PDA

View Full Version : Ciekawi ludzie


FeliksG
15-10-2007, 17:20
Zakładam ten wątek z myślą o tych użytkownikach, którzy mają wiedzę o interesujących a mniej znanych ludziach i zechcą ich nam przedstawić.Widzę, ten wątek w formie - układzie, prezentacji osoby, jej dokonań bądź zdarzeń, związanych z tą osobą ale bez szczegółowych opisów. Dla chcących zgłębiać temat, można /bardzo wskazane/ podać dane - gdzie i czego szukać. Dodając, do prezentacji, swoją ocenę - wrażenia, zachęcimy do zainteresowania się, przedstawianą osobą. Nie zgłaszam żadnych sugestii odnośnie doboru prezentowanych osób,a tylko prośbę, żeby unikać prezentacji osób powszechnie znanych, np. jak Maria Skłodowska -Curie.
Życzę ciekawych pomysłów i miłych doznań, z ich lektury.

FeliksG
15-10-2007, 17:24
Zadziwiająca jest rzeczą jak bieżące wydarzenia potrafią dać asumpt do zupełnie innych myśli, rozważań i zastanowień. Okres przedwyborczy to czas kiedy większą uwagę kierujemy na osoby, na ludzi w ogóle a tych, których znamy lub poznajemy, bliżej. Nie, nie mam na myśli wyłącznie polityków, którzy w okresie przedwyborczym, częściej nas interesują. Staranniej śledzimy ich wypowiedzi, postawy i często dokonujemy, na swój własny użytek, ocen ich osobowości . Prowadzi nas to do różnych stanów emocjonalnych, od uznania i podziwu do pogardy, nie zmniejszając chęci poznania i analizy przyczyn, takiej osobowości.
Zmęczony, nieco zawikłaną retoryką, emfazą na pograniczu prawdomówności, natarczywością na skraju bezczelności i w ogóle hałasem przedwyborczym, poserfowałem sobie nieco, po różnych witrynach, w poszukiwaniu czegoś ciekawszego i spokojniejszego.
Powiem szczerze, że poszukiwania moje nie były, tak zupełnie, przypadkowe. Zainspirował mnie fenomen wpływu religijności na świadomość człowieka oraz jej / tej religijności / wykorzystywanie do celów, zgoła, niereligijnych .
Nasze, polskie, RM i związany z nim ruch, umownie zwany – moherowymi beretami – jest zjawiskiem, chyba, nietypowym jak na XXI wiek.
Wychodząc z przesłanki, że historia lubi się powtarzać, zacząłem szperać w witrynach krytycznych wobec tych spraw ale nie ateistycznych, które z zasady, wszystko negują.
Jednoznacznej odpowiedzi nie znalazłem, co mnie nawet nie zdziwiło ale trafiłem na ciekawą postać, podejmującą właśnie sprawy religijności, którą pozwolę sobie, w skrócie, zaprezentować.
Jest kobietą, co podkreślam jako coś co podwyższa atrakcyjność tematu, gdyż sprawy, którymi się zajmuje i sposób ich przedstawiania, były i ciągle są domeną mężczyzn.
Urodziła się ponad 80 lat temu w znanej, szacownej i wielce zasłużonej rodzinie niemieckiej. Rodzina religijna, chrześcijańska w wierze protestanckiej, która wydała, spośród siebie, wielu duchownych, polityków, ludzi nauki, a nawet prezydenta kraju. Od wczesnych lat, niemal dzieciństwa, wykazywała nieprzeciętne zdolności, a co najważniejsze, chęci poznawcze oraz upór i stanowczość. Potwierdzeniem tych cech niech będzie „ przygoda” jaką przeżyła przy zdawaniu matury. Umyśliła sobie, że wobec niskiego poziomu nauczania w szkołach dla dziewcząt, ona będzie zdawała maturę w szkole dla chłopców. Zapewne pod wpływem szoku nikt z rodziny nie chciał jej pomóc. Żeby zrealizować taki pomysł, trzeba było uzyskać zgodę samego ministra oświaty. Sama, taką zgodę załatwiła i to nie byle gdzie ale w męskiej szkole w której od XIII w. nie pobierała nauki żadna kobieta. Pracę maturalną napisała najlepiej ze wszystkich zdających i nie tylko w tym roku ale i w kilkunastu poprzednich.
Po ukończeniu studiów na renomowanych uczelniach /kilka kierunków/, ostatecznie, poświęciła się studiom teologicznym. W krótkim czasie została wykładowcą uniwersyteckim. Wyjście za mąż wprowadziło kolejne wydarzenie, w jej życiu a to dlatego, że mąż był katolikiem więc ona przeszła z obrządku ewangelickiego na katolicyzm. Jej wykłady uniwersyteckie zyskały aprobatę władz kościelnych a więc uczyła i ewangelików i katolików – niestety, do czasu.
Jej studia teologiczne, prowadzone zarówno z punktu widzenia ewangelików jak i katolików, zaowocowały nowym, nieco innym spojrzeniem na chrześcijaństwo a szczególnie na obrzędy, kanony wiary, postawy i zachowania duchownych i wiele innych spraw. Swoje przemyślenia, spisała i wydała w kilku książkach, co przyniosło jej rozgłos, sławę i....karę. Władze kościelne zabroniły jej wykładów, na swoich uczelniach, co nie znaczy, że przestała wykładać. Prywatne uczelnie chętnie ją angażowały, ceniąc, wysokiej klasy naukowca. Zacięcie naukowe, dociekliwość i precyzja w formułowaniu myśli oraz dbałość o wierność przekazu, spowodowały, że nauczyła się każdego języka, w którym wydawane były jej książki. Poznała 12 języków a polski, uznała za jeden z trudniejszych. Władzom kościelnym naraziła się stawiając zarzuty o odstępstwach od istoty wiary, jak np. ewangelikom, że zbytnią wagę przywiązują do słowa /ewangelia/ a katolikom, że zbytnią wagę przypisują do części wizualnej /obrazy, figurki/.
Krytyce poddała wiele kultów i obrządków, które nie są potrzebne do wiary i kontaktu z Bogiem a głównie wykorzystują religijność ludzi do różnych celów, które Bogu i ludziom, więcej szkodzą niż pomagają. Sama deklaruje, że wierzy w Boga i do kontaktu z Nim, nie potrzebuje żadnych pośredników. Odrzucając np. spowiedź przed kapłanem. Powiedziała: katolicy kradną, idą do spowiedzi i potem, zaczynają od nowa.
Barwność tej postaci widać również w jej życiu prywatnym – rodzinnym. Z dwóch synów, jakich urodziła i wychowała, jeden oświadczył, że jest ateistą i żadna wiara go nie interesuje a drugi, oświadczył, że jest praktykującym katolikiem i dlatego weźmie ślub kościelny u..... wuja Józia w Warszawie. Wujo Józio to Kardynał J.Glemp, którego matka to siostra teściowej, naszej bohaterki.
Jest jeszcze sporo, równie pasjonujących, faktów i wydarzeń jak choćby to, że obecny Papież a dawny kard. Rtzinger to kolega ze studiów i przyjaciel domu rodzinnego, albo to, że za krytykę dzieworództwa, Matki Boskiej, otrzymała pogróżki od... muzułmanów.
Czas na ujawnienie o kim mowa. Pozwoliłem sobie, przedstawić postać i osobowość Uty Ranke Heinemann, która napisała kilka książek a z bardziej znanych to: Nie /Nein/ oraz Amen. Obie przetłumaczone na język polski ale trudne do zdobycia.
Pasjonujemy się, podziwiamy a czasem nawet niedowierzamy, że byli, są i chyba zawsze będą ludzie obdarzeni czymś nieprzeciętnym, co ich wyróżnia a nas zadziwia. Refleksja ogólniejsza, jaka mi się nasuwa, dotyczy zdziwienia w temacie: jak nieracjonalnie, niektórzy ludzie, gospodarują swoimi zdolnościami, możliwościami a czasem nawet talentem. Chociażby politycy, którzy, na ogół, są więcej niż przeciętnymi zjadaczami chleba a ilu z nich reprezentuje wyższą, od przeciętnej, osobowość, kulturę, umiejętności organizacyjne, strategię, nie mówiąc już o godności, zwłaszcza wobec swoich adwersarzy.
Na koniec /przepraszam z odrobinę frywolności/ podświadomość podsunęła mi słowa piosenki: Kiedy spojrzę hen za siebie, w tamte lata co minęły.....,Co wyliczę, to wyliczę....,Ciekawe, jak różne będą wyliczanki, wymienionych tutaj osób?

