PDA

View Full Version : Bylam zona lekarza weterynarii.


zosia446
08-08-2008, 17:38
Bylam tez synowa lekarza wet.

Ojciec oczywiscie pracowal jescze przed wojna i na nasze czasy spogladal z ciepla ironia.
Opowiadal nam jak okoliczne dwory przysylaly po niego konie i jechal w objazdowke,kieszen mu puchla ,jak twirdzil,po powrocie mogl zajac sie zwierzetami wloscian
Malo kto jednak wtedy leczyl zwierzeta,jesli ktos mial asekuracje to tak,a jesli nie...padlo to padlo.


Byl tez lekarzem nadwornym,ze tak powiem, pewnego pulku kawalerii, .
Zajmowal sie konmi.

Ewunia_5
08-08-2008, 18:30
Ja wciąż jestem żoną weterynarza, syna też wykształciliśmy w tym kierunku . Jeśli mieszka się w środowisku wiejskim, to własna działalność weterynaryjna jest wspaniałym źródłem dochodu. Ale nie widzę powodu , aby o myciu krowich ogonów chwalić się na publicznym forum.

Mar-Basia
08-08-2008, 18:59
Ja wciąż jestem żoną weterynarza, syna też wykształciliśmy w tym kierunku . Jeśli mieszka się w środowisku wiejskim, to własna działalność weterynaryjna jest wspaniałym źródłem dochodu. Ale nie widzę powodu , aby o myciu krowich ogonów chwalić się na publicznym forum.

Ewuniu, moze wlasnie na tym forum Zosia znajdzie wiecej szczescia. Dajmy jej szanse opowiedzenia jak zona odbierala ciezki zawod swego meza. Osobiscie radzilabym Zosi aby poprostu otworzyla swoj BLOG i tam pisala swoje wspomnienia, ktore moga byc ciekawe. Nie powiodlo sie jej w innych tematach - ale w tym powinna miec szanse.

lawenda
08-08-2008, 19:04
Jeżeli mogę się przyłączyć do sugestii w sprawie pisania, to również proponuję BLOG.
Wprawdzie prawie nikt nie czyta, ale czasem komentarze bywają.
Wiem to z autopsji

Mar-Basia
08-08-2008, 19:13
Jeżeli mogę się przyłączyć do sugestii w sprawie pisania, to również proponuję BLOG.
Wprawdzie prawie nikt nie czyta, ale czasem komentarze bywają.
Wiem to z autopsji
Czyta, czyta - Twoj jest wspanialy.

lawenda
08-08-2008, 19:17
MARBELLO nie wiem co powiedzięć wprawdzie skromnością nie grzeszę, ale z tego wynika że jednak rada dla ZOSI jest jest dobra /bez podtekstów/
Dzięki

zosia446
08-08-2008, 21:10
Ja wciąż jestem żoną weterynarza, syna też wykształciliśmy w tym kierunku . Jeśli mieszka się w środowisku wiejskim, to własna działalność weterynaryjna jest wspaniałym źródłem dochodu. Ale nie widzę powodu , aby o myciu krowich ogonów chwalić się na publicznym forum.


Nie ma przymusu

zosia446
08-08-2008, 21:19
Lekarze weterynarii to taka grupa ludzi,ktorzy mowia o sobie my nie lubimy zwierzat.

Ale wypatrzy potrzebujacego pomocy za horyzontem
Kiedys maz uratowal konia ,ktory sploszony przez osy z wyoranej bandury,wyrwal sie rolnikowi i galopowal przez pola z plugiem.

Popularnym zartem jest pytanie jaka jest roznica miedzy lekarzem wet. i med.
A taka ze wet.nie zdradza zony z pacjentka.
Wet.tez nie moze pacjenta zapytac co mu dolega.
Zapytac w zasadzie moze ,tylko z uzyskaniem odpowiedzi gorzej.

Ewunia
08-08-2008, 21:36
Zosiu, a może rzeczywiście założysz bloga? Myslę, że szkoda trochę "rozdrabniania" takich fajnych wpisów na forum, gdzie wiadomo że zawsze są jakieś dygresje, a w blogu to Ty będziesz gospodynią rzeczywistą. Zaglądałam nawet na http://www.klub.senior.pl/moje/zosia446/blog/ ale tam pusto. W sumie nawet jakbyś pokopiowała wpisy z forum to już by się fajna całość zrobiła. Ja niechętnie bywam na forum i rzadko a blogi podczytuję pasjami (Twój Lawendo też ;) )
A może wrzucisz też troszkę fotek - na pewno w USA robisz, przecież nawet jak nie chcesz się pokazać to budynki czy miejsca byłyby ciekawe...

