PDA

View Full Version : czy jest sens?


Anonymous
21-05-2006, 14:20
Dziadek ma po 70-tce i pali jak smok. Teraz nawet więcej niż kiedyś bo twierdzi, że nie robią już takich mocnych papierosów. Na wszelkie sugestie, że może by tak rzucił reaguje śmiechem. Nie ma jakiś poważnych problemów zdrowotnych, w każdym razie nie są one związane z papierosami. czy jest sens, by namawiać go teraz do rzucenia palenia? Niemal codziennie robi to babcia, choc on przy niej nie pali (wychodzi na werandę lub na dwór w lecie). strasznie się z tego powodu kłócą - babcia przez cąłe życie znosiła to palenie ale od jakiegoś czasu nie daje dziadkowi spokoju.

jak mogę im pomóc?

Anika

Anonymous
14-06-2006, 23:12
Mam ten sam problem z ojcem. Nikt nie zna sposobu? :cry:

Anonymous
15-06-2006, 17:07
W wieku, o jakim Państwo piszecie, nie starałbym się oduczać palenia. Ojciec mój tak samo palił całe życie i chociaż umarł w wieku 86 lat na raka żołądka i jelit, to choroba dopadła go w ostatnim roku życia. Nic o tym nie wiedział. Poszedł na operację wrzodów żołądka i już nie wrócił. Znam z życia przykłady, gdy przerwanie palenia powodowało różne choroby np. ślepotę. Po powrocie do palenia wzrok wrócił z powrotem. Nie piszę tego, dlatego abym popierał palenie. Sam paliłem po 50 sztuk dziennie. W tej chwili już piętnaście lat nie palę i dobrze się z tym czuję mając 71 lat. Na dodatek od pięciu lat nie piję żadnych alkoholi, chyba, że w nalewkach leczniczych jak jakiś Amol, sok dziurawca czy inne preparaty np. Gentos. Ciężko było wytłumaczyć otoczeniu, że za magisterium wnuczki nie wzniosę toastu szampanem, lecz sokiem, ale już rodzinę udobruchałem. Tak zrobiłem, bo tak chciałem. Przekonywania do niepalenia i abstynencji nic nie dadzą. To musi wyjść od samego człowieka. Jak nie będzie chciał palić – to nie będzie palił? Zakazy i przekonywania tu nic nie dadzą. Pamiętam obrazek z młodszych lat swego życia. Na pewnym kursie medycznym, lekarz, który mówił o szkodliwości palenia, podczas przerwy sam palił.
Pozdrawiam Wszystkich czytelników Senior-Cafe. Jestem nowicjuszem i to jest mój pierwszy post.
Maksymilian Zastawny - Kraków

Anonymous
16-06-2006, 10:43
W wieku, o jakim Państwo piszecie, nie starałbym się oduczać palenia.

Serdecznie dziękuję za radę. Spróbuję to babci przetłumaczyć, choć jej z wiekiem coraz bardziej dym papierosowy przeszkadza - nawet na dworze.

wuere'le
21-07-2006, 23:23
Moja babcia zmarła mając 90 lat. Dzień przed śmiercią przestała palić, na drugi dzień po obiedzie położyła się na drzemkę i już się nie obudziła. O ile pamiętam to chyba nigdy nie była u lekarza, miała swoje zęby, a paliła tak, że żadna farba nie chciała zlikwidować zapachu nikotyny ze ścian.
Pozdrawiam.

On

Janek
22-07-2006, 12:04
Usmialem sie z problemu poruszonego przez Anike.
Dlaczego a no dlatego, ze tak bardzo kocha swoich rodzicow / Dziadkow/ ze chce teraz na stare lata pomoc im w ich starosci. To dobrze, ale ... nic sie juz nie da zrobic - chyba za pozno. Tak mysle z dwoch powodow : 1. czlowiek w takiej sile wieku po 70-ce nic sobie nie da narzucic - najlepiej go lekko tolerowac i jak Mlynarski spiewa - Babci mowi sie zawsze,ze wszystko jest OK. 2. Przypominam sobie film francuski z Jeanem Gabinem - gdzie Dziadek / Gabin / zabil Babci kota - ulubienca. I to byl koniec harmonii miedzy staruszkami - zaczela sie brzydka i niesmaczna walka o dominacje / cha!cha! w tym wieku /.
I tragiczne to i smieszne - ale tak jest.
Reasumujac - jesli moge Ci cos radzic - zostaw ten problem tak jak jest. Usmiechnij sie - przytaknij jednemu i drugiemu i OK.
Ani Babci ani Dziadkowi juz .... nie pomozesz.
Pozdrawiam!
Janek

isia
06-08-2006, 15:51
Myślę,że nie oduczysz dziadka palenia a babcię walki z dziadkiem o palenia...
Jedno co warto spróbować, to każdemu z osobna powiedzieć :
babci > babciu czy wiesz,że tymi uwagami wykańczasz dziadka?chcesz szybko zostać wdową?Papierosy go nie wykończyły ale Ty możesz !

dziadkowi > czy nie widzisz dziadku,że babcia chce Ci ę mieć jak najdłużej przy sobie? wybacz jej to marudzenie...to wszystko z miłości:))
Może w ten sposób spojrzą na siebie bardziej " miłośnie"...:) i może
każde z nich choć trochę odpuści : . babcia narzekania a dziadek zmniejszy ilość wypalanych papierosów??:)

Elzbieta
25-08-2006, 20:13
Bardzo podobaja mi sie problemy ludzi w starszym wieku. Wspaniale tez miec wnuczke, ktora troszczac sie o oboje dziadkow zamartwia sie w internecie. Musisz bardzo ich kochac.
Na pocieszenie moge Ci tylko powiedziec, ze sprzeczki starszych sa naprawde urokliwe, a pod radami Isi podpisuje sie.
Elzbieta

boleslaw_p
06-01-2007, 20:36
Moja babcia zmarła mając 90 lat. Dzień przed śmiercią przestała palić, na drugi dzień po obiedzie położyła się na drzemkę i już się nie obudziła. O ile pamiętam to chyba nigdy nie była u lekarza, miała swoje zęby, a paliła tak, że żadna farba nie chciała zlikwidować zapachu nikotyny ze ścian.
Pozdrawiam.

