PDA

View Full Version : Samotność może przyśpieszać procesy starzenia - komentarze


AnnaHelena
24-10-2007, 16:06
Komentarz do artykułu: Samotność może przyśpieszać procesy starzenia (http://www.senior.pl/92,0,Samotnosc-moze-przyspieszac-procesy-starzenia,2700.html)
--------------------
Jestem o d roku na emeryturze. Ten ostatni rok w pracy i w życiu prywatnym dał mi dobrze "w kość".
Nie mogłam pozbierać się "do kupy". Teraz jest lepiej. Jakbym wychodziła na prostą.
Zaczynam się wyciszać, przestałam brać "prochy" na noc, przesypiam prawie całą noc całą noc.
Wydawać by się mogło, że wszystko wraca do normy. Ale......... moje koleżanki znalazły sobie we mnie powierniczkę swoich kłopotów. Bo cóż , taka samotna kobieta to nie ma nic do roboty to można jej nakłaść do głowy swoje problemy. Nachodzą mnie prawie codziennie i wyrzucają swoje boleści.
Nie chcę tak zupełnie stracić znajomości bo wiadomo jak to na emeryturze. Jest dużo wolnego czasu ,ale nie mam już siły wysłuchować tych zwierzeń.
Jak to pogodzić?

Lila
24-10-2007, 16:11
Zamknąć się w domu ,Aniu,nie reagować na dzwonki i telefony przez jakiś czas ,natomiast przesiadywać w naszym klubie..

Jak Cię zeźlimy,trzaśniesz klapą od laptopa,zamykając nam tym samym ...twarze..
Pozdrówka i witaj..:)

Anielka
24-10-2007, 16:14
Witaj Anno Heleno,mam nadzieje,ze wiesz cóż to takiego asertywność.Ja znalazłam bardzo prosty sposób,jak przychodziły do mnie ,to jeszcze nie zdążyły sie rozebrać a ja juz od progu,od razu zaczynałam narzekanie na wszystko.A to,ze z kranu mi cieknie i nie ma kto naprawic,a to ze cos misie przyoaliło,a toze zle sie czuje i moze by mi pomogła, ato ze mam problem /wydumany jakis/ i tylko ona moze mio pomóć i nadaje i nadaje nie dopuszczając jej do głosu,i tak po jakimś casie ,mówie, amoze byś sie kochana czegos napila,ale to moze zrób sobie sama,wiesz bo ja musze polezeć bo głowa mi peka.Dobra wystarczy ,chyba rozumiesz o co mi chodZi.Nie mozna sobie pozwolić wejśc na głowe,to TY jestes najważniejsza i Ty decydujesz kiedy i komu chcesz pomóc.Pozdrawiam cieplutko i baw sie z nami dobrze.8883

Pani Slowikowa
24-10-2007, 16:23
ja tam lubie jak ktos chce cos ode mnie..
Moze tu nie uzywa sie jednak takie nachodzenie ludzi bez wczesniejszego telefonu... W Polsce kiedy nie wszyscy mieli telefon to byl nawet mily zwyczaj tak sobie po prostu do kogos wpasc... Tylko mysle ze ten zwyczaj to byl mily tylko dla przychodzacych..
Tu rzadko kto prosi o pomoc tak ze jak juz to sie zdarzy to wszyscy z checia jej udzielaja... bardzo wazna jest jednak prywatnosc . Mysle ze to pochodzi od anglosaksonskiej kutury..

