PDA

View Full Version : Wolne związki


Strony : [1] 2

inka-ni
09-09-2007, 17:42
Jako seniorzy warto podyskutować,jak widzimy wolne związki.
Osobiście uważam,że nie malżeństo tworzy rodzinę,a milość,wierność,przyjaźń

Lila
09-09-2007, 20:46
Ja widzę tylko wolne związki zawodowe.

Polemizowałabym...:)

Basia.
09-09-2007, 22:45
moje małżeństwo było bardzo nieudane i przysięgłam sobie, że już nigdy takiego błędu nie popełnię. Z kolei mój związek uważam za udany, jest to taki związek "na dobre i na złe". Para żyjąca bez papierka ma świadomość, że w razie czego można ten związek bez korowodów w sądzie zakończyć i to powoduje że partnerzy nie traktują siebie jak własności na zasadzie "podpisane, zaklepane", a jak zaklepane to nie muszę się specjalnie wysilać bo to i tak moje.

inka-ni
09-09-2007, 23:22
Basiu to jest wlaśnie to,nie ma wlaściciela,jak to sobie niektórzy mężowie wobrażają,ze żona to jego wlasność.

Malgorzata 50
09-09-2007, 23:32
Jako seniorzy warto podyskutować,jak widzimy wolne związki.
Osobiście uważam,że nie malżeństo tworzy rodzinę,a milość,wierność,przyjaźń o wypraszam sobie to " ...jako seniorzy" dwoje dzieci w wolnym zwiazku powiłam, przeżylam X lat we wolnym zwiazku i bez korowodow z niego wyszlam.Milośc się skończyla i rodzina przestala istniec .A tak naprawdę to moim zdaniem nie ma ŻADNEGO znaczenia czy związek jest usankcjonowany czy nie ...jesli ludzie chcą być razem to tylko oni wiedzą czy maja potrzebe poświadczenia swojego związku obojetne przed jaka instancją czy nie i nikomu nic do tego.Oczywiscie czasem celem jest nie tyle partner ile małżeństwo .....ale to już insza inszość

hannabarbara
09-09-2007, 23:37
Bo ty Basiu jesteś kobietą z mocnym charakterem. Ja zaś uważam, że w okresie prokreacji lepsze są związki formalne.Nieformalne mogą się rozpaść z powodu nieporozumień lub innych błachych powodów.A dzieci cierpią.Nie widzę jednak powodu, by formalizować związki póżniejsze. Nie jednak widzę! Mężczyzna mojej dobrej kolezanki nie został wpuszczony do niej, do szpitala, gdy była w bardzo ciężkim stanie. Na szczęście wyszła z niego i prawie natychmiast pobiegli do USC.

Malgorzata 50
09-09-2007, 23:40
Bo ty Basiu jesteś kobietą z mocnym charakterem. Ja zaś uważam, że w okresie prokreacji lepsze są związki formalne.Nieformalne mogą się rozpaść z powodu nieporozumień lub innych błachych powodów.A dzieci cierpią.Nie widzę jednak powodu, by formalizować związki póżniejsze. Nie jednak widzę! Mężczyzna mojej dobrej kolezanki nie został wpuszczony do niej, do szpitala, gdy była w bardzo ciężkim stanie. Na szczęście wyszła z niego i prawie natychmiast pobiegli do USC. A uwazasz ,że formalne w okresie prokreacji się nie rozpadają.To NIE MA NIC DO RZECZY!!!!! A to ,że facet twojej koleżanki nie zostal wpuszczony -to tylko w naszym ciemnym kraju ma miejsce!!!

Basia.
09-09-2007, 23:52
Bo ty Basiu jesteś kobietą z mocnym charakterem. Ja zaś uważam, że w okresie prokreacji lepsze są związki formalne.Nieformalne mogą się rozpaść z powodu nieporozumień lub innych błachych powodów.A dzieci cierpią.Nie widzę jednak powodu, by formalizować związki póżniejsze. Nie jednak widzę! Mężczyzna mojej dobrej kolezanki nie został wpuszczony do niej, do szpitala, gdy była w bardzo ciężkim stanie. Na szczęście wyszła z niego i prawie natychmiast pobiegli do USC.
Mój mężczyzna był puszczany do mnie do szpitala i lekarz udzielał mu informacji o moim zdrowiu, widzialam na oddziale kobiety porzucone przez mężów którzy nie mogli znieść widoku żony "amazonki" i zwiewali jak szczury z tonącego okrętu. Papierek nie gwarantuje trwałości związku a często może przysporzyć kłopotów. Uważam, że małżestwo nie jest awansem społecznym dla kobiety. Nie przeczę, że istnieją udane związki małżeńskie i szczęśliwe rodziny oraz patologiczne konkubinaty .......... jak to w życiu. Gdybym się urodziła po raz drugi nie wyszłabym nigdy za mąż.

hannabarbara
09-09-2007, 23:57
Też nie uważam małżeństwa za awans, znam udane konkubinaty i bardzo toksyczne zwiazki małżeńskie. Po prostu, w życiu nie ma reguł.

Malgorzata 50
09-09-2007, 23:59
Ja widzę tylko wolne związki zawodowe.
I zniewolone dziewice ....zapewne

emka46
10-09-2007, 10:38
Basiu to jest wlaśnie to,nie ma wlaściciela,jak to sobie niektórzy mężowie wobrażają,ze żona to jego wlasność.
A niektórzy mają nadmiernie rozwinięte to poczucie własności.

Lila
10-09-2007, 11:04
Basieńko..czytałam wspomnienia amazonek.Kurczę,co to za miłość uzależniona od tego,czy kobieta ma dwie piersi..
A jak w wyniku choroby on traci jedno jądro-co się zdarza przy raku - to my już go porzucamy ?

Mam ochotę sobie zakląć jak szewc.
Po raz pierwszy z czymś takim zetknęłam się mając 23 lata.Leżałam na ginekologii z zapaleniem tzw.''przydatków'' - co brzmiało dla mnie egzotycznie,bo nijak się o posiadanie jakiś przydatkow nie podejrzewałam.
Wtedy leczenie trwało 6 -tyg.No to się napatrzyłam i zaprzyjaźniłam też...

Szoku doznałam,gdy mąż 40-letniej kobiety,której wycięto ''wszystko ''.jeszcze w czasie jej pobytu w szpitalu,wyprowadził się z domu..Pamiętam jak ona strasznie płakała,jak ją tuliłyśmy,pocieszałyśmy przez całe noce...
Zupełnie to było niezrozumiałe dla mnie,wszak mieli trójkę dzieci..
Lekarze musieli znać niejedną taką reakcję,bo nie udzielali mężom takiej informacji..
Pamiętam dr.Jędrykę,jeszcze wtedy młodego,jak radził pacjentkom z wyciętą macicą,aby nie przyznawały się do tego w domu...Straszne.Przeżyłam w związku 40 lat.Nieraz myślę sobie ,jak byłoby gdyby to mnie się coś takiego przydarzyło..
O czas teraźniejszy jestem spokojna..
Wczoraj córka powiedziała nam...wy to bez siebie nie potraficie żyć...Może.Ale jak byłam młoda,jak tamte kobiety ?

Nika
10-09-2007, 11:15
6409wielowiekowa tradycja nakazuje prawnie sankcjonować związki między kobietą i mężczyzną...od paru ładnych lat sytuacja się nieco zmieniła, młode pokolenie chętnie "sprawdza"trwałość swych uczuć żyjąc razem bez ślubu.Nie potrafię jednoznacznie wypowiedzieć się w tej sprawie..Córka od sześciu lat jest w udanym związku, od roku mieszkają razem...biorą pod uwagę sformalizowanie tej znajomości w przyszłości...ja jestem w dwukrotną mężatką...sama nie wiem..myślę,że każdy popiera swe racje bazując na osobistych doświadczeniach.

Kundzia
10-09-2007, 11:23
Ja trochę inną historię przeżyłam/oczywiście nie osobiście/Gdy leżałam na ginekologii przed urodzeniem ostatniej córy,leżała tam pani 28 lat której po 3 ciąży musiano usunąć przydatki,ona była zrospaczona,co powie jej partner,żyła właśnie w nieformaalnym związku,mimo posiadanej trójki dzieci/on się wahał/.Jak on ją pocieszał,jak tłumaczył,a w końcu powiedział że teraz już weżmie z nią ślub,by wiedziała,że zawsze z nią będzie.I jest,założyli parę lat temu rodzinny dom dziecka,oprócz swojej trójki mają 9 innych.
Może to co napisałam ,nie do końca związane jest z tym wątkiem,ale wcześniejsza wypowiedz Basi i Lili mnie natchnęła.Jeśli chodzi o to jak ja się zapatruje na związki,to uważam,że ślub to tylko papierek.A on wcale nie gwarantuje trwałości związku.Ja z obecnym mężem mieszkam 20 lat,i to traktujemy jako początek związku,a ślub braliśmychyba dopiero po pięciu latach i to tylko dlatego by uniemożliwić byłemu próbę odebrania mi syna-on miał duże pieniądze,a ja według sądu "niemoralnie" żyłam.

szekla
10-09-2007, 12:04
Zycie pisze różne scenariusze.Od trzech lat jestem szczęśliwą młodą mężatką.Po prostu, po latach życia w wolnym związku, w momencie gdy zaatakowały nas poważne choroby,oboje poczuliśmy potrzebę formalizacji. Tym bardziej,że zostaliśmy sami w walce o zdrowie :((,dzieci z pierwszych małżeństw albo daleko,albo odwrócone tyłem.I nie żałujemy ,kochamy i przyjaźnimy się nadal, a ślub kilka spraw wyprostował,wyjaśnił lub ułatwił.

Basia.
10-09-2007, 13:22
Wszystkie mamy rację moje kochane.

inka-ni
10-09-2007, 16:06
o wypraszam sobie to " ...jako seniorzy" dwoje dzieci w wolnym zwiazku powiłam, przeżylam X lat we wolnym zwiazku i bez korowodow z niego wyszlam.Milośc się skończyla i rodzina przestala istniec .A tak naprawdę to moim zdaniem nie ma ŻADNEGO znaczenia czy związek jest usankcjonowany czy nie ...jesli ludzie chcą być razem to tylko oni wiedzą czy maja potrzebe poświadczenia swojego związku obojetne przed jaka instancją czy nie i nikomu nic do tego.Oczywiscie czasem celem jest nie tyle partner ile małżeństwo .....ale to już insza inszość
Malgosiu nie bardzo zrozumialam "wypraszam sobie",wszak moj post jest różnym punktem widziany danej osoby i jej decyzją.Na szczęscie nie żyjmy w czasach gdzie rodzice obu stron wybieraly partnera i pieczętowaly slubem.

chickita
10-09-2007, 22:32
Kochani toż to XXI wiek mamy. Każdy jak chce i z kim chce. Dziecko urodzilam jako panna(dodam, ze cudem bo szns ponoc nie miałam)jestem dumna bo jak nie jego bo chore to won.Teraz wyszłam za mąż, zalegalizowaliśmy to tylko prawnie a trochę na kocia sobie pomieszkalismy i po ślubie nic sie nie zmieniło. Dzieci juz miec nie mogę o czym mój ukochany wiedzial przed ślubem bo mi pare rzeczy pozabierali i nie uciekał nigdzie. Fakt, miało byc mu prawo przykro bo dziecko genetycznie nie jego a moze wlasnego potomka chciał strzelić ale szans juz nie ma. Rozmawialismy na ten temat i okazało sie, ze nie ma żadnego problemu. Nie da sie to sie nie da i juz. No to teraz sobie jedno wychowamy i cudze też przy okazji bo kolezankowe i sąsiedzkie i jakos do przodu.:)

Lila
10-09-2007, 23:23
I tak trzymaj chickito...świat jest pełen dzieci i zwierząt.Natomiast widać,że porządnych facetów nie ma tak dużo,więc warto byłoby ich sklonować a pozostałe osobniki może poddać eutanazji.
Chodzi o to ,aby nie zostawiały swoich lichych genów...tu i ówdzie..

Malgorzata 50
11-09-2007, 18:52
inka TO BYŁ ZARCIK z "seniorów" bo nie wypowiadam sie jako senior a jako normlna baba

babciela
11-09-2007, 20:59
To dziwne ,gdyz moj pirwszy zwiazek byl tzw formalny-i ie wyobrazalam sobie innej opcji.Chcialam aby moje dzieci mialy "formalnego" ojca,a ja czulam sie niezwykle bezpiecznie w takim zwiazku.O swieta naiwnosci-okazalo sie ze moj drugi partner dal mnie i moim dzieciom wiecej poczucia bezpieczenstwa niz ten z 'papierka' i wiecej uczucia.Ale prawnie nie jestesmy malzenstwem i nigdy nie bedziemy-tak jest najlepiej.wazne wychodzilam za maz nie dlatego aby sprawdzic sie biologicznie ,bylam b.mocno zakochana i zauroczona moim pierwszym.Teraz tego zakochania i zauroczenia jest mniej(chociaz obaj moi partnerzy zdecydowanie nietuzinkowi i przystojni)ale zaczely sie liczyc zupelnie inne wartosci.Jestem zdecydowanie za wolnymi zwiazkami.