On
A gdyby nie paliła to może przekroczyłaby setkę, mając tak silny organizm? Uważam, że uwolnienie się od jakiegokolwiek nałogu jest czymś wspaniałym niezależnie od wieku. :cool:

Zuzanna
06-01-2007, 22:42
Cyztając odnoszę wrażenie, że palenie jest dobrym sposobem na długie i zdrowe życie. Pozdrawiam

Aga60
07-01-2007, 16:20
Jestem uzależniona od papierosów i mimo, że bardzo bym chciała przestać palić, to jednak nie udaje mi się przestać. Nie mogę brać żadnych środków chemicznych a silnej woli brak. Poza tym też zastanawiam się czy jest sens się męczyć z tym odwykiem, a jakoś nie mam czarodziejskiej różdżki, żeby odbyło się ot tak bezboleśnie :)

Nika
08-01-2007, 11:44
Myślę, że to sprawa genów.Mój wujek palił całe zycie ,a zmarł w wieku 87 lat, natomiast ciocia odeszła w 46 roku zycia na raka krtani.niepalaca.A że nałogi sa złe to sprawa oczywista.Palę i co parę miesięcy podejmuję akcje zrywania z tym paskudnym przyzwycajeniem w nadziei, że w koncu sie kiedys uda.szkoda,że za młodu byłam taka głupia...i zaczęłam palić..

hrabina
08-01-2007, 17:23
Rzuciłam palenie już lata temu!! Nigdy tego nie potrafiłam zrobić. Prób było wiele, ale zawsze wątpiłam w sukces...i sukcesu nie było. Paliłam jak głupia. Ma racje nika, że to byłe głupie dać się wciągnąć!. Moda na palenie minęła. Znajomi jeden po drugim zaczęli rzucać ten nałóg. Robili to różnymi sposobami ale cel osiągali. Bardzo im zazdrościłam, wiedząc, że to jest dla mnie nie osiągalne. Przyszedł kiedyś taki dzień, w którym to postanowiłam rozpocząć "godzinę 0". Psychicznie się nastawiłam na ostateczne rzucenie, z tym, że wspomagałam sobie w ten sposób, że zmieniałam powolutku te nawyki, które dopingowały mnie do palenia np. zmieniłam gatunek kawy, na taki, który mi nie smakował. Piłam ja szybciutko, żeby nie łączyć jej z papieroskami, co było dla mnie nieodzowne itp. Ludzie, gdybym to wiedziała, że to takie proste, to nie paliłabym jak smok przez bez mała 40 lat! No cóż staram się nie oglądać wstecz, Wiem, że jestem wolna i bogatsza, a to co przepuściłam z dymem to już po tym! 40 lat nałogu, 2 tygodnie głodu i wolność, radość i luz. Bez wspomagania żadnymi środkami. Trochę przytyłam, ale to ma swoje plusy, tłuszczyk wypełnił zmarszczki no i jestem trendy jak mawiają mądrzy młodzi:)

Nika
08-01-2007, 19:15
Gratuluję Ci silnej woli!!Zazdroszczę.Ja potrafiłam wytrzymac 3 miesiące,ale wystarczył stres zwiazany z problemami potomka i diabli wzieli mocne postanowienie poprawy,ale póki żyję nie tracę nadziei,że odnajdę w sobie moc..pozdrawiam

hrabina
08-01-2007, 23:51
Nika, to nie silna wola, ja jej nie mam:) Ja tez miałąm ogromny życiowy wstrząs po ok. 1 roku od wyzbycia sie nałogu. Wszyscy myśleli, że będę spowrotem palić, tylko ja nie czułam tej potrzeby:) Zachorowała bardzo, bardzo ciężko bliska mi osoba. No ale nie o tym, Nika życzę Tobie abyś mogła poczuć tę lekkość i satysfakcję, gdy np. ktoś poprosi ogień, a Ty odpowiesz nie palę. Nika, życzę ci tego z całego serca:)

Nika
09-01-2007, 10:54
Dzięki ,hrabino, za słowa wsparcia.Problem w tym,że nie jestem uzależniona fizycznie lecz psychicznie-ja to po prostu lubię,zwłaszcza do kawusi.Palę 8-10 papierosów dziennie,super lighty,cieniutkie Slimy,ale to dla mnie przyjemność,zwłaszcza przy okreslonych czynnosciach,głownie przed południem.Byłam teraz 3 tyg. u niepalącej córki i musiałam jak durna wychodzić na balkon na dymka,co nie sprawiało mi przyjemności,więc paliłam bardzo mało.Pozdrawiam serdecznie

tar-ninka
10-01-2007, 18:30
Ja tez przez wiele lat byłam"kopciuszkem" Jak wszyscy palacze tez marzyłam o zaprzestaniu palenia .Wiele razy postanawialam ,od jutra, od teraz juz nie palę . i.....sięgałam po kolejnego papierosa ,bo stres , bo problem,bo ,bo...Dzisiaj wiem że to były wymówki nałogowca .Tak,tak!nałogowca! W końcu poddałam się aż dopadła mnie potężna grypa i ta choroba mi pomogla .Podczas grypy nie ma mowy o paleniu i właśnie to wykorzystalam .Udało się!.nie pale już ponad 10lat.
Kto palił i przestał wie jakie to uczucie .Życzę Wam kochanii aby i Wam się udało ...oczywiście bec pomocy grypy

tar-ninka
10-01-2007, 19:15
Mnie sie udało,ale za to mój pupilek szynszylek Puszek zabiera się za palenie ....i jak takiemu wytłumaczyc ze to szkodzi na urodę??

http://img130.imageshack.us/img130/8638/szynszylaaz2.jpg (http://imageshack.us)

jolita
10-01-2007, 21:33
http://img408.imageshack.us/img408/6913/kocipalaczda1.gif (http://imageshack.us)

my palimy oba: równie szybko, często i dużo, a czy zaszkodziło czy nie - sekcja zwłok wykaże, a na razie proszę nie komentować! Dziękuję...