Anielka
24-10-2007, 16:28
Asiu ja tez bardzo lubie pomagać i chetnie to robie ,ale bez przesady.W dobie telefonóe i innych komunikatorów,bez zadnego uprzedzenia wpda Ci ktos/a Ty w papilotach/i co?Tak nie mozna,trzeba uszanować druga osobe,jej czas,jej potrzeby.Pozdrawiam cieplutko.8887

bogda
24-10-2007, 20:08
Anielko...świetny sposób wymyśliłaś, jednak jestem ograniczona, sama na to bym nie wpadła, a też mam paru takich znajomych co to tylko przychodzą wylać swoje żale....ale teraz ich załatwię....:)

Anielka
24-10-2007, 20:10
Ciesze sie,ze moglam sie na cos przydac.Pozdrawiam cieplutko.8897

elizka
24-10-2007, 20:19
Ja starzeję sie w tempie galopującym!Pochrzaniło mi się w życiu dokładnie.W jednym roku odeszłam z pracy,zmieniliśmy miejsce zamieszkania-z bloku do własnego domu,ale oddalonego od ludzi!!!,dzieci poszły na studia,mąż,a szkoda gadać!Miało byc extra-wolność i swoboda,a tu pustka,samotność,cisza aż dzwoni w uszach.Słychać tylko jak klapie klawiatura,jak ,na szczęście ,gra muzyka klubowa.Od niedawna miauczy kocia i sprowadziła się nowa sąsiadka,która płacze mi w klapę-co ja zrobiłam!Dlaczego odeszłam z bloku!Tam wokoło ludzie!Mnie już nie wypada biadolić,pocieszam ją.A starość galopuje!

Malgorzata 50
24-10-2007, 20:42
Elizko siostro w kocie ja cie chyba hukne .JAKA STAROSC!!!! Zajrzalam specjalnie na twoj profil Babo jesteś ode mnie 4 lata mlodsza !!! Żle ci na tej wsi to wsiądź w coś i pojedź pogadac z ludźmi.Pracujesz? Mialam taki ktotki moment jak dzieci poszly z domu -jestem tzw samotna mamusią wię zostalam sama .Ale staram się a)pracowac,b) widywac z ludż mi n,c) nie narzekac,d) nie rozczulac się nad soba .Nie zawsze jest cudnie ale robie co moge .I nie jest źle!!!!

Basia.
24-10-2007, 22:18
Ja starzeję sie w tempie galopującym!Pochrzaniło mi się w życiu dokładnie.W jednym roku odeszłam z pracy,zmieniliśmy miejsce zamieszkania-z bloku do własnego domu,ale oddalonego od ludzi!!!,dzieci poszły na studia,mąż,a szkoda gadać!Miało byc extra-wolność i swoboda,a tu pustka,samotność,cisza aż dzwoni w uszach.Słychać tylko jak klapie klawiatura,jak ,na szczęście ,gra muzyka klubowa.Od niedawna miauczy kocia i sprowadziła się nowa sąsiadka,która płacze mi w klapę-co ja zrobiłam!Dlaczego odeszłam z bloku!Tam wokoło ludzie!Mnie już nie wypada biadolić,pocieszam ją.A starość galopuje!
jaka starość psiakrew, wiem co czujesz bo ja mieszkałam w takim miejscu 14 lat, na szczęście nie pozbyłam się mieszkania w bloku no i miałam na tym zesłaniu swoje ukochane zwierzaki. Brakowało mi chodników, po których mogłabym sobie pochodzić w pantofelkach, oświetlonych ulic, kawiarni. Tam na samym początku wszystko było czynne do godz. 17-ej, wieś nie była ztelefonizowana więc nie miałam przez jakiś czas internetu, namiętnie grałam w strzelanki i gry zręcznościowe. Potem się zmieniło ale to nie był mój świat. Kiedy moje ukochane zwierzątka odeszły bo przyszedł ich czas w ciągu minuty podjęłam decyzję o powrocie do Warszawy i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Zostawiliśmy dom o pow. 1200 m2 i działkę o pow. 10 000 m2. Od momentu powrotu do Warszawy noga moja tam nie stanęła.

elizka
24-10-2007, 23:14
Małgosiu!Basiu!Dzięki za porząśnięcie i huknięcie, i nade wszystko zrozumienie.Anielko i Tobie za ciepło,za ten wątek też.Może,kurtka,to przejściowe?Zarumieniłam się jak przeczytałam Wasze posty,ale i odetchnęłam jakby co spadło z moich pleców,uf!Dzięki dziewczyny!Dzięki.Nie pracuję,prowadzę dom łeee!Niestety niespecjalna to satysfakcja po 30 latach pracy w szkole.

