PDA

View Full Version : Żebrakom dawać, czy nie dawać?


kufa86
26-10-2007, 18:04
(Bez podtekstów, proszę)
Chodzi mi o nasilającą się latem falę żebractwa.
Nie jestem czułostkowy i uważam, że litość jest odczuciem poniżającym obie strony.
Sporadycznie coś daję, ostatnio młodemu człowiekowi, który wystawił napis: robić mi się nie chce, zbieram na piwo.
Zniesmaczył mnie taki fakt:
Przy wyjściu z marketu zaczepiło mnie smagłe dziecko/nastolatek.
- panie daj na chleb.
Miałem kupione bułki i mu zaoferowałem.
Popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem i w nim było zupełnie dorosłe ssspierd...

list z wczasów
- bawimy sie jak damy
- a jak nie damy, to się nie bawimy.

Basia.
26-10-2007, 18:11
bywało, że kupowałam jedzenie ale kasy nie daję.

Alsko
26-10-2007, 18:28
Staram się nie dawać, ale ile mnie to kosztuje...

kufa86
26-10-2007, 18:33
No własnie, powstaje pewien przymus psychiczny i człowiek się źle czuje.

Sunshine
26-10-2007, 18:35
Postępuję tak jak Ala-Alsko,
rozum mi to podpowiada,ale serce często boli........

Alsko
26-10-2007, 18:37
zawsze daje żebrzącym dzieciom. Twierdzi, że są karane przez wysyłających dorosłych za >mały utarg<.

Malgorzata 50
26-10-2007, 18:45
Daje jak mam i wydaje mi się ,ze pomoge ,zawsze daje grajkom ...staram się nie dawac narkomanom -chociaz mam watpliwosc .Biedak i tak MUSI miec na działke ,a jak nie bedzie mial to kogoś moze w amoku pobic lub okrasc -nie dam -nie uratuję go od narkomanii a moze ktos na tym ucierpiec ,więc może lepiej dac...to sa mysli jakie opadaja mnie na Dworcu Centalnym w Wwie ile razy tam jestem i zaczepia mnie znow jeden chlopak co już dobrych parę lat zbiera na bilet nie wiadomo dokąd....

Pani Slowikowa
26-10-2007, 18:48
Daje jak mam i wydaje mi się ,ze pomoge ,zawsze daje grajkom ...staram się nie dawac narkomanom -chociaz mam watpliwosc .Biedak i tak MUSI miec na działke ,a jak nie bedzie mial to kogoś moze w amoku pobic lub okrasc -nie dam -nie uratuję go od narkomanii a moze ktos na tym ucierpiec ,więc może lepiej dac...to sa mysli jakie opadaja mnie na Dworcu Centalnym w Wwie ile razy tam jestem i zaczepia mnie znow jeden chlopak co już dobrych parę lat zbiera na bilet nie wiadomo dokąd....

mysle tak jak ty... a chlopakowi z dworca dalabym "kamyk zielony" tylko oczywiscie nie jakis szmaragd ..:D

BUNIA
26-10-2007, 20:01
Tak daje - nie potrafie przejsc i nic nie ofiarowac- szczegolnie dotyczy to matek z bardzo malymi dziecmi,Czesto mam ochote przygarnac ich do siebie .. ale rozsadek na szczescie
po dlugiej walce jest gora .. ale satysfakcja zadna i pozostaje niesmak .....

Basia.
26-10-2007, 21:36
kiedy się rozczarowałam do takiego stopnia, że miałam ochotę kopnąć siebie w tyłek. Kiedyś robiłam zakupy i zauważyłam żebrzącą kobietę obok której stało może 5-letnie dziecko. Dziecko było czyste i zadbane kobieta tez nie wyglądała na "patologię" więc pomyślałam, że nie z własnej winy znalazła się w tak mało komfortowej sytuacji /może straciła pracę?/ i powodowana współczuciem dałam jej 20 zł. Po godzinie przechodziłam w tym samym miejscu i widziałam jak ta "potrzebująca" piła z gwinta tanie winko. Od tamtej pory nie daję nikomu pieniędzy, jeżeli potrzebna jest pomoc pomagam bardzo chętnie ale kasy nie daję do ręki.

Lila
26-10-2007, 22:13
zdecydowanie daję,odkąd dwa menele,patrząc na mnie z żalem w zaczerwienionych oczętach ,powiedziały...tj.jeden do drugiego..
..zostaw ją.Bóg ją za nas pokarze ...!!!

