PDA

View Full Version : Mała literacka zgadywanka


kufa86
05-11-2007, 10:32
Mam pomysła
Coby zamieścić ponumerowane fragmenty z literatury (w miarę dużo).
Zadaniem userów byłoby zgadnięcie tytułu i autora.
Nagroda do ustalenia.


Może ktoś mniej leniwy ode mnie to zrealizuje?

kufa86
07-11-2007, 15:38
Nikt sie nie zgłosił.
Czyżby tu byli ludzie bardziej leniwi niż ja?
impassible

DO ROBOTY

Text 1
O bitwie, jaka rozgorzała w zamkniętym wąwozie, dowiedzieli się
także ludzie poza sterownią. Ta część załogi, która zajęta była
rozbieraniem aluminiowego baraku, rzuciła pracę. Północno-wschodni skraj
horyzontu zajaśniał, jakby miało tam wzejść drugie słońce, silniejsze od
stojącego u szczytu nieba, po czym blask ów stłumiła kolumna dymu,
wzbierającego na kształt ciężkiego grzyba. Technicy czuwający nad działaniem telesondy musieli cofnąć ją od ogniska walki i wznieść na cztery kilometry.
Dopiero wówczas wyszła ze strefy gwałtownych prądów powietrznych,
wywołanych ciągłą eksplozją. Nie było widać skał zamykających wąwóz,
kosmatych zboczy, ani nawet czarnej chmury, która z nich wypadła. Ekrany wypełniały kipiące połacie ognia i dymu, kreślone parabolami płonących
szczątków; akustyczne czujniki sondy przekazywały nieustający,
raz słabszy, raz mocniejszy grzmot, jakby znaczną część kontynentu ogarnęło trzęsienie ziemi. To, że niesamowita bitwa nie kończy się, było zdumiewające.[…]
Nie zakończyła się, jak gotów był sądzić przed chwilą. Gdyby atakującymi
były żywe istoty, masakra, jaka je spotkała, zmusiłaby chyba następne
szeregi do odwrotu, a przynajmniej do zatrzymania się u wrót wznieconego
piekła, lecz martwe walczyło z martwym, atomowy ogień nie wygasł,
zmienił tylko kształt i kierunek głównego uderzenia


Tekst 2
Ale w tym właśnie momencie wszystko zasłało się dymem,
rozległa się strzelanina i naiwnie przestraszony głos o dwa
kroki od księcia Andrzeja wykrzyknął: „No, bracia, kryska!"
A głos ten był jakby komendą. Na ten głos wszystko rzuciło
się do ucieczki. Bezładny, wciąż rosnący tłum biegł z powrotem
na miejsce, gdzie pięć minut temu wojska defilowały przed cesarzami.
Trudno było nie tylko zatrzymać ów tłum, ale i nie sposób było
samemu nie uciekać wraz z tłumem. ...... starał się tylko
nie pozostawać w tyle i oglądał się w zdumieniu, nie mogąc zrozumieć
tego, co się działo przed nim. Nieswicki, z wyrazem wściekłości,
czerwony, niepodobny do siebie, krzyczał do Kutuzowa, że jeśli
nie odjedzie natychmiast, zostanie z pewnością wzięty do niewoli.
Kutuzow stał na tym samym miejscu i nie odpowiadając dobywał
chusteczki. Z policzka jego płynęła krew.


Text 3
Coś prześlizgnęło się koło ..... i jego zaciśnięty na spuście palec drgnął
instynktownie. W krótkim, atomowym błysku ujrzał dymiące szczątki
martwego Venianina, jak również całą masę żywych Venian idących
do ataku. Dał momentalnie nura w bok, dzięki czemu nie dosięgnął
go ich skomasowany ogień i umknął w kierunku przeciwnym
do ich marszu. Że uciekał akurat w głąb bezkresnych trzęsawisk,
nie miało dla niego najmniejszego znaczenia. "Chcę żyć!!!",
wyło jego małe, trzęsące się ze strachu ja, toteż nie oglądając się
na nic gnał na oślep przed siebie.


Text 4 A
Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,
Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;
I widziałem ich wodza; - przybiegł, mieczem skinął,
I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;
Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota
Długą czarną kolumną, jako lawa błota,
Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy
Czarne chorągwie, na śmierć prowadzą zastępy.


Tekst 5
Takci, panowie: wy tu radzicie, a w polu
Grekowie nas wojują. Wczora o południu
Pięć galer ich przypadło na trojańskie brzegi.
Ludzi wprawdzie nie brali ani też palili,
Ale cokolwiek było w polu bydła, wzięli.
Jako nas tam niewielki natenczas był poczet,
Kusiwszy się kilkakŕoć o nie, musielichmy
Na ostatek dać pokój; kilka głów jest przedsię
Zabitych, ten sam jeden tylko poimany;
Na probie to powiedział, że greckiego wojska
Tysiąc galer na kotwiach pogotowiu stoi
W Aulidzie, którzy tylko na posły czekają,
A ci jeśli Heleny nazad nie przyniosą
(Jakoż widzę, że bez niej tak na morze wsiedli).
Wszytko się wojsko tedyż ma ruszyć i prosto
Ku Troi żagle podać. Wszak tak?

kufa86
07-11-2007, 15:41
Text 6
Czemu płaczesz, staremu mówił czyżyk młody?
Masz tu w klatce lepsze niż w polu wygody.