Picasso
17-09-2007, 14:31
Tak jak napisała szekla uroki związku często odkrywa się właśnie w takich krytycznych momentach. Nie wiem jak jest w wolnych związkach ale małżeństwo na pewno pomaga :)

Basia.
17-09-2007, 14:45
Tak jak napisała szekla uroki związku często odkrywa się właśnie w takich krytycznych momentach. Nie wiem jak jest w wolnych związkach ale małżeństwo na pewno pomaga :)
nie ma na to recepty. Można być z kimś bardzo długo i w sytuacji krytycznej /mąż/ da nogę a partner nie. Niestety nikt nie ma monopolu na szczęście.

Malgorzata 50
17-09-2007, 15:49
No i jak sie z ta kobietą nie zgodzić!!!!

chickita
18-09-2007, 22:42
nie ma na to recepty. Można być z kimś bardzo długo i w sytuacji krytycznej /mąż/ da nogę a partner nie. Niestety nikt nie ma monopolu na szczęście.
To znaczy, ze babcia to mnie w bambuko robiła bo w sumie gadała, ze recepta na udany związek, oczywiście sakramenta kościelne mam na myśli bo babcia letko nawiedzona byli, to zyc w zgodzie ze swoim mezem. A jak ja sie z nim nie zgadzam to mam morde jak wrota i potyczka słowna to pewniak to znaczy, ze co ja nie dobra jestem? Sekutnica taka, tak?? no bo jesli tak to ja pisze do Boga, ze a do nieba za chiny ludowe nie chce bo mam u babci przerypane.

Lila
18-09-2007, 22:50
Chickita...weź no Ty babcię do klubu..I tu się doczyta,że i my nie chcemy zasiąść w niebiesiech,a wszak nam bliżej do tej decyzji niż Tobie...

Chociaż pomyśl..
A jak do nieba wpuszczą nas razem z naszym barem ? I zwierzakami ?

Ooo,rozmarzyłam się..Ale myślę,że byt jakiś tam istnieje,niekoniecznie taki jak sobie wyobrażamy.Może to coś w rodzaju skuterów powietrznych,którymi będziemy się przemieszczać z planety na planetę ?

Ps.Tylko nie wpuszczaj baci na wątek Baburki,gdzie zastanawiamy się jak zadysponować swoimi prochami,bo zwątpi biedna...:):)

chickita
18-09-2007, 23:04
hihihihihihi dobre. tylko problem mam bo babcia to taka troche juz nie kompatybilna, ze tak powiem bo martwa to i z tym zaproszeniem moze poczekamy? Ja ja z zaswiatów ściągać nie będe bo byłby show, ze ja bez sakramentów z chłopek jestem ino tak pańswowo sie skończyło a jak wie, ze z chadzaniem po świątyniach tez u mnie krucho to mam, cóż i tu będzie długi sygnał ciąły piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii iiip bo sie cenzura uruchomiła.

Anielka
18-09-2007, 23:07
Witaj Chikito.babcia i tak wszystko z góry widzi i jak do tej pory nic nie p..gło w Cie ,to znaczy ,ze akceptuje i pewnie swietnie sie z nami bawi.Pozdrawiam sredcznie.6898

Lila
18-09-2007, 23:08
Ale żaden problem z babcią...

Ja jestem podobno świetnym medium.Jak chcesz,ściągnę Ci babcię,choćby okrakiem na Marsie siedziała...Zobaczysz ,że poglądy babci będą zgoła inne...
Na pewno powie Ci...wnusiu,nie zawracaj sobie głowy marnościami,gdy świat ginie...:)

BUNIA
18-09-2007, 23:11
Swiat ginie ?? ale chyba po spotkaniu w Warszawie ???
Bo jak przed to nie jade - bokto kota-Zuzie na tamten brzeg wyprawi??

chickita
18-09-2007, 23:12
ja zniose wiele ale babci to mi nie naganiaj ale prabacie to ja poprosze. Zmarła leciwie, pitoliła od rzeczy, humorek miała jak ta lala i sex był jej myśla przewodnią(zaznaczam, ze zmarła po 100) i koniaczek rano i wieczorem. jej to mi brak. Próbowała nawet trawkę palic bo mówiła, ze wszystkiego trzeba spróbować, pawer miala taki, ze rodzina w popłoch wpadła a wnuki pokładały sie po chałupie (bo wiedze mieli to sie i pokładali)Dala by popalić w rodzinie. Pogadaja z nia moze wróci do mnie? Nie licze na to, ze byłoby super lepiej ale weselej to na bank.

Lila
18-09-2007, 23:16
Ależ Buniu...on zginie po nas dopiero.Że takie eksponaty przeminęły...
Ja mam nadzieję,że administracja chociaż nam zafunduje gabinet figur woskowych -naszych,na pamiątkę...dla przyszłych klubowiczów...
W zasadzie już prace powinny się zacząć,póki jesteśmy tylko nadgryzione zębem...czasu .

Lila
18-09-2007, 23:20
Chikita...onaż seks w setnej wiosence uprawiała ????

Dawać prababcię.Pasuje do nas jak obraz do ściany...Może przy wirującym stoliku przyzna się ,jak to wykonywała...te ćwiczenia...:)

Ps.a sagi rodzinne nie wspominają,któż był szczęśliwym wybrankiem ?
Bo jak powiesz,że pradziadek to nie uwierzę za cholerę...

chickita
18-09-2007, 23:30
Babcia sprawna było, ze tak powiem do końca. Brakowało jej 4 zębów(to nie żart) i czytała bez gogli. Z kim uprawiała to ja sie nie pytałam ale ona to zawsze gustowała w mołodszych(no po kimś to mam to juz wiem po kim). Wysportowana też była, śmiem domniemać, ze babcia do końca też używała jak sie dało bo zawsze mówiła, "ze nie wiadomo kiedy koniec nadejdzie a jej sie tak marzy, zeby szczęśliwie odejść", po czym wyła ze śmiechu. Zgadnij co miała na myśli? Babcia była w deche. Za babcie to bura była tośmy jej Lulejka mówili albo BJulka albo samo B żeby pięno słowa babciu jej nie dobiło bo by nam w alkoholizm wpadła. Za słowo "prababcia" to już lincz był.

chickita
18-09-2007, 23:32
Zapomiałam dodać, ze ona nie wyglądała na "wapno po 100" jak sama mawiała jeno na 60 z hakiem.

Lila
18-09-2007, 23:49
Nooo to coś jak i ja ...To znaczy mam 60 bez haka...
Żałuję ogromnie ,że nie było mi dane poznać się z prababcią..Taka starsza koleżanka ,to marzenie...:)

Pani Slowikowa
19-09-2007, 00:00
ale ty to wygladasz na 40 z hakiem..;)

chickita
19-09-2007, 20:55
Nooo to coś jak i ja ...To znaczy mam 60 bez haka...
Żałuję ogromnie ,że nie było mi dane poznać się z prababcią..Taka starsza koleżanka ,to marzenie...:)
Lilu, ja to taki młodszy klon babci jestem. Musi byc starsza koleżanka? Widzisz, ja w prawdzie w sobote będe w Częstochowie bo musze babci (matka mojego ojca) zlikwidować mieszkanie bo je wynajmuje ale ja nie ukrywam, że do Częstochowy mam godzinkę i chętnie sie spotkam. Skoczymy na lampkę winkai posmiejemy sie trochę. Załatwie sobie kierowce żeby blado nie wypaść i przy soku nie siedzieć. Co Ty na to?:D
(Matko jedyna, teraz to mi zarzucą, ze do picia seniorów namawiam:D )

Lila
19-09-2007, 21:04
Chickita...z miła chęcią..jeszcze Desti wyciągnę...
Ale w sobotę mam wizytę i to już na obiedzie.Bo na wieś się przyjeżdża wcześnie..
Ale innym razem,bardzo...bardzo chętnie...

A co do namawiania seniorów...matko jedyna,dziecko..:):)
Ja ponoć seniorka,kurczę...tylko wiesz,duch jakiś taki głupawy we mnie siedzi....

Cieszę się,bo zapowiada się ,że się poznamy...:):)
Przecież chyba na jednym razie się ta likwidacja nie skończy ????

chickita
19-09-2007, 21:09
No faktycznie, na jednym razie sie nie kończy ale nawet gdyby to ja mam tylko godzinkę do przejechania i wolną chate u dziadka to niech sie mnie rodzina na weekenda pozbędzie. To i sie spotkamy i mam gdzie spać i jeszcze dziadkową chatę wysprzątam przy okazji. Niech Ci sie ten głupawy duch nie zawieruszy bo szkoda by było. Trzeba o tym pomyśleć bo skoro kilometrów niewiele to czemu nie? Ja sie piszę. Desti tez bym chętnie poznała i może Babciela da się namówić?

Lila
19-09-2007, 21:11
Jestem przekonana...Babciaela wyjechała ,ale już sygnalizowała chęć spotkania...
Czuję ,że szykuje się mini-spotkanko...:)

chickita
19-09-2007, 21:45
No to sie poznamy w realu i pogadamy o wolnych związkach bo w sumie od tego sie zaczęła nasza rozmowa, która ma sie zakończyć spotkaniem(oby nie jednym).

Calineczka56
30-10-2007, 22:44
Związki zawodowe to nieszczeście!!
Wolne związki partnerskie to samo życie i to są chyba przyjemne Związki Ha!!Ha!!

inka-ni
30-10-2007, 22:48
Calineczko jestem wprawdzie w związku,ale im jestem starsza to popieram wolne związki.Czego nawet moje siostrzenice są zaskoczone.Jedna jest na razie w takim związku.

renald
18-12-2007, 23:24
Popieram wolne związki, to bardziej umacnia niż małżeństwo bo trzeba zawsze się starać aby partnerstwo się utrzymało, a w małżeństwie to jest jedna strona żądząca bez szans na zmianę.

Ewita
19-12-2007, 07:54
Ale bym pewnie była, gdyby nie dziecko, któremu trzeba było (wtedy) rodzinę zapewnić...
Mnie samej tak koncepcja odpowiada, ale tylko przy założeniu, że odpowiedniego partnera bym znalazła. Jeśli bowiem jest pełne zaufanie, zrozumienie, przyjaźń - a do tego jeszcze uczucie - żadne papierki potrzebne nie są!

siekierka
19-12-2007, 08:03
Człowiek normalny, zawsze potrzebuje kogoś drugiego "do pary".
Spójrzmy na związek z punktu widzenia dziecka. Póki maleńkie, wystarcza mu uczucie matki i ojca. Ale gdy jest nieco starsze ? A jeśli partnerzy WOLNEGO związku sie rozstaną? Zaczynają w nim kiełkować pytania...Dlaczego? dlaczego Ja nie mam obojga rodziców przy sobie a inne dzieci mają, dlaczego JA muszę tygodniami czekać na to drugie, dlaczego, dlaczego, dlaczego ?!
A niech sie przytrafi nieszczęście i partner odejdzie do lepszego świata.Co wtedy z prawami spadkowymi dziecka? Czy poróżnieni partnerzy myślą o tym w chwilach rozstania? ITD, ITP, ITD.
A zatem: czy wolny związek to nie wygodnictwo i egoizm?:confused:

Nika
19-12-2007, 08:08
Na szczęście każdy ma prawo wyboru...bez dzieci-może bym spróbowała ,ale z pociechami nie- z w/w powodów

Alsko
19-12-2007, 08:12
Siekierko, a co ma papierek do rozstania?
Rozlatują się związki śłubne i co? Dziecko ma piekło na ziemi. A prawa spadkowe? Co mają z tym współnego? Dziecko dziedziczy po rodzicach przecież bez względu na rodzaj związania.

Ewita
19-12-2007, 08:19
... poza chorymi małżeństwami oczywiście, ta instytucja wiele spraw ułatwia w życiu dziecka!
Ja się wypowiadam w oparciu o własną, aktualną sytuację! Dzieci już dziećmi nie są, więc nie muszę się o to martwić, a mnie obrączka do szczęścia potrzebna nie jest:D !
Myślę też, że często osoby, które piekło przeżyły w małżeństwie, w drugim związku rezygnują z "papierka" - i wcale się nie dziwię!

siekierka
19-12-2007, 08:21
Nierzadko musi udowadniać swoje prawa, przecież naturalne. A jeśli zdarzy sie to mniej obrotnej osobie? I bardzo obrotnej rodzinie zmarłego?

siekierka
19-12-2007, 08:23
Podłość ludzka nie ma granic.

Alsko
19-12-2007, 08:49
Też prawda.

