PDA

View Full Version : KURA DOMOWA - zawód czy powołanie?


Lila
24-03-2008, 00:51
Tak sobie siedzę i myślę.Jak wstanę - przestanę,daję słowo..:D
Te jajka dzisiejsze tak mnie natchnęły.No bo wszyscy tylko te jajka i jajka..Jajka opanowały Polskę żeńską ,męską i nijaką.
I czy ktoś pomyślał ,że to kura była pierwsza ?
Dropiata,biała czy karmazynowa,ale to ona właśnie jest twórczynią tych dzieł sztuki i to bez udziału koguta..:D

I idąc dalej ,myśli moje poszybowały do tych,które moje pokolenie zwało pogardliwie ''kura domowa ''.Każda z nas odżegnywała się od bycia taką kurą,w rezultacie jesteśmy pierwszym -chyba najbardziej spracowanym - pokoleniem powojennym..

Zastanawiam się,czy to iż niektóre zostawały tymi kurami ,świadczyło o ich aberracji ? Czy nie było po prostu mądrością życiową?
I czy codzienne czynności nie były dla owej kury nie tylko radością ,ale źródłem doznań polisensorycznych.A doskonalenie potraw czy wypieków,projektowanie urządzenia domu i wyglądu swojej rodziny,nie było TWÓRCZOŚCIĄ ?

Napiszcie proszę,czy kura domowa jest istotą godną podziwu czy lekceważenia ?

grazyna
24-03-2008, 01:05
Tak mądrze pisać jak Ty raczej nie potarfię, ale jako kura albo nawet jako kwoka domowa czuje sie dobrze, tylko czesto wydaje mi sie , że zbyt mało dbam o swój kurnik ;)

Basia.
24-03-2008, 01:34
i wyszła na tym tragicznie. W domu było nas troje, więc było co robić zwłaszcza że po wojnie mieliśmy przez pewien okres czasu mieszkanie z piecami i kuchnią węglową, zimną wodą, pralek wtedy nie było. Ojciec pracował i utrzymywał całą rodzinę, Matka zajmowala się domem /nazywalo to się wtedy, że nie pracuje tylko jest przy mężu/. Pewnego dnia po 25 latach małżeństwa została wymieniona na "nowy, młodszy egzemplarz" i musiała zaczynać wszystko od nowa, nie było jej łatwo bo nie miala żadnego zawodu. Nigdy się nie podniosła po odejściu ojca /niektóre kobiety tak mają/, przysięglam sobie że nie uzależnię się nigdy od żadnego faceta i to mi się udało, pracowałam przez całe swoje dorosłe życie aż do osiągnięcia wieku emerytalnego. Z pracą i obowiązkami domowymi radziłam sobie bardzo dobrze chociaż tak jak napisala Lidka byłam bardzo zapracowaną kobietą /podobnie jak mnostwo innych pracujacych kobiet/, nie narzekałam lubilam to. Praca w domu jest pracą niewdzięczną bo niedocenianą przez pracujących członków rodzny a zwłaszcza przez mężów "realizujących się zawodowo" i w związku z tym nie mającym czasu na pomoc żonie w "przyziemnych i mało twórczych " obowiązkach domowych. Gdybym miała możliwość cofnięcia czasu i rozpoczynania wszystkiego od nowa zostałabym singlem /nie żartuję/ i postawiłabym na karierę zawodową oczywiście nie zapominając o sobie w ferworze zajęć. Na kurę domową w całym tego słowa znaczeniu się nie nadaję chociaż zawsze dbałam o dziecko, dom, potrafię dobrze gotować i piec, szyć, robić na drutach i na szydełku, odwalać remonty łącznie z kładzeniem glazury.

Karol X
24-03-2008, 01:37
Wole "kure domowa" siedzaca na jajkach,niz te - bedaca w pysku(objeciach)liska chytruska.

Pani Slowikowa
24-03-2008, 04:22
Jak moglam byc ta kura domowa ( i bylam) to koniecznie chcialam zarabiac wlasne pieniadze... Teraz to moge sobie ty lko pomarzyc.. Jak chialabym nia byc :rolleyes:

Ewita
24-03-2008, 06:59
Dla mnie taka prawdziwa "kura domowa" to nie tyle kobieta dbająca o gniazdko, ale charakter. :D
Nie wystarczy prać, gotować, sprzątać, odkurzać - trzeba to kochać i się w tym realizować, spełniać. Kura domowa nie ma większych ambicji, jest szczęśliwa, mogąc prowadzić takie życie! Wiele z nas jest dobrymi gospodyniami, dba o dom i rodzinę, ale do kur domowych im daleko, jako że to wszystko nie stanowi dla nas celu samego w sobie, wykonujemy te wszystkie czynności "oprócz", "pomimo".:D Do szczęścia, zadowolenia i samorealizacji potrzeba nam czegoś więcej.
Znam kilka prawdziwych kur domowych, zadowolonych spełnionych i nuudnych straszliwie...

donka
24-03-2008, 09:17
Ewitko niestety Twoje ostatnie zdanie jest prawdziwe,ale w moim pokoleniu prawie kur domowych nie ma.
Musiałyśmy się uczyć, zdobywać zawody by wyjść z powojennej
biedy naszych rodziców.

senior A.P.
24-03-2008, 09:43
Moze zaczne od tego - kto Was tak nazwal i nadal nazywa ?
Czy to nie same sobie zapracowalyscie na to okreslenie lub je sobie przypisujecie ?
W mym przekonaniu w parze malzenskiej winno byc pelne partnerstwo !
Malo tego - uwazam,ze nie moze byc zastapione (ja bede zona a ty mezem z przypisanymi obowiazkami).
Co to za maz ,ktory pcha sie zonie do "pichcenia" i dzialalnosci w kuchni ?
Co to za zona,ktora lata po domu ze srubokretem,naprawia kontakty,krany itp. ?
Wreszcie co w koncu oznaczaja okreslenia "kura domowa lub JA pan i wladca domu lub pantofel " ???
Moze wiec pod tym katem ciagnijmy dyskuje.
Ona,on ma to wszystko robic i jeszcze wzajemnie nozki sobie myc ?
Emancypacja zostala stworzona/zainicjowana przez kobiety,ma dobre i zle strony ale prosze pamietac o jednym:
Partnerzy nigdy nie powinni sie wykorzystywac ,byc koniem lub oslem roboczym,wielbladem lub sloniem ?
Dobry partner potrafi i zrobi wszystko ale nie zeruje na sile i zdrowiu drugiego !
Inna sprawa sa warunki i srodowisko w jakich zyjemy, a szczegolnie praca i korzysci z niej wynikajace.
Z pustego to i ............. , zupy z gwozdzia tez sie nie zrobi.

destiny
24-03-2008, 10:33
Nieee...to stan przejściowy dla wielu z nas.
Nie dla wszystkich jest to stan pełen szczęśliwości, zwłaszcza tam, gdzie kurą domową zostaje nieszczęsna ofiara miłości.
Dzisiejsze kury domowe, w większości wykształcone, mają w sobie coś z feministek.
Potrafią umiejętnie podzielić obowiązki i znaleźć czas na własne przyjemności np. wieczorami pogrzebią łapkami w internecie :D ;)

martunia
24-03-2008, 11:33
Mam koleżankę, która jest kurą domową z wyboru.
Pracowała chyba tylko rok.
Po urodzeniu pierwszego dziecka zrezygnowała z pracy, potem jeszcze urodziła troje.
Siedzi w domu do dziś chociaż dzieci już dorosłe, teraz czeka na wnuki.

grazyna
24-03-2008, 12:24
No tak, ja tez jestem kwoką domowa (kwoką z racji wieku, kura kojarzy mi się z młodszym rocznikiem.) Po 50 roku coraz lepiej gotuję dzięki przepisom z internetu, no i chyba jestem taka trochę postępowa kwoka bo wieczorem dziabie po klawiaturze w necie....Niestety słabo dbam o upierzenie czyli wygląd zewnętrzny , brak motywacji. Wiadomo, ze kobiety pracujące pindrują sie , a my kwoki i kury czyli cały drób damski, raczej mało dbamy i swój image (ale mądre słowo-;) . Uff ale sie nagdakałam.

martunia
24-03-2008, 12:40
Radzę Ci zadbaj o upierzenie, poczujesz się jak nowa.
Kura domowa realizuje się w garach i to jej daje pełną satysfakcję.

Karo1949
24-03-2008, 13:33
„Kura domowa” - brzmi pogardliwie – tak uważam – jednak nie wszystkie kobiety zajmujące się domem, wychowaniem dzieci zasługują na takie pogardliwe miano.
Jeżeli robi się coś z wyboru i z miłością, jednocześnie wnosząc do tej pracy całą siebie, pamiętając o tym aby rozwijać samą siebie, pamiętając o poszerzaniu swoich horyzontów przez całe swoje życie – to, to jest to ! Znam jednak takie kobiety, które niby pracowały, obcowały na co dzień z ludźmi, to jednak horyzonty pozostały na poziomie „kury domowej”. Wszystko zależy od kobiety, od jej otwartości na otoczenie i na nowości, od umiejętności samodzielnego rozumowania i myślenia, a przede wszystkim od umiejętności wyciągania wniosków. Jeżeli „ kura domowa” należy do osób, których życie uczy – to niech sobie będzie KURĄ DOMOWĄ – ja to szanuję.:)

Malgorzata 50
24-03-2008, 13:58
No tak, ja tez jestem kwoką domowa (kwoką z racji wieku, kura kojarzy mi się z młodszym rocznikiem.) Po 50 roku coraz lepiej gotuję dzięki przepisom z internetu, no i chyba jestem taka trochę postępowa kwoka bo wieczorem dziabie po klawiaturze w necie....Niestety słabo dbam o upierzenie czyli wygląd zewnętrzny , brak motywacji. Wiadomo, ze kobiety pracujące pindrują sie , a my kwoki i kury czyli cały drób damski, raczej mało dbamy i swój image (ale mądre słowo-;) . Uff ale sie nagdakałam. To pora to zmienić....Dlaczego kura -nie lepiej brzmi pani domu ze wskazaniem na pani z wszystkimi przynaleznymi atrybutami.
A serio kazdy znajduje sobie miejsce w zyciu - jedne my spełniamy się w pracy w domu inne my w pracy w pracy.Tyle ,ze decyzja żeby pozostać w domu wymaga moim zdaniem ogromnej odwagi i zaufania do partnera .Z powodow wymienionych przed przedmowczynie ,szczególnie przez Basię .poza tym bycie w domu nie oznacza bycia słuzaca ,zaniedbaną i poswiecajacą kazdą swą mysl temu co by tu jeszcze ugotowac ,posprzatać i uprasować .Mozna dbać o ukochanych nie zatracając przy tym siebie i nie rezygnując z wymagan dla siebie >na pewno nie powinna się decydowac na pozostanie w domu ,zona faceta ,ktory uwaza ,ze fakt iz pracuje zwalnia go z jakiejkolwiek odpowiedzialnosci za rodzinę . Nie powinna zostawac w domu tez żona faceta ktory "daje na dom" pieniądze bez wzgledu na podzial obowiązkow sa wspolne ze wszystkimi konsekwencjami...jesli nie, natychmiast do pracy!!!!! Hough!!!

Lila
24-03-2008, 14:09
Kura domowa faktycznie brzmi pogardliwie,ale jestem pełna podziwu dla tych,które świadomie decydują się na tę rolę..
Wiecie co ?
Kura jest przemiłym ptakiem ,a jako kwoka - najczulszą matką.Myślę ,że małym kurczątkom milej jest mieć mamę kwokę ,niż chudą ,wyskubaną kurę co zadarłszy ogon ,pędzi do pracy szorując skrzydłami po asfalcie..

