PDA

View Full Version : Kresy - to historia Polski ...


z centrum
04-10-2008, 22:34
W piątek 3 października, godzina 10:35,na kanale TV Polonia obejrzałem film dokumentalny - Stanisławów gród Rewery

Kresy to także źródła naszej narodowej tradycji, tu jeszcze trwają miasta i miejscowości perełki polskiej kultury i architektury.
To ziemia naszych poetów, pisarzy, malarzy, wodzów zwycięskich walk - przez lata PRL przemilczana a w nowej Rzeczypospolitej jakoś nie przypominana.
Nawet przez Towarzystwa turystyczne, wydawałoby się pielęgnujace tradycję krajoznawcze.

Napiszcie o poznanych miejscach na Kresach Wschodnich i Południowych - zapraszam :)


.................................................. .......................
Stanisławów obecnie Iwano-Frankiwsk. Nazwę zmieniono w 1962, podczas obchodów 300-lecia miasta, na cześć ukraińskiego pisarza Iwana Franki.

z centrum
08-10-2008, 15:03
Zaolzie a właściwie Nadolzie jak opisywał Jan Pyszko, poeta, nauczyciel i działacz polonijny (17.IX.1925 - 31.VIII.2008).
To ziemia po południowej stronie Olzy zamieszkała przez polskich górali.

Zaolzie - to nazwa wymyślona przez polityków. Sztucznie utworzona w 1920 roku przez Radę Ambasadorów dla określenia terytorium Śląska Cieszyńskiego zajętego przez Czechów.

Dzisiaj, (środa, 09 października) w programie TV Polonia o godzinie 15:25 reporterzy redakcji bielskiej TVP 3 Katowice prezentują wiadomości z życia Polaków mieszkających w Czechach.
Program prezentuje TV Polonia dwa razy w miesiącu w środę.

nutaDo
24-10-2008, 14:58
Byłam w Zydaczowie kilka lat temu.Mieszkałam u Pani - Polka, która została na Ukrainie wraz z ojcem.Reszta rodziny wyjechała do Polski, jako kraju dobrobytu itd.Przed wojną posiadali gopodarstwo dość dobrze prosperujące.Teraz mieszka w ubogiej chałupie,ale zadbanej i o atmosferze życzliwej /po ciężkich przejściach/.Nie wiemy za wiele o tym, co Ci Ludzie tam przeżyli.
Przejeżdżałam przez Wołyń, olbrzymie pola, zaniedbane domy i gospodarstwa.Niedokończone budowy domów, niszczejące powoli.
W kontaktach z ludżmi, Polacy są życzliwi Ukraińcy --różnie.Wielkie pijaństwo na co dzień.

Pani Slowikowa
24-10-2008, 15:30
kiedys zalozylam taki watek

http://www.klub.senior.pl/roznosci-watki-archiwalne/t-kresy-page2-2308.html


Ciesze sie ze ktos tez o tym pomyslal!!

Mam nadzieje ze ludzie beda sie wpisywac.. Dla mnie ten temat jak otwarta rana..

Pani Slowikowa
24-10-2008, 20:44
taki artykul::confused:

http://www.kworum.com.pl/art1798,niepoprawny_politycznie.html

Bianka
24-10-2008, 21:42
We Lwowie w zeszłym roku odsłonięto pomnik Stepana Bandery.
Znalazłam artykuł w polskiej prasie, może kogoś zainteresuje:

http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20071031/REGION06/71030023

nutaDo
24-10-2008, 21:51
Wstrząsający artykuł. Nie potrafię nic więcej powiedzieć.

Karol X
24-10-2008, 22:09
Jak na ironie(a moze o to chodzilo),ze postawiono pomnik zazartego wroga Polakow wlasnie we Lwowie - miescie tak bardzo przesiaknietym polskoscia we wszystkich jego aspektach.
Dlaczego nie w Kijowie lub Doniecku,albo w Odessie?
Pytanie tylko kiedy powstanie pomnik - upamietniajacy ofiary polskie na Wolyniu?
Czy wladze polskie zabiegaja o to?

Lila
24-10-2008, 22:23
Odradza się jak hydra .Nacjonalizm ukraiński.
Zawsze mnie wkurzała nasza polska naiwność."Pomarańczowa rewolucja ''.Panie Boże ,wybacz,ale dla Polski ( o paradoksie !! ) jedynym gwarantem zahamowania tego procesu ,nie jest charyzmatyczny ,niedotruty Juszczenko ,ale Janukowycz i Rosja ( niestety ).

Czy Polska kiedykolwiek zaprotestowała przeciwko zbrodniom ukraińskim ? Tak ?
To dlaczego na ziemi przemyskiej stoją pomniki poświęcone UPA- OUN ?
Kto wydał zgodę ? A jest takowy.W PiS-ie .Więc za łeb go.To Marek Kuchciński ,ówczesny wojewoda przemyski.

Co Wy na to ?

Bianka
25-10-2008, 00:16
Jak na ironie(a moze o to chodzilo),ze postawiono pomnik zazartego wroga Polakow wlasnie we Lwowie - miescie tak bardzo przesiaknietym polskoscia we wszystkich jego aspektach.
Dlaczego nie w Kijowie lub Doniecku,albo w Odessie?
Oczywiście, że o to chodziło. A dlaczego przez cmentarz Orląt poprowadzono drogę (szosę), która nawet nikomu nie była potrzebna? Już jakieś dwadzieścia lat temu. Duża część cmentarza została wtedy zniszczona, choć groby niby poprzenoszono.
Pytanie tylko kiedy powstanie pomnik - upamietniajacy ofiary polskie na Wolyniu?
Czy wladze polskie zabiegaja o to?
Wątpię, aby zabiegały.

z centrum
25-10-2008, 00:29
Czy Polska kiedykolwiek zaprotestowała przeciwko zbrodniom ukraińskim ? Tak ?
To dlaczego na ziemi przemyskiej stoją pomniki poświęcone UPA- OUN ?
Kto wydał zgodę ? A jest takowy.W PiS-ie .Więc za łeb go.To Marek Kuchciński ,ówczesny wojewoda przemyski.

Co Wy na to ?
To należy rozliczyć z tej poprawności politycznej:
- Pana Kuchcińskiego za pomnik,
- polskich ministrów kultury za finansowanie Festiwalu Kultury Ukraińskiej - dzisiaj w TVP Polonia była retransmisja 19 edycji Sopot 2008.
Nie słyszałem o podobnym festiwalu polskiej kultury we Lwowie zorganizowanym na zasadzie wzajemności.

z centrum
25-10-2008, 00:36
Czy Polska kiedykolwiek zaprotestowała przeciwko zbrodniom ukraińskim ? Tak ?
Co Wy na to ?
Jak to jest - to na stronie Ks. Tadeusza Zaleskiego jest wszystko wypisane - link www.isakowicz.pl
Tu cytat wystarczająco wyaraźny co do stanu faktycznego polskiej świadomości historycznej.„Nie o zemstę lecz o pamięć wołają ofiary”
– z pomnika ku czci ofiar ludobójstwa na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

„Kresowian zabito dwukrotnie, raz przez ciosy zadane toporami, drugi raz przez przemilczenie”
– z pamiętnika śp. Jana Zaleskiego.

Lila
25-10-2008, 01:18
Pominę Wołyń tym razem,choć dla mnie to czerwona jak krew ,płachta na byka.
Ale w ubiegłym roku ,uroczystości w setną rocznicę urodzin Tarasa Czuprynki ( swoją drogą ,czemu nie Osełedca :D ) ,bandziora UPA ,odbyły się z wielką pompą.

Agent Gestapo i Abwehry,wsławił się zamordowaniem profesorów lwowskiego uniwersytetu oraz wymordowaniem tysięcy ludności polskiej i żydowskiej, w tym - tu jednak skręcam na Wołyń.Te 60.000 naszych rodaków wołyńskich ,to z jego inicjacji zostało wymordowanych.
Na Kongresie Nacjonalistów Ukraińskich spotkało się wielu ''rzeźników''wołyńskich.
Dostali ordery ,a jakże.Kongres ma poparcie we władzach,które nasz rząd wspiera.W porządku.Prosta ze mnie kobieta,nie rozumiem wielkiej polityki.A zwyczajna,ludzka sprawiedliwość domaga się od nas ,abyśmy nie zapomnieli........To byli nasi rodacy .Ich nieszczęściem było,że nade wszystko w świecie ukochali Kresy.


I zamiast kochać inne narody ,pokochajmy NASZYCH.I nie słuchajmy tych ,co nam mówią - to przeszłość.Jeżeli nie poznamy przeszłości ,to nie jesteśmy warci dobrej przyszłości.

Pani Slowikowa
25-10-2008, 01:25
Pominę Wołyń tym razem,choć dla mnie to czerwona jak krew ,płachta na byka.
Ale w ubiegłym roku ,uroczystości w setną rocznicę urodzin Tarasa Czuprynki ( swoją drogą ,czemu nie Osełedca :D ) ,bandziora UPA ,odbyły się z wielką pompą.

Agent Gestapo i Abwehry,wsławił się zamordowaniem profesorów lwowskiego uniwersytetu oraz wymordowaniem tysięcy ludności polskiej i żydowskiej, w tym - tu jednak skręcam na Wołyń.Te 60.000 naszych rodaków wołyńskich ,to z jego inicjacji zostało wymordowanych.
Na Kongresie Nacjonalistów Ukraińskich spotkało się wielu ''rzeźników''wołyńskich.
Dostali ordery ,a jakże.Kongres ma poparcie we władzach,które nasz rząd wspiera.W porządku.Prosta ze mnie kobieta,nie rozumiem wielkiej polityki.A zwyczajna,ludzka sprawiedliwość domaga się od nas ,abyśmy nie zapomnieli........To byli nasi rodacy .Ich nieszczęściem było,że nade wszystko w świecie ukochali Kresy.


I zamiast kochać inne narody ,pokochajmy NASZYCH.I nie słuchajmy tych ,co nam mówią - to przeszłość.Jeżeli nie poznamy przeszłości ,to nie jesteśmy warci dobrej przyszłości.

Lila masz racje.. nie pilujmy galezi na ktorej siedzimy..

aannaa235
25-10-2008, 09:12
Mój ojciec nigdy, ale to nigdy do końca swoich dni nie pogodził sie z tym, że musiał uciekać (tak uciekać bo inaczej wywieźli by jego, żonę i małe dziecko na sybir) ze swojego pięknego Stanisławowa i zamieszkać na Górnym Śląsku.

z centrum
25-10-2008, 14:21
I zamiast kochać inne narody ,pokochajmy NASZYCH.I nie słuchajmy tych ,co nam mówią - to przeszłość.Jeżeli nie poznamy przeszłości ,to nie jesteśmy warci dobrej przyszłości.

W tym zamilczaniu Polski Jagiellonów i Drugiej Rzeczypospolitej jest po prostu chęć zachowania swojego szybko powstałego statusu majatkowego i oczywiście roli dziejowej przez Twórców PRL/IIIRP.
Oni są tacy europejscy :rolleyes:

Jerzy Łojek (ur. 3.09.1932 - zm. 7.10.1986), historyk, działacz opozycji w PRL, podał hipotezę dlaczego w ciągu 23 lat, w okresie 1772-1795, narody Rzeczpospolitej pozbawione zostały na 123 lata własnego państwa. Znacząca część polskich klas oświeconych i uprzywilejowanych w XIX wieku niepodległości zupełnie nie potrzebowała obawiając się społecznych i politycznych jej skutków dla swojej pozycji socjalnej i roli dziejowej.
Wtedy ówczesne klasy wyższe były europejskie.

z centrum
26-10-2008, 14:50
Władze Lwowa chcą, by wycieczki po mieście oprowadzali wyłącznie przewodnicy ukraińscy.

We Lwowie nikt nie ukrywa, że krok ten wymierzony jest przede wszystkim w przewodników z Polski którzy zdaniem miejscowych władz wypaczają wydarzenia historyczne i interpretują je na własny sposób.

W Polsce też jest monopol PTTK - tylko miejscowi przewodnicy mogą oprowadzać na przykład po Krakowie.

nutaDo
27-10-2008, 18:52
Byłam w tym roku w Wilnie, Kownie, Trokach - oprowadzała nas przewodniczka Polka. Według tego co mówiła o historii Litwy, to dzieje Litwy: od Mendoga do ok XIV w. potem przerwa bardzo długa, zupełnie nic i od roku 1918 do teraz . Było nam przykro.Jak to rozumieć?

Lila
27-10-2008, 22:14
Byłam w tym roku w Wilnie, Kownie, Trokach - oprowadzała nas przewodniczka Polka. Według tego co mówiła o historii Litwy, to dzieje Litwy: od Mendoga do ok XIV w. potem przerwa bardzo długa, zupełnie nic i od roku 1918 do teraz . Było nam przykro.Jak to rozumieć?

Jagiełło jest uważany za zdrajcę.
Myślę,że na wrogość do nas wpłynęło zabranie im Wilna.Ale mogli nie przepuszczać Sowietów przez swoje terytorium.

Przypuszczam,że gdyby nie unia z Polską ,nie byłoby Litwy tylko Prusy.Ale narodowcy uważają inaczej.

Pani Slowikowa
27-10-2008, 22:18
Jagiełło jest uważany za zdrajcę.
Myślę,że na wrogość do nas wpłynęło zabranie im Wilna.Ale mogli nie przepuszczać Sowietów przez swoje terytorium.

Przypuszczam,że gdyby nie unia z Polską ,nie byłoby Litwy tylko Prusy.Ale narodowcy uważają inaczej.

Kiedys poznalam pewna Litwinke.. Ona twierdzila ze Mickiewicz byl najwiekszym narodowym litewskim poeta ..
No i masz babo placek!! Bo faktycznie byl Litwinem.. tylko ze po polsku pisal.. Na to ona powiedziala ze "elita tylko polskim sie poslugiwala w tych czasach"
Nazywala go Mickiewiczus.. :)

Lila
27-10-2008, 22:31
Miała rację poniekąd.
Miło pomyśleć ,że mówimy językiem elit litewskich,no nie ?

z centrum
28-10-2008, 00:26
... o historii Litwy, to dzieje Litwy: od Mendoga do ok XIV w. potem przerwa bardzo długa, zupełnie nic i od roku 1918 do teraz . ... .Jak to rozumieć?
Jeżeli w Polsce przemilczamy historię Polski Jagiellonów i Kresy Wschodnie Drugiej Rzeczpospolitej - to dlaczego naród tworzący Rzeczpospolitą Obojga Narodów ma to rozumieć.
Dlatego na Litwie nawet tam, gdzie mieszkają w większości Polacy, nie pozwalają stawiać dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości.

Przykład poszanowania narodowej racji stanu dają nasi sąsiedzi zza Odry i Nysy Łużyckiej.
Pamiętają o tych którzy mieszkali na Dolnym Śląsku.
Mniejszość niemiecka może już stawiać dwujęzyczne nazwy miejscowości.
Co i rusz można przeczytać o pomnikach wojennych z I wojny światowej.