Bianka
19-12-2007, 11:32
Może dyskutujmy tu raczej o wolnych związach pomiędzy ludźmi w naszym wieku. To chyba bliższe naszemu zainteresowaniu. Dzieci już dawno odchowane i często mają własne dzieci. My zostaliśmy sami - rozwiedzeni albo owdowiali. Co dalej?
Problemem wydaje mi się tu nie kwestia wyboru między wolnym związkiem, albo małżeństwem. Problemem jest raczej w ogóle znalezienie partnera. Bo juz mamy inne wymagania, a - przepraszam za wyrażenie - podaż nie jest zbyt bogata. No i sami nie jesteśmy juz tacy piękni i młodzi, jak niegdyś.
Poza tym dochodza sprawy majątkowe - tak już jest na tym świecie, że ci bogatsi nie chcą tych biednych, nawet atrakcyjnych. Ci zdrowi - nie chcą tych schorowanych. Starsi panowie, ogólnie rzecz biorąc, nie chca starszych pań - marzą im się panie co najmniej o 20 lat młodsze.
Często nie mamy krytycznego stosunku do samych siebie - bywa nawet, że swoje wady uważamy za zalety :D A od partnera/partnerki oczekuje się Bóg wie czego... :rolleyes:

Ewita
19-12-2007, 11:37
...kwestia zapatrzenia nie wchodzi w rachubę. Ale istnieje przecież ta jakaś iskra, to damsko - męskie przyciąganie. To jest jedyna szansa na związek nie z wyrachowania i wyliczenia, a z uczucia. Podobno miłość nie uznaje granic wiekowych:D

siekierka
19-12-2007, 11:58
Jeśli wprowadzimy "brydżowe" warunki brzegowe tzn.obie strony po partii, a dzieci już dorosłe, to później oczywiście zgadzam się z Bianką. A jeśli jeszcze zajdą okoliczności wymienione przez Ewitę, to przyjęty charakter związku jest wyłącznie sprawą zainteresowanych. Jestem bowiem zdania że wolność człowieka jest na tyle nieograniczona, na ile nie narusza wolności innego człowieka

Bianka
19-12-2007, 12:34
...kwestia zapatrzenia nie wchodzi w rachubę. Ale istnieje przecież ta jakaś iskra, to damsko - męskie przyciąganie. To jest jedyna szansa na związek nie z wyrachowania i wyliczenia, a z uczucia. Podobno miłość nie uznaje granic wiekowych:D
Taaak... czasem się zdarza taki mały cud... głównie w filmach... albo w książkach...

Bianka
19-12-2007, 13:03
Drogie Panie,obawy przed zawieraniem ponownych zwiazkow potwierdzonych w kosciele czy urzedzie lub nie towarzysza, obu stronom.Mlodzi wchodzilismy w nasze zwiazki z duzo mniejszym bagazem i to po rozpakowaniu obydwu ,czesto sie zdarzalo ,ze dom byl za ciasny.A po przejsciach?Nie da sie walizki zostawic w przechowalni,wiec wleczemy to za soba,czasami sie udaje jak w piosence Pietrzaka,ale tylko czasami.
Jak w ogóle całe życie udaje się lub nie. Nie ma reguł, nie jest się żadnym "kowalem swego szczęścia", bo zawsze nieoczekiwanie może zechcieć wtrącić swoje trzy grosze Jego Wysokość Przypadek i wszystko diabli biorą.
Chyba, że Jego Wysokość raczył okazać dobre serce i wtedy nagle spada na nas złoty deszcz wszelakiego szczęścia :)
W każdym razie "człowiek planuje, życie plany koryguje", jak mawiają w Kazachstanie :)

Malgorzata 50
19-12-2007, 13:31
Człowiek normalny, zawsze potrzebuje kogoś drugiego "do pary".
Spójrzmy na związek z punktu widzenia dziecka. Póki maleńkie, wystarcza mu uczucie matki i ojca. Ale gdy jest nieco starsze ? A jeśli partnerzy WOLNEGO związku sie rozstaną? Zaczynają w nim kiełkować pytania...Dlaczego? dlaczego Ja nie mam obojga rodziców przy sobie a inne dzieci mają, dlaczego JA muszę tygodniami czekać na to drugie, dlaczego, dlaczego, dlaczego ?!
A niech sie przytrafi nieszczęście i partner odejdzie do lepszego świata.Co wtedy z prawami spadkowymi dziecka? Czy poróżnieni partnerzy myślą o tym w chwilach rozstania? ITD, ITP, ITD.
A zatem: czy wolny związek to nie wygodnictwo i egoizm?:confused:
A czy małżeństwo gwarantuje ,że wszystko co powyzej napisałeś nie zaistnieje????A czy uważasz ,że lepiej jest zachować "uswiecony związek" i skakać sobie w bok ,kiedy wszystko szlag trafił.Siekierko ,a nie jest to hipokryzja?

Bianka
19-12-2007, 13:32
Tak mawiaja -powiadasz.
W wolnym przekładzie.

Malgorzata 50
19-12-2007, 13:35
Nierzadko musi udowadniać swoje prawa, przecież naturalne. A jeśli zdarzy sie to mniej obrotnej osobie? I bardzo obrotnej rodzinie zmarłego?
Czym innym jest malżeństwo ,a czym innym prawa dziecka ,mówimy nie o przygodnych romansach tylko o zwiazku dwojga ludzi ,ktorzy NIE zdecydowali się swego faktycznego malzeństwa sformalizowac ,dzieci z takich związkow zwykle nosza nazwisko ojca i maja dokładnie te same prawa co dzieci ze zwiazków sformalizowanych .Nie teoretyzuję -znam to z autopsji.Moje dzieci sa właśnie owocami takiego związku.Po smierci ich ojca dziedziczą po nim w jak najbardziej legalny i bezproblemowy sposób

Malgorzata 50
19-12-2007, 13:39
A w naszym wieku ...hmmm ta waliza bywa często kufrem nie do rozpakowania ba ,nie do udźwignięcia.I chyba panowie sa tu bardziej ostrożni niż panie...

Bianka
19-12-2007, 13:49
A w naszym wieku ...hmmm ta waliza bywa często kufrem nie do rozpakowania ba ,nie do udźwignięcia.I chyba panowie sa tu bardziej ostrożni niż panie...
Też mi się tak wydaje. Panie jednak są bardziej skłonne do sentymentalizmu, romantyzmu czy naiwności. Panowie są o wiele bardziej pragmatyczni.
Nie mówię tego w formie zarzutu, po prostu stwierdzam fakt.

Malgorzata 50
19-12-2007, 14:02
Ha .....danmalu to rozgladaj się wokół..a nuż jakaś chetna czai się gdzies w tej puszczy ...tylko odłóż na chwilę walizę.Do przechowalni oddaj, albo co.

Bianka
19-12-2007, 14:09
..slusznie ,kobieta slabsza,porzuci ten ciezar wczesniej ,a chlopina garbi sie i wlecze..tez znam to z autopsji.W naszym wieku,kiedy juz "mienie" ? "manie"?dzieci nie dotyczy,najlepszy jest wlasnie zwiazek adoracyjno-romansowy, nie mieszkac razem ,tylko bywac razem,byc dla siebie oparciem,wsparciem,przytuliskiem-taki zwiazek mi sie marzy.
Różnie to bywa z tym garbieniem się i wleczeniem, znam wiele przykładów świadczących o tym, że raczej kobieta jest skłonna wiele znieść.
Natomiast związek, o jakim piszesz, nazwałabym raczej przyjaźnią. To bardzo fajne i cenne. Ale nie daje poczucia bezpieczeństwa kobiecie. Wspaniale mieć przyjaciela, ale czasem chciałoby się czegoś więcej. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Malgorzata 50
19-12-2007, 14:11
Bianko ale przecie bylo napisane "adoracyjno-romansowy".Dla mnie ideal .Po co mi facet w domu i w kapciach .Niech mnie adoruje i romansuje ze mną (mam takiego) wiesz jakie to mobilizujace ....

Bianka
19-12-2007, 14:32
Bianko ale przecie bylo napisane "adoracyjno-romansowy".Dla mnie ideal .Po co mi facet w domu i w kapciach .Niech mnie adoruje i romansuje ze mną (mam takiego) wiesz jakie to mobilizujace ....
W założeniu idealny związek. Może masz rację. Kiedyś zresztą też myślałam o takim, kiedy dokuczyło mi wdowieństwo. Teraz już po prostu nie myślę o związkach. Już w nic nie wierzę. Przeszłam długą drogę od romantycznych uniesień młodości do obecnego sceptycyzmu i realizmu. Mogłabym opowiedzieć pewną historię, ale nie mam w tej chwili nastroju.

Bianka
19-12-2007, 14:44
Malgorzata zrozumiala moja idee zwiazku,uwazam ,ze mobilizuje obie strony i nie wyklucza razem jadanych kolacji i sniadan,jasno sie wyrazam?Poczucie bezpieczenstwa Bianko jest zludne,skad wiesz ze ten z kontrakten "do smierci"zapewni ci je.
Jasno się wyrażasz.
Wcale tak nie twierdzę (to o kontrakcie do śmierci). Zawsze i wszędzie potrzebna jest dobra wola i chęć obojga partnerów. Tego nie zapewni żaden kontrakt.
Myślałam o czymś innym. Ale to i tak nieważne.

Ewita
19-12-2007, 15:40
Malgorzata zrozumiala moja idee zwiazku,uwazam ,ze mobilizuje obie strony i nie wyklucza razem jadanych kolacji i sniadan,jasno sie wyrazam?Poczucie bezpieczenstwa Bianko jest zludne,skad wiesz ze ten z kontrakten "do smierci"zapewni ci je.

W tego typu związku brakuje mi możliwości oparcia się na tej drugiej osobie, kiedy to potrzebne. Oparcia fizycznego i psychicznego - i to działa w obie strony! Brakuje tego wszystkiego, co daje wspólne życie!
Owszem, taki związek ma swoje niewątpliwe uroki, spotkania mogą stanowić swego rodzaju odskocznię od codzienności. Jeśli tego się szuka - tak, to dobry sposób...

Ewita
19-12-2007, 16:12
...co sie stalo z postem z 14:33,Pani wypowiedz jest czescia mojej Pani Profesor?
już usunęłam... Nie mam pojęcia co się stało? Cytowałam twoją wypowiedź Danielu - coś się źle zapisało...

Malgorzata 50
19-12-2007, 16:15
Aaaa nie ma recepty ...wszystko zależy jak się ułoży.Kobiety w naturalny sposob oczekują więcej niż faceci ,ale jak się nie ma co się lubi....

inka-ni
19-12-2007, 20:42
....to się lubi co się "MA"

Ewita
19-12-2007, 22:14
..wspolne mieszkanie to wspolna lazienka,a tego obie strony w starszym wieku nie zdzierza, kobiety ,bo deska a my bo ...nie nie bede doslownie mowil o prozie zycia
że ta "wspólna łazienka" to miał być jakiś symbol? Bo jeśli nie, to... nie rozumiem. Znam wiele małżeństw w - jak piszesz - "starszym wieku" i łazienka wspólna, nawet malutka snu im z powiek nie spędza!:D Wszystko jest do dogadania! Nawet dwa "kibelki" w domu, jak jest u mnie:D Hmmm... zastanawiam się... Czy to nie o poczucie swobody i wolności ci chodzi, że tak optujesz za "dochodzącym" partnerem, Danielu?

Malgorzata 50
19-12-2007, 22:51
O wygodnictwo przeważnie chodzi- a czasami (czesciej niż to możnabyłoby przypuszczać) o strach ,żeby się za bardzo nie związać ,nie przywiązać......i żeby w razie czego nie bolało....prawda???

Anna_Maria_57
19-12-2007, 23:00
O wygodnictwo przeważnie chodzi- a czasami (czesciej niż to można byłoby przypuszczać) o strach, żeby się za bardzo nie związać , nie przywiązać......i żeby w razie czego nie bolało....prawda???

Prawda, prawda! ;)

Malgorzata 50
19-12-2007, 23:45
Ależ oczywiscie ,że tak ..już ci przyklasnęłam.A z tą skóra slonia dyskutowalabym.....Tylko dlaczego o 5 rano!!!! Jesssus -tak,w takim przypadku wspólspacza skowroneczka -ZDECYDOWANIE OSOBNO!!!!

Ewita
20-12-2007, 06:28
Może rzeczywiście osobno na początku? Tak, jak napisałeś, Daniel - zobaczyć w jakim kierunku się sprawa rozwinie, jak nam będzie? To jest nawet logiczne, przemówiło do mnie i muszę sobie zapamiętać na przyszłość, jakby co:D! Rodzaj asekuracji, pewnie słusznej i potrzebnej... Nie mam w tej dziedzinie wprawy żadnej, ani doświadczenia - jak osesek - więc słucham dobrych rad...

Malgorzata 50
20-12-2007, 06:58
Lazienka to nic!!! Ale to sniadanko do łóżka z kawusią i kwiatkiem na tacy o 5.15!!!! RATUNKU!!!! Osobno ,osobno....i w sercu maaaj!

Ewita
20-12-2007, 07:06
Lazienka to nic!!! Ale to sniadanko do łóżka z kawusią i kwiatkiem na tacy o 5.15!!!! RATUNKU!!!! Osobno ,osobno....i w sercu maaaj!
A ja tam bym chciała takie śniadanko... Wczesna pora mi niestraszna, tym bardziej, że nikt nie powiedział, że trzeba się od razu zrywać z łóżka!:D Wręcz przeciwnie...

Malgorzata 50
20-12-2007, 07:16
A to wręcz przeciwnie nie może byc TROCHĘ później????

Nika
20-12-2007, 07:21
Nie cierpię jedzenia w łóżku...mnie by się to nie podobało..

Ewita
20-12-2007, 08:09
A to wręcz przeciwnie nie może byc TROCHĘ później????
Może. Też...:D

Stanley
20-12-2007, 10:22
To wszystko co piszecie może i by miało sens /oprócz tej 5 rano toż to środek nocy przed 9 nie zyję/ ale wytłumaczcie mi proszę dlaczego dla Pań deska klozetowa jest zawsze problemem przecież ja a sądzę że sporo Panów jej wcale nie widzi a żeby zamykać toż to poprostu niewyobrażalne. Więc jak tu razem przy tak ogromnym problemie.