I to mówię ja,co kury miałam w pogardzie i jako młodziutka matka ,zaraz po urlopie macierzyńskim,pobiegłam z ulgą do pracy.Mój mały synuś został pod czułą opieką babci..
Niestety.Pierwsze 3 lata są najważniejsze i ....płacę za to.
Z córką było inaczej i odbieram nagrodę..
Nie jest to reguła.Zresztą..to se ne vrati.Ale czasowe bycie kurą ,uważam za konieczne,choć ja byłam niezależna całe życie.Nawet pracując z własnym mężem..

Ale czy to takie do końca dobre ? Czy w czasach ułatwień wszelakich,kateringu ,półproduktów i firm sprzątających ,jednak nie powinnna wrócić instytucja kury domowej,pięknie upierzonej ,z umalowanym dziobem ,mającej czas na gdakanie swoim kurczątkom miłych bajek,na pielęgnację piórek oraz pazurów w spa ?
Czy zdrowa jednostka, to nie ta, która ma tożsamość - mężczyzna zachowuje się jak mężczyzna,czyli dominuje i lubi rządzić, a kobieta kobieca jest submisyjna i wdzięcznie, acz sprytnie udając uległość, nie rezygnuje ze swej odrębności.

Tak mi to przychodzi do głowy ,patrząc na córuś moją,robiącą tzw.karierę..:D
A także patrząc na wybitnie męską minister Hall,co pięciolatki chce posłac do szkoły...

hannabarbara
24-03-2008, 14:50
A to zabiliście mi klina! Co to jest kura domowa? Kobieta niepracująca? Tylko żona i matka? Ktoś dla kogo jest ważny tylko dom i dzieci? Myślę, że hierarchia wartości zmienia się z czasem. Gdy pisklęta są nieopierzone warto stawiać ich dobro jako naczelne zadanie. Byle mądrze i głową, by uczyć je samodzielności i w porę zejść im z drogi, by same o sobie mogły decydować. Bo jak się ktoś za bardzo "zakuruje", to staje się teściową z dowcipów, a to już tragedia. Przegięcie w drugą stronę,czyli robienie kariery zawodowej kosztem rodziny, też nic dobrego. Myślę, że jestem zwolenniczką złotego środka.
13433

senior A.P.
24-03-2008, 15:09
Jezeli juz kura domowa brzmi pogardliwie to moze lepiej bedzie "kaczka domowa,indyczka,peliczka lub zwykla szara kuropatwa" ?

Lila
24-03-2008, 15:10
Jezeli juz kura domowa brzmi pogardliwie to moze lepiej bedzie "kaczka domowa,indyczka,peliczka lub zwykla szara kuropatwa" ?


Nie Senior,nie pasuje...
Kuropatwa ?:D Dzika kura ? No coś Ty..

destiny
24-03-2008, 15:15
Jezeli juz kura domowa brzmi pogardliwie to moze lepiej bedzie "kaczka domowa,indyczka,peliczka lub zwykla szara kuropatwa" ?

porozmawiajmy o...KOGUTACH :D
One to często są przyczyną, że z pięknej i ambitnej kobiety robi się to szare, ohydne ptactwo ?
Jam jest twój pan i władca - powiedział Pan Kogut...

senior A.P.
24-03-2008, 15:18
Ja tam zawsze do swojej mowie "pszczolko" i wcale sie nie obraza (zachwyca tez nie),bo jeszcze troche musi pracowac do emerytury. W tej Ameryce wszystko i wszystkich zrownali !

senior A.P.
24-03-2008, 15:19
Z kogutami bywa roznie ,szczegolnie po 60-tce.

destiny
24-03-2008, 15:25
Z kogutami bywa roznie ,szczegolnie po 60-tce.

I te szczególnie szukają takich kurek :D

13435

helenka
24-03-2008, 15:27
W moim domu do porządków , prania, gotowania, mycia naczyń i okien, odmrażania i mycia lodówki, naprawiania sprzętu domowego, zawsze służył mąż. Jednak nigdy nie myślałam o nim ,, KURA DOMOWA", a może powinnam ?

destiny
24-03-2008, 15:30
W moim domu do porządków , prania, gotowania, mycia naczyń i okien, odmrażania i mycia lodówki, naprawiania sprzętu domowego, zawsze służył mąż. Jednak nigdy nie myślałam o nim ,, KURA DOMOWA", a może powinnam ?

Helenko - masz dobrze wychowanego męża :)
Mam nadzieję, że służy jeszcze do innych celów ? :D

senior A.P.
24-03-2008, 15:34
Pani Helenko !
Maz faktycznie do wszystkiego moze sluzyc ale zeby okna,naczynia i ....?
Wracajac do kogutow (kazdych) to potafia sie nawet na kobiety rzucic,zdarza sie damski bokser,takze i kobiety boksuja i to na autentycznym ringu.
Zdjecie pokazane wyzej z jakas "reklama" to chyba przesada ,rozebrac sie i to jeszcze na chodniku reklamowac "swietosci" - to chyba nie wypada ?

Basia.
24-03-2008, 15:36
nie ma obowiazków damskich i męskich, bywa że latam ze śrubokrętem albo wiertarką i majsterkuję a moja druga połówka w tym czasie gotuje, bywa też odwrotnie.:) :)

helenka
24-03-2008, 15:38
http://www.vpx.pl/up/20080324/154292a89db3fa5ec675e21fb468743fa042df2884.jpg (http://www.vpx.pl/)
Mąż mój był dobrze ułożony , oprócz prac obowiązkowych (o których wspomniałam) , często był wykorzystywany do rozrywki...

senior A.P.
24-03-2008, 15:53
Na "umiesnionego" to on mi nie wyglada.Rozrywkowy to moze jest ale z butelka ?

Lila
24-03-2008, 15:58
W moim domu do porządków , prania, gotowania, mycia naczyń i okien, odmrażania i mycia lodówki, naprawiania sprzętu domowego, zawsze służył mąż. Jednak nigdy nie myślałam o nim ,, KURA DOMOWA", a może powinnam ?

Helenko..:D ,a Ty do czego służyłaś w domu ?
Bo jak mi powiesz,że on po tym wszystkim jeszcze miał ochotę na ..bara,bara,riki tiki tak,:D to dalibóg ,nie uwierzę..
Zresztą..ee ,kochać się z pomocą domową,nawet w jedwabnej koszulce i takim samym pojemniczku na klejnoty ??
Nie uchodzi,dobrodziejko,nie uchodzi...:)

helenka
24-03-2008, 16:16
Lilu. Mój mąż robił to wszystko, co robi przeciętna żona.I ta przeciętna MUSI mieć zazwyczaj ochotę na ..bara, bara, riki tiki ? Często musi to wszystko połączyć jeszcze z pracą zawodową, wychowywaniem dzieci... To dlaczego mąż nie może mieć ochoty? Przecież to właśnie faceci (silna płeć)nazywają to ,,OBOWIĄZKIEM MAŁŻEŃSKIM".

Ewita
24-03-2008, 16:26
nie tracił nic ze swojej męskości? A ty chodziłaś na piwo z kolegami i wracałaś zalana do domu?:D
Powiem za Krasickim: "wszystko to być może. Prawda. Ja to jednak między bajki włożę"...:D

helenka
24-03-2008, 16:35
I tu cię Ewita zmartwię . Nie miałam czasu chodzić na piwo , bo musiałam zarabiać . Ktoś w tym domu musiał chodzić do pracy i przynosić gotówkę .Ktoś musiał zarobić na czynsz, prąd ... i tu była moja rola.

senior A.P.
24-03-2008, 16:54
Maz nie mial tych "sklonosci",znaczy sie chodzenia do pracy ?

helenka
24-03-2008, 17:07
Co innego skłonności czy chęci , a co innego bycie osobą niepełnosprawną.

Ewita
24-03-2008, 17:45
to i dyskusja inaczej by wyglądała! Sama jestem niepełnosprawna ruchowo i akurat te ograniczenia rozumiem. :D

elizka
24-03-2008, 18:04
A może curra domestica to brzmi dumniej?Od przejścia na emertyturę takiego miana używam,w razie czego,a tak w ogóle to ,jak to zwykle bywa ,wszystko ma dobre i złe strony.Jednak nie narzekam-klub pozwala mi podnosić skrzydła.Czasem wyję przy garach,ale i cieszę się ,jak uda mi się przyrządzic coś extra.Nie lubię tej nazwy!Tak samo jak słowa -emeryt.Należy mówić-księgowa emerytowana,nauczycielka emerytowana....no i curra domestica!

destiny
24-03-2008, 18:30
Autor: fred

Przepraszam, może mi powie który
Gdzie tu sprzedają domowe kury?
Ja nietutejszy – nie znam nikogo
Kupiłbym taką kurę – niedrogo.

Miałem już kurę, miała wolierę,
Lecz była zwykłym tłustym brojlerem.
Czegoś takiego więcej nie kupię
Żarło by tylko! brzydkie i głupie.

Nie chcę też w domu żadnej papugi
Bo to dziób mocny, a język długi!
Ludzi wokoło wnet poobraża.
Gdzieś coś usłyszy, potem powtarza.

Kota ni psa się toto nie boi.
Wrzeszczy i tylko w piórka się stroi.
Wybredne, nie chce jeść byle czego.
Kura domowa, to co innego.

Kura się łatwo daje oswoić,
Nigdy się w cudze piórka nie stroi,
Jajka wciąż znosi, nawet od święta
Zadba o gniazdko i o pisklęta.

Gdy w domu bieda, kura w potrzebie
Nawet spod ziemi ziarnko wygrzebie.
Prawdę wam mówię – wierzcie mi chłopy
Na takie kury zawsze był popyt.

gratka
24-03-2008, 18:33
Nie nadaję się na ptactwo domowe. Po urodzeniu córki wzięłam urlop bezpłatny, aby pobyć z dziecięciem, w sumie wytrwałam w domu
wtedy półtora roku. Miałam dosyć codziennego gotowania kaszki, prania pieluch itd. Było to dla mnie tak beznadziejne i nieciekawe,
że nawet gaworzenie dziecka, jego pierwsze uśmiechy i kroczki nie zrekompensowały mi dyskomfortu psychicznego. Każdy płacz dziecka wywoływał ciary na plecach, każde marudzenie, czy choroba to był głęboki stres. Kocham córkę, ale czułam się jak na zesłaniu.
Wtedy wydawało mi się, że nigdy nie zdecyduję się na drugie dziecko.Toteż drugie przyszło na świat dopiero po 8 latach.
Ze swoimi dziećmi i ich towarzystwem miałam i mam bardzo dobry kontakt.
Najlepsza dla mnie opcja to: zatrudnienie pani - pomocy do dziecka, a ja do pracy. Bardzo lubię swój zawód. Wolę mieć mnóstwo spraw na głowie niż za mało.
Znam panie, które pielęgnują swoje gniazdka, wyżywają się w gotowaniu, całymi godzinami potrafią gadać o przepisach, mężach, dzieciach, sklepach i to jest ich uporządkowany, dobrze znany świat. Są w nim pewnie szczęśliwe, skoro nie starają się tego świata rozszerzać. Wszystko zależy od charakteru.
Gdyby mi postawiono wybór: odzyskasz młodość, ale będziesz panią domu i żadnej pracy poza - no, nie wiem na pewno, ale chyba bym się nie zgodziła.