Przepraszam wszystkich że tak "obok tematu", mam nadzieję że nikt mnie nie pogoni...

zosia446
09-08-2008, 16:39
Ewuniu,dzieki za dobre slowo
Przetrzymalismy przez zime bociana,aby..
Po kolei
Pod koniec sierpnia dzieci z pobliskiej wsi przyniosly do lecznicy bociana.
Nie odlecial do Egiptu,mial zlamane skrzydlo
Maz staral sie wytlumaczyc dzieciom,ze nie da sie zlozyc ,nie ma sposobu,on juz nigdy nie bedzie latal.
Ale opatrzyl rane,zaaplikowal srodki znieczulajace i po dlugiej kuracji ,bocian ozyl,zaczal chodzic po placu wokol lecznicy,odwiedzal tez drob ,ktory hodowalismy,jadal z kurami ,omijal indyki,wyraznie bal sie gesi i lekcewazyl kaczki.
Stal sie ulubiencem wszystkich domownikow i interesantow.
Lecznice to zazwyczaj chaty za wsia z rozleglym placem,wiec nie bylo problemu z wizytujacymi naszego Wacka,szkolne dzieci przychodzily calymi klasami,przynosily mu przysmaki,to one nadaly mu imie/jest jakas lektura,juz nie pamietam ,z bockiem w tle.
W zimie dokarmialismy go miesem przynoszonym przez pracownikow Bacutilu.
Smiesznie chodzil po sniegu i szybko uciekal do kurnika,ale przetrwal z nami zime.
W marcu chcial dolaczyc do swoich i zginal,zadziobaly go te ,ktore wrocily z cieplych krajow i znow dzieci go znalazly
Podobno w szkole zapanowala zaloba,

Bajadera07
09-08-2008, 18:18
Nic mu się nie stało... zmartwychwstał, (to ponoć całkiem łatwe)...i wrócił do Polski . Teraz zatrudnił się w L.P.R. do przynoszenia dzieci...hihihi...

mimoza
09-08-2008, 21:00
Zosiu, nie przejmuj się. Niedobrze mi się robi na takie wypowiedzi jak wyżej. Jesteś wrażliwa, masz "lekkie pióro" i potrafisz słowem przekazać nie tylko obraz ale i emocje temu towarzyszące. Życie niesie wiele niespodzianek, a nietórzy z nas piszą tak jakby nic ich nie obchodziło cudze (bocianie) cierpienie. No cóż toatalna znieczulica, i tyle ... pozdraWIAM

Lila
09-08-2008, 21:13
Zosiu, nie przejmuj się. Niedobrze mi się robi na takie wypowiedzi jak wyżej. Jesteś wrażliwa, masz "lekkie pióro" i potrafisz słowem przekazać nie tylko obraz ale i emocje temu towarzyszące. Życie niesie wiele niespodzianek, a nietórzy z nas piszą tak jakby nic ich nie obchodziło cudze (bocianie) cierpienie. No cóż toatalna znieczulica, i tyle ... pozdraWIAM

Ależ bocianie cierpienie nas obchodzi...:D
Bogda miała na myśli Zosię ,która była i zeszła.Ale wirtualnie..

mimoza
09-08-2008, 21:31
Stefan Żeromski powiedział CIERPIENIE I ROZKOSZ WEWNĄTRZ BYĆ WINNY. NA ZEWNĄTRZ WINIEN BYĆ STAN NIEODMIENNY UŚMIECHU.

kufa86
09-08-2008, 21:35
Hmmm...
co do bocianów mam mieszane uczucia...
te alimenty...

Lila
09-08-2008, 21:39
Stefan Żeromski powiedział CIERPIENIE I ROZKOSZ WEWNĄTRZ BYĆ WINNY. NA ZEWNĄTRZ WINIEN BYĆ STAN NIEODMIENNY UŚMIECHU.

Dobre...
Napisał też..Nie wszyscy możemy być filozofami, bo któż by świnie pasał??:)

mimoza
09-08-2008, 22:31
On sam również napisal - powiedział: "Po mowie jest na swiecie potęga większa - milczenie"

Mar-Basia
09-08-2008, 22:45
On sam również napisal - powiedział: "Po mowie jest na swiecie potęga większa - milczenie"
Czy wyciagnelas z tego wniosek?

Kazik
09-08-2008, 23:44
:confused: Nic mu się nie stało... zmartwychwstał, (to ponoć całkiem łatwe)...i wrócił do Polski . Teraz zatrudnił się w L.P.R. do przynoszenia dzieci...hihihi...
Zgryźliwości tu nie brakuje, nie zabieram głosu [to wyjątek] bo to jakby włożyć palec między futrynę i zawiasy [przy zamykaniu] Patrząc z boku-nie oberwę. Nie lubię ukłucia nawet miłych "pszczółek". Co się porobiło? Przecież to nie malagienia robi. Skoro cytuję Bogdan50-to żeby się nie myliło z Bogda50.

Kazik
09-08-2008, 23:50
Jak to się stało, że w cytując Bogda50, zmieniło sie na Bogdan50? To przecież robił komputer?

Kazik
09-08-2008, 23:57
Za drugim razem się nie powtarza. Szkoda że pisząc "szybką odpowiedź" tracę z widoku to co napisane wcześniej. Dlatego użyłem duże B. A niby tak mam opatrzone nicki-najwięcej piszących. Widać -pora spać.

kufa86
10-08-2008, 00:34
Dobranoc Kazik.
Jak masz tylko takie problemy, to jesteś szczęśliwy.

