PDA

View Full Version : Asertywność


helenka
06-04-2008, 14:16
Zakładam ten wątek z kilku powodów .
1). nie znalazłam wątku o tej tematyce, lub źle szukałam
2). próbowano mnie przyhamować w mojej aktywności , co spowodowało jej wzrost
3). wielu osobom brak asertywności , co daje opłakane skutki w ich życiu osobistym.
Zanim rozwinę ten wątek, chciałabym wiedzieć ilu z was jest za kontynuacją tematyki a ilu przeciw.

Malgorzata 50
06-04-2008, 14:28
Jestem za -mam z tym problem ...czesto mylimy asertywnosć z egoizmem ..ciekawa jestem Twojego i innych zdania w tym temacie
Brak asertywnosci często sprowadza mnie na manowce i wychodzi odwrotnie niż chcialam często bez sensu i obraca się przeciwko mnie .Chec zadowolenia wszystkich ...hmmm czy to nie jest przypadkiem egoizm ..chec pokazania się z dobrej strony w efekcie NIKT nie jest zadowolony...pogadajmy o tym

Basia.
06-04-2008, 14:30
asertywność jest niezbędna.

Jadzia P.
06-04-2008, 15:26
Też jestem za kontynuowaniem tego wątku, lepiej rozmawiać o asertywności niż o R.M.

helenka
06-04-2008, 18:17
Aby rozpocząć dialog o asertywności, należy wiedzieć co to takiego. Wiele osób myli ją z butą , bezczelnością lub uporem a nawet chęcią dominowania czy manipulacji w stosunku do innych osób .Nic bardziej błędnego.Dlatego na wstępie zacytuję za mgr Wiesławą Rozwadowską : Asertywność to stanowczość bez przemocy,a jednocześnie to siła i zdecydowanie. Służy do obrony siebie bez atakowania innych. jest to też sztuka odmawiania innym w sposób grzeczny ale stanowczy.
Nasza nieasertywność ma korzenie w naszym dzieciństwie , choć nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dlatego teraz tak trudno nam się zmienić.
Aby nauczyć się asertywności , musimy odnaleźć przyczynę jej braku, a wtedy będzie ,,z górki". Od najmłodszych lat słyszeliśmy: To nie wypada, Co inni powiedzą, Ja w twoim wieku, pokorne ciele dwie matki ssie... i tak robiliśmy jak inni tego od nas oczekiwali. Teraz jesteśmy dorośli . Nie musimy tańczyć jak nam zagrają.

mamuk
06-04-2008, 18:56
Nie chodzi o to musimy tańczyc jak nam zagrają.

Trzeba umieć stanowczo zwrócic uwagę,nie krzywdząc i mieć szacunek dla siebie i innych.Nie musimy się usprawiedliwiać ale można wyjasnić swoje powody zdecydowanie..

wuere'le
06-04-2008, 20:06
Bardzo ciekawy wątek i wart kontynuowania.
Wkleję tu kilka praw asertywności, aczkolwiek nie ja je wymyśliłem, ale sie z nimi zgadzam. Pozwoliłem więc sobie je skopiować, zmiast je opisywać.

Przypomnijmy, zatem pięć, bardzo przydatnych w codziennej praktyce specjalisty ds. public relations, praw Herberta Fensterheima:
1. Masz prawo do robienia tego, co chcesz — dopóki twoja działalność nie rani kogoś innego.
2. Masz prawo do zachowania swojej godności poprzez asertywne zachowanie — nawet jeśli rani to kogoś innego — dopóki twoje intencje nie są agresywne, lecz asertywne.
3. Masz prawo do przedstawiania innym swoich próśb — dopóki uznajesz, że druga osoba ma prawo odmówić.
4. Istnieją takie sytuacje między ludźmi, w których prawa nie są oczywiste. Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania i wyjaśnienia problemu z drugą osobą.
5. Masz prawo z korzystania ze swoich praw. Jeśli z nich nie korzystasz, to godzisz się na odebranie ich sobie.

Helenka napisała min. cyt."pokorne ciele dwie matki ssie..."
Z tym akurat nie do końca można się zgodzić. Bo jest to też swego rodzaju przejaw cwaniactwa, umozliwiające wielu ludziom nie tylko przetrwanie ale i dobrą pozycję zawodową. Nie oznacza to, że się z taką postawą zgadzam, ale jest ona dość powszechnym zjawiskiem i skoro jest powszechne, to w pewnym sensie staje się normą. Podkreslam, dyskusyjną jest moralna strona takiej postawy.

vega
06-04-2008, 22:12
Wiele ludzi źle pojmuje asertywność, nie potrafią być asertywnymi, jednak uważają że są. Rosną na egoistów, zupełnie zanika w nich skromność - to bufony i zarozumialcy walczący o swoje na wierzchu przede wszystkim.
Są dumni ze swojej asertywności.
Ranią innych i uważają że mają prawo.
Warto wyjaśnić czym jest prawdziwa asertywność i jak nauczyć się tych cech i zachowań.

mamuk
06-04-2008, 22:28
1.

Helenka napisała min. cyt."pokorne ciele dwie matki ssie..."
Z tym akurat nie do końca można się zgodzić. Bo jest to też swego rodzaju przejaw cwaniactwa, umozliwiające wielu ludziom nie tylko przetrwanie ale i dobrą pozycję zawodową. Nie oznacza to, że się z taką postawą zgadzam, ale jest ona dość powszechnym zjawiskiem i skoro jest powszechne, to w pewnym sensie staje się normą. Podkreslam, dyskusyjną jest moralna strona takiej postawy.
Uważam ze pokora nie jest przejawem cwaniactwa o ile z tego nie czerpiemy korzyści Można być pokornym ale powinniśmy mieć swoje zdecydowane zdanie.A zaprowadzić nas to może,do dobrych relacji między ludzmi...

wuere'le
06-04-2008, 22:38
Uważam ze pokora nie jest przejawem cwaniactwa o ile z tego nie czerpiemy korzyści Można być pokornym ale powinniśmy mieć swoje zdecydowane zdanie.A zaprowadzić nas to może,do dobrych relacji między ludzmi...

Miałem na myśli nie tyle pokorę, co przysłowiowe ssanie dwóch matek.

mamuk
06-04-2008, 22:52
Można ssać dwie matki a nie zawsze musi się to wiązać z cwaniactwem. Wszystko żalezy od iteligenji człowieka i celu jaki chce przes to osiągnąc.

Malgorzata 50
06-04-2008, 23:01
Asertywnosc to postawa ludzi zdrowych psychicznie -bez kompleksów i podłości , my niestety w bardzo dużym procencie jesteśmy naznaczeni przez wychowanie .Dlatego czesto drażnia nas ludzie umiejacy [powiedzieć nie -bierzemy to za butę ,zarozumialstwo i co tam jeszcze.A przecież o ile fajniej jest umiec uswiadomic sobie TEGO CHCĘ - i umiec to ,bez krzywdzenia innych i agresywnosci wyartykulowac.

Bianka
07-04-2008, 09:39
Problem w tym, że pomiędzy asertywnością a egoizmem jest dość płynna granica. Poza tym istnieją jeszcze takie sprawy, jak miłość, poświęcenie, uczynność, życzliwość i tp. ale każda ma też swoją "ciemną stronę".
Czyli nie ma jakiejś żelaznej reguły, a każdy przypadek jest inny. Potrzebne jest wyczucie :)

Malgorzata 50
07-04-2008, 10:06
Jak we wszystkim Bianko.Jak we wszystkim.Tym niemniej jest to postawa godna ze wszech miara polecenia .Bo czyz jest egoizmem powiedzenie NIE najblizszym ,ktorzy żądają od nas poswieceń.Nie jest .Oczywiscie nie mowię o przypadkach ekstremalnych jak głęboka starość połaczona z niedołężnoscią (ale tu też byłabym za łagodną asertywnoscią) czy poważna choroba.W pozostałych przypadkach ,po pierwszym szoku -dla wszystkich zdrowiej.Asertywnosc nie oznacza egoizmu pod hasłem mam ochote iść do kina więc nawet jeśli sie wali i pali -pójdę .Asertywnosć oznacza ,że mam prawo do swojej przestrzeni i moge ,ale nie muszę wpuszczać tam innych.Ze nie powinnam rezygnować ze spraw dla mnie ważnych czy czasem po prostu z odpoczynku w imię "świetego spokoju" i zadowolenia innych.Oznacza ,że nie zawsze i nie za każdym razem musza mnie lubic wszyscy i że muszę wszystkich zadowalać ,żeby mnie lubili.Amen -ide do pracy zupełnie nieasertywnie -bo okropnie mi się nie chce

lawenda
07-04-2008, 10:16
To dobry wątek na forum ale bardzo niewdzięczny. Pisałam o asertywności na moim blogu i zainteresowanie znikome. Dwa komentarze były bardzo ciekawe ale na tym koniec. Asertywność bowiem ma różne oblicza. Ale naprawdę ciekawy temat i napewno będę śledziła wypowiedzi innych, a dyskusja może być bardzo ciekawa

frida
07-04-2008, 15:26
Myślę, że nie sposób nie zgodzić się ze stwierdzeniem, iż każdy ma prawo do bycia sobą, prawda? Ale zakres tego bycia musi być określony ze względu na te same prawa innych.Temu służą zachowania asertywne: korzystając z własnych praw nie naruszamy praw drugiej osoby. Jest to bezpośrednie, uczciwe i stanowcze wyrażenie swoich uczuć, postaw, opinii lub pragnień, przy uwzględnieniu tego samego u partnera.
Sami odpowiadamy za relacje z otoczeniem - to my decydujemy, jakie one będą, zgadzając się na określony ich rodzaj lub nie. Asertywnie odmawiamy, prosimy, przyjmujemy krytykę lub pochwałę i reagujemy na zdanie innych: co i dlaczego. Przy asertywnym wypowiadaniu się należy oceniać działanie, a nie człowieka!!!

lawenda
07-04-2008, 16:03
Napisałaś ślicznie o asertywności i jestem gotowa podpisać się bez zastanowienia. Jest jednak jedno "ale" Każdy człowiek ma inny charakter, był wychowywany w różnych środowiskach, spotykał się z różnymi przeciwnościami. Nic nie jest tylko białe i tylko czarne. Jest też szarość. Są ludzie, którzy wykorzystują asertywność jako manipulację, a ludzi łatwowiernych /nie mylić z naiwnymi/ jest dużo. Jak sobie poradzić z subiektywną oceną asertywności? Najbardziej na manipulację narażeni są ludzie starsi, bo dużo w życiu przeszli gorzkich chwil., bo spotkali się z niesprawiedliwością /czasami/, bo są wrażliwi na krzywdę innych /czasem prawdziwą, a czasem wymyśloną na użytek tych łatwowiernych/ Jak powiedzieć "nie" bez obciążenia sumienia?

frida
08-04-2008, 08:50
jasne,że to formułka i ja niewidzialną ręką się pod nią podpisuje.....a w realu jest bardzo trudno ja nie jestem asertywna i często płacę za to ogromną cenę nie tylko swojego zdrowia....naiwnośc również nie jest mi obca....staram sie czytac podobne regułki i starać sie do nich dostosować ale szczerze NIE WYCHODZI:((( i to jest moja pięta Achillesa...a wtedy INNI jadąpo mnie jak po "kobyle" a ja tylko płacze zzamiast wziąść się w garść... łątwo móić...sztuką jest bycie asertywnym we współczesnym świecie....a może się myle...

Anielka
08-04-2008, 09:06
Nie mylisz sie Frido.Ale jak w każdym postewpowaniu,to tu takze trzeba wykazać się stanowczością,nie za wszelka cene,ale powoli,spokojnie i konsekwentnie.Wierz mi można byc asertywnym,nawet w tym dzisiejszym,współczesnym swiecie,Pozdrawiam cieplutko./moze do znudzenia/ale naprawde cieplutko.

Bianka
08-04-2008, 09:24
Ja jestem asertywna wybiórczo :) Zawsze pomagam i będę pomagać swoim najbliższym, nie zawsze - bliższym i dalszym znajomym.

lawenda
08-04-2008, 09:34
Bardzo dobrze Cię rozumię "Frdo" bo ja tak samo i nie tylko ja postępujemy podobnie. Rad na tem temat mam multum, ale z wprowadzeniem w swoje życie to już inna bajka. Powtarzam ciągle, że to już od jutra będzie inaczej i nic się nie zmienia. Zresztą to temat jak się okazało nie jest zbyt chodliwy bo wpisów jest niewiele. Bardzo pouczający komentarz w tej sprawie napisała na moim blogu Anielka. Strasznie jej zazdrościłam /ale w pozytywnym znaczeniu/ Niestety moje blogi zniknęły i to aż trzy sztuki. Pisałam do administracji ale też nie mam odpowiedzi. No cóż szkoda. Można to różnie tłumaczyć ale szkoda bo Anielka wspaniale to napisała. Wskazywała, że to bardzo trudna i dość długa praca nad sobą żeby powiedzieć "NIE". Nie martw się Frido i szkoda łez bo inni też tak mają i jest ich nie tak mało.

emka46
08-04-2008, 09:52
Weszłam na wój profil,dotarłam do bloga,z zainteresowaniem przeczytałam wszystkie wpisy /2 strony/ i komentarze do nich.Komentarz Anielki też.

elizka
08-04-2008, 10:04
Najgorzej jak ktoś uparcie uważa się za asertywnego,a wcale nim nie jest -to chyba ośmiesza się-tak?Sam się ogłasza -asertywny jestem-a kąsa dookoła po tym hasłem,rąbie między oczy i uważa,że na do tego prawo.A może nie mam racji?Pamiętać zawsze trzeba-nie szkodzić!

Gadacz
08-04-2008, 11:15
Widzę sprzeczności!
Powszechnie wiadomo, że najlepszą obrona jest atak. A może należy rozróżniać rodzaje i formy ataku? Może istnieje atak obronny, nie czyniący krzywdy atakowanemu?
Podobnie jest z odmową, grzeczną i stanowczą.
Odmowa, nawet najgrzeczniejsza, zawsze będzie przykrością i to często, dla obu stron. Definicja grzeczności też jest subiektywna, bo, zależna od wielu czynników - zmiennych.

