PDA

View Full Version : Rozpad małżeństwa


Nika
24-09-2007, 12:32
Dawniej było znacznie mniej rozwodów-czy to znaczy,że było więcejszczęśliwych małżeństw?Czy może małzinkowie przywiazywali wiekszą wagę do znaczenia przysięgi złożonej przed ołtarzem?Czy kobiety były bardziej cierpliwe a mężczyźni wierniejsi?http://www.fothost.pl/upload/07/39/f8e16758_maestwo1.jpg (http://www.fothost.pl)

Basia.
24-09-2007, 12:58
były za to kobiety uzależnione od mężów pod każdym względem. Kobiety mające często "gromadę" dzieci, niepracujące zawodowo zdane na łaskę i niełaskę swojego "pana małżonka". Nie sądzę żeby mężczyźni byli wierniejsi niż w dzisiejszych czasach, rozwody zdarzały się częściej wśród ludzi zamożnych i wykształconych.

Kundzia
24-09-2007, 13:00
Ani kobiety nie były bardzie szczęśliwe,ani męższczyżni nie byli bardziej wierni.Na trwałość małżeństw dawniej według mnie składało się wiele czynników.Niektóre trwały/zresztą i dziś tak samo jest/bo tak wypadało,bo nie było innego wyjścia,bo "środowisko",bo "rodzina, bo"dobro dzieci.Ale w wielu małżeństwach starano się dopasować do siebie,iść na kompromisy by budować swoje i dzieci szczęście.Rozwód dawniej był w opinii społeczeństw czymś bardzo nagannym,więc albo pary starały się wypracować własne szczęście,albo gotowały sobie prywatne piekło.Dziś dostępność do "rozwodów" powoduje ,że najmniejsze kłopoty załatwia się "rowodem"a czasem można przy niewielkim nakładzie "wypracować" wspaniałe małżeństwo.Wcale nie trzeba niewiadomo jakiej cierpliwości.Poza tym zbyt wiele małżeństw zawieranych jest dziś "pod wpływem chwili",nie zdając sobie sprawy,że życie nie tylko przyjemności przynosi.Często zbyt słabo i zbyt powierzchownie zna się drugiego człowieka,jego środowisko,skąd pochodzi,a to często wpływa na jego postępowania.

Nika
24-09-2007, 13:04
To mi sie Kundziu wydaje najbardziej sensowne-dostępność rozwodów, którymi załatwia sie konflikty...obserwuję młode pary,2-3 lata po ślubie i już załatwiają rozwody-bo miłość okazała sie złudzeniem...czasem mam wrażenie,ze to zbyt pochopne decyzje- i o małżeństwie i o rozwodzie.

enia60
24-09-2007, 18:13
Rozpad małżeństwa- dzisiaj nawet ich nie zawiera się ,wiele młodych kobiet świetnie wykształconych,zaradnych,na eksluzywnych stanowiskach tak właśnie postanawia,dzieci czy dziecko tak,ale po co im mężczyzna,młodzi mężczyzni więcej czasu poświęcają na swoje SPA ,to takie znaki czasu,i nie nam rozsądzać jak byłoby lepiej ,co wcale nie znaczy że zgadam się z tym

hannabarbara
24-09-2007, 18:21
Rozpad małżeństwa- dzisiaj nawet ich nie zawiera się ,wiele młodych kobiet świetnie wykształconych,zaradnych,na eksluzywnych stanowiskach tak właśnie postanawia,dzieci czy dziecko tak,ale po co im mężczyzna,młodzi mężczyzni więcej czasu poświęcają na swoje SPA ,to takie znaki czasu,i nie nam rozsądzać jak byłoby lepiej ,co wcale nie znaczy że zgadam się z tym
I w tych nieformalnych związkach trwają. Tych co znam to nawet bardziej się wzajemnie szanują. A jeżeli nie są dla siebie stworzeni, to nawet lepiej gdy się rozstaną w umiarkowanej zgodzie, rozprawy sądowe to wylęgarnia nienawiści.