ra-barbara
18-01-2007, 08:57
Witam palaczy bylych i obecnych.Jestem tzw. ''nowa" tu na tym forum.:)
Zaczęłam wlasnie od tego wątku,ponieważ palę i szukam, szukam, recepty
na rzucenie.Zaczęłam [idiotka] kopcić jakieś 20+kilka lat wstecz, i to wtedy jak się stało w kolejkach za fajkami.Najpierw zamieniałam je na masło wsród znajomych, a potem zaczynalam posiedzenia przy kawie i jeden po drugim .......zaczęłam :rolleyes:
Teraz, tylko mówie że powinnam , ale wciąż zganiam na klopoty
Jaka glupia:confused: jestem :confused:

akusia
20-01-2007, 22:30
Ja też mam ten sam problem.Chciałabym rzucić palenie ale zawsze szukam jakiegoś usprawiedliwienia i nic mi z tego nie wychodzi.Borykam się z tym problemem ale jak to zrobić? Pale od 19-tego roku to troche długo.Ateraz i wiek,choroby,jak z tego wybrnąć.

Jadka.Z
21-01-2007, 17:27
Ja byłam ogromnie uzależniona od palenia, bardzo mi to szkodziło a nie mogłam wytrwać w niepaleniu. Przestałam palić mając 60 lat. Mogę Ci poradzić abyś zastanowiła się jakie masz korzyści z palenia a jakie szkody. Mnie to trochę pomogło. po zaprzestaniu palenia wzrasta apetyt. Trzeba to zaakceptować. Życzę powodzenia. Jadka.Z

stanjek
21-01-2007, 19:18
A ja muszę się pochwalić, że nigdy nie paliłem choć najgorzej było w młodym wieku oraz w wojsku gdzie gdzie siłą chcieli mnie nauczyć za co robiłem kibel lub posadzkę .Najgorsze było palenie bierne ale nie robiłem z tego problemu.Czytając wasze posty i słuchając innych pokrzywdzonych jestem z siebie dumny.Kondycja przede wszystkim mogę szybciej chodzić po schodach przejechać się sporo km. na rowerze bez zadyszki .To cieszy.

emka46
21-01-2007, 23:29
Zaczęłam palić w wieku 13 lat.Paliłam zawsze lepsze papierosy.W okresie "zdobywania" i kartek papierosy przestały mi smakować,nie mogłam palić moich papierosów,inne mi nie smakowały.I tak powoli przestałam palić.Ale jeszcze do dzisiaj czasami mam ochotę na "dymka".Kończy się jednym zaciągnięciem i stwierdzeniem,że nie smakuje.Może mi było łatwiej,bo przebywałam w towarzystwie osób palących.Ale wiem,ze na pewno nie wrócę do palenia.Życzę wszystkim walczącym wytrwałości i niezrażania się początkowymi niepowodzeniami.Za którymś razem uda się!!! Pozdrawiam.

krise1
30-01-2007, 20:27
Całe szczęście ja nie palę i nigdy nie paliłam, mój mąż i moje córki też nie palą. Tak że mamy ten problem z głowy, a jak mamy gości, to oni palą na balkonie w zimie też. Balkon jest oszklony, więc nic nie zmarzną.

Basinek
01-02-2007, 23:45
Też jestem byłym wieloletnim palaczem. Ostatniego papierosa spaliłam cztery lata temu. Skorzystałam z komputerowego zabiegu odtrucia z nikotyny i, choć sceptycznie podchodziłam do tego, o dziwo, bez specjalnego wysiłku wytrzymałam do dziś bez fajek, i , co najważniejsze, wcale mnie nie ciągnie i złoszczę się na siebie, że przez tyle lat byłam taka głupia ...
A na dodatek jestem na tyle perfidna, że gościom nie pozwolę w domu zapalić - trudno mi potem znieść zapach firanek. Wydaje mi się, że żółkną w oczach - wiem, że to przewrażliwienie, ale to silniejsze ode mnie.

Nika
02-02-2007, 12:23
Słyszałam kilka pozytywnych opinii na temat odtruwania organizmu metodą biorezonansu. Jako durny palacz mam w planach skorzystanie z tej możliwości, ale to nie tani zabieg, a czasem trzeba go powtórzyć.Myślę jednak, że najlepsza jest silna wola i motywacja. W wypadku uzależnienia fizycznego pomagają plastry i guma nikorette, przy uzależnieniu psychicznym- my sami.Oduczyłam palić małżonka 6 lat temu, bo byłam wobec niego niemiłosiernie stanowcza.Sama tez wtedy rzuciłam, ale po jakimś czasie wróciłam. Mężuś niestey mniej stanowczy...ale uczciwie przyznaję, że głupio się czuję, gdy przychodzą goście niepalący / szczęśliwcy -rzucili tem cholerny nałóg/ lub gdy idę do nich, bo tam dymka nie wolno puszczać.A stanie na balkonie porą chłodną jest okropne i nie smakuje.

Basinek
02-02-2007, 21:30
Tak Niko, czasem trzeba pójść drugi raz, za tydzień, by utrwalić zabieg, ale jest on juz bezpłatny. Pierwszy kosztował 50,- zł - z dymem przepuszczałam więcej w miesiącu . Normalnie paliłam 20 - 30 papierosów dziennie. Straszne, prawda?

destiny
19-02-2007, 15:43
Jestem dumna z siebie, bo udaje mi się nie zapalić od 1 stycznia br.
Znam ten ból i głód nikotynowy - tyle razy już rzucałam palenie i wracałam do nałogu, bo chciałam wrócić :(
Takie miałam postanowienie na ten rok, a że ogłosiłam je na lokalnym Forum, to tym bardziej mam motywacje do tego, aby słowa dotrzymać.
Ja osobiście nie wierzę we wspomagacze do walki z nałogiem.
Trzeba tylko silnej woli i nie myśleć o tym, że właśnie rzuciło się palenie - i jak mi ciężko, jak mi brakuje itp.
Owszem wiem , że silny stres może zburzyć nasze postanowienia i to jest najsmutniejsze w tej walce.
Wiem, że przytyję troszkę...i to mnie niepokoi :(
W zamian odzyskuje zapach - czuje ten "śmierdzący" papierosek w ustach mojego męża...a fe !!!
Czuje zapach w łazience, gdzie umyka przede mną :D
Mieliśmy oboje pożegnać się z nałogiem - niestety mąż tylko się mocno ograniczył :(
No i żeby nie tylko negatywnie o papieroskach to dodam, że w nikotynie jest 1 składnik, który ma pozytywne działanie...
tylko czy dla tego jednego czynnika warto ryzykować uzależnienie ?
Tak zapalić 1 papieroska na dzień... - bez konsekwencji uzależnienia...Hmmm...
Pozdrawiam palaczy, byłych palaczy i walczących :)