Lila
28-10-2008, 11:14
Historii Jagiellonów nie przemilczamy.
Prawdziwa historia Kresów jest jednym kłamstwem .Ta ostatnia historia.Mam na myśli rok 1920 ,1939 i 1943.

nutaDo
28-10-2008, 14:31
To też Kresy Polski.Po zajęciu przez ZSRR tych terenów, zanikła kultura, obyczaje. Były to tereny zacofane pod każdym względem/np gruźlica, choroby weneryczne,bieda/, ale Polska na zagospodarowanie miąła tylko 20 lat.
Odsyłam do książki St.Vincenza "Na wysokiej Połoninie".Po przeczytaniu rozumie się jaka społeczność zaginęła.
łł

Pani Slowikowa
28-10-2008, 14:36
To też Kresy Polski.Po zajęciu przez ZSRR tych terenów, zanikła kultura, obyczaje. Były to tereny zacofane pod każdym względem/np gruźlica, choroby weneryczne,bieda/, ale Polska na zagospodarowanie miąła tylko 20 lat.
Odsyłam do książki St.Vincenza "Na wysokiej Połoninie".Po przeczytaniu rozumie się jaka społeczność zaginęła.
łł

A pamietacie piosenke " Czerwony pas? ??? Spiewalo sie ja na obozach w lecie..Wtedy nie rozumialam dlaczego okryta byla taka bojazliwa tajemnica??
Podobno polska piosenka "Goralu czy ci nie zal" tez pochodzi z tamtych stron?
Mam w domu piekna olbrzymia waze huculska..:)

nutaDo
28-10-2008, 17:09
Kiedys poznalam pewna Litwinke.. Ona twierdzila ze Mickiewicz byl najwiekszym narodowym litewskim poeta ..
No i masz babo placek!! Bo faktycznie byl Litwinem.. tylko ze po polsku pisal.. Na to ona powiedziala ze "elita tylko polskim sie poslugiwala w tych czasach"
Nazywala go Mickiewiczus.. :)

Odnalazłam informację, literatura litewska:
Pierwszą książką w języku litewskim był Katechizm Martynasa Mażvydasa z 1547 r, w XVIII w Kristijonas Donelaitis napisał poemat "Rok" uznawany jest za epos narodowy.

z centrum
28-10-2008, 20:15
To też Kresy Polski.
Odsyłam do książki St.Vincenza "Na wysokiej Połoninie".Po przeczytaniu rozumie się jaka społeczność zaginęła.
uważana za najpiekniejszą w Drugiej Rzeczypospolitej mocno wrośnięta w polską historię i kulturę. Już w pierwszych latach PRL huculszczyzna została ocenzurowana i z naszej narodowej kultury, publicystyki i informacji geograficznej "wybielona".
Watki huculskie pojawiły sie dopiero w końcu lat 70-tych XX wieku kiedy wznowiono dzieła Stanisława Vicennza.

z centrum
28-10-2008, 20:19
A pamietacie piosenke " Czerwony pas? ??? Spiewalo sie ja na obozach w lecie..Wtedy nie rozumialam dlaczego okryta byla taka bojazliwa tajemnica??

Pochodzi z dramatu Józefa Korzeniowskiego "Karpaccy górale".

Pani Slowikowa
28-10-2008, 20:27
http://pl.youtube.com/watch?v=F-Yw3VXxhxs

nutaDo
28-10-2008, 20:38
Gdzie można dowiedzieć się o czasach, kiedy Huculszczyznę, zresztą nie tylko, zajęli sowieci. Czy jest to opisane? Proszę o podanie, gdzie szukać.

Andreas
28-10-2008, 20:55
Urodziłem się w Wilnie pięknym mieście bogatym w zabytki , świadczących o wspaniałej i trudnej historii która jest różnie przedstawiana.

z centrum
28-10-2008, 21:31
Pochodzi z dramatu Józefa Korzeniowskiego "Karpaccy górale".
Szczęśliwie zachował się wycinek o Józefie Korzeniowskim (ur. 1797, zm. 1863) autorze dramatu „Karpaccy górale”.
Został umiejscowiony we wsi Żabie, a zaczyna się od śpiewanej przez starego Hucuła pieśni opiewającej najważniejsze momenty z życia czarnohorskich górali:

Czerwony płaszcz, za pasem broń
i topór, co błyska z dala
Wesoła myśl, swobodna dłoń,
To strój, to życie górala!

Gdy świeży lliść pokryje buk,
I czarna góra sczernieje,
Niech dzwoni flet, niech ryczy róg:
Odżyły nasze nadzieje!

i jeszcze są dalsze cztery zwrotki.

Kiedy w latach późniejszych spopularyzowano pieśń zmieniono „czerwony płaszcz” na „czerwony pas” (ale Huculi nosili skórzane pasy barwy brązowej) i po każdej strofie tej pieśni-dumki dodano refren w rytmie kołomyjki, znanej nam:

Tam szum Prutu, Czeremoszu Hucułom przygrywa,
A ochocza kołomyjka do tańca porywa,
Dla Hucuła nie ma życia, jak na połoninie,
Gdy go losy w doły rzucą, wnet z tęskonoty ginie.

nutaDo
28-10-2008, 21:48
W tej wersji słowa śpiewane są poprawnie .

z centrum
28-10-2008, 21:50
Historii Jagiellonów nie przemilczamy.
w aspekcie ziem kresowych chyba jednak tak.

nutaDo
28-10-2008, 22:00
Urodziłem się w Wilnie pięknym mieście bogatym w zabytki , świadczących o wspaniałej i trudnej historii która jest różnie przedstawiana.
Czy mógłbyś coś więcej o Wilnie napisać,chociażby ze wspomnień rodzinnych?

nutaDo
28-10-2008, 23:11
Dzisiaj tzn 28.10.08 w programie I TVP o godz 23,05 w cyklu: Na własne oczy
będzie film dokumentalny pt "Uśmiech na ustach, a w oczach łzy". Zespół muzyczny grający Huculski folk zwiedza miejscowo.ść Perkalabę - okolice Prutu, Czeremoszu.

z centrum
28-10-2008, 23:54
Dzisiaj tzn 28.10.08 w programie I TVP o godz 23,05 w cyklu: Na własne oczy
będzie film dokumentalny pt "Uśmiech na ustach, a w oczach łzy".
Przeczytałem w tvp.info o tym filmie.
Kiedyś to była Polska B a teraz widać że to Ukraina B.
Mowa jest o zespole z Iwanofrankowska - i to jest jedno z wybieleń w czasach Ukraińskiej SSR historii tamtej ziemi z jej polskiej kultury .

Iwano-Frankiwsk to do 1962 polski Stanisławów.

z centrum
29-10-2008, 00:08
Urodziłem się w Wilnie pięknym mieście bogatym w zabytki , świadczących o wspaniałej i trudnej historii która jest różnie przedstawiana.
Przedstawienia historii wileńszczyzny są różne - choćby "Boża podszewka".
O kresach obszernie pisał w przedwojennym cyklu reportaży Melchior Wańkowicz, umieszczonym w wydanym w latach 1986/1988 zbiorze "Anoda-katoda" wraz ze zdjęciami wykonanymi przez Pisarza podczas podróży po województwach wileńskim i nowogródzkim w latach 1936 - 1937.

nutaDo
29-10-2008, 19:27
Po obejrzeniu wczoraj filmu : Na ustach uśmiech..."mam przykre wrażenie, że ludzie, którzy teraz zamieszkują te tereny,. jakże piękne,nie wykazują żadnej inicjatywy, nawet dla swego otoczenia.Walące się domy, płoty, które można by naprawić bez jakichś kosztów.Tam przecież dawniej funkcjonowali ludzie, ich praca, zwyczaje - tworzyli pewną kulturę, mieli sposób na życie, w takich samych warunkach .Ta beznadzieja i czekanie....

Pani Slowikowa
29-10-2008, 19:36
Przedstawienia historii wileńszczyzny są różne - choćby "Boża podszewka".
O kresach obszernie pisał w przedwojennym cyklu reportaży Melchior Wańkowicz, umieszczonym w wydanym w latach 1986/1988 zbiorze "Anoda-katoda" wraz ze zdjęciami wykonanymi przez Pisarza podczas podróży po województwach wileńskim i nowogródzkim w latach 1936 - 1937.

Widzialam urywki " Bozej Podszewki" C U D O!!!!!

Szkoda ze moge znalezc w internecie zadnych urywkow ztego filmu.. Czyzby byly na wage zlota??

Basia.
29-10-2008, 20:00
Widzialam urywki " Bozej Podszewki" C U D O!!!!!

Szkoda ze moge znalezc w internecie zadnych urywkow ztego filmu.. Czyzby byly na wage zlota??
można kupić na Allegro, jak chcesz to ci kupię.:D

Pani Slowikowa
29-10-2008, 20:03
można kupić na Allegro, jak chcesz to ci kupię.:D


Basienko wdzieczna ci bylabym do grobowej deski!!!:)

Basia.
29-10-2008, 20:06
Basienko wdzieczna ci bylabym do grobowej deski!!!:)
zaraz kupię, jest jeszcze książka chcesz?

Pani Slowikowa
29-10-2008, 20:10
zaraz kupię, jest jeszcze książka chcesz?

Na razie kup tylko film.. Pogadamy wieczorem juz ide do pracy.

z centrum
29-10-2008, 22:20
Tam przecież dawniej funkcjonowali ludzie, ich praca, zwyczaje - tworzyli pewną kulturę, mieli sposób na życie, w takich samych warunkach.
To skutek zamilczenia dawnej kultury i tradycji bo była polska.
Nowa miała byc radziecka - a obecna ukraińska też jest powierzchowna.
Każdy naród musi mieć korzenie, polski też.

Lila
29-10-2008, 23:23
"'Boża podszewka ''to Kresy bliżej północy.
Nic nie może się równać z przeżyciami tych naszych rodaków,którzy mieli do czynienia z rezunami i sotniami ukraińskimi.

A tyle się mówi o tym ,że krzywda wraca.Jak wróciła ?Oni mają pomniki,nasi leżą jak psy po rowach ,tam gdzie ich śmierć dopadła.Idziesz i idziesz....a tu tylko ślad po fundamentach kościoła,drzewa zdziczałe -jabłonie ,grusze ,śliwy - resztki sadów.Ci co je sadzili ...gdzie oni ?

z centrum
30-10-2008, 12:50
W programie Jana Pospieszalskiego "Warto rozmawiać" o Cmentarzu Orląt we Lwowie oraz o zapomnianych mogiłach pomordowanych na Kresach Wschodnich.

Lila
31-10-2008, 09:38
Dziękuję koleżance naszej kochanej,że zadzwoniła i przypomniała mi o tym programie.
Zaduszki się zbliżają i może czas chociaż małą chwilkę poświęcić naszym rodakom z Kresów.Ksiądz Isakowicz -Zaleski ,duszpasterz Ormian ,powiedział : kresowiacy z Wołynia zostali zamordowani dwa razy .Raz siekierami ,a po raz drugi - zapomnieniem.

Mam takie zdjęcia w albumie Rodziców.Domy z gankami,roześmiane kobiety i mężczyźni z wąsami.I dzieci....dzieci ...dzieci.
Ich nie ma.I myślę,że najgorzej umierali mężczyźni.Bo zanim umarli ,musieli patrzeć jak oprawcy wieszają ich dzieci na bramach wjazdowych i gwałcą ich żony,potem z lubością je mordując.
Nasz prezydent w Jedwabnem kajał się gorąco,składając wieńce.Naszym ,ambasador Ukrainy nawet wiechcia nie złożył.
I jak powiedział ksiądz Isakowicz: kto dziś pamięta o rzezi Ormian? Nikt.A za chwilę kto wspomni 60.000 kresowiaków z Wołynia.
I w sumie cieszę się,że Juszczence tak źle się wiedzie ostanio.Bo on - to nacjonalizm ukraiński.I być może racja stanu przemawia za tym,aby wiązać się z bandytami,ale rozum i serce wzbrania się przed tym.

z centrum
31-10-2008, 12:21
Urodziłem się w Wilnie pięknym mieście bogatym w zabytki , świadczących o wspaniałej i trudnej historii która jest różnie przedstawiana.
W niedzielę 2 listopada o 15:40 w TVP Polonia będzie audycja "Serce zostawił Wilnu ..." o uroczystości na wileńskim cmentarzu na Rossie złożenia serca Marszałka Polski, która odbyła się 12 maja 1936 roku.

Andreas
31-10-2008, 19:29
Dziękuję za iformację o programie w TVP na temat Wilna miasta bardzo mi bliskiego.
Andrzej.

nutaDo
31-10-2008, 20:38
Obejrzałam z rodziną program J.Pospieszalskiego o pomordowanych na kresach wschodnich. Kiedyś otrzymałam od przyjaciół gazetkę, wydawaną we Wrocławiu /nie pamiętam niestety tytułu/ , w ktorej zamieszczane są wspomnienia osób ocalałych z pożogi. Opisy bestialskich mordów ....

z centrum
01-11-2008, 00:57
... i nowe fakty w ten prosty romantyczny obraz wpisują także znaki ? ? ?
Na ile polityka polskich władz w latach 1918 - 1939 była prawidłowa w stosunku do mniejszości narodowych?
Gdy rozpadały się monarchie Habsburgów i Hohenzollernów oraz powstawała Rosja bolszewicka państwo Polskie jeszcze nie istniało.
Ukraina, Litwa, Czechy też tworzyły swoje niepodległe państwa.
Może należało tworzyć federację a nie jednolite państwo polskie --- czytam, oglądam, słucham - szukam wyjaśnienia dla tej i dzisiaj odczuwalnej niechęci tych narodów do nas Polaków.

nutaDo
03-11-2008, 18:34
Marsz Sybirakówhttp://www.wrzuta.pl/audio/dLcdASjXKy/hymn_sybirakow
Historia zesłań...

z centrum
04-11-2008, 00:03
... o programie w TVP na temat Wilna miasta bardzo mi bliskiego.
Andrzej - oglądałeś ?

z centrum
04-11-2008, 00:10
ostatnio spotkałem się z określeniem Kresy Zachodnie dla obecnego Dolnego Śląska.

z centrum
04-11-2008, 14:19
... powiedział ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w rozmowie opublikowanej w dzienniku POLSKA z 3 listopada 2008 – www.polskatimes.pl
Jak na razie przeszkodą jest ukraiński nacjonalizm i milczenie polskich władz. Nie tylko pojawiają się pomniki ku czci Stefana Bandery, ale w szkole dzieci wychowuje się w duchu nacjonalizmu.

Przez minione prawie 20 lat III RP żadno z istniejących i reaktywowanych Polskich Towarzystw nie nawiązała do dziedzictwa tradycji turystyki polskiej na Kresach Wschodnich Drugiej Rzeczypospolitej.
Działające tam do 1939 roku towarzystwa turystyczno krajoznawcze propagowały na równi z atrakcjami krajoznawczymi i zabytkami historycznymi również regionalną kulturę i twórczość ludową. Rozwój gospodarczy kresowych regionów starano się opierać na rozwoju turystyki z pożytkiem dla miejscowej ludności.
Przypomnienie tej działalności to pozytywny obraz polskości na Kresach Wschodnich co na pewno ułatwiłoby poprawę wzajemnych relacji.

z centrum
05-11-2008, 12:34
W 90 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości TVP1 zapowiada widowisko publicystyczne „Wielki test z historii 1914 - 1918”.

z centrum
06-11-2008, 12:45
W drugim programie Polskiego Radia podano ten link ->
http://www.11listopada1918.pl/
Wyglada interesująco.

Lila
06-11-2008, 15:48
Podałam go rano na Qvo vadis Polsko.Warto zobaczyć.

z centrum
06-11-2008, 18:23
Podałam go rano na Qvo vadis Polsko.Warto zobaczyć.
W radiowym omówieniu portalu podano, że to rozwojowy projekt - zobaczymy.

Zaczynamy przypominać historię Polski od odzyskania niepodległości - "Wielki test z historii 1914 - 1918” w TVP1 10/XI godz.20:20.

z centrum
06-11-2008, 18:37
Naród, który nie szanuje swej przeszłości
nie zasługuje na szacunek teraźniejszości
i nie ma prawa do przyszłości.

Słowa Marszałka Józefa Piłsudskiego - ale niestety nie podano kiedy i gdzie wypowiedziane lub napisane.

z centrum
07-11-2008, 15:33
dzisiaj, 7/XI o godzinie 15:10.
Niestety - tak było.

nutaDo
07-11-2008, 18:18
Jest świetna książka Jacka Kolbuszewskiego "Kresy".Pisze w niej:"...na kresach znajdujących sie w rękach rosyjskich, narastać poczęły tendencje antypolskie, które za sprawą bolszewickich agitatorów, samozwańczych rewolucyjnych komisarzy, ale także działań z wyrafinowaniem zaplanowanych, przemieniły się w otwartą rzeź "polskich panów".Jej ofiarą padali zresztą nie tylko owi panowie.Agresja ta dotyczyła również drobnomieszczańskiej inteligencji, oficjalistów, a także Żydów."

nutaDo
10-11-2008, 19:56
Może dzisiaj przypomnę piosenkę związaną z ostatnią wojną:

http://icsx.pl/?id=1&name=euON0HfV0x/magda_umer-miasteczko_belz

z centrum
13-11-2008, 10:24
Jest świetna książka Jacka Kolbuszewskiego "Kresy".Pisze w niej:"...na kresach znajdujących sie w rękach rosyjskich, narastać poczęły tendencje antypolskie, ..."
... nie chce podjąć działań dla zatrzymania tych tendencji kultywowanych w państwach powstałych po rozpadzie ZSRR.
Poprawność polityczna zamiast uczciwości historycznej.