Tekst7
Już wróble skacząc, świerkać zaczęły pod strzechą
Już trzykroć gęgnął gąsior, a za nim, jak echo,
Odezwały się chórem kaczki i indyki
i słychać bydła, w pole idącego ryki.


Tekst 8
Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,
Kędy wąż ślizką piersią dotyka się zioła.
W takiej ciszy – tak ucho natężam ciekawie,
Że słyszałbym głos z Litwy – Jedźmy, nikt nie woła.


Text 9
Był to oczywiście „ślepy zaułek”, droga bez wyjścia. Dokądże więc kierował się kapitan Nemo? Nie miałem pojęcia. Nie podobało się to, naturalnie, kanadyjczykowi.


Tekst 10
Według obliczeń Josego Arcadia Buendii, jedyną możliwość nawiązania kontaktu z cywilizacją dawał szlak wiodący na północ. Wyposażył więc w narzędzia do budowy dróg i broń myśliwską tych samych ludzi, którzy towarzyszyli mu przy założeniu M......

emka46
07-11-2007, 16:27
Text 2 Wojna i Pokój,
tekst4 chyba Reduta Ordona,
tekst 5 Iliada albo Odyseja
tekst 6 bajka Krasickiego
tekst 8 Pan Tadeusz
tekst 9 juliusz Verne
tekst 3 coś z Lema
to tak bez żadnego sprawdzania,z marszu,ciekawe ile pamietam ze szkoły?

szekla
07-11-2007, 16:39
1.Lem Stanisław - niezwyciężony
2Tołstoj Aleksander - wojna i pokój
3.Harrison Harry - Bil bohater galaktyki
4.Mickiewicz Adam - Reduta Ordona
5.Kochanowski - Odprawa posłów greckich
6.Krasicki Ignacy - Bajki
7.Mickiewicz Adam - Pan Tadeusz
8.Mickiewicz Adam - Sonety Krymskie
9.Verne Juliusz - Tajemnicza wyspa
10.Marquez Garcia - sto lat samotności

kufa86
07-11-2007, 17:12
Nie ma złotego medalu - błąd.

szekla
07-11-2007, 17:21
Sorry, oczywiście Lew Tołstoj :(

Bianka
07-11-2007, 17:43
8. To chyba konkretnie "Stepy Akermańskie"
9. Nie 20.000 mil podmorskiej żeglugi?

kufa86
07-11-2007, 18:02
OK
No i koniec zabawy.
Kto teraz serwuje?

szekla
07-11-2007, 19:41
1.
Niby szeroka droga ciągnął się przez wydmy, oświetlone mocno już przechylonym słońcem. W regularności piaszczystych fal był osobliwy spokój. Ich dna pełne były błękitnego cienia, szczyty różowiały zmierzchem i ten ciepły, delikatny róż przypominał mu kolory w książce z obrazkami dla dzieci. Taki był nieprawdziwie łagodny. Powoli przenosił wzrok z wydmy na wydmę, odnajdując coraz to inne odcienie brzoskwiniowego pałania, im dalsze, tym bardziej rude, poszatkowane sierpami czarnych cieni, aż tam, gdzie zlewając się w jedną żółtą szarość, okalały groźnie sterczące płyty nagich skał wulkanicznych. Stał tak i patrzał, a jego ludzie, bez pośpiechu, ruchami zautomatyzowanymi przez wieloletni nawyk, robili sakramentalne pomiary, zamykali w małych pojemnikach próbki powietrza i piasku, mierzyli radioaktywność gruntu przenośną sondą, której wiertniczy korpus podtrzymywał arktan. Rohan nie zwracał na ich krzątanie się żadnej uwagi. Maska obejmowała tylko nos i usta, oczy i całą głowę miał wolną, bo zdjął z niej płytki hełm ochronny. Czuł wiatr we włosach, osiadanie delikatnych ziarenek piasku na twarzy, jak łaskocąc, wciskały się między plastykowe obrzeże i policzki.