Bianka
20-12-2007, 10:30
To wszystko co piszecie może i by miało sens /oprócz tej 5 rano toż to środek nocy przed 9 nie zyję/ ale wytłumaczcie mi proszę dlaczego dla Pań deska klozetowa jest zawsze problemem przecież ja a sądzę że sporo Panów jej wcale nie widzi a żeby zamykać toż to poprostu niewyobrażalne. Więc jak tu razem przy tak ogromnym problemie.
Deska klozetowa jest problemem Danmala, jak wynika z treści wątków, a nie pań. Dlaczego? Też gubię się w domysłach. Może to dla niego jakaś deska ratunku? :D

siekierka
20-12-2007, 10:48
Deska, ta do siedzenia (nie pokrywa) , bywa problemem niektórych panów, bowiem (ci właśnie niektórzy) nie przywykli jej podnosić i pozostawiają na niej ślady swojej krótkotrwałej bytności w toalecie. Obrzydliwe, ale niestety dość częste.

Stanley
20-12-2007, 10:55
Bianka to niestety nie nasz problem a Pań i tego nie rozumię dlaczego ona musi być zamknięta pomijam wywód Siekierki jako nie na miejscu.Wszystkie znane mi blisko Panie zwracały na to uwagę czyli deska klozetowa jako przyczyna niemożności wspólnej egzystencji to dopiero paradoks.W moim wypadku jeszcze szczoteczka do zębów nie na swoim miejscu jakby miała jakieś swoje miejsce. Więc dla dobra wspólnego ja jestem za "osobno".

Ewita
20-12-2007, 11:04
staram się zrozumieć, dlaczego niby ta deska miałaby być zamknięta! U mnie nie jest i denerwuje mnie, kiedy ktoś mi zamyka! To chyba z czasów "sławojki", żeby muchy nie latały i fetor był mniejszy, ale teraz??? Też wymyślacie problemy?! Szczoteczka? Klapa? Eeee, tam - szukanie pretekstów chyba!:D

Bianka
20-12-2007, 11:09
Bianka to niestety nie nasz problem a Pań i tego nie rozumię dlaczego ona musi być zamknięta pomijam wywód Siekierki jako nie na miejscu.Wszystkie znane mi blisko Panie zwracały na to uwagę czyli deska klozetowa jako przyczyna niemożności wspólnej egzystencji to dopiero paradoks.W moim wypadku jeszcze szczoteczka do zębów nie na swoim miejscu jakby miała jakieś swoje miejsce. Więc dla dobra wspólnego ja jestem za "osobno".
Upieram się przy swoim zdaniu. Najwyraźniej opuszczenie deski na miejsce jest problemem nr 1 panów, szczególnie tych przesiadujących w łazience (aktywnie jakoś?) od 5 rano.
Co do szczoteczki, to przy odrobinie dobrej woli można jej znaleźć jakieś miejsce. Najważniejsze jednak, aby nie płukać jej w muszli. To może dlatego panie namawiają panów do opuszczania deski?
Zaczynam być za "osobno". Tak, coraz bardziej zdecydowanie za "osobno".

Ewita
20-12-2007, 11:15
- przynajmniej na początku, jak sugerował Danmal, to według mnie po to właśnie, żeby lepiej się nawzajem poznać, sprawdzić, czy nadaje się na tych samych falach i czy obie strony są w stanie "dopasować się" do siebie, zmienić samotnicze przyzwyczajenia. Deska, czy szczoteczka - to są za przeproszeniem "duperele" i dlatego nie rozumiem... Bardziej mnie interesowałby charakter ewentualnego partnera, jego system wartości, zachowanie w trudnych, kryzysowych sytuacjach i na codzień, czy też podejście do domowych obowiązków.

kubki
20-12-2007, 11:21
No , to ja Wam teraz powiem ,dlaczego klapa od deski sedesowej powinna być zamknięta.Po prostu przez otwartą
"wylatują" pieniądze z domu.http://img120.imageshack.us/img120/5478/puszczokahd5.gif (http://imageshack.us)

Bianka
20-12-2007, 11:33
No , to ja Wam teraz powiem ,dlaczego klapa od deski sedesowej powinna być zamknięta.Po prostu przez otwartą
"wylatują" pieniądze z domu.http://img120.imageshack.us/img120/5478/puszczokahd5.gif (http://imageshack.us)
Wypływają...
Wpływy i ...wypływy...

Ewita
20-12-2007, 11:35
No , to ja Wam teraz powiem ,dlaczego klapa od deski sedesowej powinna być zamknięta.Po prostu przez otwartą
"wylatują" pieniądze z domu.http://img120.imageshack.us/img120/5478/puszczokahd5.gif (http://imageshack.us)
Najpierw by musiały wlatywać!:D
Ale powiem ci, Kubki, że jakby taki potencjalny kochaś regularnie je "wlatywał", to niechby wylatywały - pod warunkiem, że przy okazji sprawiałyby nam obojgu przyjemność:D

Basia.
20-12-2007, 11:58
i nie ma problemu, mój ukochany wstaje o 4 rano i przechodzi do drugiego pokoju gdzie może sobie robić co chce, oglądać telewizję, słuchać radia, siedzieć w internecie, czytać. Mnie to nie przeszkadza bo jestem zamknięta w sypialni. Nie wchodzimy sobie w paradę, jeżeli w danym momencie chcemy oglądać różne programy w telewizji nie ma problemu bo mamy 2 telewizory, tak samo jest z radiem, internetem /wszystko mamy podwójne/ łącznie z psami. Jesteśmy ze sobą od 25 lat a znamy się od 39, przeżywaliśmy wspólnie dobre i tragiczne chwile /np. moja choroba rak/ więc mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że jest to związek "na dobre i na złe", wzajemnie możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji. Nie jesteśmy ideałami szczególnie ja bo jestem babsztylem niepokornym, mojemu lubemu też nic nie brakuje jest potwornym bałaganiarzem i roztrzepańcem potrafi założyć buty nie od pary:) ale to są naprawdę duperele. Nigdy nie mieliśmy cichych dni ani awantur, potrafimy ze sobą rozmawiać szczerze o wszystkim, iść na tańce jeżeli mamy ochotę, pić alkohol, grać np. w pokera itd. , itp.
JESTEM SZCZĘŚCIARĄ.:) Jestem przekonana, że można znaleźć swoją "drugą połówkę jabłka" tylko trzeba uważnie się rozglądać i przestać się bać. Zapomniałam napisać, że mamy za sobą nieudane małżeństwa.

Ewita
20-12-2007, 12:04
To jest właśnie to! Szkoda, że twój Tadzio jest w jednej osobie:D

Stanley
20-12-2007, 12:27
Ewita w Twoim wcześniejszym poście wyliczyłaś wymagania dla tego drugiego o matko mimo ze Cię lubię lista jest nie do spełnienia, może gdybym miał 20 lat? /:D /. A w moim życiu problemem zawsze było to że ja jestem nieprawdopodobny bałaganiarz a trafiałem zawsze w pedantki, ale fajnie, jedyne awantury to o tą przysłowiową szczoteczkę.Osobno jest fajnie, warunek ta druga połówka mieszka niedaleko.

Basia.
20-12-2007, 13:12
Danielu masz rację, po 25 latach wolności dopasowanie się do związku jest szalenie trudne i wtedy lepiej mieszkać osobno żeby nie zafundować sobie kolejnej "niespodzianki". Kompromis po 25 latach wspólnego życia wcale nie jest łatwy, ale kompromis nigdy nie jest łatwy wymaga dobrej woli z jednej i drugiej strony /znam to z autopsji/.

Basia.
20-12-2007, 13:15
nie przesadzaj, ja jestem pedantką a moje szczęście jest takim cholernym bałaganiarzem że smiem twierdzić iż "odpadasz przy nim w przedbiegach", wierz mi wszystko jest do opanowania bez uszczerbku dla żadnej ze stron.:)

Ewita
20-12-2007, 13:44
Ewita w Twoim wcześniejszym poście wyliczyłaś wymagania dla tego drugiego o matko mimo ze Cię lubię lista jest nie do spełnienia, może gdybym miał 20 lat? /:D /. A w moim życiu problemem zawsze było to że ja jestem nieprawdopodobny bałaganiarz a trafiałem zawsze w pedantki, ale fajnie, jedyne awantury to o tą przysłowiową szczoteczkę.Osobno jest fajnie, warunek ta druga połówka mieszka niedaleko.
Jakie znowu wymagania??? Ani słowa o wymaganiach nie było! Mówiłam jedynie jakie sprawy w związku są ważne! Ale przecież mówiąc o osobowości nie wypowiadałam się, jaka ta osobowość miałaby być!:D
Basiu! Przez trzydzieści dwa lata dzieliłam życie z mistrzem w dziedzinie robienia bałaganu. Niezaprzeczalny talent!:D Ale to bałaganiarstwo nie miało najmniejszego znaczenia przy ocenie całej osobowości! Zawsze jest coś za coś. Myśmy zresztą byli złożeni z samych kontrastów. I masz rację! Istnieją takie cudowne słowa, jak "tolerancja" i "kompromis". Jeśli obie strony je znają i stosują - problemów nie ma!

Stanley
20-12-2007, 16:40
Ewita nie musisz mówić już Cię znam tak mi się wydaję:D
Basiu absolutna zgoda to jest nawet fajne mnie tam nie przeszkadzało :D

Ewita
20-12-2007, 17:03
Ewita nie musisz mówić już Cię znam tak mi się wydaję:D
Basiu absolutna zgoda to jest nawet fajne mnie tam nie przeszkadzało :D
Naprawdę, Stanley? Znasz? Gratuluję!!!

Stanley
20-12-2007, 17:12
Złośliwiec:D O tym nie pomyślałem:D

Benigna
20-12-2007, 21:05
Przeczytałam hurtem 11 stron tego wątku bo temat mnie
bardzo zainteresował. Zgadzam się z tymi, którzy uważają,
że papierek nie jest potrzebny do szczęścia czy poczucia
bezpieczeństwa. Może nawet przeszkadzać bo /jak tu już
pisano/ partnerzy się przestają starać. A najgorzej jest wtedy gdy jedna strona daje bardzo dużo co nie zostaje docenione
i powstaje poczucie krzywdy. Zgadzam się, że tolerancja
i kompromis są bardzo ważne i można nie zwracać uwagi na deskę czy szczoteczkę ale... jeśli partner poza tym w rzeczywiście ważnych sprawach zachowuje się jak szczeniak,
to wtedy denerwuje nawet włosek na umywalce. Czyli chodzi
o "całokształt".

kufa86
20-12-2007, 21:18
Wolne związki są OK.
W latach 60tych zauważyli to hippisi.

Sunshine
20-12-2007, 21:22
Tylko wolne związki.....
Nadal mam duszę hippiski:D

Ewita
20-12-2007, 22:10
Wiekszosc dyskutantek za wolnym zwiazkiem,ale zeby tak do puszcy przyjechac ,w poblizu sie osiedlic ,to zadna nie pomysli ha ,a poblize ladne,dojazd nawet samochodem mozliwy,ot tak z 2 wiorsty by dojsc pieszkom trzeba,bo moje poblize troche bagniste,ale za to wrzosu duzo i nawloci.
A zaprosiłeś którąś???:D

kufa86
20-12-2007, 22:23
Ooo...
będzie wolna miłość na mchowej poduszce!!!

Ewita
20-12-2007, 22:47
...wspaniałą formę, w której dałeś mi do zrozumienia, że kogo innego poszukujesz...:D Nie o sobie jednak myślałam, pytając o zaproszenie do puszczy. Gdzież ja, skromna i nieciekawa, śmiałabym dopominać się o względy?:D

berbeć
20-12-2007, 22:53
Hmm... Danmalu drogi, a pewny jesteś? Wiesz na pewno, że dla niej to tylko wielkomiejskie warunki niczym dla cieplarnianego kwiatu?

Benigna
20-12-2007, 23:51
I tak z nimi zawsze. Jak przychodzi co do czego to wolta.

Ewita
21-12-2007, 09:40
W mieście to ja raczej gnuśnieję, niż jaśnieję:D Ale rozumiem przenośnię (chyba). A jeśli twoje serce jeszcze potrafi marzyć, to znak, że stracony dla świata tak zupełnie nie jesteś!:)
Aaależ cię poetycki nastrój dzisiejszej nocy ogarnął!

Lila
21-12-2007, 09:56
Jessu,jak romantycznie się porobiło..

A ja stoję na ziemi czterema łapami i zazdroszczę takim ludziom.A w puszczy nie zamieszkałabym za wszystkie skarby świata.Ten mój las ,to i tak za dużo jak na mnie ,niekiedy.

berbeć
21-12-2007, 09:57
Ewita - 4:01 to nie noc, wg. jednego z moich znajomych, tylko wczesny poranek :D

Danmalu - może i jestem maleńka :/ , ale co do Ewity mogę Ci z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że równie dobrze prezentuje się pośród wielkomiejskiego zgiełku jak i w krajobrazie leśnym :D

Ewita
21-12-2007, 10:00
byłaby to puszcza na innym kontynencie??? Nad Amazonką na ten przykład lub na północy kontynentu amerykańskiego?:D

Bianka
21-12-2007, 10:35
W latach wczesnoszkolnych czytałam książkę Marii Rodziewiczówny "Lato leśnych ludzi" i bardzo długo pozostawałam pod jej wrażeniem. Do tej pory bardzo podoba mi się idea spędzania czasu - od wczesnej wiosny do jesieni - w domku w lesie, w miejscu w miarę oddalonym od tzw. cywilizacji. Gdyby zebrać gromadkę osób chętnych (najlepiej nie pozostających w żadnych związkach, ani wolnych, ani obowiązkowych) - to mogłoby to być naprawdę fajne.
Oczywiście, trzeba by mieć dużo wolnego czasu - czyli być na emeryturze, na przykład.
Dla mnie osobiście na razie nie do zrealizowania, niestety.

