PDA

View Full Version : Jak uratowac malzenstwo?


halls
31-01-2012, 15:28
Witam. Nie wiem ile juz wykonalem wpisow na ten temat i ile otrzymalem odpowiedzi ale nadal nie rozumiem dlaczego tak sie stalo.Szukalem juz wszedzie odpowiedzi na to pytanie i jak naraie nie otrzymalem. Oto moja chistoria; Mam 33 lata jestem zonaty ponad 9 lat.Mamy dwie coreczki jedna ma prawie 9 lat a druga 3,5 roku.Wydawalo mi sie ze moje malzenstwo jest szczesliwe i bylem pewny ze mam wspaniala zone i ze mam ustabilizowane zycie rodzinne.Ale niestety ie pomylilem.To co sie stalo nie wyobrazalem sobie nawet w najgorszym koszmrze.Gdyby ktos mi powiedzial pol roku temu ze moje zycie rodzinne legnie w gruzach to nigdy bym w to nie uwierzyl.1 pazdziernika zona wrocila z pracy i powiedziala mi ze chce rozwodu.Zaskoczyla mnie tym bardzo.Probowalem z Nia o tym porozmawiac ale nie chciala.Powiedziala ze mnie nie kocha i nie chce juz ze mna zyc.Bylo to bardzo dziwne gdyz w sierpniu bardzo dobrze sie nam ukladalo i zrowno na codzien jak i w nocy.Zapytalem sie Jej czy ma kogos?Powiedziala ze nie,po prostu nie chce juz ze mna byc.Ten dzien byl dla mnie koszmarem.Zadna proba rozmowy nic nie dawala.Z
powiedziala ze nie hce mnie widzic i ze jedzie na noc do rodicow.Nastepnego dnia gdy wrocila do domu to znowu z nia probowalem porozmawiac.Powiedziala ze ma juz dosyc wszytkiego i ze musi sobie wszystko przemyslec.Po kilku dniach pogadalismy i postanowilismy ratowac nasze malzenstwo.Robilem dla zony wszystko co chciala.Miala mnie na kazde zwolanie.Zauwazylem jednak ze zona zaczela duzo jesc i troche przytla.Zapytalem sie Jej czy jest w ciązy a wiedzialem ze jesli tak to napewno to nie jest moje dziecko.Powiedziala ze nie.Uwerzylem.Po kilku dniach zona powedziala mi ze odchodzi ze to nie ma sensu.Znowu bylem zalamany.Rozmowy nic nie dawaly.Probowalem zrozumiec co sie dzieje alenie potrafilem.Po kilku dniach zona do mnie wrocila i przeprosila ze tak sie zachowuje.Po razkolejny postanowilismy byc razem.Po kilku dniach zona powiedziala mi ze mnie zdradzila.Bylem zalamany,nie wiedzialem co mam ze soba robic.Z jednej strony nie nawidzilem jej za to a z drugiej bardzo ja kochalem.Mialem metlik w glowie.Zona poszla do pracy a ja zostalem sam z ta mysla.Po okolo 3 godzinach dostalem od zony smsa ze nigdy w zyciu mnie nie zdradzila a powiedziala to dlatego abym od Niej odszedl.Z jednej strony poculem ulge ale mysl o rozstniu dalej mnie przygnebiala.Gdy zona wrocila z pracy to powiedziala ze z nami koniec i ze juz zdania nie zmieni.Zaczalem powoli wariowac.Gdy bylem w pracy to zabralo mnie pogotowie bo stracilem prytomnosc i bylo podejrzenie wylewu.Na szczescie to byl tylko stres i nrwy.Zona nie odwiedila mnie w szpitalu i to tez bardzo bolalo.Gdy wrocilem ze szpitala to zona plkala,powiedziala ze jest jej bardzo przykro i ze chce byc ze mna.Uwierzylem jej po raz kolejny.Bylo dobrze prez kilka dni.Pewnego weczora zona przytulila sie do mnie i zapytala sieco bym zrobil gdyy byla w ciazy.Zapytalem sie czy to mozliwe.Powiedziala ze tak i ze to nie jest moje dziecko.To mnie zalaalo calkowicie.Nie wiedzialem co mam ze soba zrobic.Powiedzila ze to byl tylko jeden raz i ze bardzo tego zaluje.Po kilku dniach porozmawialismy o tym.Powiedzialem Jej ze Ja kocham i ze chce byc z Nia.Ze wychowam to dziecko jak wlasne i ze tylko my bedziemy wiedziec o tym.Bylismy dalej ze soba.Po kilku dniach zona poszla do lekara.Okzalo sie ze jest to ciaza pozamaciczna i ze zona bedzie miala zabieg usuniecia zarodka.Zona bardzo plakala a ja niewiem dlaczego bylem tez smutny z tego powodu.Powinienem sie ucieszyc ze nie bedzie tego dziecka a bylo odwrotnie.Zona byla w szpitalu prawie miesiac i codziennie ja odwiedzalem i wspieralem.Gdy wyszla ze szpitala powiedziala ze mnie nie kocha i ze chce rozwodu.Powiedziala ze caly cas sie spotyka z tamtym gosciem i ze go kocha.Ze to nie bla jednorazowa zdrada.Myslalem ze zwariuje.Nie wiedzialem co mam robic.Powinienem ja zostawic a nie potrafilem.Bardzo ja kocham i tylko na Niej mi zalezy.Po jakims czasie zona wrocila.Zaczela mnie przepraszac i prosic abysmy byli razem.Znowu jej wybaczylem i zaufalem.Planowalismy Swieta,Sylwestra i zauwazylem ze naprawde zaczyna amsie ukladac.Ale niestety mylilem sie.Dowiedzialem sie ze zona dalej spotyka sie z tym gosciem.Powedzialem Jej o tym.Nie zarzeczyla.Znowu sie rozstalismy.Zona powiedziala ze nie bedzie ze mna ale tez nie bedzie z Nim poniewaz On nie chce.Nie wiem dlaczego to potkalo mnie.Dlaczego odchodzila i wracala.Zona wie ze ja bardzo kocham i ze mi na Niej bardzo zalezy ale nie chce bycze mna.Wiem ze spotyka sie z nim.Nie wim co mam ze soba zrobic.Kazdy mi mowi zebym o Niej zapomnial,ze tyle razy mnie oklamala i zranila.Ale ja nie potrafie.Nie chce zyc bez Niej.Pewnego dnia smsowalem z kumpelka ktora pomaga mi w tym trudnym czasie.Zona sie wkurzyla i powiedziala mi ze to ja Ją zdradzam piszac z dziewczyna.Powiedzialem ze to nie prawda i ze nie ma prawa tak mowic.Wyszla z domu.Wrocil p 2 godzinach i plakala.Nastepnego dnia dowiedzialemsie od Jej kolezanki ze ona zauje teg co zrobila i ze jest o mnie zazdrosna.Zebym z Nią porozmawial.Wiec zaczalem rozmawiac,po raz kolejny postanowilismy byc razem.Ale teraz bylo inaczej.Nie ufalem zonie calkowicie ale ona bardzo sie starala.Postanowilem nie angazowacsie w to bardzo i poczekac jak to wszstko bedzie sie rozwijac.Zona obiecala m ze nigdy juz sie nie spotka z tym gosciem i zerwie z nim calkowity kontakt.Po okolo tygodniu zlapalem zone jak rozmawia z tym klientem przez tel,ta rozmowa trwala ponad godzine.Nie jestesmy teraz razem ale ja bardzo cierpie z tego powodu.Wiem ze powininem ja olac ze caly czas mnie ranila i oklamywala,zdradzala.Ale nie potrafie.Caly czas mysle tylko o Niej.Bardzo mocno ja kocham.Nie wyobrazam sobie zycia bez Niej.Jestem glopi wiem o tym ale co ja poradze ze nie moge sie odkochac,ze tylko Ona dla mnie sie liczy.Zastanawiam sie dlaczego raz odchodzi a pozniej do mnie wraca.Co mam robic?Jak mam z tym zyc?Moze w koncu ktos mi pomoze,chociaz w to watpie.
Teraz w to wszystko wtracila sie Jej mamusia.Namowila moja zne do rozwodu i z tego co wiem wniosek rozwodowy zostal juz zlozony.Nie rozumiem tesciowej bo do tej pory byla za mna ateraz jest przeciwko mnie.Nie chce tego rozwodu,nie chce by zona odeszla.Chcialbym abysmy zaczeli wszytko od nowa mimo tego co mi zrobila ja nadal bardzo ja kocham i nie chce jej stracic.
Chcialbym wiedziec jak Ja odzyskac.Na terapie sie nie zgodzi.Mam Ja olac i moze wtedy za mna zateskni.Czy mam o Nia walczyc i rozmawiac.