chickita
24-10-2007, 23:43
Eliza, masz nagane od smarkatej z wpisem do dzienniczka!
30 lat w szkole, poszła won z tej szkoły żeby odpoczywać i bąki zbijać i nic nie musieć ino chcieć a ONA teraz sobie przypomniała, ze ona się galopująco posuwa. Moja droga koleżanko, otóż uświadomić Ci należy, że masz jeszcze takie bestie jak ja do wychowania, szlifowania i okiełznania. Ty się przestań wygłupiać i mnie edukuj bom pusta jak bębenek dobosza. Wsia zła nie jest bo mieszkam w miejscu gdzie psy szczekają tym co ja mam połamane ale da się z tym żyć. Fakt, że chętniej do domu wracam po pracy bo po 8 godzinach, w najlepszym wypadku, ma prawo mi się ludziowstręt załączyć ale miewam weekendy i dni wolne. Teraz to ja na tej wsi mam neta i nie cierpię, jak mam ochotę to tu lecę i skoro Cię czytam to TY też. Masz absolutny zakaz mówienia o wieku! Tu nie ma barier wiekowych i domniemywać należy wobec powyższego, ze i problemu TYZ NI MA!!!

chickita
29-10-2007, 20:46
Eliza, samopoczucie już milsze jakieś czy dalej jakoś tak nie do końca fajnie? Głowa do góry "trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe".

elizka
29-10-2007, 20:56
Asnyk do mnie gada z grobu ustami czy tez palcami Ani chickity .No ładnie podpadłam, jak małolata mnie podnosi,ale coś mi się zdaje,że dobre serce ma ta dziewuszka,a styl!ho,ho, ho,niejeden pisarz by chciał!Już mi znowu lepiej,na szczęście.Muszę sprawdzić czy to wtedy nie była pełnia albo tuż koło niej.No cóż,życie to taka sinusoida-przynajmniej u mnie.Teraz górka.Dzięki.

chickita
29-10-2007, 21:00
Trzymaj sie Elizko z głową do góry i nie daj sie podtapiać. Czasem nas dopada ale głowa zawsze u góry musi być żeby sie nie nałykać czego bo potem boli i nie wiadomo czym to leczyć. Buźka.

Malgorzata 50
29-10-2007, 21:58
Elizko ja też spędzilam w szkole ileeees lat i poszlam pracz bo na bachory patrzeć nie mogę ,do szalu doprowadzają mnie ich rodzice już nie mowiac o biciu piany na posiedzeniach tzw ciala pedagogicznego .Niosę sobie ten kaganiec oswiaty gdzie indziej i innymi grogami i dobrze mi z tym.

Basia.
29-10-2007, 22:04
pora roku teraz wrednawa i dlatego tak masz. Ja również cholernie nie lubię kiedy o godz. 17-ej jest noc, ale to minie niedługo będzie lato. Może byś się machnęła do Łodzi na nasz sabacik?:) Byłoby nam baaardzo miło.:)

Malgorzata 50
29-10-2007, 22:08
Machnij sie Elizko ,maz sobie przez jeden dzień poradzi,a zobaczysz jak ci się zacznie cofać proces starzenia...

elizka
30-10-2007, 09:59
Jadę do Łodzi, owszem,11 listop.do Teatru Muzycznego na przedstawienie o 15.30 z bolerem Rawela w tle,ale z paczką emerytowanych pedagog.,autokarem,pod opieką naszej niezrównanej Maryni.Sama nie odważyłabym się!Jestem tchórz jakich mało!Tak naprawdę to nigdy sama nie ruszałam w drogę-co innego jako wychowawca na wycieczkach,ale wtedy byłam silna ,młoda i odważna,nie to co dziś.Zadajecie mi bobu ,drogie koleżanki,że hej!Jednak ,o dziwo,cieszy mnie to.

