PDA

View Full Version : Opieka nad starymi ludzmi - przez kogo ?


senior A.P.
12-07-2008, 12:08
Jestesmy w Klubie Seniora Cafe i tu sobie dyskutujemy na rozne tematy.
Moze tez podyskutujemy jak zabezpieczyc sobie swoja starosc i niedoleznosc ?
Na czyja opieke mozemy liczyc - panstwa i jego rzadu, ludzi postronnych ,wlasnych dzieci a moze wnukow ???
Co sadzicie o dokonczeniu swego zycia w tzw. domach sedziwej starosci lub nieladnie brzmiacych z nazwy "domach starcow" ?
Osobiscie uwazam,ze spedzanie ostatnich lat zycia w/w domach ma dobre i zle strony patrzac na to jako senior.
Jednak gdy wejdziemy w role dzieci seniorow wszystko przemawia za tym ,ze mniejszy jest klopot gdy staruszkowie nie mieszkaja razem z doroslymi dziecmi i wnukami a wlasnie koncza swe sedziwe lata wsrod rowiesnikow.
Bywa tez i tak,ze majetnych seniorow stac na zycie we wlasnym bogatym domu (przyklad USA) z opieka sluzby ,ktorej bogaty senior placi,z dojazdem pielegniarek i lekarzy do jego domu.
Jak jest z tym w Polsce na dzisiejsze warunki zycia i bycia ?
Zapraszam do dyskusji.

Robi
12-07-2008, 12:22
Jestesmy w Klubie Seniora Cafe i tu sobie dyskutujemy na rozne tematy.
Moze tez podyskutujemy jak zabezpieczyc sobie swoja starosc i niedoleznosc ?
Na czyja opieke mozemy liczyc - panstwa i jego rzadu, ludzi postronnych ,wlasnych dzieci a moze wnukow ???
Co sadzicie o dokonczeniu swego zycia w tzw. domach sedziwej starosci lub nieladnie brzmiacych z nazwy "domach starcow" ?
Osobiscie uwazam,ze spedzanie ostatnich lat zycia w/w domach ma dobre i zle strony patrzac na to jako senior.
Jednak gdy wejdziemy w role dzieci seniorow wszystko przemawia za tym ,ze mniejszy jest klopot gdy staruszkowie nie mieszkaja razem z doroslymi dziecmi i wnukami a wlasnie koncza swe sedziwe lata wsrod rowiesnikow.
Bywa tez i tak,ze majetnych seniorow stac na zycie we wlasnym bogatym domu (przyklad USA) z opieka sluzby ,ktorej bogaty senior placi,z dojazdem pielegniarek i lekarzy do jego domu.
Jak jest z tym w Polsce na dzisiejsze warunki zycia i bycia ?
Zapraszam do dyskusji. Ja sobie nie wyobrażam, aby moja matka(90 lat) "wylądowała" w/w domach.
Nic nie zastąpi ciepła i miłości najbliższych, nawet najbardziej komfortowy "Dom Spokojnej Starości".

senior A.P.
12-07-2008, 12:35
Czyli masz dobre serce i odwdzieczasz sie tym swej kochanej mamie,ktora takze takie miala dla Ciebie - czy tak ?

ignesja
12-07-2008, 12:58
oczywiście ,że przez najbliższe osoby ! Jeśli są dzieci to oczywiście one powinny zaopiekować się rodzicami.
Nikt z nas pewnie nie chciałby być dla dzieci ciężarem,ale jeśli już tak się stanie to nikt nie zrobi tego lepiej niż one.
Zamiast budować domy "spokojnej" starości państwo powinno w tej opiece pomóc,choćby fachową poradą bo często mimo najlepszych chęci, o pewnych rzeczach nie wiemy.Wszystkim seniorom zyczę dobrego zdrowia.

Robi
12-07-2008, 13:00
Czyli masz dobre serce i odwdzieczasz sie tym swej kochanej mamie,ktora takze takie miala dla Ciebie - czy tak ?
Dokładnie.
I nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej.
Z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że jest wiele przypadków zupełnie odwrotnych, nad czym mocno ubolewam.
Obecny świat, "świat młodych", jest, delikatnie mówiąc inny, od tego w jakim ja i zapewne wielu tutaj wypowiadających się "Seniorów", dorastałem.

Robi
12-07-2008, 13:04
oczywiście ,że przez najbliższe osoby ! Jeśli są dzieci to oczywiście one powinny zaopiekować się rodzicami.
Nikt z nas pewnie nie chciałby być dla dzieci ciężarem,ale jeśli już tak się stanie to nikt nie zrobi tego lepiej niż one.
Zamiast budować domy "spokojnej" starości państwo powinno w tej opiece pomóc,choćby fachową poradą bo często mimo najlepszych chęci, o pewnych rzeczach nie wiemy.Wszystkim seniorom zyczę dobrego zdrowia. Dodam: i realnymi emeryturami, które powinny zapewnić, chociaż podstawowe potrzeby.
Również wszystkim życzę dużo zdrówka.

tadeusz50
12-07-2008, 13:06
Według mnie jest to temat rzeka. Każdy będzie mial swoje zdanie. Gdy poczuję, że zaczynam chorować na Alzheimera i będę ciężarem dla swoich bliskich skończe ze sobą. Mam zbyt wiele negatywnych wspomnień ze swojej młodości. Kocham swoje dzieci i nie chcę być dla nich ciężarem. Nie będę raczej tu więcej sie wypowiadał bo powstałby mój życiorys. Zresztą wspominałem pewne fragmenty tu i ówdzie.

ignesja
12-07-2008, 13:22
Kocham swoje dzieci i nie chcę być dla nich ciężarem.
Rodzice dla swoich dzieci nigdy nie powinny być ciężarem ! Tak je powinniśmy wychować.

tadeusz50
12-07-2008, 13:30
Ja przezyłem i widziałem jak moja mama opiekowała sie swoją mamą i teściową czyli moimi babciami. Czym i jak to przepłaciła wiem ja i o ile to tylko będzie możliwe nie chcę na to skazać swoich dzieci czy też wnuków. Naprawde miałem dość dużo z tym tematem stycznośći. Rodzice chorowali "zaledwie" kilka miesięcy i jeszcze nie stacili swojej godności.

ignesja
12-07-2008, 13:33
A co powiesz Tadeuszu o Matce Teresie,która opiekowała się setkami umierających ludzi ?
Wszystko zależy od podejścia.
Nie przepraszajmy,że żyjemy...

tadeusz50
12-07-2008, 13:37
Matka Teresa była jedna i została świętą. Nie wszyscy musza byc świętymi bo jeśli tak to moja mama na to zasługiwała.

Malgorzata 50
12-07-2008, 13:48
To nie jest sprawa przepraszania ..po prostu nie chcę zeby moje dzieci musialy spędzic swoje dojrzale lata opiekując sie mna -jesli nie bede w stanie poradzić sobie sama znajdę sobie jakies miłe miejsce .Nie można skazywac ludzi na rezygnowanie z własnego życia ...Wsztstko we mnie cierpnie na mysl ,że moje dzieci musialyby rezygnowac z wlasnego zycia ,żeby zmieniac mi pampersy.,.....a Matka Teresa z Kalkuty... etatowi święci jakoś do mnie nie przemawiają zanadto

Basia.
12-07-2008, 14:05
Nie chcę żeby ktokolwiek mną się opiekował, mam bardzo dobrego syna i wiem że on nie zostawiłby mnie bez opieki ale ja sobie tego nie wyobrażam i nie chcę. Sama opiekowałam się przez długi okres czasu osobami śmiertelnie chorymi, robiłam to z wielkim zaangażowaniem najlepiej jak umiałam. Wiem jaką cenę płaci się później ....

Alsko
12-07-2008, 14:13
nikogo nie mam zamiaru przepraszac, że żyję!
Ale ja sobie nie życzę, żeby mój syn zajmował sie mną. Mam prawo do wyboru? Mam.
I nie ma to nic wspólnego ze złym wychowaniem naszych dzieci.
Poza tym nie rozumiem, co ma wspólnego Matka Teresa z opieką wobec rodziców ze strony dzieci i wnuków.
Nawiasem mówiąc - moja matka zmarła w wieku 95 lat, mieszkałyśmy razem, opiekowałam się nią do końca. Bo tak obie postanowiłyśmy.

Anielka
12-07-2008, 14:17
Myśle,ze to jest sprawa między dzieckiemm i rodzicem.Jeżeli umowią sie wcześniej,co do opieki,lub umieszczenia w Domu Spokojnej Starosci.Nikt nie chciałby byc cięzarem dla swoich dzieci.Miejmy nadzieje,ze bedziemy w miare sprawnymi staruszkami.Pozdrawiam cieplutko.

ignesja
12-07-2008, 14:36
Masz prawo sobie nie życzyć.Matka Teresa jest tylko dowodem na to,że jak się chce to można.Poza tym nic nie pisałam o złym wychowaniu.
Myślę,że jeśli szanujemy swoje dzieci to one szanują także nas i że kiedyś one też będą potrzebować opieki i taka jest kolej rzeczy.I nie powinniśmy oczekiwać tego od obcych nawet za pieniądze.
Takie jest moje zdanie w tej normalnej życiowej sprawie,ale jestem bardzo ciekawa co myślą na ten temat inni.

Malgorzata 50
12-07-2008, 15:02
nikogo nie mam zamiaru przepraszac, że żyję!
Ale ja sobie nie życzę, żeby mój syn zajmował sie mną. Mam prawo do wyboru? Mam.
I nie ma to nic wspólnego ze złym wychowaniem naszych dzieci.
Poza tym nie rozumiem, co ma wspólnego Matka Teresa z opieką wobec rodziców ze strony dzieci i wnuków.
Nawiasem mówiąc - moja matka zmarła w wieku 95 lat, mieszkałyśmy razem, opiekowałam się nią do końca. Bo tak obie postanowiłyśmy. Podoba mi się to co napisałaś bo obie tak postanowiłyście. Wlasnie o to chodzi, szacunek dla ludzi starych ,nawet jesli są nie w pełni sprawni wyraża się nie w opiece na siłę i z obowiazku ( cyt ignesja: Jeśli są dzieci to oczywiście one powinny zaopiekować się rodzicami.) a w poszanowaniu ich woli.Ja weim jak destrukcyjna może byc konieczność opiekowania się niedołężnym czlowiekiem i dlatego kiedy uznam ,że nie poradzę sobie sama znajdę sobie jakieś mile miejsce ,wiem ,że moje dzieci nie zostawią mnie tam samej. Uszanuję rowniez wolę moich rodziców ...cokolwiek postanowią .Co nie oznacza pozostawienia ich.Beda takm ,gdzie będa czuli się najbardziej komfortowo.Uważam ,że poświęcanie sie nie jest żadną zaletą ,ani zasługa gdyż samo to slowo ma dla mnie konotacje negatywną .To musi byc cos o wiele glebszego niż "obowiązek" -nie zostawia się na pastwę losu ludzi ktorych się kocha -ale milosc to przede wszystkim szacunek i akceptacja.
Powtarzam jeszcze raz Matka Teresa nie jest dla mnie przekonująca bo nie lubię swietych etatowych i medialnych .Znacznie bardziej przekonuje mnie praca cichych i niezananych

Jan Bo.
12-07-2008, 15:13
Oj Drogie Panie, taki fajny temat myslałem, że tu się nie będą kłócić i coś napiszę o swoich dzieciach co wyjechały za granicę dawno i chyba na nie nie mogę liczyć na starość, każdy swoje życie ma i tam chyba za granicą uczą innych wartości niż nas wychowano, no chyba tylko na małżonkę mogę liczyc bo trochę młodsza i zdrowsza a ja kaleka i tak ma ze mną dużo roboty.
Do domu starosci nie pojdę bo nie mam pieniędzy na to a starość? Pan Bóg da pewnie godnie umrzeć.

A jak czytam wasze wypowiedzi drodzy moi to widze ze każdy ciągnie do swojego do polityki, kosciola antysemityzmu, kazdy chce wszedzie cos wpisac miedzy zdania. A tak nie mozna sobie pogadac normalnie? A moze ja nie wiem, oj ten znajomy chyba mi dał ból do głowy z tym forum bo tego to ja w życiu nie widziałem
Pozdrawiam
Jan

Malgorzata 50
12-07-2008, 15:21
Janie -dlaczego masz takie wrażenie????Przecież rozmawiamy tu o róznych spojrzeniach na straośc/koniecznosc opieki.Jesteś szcześliwy ,że jesteście razem i możecie liczyc jedno na drugie ,bo sadze że opieka żony ,o ktorej piszesz wynika z milosci po prostu i ze ty nie otrzymujesz tylko i wyłacznie ,ale równiez dajesz .Co to ma wspolnego z polityka i innymi takimi .Pozdrawiam ciebie i twoją żonę

Jan Bo.
12-07-2008, 15:24
No tak, przepraszam ze tak napisalem, ale takie mialem wrazenie gdy tak piszecie o Matce Teresie i gdzie indziej tez bo wpierw czytalem duzo co tu pisze. a to nie bede chyba duzo pisal bo ktos na mnie nakrzyczy, a ja zazartuje tak, ze moja malzonka to nakrzyczy na mnie za wszystkich wiec nikogo mi wiecej nie potrzeba by krzyczal za nia.
To ja bede czytal a wy piszcie
Jan

Malgorzata 50
12-07-2008, 15:29
No tak, przepraszam ze tak napisalem, ale takie mialem wrazenie gdy tak piszecie o Matce Teresie i gdzie indziej tez bo wpierw czytalem duzo co tu pisze. a to nie bede chyba duzo pisal bo ktos na mnie nakrzyczy, a ja zazartuje tak, ze moja malzonka to nakrzyczy na mnie za wszystkich wiec nikogo mi wiecej nie potrzeba by krzyczal za nia.
To ja bede czytal a wy piszcie
Jan Gdzie indziej to insza inszośc.Matka Teresa ...kazdy może mieć swoje zdanie .Została przywołana jako przykład swiętosci bezwzględnej ..Janie nie przepraszaj ,że żyjesz bo po to tuy jesteśmy ,żeby sobie wymieniac poglady ,czasem nas ponosi ,ale akurt chyba nie na tym wątku.Nikt nie ma zamiaru na ciebie krzyczeć .Małżonka to co innego,widocznie zasłużyłeś czasem:D
Pisz ,nie zrażaj się!!!!