halls
31-01-2012, 19:12
Myslalem ze jest na tym forum ktos kto moglby mi cos doradzic

slava
31-01-2012, 19:16
Słuchaj trafiłeś na forum ludzi starszych, którzy nie chcą grzebać w życiu 33 latka.
Idź do psychologa, porozmawiaj z rówieśnikami.
Trudno zająć stanowisko nie wsłuchawszy drugiej strony.

halls
31-01-2012, 19:30
dlatego tutaj napisalem bo sa tutaj ludzie ktorzy maja zyciowe doswiadczenie.Ze ktos bedzie mogl mi cos doradzic.

eledand
31-01-2012, 22:30
Trudno doradzać w taki wieku,jak Ty jesteś.Dzisiaj jest ciężki czas dla młodych,jak i dla starych.Przemyśl,wpierw swoje poczynania i gdzie widzisz swoje błędy.Bo nie jesteś,bez nich.
Dlaczego tak się stało-stwórz tabelkę za....co i ja robiłem dla Żony i dzieci.
Przeciw,kim byłem dla mojej Rodziny i w czym pomagałem-lub byłem tylko PASZĄ.Królem w fotelu i interesowała mnie telewizornia.
Jest wiele za i przeciw a nie jesteś bezbłedny.Wszyscy błądzimy i po takim rachunku możesz swoję Żonkę odzyskać,
Szczerze przyznająć się do błędów,spisanych na kartce.

A może jesteś chytry,skąpy ja stary 'Turecki" i Twoja połowica nie ma grosza,nawet na mysi "Futer".
Pozdrawiam i wiem że mi odpiszesz.

slava
31-01-2012, 22:42
Dlaczego tak się stało-stwórz tabelkę za....co i ja robiłem dla Żony i dzieci.
Przeciw,kim byłem dla mojej Rodziny i w czym pomagałem-lub byłem tylko PASZĄ.Królem w fotelu i interesowała mnie telewizornia.