Kurna,włączyłam wsteczny i dałam 5 zeta..

Od tego czasu pokochaliśmy się jak rodzina.A pal sześć 5 zł,jeżeli sobie czasami pogadamy,a co tam panie w polityce..
Bo menele inteligentne są..

I tak sobie myślę niekiedy,czy nie szczęśliwsze ode mnie...:)

ps.Urzędują pod najbliższym dworca marketem..i jak ich nie widzę ,to się niepokoję.Oni też.O mnie.:)

Alsko
26-10-2007, 22:21
ja mam osobistego niemal menela :)
Dzwoni mi domofonowym dzwonkiem póznym wieczorem i gada, że on nie prośbie. "Zabrakło zagrychy i dobre serce nie pozwoli pani dać nam pić na pusto!" Taki pewny :D
Kiedyś nie miałam forsy, wziął dwie puszki i życzył mi zdrowia, bo "pani zrozumienie dla człowieka ma".

Lila
26-10-2007, 23:07
O to ..to ..zrozumienie dla człowieka najważniejsze..:)

kufa86
26-10-2007, 23:19
zdecydowanie .
Bo menele inteligentne są..

I tak sobie myślę niekiedy,czy nie szczęśliwsze ode mnie...:)

:)
Czy inteligencja implikuje alkoholizm?
Czy menelstwo daje szczęście?

Pani Slowikowa
26-10-2007, 23:20
zobaczylam staruszke .. tak mi sie jej zrobilo zal ze dalam jej stowe.. Ona bidulka tak sie ucieszyla... ale po trzech godzinach jak wracalam to jeszcze twardo tam stala...
Wydaje mi sie ze ja tam kochane dzieci wystawily na zebry aby zarobila na ten chleb bo oni przeciez pracuja nie? To itak stala sobie caly dzien ... a mroz byl siarczysty..

A moze myslala ze ten przystanek taki bogaty to jej sie nastepna stowa trafi??

Lila
26-10-2007, 23:52
Czy inteligencja implikuje alkoholizm?
Czy menelstwo daje szczęście?


Nie,ale często inteligencja wybitna koreluje z alkoholizmem.Przykład ; Hemingway ,nie potrafiący na trzeźwo sklecić dwóch zdań...i wiele innych pisarzy.Nie chce mi się wymieniać..
Moje menele należą do inteligentów po przejściach....

A czy daje szczęście ?
Nie wiem,nie byłam ..jeszcze..menelem.
Ale w Paryżu widziałam szczęśliwych kloszardów.Mieli czas i wolność..

My często jesteśmy niewolnikami pracy,domu,dóbr którymi obrośliśmy.Ja jestem dodatkowo w ciężkiej niewoli u moich zwierzaków...:D
Inni są w niewoli pieniędzy,a raczej ich braku...Róznie to bywa..

kufa86
27-10-2007, 00:24
Ciekawe rzeczy piszesz, trochę się to zgadza z tym co myślę i ta wolność - brak cenzury.
Alkoholik Reymont, nie miał kasy i chwili trzeźwości, żeby jechać po Nobla.
Trzeba być nieźle nawalonym absyntem, żeby tak malować jak Van Gogh.
Trochę zboczyłem z tematu, ale zauważyłem, że to jest tu modne.

Malgorzata 50
27-10-2007, 01:04
Kiedys w moim smietniku rozmawialo sobie dwóch takich i jeden mówi "ciezkie to zycie" ,"cięzkie ,odpowiada drugi,ale dobrze że możeny sobie pogadać"

Lila
27-10-2007, 01:11
To coś jak my,Małgoś..:)

Malgorzata 50
27-10-2007, 01:12
Ano ano ...

kufa86
27-10-2007, 01:50
Ciekawe to
ja raz na imprezie porozmawiałem z Węgrem, on ni huhu po polsku ja tak samo po węgiersku i doskonale się porozumieliśmy.
Rozmowy upłynęły w atmosferze wzajemnego zrozumienia.
Zauważyłem, że marycha daje taki sam efekt.

kufa86
02-11-2007, 04:42
Większość wypowiadaczek w tym wątku nie daje żebrakom, choć serce krwawi.
Poszerzę trochę temat
JAK Z FUNDACJAMI
ja uznaję te instytucje za mocno podejrzane.
Niby nie są obliczone na zysk, ale nie płacą podatków.
A ludzie w nich zatrudnieni biorą sporą kasę.
Vide DONALD TUSK, który wyprowadził z nadmorskiej, szlachetnej fundacji 100 000 zł tytułem jakiegoś honorarium.
Że tez kufa, nikt mi nie chce tyle płacić.
Drugi przykład to podejrzana fundacja Jolanty Kwaśniewskiej.
Acha, pani JK potrafiła zbankrutować firmę ubezpieczeniową - to jest sztuka.