Jan Bo.
12-07-2008, 15:38
Mi mowili że o rzecach swietych to trzeba szeptem mowic to tak jesli chodzi o Matkę Teresę, ale wolno Wam mowic jak chcecie o roznych rzeczach. Ja wiem mnie uprzedzono bym nie brał wszystkiego co pisze tutaj bo bym zwariował chyba, a jak czytałem to wybaczcie czasem można zwariować jak sie czyta co kto czasem pisze.
Ja nie przepraszałem że żyje tylko że tak napisałem,a może by sie to komu nie spodobało.
ja tu mam na kartce instrukcje gdzie znależc co kto pisze i jak sie otwiera to znajde coś ciekawego bo niektore rzeczy to fajnie piszecie, a mnie nie chodzi by sie wykłócać tylko coś mądrego przeczytać jak ludzie sobie żyją i czasem coś napisać.
A małżonka to dobra kobieta jest. Dzieci to dzieci wiadomo, choc dobrze wychowane. A żona to powinna być do grobowej deski bo tak sobie przysięgaliśmy.
Jak bym coś nie tak napisał gdzies to nie miejcie mi za złe. Ja tam napisze co mysle i basta kłócićsie i przekonywać do swoich racji nie bede to tak napisalem, by nie sprawiac kłopotu w Waszych dyskusjach.
Jan

Robi
12-07-2008, 17:09
Mi mowili że o rzecach swietych to trzeba szeptem mowic to tak jesli chodzi o Matkę Teresę, ale wolno Wam mowic jak chcecie o roznych rzeczach. Ja wiem mnie uprzedzono bym nie brał wszystkiego co pisze tutaj bo bym zwariował chyba, a jak czytałem to wybaczcie czasem można zwariować jak sie czyta co kto czasem pisze.
Ja nie przepraszałem że żyje tylko że tak napisałem,a może by sie to komu nie spodobało.
ja tu mam na kartce instrukcje gdzie znależc co kto pisze i jak sie otwiera to znajde coś ciekawego bo niektore rzeczy to fajnie piszecie, a mnie nie chodzi by sie wykłócać tylko coś mądrego przeczytać jak ludzie sobie żyją i czasem coś napisać.
A małżonka to dobra kobieta jest. Dzieci to dzieci wiadomo, choc dobrze wychowane. A żona to powinna być do grobowej deski bo tak sobie przysięgaliśmy.
Jak bym coś nie tak napisał gdzies to nie miejcie mi za złe. Ja tam napisze co mysle i basta kłócićsie i przekonywać do swoich racji nie bede to tak napisalem, by nie sprawiac kłopotu w Waszych dyskusjach.
Jan Drogi p.Janie, cieszę się , że tu zaistniałeś:)
Niewiele ,tak mądrych słów, jak Twoje, tutaj przeczytałem.
Pisz jak najwięcej, nigdy za wiele mądrości.
Pozdrawiam
Robert

senior A.P.
13-07-2008, 10:47
Nie sprawdzalem jeszcze polskich statystyk ile to w Polsce mamy domow opieki nad starymi ludzmi oraz prawdziwych dobrze urzadzonych domow starcow zarzadzanych przez panstwo,Kosciol lub prywatne osoby ale przypuszczam,ze i ten "biznes" sie rozwija . W tym roku bylo glosno w mediach o malych prywatnych domach opieki nad sedziwymi wiekiem i niedoleznymi ludzmi oraz sposobem ich traktowania.
Opisywane przypadki bily na alarm i az sie prosily o interwencje prokuratorska.
Warto wiec przyjrzec sie na sposob jak sprawowana jest opieka w Polsce nad starymi ludzmi i za jaka cene.
Ile musze miec ja,lub moje dzieci pieniedzy aby mnie przyjeto do domu starcow w Polsce,jaka jest oplata miesieczna ?
W USA majac emeryture ponizej 1 tys.$/m-c nie ma szans na dom starcow. Jak jest w panstwach UE,sa dotacje na domy starcow z jej funduszy ?

senior A.P.
14-07-2008, 10:51
Dzisiaj mozemy wyczytac w tvn24 o "szpitalach-przechowalniach" starszych ludzi na czas urlopow ich dzieci opiekunow. To jakis nowy sposob "opieki" - urlop dla opiekunow w wieku produkcyjnym (corka, syn) a dziadka do "przechowalni" !
Objawy choroby u staruszkow do hospitalizacji szybko mozna wywolac odpowiednim pokarmem i biegunka na zyczenie gotowa.
Co Wy Seniorzy na to ,jak sie pozbyc babci/dziadka na czas urlopu a moze i na dluzej ?

Lila
14-07-2008, 13:36
Senior,to wszystko zależy jak się dziadek urządzi...
Dzieci są różne i różniste.Mają swoje życie.Właściwie chodzi o kasę ,jedynie.Gdyby było stać na wynajęcie opieki dla dziadka na czas urlopu,nie byłoby tej plagi..

senior A.P.
14-07-2008, 13:49
Moze by tak zainwestowac i zaczac otwierac "przechowalnie dla seniorow" - to dobry biznes,nie uwazasz Lilo - inwestujemy ?

Malwina
14-07-2008, 20:46
Bardzo mi sie podoba,że Jan wszedł na tę stronę i tak spontanicznie wyrzuca z siebie to co mu przeszkadza- to rodzaj terapii dla Ciebie Janie a dla nas nowe przemyśleniaMyślę, ze im więcej będziesz pisał tym będziesz pogodniejszy i zdrowszy.Bardzo Cię serdecznie pozdrawiam i prosze ...pisz.Oboje rodziców umierało na moich i męza rekach(dosłownie) i wiem co to obowiązek ale i to coś co kaze nam trwac przy nich do ostatka.To nie ma nic wspołnego z poświeceniem.To jest TO COŚ co człowiek musi i chce.Pozdrawiam słonecznie

Jan Bo.
14-07-2008, 21:10
Dzień Dobry Pani Malwino
Dziekuję że Pani tak napisała do mnie, bardzo miło słyszeć dobre słowo nawet tu z komputera. Jak ja czytam ile zawisci niezrozumialej jest w niektorych ludziach to aż chce sie ten komputer pod piec wrzucić, ale też ładnie sięczyta na przyklad przy kominku, tam bardzo lubie sobie poczytać. Nie chce duzo pisac ale duzo i codziennie cos tam przeczytam milego, a co nie mile to przeciez mozna nie czytac.
Co do mnie to nie jestem nie pogodny, tak wogole to wesoly ze mnie czlowiek choc czasem powodow do radosci nie ma, a wyzdrowiec to chyba nie wyzdrowieje juz tak do konca, ale nie chce teraz o tym pisac bo po co mam zadreczac kogos soba.
Na temat starosci to ja jestem przeciwny tym domom starcom i przechowalniom jak ten pan napisal co na starosci chyba chce pieniadze robic a jak mozna na cudzej niedoli pieniadze robic. ten pieniadz to jak judaszowe zrebrniki goracy by dla mnie byl ja bym kogos wziol za darmo do siebie bo dom duzy jakbym mial sily sie opiekowac i pogadac by bylo dobrze z kim ja co prawda nie narzekam na samotnosc choc dzieci nie ma w domu bo dorosle i daleko, a małżonka mi zostala jak to pani pisala boginia moja jest i bedzie chyba do konca. Moi rodzice tez umarli w domu przy nas i mieli piekna smierc jaka nie maja ludzie samotni. Ale nie wszyscy sa samotni.
Oj, pozdrawiam, Chyba za dlugi moj list.
Jan

Malwina
14-07-2008, 21:23
Ślicznie pan pisze panie Janie, bo z serca.Nie ubiera w formy, kwiatki tylko snuje opowieść...ot zycie.Człowiekowi do szczęścia potzrebany drugi czlowiek, bo inaczej udusi sie swoimi radościami, kłopotami,przemyśleniami.I to ,ze pan tutaj przyszedł będzie dla pana takie jakby to powiedziec?...zdrowotne.Bliscy powinni byc ze soba do końca.Ja tez dzis opowiadam, ze nie chciałabym byc ciężarem dla bliskich i chcę byc w jakims przytulnym domu, ale to jest jednak poza- nikt nie chce odchodzic wśród obcych, tylko tak bardzo nie chciałoby się ciążyć dzieciom wiedząc, ze schorowana starosć jest ogromnym ciężarem dla bliskich.Nie wiem , czy znajdzie sie taki geniusz, który ten problem na dzień dzisiejszy rozwiąże.Rodzimy sie wsród bliskich, żyjemy z nimi i powinniśmy odchodzic w obecności ich.Kiedyś rodziny wielopokoleniowe uczyły dzieci życia ze starszymi dzis młodzi ida na łatwiznę, bo ich wartości są inne.Przykre, ale prawdziwe.Pozdrawiam i cieszę się , że dzis też tu trafiłam.Kazdy poznany człowiek to nowe doświadczenie.

Lila
14-07-2008, 21:59
Witaj Janie...:)
Zadomowiłeś się już w naszym klubiku ,mam nadzieję..W każdym razie ..:) ..dobrze się bawisz,a to dopiero początek.
Pozdrawiam cieplutko..

Lila
14-07-2008, 22:02
Moze by tak zainwestowac i zaczac otwierac "przechowalnie dla seniorow" - to dobry biznes,nie uwazasz Lilo - inwestujemy ?

Senior ,jestem za ..Będziemy robić kaskę na przedszkolu dla staruszków..Ja mogę być matką przełożoną..:D

Babcia Iwa
14-07-2008, 22:05
Tak się składa,że jestem w temacie. Mój ojczym 87 letni chory na Parkinsona - leżący jest pod opieką mojego również chorego brata i jego niewidomej żony ode mnie 27 km. Jak mogłam pomagałam, zmieniałam pampersy, myliśmy itd. Kręgosłupy nam nawaliły i trzeba było coś wymyśleć,ponieważ ojciec rozumuje jeszcze dobrze i za nic w świecie nie chce iść do prywatnego domu opieki w miejscu zamieszkania. Chyba by mu serce pękło z żalu. Cena również jest kosmiczna bo za 1 m-c 1800 zł.Byśmy musieli się dokładać do jego emerytury. Zatrudniliśmy prywatnie opiekunkę, która za 3 godz. dziennie dostaje 700 zł miesięczznie. I jako leci. Ojciec zadowolony i my też. Mam dorosłego 1-go syna. Powiedziałam,że w razie mojego niedołęstwa ma mnie oddać do domu opieki /hospicjum/ i proszę jedynie o odwiedzanie mnie od czasu do czasu. Najbardziej chorym w Hospicjach doskwiera tęsknota za bliskimi.A bliscy najczęściej "zapominają".Na wnuki nie ma co liczyć.A jeśli ktoś liczy na dzieci to może się przeliczyć. Jest to straszna prawda, ale prawda!!!

senior A.P.
15-07-2008, 11:55
Babcia Iwa opisala nam tu jeden z czestych problemow zwiazanych z opieka nad chorymi ludzmi w dodatku w starszym wieku. Wspomniala tez o hospicjach,ktore w Polsce nie sa jeszcze tak powszechne jak dla przykladu w USA gdzie mieszkam.
Hospicjum jest dla nieuleczalnie chorych i zazwyczaj ich pacjenci tam umieraja po roznym czasie pobytu. Wydaje mi sie,ze tam tez odbywa sie "cicha eutanazja" (to moj osobisty poglad po smierci mej ciotki w hospicjum gdzie ja umiescily jej wlasne dzieci i po 2 tygodniach juz byl pogrzeb,wczesniej z ta choroba zyla we wlasnym domu pare lat).
Dla w miare zdrowych seniorow pobyt w domach sedziwej starosci (domy starcow) jest "weselszy" niz samotnosc we wlasnym pokoiku wsrod rodziny,bo obie strony nie maja ze soba stycznosci i nieporozumien.
Tu warto zastanowic sie w Polsce czy nieprzysporzyc i niepobudowac wiecej takich domow opieki ale pod odpowiednim zarzadem panstwa lub osob prywatnych z odpowiednim sercem i podejsciem do ludzi starszych.
Pracujac z ludzmi starszymi trzeba naprawde uzbroic sie w cierpliwosc i poswiecenie,nie kazdy sie do tego nadaje,trzeba byc tez bardzo odpornym nawet na widoki i zapachy - to ciezka praca.
Dlatego tez zwiazane sa z tym wysokie oplaty i koszty utrzymania domow starcow.
Ogromne obowiazki spoczywaja na calym spoleczenstwie ,panstwie i rzadzacych.
Mlodym pokoleniom tez trzeba pokazac jaki ich jeszcze czeka na koniec etap zycia i nauczyc szacunku,cierpliwosci i opieki dla ludzi w podeszlym wieku.
Nie obawiajmy sie pokazac cierpiacych i chorych seniorow ich wlasnym wnukom,zas dzieciom przypomniec kim sa rodzice.
Tak bardzo nam wszystkim tego potrzeba - wspolczucia dla drugiego czlowieka,ich odwiedzin i pocieszenia,dobrego serca.
Moze ta droga zmienimy swiat na lepszy ?
Wtedy nawet taki "kufa" na forum seniora potrafi uszanowac starszych i ich zdanie .

tadeusz50
15-07-2008, 22:06
Wspminając swoją młodość i to co moja mama przezywała pracując na wielu etatach. Bo była praca zawodowa, prowadzenie domu, i opieka nad obłożnie chorymi staruszkami była ponad jej siły. Stąd moja umiejętność gotowania, bo jej pomagalem jak umiałem. Wielokrotnie marzyła o tym by móc choć kilka dni odpocząć od tej kołomyji. Mój obecny pomysł na to by właśnie otworzyć krótkoterminowe hospicja dla tych co ich rodziny opiekują sie chorymi obłożnie. Korzyść obopólna bo opiekunowie nabraliby nowych sił do opieki i nie zostawiali na łasce losu tych najbliższych. Tylko małe pytanie kto to ma zrobić

Jan Bo.
16-07-2008, 06:26
Rodzina Panie Rodzina. Nie ma dla mnie wytłumaczenia jak dziecko nie chce się zaopiekować matką ojcem na starośc. Niewygodnie? Przeszkadza w zyciu udręka z niedołężnym rodzicem? A rodzicowi gdy oseska nianczyło to nie przeszkadzało? Wychowanie panie, wychowanie.
Tu mówię o tych dzieciach co są blisko, bo wiadomo jak daleko mieszkaja w innym kracju choc to trudno. A to to juz by bylo poswiecenie.
Ale są i bracia siostry i inna rodzina. Nigdy bym nie poszedl do takiego hocpicjum łez by mi brakło gdyby najbliżsi mnie tam zostawili jak rzecz.
Jan

tadeusz50
16-07-2008, 09:18
Janie
Ja ani słowem nie wspomiałem o tym,że moje dzieci nie będą chcialy się mną opiekować. Wierzę w to, że tak nie będzie i wiara ta równa jest pewności. To ja o ile to będzie tylko możliwe usunę się by im nie sprawiac kłopotu. Usprawiedliwiasz jednocześnie dzieci ktore mieszkają daleko. A czemóż to? Czy one są z innej gliny? Właśnie tym bardziej powinny przyjechać choc na kilka dni do swojego rodziciela, by dać choć trochę wytchnienia rodzeństwu opiekującemu się na stałe rodzicem. Tak moja mama chciała, by choć na kilka dni jej rodzeństwo przyjechało i popiekowało się mamą. Były różne pokrętne tłumaczenia dzieci, praca, rodzina. A moja mama miała coś innego?

senior A.P.
16-07-2008, 11:20
Rodzina - to jest dopiero temat rzeka.
Sa rozne rodziny i roznie ze soba wspolzyja.W dobrej rodzinie jest wzajemny szacunek,wzajemna pomoc,odwiedzanie sie przy roznych okazjach,zyczliwosc i szczerosc.
Sa rodziny patologiczne gdzie mozna spotkac wszystko ale te nie zasluguja na uwage ,chyba ze ze strony wladz porzadkowych.
Sa wreszcie osoby samotne,szczegolnie starsze,ktore nie maja juz w swym przedziale wiekowym braci i siostr,dzieci przebywaja na emigracji,lub ci samotni sami sa emigrantami.
Im wlasnie dokucza samotnosc,brakuje im opieki i przyjaznej reki.
Rozgaladnijmy sie i zobaczmy czy takich nie ma wsrod nas.

Malwina
16-07-2008, 13:07
Przychodzi taki czas, kiedy trzeba rodzicom oddać te niemowlęce nasze nieprzespane, przesikane, pzedarte noce, strach o nas na randkach za długich,drżenie serca o głupie nasze decyzje, ciąże niepzrewidziane, bójki z kolegami.Przychodzi taki czas i nie ma wytłumaczenia.To trudne, ale bezzglednie do oddania....