Jakby zapomniano o polskości Kresów.
Jakby nie wiedziano, że tym bezimiennym polskim bohaterem, który pochowany jest w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, a któremu składają hołd wszystkie delegacje państwowe i zagraniczne, jest młody obrońca Lwowa i Kresów Wschodnich.

nutaDo
15-11-2008, 22:42
W wyborach na Litwie trzy mandaty zdobyła Akcja Wyborcza Polaków na Litwie.Stawiają nowemu rządowi postulat zwrotu ziemi, odebranej mieszkającym na Litwie Polakom.
Jest to warunek współpracy.

araad
15-11-2008, 22:48
Ale ta poprawność polityczna działa w obie strony.Wrocław Szczecin Śląsk Pomorze Mazury.Warto o tym też pamiętać.

z centrum
16-11-2008, 00:30
Dolny Śląsk, Pomorze, Warmia i Mazury nie mają wartości zamiennej dla Wilna i Lwowa.

araad
16-11-2008, 13:27
Januszwm owszem dla mnie mają.

z centrum
16-11-2008, 13:56
Ale ta poprawność polityczna działa w obie strony.Wrocław Szczecin Śląsk Pomorze Mazury.Warto o tym też pamiętać.
Januszwm owszem dla mnie mają.
i o tym jak ich polskość zachowana jest współcześnie.
Nie o rewindykacji i zmianie granic

Kresy są fundamentalnym źródłem naszej narodowej tradycji.
Jeszcze na wileńszczyźnie, ziemi nowogródzkiej, Polesiu, Wołyniu, Podolu trwają miasta i miejscowości - perełki polskiej kultury i architektury.
To ziemia naszych poetów, pisarzy, malarzy, wodzów zwycięskich walk - przez lata PRL przemilczana a w nowej Rzeczypospolitej jakoś nie przypominana.
Nawet przez Towarzystwa turystyczne, wydawałoby się pielęgnujące tradycje krajoznawcze, mające w swoich statutach zapisany szacunek i kontynuowanie swoich historycznych korzeni.

araad napisz o poznanych miejscach na Kresach Wschodnich i Południowych - zapraszam

BarbarkaM
16-11-2008, 14:21
Witaj.Moje "korzenie"wzięły początek na Wileńszczyznie/w Wilnie urodził się Tata/.Mama na obecnej Białorusi.Obydwoje już nie żyją.Ja urodziłam się już/po ich przyjeżdzie/w centraalnej Polsce.Jeśli masz ochotę,napisz do mnie.Może być w "seniorku".Mam też adres e-mailowy i GG.Jestem też zalogowana na "NK".Pozdrawiam.

araad
16-11-2008, 15:03
Januszwm
Mam rodzinę teraz to jest Białoruś okolice Grodna i lidy jak również część mieszka w Wilnie jeszcze trochę w Rydze miałem okazję przeszło miesiąc podrózować po tych okolicach i poznawać właśnie rodzinę.Pomijam wątek rodzinny bo to są innego rodzaju wspomnienia to na Litwie to co mnie się rzuciło w oczy to ogromna niechęć Litwinów do Polaków.We Lwowie byłem ale tylko turystycznie byłem widziałem i tyle.
Zdaję sobie sprawę ze nie nawołujesz do zmiany granic, swoją wypowiedzią chciałem Tobie tylko zwrócić uwagę ze sprawa nie jest prosta jeżeli ja w końcu stary facet i z rodzina na wschodzie nie pała specjalnym sentymentem do tych terenów to co można wymagać od młodzieży dla której to prehistoria.Moim zdaniem pozostaje tylko podróż sentymentalna i pamięć ze żyli tam nasi przodkowie.Pozdrawiam.
Ps Byłem tez tam na chrzcinach i podane tam jedzonko to poezja

jip
16-11-2008, 17:52
Nie znam kresów i nie chcę się mądrzyć, ale ostatnio przeczytałem książkę Philip Mardsen „Dom na kresach”, przybliża kresy, pozwala kresy przeżyć. Więcej o książce na moim blogu
http://www.klub.senior.pl/moje/jip/blog/

MaryAnna
17-11-2008, 14:29
Tam w działało w latach II Rzeczypospolitej Podolskie Towarzystwo Tturystyczne i Krajoznawcze które współpracując z Polskim Towarzystwem Krajoznawczym zapoznawało mieszkańców centralnej Polski z zabytkami Kamieńca Podolskiego, Chocimia, Czerniowiec. Urocze krajobrazy z okolic Chocimia, wspaniały widok na miejsce, gdzie rzeka Zbrucz wpada do Dniestru.
Zostało wiele wrażeń, ale może inne osoby też widziały nasze historyczne Kresy.

nutaDo
17-11-2008, 16:21
W Moskiewskim Sądzie odmówiono rehabilitacji polskich oficerów zamordowanych 1940 r.Jako powód podano, że niektórzy byli szpiegami i dywersantami.
Dokonana na nich zbrodnia ludobójstwa została wykonana na rozkaz najwyższych władz ZSRR, a rosyjski wymiar sprawiedliwości nie uznaje tego faktu.

z centrum
17-11-2008, 18:51
W Moskiewskim Sądzie odmówiono rehabilitacji polskich oficerów zamordowanych 1940 r.Jako powód podano, że niektórzy byli szpiegami i dywersantami.
Dokonana na nich zbrodnia ludobójstwa została wykonana na rozkaz najwyższych władz ZSRR, a rosyjski wymiar sprawiedliwości nie uznaje tego faktu.
Dlatego tak bardzo ważna jest pamięć tu w Polsce, o tych którzy tam mieszkali i o tych którzy tam pełnili służbę w obronie granic.
Na blogu ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego przecztałem o odsłonięciu Pomnika Kresowian we Wschowej. Pomnik jest hołdem dla pomordowanych na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich II Rzeczypospolitej przez ukraińskich nacjonalistów oraz tych, którzy zginęli z rąk najeźdźców: hitlerowskich Niemiec i Rosji Sowieckiej w latach 1939-1945.

Zacytuję wypowiedzi osób bioracych udział w realizacji memoriału;

" - To także symbol bytności dawnych mieszkańców Kresów Wschodnich, którzy zostali przesiedleni po II wojnie światowej na zachód Polski, na tzw. Ziemie Odzyskane i dotarli do Wschowy i jej okolic, znajdując tu swój nowy dom – dodała Strzałkowska. "

" – Najważniejsi będą jednak nasi Kresowianie – powiedziała Kołodyńska. – Każdy z nich będzie mógł odszukać na pomniku swoją ojczyznę, w której się urodził i mieszkał. Tam też niestety zostawił swoich bliskich, którzy zostali pomordowani. Na pomniku umieściliśmy bowiem tablice z nazwami 161 miejscowości, z których pochodzą wschowscy Kresowianie. "

z centrum
21-11-2008, 14:18
Kresowianie uważają, że Lech Kaczyński bardziej dba o poprawność polityczną w stosunkach dyplomatycznych z Ukrainą niż o upamiętnianie historii Polski.
Napisała RZECZPOSPOLITA w dniu 20/11/2008 http://www.rp.pl/artykul/153227
Moim zdaniem słuszny jest żal Kresowian do Prezydenta RP.
I nie chodzi tu o porównywanie rangi tych faktów historycznych a o postawę Prezydenta RP który nie potrafi oddać hołdu każdemu z tych wydarzeń z jednakowym szacunkiem dla pamięci Ofiar.

Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że przybędzie na obchody 75. rocznicy wielkiego głodu wywołanego przez władze sowieckie w latach 1932 – 1933 – dowiedziała się „Rz” w źródłach ukraińskich odpowiedzialnych za ich organizację.

Cała sprawa oburzyła środowiska kresowe.
– To jest kolejny zawód. Pan prezydent bardziej dba o ofiary nie swojego państwa, a o naszych zapomina – mówi „Rz” Ewa Siemaszko, autorka książki o ludobójstwie na Wołyniu.
Zaznacza, że nie miałaby nic przeciwko udziałowi prezydenta w obchodach, gdyby nie sposób, w jaki potraktował 65. rocznicę tragedii na Wołyniu.

Kresowianom chodzi o nieobecność prezydenta na lipcowych obchodach. Lech Kaczyński wycofał się wówczas z patronatu, a do uczestników obchodów wysłał list, w którym w odniesieniu do wydarzeń na Wołyniu ani razu nie padło słowo „ludobójstwo”.

– Poczuliśmy się jakby ktoś nam dał w twarz. Prezydent zamiast być z nami, pojechał na festiwal kultury ukraińskiej – mówi „Rz” Zygmunt Mogiła-Lisowski, prezes Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia.

– Nie da się zbudować pojednania z Ukrainą na kłamstwie. Dlatego prezydent powinien wówczas zająć jednoznaczne stanowisko. Tego zabrakło – uważa Szczepan Siekierka, prezes Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów.

– Myśmy byli przyjaciółmi Lecha Kaczyńskiego. Po tym jak nas potraktował, stracił bardzo duży elektorat na wschodzie Polski. Wielu ludzi uważa, że prezydent jest przyjacielem ukraińskich nacjonalistów – podkreśla Mogiła-Lisowski.

jip
21-11-2008, 15:36
Wątek, gdzie zainteresowanie kresami jest duże, i wcale się nie dziwię, wielu musiało kresy opuścić, ja nie pochodzę z tamtych stron ale ostatnio czytałem-przerzucam wpis z mojego bloga, może Was to zainteresuje, jest to nowość na rynku:
"Philip Mardsen „Dom na kresach” ostatnio przeczytana książka kresy mi przybliżyła. Nigdy tam nie byłem, ale dzięki książce tam się znalazłem. Znalazłem się w czasie przed rewolucją, podczas, między wojnami, ale również po wojnie w Kornwalii, gdzie losy rzuciły Zofię, poetkę, polkę, która z matką właśnie doświadczała życia w domu na kresach. Na podstawie zapisków, Heleny matki poetki, ta książka powstała. Właśnie Zofia namówiła autora do odwiedzin swoich rodzinnych stron. Ta podróż, opowiadania Zofii, zapiski Heleny to książka, książka, w której zobaczyłem Mantuszki, ale też inne miejsca, wszystkie radości, tragedie, życie na kresach polskiej szlachty, piękną przyrodę kresową, Niemen. Zobaczyłem koleje losu ziemi, która na przestrzeni kilkudziesięciu zaledwie lat przechodziła z rąk do rąk. Ale jest tam też miłość, wielka miłość, której doświadczyła Helena, jest tam też zawiść chłopów ruskich, okropności rewolucji. I jest to książka, którą warto przeczytać, szczególnie dla ludzi, którzy tamte ziemie znają, ale też i nie znają, czytając powędrują do tamtych czasów, tamtych miejsc, do Mantuszek, będą uciekać przed żołdakami, przed okropnościami rewolucji i wojny. W każdym razie będzie to przynajmniej miłe przeżycie, dla mnie było ..........

z centrum
22-11-2008, 10:56
W dniach 29-30 Listopada 2008 w Centrum Kultury Rotunda w Krakowie obchody 120 rocznicy urodzin STANISŁAWA VINCENZA.
Stanisław Vincenz urodził się i spędził znaczną część swojego życia na Huculszczyźnie. Potrafił znaleźć wspólny język, zarówno z ludźmi wykształconymi jak i z prostymi góralami karpackimi - Hucułami, Bojkami, Łemkami - wśród których spędził znaczną część życia.
Podczas wojny, zmuszony do emigracji, angażował się w działalność polityczną, społeczną, publicystyczną, a następnie zajął się pisaniem.
Zgodnie z własną wolą został pochowany na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.

nutaDo
22-11-2008, 22:15
W dniach 29-30 Listopada 2008 w Centrum Kultury Rotunda w Krakowie obchody 120 rocznicy urodzin STANISŁAWA VINCENZA.
Stanisław Vincenz urodził się i spędził znaczną część swojego życia na Huculszczyźnie. Potrafił znaleźć wspólny język, zarówno z ludźmi wykształconymi jak i z prostymi góralami karpackimi - Hucułami, Bojkami, Łemkami - wśród których spędził znaczną część życia.
Podczas wojny, zmuszony do emigracji, angażował się w działalność polityczną, społeczną, publicystyczną, a następnie zajął się pisaniem.
Zgodnie z własną wolą został pochowany na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.

Polecam wspaniałe dzieło Vincenza, cykl "Na wysokiej połoninie" skladający się trzech częśc:
Prawda starowieku, Nowe czasy, Barwinkowy wianek.
Opisane jest życie Hucułów niemal od początku , ich zwyczaje, mentalność, trudy życia, a przede wszystkim przekazywane z pokolenie na pokolenie twarde zasady współżycia.
I to także zlikwidowali "obrońcy uciśnionych".

z centrum
27-11-2008, 19:28
“Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci.” - Cycero
“Przeszłość zachowana w pamięci staje się teraźniejszością” - Tadeusz Kotarbiński
“Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie.” - kardynał Stefan Wyszyński

Co zrobić aby przywrócić pamięć o naszej historii i ciągłość tradycyjnych wartości, które kształtowały pokolenia obywateli Rzeczypospolitej Polskiej?
O kulturze Polskich Kresów zapisanej w opowieściach, wspomnieniach, obrazach, książkach historycznych, opisów krajoznawczych, czy w jakiejkolwiek postaci.
Pomijano Kresy w programach szkolnych lektur.

Co sądzicie o wciąż trwającej amputacji z pamięci Polaków ich tradycji historycznej?

jip
27-11-2008, 20:28
Nie znam Kresów, ale ostatnio dzięki książce, nowo wydana - Dom na Kresach poznałem klimat, perypetnie i ludzi i tamtych ziem. Polecam do poczytania.

z centrum
29-11-2008, 14:54
Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia, do którego należy ponad 4 tysiące Kresowiaków, zaniepokojone odradzaniem się na Ukrainie antypolskich nastrojów.
Trzy obwody: iwanofrankowski (dawniej stanisławowski), lwowski,, tarnopolski – z okazji 100 rocznicy narodzin Stepana Bandery ogłosiły rok 2009 jego imieniem. Kult UPA to nie przeszłość, śpiewane są piosenki chwalące organizację, stawiane pomniki.

W grudniu 2008 do TMWiP złoży skargę do Parlamentu Europejskiego oraz poprosi o interwencję Sejm RP.

Obszerniej pisze na www.polskatimes.pl
Jest tam też sonda "Czy Ukraińcy i Polacy powinni rozmawiać o trudnej historii?"

z centrum
01-12-2008, 18:55
Profesor Bolesław Bolanowski, prezes łódzkiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Łodzi "... w 1989 roku, gdy w Łodzi powstawał oddział, mieszkało tu 10 tys. kresowiaków."