Bianka
08-04-2008, 11:30
Atak, to atak, nie obrona. Czasem świadczy tylko o wybujałej wyobraźni "broniącego się"

mamuk
08-04-2008, 11:51
Najgorzej jak ktoś uparcie uważa się za asertywnego,a wcale nim nie jest -to chyba ośmiesza się-tak?Sam się ogłasza -asertywny jestem-a kąsa dookoła po tym hasłem,rąbie między oczy i uważa,że na do tego prawo.A może nie mam racji?Pamiętać zawsze trzeba-nie szkodzić!
Twoja wypowiedz jest trafna,bo jak się jest asernatywnym nie musi tego udawadniać .Ogłaszać światu ze taki jest..

frida
08-04-2008, 12:27
najważniejsza jest świadomość,że asertywności można się nauczyć....tylko należy uzbroić się w cierpliwość i nutkę pokory a nóż widelec....:)))) się uda... marzę o tym....

mamuk
08-04-2008, 12:38
najważniejsza jest świadomość,że asertywności można się nauczyć....tylko należy uzbroić się w cierpliwość i nutkę pokory a nóż widelec....:)))) się uda... marzę o tym....
Widzę ze masz pozytywne spojrzenie wiec nie trać wiary a napewno się uda.....

lawenda
08-04-2008, 14:25
Marzyć zawsze można, czasami się realizują. Ale tak sobie myślę, że to bardzo wdzięczne i modne obecnie słowo "asertywność", a osoba "asertywna" to trendi, sposób na obecne czasy i życie /ale to raczej domena młodej generacji.Taki sposób wymusza praca, stosunki międzludzkie i często przełożeni /bisnesmeni/ z zachodu. Myślę też, że to dźwięczne słowo dla mnie jest zwyczajnym egoizmem. Jestem takiego samego zdania jak"gadacz" "najgrzeczniejsza odmowa
zawsze będzie przykrością". Zawsze można zmienić swoją osobowość, ale w moim wieku to już późno i trochę gubię się już w tych normach. Czegoś się jednak od Was nauczyłam i dzięki za to.

lawenda
08-04-2008, 14:40
"Bezinteresowna przyjaźń może istnieć tylko między luddźmi o jednakowych dochodach"/P.Getty/ wybacz Anielko, ale nie zgadzam się z tym kto to powiedział. Bezinteresowna przyjaźń istnieje, jest jej maleńko, ale jest. A miłość bezinteresowna? Miłość do dzieci, do najbliższych, czy kochamy ich za coś czy dlatego że są, mimo że czasami nocą poduszka jest mokra od łez. Ten cytat bardziej pasuje do materialistów. Czekam na Twoje wspaniałe cytaty.

Basia.
08-04-2008, 15:36
Marzyć zawsze można, czasami się realizują. Ale tak sobie myślę, że to bardzo wdzięczne i modne obecnie słowo "asertywność", a osoba "asertywna" to trendi, sposób na obecne czasy i życie /ale to raczej domena młodej generacji.Taki sposób wymusza praca, stosunki międzludzkie i często przełożeni /bisnesmeni/ z zachodu. Myślę też, że to dźwięczne słowo dla mnie jest zwyczajnym egoizmem. Jestem takiego samego zdania jak"gadacz" "najgrzeczniejsza odmowa
zawsze będzie przykrością". Zawsze można zmienić swoją osobowość, ale w moim wieku to już późno i trochę gubię się już w tych normach. Czegoś się jednak od Was nauczyłam i dzięki za to.
a jak się trafi na "wampira" /mam na myśli osobowość/? Takich osobników również nie brakuje, pomagam w miarę swoich możliwości /mam na myśli nie tylko pomoc finansową/ ale również potrafię odmówić "wampirowi".

frida
08-04-2008, 15:49
oj to dużo Basiu,umieć odmówić nie raniąc innych to duża sztuka...ale nie zawsze udaje się bo druga strona znó może się obrazić jak jej prawdę się powie czy na coś zwróci uwagę....tylko ja pytam jak nauczyć się być "Asertywny" czy może macie jakieś domowe sposoby bądź rady :)))) ????

helenka
08-04-2008, 16:09
Poruszyłaś Basiu sprawę wampirów emocjonalnych, przez Lilianę Glass zwanych typami toksycznymi. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że takie osoby mają ogromny negatywny wpływ na nasze życie, a często także na nasze zdrowie. Asertywność tu już nie wystarcza, jednak jest niezbędna.

lawenda
08-04-2008, 16:14
Czyli Szanowne Panie trzeba działać jak ongiś powiedział Pan prof. Bartoszewski, że ojciec mu mówił aby " nigdy nikomu nie porzyczał, aby od nikogo nic nie porzyczał i żeby nic nie podpisywał" i proszę jaki to wspały człowiek.Nie wszyscy go wprawdzie lubią ale ja go uwielbiam i tego co on reprezentuje chętnie bym się nauczyła, ale niestety za wysokie progi na moje nogi. Ale i tak go podziwiam

Anielka
08-04-2008, 16:17
Lawendo Kochana,to,ze taki cytat umieściłam to wcale nie znaczy ,ze tak do końca sie z nim zgadzam,Chociaż,jest w nim mowa o przyjaźni,o zadnym innym uczuciu.Z właśnego doswiadczenia mam przykłady,gdzi e po 40 latach przyjaźni stracilam przyjaciółke,tylko dlatego,ze mam większą od niej emeryturę,ze nie umiem oszczędzać i z nia sie dzielić.Moze dlatego umiescilam ten cytat.Pozdrawiam cieplutko i milego dnia zyczę.A co do asertywnosci ,pracowalam cieżko przez 7 lat ale osiagnęlam cel,chociaz zdarza mi sie czasami /mam nadzieje,ze bardzo rzadko/być agresywna,ale szybciutko sie na tym łapie i staram sie to wyprostować.Odmawiamy ,grzecznie ,taktownie ,nie robiąc krzywdy nikomu,ani sobie ani innym.Dacie radę.Trzymam kciuki.13877.Bardzo mi pomogla książka L.Hey"Możesz uzdrowić swoje życie" i ćwiczenia do niej.W ćwiczeniach to prawie kartki są przedziurawione,bo ołowkiem te cwiczenia robilam,wycierałam gumka i za jakiś czas od nowa.Ale rzecz /bynajmiej dla mnie /najważniejsza.Zaczęlam od tego ,ze w domu znalazlam ,kącik dla siebie,i czasdla siebie.Nikt ,absolutnie nikt i nic nie maila prawa w tym moimczasie mi przeszkadzać/a mialam w tym czasie mżęża alkoholika i dorastające dziecko.Kochane moje ,wszystko w zyciu jest do azrobienia,ale wszystko wymaga pracy,cierpliwośći i czasu.Ale sie rozgadalam.przepraszam.

Basia.
08-04-2008, 16:17
Czyli Szanowne Panie trzeba działać jak ongiś powiedział Pan prof. Bartoszewski, że ojciec mu mówił aby " nigdy nikomu nie porzyczał, aby od nikogo nic nie porzyczał i żeby nic nie podpisywał" i proszę jaki to wspały człowiek.Nie wszyscy go wprawdzie lubią ale ja go uwielbiam i tego co on reprezentuje chętnie bym się nauczyła, ale niestety za wysokie progi na moje nogi. Ale i tak go podziwiam
nie pozyczam niczego od nikogo, sama wolę dać niż pożyczyć i staram się niczego nie podpisywać.:) :) :)

Basia.
08-04-2008, 16:21
Poruszyłaś Basiu sprawę wampirów emocjonalnych, przez Lilianę Glass zwanych typami toksycznymi. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że takie osoby mają ogromny negatywny wpływ na nasze życie, a często także na nasze zdrowie. Asertywność tu już nie wystarcza, jednak jest niezbędna.
masz rację, asertywność jest niezbędna w takich przypadkach ale ostre nożyce są poprostu KONIECZNE jak mocny kopniak nie pomoże.:)

Anielka
08-04-2008, 16:22
A co do wampirow emocjonalnych,to masz racje Helenko asertywność tu nie wystarcza.Spotkałam sie z takim wampirem/energetycznym/przy leczeniu metoda reiki.Sama nie wiem skad zrozumialam,ze osoba mnie lecząca zabiera mi energię,po prostu wychodząć od niej po zabiegu,czulam sie jak "wypompowana".W zwiazku z tym,ze duzo czytalam o leczeniu ta metoda,natknęłam sie gdzies na rozdzial o "wampirach",na szczęście tylko raz sie dałam wymanewrować.można sie przed nimi obronić,zamknąć dostep.pozdrawiam .

helenka
08-04-2008, 16:54
Nie Anielko, nie wystarczy zamknąć im dostęp , trzeba poznać , z jakim rodzajem wampira emocjonalnego mamy do czynienia, (a jest ich około trzydziestu) , jaka metoda na nich działa, i nauczyć się tej metody. Typ toksyczny to często osoba, na obecność ktorej jesteśmy skazani, n.p. członek rodziny, kolega z pracy czy ktoś , o kim mówimy ,,Przyjaciel". Bo prawdziwa przyjaźń, czy miłość, to nie ta bezwarunkowa, ale ta mądra i jednocześnie krytyczna.

lawenda
08-04-2008, 18:37
Anielko, to nie była Twoja przyjaciółka. Jeżeli mamona wpłynęła na jej postępowanie to jaka to przyjażń. Przykre to ale prawdziwe i wcale nie wierzę, że czasem jesteś agresywna.Nie Ty. Helenko, a co to za metoda leczenia. Gdzie są te wampiry? Czy to żart? a przyjażń bezinteresowna to właśnie mądra i krytyczna. Zawsze bez rzadnych zastrzeżeń wiesz, że jeżeli chcesz rady to taka przyjaciółka napewo będzie się kierować Twoim dobrem. Mam taką i choć czasem mamy odmienne zdania na ten sam temat, to nie robimy z tego dramatu. Idziemy na kompromis i kawę.

helenka
08-04-2008, 21:16
Wampiry emocjonalne ,lawendo, to osoby, które karmią się twoją energią i optymizmem , twoją ufnością i radością życia. Przy nich zaczynać czuć się mała, nic nie warta, słabnie poczucie twojej wartości... Jednorazowe spotkanie z takim osobnikiem zazwyczaj niczym się nie wyróżnia, taka osoba może się nam wydać nawet sympatyczna. Ale gdy spotykamy ją częściej , lub zbudujemy z nią związek, n.p. koleżeński, to z czasem odczujemy to na sobie. Na początku, aby zaskarbić sobie naszą przychylność i wkraść się w nasze łaski, pojawią się ciepłe słówka, pochwały , i.t.p. Niektóte typy toksyczne mają zupełnie odwrotną strategię, ale to te, które wcześniej zajęły uprzywilejowaną pozycję. N.p. mąż, pracodawca... Ale na większość ,,wampirów" są metody . Ale teraz chyba pójdę spać.

elizka
08-04-2008, 22:48
No szkoda Helenko,że idziesz spać,bo zaczytałam się w Twoich i innych myślach,ale "przecież jutro też jest dzień".Wampiry emocjonalne....wreszcie wiem jak taki się nazywa,dzięki.

Gadacz
09-04-2008, 10:42
Mam pytanie.
Czy w świetle Waszych wywodów, prof.Bartoszewski może być wampirem emocjonalnym, dla lawendy?
Ze względu na olbrzymią pojemność i wieloznaczność asertywności, skłaniam się do uznania jej za modny trend językowy. Zbyt dużo w nim, ogólników i sprzeczności.

helenka
09-04-2008, 11:02
1).Nie ! Wampir emocjonalny to osoba z którą stykamy się bezpośrednio.
2).Nie istnieje wieloznaczność asertywności. Tylko ludzie nie rozumiejący jej sensu, sami rozbudowują definicję, w zależności od tego, jak im wygodnie. Definicja asertywności jest konkretna i określona , ma niezmienne granice. Nie ma też ,,mody" na asertywność ,bowiem jest to cecha charakteru która nam służy , a nie poza, z którą się obnosimy.

Bianka
09-04-2008, 11:16
No szkoda Helenko,że idziesz spać,bo zaczytałam się w Twoich i innych myślach,ale "przecież jutro też jest dzień".Wampiry emocjonalne....wreszcie wiem jak taki się nazywa,dzięki.
:) To tacy dementorzy w słabszym wydaniu, specjalnie dla mugoli :D

Anna_Maria_57
09-04-2008, 17:47
:) To tacy dementorzy w słabszym wydaniu, specjalnie dla mugoli :D

Ale też potrafią przyssać się tak, że mogą wyssać duszę - często tak samo jak dementorzy, poprzez usta... ;) ;)

Bianka
09-04-2008, 19:00
Ale też potrafią przyssać się tak, że mogą wyssać duszę - często tak samo jak dementorzy, poprzez usta... ;) ;)
I nawet nie koniecznie przez pocałunek. Również biadoleniem, utyskiwaniem, narzekaniem, zrzędzeniem, złością itd. ...

Malgorzata 50
09-04-2008, 22:33
Bianko asertywnosc nie oznacza braku pomocy innym

Bianka
10-04-2008, 06:39
Małgosiu, jedną z najbardziej asertywnych osób, jakie znam, jest moja mama. Teraz to już staruszka, ale przecież nie zawsze tak było. I zawsze, kiedy potrzebna była jej pomoc, to akurat wtedy nie mogła jej okazac, bo miała inne plany. Za to oferowała ją wówczas, gdy wiedziała, że zupełnie nie jest potrzebna i się jej podziękuje za propozycję.

helenka
10-04-2008, 09:30
Bianko. Z tego co piszesz wynika , że twoja mama była UPARTA, a nie asertywna , a to dwie skrajnie przeciwne cechy charakteru. Przeczytaj dokładnie mój post nr. 5.

Gadacz
10-04-2008, 10:23
Nie wierzę,że asertywność i upór to dwie, skrajnie przeciwne cechy charakteru.
Czyż nie jest tak, żę upór i wytrwałość leżą u podstaw wszelkiego sukcesu?
Nie sądzę, aby asertywność sprzyjała altruizmowi.