Karol X
24-03-2008, 18:57
Czlowiek sie stara jak moze,pierze,gotuje,sprzata,wychowuje czasem nie swoje potomstwo,wklepuje wieczorem maseczki w twarz,by rano moc spojrzec na nia,opowiada dowcipy w sypialni,zeby sie zona nie nudzila,kiedy nie ma ochoty na zaden seks,nawet jesli czlowiek sie stara i proponuje seks wysublimowany,orientalny,mysli o zaplaceniu rachunkow,wytrzepaniu dywanow,o kupnie nowej garsonki dla zony,by ladnie wygladala,gdy ma ochote wyjsc sobie na miasto,spoglada czesto na zegarek,by zdazyc z upieczeniem ciasta,gdy zona sie "zasiedzi" u kolezanki,wyprasuje jej bluzeczke,wieczorem wymasuje plecy,by sie jej,dobrze spalo,a ONE,coz ONE jeszcze na nas wrzeszcza,ze jestesmy do niczego i od kur domowych wyzywaja!:D
Lepiej sie nic nie odzywac,tylko juz pojsc sobie ze sciereczka do kuchni,tam wytrzec ukradkiem lzy,bo narzekajac na zla dole mozna jeszcze po buzi dostac:mad:
Mnie to juz nic nie dziwi,skoro Jan moze byc i Maria.
"Marysia" jeszcze tylko poda kolacje do stolu i wyprowadzi pieska przed wieczorem!
A pozniej?....pozniej "Marysia" czmychnie od takiej tam,gdzie pieprz rosnie,czyli tam gdzie "Marysia" bedzie pelnila role Jana.
A ona nie majac wyboru pozostanie juz "kura domowa"dla samej siebie.
Tu w Szwecji jest takich wbrod,ktore poza zaparzeniem wody w zaparzaczu nie potrafia niczego ugotowac,a obiad to kupiona parowka z keczupem lub pizza w niedziele.

gratka
24-03-2008, 19:02
Nie popadajmy Karolu w skrajności. Kazda skrajność to margines, albo parodia.

Karol X
24-03-2008, 19:51
Nie popadajmy Karolu w skrajności. Kazda skrajność to margines, albo parodia.

...czyli Jan ma wolne,a pieska wyprowadzi Marysia.
Zreszta to zawsze kury byly gwalcone przez koguty.
Nigdy odwrotnie.
Choc w dzisiejszym swiecie.....

martunia
24-03-2008, 20:03
To może jednak postawić na partnerstwo?
Testowałam to 30 lat , sprawdziło się.

Karol X
24-03-2008, 20:11
Martuniu ja troche dluzej i tez mi sie sprawdza z dobrym skutkiem.
Nie trzeba jedynie przesadzac z wykorzystywaniem partnera ot,... i cala filozofia!

martunia
24-03-2008, 20:16
Ot właśnie na tym polega partnerstwo.

gratka
24-03-2008, 20:23
Miałam napisać, że jak się trafi na ludzkiego koguta, to rola kury może być OK, ale....
O ile kobietę łatwiej nazwać kurą domową , to już do mężczyzny "kogut domowy" jakoś nie pasuje, bo przez analogię ze stadkiem kur przychodzi na myśl harem.
Macie świętą rację; tylko partnerstwo! Jeden kogut + jedna kura. Może być wyzwolona.

Pani Slowikowa
24-03-2008, 21:30
ze mnie mozna nazwac "Pania Domu" ot co!!:D

Ma sie te ambicje co do wygladu mojego gniazdka.. co do urzadzania przyjec.. co do dobrej kuchni.. A jak to wszystko sie staje?? Po prostu wszystko robie z zapalem i miloscia..
Poswiecen i harowy w pocie czola nie uznaje... Nawet jak to mi sie niestety zdarza ale zapal ..to powoduje ..
Jednak pomoc potrzebna jest i jezeli maz nie pomaga to trzeba sobie kogos znalezc.. Tego nauoczona zostalam przez moja babcie..ktora zawsze nawet spod ziemi znajdowala kogos do pomocy..
Lepiej po kims poprawic niz samemu wszystko robic.:rolleyes:

Malgorzata 50
24-03-2008, 21:35
Słowiczko święte słowa nic dodac nic ująć .Dom tworzy kobieta ale dobry dom kobieta mądra i...wymagąjaca

donka
24-03-2008, 23:04
Pracowałam, bo po pierwsze - kochałam swój zawód
po drugie - sytuacja finansowa zmuszała do tego.
Nie wyobrażam sobie bym mogła być kurą domową,ale dzieci tych kur /bardzo brzydko to brzmi/ były i są
napewno szczęśliwsze od dzieci matek pracujących i mocno zaangażowanych w swoją pracę.
Nie zapomnę nigdy,gdy mój 9 letni,chory syn powiedział do mnie bardzo rozżalony - dlaczego nie siedzisz koło mnie,
przecież zwolnienie lekarskie dostałaś dlatego, że jestem chory -
A ja odrabiałam zaległości w pracach domowych.

Anielka
24-03-2008, 23:19
Jestem dzieckiem "kury domowej".Bardzo jestem z tego zadowolona.Pamiętam lata kiedy chodziłam do szkoły.Wyprawiała mnie do szkoły Mamusia,spokojnie zjedzone w domu sniadanko,drugie do szkoły.Wracałam do domu i Mamusia w nim była,czekała,wypytała jak minął dzień,co nowego,porozmawiała.Byla zawsze i zawsze miała czas dla mnie i moich dwóch sióstr.Zawsze chcialam mieć taki dom.Mąż pracuje,ja wychowuję dzieci.Zycie ułozylo mi sie troszke inaczej.Pracowalam ,dziecko z kluczem na szyi.Był moment,ze chcialam z pracy zrezygnować,urodzic drugie dziecko.Nie wiem kamu mam dziękowac za to,ze tego nie zrobiłam.Okazało sie,ze mam męża alkoholika,potem rozstanie i zostalam sama,z dzieckiem.Gdybym nie pracowała nie wiem co bym zrobiła.Dzisiaj mam swoją emeryturę,jestem osobą niezależną.A moi Rodzice są ze sobą 58 lat,moja Mamusia nie czuje sie gorsza,a mój Tatus,zawsze pomagał.Jak pracował może troszkę mniej,ale odkąd przeszedł na emeryturę dużo więcej.Mamusia nigdy nie żałowala,że była tzw."kurą domową"

senior A.P.
25-03-2008, 12:24
Wzieliscie pod uwage to,ze do bycia "kura domowa" warunki zycia kobiety zmuszaja ? Jaki kurnik takie zycie.
W hodowli kur sa rozne przestrzenie,nawet waskie klatki.

Basia.
25-03-2008, 13:50
Wzieliscie pod uwage to,ze do bycia "kura domowa" warunki zycia kobiety zmuszaja ? Jaki kurnik takie zycie.
W hodowli kur sa rozne przestrzenie,nawet waskie klatki.
nieraz warunki życia zmuszają kobietę do bycia "kurą domową" /np. brak wykształcenia, zawodu/ a klatka nawet ze złota zawsze będzie klatką.

senior A.P.
25-03-2008, 13:56
Otoz to !
Przekonaly sie Polki wychodzac za Arabow .

Malgorzata 50
25-03-2008, 14:07
przekonały się Polki wychodzac za Polakow ,Norwegów ,Wlochow i innych facetow dla których żona ma byc w domu i strzec klatki....
A serio też bylam kurą kiedy dzieci były male -nie wyobrazałam sobie oddania swoich pisklat na poniewierkę przez pierwsze 3-4 lata zycia .Tytle ze nie starałam sie byc wieloczynnosciowym robotem doskonalym i-mialam partnera ,ktory to rozumiał,mimo to - i z ulga poszlam do pracy gdzie caly czas ...myslalam o dzieciach....ot dylematy matki Polki

Basia.
25-03-2008, 14:07
Otoz to !
Przekonaly sie Polki wychodzac za Arabow .
za Polaka też można się wydać i znaleźć się w klatce ze złota. Znam kobiety, które polecialy na kasę no i teraz mają za swoje. :D

BUNIA
25-03-2008, 14:16
Kura domowa ?? - o co to to nie dla mnie .Owszem swoje osobiscie urodzone chlopie wychowywalam prz "cycu" -0 odchowalam ciut i po macierzynskim poszlam do pracy zawodowej a mam czyli babcia pomagala w odchowaniu wnuka.
Wywiazywalam sie z obowiazkow matki ,zony wydaje mi sie nalezycie .. ale w swiat do ludzi zawsze mnie gnalo samo ot tak - od siebie./kobiety tak maja co 60 lat /-Teraz sie odmienilo - mam pragnienie aby to ludzie "ze swiata " do mnie przybywali.

gratka
25-03-2008, 14:17
Wydaje mi się jednak, i będę się przy tym upierać, że do bycia "kurą domową" predysponują kobietę jej własne cechy charakteru, wrodzone i nabyte. Co to znaczy brak zawodu? ano to, że kobieta tego zawodu nie zdobyła. Analogicznie jest z wykształceniem.
Ja nie chcę wartościować,nie mówię, czy to źle czy dobrze.Społeczeństwo wszystkich potrzebuje. Jeszcze niedawno dobrą adaptacją do życia i wychowania potomstwa było znalezienie odpowiedniego mężczyzny, którego zadaniem było zapewnienie rodzinie dobrych warunków życia. Kobieta realizowała się w macierzyństwie, była panią domu lub służącą. Rozwody należały do rzadkości. Wielu seniorów wzdycha do tego modelu życia.
Obecny wzorzec kulturowy faworyzuje kobiety niezależne, mobilne, a więc bezdzietne lub z jednym dzieckiem, rywalizujące z mężczyzną o awans zawodowy. Często mężczyźni na stanowiskach porzucają swoje "kury domowe", dla tzw. nowszego modelu, którym jest kobieta wykształcona, często koleżanka po fachu.

Malgorzata 50
25-03-2008, 14:24
Rozwody należały do rzadkosci ,ale wszystko bylo tak samo ,mezczyzna kurki nie porzucal tylko mial kochanke na mieście -sama wygoda.Zresztą niewiele się od tej pory zmienilo.Jesli nie kochanka na miescie to "gorace" rozmowy w internecie kończace się romansem lub nie ...a to wszystko dla tego ,ze kobieta bedaca w domu czasem zapomina ,że to iz podjeli wspolnie te decyzję nie oznacza ,ze ona przestala być atrakcyjna kobieta i czesto o to nie dba -a nie mozna być atrakcyjna koncentrujac sie tylko i wylacznie na tym zeby wszystko bylo idealnie i kiedy trzeba .I sfrustrowana ,że to robi .Rownowaga moje panie jest podstawą stabilnosci...dlatego optuje za panią domu - szczegóły wyjaśnilam w innym poście

gratka
25-03-2008, 14:32
Ja tam wolę być panią w pracy i partnerką w domu! On też musi dbać o siebie, być miły, pachnący, żeby się podobał. No i na poziomie !

Malgorzata 50
25-03-2008, 14:49
Ależ Babko Gratko przecież własnie o to mi chodzilo!!!!

gratka
25-03-2008, 15:07
Małgosiu, wiem!

Basia.
25-03-2008, 15:11
Ja tam wolę być panią w pracy i partnerką w domu! On też musi dbać o siebie, być miły, pachnący, żeby się podobał. No i na poziomie !
właśnie o to chodzi!!!!!!!!!!!!:) :)

POLA
25-03-2008, 15:21
gdzieś definicja kury domowej?

Lila
25-03-2008, 15:36
Ideałem byłoby być panią w domu i panią w pracy...:)

Przez jakiś czas udawało mi się to całkiem nieźle..

A młode pokolenie ma zgryza niesamowitego.Jeżeli dana kandydatka na kurę zorganizuje sobie własną firmę ,gdzie od nikogo nie będzie zależeć ,a także dom odda w dobre ręce niewiasty predysponowanej do zajęć domowych,to jest wszystko OK.Wiem ,bo sama to przerobiłam..

Natomiast jak będzie chciała wszystko sama,to polegnie ..
W ubiegłym roku sądy orzekły 80.000 rozwodów .Rekord..I co ma zrobić taka biedna kura,która poświęca się domowi ,zaniedbując pracę zawodową..?Mająca często lepsze wykształcenie od swego małżonka -padalca ?
Który w dodatku nie umie ocenić ogromu pracy ,jaki jego partnerka wkłada w rodzinę..?

Zresztą tego nikt nie docenia...
Znam wypadki,że padalec wychodził dopiero na starość ,ze ślubnego dziadygi i ów,rencinę trzymał przy dupsku obwisłym,każąc się prosić o każdy grosz.Powinno być jak w Niemczech..Połowa emerytury dla żony.Jej praca w domu winna być wynagrodzona przez udział w emeryturze męża..
Bo chyba nie ma nic bardziej upokarzającego ,niż proszenie się o pieniądze ..