Kundzia
15-10-2007, 17:32
Próbowałam wysłać do ciebie wiadomość prywatną ale mi odmówiło.Bardzo lubię czytać twoje opowiadania,ale niestety ostatnich nie jest mi dane przeczytać,jestem inwalidą wzroku,nia mam programu czytającego,a kolor w którym ostatnio piszesz jest dla mnie nieczytelny,nawet po powiększeniu litery zlewają się,ja prawie nie widzę tego koloru.Przepraszam że o tym piszę ale żal mi że nie mogę tego czytać.

Malgorzata 50
15-10-2007, 23:27
Próbowałam wysłać do ciebie wiadomość prywatną ale mi odmówiło.Bardzo lubię czytać twoje opowiadania,ale niestety ostatnich nie jest mi dane przeczytać,jestem inwalidą wzroku,nia mam programu czytającego,a kolor w którym ostatnio piszesz jest dla mnie nieczytelny,nawet po powiększeniu litery zlewają się,ja prawie nie widzę tego koloru.Przepraszam że o tym piszę ale żal mi że nie mogę tego czytać.
Kundzia skopiuj sobie i zmień kolor na czarny

Kundzia
16-10-2007, 09:23
Kundzia skopiuj sobie i zmień kolor na czarny
Taka mądra to ja jeszcze nie jestem ale dziękuję za radę będę próbować.

Alsko
16-10-2007, 09:34
skopiowane możesz nawet powiększyć :) Tylko że będziesz miała dodatkową robotę.

Bianka
16-10-2007, 09:41
Kundzia, zaznaczasz tekst myszką, potem naciskasz na prawy klawisz i klikasz "kopiuj". Potem wklejasz sobie tekst do Worda. Tam jest możliwość zmiany jego koloru i wielkości czczionki (to jest na pasku narzędzi).
Może też jest możliwość zmiany koloru tekstu bezpośrednio na forum, ale ja jej nie znam.

Lila
16-10-2007, 10:15
Jak dla mnie bardzo ciekawa kobieta i tak bardzo na czasie w świetle naszych sabatów..

Trina Papisten vel Katarzyna Zimmerman ze Słupska ,była ostatnią czarownicą spaloną na stosie.Rok 1701..
Kobietka zwyczajnie nie lubiła swoich sąsiadek.Była mądrzejsza od głupich mieszczek,poza tym zbierała zioła,co w owych czasach było dość powszechne..O czarnym kocie i wróżbach nikt nie wspomina.
Ale u sąsiadki -flei wyzdychały prosiaki,u Triny - nie..
U sąsiada -moczymordy ,krowy na sam jego widok przestały dawać mleko,u Triny - mleka w bród..
A na dodatek coś jej komin szwankował i czasami widać było iskry.Ani chybi diabeł wchodził przez komin,aby uprawiać bara- bara z biedną Triną,na oczach jej męża oraz małoletnich dziatek..

Więc uwięziono nieszczęsną i osadzono w Wieży Czarownic nad rzeką Słupią.Trina była wierząca i ufała w moc i sprawiedliwość boską,jak wielu ludzi przed nią i po niej.Aleć sprawiedliwość na Ziemi jest w rękach ludzkich,a te bywają okrutne i podłe jak ich umysły..

Ponieważ się nie przyznawała do czarów- bo niby jak ? wszak mogła sędziów zmienić w karaluchy na przykład - więc zaprowadzono ją do sali tortur.Tam pokrwawiona i wyjąca z bólu ,krzyczała ; diabły ,zabierzcie mnie !!!
Więc doprowadzono ją na salę sądową,gdzie złożyła zeznanie,zapisane do tej pory w księgach...

.....A czy byłaś na Górze Czarownic?....to jedno z wielu pytań..

Trina namyślała się przez chwilę, co powiedzieć, i wreszcie rzekła:

- Tak, przed dwoma miesiącami mieliśmy tam wielki festyn. Posmarowałam widły gęsim smalcem, przywiązałam do nich pół bochenka chleba i mięsa baraniego i poleciałam na nich na Górę Czarownic. Było tam dużo czarownic, a przybyli również i diabli. Wyglądali dosyć przyzwoicie. Główny diabeł był podobny do was, panie sędzio. Powiedziałam już wszystko, co wiem, a teraz proszę, skróćcie mnie jak najprędzej o głowę, abym już wreszcie została uwolniona od tych męczarni...

No więc stos na rynku.Nikt jej nie współczuł.Całe miasto wyległo oglądać,co najmniej jakby to była debata Tuska z Kaczyńskim..
Drzewo było mokre i dymiło się,więc udusiła się i nic nie czuła.Diabeł jej pomógł,moiściewy ...ani chybi...

Tak mi się skojarzyło.Nasz sabat...miotła i smalec..hmmm:D
Oraz poczucie humoru Triny w tej makabrycznej chwili.Mogła pociągnąć wątek głównego diabła ,stanowczo...
Tak myślę,że u nas na sabacie byłaby właściwym człowiekiem na właściwym miejscu..
A może była z nami ????
Tylko w innym wcieleniu ????:D



ps .poprawiałam błąd i zauważyłam Kundziu ,że trafnie wytypowałaś...:) Bardzo być może !!!!

emka46
16-10-2007, 11:30
Tak mi się skojarzyło.Nasz sabat...miotła i smalec..hmmm:D
Oraz poczucie humoru Triny w tej makabrycznej chwili.Mogła pociągnąć wątek głównego diabła ,stanowczo...
Tak myślę,że u nas na sabacie byłaby właściwym człowiekiem na właściwym miejscu..
A może była z nami ????
Tylko w innym wcieleniu ????:D

Czy masz już wytypowaną osobę? :) :)

Kundzia
16-10-2007, 11:48
Czy masz już wytypowaną osobę? :) :)
a po co ona ma typować,przecież widać po charakterku,że to ona sama.

Lila
17-10-2007, 08:46
:D To ku przestrodze tych naszych senioritek ,które zajmiją się magią...

Helen Duncan .Mało kto wie,że ostatnia angielska czarownica ,została skazana na podstawie ustawy o czarach w roku 1946 !!! Czyli po procesie norymberskim,Bitwie o Anglię ,polowaniu udanym na pancernik Robin Hood przez niemieckie u-booty oraz zniszczeniu w odwecie pancernika Bismarck..