Lila
30-10-2007, 10:59
Elizko i ja siedzę w domu jak zbity pies.Chora,kurczę..
I za oknem nie mam Marszałkowskiej tylko las sosnowy.Ale ja się przyzwyczaiłam i nie wyobrażam sobie inaczej..
Pantofelki rozumiem .Ja jak i Basia ..:)
Ale ja mieszkam w miejscowości ,która w weekendy staje się prawie kurortem.Płuca Częstochowy,ot co..

Wiesz Elizko,namawiam Cię gorąco na sabat,który mnie chyba ominie..
Dostaniesz powera ,a i niesmowite wrażenie jest,bo nagle okazuje się ,że te kobietki z netu są znane jak bliskie koleżanki..
Myślałam nad tym..
Chyba to jest to,że pisząc bardziej się otwieramy.Nic nam nie przeszkadza ,jesteśmy my i ktoś po drugiej stronie...

Ja mam nadzieję,że poznam smarkulę Chickitę i Elę -babcię,bo częstochowianki znam już i uwielbiam spotkania z nimi..

elizka
30-10-2007, 11:12
Lilu! Po pierwsze:zdrowiej jak najszybciej!Oczywiście wypoczywaj,rób co trzeba,aby dojść do pełni sił.Po drugie pomaleńku zaczynam przywykać do ulicy, po której rzadko przejedzie jakieś auto,czasem rowerzysta,ale pełno tu pięknych domów,w których ludzie nie mieszkają-mają gdzieś tam swoje mieszkanka,a tu pojawiaja się czasami,do miasta mam 20 min piechotką.Ciiicho,głucho,ale piknie.A zjazdu się boję-ot i co!Może następnym razem,jak się całkiem oswoję.

Benigna
30-10-2007, 13:48
Lilu, z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia!
9129

bogda
30-10-2007, 15:04
Liluś...a co się Tobie porobiło, że znowu chorujesz...??? Tak się cieszyłam że razem do Łodzi brykniemy, a Ty mi robisz takie rzeczy. Hej, a może wyzdrowiejesz do tego czasu, chyba że jest inna przyczyna. Zdrowiej nam szybciutko....buziaki :)

Malgorzata 50
30-10-2007, 18:10
Jadę do Łodzi, owszem,11 listop.do Teatru Muzycznego na przedstawienie o 15.30 z bolerem Rawela w tle,ale z paczką emerytowanych pedagog.,autokarem,pod opieką naszej niezrównanej Maryni.Sama nie odważyłabym się!Jestem tchórz jakich mało!Tak naprawdę to nigdy sama nie ruszałam w drogę-co innego jako wychowawca na wycieczkach,ale wtedy byłam silna ,młoda i odważna,nie to co dziś.Zadajecie mi bobu ,drogie koleżanki,że hej!Jednak ,o dziwo,cieszy mnie to. A przepraszam CZEGO się boisz? Ja pojechalam sama do NY ,smigalam sama po tym molochu wszystkimi mozliwymi srodkami lokomcji ...i przyznam kompletnie nie rozumiem...chyba ,ze zdrowotnie ,a to insza inszośc...

Basia.
30-10-2007, 19:04
wyzdrowiejesz niedługo, zobaczysz.:) Grzecznie bierz leki i będzie wszystko ok.:)

chickita
30-10-2007, 20:38
"Ja mam nadzieję,że poznam smarkulę Chickitę i Elę -babcię,bo częstochowianki znam już i uwielbiam spotkania z nimi.." tak napisała Lila.
Liluś kochana, Tobie życie nie miłe czy jak? Przecie ja świr jestem kompletny. Ja tam nie godnam obok Was stać. Myślę sobie tak. Ty chora, ja chora i mamy szlaban. Potem będziemy zdrowe i trzeba to w końcu jakos uczcić. Tylko czy Ty Lilu jesteś gotowa na spotkanie z takim szatanem jak ja? Bo jeśli tak to ja jezdem za. Bardzo bym sie cieszyła z takiego spotkania z WAMI.