2.
Była dziewiąta rano. Mgła niby morze słała się w dolinie, lecz pod wsią Schlapanitz, na wzgórzu, gdzie stał Napoleon w otoczeniu swych marszałków, było całkiem jasno. Mieli nad sobą jasne, modre niebo i olbrzymia kula słońca, niby olbrzymi, pusty, szkarłatny pływak, kołysała się na powierzchni mlecznego morza mgły. Nie tylko wszystkie wojska francuskie, lecz i sam Napoleon ze sztabem znajdowali się nie z tamtej strony strumieni i dolin wsi Sokolnitz i Schlapanitz, za którymi zamierzaliśmy zająć pozycje i wszcząć bitwę, lecz po tej stronie, tak blisko naszych wojsk, że Napoleon gołym okiem mógł w naszym wojsku odróżnić jeźdźca od piechura. Napoleon stał nieco przed swymi marszałkami na małym szpakowatym arabskim koniu; był w niebieskim płaszczu, tym samym, w którym odbył kampanię włoską. W milczeniu wpatrywał się we wzgórza, które jakby występowały z morza mgły i przez które w dali posuwały się wojska rosyjskie, i przysłuchiwał się odgłosom strzelaniny w wąwozie. Ani jeden muskuł nie drgnął na jego chudym wówczas jeszcze obliczu; błyszczące oczy były nieruchomo skierowane w jeden punkt. Jego przypuszczenia okazały się trafne.Rosyjskie wojska częściowo już zeszły w wąwóz ku stawom i jeziorom, częściowo ustępowały z owych pratzeńskich wzgórz, które zamierzał atakować, uważając je za kluczową pozycję. Widział wśród mgły, jak w kotlinie, utworzonej przez dwie góry około wsi Pratzen, wciąż w tym samym kierunku ku dolinom sunęły połyskując bagnetami kolumny rosyjskie i jedna za drugą skrywały się w morzu mgły. Z wiadomości, które otrzymał wieczorem, z odgłosów kół i stąpań słyszanych w nocy na forpocztach, z nieporządnego ruchu kolumn rosyjskich mógł wedle wszelkich przypuszczeń widzieć jasno, że sprzymierzeni uważali, iż przebywa daleko przed nimi, iż kolumny sunące w pobliżu Pratzen stanowiły centrum armii rosyjskiej i że centrum zostało już osłabione dostatecznie, aby je atakować z powodzeniem. Lecz wciąż jeszcze nie zaczynał bitwy.

3.
Był to młodzian o twarzy jak księżyc w pełni i wiecznie rumianych policzkach, z przylepionym do tłustego oblicza uśmiechem, który to uśmiech był w obozie szkoleniowym tak nie na miejscu, iż pierwszym odruchem każdego rekruta było rozszarpać jego właściciela na kawałki. Pewnie tak by się stało, gdyby Jasia nie chroniło jego szaleństwo. Musiał być szalony, zawsze bowiem bardzo chętnie służył pomocą swoim kolegom i zgłosił się na ochotnika do stałej obsługi latryny. Mało tego, wprost uwielbiał czyścić buty i proponował swoje usługi po kolei wszystkim rekrutom, tak że teraz czyścił już co wieczór buty całego oddziału. Gdy wszyscy szli do baraków, otoczony zwałami butów Jasio zasiadał w swym królestwie sedesów i rozpoczynał rozwiniętą już niemal na skalę przemysłową działalność, z radosnym uśmiechem na twarzy pastując, glansując i pucując. Kiedy gaszono światła, pracował dalej przy lampce sporządzonej z pudełka po paście i domowej roboty knota, a kiedy rano rozbrzmiewała pobudka, on już uśmiechał się szeroko ze swego stałego miejsca, kończąc rozpoczętą poprzedniego dnia pracę. Nieraz zdarzało się, że buty były wyjątkowo brudne i wtedy Jasio w ogóle nie kładł się spać. Brakowało mu najwyraźniej piątej klepki, ale nikt mu nie dokuczał, bo odwalał przecież kawał dobrej roboty i tylko modlono się powszechnie, żeby nie padł z wyczerpania przed końcem pobytu w obozie.

4.
Tu blask - dym - chwila cicho - i huk jak stu gromów.

Zaćmiło się powietrze od ziemi wylomów,

Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone

Toczyły się na kołach - lonty zapalone

Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął

Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął.

I nie było nic widać prócz granatów blasku,

I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku.


5.
Po co mię prózno, srogi Apollo, trapisz.
Który, wieszczego ducha dawszy, nie dałeś
Wagi w słowiech, ale me wszytki proroctwa
Na wiatr idą nie rnąjąc u ludzi więcej
Wiary nad baśni prózne i sny znikome?
Komu serce spętane albo pamięci
Zguba rnojej pomoże? Komu z ust moich
Duch nie mój pożyteczen i zmysły wszytki.
Ciężkim, nieznośnym gościem opanowane?
Prózno się, odejmuję, gwałt mi się dzieje;
Nie władne dalej sobą, nie jestem swoja.
Ale gdzieżem przez Boga? Światła nie widzę,
Noc mi jakaś przed oczy nagła upadła.
Owóż mamy dwie słońcy, owóż dwie Troi.

6.
Czapla stara, jak to bywa,
Trochę ślepa, trochę krzywa,
Gdy już ryb łowić nie mogła,
Na taki się koncept wmogła.
Rzekła rybom: "Wy nie wiecie,
A tu o was idzie przecie".

7.
Szum większy, gęściej morskie snują się straszydła,
Majtek wbiegł na drabinę, gotujcie się, dzieci!
Wbiegł, rozciągnął się, zawisł w niewidzialnej sieci,
Jak pająk czatujący na skinienie sidła.
Wiatr! - wiatr! - dąsa się okręt, zrywa się z wędzidła,
Przewala się, nurkuje w pienistej zamieci,
Wznosi kark, zdeptał fale i skróś niebios leci,
Obłoki czołem sieka, wiatr chwyta pod skrzydła.