Czyli wiek XX. Helen była medium spirytystycznym i bawiła się w wywoływanie duchów.Czyż można ją winić,że przychodziły do niej bardzo ważne duchy...? Duchy -VIP-y można powiedzieć.I kazały jej mówić rzeczy,które były głęboko utajnione w archwach np.Scotland Yardu... ? Czy w notesie podręcznym lorda Admirała ?.

Więc uwięziono biedaczkę i odkurzono starą ustawę u czarownicach.Sędzia w białej peruce miał chyba niezłą polewkę,gdy czytał uzasadnienie wyroku.
Nie, nie skazano ją ani na pławienie,ani na włóczenie końmi i inne tego rodzaju sporty na świeżym powietrzu,tylko na kilka miesięcy więzienia..

Ostatecznie ustawa o ściganiu czarownic ,została anulowana w Wielkiej Brytanii w roku zaledwie 1956..
W tym samym czasie,gdy na ulice Poznania wyszli robotnicy Cegielskiego,aby jako pierwsi sprzeciwić się sowieckiemu zniewoleniu..
Gdzie w tym czasie była nasza wyśniona Anglia ?
Ano,zajmowała się ustawą o czarownicach..:D ...

Naród ten był zawsze flegmatyczny,ale to już przegięcie...schits !!!!

FeliksG
17-10-2007, 15:35
[QUOTE=Lila]:D To ku przestrodze tych naszych senioritek ,które zajmiją się magią...
Lila! Doprowadzasz mnie do głębokiej rozterki, a to dlatego, że muszę się z tobą pokłócić a zaraz potem przyznać Ci rację. Dlaczego straszysz, moją krajankę - porawie sąsiadkę - Ewitę, która jest naszą forumową specjalistką od wróżb, kabał, hiromancj i wielu jeszcze specjalności. Nikt jeszcze nie doniósł żeby komuś zaszkodziła lub zdradziła czyjeś sekrety a to znaczy, że jest z tych dobrych magiczek i straszyć jej nie należy. Wstdź się!!!
Rację, natomiast, przyznaję Twojej ocenie anglików, odnośnie flegmy. Kiedy w 1939 r. wypowiedzieli wojnę niemcom to przez długie miesiące nie chciało im się podjąc walki. Albo Taki W. Churchil, miał pełną wiedzę i olbrzymią dokumentację o zbrodni katyńskiej ale nie chciało mu się zawracać głowy, niejakiemu JW. Stalinowi.
A ta, Helen Duncan to może była, taka współczesna Mata Hari? A czarownicę to zrobiono z niej ze wstydu, że - taka sobie zwyczajna kobitka - a o wszystkim wiedziała? A może ona taka jak nasza Potocka, przed laty w sejmie?

Dzidka
17-10-2007, 16:38
Zawsze intrygowała mnie jej postać.

Lukrecja Borgia/1480-1519/ córka kardynała Rodriego Borgia, późniejszego papieża Aleksandra VI oraz jego kochanki, Vanozzy Cattanei.

Trzy razy zamężna, z ostatnim mężem Alfonsem d'Este miała ośmioro dzieci /czworo tylko przeżyło/.

Lukrecja słynęła we Włoszech ze swej urody, ale krążyło o niej wiele plotek i literackich paszkwili. Skupiała na swym dworze wielu znanych artystów i uczonych.

Plotki na jej temat dotyczyły głównie jej życia seksualnego. Rzekomo miała być kochanką swojego ojca, a pierwszy jej syn miał być dzieckiem jej brata Cezara.

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/5f/Lucrezia_borgia_bartolomeo_veneziano.jpg/180px-Lucrezia_borgia_bartolomeo_veneziano.jpg

Basia.
17-10-2007, 16:58
czytam Was z wielką przyjemnością.:)