Lila
30-10-2007, 21:10
Chikita,jak żeś niegodna stać,to będziesz leżeć ...:)


Dzieki Wam moje miłe,bo siedzę jak zmokła kura.Coś czarno widzę przyszłość.Moich nerek,bo swoją jak najbardziej...:)

Wiecie moje kochane.Nie mogę narzekać.Wszak ludzie chorują poważnie.Niektórym udaje się wyjść cało z opresji ,a tych co nie mieli fartu ,będziemy odwiedzać w Święto..
To znaczy ..ja nie.To już drugie Święto Zmarłych,które spędzam w domu z tego samego powodu..

Jednak dobrze mieć Klub i Was...

chickita
30-10-2007, 22:07
Horyzontalnie to by mi nawet teraz wygodniej było przez ten zadek. Jka zwał tak zwał, trzeba się naradzić i w końcu spotkać.

Alsko
30-10-2007, 22:38
Cynaderki dadza radę - zregenerują się! Nie moknij jak kura, no co Ty!

Też spędzę to Święto w domu - byłam w niedzielę zawieziona na moment, ale to nie to samo.

Zapalę świeczki moim bliskim w domu i pogadam z nimi. Tyż piknie i kameralnie...

Malgorzata 50
30-10-2007, 23:07
Lila uloż się wygodnie bierz co c każą i kurij się .Bedzie dobrze bo wszystkie o tobie serdecznie myślimy .Parę dni i już .A mnie się zdaje ,ze wazniejsze jest to ile mysli poswięczmy naszym kochanym co popłyneli na drugą strone niz obowiazkowa wizyta na cmentarzu w Swieto.Lubię te wizyty ale jaknie mozna to trudno...

kufa86
31-10-2007, 08:08
Horyzontalnie to by mi nawet teraz wygodniej było przez ten zadek.
Sorki, jaki zadek - bo nie trybie.

wandeczka1945
15-09-2010, 12:14
I ja jestem bardzo samotna nic mi sie nie chce robić .Chciała bym aby mąż był ze mną ale sytuacja rodzinna wymaga abyśmy byli rozdzieleni ,widujemy się 1 na 2 tyg. ja już tego mam serdecznie dosyć wpadam w depresję co dalej robić?

maluna
15-09-2010, 12:23
I ja jestem bardzo samotna nic mi sie nie chce robić .Chciała bym aby mąż był ze mną ale sytuacja rodzinna wymaga abyśmy byli rozdzieleni ,widujemy się 1 na 2 tyg. ja już tego mam serdecznie dosyć wpadam w depresję co dalej robić?
Wandeczko, można dużo robić, mieszkasz w dość dużym mieście, zapisz się na UTW. Poznasz nowych ludzi, są ciekawe zajęcia, wyjazdy. Porozglądaj się na seniorku, jest dużo ciekawych rzeczy, których możesz się nauczyć:D

Scarlett
15-09-2010, 12:27
Chyba zgodziłaś się na to, aby mąż pracował gdzieś dalej od domu i Ciebie?

tadeusz50
10-10-2010, 16:31
Witaj staruszko
Pierwsze co przychodzi mi na myśł zgłoś sprawę do MOPS czyli Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Tam ktoś kompetentny powinien dalej pokierować sprawą. Wnuk jest chyba zaniedbany to na mocy nowej ustawy o "zakazie bicia dzieci i ochronie ich zdrowia i życia" dziecko może zostać odebrane rodzicom. Powodzenia.