Pani Slowikowa
25-03-2008, 16:20
pracujaca zawodowo i zarabiajaca kase polowka powinna tez oplacac skladki emerytalne dla drugiej polowki.. Wtedy beda dwie emerytury... i nie jest wazne kto w tym momencie jest w domu a kto zarabia na zewnatrz... Uwazam ze bycie w domu i prowadzenie domowego przedsiewziecia jest tez zarabianiem.. i powinno za takie byc uznawane w emerytalnej przyszlosci..
W rodzinie sa wspolne pieniadze i WSPOLNIE sie decyduje na co maja byc wydane..

W wypadku meza -padalca...powinien zostac przez zone -ofiare finansowa UNIESZKODLIWIONY.. fizycznie jesli zachodzi potrzeba :D :D

cruella
27-03-2008, 00:25
Z wyjątkiem okresu, kiedy dzieci były małe, zawsze pracowałam. Z własnej chęci i z wyboru, nie wyobrażając sobie bycia kurą domową. Oczywiście płaciłam cenę wszystkich matek: nerwów, kiedy dzieci chore, zabiegania...
A teraz dzieci już dorosłe, mnie do emerytury jeszcze trochę latek brakuje i coraz częściej pojawia się tęsknota za byciem...kurą! Za poranną lekturą przy kawce, nieśpiesznym przygotowaniu nietuzinkowego obiadu (nie z półproduktów), spacerem w pogodny dzień, ploteczkach z przyjaciółką... Za tym wszystkim, na co nie mam czasu.
Jeśli chodzi o młode kury, to myślę, że problem leży w równowadze. Zeby nie miały tylko domu na głowie, ale także czas na prywatne wyjścia, jakieś zainteresowania. Czytałam dziś reportaż o mężczyznach, którzy zdecydowali się na urlop wychowawczy. Każdy z nich bez wyjątku miał wolne weekendy, tylko dla siebie. Zona zabierała dzieci do dziadków, lub zajmowała się nimi poza domem, żeby on mógł odpocząć w ciszy i zająć swoim hobby, lub pójść na męskie spotkanie. Która z nas, domowych kobiet, miała lub ma taki luksus?

Bianka
27-03-2008, 09:14
Bardzo chciałabym mieć możliwość wykonywania pracy w domu, w godzinach mi odpowiadających, bez konieczności siedzenia ciurkiem 8 godzin (bywało, że sporo dłużej) w firmie. Niestety, nigdy nie było to możliwe.
Kiedy więc już wreszcie odejdę na emeryturę i stanę się kurą domową, zacznę właśnie tak pracować. W każdym razie teraz mam taką wizję przyszłości :)

grazyna
27-03-2008, 10:38
Bianko, a myślisz, że uda Ci sie taka pracę znaleźć? No, chyba, że jesteś tłumaczką, albo masz dobre wykształcenie, bo jeśli chodzi o osoby mniej wykształcone, to znalezienie i wykonywanie pracy zdalnej, jest prawie nie możliwe.

grazyna
27-03-2008, 10:42
Kura domowa, to ptaszyca, która jest na ciągłym utrzymaniu męża, gdacząca, gdy jest jej źle, uprzykrząjaca źycie mężowi, gdy poszukuje rozrywek poza ich związkiem..



.dopisywac do definicji c.d. uprzejmnie poproszę...

Bianka
27-03-2008, 11:46
Bianko, a myślisz, że uda Ci sie taka pracę znaleźć? No, chyba, że jesteś tłumaczką, albo masz dobre wykształcenie, bo jeśli chodzi o osoby mniej wykształcone, to znalezienie i wykonywanie pracy zdalnej, jest prawie nie możliwe.
Myślałam raczej o pracy twórczej. Lubię pisać i może wreszcie będę mieć na to czas. :)

Bianka
27-03-2008, 11:53
Kura domowa, to ptaszyca, która jest na ciągłym utrzymaniu męża, gdacząca, gdy jest jej źle, uprzykrząjaca źycie mężowi, gdy poszukuje rozrywek poza ich związkiem..
To osoba z pełnym poświęceniem biegająca po domu z odkurzaczem i ściereczką do kurzu, szykująca śniadania i kolacje, gotująca obiady, pamiętająca za wszystkich domowników o wszystkich drobnych sprawach, o których ciągle zapominają, wychowująca dzieci prawie samotnie, wyszywająca i szydełkująca serwetki...

Basia.
27-03-2008, 12:02
To osoba z pełnym poświęceniem biegająca po domu z odkurzaczem i ściereczką do kurzu, szykująca śniadania i kolacje, gotująca obiady, pamiętająca za wszystkich domowników o wszystkich drobnych sprawach, o których ciągle zapominają, wychowująca dzieci prawie samotnie, wyszywająca i szydełkująca serwetki...
to jest właśnie kura domowa, biegająca z odkurzaczem i ściereczką do kurzu, pamiętająca za wszystkich domowników o wszystkich drobnych sprawach bardzo często zapomina o sobie, nie ma swojego osobistego życia.

senior A.P.
27-03-2008, 12:15
Co w tym czasie robi "kogut" ?

Basia.
27-03-2008, 12:24
Co w tym czasie robi "kogut" ?
odpoczywa po pracy w domu "pracując pilotem od telewizora" albo lata za kwoczkami, które nie zamierzają być kurami domowymi. :D

senior A.P.
27-03-2008, 12:26
Znaczy , kogut to ma klawe zycie ?

Basia.
27-03-2008, 12:47
Znaczy , kogut to ma klawe zycie ?
pewnie, że klawe. :) :)

tadeusz50
27-03-2008, 13:27
odpoczywa po pracy w domu "pracując pilotem od telewizora" albo lata za kwoczkami, które nie zamierzają być kurami domowymi. :D
A kto tego koguta "wychował". Pretensje do garbatego, że ma dzieci proste.

senior A.P.
27-03-2008, 13:30
Jak to kto ? Mamusia !

tadeusz50
27-03-2008, 13:34
Jak to kto ? Mamusia !
Mamusia tyż, ale kura mogła przetrzepać piórka!!!!

Bianka
27-03-2008, 13:43
Kogut miał zakodowany z dzieciństwa model rodziny z mamusią - kurą domową, więc nic dziwnego, że we własnym kurniku taki sam model wdrożył.
Kura domowa nie decyduje w sprawach istotnych. tylko w drobnych.

senior A.P.
27-03-2008, 13:45
Aaaaaaaaaaaaa ! Rozumie ! Zona winna sobie wychowac meza !
To fakt ale to nie sa kury domowe ,to dyktatorki domowe,co to juz poza domem buzi boja sie otworzyc.

Lila
27-03-2008, 13:51
Ja w obronie koguta..

Wcale ma nieklawo,nawet jak ma w domu kurę na czasowym zesłaniu.Kura jest wściekła,bo siedzi w domu ,a ma dyplom w szufladzie.Ona też chciałaby jechać na wyjazd integracyjny do Zakopanego,ale nie !!
Siedzi nad pisklętami i myśli,jak tu pokazać kogutowi ,gdzie jego miejsce..
Więc gdacze jak chora na ptasią grypę...co tak mało ziarna ,kurna ,żeś przyniósł ? Cały dzień nie ma cię w domu, a ja nie mam nawet na waciki !!

Nowoczesna kura musi wyjść z domu na spotkanie z innymi kurami.Musi i już .Inaczej pęknie !
Więc kogut ,zwiesiwszy grzebień i zerkając jednym okiem na Eurosport ,bierze się za porządki domowe ( skoro nie stać go na pomoc domową,niech zapieprza ) oraz za niedzielne wychowanie dzieci.Idzie mu to ...niedobrze,co zresztą zaraz słyszy od swej powracającej z kurzej balangi,z lekka zawianej kury..
Poza tym kura wraca sfrustowana ,bo jeden ze znajomych kogutów zafundował swojej kurze,aby mu nie gdakała nad głową,nowiutkie autko terenowe.A onaż kura ,przemieszcza się jakimś nędznym ,starym pojazdem,którym wstyd podjechać pod Instytut Sharley'a,gdzie kury wiedzące od czego muchy zdychają,pielęgnują pióra,dzioby i pazury...

Ojojoj...to nie wszystko.Innym razem napiszę..
Ja osobiście współczuję współczesnym kogutom,bo niedługo okaże się ,że nawet do stworzenia kurczątek nie będą się nadawać..
A skąd tyle metroseksualnych kogutów ? No skąd ?
Frustracja ,moi mili..:):) ..kogucia..

tadeusz50
27-03-2008, 13:52
Znam takie kury, co bały się, że mąż wodę na herbatę lub kawę przypali i wolały to zrobić same, a póżniej narzekały, że są zmęczone.

Bianka
27-03-2008, 14:02
Aaaaaaaaaaaaa ! Rozumie ! Zona winna sobie wychowac meza !
To fakt ale to nie sa kury domowe ,to dyktatorki domowe,co to juz poza domem buzi boja sie otworzyc.
A po kiego kobiecie mąż, którego trzeba wychowywać?!

Bianka
27-03-2008, 14:04
Ja w obronie koguta..

Wcale ma nieklawo,nawet jak ma w domu kurę na czasowym zesłaniu.Kura jest wściekła,bo siedzi w domu ,a ma dyplom w szufladzie.Ona też chciałaby jechać na wyjazd integracyjny do Zakopanego,ale nie !!
Siedzi nad pisklętami i myśli,jak tu pokazać kogutowi ,gdzie jego miejsce..
Więc gdacze jak chora na ptasią grypę...co tak mało ziarna ,kurna ,żeś przyniósł ? Cały dzień nie ma cię w domu, a ja nie mam nawet na waciki !!

Nowoczesna kura musi wyjść z domu na spotkanie z innymi kurami.Musi i już .Inaczej pęknie !
Więc kogut ,zwiesiwszy grzebień i zerkając jednym okiem na Eurosport ,bierze się za porządki domowe ( skoro nie stać go na pomoc domową,niech zapieprza ) oraz za niedzielne wychowanie dzieci.Idzie mu to ...niedobrze,co zresztą zaraz słyszy od swej powracającej z kurzej balangi,z lekka zawianej kury..
Poza tym kura wraca sfrustowana ,bo jeden ze znajomych kogutów zafundował swojej kurze,aby mu nie gdakała nad głową,nowiutkie autko terenowe.A onaż kura ,przemieszcza się jakimś nędznym ,starym pojazdem,którym wstyd podjechać pod Instytut Sharley'a,gdzie kury wiedzące od czego muchy zdychają,pielęgnują pióra,dzioby i pazury...

Ojojoj...to nie wszystko.Innym razem napiszę..
Ja osobiście współczuję współczesnym kogutom,bo niedługo okaże się ,że nawet do stworzenia kurczątek nie będą się nadawać..
A skąd tyle metroseksualnych kogutów ? No skąd ?
Frustracja ,moi mili..:):) ..kogucia..
Czy Ty nie mylisz kur z udomowionymi papugami?

Lila
27-03-2008, 14:11
Czy Ty nie mylisz kur z udomowionymi papugami?


:D Nie mylę.Znam osobiście parę takich kur,z otoczenia mojej córki..
Kury z mojego otoczenia...hmmm...temat żałosny ,niestety.Mam na myśli kury od zarania.Bo te na emeryturze jednak mają inne nawyki...Właściwie nie są to kury domowe,tylko wysłużone nioski,które winny być szanowane przez społeczeństwo..
Winny...a że nie są,to inna sprawa.

senior A.P.
27-03-2008, 14:12
A to juz inny temat "po co kobiecie maz ?".
W prawdzie malo tu mezow w "seniorku" ale ja jestem i juz ,pozostane nim i bede. Wcale nawet nie mysle byc wdowcem,czy innym samodzielnym.
Po to Bog ulepil kobiete aby towarzyszyly mezczyznie.Pewno,ze sa to rozne "towarzyszenia" ,w domu i zagrodzie ,w pracy i po pracy. Przekonal sie o tym nawet Antek i Boryna.
Jagna to Jagna i chlopa tyz potrzebuje a nie "buczka" w domu !
Co innego kto w tym domu rzadzi - prawda seniorki i mlodsze ?