Pani Slowikowa
17-10-2007, 18:47
Zadziwiająca jest rzeczą jak bieżące wydarzenia potrafią dać asumpt do zupełnie innych myśli, rozważań i zastanowień. Okres przedwyborczy to czas kiedy większą uwagę kierujemy na osoby, na ludzi w ogóle a tych, których znamy lub poznajemy, bliżej. Nie, nie mam na myśli wyłącznie polityków, którzy w okresie przedwyborczym, częściej nas interesują. Staranniej śledzimy ich wypowiedzi, postawy i często dokonujemy, na swój własny użytek, ocen ich osobowości . Prowadzi nas to do różnych stanów emocjonalnych, od uznania i podziwu do pogardy, nie zmniejszając chęci poznania i analizy przyczyn, takiej osobowości.
Zmęczony, nieco zawikłaną retoryką, emfazą na pograniczu prawdomówności, natarczywością na skraju bezczelności i w ogóle hałasem przedwyborczym, poserfowałem sobie nieco, po różnych witrynach, w poszukiwaniu czegoś ciekawszego i spokojniejszego.
Powiem szczerze, że poszukiwania moje nie były, tak zupełnie, przypadkowe. Zainspirował mnie fenomen wpływu religijności na świadomość człowieka oraz jej / tej religijności / wykorzystywanie do celów, zgoła, niereligijnych .
Nasze, polskie, RM i związany z nim ruch, umownie zwany – moherowymi beretami – jest zjawiskiem, chyba, nietypowym jak na XXI wiek.
Wychodząc z przesłanki, że historia lubi się powtarzać, zacząłem szperać w witrynach krytycznych wobec tych spraw ale nie ateistycznych, które z zasady, wszystko negują.
Jednoznacznej odpowiedzi nie znalazłem, co mnie nawet nie zdziwiło ale trafiłem na ciekawą postać, podejmującą właśnie sprawy religijności, którą pozwolę sobie, w skrócie, zaprezentować.
Jest kobietą, co podkreślam jako coś co podwyższa atrakcyjność tematu, gdyż sprawy, którymi się zajmuje i sposób ich przedstawiania, były i ciągle są domeną mężczyzn.
Urodziła się ponad 80 lat temu w znanej, szacownej i wielce zasłużonej rodzinie niemieckiej. Rodzina religijna, chrześcijańska w wierze protestanckiej, która wydała, spośród siebie, wielu duchownych, polityków, ludzi nauki, a nawet prezydenta kraju. Od wczesnych lat, niemal dzieciństwa, wykazywała nieprzeciętne zdolności, a co najważniejsze, chęci poznawcze oraz upór i stanowczość. Potwierdzeniem tych cech niech będzie „ przygoda” jaką przeżyła przy zdawaniu matury. Umyśliła sobie, że wobec niskiego poziomu nauczania w szkołach dla dziewcząt, ona będzie zdawała maturę w szkole dla chłopców. Zapewne pod wpływem szoku nikt z rodziny nie chciał jej pomóc. Żeby zrealizować taki pomysł, trzeba było uzyskać zgodę samego ministra oświaty. Sama, taką zgodę załatwiła i to nie byle gdzie ale w męskiej szkole w której od XIII w. nie pobierała nauki żadna kobieta. Pracę maturalną napisała najlepiej ze wszystkich zdających i nie tylko w tym roku ale i w kilkunastu poprzednich.
Po ukończeniu studiów na renomowanych uczelniach /kilka kierunków/, ostatecznie, poświęciła się studiom teologicznym. W krótkim czasie została wykładowcą uniwersyteckim. Wyjście za mąż wprowadziło kolejne wydarzenie, w jej życiu a to dlatego, że mąż był katolikiem więc ona przeszła z obrządku ewangelickiego na katolicyzm. Jej wykłady uniwersyteckie zyskały aprobatę władz kościelnych a więc uczyła i ewangelików i katolików – niestety, do czasu.
Jej studia teologiczne, prowadzone zarówno z punktu widzenia ewangelików jak i katolików, zaowocowały nowym, nieco innym spojrzeniem na chrześcijaństwo a szczególnie na obrzędy, kanony wiary, postawy i zachowania duchownych i wiele innych spraw. Swoje przemyślenia, spisała i wydała w kilku książkach, co przyniosło jej rozgłos, sławę i....karę. Władze kościelne zabroniły jej wykładów, na swoich uczelniach, co nie znaczy, że przestała wykładać. Prywatne uczelnie chętnie ją angażowały, ceniąc, wysokiej klasy naukowca. Zacięcie naukowe, dociekliwość i precyzja w formułowaniu myśli oraz dbałość o wierność przekazu, spowodowały, że nauczyła się każdego języka, w którym wydawane były jej książki. Poznała 12 języków a polski, uznała za jeden z trudniejszych. Władzom kościelnym naraziła się stawiając zarzuty o odstępstwach od istoty wiary, jak np. ewangelikom, że zbytnią wagę przywiązują do słowa /ewangelia/ a katolikom, że zbytnią wagę przypisują do części wizualnej /obrazy, figurki/.
Krytyce poddała wiele kultów i obrządków, które nie są potrzebne do wiary i kontaktu z Bogiem a głównie wykorzystują religijność ludzi do różnych celów, które Bogu i ludziom, więcej szkodzą niż pomagają. Sama deklaruje, że wierzy w Boga i do kontaktu z Nim, nie potrzebuje żadnych pośredników. Odrzucając np. spowiedź przed kapłanem. Powiedziała: katolicy kradną, idą do spowiedzi i potem, zaczynają od nowa.
Barwność tej postaci widać również w jej życiu prywatnym – rodzinnym. Z dwóch synów, jakich urodziła i wychowała, jeden oświadczył, że jest ateistą i żadna wiara go nie interesuje a drugi, oświadczył, że jest praktykującym katolikiem i dlatego weźmie ślub kościelny u..... wuja Józia w Warszawie. Wujo Józio to Kardynał J.Glemp, którego matka to siostra teściowej, naszej bohaterki.
Jest jeszcze sporo, równie pasjonujących, faktów i wydarzeń jak choćby to, że obecny Papież a dawny kard. Rtzinger to kolega ze studiów i przyjaciel domu rodzinnego, albo to, że za krytykę dzieworództwa, Matki Boskiej, otrzymała pogróżki od... muzułmanów.
Czas na ujawnienie o kim mowa. Pozwoliłem sobie, przedstawić postać i osobowość Uty Ranke Heinemann, która napisała kilka książek a z bardziej znanych to: Nie /Nein/ oraz Amen. Obie przetłumaczone na język polski ale trudne do zdobycia.
Pasjonujemy się, podziwiamy a czasem nawet niedowierzamy, że byli, są i chyba zawsze będą ludzie obdarzeni czymś nieprzeciętnym, co ich wyróżnia a nas zadziwia. Refleksja ogólniejsza, jaka mi się nasuwa, dotyczy zdziwienia w temacie: jak nieracjonalnie, niektórzy ludzie, gospodarują swoimi zdolnościami, możliwościami a czasem nawet talentem. Chociażby politycy, którzy, na ogół, są więcej niż przeciętnymi zjadaczami chleba a ilu z nich reprezentuje wyższą, od przeciętnej, osobowość, kulturę, umiejętności organizacyjne, strategię, nie mówiąc już o godności, zwłaszcza wobec swoich adwersarzy.
Na koniec /przepraszam z odrobinę frywolności/ podświadomość podsunęła mi słowa piosenki: Kiedy spojrzę hen za siebie, w tamte lata co minęły.....,Co wyliczę, to wyliczę....,Ciekawe, jak różne będą wyliczanki, wymienionych tutaj osób?


Bardzo ciekawa postac. Poczytalam tez troche o niej.. w naszym oknie na swiat.. i spodobalo mi sie jej jedno stwierdzenie a mianowicie ze ona nie wierzy w Boga bo nie potrzeba wierzyc w cos co jest takie ewidentne.. Cale szczescie ze zyjemy w czasach w jakich zyjemy i nie pali sie juz filozofow na stosie..

Lila
17-10-2007, 20:03
Takie tam ciekawostki....

1229 r. - Papież Grzegorz IX zakazał czytania "Biblii" pod sankcją kar inkwizycyjnych.

1231 r. - Nakaz papieski zalecał palenie heretyków na stosie. Pod względem technicznym pozwalało to uniknąć rozpryskiwania się krwi.

1244 r. - Na soborze w Narbonne zdecydowano, aby przy skazywaniu heretyków nikogo nie oszczędzano. Ani mężów ze względu na ich żony, ani żon ze względu na męża, ani też rodziców ze względu na dzieci. "Wyrok nie powinien być łagodzony ze względu na chorobę czy podeszły wiek . Każdy wyrok powinien obejmować biczowanie".

1263 r. - Zatwierdzono przyjmowanie komunii pod jedną postacią.

1264 r. - Ustanowiono uroczystość Bożego Ciała.

1275 r. - Pojawiły się dyskusje na temat płacenia daniny. W odpowiedzi papież ekskomunikował całe miasto - Florencję.

Lila
17-10-2007, 20:23
...najbardziej tajemnicza carewna w historii..
Córka ostatniego cara Rosji Mikołaja II.Cała rodzina carska została uwięziona w czasie rewolucji lutowej przez bolszewików i przewieziona do Jekaterynburga..

Tam ,w piwnicy kupieckiego domu, z osobistego rozkazu cud -Władimira Ilicza rozstrzelana razem ze służącymi i pieskiem carewny..
Potem ciężarówką ciała wywieziono dalej i wrzucono do szybu nieczynnej kopalni ,po uprzednim polaniu kwasem solnym i rozerwaniu granatami..

ALe tak jak z Katyniem, bolszewicy nie mieli szczęścia do zbyt długiego ukrywania swoich świństw,więc i to wyszło na jaw..
I okazało się ,że brakuje zwłok jednej carewny - Anastazji..
Więc odgrzebano starą historię,która swego czasu zaprzątała umysły wielu ludzi...

W lutym 1920 roku w Berlinie pewien policjant wyciągnął z jakiegoś miejskiego kanału tonącą młodą kobietę. Umieszczona w zakładzie psychiatrycznym kobieta po jakimś czasie wyznała, że jest księżniczką Anastazją cudem ocalałą z masakry w Jekaterynburgu. Ta młoda kobieta, legitymująca się dokumentami na nazwisko Anny Andersen, została poddana konfrontacjom z żyjącymi, a mieszkającymi na zachodzie, członkami carskiej rodziny. Niestety do 1928 roku dwunastka krewnych Romanowych i trójka niemieckich krewnych carycy Aleksandry uznała Annę Andersen za oszustkę, mimo iż ta znała wiele szczegółów z życia carskiej rodziny sprzed rewolucji. Choć Anna wydała nawet książkę zatytułowaną ''Jestem Anastazja''... nigdy w przekonywujący sposób nie umiała wytłumaczyć jak uniknęła śmierci w Jekaterynburgu. .
W latach 70-tych przebadano materiał genetyczny Anny Andersen, na podstawie badań stwierdzono, że z pewnością nie była ona z carskiej rodziny. Kim wobec tego była? Badania wykazały, że Anna Anderson to w rzeczywistości polska robotnica rolna – Franciszka Szankowska.