Doberek Efko, tabelka świetna:) ;)

eledand
31-01-2012, 22:44
Pozdrawiam Wiesinki kochana a masz racje bo życie to nie jest Bajba.Bajkę to myśmy przeżyły i jest nam wspaniale teraz.

Himalaya
31-01-2012, 22:49
Witaj halls
Na terapię to Ty powinieneś chodzić bo trzeba sobie uzmysłowić , że jak nie będzie Ten to będzie Inny , po prostu "ten typ tak ma" . Wniosek jest prosty albo pogodzisz się z tym iż zawsze będziesz Ten drugi albo zgodzisz się na rozwód i zaczniesz życie od nowa, wiem , że nie jest to łatwe ale żyć trzeba dalej, przecież masz dzieci .
Pozdrawiam

halls
01-02-2012, 10:46
Ja nie obwiniam za to co sie stalo tylko zony.Wiem jakie popelnilem bledy i przeprosilem ja za to.Latwo sie mowi zapomnij,zacznij nowe zycie po tylu latach malzenstwa.Wlasnie sa dzieci i one zasluguja na normalna rodzine.Starsza corka powiedziala ze jej marzeniem jest abysmy byli wszyscy razem tak jak kiedys.Niestety nawet to nie dociera do zony.Dziekuje za rady.Pozdrawiam

Lucy001
01-02-2012, 13:18
Popieram wypowiedź Himalajdy !
Daj żonie spokój , ten typ tak ma , dla Was już nie ma wspólnego życia.
Życzę mądrej decyzji.

jakempa
01-02-2012, 19:54
Halls

Pozwolisz, że wypowiem swoje zdanie,,,, jesteście oboje młodzi, jak się domyślam jest to Wasz pierwszy poważniejszy kryzys w małżeństwie, bo drobne sprzeczki jak wszędzie zapewne się zdarzały, które być może miały głębsze podłoże, a które Ty zbagatelizowałeś, Zapamiętaj, że z drobiazgów składa się życie,
i z kropelek tworzy się jezioro, Nie wolno pierwszego kryzysu przekładać na całe życie, Napewno łączyła Was miłość, macie dzieci,... zawsze każdemu trzeba dać drugą szansę,
Uważam, że najgorsze jest wtrącanie się i porady teściowej czy mamy, To jest Wasze życie, Wasze dzieci, którym powinniście zapewnić normalne dzieciństwo i normalny dom.
Zapewne nie jesteś bez winy,,,,, uderz się w piersi,,,, tak jak już Ci radzono spisz swoje błędy, ale i plusy,,,
zrób bilans wzajemnych pretensji, swoich wad i zalet
niech żona też tak zrobi,
Usiądźcie , spokojnie, bez emocji powiedzcie sobie szczerze wszystko,,,,, rozważcie gdzie popełniliscie błędy i co można zmienić,
Zastanówcie się, czy jeszcze w Was płonie miłość,
czy jestescie gotowi wybaczyć swoje błędy , zapomnieć zło i

,....zacząć wszystko od początku.

A może na próbę zostaniecie przez pewien określony przez Was czas,, ,. zanim podejmiecie decyzję o rozwodzie,

Halls-ie , a może jeżeli Twoja żona wcześniej tak się nie zachowywała, Ty dałeś jej poważny powód do takiego z jej strony desperackiego kroku? Może nie zauważyłeś swojej zmiany zachowań? Może za mało uwagi jej poświęcałeś, nie dostrzegałeś jej uroku? Kiedy zaprosiłeś na tańce, do restauracji, kiedy ofiarowałeś drobiazg bez okazji?
Pamiętaj to są te kropelki życia, które mogą być radosne i słodkie,- albo wypełnione słoną łzą zapomnienia, odrzucenia przez męża, szarpaniny w szarej codzienności, w którą ujarzmił ją mąż, gdzie bezpowrotnie w nudzie mija jej młodość, Zastanów się,,,,,
A może,.... jeżeli było pięknie, wzajemnie wspieraliście się, nie było jakichś poważniejszych wzajemnych wcześniejszych zarzutów weszła ukryta choroba /odmiana schizofrenii??/


Wspominam o tym, ponieważ byłam świadkiem takiej sytuacji w moim bloku, gdzie żona w pewnym okresie ich małżeństwa coś sobie ''uświadomiła'' potem z tego się wycofała itd,..
skończyło się jej wyjściem z domu wieczorem z psem,,,,, pies wrócił,,,, jej szukano 10 lat , po których uznano za zmarłą,
do dzisiaj mąż i córka nigdy jej nie znaleźli, chociaż poruszyli wszystkie możliwe media i służby,,,, mąż ją tak kochał, że do dzisiaj a minęło już 20 lat nie związał się z nikim.

