krasnopiura
06-03-2015, 10:26
Jestem zapalonym wędkarzem.Jesienią pojechałem na ryby nad zalew Sulejowski i nic nie złowiłem ,bo tak bywa.Do autobusu miałem 2-KM i sporo czasu,więc szedłem lasem i raptem spotykam prawdziwki i co chwila to ładniejszy,ale słysząc z dala jakieś odgłosy,zostawiłem cały zestaw wedkarski przy drodze i myslę sobie ,że takiego grzybobrania mi się juz nie trafi.Kiedy moja szmaciana torba była już prawie pełna,obrałem kierunek na wędki i tu serce mi zabiło mocno,bo moich wysłóżonych kijaszków już nie było.Szukałem,krzyczałem a pózniej płakałem,bo za co ja teraz kupię sprzęt kiedy moja (od 45l)żona wydaje co miesiac na zastrzyki blokad kolan i szykuje się na endoprotezy dwóch nóg.Może ma ktos wysłuzony sprzęt i się zemną podzieli.Wystarczy jeden spining i bat lub cos podobnego,bo tego drobiazgu jeszcze mi zostało.Pozdrawiam.