A teraz pytanie . Co mogło się stać z carewną.Obecnie szczątki Romanowych zostały przebadane i pochowane godnie.I nie ma wśród nich Anastazji..

Basia.
17-10-2007, 20:33
nie mogę się oprzeć i podsyłam Wam to motorom tego wątku kwiecię::)
http://img486.imageshack.us/img486/691/022xf3.gif (http://imageshack.us)

Lila
17-10-2007, 20:52
Ach ...Basieńko...

Tam na błoniu błyszczy kwiecie,

Stoi ułan na widecie,

A dziewczyna jak malina

Niesie koszyk róż.:):):)

Lila
17-10-2007, 21:02
...pierwszy lepszy z II Rzeczpospolitej.Niekoniecznie Bolesław Wieniawa .

Oto wytłumaczenie,dlaczego i hej ułani, malowane dzieci...wojenko,wojenko...to marzenie wszystkich kobiet.

Ułan,nieznany...poległy pod Mokrą ,w mojej okolicy...nad Bzurą..a może w oddziele Hubala -mjr.Dobrzańskiego.

''''Jeśli zgodzisz się, ze mną, że na świecie istnieją tylko dwa zawody godne wyzwolonego i niepodległego mężczyzny, a mianowicie: zawód poety i kawalerzysty (a tym gorzej dla ciebie, jeżeli się z mym stwierdzeniem nie zgodzisz, bo dowodzi to, iż nie jesteś ani jednym, ani drugim, jesteś natomiast, choćbyś sobie liczył tylko dwadzieścia jesieni czy też pseudowiosen, starym i łysym tetrykiem z aspiracjami na starszego radcę podatkowego lub zgoła inkasenta bankowego, albo - co gorzej - jesteś tak zwaną matroną, która dla jakiegoś paskarza, przed lirycznym urokiem ułana lub nienasyconą zdobywczością poety, córeczek swych cnoty broni, na szczęście zwykle nadaremnie), otóż jeśli stać cię na to, by się ze mną zgodzić, to w konsekwencji zaprzeczyć nie możesz, że duch romantyzmu, zanim porwał za sobą uskrzydloną falangę poetów z początków XIX wieku, w szeregach kawalerii znalazł swoich pierwszych wyznawców, apostołów pędu nieokiełznanego, swej światoburczości tego ukochania czynów niezwykłych, fantastycznych, przechodzących imaginację zwykłych ludzi - ba - wyłamujących się bez mała ponad prawa natury."


Było,przeszło....Szkoła kawalerii w Grudziądzu wypuszczała co rok prawdziwych...prawdziwych facetów.Jest u mnie zdjęcie rodzinne z promocji w owej szkole..

szekla
17-10-2007, 21:11
Małe sprostowanie:
Nie i Amen to jest tytuł jednej (a nie dwóch ) książki Uty Renke-Haineman ,zainteresowanym służę tekstem.

chickita
17-10-2007, 21:12
Eeeeeee to ja też bym na stos poszła? Fajnie, grono jak sie patrzy, a niech mnie na stosa dowalą.
Lila, daj namiar na takiego prawdziwego faceta bo tak sobie myślę, ze nim spłone to poużywam. No jak umierać to wiedziec za co i miec co wspominać. Chyba?
Tak o czarownicach mowa to moze po profilach by polatać, no w sumie to sabat był!!! Palic ich nie bedziemy bo XXI wiek ale to wątek o ciekawych ludziach.

Pani Slowikowa
18-10-2007, 02:10
tworca Przekrojowego profesora Filutka byl jedynym w swiecie posiadaczem zaszczytnego tytulu doktora humoris causa
W wieku lat 82 zapytany dlaczego nie interesuje sie pewna bardzo bogata dama..odpowiedzial : "To wspaniala kobieta, jedno tylko u niej mi sie nie podoba: ma za dlugi zyciorys :confused:
Potem szybko napisal wierszyk:
"Jeszcze za wami sie ogladam
urocze mlode kobiety
gdy sie odruchom dawnym poddam
tylko ogladam niestety..
jeszcze mi piekne dziewczeta
we snie jawicie sie noca,
tylko ze ja juz nie pamietam
po co...":)

Ewita
18-10-2007, 06:26
Profesor Filutek towarzyszył mi przez całe dzieciństwo. Rodzice prenumerowali "Przekrój", a ja - kiedy jeszcze z czytaniem miałam niejakie problemy - pierwsza rzecz oglądałam obrazki:D
Bardzo mi się podoba wierszyk, który przytoczyłaś, Słowiczko! Jak widać poczucie humoru jest niezależne od wieku:D

Lila
18-10-2007, 09:31
Dziadków zachwycających się młódkami zawsze było pełno.
Sama mam w życiorysie upartego w dziwny sposób na mnie starca -już stojącego nad grobem,jako że miał lat 55.Ja 22 i w naszym pokoleniu było to kuriozalne i śmieszne.
Na dodatek mój przełożony..

Ale 82 lata ? To tylko sobie popatrzeć.Mądry zaiste był Zbigniew Lengren..

Pigmalion widząc żywot Propetyd gorszący,
Zniechęcił się do kobiet, grzechu szukających,
A nie znając miłości, żył sam i bez żony.
Cały dzień go zajmował przedmiot ulubiony;
Pod jego dłutem piękność cudowna wstawała,
Której żadna kobieta jeszcze nie sprostała.
Zapala go miłością własne jego dzieło;
Mniema, że jakieś bóstwo czuciem je natchnęło.
Postać miała dziewicy. Myślałbyś, że żyje,
Że chce iść, ale nie śmie, bo nic ją nie kryje.
Rzeźba zwodzi rzeźbiarza. Patrzy na jej wdzięki,
Unosi się, zachwyca dziełem swojej ręki.
Czasem pragnąc się wywieść z lubych mu omamień,
Chwyta marmur, lecz nie śmie przyznać, że to kamień.
Całuje posąg, mniema, że jest całowany;
Czułą rozmową słodzi serca swego rany.


Hih....biedaczysko.

Pani Slowikowa
23-10-2007, 17:51
o Beatrice Cenci??? Czy to morderczyni czy niewinnie skazana na smierc i torture ofiara swojego ojca??

Lila
24-10-2007, 00:23
Asiu...

Uważam ,że Beatrice Cenci była ofiarą swego ojca.Natomiast miała kochającą ją macochę.
Ale to wszystko było tak straszliwe...że ja o tym pisać nie mogę.
Jeżeli już o egzekucji,to takiej gdzie mimo straszliwości ,była iskra dobrego humoru i to ze strony skazańca..Czysty ,oryginalny czarny humor..

Właśnie Robert Damiens,niedoszły zabójca Ludwika XV. Umówmy się...Owego króla nie dało się w żaden sposób zabić scyzorykiem.Miał za dużo sadła.Ale zobaczył krew i wpadłszy w panikę,przyjął ostatnie namaszczenie..

Biedny królobójca miał być rozerwany końmi ,po uprzednim obcięciu mu świętokradczej prawicy...
Stanął Robert na szafocie ..i kat po ucięciu mu prawej ręki,zanurzył kikut w gorącej smole...

I co zrobił nasz Robert Damiens ?
Rozejrzał się po tłumach,spojrzał w niebo i lakonicznie stwierdził ; zapowiada się ciężki dzień..

Konie dokończyły dzieła..