Bajadera07
10-08-2008, 14:22
Jak to się stało, że w cytując Bogda50, zmieniło sie na Bogdan50? To przecież robił komputer?
Kaziu, a może dla ciebie i twojego kompa brzmię jak facet...? dlatego to ,,N" tak się przyplątuje... ?

zosia446
10-08-2008, 22:21
Przez nasza lecznice przewinely sie rozne zwierzeta domowe i lesne,zaprzyjaznieni bylismy z okolicznymi gajowkami i lesniczowkami.
Trafialy do leczenia potracone przez samochody jelonki,sarenki,losie,albo skrzywdzone przez zlych ludzi -klusownicy.
Niestety czsem bylo za pozno,
.
Dzieci wychowane w otoczeniu zwierzat nie mialy zadnych zahamowan w kontaktach III stopnia,szly ufnie do wszystkiego co lazilo po podworku.
Uwiewlbialy towarzyszyc ojcu,wychodzac rano do przedszkola pytaly,a mozemy sie dzis zwolnic z pol przedszkola i pojechac z wami w teren
Kiedys podczas takiego wyjazdu kogut przestraszyl dziecko ,dziecko ,jak dziecko uderzylo w bek,a gospodarz chwycil ptaka i na oczach dzieci odrabal mu glowe,juz nie wiem co bylo wieksza trauma.
Rosolu nie lubia do dzis.

kufa86
10-08-2008, 22:30
Jak się nazywa rosół z kilku kur?

zosia446
11-08-2008, 00:53
Znany mówca rozpoczal seminarium trzymajac w reku dwudziestodolarowy banknot. Do dwustu osób na sali skierowal pytanie:
- Kto chcialby dostac ten banknot?...

Ludzie zaczeli podnosic rece. Spiker powiedzial:

- Mam zamiar dac ten banknot jednemu z was, ale najpierw pozwólcie ze cos zrobie... - i zaczal miac banknot. Pokazal zgnieciony banknot i zapytal:

- Kto w dalszym ciagu to chce? ...

Rece znowu sie podniosly...

- A gdybym zrobil to?... - zapytal mówca.... i rzucil banknot na ziemie. Podeptal go butami i podniósl - byl pomiety i brudny....

- A teraz kto chce te pieniadze?...

Rece podniosly sie po raz trzeci!!!...

- Moi przyjaciele odebraliscie bardzo cenna lekcje. Nie ma znaczenia co zrobilem z tym banknotem, ciagle chcieliscie go dostac, poniewaz nie zmniejszylem jego wartosci. To jest wciaz warte 20$!!!...

Wiele razy w zyciu jestesmy powaleni na ziemie, zmieci i rzuceni w bloto przez decyzje, które kiedys podjelismy i okolicznosci, które stanely nam na drodze. Czujemy sie przez to mniej wartosciowi. Ale to nie ma znaczenia, co sie stalo i co sie jeszcze stanie...

TY nigdy nie stracisz swojej wartosci: brudny czy czysty, zmiety czy w dobrej formie, jestes ciagle bezcenny dla tych, którzy Cie kochaja.

Wartosc naszego zycia nie wynika z tego co robimy, ani nie zalezy od tego, kogo znamy, lecz KIM JESTESMY!....




Myslalam ze zachowsz troche godnosci

zosia446
11-08-2008, 00:58
Ale skoro warek isnieje,


Przyjechalismy na masowa akcje -trzebienie ogierow.
Wychodze z samochodu/ach nasze samochody,im sie nalezy specjalny rozdzial ,a chlop do mnie mowi
-pani ,uwazac na siebie,kun ogunem machnie i krzywde zrobi
Konie mnie nie skrzywdzily.

zosia446
11-08-2008, 01:47
Po zakonczonym szczepieniu swin/rozyca,albo niekoniecznie/
myjemy rece ,miednica stoi na laweczce pod otwartym oknem,lazienka wowczas byla rzadkoscia na wsi, chyba tylko w lecznicy,a wewnatrz taki monolog mamusi skierowany do synka .

-siadoj do lekcji,uc sia,bo jak nie bedzies sia ucul,to .. widis...bedzies jak Iksinski w gumiokach po loborach chodziul i swynie scypiul.


O weterynarzch mowi sie ze to prawie jak lekarze tylko im pacjenci lapowek nie daja.
Pacjenci nie,ale wlasciciele tych pacjentow.... nie mowie o smietanie,jajkach,miesku prosto z uboju, to byly dowody wdziecznosci i odmowa przyjecia takiego "goscinca" bylaby obraza,ale byly momenty.
Pada zwierze, w tamtych czasach wszyscy mieli ubezpieczenie,
Lekarz wypelnia tzw .papiery ,a rolnik/bede mowic chlop,choc to niepoprawnie politycznie,wtedy tak sie mowilo i nikt sie nie obrazal/ mmnac czapke w reku ,zaczyna chrzakac znaczaco
- panie ,a moze by tak napisac ze ..i tu pada propozycja wieku,wiadomo im mlodsza klacz,czy kon ,tym wieksze odszkodowanie.
Wie pan, ja sie odwdziecze.