Stanley
21-12-2007, 12:15
Ewita mówiąc o kontynencie amerykańskim nie myślałaś czasem o Seniorze AP.Danmal chyba masz odpowiedz czemu nie do Twojej puszczy a do Ameryki

Alsko
21-12-2007, 13:10
Niesłychanie spokojny człowiek, sybaryta, leniwiec - tak pisał sam o sobie. A co robi? Jątrzy i imputuje! Senior wspomniany zaliczył Ewę do poddanej jakiegoś szefa wydającego polecenia. W sprawie pp. A nawet rozkazującego myśleć poprawnie.
Nie wstyd Ci, Stan?! :D

Następna mucha bedzie nosiła imię Alka i zostanie wygnana gazetą na mróz :mad:

Lila
21-12-2007, 14:23
Ostatnio poległa mucha o imieniu Lilka.Straszną śmiercią ,czuję.:)
Mam tylko nadzieję,że nie została utopiona ze związanymi odnóżami..

Ewita
21-12-2007, 15:00
Ewita mówiąc o kontynencie amerykańskim nie myślałaś czasem o Seniorze AP.Danmal chyba masz odpowiedz czemu nie do Twojej puszczy a do Ameryki
Bez przesady, Stanley! Trudno byłoby mi pomylić akurat te dwie osoby:D
Ja tak ogólnie, przekornie nieco w stosunku do oświadczenia Lilki! A swoją drogą tak mi właśnie przyszło na myśl: te dziwne, nocne godziny odwiedzin Danmala na naszym forum... Hmmm... Może to nie bezsenność, a różnica czasu? Tylko gdzie tam na tych antypodach kwitnie wrzos i nawłoć???:mad:

Ewita
21-12-2007, 15:06
W latach wczesnoszkolnych czytałam książkę Marii Rodziewiczówny "Lato leśnych ludzi" i bardzo długo pozostawałam pod jej wrażeniem. Do tej pory bardzo podoba mi się idea spędzania czasu - od wczesnej wiosny do jesieni - w domku w lesie, w miejscu w miarę oddalonym od tzw. cywilizacji. Gdyby zebrać gromadkę osób chętnych (najlepiej nie pozostających w żadnych związkach, ani wolnych, ani obowiązkowych) - to mogłoby to być naprawdę fajne.
.
Też zaczytywałam się w tej powieści... Lubię Rodziewiczówną. Uwielbiam "Czahary", "Dewajtis", "Strasznego dziadunia"... Jestem zauroczona opisami poleskiej głuszy...
Bardzo mi się spodobał Twój pomysł. Nawet pracujący ludzie mają urlopy przecież:D. Może Daniel użyczyłby gościny takiej grupie bez zobowiązań???

Ewita
21-12-2007, 15:17
Pani Profesor ,prosze nie prowadzic sledztwa,mnie wystarcza 4 godziny snu,wiecej uwazam za strate czasu, zadna strefa czasowa tu nie ma znaczenia ,sypiam ,kiedy moge-ot co.
Nie mam zamiaru prowadzić żadnego śledztwa! Nie nadaję się do tego, a poza tym - jakie to w końcu ma znaczenie? I tak stwierdziłeś jednoznacznie, że się tam nie nadaję, bez względu na kontynent!:D
A wrzosy uwielbiam. Nawłoci nie widziałam już... no, powiedzmy parę lat...

Bianka
21-12-2007, 15:21
Też zaczytywałam się w tej powieści... Lubię Rodziewiczówną. Uwielbiam "Czahary", "Dewajtis", "Strasznego dziadunia"... Jestem zauroczona opisami poleskiej głuszy...
Bardzo mi się spodobał Twój pomysł. Nawet pracujący ludzie mają urlopy przecież:D. Może Daniel użyczyłby gościny takiej grupie bez zobowiązań???
Może inaczej - może ktoś wie, gdzie można wynajmowac taki domek (w kilka osób to jest bardzo tania sprawa), żeby miejsce było piękne, ciche, zielone, szumiało lasem, no i przede wszystkim potrzebny byłby tłum chętnych :) Chętni mogliby się zmieniać, bo przyjeżdżaliby na tyle, na ile by mogli, rotacje nie musiałyby być regularne, bo to nie wczasy.
Najazdu na Daniela absolutnie nie proponuję, bo to kłopotliwe dla niego i niezręczne dla innych.
Nie wiem, czy to naprawdę dobry pomysł, tak mi po prostu przyszło do głowy...:)

Ewita
21-12-2007, 15:29
Ależ ja, pisząc o gościnie, nie miałam na myśli domu Daniela! Skądże!!! Myślałam właśnie o tym, że mógłby nam wskazać jakieś urokliwe miejsce w okolicy...

Bianka
21-12-2007, 15:43
Ależ ja, pisząc o gościnie, nie miałam na myśli domu Daniela! Skądże!!! Myślałam właśnie o tym, że mógłby nam wskazać jakieś urokliwe miejsce w okolicy...
:) Jasne. Ale to nie musiałoby być w okolicach Daniela. Można gdziekolwiek, gdzie jest pięknie.
Poza tym gdzie indziej byłoby bardziej neutralnie, co byłoby lepsze.

kubki
21-12-2007, 16:01
Fiu ,fiu ,fiu - niektórym to i w grudniu zakwita ,pachnie ,a najważniejsze - oszałamia .Zazdrościć romantycznej duszy , białowieszczańskiej .

http://img105.imageshack.us/img105/5764/misiefa2.gif (http://imageshack.us)

Ewita
21-12-2007, 16:09
...jako odpowiedź na moje tęskne zdanie o nawłoci, jako wspomnienie tego przejścia lata w jesień, kiedy właśnie to kwitnące ziele króluje na łąkach i miedzach. A że wspominam w grudniu wrzos i nawłoć? Może to rzeczywiście romantyzm, a może tęsknota za inną porą roku?

Stanley
21-12-2007, 16:57
A niech tam idą święta więć i ja niech odezwę się ludzkim głosem. Niniejszym komunikuję ze do nowego Roku żadnej Muchy nie nazwę imieniem innym niż Mucha. Nawet przez chwilę nie posądzałem Ewitę o chęć emigracji co byśmy tutaj bez niej robili. Niech tworzy i będzie z nami czego sobie z okazji Świąt życzę.

Ewita
21-12-2007, 17:08
to ostatnie życzenie jestem w stanie spełnić, Stanley! Nigdzie się nie wybieram. No, chyba że pojawiłby się książę i porwał mnie do swego zamczyska:D

kubki
21-12-2007, 17:18
Ewito , ja też zrozumiałam, ale to po prostu żart (widocznie nie wyszedł) :mad:

Basia.
21-12-2007, 20:17
Bunia mieszka w pięknej okolicy w wygodnym i pięknym domu, wejdźcie na wątek o Buniewie. Bunię mialyśmy przyjemność poznać na spotkaniu w Warszawie o jej zaletach nie będę się rozpisywala bo miałyśmy okazję osobiście się o nich przekonać.
Link do wątku o Buniewie: http://www.klub.senior.pl/roznosci/t-zaproszenie-do-buni-ewa.-1102.html

Ewita
21-12-2007, 20:23
To chyba dobry pomysł! Oczywiście - będę się uśmiechać, żebyś mnie podwiozła (a właściwie do Tadzia)... Ale miejsce rzeczywiście wymarzone!

Basia.
21-12-2007, 20:28
To chyba dobry pomysł! Oczywiście - będę się uśmiechać, żebyś mnie podwiozła (a właściwie do Tadzia)... Ale miejsce rzeczywiście wymarzone!
wiesz, że nie ma sprawy miejsce wymarzone, Bunia przemiła i przeurocza trzeba się "namówić i w drogę".:) :)

Ewita
21-12-2007, 20:38
wątek jakiś w tym celu stworzyć, co? Bo to jest tak. Szukamy pięknej okolicy, miejsca, do którego moglibyśmy zjeżdżać w różnym czasie i w różnej ilości osób - w miarę możliwości. Gdzie czulibyśmy się dobrze we własnym towarzystwie i w otoczeniu przyrody. A Buniewo wszystkie te warunki przecież spełnia! I w dodatku Bunia jest nasza! Ty masz głowę, Basiu, naprawdę!:D

Basia.
21-12-2007, 20:50
w poście 146 dałam linka do wątku "Zaproszenie do BUN-EWA". Chciałam jeszcze dodac, że u Buni jest pięknie o każdej porze roku.:) :)

BUNIA
21-12-2007, 22:13
Jestem do Waszej dyspozycji - o kazdej porze roku .Latem oferuje upojne pachnace lasem i spewem ptakow powietrze,zima bajkowy krajobraz jak z basni Andersena o "Krolewnej Sniezce",wiosna paczkujace w ogrodzie krzewy i budzaca sie do zycia przyrode na wyciagniecie reki a jesienia - gory mieniace sie cieplymi kolorami i dochodzacy zapach wilgotnej ziemi i grzybow z pobliskich lasow ..
A co najwazniejsze mam do zaproponowania moim gosciom na miejscu i na wynos to moje serce, zyczliwosc i goscinnosc.
http://www.vpx.pl/up/20071221/42783da6d1799ec5b7946e9d517354fcd5a9467967.gif (http://www.vpx.pl/)

kufa86
22-12-2007, 15:40
Najazdu na Daniela absolutnie nie proponuję, bo to kłopotliwe dla niego i niezręczne dla innych.

Dlaczego?
Układ daniel - kilka Dama dama jest zgodny z naturą.
http://www.wolinpn.pl/html/przyroda/fauna/ssaki/monografie/daniel/ogolnie.htm

Ewita
22-12-2007, 17:34
Dlaczego?
Układ daniel - kilka Dama dama jest zgodny z naturą.
http://www.wolinpn.pl/html/przyroda/fauna/ssaki/monografie/daniel/ogolnie.htm
ale niezgodny z Danmalem:D On ci jakiś wybredny bardzo jest...

Bianka
22-12-2007, 18:08
Dlaczego?
Układ daniel - kilka Dama dama jest zgodny z naturą.
http://www.wolinpn.pl/html/przyroda/fauna/ssaki/monografie/daniel/ogolnie.htm
Chyba jako jedyna na forum nie podziwiam kufa twoich dowcipów.
Chyba jako jedyną też nic mnie do nich nie przekona :rolleyes:

Ewita
22-12-2007, 18:13
Chyba jako jedyna na forum nie podziwiam kufa twoich dowcipów.
Chyba jako jedyną też nic mnie do nich nie przekona :rolleyes:
Nie jedyna, Bianko...

Bianka
22-12-2007, 18:19
Nie jedyna, Bianko...
:D :D :) Czasem nawet pomyłka sprawia przyjemność

Lila
22-12-2007, 18:33
Eee tam..zaraz podziwiać..

Można się pośmiać ,nie podziwiając.Od czasu do czasu.:)
A Danmal wcale nie taki wybredny,tylko wolny jak ptak i dziki ,jak...dziki miód.
I ma świętą rację.I święty spokój.

berbeć
24-12-2007, 16:28
Eee tam..zaraz podziwiać..

Można się pośmiać ,nie podziwiając.Od czasu do czasu.:)
A Danmal wcale nie taki wybredny,tylko wolny jak ptak i dziki ,jak...dziki miód.
I ma świętą rację.I święty spokój.


"Dzik jest dziki, dzik jest zły,
Dzik ma bardzo ostre kły...."

Alsko
25-12-2007, 09:40
Może i dzik ma kły, ale on taki bardziej dobrotliwy jest - czasami zadraśnie, bo uparty jest. Bronię Danmala! Nie wydaje mi się dziki :)

Ewita
25-12-2007, 10:00
...że mnie też nie? :D

kufa86
28-12-2007, 17:40
Chyba jako jedyna na forum nie podziwiam kufa twoich dowcipów.
Chyba jako jedyną też nic mnie do nich nie przekona
Chyba się popłaczę.
Chyba pójdę do kącika.
I będę ryczał buuuuuuuuuuuu...

Ewita
28-12-2007, 20:06
To było z sympatią przecież!

Lila
28-12-2007, 20:06
Danmal..jaż jeno napisałam,coś dziki jak ..dziki miód z nawłoci.A to znaczy,żeś także słodki..

Alsko
28-12-2007, 20:07
Nie burcz, Danielu, nie burcz! Nie takie straszne jesteśmy, jak nas malujesz :-))

inka-ni
28-12-2007, 22:44
Kto się czubi ten ponoć się lubi,a Ty Danmal, jak widać masz swoje fanki i o co Ci jeszcze chodzi?

Lila
28-12-2007, 23:15
Nina,a bo to można ludziom dogodzić ?

inka-ni
28-12-2007, 23:47
Chocbyś miodem .....smarowala to jeszcze zrzędzi,oj nieladnie.Lilus Ty jednak masz dar przekonywania i Twojemu urokowi wczesniej czy póżniej się nie oporze.

Ewita
29-12-2007, 06:49
...nowy wolny związek szykował? A ja nic nie wiem, buuu... Poproszę o garść szczegółów, co?
Już mi wczoraj Walkiria za Kufą ganiała, :D, a tu jeszcze Lila miodem smarująca??? Faaajnie by było mieć taki klubowy wolny związek, co? Hiii...:D

Alsko
29-12-2007, 07:38
wolny związek klubowy może i mógłby być, tylko Lila musi się zdecydować :D Ona jakaś niestała jest. Niedawno wyznania czyniła kanapowemu leniwcowi :) aż się zatchnął ze zdziwienia.

