PDA

View Full Version : Czy Wasi partnerzy..


kufa86
25-10-2007, 03:58
wiedzą co piszecie na forum?
Bardzo jestem ciekaw.
Moja na ogół śpi.

Nika
25-10-2007, 09:17
Mój wie,bo często opowiadam mu o forum,aczkolwiek nie czytam mu swoich postów ani cudzych.Razem odladamy strony z dowcipami i prezentacje podróżnicze.Osobiście poznal 3 przeurocze koleżanki z klubu.Lubi tez obejrzeć relacje sabatowe.

Nika
25-10-2007, 09:18
Chcialam go zaprosić do klubu,ale jest człowiekiem skrytym,nieufnym wobec ludzi i niechętnie bierze udział w takich przedsięwzięciach,ale z boczku lubi być /duchem/.

BUNIA
25-10-2007, 09:33
Mojego to nie mam ale opowiadam mamie , i wnuczce - i w locie synowi.Szczegolow nie zdradzam ale ogolnie mowie o przyjaznych mi osobach i mama jak i wnusia doskonale wiedza kogo uwazam za osoby zyczliwe mi.Ciesza sie ze posiadlam jako taka umiejetnosc poslugiwania sie i poruszania na kompie i ze poznalam tyle wspanialych ludzi .

Basia.
25-10-2007, 10:05
często mu czytam swoje "wypociny" :) :)natomiast nie czytam mu cudzych postów.

destiny
25-10-2007, 11:44
W ogóle... nie jest zainteresowany.
Może ma bezgraniczne zaufanie ?...a może... ?
Ten typ tak ma :D

enia60
25-10-2007, 12:32
niestety nie jest zainteresowany,prasa,dawne cywilizacje,zwierzęta,sport i wiele innych ... to Jego pasje,każde z nas ma swój świat, choć nie do końca bo bardzo lubimy rozmawiać o tym co nas frapuje,drażni i bawi

kufa86
30-12-2007, 15:29
Przy kompie nikt mi nie przeszkadza, no może z wyjątkiem psa.
Mam takiego wielorasowca rasy kundel ogólnopolski, śpi w budzie i goni luzem po polu.
Jest bardzo dobrze wychowany (nie tak jak ja).
Zna swoje miejsce po wpuszczeniu do domu.
Jest niezwykle skoczny, postury mikrej.
Na wyraźny znak wskakuje na stolik komputerowy, siada i z lekceważąco - pogardliwą miną obserwuje.
Jakby myślał:
głupi ludzie, wgapiają się w kolorowy kwadrat, jakby już nic lepszego do roboty nie mieli.

babciela
30-12-2007, 16:08
Ja pisze sama,moj partner nie jest w ogole zainteresowany kompem.Poza tym nawet gdyby chciał ,to nie może bo jest w stanie permanentnego .poszukiwania okularow,pies (przygarniety przez niego-by l bardzo bity przez poprzednich nadludzi)chodzi za nim jak...pies

polusi
30-12-2007, 20:17
mój mąż też nie jest zainteresowany ...woli seriale...powtórki seriali..i bardzo nie lubi jak siedzę a kompie ..bardzo ,choć udaje mu się tego za bardzo nie okazywać ...najlepiej bym siedziała przy nim i oglądała to co on http://img242.imageshack.us/img242/8548/45pz5qb9.gif (http://imageshack.us)

walkiria57
10-01-2008, 02:41
Babciela, kocham Cię. Też jestem w stanie permanentnego poszukiwania okularów...Nawet sznurka próbowałam, wszystko na nic. Jak się ma plusy na minusach, to się zdejmuje i wkłada. Coś mi to przypomina...

Malgorzata 50
10-01-2008, 03:53
Polecam Wam dziewczynki szkla progresywne nic sie nie zdejmuje ani nie wklada 2 w jednym po prostu!!!!

Nika
10-01-2008, 08:29
Moja znajoma takowe nabyła,ale było jej niewygodnie i wróciła do 2 par różnych-ja na szczęscie do kompa okularów jeszcze nie potrzebuję ..ale pewnie i to się zmieni z upływem czasu.

walkiria57
11-01-2008, 04:24
Jezu, ale jestem zapóźniona. Nic nie wiem o szkłach progresywnych, to znaczy sieć mi coś tam tłumaczy, ale jak to działa w praktyce? Jaki jest czas akomodacji? Ja nie jestem baset, który się dziesięć razy zastanowi, zanim zareaguje, jestem raczej szop.

kufa86
25-01-2008, 01:02
Jezu,jest raczej szop.
Czy to jest ten tytułowy partner?

walkiria57
25-01-2008, 03:33
Kufa, jak ja się cieszę, że znowu jesteś.