-sto tysiecy-odpowiada moj malzonek
Chlopa zatyka,jaka sie i nie wie co mowic
A moj dowcipny mezus mowi spokojnie
-no ,wie pan jak mnie zamkna za falszerstwo ,to zona z dziecmi musi z czegos zyc,

zosia446
11-08-2008, 01:50
Przenosze z kosza,

zosia446
11-08-2008, 02:00
W latach 70,upomniala sie o meza nauka,juz nie z doskoku ,a na stale,zostawilismy nasza wies kochana,i ugrzezlismy w miescie akademickim,praca naukowa satysfakcjonowala go,pracowal z zespolem nad pewna szczepionka.
Badania prowadzone byly pod auspicjami uniwersytetow zagranicznych.
13 grudnia 81 zastal meza poza krajem,byl to okres trudnych wyborow,nas trzymali jak zakladnikow,o wyjezdzie nie moglo byc mowy,wizyty smutnych panow snia mi sie do dzis.Grozby wyrzucenia z mieszkania , przeciez bylo sluzbowe,tez budza mnie niejednokkrotnie spocona ze strachu,gdzie ja pojde z dziecmi.
Maz wybral wolnosc jak to sie wowczs mowilo,przyjal obywatelsto,my tez moglismy wyjechac,ale dzieci w tak zwanym miedzyczsie dorosly,szkoly srednie matury,az nadszedl rok 89 i wszystko sie zmienilo,na lepsze .Dla Polski.
Nie dla nas.Ot glupstwo,zle zabezpieczony preparat do badan,a moze nieuwaga laboranta,juz tego nikt nie zbada,

Maz zarazil sie bardzo groznym zarazkiem,nie definiuje wirus czy bakteria -zmarl.
Po paru latach.

zosia446
11-08-2008, 02:17
Dzis juz o tym mysle racjonalnie,bez rozpaczy,ale wtedy..
Bylam rozpieszczona przez zycie,nic nie umialam robic ,ot bylam zona i matka,
Maz byl filarem,drogowskazem,przyjacielem,opiekunem-wszystkim.
Materialnie zostalam zabezpieczona,to nie byl problem,ale moje zycie runelo w gruzy.

Rodzenstwo okazalo mi ogromna pomoc,siostra byla jeszcze w Polsce.
Wiedzilam ,ze na nich moge liczyc.

Brat zostal nie tylko moim opiekunem,ale tez zajal sie finansami,ja nie umialam.
Dostalam odszkodowanie,brat te pieniadze zainwestowal tutaj, w moim i moich dzieci imieniu.
Wowczas byla dobra koniunktura.
Nastepnym zrodlem moich dochodow sa pieniaze za publikacje ,a takze gratyfikacje z instytutu,gdze maz pracowal,bo szczepionka jest,i
dobrze sie ma.

Koteczek i Myszka
11-08-2008, 14:46
Zosiu pisz dalej pieknie piszesz bardzo lubie czytac pozdrawiam koteczek z myszka

Bajadera07
11-08-2008, 14:49
Aleś ty naiwna myszeczko .....

Koteczek i Myszka
14-08-2008, 05:20
Aleś ty naiwna myszeczko .....

Dlaczego tak myslisz bogda? Lubie czytac to co pisze Zosia! Ja juz napisalam o swoim koteczku a czasem lubie poczytac to co inni pisza a jezeli komus sie nie podoba to niech nie czyta i nie pisze obrazliwych tekstow . Pozdrawiam koteczek z myszka

zosia446
02-09-2008, 20:10
Napisalam do redakcji tego forum,poniewaz zabroniono mi pisac tutaj ,nie wiem dlaczego,nikt mi nie wyjasnil. Pieniadze ,ktore chcialam ofiarowac na to forum,przekazalismy w imieniu polskich emerytow na Shriners Hospitals .
Nikt nas nie wysmial , nie upokorzyl , nie wydrwil.
Pokazano nam dluuuuga liste polskich dzieci,ktore juz skorzystaly z leczenia i jeszcze dluzsza,ktore na leczenie oczekuja.
Uznalismy, ze to dobra decyzja.

bogda
02-09-2008, 20:15
Zosiu...to jest bardzo dobra decyzja, bo przynajmniej konkretne dzieci coś skorzystają...

Koteczek i Myszka
02-09-2008, 20:59
WITAJ ZOSIU!!!!!!!!!!!!!!!!! Ciesze sie ze jestes bez ciebie bylo bardzo nudno tesknilam za twoim pisaniem pisz Zosiu dalej lubie czytac twoje opowiesci pozdrawiam koteczek z myszka

bogda
02-09-2008, 21:30
Lila...amerykańskie czy insze, to tylko dzieci, a nie jakieś zabiedzone emeryty :D

lawenda
02-09-2008, 21:33
Sorry kochani, znów żona weterynarza, nie żebym coś miała przeciw weterynarzom, ale przecież pamiętam, jak to tu toczyła się niezbyt przyjazna polemika, czyżby stare wróciło?

Lila
02-09-2008, 21:36
Lila...amerykańskie czy insze, to tylko dzieci, a nie jakieś zabiedzone emeryty :D


:D Poczekaj na listę.Może padniesz ze śmiechu.

bogda
02-09-2008, 21:38
:D Poczekaj na listę.Może padniesz ze śmiechu.