Tak, więc,,, Twoje życie i sam nim musisz pokierować, ale radzę dwa razy się zastanowić, nie ulegać emocjom, nie słuchać ''dobrych'' rad, bo tylko Wy jesteście w pełni odpowiedzialni za to co dzisiaj przeżywacie i sami wiecie jakie to miało podłoże,PAMIĘTAJCIE tylko o odpowiedzialności za Wasze dzieci, bo są jeszcze małe, Spróbujcie rozwiązać Wasz problem mądrze i odpowiedzialnie, mając na uwadze dobro Was wszystkich, czego szczerze życzę,

halls
02-02-2012, 11:43
Witam.
Jakempa nie wiem jak mam sie do Ciebie zwracac,mam nadzieje ze nie obrazisz sie jesli bedziemy na Ty wydaje mi sie ze tak bedzie latwiej.Napisalas bardzo madre slowa,zrobilem wiele wpisow na ten temat i wiele otrzymalem odpowiedzi ale to co Ty napisalas dalo mi do myslenia.Zgadzam sie z Toba i za to co sie stalo nie winie tylko zony.Wiem ze nie bylem idealnym mezem,ze troche zapomnialem o zonie.Ale nie zrobilem tego swiadomie po prostu problemy zycia codziennego sprawily ze zajalem sie nimi a nie zona.Odstawilem ja troche na boczny tor ale wiem ze nigdy bym Jej nie skrzywdzil,ze dla Niej bylbym wstanie zrobic wszystko.To co sie stalo pozwolilo mi spojrzec na nasze malzenstwo inaczej.Wiem ze w zyciu najwazniejsza jest rodzina ze razem powinnismy sie wspierac,pomagac sobie,razem sie bawic i wychowywac dzieci.Jestem gotowy wszystko naprawic,przyznac sie do bledow i przeprosic za nie.Ale problem polega na tym ze do zony nie docieraja zadne moje slowa.Powiedzialem Jej ze przechodzimy cholerny kryzys i ze powinnismy sprobowac razem sobie z nim poradzic.Ze nie powinna sie tak szybko poddawac,ze przezylismy razem kupe lat i chociaz teraz zona widzi tylko te zle chwile to byly i piekne.Mamy dwie wspaniale coreczki i one zasluguja aby dac nam wszystkim szanse.Szkoda ze moja zona nie chce sprobowac,ze nie docieraja do Niej zadne slowa i argumenty.Ja wiem ze Ona nie jest pewna co do tego rozwodu ze jest pod wplywem swojej mamy.Nie rozumiem dlaczego.Odkad pamietam to zona ze swoja mama nie mialy za dobrych stosunkow.Czesto sie klocily,wiele razy gdy zona pojechala do swoich rodzicow to wracala z placzem bo jej mamusia ciagle sie jej o cos czepiala.Wiec dlaczego teraz sie jej tak slucha?Dziwi mnie rowniez to ze tesciowa odwrocila sie ode mnie poniewaz nie raz mi powtarzala ze beda trzymac moja strone bo ja na zycie patrze powazniej niz jej corka.Zachowanie mojej zony jest bardzo dziwne.Jednego dnia obwinia mnie za wszystko i mowi ze mnie nienawidzi,ze nie moze sie na mnie patrzec.A za dzien lub dwa pisze mi smsa ze zaluje wszystkiego co zrobila,ze przeprasza mnie za to ze zniszczyla nasze malzenstwo,ze mnie zranila.Mowi ze brakuje Jej rozmow ze mna,mojego dotyku i ciepla.Powiedziala ze nie moze byc ze mna bo na mnie nie zasluguje,ze ja jestem za dobry.Od pazdziernika moja zona bardzo sie zmienila.Odkad pamietam to nigdy nie sporzywala alkoholu no czasami wypila sobie piwo a teraz zostawia mi dzieci i wychodzi z domu.Wraca w nocy albo nad ranem pijana.To dziwne bo Ona zawsze byla przeciwniczka alkoholu nawet w malych ilosciach.Chcialbym z Nia porozmawiac o tym wszystkim co bylo,co jest i sprobowac dojsc do jakiegos porozumienia.Chcialbym naprawic nasze malzenstwo.Tylko nie wiem jak mam przeprowadzic ta rozmowe skoro do mojej zony nic nie dociera.Co zrobic zeby mnie wyslychala?Zeby dala nam szanse,przeciez tutaj chodzi o cale nasze zycie.

Nika
02-02-2012, 12:13
Skoro nie chce rozmawiać, to może napisz do niej list.Napisz,co czujesz, jak jest ci źle.Nie koncentruj się na jej winach, tylko na swej chęci ratowania małżeństwa,na swej miłości.Kobitka się chyba zagubiła totalnie.Nie naciskaj,żeby nie wywoływać agresywnej reakcji-wiadomo, że najlepszą obroną jest atak.

wankabor
02-02-2012, 13:13
Kiedy w małżeństwie dzieje się źle, to moim zdaniem wina jest po obu stronach.