Bianka
10-04-2008, 10:32
Nie wierzę,że asertywność i upór to dwie, skrajnie przeciwne cechy charakteru.
Czyż nie jest tak, żę upór i wytrwałość leżą u podstaw wszelkiego sukcesu?
Nie sądzę, aby asertywność sprzyjała altruizmowi.
Asertywność jest czymś w rodzaju zdrowego egoizmu. Upór ma sie do niej nijak. To jakby inna całkiem cecha charakteru. Nie należy też mylić go z wytrwałością.

(łc. assertio ‘twierdzenie’) społ. postawa charakteryzująca się bezpośredniością w wyrażaniu własnych opinii oraz żądaniem respektowania własnych praw i takim samym podejściem do poglądów i przywilejów innych. (Słownik wyrazów obcych)

Lila
10-04-2008, 11:51
A czy asertywność wynikająca z lenistwa,jest czymś gorszym od tej ,wypływającej z indywidualnych cech charakteru ?:)

Moja jest taka..niestety.Ubolewam..

tadeusz50
11-04-2008, 07:16
A czy asertywność wynikająca z lenistwa,jest czymś gorszym od tej ,wypływającej z indywidualnych cech charakteru ?:)

Moja jest taka..niestety.Ubolewam..
Lenistwo jest lenistwem (trochę lenistwa raczej nikomu nie szkodzi, a wręcz jest potrzebne). Asertywny jestem zdecydowanie wobec pożyczania pieniędzy, namawiania mnie do spełnienia jakiegoś toastu (alkoholem).

Malgorzata 50
12-04-2008, 00:28
Nie wyglądam na to ,ale mam powazne problemy z asertywnoscią i dlatego pewnie tak sie mądrzę .
I na wlasnym żywym przykladzie stwierdzam ,że brak tejże prowadzi tylko i wyłacznie do kłopotów i robi wiecej szkody niż pożytku
I to nie dla tego ,zebym byla dobrą Zuzią wykorzystywana przez wampirowate otoczenie ...nie .Po prostu jesli się chce wszystkim dogodzic nie dogadza się w rezultacie nikomu,cierpi się na chroniczny brak czasu ,a bywa -budzi się człek z reką w nocniku

asiok
16-04-2008, 04:17
Strasznie nie lubię używania obcych słów.. Jest to dla mnie bardziej alergotwórcze niż polityka ;)

Asertywność... A dlaczego nie po prostu staropolska pewność siebie? Przecież to to samo ale bez amerykańskiego psychologowizmu (to już mój neologizm ;) )
Chodzi o to, żeby człowiek był pewny swojego zdania. I już.
I chodzi tu zarówno o osobę, która głośno i wyraźnie zaprotestuje przeciwko wciskaniu się przed nią w kolejce do kasy jak i o kogoś, kto wbrew otoczeniu potrafi powiedzieć, że jego twórczość jest jego własną twórczością i nie zależy mu na tym, co mówią inni.
Pewność siebie. Dobrze jest, jeżeli potrafimy stawić czoła przeciwnościom losu. i to zarówno obcym, jak i przyjaciołom - a to potrafi być najgorsze... Chyba nie ma nic gorszego niż "zagłaskanie dziadka"... Przyznaj Dziadkowi rację! Słuchaj Dziadka! Pogłaskaj Dziadka!!! a w tle - czyny wbrew dobrym obyczajom i wbrew ludziom.... Wszyscy to znamy...

Wracając do tematu - nie da się określić asertywności (fuj! co za słowo!). Wbrew temu, co twierdzą amerykanie - ludzie SĄ różni. Czymś innym będzie asertywność dziewczyny z Afganistanu a czymś innym - wyluzowanej "gerlaski" z filadelfijskiego zespołu kibicującego bejsbolistom (*)..... Sami doskonale wiecie, o co mi chodzi!

Nie znoszę sprowadzania ludzi do jednego podmiotu. Oświadczam, że jestem asertywny na SWOIM poziomie. Nie chce walczyć z moją rodziną dla przeforsowania swojego zdania ani mówić im, że tylko ja mam rację - i tego oczekuję od innych.

Mógłbym się jeszcze rozpisywać długo ale... wierzę, że rozumiecie wszyscy o co mi chodzi

Pozdrawiam
asiok

(*) Czy ktokolwiek na świecie wie, o co chodzi w tym ich bejzsbolu????

hannabarbara
16-04-2008, 07:57
To się okazuje , ze różnie rozumiemy pojecie asertywności. Nigdy bym nie postawiła znaku równości między pewnością siebie, a asertywnością. Asertywność to dla mnie umiejętność mówienia "nie". I wświetlając w pamięci film z własnego życia, muszę stwierdzić, że mnie tego dawnej nie uczono. Szczególnie trudno odmawia się osobom, które się lubi i ceni. Widzę również, że nie potrafiąc odmawiać, w kilku przypadkach dałam się wmanewrować w sytuacje, w których czułam się źle i które nie były własnym wyborem. Gdy ten psychologiczny zwrot dotarł do naszego kraju i gdy zdałam sobie sprawę o co tu chodzi, zaczęłam trenować asertywność, co robię do dnia dzisiejszego, bo wcale nie jest to łatwe, gdy od dziecka były wpajane inne zachowania. Trzeba najpierw dokładnie zdać sobie sprawę z tego co się chce. I za nic nie dać sobie wmówić, że chce się czegoś innego. Nie mówiąc o tym, że warto być przy tym grzecznym, ale stanowczym.

Malgorzata 50
16-04-2008, 07:59
Rozumiem doskonale i popieram ....hannobarbaro zawsze podziwiam twoją umiejetnosc precyzyjnego formulowania myslito własnie o TO chodzi i piszac o swoim problemie z asertywnoscią mialam rownież na mysli to ,że nasze pokolenie nie jest w ty niestety wytrenowane ,co skutkuje w myleniu asertywnosci z egoizmem i łaczy się pieknie z tym ,o czym sobie pogadywalismy w wżtku "My i inni ludzie" (czy coś z tego) -mylimy te pojecia tak bardzo ,że rozmowy na ten temat lubia się rozmyc w jakieś przyklady ..niewiele mające z tematem wspólnego

Bianka
16-04-2008, 09:06
Oczywiście, Haniu-Basiu i Małgosiu, często trudno nam być asertywnymi, bo mamy wpojone całkiem inne nawyki.
Oczywiście, asertywność nie jest równoznaczna z pewnością siebie ani z egoizmem. W moim odczuciu jednak oba te elementy posiada, ten pierwszy w większym stopniu, ten drugi w mniejszym.
Oczywiście mogę się mylić.

Malgorzata 50
16-04-2008, 09:17
A zdrowy egoizm ..to nie zaleta? Lączy się on róweniez z pewnoscią siebie...
Wiem czego chcę i umiem to sformulować .Daje ,ale pozostawiam sobie pewną "przestrzeń" - ucze się tego .Bo czasami to "dawanie" jest zbyt daleko posuniete i nikomu tak naprawde nie potrzebne-czasem wręcz szkodliwe dla dającego i bioracego po równo

Bianka
16-04-2008, 10:22
A zdrowy egoizm ..to nie zaleta? Lączy się on róweniez z pewnoscią siebie...
Wiem czego chcę i umiem to sformulować .Daje ,ale pozostawiam sobie pewną "przestrzeń" - ucze się tego .Bo czasami to "dawanie" jest zbyt daleko posuniete i nikomu tak naprawde nie potrzebne-czasem wręcz szkodliwe dla dającego i bioracego po równo
Razi mnie określanie egoizmu jako zalety.
Co do meritum sprawy - wszystko, jak mi się wydaje, zależy od jakości naszej asertywności - była już tu mowa o wyczuciu sytuacji. Bo interpretacja zawsze może być naciągana :)
Nigdy nie twierdziłam, że należy narzucać się ze swoją pomoca i swoją drogocenną osobą :)

baburka
23-04-2008, 09:33
Po prostu jesli się chce wszystkim dogodzic nie dogadza się w rezultacie nikomu
Przyjaciel wszystkich jest niczyim przyjacielem.
W zamęcie odpowiadania na zapotrzebowanie bardzo wielu osób łatwo przeoczyć najbliższych, czy najbardziej wymagających uwagi. Rozpraszana na lewo i prawo energia czyni niesioną pomoc płytką, nieadekwatną, a więc mało skuteczną.

Alunia
23-04-2008, 09:58
Uświadomienie sobie swoich praw to pierwszy krok do bycia asertywnym. Psycholog Linda Mahrus określa 12 zachowań, do których masz prawo:

1. Prosić o to, czego chcesz, ale nie wymagać tego.
2. Mieć swoje zdanie i je wyrażać.
3. Postępować nielogicznie i nie uzasadniać tego.
4. Podejmować decyzje i ponosić ich skutki.
5. Nie wiedzieć, nie znać, nie rozumieć.
6. Popełniać błędy.
7. Odnosić sukcesy.
8. Zmieniać zdanie.
9. Zachować prywatność.
10. Być samotnym i niezależnym.
11. Zdecydować, czy chcesz się angażować w problemy
innych ludzi.
12. Zmienić się i korzystać ze swoich praw.

baburka
23-04-2008, 10:02
Czyli nie ma jakiejś żelaznej reguły, a każdy przypadek jest inny. Potrzebne jest wyczucie :)
Przeżyłam wiele lat z przemocowcem, zmiany psychiczne wryte w moją osobowość zapewne są nie do usunięcia. Coś jednak nam - mnie i rodzinie - udało się uzyskać.
W porywie zaoferowałam pomoc znacznie przekraczającą moje możliwości, i pękłam. Obecnie wspieram młodą rodzinę, na ile potrafię, a naprawdę się nie wymiguję. Młodzi respektują mój poziom możliwości. Jest mi z tym dobrze, bo ich zachowanie odczytuję jako wyraz troski i szacunku.
Oni ze swej strony odsunęli ograniczyli kontakty ze mną. Początkowo odczułam to dość boleśnie, ale i ja uznaję ich prawo do ustalania reguł rodzinnego życia. Żal zniknął.
Myślę, że zagraliśmy w asertywność.:)

Alunia
23-04-2008, 10:05
Jak stać się asertywnym?

- Zdecyduj czego chcesz i czy jest to uczciwe?
- Wyraźnie o to poproś.
- Otwarcie wyrażaj uczucia – bądź pewny siebie.
- Nie obawiaj się podjęcia ryzyka.
- Bądź opanowany.
- Swobodnie mów i przyjmuj komplementy.
- Wypowiadaj i przyjmuj uczciwą krytykę zachowując realistyczne spojrzenie.

Aby zrozumieć, na czym polega różnica między agresją, biernością
i asertywnością, warto wiedzieć, jak postawy te wyrażamy słowami.
AGRESJA: Powinieneś ... lepiej żebyś... jeśli nie ...niedobrze... uważaj...
BIERNOŚĆ: Może... wydaje mi się... gdybyś zechciał... tak mi przykro... zastanawiam się ...
ASERTYWNOŚĆ: Ja... uważam, że... czuję, że... chcę... weźmy się do... co myślisz o...

Bianka
23-04-2008, 11:38
Obecnie wspieram młodą rodzinę, na ile potrafię, a naprawdę się nie wymiguję. Młodzi respektują mój poziom możliwości. Jest mi z tym dobrze, bo ich zachowanie odczytuję jako wyraz troski i szacunku.
Oni ze swej strony odsunęli ograniczyli kontakty ze mną. Początkowo odczułam to dość boleśnie, ale i ja uznaję ich prawo do ustalania reguł rodzinnego życia. Żal zniknął.
Myślę, że zagraliśmy w asertywność.:)
Chyba mam tak samo, a w każdym razie bardzo podobnie. Nie mieszkam z młodymi i nie widujemy się codziennie. Nie proszą mnie o opinię w każdej sprawie, a ja pamiętam, że też nie biegałam codziennie do rodziców, gdy założyłam własną rodzinę ani nie konsultowałam sie przy każdej okazji. Pewne rzeczy starałam się od nich ukryć.
Więc w pełni aprobuję zachowania moich młodych :), choć może na samym początku miałam syndrom opuszczonego gniazda. Minęło mi to jednak i jestem przekonana, że tak jest lepiej, po prostu tak jest normalnie.

Anielka
23-04-2008, 11:55
No to jest nas trzy.Mam tak samo,chociaż jeszcze czasami czuję "syndrom opuszczonego gniazda"ale to minie.Ja to wiem.Pozdrawiam cieplutko.

Basia.
23-04-2008, 13:14
No to jest nas trzy.Mam tak samo,chociaż jeszcze czasami czuję "syndrom opuszczonego gniazda"ale to minie.Ja to wiem.Pozdrawiam cieplutko.
Anielko, syndrom opuszczonego gniazda szybciutko minie znam to z autopsji. Jak moje gniazdo zostało opuszczone ryczałam bez chwili przerwy od soboty do poniedziałku, od płaczu chyba spuchło mi czoło :) ryczałam bez świadków to było wtedy kiedy moje dziecko wyjechało do Stanów na rok i nie miałam 100% pewności że wróci. Kiedy wrócił już bylam przyzwyczajona do pustego gniazda i bez problemów zaczęliśmy żyć oddzielnie, ja w Radziejowicach Piotrek w Warszawie. Teraz nie wyobrażam sobie bycia razem na codzień pod jednym dachem.:)

Malgorzata 50
23-04-2008, 13:54
Pięć nas jest bo mam tak samo ..syndrom minal.Gniazdo nawet fajnie się zaludnia tymi ,ktorych sie chce w nim widzieć .Z mlodymi jest normalnie -trzy dorosłe osoby w serdecznych acz nie nachalnych kontaktach i ta mila swiadomośc ,ze robota dobrze wykonana i można poluzować

Pani Slowikowa
23-04-2008, 15:21
nie mialam syndromu opuszczonego gniazda.. a gniazdo dzieci opuscily jak poszly na studia ( czyli wczesnie) ..
Nieraz mysle ze jestem wyrodna matka..:confused:

emka46
23-04-2008, 16:26
Pięć nas jest bo mam tak samo ..syndrom minal.Gniazdo nawet fajnie się zaludnia tymi ,ktorych sie chce w nim widzieć .Z mlodymi jest normalnie -trzy dorosłe osoby w serdecznych acz nie nachalnych kontaktach i ta mila swiadomośc ,ze robota dobrze wykonana i można poluzować

Już nas sześć.