Z Łodzią związanych było wielu twórców i ludzi nauki, którzy wychowali się lub studiowali na Kresach, m.in. BohdanSstefanowski, Tadeusz Kotarbiński, Aleksander Bardini.

z centrum
03-12-2008, 19:03
Przeczytałem w jednym z czasopism, że w Wilnie coraz trudniej w języku polskim porozumieć się w sklepach, restauracjach, że nacjonalizm litewski jest silniejszy niz interes handlowy.
Może by tak wziąć przykład z Litwinów - to duma narodowa.
Nie ma co narzekać - o zachowanie materialnych i kulturalnych śladów polskości na Kresach Wschodnich i Zaolziu powinni zadbać Senat RP z Sejmem RP przymuszając do działania Prezydenta RP i Premiera Rządu RP.
W Polsce o tym mówić i wspierać Polonię.

z centrum
07-12-2008, 13:18
Przez cały przyszły 2009 rok Wilno będzie Europejską Stolicą Kutury 2009 a Litwa obchodzić jublileusz tysiąclecia pierwszej historycznej o niej wzmianki.
W Wilnie odbędzie sie 900 imprez kulturalnych.
Miejmy nadzieję, że skoro zdaniem polskich polityków łączą nas z Litwą przyjazne stosunki, to organizator obchodów Instytucja Publiczna "Wilno - Europejska Stolica Kutury 2009" uwzględni prawie czterysta lat istnienia Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Zdaniem Pawła Jasienicy należy widzieć trójnarodowość Unii lubelskiej - Litwa, Polska, Ruś.

araad
07-12-2008, 16:25
Byłem w Wilnie kilka razy i nigdy Litwini nie pałali do nas sympatią.Obawiam się ze ta przyjażń jest raczej taka bardziej w deklaracjach politycznych niż na ulicy.Byłem w czasach ZSRR i teraz, nie widzę różnicy.

z centrum
11-12-2008, 23:31
Ale jaka przyczyna - akcja gen. Żeligowskiego?
Z lektury "Rzeczpospolitej Obojga Narodów" pamiętam tezę Pawła Jasienicy o niechęci możnowładztwa litewskiego do Koroniarzy - czyżby to było dziedziczne przez pokolenia?
Oj, nie ma szans wspólnota europejska skoro dwa słowiańskie narody nie umieją się zaprzyjaźnić.

z centrum
16-12-2008, 17:07
proponuje zbudować prof. Ryszard Legutko - "To, że w Polsce nie powstało muzeum Kresów, musi zdumiewać, a jeszcze bardziej zdumiewa to, iż nie ma zainteresowania stworzeniem takiej instytucji ani zrozumienia skandaliczności, jaką jest jej brak."

Kresy towarzyszyły polskiej historii przez sześć wieków, zajmowały one wielkie obszary Rzeczypospolitej.
Na Kresach powstała tam niezwykła i bogata cywilizacja i to stamtąd wyszli najwięksi twórcy polskiej kultury.
Obszar Kresy nadal stanowi naszą ojczyznę symboliczną.
Brak zbiorów świadczących o wpływie Kresów na Rzeczpospolitą Obojga Narodów to przykre świadectwo amnezji w polskiej pamięci historycznej.
Nie można rozumieć historii Polski bez Kresów - bez pamięci o przeszłości nie zbudujemy Polski zrozumiałej dla innych narodów w zjednoczonej Europie.

Uważam że takie muzeum Kresów zbudować należy dla przywrócenia pamięci o wielkiej części naszej historii.

jip
16-12-2008, 18:14
Byłem w Wilnie kilka razy i nigdy Litwini nie pałali do nas sympatią.Obawiam się ze ta przyjażń jest raczej taka bardziej w deklaracjach politycznych niż na ulicy.Byłem w czasach ZSRR i teraz, nie widzę różnicy.
Mam wrażenie, że jest w tym co piszesz bardzo wiele prawdy, zacząłem czytać książkę o oddziałach litewskich, łotewskich służących Niemcom w okresie II wojny, włos mi się zjeżył. Co prawda więcej tam o przejściach żydów ale Polacy też są odpowiednio traktowani.

Pani Slowikowa
16-12-2008, 18:17
proponuje zbudować prof. Ryszard Legutko - "To, że w Polsce nie powstało muzeum Kresów, musi zdumiewać, a jeszcze bardziej zdumiewa to, iż nie ma zainteresowania stworzeniem takiej instytucji ani zrozumienia skandaliczności, jaką jest jej brak."

Kresy towarzyszyły polskiej historii przez sześć wieków, zajmowały one wielkie obszary Rzeczypospolitej.
Na Kresach powstała tam niezwykła i bogata cywilizacja i to stamtąd wyszli najwięksi twórcy polskiej kultury.
Obszar Kresy nadal stanowi naszą ojczyznę symboliczną.
Brak zbiorów świadczących o wpływie Kresów na Rzeczpospolitą Obojga Narodów to przykre świadectwo amnezji w polskiej pamięci historycznej.
Nie można rozumieć historii Polski bez Kresów - bez pamięci o przeszłości nie zbudujemy Polski zrozumiałej dla innych narodów w zjednoczonej Europie.

Uważam że takie muzeum Kresów zbudować należy dla przywrócenia pamięci o wielkiej części naszej historii.

Podpisuje sie pod tym stwierdzeniem.. Jezeli Niemcy maja miec muzeum "wypedzonych" to dlaczego my nie mamy mies muzeum Kresow??
Niech UE da na to pieniadze.

z centrum
16-12-2008, 18:25
Byłem w Wilnie kilka razy i nigdy Litwini nie pałali do nas sympatią.Byłem w czasach ZSRR i teraz, nie widzę różnicy.
Litewscy politycy są politycznie europejsko poprawni ale wewnętrzna polityka jest nacjonalistyczna - w praktyce jest zakaz napisów dwujęzycznych.
Zaciera się wspólną historię z narodami dawnej Rzeczypospolitej.

I dlatego idea muzeum Kresów jest tak istotna.

z centrum
29-12-2008, 17:49
o czym coraz częściej mówi się i pisze.

Zabroniono przewodnikom z Polski oprowadzania wycieczek z którymi przyjechali po Lwowie - mogą się tym zajmować tylko Ukraińcy, którzy mówią tendencyjnie o 750-letniej historii miasta.
Pomimo faktu wpisania Lwowa w 2006 roku na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości na Lwowskiej Starówce rozbierane sa niektóre kamienice a inne świadczące o polskości ich właścicieli odnawiane sa tylko na frontowych ścianach.
Chcący odnowić grób na cmentarzu Łyczakowskim muszą dużymi literami napisać w języku ukraińskim np. nazwisko pochowanego, a później dopiero małymi literami w języku polskim.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego na poselskie interpelacje w tej sprawie nie reaguje.

Wsparcie pomarańczowej rewolucji przez Polskie Władze oraz mediacje prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsy i organizowanie w Polsce festiwali kultury ukraińskiej powinnno Władze Ukrainy do wzajemności zobowiązywać - może Polskie Władze powinny o tym przypomnieć laureatowi chwasta roku 2008.
http://www.klub.senior.pl/polityka/t-ukrainskie-chwasty-roku.-3725.html

granny
29-12-2008, 20:56
Kochani. Skąd u Was tyle miłości do Kresów. Należycie do jakiegoś Towarzystwa Kresowiaków, czy tak jątrzysz M o i m z d a n i e m, aby jątrzyc.

Urodziłam się we Lwowie mieszkaliśmy na Kalecza. Każdy Lwowiak ma to do siebie, że gdy spotyka drugiego Lwowiaka pyta a na jakiej ulicy mieszkaliście, jest to w pewnym sensie znak rozpoznawczy, bo nie zapomnieliśmy nazw tych ulic w języku polskim, jakkolwiek teraz brzmią one tylko po ukraińsku.

Przeczytałam wasze posty już po raz drugi, nie miałam zamiaru odpowiadac, bo tylko ten kto ma naprawdę korzenie w tamtych stronach wie co przeżyliśmy naprawdę. Nie dotknęla nas rzez Ukraińców, ale wyjeżdżaliśmy w 45 roku, jak i wielu innych w nieznane zabierając najpotrzebniejsze rzeczy. Wszyscy ci którzy czuli się naprawdę Polakami wyjeżdżali, bo nie chcieli pozostawac pod rosyjskim panowaniem.

Osiedliliśmy się na Sląsku i przez 44 lata starałam się nie wracac do przeszłości. Znałam te opowieści moich rodziców o tych co osiedlili się w Przemyślu i siedzieli po wojnie na walizkach przez długi czas, bo mieli nadzieję, że wrócą do Lwowa. Nie siedzieliśmy na walizkach, staraliśmy się przystosowac do rzeczywistości, aby móc życ w miarę normalnie. Pamiętam opowieści rodziców o tym jacy ludzie mieszkali we Lwowie, jakim miastem był Lwów, miastem skupiającym ludzi różnych narodowości i wyznań, jak wiele tolerancji cechowało Lwowiaków. Ta właśnie tolerancja pozwoliła nam przystosowac się do warunków w których żyję. Moich rodziców już nie ma. Moja córka nie interesowała się naszymi korzeniami, nie starałam się jej niczego na siłe przekazywac. Rodzina mojego zięcia pochodzi z Wołynia. Oni ratowali swoje życie uciekając z tamtych terenów. Nie wracamy do tego, nie rozdzieramy ran. Ostatnio córka poprosiła mnie o przekazanie Jej orderu za udział w wojnie polsko-bolszewickiej, który otrzymała, oddawszy swoje życie moja ciotka. A jednak to co było najdroższą pamiątką rodzinną pozostanie w rodzinie i będzie pielęgnowane w następnym pokoleniu.

Mam nadzieję, że w każdej rodzinie kresowiaków, ta prawda historyczna o której tak dużo mówicie nie zginęła.

Muzeum dobra inicjatywa, a co w niej pokazalibyście, bo tego co było nie da się odtworzyc, pozostały tylko wspomnienia, fotografie, chociaż i o to dziasiaj coraz trudniej.

Pamiętajcie jednak o tych co się osiedlili tak jak ja na Sląsku, czy chciałabym dzisiaj aby nazwy ulic pisano w obu językach, niemieckim i polskim, bo przecież były to dawne ziemie niemieckie. Rzecz wymaga głębszego zastanowienia się.

Pozdrawiam wszystkich. Ta joj.

z centrum
30-12-2008, 14:28
i nie o jątrznie a o pełną pamięć historii Polski chodzi.
Naród który zapomina narodową historię, traci pamięć - po prostu traci tożsamość.
To rozmowa ważna jest właśnie dlatego.
Pamiętam, jak w latach 50 i 60-ych czasu PRL w naszej dzielnicy zamieszkało wiele rodzin "zza Buga" jak wtedy mówiono.
Jako miejsce urodzenia nasi nowi szkolni rówieśnicy podawali ZSRR - A oni i ich rodzice rodzili się w Polsce.

Piszesz - "Pamiętajcie jednak o tych co się osiedlili tak jak ja na Sląsku, czy chciałabym dzisiaj aby nazwy ulic pisano w obu językach, niemieckim i polskim, bo przecież były to dawne ziemie niemieckie.".
To już od wielu lat fakt - na przykład na opolszczyźnie w gminie Izbicko witają przyjezdnych znaki z nazwami miejscowości w języku polskim i niemieckim Krośnica/Kroschnitz. Podwójne tablice stanęły w dziesięciu wsiach. Niemieckojęzyczne nazwy mają takie same brzmienie, jakie nosiły wioski przed 1933 rokiem.
Za ustawienie tablic z podwójnymi nazwami zapłacił za skarb polskiego państwa.

Warto i trzeba o rozmawiać sprawach polskiej mniejszości na Litwie, Białorusi, Ukrainie, w Czechach.
Skoro uznajemy w IIIRP mniejszości pamiętajmy o tych rodakach co pozostając u siebie mieszkają za granicą.

A co myślisz w takim razie o odszkodowaniach za mienie zabużańskie?

granny
30-12-2008, 20:11
Witaj. Dobrze, że się odezwałeś. Czym innym jest pamięc o rodakach, czym innym rozdrapywanie ran, które każdy kresowianin nosi w sercu. Opowieści o zniszczeniach są bolesne dla każdego z nas. Nie byłam we Lwowie po wojnie i nie wybieram się. Mój ojciec był w latach 60-tych raz i jak przyjechał nie powiedział ani słowa. To nie jest już nasz Lwów i taką prawdę, czy nam się to podoba czy nie musimy i uznaliśmy za prawdę historyczną. Jestem za tym aby dzieci w szkole poznały z podręczników historii prawdę o tych ziemiach. Ale równocześnie powinny prawdę poznawac nie tylko polskie dzieci ale dzieci w całej Europie. Historia powinna byc od nowa napisana. Wiem jak to jest ważne. A nasza rozmowa nie zmieni świadomości tych na których powinno nam zależec, czyli młodego pokolenia, jeśli nie mają korzeni lub ciekawośc świata nie każe im sięgnąc po odpowiednie zródła. W moim domu w ciężkich czasach była mapa Polski, której nie znalazłbyś w szkolnych podręcznikach.

Co do miejsca pochodzenia, to tu właśnie ujawnia się to gniazdo rodzinne. Przez 29 lat miałam wpisane w dowodzie osobistym miejsce urodzenia Lwów / ZSRR, ale zawsze kiedy mnie ktokolwiek pytał, gdzie się urodziłam zawsze mówiłam, że w Polsce. To była dla nas bardzo bolesna sprawa. Dopiero jak wyrobiłam sobie pierwszy paszport a było to przed rokiem 89 ze zdziwieniem zobaczyłam, ze moje miejsce urodzenia nie jest uzupełnione tym niechcianym dopiskiem.

Co do Opola, jest to wyjątek, ze względu na mniejszośc niemiecką, tam zamieszkującą i taka sprawa nie przeszłaby na Sląsku.

Co do mienia zabużańskiego nie mogę się tu wypowiadac, bo nie mieliśmy żadnego majątku na Wschodzie. Wiem, że niektórzy zabużanie, którzy się o to starali dostali odszkodowanie np, w postaci mieszkania w domu kilkurodzinnym. A co do sposobu jakim to zdobyli, to niech to zostanie ich tajemnicą.

z centrum
31-12-2008, 11:21
Witaj - dziękuję za bardzo refleksyjną odpowiedź.

Co do wyroków historii - wygląda na to, że trzeba uznać za fakt ustalenia polityczne, w pełni podzielam jak napisałaś " ... równocześnie powinny prawdę poznawac nie tylko polskie dzieci ale dzieci w całej Europie. Historia powinna byc od nowa napisana. Wiem jak to jest ważne."

z centrum
31-12-2008, 11:27
że są byłe - tak postanowiono w Jałcie.

http://www.lwow.com.pl/semper/curson

Danuta Nespiak “Z dziejów walk dyplomatycznych o Lwów w latach 1939-45”
„Sprawy wschodniej granicy Polski poruszano wielokrotnie. Churchill deklarował, że nie sprzeciwia się włączeniu Lwowa do ZSRR, ale gdyby potężny sojusznik zechciał być wspaniałomyślny i oddał miasto Polsce wzbudziło by to podziw i wielkie uznanie aliantów. Stalin odpowiedział bardzo przewrotnie przypominając, że linię Cursona wyznaczyli nie Rosjanie. Dlaczego zatem ZSRR ma teraz żądać mniej i jaka byłaby reakcja "narodu radzieckiego", że interesów jego lepiej bronił lord Curson niż on sam i Mołotow. W dowód swojej "wspaniałomyślności" przypomniał aliantom, że zrezygnował przecież z Białegostoku, ale nie może zrzec się Lwowa.
W ostatnim dniu konferencji jałtańskiej (10 II 1944 r.) wszyscy zgodzili się na linię Cursona przyznając Lwów, Wilno i Kresy Wschodnie ZSRR. Była to tragiczna wiadomość dla rządu polskiego na emigracji i w kraju. Reakcje polskich komunistów były zupełnie inne. Wł. Gomułka na konferencji partyjnej w Łodzi 18 II 1945 r. oświadczył, że obóz demokracji polskiej wita z zadowoleniem postanowienia konferencji jałtańskiej.”

granny
31-12-2008, 13:21
Witaj Januszu.

Może niepotrzebnie martwimy się o to młode pokolenie, przecież wystarczy, że mogą obecnie przeczytać wiele publikacji nie tylko na temat ustaleń jałtańskich, ale i lektur, które i my czytaliśmy w naszych czasach szkolnych, mówiących o polskości Kresów, (jeśli oderwą się od kompa).