Ewita
29-12-2007, 07:56
poważną rozmowę z Lilą odbyć, bo niech mi apetytu na smakowite kąski nie robi, co?:mad: Bym sobie śledziła taki związek wolny i swobodny bez osobistego ryzyka, ale dwóch??? A co na to jej prawnie przynależny mąż?

Alsko
29-12-2007, 08:09
Ona niby po zoo forumowym się przechadza, zwierzęta podziwia ;) Taka z cicha bęc :D
Niech się wytłumaczy sama, bo za plecyma nie będę śpiącej obsmarowywać.

Lila
29-12-2007, 10:22
Ooooo wampiry!! Boże ,Ty słyszałeś i nie pokarałeś tych bab gromem ,jak Balladynę..
To o mnie one piszą,tylko dlatego żem uprzejmą niewiastą jest.:):)
Wolny związek to dla mnie teoria li tylko,tak jak łąka kwieciem umajona dla skazanego na dożywocie ..Patrzy biedak poprzez kraty w celi,wciąga nozdrzami wolne powietrze ,po czym ze spuszczoną głową wlecze się na swą dożywotnią pryczę,dzwoniąc kajdanami..:)

Ewita
29-12-2007, 10:33
Krzywda! Straszna krzywda! Gromy na mnie zsyłać??? I za co? Za to że szczęście twoje wolne od więzów pooglądać życzliwie chciałam??? O, nie! Tak się nie robi, Lila. Naprawdę!

Alsko
29-12-2007, 12:56
Ja wampir???!!! Bo chciałam, jak Ewita, szczęśliwy wolny związek pobłogosławić!
O pomstę to woła! I tu już szczypem się nie da sprawy załatwić, oj nie!

inka-ni
29-12-2007, 13:17
Lilu no choćby jako lew, dasz rady, dasz rady.Wszak lwy mają swój harem,a,co ty jesteś gorsza,tu zazdrość wchodzi w drogę.Oby tylko Dalman nie stchórzyl.

Ewita
30-12-2007, 22:00
ale w takich sytuacjach wycofuje się, jako że ma zasady. Mężatka jest dla niego nietykalna.... No i co? Nie będzie wolnej miłości na forum? Szkoda!

kufa86
30-12-2007, 22:56
Wolny związek to dla mnie tak jak łąka kwieciem umajona dla skazanego na dożywocie ..Patrzy biedak poprzez kraty w celi,wciąga nozdrzami wolne powietrze ,po czym ze spuszczoną głową wlecze się na swą dożywotnią pryczę,dzwoniąc kajdanami..:)
Małżeńskimi.
Precyzyjna definicja, chylę czoło.

walkiria57
05-01-2008, 07:06
Kufo, a kto broni skutemu kajdanami powlec się do cud - kowala, który te kajdany zdejmie?

Małżeństwo to nie zapis w księdze. Taki zapis czasami ułatwia sprawy majątkowe, chociaż nie w obecnym chaosie przepisów ( syn znajomych mieszka od lat ze swoją żoną bez papieru, mają dziecko, własny apartament w stolicy, związek jest stały, ale oboje dużo zarabiają i jako małżeństwo na papierze, byliby puszczeni przez fiskusa w gaciach ).

Znam pary, które wzajemnych kajdan nie mogą zerwać dziesięć lat po rozwodzie.

Znam pary ( jedna nawet konkordatowa ), które kajdan albo nie odczuły, albo zrzuciły z siebie nazajutrz po nocy poślubnej, ku chwale ojczyzny.

kufa86
05-01-2008, 16:59
a kto broni skutemu kajdanami powlec się do cud - kowala, który te kajdany zdejmie?

Małżeństwo to nie zapis w księdze.
A co?
Kowale wyginęli, zostali tylko tacy co klepią resory samochodowe.
W wolnych związkach nie ma kajdan.

Lila
05-01-2008, 17:17
Poza tym niektóre kajdany są aksamitne i przyjemne w dotyku..
A o tym,że to jednak są kajdany ,można właśnie się przekonać,gdy na drodze staje cud -kowal,skłonny zdjąć je z nas,a przy okazji -resztę..
I wtedy ? Oooooo...co to ,to nie.Przykro mi kotku,ale ja już mam właściciela.:)Nie lzja ...

A teraz to i tak za późno...

Basia.
05-01-2008, 17:25
są kajdanami, ten kto się ich pozbył docenia ich brak. Amen.:) :)

Ewita
05-01-2008, 17:44
są kajdanami, ten kto się ich pozbył docenia ich brak. Amen.:) :)
Akurat wiem, że ty masz prawo tak mówić. Ale ja w swoim związku stosowałam zasadę mojego męża: "luźne lejce najmocniej trzymają" i uznaję jej mądrość. Moje małżeństwo w niczym nie przypominało kajdan!!!

Basia.
05-01-2008, 19:08
Akurat wiem, że ty masz prawo tak mówić. Ale ja w swoim związku stosowałam zasadę mojego męża: "luźne lejce najmocniej trzymają" i uznaję jej mądrość. Moje małżeństwo w niczym nie przypominało kajdan!!!
Twoje małżeństwo było wyjątkowe, ale takich malżeństw niestety jest mało. Obserwuję przeróżne małżeństwa z długoletnim stażem i jestem często wstrząśnięta, ci ludzie są ze sobą bo nie widzą /nie chcą widzieć/ innego wyjścia. Obrażają i upokarzają siebie na okrągło, bywają również niestety zachowania bardzo agresywne.

wisia
11-01-2008, 18:59
Witam! .......... a ja jestem na rozdrożu, czy posłuchać rozumu czy serca ? Pozostać w starym nieciekawym związku małżeńskim czy wybrać wolny związek i miłość.

bogda
11-01-2008, 19:03
Wisiu...to masz problem, ile osób tyle będzie rad, ale tutaj niestety musisz sama przeanalizować wszystko za i przeciw istniejącemu małżeństwu, albo wybrać miłość. Tylko musisz mieć pewność, że ten drugi związek to jest to o co Ci chodzi i czy ta miłość to jest prawdziwa miłość....

Ewita
12-01-2008, 07:48
Stosunkowo łatwo jest zburzyć istniejący związek, kiedy kusi nowa miłość, ale... naprawa małżeństwa, kiedy ta miłość okaże się pomyłką - często jest niemożliwa... Warto przeanalizować wszystkie za i przeciw, żeby nie popełnić poważnego błędu!

Malgorzata 50
12-01-2008, 11:58
Nie warto tracic czasu na nudny acz bezpieczny zwiazek -biorąc pod uwage mądre zastrzeżenia Ewity.

Ala-ma-50
13-01-2008, 09:09
Masz rację Małgosiu..życie mamy jedno.Ale musimy mieć pewność..że to naprawę miłość..bo leźć..z byle czego ...w byle co, nie warto.

elmarek
13-01-2008, 09:17
Jestem zdecydowanie za Wolnym Związkiem . Miałem dwa niezbyt udane "nie wolne związki " Teraz od 10-lat wiem ,że jest wszystko ok. :)
Patrzę jednak na swoich rodziców , którzy obchodzili 62-gą rocznicę ślubu z wyrazami uznania i podziwu. Jak Oni to zrobili ?

Dzidka
13-01-2008, 09:32
Witam! .......... a ja jestem na rozdrożu, czy posłuchać rozumu czy serca ? Pozostać w starym nieciekawym związku małżeńskim czy wybrać wolny związek i miłość.

Wisiu, to może być czasami tylko zauroczenie. Każde małżeństwo przechodzi co jakiś czas nawet poważny kryzys. Po pewnym czasie to mija. Zastanów się, czy nie warto podtrzymać coś trwałego, znanego i wypróbowanego.

Malgorzata 50
13-01-2008, 11:17
Wisia zrobi jak jej serce kaze i rozum -my za nia tego nie załatwimy.Juz gadalismy o tym -nie ma tak że jedno lepsze a drugie nie .Ja jak elmarek jesli w zwiazku to tylko wolnym najchetniej "z doskoku" -no poza jednym takim co gdyby zechcial to bym sie dostosowala dowolnie -ale ...,no wlasnie .Natomiast moi rodzice -jak elmarku Twoi 60 lat ...podziwiam.Ale jakos przyklad nie idzie z góry bo mnie sie nie udalo.Natomiast czasem zastanawiam sie patrząc na różne pary znajome -po co ludzie tkwią w tych kapciach -z wygody,strachu,przyzwyczajenia ...nie wiem

Sunshine
13-01-2008, 11:27
Natomiast czasem zastanawiam sie patrząc na różne pary znajome -po co ludzie tkwią w tych kapciach -z wygody,strachu,przyzwyczajenia ...nie wiem


albo,bo już nie potrafią inaczej,
tak bardzo wrośli w to "stare",że chociaż bardzo im uwiera to jest to "zło oswojone"w przeciwieństwie do "nowego" bardzo kuszącego ale nieznanego.
Strach,niepewność,ale i wygoda to główne przyczyny pozostawania w starych związkach.

Ala-ma-50
13-01-2008, 11:28
Z wygody to napewno nie..ale z przyzwyczajenia i strachu.. przed nieznanym˝.. to jest chyba to...przynajmniej u mnie.
Pozdrawiam.

Sunshine
13-01-2008, 11:29
oczywiście,powinnam dodać w starych,niedobrych związkach,przecież zdarzają się również dobre.

Malgorzata 50
13-01-2008, 11:30
Ala -kochanie nie krytykuje ,ani nie oceniam -jasne ,ze to jest wszystko bardzo indywidualne .Rozumiem równiez motyw ekonomiczny.Ale jesli taki motyw nie jest problemem to powiedzcie mi dziewczyny po co???? Chyba lepiej byc samodzielna samorzadną kobietą wolna niz miec u boku faceta ,który mierzi.

Malgorzata 50
13-01-2008, 11:31
Mam na mysli stare i niedobre oczywiscie .

Sunshine
13-01-2008, 11:40
czasem powodem, że taki związek nie może się rozpaść są względy wyłącznie ekonomiczne.
Zbyt dużo wspólnych dóbr,których nijak nie da się podzielić,a żadna ze stron nie chce z nich zrezygnować bo zbyt ciężko na nie pracowała.
Tak jest bardzo często,sama znam co najmniej kilka takich przypadków.

Malgorzata 50
13-01-2008, 11:56
To też napomknelam o tych względach...ale powiem ci szczerze ,ze póki mam rece dwie i byloby mi bardzo źle ..machnelabym reka na te wypracowane dobra ...zresztą byl taki przypadek w moim życiu więc nie jest to czysta teoria.

Ala-ma-50
13-01-2008, 19:15
Wiesz co Małgosiu?..przemyślałam sobie na spokojnie Twoje spostrzeżenia...i doszłam do wniosku że ja w swoim związku trwam..ze strachu i z lenistwa...
Bo mi się już nic nie chce.
Ale też i z tego powodu, że nie widzę w swoim otoczeniu nikogo..dla kogo warto byłoby walić w gruzy to..co dotychczas budowałam...albo przynajmniej próbowałam budować.
Ci co mnie adorują ..nie podobają mi się ani trochę..a znowu Ci co mi się podobają...nie zwracają na mnie uwagi...i tak kółko się zamyka.
A ja trwam....w lenistwie...bo nie wyobrażam sobie życia w samotności.
Pozdrawiam.

Malgorzata 50
13-01-2008, 19:48
Alu to jest twoja i tylko twoja sprawa .Powiem ci ,ze mnie jest bardzo dobrze w samotnosci -nno nie calkowitej ale bez współlokatora .Tyle ,ze nigdy w zyciu poza podzieleniem sie refleksja z własnego punktu widzenia na swoja sytuacje -nie dawałabym nikomu rad w tej kwestii.Mysle ,ze mozna sonie znaleźć "niszę" w każdej sytuacji.

Ala-ma-50
13-01-2008, 20:01
Ależ ja Małgosiu ..nie mam do Ciebie pretensji..mam tylko nadzieję, że w Twoich przemyśleniach znajde może... coś dla siebie..bo jak zauważyłam ...mądra z Ciebie dziewczynka.
Pozdrawiam.

Malgorzata 50
13-01-2008, 21:56
Ale jesteś dobra dla mnie....

Ala-ma-50
13-01-2008, 22:20
Obiektywna ..Małgosiu...obiektywna..ale, że Cię lubię ..to fakt.
Pozdrawiam

nutka
14-01-2008, 01:10
Alu, myślę podobnie jak Ty. Też bywam samotna w otoczeniu rodziny, ale są i dobre chwile, więc po co to walić? Dla kogo? Jakoś nie umiem się zakochać na tyle, żeby rzucić wszystko. A gdyby, to już na pewno nie zdecydowałabym się na związek, a nawet na wspólne mieszkanie, jedynie z doskoku. Przez lata letniego małżeństwa wypracowałam sobie sporą niezależność, którą bardzo cenię i nie chciałabym tego zmieniać dla nikogo.

wisia
15-01-2008, 12:16
Wisiu, to może być czasami tylko zauroczenie. Każde małżeństwo przechodzi co jakiś czas nawet poważny kryzys. Po pewnym czasie to mija. Zastanów się, czy nie warto podtrzymać coś trwałego, znanego i wypróbowanego.
........ otóż to zauroczenie trwa od 10 lat, natomiast ta trwałość coraz bardziej się rozpada.Od 2,5 roku mieszkam sama i nie umiem wybrać !

walkiria57
17-01-2008, 22:25
CARPE DIEM!