Basia.
24-09-2007, 18:23
sama jestem 25,5 roku w takim związku i bardzo sobie taki układ chwalę.

enia60
24-09-2007, 18:34
to sa naprwdę bardzo indywidualne decyzje,a przy obecnym stanowisku społeczeństwa /aprobacie/i przychylnym prawie wszysto co nie zabronione to dozwolone,oby tylko dzieci z tych układów miały się dobrze w bardzo szerokim pojęciu

Nika
24-09-2007, 19:11
A mnie trochę żal,że tradycyjny model rodziny zanika.Być może jestem nieco konserwatywna w tej sprawie...

Malgorzata 50
24-09-2007, 21:33
to sa naprwdę bardzo indywidualne decyzje,a przy obecnym stanowisku społeczeństwa /aprobacie/i przychylnym prawie wszysto co nie zabronione to dozwolone,oby tylko dzieci z tych układów miały się dobrze w bardzo szerokim pojęciu

A co dzieciom za róznica czy rodzice mają papier czy nie .Moje sa ze związku bez snkcji .I wyzyły ,nawet są dorosle i nie zauwazylam ,zeby były jakies specjalnie nieszczesliwie ...no może czaasem czują się glupio jak nie mogą walnac strasznej historii o traumatycznym dziecinstwie...

Malgorzata 50
24-09-2007, 21:34
A mnie trochę żal,że tradycyjny model rodziny zanika.Być może jestem nieco konserwatywna w tej sprawie...
Nika nie zanika po prostu mozliwy jest model alternatywny dla tych ,ktorzy nie sa tak przywiązani do tradycji

enia60
24-09-2007, 21:55
Poza tradycją mamy jeszcze inne wartości i jak do tej pory nikt nie wymyślił coś w zamian,więc może warto szanować wzajemne wybory.Ale będę upierać się że podstawą wszystkiego jest dobry fundament ,a za taki uważam ślub dla dwojga kochających się osób

Basia.
24-09-2007, 22:07
Poza tradycją mamy jeszcze inne wartości i jak do tej pory nikt nie wymyślił coś w zamian,więc może warto szanować wzajemne wybory.Ale będę upierać się że podstawą wszystkiego jest dobry fundament ,a za taki uważam ślub dla dwojga kochających się osób
moi rodzice pobrali się podobno z wielkiej miłości takiej na dobre i na złe, dochowali się trójki dzieci. Moja matka po urodzeniu dzieci zajmowała się domem, ojciec robił karierę zawodową. Po 25 latach małżeństwa postanowił wymienić żonę "na młodszy egzemplarz" i to uczynił, związał się z rówieśnicą mojego brata. Matka została "goła i wesoła", nigdy nie pracowała zawodowo więc nie było jej łatwo zaczynać w wieku 50 lat nowe życie. Nie ma gotowej recepty na udany związek, małżeństwo tak naprawdę niczego nie gwarantuje podobnie jak życie partnerów bez papierka. Dzieci poczęte w związku małżeńskim nie są wcale bardziej uprzywilejowane od tych, których rodzice żyją bez papierka.

Nika
24-09-2007, 22:15
Ja mialam głównie na myśli tendencje zauważalne w ostatnich latach-nieustannie rosnącą ilość rozwodów wśród małżeństw o różnym stazu...dlatego zaciekawil mnie post Kundzi.

Basia.
24-09-2007, 22:42
Ja mialam głównie na myśli tendencje zauważalne w ostatnich latach-nieustannie rosnącą ilość rozwodów wśród małżeństw o różnym stazu...dlatego zaciekawil mnie post Kundzi.
myślę, że w dzisiejszych czasach model mężczyzny jako "głowy rodziny" przestał być aktualny. Kobiety /duża część/ stały się niezależne i to jest jedna z przyczyn. Po co tkwić w nieudanym, często toksycznym związku to nikomu nie służy.

Nika
25-09-2007, 08:15
bo właściwie każdy ma swoje racje.Wiele zawdzięczamy emancypacji kobiet, ale czasem sie zastanawiam,ćzy czegoś nie tracimy przez tę ekspansje na męskie terytoria..http://www.fothost.pl/upload/07/39/236424f1_maestwo.gif (http://www.fothost.pl)

Nika
25-09-2007, 08:17
ongiś miałyśmy tylko na głowie dbanie o tzw.ognisko domowe-teraz i dom, i praca, i kariera...nie zawsze da sie to wszystko pogodzić, bo nie jestesmy robotami..

an_inna
25-09-2007, 09:12
ongiś miałyśmy tylko na głowie dbanie o tzw.ognisko domowe-teraz i dom, i praca, i kariera...nie zawsze da sie to wszystko pogodzić, bo nie jestesmy robotami..
Nika! Proponuję oddać komputer Twoim mężczyznom, wszak niewieście nie przystoją takie zachowania:D

senioritka
25-09-2007, 12:08
Ale jesteśmy ambitne!!!