Alunia
23-04-2008, 19:40
Już nas sześć.

Jest nas nawet więcej. Ze mną siedem! :)

Bajadera07
17-07-2008, 22:10
Tak się zastanawiam , dlaczego niektórzy są asertywni , co to potrafią z wdziękiem ale stanowczo odmówić, są i tacy , którym sztuka mówienia NIE, przychodzi z trudem, a jeśli to zrobią , to dręczy ich poczucie winy ... Gdzie leży przyczyna i jakie mogą być skutki tak odmiennych postaw. Czy ci ulegli, nie są przypadkiem łatwym łupem dla przestępców, oszustów a nawet zwykłych cwaniaczków ? Kilka godzin temu do moich drzwi zapukał młody człowiek , skromnie ubrany i poprosił o coś do jedzenia . Dałam mu bułkę z masłem.. otworzył tę bułkę i stwierdziwszy ,że na masełku nic więcej nie ma, mruknął coś pod nosem i stwierdził, że wolał by talerz zupy... I wtedy zadałam sobie pytanie...Jeśli mamy niewiele,a mimo to podzielimy się z kimś kto ma mniej, dlaczego automatycznie postrzega się nas jako naiwnych głupków , których można zwyczajnie wycyckać ..?

Lila
17-07-2008, 23:42
Bo to takie ludzkie jest..
Tylko głodny zwierzak będzie Ci wdzięczny bezgranicznie,nie żądając nic więcej..Asertywność w stosunku do ludzi - jak najbardziej.Na wszelki wypadek..Natomiast to futrzane bractwo ?:) Można śmiało oddać im całe serce.Są tego warci..

gratka
23-08-2008, 18:32
Aby zrozumieć, na czym polega różnica między agresją, biernością
i asertywnością, warto wiedzieć, jak postawy te wyrażamy słowami.
AGRESJA: Powinieneś ... lepiej żebyś... jeśli nie ...niedobrze... uważaj...
BIERNOŚĆ: Może... wydaje mi się... gdybyś zechciał... tak mi przykro... zastanawiam się ...
ASERTYWNOŚĆ: Ja... uważam, że... czuję, że... chcę... weźmy się do... co myślisz o...

No więc Aluniu spróbuję: Ja...uważam, że Twoje rady w sprawie asertywności i w ogóle ta dyskusja są bardzo potrzebne. Czuję, że chcę być asertywna .
Co myślisz o tym treningu?:D

marion
23-08-2008, 20:26
...ta asertywnosć ;) ,wciąż się jej staram nauczyć.
Dla mnie problemem jest stosowanie tych założeń w praktyce...
(to bicie serca i ściśnięcie gardła,gdy wyłożę swoje)

ot...taki garb ,mam nadzieję ,że nie na zawsze:mad:

gratka
24-08-2008, 11:17
...ta asertywnosć ;) ,wciąż się jej staram nauczyć.
Dla mnie problemem jest stosowanie tych założeń w praktyce...
(to bicie serca i ściśnięcie gardła,gdy wyłożę swoje)

ot...taki garb ,mam nadzieję ,że nie na zawsze:mad:
Ja już niby potrafię powiedzieć "nie", potrafię wytyczyć swoje granice, ale jest mi cholernie trudno kogoś o coś prosić, szczególnie o pomoc. Do tej pory nieźle sobie radzę, ale przyjdzie czas, że utrzymanie domu i ogrodu będzie ponad moje siły. Wtedy będę mieć wybór: sprzedać chatę albo prosić o pomoc. :rolleyes:

marion
26-08-2008, 19:48
Również nie lubię nikogo o nic prosić(o ile sytuacja mnie nie zmusi) To wcale nie jest dobrze ,bo otoczenie z czasem zaczyna postrzegać Cię jako "czlowieka z żelaza" i przyjmuje taki stan rzeczy za naturalny a nawet probuje wykorzystać...:) (dlatego ta asertywnośc taka ważna)
W moim przypadku "wisi" nade mną widmo choroby ,która może mnie uzależnic od innych /nie dopuszczam takiej myśli i robię wszystko ,aby się "wywinąć"

Basia.
27-08-2008, 14:57
nie umiem i nie znoszę nikogo prosić o cokolwiek, odmawiać potrafię i wychodzi mi to całkiem nieźle :D nie robię niczego wbrew sobie.

krystynas53
28-08-2008, 00:09
Nie umiem powiedzieć nie. To jest bardzo uciążliwe dla mnie w życiu. Wielu mnie już wykorzystało w brzydki sposób. Terapia u psychologa nie pomogła. Ta moja "przypadłość" leży głęboko w mojej psychice. Zaznaczam że nie jestem osobą naiwną -o nie, ale odmówić nie potrafię. Co robić?

Basia.
28-08-2008, 00:15
nie ma innego wyjścia, musisz się nauczyć mówić nie. :) Powtarzaj sobie, że jesteś dla siebie najważniejsza na świecie i nie pozwolisz już nigdy nikomu siebie wykorzystywać.

Gabi K.
28-08-2008, 00:30
na wesoło:)

"Brzydki, listopadowy poranek. Ziąb przenika do kości, śnieg wciska się za kołnierze. W ponurym gmaszysku odbywa się właśnie egzamin z asertywności. Na salę wchodzi prowadzący.
- Witam na egzaminie z asertywności, dzień dobry.
- Dzień dobry - odpowiada sala
- Ojjj... przykro mi, nie zdali państwo."

marion
28-08-2008, 00:59
Nie umiem powiedzieć nie. To jest bardzo uciążliwe dla mnie w życiu. Wielu mnie już wykorzystało w brzydki sposób. Terapia u psychologa nie pomogła. Ta moja "przypadłość" leży głęboko w mojej psychice. Zaznaczam że nie jestem osobą naiwną -o nie, ale odmówić nie potrafię. Co robić?

Mam dokładnie to samo :) również psycholog starał sie mi pomóc (z marnym skutkiem)
Jak mówi Basia tego trzeba sie nauczyć ...
Ja wciąż pracuję nad sobą .
Mój sposób ,to policzenie do 10 -czyli danie sobie chwilki na analizę,czy jest to zwykła prośba ,czy próba wykorzystania (bo wczesniej czesto moje reakcje byly odruchowe,a póżniej złość i frustracja ,że znów się dałam...:mad: )

Nika
28-08-2008, 09:16
Podobno łatwiej jest pomagać innym niż samemu prosić o pomoc.

Mar-Basia
28-08-2008, 10:11
nie ma innego wyjścia, musisz się nauczyć mówić nie. :) Powtarzaj sobie, że jesteś dla siebie najważniejsza na świecie i nie pozwolisz już nigdy nikomu siebie wykorzystywać.
Basia ma racje. Umiec powiedziec NIE jest bardzo wazne, nie tylko w zyciu prywatnym ale i zawodowym. Jezeli czlowiek na jakimkolwiek stanowisku zarzadzajacym nie potrafi powiedziec NIE - jest zlym dyrygentem. Sztuki tej ucza sie np studenci kiedy chca byc przyszlymi dyplomantami MBA. W zyciu pierwsze NIE powinnismy slyszec od rodzicow, najblizszych, w szkole.

Basia.
28-08-2008, 11:44
Podobno łatwiej jest pomagać innym niż samemu prosić o pomoc.
ale nie brakuje ludzi /chyba jest ich więcej/ żerujących na tych co im pomagają. Trzeba nauczyć się oddzielania plew od ziarna, plewy uważają że im się pomoc należy "z urzędu" dożywotnio.

Nika
28-08-2008, 12:02
Wiele w tym racji Baśku miły!Wiem z autopsji.

tadeusz50
28-08-2008, 16:03
ale nie brakuje ludzi /chyba jest ich więcej/ żerujących na tych co im pomagają. Trzeba nauczyć się oddzielania plew od ziarna, plewy uważają że im się pomoc należy "z urzędu" dożywotnio.
Tylko jak odróżnić gdzie ziarno a gdzie plewy nie znając dokładnie sytuacji danej osoby. A dożywotnio nie należy pomagać, poza osobami rzeczywiście wymagającymi tej opieki.

Kazimierz
28-08-2008, 16:05
Ja asertywność rozumiem jako,pewność siebie. Kiedyś, kiedy pojęcie to, nie było tak rozpowszechnione u nas jak teraz,a znałem je z angielskiego,to tak je nawet tłumaczyłem. Dla mnie takimi asertywnymi byli przede wszystkim Amerykanie.Teraz, kiedy okazało się,że to jest cecha nadzwyczaj pożądana,chce ją mieć każdy,wzbudza w sobie,okazuje ją itd.
Wydaje mi sie nawet,że za dużo pod nią podciągamy.
Umiejętność mówienia "nie" innym jest może cechą asertywną,ale zauważcie,że "nie" można powiedzieć w rózny sposób. Politycy się tej sztuki uczą. Nauczyciele przyjdą wkrótce pod gmach urzędu premiera,a ten będzie im musiał powiedzieć "nie", ale powie im chyba coś takiego:"chętnie bym wam dał,ale skarb jest pusty",czy coś w tym rodzaju.
Podoba mi "nie" powiedziane przez Żyda,gdy jego znajomy prosił go o pożyczkę. "Chętnie ci pożyczę,ale jak wrócę z Radomia."-powiedział. A kiedy jedziesz do Radomia ? "Nie mam ten zamiar"- odpowiedział mu po żydowsku.
Ale, napewno to znacie.
Pieknie powiedziane, nie.

Mar-Basia
28-08-2008, 16:08
Tylko jak odróżnić gdzie ziarno a gdzie plewy nie znając dokładnie sytuacji danej osoby. A dożywotnio nie należy pomagać, poza osobami rzeczywiście wymagającymi tej opieki.
A czy slyszales o tzw "zaslepieniu" i "naiwnosci". Wielokrotnie osoba pomagajaca jest OFIARA, tej, ktorej pomaga. Poprostu nie potrafi sie wydostac z jej macek.

lawenda
28-08-2008, 16:25
Jaką siłę ma formum - to widać. Na moim blogu z dnia 31.03.2008 tytuł " Asertywność emeryta" były tylko 4 komentarze, a wydawało się, że temat jest aktualny i tak jest.Z tego wynika, że forum a blogi tak się mają jak mrówka do słonia,- cyfra 90 do cyfry 4 to o czymś świdczy.

Malgorzata 50
28-08-2008, 16:27
Bywa też odwrotnie,dlatego tak ważne jest to nie w obydwu kierunkach .oczywiście, Kazimierzu, powiedziane grzecznie i bez obrażania innych ale tak ,że nie ma żadnych wątpliwości ,że martwiąc nie mamy na myśli nie ,a nie "być może" A dowcip żydowski pierwsza klasa -puszczę dalej he he he

Basia.
28-08-2008, 17:46
Tylko jak odróżnić gdzie ziarno a gdzie plewy nie znając dokładnie sytuacji danej osoby. A dożywotnio nie należy pomagać, poza osobami rzeczywiście wymagającymi tej opieki.
no właśnie jak odróżnić i tu jest pies pogrzebany. W moim bloku mieszka kobieta matka już 4 dzieci, która korzysta z pomocy MOPS-u i nie tylko. Ta kobieta nigdzie nie pracuje, pije alkohol litrami codziennie, nie płaci za mieszkanie no bo co jej zrobią samotnej matce 4 dzieci gdzie najmłodsze liczy sobi niecaly miesiac a najstarsze 18 lat? Najstarsza córka za miesiąc urodzi drugie dziecko, pierworodny syn jest w domu dziecka i prawdopodobnie to nienarodzone podzieli los starszego brata. Obie matki są kobietami samotnymi i prawdopodobnie 18-latka też korzysta z pomocy MOPS-u, czy to nie jest skandal? Czy tak powinna wyglądać pomoc potrzebującym?

Mar-Basia
28-08-2008, 18:12
no właśnie jak odróżnić i tu jest pies pogrzebany. W moim bloku mieszka kobieta matka już 4 dzieci, która korzysta z pomocy MOPS-u i nie tylko. Ta kobieta nigdzie nie pracuje, pije alkohol litrami codziennie, nie płaci za mieszkanie no bo co jej zrobią samotnej matce 4 dzieci gdzie najmłodsze liczy sobi niecaly miesiac a najstarsze 18 lat? Najstarsza córka za miesiąc urodzi drugie dziecko, pierworodny syn jest w domu dziecka i prawdopodobnie to nienarodzone podzieli los starszego brata. Obie matki są kobietami samotnymi i prawdopodobnie 18-latka też korzysta z pomocy MOPS-u, czy to nie jest skandal? Czy tak powinna wyglądać pomoc potrzebującym?

Uhmmm...jest metoda, ale nie zdradze jej na forum bo mnie skaza na szafot.
Wlasnie dzisiaj, Francuzom spadl miecz na glowe. Podwyzszaja podatki, i tak najwyzsze w Europie aby pomoc "biedaczynkom". Stworek nazywa sie RSA. Jednym slowem znowu spoleczenstwo bedzie placic za leniow, arogantow, babki co maja wscieklizne ........., pijakow, narkomanow.....raj nie umierac.
:mad:

Pani Slowikowa
28-08-2008, 20:20
Uhmmm...jest metoda, ale nie zdradze jej na forum bo mnie skaza na szafot.
Wlasnie dzisiaj, Francuzom spadl miecz na glowe. Podwyzszaja podatki, i tak najwyzsze w Europie aby pomoc "biedaczynkom". Stworek nazywa sie RSA. Jednym slowem znowu spoleczenstwo bedzie placic za leniow, arogantow, babki co maja wscieklizne ........., pijakow, narkomanow.....raj nie umierac.
:mad:
Basiu a co to jest to RSA?? Raj Starych Alkoholikow??:D

A teraz na powaznie.. dzisiaj dowiedzialam sie ze ostatnie naukowe dochodzenia dowiodly ze ci co maja jakis inbalance cukru we krwi sa sklonni do depresji, alkoholizmu i innych nalogow.. Nalog jest traszna rzecza:mad: Moze doprowadzic do upadku calych ras i narodow.. Kiedys w Polsce nie bylo tylu alkoholikow. Dopiero po IIWS tak sie ten nalog rozpowszechnil.. Ciekawe dlaczego?

