PDA

View Full Version : Upadek – traktuj go poważnie - komentarze


Jagoda
14-02-2008, 20:26
Komentarz do artykułu: Upadek – traktuj go poważnie (http://www.senior.pl/158,0,Upadek-8211-traktuj-go-powaznie,3604.html)
--------------------
Mam 51 lat. Jestem osobą sprawną, nie mam zaburzeń równowagi a jednak upadłam. Było już ciemno ale chodnik oświetlały latarnie. Właśnie w lokalu po kwiaciarni otwarto coś w rodzaju minikawiarni czy minirestauracji. Wzrok mój przyciągnął wystrój lokalu; był uroczy. Spojrzałam w prawo i wtedy jakaś siła pociągnęła mnie w dół. Naprawdę nic nie mogłam zrobić. Upadłam na prawą rękę i prawe kolano ale to właśnie na lewą nogę nie mogłam stanąć. Wreszcie poszłam utykając i krzywiąc się z bólu. Bałam się ranka. Jak pojadę do pracy jeśli noga nie wejdzie do buta? O pantoflach nie było mowy. Wyciągnęłam jakieś stare ale najszersze buty zimowe i bez skarpet udało się je zaóżyć. Ale cały czas utykałam. Lekarz wysłał mnie na zabiegi typu magnetoterapia, laser i narazie nie kazał robić prześwietlenia stopy.Wczoraj ją prześwietliłam (sama podjęłam decyzję). Jutro odbiorę wynik prześwietlenia. Po kilku dniach już mniej ale nadal mnie boli zwłaszcza duży palec u lewej nogi. Kilka dni później, już w dzień poszłam obejrzeć miejsce mojego upadku. I co się okazało? Była tam dużą dziura w chodniku (wyasfaltowany wyjazd z posesji) z pokruszonymi kawałkami asfaltu. Kilka metrów od Urzędu Gminy w Konstancinie -Jeziornie (pozdrowienia dla Pana Burmistrza).Dziura jest nadal i stopniowo powiększa się. Jest duże prawdopodobieństwo,że w tym miejscu znów ktoś upadnie, niekoniecznie tak "szczęśliwie" jak ja.

ansty
26-06-2008, 18:43
Widziałam na własne oczy upadek młodego kolarza przed oknami Urzędu Gminy w Istebnej! Dziura w asfalcie akurat tam,a ten biedny chłopak się jej wcale nie spodziewał,bo cały asfalt był gładziutki.Zęby leżały na asfalcie /wybite/,twarz cała we krwi.Pomógł mu przypadkowy przechodzień, a z Urzędu Gminy nikt sie nie pofatygował żeby sprowadzić pogotowie,bądź podprowadzić go do Ośrodka Zdrowia !
/bliziutko/. Ot nasza rzeczywistość polska!!!

sawusia49
19-08-2011, 21:15
Mnie też przydarzył się upadek.W niedzielę szłam do moich rodziców.I tak po prostu na równym chodniku zaczęłam tracić władzę w nogach,zdawałam sobie sprawę,że upadnę i tak po kilku krokach się stało.Pewnie na moment straciłam przytomność.Ocknęłam się,poleżałam jeszcze trochę bo było mi niedobrze i miałam zawroty głowy.Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam po męża,który po paru minutach po mnie przybiegł.Nic mi się nie stało.Ale stało się to przy dość ruchliwej ulicy,nikt się nie zatrzymał,ja tam przecież leżałam.Jedynie jak już przyszedł mój mąż,to pan który obserwował całą sytuację z ogródka powiedział mu,że tak rano a pana żona taka pijana.NIE BYŁAM PIJANA-MAM CUKRZYCĘ I SPADŁ MI CUKIER -zmiana leku,którego skutków nie przewidziałam.Ale chciałam podsumować to przykre dla wydarzenie,które mnie upokorzyło,a męża zdenerwowało-JAK WIDZISZ KOGOŚ LEŻĄCEGO,NIE PATRZ CZY JEST PIJANY,UDZIEL MU POMOCY.
Słodka Grażyna.