Malgorzata 50
02-11-2007, 11:23
marycha?-kufo -he he he.

małolata
02-11-2007, 12:15
Ja nie daję żebrakom pieniędzy z jednego podstawowego powodu - często jest to żebractwo udawane. A jak to sprawdzić? W mojej miejscowości dość często chodzą tzw. żebracy-domokrążcy, prosząc o parę groszy na jedzenie. Gdy proponuję im chleb, jakąś wędlinę itp. - ODMAWIAJĄ !!! Większość z nich można spotkać pod tutejszą gospodą lub sklepem, w stanie "lekkiej nieważkości". Postanowiłam więc, że NIGDY nie dam PIENIĘDZY żebrakowi. Ale JEDZENIA nie odmówię nikomu.

kufa86
11-04-2008, 23:05
Chińscy uczeni robili eksperymenty,
podawali ludziom hormony z grupy serotonin i tacy delikwenci o 50% bardziej byli skłonni do datków.
Wniosek:
człowiek szczęśliwy, a przynajmniej zadowolony jest hojniejszy.

Malgorzata 50
11-04-2008, 23:39
Eeee tam nie dopisujmy teorii i filozofii -dajemy bo czujemy się lepsi od tych obdartusow na zasadzie ...kaprysu. Kazdy inteligentny czlowiek wie ,że tymi groszami NIKOMU nie pomaga bo te zebrzące dzieci nie zebrzą dla siebie ,rozpaczająca Mater Dolorosa z brudnym zawiniatkiem w reku nie zbiera na mleko dla dziecka .Dlatego wolę dac szczeremu menelowi na piwo i fajki albo fajnemu grajkowi niż wspierać gangi z krajow bardziej czy mniej osciennych.
Mialam kumpla czarnego menela -komika w NY zawsze mogł u mnie liczyć na wsparcie ..fajny byl i nie owijał sprawy w bawełnę .Zadawalał się skromną sumą $ 1,50 do 2 w porywach ale za to jaki byl komiczny i dowcipny!!!!
A zjawisko socjologiczne zauważyłam takie mianowicie :Jadę sobie tramwajem na Wolę - jak zwykle na jednym z przystankow wchodzi czarniawy żebrak -Rumun,Czeczen nie wiem ...zwykle on zbieral gotoweczkę ,a kobita z dzecięciem,pyzatym i slicznym odgrywala sceny dramatyczne.Tym razem babki nie bylo -natomiast facet mial dzidziusia na ręku i opowiadł o swej doli ojca bez srodkow do zycia i zgadnijcie co się stalo...wszystkie emerytki sypnely groszem,samotn ojciec to jednak wzruszający widok....

Pani Slowikowa
11-04-2008, 23:46
Ciekawe... moze zona byla na chorobowym??

Malgorzata 50
11-04-2008, 23:50
Może ,albo ich PR dobrze pomyslał.....strzal w dziesiatkę .Jak będziesz w Polsce poobserwuj jak ludzie reaguja (baby głównie) na rozkosznych tatusiow samodzielnie walczących z potomstwem....mateczki nie maja ŻADNYCH szans....

bogda
12-04-2008, 19:22
A u nas ostatnio do autobusów i tramwajów wsiadają tacy czarniawi grajkowie i coś grają na harmonii, a pod spodem mają przyczepioną puszkę...jak stanie taki i przy uchu zagra to można szału dostać, a wcześniej to samo robiły takie dzieci w wieku 7 do 10 lat....
Ja tak jak Małgosia...wolę dać znajomemu menelowi lub grajkowi na ulicy, ale naszemu ....