Czekam z niecierpliwością....śmiech to zdrowie (do czasu) ale upadki są niebezpieczne :D

Lila
02-09-2008, 21:52
Sorry kochani, znów żona weterynarza, nie żebym coś miała przeciw weterynarzom, ale przecież pamiętam, jak to tu toczyła się niezbyt przyjazna polemika, czyżby stare wróciło?

Ono było cały czas.:D

zosia446
25-09-2008, 03:19
Hiii...Bogda,dobra kobieto.:D
W imieniu polskich emerytów .:D Miało być z firmy budowlanej.
Wstyd Zofio.Wstyd.To ty pobierasz dywidendy a od emerytów wyciagasz pieniądze na jakieś dzieci ???


Wstyd? Kto ma sie wstydzic?
O co ty mnie oskarzasz?
Od jakich emerytow wyciagam pieniadze?

Moze od ciebie cos wyciagnelam?
To jest pomowienie.


Ty masz jakis problem ze zrozumieniem tekstu.
Wyjasniam jak chlop krowie na miedzy.
Przez glupote,esbecka podejrzliwosc,pieniadze w sumie 35 tys.dolarow ,zostaly przekazane na szpitale Shriners,zamiast tu,gdzie mogla skorzystac niejedna chora i potrzebujaca osoba.Szpitale te nie zajmuja sie JAKIMIS dziecmi tylko chorymi,ale tez maja miliony sponsorow.
Lecza za darmo dzieciarnie z calego swiata,w tym polskie dzieci tez,

Alisia
25-09-2008, 22:00
Wstyd? Kto ma sie wstydzic?
O co ty mnie oskarzasz?
Od jakich emerytow wyciagam pieniadze?

Moze od ciebie cos wyciagnelam?
To jest pomowienie.


Ty masz jakis problem ze zrozumieniem tekstu.
Wyjasniam jak chlop krowie na miedzy.
Przez glupote,esbecka podejrzliwosc,pieniadze w sumie 35 tys.dolarow ,zostaly przekazane na szpitale Shriners,zamiast tu,gdzie mogla skorzystac niejedna chora i potrzebujaca osoba.Szpitale te nie zajmuja sie JAKIMIS dziecmi tylko chorymi,ale tez maja miliony sponsorow.
Lecza za darmo dzieciarnie z calego swiata,w tym polskie dzieci tez,



Postapilas bardzo slusznie,szpitale te znane sa ze swietnych specjalistow.
W Chicago dziala polska organizacja charytatywna" Dar Serca"
Preznie dziala,Polacy sa bardzo ofiarni,otwieraja seca i portfele.
Teraz juz pewnie maja swoj dom,ale lata temu,matki z chorymi dziecmi mialy lokum ,ktory udostepnil wlasciciel resteuracji "Staropolska", pan Zbyszek G.
Schody byly najwiekszym problemem,i ciasnota.
Polacy tam mieszkajacy,pomagali dzieciom i matkom.
I znow podwazam mit o tych nieudacznikach koczujacych w piwnicy na wynajetym lozku.
Zabieralismy matki z dziecmi na swieta do swoich domow,nasze zdrowe dzieci lub wnuki odwiedzly malych pacjentow z Polski w szpitalch,czasami potrzebny byl transport do Lexington w Kentucky lub do St.Louis.

Zrobilas dobry wybor.

Babcia Iwa
25-09-2008, 23:03
O Jezu! A w polskich szpitalach dzieci muszą umierać na białaczkę ponieważ państwo nie ma środków pieniężnych na leki.

Alisia
25-09-2008, 23:45
Pediatric Specialty Care

Orthopaedics
Burns
Spinal Cord Injury
Cleft Lip and Palate


Szpitale Shriners lecza za darmo dzieci do 18 roku zycia,

Zajmuja sie problemami ortopedycznymi,poparzenia,rozszczepienie wargi ,podniebienia.i schorzenia kregoslupa.
Pamietam chlopczyka ,ktoremu kibicowalismy :moja rodzina i ja-rosl na naszych oczach,wyjechal z Chicago z mozliwoscia siegniecia do tarczy automatu telefonicznego.
Wowczas nikt nie wiedzial ,ze za progiem telefonia komorkowa.
Przeszedl 8 a moze 10 operacji nog i kregoslupa.

hannabarbara
25-09-2008, 23:51
Czytam i tak sobie myślę. Jakaś nienormalna jestem! Nic, a nic nie ciągnie mnie ta wspaniała Ameryka.

inka-ni
25-09-2008, 23:57
Haniu nie tylko Ty jedna,dla mnie liczy się być,a nie miec,a być chcialam zawsze tu u siebie.A nie przyblędą z innego kraju i zlepkiem innej przynależnosci.