Możesz też pomocy szukać tutaj
Jeśli masz wątpliwości lub chcesz z kimś porozmawiać o sytuacji dziecka, zadzwoń pod nr. 22 826 80 72 lub napisz: bitedziecko@fdn.pl.
długo to miałem jako podpis

tadeusz50
10-10-2010, 16:36
Staruszko
Temat będzie bliższy tutaj
http://www.klub.senior.pl/spoleczenstwo/t-katuja-dzieci-ale-nikt-nie-wie-jak-je-chronic-page24-2528.html#post737527
Mam nadzieję, że ktoś jeszcze się odezwie

staruszka
10-10-2010, 16:36
nie chciałabym dopuścić aż do tego.Poszukuję porady jak to załatwić polubownie, czy jest jakaś szansa?

staruszka
10-10-2010, 16:37
dziecko nie jest bite,tylko zaniedbane.

tadeusz50
10-10-2010, 16:38
nie chciałabym dopuścić aż do tego.Poszukuję porady jak to załatwić polubownie, czy jest jakaś szansa?
Z tego co piszesz nie da się polubownie. Wnuk cierpi.

staruszka
10-10-2010, 16:41
dzięki, ale szukam czegoś innego,w jaki sposób pomóc, bez tak drastycznych rozwiązań.

staruszka
10-10-2010, 16:44
W tej chwili chyba jeszcze nie cierpi,nie zdaje sobie z tego sprawy jak to jest nie zdać

tadeusz50
10-10-2010, 17:07
dzięki, ale szukam czegoś innego,w jaki sposób pomóc, bez tak drastycznych rozwiązań.
To na początek ich (syna i synową) postrasz, że zgłaszasz sprawę dziecka do odpowiednich instytucji.

staruszka
10-10-2010, 20:46
ciesz się,że przychodzą bo po jakimś czasie zostaniesz sama
razem z sobą i ze swoimi problemami

staruszka
10-10-2010, 20:56
dzięki tadeuszu 50 nikt się nie odezwał.Dzięki, że chociaż ty się odezwałeś,chociaż tutaj mogłam się wygadać, i nie uwierzysz ale troszeczkę mi ulżyło jak się wygadałąm.

slava
11-10-2010, 19:21
Witam.Czytam ostatnie wpisy. Staruszka usunęła swoje wpisy tak,że nie wiem o co dokładnie chodzi. Chętnie służę pomocą.
Może akurat się przydam.

staruszka
12-10-2010, 09:52
Obawiałam się,że przeczytają to moi najbliżsi,nie chciałam narażać się na jeszcze większe kłopoty.Z tym problemem muszę sobie poradzić jakoś sama, mam nadzieję że mi się to uda.

klaraok
12-10-2010, 10:03
Komentarz do artykułu: Samotność może przyśpieszać procesy starzenia (http://www.senior.pl/92,0,Samotnosc-moze-przyspieszac-procesy-starzenia,2700.html)
--------------------
Jestem o d roku na emeryturze. Ten ostatni rok w pracy i w życiu prywatnym dał mi dobrze "w kość".
Nie mogłam pozbierać się "do kupy". Teraz jest lepiej. Jakbym wychodziła na prostą.
Zaczynam się wyciszać, przestałam brać "prochy" na noc, przesypiam prawie całą noc całą noc.
Wydawać by się mogło, że wszystko wraca do normy. Ale......... moje koleżanki znalazły sobie we mnie powierniczkę swoich kłopotów. Bo cóż , taka samotna kobieta to nie ma nic do roboty to można jej nakłaść do głowy swoje problemy. Nachodzą mnie prawie codziennie i wyrzucają swoje boleści.
Nie chcę tak zupełnie stracić znajomości bo wiadomo jak to na emeryturze. Jest dużo wolnego czasu ,ale nie mam już siły wysłuchować tych zwierzeń.
Jak to pogodzić?
witam
Moje zdanie to kontakt utrzymywać oczywiście---ale powiedzieć wprost, że takie tematy cię dołują i juz----albo zmieniaj temat podczas powtarzającej sie sytuacji----serdecznie pozdrawiam Klara-----możesz rownie zapisać sie na jakieś koła dla emerytów a wówczas masz usprawiedliwienie---brak czasu na takie tematy i rzuć hasło jak było na zajeciach etc

tadeusz50
12-10-2010, 10:24
Obawiałam się,że przeczytają to moi najbliżsi,nie chciałam narażać się na jeszcze większe kłopoty.Z tym problemem muszę sobie poradzić jakoś sama, mam nadzieję że mi się to uda.
Życzę powodzenia. Ja ojca swojej wnuczki (darmozjada, nieroba, pasożyta) wyp..m kopniakiem z domu. Serce i nie tylko daję córce i wnuczkom.