Lila
27-03-2008, 14:14
Senior,aleś pojechał po bandzie..:)

Nie myślisz być wdowcem ? A jakbyś tak pomyślał,to byłbyś ? hiih..

Bianka
27-03-2008, 14:19
Moje pytanie brzmiało: po co kobiecie mąż, którego trzeba wychowywać? W domyśle "głupek".
Można wybrać normalnego albo dać sie wybrać normalnemu :D Dużo lepsze perspektywy są wtedy.

senior A.P.
27-03-2008, 14:26
Pewno,ze widzialy galy co braly !
Jak juz zakochalas/les sie i rozum ci w tym czasie odebralo,to teraz cierp !
Nie jedna/jeden madra/madry po szkodzie i mowi/pisze "glupka sie nie bierze ,pamietac nalezy,ze i na "uczonych oraz dobrze wychowanych" przejechac sie mozna.
Ty Bianka chyba jeszcze panna jestes,moze i nawet zodiakalna ? Jezeli tak, to kleska dla mezczyzny !

Bianka
27-03-2008, 14:31
Pewno,ze widzialy galy co braly !
Jak juz zakochalas/les sie i rozum ci w tym czasie odebralo,to teraz cierp !
Nie jedna/jeden madra/madry po szkodzie i mowi/pisze "glupka sie nie bierze ,pamietac nalezy,ze i na "uczonych oraz dobrze wychowanych" przejechac sie mozna.
Ty Bianka chyba jeszcze panna jestes,moze i nawet zodiakalna ? Jezeli tak, to kleska dla mezczyzny !
Uderz w stól... :D
Być panienką, być panienką... ach, chciałabym chciała... :D

Lila
27-03-2008, 14:40
No sorry ,ja nie rozumiem..
A co ma klęska mężczyzny do panny zodiakalnej czy innej ?
Ciekawa teoria ,Senior..Chyba jednak nijak nie przystaje do rzeczywistości...

senior A.P.
27-03-2008, 15:18
Musze sie wiec wytlumaczyc.
Moja pierwsza zona byla z pod znaku "panny".
Przy nastepnym ozenku wpierw patrzylem w gwiazdy a nie w ..... .
Teraz zrozumialas ?

mamuk
27-03-2008, 16:23
W moim domu do porządków , prania, gotowania, mycia naczyń i okien, odmrażania i mycia lodówki, naprawiania sprzętu domowego, zawsze służył mąż. Jednak nigdy nie myślałam o nim ,, KURA DOMOWA", a może powinnam ?
Dla takiego męża wyszłabym ponownie za mąż.

tadeusz50
27-03-2008, 16:43
Seniorze piszesz, że wcale nie myślisz być wdowcem. Tylko, że wdowcem nie zostaje się z wyboru (wyłączając zamordowanie ślubnej) a z konieczności. Oczywiście można też w krótszym lub dłuższym okresie przestać być wdowcem. Inaczej jest z rozwodem tu w pewnym sensie jest "wybór".

POLA
27-03-2008, 17:15
poradziła sobie z niewiernym kogutem: http://www.se.com.pl/se/index.jsp?place=mainLead&news_cat_id=40&news_id=187515&scroll_article_id=187515&layout=1&page=text&list_position=1

Właściwie link powinnam zamieścić w innym dziale, ale ten mam pod ręką:D

senior A.P.
28-03-2008, 12:58
Oczywiscie Tadeusz masz racje co do wdowca,tylko wez pod uwage rodzaje wdowcow.Z Polski znam takie okreslenie jak "slomiany wdowiec",chyba wiesz co to oznacza ?
Rozwody to kosztowna i skomplikowana sprawa ale obecnie to podobno nawet rozwody slubow koscielnych "pojawily sie w branzy" .
Na wszystko jest wyjscie w dziejszym swiecie,jak nie drzwiami to oknem.
Pozdrawiam !

tadeusz50
28-03-2008, 13:20
Seniorze tylko, że ja jestem faktycznym wdowcem. Żona zmarła 14 lat temu na nowotwór. I dlatego tak napisałem. Oczywiście znam pojęcie co to jest słomiany wdowiec, ale to jest zupełnie inny biegun.

senior A.P.
28-03-2008, 13:27
Moje wyrazy wspolczucia z powodu smierci zony.
Przepraszam,jezeli urazilem jakiegos wdowca i Ciebie Tadeuszu tez.

tadeusz50
28-03-2008, 17:15
Seniorze nie uraziłeś mnie. To było dawno temu a czas goi rany.Chciałem tylko zaznaczyć, że w pewnych wypadkach wdowieństwa się nie wybiera. Chorobę i śmierć żony naprawdę dość ciężko przeżyłem, ale życie idzie naprzód i trzeba iść z nim dalej a mam dla kogo żyć (wnuczki).

krysta
28-03-2008, 18:40
Halo! Dzisiaj trafiłam na te "kury domowe" i poczytałam sobie co o tym piszą Koleżanki Seniorki. Sama kurą domową nie byłam.Spełniałam się i w pracy zawodoweji, społecznej,i w domu. Takie byłyśmy , bośmy musiały wszystkiemu podołać.Nadal uważam,że świat i ludzie są godni naszej milości. Krysta

senior A.P.
29-03-2008, 15:04
Oczywiscie,ze jestescie godne milosci i to jakiej,tej z calych sil !
Ktos to brzydko nazwal "kura domowa",skad to wyszlo od kobiety czy mezczyzny ?

Pani Slowikowa
29-03-2008, 15:11
Dla mnie "kura domowa " zostala wymyslona przez kobiete ktora zostala skazana na siedzenie w domu i nieszczescie z tego powodu..
Kobieta ktora lubi byc w domu... gotowac, upiekszac, dbac o dzieci.. i.. zaskakiwac meza .. samymi przyjemnosciami po pracy.. nie jest kura ale ...ORLEM DOMOWYM..
Ja mimo ze pracuje zawsze sie za orla takowego uwazalam... i moj maz i dzieci podzielaja zdanie...

senior A.P.
29-03-2008, 15:13
BRAWOOOOO !
Nareszcie rozsadny glos w dyskusji !
Moje gratulacje ,Pani maz to zapewne szczesciarz .

Basia.
29-03-2008, 15:43
powinność jeżeli ma się rodzinę i nie chce żyć jak w obozie dla uchodźców, :D nie należy nigdy zapominać o sobie i włączać rodzinę jeżeli już będzie "odchowana" do pomocy. Wiadomo, że nic się samo nie zrobi więc do "podtrzymywania" ognia w ognisku domowym powinni być zaangażowani wszyscy. Pani domu nie powinna być zależna w sferze finansowej od Pana domu.

POLA
29-03-2008, 15:51
kury. Młynarski lubi wrony, a ja kury, te domowe też:D , Pola wśród ptactwa, jak to ładnie brzmi.

Prosiłam wcześniej o definicję kury domowej i jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś pokusił się o konkretyzację.
Myślę, że to już gatunek wymarły, a jeśli gdzieś jeszcze jest, to raczej na własne życzenie, ale badań nie prowadziłam, więc nie wykluczam niczego ...:)

senior A.P.
29-03-2008, 15:51
Czyli "partnerstwo kasowe" ?

Basia.
29-03-2008, 16:07
Czyli "partnerstwo kasowe" ?
partnerstwo w całym tego słowa znaczeniu. :D Pisałam wcześniej jak "wylądowała" moja Matka zamieniona po 25 latach bycia "kurą domową" na młodszy egzemplarz. Zajmowała się domem, podtrzymywała ogień w ognisku i została na lodzie. Nie pracowała, nie miała zawodu /miała maturę/ i zaczynanie wszystkiego od nowa dla niej było potworną traumą, wyzwaniem ponad jej siły. Nigdy się nie podniosła, są różne kobiety dla jednych taki "kopniak" byłby inspiracją do działania dla innych "pocałunkiem śmierci". Moja Matka niestety zaliczała się do tych drugich. :D Dlatego przysięgłam sobie, że nigdy nie uzależnię się od mężczyzny finansowo i przysięgi dotrzymałam.

senior A.P.
29-03-2008, 16:14
To smutne i wierze Ci,ze prawdziwe co napisalas Basiu.
Dzisiaj wiele kobiet uniezaleznia sie od mezczyzny,meza,partnera,przyjaciela. Istnieje podzial obowiazkow domowych,wkracza nowosc do gospodarstwa domowego chociazby taka,ze maz i zona maja swoje samochody,co wiaze sie z dojazdem do pracy.
W USA doszlo spozywanie posilkow poza domem ,ma to dobre i zle strony ale chyba tez wejdzie i do Polski.
Wspolny weekendowy obiad w resteuracji nalezy juz do zwyczaju.

POLA
29-03-2008, 16:18
AP, to już w Polsce jest, naprawdę, wiele się zmieniło.

senior A.P.
29-03-2008, 16:23
Obiadki w resteuracji ? I na to ludzi stac ?

Basia.
29-03-2008, 16:24
To smutne i wierze Ci,ze prawdziwe co napisalas Basiu.
Dzisiaj wiele kobiet uniezaleznia sie od mezczyzny,meza,partnera,przyjaciela. Istnieje podzial obowiazkow domowych,wkracza nowosc do gospodarstwa domowego chociazby taka,ze maz i zona maja swoje samochody,co wiaze sie z dojazdem do pracy.
W USA doszlo spozywanie posilkow poza domem ,ma to dobre i zle strony ale chyba tez wejdzie i do Polski.
Wspolny weekendowy obiad w resteuracji nalezy juz do zwyczaju.
spożywanie posiłków poza domem już weszło do Polski, moje dzieciaki /syn i synowa/ nawet gdyby chcieli nie mają czasu na zjedzenie obiadu w domu, często wracają z pracy do domu po godz. 19, przyznasz że to nie jest odpowiednia pora na spożywanie obiadu? Tak naprawdę oni nie mają czasu na to żeby mieszkać w tym swoim pięknym domu i zajmować się dziećmi. Co z tego, że zrobili karierę zawodową, znakomicie zarabiają kiedy nie mają czasu na normalne życie? Osobiście nie jestem tym zachwycona ale to nie jest moje życie tylko ich więc nie ingeruję. Moim zdaniem nie da się robić kariery zawodowej jeżeli ma się dzieci i chce się je wychować tak jak należy.

senior A.P.
29-03-2008, 16:34
Obyscie tylko pod tym wzgledem nie przescigneli USA.
Dlaczego ?
Bo zle wplywa na zdrowie,wkraczaja choroby wspolczesnej cywilizacji !
Dobe nalezy podzielic sobie na trzy czesci po 8 godzin :
- sen ;
- praca ;
- wypoczynek i regeneracja sil .
W innym przypadku wszystko odbywa sie kosztem zdrowia wlasnego !!!
Co do kariery to winno sie do niej dazyc ale nie ponad sily i zdrowy rozsadek.

destiny
29-03-2008, 17:31
Zwróćcie uwagę na puentę :D

http://www.wrzuta.pl/film/49bW2R1J7J/hela-kura_domowa

Malgorzata 50
29-03-2008, 18:00
BRAWOOOOO !
Nareszcie rozsadny glos w dyskusji !
Moje gratulacje ,Pani maz to zapewne szczesciarz .
A moja pani domu to też z tego cyklu AP-czemu mnie nie pochwaliłeś uaaaa

bogda
29-03-2008, 18:20
Destii...właśnie chodzi o tą puentę, jakby kochał to by kupił...to by pewnie i coś zrobił itd,... ale nie wydaje mi się, że to tak do końca...
Konstrukcja mężczyzny jest prosta jak budowa cepa, jak mu nie powiesz o co chodzi i co ma zrobić, to sam na to nie wpadnie, choćby kochał z całej siły...:D

Malgorzata 50
30-03-2008, 01:58
Obiadki w resteuracji ? I na to ludzi stac ? Nie wszystkie restauracje są dla milionerow i wiekszosc ludzi stać na to zeby sobie zjesc poza domem od czasu do czasu innych na to zeby czesciej ...jak wszędzie....my nie wyjadamy ze smietnikow AP -chociaz nie wątpie ,ze taka masz wizje naszego pięknego kraju.

tadeusz50
30-03-2008, 08:41
Nie wszystkie restauracje są dla milionerow i wiekszosc ludzi stać na to zeby sobie zjesc poza domem od czasu do czasu innych na to zeby czesciej ...jak wszędzie....my nie wyjadamy ze smietnikow AP -chociaz nie wątpie ,ze taka masz wizje naszego pięknego kraju.
Małgorzato z pierwszą częścią twojej wypowiedzi całkowicie się zgadzam, natomiast jeśli chodzi o drugą to nie utożsamiaj się z Jerzym Urbanem byłym rzecznikiem rządu, który twierdził, że u nas nie ma bezdomnych i wysyłał do U.S.A. koce i śpiwory. Ja nie raz spotkałem się z tym, że ludzie biedni, bezdomni jedzą ze śmietników. Tak przypuszczam a właściwie jestem pewien jest wszędzie na całym świecie i nie ma co chować głowy w piasek. Może po prostu nie chcesz tego problemu widzieć.