Jadzia P.
12-04-2008, 19:30
U nas pod marketami stoją menele i jak widzą, że idziesz z wózkiem do samochodu, to idą za tobą i po wypakowaniu zakupów pytają czy mogą odprowadzić wózek. Oczywiście tą złotówke czy dwa złote mają za odprowadzenie

Malgorzata 50
12-04-2008, 19:46
Oj jp50 -każden orze jak morze ....co ci szkodzi te 2 zlocisze zostawic i nie uzerac sie z wózkiem ,a czlowiek ma na piwko i zagryche .A jak dobrze poodprowadza to i na połówę uzbiera i nie będzie się musial truć wynalazkami....

Wodniczka
12-04-2008, 20:01
Basiu ten problem bardzo często się powtarza..ale bardziej latem, chociaż pracowalam w w jednostce charytatywnej, to wiem i poznałam co ludzie mogą wyczyniać, jak zmuszać własne dzieci, by żebrały, albo je biły jak nic nie przyniosły konkretnego..szczególnie chodziło tu o pieniądze. Tez byłam świadkiem, jak pewna pani kupiła szneki dziecku, które twierdziło , że jest głodne, oczywiście podziękowało za szneki, ale wyszło ze sklepu i wrzuciło je do kosza .I od tej pory nie daję w ogóle pieniędzy..a po drugie są MOPS-y i GOPS-y, które udzielają pomocy żywnościowej osobom , które sie po nią zgłoszą. Są wywieszki informujące o wydawaniu żywności czy odzieży. Przez 15 lat się napatrzyłam na powyższe sprawy.Człowiek staje się ostrożny, chociaż serce go ściska, patrząc na biedne społeczeństwo

Jadzia P.
12-04-2008, 20:30
Ja też nie daję bo ten prawdziwy biedny nie pójdzie na ulice bo się wstydzi własnej biedy. Przewaznie żebrzą pijacy i narkomani, a takim ja dawac nie mam zamiaru. Znajomy córki ma w swojej rodzinie ludzi na prawdę biednych i często poprzez niego ich wspomagamy. Ale nie finansowo, oni się cieszą jak dostaną coś do ubrania, nie musi to być nowe ale dobre i czyste.
To są rzeczywiście biedni ludzie, oni nigdy nie poszliby na ulice.

Malgorzata 50
12-04-2008, 20:42
co to są szneki?????

Wodniczka
12-04-2008, 21:25
u nas tak mówi się na pieczywo, podobne do pączków , innaczej drożdżówki, jagodzianki, taka gwarowa nazwa.

Jadzia P.
12-04-2008, 21:29
Szneki - nie mam zielonego pojęcia...

Wodniczka
12-04-2008, 21:33
Tadeusz i masz zupełną racje, że te rodziny co na prawdę potrzebują, żywność czy rzeczy same nie zgłoszą by coś otrzymać dla siebie czy rodziny. Jak to się mówi zjadłam na tym "temacie zęby i wiem jak to w życiu przebiega " Jedni się wstydzą przed sąsiadami, że nie radzą sobie dobrze w życiu, w innym wypadku nasze społeczeństwo już się przyzwyczaiło do takich świadczeń socjalnych...często słyszę "bo mi się też należy coś dostać "

Wodniczka
12-04-2008, 21:37
a takie małe bułeczki słodkie, drożdżowe, polane lukrem ,czasami mają dodatek w środku dżem, jagody w zależności od sezonu

grazyna
12-04-2008, 22:24
Szneki to inaczej drożdżówki, ta nazwa już zanika, dzisiaj prawie juz jej nikt nie używa.

Wodniczka
12-04-2008, 23:14
U nas szczególnie przez dzieci i osoby starsze nazwa ta jest używana. Gwarowe nazwy spotkać teraz można w każdym zakątku kraju.

Jadzia P.
12-04-2008, 23:44
Wodniczko, Człuchów to jaki region Polski ?

Malgorzata 50
13-04-2008, 00:07
Fajne -bedę używać.Kocham gwarowe nazwy i w ogole gwarę -bo to jest bogactwo języka!!!!!
A bieda cóż ...mowimy o patologii, bo żebractwo to patologia ,ale nie traktowalabym tego tak smiertelnie poważnie....bywają żebracy z klasaa typy i typasy barwne ...

Wilhelmina
13-04-2008, 00:41
Taki sobie obrazek.