8.
Bydło, zwykle do domu powracać leniwe,
Teraz zbiega się tłumnie, pasterzy nie czeka
I opuszczając strawę do domu ucieka.
Buhaj racicą ziemię kopie, orze rogiem
I całą trzodę straszy ryczeniem złowrogiem;
Krowa coraz ku niebu wznosi wielkie oko,
Usta z dziwu otwiera i wzdycha głęboko;
A wieprz marudzi w tyle, dąsa się i zgrzyta,
I snopy zboża kradnie, i na zapas chwyta.

9.
Lecz kapitan Nemo nie żądał wdzięczności za oddane usługi. Nurtowała go jakaś natrętna myśl i zanim ścisnął wyciągniętą dłoń inżyniera, powiedział:
- A teraz, proszę pana, teraz, gdy poznał pan moje życie, proszę je osądzić.

10.
Kilka dni chodził jak urzeczony, powtarzając sobie cichym głosem łańcuszek zadziwiających przypuszczeń, jakby nie wierzył własnemu rozumowi. W końcu pewnego grudniowego dnia, we wtorek podczas obiadu, za jednym zamachem zrzucił z siebie cały ciężar swych udręczeń. Dzieci do końca życia miały zapamiętać uroczystą powagę, z jaką ich ojciec zasiadł na głównym miejscu przy stole, dygocąc jak w gorączce, wycieńczony bezsennością i wysiłkiem imaginacji, i wyjawił im swoje odkrycie: „Ziemia jest okrągła jak pomarańcza".
Urszula straciła cierpliwość. „Jeżeli masz zwariować, wariuj sam! - wykrzyknęła - ale nie próbuj uczyć dzieci swoich cygańskich pomysłów".
:D

kufa86
07-11-2007, 20:26
Dowcipnie złośliwa.

Lila
07-11-2007, 20:29
Nigdy nie odważyłabym się zgadywać..
Nemo to jak nic ...20.000 mil podwodnej żeglugi.Co do reszty ,nie będę się ośmieszać.Polonistki - wystąp !:)

hannabarbara
07-11-2007, 20:40
Kapelusze z głów! Jako uznanie dla takiej pamięci! I słowa uznania i gratulacje.

kufa86
07-11-2007, 20:44
O co biega?

emka46
07-11-2007, 21:12
mnie Kufa ile miałam/czy w ogóle/trafnych.

kufa86
07-11-2007, 22:27
5. źle
3. źle
reszta z biegu OK.

kufa86
08-11-2007, 11:04
Szekla
gratulacje. Skąd tak szybko wzięłaś te teksty?

Trochę inaczej
Kto i kiedy napisał ten przeraźliwy wiersz?

Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
Byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
Byś nam kraj przedtem rozdarłszy na ćwierci,
Była zbawieniem witanym z odrazą.

Czekamy ciebie, ty potęgo tłumu,
Zbydlęciałego pod twych rządów knutem,
Czekamy ciebie, byś nas zgniotła butem,
Swego zalewu i haseł poszumu.

Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu,
Morderco krwawy tłumu naszych braci,
Czekamy na ciebie nie żeby zapłacić,
Lecz chlebem witać na rodzinnym progu.

Żebyś ty widział nienawistny zbawco,
Jakiej ci śmierci życzymy w podzięce,
I jak bezsilnie zaciskamy ręce,
Pomocy prosząc podstępny oprawco.

Żebyś ty wiedział, dziadów naszych kacie,
Sybirskich więzień ponura legendo,
Jak twoją dobroć wszyscy tu kląć będą,
Wszyscy Słowianie, wszyscy twoi bracia.

Żebyś ty wiedział, jak to strasznie boli
Nas, dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej,
Skuwać w kajdany łaski twej przeklętej,
Cuchnącej jarzmem wiekowej niewoli.

Legła twa armia zwycięska czerwona
U stop łun jasnych płonącej Warszawy
I ścierwią duszę syci bólem krwawym,
Garstki szaleńców co na gruzach kona.

Miesiąc już mija od powstania chwili,
Łudzisz nas czasem dział swoich łomotem,
Wiedząc jak znowu będzie strasznie potem,
Powiedzieć sobie, że z nas znów zakpili.

Czekamy ciebie nie dla nas żołnierzy,
Dla naszych rannych - mamy ich tysiące,
I dzieci są tu i matki karmiące,
I po piwnicach zaraza sie szerzy.

Czekamy Ciebie - ty zwlekasz i zwlekasz,
Ty się nas BOISZ i my wiemy o tym,
Chcesz, byśmy wszyscy tu legli pokotem,
Naszej zagłady pod Warszawą czekasz.

Nic nam nie zrobisz - masz prawo wybierać,
Możesz nam pomoc, możesz nas wybawić,
Lub czekać dalej i śmierci zostawić...
Śmierć nie jest straszna, umiemy umierać.

Ale wiedz o tym, ze z naszej mogiły
Nowa się Polska - Zwycięska - narodzi
I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić,
Czerwony władco rozbestwionej siły.

Lila
08-11-2007, 11:12
Józef Szczepański - poeta,powstaniec warszwski.

kufa86
08-11-2007, 11:14
Brawo, brawo.
Ten wiersz dalej aktualny.