Basia.
30-03-2008, 11:04
Małgorzato z pierwszą częścią twojej wypowiedzi całkowicie się zgadzam, natomiast jeśli chodzi o drugą to nie utożsamiaj się z Jerzym Urbanem byłym rzecznikiem rządu, który twierdził, że u nas nie ma bezdomnych i wysyłał do U.S.A. koce i śpiwory. Ja nie raz spotkałem się z tym, że ludzie biedni, bezdomni jedzą ze śmietników. Tak przypuszczam a właściwie jestem pewien jest wszędzie na całym świecie i nie ma co chować głowy w piasek. Może po prostu nie chcesz tego problemu widzieć.
również bardzo często spotykam bezdomnych grzebiących w śmietnikach, czekających na posiłek w ośrodku im. Brata Alberta /jest blisko mojego domu/ popijających w międzyczasie z butelki tanie winko albo coś innego, bijących się między sobą. Bardzo wielu z tych ludzi nie chce wyjść z bezdomności, czują się wolni, zimą nie chcą nocować w noclegowniach bo tam nie wolno spożywać alkoholu. Ci ktorzy chcą naprawdę zmienić swoje życie mogą uzyskać pomoc ale takich ludzi jest niewielu. Mieszkam w Warszawie na Saskiej Kępie, w mojej dzielnicy są ogrody działkowe użytkowane przez działkowiczów i opuszczone. Działkowicze nie przebywają na swoich działkach po zmierzchu bo się boją, spacerowiczów też już nie ma tylu co kiedyś. Działki są oblegane przez bezdomnych z całej Polski /niestety przyjeżdżają do Warszawy/ dewastujących i okradających altanki.

Malgorzata 50
30-03-2008, 12:48
Małgorzato z pierwszą częścią twojej wypowiedzi całkowicie się zgadzam, natomiast jeśli chodzi o drugą to nie utożsamiaj się z Jerzym Urbanem byłym rzecznikiem rządu, który twierdził, że u nas nie ma bezdomnych i wysyłał do U.S.A. koce i śpiwory. Ja nie raz spotkałem się z tym, że ludzie biedni, bezdomni jedzą ze śmietników. Tak przypuszczam a właściwie jestem pewien jest wszędzie na całym świecie i nie ma co chować głowy w piasek. Może po prostu nie chcesz tego problemu widzieć.
Nie jestem idiotka wierząca w szczęscie i dobrobyt powszechny -oczywiscie ,ze ten problem istnieje -ale z postow kolegi AP wyczytuje nieustannie ,ze jego wizja Polski sprowadza sie do tego iz wszyscy my "szarzy zjadacze chleba" ,szczegoólnie ci na emeryturze zyjemy w skrajnej nedzy wycicućkani p[rzez waskie grono jakichs enigmatycznych obcych.Wkurza mnie to nawoływanie do ogolnego narzekania na los i dlatego nieco przerysowuje swoje wypowiedzi.Jasne jest ,ze sa ludzie biedni i bardzo biedni ,pokrzywdzeni przez los i zycie - smama do krezusow nie należę -ale to nie powód zeby sie publicznie na ten temat użalać

senior A.P.
30-03-2008, 12:50
Jaka byla to byla i juz nie ma - za komuny takich zjawisk sie nie spotykalo,nawet dziadow pod kosciolem.
O "bumach" mozna by zalozyc oddzielny temat,bo seniorow wsrod nich nie brakuje ale przewaga jest ludzi w wieku produkcyjnym.
Sa oni w kazdym panstwie ale wladze rzadowe roznie na to zjawisko reaguja - dopuszczaja lub nie do takiej "wizytowki panstwowo-ustrojowej".
W USA takim nikt sie nie przejmuje a nawet nie zamierza im zmieniac miejsca bytowania.
To co pisze Basia ,jaskrawo widoczne obecnie w Polsce ,ta nowosc tez przyszla z wiatrem zachodnim jest do rozwiazania ale nie bede przedluzal,wystarczy tylko troche ladu organizacyjnego i finansowego.
Obozik pracy i papu za prace - problem bedzie rozwiazany.
Zasilki,przytulki,milosierdzie - pytam dla kogo ? Dla pijakow,wszelkich lumpow i leni ??? Przeciez tyle potrzeba kamieni na drogi,mloty w rece i kamieniolomy,zupka i woda ,skonczy sie tanie winko i inna piersiowka.
Polecam pod rozwage rzadzacym.

Malgorzata 50
30-03-2008, 13:01
Za komuny lumpów wywoziła milicja ,zeby ludziom w oczy nie wlazili -to jest zjawisko stare jak swiat i cywilizacja .Zawsze są w spoleczeństwie tacy ,którym wiatr z różnych przyczyn wieje w oczy -czasem na własne zyczenie,czasem na skutek tragicznego zrzadzenia losu .Ale problem bezdomnosci to poza wszystkim innym bardzo zlożone zjawisko spoleczne ,ktorego nie da sie rozwiązać przy pomocy prostych rozwiązań typu miotła i sciera -albo obozy pracy.Ani przy pomocy "akcji spiwór" Przeslizgujemy się tu bardzo powierzchownie nad różnymi tematami ...to oczywiste .

tadeusz50
30-03-2008, 13:35
Seniorze może ty mieszkałeś w innej Polsce. Dziadów pod kościołem to ja za komuny pamiętam (zbliżam się do 60-ki). Nie było ich oczywiście tylu i wszędzie jak obecnie. Trzeba jeszcze wziąść pod uwagę "przybyszów" z Bułgarii, Rumunii, Ukrainy itd. Żebrząca matka (ale czy na pewno nią jest?) z dzieckiem od całkiem niemowlęcego do kilkuletniego brudnego,ułomnego lub też udającego ułomność, jest teraz codziennością. Obozy pracy jak piszesz to całkowita utopia ci ludzie tak jak zawsze i wszędzie nie chcą pracować, albo też chcą takich wygórowanych wynagrodzeń za nic nierobienie, że żaden ustruj tego nie wytrzyma. Sam gdy pracowałem codziennie widziałem idąc lub wracając z pracy o różnych porach dnia tych samych ludzi w tych samych miejscach, łącznie z godzinami nocnymi, w których często wracałem z pracy po nadgodzinach.

tadeusz50
30-03-2008, 13:42
I tak to z tematu KURY DOMOWEJ zeszliśmy do bezdomności, żebractwa, pijaństwa. Sam się zastanowiłem pod jakim tematem piszę.

Basia.
30-03-2008, 14:19
I tak to z tematu KURY DOMOWEJ zeszliśmy do bezdomności, żebractwa, pijaństwa. Sam się zastanowiłem pod jakim tematem piszę.
przyzwyczaisz się :) często zbaczamy z tematu a potem do niego wracamy. Może to lepiej?

tadeusz50
30-03-2008, 14:22
Basiu dzięki za pouczenie. Przyjmuję z pokorą.

POLA
30-03-2008, 14:40
Seniorze może ty mieszkałeś w innej Polsce. .
AP siedział w koszarach i o zwyczajnym codziennym życiu przeciętnego Polaka miał takie pojęcie, jaki obrazek przedstawiali mu zwierzchnicy. Obrazek nijak się miał do klocków, o czym dawno temu śpiewał w swoim felietonie Młynarski.

Pamiętam z lat 70-ych obszerny artykuł w "Polityce" na temat kloszardów. Oni byli, problem istniał, ale tak jak już wcześniej napisała Małgosia, problem zamiatano pod dywan, bo władza sądziła, że jak czegoś nie widać, to tego nie ma.

Do Tadeusza i Basi:
jak ja lubię te nasze dygresje i wycieczki po tematach niekoniecznie "na temat":D

Żeby było na temat:
Desti wpisała się ze swoim linkiem w definicję kury domowej.
No i mam problem: gdybym była facetem, nie wiem, czy taki model kury odpowiadałby mi na dłuższy dystans.
Moim zdaniem to jest typ kury na własne życzenie.:mad:

Basia.
30-03-2008, 15:01
masz rację to jest kura "na własne życzenie", faceta bym jednak zagnała do jakiejś roboty :D np. do prasowania osobistych koszulek. Szminkę za 300zł a nie za 150zł /za tania:)/ kupiłabym sobie natychmiast.

POLA
30-03-2008, 15:15
do tego, co "strawi", a jak mu się jeszcze podrzuci parę komplementów na temat jego fachowości - jest OK :D
U mnie się sprawdza zdanko: przecież ty wszystko potrafisz, jak Staś Tarkowski:D

Ta kura z filmiku bezmyślna jest jakaś:mad:, nawet puenty nie pojęła.

grazyna
30-03-2008, 15:19
Myślę, że jednak pojęła , a nawet ma pojęcie od zawsze, pogodzona z losem kurka, że owy wydłubywacz paprochów z palca u swej giczały jej nie kocha..Kabaret to kabaret..

POLA
30-03-2008, 15:47
Pogodzona - owszem, ale z jej miny nie wnoszę, aby do niej cokolwiek dotarło. Oboje żyją w innych światach, takie odnoszę wrażenie.

grazyna
30-03-2008, 15:50
Polu, ja wiem co mówie, mysle, ze oboje przywykli do takiego układu . A Ty nie rozumiesz, bo zyjesz w innym związku.

POLA
30-03-2008, 15:55
masz rację, związki są różne, ale często sami je psujemy albo nie robimy nic, żeby cokolwiek zmienić, nie sądzisz?

grazyna
30-03-2008, 16:03
Nie masz pojęcia o takich związkach , zepsuć juz nic sie nie da , przy ogromnie wysiłku by coś podtrzymać czasami już brakuje sił, albo ogarnia szewska pasja..więc sie wegetuje dalej i czasami gdera. Często pytam samą siebie, czy powinnam sie litować nad moim ślubnym, ze on tak sie ze mną męczy , zamiast , tak jak jego koledzy , cieszyć sie z zaradnej baby.
A swoją droga to ciekawe, czy ci znani ludzie, którzy wymieniają swoje ślubne na egzemplarze o 25 lat młodsze od siebie, tez mieli wsparcie swoich kurek, z jednoczesnym błogosławieństwem na nowszą droge albo dróżkę zycia( bo kto wie jak długą tę ściezynkę zycia)

destiny
30-03-2008, 16:48
Często stan i wygląd naszej grzędy zależy od nas samych ;)
Nasze Koguty są reformowalne, ale tylko w pierwszych latach naszych związków. Potem pozostaje już tylko akceptacja lub przyzwyczajenie :mad:
Dzisiaj znalazłam na youtube krótki filmik. Popatrzcie jak tam przedstawiona jest kobieta. Jak wiele daje do myślenia...
Dodam, że podkładem muzycznym jest świetny utwór Cocorosie - By Your Side.

http://pl.youtube.com/watch?v=fQlh5BG4ugo

grazyna
30-03-2008, 16:55
Lekcja poglądowa dla kur typu grazyna ?

destiny
30-03-2008, 17:19
Lekcja poglądowa dla kur typu grazyna ?

