PDA

View Full Version : Charakter dziadzka


Bartosz Białkowski
26-12-2013, 11:10
Witam państwa. W tym temacie prosiłbym o jakiekolwiek porady, dotyczące opieki nad dziadkiem, oraz możliwości rozwiązania zaistniałych problemów.

Dziadek ma 87 lat, jest z pochodzenia Kaszubem. W 2010 roku zmarła jego żona, dziadek zaś mieszka w mieszkanku jakieś 300 metrów od nas. Zdarzyło się że półtora roku temu połamał sobie biodro. Natychmiast trafił do szpitala, było prześwietlenie, wg lekarza było to tylko stłuczenie. Dopiero po miesiącu-dwóch zupełnie przypadkiem wyszło że jest to złamanie biodra. Natychmiast wtedy trafił na stół operacyjny, wstawiono mu endoprotezę. Poza tym żadnych dolegliwości zdrowotnych, a przed tym połamaniem to praktycznie ani razu w życiu nie był u lekarza.

No ale do rzeczy :
Już w szpitalu, przed operacją nie chciał się jej podjąć. Narzekał że zawożąc go do szpitala, został przez nas zdradzony. Po zabiegu wyzywał lekarzy i pielęgniarki od ku...w. Oczywiście o jakiejkolwiek rehabilitacji nie było mowy (dziadek był od początku życia wychowywany że kto jest starszy ten ma władzę - nie będą mu więc jacyś młodzi rehabilitanci czegokolwiek uczyć). Natychmiast więc został wypisany z adnotacją "agresywny".

Wrócił do domu i od tego czasu nie chciał ćwiczyć (opiekujemy się nim z ojcem po przeszczepie serca i do niedawna bratem ojca). My mieliśmy tylko mu podstawiać jedzenie i podcierać tyłek. Jest zacewnikowany. Oczywiście - dziadek jest w stanie bez problemu dojść z balkonikiem do kibla (byle by ktoś był z tyłu, głównie celem zabezpieczenia "psychicznego"), i codziennie tak z nami robi. I właściwie nic poza tym. Ostatnio jednak się buntuje i do kibla po prostu chodzić mu się nie chce. Trzeba go siłą wyrwać z łóżka i postawić na ziemię. Dopiero wtedy (jak ma do wyboru albo iść albo upaść na ziemię) bez najmniejszego problemu dojdzie sam, nawet bez niczyjej pomocy do tej toalety. To wszystko dzieje się w akompaniamencie jego krzyku, wyzwisk i wulgaryzmów. Gdy go z ojcem kąpiemy to on się boi zwykłej wody bardziej niż diabeł wody święconej (nawet przed tym połamaniem to się zasadniczo nie mył) - proszę sobie wyobrazić ile jego bluzgów musimy słuchać w czasie jego kąpieli.

Tyle ile przy nim się mój ojciec (słaby człowiek po przeszczepie serca) naszarpie, nawet przy mojej pomocy, to jest mnie go żal... Widzę jak uchodzi i z ojca chęć do czegokolwiek, tym bardziej że niedawno zupełnie bezpodstawnie został przez swojego brata oskarżony o kradzież (dzięki czemu został tylko on, ja i dziadek - brat ojca "wynalazł" jak widać "świetne" alibi do tego aby dziadkiem się nie opiekować). Dziadek również ani razu nie powiedział proszę/dziękuję/przepraszam. Jak już to mendo/k...wo a bratu nieraz powiedział "wyp.....lać". Nie zdziwię się jak to mój ojciec prędzej umrze (jest kompletnie wyczerpany), niż dziadek (który ma silne, zdrowe serce, żadnych odleżyn, cukrzycy (i z jednej strony to dobrze), ale nic nie wskazuje na to aby planował w najbliższym czasie przejść na tamten świat, i może jeszcze spokojnie wiele długich lat tak żyć (pochodzi z długowiecznej rodziny). Dziadek jest mało komunikatywny i widać daleko posuniętą demencję.

Od jakiegoś czasu to o jakimkolwiek księdzu nawet nie chce słyszeć. Mimo iż jest on katolikiem, a ja o zwykłej spowiedzi, komunii mówię, to on od razu interpretuje to jako chęć wysłania go na tamten świat, i mówi że "jeszcze nie umiera" (Wybacz mi Boże, ale czasami myślę "a szkoda"). Jeszcze bardziej niż księdza, to boi się szpitala (zapewne dlatego że jak wywieźli jego żonę do szpitala, to dzień późnień przywieźli ją w trumnie).

Z ojcem jesteśmy uziemieni, nigdzie nie możemy pojechać, żadnego odpoczynku. Ojciec chyba sobie ostatnio coś naderwał szarpiąc dziadka. Pomagam ojcu, ale zdarza się że i ja nie zawsze mogę (bo do tego jeszcze studiuję). J

O domie starców nie ma mowy - po pierwsze dlatego że przepisał nam mieszkanie, a po drugie, dlatego że tego "śmierdziela" po prostu zbyt kochamy... To jednak ojciec ojca, mój dziadek - nawet mimo tego że zachowuje się jak zwykłe bydlę.

Czy są w tym kraju jacyś specjaliści zajmujący się takimi ludźmi ? Jacyś psychoterapeuci ? Zna ktoś może inne wyjście z tego impasu ?

Alsko
26-12-2013, 13:41
prosiłbym o jakiekolwiek porady, dotyczące opieki nad dziadkiem, oraz możliwości rozwiązania zaistniałych problemów.
Wydaje mi się, że to nie tylko kwestia charakteru Twego dziadka - jak napisałeś w tytule wątku - ale także traumy, którą przeżył, oraz sprawa starczego otępienia i choroby.

Nie wiem, gdzie mieszkasz.
W każdym województwie poza ośrodkami opieki zdrowotnej istnieją Centra Pomocy Kryzysowej Rodzinie. Mają tam m. in. bezpłatną pomoc psychologiczną i prawną.
To jest coś takiego
https://www.google.pl/search?q=Centra+Kryzysowe+Pomocy+Rodzinie+&ie=utf-8&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&gws_rd=cr&ei=MyO8Uvn3LK_T4QT84oHIDA

Nie znam Twojej i Twego dziadka sytuacji materialnej. Może warto zwrócić się o pomoc do ośrodka pomocy społecznej? Chociaż na kilka godzin.
Porozmawiałabym też w centrum z kimś. Powinieneś na miejscu zorientować się, kto będzie bardziej pomocny.