Basia.
25-09-2007, 12:26
ongiś miałyśmy tylko na głowie dbanie o tzw.ognisko domowe-teraz i dom, i praca, i kariera...nie zawsze da sie to wszystko pogodzić, bo nie jestesmy robotami..
to należy pogonić do roboty mężczyzn, oni też grzeją się w cieple domowego ogniska. Jak chcą mieć ciepło to niech podtrzymują ogień.

Nika
25-09-2007, 13:04
Primo-kompuś jest mój,bo go sobie kupiłam i facetów dopuszczam tylko w przypływie dobrego humoru, a do roboty ich gonię równo,bo jestem kobieta dominująca....mówiłam ogólnie, bazując np. na obserwacji znajomych rodzin.

an_inna
25-09-2007, 15:18
Primo-kompuś jest mój,bo go sobie kupiłam i facetów dopuszczam tylko w przypływie dobrego humoru, a do roboty ich gonię równo,bo jestem kobieta dominująca....mówiłam ogólnie, bazując np. na obserwacji znajomych rodzin.
Tak ogólnie Niko to ja też mam się dobrze :D

Lila
25-09-2007, 15:38
Poza tradycją mamy jeszcze inne wartości i jak do tej pory nikt nie wymyślił coś w zamian,więc może warto szanować wzajemne wybory.Ale będę upierać się że podstawą wszystkiego jest dobry fundament ,a za taki uważam ślub dla dwojga kochających się osób

A ja uważam,że najlepszym fundamentem jest dobry...bardzo dobry seks.Ślub jest wynikiem złudzenia,że zawsze będzie tak wspaniale.Życie tak pędzi,że nawet nie mamy czasu na zdumienie iż motylki odfrunęły,a ponieważ z naszym ślubnym / jeżeli mamy certyfikat /zdążyłyśmy się już zaprzyjaźnić,więc tkwimy w stadle jakąś obłędną ilość lat..

Są szczęściary ,które zmieniły sobie partnerów i to wielokrotnie.Zaś szare myszki,jak wyżej podpisana,muszą się zadowolić nadzieją,że ten na którego trafiły jako pierwszego,jest akurat dla nich przeznaczony...:D
A wątpliwości lepiej niech schowają do szuflady z bielizną osobistą...

Anielka
25-09-2007, 17:35
Biedne,te szare myszki najczęściej są z tymi wybranymi,bo jest im wygodnie,bo łącza je z nimi,przyjażń,wspólnie uzyskany majatek,czasami dobry seks i po prostu swiety spokój ,który przez lata wypracowały.Po prostu wiedza co maja, anie wiedzą czy nie trafia gorzej.Chyba,ze jest to tyran,oprawca i pijus i bóg jeden wie kto jeszcze.No wówczas to juz nie rozumiem dlaczego z kims takim sa.Pozdrawiam sama ale nie samotna i szczęśliwa bez "wrzoda" na ..... Milego dnia szare myszki.7247

Malgorzata 50
25-09-2007, 20:21
Poza tradycją mamy jeszcze inne wartości i jak do tej pory nikt nie wymyślił coś w zamian,więc może warto szanować wzajemne wybory.Ale będę upierać się że podstawą wszystkiego jest dobry fundament ,a za taki uważam ślub dla dwojga kochających się osób a co eniu jak te na smierć zwiazane fundamentem osoby przestaja się kochac i powoli zaczynają nienawidzieć -fundament moze się zmienic w betonowe buciki niestety..Co nie oznacza ,ze zwalczma instytucje malzeństwa -jesli oboje chcą -w porzadku ,ale nie uwazam ,ze związek nie uprawomocniony papierem -obijetnie w jakiej konfiguracji damsko-meskiej ,mesko -meskiej czy damsko -damskiej jest od tego twojego fundamentu gorszy .bo ,moja droga ,fundamenty to sie kladzie na budowie ,a zwiazek dwojga ludzi to cos znacznie bardziej skomplikowanego