Uwielbiam ludzi z poczuciem humoru...:D ...a to było najwyższej próby...

Pani Slowikowa
24-10-2007, 00:37
Asiu...

Uważam ,że Beatrice Cenci była ofiarą swego ojca.Natomiast miała kochającą ją macochę.
Ale to wszystko było tak straszliwe...że ja o tym pisać nie mogę.
Jeżeli już o egzekucji,to takiej gdzie mimo straszliwości ,była iskra dobrego humoru i to ze strony skazańca..Czysty ,oryginalny czarny humor..

Właśnie Robert Damiens,niedoszły zabójca Ludwika XV. Umówmy się...Owego króla nie dało się w żaden sposób zabić scyzorykiem.Miał za dużo sadła.Ale zobaczył krew i wpadłszy w panikę,przyjął ostatnie namaszczenie..

Biedny królobójca miał być rozerwany końmi ,po uprzednim obcięciu mu świętokradczej prawicy...
Stanął Robert na szafocie ..i kat po ucięciu mu prawej ręki,zanurzył kikut w gorącej smole...

I co zrobił nasz Robert Damiens ?
Rozejrzał się po tłumach,spojrzał w niebo i lakonicznie stwierdził ; zapowiada się ciężki dzień..

Konie dokończyły dzieła..

Uwielbiam ludzi z poczuciem humoru...:D ...a to było najwyższej próby...

Faktycznie facet byl dobrym sportowcem :confused: Tylko nie jestem pewna czy odrabywanie czlonkow przed rozerwaniem konmi jest czyms lepszym niz uciecie glowy...Hmmm chyba nie:rolleyes:
A macocha Beatryczi tez zdaje sie zostala wraz z nia zgladzona... Ciekawe czy ci ludzie tak potraktowani wtedy niesprawiedliwie mszcza sie teraz na potomkach tych co ich skrzywdzili..?

Lila
24-10-2007, 20:46
Macocha Beatrycze również została stracona...

A skoro już jesteśmy przy makabrze,to mnie zastanawia coś innego ? Kiedy homo ledwo sapiens został pozbawiony instyktu samozachowawczego i sam zaczął odbierać sobie życie?..

Więc nic mi do głowy nie przychodzi,poza mitami...
I tak - Hekabe,żona Priama króla Troi...po zamordowaniu męża przez Greków..
...Antikleja - matka Odyseusza,gdy ten warchoł zniknął na Morzu Egejskim .Matka się zabiła,a ten wrócił ,jak mu prostata wysiadła i nie mógł się szlajać..
...No,Antygona - każdy wie,po śmierci brata.Niebywale kochająca siostra...Ale co miała robić biedaczka,skoro Kreon zamurował ją żywcem w grobowcu.Dobrze ,że sobie wzięła bidula do grobu apaszkę i miała na czym się powiesić.No i grób musiał być dość duży...w coś musiała wbić haczyk...

Po jej śmierci przebił się mieczem jej narzeczony.Boże jak on ją kochał...A także jego matka-Eurydyka,żona Kreona.Ciekawe co on na to ???

Wcześniej nic mi do głowy nie przychodzi..
Natomiast później ? Było tego....

Szczególnie pasjami zabijały się zgwałcone dziewice.Te z kolei preferowały wodę.To znaczy topiły się..
Niektóre to nawet jeszcze przed zgwałceniem,tak jak nasza Wanda -córka Kraka,która na widok Niemca dała nura do Wisły i nurt ją porwał.Musiał być podobny do Angeli Merkel...

Pani Slowikowa
24-10-2007, 21:00
Macocha Beatrycze również została stracona...

A skoro już jesteśmy przy makabrze,to mnie zastanawia coś innego ? Kiedy homo ledwo sapiens został pozbawiony instyktu samozachowawczego i sam zaczął odbierać sobie życie?..

Więc nic mi do głowy nie przychodzi,poza mitami...
I tak - Hekabe,żona Priama króla Troi...po zamordowaniu męża przez Greków..
...Antikleja - matka Odyseusza,gdy ten warchoł zniknął na Morzu Egejskim .Matka się zabiła,a ten wrócił ,jak mu prostata wysiadła i nie mógł się szlajać..
...No,Antygona - każdy wie,po śmierci brata.Niebywale kochająca siostra...Ale co miała robić biedaczka,skoro Kreon zamurował ją żywcem w grobowcu.Dobrze ,że sobie wzięła bidula do grobu apaszkę i miała na czym się powiesić.No i grób musiał być dość duży...w coś musiała wbić haczyk...

Po jej śmierci przebił się mieczem jej narzeczony.Boże jak on ją kochał...A także jego matka-Eurydyka,żona Kreona.Ciekawe co on na to ???

Wcześniej nic mi do głowy nie przychodzi..
Natomiast później ? Było tego....

Szczególnie pasjami zabijały się zgwałcone dziewice.Te z kolei preferowały wodę.To znaczy topiły się..
Niektóre to nawet jeszcze przed zgwałceniem,tak jak nasza Wanda -córka Kraka,która na widok Niemca dała nura do Wisły i nurt ją porwał.Musiał być podobny do Angeli Merkel...

Wande na pewno wylowiono z rzeki?
A moze ona dala nura jak te chlopaczki se skaly w Amalfi..i wyplynela zywa prosto w silne ramiona jakiegos milego Piasteczka... ktoremu to przyzekla dozgonna milosc???

Ewita
24-10-2007, 21:04
...marzysz, Słowiczko! Czy to ci młodzi faceci z łajby tak cię nastrajają romansowo?:D Ten Niemiec musiał być mało ciekawy swoją drogą - pewnie ryży, piegowaty mały karakan w skórzanych krótkich majtkach! I z duuużym brzuchem! No, bo żeby tak od razu do Wisły???

Lila
24-10-2007, 21:06
Ja też byłabym za tą wersją...i nawet gdzieś sugerowałam takie zakończenie...

Ale tak sobie myślę,że mogła popłynąć Wisłą w stronę morza i w okolicy Kaszub została wyłowiona przez przystojnego rybaka imieniem Donald.

A może to było gdzieś w okolicy Pułtuska ? Tylko nie wiem,czy tam aby płynie Wisła...:)

Basia.
24-10-2007, 21:56
...marzysz, Słowiczko! Czy to ci młodzi faceci z łajby tak cię nastrajają romansowo?:D Ten Niemiec musiał być mało ciekawy swoją drogą - pewnie ryży, piegowaty mały karakan w skórzanych krótkich majtkach! I z duuużym brzuchem! No, bo żeby tak od razu do Wisły???
co z tym Niemcem, którego poznałaś w Ciechocinku?:) :)

Ewita
24-10-2007, 22:03
Może i słusznie? Piotruś siedzi w okolicach Jeleniej. Dzwoni nawet co kilka dni... Ale na odległość niegroźny:D

Basia.
24-10-2007, 22:07
Może i słusznie? Piotruś siedzi w okolicach Jeleniej. Dzwoni nawet co kilka dni... Ale na odległość niegroźny:D
to miłe z jego strony, że dzwoni spotkaj się z :) :) nim.

Lila
24-10-2007, 22:11
...samobójstwo to ja popełnię za chwilę...

Tylko zastanowię się ,jak to zrobić najprzyjemniej.Bo Bóg mnie Wami pokarał!!!