jakempa
04-02-2012, 00:34
Halls, - dobrze, że uświadomiłeś sobie jakie błędy popełniłeś,-
zdaję sobie sprawę, że dzisiejsze czasy są trudne i w gonitwie za pieniędzmi, pracą, nieraz wątpliwymi rozrywkami, ludzie się gubią. Zapominają o wartościach, które w życiu są ważne, a z czego sobie dopiero zdają sprawę jak je tracą,
Uważam, że dla Was jest jeszcze szansa, tylko nie dopuszczajcie do głosu osób trzecich-pseudodoradców, którzy tylko Wam przeszkodzą.
Dobrze, że żona zdaje sobie sprawę z tego, że jednak było Wam razem dobrze,- jeszcze tli w Was miłość i to trzeba wykorzystać. Napisałeś, że żona , która nigdy nie piła sięga po alkohol, Tak więc widzisz,... ona wyraźnie się pogubiła, przeżywa to wszystko bardzo głęboko, a nie ma oparcia w osobie bardzo bliskiej, której powierzyłaby swoje tajemnice i przeżycia. W takim wypadku ''odskocznią'' staje się trunek, jak sama nazwa wskazuje- trucizna na kłopoty,
Jak nikt jej teraz ręki nie poda, łatwo wpadnie w nałóg, - ale nie jest jeszcze za późno,
Spróbuj z nią porozmawiać,- może ma jakąś koleżankę, poproś przez nią żeby Twoja żona jednak zechciała na spokojnie z Tobą rozwiązać problemy i spokojnie omówić.
A może przynieś jej kwiaty, podaj kolację przy świecach i poproś o rozmowę,

A gdybyś tak zaproponował wspólny weekend we dwoje w jakiej pobliskiej miejscowości w jakimś hoteliku?

Osobiście uważam, że Twoja żona poczuła się bardzo samotna w Waszym małżeństwie, zabrakło jej poczucia własnej wartości,
Zapewne czuła, że nie doceniasz jej kobiecości, jej pracy w domu, przy dzieciach, nie znasz i nie interesują Ciebie jej hobbystyczne zainteresowania, A może nie mieliście tematów do rozmów?
Ona tego potrzebowała,,,,może znalazł się ktoś kto zobaczył w niej fajną, seksowną, młodą kobietę? Może było chwilowe zadurzenie,.....a teraz przyszło rozczarowanie ,,,, są wyrzuty sumienia i dlatego sięgnęła po kieliszek??/
Nie wiem,,,, ja tylko chcę spojrzeć na to oczami kobiety, która miała dość monotonii życia ,przy zapracowanym mężu i bezsensu upływających dni.
Jednak uważam, że powinniscie dać sobie szansę,
spróbuj użyć wszystkich środków, żeby usiąść z żoną i spokojnie rozważyć zai przeciw

SPRÓBUJCIE, bo naprawdę szkoda byłoby zniweczyć miłość, a naprawić jeszcze można, Musicie tylko iść na kompromis i poprawić wzajemne relacje. Życie nie jest pasmem samego szczęścia, musi w nim być wszystko, ale mądrością własną musicie to wszystko tak pokierować, żeby z tej krętej drogi wyjść na prostą i bogatsi o doświadczenia wspólnie pilnować by
już nigdy nie zboczyć. Pamiętaj, że nie poznasz smaku słodyczy, dopóty nie skosztujesz goryczy,
Ale to jest nauka i musisz z niej skorzystać na przyszłość, by uniknąć błędów.

halls
04-02-2012, 15:00
Witaj.Rozmawialem z zona wczoraj.Powiedzialem jej ze zaluje wszystkiego co zrobilem,wymienilem wszystkie swoje bledy,przeprosilem za nie.Wytlumaczylem jej dlaczego tak sie zachowywalem,ze nie robilem tego swiadomie ze nie widzialem tego ze sie oddalamy od siebie.Obiecalem ze teraz bedzie inaczej ze zrozumialem ze Ona jest dla mnie bardzo wazna osoba w zyciu,ze brakuje mi Jej i dzieci ze chce to wszystko naprawic.Poprosilem aby dala nam szanse.Ale zona powiedziala ze nie wierzy w moja przemiane,ze nie wierzy w to ze nam sie moze udac ze to zaszlo juz za daleko i jest za pozno na ratowanie.Powiedziala ze pamieta piekne chwile jakie byly miedzy nami ale bylo ich malo i nie wierzy w to ze moglo by tak byc.Powiedziala ze czasami Jej mnie brakuje ale bylem zawsze obok mnie ze sie do tego juz przyzwyczaila.Ze teraz gdy jest sama z dziecmi to nie widzi tego ze mnie nie ma poniewaz tak bylo juz od dluzszego czasu.Ze przyzwyczaila sie do tego ze Ona byla sama a ja zboku.Jedyna roznica teraz tego ze nie ma mnie w domu to tylko taka ze mnie nie widzi.Powiedziala ze jej uczucie wygaslo i nie wierzy w to ze moze powrocic.Powiedziala ze bardzo jej na mnie zalezalo ze probowala mi uswiadomic to ze sie oddalilem ale ja tego nie dostrzegalem.Ma do mnie zal ze Ja zawiodlem,ze kiedys bylem inny ze potrafilem dac jej poczucie bezpieczenstwa,radosci.Przeprosila mnie za to ze mnie zdradzila,ze nie chciala tego.Jest Jej przykro ze tak sie to skonczylo ze nie uswiadomilem sobie tego wszystkiego wczesniej.Powiedziala ze kiedys Jej zalezalo i walczyla o nas a teraz juz Jej nie zalezy.Zapytala sie mnie czy po rozwodzie bede przy Niej blisko.Ze nie chce abym zerwal z Nia kontakt ze chce abysmy byli przyjaciolmi.Powiedziala ze mimo rozwodu to chciala by abym z Nia i dziecmi spedzal Swieta,imieniny,urodziny.Zebym je czesto odwiedzal i nie odsunal sie od nich.Powiedziala ze nie chce abym przyjezdzal tylko po dzieci ale zebym tez i z Nia spedzal czas.To mnie bardzo zabolalo poniewaz ja nie wyobrazam sobie ze bede mogl spedzac Swieta z kims kogo kocham a ta osoba mnie zostawila.Nie wiem juz co mam zrobic.Dzisiaj zona zaprosila mnie na kawe,rozmawialismy o bzdetach ona sie smiala byla radosna a ja z trudem powstrzymywalem lzy.Zapytala sie mnie czy kupie Jej cos na walentynki.Ja ja kocham i zrobilbym wszystko aby ja odzyskac tylko jak mam to zrobic?Skoro moje slowa i rozmowy nie przynosza rezultatu.Co zrobic aby mi uwierzyla aby uwierzyla w to ze nasze malzenstwo mozna jeszcze uratowac.Jak odzyskac Jej uczucie?Nie wierze ze jej milosc do mnie wygasla calkowicie poniewaz powiedziala mi ze w sierpniu mnie jeszcze kochala.Pomyslalem ze moze byc przy Niej jak najczesciej,spedzac czas z Nia i dziecmi.Pomagac Jej.Moze to jesli rozmowy nie przynosza rezultatu to czyny cos poradza.Ale boje sie ze ja bede sie staral bede robil dla Niej wszystko to i tak dojdzie do rozwodu.I co w tedy?