Na szczęście nasza świadomość naszych dziejów jest coraz głębsza, od dawna nie spotkałam się z reakcją mojego otoczenia, która lokowała mnie wśród ruskich. Tak nazywano nas kresowian zaraz po przyjezdzie na Sląsk i przez długi okres aż do 89 roku, kiedy my kresowianie zaczęliśmy odważniej mówić o naszych korzeniach.

Drażniący był to temat dla mnie. Nie wiem właściwie, co chciałeś przez to osiągnąć. Bo mój stosunek do przeszłości na pewno jest nietypowy, znajdziesz wielu innych kresowian, którzy nie pogodzili się z kołem historii i którzy wciąż rozpamiętują tę przeszłość. Mnie o tyle jest łatwiej, że byłam malutkim dzieckiem, kiedy wyjeżdżaliśmy, a rodzice starali się zachować umiar we wspomnieniach, aby nie cierpieć.

Nie wiem, co powiedziałby mój ojciec, gdyby był świadkiem obecnego pojednania i poprawności politycznej, której jesteśmy świadkami, podejrzewam że w grobie się przewraca. Ale ja już śpię spokojnie, a dla mojej córki jest to pasjonująca historia, byłam zdumiona jej ciekawością wojny polsko-bolszewickiej na temat której znalazła wiele informacji właśnie w necie. Pozdrawiam Cię serdecznie.

z centrum
31-12-2008, 21:50
Drażniący był to temat dla mnie. Nie wiem właściwie, co chciałeś przez to osiągnąć.
Witaj ... :)
Poruszając ten temat nie miałem w zamyśle żadnego podtekstu czy prowokacji - teraz, na emeryturze nareszcie wróciłem do - co tu dużo mówić, wypełniania luk jakie pozostały po nauce historii w szkole tamtych czasów . Moja matura to 1966 rok.

Serdeczne pozdrowienia.

granny
31-12-2008, 22:55
Witaj Januszu.

Ja zdawałam parę lat wcześniej. Dzięki za wyjaśnienie. Historia nigdy nie była moim konikiem w szkole i chyba nie wrócę dzisiaj do niej mimo jak mówisz luk w naszej edukacji.

Zyczę Ci przy okazji Szczęśliwego Nowego Roku, zdrowia, pomyślności.Ewa.

z centrum
31-12-2008, 23:33
Zyczę Ci przy okazji Szczęśliwego Nowego Roku, zdrowia, pomyślności.Ewa.
Witaj Ewo.
Wzajemnie spokojnych dni w Nowym 2009 Roku.

z centrum
14-01-2009, 14:37
i to od dawna co do lojalności obywatelskiej Polaków mieszkających na Litwie którzy wystapili do władz IIIRP o przyznanie Karty Polaka.
pisze na dzisiejszej ... http://wiadomosci.wp.pl/10748245
Premier Litwy mówił też o sprawach polskiej mniejszości na Litwie. - Sprawy mniejszości polskiej na Litwie muszą być i będą jednym z ważniejszych priorytetów w działalności naszego rządu - podkreślił Kubiliusz po spotkaniu z Donaldem Tuskiem.

Wyraził też zadowolenie, że Tusk rozumie "zatroskanie" Litwy związane z Kartą Polaka. - Jeśli strona polska poprawi niektóre nieudane sformułowania, to myślę, że posłowie (polscy w litewskim Sejmie) pracują i będą pracowali całkowicie spokojnie - zaznaczył premier Litwy.

Chodzi o dwóch parlamentarzystów z Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, którzy mają Karty Polaka. Niektóre środowiska litewskie mają wątpliwości, czy posłowie ci są lojalni wobec Litwy i czy - wobec posiadania Karty Polaka - nie mają zobowiązań wobec innego państwa. W listopadzie MSZ Litwy wyraziło opinię, że Karta Polaka nie jest zobowiązaniem wobec państwa polskiego.

nutaDo
14-01-2009, 19:09
również w Galicji pod Krakowem.Nie wiem dlaczego i skąd w naszym domu śpiewało się lwowskie piosenki i z sentymentem rodzice i ich przyjaciele opowiadali o Lwowie.Dlatego będąc we Lwowie zwiedzałam to miasto z żalem, że nie nasze, bo tyle tam Polskich śladów...
Granny, rozumiem to co piszesz, ale chciało by się, aby Lwów wrócił do Polski...
Na cmentarzu Lyczakowskim widziałam grób "panny Franciszki":
http://it.youtube.com/watch?v=QFb5TI8DHqA

granny
14-01-2009, 20:27
Dotknęłaś smutnej struny nutoDo. Współczesne odtwarzanie piosenek lwowskich ma się nijak do tego co sobą reprezentowali Lwowiacy. Jest jeszcze jeden kabaret w Bytomiu "Pacałycha", który potrafi odtworzyc klimat Lwowa i przede wszystkim jego twórczyni p. Danuta Skalska ma ten właściwy dla Lwowiaków akcent, no i w repertuarze piosenki lwowskie tak ukochane przez Lwowiaków. Niestety
ja już nie potrafię ich słuchac bez łez.

Co do polskości Lwowa, pamiętajmy, że to pokolenie które pamięta Lwów z dawnych lat, kiedy był on polski odeszło lub odejdzie niebawem. Ludnośc miejscowa to już inni ludzie, w większości pochodzenia ukraińskiego.

granny
14-01-2009, 20:32
Jeszcze jedno. Jak spotkacie Lwowiaka z dawnych czasów to na pewno Was przywita słowami: Całuje rączki. Taki był obyczaj, który ja zapamiętałam z rodzinnych opowiadań. Czasami ktoś taki dodawał "Całuje rączki pani dobrodziko"

z centrum
22-01-2009, 21:14
Co do polskości Lwowa, pamiętajmy, że to pokolenie które pamięta Lwów z dawnych lat, kiedy był on polski odeszło lub odejdzie niebawem.
Kabaret „Pacałycha” z Bytomia daje sentymantalne, refleksyjne, wspomnieniowe programy jak z "Na lwowskiej fali".
Najnowszy to muzyczno-poetycki program:
„KRESY - PAMIĘĆ – TĘSKNOTA”

Na ich imprezy ściągają Ślązacy i Kresowianie - mówi się tutaj - „Miasto Bytom z miastem Lwów rozumieją się bez słów

Odtwórca roli Szczepcia w programach „Pacałychy” – Ryszard Mosingiewicz, grał w serialu „DOM”.

z centrum
22-01-2009, 21:21
czytam wspomnienia Anny z Chodkiewiczów Pruszyńskiej (1880-1962) Między Bohem a Słuczą - o spokojnym życiu Wołynia i Podola.
Dwukrotnie ta sielskość była boleśnie przerywana - w czas pożogi rewolucji 1917 i drugiej wojny światowej po 17 września 1939.

granny
22-01-2009, 21:50
Wracając do pokolenia i Bytomia. Jeszcze jakąś dekadę temu, jak się szło ulicami Bytomia, co krok słyszało się charakterystyczny zaśpiew lwowski. Był tak reżyser filmowy pan Jerzy Janicki, który kiedyś był w Bytomiu i po przyjeżdzie powiedział, że bardzo mu się podobała jazda tramwajem przez ulicę Piekarską w Bytomiu, bo słychac tam było wyłacznie śpiewny akcent lwowski. Jeżdżę do Bytomia systematycznie, mam tam groby rodziców i mam stale w pamięci to powiedznie p,Janickiego, niestety już to pokolenie z tym charakterystycznym zaśpiewem nie słychac na ulicach, nie słychac w tramwaju na ulicy Piekarskiej.
W kabarecie Pacałycha jest jeszcze trochę odtwórców, którzy mówią jak za dawnych lat, no ale sama pani Skalska jest za młoda by nazwac ją Lwowianką z tamtych lat. Dlatego powiedziałam o odchodzeniu w przeszłośc.
Kiedyś właśnie w Bytomiu w centrum miasta stali grajkowie, starsi panowie, którzy śpiewali lwowskie kawałki, przystanęłam, posłuchałam, łzy zakręciły mi się w oku i odeszłam.

z centrum
22-01-2009, 23:27
Był tak reżyser filmowy pan Jerzy Janicki, który kiedyś był w Bytomiu i po przyjeżdzie powiedział, że bardzo mu się podobała jazda tramwajem przez ulicę Piekarską w Bytomiu, bo słychac tam było wyłacznie śpiewny akcent lwowski.
W listopadzie 2008 był w TV film dokumentalny o Jerzym Janickim OSTATNI TAKI KRESOWIAK - nastrojowy o film o kresach, polskich i wielokulturowych pamiątkach tego rejonu. O przyrodzie, ówczesnym kresowym krajoznawstwie - o kulturze, której odejściu w zapomnienie trzeba zapobiegać.

z centrum
26-01-2009, 19:34
To bardzo istotna dyskusja o kontynuowaniu w III RP prowadzonej w PRL polityki zamilczania historii Kresów Wschodnich. To fragment z dyskusji na forum.dziennik.pl w watku Wołyń i nie tylko. Historia, historiografia, hagiografia. Usuwanie "białych" plam.Po roku 1989 nie szczędzono pieniędzy na projekty dotyczące euroregionów, krzewienia kultur mniejszości, tymczasem elementarna wiedza na temat polskiej kresowej kultury deprecjonowała się i ginęła [36].
Lansowano w Polsce hasło: „wybierzmy przyszłość”. Historię postanowiono „zostawić historykom”. Historycy jednak nie za bardzo kwapili się do nowych badań.
Kiedy Polacy wraz z prezydentem „wybierali przyszłość”, na Ukrainie nastąpiło coś zupełnie odwrotnego. Wsparte dużymi funduszami z Kanady, USA i Anglii ukraińskie organizacje nacjonalistyczne rozpoczęły realizację na Ukrainie, ale i w Polsce, planu pełnej rehabilitacji OUN i UPA, ze zbrodniczych antypolskich formacji, na „bohaterów walki o nową Ukrainę” i pogromców komunistów. W „naprawianiu historii” nie pozostali osamotnieni. Polsce szybko wykrystalizował się ośrodek realizujący to samo zadanie, w imię nowych priorytetów politycznych kosztem prawdy historycznej. Był to krąg osób związanych z mediami – głównie z „Gazetą Wyborczą” kierowaną przez Adama Michnika, a pozostającą pod silnym wpływem Jacka Kuronia, który nie zawahał się publicznie twierdzić: „Polakiem jestem z przypadku”. Do pracy zaprzęgnięto też publicystów i historyków wywodzących się z mniejszości ukraińskiej, jak Roman Drozd, Mirosław Czech, czy Paweł Smoleński [37]. Do tego doszło kilku, młodych, ambitnych, choć niezbyt nieprzejmujących się kryteriami prawdy historycznej badaczy, których cechą wspólną było doskonałe wczuwanie się w oczekiwania polityków. Do czołowych reprezentantów tej grupy zaliczyć można Grzegorza Motykę, Rafała Wnuka i Jana Pisulińskiego. Badacze ci, związani na dodatek z IPN, a nawet PAN (Motyka), odcisnęli swoje piętno na propagowaniu nowej, „poprawionej” wersji wydarzeń. Działaniom tym sekundował ówczesny prezes IPN Leon Kieres.
Dzięki temu udało się rewizjonistom zastąpić określenie zbrodni ludobójstwa, słynnym pojęciem „konflikt polsko-ukraiński”.


http://forum2.dziennik.pl/read.php?21,568560

granny
26-01-2009, 22:10
Januszu, grzebiesz w dokumentach, historii zgodnie z Twoim hobby, nie wiem czy temat wojny polsko-bolszewickiej był wspomniany, to bardzo ważny epizod w naszej historii. Powiedz nam coś o tym, co jesteś w stanie wygrzebać. Zupełnie przez przypadek doszło do mojej świadomości, że pokolenie 50+ prawdopodobnie niewiele wie na ten temat, a cóż dopiero nasza młodzież (są wyjątki). Pogrzeb troche, rozświetl mroki historii.

z centrum
27-01-2009, 14:31
Januszu, grzebiesz w dokumentach, historii ..., ... .

Ot, dzisiaj ciekawa audycja w I programie polskiego Radia od północy do 3:00 rano - NOCNE SPOTKANIA: "Kresy szlacheckie we wspomnieniach..." prowadzona przez Ewę Heine.
Udział brali - Joanna Sypuła-Gliwa, absolwentka Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego, przez wiele lat mieszkanka Australii, gdzie współpracowała z wychodzącym w Melbourne „Tygodnikiem Polskim", obecnie mieszkająca w Polsce, autorka powieści "Dwór, pejzaż okaleczony" i Wojciech Wiśniewski, dziennikarz, fotoreporter, pisarz, autor opowiadań dla młodzieży, słuchowisk radiowych, tomów wywiadów z pisarzami, korespondent "Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza" w Londynie, autor książki "Pani na Berżenikach".
Wspominali telefonicznie potomkowie Tomasza Zana "Promienistego" i wielu innych rodzin kresowych. Wypowiadali się słuchacze mieszkający przez wiele pokoleń na Kresach. Tak, to wojna bolszewicka z 1918-1920 oraz ta z 17 września 1939 wypedziła tych ludzi z ich Ojczyzny
A do tego wspaniała oprawa muzyczna - wyjątkowej urody muzycznej i wokalnej wykonanie wierszy Adama Mickiewicza.

O niewielkiej wiedzy o Kresach i o ich wielkim znaczeniu w historii Polski także rozmawiano w tej audycji.

Złośliwości daruj sobie - :rolleyes:

z centrum
27-01-2009, 14:38
i faktycznie nie miejsce dla tego tematu w - Pasje > Podróże, turystyka.

Może zaistnieje podforum dla wątków Kultura Nauka Historia - zawsze warto rozmawiać.

Pozdrawiam

granny
27-01-2009, 21:54
Januszu, nie miałam złych intencji, a tym bardziej złośliwych. Twoja sugestia, by o Kresach rozmawiać w innym niż turystyka wątku jest ze wszech miar słuszna i przychylam się do niej, jakkolwiek chyba ten wątek zaczął się od turystyki, bo to zainteresowanie Kresami dla wielu ludzi dopiero zaistniało, jak mieli możliwość pojechania tam, zobaczenia ziemi, kultury naszych przodków. Myślę, że zadziałasz w tym kierunku aby temu wątkowi nadać odpowiednie miejsce.

Pozdrawiam Cię serdecznie.

Ibir
28-01-2009, 10:32
Rzeczpospolita pisała:
Fragment:
Kłamstwo o Kresach zabija drugi raz
Z pisarzem Stanisławem Srokowskim rozmawia Maja Narbutt

RZ: Ludobójstwo na Kresach. Używa pan bez wahania tego słowa. A ono oficjalnie nie padło, choć wielu na to czekało. Władze polskie właściwie zignorowały 65. rocznicę rzezi na Wołyniu.

Jeśli się nie nazwie drzewa drzewem, lampy lampą, a człowieka człowiekiem, to świat powinien zapaść się pod ziemię. Wszelkie normy świata sprowadzają się do tego, że żyjemy dzięki prawdzie. Gdybyśmy mieli żyć w kłamstwie, cóż wart byłby świat?
Nadarzyła się okazja, by pochylić głowy przed cierpieniem Polaków na Kresach Wschodnich. Powinni byli to uczynić prezydent, premier, parlament. Jednak na żadnej z trzech wielkich uroczystości w Warszawie się nie pojawili. Kiedy została poddana pod głosowanie uchwała o potępieniu ludobójstwa na Kresach, zgłoszona przez PSL, pan marszałek Bronisław Komorowski wystraszył się słowa „ludobójstwo”. A jak inaczej nazwać planową eksterminację ludności polskiej na Kresach Wschodnich, której dokonali ukraińscy faszyści z OUN i UPA, jeśli nie ludobójstwem?