jasinek123
19-08-2011, 22:07
sawusia49
Krzycz gdzie kolwiek krzycz!!
Walcz z nieczulicą

tomeh
19-08-2011, 22:24
Nie ważne ile się pada, tylko czy da się samemu podnieść. Warto chodzić ostrożnie i patrzyć na chodniki - bo mamy nie bardzo równe.

ewiko
20-08-2011, 18:15
Mnie też przydarzył się upadek.W niedzielę szłam do moich rodziców.I tak po prostu na równym chodniku zaczęłam tracić władzę w nogach,zdawałam sobie sprawę,że upadnę i tak po kilku krokach się stało.Pewnie na moment straciłam przytomność.Ocknęłam się,poleżałam jeszcze trochę bo było mi niedobrze i miałam zawroty głowy.Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam po męża,który po paru minutach po mnie przybiegł.Nic mi się nie stało.Ale stało się to przy dość ruchliwej ulicy,nikt się nie zatrzymał,ja tam przecież leżałam.Jedynie jak już przyszedł mój mąż,to pan który obserwował całą sytuację z ogródka powiedział mu,że tak rano a pana żona taka pijana.NIE BYŁAM PIJANA-MAM CUKRZYCĘ I SPADŁ MI CUKIER -zmiana leku,którego skutków nie przewidziałam.Ale chciałam podsumować to przykre dla wydarzenie,które mnie upokorzyło,a męża zdenerwowało-JAK WIDZISZ KOGOŚ LEŻĄCEGO,NIE PATRZ CZY JEST PIJANY,UDZIEL MU POMOCY.
Słodka Grażyna.

Sawusiu, jestem w szoku. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w ktorej Ty się znalazłas. Moja śp. Mamcia od zawsze miała zaburzenia błędnika i była postrzegana jako pijana kobieta. Jak słuchalam tych historii było mi bardzo przykro bo Ona byla ANIOŁEM. Nie piła, nie paliła,zyła tylko dla dzieci, wychowywała nas sama, dla każdego była opoką... I takie spojrzenie na Jej chorobę bolało podwójnie. Mam nadzieję że że nigdy nic podobnego mnie nie spotka.

babciela
21-08-2011, 09:56
Moi pacjenci w chwili jeszcze jakiej takiej przytomnosci- wyciągaja kartkę, ktorą nosza na szyi( sprawdzam)jestem chory na to czy na tamto- potrzebuje natychmiastowej pomocy- DZIAŁA!!!

Różyczka zielona
20-08-2012, 09:47
Mnie też przydarzył się upadek.W niedzielę szłam do moich rodziców.I tak po prostu na równym chodniku zaczęłam tracić władzę w nogach,zdawałam sobie sprawę,że upadnę i tak po kilku krokach się stało.Pewnie na moment straciłam przytomność.Ocknęłam się,poleżałam jeszcze trochę bo było mi niedobrze i miałam zawroty głowy.Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam po męża,który po paru minutach po mnie przybiegł.Nic mi się nie stało.Ale stało się to przy dość ruchliwej ulicy,nikt się nie zatrzymał,ja tam przecież leżałam.Jedynie jak już przyszedł mój mąż,to pan który obserwował całą sytuację z ogródka powiedział mu,że tak rano a pana żona taka pijana.NIE BYŁAM PIJANA-MAM CUKRZYCĘ I SPADŁ MI CUKIER -zmiana leku,którego skutków nie przewidziałam.Ale chciałam podsumować to przykre dla wydarzenie,które mnie upokorzyło,a męża zdenerwowało-JAK WIDZISZ KOGOŚ LEŻĄCEGO,NIE PATRZ CZY JEST PIJANY,UDZIEL MU POMOCY.
Słodka Grażyna.
Witam Sawusiu, z napięciem czytałam Twój post. Sama poruszam się o kulach, więc wszelkie krawężniki, stopnie, nierówności nie należą do moich sprzymierzeńców. Zdarzało mi się porządnie wywalić. Na szczęście zbierałam potłuczenia i otarcia, a nie złamania, czy zwichnięcia. Bardzo się cieszę, że nic Ci się nie stało. Jednocześnie rozumiem frustrację w jaką można wpaść obserwując i doświadczając znieczulicy:(