jasinek123
12-10-2010, 10:45
Życzę powodzenia. Ja ojca swojej wnuczki (darmozjada, nieroba, pasożyta) wyp..m kopniakiem z domu. Serce i nie tylko daję córce i wnuczkom.
Tadziu
może to i dobre ale jesteś facetem !
a innym tego bym nie życzył-każda inna rodzina, inna sprawa!

tadeusz50
12-10-2010, 10:55
Tadziu
może to i dobre ale jesteś facetem !
a innym tego bym nie życzył-każda inna rodzina, inna sprawa!
Jasiu czytałem historię staruszki. W pewnych punktach zbieżna, czekałem, serce cierpiało, dokąd zdrowie dzieciątka nie zostało wystawione na szwank. Było wóz albo przewóz i kopniak w de..

sarna2
12-10-2010, 11:08
Obawiałam się,że przeczytają to moi najbliżsi,nie chciałam narażać się na jeszcze większe kłopoty.Z tym problemem muszę sobie poradzić jakoś sama, mam nadzieję że mi się to uda.
Podejrzewam, że problem urósł do dużych rozmiarów,że postanowiłaś wyjść z nim na forum. Po namyśle strach nakazał wyrzucić wpis. Sprawy rodzinne, są bardzo trudne. Indywidualność ich nie pozwala na ogólnikowe rozstrzyganie.
Trudno coś radzić nie znając tematu. Jeśli jednak , to też tylko spojrzenie na sprawę z Twojego punktu. Czasami jesteśmy nadgorliwi. Chęć ustawiania świata wg własnych pomysłów nie zawsze jest akceptowane przez innych. Czasami warto odpuścić.
Nie jest moim zamiarem krytykowanie Ciebie. Chcę tylko zwrócić Twoją uwagę na spojrzenie na problem z innego punktu widzenia,
Życzę Ci znalezienia złotego środka w rozwiązaniu problemu .

staruszka
13-10-2010, 10:53
Podejrzewam, że problem urósł do dużych rozmiarów,że postanowiłaś wyjść z nim na forum. Po namyśle strach nakazał wyrzucić wpis. Sprawy rodzinne, są bardzo trudne. Indywidualność ich nie pozwala na ogólnikowe rozstrzyganie.
Trudno coś radzić nie znając tematu. Jeśli jednak , to też tylko spojrzenie na sprawę z Twojego punktu. Czasami jesteśmy nadgorliwi. Chęć ustawiania świata wg własnych pomysłów nie zawsze jest akceptowane przez innych. Czasami warto odpuścić.
Nie jest moim zamiarem krytykowanie Ciebie. Chcę tylko zwrócić Twoją uwagę na spojrzenie na problem z innego punktu widzenia,
Życzę Ci znalezienia złotego środka w rozwiązaniu problemu .
Dziecko które ma niecałe 9 lat wstaje do szkoły samo, idzie bez śniadania, mama śpi.Czy jestem nadgorliwa, czy serce się kraje!

anna4945
07-11-2010, 14:53
Zgadzam się z Sarną2, dopiero jak sobie odpuściłam pewne sprawy , na które nie miałam wpływu i /już widzę te uśmieszki, ale taka jest prawda/zaczęłam się tylko wytrwale modlić w tej sprawie wszystko się wyprostowało,a wierzcie mi sprawa wydawała się nie do przebrnięcia.Powolutku wszystko się odmieniło i jest okay.Pozdrawiam