Malgorzata 50
16-07-2008, 13:15
Tak się składa,że jestem w temacie. Mój ojczym 87 letni chory na Parkinsona - leżący jest pod opieką mojego również chorego brata i jego niewidomej żony ode mnie 27 km. Jak mogłam pomagałam, zmieniałam pampersy, myliśmy itd. Kręgosłupy nam nawaliły i trzeba było coś wymyśleć,ponieważ ojciec rozumuje jeszcze dobrze i za nic w świecie nie chce iść do prywatnego domu opieki w miejscu zamieszkania. Chyba by mu serce pękło z żalu. Cena również jest kosmiczna bo za 1 m-c 1800 zł.Byśmy musieli się dokładać do jego emerytury. Zatrudniliśmy prywatnie opiekunkę, która za 3 godz. dziennie dostaje 700 zł miesięczznie. I jako leci. Ojciec zadowolony i my też. Mam dorosłego 1-go syna. Powiedziałam,że w razie mojego niedołęstwa ma mnie oddać do domu opieki /hospicjum/ i proszę jedynie o odwiedzanie mnie od czasu do czasu. Najbardziej chorym w Hospicjach doskwiera tęsknota za bliskimi.A bliscy najczęściej "zapominają".Na wnuki nie ma co liczyć.A jeśli ktoś liczy na dzieci to może się przeliczyć. Jest to straszna prawda, ale prawda!!!
I tu mam pytanie dlaczego a priori zakładasz ,że na wnuki nie ma co liczyć? Jak się do tego mają wszystkie zwierzenia zakochanych do nieprzytomnosci we wnukach babć na innych wątkach ?Moi rodzice MOGĄ liczyć na swoje wnuki dzięki temu ,że kochjąc ich madrze również umieli wypracowac sobie milośc i szacunek .I to nie są teoretyczne rozważania bo dziadkowie są po 80-tce ,wnuki ok 30-tki i NIE ma sytuacji ,żeby ,gdy jest taka potrzeba nie stawiali się w gotowosci (4 sztuki w różnych konfiguracjach)

Malgorzata 50
16-07-2008, 13:17
A chcialabys tego ..bo ja nie ..jesli nie będę sobie w stanie poradzić sama ..przeniosę się do domu opieki albo czegoś takiego ...uwazam ,ze nie mam prawa maenowac resztek aktywnego zycia moich dzieci -jak ja będę stara on iteż młodzi nie będą.Moim zdaniem nie istnieje taka prosta zależnośc.

inka-ni
16-07-2008, 15:23
Malgosiu i tu zTobą się zgadzam.Ja nie mam dzieci ze wzgledów zdrowotnych i wcale tego nie żaluję,bo zdaję sobie sprawę,ze to ja decyduję czy je mieć.
Jeżeli wybieramy malżeństo to nie po to by produkowac slużących na stare lata.Dzieci się ma z milosci dwojga osób które chcą miec dzieci,nie mysląc o tym,by nimi obćiązac swoją niedolęzną i schorowaną osobą.One nie prosily się na świat.Nie mowię tu o patologicznych rodzinach.Ja bardzo kocham dzieci i pomagalam siostrom przy ich wychowywaniu.Do dzis mam swojego ukochanego siostrzeńca.
Na rodzinę jak widać nie zawsze można liczyc,z róznych powodów.Tak jak wspomnial Tadeusz.
Ja też rożważam o domu opieki tylko tam nie jest się latwo dostać.Oczywiscie nie do prywatnego osrodka,bo na to mnie nie stać.

Tak dużo ludzi umiera w szpitalach zamknietych ,bądz nie w izolatkach,smotnie nie raz wzapelnionym odwiedzających chorych w sali nie mając spokojnego odchodzenia.To bardzo smutne i wlasnie powinnismy wspierac Hospicja by koś czuwający pomógl przejsc na drugą stronę.Smierć jest nie raz wybawieniem,nie wiem czemu katolicy tak bardzo się jej boją???

grazyna
16-07-2008, 16:12
Inko, a Ty sie nie boisz śmierci? Czyli masz juz dosyc życia, czy jak?
Każdy chce żyć, nawet słabo , ale podświadomnie chce życ..Samo życie dla nas szykuje różne niespodzianki, czy sie boisz zycia czy smierci i tak będzie jak ma być. A zamartwiac sie co będzie jutro, co ma byc to będzie, a jesli jutra nie będzie?

inka-ni
16-07-2008, 16:17
Grażynko smierci nie- dwa lata temu bylam bliska,z pewną swiadomoscią tylko dzięki siostrze uratowano mnie.Ale bardzo boję się wegetacji i cierpienia.I nie boję się eutanazji jestem za legalną- z wlasnej woli.

Malwina
16-07-2008, 16:18
Moj tata rozwiódł sie mamma jak miałam 10 lat.Miałam do niego żal, ale wielokrotnie wysłowiony.Miałam z nim kontakt, ale rzadki z racji odległości.On urzadzał sie w życiu parę razy na koniec został sam.Przyszły choroby,potem udar.Próbowałam tym "sterowac" z odległości 450km.Ojciec nie chciał pzryjsć do nas chciał byc w swoim małym wynajetym mieszkanku.Nie mógł sie juz porawnie porozumiewac(afazja poudarowa)Dzwonił do mnie czasem nocami coś mowiac o bólu ja dzwoniłam na pogotowie w jego miejscu zamieszkania i tak zdalnie pomagałam ( czasem pzrez dobrych znajomych tam mieszkanjących).Rozmawiałam z lekarzeami, którzy mówili, że tata juz nie moze być sam, a on dalej nie chciał do nas.Przeciez njie mogłam go wziąć na siłę jak worek kartofli i przywiesć.Sytuacje powtarzały sie coraz częściej.W końcu jakimś cudem ( nie wiem jakim)wynegocjowaliśmy w jego i naszym języku że zabieramy go.Pewnego umówionego dnia
przyjechaliśmy, spakowalismy tatę przy jego wielkim oporze, gniewie, złośliwościach (przenocowaliśmy u przykjaciół) i nastepnego dnia ruszyliśmy w drogę do naszego domu.dostał duży pokój na pięterku.Boże jak ja prosiłam Boga, żeby dał mi jasnosć rozumienia ojca mowy-chciałam, aby jaknajmniej oreientował sie , że jest nierozumiany(bo do końca nie zdawał sobie z tego sprawy).Moje powroty z pracy i myśl, Boże o co będzie mnie pytał, co ja zrozumiem, jak mu pomoge?Tak to byłe straszne.W tym wszystkim bardzo pomagał mi mąz, czasem sam stawał na pierwszy ogień.Kiedy tata wołał mnie -lęk co bedzie chciał, czy zrozumiem?Wpadał w gniew jesli cos nie tak robiłam, obrażał, pokazywał , że jestem głupia-bardzo płakałam , ale tylko dlatego, że ręce mi opadały, bo coraz mniej rozumiałam i reakcje moje mogły byc drazniące dla niego.ocierałam łzy i z usmiechem wchodziłam do niego do pokoju pytac co mu przynieść , zrobić, co chce.za pare tygodni położył sie i powiedział( tak zrozumiałam), że umrze za 3 miesiące.odtąd zaczęło sie niejedzenie, załatwianie pod siebie, ataki agresji,wózek, mycie na siłę, zmiana pościeli, jęczenie po nocy, wyganianie lekarzy na wizycie ublizanie im (po swojemu), niedawaanie wymienić cewnika.Siedziałam na pzremian z mężem pzry nim , głaskalam, mówiłam. Po 3 miesiacach pzryszedł dzień w którym wezwany lekarz powiedział, że zaczęła sie agonia.Siedzieliśmy z mężem od g14 trzymając go ja za rękę mąz głaszcząc głowe i obserwowaliśmy w ciszy Smierc, jej kolejne kroki.Liczyliśmy puls, który stawał sie coraz wolniejszy, patrzylismy jak plamy opadowe opanowuja ciało od rąk poprzez oczy I tak trwaliśmy do 1.13 w nocy kiedy ostatni raz poczułam puknięcie tętna.Tata odszedł a ja w tym momencie podziekowałam Bogu że dane mi było zabezpieczyć ojca ostatnie miesiące życia w godziwych warunkach w atmosferze miłości dla niego, szacunku i maksymalnego spełnienia na miarę naszych mozliwości jego potrzeb.Był to bardzo trudny czas, ale warto było.Chcę wierzyć, ze czuł, że jest z nami i ze jest kochany.Oddałam mu COŚ jako córka, mimo,ze bardzo mało od niego dostałam, ale inaczej być nie mogło...

grazyna
16-07-2008, 16:23
Inko, eutanazja to juz jest legalna, bo często ludzi skazuje sie na legalna smierć, nie podejmujac sie ich leczenia ani podreperowania zdrowia. Każdemu wisi i powiewa co jest z chorym. tez byłam w stanie śmierci klinicznej, tez rwałam sie do powrotu, zwijajac się z bólu po operacji kregosłupa (tej pierwszej nieudanej) , potwierdzam, jest wspaniałe uczucie po tamtej stronie , ale teraz jakos nie bardzo mi sie tam spieszy! kiedy mówiłam lekarzowi dyzurnemu,zaraz po operacji, o tym co widziałam podczas chwilowej smierci,nawet go pytałam czy to był sen czy jawa, to mi uwierzył, sam mówił , ze byłam po tamtej stronie. To był starszy lekarz, i uwierzył, dziwne , prawda? Myślę, ze byłam jeszcze wtedy jako nieboszczyk nie zlokalizowany , ani przydzielony do nieba lub do piekła.:), dlatego było tak bajecznie....Po lokalizacji , kto wie jak by było:)

inka-ni
16-07-2008, 16:27
Malwinko i Ty bardziej cierpialaś niż on,bo on fiżyczne żyl,ale psychychicznie nie.No wlasnie nie każdy rodzic by chcial, aby jego dziecko tak cierpialo.I tu cala filozofia życia- kto i jak na to patrzy, z czyjego punktu widzenia.

inka-ni
16-07-2008, 16:31
Tak Grazynko tylko to jest zabijanie,autanazja jest bardziej komfortowa jezeli, to tak można nazwać?

inka-ni
16-07-2008, 16:35
Grażynko jednak w zyciu jestem optymistką,lubię się smiać i żartować,nie mam wrogów,ale nie boję się smierci i może to pozwala mi cieszyc się malymi rzeczami.Pozdrawiam.

grazyna
16-07-2008, 16:43
Dzięki, tez pozdrawiam, na fotografii, wyglądasz na osobę łagodną i zgodną, bo ja sama jestem czupurna...czyli nie tak ugodowa.

Malgorzata 50
16-07-2008, 17:40
Grażyna sorry ,ale sa granice braku taktu i elementarnej inteligencji.

grazyna
16-07-2008, 17:46
O co Ci dokładnie chodzi?Małgozrato? Sprecyzuj!!!!!! Że napisałam Ince, ze wyglada na miłą osobe, a moze ty ni epotrafisz czytac ze zrozumieniem? Zazdrościsz, ze Tobie nie mówie miłych słów?
To ty sprawiasz wrażenie, że nie potrafisz czytac ze zrozumieniem. Moze potzrebny ci psycholog?

senior A.P.
16-07-2008, 17:47
Przejmujace opowiadanie "malwiny" sklania mnie do refleksji i jednoczesnie wyciagniecia pewnych wnioskow oraz pytan.

!. Co warte jest zycie czlowieka u ktorego nastepuje zanik zdolnosci fizycznych i psychicznych,jaka i przez kogo winna byc wtedy opieka nad nim ?
2.Jak wielka odpornosc psychiczna musza miec wtedy opiekunowie,bliscy,rodzina .
3.Czy nie nalezy uzmyslowic choremu w przypadku jego zlych zachowan i malej odpornosci na trudy zycia w niedolestwie aby mial inny,dobry stosunek do opiekujacych sie nim i kto mu to powinien powiedziec - moze lekarz,pielegniarka, przewodnik duchowy (ksiadz) ???
4. Opiekujac sie chorym w przypadkach trudnych sami mozemy popasc w chorobe i co wtedy ?
Co robic gdy puszczaja nam nerwy na wskutek uciazliwych zachowan osoby ,ktora sie opiekujemy ?

grazyna
16-07-2008, 17:49
Inko, czy w jakikolwiek sposób mogłam Cie obrazic , mówiąc Tobie miłe słowa?

Malgorzata 50
16-07-2008, 17:49
Malwina poruszyla mnie twoja opowieść .W dalszym ciągu potwierdza moją tezę ,że każde rozwiązanie jest dobre ,jesli chcą tego obie strony.
Ineczko pozdrawiam cię serdecznie!!!!!

Malgorzata 50
16-07-2008, 17:51
Nie Grażynko nie o to ,że napisalas Ince ,że wyglada na mila osobę -ona jest uroczą osobą ...a jesli nie wiesz o co mi chodzi to poszukaj może w encyklopedii albo się kogoś zapytaj.I niczego nie zazdroszcze bo nie interesują mnie opinie o mnie osób których nie znam.O czytaniu ze zrozumieniem nic nie bylo .Caly czas się zastanawiam czy ty udajesz ...czy niestety,nie

grazyna
16-07-2008, 17:51
Stale próbujesz mnie obrazać, jednak bez powodu, bo podaj jeden przykład mojego braku taktu. O sobie napisałam, że jestem czupurna , naucz sie czytac ze zrozumieniem!

Malgorzata 50
16-07-2008, 17:54
Nie ciągnij tego bo jak nie rozumiesz to trudno.

grazyna
16-07-2008, 17:55
Czepiasz sie , albo mnie prowokujesz badając moja wytzrymałosc na zaczepki, nikomu nie napisałam niczego , co powoduje zarzut braku taktu, albo spróbuj pomyslec, albo chcesz sprawiac wrazenie osoby , która jest spoza kraju i nie potarfi niczego zrozumieć. Takiej poczatkującej, obraziłas mnie .Rozumiem, ze nie stac cie na przeprosiny. trudno.

grazyna
16-07-2008, 17:57
Życze Tobie , abys nauczyła soie czytac ze zrozumieniem, zanim obrazisz kogos nastepnego, bezpodstawnie, rozumiem, że jest ci głupio, bo nie wiesz jak masz sie z tego wycofać.

Malgorzata 50
16-07-2008, 17:58
a)Nie mam cię za co przepraszać- patrz post o braku taktu
b) nie mieszkam za granicą
c)rozumiem
d) nie jesteś początkująca
e)koniec dyskusji w tym temacie

grazyna
16-07-2008, 17:59
Koniec dyskusji? ty nawet nie poczuwasz sie do winy, a mnie obraziłas, skąd ten tupet? Ale jestem wielkoduszna i zakończe tę dyskusje.

Malgorzata 50
16-07-2008, 18:00
Koniec dyskusji? ty nawet nie poczuwasz sie do winy, a mnie obraziłas, skąd ten tupet? Ale jestem wielkoduszna i zakończe tę dyskusje.
Jak się obraziłaś to twój problem ....idę sobie .

grazyna
16-07-2008, 18:01
Miłego dnia, obys nigdy nikogo tak nie obrażała, a jesli juz to zasadnie!

Malgorzata 50
16-07-2008, 18:04
Miłego dnia, obys nigdy nikogo tak nie obrażała, a jesli juz to zasadnie!
Pewnie mnie pierun na miejscu strzeli i będzie po kłopocie!!!!!Strrrraszne!!!!! Zartujesz sobie koleżanko .:)

grazyna
16-07-2008, 18:07
Niczego takiego ci nie zyczyłam, jestes ordynarna i chcesz sie na mnie wyzywac, gratuluję postawy.Nie chce z toba rozmawiać, ale na razie nie dam ci satysfakcji ostatniego słowa, chyba, ci ktos na odcisk nadepnął, a ty teraz na mnie sie odkuwasz , rozumiem, ze tak pojmujesz takt i inteligencje. gratulacje.
Nie wyobrazaj sobie, że można tak obrazac ludzi.Mniej odwage wypowiadać się na forum,nie wysyłajac mi prywatnych wiadomości. Nie jestem usatysfakcjonowana twoimi ordynarnymi odzywkami,tak jak mi sugerowałas w prywatnym liscie do mnie wysłanym, polecam psychoterapię.:) nie zycze sobie prywatnych wiadomosci od ciebie.Bo odpowiadasz jak ordynarny dres!

Pani Slowikowa
16-07-2008, 18:33
Smierć jest nie raz wybawieniem,nie wiem czemu katolicy tak bardzo się jej boją???

Co sie nie rusze to ktos jakas bzdure napisze o katolikach... A ciekawa jestem skad ty masz takie wiadomosci.. zakladajac ze nie jestes katoliczka??
Odczepcie sie w koncu od nich!! Bo co .. moze protestanci nie boja sie smierci??? A Zydzi??
Co ma katolicyzm czy jakakolwiek inna religia do strachu..:rolleyes:

Malwina
16-07-2008, 18:49
senior AP

ustosunkowuję sie do punktów wg mojego li tylko zdanai
1.Warte jest życie każdego człowieka do końca jaki by nie był chociazby dla bliskich- bez względu na kłody
2.Mysle, ze nie o odpornosći mowa, ale o odpowiedzialnosci i... miłości jakby nie było
3.Człowiek chory nie kontroluje swoich emocji, a poza tym widzi swoją bezradność i odreagowuje agresją.Agresja i bezradnosć jedną chodzą drogą nawet w naszym zdrowym życiu.Opiekując sie chorym mozna popaśc w chorobę, ale to cena wpisana,ale nie każdy popada
4.Opiekując sie chorym trzeba dac upust nerwom, ale w drugim pokoju.