Scarlett
04-02-2012, 18:43
Bardzo trudna sprawa.
Ona nieźle gra na Twoich uczuciach.
Wszystko się posypało i powinieneś
dać jej święty spokój i się na jakiś czas usunąć
i poczekać na rozwój wypadków.
Niech przemyśli, bo bawi się Twoimi uczuciami
Tu nie kocha, tu się śmieje i pyta o Walentynki,
jakby miała zaburzenie osobowości.
Rani Ciebie i niszczy z premedytacją:confused: :rolleyes:

jakempa
05-02-2012, 00:08
Halls- jeżeli Tobie naprawdę zależy na odzyskaniu żony musisz bardzo dużo z siebie dać- i to jej udowodnić, że Tobie zależy na rodzinie,
Na Walentynki, zaproś żonę na cudowny wyjazd we dwoje,- nie żałuj na to pieniędzy- bo to rzecz nabyta, a miłość i rodzinę możesz stracić bezpowrotnie, więc musisz spróbować ratować to co jest.

Kiedy nastrój i miejsce będzie Wam sprzyjać może łatwiej się porozumiecie,?
A do rozwodu nie musi dojść,- gdyby już rzeczywiście doszło do rozłamu Waszego zwiazku jest instytucja separacji,... wtedy musiałbyś się wykazać przed rodziną i udowodnić, że zależy Ci na jej utrzymaniu.

halls
05-02-2012, 20:03
Uwierz mi ze walcze,caly czas walcze ale to jest jak walka z wiatrakami:(Co do walentynek to wlasnie chce cos zaplanowac.Zobaczymy moze to cos zmieni mam taka nadzieje.

aka210
05-02-2012, 20:04
Spojrz prawdzie w oczy. Zona cie juz po prostu nie kocha. Kocha tamtego, a on jej tez juz nie chce., dlatego wtedy wraca do ciebie. Sama nie wie czego chce. Badz madrzejszy i na pewien czas rozstancie sie . Czas wszystko wyleczy . Powodzenia, chociaz wiem, ze to bardzo trudne.

halls
09-02-2012, 20:08
Wyleczy moja milosc do zony czy milosc zony do Niego?Ehhh

tomeh
17-02-2012, 14:13
Przeczytajcie razem książkę Mężczyzni są z Marsa, Kobiety z Wenus - John Gray

Ona naprawdę rozwiązuje wiele problemów

JACEK57
17-02-2012, 15:11
Przeczytajcie razem książkę Mężczyzni są z Marsa, Kobiety z Wenus - John Gray

Ona naprawdę rozwiązuje wiele problemów

.................................................. .....................
Jesteś tego pewien???

marcel20106
17-02-2012, 15:33
Człowieku-nic na siłę.Zauważ,że Twoja zonka bawi się Tobą
i /pogrywa sobie/Bądź męszczyzną i zostaw kobietę w swiętym spokoju.Aż sama zrozumie czy Wasze życie ma sens,i kim jesteś dla Niej??Przestań się płaszczyć,to nie działa.....uwierz mi.Ewidentnie drwi z Ciebie,a dzieci patrzą jak zmagacie się z sobą.To na pewno jest marny przykład...........Pozdrawiam i bądź facetem z zasadami,a nie chwiejny jak chorągiewka......Nie musisz mnie wysłuchać,ani to uczynić-jesteś dorosły i nie szukaj DORADCÓW!zrób to po swojemu.Nie istnieje gotowa recepta na życie...Życie-to droga przez mękę..Głowa do góry i działaj sam....daj znać co załatwiłeś....

halls
17-02-2012, 22:29
Witam.Ostatnio mialem na noc do pracy zona chciala zebym wzial sobie urlop i popilnowal dzieci bo ona chce jechac do kolezanki,nie zgodzilem sie.Po okolo 10 min dostalem od niej smsa o tresci
WIECEJ DZIECI SZMACIARZU NIE ZOBACZYSZ
Nie odpowiedzialem na tego smsa po prostu go olalem po dwoch dniach zona poprosila mnie znowu abym popilnowal dzieci i obiecala ze bedzie po okolo 4 godz i je odbierze.Tym razem dotrzymala slowa.
Kilka dni temu dalem sobie spokoj ale tesknie za zona.Nie wiem dlaczego nie potrafie jej znienawidzic.Zastanawiam sie czy moglem temu wszystkiemu zapobiec.