Co masz do stracenia? Lepiej żałować popełnionego błędu, niż przez resztę życia żałować, że się go nie popełniło. 10 lat się miotasz?! Wierzyć się nie chce. Czy ty wiesz, jak zbrzydłaś ze zgorzknienia przez te 10 lat? Zamierzasz żyć wiecznie, wiecznie brzydnąc i stając się trollem wyjętym ze skandynawskich sztychów?

Bierz dobra, które Ci zostały i zainwestuj je dobrze.

Lila
17-01-2008, 22:32
CARPE DIEM!

Co masz do stracenia? Lepiej żałować popełnionego błędu, niż przez resztę życia żałować, że się go nie popełniło. 10 lat się miotasz?! Wierzyć się nie chce. Czy ty wiesz, jak zbrzydłaś ze zgorzknienia przez te 10 lat? Zamierzasz żyć wiecznie, wiecznie brzydnąc i stając się trollem wyjętym ze skandynawskich sztychów?

Bierz dobra, które Ci zostały i zainwestuj je dobrze.


Walkiria ,mądralo:D :D

A skąd wiesz ,że zbrzydła ? Może 10 lat to bajery ,szmery ...spa..klepanie i te sprawy ? Myślę,że się brzydnie najbardziej stojąc przy garach..
I nie mam tu na myśli robienia kanapek ,bynajmniej..:D

wisia
18-01-2008, 14:24
........... otóż to,czy zbrzydłam .... ponoć stan zakochania upiększa i dodaje skrzydeł. A poza tym to myślę ,że lepiej może trochę brzydsza ale szczęśliwsza niż ładna zgorzkniała.A problem pozostał......... niestety w pewnym wieku te decyzje nie zapadają już tak szybko i wcale nie są łatwe. A może to my kobiety nie jesteśmy tak odważne , a może tylko ja?

Nimrod
18-01-2008, 14:39
Wisiu
Chciałem tylko powiedzieć Tobie ze gdybym wiedział co to znaczy zakochałem się tobym Ci doradził>Bo przeciez myślę nie rozumiesz tego tak jak ja który każdą swoją partnerkę kocha nawet jak trwa to dzień.Tak więc ja nie mam rozterek tylko wolny związek.

wisia
18-01-2008, 15:02
Wisiu
Chciałem tylko powiedzieć Tobie ze gdybym wiedział co to znaczy zakochałem się tobym Ci doradził>Bo przeciez myślę nie rozumiesz tego tak jak ja który każdą swoją partnerkę kocha nawet jak trwa to dzień.Tak więc ja nie mam rozterek tylko wolny związek.
............. a ja myślę ,że żadnej nie kochasz , nazywa się to chyba inaczej ! :D

Nimrod
18-01-2008, 15:11
Wisiu wręcz przeciwnie. I zawsze zachowuje je w pamięci z pełną sympatią to patrząc na naszą rzeczywistość dużo.Zresztą tak też jest i po drugiej stronie.

Ewita
18-01-2008, 15:21
Wisiu wręcz przeciwnie. I zawsze zachowuje je w pamięci z pełną sympatią to patrząc na naszą rzeczywistość dużo.Zresztą tak też jest i po drugiej stronie.
Nimrod! Przeżyłam w udanym związku trzydzieści kilka lat z jednym człowiekiem. Wiem, czym jest miłość, znam jej różne odcienie i niuanse. Gdzież ty znajdujesz kobiety, którym wystarcza jeden dzień miłości??? No, nawet - powiedzmy - tydzień. Jakaż uboga musi być ta "miłość"! Zaczynam mieć wątpliwości, czy wiesz o czym mówisz:confused:

Nimrod
18-01-2008, 15:24
Ewito
Gratuluję i poniekąd zazdroszczę.Cieszę się że są takie związki to bardzo dobrze.Widocznie mam coś z psyche.Ale jeszcze żyję więc wszystko jeszcze możliwe:D

Lila
18-01-2008, 15:43
Ewito
Gratuluję i poniekąd zazdroszczę.Cieszę się że są takie związki to bardzo dobrze.Widocznie mam coś z psyche.Ale jeszcze żyję więc wszystko jeszcze możliwe:D


Niekoniecznie z psyche..Mogłeś się rozminąć ze swoją połówką..
Ja jestem 40 lat w małżeństwie.To był ten i po nim - nic..
Takie geny ,kurcze.Kobiety jednego mężczyzny - matka,babcia ,prababcie i pra...pra...
Żal trochę,że tyle lądów nie zdobytych ...hmmm...chodzi sobie po ulicach,ale trudno.Zasady tak zwane były.Ale moja córka już je złamała.
Jeden facet całe życie ? Dla niej niezrozumiałe..:D

Basia.
18-01-2008, 15:47
Ewito
Gratuluję i poniekąd zazdroszczę.Cieszę się że są takie związki to bardzo dobrze.Widocznie mam coś z psyche.Ale jeszcze żyję więc wszystko jeszcze możliwe:D
małżeństwo miałam do kitu, teraz żyję w wolnym związku 25,5 roku. Jest to związek "na dobre i na złe", mieszkamy razem od 1991 r. czyli 17 lat i nie narzekam.:)

BUNIA
18-01-2008, 16:22
Mialam bardzo udane malzenstwo - wypelnione miloscia , wzjamenym zrozumieniem i daleko idaca tolerancja i troska o siebie.Malzenstwo nasze bylo oparte na zaufaniu i na swietnym intuicyjnym wyczuwaniu ,potrzeb,, zachowan.
Nadawalismy po prostu na tych samych falach taka sama krew w nas plynela /A-Rh-minus/.
Jezeli juz mialabym z kim dzielic ma samotnie to napewno tylko w wolnym zwiazku - zawarcie powtornego zwiazku malzenskiego w ogole nie wchodzi w rachube
I zadne zamieszkanie na stale .. wykluczone .. pomieszkiwanie ?. moze ale na chwilke
URL=http://www.vpx.pl/]http://www.vpx.pl/up/20080118/686670db92c07aea22acde7d7e62eb5e734db152646.gif[/URL]

I bede jak ta limba ktora zawsze rosnie samotnie

Basia.
18-01-2008, 16:26
nie będziesz samotna jak ta limba, poprostu będziesz w wolnym związku z pomieszkiwaniem. Taka ładna kobieta jak Ty jest skazana na życie w związku, wiem co mówię. Porozmawiamy za kila miesięcy i zobaczysz, że miałam rację.:) Renię poznałam osobiście, jest śliczną kobietą.:)

Nimrod
18-01-2008, 16:35
Ładnie piszecie Panie miło się czyta takie opinie.No cóż szkoda.

Basia.
18-01-2008, 16:45
Ładnie piszecie Panie miło się czyta takie opinie.No cóż szkoda.
czego szkoda?:confused:

Nimrod
18-01-2008, 16:57
Basiu myślę że szkoda że nie mam takich doświadczeń

Basia.
18-01-2008, 16:58
Basiu myślę że szkoda że nie mam takich doświadczeń
wszystko przed Tobą. :) :)

inka-ni
18-01-2008, 17:14
Mimrod,życie to nie rękawiczkie,by je wciąż zmieniać,trzeba w życiu czegoś naprawdę chcieć.Widocznie nie czujesz takiej potrzeby,lecz kiedyś?????????

weroniczka
18-01-2008, 19:21
Jestem za wolnymi zwiazkami , ale wolne z zasadami milosci , zaufania , wiernosci
wolny dla mnie nie oznacza ze kazdy robi co chce zkim cche i kiedy chce.................
kazdy czlowiek ma wrodzona potrzebe milosci szacunku zaufania

Nimrod
18-01-2008, 19:32
No to sobie narobiłem powiedziałem ze nie jestem monogamistą i tylko tyle.Nie mam nic przeciwko miłości szacunkowi i temu wszystkiemu co powinno charakteryzować związek dwojga ludzi.Wszystkie moje związki były udane i powiem wprost szczęśliwe.Koniec każdego związku odbył się w atmosferze przyjażni i do dzisiaj mimo lat się spotykamy i wzajemnie wspieramy dalej darzymy się szacunkiem.Czy to coś złego bo mam wrażenie jakbym był pod pręgierzem.Nie jestem monogamistą i to tyle.I zeby już wszystko powiedzieć mam dwie wspaniałe wnuczki i tu jest wspaniała miłość.

inka-ni
18-01-2008, 20:50
No ja akurat uważam,iż nie papierek stanowi o związku.Ale zbyt częste zmiany partnerów,to wciąż burzenie czegoś i odnawianie czegoś.Jeżeli taki stan rzeczy Cię zadawala i partnerkę też.To nić nikomu do tego,takie mam zdanie.

Basia.
18-01-2008, 21:07
nie jesteś pod pręgierzem bo niby dlaczego? Każdy ma prawo do ułożenia sobie życia według własnego uznania. Cenię Ciebie za to, że otwarcie mówisz iż nie jesteś monogamistą, cenię ludzi szczerych.:) :)Gdyby wszyscy byli monogamistami nie byłoby okazji do zakładania nowych związków często szczęśliwszych od poprzednich. Pozdrawiam cieplutko.

Nimrod
18-01-2008, 21:21
Basiu czytam Cię na kilku wątkach i widzę że ty wszedzie jesteś życzliwa, niepastliwa widać jesteś taki model z którym się da żyć teraz rozumiem te 17 lat życzę Ci kilka razy tyle jeszcze.Miło Cię było poznać.

Basia.
18-01-2008, 21:26
Basiu czytam Cię na kilku wątkach i widzę że ty wszedzie jesteś życzliwa, niepastliwa widać jesteś taki model z którym się da żyć teraz rozumiem te 17 lat życzę Ci kilka razy tyle jeszcze.Miło Cię było poznać.
lubię bardzo to forum, szanuję wszystkich forumowiczów ale łagodna to ja nie jestem. :) :) Zodiakalna skorpionica ze mnie o trudnym jak diabli charakterze, despotyczna, uparta i bardzo agresywna jak mi ktoś na odcisk nadepnie.:) :) Miło mi bardzo, że zostałam tak odebrana przez Ciebie. Pozdrawiam.

Nimrod
18-01-2008, 21:29
Basiu ja jestem zodiakalny Lew a moje najmilsze wspomnienia łączą się z właśnie skorpionicą wyobraż sobie że wiele lat i żyję.Niech zdrowo żyją Skorpionice a co!

Basia.
18-01-2008, 21:35
Basiu ja jestem zodiakalny Lew a moje najmilsze wspomnienia łączą się z właśnie skorpionicą wyobraż sobie że wiele lat i żyję.Niech zdrowo żyją Skorpionice a co!
to co.... NIECH ŻYJĄ LWY I SKORPIONY!!!!!!!:) :) :)

walkiria57
19-01-2008, 06:45
Walkiria ,mądralo:D :D

A skąd wiesz ,że zbrzydła ? Może 10 lat to bajery ,szmery ...spa..klepanie i te sprawy ? Myślę,że się brzydnie najbardziej stojąc przy garach..
I nie mam tu na myśli robienia kanapek ,bynajmniej..:D


Lila, nie żyjesz...Uwielbiam stać godzinami przy garach i wcale mi się od tego żylaki nie robią. Ale - żeby tak stać godzinami - trzeba mieć dla kogo. I po co. Jeżeli kocham, to nie ma dla mnie znaczenia moje prawo wyborcze, tak zwane partnerstwo w związku. Najchętniej stałabym się arabską kobietą. Cóż...często nie ma dla kogo. A kiedy stwierdzam, że mój ukochany posiada wyłącznie cechy przeze mnie z miłości mu nadane, przestaję go szanować. A nie szanując, nie mogę dłużej kochać. I po zawodach.

A TAMTE KANAPKI TO BYŁY ZRODZONE Z POŚPIECHU, NIE Z LENISTWA!!!

Nika
19-01-2008, 07:52
Ja też lubię stać przy garach,pichcić smakołyki,mimo to czuję się niewiastą atrakcyjną/ach,ta moja wrodzona skromność../,wolną /choć w związku stałym,formalnym/ i atrakcyjną dla małzonka.

gratka
29-01-2008, 10:13
Skorpionów mężczyzn się obawiam, ale skorpionice są bardzo wrażliwymi i empatycznymi osobami, np Basia jest tu na forum uosobieniem cierpliwości i życzliwości. Chyba odwrotnie to działa jak u komarów: oni kłują, bo muszą, a one nie.
NIECH ŻYJĄ SKORPIONY I LWY!

inka-ni
29-01-2008, 14:34
Związek wolny-czy malżenski,wazne by dobrze byl dobrany,
ALE z tym doborem różnie bywa i jak mówią milość najczęsciej jest ślepa.A to od nas zalezy,czy kochamy-czy tylko wybieramy i to jest???

Wiktoria
30-01-2008, 12:28
Wiktoria
Napisala Weroniczka 18 stzcznia: " Jestem za wolnymi zwiA zkami....." Popieram Twoja opinię Nie ważne co jest na
papierku. Ważne co jest w sercu.
Natomiast nie wyobrażam sobie licznych wolnych związków. Nie wierzę, aby rozstanie było bezbolesne zarówno dla partnerów jak ich rodzin.Nigdy nie byłam w taklej sytuacji a więc moje stanowisko byłoby nieobiektywne. Nie popieram "trójkątów"w każdą stonę jest to nieuczciwe."Kazdy jest kowalem własnego szczęścia'" Podobno!!!!! Serdecznie pozdrawiam.