Mar-Basia
28-08-2008, 20:34
Basiu a co to jest to RSA?? Raj Starych Alkoholikow??:D

A teraz na powaznie.. dzisiaj dowiedzialam sie ze ostatnie naukowe dochodzenia dowiodly ze ci co maja jakis inbalance cukru we krwi sa sklonni do depresji, alkoholizmu i innych nalogow.. Nalog jest traszna rzecza:mad: Moze doprowadzic do upadku calych ras i narodow.. Kiedys w Polsce nie bylo tylu alkoholikow. Dopiero po IIWS tak sie ten nalog rozpowszechnil.. Ciekawe dlaczego?
RSA - mozna to przetlumaczyc raj dla alkolikow, leni, warholow - Revenue de Solidarite Active, ktore dzisiaj Prezydent Francji zafundowal ludziom pracy, ktorzy maja oszczednosci, polisy ubezpieczeniowe na zycie, zyja z wynajmu mieszkan, ....poprostu, frajerow, ktorzy odkladali na "stare" lata. mam nadzieje, ze w Polsce nie wpadna na podobny pomysl. Brrr, Wrrrrrr....:mad:
****
Co do inbalance cukru we krwi - podobno zdania sa podzielone. Ale to nie moj resort - nie moge sie wypowiedziec.

Kazimierz
28-08-2008, 21:34
Chciałbym zabrać głos w sprawie pomocy jakiej udzielają samotnym matkom MOPSY,Caritas i wszystkie inne instytucje charytatywne. Nie zgadzam się z Basią,która tak bezwzględnie potępia matkę mającą na utrzymaniu 4 dzieci,i jej córkę,która ma dwójkę.
Basiu,naprawdę współczuję tej matce,nawet jeśli jest uzależnina od alkoholu. Przyjmuję twoje wyjaśnienie,że "Ta kobieta nigdzie nie pracuje, pije alkohol litrami codziennie, nie płaci za mieszkanie..."jako wyraz twojego zdenerwowania, a nie za rzeczywistą prawdę. Jest alkoholiczką,nie płaci za mieszkanie..zgoda,ale, że pije codziennie litrami codziennie... przesadziłaś za bardzo.W SM, w której jestem lokatorem,około 30% lokatorów nie płaci, lub zalega z płatnościami lokatorskimi. Taka jest chyba średnia krajowa.
Zakładam,że te dzieci są zaniedbane,głodują, mieszkają w strasznych warunkach itd. Administracja idzie im na rękę i chwała jej za to. Myślę nawet, że pomagają im sąsiedzi i nie dopuszczją do skrajnej nędzy i zniedbania. Inaczej byłaby to też ich wina.Wiem jedno. Czasy obecne są ciężkie,ale nie tak ciężkie,jak miała mama mojej żony, która w czasie wojny,po śmierci męża na nerki w1941r,w ukraińskim otoczeniu (Wołyń),wychowała 4 dzieci,od 1-12lat, przeżyła rzeź Polaków, przeżyła całą okpuację w małej miejscowości,przeszła repatriację,po wojnie ciężko pracowała,ale wszystkie dzieci wychowała na porządnych i zdrowych ludzi.
Mam nadzieję, że ta matka,o której piszesz, też wychowa swoją czwórkę na dobrych ludzi z pomocą bożą i życzliwych sąsiadów.
Pani Słowikowa pisze,że: "Kiedys w Polsce nie bylo tylu alkoholikow." Kiedyż to były takie czasy w Polsce? Jestem ciekaw, bo ja nigdy o tym nie słyszałem. O ile wiem, krzywa w tej dziedzinie rośnie w Polsce bez przerwy.
Zachodzę w głowę,jaki związek z asertywnością mają ostatnie głosy w tym wątku ?

tadeusz50
28-08-2008, 22:22
Kazimierzu
Pytasz jaki związek z asertywnością mają poprzednie głosy a bardzo proste powiedzieć NIE pomocy dla tych ludzi. Dać wybór leczysz się pomagamy, nie chcesz się leczyć spadaj pod most. Szczególnie dotyczy to matki alkoholiczce. Dzieci zabrać do rodzin zastępczych, gdzie poczują ciepło i miłść a nie opary wódy czy innego trunku. Tym którym nie udało się w życiu można pomóc.Dla jasności jestem trzeżwym alkoholikiem od lat 7-iu. Syn powiedział kiedyś "załatwię Ci odwyk i wytrzeżwiej wreszcie, jeśli nie nie chcę cię znać bo nie będziesz moim ojcem" i tu jest to cudowne NIE.
Poza tym jak możesz porównywać swoją teściową kobietę godną najwyższego podziwu z kobietą upadłą a tym bardziej stawiać między nimi znak "=". Ubliżasz własnej teściowej lub pamięci o niej.

Lila
28-08-2008, 22:29
Cytuję Kazimierza..Mam nadzieję, że ta matka,o której piszesz, też wychowa swoją czwórkę na dobrych ludzi z pomocą bożą i życzliwych sąsiadów.


Z pomocą bożą i sąsiadów to można utrzymać przez zimę stado wróbli,ale nie dzieci.
W Chinach,które tak fascynują niektórych,za posiadanie tylu dzieci ,mamcia byłaby dawno zesłana na resocjalizację wiejską,gdzie już po trzecim dziecku ,podwiązano by jej jajowody i po zawodach.No,bo skoro robiła te dzieci też z pomocą bożą i sąsiadów ?

Pani Slowikowa
28-08-2008, 22:43
w Chinach z pomoca czy bez ..teraz mozna miec tylko jedno dziecko.. Wszyscy chca oczywiscie chlopca i dziewczynki sa "kasowane" jako ze aborcja oczywiscie jest prawnie dozwolona. Milo bylo jednak zobaczyc tych kilka zenskich egzemplarzy na olimpiadzie..

Basia.
28-08-2008, 22:54
skąd u Ciebie pewność, że przesadziłam? Nie przesadziłam, wiem co piszę, piszę o patologii /znam tę rodzinę od 40 lat/ przechodzącej z pokolenia na pokolenie. Marzeniem mieszkańców mojego budynku jest żeby ta rodzina została wyeksmitowana bo przez nią mamy "atrakcje". A co do tematu wątku nigdzie nie jest powiedziane, że nie możemy na moment zboczyć. Nie piszemy wypracowania przecież. Pozdrawiam.

Mar-Basia
28-08-2008, 22:58
Kazimierzu
Pytasz jaki związek z asertywnością mają poprzednie głosy a bardzo proste powiedzieć NIE pomocy dla tych ludzi. Dać wybór leczysz się pomagamy, nie chcesz się leczyć spadaj pod most. Szczególnie dotyczy to matki alkoholiczce. Dzieci zabrać do rodzin zastępczych, gdzie poczują ciepło i miłść a nie opary wódy czy innego trunku. Tym którym nie udało się w życiu można pomóc.Dla jasności jestem trzeżwym alkoholikiem od lat 7-iu. Syn powiedział kiedyś "załatwię Ci odwyk i wytrzeżwiej wreszcie, jeśli nie nie chcę cię znać bo nie będziesz moim ojcem" i tu jest to cudowne NIE.
Poza tym jak możesz porównywać swoją teściową kobietę godną najwyższego podziwu z kobietą upadłą a tym bardziej stawiać między nimi znak "=". Ubliżasz własnej teściowej lub pamięci o niej.

Tadziu, podpisuje sie rekami i nogami pod twoim postem. Zabrac dzieci, oddac do porzadnych rodzin zastepczych. Zabronic matce alkoholiczce dostep do dzieci. Czy Kazimierz sobie wyobraza, ze to sa "samotne" matki alkoholiczki. Jednym slowem d.... dajki! Jaki przyklad dla corki, dla wnukow . Nie przesadzaj z ta "dobrocia" permanentna!!!!! NIE , i NIE - spoleczenstwa nie jest stac na takie elementy. Ubaw, kiedy porownuje sie uczciwe kobiety, matki - do tego typu czarnych elementow. Tu mnie zamuciles Kazimierzu albo poprostu napisales to z oportunizmu, ot tak sobie, aby cos napisac.

hannabarbara
28-08-2008, 22:59
Wracam do tematu, który tu został poruszony, mianowicie do rodzin zastępczych. Tylko w polskim serialu jest to cudowna rodzina.Mądrzy rodzice, trochę niesforne, ale w sumie sympatyczne dzieci. A w życiu, to tak jak w życiu. Różnie bywa. Większość ludzi zakłada te rodziny po to, by mieć większą kasę. Nawet jeśli na początku mają zamiar przybrane dzieci pokochać, to potem, w miarę jak rosną kłopoty, pojawiają się trudności, przychodzą rozczarowania i tracą sami rodzice, ale głównie tracą dzieci.Obserwowałam to przez długie lata i wierzcie mi, ale ani razu nie było takich układów jak w normalnej rodzinie.Stosunkowo najlepiej układało się gdy rodzicami zastępczymi byli dziadkowie, najgorzej gdy ludzie zupełnie obcy, bez więzów krwi.Moim zdaniem najlepsze się "miasteczka" takich rodzin, gdzie wszyscy są pod spojrzeniami sąsiadów, gdy wymieniają się doświadczeniami, gdzie mają wsparcie pedagogów i psychologów.

Basia.
28-08-2008, 23:02
Cytuję Kazimierza..Mam nadzieję, że ta matka,o której piszesz, też wychowa swoją czwórkę na dobrych ludzi z pomocą bożą i życzliwych sąsiadów.


Z pomocą bożą i sąsiadów to można utrzymać przez zimę stado wróbli,ale nie dzieci.
W Chinach,które tak fascynują niektórych,za posiadanie tylu dzieci ,mamcia byłaby dawno zesłana na resocjalizację wiejską,gdzie już po trzecim dziecku ,podwiązano by jej jajowody i po zawodach.No,bo skoro robiła te dzieci też z pomocą bożą i sąsiadów ?
dzieci tej matki już mają na koncie wyroki sądowe za kradzieże i rozboje. Nie prosiły się na świat to prawda, nie znają swoich ojców /każde ma innego/ a mamusia pozostaje w stanie panieńskim. W tej chwili się zastanawiam czy nie zawiadomić policji bo zbyt długo płacze miesięczny chłopaczek, to jest zanoszenie się od płaczu a nie zwykły krzyk niemowlaka.

Lila
28-08-2008, 23:07
Basiu,stanowczo trzeba.Stanowczo.

Asiu,w Chinach - małżeństwo jedynaków- może mieć dwoje dzieci.

Kazimierz
29-08-2008, 12:53
Widzę tyle asertywności w wypowiedziach,i wszystkie w zasadzie obracają sie wokół stanowczego nie.
Tadeusz:rozumie asertywność jako stanowcze nie. Konkretnie podajesz przykład takiego stanowczego "nie"swego syna. Widze,że wyszedłeś z choroby alkoholowej. Gratuluję.
Lila:jest stanowczo "nie", wobec chińskich metod regulacjii liczby Chińczyków. To chyba dobrze dla nas,nie myślisz?
Pani Słowikowa: chyba też jest przeciwko drastycznym metodom regulacji urodzin w Chinach. Napewno jest za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci.
Basia:"pije litrami co dzień"-dla mnie to przesada
Mirabella:"podpisuje sie rekami i nogami" pod postem Tadeusza i proponuje odebranie matkom-alkoholiczkom dzieci (uogólnienie moje),oddanie dzieci rodzinom zastępczym. Pisze,że przsadzam z tą permanentną dobrocią,że jestem oportunistą.
Gdybym był oportunistą,to bym wam przytakiwał. Piszę,bo nie zgadzam się zdaniem wielu forumowiczów, a nie, aby coś pisać. Ty też mnie zasmuciłaś.
Nie porównuję "uczciwych matek-kobiet" do tych"czarnych elementów.
Być może,ta czarna owca,ta matka-alkoholiczka, nie może dać sobie rady ze sobą, z życiem,jest w jakimś stopniu upośledzona umysłowo itd,itd.
Ale widzę też,że znalazła się na morzu znieczulicy i ciągłej nagonki otoczenia.
Hannabarbara::daje w pewnym stopniu odpowiedź na rodziny zastępcze. Pisze:"Obserwowałam to przez długie lata i wierzcie mi, ale ani razu nie było takich układów jak w normalnej rodzinie." W normalnej, rozumiem naturalnej,biednej,alkoholicznej,ale tam gdzie matka,która urodziła jest karmi dzieci,daje im dach nad głową itd.
Basia,po raz drugi:ojciec-samiec,to tylko dodatek. Często jest przypadkowy. Często robi dzieci pod wpływem alkoholu,niestety.
Dziwię się,że do tej pory jeszcze nie zrobiłaś. Jeśli nawet podejrzewasz, że dziecku dzieje sie krzywda,natychmiast trzeba wspólnie z sąsiadami interweniować. Inaczej, możesz być posądzona o ukrywanie przestępstwa.
Lila,po raz drugi:"Asiu,w Chinach - małżeństwo jedynaków- może mieć dwoje dzieci."
Dorzucam:znam takie małżeństwa,które bez nakazu reżimowych władz,mają tylko jedno dziecko i nie zamierzają mieć więcej.