Pracuję z upośledzonymi- czy mogę wsciekac się na nich, że są upośledzeni?Mogę wściekac sie na swoją bezradnosc czasem ( ot własnie bezradnosć agresja, wscieklosć), ale nie na chorych ludzi

tadeusz50
16-07-2008, 19:51
Za chwilę zaczyna się na TVN-ie program "Uwaga" o domach starców

Jan Bo.
16-07-2008, 21:38
Dobry Wieczór.
I tu się kłócą i tam sie kłocą. Nie dobrze. A był u mnie ten znajomy, co mi tu do Was wczytał i pokazuje mu patrz co sie dzieje. On mówil, ze tak jest na tych forum wszedzie, ze ludzie sa podejrzliwi i zjadliwi, nie tak jak w zyciu normalnym tylko tak to wszyscy są nieprawdziwi. Jedna pani mi pisała, bym sie nie przejmował i nie przeprszal nikogo, bo sama ma pozy bo tak trzeba.
Dla mnie nie trzeba, ja tam wykłócac sie o nie swoje nie muszę. Tam gdzie mnie nie chca nie wchodze i swego pilnuje.
Pani Malwina tak pięknie napisała, czytałem trzy razy, są widać jeszcze ludzie prawdziwi na tym świecie, z sercem z krwiąi kośćmi. Ja z

grazyna
16-07-2008, 21:40
Okropnie srogi z wyglądu Janie Bo
przeczytaj, jak mnie obrażano, ja sie nie wykłócałam, broniłam jedynie,sam zobacz! A to jest róznica!

senior A.P.
16-07-2008, 22:03
Pani Grazyno !
Nie warto sie na wszelkich forach obrazac,bo sa ludzie,ktorzy swietnie sie "bawia" gdy kogos zdenerwuja.Ja spotykam sie z tym na codzien,takze i na tym forum.
Pani Malgorzata kazdemu potrafi wbic szpilke i chyba ma z tego satysfakcje. Ile to ja z nia "staczam bojow" i oboje dobrze wiemy ,ze "kamieniem kosy sie nie ostrzy".
Prosze sie wyciszyc i przyjac moje wyrazy wspolczucia oraz pamietac,ze zlosc pieknosci szkodzi.
Pozdrawiam i Zycze milych snow !

grazyna
16-07-2008, 22:05
Seniorze A.P. !

Dziękuje chociaz za jeden głos wsparcia . Chociaż wyrazy współczucia to chyba zbyt wiele..., raczej licze na wyrazy zrozumienia , ale i tak Dziękuję!!!!!!!!!!!Bardzo!!!!!
Pozdrawiam Grazyna

Malgorzata 50
16-07-2008, 22:08
Grażynko droga .Rozważę propozycję elektrowstrząsow .Jak już mna wstrząśnie to się ustosunkuję do Twoich pretensji, poczucie taktu nie pozwala mi bowiem walkowac problemu na forum .Gafa ,ktora moim zdaniem strzeliłaś się do tego nie nadaje .Mam niejasne wrażenie ,ze usiłujesz mnie sprowokowac .Nic z tego do kłótni jest watek albo Hyde Park albo kosz -Pyskówki -zapraszam jak tak bardzo chcesz drązyć.
AP wiesz ,że też cię kocham.

Nika
16-07-2008, 22:09
Grażynko,znam Małgorzatę z realu!Nigdy nie zgodzę się z opinią,że jest ordynarna,aczkolwiek posty pisze czasami ostre! To wspaniała kobieta o czułym i wrazliwym sercu,życzliwa,serdeczna i otwarta na potrzeby bliźnich!Zawsze można nia liczyć w trudnych sytuacjach życiowych!Nawet mój syn buntownik ją uwielbia!

grazyna
16-07-2008, 22:10
Powtarzam po raz kolejny, ze zadnej gafy nie strzeliłam! napisz konkretnie! Wątpię, żebys mogła cos wymyśleć.
Ty po prostu masz charakter sadystyczny.

Malgorzata 50
16-07-2008, 22:11
Grazynko nie mam.Zapraszam na własciwy wątek.

senior A.P.
16-07-2008, 22:12
Czasem zastanawiam sie czy zycie wsrod aniolow bedzie dobre ?
Na ziemi jakis diabelek lub diabliczka "polaskocze" czlowieka,zauwaza sie tez zlosliwosc przedmiotow martwych jak chociazby nadepniecie na grabie,ktore przyrzna czlowieka w czolko,potknie sie czlowiek o jakis wystajacy przedmiot i zaklnie ale gdy juz nic sie nie bedzie dziac tylko anielska blogosc to moze tez byc to mdle.
Grazynko - w zyciu walczyc trzeba,bo walka daje satysfakcje !

grazyna
16-07-2008, 22:12
Senior tu nie chodzi o satysfakcje, tylko takich zachowań, nie można pobłazać, a teraz ona udaje niewiniatko!!!!! Ide spac dobranoc seniorze!

grazyna
16-07-2008, 22:13
Grażynko,znam Małgorzatę z realu!Nigdy nie zgodzę się z opinią,że jest ordynarna,aczkolwiek posty pisze czasami ostre! To wspaniała kobieta o czułym i wrazliwym sercu,życzliwa,serdeczna i otwarta na potrzeby bliźnich!Zawsze można nia liczyć w trudnych sytuacjach życiowych!Nawet mój syn buntownik ją uwielbia!
To przeanalizuj jak mnie oskarzyła. Wtedy bezlitosnie mi dowalała na rózne sposoby, nawet na priv! A teraz radykalnie inaczej mówi?

Malgorzata 50
16-07-2008, 22:14
No to mnie tymi grabiami rozbawiłes do łez......

Lila
16-07-2008, 22:16
No ,Grażynko...wyrazy zrozumienia..hiiii...akurat.Pisała Ci kobita na priva ? Pisała..To było dokończyć dyskusję,a nie wlec na forum..

Jan Bo..hiii,uroczy z Ciebie człek,naprawdę uroczy..Ten Twój przewodnik duchowy Ci mówił ,jakie tu potwory,a Ty nic ..:)
Odważnie ..nura ,głową w dół..
Ojojoj..jak mi żal.Tak zawsze przypadkiem lecisz jak ćma za ogniem,tam gdzie się kłócą.
A kłócą się,bo trza emocji trochę upuścić,coby apopleksja nie trafiła i podagra nie dokuczała.Takoż reumatyzm,hemoroidy i kość ogonowa..:)

Pozdrowienia dla uroczej mał-żowiny oraz ducha opiekuńczego.
Ps.A on aby jeden jest ,czy więcej was tam siedzi?

senior A.P.
16-07-2008, 22:17
Malgorzato50 !
Z miloscia jeszcze musze poczekac - "za mlody jestem",zas zona moja twierdzi : "co ty w tych innych kobietach widzisz,ze za nimi sie ogladasz ?".
Natychmiast odpowiadam : Sa takie inne i obce !

Jan Bo.
16-07-2008, 22:19
Już mialem odlozyc ten komputer ale pani Grazyna mnie wywolala duzymi literami wiec napisze raz jeszcze cos. Pani Grażyno, pani to musi być bardzo młoda osoba jak pani tak mówi. Ja tam nie widziałem by panią ktoś obraził, ale nic nie bede mówił, Jak siębaby kłócą to se dadzą rade samy, a chłop nie potrzebny by je od siebie odciągać. Najwyżej sobie trochę kłaków powydzierają i dzieńdobry mówić nie będą. Chłop tu nie ma nic do szukania.
Ja tam kłócić sięnie będę co by kto mówił.
I jużidę stąd bo widzę,żę dzis nie przeczytam tu nic co by mnie interesowalo.
Pozdrawiam i dobranoc
Jan

grazyna
16-07-2008, 22:19
Lila , sama poczytaj! To na obrzucała mnie wyzwiskami na forum, lepiej sie zastanów! A na privie też.

Lila
16-07-2008, 22:22
Lila , sama poczytaj! To na obrzucała mnie wyzwiskami na forum, lepiej sie zastanów! A na privie też.

To było odpowiedzieć na privie...i koniec.

grazyna
16-07-2008, 22:24
Nie dam sie wiecej bezpodstawnie obrazać, świat wirtualny tez ma byc poligonem dla torturowania niewinnych całkiem osób? Nie zgadzam się.

senior A.P.
16-07-2008, 22:25
Panie Janie zgas swiatlo,po "ciemku" lepiej sie zasypia.Co do "kobit" to masz racje "lone" sie pokloca i zaraz udobruchaja,nima sie co przejmowac.
Dobranoc !

Lila
16-07-2008, 22:38
Nie dam sie wiecej bezpodstawnie obrazać, świat wirtualny tez ma byc poligonem dla torturowania niewinnych całkiem osób? Nie zgadzam się.

Absolutnie się zgadzam.Od torturowania jest sala tortur,z porządnym katem w opończy,szczypcami do szarpania członków oraz ''butem francuskim ''..
BHP przede wszystkim..!!!!!

Halo,Grażynko,uśmiechnij się...

inka-ni
16-07-2008, 23:43
Teraz weszlam na seniora i widzę,że rozpętala się niepotrzebna dyskusja.Grazynko nie jestem obrażona,nie potrzebnie ciągniesz temat,bo ja akurat wyrazilam wlasne spojrzenie na bardzo trudny temat jaki dotyczy starszych osób i nie tylko.W zyciu jednak każdy sam musi podejmować decyzje mniej lub bardziej trudne.To nie powód by by dyskusje toczyc o wlasne racje.Kazda z dziewszyn i panów powiedzial wlasne zdanie i na tym koniec.Nikt,a przynajmniej ja się nie obrazilam.I na zgodę wypijemy po kropelce,przed snem.O leeeeeeee.
http://www.fothost.pl/upload/08/29/1bd96191.gif (http://www.fothost.pl)

Malgorzata 50
16-07-2008, 23:46
ineczko jesteś wspaniała....!!!!!

Nika
16-07-2008, 23:49
Oj,Grażynko..coś mi się wydaje,żeś kobita upierdliwa..wrzuć na luz!Życie takie piękne...po kija nam te przepychanki słowne?

Malgorzata 50
17-07-2008, 01:27
Był sobie troll....???????

Babcia Iwa
17-07-2008, 02:05
Myślę, że teraz będzie już dobrze. Nie należy obruszać się po wygłoszeniu swojego zdania przez osobę drugą. Nie mam zamiaru nikogo upominać, sama jestem "wrażliwa", ale pozwólcie mi zacytować powiedzenie mojej bardzo wygadanej i przebiegłej koleżanki z pracy /dawno to było/ : " jeden lubi ser szwajcarski, drugi jak mu nogi śmierdzą". Wredne powiedzenie ale nie głupie. Prawda. Dobrej nocy życzę sówkom.:D :D :D

Malgorzata 50
17-07-2008, 02:08
Hu Hu Hu Babciu Iwo mądrej sowie dość dwie slowie .Dobrej nocy .

Jan Bo.
17-07-2008, 09:39
Dzień Dobry
Ja pierwszy napiszę i przeproszę pana Henryka że ja tak nie do pana wprost napisałem tylko tak ogólnie, że rodzina najważniejsza, a chyba że nie ma to każdy musi się ratować jak może.
Jedni mówią, że liczą, drudzy że nie liczą na dzieci i chca sami umierać, a inni dopiero na starośc sobie przypomną że dzieci mają znam ja takich.
Ja też liczę i wiem to, że moje dzieci samej matki i ojca nie opuszczą na końcu, a na duze spadki to liczyc nie moga wiec z serca zrobia dziękując za swoje życie co im Pan Bóg przez rodziców dał.
A i tak nam dużo pomagają.
Jan

Jan Bo.
17-07-2008, 09:41
Oj nie pana Henryka napisałem tylko Pana Panie Tadeuszu przepraszam że imię pomyliłem.
Pan się nie gniewaj.

senior A.P.
17-07-2008, 10:54
W zyciu ptakow jest tak ,ze jak dorosna same buduja gniazda.Wsrod ludzi bywa roznie ,trzeba pamietac ,ze im wiecej dzieciom dajesz ,wiecej beda zadac !
Liczac na opieke dzieci wlasnych mozesz sie rozczarowac.
Idac z zamiarem zjedzenia obiadu u dzieci mozesz przewidziec,ze u nich juz po obiedzie.
Rodzic u dzieci nie pozyczy pieniedzy,zazwyczaj ich nie maja.
Pozyczajac pieniadze dzieciom licz na wieczne oddawanie.

Babcia Iwa
17-07-2008, 11:32
Zgadza się. A jak się odmówi dofinansowania to najczęściej kochane dziecko zaczyna mieć bardzo mało czasu, aby odwiedzić samotną matkę, nawet nie ma czasu zadzwonić. Jest to przykre.
Prawdą jest,że jak daje się dziecku dużo, dużo to w razie zmiany podejścia - zostaje się samemu. Tylko że ja nie myślę kupować miłości własnego dziecka / dorosłego/. Ma własne dzieci więc może go to samo spotkać co mnie. Tylko że człowiek nie ma sumienia aby dziecku swojemu odmówić zwłaszcza kiedy ma takie możliwości. Tylko że to się odbija niezdrową czkawką.:mad:

Alsko
17-07-2008, 12:24
Ja nie inwestowałam w dziecko - uczuć, pieniędzy itp. - z myślą o odebraniu sobie tego z procentem.
Dałam dziecku, co mogłam najlepszego, ono przekazuje to swoim potomkom.
Czy nie taka jest kolej rzeczy?
A kiedy trafi mi się - nie daj Losie! - niedołęstwo, urządzę się tak, żeby (finansowej pomocy dziecka nie wykluczam) przetrwanie moje nie było kosztem jego poświęcania się. Nie po to powołam je do życia!

tadeusz50
17-07-2008, 13:28
Każdy z nas sądzi chyba według siebie i swoich więzi z dorosłymi dziećmi. Mam ich dwoje i wiem, że mogę na nich liczyć. Syn zdolniejszy (niezależne od rodzicieli) lepiej wykształcony i zarabiający nigdy nie odmówił mi jakiejkolwiek pożyczki czy też pomocy. Pożyczkę oddawałem, o pomocy mówię koniecznej a nie jakimś moim widzimisię. Córce to ja udzielam pożyczek i często je umażam choć ona zwsze chce je oddać. Inna sytuacja materialna i życowa, zresztą nie z jej winy. Przysłowiowego obiadu żadne mi nigdy nie odmówiło. Stąd mój osobisty wniosek każdy ma to na co zasłużył. O ile to będzie tylko możliwe nie chcę być ciężarem dla nich bo znam to z własnego dziecięco-młodzieńczego doświadczenia.

Malgorzata 50
17-07-2008, 16:51
Zgadza się. A jak się odmówi dofinansowania to najczęściej kochane dziecko zaczyna mieć bardzo mało czasu, aby odwiedzić samotną matkę, nawet nie ma czasu zadzwonić. Jest to przykre.
Prawdą jest,że jak daje się dziecku dużo, dużo to w razie zmiany podejścia - zostaje się samemu. Tylko że ja nie myślę kupować miłości własnego dziecka / dorosłego/. Ma własne dzieci więc może go to samo spotkać co mnie. Tylko że człowiek nie ma sumienia aby dziecku swojemu odmówić zwłaszcza kiedy ma takie możliwości. Tylko że to się odbija niezdrową czkawką.:mad:
Powiem Wam ,że strasznie smutne to co piszecie i dla mnie brzmi jak z Marsa .A może kiedyś ,kiedy bylo odwrotnie coś bylo nie tak jak powinno ...takie postawy niestety biorą się skądś.Tadeuszu powiedziałeś dokładnie to co chcialam powiedzieć .:)

Pani Slowikowa
17-07-2008, 17:54
Ja nie inwestowałam w dziecko - uczuć, pieniędzy itp. - z myślą o odebraniu sobie tego z procentem.
Dałam dziecku, co mogłam najlepszego, ono przekazuje to swoim potomkom.
Czy nie taka jest kolej rzeczy?
A kiedy trafi mi się - nie daj Losie! - niedołęstwo, urządzę się tak, żeby (finansowej pomocy dziecka nie wykluczam) przetrwanie moje nie było kosztem jego poświęcania się. Nie po to powołam je do życia!