Malgorzata 50
25-09-2007, 20:26
Szare myski maja najlepiej bo trafily na to na co te "wyzwolone" trafic nie mog.a i dla tego się miotaja .Ale to nie ma nic wspolnego z tym ,czy ten "pierwszy i ostatni" zwiazany jest ze swoja myszą swietym wezłem malżenskim czy nie.A jesli chodzi o podtrzymywanie .Mozna to robic w tzw miedzyczasie To nie sprawa wylizanych podłóg tylko charakteru.

enia60
25-09-2007, 21:15
jako szara myszka szanuję dziś i zawsze tak było każdy wybór i różne konfiguracje ,co nie znaczy że nie oczekuję takich zachowań od innych, zaręczam ,że nie o papierek tu chodzi

Lila
25-09-2007, 21:44
jako szara myszka szanuję dziś i zawsze tak było każdy wybór i różne konfiguracje ,co nie znaczy że nie oczekuję takich zachowań od innych, zaręczam ,że nie o papierek tu chodzi

Enia,kochana...a te konfiguracje to z Kamasutry może ?:D

Malgorzata 50
25-09-2007, 22:14
Enia,kochana...a te konfiguracje to z Kamasutry może ?:D
Noooooo.....pooooomaaarzyć ,a w realu pobrzękuje smętne "....to juz..." - bez wzgledu na konfigurację

Basia.
25-09-2007, 22:49
Szare myski maja najlepiej bo trafily na to na co te "wyzwolone" trafic nie mog.a i dla tego się miotaja .Ale to nie ma nic wspolnego z tym ,czy ten "pierwszy i ostatni" zwiazany jest ze swoja myszą swietym wezłem malżenskim czy nie.A jesli chodzi o podtrzymywanie .Mozna to robic w tzw miedzyczasie To nie sprawa wylizanych podłóg tylko charakteru.
Małgosiu, kiedy usiłowałam być szarą myszką ni czorta nie trafiłam, jako wyzwolona trafiłam .......... i to zupełnie nieźle.

baburka
26-09-2007, 07:54
ongiś miałyśmy tylko na głowie dbanie o tzw.ognisko domowe-teraz i dom, i praca, i kariera...nie zawsze da sie to wszystko pogodzić, bo nie jestesmy robotami..
Gdybym miała wybór, wolałabym grzebać w popiele. On niechby upolowal jakiego znacznego potwora. No, był popiół i potwór, ale to nie tak miało być... la la la la

Wodniczka
15-10-2007, 11:37
Małgosiu, wiesz a dzieci też sa zadowoleni , gdy mama w wieku jesieni pozna sobie partnera , szanując jej decyzję, bo to mama z nim będzie się spotykała i układała dalej życie.

Nika
15-10-2007, 11:42
Z tym zadowoleniem dzieci dorosłych to różnie bywa, pamiętam jak dzidzio mój przygruchal urokliwa staruszeczkę/był wdowcem od 6 lat/ a moja mama z siostrą skutecznie wybiły mu to z głowynadmieniam,ze zakochani mieli koło 70...dziadek zmarł w wieku 98 lat/mógł jeszcze zaznac szczęścia../

Basia.
15-10-2007, 11:42
Małgosiu, wiesz a dzieci też sa zadowoleni , gdy mama w wieku jesieni pozna sobie partnera , szanując jej decyzję, bo to mama z nim będzie się spotykała i układała dalej życie.
a nawet gdyby nie były zadowolone to nie jest istotne. Matka też człowiek i ma prawo do swojego osobistego życia.

Pani Slowikowa
15-10-2007, 15:07
a co eniu jak te na smierć zwiazane fundamentem osoby przestaja się kochac i powoli zaczynają nienawidzieć -fundament moze się zmienic w betonowe buciki niestety..Co nie oznacza ,ze zwalczma instytucje malzeństwa -jesli oboje chcą -w porzadku ,ale nie uwazam ,ze związek nie uprawomocniony papierem -obijetnie w jakiej konfiguracji damsko-meskiej ,mesko -meskiej czy damsko -damskiej jest od tego twojego fundamentu gorszy .bo ,moja droga ,fundamenty to sie kladzie na budowie ,a zwiazek dwojga ludzi to cos znacznie bardziej skomplikowanego
Czarno na bialym..podpisany krwia delikwenta to w wieku lat 35 ( w przypadku mojego meza) byl najwiekszym dowodem jego milosci do mnie.. To wtedy dla niego oznaczalo ze oddaje sie mi w niewole.. A dla mnie oznaczalo ze zostal niewolnikiem swojej milosci do mnie.. i bylam mu za to wdzieczna ale tez spowodowalo to ze poczulam sie pewna siebie bo zdobylam takiego grubego zwierza.. Bylam z siebie dumna i dlatego NIGDY nie bylam zniewolona.. a roznie to bylo potem... zreszta wiesz sama ..