A jaa znam taki przykład matki-alkoholiczki na odwyku,która miała wszyty esperal. To było jakieś 30 lat temu,powiedzmy w latach `80. Panią tą znałem,bo była matką
synka,którego uczyła moja żona,nauczycielka. Pani ta piła regularnie,mąż jej też,a ich jedyny syn miał problemy z dysleksją i stąd miał problemy w nauce.Moja
żona,która bardzo lubiła dzieci, i lubi dotychczas, pomagała jej synkowi w walce z dysleksją i w nauce. Nie powiem,że robiła to nie bezinterosownie. Miała ogromną
satysfakcję,gdy jej wysiłki dawały efekty. Uczyła jej synka u nas w domu bezpłatnie,ale my też mieliśmy w tym korzyść. Ta Pani kupowała nam mięso,za nasze
pieniądze, i przynosiła do domu. Największą satysfakcję miała moja żona,gdy po latach,spotkała swojego ucznia,który wyrósł na przystojnego faceta, pochwalił
się,że skończył studia (w zakresie marketingu), ma ładną żonę,dwoje dzieci i jest szczęśliwy. Ale, powiedział, największe szczęście miałem w klasach 1-4, gdy mnie
Pani uczyła. Moja żona była z tego bardzo szczęśliwa. A na pytanie żony,a co z twoją mamą,powiedział:już dawno nie żyje.Umarła po wypiciu alkoholu,bo miała
zaszyty esperal. "A mój tata,też nie żyje już dawno. Mieszkałem z nim wiele lat, też pił i w końcu zapił się na śmierć."-powiedział. Moja żona często spotyka swoich
uczniów i uczennice (dzieciate już) i jest szczęśliwa,gdy miło wspominają lata spędzone w szkole,kiedy,jak mówią:"Pani nas uczyła".
A ja będę nadal niepoprawnym optymistą, w tym, między innymi:
1.za utrzymaniem "status quo",jeśli chodzi o aborcję,
2.za obecnymi metodami regulacjii urodzin i populacjii w Chinach,
3.za rodziną naturalną i pomocą MOPS, Caritas,charytatywnością itp formami pomocy biednym,opuszczonym,zaniedbanym itd,
4.wioskami dziecięcymi SOS,
5.rodzinami zastępczymi,
6.za przymusowymi robotami,dla ojców uchylających się od płacenia alimentów,
itd,itd
Wierzę w ludzi dobrej woli na całym świecie.

Lila
29-08-2008, 13:57
A gdzie Ty wyczytałeś ,że ja jestem przeciw metodom regulacji narodzin w Chinach ?
Co mnie obchodzą Chiny ?
Jak dla mnie ,oni mogą się rozmnażać nawet przez pączkowanie niczym drożdże .Jechał ich pies.

Ja tylko daję przykład,co trzeba zrobić z rozmnażającą się ponad miarę matką Polką -spirytusową,która wychodzi z założenia,że Pan Bóg dał dzieci to i da na dzieci.A że akurat chińskie metody są skuteczne,to nie moja wina.
A także jestem przeciwko wyciąganiu łapy po publiczne pieniądze,przez leni i obibiboków.Zarówno przez mamusie jak i tatusiów.

Basia.
29-08-2008, 14:22
A gdzie Ty wyczytałeś ,że ja jestem przeciw metodom regulacji narodzin w Chinach ?
Co mnie obchodzą Chiny ?
Jak dla mnie ,oni mogą się rozmnażać nawet przez pączkowanie niczym drożdże .Jechał ich pies.

Ja tylko daję przykład,co trzeba zrobić z rozmnażającą się ponad miarę matką Polką -spirytusową,która wychodzi z założenia,że Pan Bóg dał dzieci to i da na dzieci.A że akurat chińskie metody są skuteczne,to nie moja wina.
A także jestem przeciwko wyciąganiu łapy po publiczne pieniądze,przez leni i obibiboków.Zarówno przez mamusie jak i tatusiów.
wlaśnie o to chodzi, pobliczne pieniądze powinny być na wędkę a nie na rybę. Nie mam litości dla pijaczków, którym się nie chce pracować za to produkują dzieci bez liku i wyciągają łapę po zapomogi. Zawiadomiłam policję a oni z kolei zawiadomili MOPS, chłopczyk płacze bo ma potworne odparzenia. Dzieciom z tej rodziny pomagałam, kupowałam książki, zeszyty, jedzenie niestety mają geny rodziców i do szkół uczęszczać nie chcialy. Potem chcialy pożyczać ode mnie pieniądze prawdopodobnie na alkohol więc popędziłam towarzystwo.

tadeusz50
29-08-2008, 14:50
Kazimierzu
Ja nie napisałem że wyszedłem z choroby. Napisałem "jestem trzeżwym alkoholikiem" i chcę takim pozostać do śmierci. Alkoholikiem pozostanę bo jest to choroba nieuleczalna. Też można powiedzieć, że syn wychował się w rodzinie alkoholicznej- obecnie doktor nauk ekonomicznych. Postawił warunek NIE będziesz pił.
Zgadzam się z Basią należy dać wędkę a nie rybę
Pomoc rodzinie alkoholowej sprowadzi się do przeznaczenia tej pomocy na przelew alkoholu przez gardło delikwenta. Naprawdę taki oobnik może litrami przelać alkohol przez swój organizm. Będąc emerytem z emeryturą ponad średnią wolałem w tamtych czasach przeznaczyć pieniądze na alkohol niż jedzenie odzież buty. Teraz wstyd się przyznać ale zimą chodziłem w dziurawych butach bo żal było pieniędzy na buty, wolałem alkohol. Nie mówi o pożyczkach w bankach które chętnie dawały kredyt klientowi z dość sporym dochodem.
Idąc do Twoich punktów jestem za dostępna aborcją na życzenie. Ci nieco bogatsi wyjeżdżają za którąkolwiek granicę i dokonują aborcji, biedota rodzi kolejna dziecko.
A co mnie obchodzą Chinczyki to jest ich problem
W punktach 4,5,6 zgadzam się z tobą

Kazimierz
29-08-2008, 16:07
Cytuję Kazimierza..Mam nadzieję, że ta matka,o której piszesz, też wychowa swoją czwórkę na dobrych ludzi z pomocą bożą i życzliwych sąsiadów.


Z pomocą bożą i sąsiadów to można utrzymać przez zimę stado wróbli,ale nie dzieci.
W Chinach,które tak fascynują niektórych,za posiadanie tylu dzieci ,mamcia byłaby dawno zesłana na resocjalizację wiejską,gdzie już po trzecim dziecku ,podwiązano by jej jajowody i po zawodach.No,bo skoro robiła te dzieci też z pomocą bożą i sąsiadów ?

Nie czytałem na forum,aby kogoś na forum "fascynowało" posiadanie tylu dzieci u Chińczyków.
Nie fascynuje mnie też sinofobia na forum.
"Mój boże",metod ograniczania płodności powinno się uczyć w szkole.
Proszę cię też, nie przeinaczaj moich słów. Nigdzie nie ma u mnie w postach,że ta matka-alkoholiczka robiła dzieci "z pomocą bożą i sąsiadów". Pisałem,że "z pomocą bożą i sąsiadów" wychowa swoje dzieci. Teraz koryguję te słowa:"z pomocą MOPS i życzliwych ludzi".
Nie jestem też za tym, aby MOPS rozdawał "publiczne pieniądze" , zgadzam się z tym,żeby "pobliczne pieniądze były na wędkę, a nie na rybę."Myślę nawet, że pieniądze na bezpośrednią pomoc,zapomogę, są wydawane bardzo niechętnie.
Z obibokami, alkoholikami,bezrobotnymi,żebraniną na piwo, mam częst do czynienia.Chodząc na spacer, widzę ich pod sklepami z piwem,na ławkach.Od lat spotykam Panią,inteligetną,kiedyś nawet widzę ładną babkę, która teraz jest alkoholiczką,bezdomną,zaniedbaną,obracającą się w towarzystwie meneli,której nawet kiedyś "pożyczała" drobne ode mnie na piwko, chociaż wiedziałem,że mi ich nie zwróci,ale teraz już jej nie pożyczam. Mówię tylko,że jej pożyczę,jak wrócę z Radomia. Rozumie mój dowcip.Nie dajemy z żoną jałmużny tym,którzy dzwonią do drzwi bez zapowiedzenia się.Po prostu,nie reagujemy na taki dzwonek.
Nie jestem za aborcją na życzenie,Tadeuszu,ale z przyczyn ekonomicznych, tak. No,i z przyczyn genetycznych chorób.Że alkoholizm,to choroba nieuleczalna,tyy wiesz lepiej,bo to przeszedłeś. Jesteś,powiedzmy,zaleczony. Grunt,że wiesz,jak z tym walczyć.

tadeusz50
29-08-2008, 16:13
Kazimierzu
Wytłumacz mi czym różni się aborcja na życzenie od aborcji z przyczyn ekonomicznych. Dla mnie jest to równoznaczne.

Kazimierz
29-08-2008, 16:33
Kazimierzu
Wytłumacz mi czym różni się aborcja na życzenie od aborcji z przyczyn ekonomicznych. Dla mnie jest to równoznaczne.
Tadeuszu, moim zdaniem,Aborcja na życzenie:Jeśli sobie młoda dziewczyna,albo bogata pani,mająca nawet już sporo dzieci,zażyczy sobie aborcji,to szpital ma prawo jej odmówić ,bez konsekwencjii prawnych.Młode dziewczyny często wpadają i nie chcą rodzić,bo to ich może oszpecić, np.utyją,będą miały rozstępy,itp, lub pokrzyżuje im plany życiowe,lub ich rodziców.Bogate panie np.po powrocie z wczasów,gdzie wpadły,nie chcą,aby dowiedział się o tym mąż.
Mogą urodzić i oddać dzieci,od razu po urodzeniu, do adopcjii.
Aborcję z przyczyn ekonomicznych,rozumiem tak, że można jej dokonać w przypadku,gdy w domu jest skrajna bieda,dużo dzieci,alkoholizm, upśledzenie umysłowe matki, stwierdzona choroba genetyczna itp. No,ale to u nas,w obecnych warunkach, chyba nie przejdzie.

Mar-Basia
29-08-2008, 16:34
Kazimierzu
Wytłumacz mi czym różni się aborcja na życzenie od aborcji z przyczyn ekonomicznych. Dla mnie jest to równoznaczne.
A ja bym chciala aby rozni "bezplatni" rozdawcy "dobrych rad", klechy,....i cale konserwatywne meskie bractwo.....RAZ NA ZAWSZE I SKUTECZNIE przestalo DECYDOWAC o baskich 4 literach!!!!!!!!!! Jezeli kobieta zdecyduje sie na aborcje z jakich kolwiek wzgledow - JEST TO JEJ GRZECH, ONA BEDZIE PATRZYLA W OCZY BOGU....a nie osoby, ktora ja potepiaja, uniemoliwiaja aborcje - w imie czego?

ammi1952
29-08-2008, 16:45
Kaziu ,bogata kobieta jak wpadnie to stać ją i na polskiego prywatnego ginekologa który ją pozbawi problemu niechcianej ciąży a jak jej nie odpowiada prywatny polski ginekolog, to stać ją na zagranicznego.Tak że zakaz aborcji dotyczy jedynie biednych osób,których nie stać na 3-7 tys zeta na zabieg w prywatnym gabinecie albo na turystykę aborcyjną ma zachód wschód czy też południe bądz północ naszego kontynentu

Basia.
29-08-2008, 16:47
Tadeuszu, moim zdaniem,Jeśli sobie młoda dziewczyna,albo bogata pani,mająca nawet już sporo dzieci,zażyczy sobie aborcji,to szpital ma prawo jej odmówić ,bez konsekwencjii prawnych.Młode dziewczyny często wpadają i nie chcą rodzić,bo to ich może oszpecić, np.utyją,będą miały rozstępy,itp, lub pokrzyżuje im plany życiowe,lub ich rodziców.Bogate panie np.po powrocie z wczasów,gdzie wpadły,nie chcą,aby dowiedział się o tym mąż.
Mogą urodzić i oddać dzieci,od razu po urodzeniu, do adopcjii.
najłatwiej jest zarządzać czyimś brzuchem, urodzi sobie taka pani dzieciątko i odda je jak rzecz do "schroniska" może znajdzie się chętny, jak się nie znajdzie to państwo wychowa. Nie jestem zwolenniczką ochrony życia od momentu poczęcia, dla mnie w domach dziecka powinny mieszkać tylko sieroty. Aborcja nie powinna zastępować środków antykoncepcyjnych, w sytuacjach szczegónych powinna być dozwolona. To jest mniejsze zlo niż nieżywy noworodek w reklamówce razem z innymi śmieciami w kontenerze.

tadeusz50
29-08-2008, 16:50
A ja bym chciala aby rozni "bezplatni" rozdawcy "dobrych rad", klechy,....i cale konserwatywne meskie bractwo.....RAZ NA ZAWSZE I SKUTECZNIE przestalo DECYDOWAC o baskich 4 literach!!!!!!!!!! Jezeli kobieta zdecyduje sie na aborcje z jakich kolwiek wzgledow - JEST TO JEJ GRZECH, ONA BEDZIE PATRZYLA W OCZY BOGU....a nie osoby, ktora ja potepiaja, uniemoliwiaja aborcje - w imie czego?
Jestem w 100 % mężczyzną i całkowicie się z tobą zgadzam. Nikomu nic do babskiej d... . chyba to dość wyraznie napisałem.

Mar-Basia
29-08-2008, 16:53
Tadeuszu, moim zdaniem,Aborcja na życzenie:Jeśli sobie młoda dziewczyna,albo bogata pani,mająca nawet już sporo dzieci,zażyczy sobie aborcji,to szpital ma prawo jej odmówić ,bez konsekwencjii prawnych.Młode dziewczyny często wpadają i nie chcą rodzić,bo to ich może oszpecić, np.utyją,będą miały rozstępy,itp, lub pokrzyżuje im plany życiowe,lub ich rodziców.Bogate panie np.po powrocie z wczasów,gdzie wpadły,nie chcą,aby dowiedział się o tym mąż.
Mogą urodzić i oddać dzieci,od razu po urodzeniu, do adopcjii.
Aborcję z przyczyn ekonomicznych,rozumiem tak, że można jej dokonać w przypadku,gdy w domu jest skrajna bieda,dużo dzieci,alkoholizm, upśledzenie umysłowe matki, stwierdzona choroba genetyczna itp. No,ale to u nas,w obecnych warunkach, chyba nie przejdzie.
Kuku Kazimierzu. Nie bede wchodzic w szczegoly, ale widze, ze jestes doskonale poinformowany na temat mlodych dziewczyn i bogatych zameznych pan. :confused:

Kazimierz
29-08-2008, 17:08
Kaziu ,bogata kobieta jak wpadnie to stać ją i na polskiego prywatnego ginekologa który ją pozbawi problemu niechcianej ciąży a jak jej nie odpowiada prywatny polski ginekolog, to stać ją na zagranicznego.Tak że zakaz aborcji dotyczy jedynie biednych osób,których nie stać na 3-7 tys zeta na zabieg w prywatnym gabinecie albo na turystykę aborcyjną ma zachód wschód czy też południe bądz północ naszego kontynentu
Święta racja,Ammi,ale narazie biednych ludzi mamy miliony,a bogatych, chyba klikaset tysięcy. Państwo,musi lawirować między KK, a koniecznością powiększenia liczby Polaków i Polek,jeśli nie chcemy wymrzeć.Narazie,chyba stoimi w miejscu.
Sprawa się sama rypnie (podoba mi sie to zasłyszane kiedyś słowo),gdy będzie więcej bogatych Polaków i Polek. Pożywiom, uwidim,skazał sliepoj.
Kobiet w sejmie musi być więcej i to takich,które są za aborcją na życzenie. No, ale wtedy do władzy musiałaby dojść, no kto,no kto...Liga Kobiet.Niedoczekanie wasze,kobitki.