Szop - to szop. Potrafi taką znistę urządzić , że daj panie...
Partner...no, cóż, czasem się po dobrze spełnionym obowiązku, usłyszawszy znajome chrumki, siada przy komputerze...i do dzieła!

baburka
25-01-2008, 07:34
Mam takie od dwóch lat i nie jestem zadowolona. Sprawdzają mi się na ulicy czy zakupach, natomiast czytanie przysparza mi trudności, podobnie z oglądaniem telewizji. Jedno i drugie lubię robić w pozycji horyzontalnej. Nie sprawdzają mi się też przed kompem. Nie wiem, czy to to już taka uroda szkieł progresywnych, czy od początku miałam je może źle dobrane. Ostatnio przeszłam na widzenie bez wspomagania, bo szkła mi raczej przeszkadzają niż pomagają. Nie wiem, co o tym myśleć. Pewnie potrzebny będzie dobry okulista, tylko który to jest dobry?

baburka
25-01-2008, 07:39
I internecie znalazłam same laurki na temat szkieł progresywnych, a ja właśnie rozważam powrót do dwóch par okularów. Myślałam też o soczewkach kontaktowych progresywnych, ale boję się uciążliwości ich stosowania, chyba nie na moją nadwątloną cierpliwość.:((

hannabarbara
25-01-2008, 08:19
Żeby autor wątku nie przywołał mnie do porządku, to napiszę, że moje ślubne szczęście wie, mniej więcej co robię w klubie.Zazwyczaj komentuje: "Znowu z kolesiownymi, omawiasz jakieś głupoty!"Sam woli TVN-Turbo, Euro-Sport, Discavery- wszelkie. Czasem bym dla towarzystwa pooglądała, ale się nie da, bo ogląda wszystko na raz, skacząc po kanałach.
A teraz do rzeczy! Od dawna używam okularów progresywnych. Tych co nie wiedzą na czym polegają te okulary trochę doinformuję. Są to okulary wieloogniskowe, gdzie w szkle następuje podział na różne pola widzenia. Zależnie od odległości przedmiotu oglądanego patrzysz na niego przez inny fragment szkła. Czytanie pisma zlokalizowane jest w dole okularów, inne pola są zlokalizowane powyżej, w różnych miejscach. Ktoś, kto ich używawa, odruchowo wybiera punkt najlepszego widzenia. Zawsze na początku trzeba się przyzwyczaić. Trzy razy już zmieniałam. I za każdym razem czas potrzebny na przyzwyczajenie był krótszy.Dwie poprzednie pary były sprowadzane z Austrii,miały soczewki szklane, zbyt ciężkie by zapewnić komfort noszenia. Te, których używam obecnie są plastikowe. Dużo lżejsze, ale wymagające częstszego czyszczenia i docierania mikrofazową szmatką. Odnosząc się do postu Barburki, powiem: Albo masz okulary źle dobrane, albo zbyt często zdejmujesz, by zautomatyzować w sobie szukanie punktu najostrzejszego widzenia.
Tym, którzy jeszcze nie używają okularów, niech starają się radzić sobie dokąd mogą. Gdy zacznie się już używać, to niestety mięśnie oka stają się leniwe i nie chce im się zmieniać kształtu soczewki.

baburka
25-01-2008, 10:00
Zawsze na początku trzeba się przyzwyczaić. Trzy razy już zmieniałam. I za każdym razem czas potrzebny na przyzwyczajenie był krótszy.[...] Odnosząc się do postu Barburki, powiem: Albo masz okulary źle dobrane, albo zbyt często zdejmujesz, by zautomatyzować w sobie szukanie punktu najostrzejszego widzenia.