I cala kwintesencja jest w twojej wypowiedzi:)

Jan Bo.
17-07-2008, 18:08
Witam po południu.
Zgoda panie Tadeuszu ma pan racje zupełna i dobrze pan napisał. Pani Małgorzata też.
Ja nie wiem kto ma jakie dzieci, że tak o nich żle pisze jak o obcych, ze nie może liczyć, czy nawet nie chce, że nie da obiadu, czy nie pomoże jak potrzeba. O kim panie Senior piszesz i jakie pan dzieci wychował, że tak o nich myślisz. Ja mam dwójkę dzieci i nie inwestowałem w nie, tylko dbałem jak o część życia swego, dałem kromkę chleba trochę wykształcenia bo na tyle mnie było stać. Po moim wypadku sam je wypchnąłem za granicę bo u nas to wiadomo z niczego do niczego się nie dojdzie, nie chciały no bo jak damy my tu sobie radę, ale dajemy, a one zawsze nam pomagają i finansowo i różnie jak trzeba, chociaż nie trzeba, bo się nie dopominamy, nam wystarczy to co mamy. Dziecku nigdy nie pożyczyłem, jak chciało to dałem, tak jakbym sobie dał, bo jaka jest różnica czy dziecko sobie kupi cukierka, czy ja? Czy jakieś ubranie czy ja? Egoista pan jesteś i te dzieci to jakby nie pańskie pan tak piszesz jak o ptakach. To strasznie smutne.
Dla mnie tylko jest to smutne, ze ta technika jest, kiedyś to człowiek listonosza wyczekiwał i miał w rence ten list od dziecka, teraz to na ekranie te listy czyta, ale one takie jakieś inne choć ciepłe słowa, to tak jak światło lecz które nie grzeje, jak z latarki. I tego mi brakuje ale ja na swoje dzieci słowa złego nie powiem żadnego.
Jan

Alsko
17-07-2008, 18:16
Cieszę się, Słowikowo, że też tak myślisz :)

Ale uciekam z tego wątku, strasznie smutno tu i jakoś tak roszczeniowo-rozliczeniowo-zrzędliwie albo co...

Lila
17-07-2008, 18:44
Faktycznie..
Smutno jak w burdelu w Wielkim Tygodniu..

Anielka
17-07-2008, 18:45
No qrna Lila zaplulam sobie monitor hihihi

senior A.P.
17-07-2008, 21:06
Chwileczke !
Panie Janie gdzie to wyczytales,ze ja tu oswoich dzieciach pi sze i ze zle je wychowalem ?
Jezeli nierozumiesz cos z mojego postu to popros o wyjasnienie a nie przypinaj mi "latke wychowawacza" i nie pisz zyciorosow ludzi,ktorych nie znasz.
Czytanie ze zrozumieniem to nietrudna sztuka.
Jezeli masz w poblizu siebie rodziny z dziecmi to im sie przygladnij i pisz (jezeli chcesz) o nich (mojej rodziny nie znasz),jezeli znasz dzisiejsza mlodziez polska to tez napisz o niej,bo Twoje dzieci to jeszcze nie ogol w Polsce.
Prosze na przyszlosc liczyc sie z osoba,z ktora dyskutujesz i zarzuty opieraj na faktach,bo ja o Twoich dzieciach nic nie wiem ani tez zlego nie napisalem,wiec skad ty wiesz o moich i ich wychowaniu - z jasnowidztwa ?
Mam nadzieje,ze dokonasz korekty swojej wypowiedzi.

Malwina
17-07-2008, 21:12
Wypowiadając sie w tak delikatnej materii jak ten wątek winnismy wymagac od siebie super delikatnosci i super wrażliwości a nie bardzo widać te zalety w komentarzach.Żałuję, ze tu weszłam, powierzyłam bardzo osobiste wątki, ale już wiem, że to nie miejsce dla mnie.Żegnam

senior A.P.
17-07-2008, 21:17
Nie kazdy Tadeuszu sadzi wg.siebie,jezeli ty to robisz tak a nie inaczej wcale nie znaczy,ze maja to czynic inni !
Kazdy ma na co zasluzyl tez nie jest adekwatne do zaslug wychowawczych rodzicow,bo dla przykladu rodzic stara sie wychowac dziecko dobrze a w szkole ,na ulicy czy nawet w systemie politycznym psuja jego poczynania wychowawcze.
Moze wiec warto pod uwage brac wszystkie aspekty ,srodowisko i system w jakim zyjemy ?
Przypatrzmy sie filmom jakie teraz mlodziezy i doroslym juz pokoleniom sie serwuje lub nawet cale seriale - co jest na topie latwo zauwazyc.
Nie zauwazaja chyba tylko ci co to propaguja !

Malgorzata 50
17-07-2008, 21:20
Wypowiadając sie w tak delikatnej materii jak ten wątek winnismy wymagac od siebie super delikatnosci i super wrażliwości a nie bardzo widać te zalety w komentarzach.Żałuję, ze tu weszłam, powierzyłam bardzo osobiste wątki, ale już wiem, że to nie miejsce dla mnie.Żegnam
Malwinko blagam błagam nie bąź taka nadwrazliwa ,jak pewnie zauwazyłaś wszyscy zainteresowani z uwaga i szacunkiem przeczytali twój post i wypowiedzieli się serdecznie ,ale przecież nastroje się zmieniaja i czasem można się pośmiać .Nikt się nie wyśmiewa z Ciebie ,naprawdę Twoja postawa jest wspaniała..Malwinko to jest forum ....ze wszystkimi konsekwencjami:):)

tadeusz50
17-07-2008, 21:23
Augustynie
Czemu się tym razem mnie czepiasz. Czy ja napisałem Augustyn, senior czy coś co by się z tobą wiązało. Ja tego nie widzę.

Malgorzata 50
17-07-2008, 21:24
Tadziu powiem ci w najglebszym sekrecie -ten typ tak ma ..ale my jestesmy tolerancyjne towarzystwo wzajemnej adoracji.....

senior A.P.
17-07-2008, 21:25
Pani Malwino !
W tych sprawach trzeba obecnie nie tylko w Polsce ale w calym "zgnilym kapitalizmie" duzo dyskutowac i nie chowac glowy w piasek. Trzeba bic na alarm co sie wyprawia z naszymi po nas kolejnymi pokoleniami,bo inaczej te pokolenia faktycznie na nas autentycznych seniorach przeprowadza legalna eutanazje !
Co sie dzieje w polskich szkolach,jaka jest dyscyplina,co zrobiono z ministrem ,ktory chcial zaprowadzic porzadek - o zgrozo sami rodzice podniesli krzyk ,ze ich latorosle beda niewolic i zakuwac w mundurki,nie mowiac o innych powazniejszych sprawach. Jak naglasnia sie i przygotowuje ustawy nawet chociazby tego juz oklepanego klapsa w du.. dziecka. Kto ma prawo ingerowac w dyscypline rodzicielska w domu rodzicow. Widzimy nawet tu na tym forum co jest propagowane i jak rozdmuchiwane "maltretowanie dzieci".
Czy tego nie widac, na czyj mlyn ta woda ???

senior A.P.
17-07-2008, 21:29
Malgorzato!
Widzisz tu jakies typy ?
Ja widze dyskutantow wiecej i mniej rozumiejacych.
Tadeuszu !
Odroznij czepianie od analizy postu,chyba na to cie stac,uzywaj tez wlasciwego slownictwa.

Malwina
17-07-2008, 21:29
Mnie nic osobiście nie dotknęło, ale dotyka innych a ja głupia niepotrzebnie sie tu wpakowałam po prostu.Do zobaczenia na innych wątkach Małgorzato - spokojniejszych, taktowniejszych.

Lon2000
17-07-2008, 21:31
Może ktoś napisze kto opiekuje się starym rodzicem.Może powie jak to ciężko.Mieszkam sama z 95 letnim ojcem. Chętnie poznam bratną dusze.

tadeusz50
17-07-2008, 21:32
Augustynie
Jakie słowa były niewłaściwe?

senior A.P.
17-07-2008, 22:00
Co to znaczy "czepianie" ?
Jezeli do dyskusji podchodzisz jak czlowiek - przyjaciel a nie wrog,ustosunkowujesz sie do tresci zawartej w temacie to jest to czepianie ? Jezeli nie zgadzasz sie ze zdaniem dyskutanta ,to wyrazasz swoje zdanie i nic wiecej .
Bez zaczepek slownych .

tadeusz50
17-07-2008, 22:10
Od kiedy to słowo czepianie jest w jakikolwiek sposób obrażliwe. Użyłem chyba najłagodniejszego słowa jakie mi przyszło do głowy.

Lon2000
17-07-2008, 22:27
Wasze dzieci mają się wami opiekować ,bo je dobrze wychowaliście.Czy wy opiekowaliście się swojmi rodzicami,karmiliście,wycierali pupy,prali prześciradła.

bogda
17-07-2008, 22:35
Tak...przynajmniej ja, chociaż właściwie to nie powinnam o tym pisać, bo nie był z mojej strony żaden wyczyn, to było to co musiałam bez analizowania i bez zastanowienia się robić. Moja mam leżała w domu plackiem ponad 2 m-ce po wylewie, bo nie chciała iść do szpitala, w domu miała szpital, przychodził lekarz, pielęgniarka z zastrzykami, póżniej rehabilitantka .....ale nie byłam z tym sama, moje dzieci też pomagały w miarę swoich możliwości. I wyszła z tego, co prawda z lekką niesprawnością, ale była już w stanie zrobić koło siebie wszystko. Lekarz był zdziwiony takim postępem powrotu do sprawności, stwierdził że duży wpływ na to miała opieka i miłość jaką była otoczona, żyła jeszcze póżniej po tej chorobie ok.10 lat i to można powiedzieć pełnią życia....

tadeusz50
17-07-2008, 22:37
Wasze dzieci mają się wami opiekować ,bo je dobrze wychowaliście.Czy wy opiekowaliście się swojmi rodzicami,karmiliście,wycierali pupy,prali prześciradła.

Ja to robiłem jako bardzo młody człowiek ale babciom i wiem co masz na myśli. Rodzice krótko chorowali i był to krótki okres nie wart wspomninia. Podobnie z małżonką "tylko" kilka miesięcy była osobą obłożnie chorą.

Lon2000
17-07-2008, 22:47
Bogdo 2 miesiące to bardzo mało i miałas nadzieje na wyzdrowienie mamy.Ja mówie o latach bez nadziej ze starym 95 letnim człowiekiem.

bogda
17-07-2008, 22:51
Bo ja wiem czy miałam nadzieję, po wylewach jest róznie, ale się udało....u Ciebie jest inna sytuacja, ale przecież nie masz wyjścia, chyba że hospicjum albo pielęgniarka z MOPS....

Lon2000
17-07-2008, 23:04
Pisze to dlatego że nie trzeba zbytnio obcjążać swojch dzieci jeżeli się je kocha.Powiedziałam synowi że jak będe nidołężna to ma mnie oddać do domu opieki.Nie będe niszczyla ich życia

Lon2000
17-07-2008, 23:08
Oczywiście że nie mam innego wyjścia.Alejest mi ciężko,wysiadami psychika.

destiny
17-07-2008, 23:12
Wychowała swoje i nie tylko swoje dzieci.
Dziś widzę, że jej czas dobiega końca i choć tli się jeszcze w niej życie...
i choć część z jej dzieci mieszka za płotem, to jest samotna jak pies porzucony :mad:
Żal patrzeć, jak błagalnym okiem szuka kontaktu z innymi ludźmi, bo własne dzieci nie chcą jej wpuszczać do domu...
Mądre dzieci. Wykształcone. Tylko stara matka im nie potrzebna. Bo do czego ?
Myślę, że obcy ludzie dają jej więcej ciepła niż własne dzieci.
Tylko, że kobieta wymaga zadbania. Zatroszczenia się o jej zdrowie, podania ciepłej strawy...
Kocha te swoje dzieci. Nieważne, że ją tak traktują. I drepce do nich, choć za chwile usłyszy -
"I po co znowu przyszłaś ?" albo "Nie przychodź tu, bo..."
Powiem Wam, że czasami serce mi sie kraje :mad:
Czy tak ma wyglądać starość Matki ?
Zastanawiam się, gdzie ta kobieta popełniła błąd ?

Lon2000
17-07-2008, 23:17
Dobrze jest opowiadać historie gorzej żyć.

Lila
17-07-2008, 23:18
Kochała........ZA BARDZO....

Malgorzata 50
18-07-2008, 00:38
Malgorzato!
Widzisz tu jakies typy ?
Ja widze dyskutantow wiecej i mniej rozumiejacych.
Tadeuszu !
Odroznij czepianie od analizy postu,chyba na to cie stac,uzywaj tez wlasciwego slownictwa.ten typ napisalam ...nie w sensie pejoratywnym tylko w sensie przedstawiciela pewnego typu ludzkiego :)

Malgorzata 50
18-07-2008, 00:44
Lon o tym rozmawialismy wczesniej ..że czasem nie ma wyjscia,ale ze niektorzy z nas poki beda w stanie chcieliby sami zdecydować co dalej i chcieliby nie obciążac dzieci zanadto w końcowej fazie ich czynnego zycia .Wroc parę postow w góre ,a znajdziesz takie wypowiedzi.Tu nie ma dobrze lub źle ,słusznie czy nie ..po prostu czlowiek zdąży czasem zdecydowac sam o sobie ,a czasem nie.Ot życie.Ja wiem z cała pewnoscia ,że rodzicami się zaopiekuję ..ale nie chcę zeby dzieci podcieraly moją pupe i poki nie będzie trzeba zalatwię sobie jakies mile miejsce.Twoje wypowiedzi o opiece nad Tatą ,twoje zmęczenie i gorycz swiadczą o tym ,że mój pomysl na starość i niedołeznośc może nie jest najgorszy.Pozdrawiam cię serdecznie.

senior A.P.
18-07-2008, 01:31
Przypadek,ktory opisala "destiny" jest wiele mowiacy i czesto spotykany.Gdzie blad - pytasz .
Bledow jest wiele i nie tylko tej starowinki.
Zaczac trzeba od znieczulicy ludzkiej i wygodnictwa tych w sile wieku.
Madre i wyksztalcone dzieci tak nie postepuja jak te o ktorych piszesz.To sa posiadacze wyksztalconych mozgow ale z wyjalowionymi uczuciami,czego powodow tez jest wiele .
Ich starosc im za to odplaci !

zochna
18-07-2008, 20:21
Opiekowałam się /całodobowo/ starszą panią w stanie śpiaczki, przez okres urlopowy jej prawowitych opiekunów.
Opiekowałam się starszym, samotnym człowiekiem przez okres przeszło dwóch lat, ktory przebywał w moim domu. Po kolejnym jego pobycie w szpitalu, byłam BARDZO ZASKOCZONA!!! zawiadomieniem o jego 'niespodziewanej' śmierci/?!/. Pomimo, że był bardzo 'trudnym' staruszkiem, wspominam go z rozrzewnieniem. Postawiłam mu pomnik i mam chociaż kogo odwiedzać na cmentarzu.
Czytając te wszystkie wypowiedzi pomyślałam sobie, że teraz, kiedy czuję się coraz lepiej, może?/!/ przyjęłabym pod opiekę kolejną osobę potrzebujacą pomocy, troski...??? :)

Malwina
18-07-2008, 20:27
ja Zochna ja.....

zochna
18-07-2008, 20:37
Ciebie zapraszam wyjatkowo serdecznie, o ile nie żartujesz sobie ze mnie... :D

Malwina
18-07-2008, 20:42
podrapiesz, pogłaszczesz, poskrobiesz, coś miłego, opieprzysz,pozbierasz do kupy,rozpieprzysz, zmobilizujesz .....i będzie fajnie

Jadwiga60
18-07-2008, 21:44
ja nie chciałabym opieki dzieci zbyt je kocham, opiekowałam sie moją matką, ale to nie byla już moja dawna mama , to była osoba która zabrala mi kilka lat życia, zatruła kazdą chwile, to nie jej wina to choroba, ale nigdy wiecej...

Malgorzata 50
19-07-2008, 06:49
ja nie chciałabym opieki dzieci zbyt je kocham, opiekowałam sie moją matką, ale to nie byla już moja dawna mama , to była osoba która zabrala mi kilka lat życia, zatruła kazdą chwile, to nie jej wina to choroba, ale nigdy wiecej... O to własnie chodzi.....i ja też ,z tych samych powodów nie chcialabym zabierać ilus lat zycia moim dzieciom ,skąd wiadomo co nas dopadnie.....

zochna
19-07-2008, 11:20
...kogo, kiedy i w jakim celu miałabym to robić?