Basia.
29-08-2008, 17:21
czyżby płeć męska miała monopol na sprawowanie władzy? :D Niedoczekanie Wasze panowie. :D

tadeusz50
29-08-2008, 17:25
A moim zdaniem żadnego monopolu na władzę dla którejś płci. Mniej więcej po połowie.

Mar-Basia
29-08-2008, 17:29
Święta racja,Ammi,ale narazie biednych ludzi mamy miliony,a bogatych, chyba klikaset tysięcy. Państwo,musi lawirować między KK, a koniecznością powiększenia liczby Polaków i Polek,jeśli nie chcemy wymrzeć.Narazie,chyba stoimi w miejscu.
Sprawa się sama rypnie (podoba mi sie to zasłyszane kiedyś słowo),gdy będzie więcej bogatych Polaków i Polek. Pożywiom, uwidim,skazał sliepoj.
Kobiet w sejmie musi być więcej i to takich,które są za aborcją na życzenie. No, ale wtedy do władzy musiałaby dojść, no kto,no kto...Liga Kobiet.Niedoczekanie wasze,kobitki.
Kazimierzu, wyszlo szedelko z woreczka....jestesmy z rasy "macho" ? Oj, nieladnie, nieladnie. Co pani zona na to?;)

Lila
29-08-2008, 17:39
Kazimierzu, wyszlo szedelko z woreczka....jestesmy z rasy "macho" ? Oj, nieladnie, nieladnie. Co pani zona na to?;)

Tym bardziej,że dywagacje na temat cudzego brzucha są całkowicie niepotrzebnie.Internet jest zalany propozycjami leków powodujących aborcję farmakologiczną,że właściwie tych aborcji i tak są tysiące ( nie mam na myśli postinoru,który nie powoduje aborcji.
Tak więc ,bogata pani ,jeśli nie chce aby się dowiedział mąż,ma możliwości praktycznie nieograniczone.
Tak jak i biedna,tyle że kumata.Tylko ta hipokryzja - niedoczekanie wasze..:D a kuku ,jak mówi Marbella....:D

Jadzia P.
29-08-2008, 17:40
Blisko mojego domu mieszka małżeństwo które miało bardzo dobre podstawy materialne na starcie.
Od jego rodziców dostali nowy dom. Nie wiem co ona wniosła w posagu (myślę o dobrach materialnych ).
Ale z pewnością wniosła miłość do alkoholu.
Najstarszy ich syn jest w wieku mojej córki , czyli ma 25 lat.
Jest w miare normalny. Wtedy dopiero jego rodzice zaczynali przygde z alkoholem.
Drugie ich dziecko, córka , chodzi do szkoły specjalnej.
Teraz urodziło im się trzecie dziecko. Wszyscy się zastanawiamy czy ono bedzie zdrowe .
Oboje rodzice nigdzie nie pracują. Po dziadkach on odziedziczył troche ziemi którą po parcelacji sprzedał jako działki budowlane.
Wtedy bale były na okrągło. Prawdopodobnie wszystko przepili.
Jego siostra mieszka w Niemczech i on tam troche jeżdził do pracy ale teraz to już by go tam nikt nie zatrudnił bo on prawie nigdy nie trzeżwieje.
Wiem, że mają zasiłki z opieki społecznej. Ale ile i jak można żyć za zasiłek ?

inka-ni
29-08-2008, 19:27
No i rosnie takie pokolenie niechcianych dzieci,alkoholikow,uposledzonych,żyjacych zasilkow,jak więc mają zapewnic rozwój bogatrzego Państawa.Jak na nich trzeba dawać...

Kazimierz
29-08-2008, 20:39
czyżby płeć męska miała monopol na sprawowanie władzy? :D Niedoczekanie Wasze panowie. :D
Basiu,nigdzie nie pisałem o monopolu na władzę,a moje zakończenie postu było żartobliwe. Widzę jednak,że zostało ono nadzwyczaj poważnie przyjęte.Muszę więc złożyć poważne oświadczenie.Oświadczam,że kobiety mają równe z mężczyznami prawo do rządzenia, w każdym kraju,a szczególnie w Polsce.
Życzyłym sobie nawet o odwrócenie obecnych proporcji, tzn.aby liczba kobiet w parlamencie i rządzie była większa, a prezydentem była kobieta. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Kobiety zawsze chciały emancypacjii i równouprawnienia. Teraz mają go więcej w Polsce niż kiedykolwiek. Martwi mnie jednak trochę, czy im to na dobre wyjdzie. Czy to równouprawnie nie oznacza np.,że teraz mogą pić,jak mężczyźni,kląć,jak oni, być menadżerami, jak oni, przynosić więcej kasy do domu,jak oni itd. Widzę te objawy na ulicy, w rodzinie, wśród znajomych.
Chcecie tego drogie panie ? Ale, nie domagajcie się od mężczyzn żadnych przywilejów,tylko z tego tytułu,że jesteście kobietami.

Basia.
29-08-2008, 20:45
Basiu,nigdzie nie pisałem o monopolu na władzę,a moje zakończenie postu było żartobliwe. Widzę jednak,że zostało ono nadzwyczaj poważnie przyjęte.Muszę więc złożyć poważne oświadczenie.Oświadczam,że kobiety mają równe z mężczyznami prawo do rządzenia, w każdym kraju,a szczególnie w Polsce.
Życzyłym sobie nawet o odwrócenie obecnych proporcji, tzn.aby liczba kobiet w parlamencie i rządzie była większa, a prezydentem była kobieta. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Kobiety zawsze chciały emancypacjii i równouprawnienia. Teraz mają go więcej w Polsce niż kiedykolwiek. Martwi mnie jednak trochę, czy im to na dobre wyjdzie. Czy to równouprawnie nie oznacza np.,że teraz mogą pić,jak mężczyźni,kląć,jak oni, być menadżerami, jak oni, przynosić więcej kasy do domu,jak oni itd. Widzę te objawy na ulicy, w rodzinie, wśród znajomych.
Chcecie tego drogie panie ? Ale, nie domagajcie się od mężczyzn żadnych przywilejów,tylko z tego tytułu,że jesteście kobietami.
przecież ja też napisałam żartobliwie :D dowodem na to są te zielone uśmieszki . :D

Kazimierz
29-08-2008, 20:53
Kazimierzu, wyszlo szedelko z woreczka....jestesmy z rasy "macho" ? Oj, nieladnie, nieladnie. Co pani zona na to?;)

Widzę,Marabello,że ty mnie też nie zrozumiałaś. Jakie szydeło z woreczka masz na myśli.Dlatego,że żartobliwie zakończyłem swój post,"niedoczekanie wasze,kobitki",nazywasz mnie macho i jeszcze mieszasz do tego moją żonę ? Jeśli nie dostrzegłaś w tym żartobliwego tonu,to przepraszam cie i wszyskie panie. Chciałem napisać,kobitki, ale sie ugryzłem w swój paskudny jęzor.

Mar-Basia
29-08-2008, 21:03
Widzę,Marabello,że ty mnie też nie zrozumiałaś. Jakie szydeło z woreczka masz na myśli.Dlatego,że żartobliwie zakończyłem swój post,"niedoczekanie wasze,kobitki",nazywasz mnie macho i jeszcze mieszasz do tego moją żonę ? Jeśli nie dostrzegłaś w tym żartobliwego tonu,to przepraszam cie i wszyskie panie. Chciałem napisać,kobitki, ale sie ugryzłem w swój paskudny jęzor.

Kazimierzu, "zartowliwie" , huhuhu....... Na powaznie, "jeszcze mieszasz to tego moja zone?" To tym razem grzmi powaznie. A ja lubie wesolych, z dowcipem mezczyzn. Widze, ze zarty nie sa twoja domena - wszystko bierzesz na powaznie, za powaznie i w tym pies pogrzebany. Usmiechnij sie, smiech to zdrowie. Nie podchodz na serio do wirtualnego Forum. ;) Zycie jest krotkie, w naszym wieku!

Kazimierz
29-08-2008, 21:17
Tym bardziej,że dywagacje na temat cudzego brzucha są całkowicie niepotrzebnie.Internet jest zalany propozycjami leków powodujących aborcję farmakologiczną,że właściwie tych aborcji i tak są tysiące ( nie mam na myśli postinoru,który nie powoduje aborcji.
Tak więc ,bogata pani ,jeśli nie chce aby się dowiedział mąż,ma możliwości praktycznie nieograniczone.
Tak jak i biedna,tyle że kumata.Tylko ta hipokryzja - niedoczekanie wasze..:D a kuku ,jak mówi Marbella....:D
Bogata pani,jeśli to jest jej bogactwo,a nie męża,pokazuje wtedy,kto jest macho i albo sie rozwodzi,albo każe mężusiowi siedzieć cicho.Jestem więc dla ciebie hipokrytą,bo napisałem żartoboblwie "niedoczekanie wasze,kobitki".
A propos,kuku. Przypomina mi się historyjka widziana w przedziale pociągu. Ksiądz, zaczepiał tak małą śliczną dziewczynkę siedzącą naprzeciwko niego,na kolanach. Po kilku takich kuku, ta odpowiedziała. A kuku,ty stary zbuku. Wszyscy w przedzialełącznie ze mną, roześmiali sie pod nosem, a ksiądz zamilkł od tej pory na dobre. Kukułka się popsuła.

Malgorzata 50
29-08-2008, 21:56
Basiu a co to jest to RSA?? Raj Starych Alkoholikow??:D

A teraz na powaznie.. dzisiaj dowiedzialam sie ze ostatnie naukowe dochodzenia dowiodly ze ci co maja jakis inbalance cukru we krwi sa sklonni do depresji, alkoholizmu i innych nalogow.. Nalog jest traszna rzecza:mad: Moze doprowadzic do upadku calych ras i narodow.. Kiedys w Polsce nie bylo tylu alkoholikow. Dopiero po IIWS tak sie ten nalog rozpowszechnil.. Ciekawe dlaczego?
Asia,sorry ale co ty za bzdury wypisujesz!!! Oczywiście ,że byli tylko problem nie był rozpoznany -pijacy byli a to to samo.Poczytaj sobie literaturę okresu pozytywizmu.

Lila
29-08-2008, 22:00
Kazimierzu, "zartowliwie" , huhuhu....... Na powaznie, "jeszcze mieszasz to tego moja zone?" To tym razem grzmi powaznie. A ja lubie wesolych, z dowcipem mezczyzn. Widze, ze zarty nie sa twoja domena - wszystko bierzesz na powaznie, za powaznie i wtym pies pogrzebany. Usmiechnij sie, smiech to zdrowie. Nie podchodz na serio do wirtualnego Forum. ;) Zycie jest krotkie, w naszym wieku!

Po tym jak odpowiedział mi Kazimierz,podpisuję się pod Marbellą.:)

Malgorzata 50
29-08-2008, 22:11
I co było o asertywności ,a skończyło się jak zwykle ..na aborcji A może jako społeczeństwo zaczęlibyśmy być bardziej asertywni i powiedzieli stanowcze NIE -wszechogarniającemu wpływowi KK na państwo ,prawodawstwo itd.

rozdawnictwu bez rozumu i rozsądku ,żeby zaspokoić urzędnicze sumienia .Ciemnocie i zacofaniu w każdej dziedzinie życia .Idiotycznym przepisom które żyją własnym życiem itd itd.Może dyskutujmy i wykłócajmy sie w kazdym miejscu gdzie odbywa sie bzdura ,w sklepie ,urzędzie ,u lekarza - a nie przyjmujmy ,że tak musi być.A myy biedni starzy chorzy lepiej sie nie odzywajmy bo nam się krzywda stanie .A my rodzice naszych biednych dzieci lepiej nie walczmy z bzdurami w szkole bo im się krzywda stanie .Nie twórzmy wspólnot mieszkaniowych bo "drogo" niech rządza nami rozbuchane marnotrawne i często złodziejskie spółdzielnie .Gódźmy się na działalność DSS niekontrolowana działalność rozmaitych MOPS-ów i innych takich .Pewnie najlepiej być cichym i pokornego serca ..a nóż się uda coś dla tibie utargować.Ja tam wolę postawę asertywną i podejście ,że te wszystkie struktury są dla na a nie odwrotnie .I nikt nie bedzie mi właził z butami i mówił ile mam mieć dzieci ,robić aborcję jak ich nie chcę czy nie (czas przeszły oczywiście) ,żyć w stale czy żyć sobie jak chcę itd itd.Byle za A szło B i cala ta działalność była tylko i wyłącznie na mój rachunek.Mamy szalenie spolegliwe i szalenie infantylne społeczeństwo -bo lata nad tym pracowano i w tym cały problem i stąd popularność w niektórych kręgach populistów i innych szumowin:D

Pani Slowikowa
29-08-2008, 22:25
Asia,sorry ale co ty za bzdury wypisujesz!!! Oczywiście ,że byli tylko problem nie był rozpoznany -pijacy byli a to to samo.Poczytaj sobie literaturę okresu pozytywizmu.
Oooooo nie moja kochana.. takiego pijanstwa jak w Polsce Ludowej nigdy przedtem nie bylo.. To naszych przyjaciol z wschodu zasluga wielka..