Posadziła matka na płachcie, na placu, dziecko. Dziewczynę 16 17 letnią. Z powykręcanymi rękami, bezwładnymi nogami, tępą bladą twarzą i pustymi oczyma. Siedzi. Obok niej talerzyk, na nim jakieś grosze. Ludzie idą, przystają, patrzą, szeptają - paniii...a wiadomo to...może ją spreparowali...wódkę pewno matka piła...do albertów niech oddadzą...jakby tak człowiek chciał się litować, to sam by nic nie miał...powinni zakazać, niedobrze się robi...

Taaak...Powinno się zakazać. Miłość, litość, współczucie w XXI wieku, to towar niemodny, nie na topie.

A ja będę i tak robiła to co mi serce dyktuje. Jeśli drgnie to dam - babci w aptece bo jej brakło, dziecku, choć wiem że odda ojcu, dziewczynie z brzuchem bo ją wywalili z domu, pijakowi bo i tak nie potrafi przestać pić. Dam, bo lepiej być naciągniętym, niż pominąć tego co potrzebuje naprawdę.
Nikt z nas nie wie, jaki czeka go los. A los bywa przewrotny i okrutny.

Malgorzata 50
13-04-2008, 00:46
Wilhelmino -chyle czola .Pewnie ,że tak.Podeszla do mnie kiedyś dziewczyna z dzieckiem -ze jej zabraklo parę zlotych w aptece .Dalam oczywiście ,pomyslalam ,ze moze mnie naciąhga ,ale druga myśl byla a jeśli nie...Te parę zl mnie nie zbawi..a komus może pomoc ..nawet jesli tylko w tym ,ze nie pojdzie wyrwać staruszce portmonetki z ostatnim groszem ....żeby miec na wódkę.

Wilhelmina
13-04-2008, 01:52
No właśnie.
Mnie nie zbawi.
Daję też papierosa, gdy młodzik poprosi. Lepiej że prosi, niżby miał wyrwać torebkę, czy walnąć w łeb. I już nie ważne czy mnie, czy kogoś innego. Brak ambicji? Honoru? Prawda, tylko...czasem to też jest bieda, nieumiejętność odnalezienia się w tej naszej rzeczywistości, bezradność. Smutne to jest, ale ludzie zmieniają się i niekoniecznie na lepsze.
Każdy ma prawo wybierać postępowanie jakie uzna za słuszne.
Ja jednak stawiam na serce. Nie chcę mieć tylko pompy ssąco- tłoczącej. Nie jestem maszyną.

largetto
13-04-2008, 08:08
mnie kiedyś zaczepiła cyganka prosząc o parę złotych, rzecz w tym,że miałam w portfelu same drobniaki, nie wiem ile tego było ale jej wysypałam wszystko do ręki. Uśmiechnęła się, podziękowała, dziwnie się koło mnie zakręciła i zniknęła. Idąc do domu włożyłam rękę do kieszeni kurtki - i znalazłam sygnet z grawerką, - pewnie wrzuciła mi go do kieszeni. Nie wiem, może był kradziony?Mam go do tej pory , jubiler potwierdził próbę złota.Jest dla mnie talizmanem -nie miałam pomysłu co z nim zrobić wiec leży w szkatułce :rolleyes:

Basia.
13-04-2008, 09:14
i nie będę dawała, pomagam osobom konkretnym. Pijaczyna na głodzie alkoholowym nie dostanie ode mnie grosza, podobnie jak dziecko z patologicznej rodziny żebrzące na gorzałę dla swoich rodzicieli. Mogę kupić jedzenie ale pieniędzy nie dam, nie daję kominiarzowi pukającemu do drzwi i sprzedającemu kalendarz noworoczny w kwietniu ..... bo napiłby się czegoś mocniejszego. Tak to jest na tym świecie, że ludzie będący w potrzebie nie żebrzą ...... i do takich ludzi staram się dotrzeć a patologii premiować nie lubię i nie będę.