Pisząc tą moją 'informację' o powstałej chęci zaopiekowania się potrzebującą pomocy osobą, nie zamierzam nikogo 'bajerować' lub tp.
Być może sprawdzam w ten sposób swoją gotowość na taką ewentualność, na taką powtórkę/?!/... Mówienie o tym, to nie decyzja. Zresztą, od pomysły do realizacji, jest bardzo daleka droga.
Teoria a praktyka, to już kiedyś napisałam; "jak gdyby się z koniem kopać" :)

zochna
19-07-2008, 11:45
...a w temacie zasadniczym?
Po co ja bedę pisać, co bym chciała a czego nie. Wszyscy wiemy, jakie życie jest nieprzewidywalne...

W całkiem niedalekiej przeszłości, z upodobaniem/?!/, podczas różnych sytuacji, w których poruszane były tematy zwiazane ze śmercią, 'głosiłam swoją wolę', że po smierci, to ja "chcę być skremowana"/?!/.
W międzyczasie zmarła moja przyjaciółka. To był dla mnie cios! Kiedy pojawiłam się w kościele, trumny jeszcze nie było...
Po pewnym czasie pojawiła się - zamiast trumny URNA!!!
Przez cały czas trwania nabożeństwa, całą drogę /do dosyć odległego cmentarza/, obrządek pochówku, włącznie ze stypą nie byłam w stanie się opanować. Płakałam, chlipałam, łkałam, wyłam, wstrząsana rozpaczą i zalewana łzami, wciąż obwiniałam się o swoje 'głupie gadanie'...
Fakt niemożliwości zobaczenia jej w trumnie, choćby samej trumny, do dzisiaj rozdziera mi serce, wciąż wzbudzając różne odczucia ...

Nie wiem, co będzie w mojej przyszłości. Na dzisiaj staram się cieszyć tym, co mam, być uważną, przezorną i... gotową na wszystko :)

Malgorzata 50
19-07-2008, 11:51
Niedawno zmarła również moja przyjaciółka i powiem ci zochna ,że mialam diametralnie inne uczucia .Fakt ,że ona jest w tej trumnie wywołal u mnie identyczne reakcje jak u ciebie urna .Wolę urne już nie mowiąc o tym ,że przykazałam dzieciom zeby nie dopuszczali do mnie księdza na 100 km.I jeśli nie urządzą balangi nad moją urną ,a za to zafundują mi pogrzeb kościelny to będę je straszyć przez resztę ich życia w sposób wyrafinowany i okrutny

zochna
19-07-2008, 12:07
...mówię sobie 'gadanie jest tanie' :rolleyes:
wolę się już na 'poezji' z 'koniem pokopać', ponieważ to mi chociaż pozostawia jakieś złudzenie 'twórczości'... ;)

Stanley
19-07-2008, 15:22
Wszystko co tu piszecie to prawda ale pomyślcie ze ten problem bedzie narastał niestety długość naszego życia się wydłuża i co byśmy nie mówili złego o służbie zdrowia to jednak wydłuża nam życie. Niekoniecznie poprawia się jakośc życia bo choroby etc to wszystko będzie piętrzyć problemy. Mnie osobiście bardzo martwi to że życie trwa tak długo, żeby nie było wątpliwości myślę o sobie.Byłbym zwolennikiem jednak eutanazji. Jak ktoś ma dość powinien mieć możliwość godnie odejść na własne życzenie.To moim zdaniem jest prawo człowieka.Domy spokojnej starości,wiszenie na rodzinie i tym podobne rozwiązania moim zdaniem są niegodne człowieka.Christ toż to horror 24 godz siedzieć jako staruszek ze staruszkami.

Malwina
19-07-2008, 21:55
Moja mama c hciała być skremowana.Jej życzenie spełniliśmy.Czy trumna czy urna -rozpacz jednaka...tylko były 2 pogrzeby jeden w miejscu skremowania drugi w miejscu pochówku na drugim końcu Polski i te 2 pogrzeby w czasie były najtrudniejsze.A eutanazja? broń Boże Dziś chce , bo mam dość jutro widze promień słońca......i kiedy uśmiercić się? w dołku czy w górce?

Malgorzata 50
19-07-2008, 23:50
Ale malwino to nie jest takie proste ....eutanazja ..dla mnie to też okropnie brzmi ,ale są przypadki kiedy czlowiek jest podtrzymywany przy zyciu tylko przez maszyny ...aaaa zresztą nie wiem ,w trakcie pisania ogarnęły mnie wątpliwosci .

bogda
20-07-2008, 10:49
No właśnie Małgoś, te wątpliwości....bo to niby mówią, że nie ma już nadziei, że to koniec....a nieraz wszystko się odwraca i człowiek z tego wychodzi, nawet niejednokrotnie po kilkumiesięcznej śpiączce....no i jaką podjąć decyzję??? to nie jest takie proste jakby się wydawało...jest takie przysłowie "póki życia, póty nadzieja".....

Malwina
20-07-2008, 11:38
ano własnie, a poza tym do dziś nie wiemy co czuje człowiek niby "po za"dlatego tak bardzo trzeba uważac co sie mówi przy człowieku nieprzytomnym.....

tadeusz50
20-07-2008, 11:50
ano własnie, a poza tym do dziś nie wiemy co czuje człowiek niby "po za"dlatego tak bardzo trzeba uważac co sie mówi przy człowieku nieprzytomnym.....
A co odpowiedzieć bliskiemu wiedzącemu o swoim stanie zdrowia i nadchodzącej nieuchronnie śmierci na pytanie "(imię) ja umieram?"

zochna
20-07-2008, 11:55
...jeżeli już na takim poziomie ogolności dyskutujemy, to myślę sobie, że zdecydowanie mniej byłoby ludzi chorych i nieszczęśliwych, gdybyśmy mieli świadomość, co można... słowem!!! :rolleyes:
/?!/ale... jeżeli Ci jeszcze 'przytomni' wiedzą, że są kamizelki kuloodporne, to może by tak pokusić się jeszcze o takie 'słowoodporne', 'emocjoodporne, 'stresoodporne', i inne...? ;) :D

Malwina
20-07-2008, 11:55
Zalezy jaką opcje człowieka i wartości ten ktoś reprezentuje .Sa ludzie, którzy chca usłyszyc pocieszenie, inni żarty , jeszcze inni chcą aby ktoś pomógł im załatwić nieezałatwione sprawy, a jeszcze inni chca potwierdzenia, a nie uciekania od tematu.Polecam ksiązkę " Jak spokojnie umrzeć"( nie pamietam autora, ale polski), sa tam wskazówki dotyczące własnie rozmów z osobami odchodzacymi,różne ich oczekiwania, bardzo różne.Ksiązka bardzo pomaga przewartościować myślenie o o uczuciach, sytuacji odchodzacych, pomaga nam pozostającym

bogda
20-07-2008, 11:56
A co odpowiedzieć bliskiemu wiedzącemu o swoim stanie zdrowia i nadchodzącej nieuchronnie śmierci na pytanie "(imię) ja umieram?"

Myślę, że chyba nie można tak bezpśrednio odpowiedzieć, bo wtedy w chorym umiera pierwsza wola walki o życie, a brak woli wyzdrowienia potęguje i przyspiesza chorobę, co nie oznacza jednoznacznie, że sama taka siła woli pomoże uratować życie każdemu, ale niejednokrotnie wspomaga leczenie i powrót do zdrowia, chociaż są przypadki beznadziejne i nic nie pomoże....to jest bardzo trudne znależć jednoznaczną odpowiedż.....

enia60
20-07-2008, 11:59
kiedyś.....nikt nie wie kiedy /na szczęście/ przyjdzie ta chwila

tadeusz50
20-07-2008, 12:00
Ja się spotkałem z tym pytaniem zresztą skierowanym do mnie(24godziny przed odejściem) i odpowiedziałem ze ściśniętym gardłem TAK To była moja żona.

enia60
20-07-2008, 12:02
dwa lata !/może niewiele/też otym coś wiem

Malwina
20-07-2008, 12:03
wiedziałes ,ze nie możesz Jej opowiadac dyrdymałów i powiedziałęś prawdę, której zapewne oczekiwała.To było uczciwe

Malwina
20-07-2008, 12:04
To było uczciwe.

enia60
20-07-2008, 12:11
uczciwe dla kogo..każdy chce słyszeć miłe rzeczy/tak mnie uczono gdzieś tam.../

Malwina
20-07-2008, 12:28
Przeczytaj ksiązke , która polecam-będziesz wiedziała dużo więcej.To napisał człowiek, który pracuje od wielu lat z umierającymi, przekazał bardzo realistycznie.Kazdy umierający potrzebuje czegoś innego - nieprawdą jest , że wszyscy pocieszenia"oj tak tak bedzie dobrze".Trzeba wiedziec co komu i w jakiej chwili.

bogda
20-07-2008, 12:31
Przeczytaj ksiązke , która polecam-będziesz wiedziała dużo więcej.To napisał człowiek, który pracuje od wielu lat z umierającymi, przekazał bardzo realistycznie.Kazdy umierający potrzebuje czegoś innego - nieprawdą jest , że wszyscy pocieszenia"oj tak tak bedzie dobrze".Trzeba wiedziec co komu i w jakiej chwili.

No właśnie, ale skąd wiedzieć, że jednemu trzeba powiedzieć to a drugiemu co innego, nigdy nie wiemy czego ten umierający oczekuje od nas, trzeba być dobrym psychologiem....dla mnie to jest bardzo trudne....

tadeusz50
20-07-2008, 12:35
Dla wyjaśnienia żona od początku wykrycia swojej choroby zdawała sobie doskonale sprawę z tego co ją czeka. Często lepiej jak ja. A cóż jej miałem powiedzieć, że pójdziemy jeszcze na bal? Doczekamy więcej wnuków?

Malwina
20-07-2008, 12:35
nikt nie mówi, że to jest łatwe.Trafiłam na tę ksiązkę z 12 lat temu , ksiegarz był zdumiony że ja kupuję a i ja sama nie mniej- to był impuls.Przeczytałam i dziekowałam Bogu, że ja kupiłam- oczy mi sie otworzyły szeroko.Potem umierała mama, tata a wtedy już napewno wiedziałam po co ja kupiłam

Malwina
20-07-2008, 12:37
no własnie Tadeusz to po części wyjasnia- do swojego konkretnego przypadku

bogda
20-07-2008, 12:40
Dla wyjaśnienia żona od początku wykrycia swojej choroby zdawała sobie doskonale sprawę z tego co ją czeka. Często lepiej jak ja. A cóż jej miałem powiedzieć, że pójdziemy jeszcze na bal? Doczekamy więcej wnuków?
Tadeuszu...takich sutyacji nie da się zaszufladkować, ani znależć jednoznacznej odpowiedzi, tak jak pisałam wcześniej, wszystko zależy od osoby chorej, jej nastawienia, świadomości i sytuacji....a każdy przypadek jest inny i inna może być też odpowiedż....trzeba zawsze mieć wyczucie, a to jest bardzo trudne....tak mi się wydaje....

tadeusz50
20-07-2008, 12:47
Pewnie, że nie da się takich sytuacji zaszufladkować i nie chcę przeżyć podobnej sytuacji.

bogda
20-07-2008, 12:50
Mnie na szczęście takie sytuacje omijały, wszyscy odchodzili śmiercią nagłą i niespodziewaną, z najcięższej choroby wyszła moja mam, żyła jeszcze póżniej w doskonałym zdrowiu kilkanaście lat, a odeszła we śnie....

zochna
20-07-2008, 13:00
Pewnie, że nie da się takich sytuacji zaszufladkować i nie chcę przeżyć podobnej sytuacji.
...a jakie to ma znaczenie, że nie chcesz ;)
...ostatnio, tylko w biedronkowej reklamie, niektórym się wydaje, że być może im to się nie 'upiecze'... :D


malwina ;) :D

Malwina
20-07-2008, 13:13
Zochna
tez Ci chciałam wstawic, ale mi nie wychodzi.Przyjmij na słowo

zochna
20-07-2008, 13:36
...trenować - nigdy za mało! i to... w każdej dziedzinie ;) :D

tadeusz50
20-07-2008, 13:41
...a jakie to ma znaczenie, że nie chcesz ;)
...ostatnio, tylko w biedronkowej reklamie, niektórym się wydaje, że być może im to się nie 'upiecze'... :D


malwina ;) :D
zochna
Nie znam tej reklamy i nie mogę się odnieść do tego co napisałaś.

Malwina
20-07-2008, 13:44
Zochna
Ciągniesz mnie za uszy....to boli!!!Wiem , ma bolec.

Basia.
20-07-2008, 14:48
Wypowiadając sie w tak delikatnej materii jak ten wątek winnismy wymagac od siebie super delikatnosci i super wrażliwości a nie bardzo widać te zalety w komentarzach.Żałuję, ze tu weszłam, powierzyłam bardzo osobiste wątki, ale już wiem, że to nie miejsce dla mnie.Żegnam
przeczytałam z uwagą Twoje osobiste posty i chylę czoło, to miejsce jest jak najbardziej dla Ciebie więc proszę nie mów żegnam tylko wracaj do nas. Jesteśmy rózni i stąd nasze różne podejście do sprawy. Opiekowałam się osobami śmiertelnie chorymi i wiem co przeżywałaś, to są bardzo trudne doświadczenia życiowe i nie każdy potrafi im sprostać.

Basia.
20-07-2008, 14:56
Kochała........ZA BARDZO....
kochała niemądrze, wiem że to dziwnie brzmi ale ta kobieta zrezygnowała kiedyś z siebie dla dzieci i teraz płaci cenę. Tak je wychowała, liczyły się tylko dzieci jej nie było. Oczywiście to jest tylko moje gdybanie bo nie znam sytuacji rodzinnej tej biednej staruszki.

Basia.
20-07-2008, 15:02
Wszystko co tu piszecie to prawda ale pomyślcie ze ten problem bedzie narastał niestety długość naszego życia się wydłuża i co byśmy nie mówili złego o służbie zdrowia to jednak wydłuża nam życie. Niekoniecznie poprawia się jakośc życia bo choroby etc to wszystko będzie piętrzyć problemy. Mnie osobiście bardzo martwi to że życie trwa tak długo, żeby nie było wątpliwości myślę o sobie.Byłbym zwolennikiem jednak eutanazji. Jak ktoś ma dość powinien mieć możliwość godnie odejść na własne życzenie.To moim zdaniem jest prawo człowieka.Domy spokojnej starości,wiszenie na rodzinie i tym podobne rozwiązania moim zdaniem są niegodne człowieka.Christ toż to horror 24 godz siedzieć jako staruszek ze staruszkami.
mam identycznie jak Ty, CHCĘ MIEĆ PRAWO DO GODNEJ ŚMIERCI I DLATEGO JESTEM ZA EUTANAZJĄ NA ŻYCZENIE.

Malwina
20-07-2008, 15:15
Wróciłam Basiu ,jak skończyły sie "jatki"- bo musiałam, poniewaz cos na ten temat wiem, a poza tym mam swoje zdanie w tym temacie, które nie dotyka myslę tak bardzo nikogo.....

Basia.
20-07-2008, 15:29
Wróciłam Basiu ,jak skończyły sie "jatki"- bo musiałam, poniewaz cos na ten temat wiem, a poza tym mam swoje zdanie w tym temacie, które nie dotyka myslę tak bardzo nikogo.....
opiekowałam się przez 1,5 roku mężem chorym na raka, miałam go w domu przez rok i cztery miesiące, podobnie jak Ty musiałam chodzić do pracy do pomocy nie miałam nikogo ...... rodzina mojego męża stwierdzila, że nie włączy się do pomocy bo nie mogą patrzeć na takie potworne cierpienie. Ostatnie tygodnie życia mojego męża spędziłam przy nim w szpitalu, przed śmiercią zwariował ...... zmarł w szpitalu psychiatrycznym. Sekcja zwłok wykazała, że nie miał przerzutów na mózg, miałam 34 lata jak owdowialam.