bogda
19-02-2007, 21:44
A ja nie, i nie umiem rzucić palenia, a może nie chcę... palę od 20 roku życia, więc staż ładny, nie powiem. Ale w końcu nie mogę sobie wszystkiego odmawiać. Kawy nie piję, bo żle się czuję, alkohol... sporadycznie... to co mi w końcu zostało?
Co prawda palę mniej niż dawniej, wydłużam przerwy, ograniczam się w towarzystwie niepalącychy... i to by było tyle. Może kiedyś...... zerwę z tym świństwem. Podziwiam tych
co rzucili palenie i życzę im wytrwałości, szczegtólnie Desti....
bo mały staż.....:)

ccech
20-02-2007, 07:50
Witam was. Jak to dla mnie przyjemnie znaleźć się wśród swoich nałogowców. Ja przyszedłem na świat jako ten przysłowiowy zdechlak. Mi wszystko szkodziło i jedyna przyjemność to choroba. Wieczna choroba. Paliłem fajkę. W pracy mogłem trzymać w zębach i kopcić. Żeby nie za często ją nabijać to kupiłem taka duża faja, która wytrzymała na cztery godziny. Miałem dość długo wrzody na żołądku i w końcu lekarz. Ale pan musi przestać palić i pić alkohol. Bo długo kochany przy twoim zdrowiu nie pociągniesz. Dobrze to się mówi, ale jak to zrobić. Ale strach śmierci i ból brzucha to argument dość poważny. Obecnie w dniu kobiet będzie 33 lata jak pożegnałem moja ukochana fajeczka. Z piciem było gorzej, ale tez choroba i kosa ukochanej śmierci to argument nie do odrzucenia i obecnie jestem abstynentem 16 lat i jeszcze żyję. A w tym roku stuknie mi 70 lat. Gdy bylem młodszy trochę silniejszy to te 30 kg. Nadwagi mi nie przeszkadzało. Ale obecnie ten balast trudno udźwignąć. Przysłowiowa Silna Wola to ona robi ze mną co tylko chce. Na złość tej mojej woli zapisałam się do anonimowych żarłoków. I obecnie to waga stanęła na 100 kg. Bo mam taka tendencja przybieranie na wadze. Gdy jest dużo żarcia i smacznego, to nawet 2 kilogramy dziennie. Kochani jedzenie i picie to dopiero życie. A robota to głupota. Mam jeszcze jedna taka dolegliwość. To erotomania. I zastanawiam sie poco takiemu staremu ramolowi potrzebny jest tan seks i ta erotomania. To dla mnie jest obrzydliwe. Miałem kiedyś inne plany. A naraz z latami zwalił na mnie się ten kochany seks i pokrzyżował mi plany. Gdyby nie ta nadwaga, to w sporcie też bym miał lepsze wyniki, a tak byłem o dwa wagi cięższy. Ale to że mam takie nałogi, to jestem człowiekiem. Bo tylko ludzie są ludźmi bo mają nałogi.
Koledzy szydzą ze mnie. Co z ciebie zostało gdy ty już nie możesz nic na pppp? Ale tylko to że ja jeszcze jestem żywy. A oni już są w szczęśliwości wiecznej. Zazdroszczę im togo bo i moim sensem mojego istnienia jest istnienie w kosmosie. Bo murzyn swoje zrobił i powinien odejść. A gdy ja szukam śmierci to ona przede mną ucieka. A moje choroby i moje bóle zmuszają mnie, żebym dbał o moje zdrowie. Mam jeszcze jeden taki nałóg to gadulstwo.

jolita
20-02-2007, 09:43
Re CcechowiTwoi koledzy nie mają racji - zawsze pozostaje Ci 2 x p, a mianowicie: poczytanie Przekroju (chyb, że oczka odmówią posłuszeństwa, ale i wtedy Posłuchać można...)

aleksa5
21-02-2007, 03:32
Nie palę juz 5 lat. 31.12.2001 wypaliłam ostatniego papierosa. A 1.01.2002 powiedziałam sobie, że nie palę i nie palę do dziś. Miałam wiele podejść, ale teraz się udało. Za pierwszy miesiąć niepalenia kupiłam sobie piękne buty i tak było w każdym miesiacu, do roku, w następnym roku pojechałam na wycieczkę. Zawsze coś sobie wymyślam, jaką sobie zrobię przyjemnośc za niepalenie. To mnie motywuje. A tym bardziej,że pasjonuje mnie zdrowy styl zycia a to kolidowało paleniem.

Nika
21-02-2007, 15:05
Podoba mi się ten pomysł z prezentami dla siebie, zamiast wydawania kasy na nikotynowy dymek-własnie obliczyłam, że wydaję co miesiąc ok.160 zł na swój nałóg,czyli ok.1900 rocznie- O KURCZE !!!!!to równowartość dwutygodniowych wczasów dla puszystych z masażykami, basenem,dietką itp.Muszę to przemyśleć.

aleksa5
21-02-2007, 21:59
Nika cieszę się,że mój pomysł Ci spodobał i co wybierzesz????????