Dzidka
08-11-2007, 11:18
Przepraszam, że się włączę:

JÓZEF SZCZEPAŃSKI "ZIUTEK"

Autor był podczas powstania dowódcą drużyny w Batalionie "Parasol". Pisał wiersze oraz popularne piosenki - np. "Pałacyk Michla" i "Chłopcy silni jak stal". 1 września został ciężko ranny w brzuch w trakcie walk o Starówkę. Umarł dziesięć dni później w powstańczym szpitalu przy Mokotowskiej. "Czerwona zaraza" jest jednym z ostatnich jego utworów. Za czasów PRL wiersz był zakazany; w okresie stalinowskim nawet za jego posiadanie osadzano w więzieniu.

kufa86
08-11-2007, 11:24
Przepraszam, że się włączę:

.
Nie kumam za co przepraszasz.
Masz jeszcze jakieś jego wiersze?
Chętnie przeczytam.

Dzidka
08-11-2007, 11:34
Znam jego znaną i często śpiewaną piosenkę " Pałacyk Michla:

Pałacyk Michla
1. Pałacyk Michla, Żytnia[2], Wola,

bronią jej chłopcy od "Parasola"[3],
choć na Tygrysy mają visy,
to Warszawiaki, same urwisy są.

Refren: Czuwaj wiara i wytężaj słuch,
pręż swój młody duch, pracując za dwóch.
Czuwaj wiara i wytężaj słuch,
pręż swój młody duch jak stal.

2. Każdy chłopaczek chce być ranny,
sanitariuszki - morowe panny,
więc gdy cię kulka trafi jaka,
poprosisz pannę, da ci buziaka, hej!

3. Z tyłu za linią dekowniki,
intendentura, różne umrzyki,
gotują zupę, czarną kawę,
takim sposobem walczą za sprawę, hej!

4. Za to dowództwo jest morowe
i w pierwszej linii nadstawia głowę,
a najmorowszy przełożony
to jest nasz Miecio "w kółko golony", hej! [4]

5. Wiara się bije, wiara śpiewa,
Niemcy się złoszczą, krew ich zalewa,
różnych sposobów się imają,
co chwila "szafę" nam posyłają, hej!

6. Lecz na nic "szafa" i granaty
za każdym razem dostają baty
i wkrótce przyjdzie taka chwila,
że zwyciężymy - i do cywila, hej!

Bianka
08-11-2007, 11:44
Dziś idę walczyć - Mamo

Dziś idę walczyć - Mamo ,
Może nie wrócę więcej ,
Może mi przyjdzie polec tak samo
Jak tyle , tyle tysięcy
Poległo polskich żołnierzy
Za wolność naszą i sprawę .
ja w Polskę , mamo , tak strasznie wierzę
I w świętość waszej sprawy .

Dziś idę walczyć - Mamo kochana ,
Nie płacz , nie trzeba , ciesz się jak ja ,
Serce mam w piersi rozkołatane
Serce mi dziś tak cudownie gra .

To jest tak strasznie dobrze mieć stena w ręku
I śmiać się śmierci prosto w twarz
A potem zwierzyć - i prać - bez lęku
Za kraj ! Za nasz honor !

Idę walczyć - Mamo...

kufa86
08-11-2007, 11:50
Ci ludzie byli szczęśliwi (tak jak samobójcy - terroryści teraz)

Pałacyk Michla też Ziutka, no, no!
W pierwszej zwrotce zamiast "same urwisy", znam fajne chłopaki.

szekla
08-11-2007, 11:52
Szekla
gratulacje. Skąd tak szybko wzięłaś te teksty?
Teksty po odgadnięciu autorów wzięłam z domowego archiwum :D,
za gratulacje dziękuję, co z nagrodą ?
jeżeli chodzi o teksty poezji Jana Józefa Szczepańskiego to znalazłam ciekawą stronę o poetach walczącej Warszawy
http://requiem44.blog.onet.pl/1,CT32874,index.html
:)
a sama mam znalezioną w necie paczkę zdjęć W-wy tego okresu,zainteresowanym tematem z chęcią prześlę je mailem

Bianka
08-11-2007, 11:53
http://www.rawelin.com/forum/viewtopic.php?p=553

Dzidka
08-11-2007, 12:09
Szeklo, Bianko, dziękuję za linki...bardzo ciekawe i przydatne.

http://radioniepokalanow.nazwa.pl/img/3930.jpg

Benigna
08-11-2007, 14:41
dziękuję za piękne wiersze:)

Lila
08-11-2007, 19:47
Dzięki...wiersz o czerwonej zarazie pierwszy raz usłyszałam od mojego Ojca..

Pałacyk Michla.Śpiewała to moja drużyna nazwana im.Hanki Sawickiej.Nie żadnej AK-owskiej łączniczki,choć piosenka AK-owska.
Ale młodzi którzy ginęli wtedy, zostawiali po sobie pustkę nie do zapełnienia.I nieważne czy stali po lewej czy prawej stronie..
Ja myślę ,że miałam szalenie krótką młodość.Oni nie mieli jej wcale.Nic.

destiny
09-11-2007, 23:45
Odp. na nr 2:

Przekład bajki „Lis i winogrona” pióra Władysława Noskowskiego (za La Fontainem).