Malwina
20-07-2008, 15:38
To wstrząsające Basiu, ale wiemy o czym mówimy.Moje siostry tez nie mogły opiekowac sie ojcem naszym, bo nie mogły znosić "tego stanu"Dopóty chory człowiek jest u siebie nazwimy to "funkcjonuje, zmiana warunków na obce -natychmiastowe zejście "bez powodu"A soja droga gehennę przeszłas, ale musiałaś i chciałaś -tak rozumiemNigdy człowiek nie wie co mu pisane i jak zafunkcjonuje w sytuacji, ale pewne wartosci nie pozwalają na inne decyzje....

Stanley
20-07-2008, 16:11
Basiu Malwino dlatego że wiemy o czym mówimy mamy takie zdanie.Mnie osobiście przeraża że w warstwie werbalnej wszyscy są tacy ludzcy wrażliwi etc ale dopiero wstrząsająca rzeczywistość pokazuje jak jest naprawdę.Jestem wściekły że w XXI w. ludzie nie pozwalają podjąć człowiekowi świadomej decyzji i skazują bliżniego na taką egzystencję w imię no właśnie ja nie wiem czego. Dlatego uważam ze sprawa eutanazji wróci bo musi wrócić problem jak już pisałem niedługo stanie się palący.Jestem za absolutną wolnością człowieka i w tej wolności mieści się też prawo do godnego odejścia.Pozdrawiam

Malwina
20-07-2008, 16:20
A ja zdecydowanie nie- nie chciałabym, aby mnie zamordowano, nawet gdybym na pewnym etapie o to prosiła usilnie.Wyraziłam zdanie swoje i nie zamierzam o tym dyskutować więcej, bo w tym temacie nikt nikogo nie przekona a nawet nie powinien.

Stanley
20-07-2008, 16:23
Ależ oczywiście że nie powiniem wręcz nie ma prawa.To czysto indywidualna sprawa.Mnie chodzi tylko o to że taka możliwość powinna być i nic więcej.Powtarzam cenie wolność wyboru i nikomu nic do tego .

Karol X
20-07-2008, 16:55
Uwazam,ze powinnismy zyc do konca,ze nikt nie ma prawa odbierac nam tego,co jest dla nas najdrozsze.
Oczywiscie bywa i tak,ze zycie traci sens,ze cierpienie przerasta nasze mozliwosci przeciwstawienia sie temu,ze jestesmy ciezarem dla najblizszych i chcielibysmy zaoszczedzic im dalszej zwiazanej z tym udreki.
Chcemy,by odebrano nam zycie(nazwijmy rzecz po imieniu).
Tylko,kto ma tego dokonac?
Lekarz?Pielegniarka?Operator pieca krematoryjnego?Kto?
I czy po wykonaniu takiego "zabiegu" nie bedzie ten ktos mial wyrzutow sumienia,ze dzis usmiercil 18-letnia dziewczyne na jej wyrazne zyczenie,ktora miala nowotwor zlosliwy z rozleglymi przerzutami?
Bo to zupelnie inna rzecz niz np.kremacja zwlok.
Ktos musi tu usmiercic kogos - podajac ampulke z trucizna.
Tylko... kto ma to zrobic?
Kto pociagnie za "spust"?

Stanley
20-07-2008, 16:59
Ja sam pociągnę proszę tylko o fachowe przygotowanie. Tu nie chodzi żeby ktoś to brał na swoje sumienie zrobię to sam. Chcę mieć tylko możliwośc fachowej pomocy.Nic więcej chcę mieć wybór Karolu.

Karol X
20-07-2008, 17:02
Jak mam to rozumiec?
Mam na mysli te "fachowa pomoc"?

tadeusz50
20-07-2008, 17:11
Ja sam pociągnę proszę tylko o fachowe przygotowanie. Tu nie chodzi żeby ktoś to brał na swoje sumienie zrobię to sam. Chcę mieć tylko możliwośc fachowej pomocy.Nic więcej chcę mieć wybór Karolu.
Myślę tak samo.

Anielka
20-07-2008, 17:14
Po prostu Karolu,niech mnie nauczą ,samej zrobic zastrzyk .Czy to zrobię nie wiem,ale chcę mieć taka mozliwość.

Karol X
20-07-2008, 17:22
Rozumiem.
Przygotowac miksture smierci rozlozona na czesci z zalaczona instrukcja obslugi.

zochna
20-07-2008, 18:27
tadeusz 50 :)

malwina :)

...eutanazja, hm, i o co te boje?
Przecież czy zgodnie z przepisami czy bez nich - ona w szpitalach / i nie tylko/ już od dawna istnieje!!! /czy jest ktoś, kto się z tym nie zgodzi?/, podobnie jak problem np.; z narkotykami czy z legalizacją czy bez... ;)

...jeżeli będę chciała skończyć z sobą, to żadne przepisy ani ich zupełny brak, nie przeszkodzą mi w tym!!! Na pewno znajdę sposób i dość dużo konsekwencji aby dokonać 'dzieła' bez udziału kogokolwiek, a tym bardziej - 'fachowego przygotowania'!!! :)

Stanley "Nie ze mną te numery..." /no właśnie, kto to powiedział?/

Malwina
20-07-2008, 18:29
Zochna -oczywiście , ale Oni dyskutuja o legalnej...

zochna
20-07-2008, 18:35
...'toć' widzę i dlatego mówię; "Nie ze mną te numery..." ;) :) :D

Malwina
20-07-2008, 18:40
No...to dobra "toć"

tadeusz50
20-07-2008, 19:26
zochna
To co piszesz o eutanazji w szpitalach powiedzmu rzecz do dyskusji.
Ja mam na myśli eutanazję tu i teraz- w odpowiednim czasie- a nie w mękach gdy nie ma na daną chorobę lekarstwa w tym stadium powiedzmy jeszcze plus wiek dość duży. Sranie pod siebie niemożność załatwienia innych potrzeb, zależność całkowita od kogoś. Ja mówię NIE takiemu życiu.

zochna
20-07-2008, 19:40
Sranie pod siebie niemożność załatwienia innych potrzeb, zależność całkowita od kogoś.
ale..., na taki stan najpierw trzeba sobie 'zapracować', ponieważ to już jest 'czegoś' efekt!

...a jeżeli już;
Ja mówię NIE takiemu życiu./
...to całkowicie się z Tobą zgadzam ;) :D

zochna
20-07-2008, 19:46
...przepraszam ale;
jestem głodna, bezdomna i naga, chcę nie dużo ale i tak wciąż będzie mi za mało... :mad: :rolleyes: :cool:

tadeusz50
20-07-2008, 19:47
Zochna
Z zapracowaniem to całkowicie się nie zgadzam to smo przychodzi.

Karol X
20-07-2008, 20:43
zochna
To co piszesz o eutanazji w szpitalach powiedzmu rzecz do dyskusji.
Ja mam na myśli eutanazję tu i teraz- w odpowiednim czasie- a nie w mękach gdy nie ma na daną chorobę lekarstwa w tym stadium powiedzmy jeszcze plus wiek dość duży. Sranie pod siebie niemożność załatwienia innych potrzeb, zależność całkowita od kogoś. Ja mówię NIE takiemu życiu.

Ogladales film "Ben Hur"?
Pamietasz scene z tego filmu,gdzie Juda nie baczac na smiertelne niebezpieczenstwo poszedl w doline tredowatych,by moc tam w grocie ujrzec matke i siostre,ktorych ta choroba dopadla.
Poszedl,bo czul taka potrzebe.
Nie opuscil ich nawet,gdy wiedzial,ze sa smiertelnie chore.
Mial nadzieje,ze cos sie odmieni.

To co,ze ktos robi pod siebie,ze ktos musi te osobe podcierac.
Mamy zyc tylko wtedy,gdy jest nam dobrze,gdy jestesmy sprawni pod kazda postacia?
A co maja powiedziec osoby zupelnie opuszczone przez najblizszych,samotne jak przyslowiowy pies?

Basia.
20-07-2008, 21:04
mój mąż, którym się opiekowałam w chorobie najlepiej jak umiałam umierał w potwornych męczarniach na raka. W tamtych czasach leki przeciwbólowe /narkotyki/ były podawane zgodnie z obowiązującymi przepisami nie pamiętam dokładnie ale chyba dwa razy w ciągu doby. Miałam te lekarstwa w domu bo sama robilam mężowi zastrzyki, bywało że wył z bólu a je nie mogłam mu pomóc. Dwa miesiące przed śmiercią musiałam go oddać do szpitala bo nie przyjmował żadnych pokarmów i w domu umarłby z głodu, w tamtych czasach zatrudnienie pielęgniarki w domu i wypożyczenie kroplówki było niemożliwe. Mój mąż wiedział że umiera, nie chcial już żadnych kroplówek więc przywiązano go do łóżka pasami żeby nie odłączał sobie tych kroplówek podtrzymujących go "na siłę" przy zyciu. Umarł 5 grudnia, gdyby tak się nie stało lekarze mieli mu przecinać skórę i w ten sposób dostawać się do żył bo "na zewnątrz" nie mieli już gdzie się wkłuwać. Umierał w bólu, poniżeniu, ubezwłasnowolnieniu ........ ja takiej śmierci nie chcę. UWAŻAM, ŻE MAM PRAWO DECYDOWAĆ O TYM KIEDY ZECHCĘ ODEJŚĆ W SPOSÓB GODNY, BEZ UPOKORZENIA, CIERPIENIA, OFICJALNIE-NA WŁASNE ŻYCZENIE.

Stanley
20-07-2008, 21:06
Karolu te dyskusję są bezprzedmiotowe.To jest Twój wybór i tylko Twój.
Ja chcę żyć tylko do czasu jak będę sprawny i jak mi dobrze to wszystko ale powtarzam to jest tylko mój wybór.Dyskusja sprowadza się tylko do tego że ja np chciałbym móc zrobić to co zrobię lub nie z pewną minimalną pomocą.Żebym miał wybór Karolu ale żebym to ja o swoim postępowaniu mógł decydować. Dyskusja dotyczy tylko prawa do podjęcia takiego wyboru.I ja takiego prawa chcę a co zrobie to już całkiem inna sprawa.

tadeusz50
20-07-2008, 21:34
Ogladales film "Ben Hur"?
Pamietasz scene z tego filmu,gdzie Juda nie baczac na smiertelne niebezpieczenstwo poszedl w doline tredowatych,by moc tam w grocie ujrzec matke i siostre,ktorych ta choroba dopadla.
Poszedl,bo czul taka potrzebe.
Nie opuscil ich nawet,gdy wiedzial,ze sa smiertelnie chore.
Mial nadzieje,ze cos sie odmieni.

To co,ze ktos robi pod siebie,ze ktos musi te osobe podcierac.
Mamy zyc tylko wtedy,gdy jest nam dobrze,gdy jestesmy sprawni pod kazda postacia?
A co maja powiedziec osoby zupelnie opuszczone przez najblizszych,samotne jak przyslowiowy pies?
Karolu
Zrozum mnie, że ja mówię, pisze o prawie do SWOJEJ eutanazji. Powody wymienilem bo miałem z nimi styczność już jako nastolatek, kiedy swoją babcie musialem obmywać razem z ojcem (jego mamę) upapraną od koniuszka głowy po końce palców u nóg i wszyskim dookoła. Utkwiło mi to w pamięci i stąd moje wypowiedzi na ten temat. Chodziłem jeszcze kolo kilku osób z rodziny, ąle nie chcę o tym pisać, robiłem to bo tak uważałem i bez cienia wstrętu do tych chorych osób. Jednak chcę miec prawo do dobrowolnej utanazji na SOBIE. Jaśniej już nic nie mogę napisać.

tadeusz50
20-07-2008, 22:02
Dodam jeszcze to, że opieka nie trwała kilka dni czy miesięcy lecz były to lata.

tadeusz50
20-07-2008, 22:17
...przepraszam ale;
jestem głodna, bezdomna i naga, chcę nie dużo ale i tak wciąż będzie mi za mało... :mad: :rolleyes: :cool:
Jeśli myślisz tak o moim podpisie to jesteś po prostu bezczelna. :mad:

Anielka
20-07-2008, 23:10
Nie wiem co mają powiedzieć.Moze my tez w takiej sytuacji bedziemy i co mamy zdychać pod płotem jak pies ,czy godnie odejśc, bo tak chcemy,bo jestesmy ludźmi i mamy prawo do godnego odejścia.Ani ja Ciebie Karolu nie przekonam ani Ty mnie ,kazde z nas zrobi tak jak uważa za stosowne,jeżeli będzie umiało w takiej chwili rozsądnie myslećDzisiaj tak mysle,ale nie mam żadnej pewnosci ,czy kiedy nadejdzie ta chwila,tak postapię.

senior A.P.
21-07-2008, 10:40
Po co tu kogo przekonywac na temat jaka smiercia ma zakonczyc zycie staruszka/staruszek ???
Umrze tak jak przez cale zycie sobie na to zasluzyl !
Bo urodzenie i smierc nie jest z naszej woli.
To wola innych (dla ateistow) i wola Boga (dla wierzacych).
Gdy jestes juz starcem niedoleznym moze pomoc ci tylko inny dobry czlowiek ,zdarza sie ze nawet czuly pies.
Eutanazje tez wymyslil czlowiek jak i kazde inne zlo.
Po co miec klopoty z obesr... babcia/dziadkiem, malo tego gledzacym i bredzacym - tak mysla zwolennicy autanazji (takich tu widzimy nawet na tym forum),wiec doczekaja tego ,zapewnia im to przez nich wychowane pokolenia,podadza im strzykawke,trucizne wszelka i odejda.
To co napisal Karol ma gleboki sens i nauke ,bo czlowiek to nie tylko brzmi dumnie ale czlowiek zasluguje na godne zakonczenie zycia - naturalne i w objeciach kochajacych a nie zabijajcych osob.
Nie pouczajmy jak dokonywac samobojstwa,bo normalny czlowiek nigdy nie targnie sie na wlasne zycie i takich nauk nie potrzebuje.
Dzisiaj jestes zdrowy i silny ale jutro gdy dopadnie cie choroba i niedolestwo bedziesz myslal inaczej ,nastapi u ciebie wola obrony zycia.
Nie masz prawa myslec za chorego,gdy jeszcze nim nie jestes i nie usmiercaj go !!!

zochna
21-07-2008, 12:31
:) :D tadeusz50
Jeśli myślisz tak o moim podpisie to jesteś po prostu bezczelna.
"bezczelna" - to wartościowanie ale..., tak mi się nasunęło/?!/ :)

...a wracajac do tematu
Prowadzone tutaj dyskusje, na takim poziomie ogolności, sprawiły, że pomyślałam o otworzeniu sobie przewodu... /nie koniecznie doktorskiego/.
Zauważyłam, że dyskusja skupia się na dwóch 'nurtach';
1. "JA" - w odniesieniu do własnej 'niegodnej' starości
2. "JA" - w odniesieniu do 'niegodnej' starości innych.
Sądzę, że obydwa, z powodzeniem można wpasować w grupy ludzi prezentujących /m.in./ następujące 'postawy życiowe';
a/ amator - profesjonalista
b/ 'niewolnik' - 'pracownik' /pasjonat//?!/.

W zależności od konfiguracji prezentowanych przez danego człowieka postaw np.; "amator/niewolnik", "profesjonalista/niewolnik", "amator/pracownik" lub tp., w odniesieniu do różnych sytuacji życiowych, a tutaj; opieki nad samym sobą lub innym - efekty tego zdają się już w tym miejscu być przewidywalne ;)

senior A.P.
22-07-2008, 12:13
Zochna i jeszcze trzeba dodac : "mnie" !
Mnie to nigdy nie spotka - prawda ?
Spotka,spotka i zaskoczy !!!
Jak lustrzane odbice kazdego zla .

zochna
22-07-2008, 15:16
...hola, hola na ogół poprawę świata staram się!!! zaczynać od siebie. A oto moja wypowiedż w tej kwestii post Nr 141;

Nie wiem, co będzie w mojej przyszłości. Na dzisiaj staram się cieszyć tym, co mam, być uważną, przezorną i... gotową na wszystko

...a tak na marginesie, skąd u Pana, to dość częste dopatrywanie się w innych?
Jak lustrzane odbice kazdego zla
:rolleyes: ;) :) :D

senior A.P.
22-07-2008, 18:46
NIEZROZUMIENIE !
"Ja", "mnie " - to bardzo wazne slowa - dotycza kazdego czlowieka. Gdy dyskutujemy na jakis temat wezmy pod uwage odniesienia do tych slow.
Jezeli ona/on/ty sa w porzadku pod kazdym wzgledem w swym zyciu (nie tylko slowa ale i czyny) wtedy mozesz spac spokojnie,napewno nie popadniesz w depresje,nie bedziesz miec zmartwien,bedzie ci dobrze w zyciu.
Gdy tylko odnosic to bedziesz do innych osob "on/ona,jej,jemu" zapominajac o "ja,mnie" bedziesz bladzic.
Radze to dobrze i wielokrotnie przemyslec,nikt z nas nie jest idealny i bladzi ,ja tez.

zochna
22-07-2008, 19:23
MÓJ PUNKT WIDZENIA!