Lekarz zapisał mi soczewki "na zapas", tłumacząc to kosztownością okularów i tempem postępowania zmian ostrości wzroku. Dotyczałam w necie, że to błąd. Druga rzecz, że zdejmuję okulary, kiedy tylko nie są mi niezbędne. Dwie różne pary chyba mnie wykończą.:(( Dzięki za cenne uwagi.:)

Kryśka
25-01-2008, 11:08
[QUOTE=baburka]zadowolona. Sprawdzają mi się na ulicy czy zakupach, natomiast czytanie przysparza mi trudności, podobnie z oglądaniem telewizji. Jedno i drugie lubię robić w pozycji horyzontalnej. Nie sprawdzają mi się też przed kompem.
Ja też mam identyczne odczucia, jak cytowane przez Ciebie Baburko, nawet dobrano mi podobnie, troche na wyrost, moze nawet w tym samym optyku/ Plac Wolności w Poznaniu?,/

Wracając do tematyki wątku, to każde z nas ma swoje zainteresowania, ja biegam po internecie, moj mąz serfuje po kanałach tv, jak zauważyłam u większości z nas układa się podobnie. Może to i dobrze, bo nie ma problemów z dostępem do kompa. Pozdrawiam Krysia:) :) :D

Wiktoria
25-01-2008, 16:24
Wiktoria
Do Kufa 86- Czy to znaczy, że masz coś do ukrycia przed zoną . Chyba tak, bo jakja weszlam do pokoju i zapytalam męża co pisze, pośpiesznie zmienil planszę i zarzucil mi,że wkraczam w jego prywatność. Bylo to przed rokiem. Od tej chwili ma spokoj, Nie interesuję się co pisze i do kogo, nie interesują mnie również inne ważne dla niego sprawy. Przyznam,że zostalam bardzo upokorzona. Na szczęście minęlo i wrócilam do równowagiPomogli przyjaciele a teraz ja również mam swoje miełłe tajemnice. Nie ma tego złego coby

na dobre nie wyszło. Serdecznie pozdrawiam.

kufa86
25-01-2008, 16:53
ad Wiktoria
Nie mam żony.
To co opisałaś jest symptomem czegoś groźnego, dla ciebie.

- jeżeli ogląda pornografię i się tego wstydzi, to znaczy, że mu czegoś brakuje
- jeżeli pisze z jakąś laską, to też oznaka niezaspokojonych potrzeb
- jeżeli pisze szczerze na tematy neutralne, to oznacza brak rozmów w domu - porozumienia.

Jak ci odpowiada życie dwutorowe w jednym mieszkaniu to wszystko jest OK.

polusi
25-01-2008, 17:53
Kufa ...jak ty dobrze to napisałeś ...ze mną chyba tak jest

chickita
25-01-2008, 21:40
Zawiadamiam, ze mój ukochany mąż został kilka razy "obdarowany" cytatami z tego forum. Był po tym ogłuszony(hihihihi), cytowałam same "smaczne" kąseczki. Powiedział, że:"Nieświadomi mniej tracą". Zgadzam się całkowicie. Od tamtej pory zyje w niewiedzy.

baburka
26-01-2008, 15:08
Mój ex i ja pisujemy na tym samym forum. On z rzadka, gdy wydaje mu się, że nadarza się okazja, żeby mi tak czy inaczej dokopać (2 lata po rozwodzie!), ja swobodnie według woli i potrzeby. Nie powiem, żeby mnie jego towarzystwo w pewien spsób nie ograniczało, ale przecież na otwartym forum spotyka się różnych ludzi, czasami exa. Nie zamierzam wycofywać się ze względu na nielubiane towarzystwo. Nie wszyscy przechodnie na ulicy budzą moją sympatię, a przecież nikogo nie omijam.
Zdarzyło się nawet, że na tym samym forum pisał ex, nasz syn i ja. Potyczka rodzinna przeniesiona do netu.:)
Jeszcze w związku podczytywał cichcem moją forumową twórczość, o czym zresztą i wtedy wiedziałam. Gdyby zechciał potraktować to, co piszę poważnie i podjąć sensowny dialog może do dzisiaj byłabym jego żoną. Wisiałam mu do nieprzyzwoitości. Gdybym natomiast ja nie naruszyła tajemnicy exowej korespondecji w necie, pewnie nadal byłabym nieszczęśliwą mężatką.:)
Przed dzieciskami nie kryję, gdzie pisuję i pod jakimi nickami. Nie interesuje mnie, czy czytają. Przede wszystkim pewnie szkoda im czasu, a i ciekawością też pewnie nie pałają. Mają mnie żywą na co dzień.