Absolutnie filmik nie odnosi się do Ciebie.
Filmik zrobiony jest przez studentkę Wydziału Reżyserskiego w ramach ćwiczeń.
Istotne tu raczej jest, jak małymi środkami wyrazu i w krótkiej formie przekazać i osiągnąć cel.
Uważam, że autorka filmu świetnie sobie poradziła :)
Widzicie desperację tej kobiety na filmiku ?

grazyna
30-03-2008, 17:29
Dla mnie filmik jest przekazem grozy życia tej kobiety....wegetacja w depresji z przerwami na wykonywanie codziennych czynności, jak na zesłaniu..Ale moje zycie jest lepsze, mój kąt ma szerszą przestrzeń, a ja sama nie jestem aż tak zdesperowana.

Lila
30-03-2008, 17:32
Czołem kury...to ja ..kura jasnogórska..
Ech,jak dużo wierzących było dzisiaj na J.Górze.Sama młodzież.Leżeli i spali w kaplicy,w konfesjonałach....wszędzie..
Co to za święto dzisiaj ?

Ps .Zdarzyło mi się widzieć dzisiaj jednego z najprzystojniejszych kogutów.Niestety -kapłon.W czarnym płaszczu ,zarzuconym na biały habit paulina..
A mnie byle co nie jest w stanie zadziwić..:)

Pani Slowikowa
30-03-2008, 17:34
a skad wiesz z e kaplon??? Zagladalas mu pod plaszcz??

senior A.P.
30-03-2008, 17:35
Pani Grazyno !
Nie ingeruje w prywatne zycie ale warto sie zastanowic nad "ciagnieciem wozu malzenskiego" gdy tylko jeden kon ciagnie a drugi sie ociaga lub moze ten woz jeszcze brudzi.

Lila
30-03-2008, 17:41
a skad wiesz z e kaplon??? Zagladalas mu pod plaszcz??

:D Nie zaglądałam.Starszy pan był ze mną..
Zresztą dla mnie każdy kapłan to kapłon...ewentualnie świętak krowa..

Pani Slowikowa
30-03-2008, 18:01
kazdy kaplan nie jest kaplonem..:D .. :rolleyes:

A widzialas ten film " Thorn Birds" ?? ( nie wiem jak tytul brzmi po polsku).. Tamten kaplan byl niezlym kogucikiem..

Ale bardzo podoba mi sie ta gra slow.. Kaplan i Kaplon... kurcze.. domowe..

Ja dzisiaj czuje sie jak kogut.. bo zmuszona jestem do prac niedomowych.. a moj slubny kogut obija sie jak kura..ale jajek nie znosi.. Za to ja jego nie znosze...
To jest prawdziwa tragedia.. taka zamiana rol..

Lila
30-03-2008, 18:06
Ach,pamiętam.Chyba u nas miał tytuł ''Ptaki ciernistych krzewów ''..

No,w filmie kapłan był niezłym kogutem.Szkoda ,że zagrał go gej..

Ps.Acha,gej z Ameryki przyjeżdża do Polski.Myśli,że prezydent się z nim spotka.Nooo,nie daj Bóg,jak spotka posła Stefana Burczymuchę..:)

Pani Slowikowa
30-03-2008, 18:12
Ach,pamiętam.Chyba u nas miał tytuł ''Ptaki ciernistych krzewów ''..

No,w filmie kapłan był niezłym kogutem.Szkoda ,że zagrał go gej..

Ps.Acha,gej z Ameryki przyjeżdża do Polski.Myśli,że prezydent się z nim spotka.Nooo,nie daj Bóg,jak spotka posła Stefana Burczymuchę..:)

Jaki gej Lila?? Ja ostatnio w zwiazku z moja zamiana rol... jakas niedoinformowana jestem bo juz od tygodnia nie czytam gazety .. ogladam tylko dziennik telewizyjny z Wloch.. wraz z moja wloska kura.. ktora ma tylko dwa jajka i innych znosic nie chce..:D

Basia.
30-03-2008, 18:13
są reformowalni nie tylko w pierwszych latach związku tylko trzeba być stanowczą i lubić siebie, znać swoją wartość. :) :)

destiny
30-03-2008, 18:22
są reformowalni nie tylko w pierwszych latach związku tylko trzeba być stanowczą i lubić siebie, znać swoją wartość. :) :)
Wiesz Basiu, że to trudne do osiągnięcia ?
Wymaga stanowczości albo kompromisów.
Często akceptujemy taki stan rzeczy dla "świętego" spokoju, bo brakuje nam sił, aby coś zmienić w naszym partnerze.

Lila
30-03-2008, 18:23
Jaki gej Lila?? Ja ostatnio w zwiazku z moja zamiana rol... jakas niedoinformowana jestem bo juz od tygodnia nie czytam gazety .. ogladam tylko dziennik telewizyjny z Wloch.. wraz z moja wloska kura.. ktora ma tylko dwa jajka i innych znosic nie chce..:D

Brendan Fay..w czasie orędzia prezydenta w tle pokazano ślub dwóch gejów..
On jest już w Polsce.Jutro będzie ....w tefałenie ,oczywiście..:D

Pani Slowikowa
30-03-2008, 18:30
ze tak sie Polska nagle zainteresowal :D
Tacy jak on .. zyja aby prowokowac.. a potem sie dziwia ze im sie cos nagle stanie.. i zostanie "meczennikiem":D

Lila
30-03-2008, 18:33
ze tak sie Polska nagle zainteresowal :D
Tacy jak on .. zyja aby prowokowac.. a potem sie dziwia ze im sie cos nagle stanie.. i zostanie "meczennikiem":D

Zostanie.Ani chybi.Niesiołowski aż się popluł z oburzenia.
Wyjątkowo nie potępił prezydenta..:D

Pani Slowikowa
30-03-2008, 18:40
Zostanie.Ani chybi.Niesiołowski aż się popluł z oburzenia.
Wyjątkowo nie potępił prezydenta..:D


powinien pojechac do Iranu.. jak taki odwazny.. :D

Basia.
30-03-2008, 18:42
Wiesz Basiu, że to trudne do osiągnięcia ?
Wymaga stanowczości albo kompromisów.
Często akceptujemy taki stan rzeczy dla "świętego" spokoju, bo brakuje nam sił, aby coś zmienić w naszym partnerze.
nie wiem, akceptowanie czegokolwiek "dla świętego spokoju" jest dla mnie nie do przyjęcia. Mój typ tak ma przez całe życie :) widocznie "straszny babus" ze mnie ale inaczej nie potrafię.

destiny
30-03-2008, 18:52
nie wiem, akceptowanie czegokolwiek "dla świętego spokoju" jest dla mnie nie do przyjęcia. Mój typ tak ma przez całe życie :) widocznie "straszny babus" ze mnie ale inaczej nie potrafię.
Ze mnie też "straszny babus" !!! :D :D
Nie piszemy o konkretnych przypadkach...tylko o sytuacjach jakie często występują w związkach.
Pozdrawiam cieplutko :)

ignesja
30-03-2008, 19:09
Witam serdecznie wszystkie miłe dyskutantki.Też chciałam zabrać głos w sprawie "kury domowej".Uważam,że to brzydkie i obraźliwe określenie wymyślili mężczyźni,którzy lubią kobiety kumpelki.Uważam też,że "kura domowa" to bardzo odpowiedzialny i trudny zawód.Są kobiety,które wykonują ten zawód perfekcyjnie, podziwiam je za to i szanuję.Problem jest wtedy gdy współmałżonek tego nie docenia !Ja nie jestem typem kury domowej, ale bardzo kocham dzieci.J ze względu na nie robiłam wiele dla tzw.świętego spokoju.Po prostu taka jestem.
Ale cenię też te kobiety, które tak kochają siebie,że nic nie zrobią dla świętego spokoju.Jesteśmy różni i to jest wspaniałe.
Tylko szkoda,że to nie ułatwia nam współżycia.

ignesja
30-03-2008, 19:16
O rany ! Ale gafa-przepraszam bardzo-ale witam też wszystkich dyskutantów!

grazyna
30-03-2008, 19:18
Witaj Ignesja, ja marnie pamiętam nicki, ale gadam z kim popadnie, z każdym kto sie tu nadarzy.

tadeusz50
30-03-2008, 21:48
[brzyQUOTE][/QUOTE][QUOTE=ignesja]Witam serdecznie wszystkie miłe dyskutantki.Też chciałam zabrać głos w sprawie "kury domowej".Uważam,że to dkie i obraźliwe określenie wymyślili mężczyźni,którzy lubią kobiety kumpelki.Uważam też,że "kura domowa" to bardzo odpowiedzialny i trudny zawód.Są kobiety,które wykonują ten zawód perfekcyjnie, podziwiam je za to i szanuję.
Ignesjo kto wymyślił określenie "kura domowa" jest chyba tak trudne jak to co było pierwsze jajo czy kura. Natomiast jak wszędzie są takie z przymusu, z woli męża często tyrana, są też z własnego wyboru, są z tego zadowolone i w pełni się sprawdzają w tej niewątpliwie trudnej roli. Moja śp. ciocia Urszula wywiązywała się wspaniale. Wychowała 5-ciro dzieci w tym jedną córkę męża z pierwszego małżeństwa. Boże gdyby wszystkie były takie "macochy" to nie byłoby tego brzydkiego okrelenia jakie ono określa. Kuzynka ta nigdy nie odezwła się do niej inaczej jak mama mateńka z pełnym czułości głosem. Pozostałe dzieci też z pełnym szacunkiem do niej się odnosiły. Natomiast moja zmarła żona jeszcze przed ślubem powiedziała, że nie będzie kurą domową. Po urodzeniu 2-ga dzieci, brała urlopy na ich podchowanied do 3-lat i wracała do pracy. Była to nasza wspólna decyzja, ja wówczas zarabiałem na tyle, że nie musiała pracować. Pracowała jak to określała dla przyjemości i możliwości kontaktu z ludzmi. Tworzyliśmy małżeństwo partnerskie i było nam z tym dobrze.

bogda
30-03-2008, 22:50
Mówić można dużo, ale nieraz rzeczywistość jest inna, co nie znaczy że mąż w domu nic nie robi i nie ma partnerstwa. Ale jak np. mąż długo pracuje, babci nie ma pod ręką, to co...trzeba sobie powiedzieć nie będę nic robiła bo to nie tylko moja broszka...niestety, trzeba się oprzeć sercem o g...o i brać do roboty, bo jak są dzieci to niestety trzeba o nie zadbać, dać im ciepło i bezpieczny dom, poza tym ubrać, nakarmić, pomóc w lekcjach, pobawić się, pogadać o wszystkim i o niczym itd. itd. .....a jednocześnie być zadbaną kobietą...

Malgorzata 50
30-03-2008, 23:43
Dziewczyny ...dziewczyny..trochę zbastujcie .... zdjecie ze ślubu tych dwóch facetów posłuzylo prppagandziscie Kurskiemu jako plakacik do ilustracji jednej z tez oredzia prezydenckiego, a nie byla ta teza bynajmniej oswiadczeniem glowy państwa ,że popiera albo przynajmniej jest mu obojetne czy sluby homoseksualne bedą w Polsce na porzadku dziennym ,wrecz przeciwnie miala to być ilustracją ,że fu ....a wizerunek jest przedmiotem ochrony prawnej ..proste jak konstrukcja cepa!!!!
Przyjezdża pewnie ten z malzonkow ,ktory ma wiecej czasu a wiec ..kura domowa ani chybi.....