Alunia
17-02-2012, 23:32
Biedne te dzieciaki! :(, oj biedne!
Radzę byście się również o nie zamartwili. A przynajmniej TY coś zrób!
(żona Cię woła "do pilnowania"???? Czyś Ty niańka na godziny czy ojciec?)
Macie równe obowiązki i prawa by dać dzieciom miłość i poczucie bezpieczeństwa.
Dzieciom wali się świat na głowę, a wy tylko o sobie...ja, ona, mnie...
Jak czapla z żurawiem - odchodzą, wracają, dąsają się, godzą itd.
Sceny i dyskusje też odbywają się przy dzieciach??

A dla Ciebie mam taką radę: wy, dorośli odpocznijcie wreszcie od siebie.
Rozstańcie się na dłuższy czas i zapewnijcie spokój całej rodzinie.
Właśnie TY o tym zdecyduj i przedstaw swoje stanowisko w spokojnej rozmowie. Nie czekaj, aż obrzydniesz jej na amen!
Przestań za żoną biegać, błagać i zabiegać o nią (czytam o tym z zażenowaniem :redface:).
Uwierz, to nie wzbudza w niej przyjaznych uczuć do Ciebie, ani takich jakich oczekujesz.
Wprost przeciwnie....ale już nie napiszę dalej...nie znam sprawy i Was na tyle, by to ocenić.
(Żona pisze do Ciebie "szmaciarzu"???..no wiesz, ręce opadają :mad:
Czymś zasłużyłeś sobie na to?
Dlaczego żona ma chcieć być z człowiekiem którego nie szanuje? Bo nie szanuje!)

Przemyśl wszystkie sprawy, daj sobie czas i zachowuj się jak dojrzały facet!
Spędzaj regularnie czas z dziećmi i bądź super tatą - nie znam kobiety, której by to nie ujęło.
Dzieci są cudem, czy to zauważyłeś?
Rozmawiaj z nimi, wejdź do ich świata, wkroczysz do piękniejszej krainy niż małżeńskie piekiełko.
A czas pokaże czy macie szansę na dalsze wspólne życie - wszyscy, cała czwórka.

marcel20106
18-02-2012, 07:24
Alunia-trafnie Ujęła Całą Sytuację.
Obu To Zadziałało............

halls
28-02-2012, 23:26
Witam

Napisze co sie dzisiaj wydazylo.Caly dzien siedzialem w domu sluchajac muzyki.
Po godz 15.00 zaczalem dostawac smsy od zony.Ze jej zycie jest skaczone,ze juz nigdy nie bedzie szczesliwa,przeprosila za to ze zniszczyla nasze malzenstwo itp.Ja nie odpisalem na jej smsy.Po godz 19.00 pojechalem do kolegi.Gdy bylem u niego dostalem smsa od zony o tresci gdzie jestem?
Nie odpisalem.Do domu wrocilem po godz 21.00.
Po chwili dzwoni tel to zona,nie odebralem.Za chwile sms o tresci prosze zadzwon do mnie.Wiec tym razem zadzwonilem.Zaczela rozmawiac ze mna o bzdetach i tak rozmawialismy przez 1,5 godz.O wszystkim i o niczym ale o nas i tym co jest miedzy nami nie wspominalismy.Na koniec zona zapytala sie mnie czy jutro gdy wroce z pracy to bedziemy mogli znowu porozmawiac.Odpowiedzialem ze nie wiem czy bede mial czas.Na tym rozmowa sie zakonczyla.

Teraz sie zastanawiam o co jej chodzi,co ja mam postapic.

Siri
29-02-2012, 18:14
dlatego tutaj napisalem bo sa tutaj ludzie ktorzy maja zyciowe doswiadczenie.Ze ktos bedzie mogl mi cos doradzic.


Jeśli dalej to będziesz ciągnąć to na bank Twój organizm tego nie wytrzyma...(wylew, zawał, choroby somatyczne, nerwica itp.)A wtedy co będzie?! Sam pomyśl?! Chcesz tego ?! Człowiek nie może długo istnieć w takiej sytuacji...A więc !? Zdecyduj się i zadbaj o siebie ,tak o SIEBIE ! Psycholog , prawnik Ci w tym pomogą....Innego wyjścia nie ma...jeśli Ci zależy jeszcze na sobie....