Ja się wywnętrzam,patroszę emocjonalnie....swoje serce wyciągam na deskę do rżnięcia....a te stare wampirzyce przyrównują rycerza od Wandy do Helmuta z Ciechocinka....:D ,co leczył sobie przewody żółciowe,zapachane szwabskim piwskiem....

Ewita
24-10-2007, 22:15
Jesteś niepowtarzalna! Ja mam wyobraźnię plastyczną. Widzę to serce na desce...:D No, cóż? Skojarzenia różnymi drogami biegają, to tu, to tam - i nam właśnie tak przybiegło z Basią! Bo wiesz: Niemiec jest Niemiec, nieważne w którym stuleciu i nieistotne, że polski dowód posiada! I to jest w tym wszystkim najważniejsze!

Basia.
24-10-2007, 22:30
...samobójstwo to ja popełnię za chwilę...

Tylko zastanowię się ,jak to zrobić najprzyjemniej.Bo Bóg mnie Wami pokarał!!!

Ja się wywnętrzam,patroszę emocjonalnie....swoje serce wyciągam na deskę do rżnięcia....a te stare wampirzyce przyrównują rycerza od Wandy do Helmuta z Ciechocinka....:D ,co leczył sobie przewody żółciowe,zapachane szwabskim piwskiem....
to jest bardzo romantyczna znajomość, ten Niemiec spojrzał na naszą Ewitkę i pokochał ją miłością wielką i dozgonną oświadczył jej się przecież.:) :) Ona jak ta Wanda co nie chciała Niemca coprawda nie wkoczyła do fontanny ale dała mu kosza.:)

Lila
24-10-2007, 22:43
To powinna chociaż wskoczyć do jacuzzi i gulgocząc bąbelkami ,wycharczeć z pogardą...raus ...

Basia.
24-10-2007, 22:47
To powinna chociaż wskoczyć do jacuzzi i gulgocząc bąbelkami ,wycharczeć z pogardą...raus ...
Ewita czemu nigdzie nie wskoczyłaś na znak protestu?!!!!!!!!!!!:) :)

Basia.
24-10-2007, 22:48
To powinna chociaż wskoczyć do jacuzzi i gulgocząc bąbelkami ,wycharczeć z pogardą...raus ...
Ewita czemu nigdzie nie wskoczyłaś na znak protestu?!!!!!!!!!!!

Ewita
25-10-2007, 06:35
Ewita czemu nigdzie nie wskoczyłaś na znak protestu?!!!!!!!!!!!
- rozbawił mnie tenże człowiek tak, że mięśnie twarzy rozbolały mnie ze śmiechu, a to nie nastrój do czynów podniosłych! A po drugie, to już mi się były oskrzela zapaliły wtedy i niezdrowo byłoby moczyć się - choćby nawet w proteście!:D
No i po trzecie: ja w zjednoczonej Europie podobno żyję, nacje różne przytulać do serca wszak mi rozkazują!!!:D
Przytulać nie będę, ale ryzykować zapalenia "letkich" też nie widziałam powodu...

Lila
26-10-2007, 23:42
oglądam właśnie film .Pearl Harbor.
Mój ulubiony...o wojnie ,śmierci ,przyjaźni i miłości...
Atak Japończyków na śliczną wyspę.Śmierć tylu ludzi.''Arizona ''- cmentarz dla tylu młodych mężczyzn...
Flotą lotniskowców dowodził admirał Yamamoto...

Dowódca Połączonej Floty pozostaje postacią niejednoznaczną, jak dla mnie.. Hiroyuki Agawa w swej biografii Yamamoty pisze m.in. o aprobacie admirała, z jaką spotkał się pomysł zatrudnienia w Departamencie Aeronautyki chiromanty.Czyli dusza pokrewna naszej Ewity...:D

Yamamoto był też znany ze swego, totalnie przecież nieracjonalnego zamiłowania do hazardu. Drogo go ono kosztowało - i prywatnie, i zawodowo.
Ozdabianie ścian własnej kajuty nazwiskami poległych lotników to również dość oryginalne zachowanie. Yamamoto zwykł poza tym popłakiwać odczytując ich listę, którą nosił w notatniku.
Oczywiście ,byli to lotnicy japońscy.Innych uważał za podludzi..

Czyli czuła bestia była,choć żółta...
Jego wiara w lotnictwo pokładowe i pogarda dla pancerników /a takie miał poglądy Yamamoto /też były uważane we flocie za... irracjonalne. To my dziś wiemy, że racja była przy nim - ale przez większość ich kolegów po fachu tacy wizjonerzy jak Yamamoto był uważany za dziwaka...
Jego mottem przewodnim było...

...nawet najbardziej jadowity wąż zginie ,gdy zaatakuje go tysiąc mrówek...

Wyobraźcie sobie ,że jako były student Harvardu - nie chciał wojny z Ameryką..

Zginął w samolocie ,upolowany przez myśliwce amerykańskie...
W każdym razie,ominęło go szczęśliwie harakirii...:D


ps.Sorry ,że przynudzam i może coś pokręciłam,ale jednym okiem oglądam film...

FeliksG
27-10-2007, 15:09
Pozwolę sobie dodać, że Yamamoto swą niechęc do wojny z USA uzasadniał względami ekonomiczno - gospodarczymi. Wskazywał, już wtedy, że wjnę wygrywa silniejszy ale nie w orężu a w potencjale przemysłu i surowców.
Tak, to niezwykle ciekawa postać. Cieszy mnie, że pojawiają się na tym wątku opisy ludzi, którzy nie zawsze cieszą się dobrą reputacją ale reprezentują silne osobowości a to zawsze znajduje uznanie.

Lila
28-10-2007, 10:58
Jak już jesteśmy przy wojnie śwatowej...


Dwaj wielcy dowódcy.Naprawdę wielcy.Ale złośliwy los kazał im popełnić błędy.Za błąd jednego zginęło wielu wspaniałych ludzi..
Drugi,swój największy błąd przypłacił samobójczą śmiercią..

Po 2 słowa o każdym..

Juliusz Rómmel ,urodzony na Litwie patriota.
Kierował obroną Warszawy,wspaniały Polak.Niestety autor słynnego rozkazu 17-tego września 1939 roku,nakazującemu traktować wkaczające Sowiety jako wojska sprzymierzone..

Błąd straszliwy.To dlatego nasi oficerowie jak baranki oddali się w ręce Rosjan.Bo chcieli walczyć i śmierć z bronią w ręku ,bylaby lżejsza dla nich niż z ręki kacapskiego żołdaka nad wykopanym dołem..w Katyniu...Ostaszkowie...Charkowie i sam Bóg wie,gdzie jeszcze...

Sam generał wojnę spędził spokojnie w Murnau,w niewoli niemieckiej.W PRL-u żył spokojnie i umarł w roku ,w którym ja urodziłam swego syna - 1967..

Natomiast dugi - Erwin Rommel ,''lis pustyni '',wielki niemiecki dowódca.Chyba największy jaki był w II wojnie światowej.Szanowany przez wrogów,za swą szlachetność w traktowaniu jeńców oraz zasady fair play w walkach w Afryce..
Przeciwnik Hitlera ,jak każdy myślący człowiek.
Niestety ,po zamachu na Hitlera stało się jasne iż przynajmniej sympatyzował z zamachowcami.Tej klasy dowódca nie mógł być poddany śledztwu i torturom, więc dostał propozycję nie do odrzucenia..
Do jego pięknego domu przyjechali panowie w czarnych ,skórzanych płaszczach i postawili ultimatum; trucizna albo aresztowanie,a co za tym idzie -śmierć rodziny..