Nika
22-02-2007, 09:45
Rozważam, Moja Miła, tę ewentualność.To poważna decyzja,bo jeśli ją podejmę, to chciałabym konsekwentnie realizować.Najważniejsze,że zasiałaś ziarenko...jak juz pisałam na tym forum,rzucałam palenie wielokrotnie, czasem nawet na półtora roku....więć gdzieś w podświadomości mej tkwi potrzeba zerwania z nałogiem.Wypadałoby wreszcie zmądrzeć.Dzięki za pomysł, on we mnie jest...:confused:

ansam
25-02-2007, 21:07
Dzień dobry! Jestem nowa w szacownym gronie. Pozwolę sobie na parę uwag jako 10-letni abstynent papierosowy. Najgorsze w nałogu jest to, że człowiek nigdy nie jest gotów do rzucania palenia. Mnie po prawie 30 latach palenia zmusił brat - zaprowadził na akupunkturę, która jemu wcześniej pomogła. Wcześniej miałam przerwę prawie półtora roku, a potem rzucałam kilkakrotnie - ale chyba bez wiary w sukces. Same igły mi nie pomogły - ale cena... i świadomość w związku z tym nieodwracalności decyzji. I najważniejsze: brat mi ukazał atrakcyjny cel - zdrowie, zdrowy styl życia, radość z zapachów, smaków, zdrowej cery, dobrej kondycji (ćwiczyliśmy i biegaliśmy) Jeżeli nastawiacie się na walkę z nałogiem - macie duuużo trudniejszą sytuację; gdy chcecie zdrowo żyć - łatwiej z nich zrezygnować, gdy się uprawia wysiłek fizyczny, stosowny do naszej wydolności organizmu (zwiększający się z upływem czasu abstynencji),papierosy po prostu nie będą wam pasować!

wuere'le
25-02-2007, 21:15
Skoro mowa o zaprzestaniu palenia, to ja też kilkanaście lat temu przestałem palić. Paliłem 30 lat i na końcu już dwie paczki dziennie. Do zaprzestanie przekonał mnie młody lekarz używając do tego druzgocąco logicznych argumentów. Fakt jest taki, że powiedziałem sobie, że od pewnego dnia nie palę i nie pale. Ale prawda jest też taka, że gdybym jednego zapalił, to już palę od nowa.Tym czasem trzymam się i nie zamierzam próbowac.Pozdrawiam tych, co nie palą juz.

jolita
26-02-2007, 10:45
Aby rozpocząć wypełnianie ankiety, prosimy kliknąć tutaj. Jeżeli nigdy Pan(i) nie palił(a), bądź rzucił(a) Pan(i) palenie dawno temu, dziękujemy za czas poświęcony na przeczytanie tej wiadomości.

105

emka46
01-03-2007, 22:01
http://img122.imageshack.us/img122/5466/image00173tf1.jpg (http://imageshack.us)

Nika
02-03-2007, 10:43
O, matko, ale się uśmiałam! Uwielbiam tę odrobinę humoru, którą tu zawsze można znalezć.Emciu-pozdrawiam serdecznie!

bogda
02-03-2007, 22:24
Emka... to jest świetne. Zmobilizowało mnie.. tzn. rzucam pracę, zaczynam pić a palić nie przestaję..... hahaha

Pozdrawiam :)

Sunshine
03-03-2007, 15:08
Dla wszystkich palaczy którzy są jednocześnie miłośnikami kotów

http://img95.imageshack.us/img95/3419/4007xw3.gif (http://imageshack.us)

Ala-ma-50
03-03-2007, 18:15
Dziękuję..kocham koty za ich niebywałą inteligencję i indywidualizm....niestety papieroski kocham także ....ale już nie pamiętam za co...
Pozdrawiam.

ammi1952
03-03-2007, 20:11
"Promyczku słonka" ten kocur jest extra pomimo że kopci - a moze dla tego że kopci .Pozdrawiam Grażyna

boleslaw_p
03-03-2007, 20:23
http://img76.imageshack.us/img76/2115/kocipalaczda1gr3.gif (http://imageshack.us)
A to jest kolega tamtego palacza

bogda
03-03-2007, 20:42
No i jak tu rzucić palenie, skoro nawet takie sympatyczne kotki palą.?

Pozdrawiam :)

Ala-ma-50
03-03-2007, 20:59
Dziękuję Bolesławie za kocurka...śliczny...Bogusia ma rację ...jak tu teraz przestać palić...ale ja chyba nie chcę przestać...
Pozdrawiam.

ammi1952
03-03-2007, 21:44
hahahaha kocury super. Alu zapewniam Cię ,że jak sama poczujesz ,że następny papieros może być Twoim OSTATNIM papierosem to nie będzie problemu z paleniem. Ja tak miałam . Pozdrawiam Grażyna

bogda
09-03-2007, 22:51
No to może coś na wesoło, chociaż jest już taki wątek, ale mam coś dla nałogowców :)

Lekarz rozmawia z pacjentem - nałogowym palaczem:
_ Czy nie może się pan obejść bez papierosów? Czy sprawiają panu aż tak dużą przyjemność?
- Oczywiście, ilekroć zapalę, to teściowa wychodzi z pokoju....

ammi1952
10-03-2007, 01:05
hahahaha dobreeeeeeeee

tar-ninka
10-03-2007, 01:29
[QUOTE=bogda]Emka... to jest świetne. Zmobilizowało mnie.. tzn. rzucam pracę, zaczynam pić a palić nie przestaję..... hahaha

http://img296.imageshack.us/img296/9599/birra2af7.jpg (http://imageshack.us)

bogda
10-03-2007, 16:55
Kochana tar-ninko... czyżby to było moje nowe wcielenie...? ale podoba mi się.. tylko może kolor włosów nie bardzo... no i gdzie ten papierosek???

Basia.
13-03-2007, 18:54
A ja nie, i nie umiem rzucić palenia, a może nie chcę... palę od 20 roku życia, więc staż ładny, nie powiem. Ale w końcu nie mogę sobie wszystkiego odmawiać. Kawy nie piję, bo żle się czuję, alkohol... sporadycznie... to co mi w końcu zostało?
Co prawda palę mniej niż dawniej, wydłużam przerwy, ograniczam się w towarzystwie niepalącychy... i to by było tyle. Może kiedyś...... zerwę z tym świństwem. Podziwiam tych
co rzucili palenie i życzę im wytrwałości, szczegtólnie Desti....
bo mały staż.....:)
Palę od 18 roku życia, przerwałam palenie kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży. Kiedy synek miał 8 miesięcy zaczęlam się uczyć palenia od nowa /spędzałam kilka godzin dziennie na powietrzu z dzieckiem/ z nudów. Kilka lat temu stwierdziłam, że zrobię sobie przerwę w paleniu i przestałam palić z dnia na dzień. Nie cierpiałam z tego powodu, nie przeszkadzali mi palacze w moim towarzystwie. Po roku niepalenia zaczęłam z powrotem palić i robię to dnia dzisiejszego. Zrezygnowałam z palenia mocnych papierosów na rzecz najsłabszych: 1mg nikotyna, 0,1 substancje smoliste i nie przeszkadza mi to. Nie zaciągam się przy paleniu, u mnie nałogiem jest chyba trzymanie papierosa w łapsku. Nie zamierzam rzucać palenia, bo niby dlaczego mam odmawiać sobie tego co lubię?