Lila
30-03-2008, 23:47
Otóż nie Małgoś..

Przyjeżdża całe małżeństwo kupą.:) Już są ,a jakże.. Czyż można odpuścić sobie takie publicity ?
Jutro w Teraz ,kurna My,w tefałenie będą ..

Ps.ponoć na Okęciu,witało ich pół Warszawy..

Malgorzata 50
30-03-2008, 23:51
A wracając do problemu kury.....PANI domu powtarzam po raz którys ....przyznam ,ze smiesza mnie kobiety ,powiem wiecej -irytuja ,ktore najglupszej decyzji nie potrafia podjac bez konsultacji z małzonkiem -nie chodzi mi o decyzje wazne dla związku ale o duperele ,kjtóre bedąc na spotkaniu z przyjaciolką wydzwaniaja po sto razy z pytaniem czy pimpus odgrzal sobie obiad ,gdzie jest ten obiad i ktora raczka ma sobie odgrzać .Kura to moze byc potwor - któryswoja troskliwoscią i zapobiegliwoscią doprowadza do ubezwlasnowolnienia calej rodziny ,ktora "bez mamusi" nie potrafi obrac kartofelkow ,zrobic zakupow ,posprzatac czy wynieśc śmieci.Efekt kura ma poczucie meczeństwa ,maz i dzieci wiedzą ,ze mamusia wszystko zalatwi,pokaze palcem i zarzadzi a reszte wykona sama -"bo nikt tak nie potrafi" nawet nie probują robic czegokolwiek .A kobieta z fajnej dziewczyny przeradza się poimalu i nieublaganie w skrzywionego babona,a później dziwi się ,ze dzieci przy pierwsdzej nadarzajacej się okazji wieją ,maz szuka pociechy u kolezanek z ktorymi np .może o czyms pogadać i posmiac sie do rozpuku kjuz nie mowiac io innych przyjemnosciach ...no chyba że nastapią wnuki ktorym mateczko-babcia znow może się poswiecic bez reszty sprowadzajac zdrowego 50+ latka do roli "dziadka" i tak sie do niego zreszta zwracajac.....brrrrr

Malgorzata 50
30-03-2008, 23:52
Otóż nie Małgoś..

Przyjeżdża całe małżeństwo kupą.:) Już są ,a jakże.. Czyż można odpuścić sobie takie publicity ?
Jutro w Teraz ,kurna My,w tefałenie będą ..

Ps.ponoć na Okęciu,witało ich pół Warszawy..
Lila powiedz mi kurna, NO i CO Z TEGO??????

Malgorzata 50
31-03-2008, 00:03
grazyno kochana dlaczego wzięłas to do siebie??? przecie ja zrobilam po prostu portrecik pamieciowy kury domowej w wydani macabre -a jak już pisałam poprzednio mam dla kobiet decydujacych się na prowadzenie domu duzo szacunku -hej a tak nawiasem mowiąc nie widziałas nigdy normalnej kobiety ,z ktora mozna pogadac nie tylko o tym czy Zosia przyniosła 5 czy 2 i czy rachunki zapłacone.A jest i druga strona medalu-jakże czesto kumpelki i kochanki .....zazdroszczą kurom i marzą cichutko zeby tak kiedyś zamienić się rolami.Uuuuuh ciezka jest rola kobiety w kazdej wersji

grazyna
31-03-2008, 00:10
Małgosiu droga! często te postepowe nie kury odziane w kosztowne ciuchy, obsypane puderkami , i innymi chlastami sa gorszymi babochłonami niz my kury.

Lila
31-03-2008, 00:10
Lila powiedz mi kurna, NO i CO Z TEGO??????

Nic .Kompletnie.Tylko za wcześnie to na nasze społeczeństwo.Może za parę lat ?
Natomiast skutek jest łatwy do przewidzenia,bo to palanty są.Niezależnie czy homo czy hetero..

Czytałam wywiad z Tomaszem Raczkiem,który od 10 lat mieszka ze swoim partnerem Marcinem i swoją mamą..
No,to jest inny format ludzi.Dobrych,ciepłych i życzliwych.
Bez żadnej potrzeby...hucpy,ale i bez fałszywego wstydu..
Akurat,jak trzeba..

Malgorzata 50
31-03-2008, 00:19
No...zgodzę się z tobą babo ,kurna!!!! Widzisz ,ze mozna mnie troche zreformować jak się tepemu babsku wytlumaczy jasno....

Lila
31-03-2008, 00:23
Wywiad z Raczkiem jest w "Pani".Jestem nim zauroczona,a także jego matką,która Robi za normalną teściową dla Marcina..

Ale te dwa hamerykańskie palanty to insza inszość ..:)

ps.Co to jest babochłon ???

Nika
31-03-2008, 00:23
Jezdem kura domowa z powołania,kurna..Margoska wie..kocham domowe przetwory,pasztety,sama pekluję szynki na świeta,porę,prasuję,gotuję..etc..a mim0 tego uwielbiam ..samodzielność działania ,kobiecą wolnośc i jezdem ...tez kobita dominująca..?

Malgorzata 50
31-03-2008, 00:26
No nie wiem ..ale wol być tym babochlonem -czyli baba ktora chlonie chyba niz kura w wersji macabre...zresztą moje dzieci sa tak niezalezne ,ze nie dalyby się "umatkowac" na amen a ex małzonek to BYŁ ARTYCHA...czyli bajka z innej bajki....

martunia
31-03-2008, 00:26
Nikuś Ty nie jesteś kurą domową!!!!!!!!!!!!!!

Nika
31-03-2008, 00:27
Czyli robię,to co chcę i kiedy chcę..i co z tego wynika?Marzę o facecie,który ...pozwoli mi być...jak w przedwojennej piosence :"a ja jestem taka mala.."kurczątko,czy ta emancypacja naprawdę była nam potrzebna? /już słyszę głosy sprzeciwu....buchachaaa/

grazyna
31-03-2008, 00:28
Nie uważam się za wersje makabre, a zebys wiedziała, ze nie . dzięki za ostra wymiane zdań, moze zrezygnuje z forum, jutro sie zastanowie.

Nika
31-03-2008, 00:28
Martunia..jezdem kura domowa..kokodak...ale z rzadka i wyboru a nie z musu!!

martunia
31-03-2008, 00:29
Była potrzebna i dlatego faceta wybierzesz SAMA.

Malgorzata 50
31-03-2008, 00:29
Jezdem kura domowa z powołania,kurna..Margoska wie..kocham domowe przetwory,pasztety,sama pekluję szynki na świeta,porę,prasuję,gotuję..etc..a mim0 tego uwielbiam ..samodzielność działania ,kobiecą wolnośc i jezdem ...tez kobita dominująca..?
Kury niko-podobne to ja kocham i uwielbiam ... taka jest moja mama ,dama przy tym w kazdym calu nawet teraz kiedy ma lat 80+,ja też lubię pichcic i karmic -no moze bez przetworów..Ale czy za kazdym razem mam wyjasniac co mialam na mysli,jak nie przymierzająć Lech W.grazyna polecam ci a) poczucie niewymuszonego humoru b) odrobine wysilku ,zeby czytac ze z r o z u m i e n i e m

Nika
31-03-2008, 00:30
O ..matko,co to nerowa kobitka z tej Grazynki! Babo..zwolnij i zostań!!Chciałaś ..mije moje malusie...?

martunia
31-03-2008, 00:30
Przemyśl to , głęboko!!!!!!!!!

grazyna
31-03-2008, 00:31
Mam poczucie humoru , drogie kolezanki z przytuliska, hehe, czuję sie podniesiona na ...no własnie na czym hi

Lila
31-03-2008, 00:31
Jednakowoż...Dajesz np. w posagu córce komplet garnków i dwie zmiany pościeli w posagu.I zniesiesz,jak zięć będzie tym dysponował,wyłącznie ? Bo takie prawo było...:)

O nie...Ja nie pozwolę,aby się wylegiwał w mojej krwawicy..:)

Malgorzata 50
31-03-2008, 00:32
"przychodzimy ,odchodzimy, cichuteńko na paluszkach ,domy nasze mysli nasze....."

Nika
31-03-2008, 00:32
Jako koboeta wyzwolona ..jade w we wrześniu z psiapsółą na tydzień na Korfu /Grecja/, a jako kura domowa zostawiam moim chłopom/mąż,syn/ pełną zamrazarkę..przewiduję rozpustę totalną!!

martunia
31-03-2008, 00:33
No właśnie, na czym?

Lila
31-03-2008, 00:33
Mam poczucie humoru , drogie kolezanki z przytuliska, hehe, czuję sie podniesiona na ...no własnie na czym hi

Grażka,poniekąd na duchu...:D .Mówię Ci to ja.Kura okazjonalna.

Malgorzata 50
31-03-2008, 00:34
Jednakowoż...Dajesz np. w posagu córce komplet garnków i dwie zmiany pościeli w posagu.I zniesiesz,jak zięć będzie tym dysponował,wyłącznie ? Bo takie prawo było...:)

O nie...Ja nie pozwolę,aby się wylegiwał w mojej krwawicy..:)
Znaczy jak sam wylacznie -bedzie pichcil w tych garach i spal na ciezka krwawica wypracowanej poscieli... a oreczce mojej wypieszczonej nie da nic spróbowac i pogoni na barłóg?......a jak ja to niby mam sprawdzać????

Lila
31-03-2008, 00:40
A zachodzić rankiem ...Ale to w ubiegłym wieku było.Teraz mamy kobiety wyzwolone i córeczka pieszczona prędzej łeb upitoli ukochanemu,jak mu chociaż jedno prześcieradło popuści..:)

A dawniej ? Całe ziemskie majątki potrafiły iść na wino i śpiew zięciulka..

Malgorzata 50
31-03-2008, 00:45
No to dzieki ci cywilizacjo ...że mamy ten problem z głowy.A córuś do tego predzej by mame ze schodow spuscila niż dala sie wtracic -przynajmniej moja córuś

Lila
31-03-2008, 00:49
No to dzieki ci cywilizacjo ...że mamy ten problem z głowy.A córuś do tego predzej by mame ze schodow spuscila niż dala sie wtracic -przynajmniej moja córuś

No właśnie.....:D
Moja też niestety panią matkę pogoniłaby chyba...:D

Malgorzata 50
31-03-2008, 00:53
Bylo na kurę wyszykować .....a nie do szkol posyłać.....ale stalo się i mamy ....

Lila
31-03-2008, 10:10
W tej chwili idzie program w TVN o kurach domowych.Ponoć jest forum dla owych kur ,gdzie dziewczyny siedzące w domu piszą i pomagają sobie..FAJNIE !!!:)

Bianka
31-03-2008, 10:25
W tej chwili idzie program w TVN o kurach domowych.Ponoć jest forum dla owych kur ,gdzie dziewczyny siedzące w domu piszą i pomagają sobie..FAJNIE !!!:)
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=10293

senior A.P.
31-03-2008, 11:43
Jeden gospodarz rano (to jego obowiazki karmic kury,zona umeczona praca spala dluzej) do kur wychodzil i wolal cip,cip,cip i karmil.
Ta zona wcale nie byla "kura domowa" o wszystko dbala ale w nocy lubiala robic a w dzien spac,taka sobie "sowa"
Maz zas nalezal do "skowronkow".
Roznie w zyciu bywa z doborem sie partnerow.

destiny
15-04-2008, 16:27
Tak mi wpadła stronka przez przypadek :D

http://www.pardon.pl/artykul/4566/jan_rokita_nie_jestem_kura_domowa

I pomyśleć, że mężczyznom też sie zdarza...znosić ;)

senior A.P.
16-04-2008, 11:40
A co, zmienil plec ?
Polak potrafi !