Oczywiście nie zawahał się.Pogrzeb Hitler wyprawił mu piękny,jako zmarłemu z ran odniesionych w Afryce..

Obaj generałowie byli prawie rówieśnikami..
Wojna.Obaj służyli swym ojczyznom jak mogli najlepiej...

Lila
10-11-2007, 19:25
Katyń.
Wszyscy myślimy o Katyniu.Po tylu latach,wreszcie.I o tych ,których jedyną winą było to,że byli Polakami i oficerami..

Chciałam przypomnieć pierwszego świadka zbrodni katyńskiej,Kazimierza Skarżyńskiego..
Ten pochodzący z dobrej rodziny ziemiańskiej i świetnie wykształcony w Paryżu / władał siedmioma językami biegle / chłopak,jako kawalerzysta walczył w wojnie bolszewickiej.
Poźniej mieszkał w Warszawie,gdzie zarządzał wielkimi zagranicznymi przedsiębiorstwami..
Król życia...
Przystojny,bohater wielu konkursów hippicznych - kochał konie,polowania ,rauty.

To życie się skończyło w 39 roku..
W warszawie istniał PCK,ostatni kadłubek suwerenności Polski.Tam zaczął działać,od przygotowania na terenie Niemiec obozów jenieckich dla 20.000 oficerów polskich,którzy po ataku na Sowiety ,mieli być internowani w dobrych warunkach ,w obozach jenieckich..

Obozy zostały puste...
Oficerowie rozpłynęli się we mgle....sowieckiej ,mrocznej jak i dusze katów.My już wiemy wszystko.Nawet to ,że byli zaszczepieni,aby do końca utrzymać kłamstwo.
Do czasu,kiedy z rękami zawiązanymi i pętlą na szyi,stanęli nad dołem już wypełnionym drgającymi ciałami ich kolegów...

Ale współcześni mieli nadzieję...
W 1943 Niemcy pozwolili zbadać PCK groby w Katyniu.Na czele polskiej delegacji pojechał Skarżyński..
To on,w tajemnicy przed Niemcami zrobił tajną listę katyńską,która została dostarczona gen.Grot-Roweckiemu..

To przez jego ręce przeszło każde ciało polskiego męczennika.Każdy ślad,maskotka ,zdjęcie...było cenne dla niego.
Świadek tak niewygodny oczywiście natychmiast zostałby zamordowany przez NKWD,bo oficjalna wersja była iż to Niemcy byli sprawcami tej zbrodni..
Udało mu się uciec do Fancji .Jeszcze uczestniczył w procesie norymberskim,gdzie zwycięzcy sądzili . zwyciężonych.A zwycięskimi sędziami byli mordercy Polaków...i nikogo to nie obchodziło.

Żył i umarł w Kanadzie,gdzie do końca świadczył prawdę.To na jego wspomnieniach opierało się Radio Głos Ameryki.
Ale nie doczekał sprawiedliwości...
I my jej nie doczekaliśmy.Nawet jednego słowa ubolewania..

Groby w Charkowie,Katyniu,Twerze.A Morze Białe,gdzie wywieziono barki z polskimi policjantami i zatopiono ? Za co ?
Ano,wiernie służyli swej pani - Ojczyźnie..
A dzisiaj mówią o jedynej kobiecie,która zginęła w Katyniu.
Por.lotnictwa -Janka Lewandowska,co miala zostać śpiewaczką,ale muzykę poświęciła dla skrzydeł.
Dopiero co wyszła za mąż...i zginęła na ziemi ,na której się urodziła.Bo pochodziła z Charkowa....

emka46
10-11-2007, 19:56
Z mojej rodziny: prokurator wojskowy i oficer.
Obecnie nie ma ich na zadnej liscie.
Ale moja ciotka od prokuratora dostała po wojnie rentę.
Druga musiała zapracować na swoja emeryturę/może nie pamiętam,może chciała/
Mieszkały na wschodzie Polski.Po wejsciu Rosjan mężowie zostali zabrani.

donka
29-04-2008, 10:47
http://img512.imageshack.us/img512/375/ottoschimekqk7.jpg (http://imageshack.us)

Otto Schimek- żołnierz niemiecki z czasów II wojnu światowej,cichy bohater.

SYLWETKA

Otto Schimek urodził się w Austrii w 1925 roku. W 1943 roku mając skończone 17 lat został powołany do służby w Wehrmachcie. Przyjął tę służbę z oporem, bo wiedział że jest ona zła. Otto w wojsku pełnił wzorowo służbę, aż do czasu, gdy wyjechał do Bośni. Otrzymał tam rozkaz strzelania do niewinnego człowieka, którego oskarżono o pomoc partyzantom. W skład plutonu egzekucyjnego wchodził Otto i dziewięciu innych żołnierzy. Otto był bardzo dobrym strzelcem. Jak potem pisał w liście do matki, przy egzekucji nie mógł strzelać do niewinnego i zamiast w skazańca strzelał wyżej lub niżej. Motywował to tym, że inni trafią - on będzie miał czyste sumienie. Jego przełożeni coś podejrzewali i dlatego Schimek został w plutonie egzekucyjnym na stałe.
Niebawem Otto Schimek został przeniesiony do Polski. Tutaj jego taktyka została rozpracowana. Przełożeni dowiedzieli się o tym, że nie chce on strzelać do skazańców. Został za to pobity do nieprzytomności. Zamknięto go na trzy tygodnie w ciemnicy bez jedzenia. Po odbytej karze dano mu szansę "rehabilitacji". Miał strzelać do polskich cywili, którzy zostali skazani na śmierć za podawanie żywności partyzantom. Była to cała rodzina: ojciec, matka i dwóch starszych synów. Otto odmówił strzelania i wyraził to, co myślał od dawna: "Ja nie będę walczyć z tak zwanymi przeciwnikami Hitlera, bo wojna ta była wywołana przez Niemców i nie jest to po chrześcijańsku." Tak bronił się również przed sądem wojennym przed którym został postawiony. Sprawę tę przekazano do wyższej instancji z zapytaniem do Berlina. Odpowiedź nadeszła szybko: "Bezzwłocznie stracić Ottona Schimka" . W dzień egzekucji ten młody człowiek napisał do swojego brata: "Jestem w radośnie podniosłym nastroju. Cóż mamy do stracenia? Nic tylko nasze biedne życie, duszy nie mogą przecież oni zabić. Jakaż nadzieja!" Jego ostatnie słowa brzmiały: "Boże, chroń innych ludzi od takiej śmierci. Niech nie będzie wojen, aby inni nie musieli postępować jak ja".
Otto został stracony 1944 roku w Lipinach. Pochowano go na cmentarzu w Machowej. Jego zwłoki leżą tam do dziś.

Malgorzata 50
29-04-2008, 12:12
Dlatego nie przejmuje się tym zbytnio ..swiat się toczy swoim torem ..a kazdy z nas musi sobie znaleźć swoja "niszę" Dla mnie taka nisza to pozytywny stosunek do ludzi ,ktorych spotykam "z założenia" bez wszgledu na ich narodowosc ,religie ,miejsce urodzenia i bagaz...weryfikacja nastepuje w trakcie znajomosci...kazdy ma swoja historie opowiedziana ze swojego punktu widzenia ...i to jest ciekawe...

Malgorzata 50
29-04-2008, 14:01
Ani ja go nie odebrałam jako tekst przeciw i to co napisalam bylo moja "wariacja na temat"- moze nieudolną....