czort
13-03-2007, 19:59
Właśnie, bo niby dla czego ?
Bo jesteś człowiekiem myślącym. Rozumiesz to zło jakie wyrzą
dzasz sobie sama. A kiedyś Ci tego zdrowia braknie. Przy ogól
nym dobrym stanie zdrowia nie będzie wydolności serca i płuc.

Z życzeniami dobrego zdrowia ! Czort !

Nika
14-03-2007, 08:05
Kto nidy nie palił-szczęśliwy, kto palił i rzucił-bardzo szczęśliwy, a kto palił i pali...?Wybór nalezy tylko do nas imy ponosimy konsekwencje swoich błędów.

Basia.
14-03-2007, 22:46
Kto nidy nie palił-szczęśliwy, kto palił i rzucił-bardzo szczęśliwy, a kto palił i pali...?Wybór nalezy tylko do nas imy ponosimy konsekwencje swoich błędów.
Święta prawda, każdy jest kowalem swojego losu.

czort
15-03-2007, 20:03
Przepraszam, że jeszcze raz się tu wepcham. Z tym kowalem
swego losu to nie jest tak ! Ten los zależy i należy do nas wszy
stkich. Mąż, żona, dzieci, rodzina, dziadkowie, przyjaciele, sąsie
dzi, znajomi, koledzy z pracy, społeczeństwo, naród. Nikt nie jest sam. Wszyscy za wszystkich jesteśmy odpowiedzialni przed
wszystkimi. To powinno być naszą dewizą. Ukłony !
z pozdrowieniami Czort

danna
17-03-2007, 20:44
W każdym wieku warto rzucić palenie, slepnięcie z tego powodu to oczywiście przesąd.Ale żeby to zrobić konieczna jestb.silna motywacja ze strony samego palacza

Basia.
18-03-2007, 23:37
W każdym wieku warto rzucić palenie, slepnięcie z tego powodu to oczywiście przesąd.Ale żeby to zrobić konieczna jestb.silna motywacja ze strony samego palacza
Zgadzam się całkowicie, dwa razy rezygnowałam z palenia /to była wyłącznie moja decyzja/ i nie miałam z tym najmniejszego problemu. Teraz kiedy jestem bardzo poważnie chora postanowiłam robić to co mi sprawia frajdę i między innymi dlatego palę. Uważam, że jak mam umrzeć to i tak umrę jako palaczka czy jako niepaląca. Prowadzę taki sam tryb życia jak przed chorobą, nie chcę żyć myśląc o śmierci, nie chcę żyć w przerażeniu że coś mi zaszkodzi, nie chcę wsłuchiwać się "w siebie". Co ma być to będzie, mój onkolog powiedział że nie będzie mi prawił morałów bo sam jest palaczem.

Nika
19-03-2007, 09:43
Ach,ci palący lekarze!Prof.Religa /znany wszystkim kardiolog/ palił lata jak smok...nie mam wieści,czy przestał.A potem pacjent palący usprawiedliwia się sam przed sobą..skoro kapłani medycyny palą, to moze to nie jest takie szkodliwe..?

ammi1952
19-03-2007, 11:16
Ponoć wszystko co przyjemne to szkodliwe. Sama przez wiele lat paliłam ,a rzuciłam bo czułam że następny papieros będzie ostatnim jaki wypale... no i z dznia na dzień to popełniłam pozdrawiam Grażyna

bogda
19-03-2007, 19:55
Grażynko.... jesteś Wielka... ja tam nie mogę się jakoś zmobilizować... ale może kiedyś...:)

ammi1952
19-03-2007, 20:43
Bogda przesadzasz to nie miało nic z wielkością jak przypalałam papierosa to po chwili musieli pogotowie wzywać bo mi sie wrecz film urywał hihihi az wreszcie dotarło do mnie,że któregos dnia może być na prawde nie wesoło jak nie zdażą dojechać i moja córcia zostanie wtedy zupełną sierotą no i z dnia na dzień przestałam palić
Ale motywacja była ,jak nie wiem co.

Anielka
19-03-2007, 21:17
Witam.Paliłam 38 lat z roczną przerwą(kiedy byłam w ciąży i karmilam)rzucilam jednego dnia 1.12.2005. i nie pale do dzisiaj.Przytylam 10 kg z którymi teraz walczę,zgubilam już 4.I mimo tego,że przytylam warto było rzucić.Swiat jest taki pachnący,jedzonko takie smaczne,zadnego kaca papierosowego.Jest oki.Ale to każdy sam decydukje kiedy i dlaczego rzuca palenie.Powodzenia

Basia.
19-03-2007, 21:31
Ach,ci palący lekarze!Prof.Religa /znany wszystkim kardiolog/ palił lata jak smok...nie mam wieści,czy przestał.A potem pacjent palący usprawiedliwia się sam przed sobą..skoro kapłani medycyny palą, to moze to nie jest takie szkodliwe..?
Palenie jest szkodliwe, każdy palacz z pewnością zdaje sobie z tego sprawę. Ale oprócz palenia jest mnóstwo innych rzeczy szkodliwych np. "smaczne jedzonko", alkohol, leki, niektóre kosmetyki, zanieczyszczone środowisko, itp. Każdy dorosły człowiek zdaje sobie sprawę z tego co robi i robi to na własną odpowiedzialność.

jolita
20-03-2007, 15:35
Palącym przesyłam z pozdrowieniami

http://www.youtube.com/watch?v=xGn0q1zoibw

bardzo paląca....