Lila
28-01-2009, 11:53
To było ludobójstwo ! Straszliwe .
Nikt - w czasie II światowej - nie umierał tak ,jak nasi rodacy na Wołyniu .Za tylko ,że byli Polakami i nie chcieli opuścić ziemi ,na której mieszkali od pokoleń.
Dlatego wkurzał mnie entuzjazm dla ''pomarańczowej rewolucji ''..
Dlatego nie znoszę Juszczenki ,który dekoruje żyjacych bonzów OUN...
Dlatego PiS-owski wojewoda ,stawiający pomnik UPA w rzeszowskiem ,jest dla mnie tępym i zbrodniczym durniem..

Jakoś wszyscy są nierówni w obliczu śmierci.Czcimy komory gazowe w Oświęcimiu ,a nie pamiętamy siekier ,pałek i pił do drzewa w rękach bandytów ukraińskich.
A może zdjęcia pokazać ? Dzieci polskich wieszanych w ''wianuszki '' na drzewach ? I ludzi przybitych gwoździami go drzwi stodół ? To wszystko w XX w.

granny
28-01-2009, 12:09
Kochani, mówiliśmy o zbrodniach ukraińskich bandziorów, czy to, że będziemy o tym mówic, wracac do tego cokolwiek zmieni w naszej rzeczywistości, polityka naszego rządu jest jaka jest, nikt ze zdaniem zwykłych ludzi się nie liczy i to że my seniorzy nazwiemy zbrodnie na Wołyniu ludobójstwem, nie zmieni podejścia naszego rządu do tego, nie odwiedzie ich od poprawności politycznej. Lilu, przecież Ci ludzie, którzy żyją w tej chwili na Ukrainie nie mają nic wspólnego z tamtymi zbrodniami. Przebaczyliśmy Niemcom, nasi Biskupi w Krzyżowej wypowiedzieli pamiętne słowa pojednania z Niemcami i słowa wybaczenia. Czas leczy rany, bądzmy świadomi naszej przeszłości, naszej historii, zbrodni ludobójstwa ale nie obwiniajmy współcześnie żyjących ludzi o to i nie czujmy do nich nienawiści.

Lila
28-01-2009, 12:17
Granny ,czy Ty kpisz sobie ,czy nie znasz rzeczywistości ?
Pogrzeb w prasie ,kogo dekorował Juszczenko ..

Ps.nie chce mi się gadać .Aby przebaczyć ,trzeba być poproszonym o przebaczenie .
Ci co leżą pochowani po rowach jak psy ,tego przebaczenia na pewno by nie udzielili.Ty sobie możesz przebaczyć komu chcesz.Ale w tych rowach ,Bóg jeden wie gdzie ,są kości mojej rodziny.I to bardzo licznej .Biskupi pojednali się z Niemcami ,ale nawet i oni nie odważyli się pojednać z Ukraińcami.

granny
28-01-2009, 12:22
Lila, czy to znaczy, że ta nienawiśc, która tkwiła w pokoleniu naszych rodziców, tkwi w nas, ma tkwic jeszcze w pokoleniu naszych dzieci, jak długo jeszcze?

Lila
28-01-2009, 13:32
Lila, czy to znaczy, że ta nienawiśc, która tkwiła w pokoleniu naszych rodziców, tkwi w nas, ma tkwic jeszcze w pokoleniu naszych dzieci, jak długo jeszcze?

Dotąd,dopóki ona tkwi w mordercach.
A jest ona nadal żywa.

Podczas uroczystości rocznicowych powstania UPA Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko zaapelował, aby podjąć działania zmierzające do przyznania byłym członkom UPA statusu kombatantów na terenie całej Ukrainy (taki status już mają w jej zachodniej części).

Przykre to i podłe ,że my Polacy kulimy uszy ,przebaczając .Choć NIKT i NIGDY nas o przebaczenie nie poprosił.
Ja mogę tylko powiedzieć tyle: nie znałam tych ludzi zamęczonych okrutnie,bo znać nie mogłam.Jestem stara i niedługo odejdę .Dziś nie ,bo mam inne plany.
Ale może jutro ? za rok ? Nie wiem .I nawet już trzymając diabła za ogon ,jeszcze będę pamiętać.Bo pamięć i nienawiść to są dwa różne pojęcia .Czy Żydzi przyjeżdżający do Auschwitz nienawidzą ,czy pamiętają ?
A jest chociaż jeden kamień na Wołyniu ,który by przypominał o tych tysiącach pomordowanych???.

Nasza krew ma być tańsza niż inna ?
Wobec tego muszę przyznać ,że bliżej mi do nacjonalizmu niż internacjonalizmu.Zresztą ten ostatni źle mi się kojarzy.
Granny ,przykro mi.
Nic na to nie mogę poradzić.Nie ma komu wybaczać ,bo nikt nie chce od nas wybaczenia.

z centrum
06-02-2009, 19:49
Januszu, nie miałam złych intencji, a tym bardziej złośliwych. Twoja sugestia, by o Kresach rozmawiać w innym niż turystyka wątku jest ze wszech miar słuszna i przychylam się do niej, jakkolwiek chyba ten wątek zaczął się od turystyki, bo to zainteresowanie Kresami dla wielu ludzi dopiero zaistniało, jak mieli możliwość pojechania tam, zobaczenia ziemi, kultury naszych przodków. Myślę, że zadziałasz w tym kierunku aby temu wątkowi nadać odpowiednie miejsce.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
ponieważ postanowiłem nabrać dystansu do tematu.
W Twoich wypowiedziach nie dopatrywałem się złośliwości.
Jest tak, jak napisałaś, to miało o turystyce na dawne Kresy.
Jednak zbyt bliski jest czas od upadku Drugiej Rzeczypospolitej - zauważyłem, że nie jest możliwe oddzielenie się teraźniejszości od historii tych ziem z czasu Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Wyjazdy w tamtym kierunku nazwę ad hoc historyczną turystyką.
Powinno być szerokie forum dla takich dyskusji o charakterze poznawczym, tak jak w idei krajoznawstwa.

Wzajemnie serdeczne pozdrowienia :)

Pisałem już o potrzebie powstania w Klub Senior Cafe > podforum o charakterze > Kultura Nauka Historia dla takich retrospektywnych tematów.

monia
01-03-2009, 23:01
Wiele ciekawych zdjęć i relacji o przeżyciach mieszkańców Wolynia znajdziecie na stronach o wolyniu .
Wspomienia są tak drastyczne ze robilam przerwe aby otpocząc

monia
01-03-2009, 23:11
Wolyn jest tematem tabu.
bedac na wycieczce bylam zdziwiona i przerazona kiedy ujrzalam mlodego chlopca który chcial sobie zrobic zdjecie z pomnikiem bandery . Myslal ze to pomnik jakiegos bohatera.Ito jest straszne ze nie uczy sie chistori mlodego pokolenia.Mlodzi nawet ogulnie niewiedza kim byl bandera i co to bylo u.p.a. gdybysmy zrobili sade o wiedzy na temat u.p.a wynik bylby równy zeru

monia
01-03-2009, 23:19
Dotąd,dopóki ona tkwi w mordercach.
A jest ona nadal żywa.



Przykre to i podłe ,że my Polacy kulimy uszy ,przebaczając .Choć NIKT i NIGDY nas o przebaczenie nie poprosił.
Ja mogę tylko powiedzieć tyle: nie znałam tych ludzi zamęczonych okrutnie,bo znać nie mogłam.Jestem stara i niedługo odejdę .Dziś nie ,bo mam inne plany.
Ale może jutro ? za rok ? Nie wiem .I nawet już trzymając diabła za ogon ,jeszcze będę pamiętać.Bo pamięć i nienawiść to są dwa różne pojęcia .Czy Żydzi przyjeżdżający do Auschwitz nienawidzą ,czy pamiętają ?
A jest chociaż jeden kamień na Wołyniu ,który by przypominał o tych tysiącach pomordowanych???.

Nasza krew ma być tańsza niż inna ?
Wobec tego muszę przyznać ,że bliżej mi do nacjonalizmu niż internacjonalizmu.Zresztą ten ostatni źle mi się kojarzy.
Granny ,przykro mi.
Nic na to nie mogę poradzić.Nie ma komu wybaczać ,bo nikt nie chce od nas wybaczenia.
Masz racje bardzo Cię rozumie i calkowicie cie popieram.Dosc przepraszania i proszenia o wybaczenie ześmy to pieklo jednak przezyli i PAMIETAMY

Lila
01-03-2009, 23:39
Masz racje bardzo Cię rozumie i calkowicie cie popieram.Dosc przepraszania i proszenia o wybaczenie ześmy to pieklo jednak przezyli i PAMIETAMY

Monia ,pozwól ,że Cię ucałuję !!:) Nie znam Cię ,ale już mi bliska jesteś .
Dobrze ,że jesteś .:)

z centrum
04-03-2009, 00:37
Wcześniej napisałem o - „Wilno – Europejska Stolica Kultury 2009“.
Jest specjalnie utworzony portal, także w języku polskim; http://www.culturelive.lt/pl/main "ciekawe" :rolleyes: informacje można tu wyczytać:

Pierwsza konstytucja
Litwa jest krajem posiadającym bogate tradycje prawne. Wydane w XVI wieku trzy Statuty Litewskie uważane są za szczególnie postępowe akty prawne, które wywarły istotny wpływ na systemy prawne państw ościennych. W dniu 3 maja 1791 r. Litwa i Polska przyjęły wspólną, pierwszą w Europie i drugą na świecie konstytucję na piśmie. O kilka lat wyprzedzili nas Amerykanie.

Litwa i ościenna Polska przyjęły wspólną konstytucję ?! - kompletne przekłamanie.
Ustawa Rządowa z 3 maja 1791 uchwalona został przez Sejm zwany Czteroletnim w Warszawie.
Główna zmiana ustrojowa to ustalenie jedności państwa polskiego - Rzeczpospolitej w miejsce Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

z centrum
04-03-2009, 09:01
Kolejne pominięcie które przekazuje Europie http://www.culturelive.lt/pl/main informacje zwyczajnie tendencyjnie antypolskie.

"Wileńska starówka to miejsce, gdzie prawie każdy czuje się doskonale. Zadziwia, jak daleko na północ mógł zawędrować włoski renesans i barok, jak doskonale się odnajduje wśród rosyjskich budowli w stylu bizantyjskim, elementów żydowskich, a nawet wśród pozostałości budowli pogańskich. Wilno to prawdziwy portret Litwy. Jesteśmy tacy, jak to miasto, mieszkamy w miejscu, gdzie krzyżują się wpływy trzech kultur – Europy Środkowej, Północnej i Wschodniej. Wileńska starówka należy do największych w Europie Środkowej i Wschodniej. "

W samorządowym okręgu wileńskim Polacy stanowią 60 procent mieszkańców.
Współcześnie !

nutaDo
04-03-2009, 17:44
Zgadza się, nawet przewodnicy po Litwie - Polacy, skrzętnie omijają historię związaną z Polską, chociaż widać ją tam na każdym kroku.
Jest to bardzo przykre i boli takie zakłamanie.

monia
04-03-2009, 20:41
Lilu kresy są zawsze w sercach naszych i nikt nigdy tego niezmieni.Zaden polityk czy ten z prawej strony czy z lewej nie jest w stanie przesunąc granic w naszych sercach .Tam zostaly nasze korzenie ,groby bliskich na których tylko wiatr spiewa

z centrum
06-03-2009, 22:57
czyli o Polakach pozostałych na ziemiach w dawnych granicach Drugiej Rzeczypospolitej pisze Barbara Sobańska w reportażu w Dzienniku Łódzkim z 6 marca 2009.

„Na Kresy Wschodnie, do Glibowicz pod Lwowem, przybył ich praprapradziad. ...”
W czasie wojennej zawieruchy byli prześladowani; przez Sowietów jako polscy wrogowie klasowi, przez Niemców jako polscy inteligenci, przez Ukraińców po prostu za to że są Polakami.
Teraz także czują się traktowani po macoszemu - przez władze III RP.
Chodzi o problemy z otrzymaniem Karty Polaka.

http://www.polskatimes.pl/91222,polak-drugiej-kategorii,id,t.html

z centrum
30-04-2009, 15:18
O tej krainie pisze Grzegorz Łyś w "Rzeka obojga narodów" (Rzeczpospolita z 30-04-2009).
Podobieństwo do Niemna i kresowych plenerów pozwoliło w pobliżu Drohiczyna kręcić sceny krajobrazowe do filmu „Nad Niemnem”.
Pięknie zaczyna się film - pejzażem Bugu i takąż łagodną melodią.
Ostatnie takie kresy
Dawne Kresy Wschodnie to dla współczesnych Polaków mityczna ziemia przepastnych puszcz, nieprzebytych bagien, szlacheckich dworków, magnackich rezydencji, wieszczów i bohaterów narodowych. Dziś z owej krainy pozostał w granicach Polski jedynie skrawek – Podlasie. Ale wciąż można tu, zaledwie 150 kilometrów od Warszawy, odnaleźć niemało z dawnej kresowej legendy. Podlaskie powiaty są jak pomost, miejsce, w którym Wschód spotyka się z Zachodem. Tygiel kultur – polskiej, białoruskiej, ukraińskiej, litewskiej, tatarskiej – i kilku religii. W wielu okolicach, a są tu wciąż zarówno szlacheckie zaścianki, jak i wsie białoruskie, życie wciąż toczy się, jak wody Bugu, własnym odwiecznym torem. Nawet niebo, gdy patrzy się znad rzeki na białe fasady trzech barokowych kościołów i zabytkowej cerkwi w Drohiczynie, wydaje się tu wyższe i jaśniejsze niż w innych stronach.

http://www.rp.pl/artykul/2,298366_Rzeka_obojga_narodow.html

z centrum
02-05-2009, 21:25
Kresy Wschodnie Drugiej Rzeczypospolitej to nasza narodowa historia, to źródło polskiej kultury i tradycji, tu jeszcze trwają miasta i miejscowości perełki architektury.
Czy należy o tym pamiętać - w przyszłej Europie małych ojczyzn - należy.

Tak uważam - co wcześniej pisałem.

Ibir
18-05-2009, 10:53
http://wolyn.ovh.org/
http://wolyn.ovh.org/opisy/zastawie-03.html

siekierka
18-05-2009, 10:55
...cytat:
Narodowy Bank Polski wyda trzy pamiątkowe monety z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, ale wśród nich nie będzie monety upamiętniającej wojnę z ZSRS. Rada Historyków przy prezesie NBP zaproponowała, by symbolem walki ze Związkiem Sowieckim było Grodno. Walki o miasto z Armią Czerwoną miały miejsce 20 i 21 września. Była to jedna z największych bitew, jaką stoczyli polscy żołnierze we wrześniu 1939 roku z nacierającymi od wschodu Sowietami. Jednak NBP uznał, że nie może wykorzystać wizerunku miasta leżącego poza Polską i taka moneta nie będzie wybita. Dlatego bank narodowy upamiętni tylko Warszawę, Westerplatte i Wieluń, czyli miejsca walki z Niemcami...
IB.

znad Wisły
26-03-2010, 09:16
...cytat:
Jednak NBP uznał, że nie może wykorzystać wizerunku miasta leżącego poza Polską i taka moneta nie będzie wybita. Dlatego bank narodowy upamiętni tylko Warszawę, Westerplatte i Wieluń, czyli miejsca walki z Niemcami...

to jest raczej potrzeba przypomnienia i upamiętnienia nalotu w dniu 1 września 1939; jako przykładu bestialstwa i nieuzasadnionego terroru niemieckiego lotnictwa.

znad Wisły
26-03-2010, 09:34
Narodowy Bank Polski wyda trzy pamiątkowe monety z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, ale wśród nich nie będzie monety upamiętniającej wojnę z ZSRS. Rada Historyków przy prezesie NBP zaproponowała, by symbolem walki ze Związkiem Sowieckim było Grodno.
To jest fakt historyczny
Jednak NBP uznał, że nie może wykorzystać wizerunku miasta leżącego poza Polską i taka moneta nie będzie wybita.
A to jest tak zwana poprawność polityczna – a jak wiadomo „prawdziwi dżentelmeni” o faktach nie dyskutują.

znad Wisły
07-04-2010, 16:53
http://wolyn.ovh.org/
http://wolyn.ovh.org/opisy/zastawie-03.html

i jeszcze ten link ..

http://www.polskiekresy.pl/

znad Wisły
13-04-2010, 23:15
Stanisław Nicieja; Kresowe Trójmiasto" - kolejna ciekawa rzecz z dziejów Drugiej Rzeczypospolitej.
Truskawiec - Drohobycz - Borysław to miasta galicyjskiego zagłębia naftowego.
A dlaczego Drohobycz to półtora miasta - tak mówił o tym mieście lwowianin Marian Hemar :) pół polskie + pół żydowskie + pół ukraińskie.

gostbiker
23-09-2010, 19:45
Przeczytałem wszystkie posty w tym nieco zapomnianym wątku. Byłem na Litwie króciutko, zaledwie pół dnia, więc nie chcę udawać tutaj eksperta od spraw Kresów, a mogę jedynie napisać o swych wrażeniach. Wcześniej nieco poczytałem o naszej wspólnej polsko-litewskiej historii i zaznaczę, że Litwini widzą ją w kolorach mniej różowych, niźli my, Polacy.
Teraz kilka wrażeń:
- o naszej przewodniczce, Polce z Litwy, mogę powiedzieć tyle, że chciałbym, abyśmy my, Polacy znali tak dobrze swą historię, jak ona i potrafili tak pięknie o Polsce myśleć i mówić,
- o mieszkańcach Litwy z którymi się zetknęliśmy (Wilno, Troki) - nie wiem nawet, czy byli to Polacy, Litwini czy Rosjanie - nikt nie był w żadnym stopniu nam nieprzychylny, choć wszyscy wiedzieli skąd przybywamy, a ponadto wszędzie bez problemu porozumiewaliśmy się po polsku,
-Wilno w większej mierze zasługuje na miano europejskiej stolicy, niźli nasza stolica,
-dobrze, że do Mickiewicza przyznają się obydwie nacje - gorzej z tymi do których nikt nie chce się przyznać.