Współdzielenie łącza
29-02-2012, 19:00
Witam

Napisze co sie dzisiaj wydazylo.Caly dzien siedzialem w domu sluchajac muzyki.
Po godz 15.00 zaczalem dostawac smsy od zony.Ze jej zycie jest skaczone,ze juz nigdy nie bedzie szczesliwa,przeprosila za to ze zniszczyla nasze malzenstwo itp.Ja nie odpisalem na jej smsy.Po godz 19.00 pojechalem do kolegi.Gdy bylem u niego dostalem smsa od zony o tresci gdzie jestem?
Nie odpisalem.Do domu wrocilem po godz 21.00.
Po chwili dzwoni tel to zona,nie odebralem.Za chwile sms o tresci prosze zadzwon do mnie.Wiec tym razem zadzwonilem.Zaczela rozmawiac ze mna o bzdetach i tak rozmawialismy przez 1,5 godz.O wszystkim i o niczym ale o nas i tym co jest miedzy nami nie wspominalismy.Na koniec zona zapytala sie mnie czy jutro gdy wroce z pracy to bedziemy mogli znowu porozmawiac.Odpowiedzialem ze nie wiem czy bede mial czas.Na tym rozmowa sie zakonczyla.

Teraz sie zastanawiam o co jej chodzi,co ja mam postapic.
Powinieneś iść do nocnego klubu, dobrze się zabawić, zrobić sobie zdjęcia z ekstra laskami, wrzucić to na Facebooka, lub inny portal, tam gdzie rozkapryszona żona zagląda i czekać!!!
Ręczę, że jak pokażesz jej jaja, to przestanie grać Ci na nosie.;)

marcel20106
29-02-2012, 19:08
A JA-też bym tak zrobiła.
Zobaczysz jak żonka się zachowa.
Żona testuje Ciebie,a Ty wytestuj żonkę .
Daj znać jak wypadłeś???Powodzenia.

Arti
29-02-2012, 21:40
halls sam nic nie zdziałasz aby ratować jak piszesz małżeństwo.
Jak widzę z wpisów chcesz a czy żona chce?
Są bezpłatne porady psychologów i warto by było skorzystać z wizyt być może żona również się zgodzi ale najpierw idź sam.
Szkoda czasu na gierki kiedy "chory" jest związek i w tym "chorym" związku dzieci.
Ciągnąc dalej w takim stanie w jakim jest obecnie związek na zdrowiu wszystkich was może się odbić poważnie.

Maria12
05-03-2012, 08:51
Witaj halls,
Podam Ci link,gdzie mozesz otrzymac sensowna odpowiedz na Twoje problemy malzenskie.To dobre forum.
Pozdrawiam i zycze Pogody Ducha.
www..kryzys.org
Trzymaj sie i walcz o swoje malzenstwo.

Opcja
09-03-2012, 20:44
Myślę, że żona nie jest Ciebie warta. Dla mnie zdrada to koniec związku. Coś musiało w związku szwankować, czyli jedna osoba przestała się starać, była to żona, może jej czegoś brakowało, jeśli tak, to prawdopodobnie przyczyną był brak szczerych rozmów.

Według mnie powinieneś rozwalić iluzję kochającej żony, tylko sam przed sobą ściągnąć jej maskę z twarzy i ujrzeć, że nie jest Ciebie warta, bawi się uczuciami, zdradziła itd. Dzięki temu będzie prościej i realniej.

cwieta
03-04-2012, 08:39
BÓG DAJE nam MIŁOŚĆ, DAJE NAM dzieci.bO // ONE uczą ;nas KOCHAĆ?dają ''możliwość MILOŚCI'' człowiek jest dziś tak jej spragniony,POPRZEZ życie.JAKIE DZIŚ STAWIA NAM ŚWIAT...

tadeusz542
20-04-2012, 13:40
Jeśli do tej pory było między wami OK a nagle żona wraca z pracy i oznajmia,że chce rozwodu to powody mogą być następujące:
Odezwała się jej przeszłość
Poznała Twoją przeszłość
Wątpię żeby to była nagła miłość albo romans bo to byś wyczuł jeśli nie jesteś ślepy a romans dnia pierwszego nie skutkuje żądaniem rozwodu.
Gdyby poznała Twoją przeszłość to by raz postanowiła i się nie zmieniała zatem to odezwała się jej przeszłość i to ten fragment którym nie ma się co chwalić i nie powiedziała ci o nim.
Teraz może być szantażowana albo wykorzystywana w inny sposób i kiedy sprawę wydaje się jej że załatwiła wtedy zmienia zdanie i Cię kocha a jak się tamten odezwie to zmienia zdanie itd.
Ja postąpiłbym następująco: 1/zakupiłbym dyktafon cyfrowy jak najmniejszy ale taki który rejestruje sto lub więcej godzin ./ myślę że wystarczy ci nawet 50 godzin byle byłby mały /.
2/ Kiedy uzyskałbym dostęp do jej torebki naciąłbym dno / od spodu/ nożykiem do tapet , wsunął pracujący dyktafon pomiędzy dno a poszewkę , nacięcie skleiłbym kawałkiem taśmy przylepnej co zajmie ci najwyżej 30 sekund i poczekałbym spokojnie aż kobieta wróci znowu i wtedy mniej więcej wiedziałbym co jest grane .
3/ wiedząc co jest grane wiedziałbym co mam robić - wchodzenie jej do pupy za wszelką cenę nie jest pomysłem najlepszym .
Pokaż ,że jesteś facetem a nie piz.dą

Dancia54
26-12-2017, 23:27
Ba....... sypialnia uratuje małżeństwo ? Jeśli nie ma pociągu fizycznego to moim zdaniem ,,zmiłuj się '' nic nie pomoże .
Są jeszcze ważniejsze sprawy od łóżeczka..... Musi być ta magiczna nić porozumienia..... jeśli tego w związku zabraknie - klops i baaach :( .