Wiktoria
27-01-2008, 11:38
Wiktoria
Ad kufa 86
Ad Kufa 86.W swoim poście z 25 10 napisałeś „moja na ogół śpi” .Przepraszam myślałam, że chodzi o żonę.
Rzeczywiście układy w domu nie są OK. ale jeżeli mego męża nie stać na słowo : „ przepraszam” po zaistniałym incydencie tzn. , że brakuje mu wszystkiego co wymieniłeś w Swoim poście z 25.1.
Najbardziej przykre jest to, że mimo moich propozycji o rozstaniu
- słyszę – nie podoba ci się to się wyprowadź .
- Współmałżonek nie musi pić, bić ale może wykończyć współmałżonka psychicznie.
Pozdrawiam.

baburka
27-01-2008, 15:42
- Współmałżonek nie musi pić, bić ale może wykończyć współmałżonka psychicznie.

Przemoc psychiczna wyniszcza. Bardzo trudno zebrać się w garść po takim wieloletnim doświadczeniu.

largetto
27-01-2008, 16:28
Tak , każda przemoc , czy to fizyczna czy psychiczna niszczy związek.
Najważniejszą cechą miłości jest wolność. Gdy do związku wkradają się przymus,kontrola, agresja, miłość umiera.
Nie ma miłości, gdy tęsknimy do kogoś ze swoich pragnień i snów.
Wtedy chyba najlepszą rzeczą jest rozstanie.

Tylko dlaczego ta agresja wyzwala się po wieloletnim pożyciu, wspólnym wychowaniu dzieci, wspólnym dorobku? Wtedy kiedy mamy już czas tylko dla siebie, zamiast spokojnej /sorry/ starości pełnej szacunku , nadchodzi nienawiść do drugiej osoby?
Czyżby drzemała obok nas przez całe lata małżeństwa ?

Basia.
27-01-2008, 16:40
Tak , każda przemoc , czy to fizyczna czy psychiczna niszczy związek.
Najważniejszą cechą miłości jest wolność. Gdy do związku wkradają się przymus,kontrola, agresja, miłość umiera.
Nie ma miłości, gdy tęsknimy do kogoś ze swoich pragnień i snów.
Wtedy chyba najlepszą rzeczą jest rozstanie.

Tylko dlaczego ta agresja wyzwala się po wieloletnim pożyciu, wspólnym wychowaniu dzieci, wspólnym dorobku? Wtedy kiedy mamy już czas tylko dla siebie, zamiast spokojnej /sorry/ starości pełnej szacunku , nadchodzi nienawiść do drugiej osoby?
Czyżby drzemała obok nas przez całe lata małżeństwa ?
po urodzeniu sę dzieci kończy się małżeństwo i zaczyna rodzicielstwo, dzieci wbrew pozorom wcale nie łączą tylko dzielą małżonków. Po zakończeniu okresu rodzicielstwa /dzieci są dorosłe i rozpoczynają życie na własny rachunek/ bardzo często małżonkowie z przerażeniem stwierdzają, że nic ich nie łączy i że już jest za późno na rozpoczynanie wszystkiego od początku. Smutne to bardzo ale niestety dosyć częste zjawisko. Współczuję bardzo kobietom, które nie pracowały zawodowo tylko zajmowały się wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu i w związku z tym są zależne całkowicie od męża. Takich kobiet jest całkiem sporo i to musi być straszne.

largetto
27-01-2008, 17:03
Basiu jestem może wyjątkiem ale moje drugie małżeństwo scementowało dziecko / urodzone po czterech latach / . To późne rodzicielstwo przerażało mnie ,ale dziś córka jest oczkiem w głowie tatusia, choć problemy z jej zdrowiem czasami nas przerastały .

Zaś pierwsze małżeństwo rozpadło się po 13 latach , - powody - w moim poście powyżej.

Basia.
27-01-2008, 17:12
Basiu jestem może wyjątkiem ale moje drugie małżeństwo scementowało dziecko / urodzone po czterech latach / . To późne rodzicielstwo przerażało mnie ,ale dziś córka jest oczkiem w głowie tatusia, choć problemy z jej zdrowiem czasami nas przerastały .

Zaś pierwsze małżeństwo rozpadło się po 13 latach , - powody - w moim poście powyżej.
bardzo się cieszę z Twojego szczęścia, na szczęście trafiają się szczęśliwe zwiąki i jest ich równiez dużo.