Oto kilka zdjęć :

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/9713/large/1_P9045244.JPG

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/9713/large/2_P9045252.JPG

Z kolei do Ignacego Domeyki oprócz Polaków i Litwinów przyznają się oczywiście mieszkańcy Chile. Człowiek takiego formatu i o takim życiorysie, gdyby żył dziś, chyba bez problemu mógłby być prezydentem R.P.

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/9713/large/1_P9045306.JPG

gostbiker
23-09-2010, 19:57
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/9713/large/1_P9045301.JPG

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/9713/large/1_P9045324.JPG

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/9713/large/1_P9045332.JPG

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/9713/large/1_P9045340.JPG

Lila
17-05-2011, 12:50
Nie ukrywam, że Kresy z Wołyniem, są cierniem w moim sercu.
Cierń ten dostałam w spadku, bo urodziłam się już w grodzie podjasnogórskim.

Katyń mamy jako tako ( bo wszystkiego nie wiemy) wyjaśniony.
Co z ludobójstwem na Wołyniu, nie mającym sobie równego w historii nowożytnej, ze względu na niewiarygodne okrucieństwo?

Kogoś może zainteresuje ten film..
Trwa 12 minut.

http://www.youtube.com/watch?v=EAq86_tx_UY&feature=player_embedded

zCentrum
27-04-2018, 00:02
Zgadza się, nawet przewodnicy po Litwie - Polacy, skrzętnie omijają historię związaną z Polską, chociaż widać ją tam na każdym kroku.
Jest to bardzo przykre i boli takie zakłamanie.


http://www.rp.pl/artykul/242807-Wilenska-sciezka-.html&template=restricted

Tekst eseju Wileńska ścieżka
Włodzimierza Paźniewskiego w całości można przeczytać w papierowym wydaniu PlusMinus.

o Wilnie

zCentrum
16-05-2018, 23:43
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1__Kaziuk__w_Wilnie.JPG

"Kaziuk" w Wilnie – miedzioryt Walentego Romanowicza (1911-1945?) z 1938 roku.
Lokalizacja oryginału i digitalizacja: Biblioteka Uniwersytecka w Toruniu

Wileńskie „kaziuki” - jarmark odpustowy odbywający się w czasie corocznych religijnych obchodów ku czci
św. Kazimierza patrona Polski i Litwy, w dniu 4 marca ogłoszenia kanonizacji królewicza polskiego w roku 1636.

Zwyczajny, jak inne jarmarki odpustowe, w czasie zaboru rosyjskiego nabrał charakteru obchodów patriotycznych.
W Drugiej Rzeczpospolitej z lokalnego kiermaszu stał się za sprawą działalności prof. Mieczysława Limanowskiego* atrakcją;

„ Limanowski postulował, aby na gruncie lokalnym, archetypicznym budować tożsamość miasta w nowych warunkach. Z jego to inicjatywy rozpoczęto organizowanie pochodów „kaziukowych” zakończonych inscenizacjami, topieniem smoka wileńskiego. „Kaziuki” stały się świętem regionalnym, cieszącym się dużym powodzeniem (w latach 30. XX w. uruchomiano specjalne pociągi z Białegostoku do Wilna. … „
…………………………….

Mirosława Regina Kozłowska; Uniwersytet Szczeciński
Wilno stołeczne czy kresowe?
W kręgu dyskusji o tożsamości: wielokulturowość – peryferyjność – kresowość
w publikacji:
Między mitem a rzeczywistością: Kresy Wschodnie w XIX i XX wieku
pod redakcją naukową; Adrianny Dawid i Joanny Lusek;
Wydawnictwo; Muzeum Górnośląskie w Bytomiu, Uniwersytet Opolski. 2017.

* Mieczysław Bolesław Wincenty Limanowski (ur. 06.01.1876 we Lwowie – zm. 25.01.1948 w Toruniu);
geolog, geograf, profesor uniwersytetów w Wilnie i Toruniu, reżyser i krytyk teatralny, współtwórca warszawskiego teatru „Reduta”.

zCentrum
17-05-2018, 00:30
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Wilno_1936_-__Kaziuki_.JPG

Program imprez organizowanych dla wycieczek przybywających na Kiermasz Ludowy w dn. Św. Kazimierza
przez ZWIĄZEK PROPAGANDY TURYSTYCZNEJ ZIEMI WILEŃSKIEJ; różne imprezy;
- Zwiedzanie miasta lub wyjazd do Trok.
- Przedstawienia w teatrach Lutnia i Miejskim.
- Pokaz tańców ludowych i rewja futer w cukierni Zielonego Sztrala, Mickiewicza 22.
oraz
Pochód "Kaziuka" i zwiedzanie Kiermaszu

O godz. 11,40, w dniu 4 marca, sprzed kościoła Św. Kazimierza, wyruszy pochód, zdążający na Kiermasz,
który odbywa się na placu Łukiskim. Na czele pochodu, na białym koniu, jedzie rycerz, przybrany w zbroję.
Jest to postać, symbolizująca rycerskie tradycje Wilna z tego okresu, gdy było ono drugą stolicą Rzeczypospolitej Polskiej. Obok rycerza jedzie konna asysta, złożona z dworzan. Dalej podążają pojazdy szlacheckie, wozy ze służbą, kroczą mieszczanie i chłopi.
Raz po raz podnoszą się w górę fanfary, budząc uśpione wśród kamieni, echa przebrzmiałej sławy królewskiego grodu.
Druga część pochodu reprezentuje Wilno nowoczesne. Zobaczymy tu szereg wozów dekorowanych przez poszczególne instytucje społeczne, młodzież akademicką, młodzież szkolną, firmy handlowe i przemysłowe.
Pochód przeciągnie ulicami: Wielką, Zamkową i wkroczy na Plac Katedralny, gdzie zostanie sfilmowany, poczem ruszy ulicą Mickiewicza na plac Łukiski.

zCentrum
31-05-2018, 08:42
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/medium/1_Wilno_-_Kiermasz__w._Kazimierza_-_Tygodnik_Wile_ski_nr_10_z_1911_roku_roku.JPG

„Święty Kazimierz" w Wilnie

Z pierwszem wejrzeniem wiosny - niezawsze w błękicie uśmiechniętego nieba - zjawia się święto Patrona Litwy
z dawien dawna czczone kilkodniowym jarmarkiem, podczas którego składa wieś swe dary nie bogate, ale obfite u stóp Królewskiego pacholęcia.
[…]
Buro - sukmanny lud zwozi na plac obszerny wyroby, na jakie go stać. Niestety, rozmaitości w tem mało, pomysłowość archaiczna, postęp żaden.
[…]
Mimo jednak tę jednostajność, tę tradycyjność do zacofania podobną, cieszy się Wilnianin Św. Kazimierzem
i skwapliwie zabiera się do wesołych targów o sito, „jaszczyczek“, łyżki, no i obwarzanek za niejeden grosz dla dzieci
i sług kupi.

Helena Romer-Ochenkowska *
………….
* Literatka, dziennikarka, działaczka oświatowa. (ur. 2.VIII.1875 w Wilnie – zm. w Toruniu 26 III 1947)
Była córką Alfreda Römera (1832-1897); etnograf, historyk sztuki, malarz, rzeźbiarz, medalier, historyk sztuki.

nutaDo
02-06-2018, 20:00
Stanisław Toegel urodził się w 1905 roku w Jaworowie koło Lwowa. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Był rysownikiem samoukiem, w latach 20. i 30. XX w. współpracował z kilkoma czasopismami lwowskimi, zyskując popularność i uznanie jako karykaturzysta. W 1932 roku wydał we Lwowie tekę rysunków pod tytułem „Album karykatur politycznych”, zawierającą kilkanaście celnych rysunkowych charakterystyk najważniejszych ówczesnych mężów stanu i polityków. W 1939 roku uczestniczył w kampanii wrześniowej. Zbiegłszy z niewoli niemieckiej, ukrywał się w Warszawie. Był żołnierzem Armii Krajowej, współpracował jako rysownik z prasą konspiracyjną. Wziął udział w powstaniu warszawskim. Po kapitulacji powstania dostał się do obozu jenieckiego w Getyndze, gdzie pracował jako robotnik w fabryce papieru. W obozie stworzył cykl rysunków „Hitleriada Macabra” – obraz okrucieństw hitlerowskich w okupowanej Polsce. Po wyzwoleniu przez Brytyjczyków Toegel trafił do obozu dla przesiedleńców, tzw. „dipisów” (Displaced Persons) w Osnabrück. Tam powstały kolejne cykle rysunków: „Polski Wojak na Obczyźnie” – rezultat kontaktów z polskimi żołnierzami I Korpusu Polskich Sił Zbrojnych, pełniącymi służbę okupacyjną w Niemczech, „Hitleriada Furiosa” – karykatury przywódców III Rzeszy oraz „Olimp of to Day” – karykatury przywódców koalicji antyhitlerowskiej.

http://www.silesiakultura.pl/media/images/main/11078113-811215555583008-1268791536472050319-o_580_304.jpg

zCentrum
10-06-2018, 19:02
Stanisław Toegel urodził się w 1905 roku w Jaworowie koło Lwowa. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Był rysownikiem samoukiem, w latach 20. i 30. XX w.

Iluż jest jeszcze pomijanych w minionych dziesięcioleciach kresowych artystów ...

http://zyciebytomskie.pl/index.php/ZB/arch_art/sensacyjne-odkrycie-nieznanych-rysunkow

W ubiegłym roku pracownicy Muzeum Górnośląskiego odkryli na nowo i przypomnieli postać Stanisława Toegla – niemal kompletnie zapomnianego karykaturzysty. Przed wojną był on związany ze Lwowem, gdzie studiował prawo, i z Warszawą, gdzie pracował. Był autorem kapitalnych karykatur polskich polityków okresu międzywojennego. Walczył w Powstaniu Warszawskim, dostał się do obozu jenieckiego – również podczas wojny tworzył. W 1948 roku wrócił z Zachodu do Polski i osiadł w Bytomiu. Tutaj zmarł w 1953 roku w wieku zaledwie 48 lat. Jeszcze w maju ubiegłego roku, kiedy otwierano wystawę zatytułowaną „Stanisław Toegel. Karykatury wojenne i polityczne” – bytomscy muzealnicy uważali, że po wojnie Toegel już nie tworzył. A przynajmniej, że nic z tych prac się nie zachowało. Jak się okazało – byli w błędzie.

zCentrum
13-06-2018, 00:07
„Sensacyjne odkrycie nieznanych rysunków”
Życie Bytomskie z 15.02.2016

Kogo sportretował Stanisław Toegel? Do Muzeum Górnośląskiego trafiło sto nieznanych rysunków Stanisława Toegla. Koło 30 z nich to portrety mieszkańców Bytomia. Dotąd udało się zidentyfikować zaledwie dwie postacie.


http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Toegel_Stanis_aw_-_karykatura_art._malarza_Kazimierza_Mo_dzierza_-__ycie_Bytomskie_z_15.02.2016.JPG

Jedną z nich jest artysta plastyk Kazimierz Moździerz, mieszkający od wojny w Bytomiu, znany twórca ekslibrisów. Tutaj nie ma wątpliwości - głowa Moździerza osadzona została na... tłuczku moździerza,
jakiego używało się do celów kuchennych.

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Toegel_Stanis_aw-_karykatura_dr_Bronis_awa_Zapolskiego_-__ycie_Bytomskie_15.02.2016.JPG

Druga zidentyfikowana karykatura przedstawia dr Bronisława Zapolskiego - znanego w powojennym Bytomiu lekarza dermatologa. Reszta postaci wciąż pozostaje anonimowa i wymaga identyfikacji.

zCentrum
26-06-2018, 01:02
Cytat:
Napisał moim zdaniem

...prof. Ryszard Legutko - "To, że w Polsce nie powstało muzeum Kresów, musi zdumiewać, a jeszcze bardziej zdumiewa to, iż nie ma zainteresowania stworzeniem takiej instytucji ani zrozumienia skandaliczności, jaką jest jej brak."
16.12.2008Podpisuje sie pod tym stwierdzeniem.. Jezeli Niemcy maja miec muzeum "wypedzonych" to dlaczego my nie mamy mies muzeum Kresow??
Niech UE da na to pieniadze.

"W Lublinie powstanie Muzeum Ziem Wschodniej Dawnej Rzeczypospolitej"

https://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1968041,W-Lublinie-powstanie-Muzeum-Ziem-Wschodniej-Dawnej-Rzeczypospolitej

Pieniądze daje polskie MKiDN.

nutaDo
02-07-2018, 22:39
Ukraina - obwód tarnopolski.

https://v.wpimg.pl/ODQ3NjU3Ji1-fGFcYQM3cGMEYQN7RD9qIV9hC3pVYC4hVilFZgd6fGYcPgs5Ui wbZwd-NWIdJTQ0VA==

W 1945 roku pałac był miejscem obrony Polaków przed atakiem UPA.
W wyniku ataku przeprowadzonego w nocy z 2 na 3 lutego 1945 roku, podczas sowieckiej okupacji tych ziem, zginęło 49-60 Polaków, 28 zostało rannych.

Po wojnie pałac był rozbierany w celu uzyskania materiału do budowy chlewni kołchozowych w Nyrkowie.

zCentrum
15-07-2018, 00:58
Ukraina - obwód tarnopolski.

https://v.wpimg.pl/ODQ3NjU3Ji1-fGFcYQM3cGMEYQN7RD9qIV9hC3pVYC4hVilFZgd6fGYcPgs5Ui wbZwd-NWIdJTQ0VA==.

jakie jest Twoje zdanie w kwestii tworzenia od podstaw Muzeum Ziem Wschodniej Dawnej Rzeczypospolitej w Lublinie?

Moim zdaniem, tak duże pieniądze należałoby przekazać Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich,
co przyniesie daleko większy pożytek dla utrwalenia pamięci dawnych ziem Rzeczpospolitej

zCentrum
23-07-2018, 00:16
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Kresy_czyli_obszary_t_sknot__Tadeusz_Chrzanowski .JPG


Kresy, czyli obszary tęsknot
Tadeusz Chrzanowski (1926-2006)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009
Wydanie drugie.