Malgorzata 50
25-10-2007, 23:43
Jasne jasne-ja nie zwalczam instytucji malzeństwa jako takiej -Tyle ,ze uwazam ,ze to czy ludzie sa związani papierem czy nie NIC w ich relacjach nie zmienia jak ma być dobrze to bedzie a zwiazek ulega tym samym ewolucjom bez wzgledu na to czy sakramentalny czy nie .A jaki jest to sprawa dwojga .Po prostu dla mnie nigdy to nie mialo specjalnego znaczenia czy nalozę suknię z welonem ,ale nikogo nie namawiam zeby myslal tak samo.

kufa86
26-10-2007, 00:01
Znalazłem 100%towy sposób na wyeliminowanie rozwodów:
nie brać ślubów.
Żart żartem, ale jest takie przysłowie, jak się ożeni to się odmieni.
Na ogół po ślubie małżonkowie zaczynają traktować się, po pewnym czasie, przedmiotowo - jak meble, przestają się starać, bo zniknął czynnik ryzyka i niepewności.
Dochodzą drobne kłopoty, a diabeł tkwi w szczegółach.
Jeden z niewielu SZCZESLIWYCH związków jakie znam to konkubinat, reszta udaje zadowolenie.

Lila
26-10-2007, 00:13
Hmmm..konkubinat.Fajne ,tylko głupio się nazywa.No i nie można dziedziczyć po konkubencie.Renciny na przykład.

ps.słowo konkubina zawsze kojarzyło mi się z gejszą..:)

kufa86
26-10-2007, 00:23
To jak to nazwać?

Pani Slowikowa
26-10-2007, 00:42
po imieniu...."kolezenstwo z seksem"

kufa86
26-10-2007, 00:44
i z dziećmi.

Ewita
26-10-2007, 07:20
że nikt z decydujących się na małżeństwo nie zakłada przyszłościowego rozwodu. No bo jak to?
A między nami mówiąc - rozstania par, żyjących bez ślubu są równie bolesne. Papierków mniej, ale koniec każdego związku boli tak samo i tak samo trzeba się nauczyć żyć od nowa...

Alsko
26-10-2007, 08:07
Jest to związek dwojga ludzi, i już. A statut konkubinatu powinen być prawnie zmieniony.

Nie podoba mi się nazwa i brzydko mi się kojarzy :confused:

Basia.
26-10-2007, 12:13
To jak to nazwać?
żyję w takim od 25 lat i bardzo sobie chwalę. Małżeństwo było wiellkim niewypałem i przysięgłam sobie, że takiego błędu już więcej nie popełnię. Mam swoją emeryturę, własne mieszkanie nie jestem zależna od nikogo. Małżeństwo nie gwarantuje szczęśliwego pożycia, może niezłym sposobem byłoby zawieranie małżeństw na czas określony? Po upływie czasu określonego można by przedłużyć okres pozostawania w związku małżeńskim. Niewiele par pozostających w małżeństwie odczuwa szczęście z tego powodu, ja osobiście nie mogłbym w takim związku "na siłę" być. Dużo jeszcze musi się u nas zmienić, bardzo często kobiety są zależne finansowo od "swojego pana i władcy" /nie mają swojej emerytury/ boją się życia na własny rachunek i dlatego tkwią w toksycznych małżeństwach. Wierzę, że jest sporo szczęściarzy których małżeństwa są bardzo szczęśliwe i bardzo dobrze. Udane małżeństwo moim zdaniem to takie, które zawarłoby się z tym samym partnerem gdyby dane nam było zaczynać wszystko od nowa /mam na myśli cofnięcie czasu ale nie amnezję/.