Mar-Basia
26-09-2008, 00:28
Czytam i tak sobie myślę. Jakaś nienormalna jestem! Nic, a nic nie ciągnie mnie ta wspaniała Ameryka.
Jestes zupelnie normalna. Niedlugo beda wspomnienia po "wspanialej Ameryce". Napewno czytasz prase, koniec bonanzy i to na dlugo. Ameryka to nie tylko NY, Boston, Washington.......i inne "intelektualne" miasta. Ameryka to rowniez male miescicny, wielkie obszary rolnicze, pustynie i.........prosci ludzie nie znajacy historii wlasnego kraju, geografii........obcych jezykow.....dluga lista. Kontrast niesamowity. Pracowalam przez pare lat w NY, jezdzilam troche po Stanach, poznalam wiele wspanialych, super interesujacych ludzi i rowniez takich mniej interesujacych, ale z gruntu rzeczy porzadnych ludzi. Przyznam sie szczerze, ze nigdy nie wpadlo mi do glowy aby osiedlic sie w Stanach - pewnie jak Ty, jestem nienormalna! Tysiac razy wole Europe.

Alisia
26-09-2008, 02:27
Czytam i tak sobie myślę. Jakaś nienormalna jestem! Nic, a nic nie ciągnie mnie ta wspaniała Ameryka.
Twoja reakcja jest normalna,nie znasz kraju,wie dlaczego mialoby cie ciagnac.
Ja przyjechalam do kraju mego Ojca,on sie tu urodzil,przed wojna wrocil z rodzicami do Polski,a po wojnie wyjechal.
Nie ,nie musial,moze gdyby zacisnal mocniej zeby ,przetrwalibysmy, po smierci Stalina,po 56 bylo latwiej.
Mama bardzo tesknila za Polska,my bylismy mlodzi ja i rodzenstwo,po pokonaniu bariery jezykowej poczulismy sie tutaj dobrze.
Nigdy nie czulam sie zadnym zlepkiem,ani przybleda. nie musialam dokonywac wyborow i nie wiem na czym to polega,miec ?czy byc?.
Jestem i mam to co mam. Amerykanka urodzona w Polsce,z matki Polki,wychowana w wierze katolickiej,znam historie i literature polska,moze nie w takim stopniu jak obecni tu dyskutanci,ale nie pomyle Boleslawa Chrobrego z Krzywoustym ani z Bierutam. Marii Konopnickiej z Olga Tokarczuk tez nie.

W tym kraju czuje sie dobrze jak wszyscy emigranci,ktorzy zdecydowali ./lub za nich zdecydowano/ze tu jest ich miejsce na reszte zycia
Ten watek nie o tym

Alisia
26-09-2008, 02:38
Jestes zupelnie normalna. Niedlugo beda wspomnienia po "wspanialej Ameryce". Napewno czytasz prase, koniec bonanzy i to na dlugo. Ameryka to nie tylko NY, Boston, Washington.......i inne "intelektualne" miasta. Ameryka to rowniez male miescicny, wielkie obszary rolnicze, pustynie i.........prosci ludzie nie znajacy historii wlasnego kraju, geografii........obcych jezykow.....dluga lista. Kontrast niesamowity. Pracowalam przez pare lat w NY, jezdzilam troche po Stanach, poznalam wiele wspanialych, super interesujacych ludzi i rowniez takich mniej interesujacych, ale z gruntu rzeczy porzadnych ludzi. Przyznam sie szczerze, ze nigdy nie wpadlo mi do glowy aby osiedlic sie w Stanach - pewnie jak Ty, jestem nienormalna! Tysiac razy wole Europe.

Powiedz kobieto z czego ty sie tak cieszysz?
Masz jaks dzika satysfakcje ,ze komus bedzie gorzej?
A ty cos na tym zyskasz?
Ekonomia to naczynia polaczone,jesli w Ameryce jest gorzej ,to nie spodziewaj sie kokosow tam gzie ty jestes.
"Najpierw gospodarka -glupcze"


PS.
Watek o Ameryce gdzie indziej ,ale to ja zasmiecilam.

Alisia
26-09-2008, 17:00
Haniu nie tylko Ty jedna,dla mnie liczy się być,a nie miec,a być chcialam zawsze tu u siebie.A nie przyblędą z innego kraju i zlepkiem innej przynależnosci.



Chcesz mi powiedziec,ze jestem przybleda i zlepkiem?
Nie jestem,
Czuje sie dobrze w obu krajach ,obydwoma jezykami wladam prawie tak samo,moze angielski juz teraz jest mi blizszy,bo mysle po angielsku.Latwiej mi tlumaczyc z polskiego na angielski/teksty/ niz odwrotnie.

Nigdy nie mialam dylematu

Byc? czy miec?.


Tylko w tytm kraju tak mozna.Jestem Amerykanka urodzona w Polsce i bardzo jestem z tego dumna.
A mam to ,co wypracowalam przez cale lata ,jak wszyscy,dobra emeryture i dochody z inwestycji.


Podkreslam wszedzie przynaleznosc do obydwu narodow

zosia446
03-10-2008, 04:04
Chcesz mi powiedziec,ze jestem przybleda i zlepkiem?
Nie jestem,
Czuje sie dobrze w obu krajach ,obydwoma jezykami wladam prawie tak samo,moze angielski juz teraz jest mi blizszy,bo mysle po angielsku.Latwiej mi tlumaczyc z polskiego na angielski/teksty/ niz odwrotnie.