Lila
09-11-2007, 23:52
Kod leonarda da Vinci....to trzecie

an_inna
09-11-2007, 23:52
1.Człowiek śmiechu - Victor Hugo
2. Lis i winogrona - La Fontaine
3. Kod Leonarda da Vinci - Dan Brown

an_inna
09-11-2007, 23:57
Nr 1 i nr 2 zgadza się, rzeczywiście Dan Brown, ale inna ksiązka
Anioły i demony?

an_inna
10-11-2007, 00:09
Tak , "Anioły i demony". Jesteście wspaniałe:) Dziękuję, jako jedna ze wspaniałych :) i 9619

szekla
10-11-2007, 10:08
Zagadka na weekend :D łatwa i prosta
...Uroczystość w pełni rozkwitu przeniosła się po kolacji na taras. Obiekt kultu świecił czerwonym blaskiem na wysokości nieco mniej niż metr, oświetlając wyłącznie nogi siedzących wokół osób. Wielki, płaski klosz, z wierzchu czarny, nie przepuszczał najmniejszego promyka, tak że głowy i popiersia tych osób tonęły w głębokim mroku, za ich plecami zaś panowała ciemność absolutna. Samotne, wyeksponowane, purpurowe nogi, pozbawione swoich właścicieli, wyglądały nieco dziwnie, ale nawet dość efektownie...

Ewita
10-11-2007, 10:51
Moja ukochana Chmielewska w pełnej krasie! "Wszystko czerwone" :D

Bianka
10-11-2007, 14:04
Rumieniec wystąpił na zżółkłe policzki Piłata i procurator zapytał po łacinie:
- Skąd wiedziałeś, że chciałem przywołać psa?
- To zupełnie proste - odpowiedział po łacinie aresztowany. - Wodziłeś w powietrzu dłonią - tu więzień powtórzył gest pPiłata - tak jakbyś chciał go pogłaskać, a twoje wargi...
- Tak... - powiedział Piłat.
Milczeli przez chwilę. A potem Piłat zapytał po grecku:
- A zatem jesteś lekarzem?
- Nie, nie - zywo odpowiedział więzień. - Wierz mi, nie jestem lekarzem.

babciela
10-11-2007, 14:05
Bulhakow-Mistrz i Malgorzata

babciela
10-11-2007, 14:09
"Pochodze z rodziny,w ktorej wszyscy sie w jakis sposob nawzajem krzywdzili.Pozniej pod wplywem wyrzutow sumienia ,krzywdzili rowniez samych siebie."-cytat z tej ksiazki znajduje sie na okladce tego slynnego meksykanskiego pisarza

danmal
10-11-2007, 14:17
"Panuje spokoj.Wszystkie elementy buntownicze-zaaresztowano.Parlament takze zostal zaaresztowany.Poza tym sfery wojskowe i cywilne takze oblozone zostaly bezwzglednym aresztem,a szerokie kola ludnosci tez siedza.Sad Najwyzszy,Sztab generalny,Dyrekcje i Departamenty,wladze publiczne i prywatne,prasa,szpitale ,ochronki,wszystko siedzi.Zaaresztowanotez wszystkie Ministeria,a takze wszystko i w ogole wszystko.Policjatez zostalazaaresztowana.Spokoj"Moze przydalaby sie taka czystka Polsce

Bianka
10-11-2007, 14:18
Nie znam literatury Ameryki łacińskiej, niestety. Może Carlos Fuentes?
(to do Babcieli)

babciela
10-11-2007, 14:22
Brawo-"Wszystkie szczesliwe rodziny"

babciela
10-11-2007, 14:24
Danmal podpowiedz troszeczke

babciela
10-11-2007, 14:25
Juz wiem-tez Fuentes

danmal
10-11-2007, 14:34
Kazda podpowiedz bedzie odpowiedzia.

Pani Slowikowa
10-11-2007, 14:35
" Ze sprzataniem po obcych domach bardzo sie mocno wtedy zaniedbalam, na czym wyraznie ucierpialy moje zarobki pozaetatowe. Bo to i czasu nie bylo, a po drugie, glowy nie starczalo, zeby sie wszystkimi po rowno zajmowac. Gnatkowskich rzecz jasna zostawilam, bo co prezes to prezes, co pan prawdziwy, to pan, chociaz z wygladu podobny do chama. Zostawilam tez jedno mlode malzenstwo, jednego inzyniera z zona urzedniczka biurowa. Nazywal sie Aureli Sledz i chociaz byl mlody, byl juz calkiem lysy. On to uwazal , ze w nowoczesnym malzenstwie , zona najwieksza uwage, ma zwracac na to, zeby rozwina sie jej umysl, a nie na to aby w garnkach bylo zawsze cos do jedzenia. Jedli zupy z torebek, a juz najwiecej chleb z margaryna, salceson i kaszanke, bo jego zona zajeta rozwijaniem umyslu, nie bardzo wiedziala kiedy wydaje pieniadze i na co. "

danmal
11-11-2007, 02:14
Znudzil sie temat,szkoda ,myslalem ,ze sie sporo naucze,nie mialem mozliwosci dotrzec do wielu utworow,a teraz juz tak malo czasu zostalo,ze choc fragmenty dawalyby mi jakas namiastke.Trudno.