Wilhelmina
13-04-2008, 09:50
Nooo....kominiarzowi też nie daję, bo nie lubię takich kalendarzy.
Masz prawo Basiu do swoich poczynań. Każdy z nas ma takie prawo.
Tak przy okazji...Miałam akurat w tym tygodniu dyskusję z człowiekiem który ma dużą forsę. On nie daje. Argumenty które przedstawiał były nie do zbicia. W stylu - nawet ci co biedni i chorzy sami sobie winni, bo na to życiem zapracowali. Ten co ma dużo dzieci - po co je robił. Ten co alkoholik - wiadomo. Chory na raka żołądka - pewnie przeżerał się. Dziecko bez rąk i nóg - mogą oddać do sierocińca. Jasne, jasne. Jednostka świata nie naprawi i nie zbawi, a fortunę łatwo roztrwonić.
A wiesz co mnie się wydaje? Mnie chodzi o to, abym gdy stanę rano przed lustrem nie miała ochoty napluć sobie w pysk. Tyle i tylko tyle. Pomagasz na swój mądry i przemyślany sposób, ja mniej mądrze , bo ulegam emocjom, ale moje lustro na razie jest czyste.
Ktoś znów powie że jestem " egzaltowana ", a niech sobie, lubię iść pod prąd.

Basia.
13-04-2008, 10:02
wiesz kiedy się nauczyłam nie dawać? Robiłam kiedyś zakupy na bazarku, podeszła do mnie kobieta schludnie ubrana i poprosiła o pomoc finansową bo nie ma na jedzenie dla dzieci. Ponieważ jestem osobą egzaltowaną natychmiast wczułam się w jej sytuację i oczywiście pomogłam finansowo. Robiłam dalej zakupy na tym bazarku, w pewnym momencie natknęłam się na kobietę której przed kilkunastoma minutami udzieliłam wsparcia ..... stała na uboczu i waliła tanie winko prosto "z gwinta". Miałam ochotę kopnąć siebie w tyłek za naiwność i głupotę i przyrzekłam sobie, że już nigdy nie dam się zrobić "w bambuko". Patrząc na swoją twarz odbitą w lustrze nie odczuwam zażenowania.

Wilhelmina
13-04-2008, 10:10
Ależ ja się Basiu z Tobą zgadzam. Tylko, że ja mam to ryzyko " nabrania się " wkomponowane w swe decyzje. Chcę wierzyć ludziom i chcę o nich myśleć dobrze. Daję się wykorzystywać? Pewno niejeden raz. Trudno. Tylko mam nadzieję, że nikogo nie skrzywdziłam. To jest dla mnie ważne.

Anielka
13-04-2008, 10:29
Ja jak mam pieniadze jakies drobne to daje,niezbyt częswto mam ,bo generalnie nie nosze pieniędzy,jak palilam a podszedł ktos i poprosil o papierosa to tez dalam.Pomagam tez wysylająć sms-y jakl są organizowane akcje.pomagam kiedy mnie na to stać i wtedy kiedy dzielę sie ostatnim groszem.Nie raz i nie dwa widzialam,potem osobe prosząca,której dałam,ze pije wino czy piwo,ale to jego zycie niech robi co chce,dałam bo taka juz jestem .Pozdrawiam cieplutko.

bogda
13-04-2008, 11:25
Ja jak już wcześniej pisałam daję (nie zawsze) studentom grającym w alejach czy na ryneczku, nawet jak zbierają na piwo, bo to jest jak by ich praca, stoją niejednokrotnie w zimnie i deszczu żeby cokolwiek zebrać, ale stoją, nie narzucają się i nie kradną, daje ten kto ma ochotę...czasem w sklepie jak ktoś poprosi o kupno bułki czy kawałek kiełbasy...też kupię, ale najbardziej wkurzają mnie rumuńscy żebracy, matka z dzieciątkiem siedzi pod ścianą, a ojciec i kilku jego kolegów siedzą naprzeciwko na ławce i obserwują i pilnują, żeby jej za chwilę to zabrać i wcale nie wyglądają na biedaków, albo jak wystawiają takie straszne kaleki, chociaż też mi ich czasem szkoda, bo kto wie czy jak nic nie uzbierają to się póżniej nad nimi nie znęcają. Nieraz to jest taki odruch serca czy czegoś tam i daje, ale nieraz mam mieszane uczucia i coś mnie powstrzymuje. Albo ci co grają jeżdżąc w autobusach i tramwajach, też niby pracują w ten sposób, ale jakoś do nich nie mam przekonania, bo zaproponuj takiemu pracę...zaraz odmówi, znam taki przypadek...

Wodniczka
13-04-2008, 12:00
Jp50 Człuchów jest w Gdańskiem w Pomorskiem, chociaż to jeszcze nie Kaszuby, bo dalej 14 km zaczyna się rejon Kaszubów. .