bogda
20-03-2007, 18:23
Jolitko...dzięki, dzięki... świetny kawałek.... i jak się takiemu oprzeć. Ciekawa jestem jak wytrzymuje Destiny... ona też niedawno rzuciła palenie. :)

bogda
21-03-2007, 14:41
Miła Grażynko... rzeczywiście motywację miałaś nie do odrzucenia, ale i tak jesteś dzielna, że to zrobiłaś.
A teraz coś Wam powiem, słuchając dziś radia RMF... usłyszałam opinię uczonych na temat palenia. I wiecie co powiedzieli.... nigdy byście nie zgadli...., że palenie papierosów w pewnym sensie uodparnia palacza na różne choroby, przede wszystkim zmniejsza ryzyko zachorowania na chorobę parkinsona nawet o 70%. Palacze rzadziej zapadają na tę chorobę, mają wymyślić lek zawierający nikotynę tak żeby nie trzeba było palić papierosów. Palenie jednak ma też ujemne skutki.... ale wychodzi na to, że nie tylko ujemne ale również pewne plusy. I co Wy na to...?

emka46
21-03-2007, 15:47
Różne sa też opinie o alkoholu.Podobno małe ilości mają dobry wpływ na organizm. Z nikotyną też różnie bywa:Andrzej Grubba nie palił,prowadził zdrowy tryb życia,a zmarł na raka płuc.

green
21-03-2007, 16:41
Odnosząc się do hasła Zuzanny - gratuluje jej poczucia humoru, ja jednak mogę powiedzieć że poczułem na sobie działanie nałogu papierosowego i dzisiaj nie chcę palić od 13 lat, chociaż wcześniej mawiałem (paląc dziennie dwie paczki Goldenów 50 szt.) że najłatwiej jest rzucić palenie - gdyż ja osobiście "mogę to robić codziennie z wielką łatwością"

Nika
21-03-2007, 17:22
Co kraj to obyczaj, a co człowiek to inna odporność na używki.W nadmiarze wszystko szkodzi- i jedzonko i wiele innych, jak tu juz ktoś wczesniej słusznie zauważył.Pozdrawiam tych co wolni i co uzależnieni.

Basia.
21-03-2007, 19:30
Co kraj to obyczaj, a co człowiek to inna odporność na używki.W nadmiarze wszystko szkodzi- i jedzonko i wiele innych, jak tu juz ktoś wczesniej słusznie zauważył.Pozdrawiam tych co wolni i co uzależnieni.
Przyłączam się do Niki i też pozdrawiam wszystkich.

kobieta
26-03-2007, 22:08
Swoj nałog papierosowy tłumacze tak....w mojej rodzinie kobiety palą w co drugim pokoleniu, przypadło na mnie-przyjmuje zycie z pokorą....zartuje sobie,ze czekam na zapalenie fajki pokoju z wnuczką...bo jesli co drugie pokolenie...pozdrawiam

jolita
26-03-2007, 22:20
Cieszę się, że mam bratnią duszę trwania w nałogu...Silna wola też liczy się!437

ps. jeśli chcesz i możesz podaj proszę w wątku "przedstaw się" swoje imię, bo zwracanie się do Ciebie per "Kobieto" chyba będzie sprawiało troszkę kłopotu...Ale oczywiście decyzja należy do Ciebie...

destiny
27-03-2007, 11:19
450

Kochani, od 1 stycznia jeszcze nie zapaliłam, choć czasem mam wielką ochotę :)
Szczególnie jak są jakieś imprezy ...:mad:

Nika
27-03-2007, 11:29
Brawo Destinko!! Tak trzymaj.Mój mąż, który 6 lat temu rzucił palenie, twierdzi, że najgorszy jest pierwszy rok...Gratuluję z całego serca !I podziwiam.

destiny
27-03-2007, 11:43
Brawo Destinko!! Tak trzymaj.Mój mąż, który 6 lat temu rzucił palenie, twierdzi, że najgorszy jest pierwszy rok...Gratuluję z całego serca !I podziwiam.

Chciałabym w to uwierzyć, ze się uda...:confused:
Ja miałam 2-letnie przerwy w niepaleniu..i powracałam do nałogu.
Strasznie mi brakuje tego dymku :mad: ...chciałabym zapalić sobie , ot tak jednego papieroska "od święta" :rolleyes:
Zaczynam czuć zapachy inaczej...i cieszę się z każdego dnia .
Postawiłam na swoją silną wolę- nic więcej !!!
Pozdrawiam :)

ammi1952
27-03-2007, 13:13
Desti trzymam za ciebie kciuki i Ciesze sie ,że nie palisz ,czy zapachy już pełniej odczuwasz?? mam nadzieję ,żę tak Pozdrawiam Grazyna

emka46
27-03-2007, 14:04
A mój mąż wytrzymał półtora roku i znowu zaczął.Jestem zła i zmartwiona.:mad:

BUNIA
27-03-2007, 17:24
Z wlasnego doswiadczenia wiem ze nie mozna rzucac palenia na>raty> np,zmniejszjac ilosc dziennie wypalanych paierosow.trzeba zrobic ostre ciecie - nie pale i koniec .Wypalalam spore ilosci - nawet w nocy szchodzilam do garazu i palilam na >zapas> zeby po raz wtory nie schodzic - po prostu balam sie / wtedy juz bylam sama/ .10 czerwca minie 7 lat i nie zapalilam ani jesnedo dymka i w ogole mnie nie ciagnie i nie ciagnelo.Zycze wytrwalosci tym ktorzy juz postanowili nie palic a tym ktorzy jeszcze trwaja w szponach nikotyny aby mieli duzo odwagi i silnej woli w powiedzeniu sobie nie .Ni pale i koniec.

walentynahrywniak
08-01-2009, 12:38
Myślę,że uzależnienia, to problem bardzo zlozony.Do walki z nalogiem nalezy podchodzić indywidualnie. Jednej recepty dla wszystkich uzależnionych nie ma.Pozdrawiam wszystkich, ktorym się udało i trzymam kciuki za walczących. Próbujcie, bo warto.