Nika
11-11-2007, 02:37
jeszcze nie śpisz?

danmal
11-11-2007, 03:24
juz nie spie.

Ewita
11-11-2007, 07:52
Nie wiedziałem, że jesteś Cyganką,
no bo skąd? -
Szare ubranko,
włosy blond.

Ale ty wróżysz z ręki,
że będzie źle,
że pójdę na męki,
pijane dziecko we mgle. (...)

an_inna
11-11-2007, 07:58
Nie wiedziałem, że jesteś Cyganką,
no bo skąd? -
Szare ubranko,
włosy blond.

Ale ty wróżysz z ręki,
że będzie źle,
że pójdę na męki,
pijane dziecko we mgle. (...)
Dobrze? Muszę tu też coś wpisać :rolleyes:

Ewita
11-11-2007, 08:00
Pewnie, że dobrze:D

an_inna
11-11-2007, 08:08
Pewnie, że dobrze:D
To się cieszę i pozdrawiam :)
Też coś prostego (tak przy niedzieli):

"Naturalnie przyszło mu na myśl, że długa kampania i stres spowodowany wyborami sprawiły, że oszalał. Był kompletnie przerażony słysząc gadający portret, ale to było nic w porównaniu z tym, co czuł, gdy ten nazywający siebie czarodziejem człowiek wyskoczył z kominka i uścisnął mu dłoń. "

Bianka
11-11-2007, 09:46
To się cieszę i pozdrawiam :)
Też coś prostego (tak przy niedzieli):

"Naturalnie przyszło mu na myśl, że długa kampania i stres spowodowany wyborami sprawiły, że oszalał. Był kompletnie przerażony słysząc gadający portret, ale to było nic w porównaniu z tym, co czuł, gdy ten nazywający siebie czarodziejem człowiek wyskoczył z kominka i uścisnął mu dłoń. "



Joan Rowling.
Przeczytałam cały cykl od deski do deski :)
Starzeję się bez godności, czy co? :D

Ewita
11-11-2007, 09:52
nawet nie zajrzałam do tego! Pewnie z czystej przekory, bo tyle szumu było:D
Ale widzę, że muszę poczytać, bo pewnie inaczej będę się musiała zestarzeć godnie, a to nuuudne:D

Alsko
11-11-2007, 10:47
przeczytałam! Z ogromnej radości, że ten cykl sprawił cud: moje wnuki zaczęły czytać.
I wciągnęło. Czekam na ostatni tom z niecierpliwością :)

Bianka
11-11-2007, 12:35
przeczytałam! Z ogromnej radości, że ten cykl sprawił cud: moje wnuki zaczęły czytać.
I wciągnęło. Czekam na ostatni tom z niecierpliwością :)
A ja już ostatni tom też przeczytałam! Ale czekam na oficjalne jego wydanie - przeczytam ponownie :D
Ewito,przeczytaj koniecznie. Bardzo wciągająca baśń, pomimo pewnych dłużyzn.

Pani Slowikowa
11-11-2007, 15:21
nie zgadl mojego :mad:

szekla
11-11-2007, 18:57
by tak autorzy nieodadniętych zagadek dali jakieś podpowiedzi...drugi fragment,albo trochę danych o autorze :D

Pani Slowikowa
11-11-2007, 19:04
to Slawomir Lubinski..Warszawiak..
Byl tez film..
No to juz wam wszystko powiedzialam :)

szekla
11-11-2007, 19:13
to Slawomir Lubinski..Warszawiak..
Byl tez film..
No to juz wam wszystko powiedzialam :)
a filmy były dwa -jeden serial
i przepiękny monodram ze wspaniałą rolą Ryszardy Hanin

Pani Slowikowa
11-11-2007, 20:20
a filmy były dwa -jeden serial
i przepiękny monodram ze wspaniałą rolą Ryszardy Hanin

Czytalam tylko ksiazke wiem nie wiem nic jaka byla jego obsada..

danmal
11-11-2007, 22:17
Slub-Witold Gomrowicz

kufa86
12-11-2007, 20:04
No, no
wysokiej klasy fachowcy.
Niezadługo dam wbrew tytułowi duża zgadywankę o troche zmienionej formule.
Lubię zawody i rankingi.

Alsko
12-11-2007, 20:28
A ja już ostatni tom też przeczytałam! Ale czekam na oficjalne jego wydanie - przeczytam ponownie :D
Ewito,przeczytaj koniecznie. Bardzo wciągająca baśń, pomimo pewnych dłużyzn.
Bianko, przeczytałaś w oryginale? Czy pokątnie przy ul. Pokątnej?