Nigdy nie mialam dylematu

Byc? czy miec?.


Tylko w tytm kraju tak mozna.Jestem Amerykanka urodzona w Polsce i bardzo jestem z tego dumna.
A mam to ,co wypracowalam przez cale lata ,jak wszyscy,dobra emeryture i dochody z inwestycji.


Podkreslam wszedzie przynaleznosc do obydwu narodow



Chcialabym byc taka jak ty,dzieki za odwiedzanie watku podczas mego aresztu, to nic ze o Ameryce

Juz sprowadzam do tematu.


Napisalam kiedys,ze moj maz mial sposob na partyja gawiedz,ktora odwiedzala nas chetnie.
Sadzac ,ze przy okazji...kto wie.moze sie uda pozyskac ktores z nas.
Jedna taka wizyta przypadla w dzien trzebienia mlodych byczkow,cynadeki to podobno wielki przysmak.
Po zakonczeniu akcji,pan wozny z sanirariszem oczyscili ,pokroili ,usmazyli z przyprawami,zapach smazonej cebulki rozchodzil sie wkolo lecznicy i w tym czasie partyjna powiatowa wierchuszka wjechala na
plac .W sali zabiegowej,juz wszystko posprzatane ,nikt by nie zgadl co ty bylo kilka minut temu
Oczywiscie sugestie,ze pod swiezynke , swiezo usmazone miesko ,mozna by cos wypic i podobne teksty.
Maz zaprasz towarzystwo do altany ,,rolnicy zadowoleni,ze to nie ich pozbawiono meskosci stawiaja pol litra, za pol litrem ,pan Kazio donosi cynaderki, wszyscy zadowoleni,.
Chlopi sie rozjechali zabierajac okaleczone zwierzaki,partia juz bez narodu chla dalej,w pewnej chwili drugi lekarz ,zostal przy telefonie,wola:.
-Adam ,dosmazyc tych jaj jeszcze?

Ktorys odkrzykuje,
-nie ,nie chcemy jajecznicy,mamy jeszcze miesko.

-To miesko, to bycze jaja,towarzyszu sekretarzu-odpowiada dyzurujacy lekarz , stojac w drzwiach lecznicy.
I zaczela sie jazda przez Zabkowice.
Dobrze,ze to bylo w altanie a nie np,w pomieszczeniach szpitalnych.
Ich kierowca dostal ataku smiechu,myslalam,ze bede wzywac karetke.Do niego.
Na drugi dzien zadzwonil do mnie
p.Heleno jeszcze tych sk... nikt tak nie napoil.
Myslalem ,ze ich zywych nie dowioze,samochod jeszcze wietrze,nie da sie jezdzic.
Po tej libacji

ludzie znajdowali gromady martwych wron, zatruly sie paryjnymi wymiocinami.

Lila
03-10-2008, 10:28
Coś pięknego !!!

Szczególnie jak człek ma wyobraźnię i widzi te wymiociny oraz wrony zatrute.Jakieś delikatne te wrony były,bo po wrąbaniu trupa na ten przykład,wraz z jego zawartością,świetnie się mają.

ps.Cynaderki - jak świat światem- są nerkami.
Jaja bycze wpieprzać,to faktycznie trzeba samozaparcia- w naszej kulturze.A jakie niezapomniane wrażenia musiała mieć szanowna kuchareczka ?
Strach pomyśleć .

zosia446
04-10-2008, 06:24
Coś pięknego !!!

Szczególnie jak człek ma wyobraźnię i widzi te wymiociny oraz wrony zatrute.Jakieś delikatne te wrony były,bo po wrąbaniu trupa na ten przykład,wraz z jego zawartością,świetnie się mają.

ps.Cynaderki - jak świat światem- są nerkami.
Jaja bycze wpieprzać,to faktycznie trzeba samozaparcia- w naszej kulturze.A jakie niezapomniane wrażenia musiała mieć szanowna kuchareczka ?
Strach pomyśleć .





Ciesze sie ,ze ci sie podobalo,Bardzo sobie cenie twoja opinie.
Cynaderki wsrod lekarzy wet.to bycze jaja,nie bywalas w ich srodowisku,to skad mozesz wiedziec,kulinarnie-to nerki,masz racje.
A kuchareczki tam zadnej nie bylo,takie "party" to meska sprawa.
Zawiodla cie wyobraznia.



bo po wrąbaniu trupa na ten przykład,wraz z jego zawartością,świetnie się mają.


Takiej wiedzy nie mam,tobie jej gratuluje.
Autopsja?