Malgorzata 50
29-08-2008, 22:32
Skąd wiesz ? Żyłaś wtedy ..a tak młodo wyglądasz!!!!Państwo z plebsem nie pijało uchlewało się dyskretnie na salonach a odurzone lokaj wynosił na stronę .A plebs co miał z tej biedy i beznadziei w wilgotnych suterenach robić -chlać i produkować dzieci tylko pozostawało...Marysia Konopnicka razem z Elizka Orzeszkową i innymi naświetlili to dość wyraźnie .Dobrze ,że nie ma AP bo za chwilę poznalibyśmy prawdę o rozpijaniu czerstwego polskiego narodu o płowych włosiętach ,błękitnych oczętach nie skażonych żadną refleksją ,ale do bitki skorego ,no po czym taki on skory był do bitki ten naród???

Pani Slowikowa
29-08-2008, 22:39
Skąd wiesz ? Żyłaś wtedy ..a tak młodo wyglądasz!!!!Panstwo z plebstwem nie pijało uhlewało się dyskretnie na salonach a odurzone lokaj wynosił na strone .A plebs co miał z tej biedy i beznadziei w wilgotnych suterenach robic chlac i produkować dfzieci tylko pozostawało...Maria Konopnicka razm z Elizka Orzeszkową i innymi naswietlili to sośc wyrażnie .Dobrz\e ,że nie ma AP bo za chwilę poznalibysmy prawdę o rozpijaniu czerstwego polskiego narodu o płpowych włosietach ,błekitnyhcoczetach nie sazonych zadną refleksją ,ale do bitki skorego no po czym taki on skory był do bitki ten naród???

Malgosiu ja nie mowie ze nie bylo pijakow tylko ze nie bylo ich az tylu.. I racja jest ze nasi przyjaciele zza wschodniej granicy nam bardzow tym pomogli. Co innego jest jezeli pije 30% spoleczenstwa a co innego jak 70% spoleczentwa
Kiedys nie bylo tez takiej narokomanii jaka jest teraz

Lila
29-08-2008, 22:39
Skąd wiesz ? Żyłaś wtedy ..a tak młodo wyglądasz!!!!Panstwo z plebstwem nie pijało uhlewało się dyskretnie na salonach a odurzone lokaj wynosił na strone .A plebs co miał z tej biedy i beznadziei w wilgotnych suterenach robic chlac i produkować dfzieci tylko pozostawało...Maria Konopnicka razm z Elizka Orzeszkową i innymi naswietlili to sośc wyrażnie .Dobrz\e ,że nie ma AP bo za chwilę poznalibysmy prawdę o rozpijaniu czerstwego polskiego narodu o płpowych włosietach ,błekitnyhcoczetach nie sazonych zadną refleksją ,ale do bitki skorego no po czym taki on skory był do bitki ten naród???

I tu się oburzę.Piwniczna izba to takie rysowanie grubą kreską.Bardziej miarodajne są ''Dzieci '' -Jana Brzozy,o lwowskich bezdomnych.

No ,a Zagłoba ? I czasy Piastów ?
Weźmy taki Grunwald i Bogurodzicę .Czy sądzisz Małgoś iż Powała z Taczewa czy Zawisza Czarny w pijanym widzie ,zarąbali Krzyżaków ?
O nie !!
Raz,że gorzały nie znano tylko miody.A poza tym był upał niesamowity ,więc rycerze byli trzeźwi jak świnie.:rolleyes:

krystynas53
30-08-2008, 00:20
Pili, pija i beda pic. Ludzie sie nie zmieniaja, tylko czasy w ktorych zyja. Tylko ze dawniej nie bylo takich srodkow przekazu jak dzisiaj, to i ludzie byli mniej uswiadamiani.
Wracajac do asertywnosci. Jezeli pijacy powiedzieliby nie Polmosowi i innym producentom, to panstwo straciloby baaaaaaaaaaaardzo duzo. No i badz tu madrym - co lepsze?

marion
30-08-2008, 00:21
I co było o asertywności ,a skończyło się jak zwykle ..na aborcji A może jako społeczeństwo zaczęlibyśmy być bardziej asertywni i powiedzieli stanowcze NIE -wszechogarniającemu wpływowi KK na państwo ,prawodawstwo itd.

rozdawnictwu bez rozumu i rozsądku ,żeby zaspokoić urzędnicze sumienia .Ciemnocie i zacofaniu w każdej dziedzinie życia .Idiotycznym przepisom które żyją własnym życiem itd itd.Może dyskutujmy i wykłócajmy sie w kazdym miejscu gdzie odbywa sie bzdura ,w sklepie ,urzędzie ,u lekarza - a nie przyjmujmy ,że tak musi być.A myy biedni starzy chorzy lepiej sie nie odzywajmy bo nam się krzywda stanie .A my rodzice naszych biednych dzieci lepiej nie walczmy z bzdurami w szkole bo im się krzywda stanie .Nie twórzmy wspólnot mieszkaniowych bo "drogo" niech rządza nami rozbuchane marnotrawne i często złodziejskie spółdzielnie .Gódźmy się na działalność DSS niekontrolowana działalność rozmaitych MOPS-ów i innych takich .Pewnie najlepiej być cichym i pokornego serca ..a nóż się uda coś dla tibie utargować.Ja tam wolę postawę asertywną i podejście ,że te wszystkie struktury są dla na a nie odwrotnie .I nikt nie bedzie mi właził z butami i mówił ile mam mieć dzieci ,robić aborcję jak ich nie chcę czy nie (czas przeszły oczywiście) ,żyć w stale czy żyć sobie jak chcę itd itd.Byle za A szło B i cala ta działalność była tylko i wyłącznie na mój rachunek.Mamy szalenie spolegliwe i szalenie infantylne społeczeństwo -bo lata nad tym pracowano i w tym cały problem i stąd popularność w niektórych kręgach populistów i innych szumowin:D

i to jest TO! nic ująć ,nic dodać :)

Malgorzata 50
30-08-2008, 10:44
Asiu ,że się odniosę do nieco naiwnego twego stwierdzenia ,że kiedyś nie było.....co to znaczy kiedyś? Większości rzeczy codziennych naszych kiedyś nie było .Postęp i cywilizacja nie oznacza tylko zwiększenia wygody ,ale również zwiększenie problemów i zagrożeń .Generalnie rozmowy pt."kiedyś nie bylo" prowadzą do nikąd -no bo co z tego ,że kiedyś nie bło ,ale my żyjemy w świecie jaki jest i tyle ze wszystkimi jego plusami i minusami.Kiedyś np. facet co mi teraz puszcza na całe podwórko Rubika nie miałby takich glosników i ja bym cholery nie dostawała ,a tak mogę mu najwyżej ściągnąć na łeb parę policjantów co go grzecznie poproszą żeby sciszył ,a najprawdopodobniej powiedzą ,że cisza nocna obowiazuje od 6-22 wiec nic mu nie mogą zrobić .W ramach więc asertywności zaraz sama do niego pójdę lub ściągnę grupę antyterrorystyczną wrrrrrrrrr.Albo puszczę konkurencyjny utwór ,równie głośno liczac na asertywnosć sasiadów ,którzy tego nie zdzierżą.

tadeusz50
18-05-2009, 12:23
Odświeżę ten zapomniany wątek, cytatem autorki.
Zakładam ten wątek z kilku powodów .
1). nie znalazłam wątku o tej tematyce, lub źle szukałam
2). próbowano mnie przyhamować w mojej aktywności , co spowodowało jej wzrost
3). wielu osobom brak asertywności , co daje opłakane skutki w ich życiu osobistym.
Zanim rozwinę ten wątek, chciałabym wiedzieć ilu z was jest za kontynuacją tematyki a ilu przeciw.
dalej napisała Malgorzata50
zadowolony...pogadajmy o tymJestem za -mam z tym problem ...czesto mylimy asertywnosć z egoizmem ..ciekawa jestem Twojego i innych zdania w tym temacie
Brak asertywnosci często sprowadza mnie na manowce i wychodzi odwrotnie niż chcialam często bez sensu i obraca się przeciwko mnie .Chec zadowolenia wszystkich ...hmmm czy to nie jest przypadkiem egoizm ..chec pokazania się z dobrej strony w efekcie NIKT nie jest
__________________
Teraz do rzeczy. Każdą część baru otwieram

W tym barze jedną z podstawowych zasad jest brak rozmów o polityce. Druga, barman nie podaje alkoholi ale są dostępne w samoobsłudze. Trzecia zasada nie doprowadzamy do pyskówek.

i sobie czytam wspaniałe teksty

chciałam się upić, zakusztykałam nawet do baru Tadeusza,ale On trzyma się.......przepisów i odmówił

ANI SAM HAM,HAM,ani komu nie dam.


z Tadeuszem tak jest....parę razy tam zaglądałam kiedyś ...ale....ale....dostałam psztyczka....i przestałam..

ja nawet nie prosiłam o drinka w barze tylko jedno zdanie pozwoliłam sobie umieścić o losie gnębionych w Korei /może to był ??? temat tabu/ nie chciałam politykować ot taka sobie wymiana zdań,D

I bądż tu asertywny!!

na te wypowiedzi zostałem nakierowany bo nie wszędzie zaglądam jak to ktoś napisał.
Miłego i spokojnego dnia.

wierna Eliza
18-05-2009, 12:33
na te wypowiedzi zostałem nakierowany bo nie wszędzie zaglądam .
Tajemnicza Podziemna Ręka
czy Szara Eminencja
nakierowała?

tadeusz50
18-05-2009, 12:46
Tajemnicza Podziemna Ręka
czy Szara Eminencja
nakierowała?
Wierny Elizek nakierował, co nie wiesz?:D

wierna Eliza
18-05-2009, 12:50
Ja sie po barach
nie szlajam,
nie było okazji.

tadeusz50
18-05-2009, 13:12
Ja sie po barach
nie szlajam,
nie było okazji.
tak???
To może jakiś klon??

Stary 02-05-2009, 10:34
wierna Eliza wierna Eliza jest teraz online
Stały bywalec

Zarejestrowany: Nov 2008
Posty: 922
Domyślnie
Dla sympatycznego pana Tadzia,
z turnusu trzeciego,
dedykacja,
pucio, pucio,
jesteśmy na wczasach

Mar-Basia
18-05-2009, 13:22
Ja sie po barach
nie szlajam,
nie było okazji.

A ja mam szczerze w nosie te cale badziewie i nauki bezalkoholowe!!!!!! Nie jestem siostra Teresa!!!!! Elizko, jakiego kielicha proponujesz? ;)

wierna Eliza
18-05-2009, 13:24
Pucio, pucio
dla Tadzi
i czysty spiryt.

tadeusz50
18-05-2009, 13:32
Wierny Elizku
Jeszcze może tu znak Twojej bytności.
Stary Wczoraj, 17:46
wierna Eliza wierna Eliza jest teraz online
Stały bywalec

Zarejestrowany: Nov 2008
Posty: 922
Domyślnie
Lila,
no co ty?
Idź od razu na kolanach do Canossy,
albo do bezalkoholowego baru,
z przeprosinami
i to już,
daj Tadzi kwiatki.

Pucio, pucio
dla Tadzi
i czysty spiryt.

Kiedyś też takie coś pijałem, ale jak dla mnie to już przeszłość.
Wiem niektórzy z chęcią by nawet z przymusem podali. Z błogim uśmiechem.
Miłego trzeżwego dnia.:D :D

Mar-Basia
18-05-2009, 13:38
Elizko, no to pod te "Puciu, puciu" takiej okazji nie da sie pominac. Hihihi. :)

wierna Eliza
18-05-2009, 13:45
Po ośmiu latach
należy zapomnieć o nałogu,
a nie świecić nim w oczy wszystkim,
czy chcą, czy nie chcą.

Puco pucio wieczorem,
dziś jeszcze muszę powozić,
poszczał mi przeszedł,
dzięki błogosławionemu spirytusowi
kamforowemu,
stosowanemu zewnętrznie,
niestety.

tadeusz50
18-05-2009, 13:51
Po ośmiu latach
należy zapomnieć o nałogu,
a nie świecić nim w oczy wszystkim,
czy chcą, czy nie chcą.


Cóż mam zupełnie inne zdanie.
O nałogu nie można zapomnieć, bo wtedy jest krok do powrotu.Nie każdy może to pojąć najczęściej przez wściekłą złośliwość. Tacy też bywają.

wierna Eliza
18-05-2009, 14:04
Wiem niektórzy z chęcią by nawet z przymusem podali. Z błogim uśmiechem.
Miłego trzeżwego dnia.:D :D
Nie jesteś pępkiem świata,
to czy pijesz, czy nie
lata mi i powiewa,
a wieczorem wypiję na zdrowie
wszystkich abstynentów.

tadeusz50
18-05-2009, 14:19
Nie jesteś pępkiem świata,
to czy pijesz, czy nie
lata mi i powiewa,
a wieczorem wypiję na zdrowie
wszystkich abstynentów.
Wcale nie uważam się za taki pępek. Czasem ktoś usiłuje to innym wmówić. Pewni, że innym to lata i powiewa ich absolutne prawo. Z góry dziękuję za toast z tym, że ja nie wezmę w nim udziału. Nigdzie i nigdy nie głosiłem by ci9 co mają ochotę nie pili. Również w moim towarzystwie. Przyjąłem zasadę nie polewam nie podaję alkoholu. Tak trudne to jest do zrozumienia. Z asertywności tory zostały skierowane na alkoholizm. W pewnym sensie to się łączy. Umieć odmówić drinków, podania, nalania alkoholu. Pozdrawiam miłego dnia.

wierna Eliza
18-05-2009, 14:28
Z asertywności tory zostały skierowane na alkoholizm.
Nie alkoholizm tylko rozdęte ego, nadwrażliwość
inaczej megalomanię, lub
besserwiseryzm.

tadeusz50
18-05-2009, 14:51
tylko rozdęte ego, nadwrażliwość
inaczej megalomanię, lub
besserwiseryzm.
Świetna samokrytyka, bardzo trafna i celna. :D