Bianka
12-11-2007, 20:48
Bianko, przeczytałaś w oryginale? Czy pokątnie przy ul. Pokątnej?
Na Pokątnej ktoś mi udostępnił. Nie jestem aż tak dobra z angielskiego, niestety :confused:
Ale w styczniu ma już wyjść oficjalne polskie tłumaczenie.

szekla
12-11-2007, 20:58
No, ale właściwie dlaczego Alusiu czekasz niecierpliwie,zamiast wziąć się do czytania :D :D

Alsko
12-11-2007, 21:28
nie mogę, oczy mi się psują :confused: Oraz słabe oprzyrządowanie :D

chaliniak
17-11-2007, 18:57
Ach ten Internet!
Wstawiam fragment wiersza do Googla ... i otrzymuję tytuł, autora wiersza no i wiersz /np. Cyganka/. Nawet pobawić sie nie można. A miałem wstawić "kawałek" Haliny Poświatowskiej...

Bianka
17-11-2007, 21:36
Ach ten Internet!
Wstawiam fragment wiersza do Googla ... i otrzymuję tytuł, autora wiersza no i wiersz /np. Cyganka/. Nawet pobawić sie nie można. A miałem wstawić "kawałek" Haliny Poświatowskiej...
Przed wstawieniem można sprawdzić, czy dany tekst jest w internecie. Wcale nie wszystko w nim jest :)

chaliniak
18-11-2007, 00:04
Wszystkiego nie ma racja ale...wkładając losowo palec w gruby tom poezji znalazłem pewien wiersz i zacytowałem fragment: ...Jednych mi i drugich żal, na film Leni Riefenstahl...Pan Google zaraz podał czyj wiersz, tytuł itd. Ten pan wie coraz więcej. Pozdrawiam.

szekla
19-11-2007, 11:08
Wszystkiego nie ma racja ale...wkładając losowo palec w gruby tom poezji znalazłem pewien wiersz i zacytowałem fragment: ...Jednych mi i drugich żal, na film Leni Riefenstahl...Pan Google zaraz podał czyj wiersz, tytuł itd. Ten pan wie coraz więcej. Pozdrawiam.
nawet jak ktos poszuka ?
to przecież ktos wiersz czy fragment prozy przeczyta, przypomni sobie albo odkryje nowego autora....tu przecież nie chodzi o to, by złapać króliczka :)...
a tak jedni maja satysfakcje ze wiedzieli bez szukania, a inni ze znaleźli :D

chaliniak
19-11-2007, 23:32
nawet jak ktos poszuka ?
to przecież ktos wiersz czy fragment prozy przeczyta, przypomni sobie albo odkryje nowego autora....tu przecież nie chodzi o to, by złapać króliczka :)...
a tak jedni maja satysfakcje ze wiedzieli bez szukania, a inni ze znaleźli :D
Masz rację. Szukam dziury w całym. :mad:

kufa86
14-01-2008, 00:36
Tu już nie chodzi o autora, tylko o tłumaczenie.
Skuli gibkiego wyjazdu do onkla w Reihu sprzedom drapko: wertiko na wysoki glanc, szrank z trzyma dźwiyrzami, szeslong odwanckowany, dwa ligistule, sztyry gardinsztangi, gramofon na kurbla, jedyn kromlojchter na świczki, dwa zicherongi i sztyry byrny przyndzione, cyja, landszaft zagraniczny, blumsztynder z mertami, jedna donica ze sznitlochym, bifyj z szuflodami na nici, durszlag na nudle, pół funta hawerfloków, stryknadle, heknadle, zicherki, tolszery, kartofel -- presa, cwitry, maszynka na gychaktes, biksa po magiwyrflach, topfkracer, flaszenpucer, szpangi do włosów, śranczek na szczewiki, fyrlok, ausgus, trzi kokotki, badywana, waszbret, kohlkastla, hok z mesingowym gryfym, bratruła, żdżadło, klajdsztynder z pelcmantlym i hutym, hozyntregle, spodnioki bez rostfleków, trzy pory fuzekli sztrykowanych i posztopowanych, sześć bindrów na gumie, kiecka z krałzkami, modny cwiter z golfym, ślubny anzug z kulami na mole, szczewiki z wysokim kromflekiem, abzace, dwa oberhymdy z ibrycznym kraglym, holcbajn, kryka, ryczka z nachtopem, gybis po fatrze, szkrobione taszyntuchy, bigelbred, złote załośniczki z gizlokami, brołtbiksa, kloper, ślinzuchy na kurbla, szuflodka na cwist i knefle, bigle heklowane, lojfry, tepich, krałzy, sześć kompotzislów, dwie szolki, trzi kible, waszpek, aszynbecher, śmiotek i szipa, sebuwacz, modro tinta, sztyry blaje, szlojder do bajtla, sztrajhejcle, pół funta preswusztu, kranc leberwusztu, trzi krupnioki, żymlok, modro kapusta, hefty, buchy i pukeltasia łod cery, galoty po opie, fojercojg, blank nowe lacie, nec na dauerwela, portmanyj, taszka i brele po omie. Wszistko to idzie łobejrzeć łod ćmy do ćmy u Grejty Harboł, Frynszita kole Kochłowic, ulica Kyncka numer łoziem. Przelyźć bez ajnfart kole hasioka do hinterhauzu. Fórtka na kecie. Pozór! Gelynder złomany!
Tekst pochodzi z www.joemonster.org

Do pomocy słownik
http://wegry.w.interia.pl/historia/slownik.html