...bo Zeromski nie wystarczy


Widocznie partyjne bardziej toksyczne.

babciela
04-10-2008, 12:41
Ale ja wiem,mam corke weterynarza.kuzyn weterynarz,ale takich bzdur-sorry-nie słyszalam

babciela
04-10-2008, 14:30
Zosiu-kontaktowalam sie z corka=niestety bycze jaja to sa bycze itd,natomiast cynaderki to sa nereczki.A w tym komunizmie to nie mialas tak zle,był to zloty okres prosperity weterynarzy.Byli dobrze ustawieni zarowno -że tak powiem-na bazie i po linii-oraz finansowo i konsumpcyjnie.Znałam rodzicow redaktora Weissa -jego ojciec byl wzietym weterynarzem w miejscowosci,gdzie ja sie wychowywalam-bardzo był zamozny i szanowany przez miejscowe wladze =rowniez

zosia446
04-10-2008, 18:17
Zosiu-kontaktowalam sie z corka=niestety bycze jaja to sa bycze itd,natomiast cynaderki to sa nereczki.A w tym komunizmie to nie mialas tak zle,był to zloty okres prosperity weterynarzy.Byli dobrze ustawieni zarowno -że tak powiem-na bazie i po linii-oraz finansowo i konsumpcyjnie.Znałam rodzicow redaktora Weissa -jego ojciec byl wzietym weterynarzem w miejscowosci,gdzie ja sie wychowywalam-bardzo był zamozny i szanowany przez miejscowe wladze =rowniez



W zargonie mnie znajomych lekarzy wet bycze jaja to byly cynaderki,mowie o wydarzeniach sprzed 45-40 lat.

Czy ja gdziekolwiek skarze sie na braki materialne?
Chyba zle mnie odczytalas.
Finansowo lekarzom wet powodzilo sie swietnie,lecznice w latach 60 byly nowoczesne,jak na tamte czasy,pewnie dzis jest jeszcze lepiej,
Z lekarzem wet na wsi kazdy sie liczyl, byl wiekszym autorytetem od lekarzy med. i ksiedza ,z ktorymi sie grywalo w karty w dlugie zimowe wieczory.
Kiedys towarzystwo rozeszlo sie do domow kazdy ze swoim rozdaniem kart w kieseni,bo ...nie pamietam, wet czy med musial jechac do wypadku

zosia446
15-10-2008, 06:13
Ale ja wiem,mam corke weterynarza.kuzyn weterynarz,ale takich bzdur-sorry-nie słyszalam


Jakich bzdur?

zosia446
15-10-2008, 06:42
W pierwszych latach pracy,w teren jezdzilo sie furmankami a w zimie sanie. Coz to byly za wyprawy,ubrani w ciezkie kozuchy,otuleni derkami dojezdzalismy niejednokrotnie prawie skostniali,ale dzis wspominam to z rozrzewnieniem,
Samochody to druga polowa lat 60
Mielismy chyba wszystkie modele poczciwych syrenek.
Jeden model mial drzwi otwierane odwrotnie. 101? nie pamietam,ale pamietam jak niedomkniete otworzyly sie w czasie jazdy,zaczepilam o slupek studni na podworzu gospodarza i oberwalam je.
Inny pojazd tamtych czasow ,syrena R20.
Ten byl sluzbowy,lecznica dorobila sie kierowcy.
Nowonarodzonego zrebaczka, trzeba bylo natychmiast dowiezc do szpitala,droga polna,tumany piasku jak podczas burzy na Saharze,ja z malenstwem na tzw. pace trzymalam lebek i oslanialam od kurzu,przezyl,taki nasz Karino.

zosia446
08-12-2008, 15:49
Odwiedzilam wies,w ktorej zaczynalismy nasze wspolne zycie.
Tu dopiero widac zmiany,gdyby ktos zawiazal mi oczy i zawiozl w to miejsce ,nie poznalabym.
Piekne,nowoczesne domy,zabudowania gospodarcze tez niczym nie przypominaja tamtych sprzed lat,gdzie szczepilismy zwierzeta przeciw pryszczycy, gruzlicy ,rozycy.
Poniewaz w tamych latach ludzie wyksztalceni pelnili na wsi role Judymow i Silaczek ,my tez, jako oboje zapaleni sportowcy, ja od gier zespolowych, maz lekkoatleta zalozylismy we wsi LZS,razem z mlodzieza wybudowalismy boiska i zielona sale gimnastyczna,z ktorej korzystala tez miejscowa szkola.
Przetrwalo,jest, ludzie to poprawiaja,modernizuja i juz trzecia generacja wyrasta na sportowcow,po nas byl entuzjasta agronom i nauczycielka w-f.
Teraz samorzad dba o te obiekty,przybyl basen,marzy im sie kryta plywalnia.
Wspomnieniom nie bylo konca,te mlode wowczas dziewczeta ,ktore trenowalam ,dzis babcie nastoletnich wnukow ,chlopcy wowczas na schwal,dzis czesto pochyleni od ciezkiej pracy,ale radosc ze spotkania byla wielka,
-Pamieta pani jak dolozylismy tym z Wolki?
-Pamietam jak pan Adam powiedzial...chlopie,ty nie musisz wszystkiego robic ,ale musisz wszystko umiec,na swoim trzeba byc i pastuchem i ministrem finansow.
-Pamieta pani Anie?najlepiej scinala pilke.
-Nie zyje ,rak piersi.
Byly wiec lzy radosci i smutku,a ja mialam swoja sentymentalna podroz.
Drzewa urosly,ludzie sie zestarzeli .....
Male dzieci rozpoznawalam po podobienstwie do pradziadkow.