Malgorzata 50
30-01-2008, 14:06
Trójkąt kochana Wiktorio jest byc moze nieuczciwy -ale tylko wobec małzonka/ki istnienie tej/tego tarzeciej/ciego to tylko uzewnetrznienie tego ,ze w dwójce jest problem jakis ...i tego się nie da popierać albo nie ...to po prostu istnieje..

jakempa
11-02-2008, 21:57
:) Też nie uważam małżeństwa za awans, znam udane konkubinaty i bardzo toksyczne zwiazki małżeńskie. Po prostu, w życiu nie ma reguł.
tez zyje w wolnym zwiazku 20 lat jestem wdowa i jest super jaga

Basia.
12-02-2008, 01:15
:)
tez zyje w wolnym zwiazku 20 lat jestem wdowa i jest super jaga
Żyję w wolnym związku 25,5 roku jestem wdową i jest super.:) :)

Wodniczka
12-02-2008, 11:36
Co wiemy o miłości ?

nie dlatego , że zbliżają sie Walentynki to pisze,miłość to głębokie przekonanie, to deklaracja niesienia wsparcia i pomocy osobie, którą kochamy oraz chęć dzielenia się sobą..:):)

Wodniczka
12-02-2008, 11:45
Ja żyję w związku partnerskim prawie cztery lata...był czas namiętności, potem przyszedł czas bliskości, przyjaźni, a teraz jest czas przywiązania i zgodności im jest ona większa..,tym większa jest satysfakcja naszego związku.
Życzę wiele miłości w związkach w jakich przebywamy..:):)

http://www.vpx.pl/up/20080212/ml98316e14309c4834ee4f482f0b347f65103a4176884.jpg

Wodniczka
13-02-2008, 11:24
http://www.goraceserce.pl/138803/Walentynka-od-Zosia.htmldla moich przyjaciół..na te nasze związki.
upsssss i nie wyszło mi :(

Wodniczka
13-02-2008, 11:31
...czułe słowa,gesty,kwiaty ,prezenty - są bardzo istotne nawet i te najdrobniejsze ..ale podarowane od serca.Tym czasem mężczyźni popełniają poważny grzech zaniedbania tej części relacji. Myślą skoro z nią już jestem ..albo że się ożeniłem (papierek.... już mam ) zarabiam i utrzymuję nasz wspólny dom, to cóż mam jej jeszcze udowadniać ???

Wodniczka
14-02-2008, 13:06
a myślałam , że skończy się na szpitalu..:(:(ale herbata miętowa mi pomogła..a teraz dla ostrożności trochę słodyczy chyba mi przy święcie nie zaszkodzi...

http://www.vpx.pl/up/20080214/ml1005790177e137f79be120546d6c9bc205b90a12178.gif

siekierka
14-02-2008, 15:48
W seniorowskim wieku, wolne związki czyli "rozwiązki" to pewnie zasadne. Lecz największy w tym ambaras, żeby ... itd;)

Malgorzata 50
14-02-2008, 17:20
Siekierko Walentynka dla ciebie -bo,no ...własnie

Pani Slowikowa
14-02-2008, 17:52
pewnie ze dobre i walentynki ale ja tam wole milosc na codzien.. a nie tylko raz do roku ..
Mojego Walentego nawet dzisiaj nie ma i ja wcale nie rozpaczam z tego powodu..

Wodniczka
17-02-2008, 12:23
Pani Slowikowa....no no to już drugi raz będziemy mieć w tym roku miłość ...:)ha na * marca tradycyjnie ...bo w kraju mieszkamy, mój walenty woli jednak Dzień Kobiet świętować ze swoim kwiatkiem Gerberą... kawie i ciasteczku z aparetem w reku by utrwalić ten dzień !!!
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli..:):)

Wodniczka
17-02-2008, 12:28
Kazio ..witaj ale związki zawodowe te dawniej to bez podpisania nie miałeś (aś ) goździka, porcji kawy..a czasami to i pani otrzymywała rajstopy oczywiście wszystko musiało być podpisane i poddane rozliczeniu...
A teraz nikt z nas ..ani od nas nie wymaga pokwitowań..jedynie kwiatek ofiarowuje Ci osoba szanująca, kochająca ciebie ...
Pozdrawiam niedzielnie :):)

renald
18-02-2008, 23:45
Miłe Panie. Czytam wasze wypowiedzi i smutek mnie ogarnia. Czy przez całe życie będziecie wspominać to co było złe w związku( obojętnie wolnym czy urzędowym ), a gdzie miłe wspomnienia, właśnie teraz gdy w naszym życiu zachodzą takie zmiany, gdy możemy teraz spełniać swoje marzenia - czas ruszyć do boju. trzeba pokazać, że nie jest się osobą słabą, uzależnioną. Wolny związek pozwala robić to o czym tylko się po cichu kiedyś myślało.
W wolnym związku trzeba znaleźć takiego partnera aby nie powtarzać dawnych błędów, jeśli tylko pojawia się to stare to wykopać tą osobę , bo będzie jeszcze gorzej.
Tylko prawdziwe partnerstwo pozwoli się otworzyć na życie, choć pewnie jest już bliżej końca niż początku. Właśnie dlatego trzeba czerpać z życia wszystko co piękne.
Ja właśnie takie szczęście chyba znalazłem i staram się aby go nie stracić, aby nie powtarzać starych błędów. Tyle jeszcze jest do zobaczenia, tyle jest do zrobienia.
Życzę Wam tylko dużo szczęścia i mądrości przy zakładaniu nowego, wolnego związku.

Ewita
19-02-2008, 06:38
Życzę ci dużo szczęścia!:D

enia60
19-02-2008, 09:07
Renaldzie,żeby ruszyć do boju trzeba mieć nieco odwagi i dużo szczęścia,w życiu nic nie jest do końca proste,ani do końca skomplikowane,jesteś bardzo pozytywnie nastawiony na ludzi i świat,ale nie każdy tak ma,inaczej wszyscy bylibyśmy tacy sami...też byłoby nudno

Wodniczka
19-02-2008, 11:23
Renaldzie.. po co wspominać to co było już tak dawno. Życie toczy się dalej... cieszmy się z trwania jego ..naszego humoru ..pozytywnego nastawienia do życia. A to co było ...nie pisze się już w rejestr. Pozdrawiam miło i ciepło .:)

bogda
19-02-2008, 13:26
Renaldzie...tylko Ci pogratulować, miałeś szczęście....
Ale wejść w nowy jakikolwiek związek, czy to wolny czy na papierze...nie jest tak prosto. Przede wszystkim trzeba spotkać tą właściwą osobę...a to już jest duży fart....
Zresztą...faceci mają łatwiej....

baburka
20-02-2008, 13:24
Zresztą...faceci mają łatwiej....
Czyżby? Opowiadała mi psiapsiółka o wieczorku samotnych serc. Już 40tki rzucały się na roztrzęsionych 70latków. Ciekawe po co? Gdzie zanęci, to wyłowi. A zarzucają wędzisko amatorzy ciepłego kąta z wiktem i opierunkiem. Dzieciate i niezamożne nie są w cenie. Tyle relacja.
Swoją drogą jak mnie diabeł podkusi, przyjrzę się takiemu widowisku na własne oczy. Ciekawy przejaw życia? Prawda?

inka-ni
20-02-2008, 14:00
No bywa tak,że poznajemy milą, cieplą wrażliwą osobę i jest nam dobrze-ale? Po jakimś czasie okazuje się,ze to zupelnie ktoś inny i skąd wiadomo czy nowy partner-ka ma szanse przewidzieć.Jednak są juz pewne zobowiązania rodzina dzieci,czy tylko ma miec na uwadze wlasne szczęscie?

bogda
20-02-2008, 19:51
Czyżby? Opowiadała mi psiapsiółka o wieczorku samotnych serc. Już 40tki rzucały się na roztrzęsionych 70latków. Ciekawe po co? Gdzie zanęci, to wyłowi. A zarzucają wędzisko amatorzy ciepłego kąta z wiktem i opierunkiem. Dzieciate i niezamożne nie są w cenie. Tyle relacja.
Swoją drogą jak mnie diabeł podkusi, przyjrzę się takiemu widowisku na własne oczy. Ciekawy przejaw życia? Prawda?

Baburko...to jest fakt, ale weż pod uwagę, że nie wszyscy są jednakowi....biedne te 70 latki...:D

BUNIA
20-02-2008, 20:22
Bogdo ?? ze nie wspomne o 60 -latkach.

inka-ni
22-02-2008, 20:48
http://www.fothost.pl/upload/08/08/23767d03_7.jpg (http://www.fothost.pl)

Malgorzata 50
18-03-2008, 01:00
Miłe Panie. Czytam wasze wypowiedzi i smutek mnie ogarnia. Czy przez całe życie będziecie wspominać to co było złe w związku( obojętnie wolnym czy urzędowym ), a gdzie miłe wspomnienia, właśnie teraz gdy w naszym życiu zachodzą takie zmiany, gdy możemy teraz spełniać swoje marzenia - czas ruszyć do boju. trzeba pokazać, że nie jest się osobą słabą, uzależnioną. Wolny związek pozwala robić to o czym tylko się po cichu kiedyś myślało.
W wolnym związku trzeba znaleźć takiego partnera aby nie powtarzać dawnych błędów, jeśli tylko pojawia się to stare to wykopać tą osobę , bo będzie jeszcze gorzej.
Tylko prawdziwe partnerstwo pozwoli się otworzyć na życie, choć pewnie jest już bliżej końca niż początku. Właśnie dlatego trzeba czerpać z życia wszystko co piękne.
Ja właśnie takie szczęście chyba znalazłem i staram się aby go nie stracić, aby nie powtarzać starych błędów. Tyle jeszcze jest do zobaczenia, tyle jest do zrobienia.
Życzę Wam tylko dużo szczęścia i mądrości przy zakładaniu nowego, wolnego związku.
Noooooo Renaldzie ....brawoooo...ale swoja droga faceci maja lepiej.....

Stanley
18-03-2008, 10:00
A wiesz Małgosiu dlaczego jak piszesz faceci mają lepiej? Bo nie rozpamiętują co było 10 lat wczesniej nie żyją historią a dniem dzisiejszym i raczej wspominają to co bylo sympatyczne. Ja nie pamiętam nic złego w moim juz dlugim życiu.

Malgorzata 50
18-03-2008, 10:01
To ja chyba jestem facetem....

Ewita
18-03-2008, 11:12
A wiesz Małgosiu dlaczego jak piszesz faceci mają lepiej? Bo nie rozpamiętują co było 10 lat wczesniej nie żyją historią a dniem dzisiejszym i raczej wspominają to co bylo sympatyczne. Ja nie pamiętam nic złego w moim juz dlugim życiu.
Mam tak samo, a za faceta się raczej nie uważam:D Hej, Stanley! Czy ty aby nie wrzuciłeś do worka zbyt pochopnie wszystkich bab, hę? Znam facetów, co żyją przeszłością, rozpamiętują swoje krzywdy i nie potrafią brać z dnia dzisiejszego tego, co może być fajne (taki jeden uparrrty bardzo, to już pewnie zdziczeje niedługo) i znam kobiety, które właśnie dniem dzisiejszym, a nie rozpatrywaniem przeszłości żyją:D To jak to się do twojej teorii ma?

Stanley
18-03-2008, 12:14
Ewita a tak sobie walnąłem uogólnienie. Masz rację są i zazółceni sklerotycy wsród facetów ale chyba jednak duuuużo mniej powiedział bym wyjątki.A wtedy z takimi nie idzie się na piwo i moja teoria trzyma się kupy:D W skrócie wydaje mi się ze podstawą jest nie dzielenie włosa na czworo, a branie życia takim jakie jest.

BUNIA
18-03-2008, 12:57
W zasadzie tez nie rozpamietuje i nie dziele wlosa na czworo ale mam swiadomosc istnienia kiedys tam nie zawsze milych chwil.
Wynika z tego / zreszta tak jak przewidywalam /ze na pewnym etapie mego zycia cechy meskie zdominuja te od urodzenia czyli zenskie - dziewczyny uwaga moge zaczac podrywac i patrzec gleboko w dekolty i oczy hihi

gratka
20-03-2008, 16:28
Może jeszcze zbyt krótko jestem sama, a może mój mąż (super facet) tak wysoko podniósł poprzeczkę, że teraz każdy pan jest jakiś taki..., no właśnie, nie ten.

Jozef 125
21-03-2008, 17:24
Temat rzeka, temat morze, dobry na scholastyczną dyskusję ktorej końca nie będzie widać. Natomiast w każdym społeczeństwie najbardziej ważnymi uregulowaniami są: prawo rodzinne, prawo spadkowe i jeszcze kilka innych. Natomiast wolne związki (bardzo brzydka nazwa), wolna miłość i co tam jeszcze? są, były, będą i szkoda czasu na zastanawianie się nad wyższością jednych nad drugimi. Natomiast najważniejszą społeczna instytucją jest rodzina i ta musi mieć uregulowania i zabezpieczenia. Pozdrawiam Józef

renet
23-04-2008, 09:45
Jestem w wolnym zwiazku 19 lat i jest mi tak dobrze, mysle że w moim wieku papierek z urzedu nie ma znaczenia, ważne jest to że zwiazek jest trwaly i szczesliwy.
Podstawą jest milośc , szacunek i wzajemna wyrozumialośc.