Malwina
08-01-2009, 13:17
Destiny normalnie reagujesz....jak są imprezy , kawa, jakis alkochol, towarzystwo chęć zapalenia urasta do wymiarów niemożliwych, ale wiedząc to,łatwiej powinno Ci być wyhamować...jestes w tym najgorszym czasie w tej chwili,ale warto wiedzieć, że już niedługo pzryjdzie ten spokojniejszy....duuuuża buźka.....
Buniu, tez tak paliłam , na zapas..straszne to było teraz widzę....ale było.....i to się liczy.

Dzanina-1
09-01-2009, 09:23
Ja rzuciłam palenie 13 lat temu w jeden dzień. Później częstowano mnie papierosem, zapaliłam ale czułam niesmak. Destiny musisz mieć silną wolę i powiedzieć sobie: papieros nie będzie mną rządził.A paliłam bardzo dużo i często.Życzę wytrzymałości w postanowieniu.

Ewa 7.
01-03-2009, 21:47
Sens życia-życie jest wartością najwyższą i wcale nie jest łatwe.Ale przecież nikt nie obiecywał nam ,że będzie łatwo.
Warto więc uzbroić się w silną wolę i trwać w postanowieniu by nie palić.Może motywacją mogłoby być odkładanie równowartości papierów do skarbonki i kupienie sobie np.nart w zależności od ulubionego hobbi?życzę wytrzymałości w postanowieniu każda sekunda ,minuta to już coś!

wierna Eliza
02-05-2009, 11:41
Cyztając odnoszę wrażenie, że palenie jest dobrym sposobem na długie i zdrowe życie. Pozdrawiam
Wypić też trzeba
od czasu do czasu.

weronika1
03-05-2009, 10:27
Z humorem.

"Jestem uzależniona od prawej ręki". Ponieważ coraz bardziej boli mnie palec serdeczny (koło małego) prawej ręki - nie wiem czy to nie powód myszki? Smarowanie maściami nie pomaga. Boli coraz bardziej. Postanowiłam spróbować klikać lewą ręką. Nie wyobrażacie sobie jakie to dla mnie trudne. Muszę jednak dać odpocząć prawej ręce i wtedy się przekonam, czy ten ból jest od "złośliwej myszy".:mad:

Scarlett
03-05-2009, 10:58
Weroniko, nie wiem czy z humorem, ponieważ może być to faktycznie praca przy komputerze, ale powody są różnorodne. Podaję Ci link na ten temat. Może się przyda.

http://www.emedica.pl/szczeg_choroby.php3?nr=153&typ=1&nazwa=ortopedia

weronika1
03-05-2009, 12:55
Bardzo dziękuję za ten link. Bagatelizowałam, bo to tylko palec. Mam poważniejsze choroby i nie dostaję skierowania do specjalisty. Smaruję maścią przeciwzapalną, ale klikając kilka godzin dziennie nie pomagało. Teraz dam ręce odpocząć i wezmę się za terapię.

Jak dobrze mieć dobre duszki na seniorze. Stokrotne dzięki za ten link. Przeczytałam, nie zdawałam sobie sprawy z powagi stanu rzeczy. Cieplutko pozdrawiam.

wierna Eliza
03-05-2009, 13:23
Mój dziadek palił Sporty
i długo żył
i spał z kurami.

Lila
03-05-2009, 20:17
Mój dziadek palił Sporty
i długo żył
i spał z kurami.

A to świntuch !
Jesteś pewna, że to o kury chodziło ?
Może nie chciał brzydko mówić przy wnusi .

wierna Eliza
03-05-2009, 20:41
Nooo
niezupełnie pamiętam,
miał niewyraźna wymowę.

-posłałam łózko
-dziękuję
-płoszę

smakokoszka
08-10-2009, 09:35
witam w klubie palaczy, mam za sobą 42 lata palenia .W ramach deklarowanej chęci palenia przeszłam wszystkie dostępne metody łącznie z hipnozą.Nadal chcę nie palić ale to mnie przerasta---mam tak utrwalone określone nawyki sięgania po papierosa.Wiem wszystko o szkodliwości i metodach na niepalenie.Cierpiałam katusze w samolotach /obklejona plastrami z nikotyną/ ,oraz w czasie pobytu w szpitalu.Miałam mądrego szwagra który mówił----nie katuj się jak przyjdzie czas to zechcesz i znajdziesz metodę aby przestać palić. Wszyscy mili przedmówcy : eureka----znalazłam moją metodę . Już 2 tyg palę elekronicznego papierosa, na razie z najmocniejszą nikotyną.Jak pyszna jest sama nikotyna w glikolu,oblizuję się jak kot.Nie ma palenia , smrodu, sama dawkuję ilość nikotyny i sięgam kiedy chcę , noszę sobie tego niby papieroska i traktuję go z czułością. Już nie boję się głodu nikotynowego, samolotu, szpitala, wizyt u niepalących przyjaciół, lokali z niepaleniem. Nie mam ograniczeń --wróciła radość i dobry humor. Mieszkanie całe umyłam pachnącymi preparatami i z ,dumą myślę o sobie ,a nikotynę nadal jeszcze sobie inhaluję.Myślę że też do czasu zgubienia nakazowego gestu sięgania po papieroska.Dzielę się z wami moją radością .

smakokoszka
09-10-2009, 12:57
Przepraszam, że jeszcze raz się tu wepcham. Z tym kowalem
swego losu to nie jest tak ! Ten los zależy i należy do nas wszy
stkich. Mąż, żona, dzieci, rodzina, dziadkowie, przyjaciele, sąsie
dzi, znajomi, koledzy z pracy, społeczeństwo, naród. Nikt nie jest sam. Wszyscy za wszystkich jesteśmy odpowiedzialni przed
wszystkimi. To powinno być naszą dewizą. Ukłony !
z pozdrowieniami Czort
Czorcie --coś za dużo tych decydentów o nas samych-----ja mam potrzebę bliskości ale NIE GODZĄCEJ W MOJĄ WOLNOŚĆ.

koziorożec
09-10-2009, 20:16
witam palaczy --ja lubię palić papieroska, wtedy mam taki jasny
umysł, najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy podczas
palenia.
Dość długi okres nie paliłam, przyszło mi to łatwo z dnia na dzień,
nawet nie widziałam papierosów w kiosku.
Udowodnione jest, że wędzone lepiej się trzyma.:)