1/ Nie radzę nikomu, i... staram się nie wartościować ani nie oceniać!!! ani jej, ani jego ani ich...
2/ Nie znam definicji "są w porządku"? (on, ona, ono, oni/?!/)
3/ Gdyby moje niepopadnięcie w depresję, brak zmartwień i pomyślności w życiu miały zależeć od; "słów i czynów" jego, jej i Twoich/?!/ - no, no, to ładnie bym na dzisiaj wygladała :cool:
4/ Mówienie o wszystkich (o; nim, o niej, o nich) i o wszystkim - to mowa o niczym :rolleyes:
5/ Idealizm itp. - to utopia
6/ Błądzić - to ludzka rzecz, dla mnie jest ważne! co z tego mojego, własnego!!! błądzenia (na które mam wpływ), wynika!? ;)

senior A.P.
24-07-2008, 15:55
Gdy przetanczysz zycie ,co ci zostanie ?

zochna
24-07-2008, 16:25
...jak sadzę, to powyższe pytanie skierowane jest do mnie?
'Podpis', w postaci 'tańczącej babuni" nazwanej już wcześniej przez jedną z uczesniczek forum "tańcem św. Wita", jest okazjonalny! Niebawem, jak sadzę, dokonam, nie tylko w tym zakresie, pewnych zmian.
Wiem /'skądinąd'/, że podobnie jak awatar, również symbolika tej 'babuni', jest dla niektórych, dość irytujaca /?!/.
Zabawne jest jednak to/?!/, że na okres 'podpisywania się, tym właśnie symbolem, praktycznie byłam przykuta do... Ta 'tańcząca babunia' była więc dla mnie celem, ziemią obiecaną, marzeniem do zrealizowania...
Czy uda mi się 'przetańczyć' resztę własnego życia? Bardzo chciałabym.
Bardzo dziękuję za... :)

Malgorzata 50
24-07-2008, 17:49
a ja sądze ,że Senior kazdą sensowną rozmowe ,lub rozmowę żartobliwą potrafi zamienić w taki koszmar ,że odechciewa mi się w ogole tu wchodzić .."mała strata", powiesz seniorze ,pewnie ze mała!!!

senior A.P.
26-07-2008, 13:05
Zycie bez takich jak ty i ja bedzie nudne - zawsze musza byc przeciwstawne strony : czarne- biale,dobre-zle,radosne i smutne.
Zyjmy wiec ,tak jak potarfimy bez wzajemnego zwalczania sie,dajmy zyc innym.
Chyba nie bierzesz przykladu z Izraela i Palestyny ?
Powyzsze zdanie nie bierz za koszmar tylko za prawde .

zochna
26-07-2008, 13:56
W całej rozciągłości zgadam się z Pańską wypowiedzą, gdybm jeszcze mogła dokładnie doczytać się, które z nas jest po; której z tych stron?
zawsze musza byc przeciwstawne strony : czarne- biale,dobre-zle,radosne i smutne
...o reszcie, tymczasem nie wspomnę :)

Karol X
26-07-2008, 21:43
a ja sądze ,że Senior kazdą sensowną rozmowe ,lub rozmowę żartobliwą potrafi zamienić w taki koszmar ,że odechciewa mi się w ogole tu wchodzić .."mała strata", powiesz seniorze ,pewnie ze mała!!!

Gosia i Senior
Zazdroszcze Wam tej milosci glebokiej.Zawsze razem jak te papuzki nierozlaczki.

Zochna
Mnie sie podoba ta tanczaca babunia.Tancz jak i ona - jesli masz ochote.

Malgorzata 50
26-07-2008, 23:05
Karolu trzeba kogoś kochac no nie ????

Karol X
26-07-2008, 23:29
Milosc pokona nawet Atlantyk!!!(w obie strony rzecz jasna:D )

Malgorzata 50
27-07-2008, 01:47
Pewnie, jak senior dalej tak będzie wieszczyl to rzucę się wpław i popłynę żabką bo chcialabym na własne oczy zobaczyc jak mieczem ognistym wywija.

Basia.
27-07-2008, 01:56
o seniorach w Chinach, uważam że wydłużenie życia nikomu nie wychodzi na dobre. Co to za życie kiedy człowiek musi być zdany na łaskę i niełaskę rodziny albo opiekunów spolecznych? :confused: Kiedy dzieci oddają niedołężnych rodziców do domów seniora bo nie mają czasu zajmować się starym człowiekiem? TO JEST DO BANI.

Malgorzata 50
27-07-2008, 02:43
Absolutnie do bani!!!!!

zochna
27-07-2008, 11:42
Dziękuję
Twoja postawa przywraca mi wiarę w naturalną i biologiczną równowagę istniejacą w przyrodzie ;)

Alsko
27-07-2008, 11:56
ta pełna wigoru tańcząca seniorka tak mi się podoba, że kiedyś myślałam o utrwaleniu jej jako avatarka.
Dlaczego chcesz dokonać zmian? Ten taniec + uśmiech - to niezły pomysł na życie :D

zochna
27-07-2008, 12:15
Dziękuję, bardzo dziekuję ale... 'muszę'!!! panować nad;
Ten taniec + uśmiech - to niezły pomysł na życie
...bo to 'wysoce' podejrzane/?!/. Taka 'euforia' 'nie wskazana'/?!/, zaraz dostanę 'za długich rękawów' i... już nawet poroz(c) nie pomoże ;) :D

Alsko
27-07-2008, 12:25
A kto tu gada o euforii?!
Tak sobie miauknęłam, bo mnie wkurza czarnowidztwo. Wolę taniec i uśmiech. Bez przesady, bo to grozi zadyszką :D

zochna
27-07-2008, 12:35
Swoją wypowiedzią jesteś dla mnie 'kołem ratunkowym', pomocą, na prawie 'bezludnej wyspie'...;) :D
Poczekajmy, być może, niebawem pojawią się 'rekiny'... :rolleyes: :)

Alsko
27-07-2008, 12:42
rekiny to mamy jak w banku, tyle że widząc płetwę możemy się na ten tychmiast ewakuować :D

Na razie idę do realu, nie jest to ewakuacja, tylko taki musik.
Zostawiam Ci koło ratunkowe na wszelki wypadek :)

zochna
27-07-2008, 12:49
Dzięki i... dokładnie to samo zamierzam. Do miłego :D

zochna
29-07-2008, 12:01
...tej właśnie konfrontacji odpowiedziałam sobie, dlaczego tak bardzo mnie 'wkurzają' wszelkie tropy demagogii, 'bicia piany', 'deptania po odciskach' itp.

bo... wtedy, zdarza mi się przeistaczać, być może nie aż w 'rekina' ale w takiego 'delfinka - ludojada'/?!/ :cool:

no, no zochna, zochna... ;) :) :D

senior A.P.
31-07-2008, 17:41
Rozne sa opinie gdzie lepiej jest starszym ludziom - w domu sedziwej starosci i w gromadzie swoich rowniesnikow,czy w zamknietym pokoju pod opieka wlasnych dzieci (czasem wnukow),bez mozliwosci kontaktu z otaczajacym nas swiatem ,chociazby ogrodem lub parkiem.
Jezeli do tego dochodzi oblozna choroba, to przeciez lepiej gdy bedzie zapewniona opieka zdrowotna (lekarz,pielegniarka,salowa) na miejscu (domy starcow).
Podobnie z wyzywieniem - odpowiedni jadlospis,stolowka.
Potrzebna tez rozrywka (klub,swietlica a nawet tance).
W USA seniorzy wybieraja zbiorowosc , a w Polsce ?

zochna
31-07-2008, 20:26
senior A.P
W USA seniorzy wybieraja zbiorowosc , a w Polsce ?

http://img440.imageshack.us/img440/6492/lucynaae1.gif (http://imageshack.us)

senior A.P.
05-08-2008, 11:28
Obrazowo dalas odpowiedz wg. najnowszych zalecen - obraz robi wieksze wrazenie !
Moze wiec umiescisz jakis portret starego czlowieka ?

zochna
05-08-2008, 12:51
http://img229.imageshack.us/img229/1890/czy05mv9.gif (http://imageshack.us)

senior A.P.
05-08-2008, 13:25
Kto to jest : on czy ona ?
Dlaczego to,to jest takie zle ?

Malgorzata 50
05-08-2008, 13:33
Złe bo samo w akwarium,

senior A.P.
05-08-2008, 13:57
Ja nie pytam o akwarium tylko o to nizej .
Ale nos i te oczy jakies male ?
Na dodatek zacisniete wargi !
Ona/ono mi na przyjaciela nie wyglada.

Malgorzata 50
05-08-2008, 14:51
Ja nie pytam o akwarium tylko o to nizej .
Ale nos i te oczy jakies male ?
Na dodatek zacisniete wargi !
Ona/ono mi na przyjaciela nie wyglada. Oj senior chodziło o oba obrazki mało finezyjny coś dzisiaj jesteś -nie będę ci przenośni tłumaczyć .A tak nawiasem mówiąc zochna czy ja cię upoważniłam do publikacji mojego zdjęcia co ci je w dowód sympatii przysłałam .Najlepsze wybrałam i tylko dla ciebie :mad:

senior A.P.
05-08-2008, 15:03
A to na glowie to co to masz ?
Z jakiego ty euroregionu pochodzisz ???

Malgorzata 50
05-08-2008, 15:05
To jest moja pamiątkowa chusteczka czysto polska i patriotyczna po babci mazowszance ją mam

senior A.P.
05-08-2008, 15:28
Czekaj,czekaj - to ty do babci jestes podobna - no,no zacny rod nie powiem.
A dziadek skad ,tylko nie tlumacz sie tak jak Tusk ?

Malgorzata 50
05-08-2008, 15:44
Czekaj,czekaj - to ty do babci jestes podobna - no,no zacny rod nie powiem.
A dziadek skad ,tylko nie tlumacz sie tak jak Tusk ?A ty masz jakieś wątpliwości jeszcze, przecież wiadomo ,ze mój dziadek był miejscowym lichwiarzem i rozpijającym prostą polską ludność szynkarzem .Oboje popełnili mezalians l zgadnij kto przeszedł na czyją wiarę..oj Augustynie ,Augustynie kiedy ty doroś:)niesz

senior A.P.
05-08-2008, 17:07
W tym wieku podrosnac,to nie mozliwe ,nawet McCain zrobil sie mniejszy w Ameryce ,to nie Wietnam gdzie zolnierze rosli w sile.
Teraz nalezy sie opieka nad starymi ludzmi,tylko nie w Bialym Domu - to wlasnosc calego narodu.
Wracajac do dziadka to niemozliwe aby byc lichwiarzem i szynkarzem jednoczesnie,cos tu przedobrzylas .
Jesli jak twierdisz,ze rozpijal to zle robil ,bo popatrz ile to teraz w tej Warszawie pijanych po ulicach sie placze.
To dobrze,ze ty nie
wdalas sie w dziadkow,chociaz w barze cie podgladam i kto wie,czy kilka seniorek nie uzaleznilas ?

Malgorzata 50
05-08-2008, 20:15
Mój starozakonny dziadek był wielofunkcyjny i bardzo mu zależało ,żeby lud prosty wykończyć -jak to masonowi -a że pracowity był to się dwoił i troił.Zdemaskowałeś mnie Augustynie ,już dłużej nie będę ukrywać celu w jakim szaleję po tym forum.

zochna
06-08-2008, 13:11
http://img375.imageshack.us/img375/7487/lusamp9.jpg (http://imageshack.us)

senior A.P.
06-08-2008, 15:03
I to ma byc opieka nad starymi ludzmi z forum seniora ?
Malgorzato !
Boj sie "bozka pieniadza" ! Oj potraca przy poborach za taki profil.
Tylko sie nie przyznaj ,ze na swietlicy domu starcow sie udzielasz, bo tu i wnuki zagladaja.

Malgorzata 50
07-08-2008, 03:21
Czyje wnuki ...??? Bo ja na stanie nie stwierdzam żadnych.W świetlicy na razie się nie udzielam ...ale
I teraz będzie poważnie .Odwiedziłam dziś urocza 85 -latkę w Domu Opieki w W. .Niby wszystko jest ok.Dobra opieka ,pojedynczy pokój, milo czysto ,własne meble ,sympatyczny personel.Ale smutno ..bardzo smutno..bo to nie jest jej dom.Nie mogla już dłużnej mieszkać sama ,córka w USA,syn poważnie chory ..dobra ,solidna synowa wszystko organizuje ,ale nie była w stanie sama mamą się zajmować.Panią H. często ktoś odwiedza ma lodóweczkę- wygodnie jej niby .Ale ciągle mówi ,a może trzeba było to ,a może tamto ,a może trzeba było zamienić mieszkanie ..albo ..i widać ,że nie może przywyknąć do zmakniętej bramy ,spacerów wokół domu -sama nie może wyjść na zewnątrz bo porusza się z balkonikiem i ma zawroty głowy ,do zamknięcia w czterech ścianach i do samotności.
Więc seniorze nie będę się udzielać w świetlicy tylko tak często jak to możliwe zabierać panią H na spacer i odwiedzać ją .Bo poza wszystkim to uroczy ciekawy inteligentny człowiek i przebywanie w jej towarzystwie to prawdziwa przyjemność dla mnie .Czyli to nie jest żadna opieka nad "biedną staruszką" tylko mile spotkanie z fantastyczna osobą w małej opresji.

zochna
07-08-2008, 13:46
dziękuję za... rewelacyjny pomysł


http://img375.imageshack.us/img375/8518/lusa04dx0.jpg (http://imageshack.us)

senior A.P.
08-08-2008, 12:13
Ja tez Cie musze pochwalic Malgorzato50 !
Ty jednak masz serce.
Przyrzeknij,ze i mna sie bedziesz opiekowac jak skoncze 85 lat,to tylko jeszcze 19 lat obojga nam przybedzie.Wtedy to nas chyba obojga sily opadna ,komputerow tez nie bedzie.
Pozdrow staruszke od nas i niech juz nic nie zmienia z wyjatkiem tego co w toalecie. Synowi niech podziekuje za czeste odwiedziny.

Malgorzata 50
08-08-2008, 12:21
Ja tez Cie musze pochwalic Malgorzato50 !
Ty jednak masz serce.
Przyrzeknij,ze i mna sie bedziesz opiekowac jak skoncze 85 lat,to tylko jeszcze 19 lat obojga nam przybedzie.Wtedy to nas chyba obojga sily opadna ,komputerow tez nie bedzie.
Pozdrow staruszke od nas i niech juz nic nie zmienia z wyjatkiem tego co w toalecie. Synowi niech podziekuje za czeste odwiedziny.Za 19 lat to ja będę miała czekaj .....76!!!!ha to jeszcze ze mnie będzie komputerowa młódka .To nie jest moje serce tylko przyjemnosć .:)A toba będzie się opiekować wspaniala Pani Teresa -swięta kobieta:)

senior A.P.
08-08-2008, 20:21
Tylko mi tu "swietych" nie podsuwaj ,ja wole tylko poswiecone na swiecki sposob,zreszta tlumaczyc ci nie trzeba jak kazdemu ateiscie.

Asiek_S83
13-10-2008, 12:31
Moja przyjaciulka, bardzo chcialaby zaopiekowac sie osoba starsza w zamian za mieszkanie i wyzywienie. Ma bardzo dobre serce, jest opiekuncza, pelna energi i wesola. Zajmie sie domem i wyreczy w codziennych obowiazkach. Niestety nie ma dostepu do internetu i nie moze sama sie skontaktowac. Na pewno uprzyjemni karzda chwile wolnego czasy. Ma na imie Krysia i ma troche ponad 30 lat. Jesli ktos bylby zainteresowany to prosze o kontakt z nia pod numer :510 383 079.