Tadeusz Chrzanowski urodził się w Krakowie, ale jak wspomina „wychowywałem się na pograniczu kresowym w ziemi hrubieszowskiej dawnego województwa bełskiego, ale do szkół uczęszczałem w ślicznym Lwowie i noszę w sobie […] również sporo tej romantycznej-melancholinnej miszkulancji, sporo tęsknot i największe i największe bogactwo; wspomnienia.” Na okładce Plac Halicki we Lwowie w 1918 roku.
W czasie wojny 1939-1945 zamieszkał wraz z rodziną w Bieżanowie, a po wojnie przeniósł się z rodzicami do Krakowa.

„Kresy, czyli obszary tęsknot” to osiem gawęd profesora Tadeusza Chrzanowskiego: „Kresy południowo-wschodnie”, „Góry i pogórza”, „Lwów”, „Województwo ruskie, Podole i Wołyń”, „Białoruś”, „Litwa – czyli sny o potędze”, „Wilno” oraz „Kowno – Inflanty Polskie. Pożegnania”.

zCentrum
22-08-2018, 23:34
Bogucka Maria
Ludzie z Kresów
Oficyna Naukowa, Warszawa 2010

Wspomnienia rodzinne kresowian to opowiadania nie poddające się ogólnikowemu opisowi czy recenzji treści.
Maria Bogucka przedstawia losy kilku pokoleń nie tylko własnej rodziny
Pisze o kresowych rodzinach wywodząc ich losy od schyłku XVIII wieku aż do lat 1950-tych.

Okładka jest najczytelniejszym wprowadzeniem w lekturę książki …

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Bogucka_Maria_-_Ludzie_z_kres_w_ok_adka.JPG

nutaDo
23-08-2018, 19:42
Autor urodzony we Lwowie /1933/,
W lwowskiej kamienicy Riedlów przy ul. Dwernickiego spędził ostatnie lata życia i tamże zmarł zaprzyjaźniony z jego rodzicami prof. Stefan Banach, który został pochowany w grobowcu rodzinnym Riedlów w alei zasłużonych na cmentarzy Łyczakowskim./Wikipedia/


Jest to opowieść o znanych obiektach, ludziach, wydarzeniach, instytucjach związanych z polską nauką, kulturą.

https://cf1-taniaksiazka.statiki.pl/images/large/9B2/47134002188KS.jpg

zCentrum
26-08-2018, 13:35
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Stempowski_Jerzy_-_W_dolinie_Dniestru.Pisma_o_Ukrainie_obwoluta.jpg

Jerzy Stempowski
W dolinie Dniestru. Pisma o Ukrainie.
Biblioteka „WIĘZI” Tom 302
Warszawa 2014
- obwoluta -

Jerzy Stempowski; ur. 10 grudnia 1893 - zm. 4 października 1969.
Eseista i krytyk literacki, publicysta. W okresie Drugiej Rzeczpospolitej był; kurierem dyplomatycznym w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, korespondentem zagranicznym Polskiej Agencji Telegraficznej, w latach 1926 do 1929 pracował w biurze prezydenta Rady Ministrów, następnie do 1939 w Państwowym Banku Rolnym.
……………………………………….

W tytułowym eseju „W dolinie Dniestru”, napisanym w 1942 roku, Europa Wschodnia a w niej obszar współcześnie
w Polsce określamy Wschodnimi Kresami Rzeczpospolitej, to, jak pisze Stempowski, była jedna wielka szachownica ludów, pełna wysp, enklaw i najdziwniejszych kombinacji ludności mieszanej. W wielu miejscach każda wieś, każda grupa społeczna, każdy zawód niemal mówił odmiennym językiem. …”
Stąd to wiele mówiące, refleksyjne pierwsze zdanie ;
„Na świat przyszedłem w rodzinie polskiej na Ukrainie w 1894.”

„W mojej ojczystej dolinie średniego Dniestru ziemianie mówili po polski, włościanie – po ukraińsku, urzędnicy – po rosyjsku z odcieniem odeskim, kupcy – po żydowsku, cieśle i stolarze – jako filiponi i staroobrzędowcy – po rosyjsku
z odcieniem nowgorodzkim, kabannicy mówili swym własnym narzeczem. Prócz tego w tej samej okolicy były jeszcze wsie szlachty zagrodowej mówiącej po polsku, takiejże szlachty mówiącej po ukraińsku, wsie mołdowańskie mówiące po rumuńsku. …”

„Wszystkie te odcienie narodowości i języków znajdowały się częściowo w stanie płynnym”. …poprzez koligacje czy też świadomy wybór przynależności do wybranej społeczności. W czasach tej szachownicy narodowość nie była przypisana urodzeniem i religią, była wolnym wyborem przynależności grupowej i jej języka.

W Polsce lat 1919 – 1939 ta cywilizacja współistnienia została zniszczona nacjonalizmem, który wywołał nieprzejednane walki narodowościowe pełne przemocy i brutalności. Ten „nacjonalizm na modłę zachodnią zniszczył jedynie wierzchnią warstwę ludów, ich inteligencję. Lud nie brał udziału w walkach i egzaltacjach”, ale dotkliwie je odczuł.

zCentrum
06-09-2018, 21:37
W dolinie Dniestru. Pisma o Ukrainie.

W datowanym [1964) Eseju Berdyczowskim wspomina podróż z ojcem po Międzymorzu, której pierwszym oglądanym miastem był Berdyczów.
„Do trwałych osobliwości Berdyczowa należy znajdujące się za miastem obszerne wzniesienie, szeleszczące na wietrze suchym trawami. Jest to sławna na cały kraj Łysa Góra, miejsce sabatów czarownic.”
Był rok 1909; „W krytych słomą chatach mieszkali tam kołodzieje, kowale, kabannicy; w drewnianych dworach siedzieli panowie szlachta, zubożali, praktykujący wolne zawody i kształcące progeniturę w miejscowych szkołach.”


„Przy ulicy Machnowieckiej, głównej arterii Berdyczowa, znajdował się sklep Schafnagla, do którego panowie szlachta z bliższych i dalszych okolic, zwłaszcza przed świętami i uroczystościami rodzinnymi, przyjeżdżali po pieprz, imbir, wanilię i inne towary kolonialne. Był to centralny punkt polskiego Berdyczowa. …”
„Długi szereg pojazdów stał przed sklepem: karety, powozy, fajetony, wasągi, bryczki, szarabany i wozy drabiniaste. Wzdłuż nich, parami lub w małych grupach, przechadzali się przyjezdni w pudermantlach, prowadząc ożywione rozmowy. Dla rozproszonych po powiecie Sarmatów, ziemian czy oficjalistów, ulica Machnowiecka i sklep Schafnagla były głównym miejscem spotkań i źródłem ostatnich nowin. … Źródłem wielu wiadomości było też getto Berdyczowskie, gdzie wielu miało krewnych Nowym Jorku i w Buenos Aires.”

zCentrum
09-09-2018, 18:39
W dolinie Dniestru. Pisma o Ukrainie.


Refleksje Stempowskiego w eseju Na Wysokiej połoninie nie są recenzją książki Stanisława Vincenza o Huculszczyźnie;”Właściwie książka jego nie podpada dobrze pod kryteria, które stosujemy do książek pisanych
i nie widzimy, z jakimi książkami moglibyśmy ją użytecznie porównywać.”.

Książkę należy zaliczyć do literatury huculskiej, Vincenz pisze językiem polsko-huculskim, zaznaczając w posłowiu,
że książka jego przeznaczona jest do głośnego czytania.
To wszak zbiór opisów huculskich opowiadaczy legendarnych dziejów Huculszczyzny, życia codziennego i obyczajów, uroczystych obrzędów, ludzi wolnych, niedotkniętych polskim systemem pańszczyźnianym.
Swoboda osobista i samodzielność społeczna pozwoliły przetrwać starej ludowej cywilizacji. Legendom i wydarzeniom autentycznym, które w legendy przekształciła wyobraźnia kolejnych pokoleń opowiadaczy.

Stempowski esej napisał w 1936 roku, był świadkiem tamtego czasu który przeminął bezpowrotnie.
Jest w nim takie odniesienie obyczajowości huculskiej do sposobu współczesnych warstw wyższych;
„Huculszczyzna do dziś dnia jest pełna prawdziwych mistrzów elegancji, w porównaniu z którymi lwy i lwice dzisiejszych salonów są przedstawicielami zarozumiałej pospolitości i grubiaństwa. Zjawisko to staje się zrozumiałe, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że od kilkuset zapewne pokoleń obrzędowość jest dla Hucułów codzienną niemal szkołą artystycznych sposobów bycia.”

Ale tak w ogóle, nie było Hucułom sielsko i anielsko.
Powszechna bieda również była ich codziennością.

nutaDo
13-09-2018, 20:54
A jak Huculi zachowali sie w czasie II wojny?

Nikt nic o tym nie wie!

zCentrum
15-09-2018, 01:08
A jak Huculi zachowali sie w czasie II wojny?
Nikt nic o tym nie wie!
Nie spotkałem, jak dotychczas, wiarygodnych informacji.

zCentrum
15-09-2018, 23:35
W dolinie Dniestru. Pisma o Ukrainie.

W artykule „Mniejszość ukraińska” [1946] Stempowski analizuje przyczyny wzajemnej niechęci
i kontrowersji polsko-ukraińskich.
Przytacza taką statystykę ...

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Stempowski_Jerzy_-_W_dolinie_Dniestru._Pisma_o_Ukrainie_.JPG

Z perspektywy współczesnej, nasuwa się refleksja – czy Kresy były tylko polskie …

zCentrum
23-09-2018, 16:17
A jak Huculi zachowali sie w czasie II wojny?

Doczytałem W dolinie Dniestru, mogę szerzej napisać, niestety ogólnikowo, ale to z obszerności i zarazem rozproszenia opisów,
a przede wszystkim dlatego, iż Jerzy Stempowski wędrując po Huculszczyźnie i płajach Czarnohory zaprzyjaźnił się z wieloma rodzinami huculskimi, a więc i z przyjacielskim subiektywizmem.

Jak pisze w liście do Ojca z 8 września 1936 roku; „Trochę trudności sprawia mi genealogia rodzin huculskich rozszerzających się jak u Rzymian poprzez adopcję. Muszę z nią zapoznawać, bo jestem już zaprzyjaźniony z całymi klanami, i z szałasów w lasach wychodzą do mnie kuzyni stryjeczni cioteczni moich przyjaciół, znając mnie z opowiadań, i witają jak syna lub brata.
Bardzo osobliwa i piękna cywilizacja, będąca jak gdyby kontrastem naszej cywilizacji warszawskiej.”

Całość publicystyki i listów prywatnych zawartych w książce dotyczy problemu ukraińskiego. Polityka władz Drugiej Rzeczpospolitej była z zasady niechętna wobec kulturowego i gospodarczego usamodzielnienia mniejszości narodowych, które były nimi tylko w skali całej ludności państwa polskiego. „[]Rzekoma wyższość i atrakcyjność kultury polskiej była na Kresach Wschodnich całkowitym złudzeniem.[/i] …” […] „Środek Polski przestał promieniować na Kresy, co było wynikiem;
„Skala wartości i styl życia, jaki sobie Polacy wybrali w krótkim okresie niepodległości, był zgubny dla autorytetu cywilizacji polskiej na Kresach i spowodował cofanie się wpływów polskich nie tylko na zewnątrz, ale także wewnątrz granic Rzplitej.”
Cytuję fragmenty obszernej korespondencji, z lat 1941-1942, Jerzego Stempowskiego z Adamem Zielińskim (1902-1991) dyplomatą, doktorem praw, pochodzącym z Monasterzysk koło Buczacza w ziemi tarnopolskiej.

W pisanym ze Szwajcarii w maju 1942 roku liście Jerzy Stempowski przytacza fakt z jesieni 1938 roku (str. 183); „Nawet w kraju tak spokojnym i dziewiczym politycznie jak Huculszczyzna panowanie KOP-u [czyli Korpusu Ochrony Pogranicza] zostawiło krwawe wspomnienie. … Pewien urzędnik policji stanisławowskiej zeznał na Węgrzech,
że niewygodnych sobie ludzi podoficerowie KOP-u prowadzili nad węgierską granicę
i tam zabijali bez zbędnych formalności. …”

Jak w tej sytuacji mogli niektórzy Huculi zachować się w czasie II wojny?

Jerzy Stempowski przeżył przeprawę przez granicę sowiecko-węgierską dzięki swojej przyjaźni z przemytnikami huculskimi, Polacy ocalenie z czystki etnicznej na Wołyniu także zawdzięczają przyjaźni sąsiadów ukraińskich.

Proponuję poznanie refleksji Autora z wędrówek po Huculszczyźnie i pobytów w dolinie Dniestru.

zCentrum
28-10-2018, 16:19
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Hnitessa__1769_m__wie_a_pomiarowa_na_szczycie.JP G

Kopia fotografii, strona 21
Wycieczki sierpniowe Mieczysława Orłowicza
Zeszyty historyczne PTTK; Komisja Historii i Tradycji
PTTK "Kraj", Warszawa 1989 , Wydanie I

Najdalej położony szczyt w Górach Czywczyńskich w Karpatach Marmoroskich,
na południowym krańcu Drugiej Rzeczypospolitej.

zCentrum
07-11-2018, 08:47
WIERCHY Rok 1923 rocznik pierwszy

Kronika, w rubryce Turystyka „Turystyka w Komisji sejmowej. Na posiedzeniu w Sejmowej Komisji Robót Publicznych w
marcu, zdawał sprawę referent dla spraw turystyki Dr. Mieczysław Orłowicz z działalności swego wydziału.
Wobec tego, że fundusze, jakiemi dysponował referat turystyki były bardzo szczupłe (rocznie przeciętnie suma równa
500 dolarom), a w referacie tym pracują tylko dwie osoby, akcja państwowa na polu popierania turystyki ograniczyła się do
tych tylko działów, które wykonać się dały bez absorbowania większych kapitałów siłami dwóch osób.
W kierunku czynnego popierania turystyki subwencjonowano budowę schronisk turystycznych na Hali Gąsienicowej w Tatrach,
na Czarnogórze, na Stożku w Beskidach Śląskich, odbudowę schroniska narciarskiego w Sławsku*,

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Bieszczady_Wschodnie_-_Schronisko_KTN_w_S_awsku_w_1923_roku..JPG

oraz domów wycieczkowych dla młodzieży w Zakopanem i Pucku. Towarzystwo Tatrzańskie otrzymało kilkakrotnie subwencję na naprawę ścieżek w Tatrach i zaopatrzenie schronisk zimowych. […]”
…………………………………………..
*Sławsko – do 1939 roku osiedle miejskie w woj. stanisławowskim, obecnie Cлавське na Ukrainie.
Położone w Bieszczadach Wschodnich na wysokości 593 m n.p.m., Sławsko w Drugiej Rzeczypospolitej nazywano Zakopanem Bieszczadów Wschodnich.
Odbudowane schronisko Karpackiego Towarzystwa Narciarzy oddano do użytku i poświęcono 11 marca 1923 roku.
„Zbudowane głównie jako środek do wyzyskania nadzwyczajnych terenów Sławska, jest schronisko również bardzo ważne dla turystyki letniej, jako jedyna na obszarze Karpat Wschodnich instytucja dająca większej liczbie osób wygodne i czyste pomieszczenie.” …. „Dzięki użyciu łóżek piętrowych wyzyskano miejsce lepiej niż w starem schronisku, mieszcząc 56 łóżek
i tapczany na kilkanaście osób. Łóżka zaopatrzone są w sienniki, koce i prześcieradła.”

Karpackie Towarzystwo Narciarzy było pierwszym polskim stowarzyszeniem miłośników narciarskich wędrówek.
Utworzone 29 stycznia 1907 we Lwowie, działało jesieni 1939 roku.

zCentrum
12-11-2018, 18:36
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Gorgany_-_Rafaj_owa_cerkiew_poczt_wka_z_1939.JPG

Cerkiew w Rafajłowej w sierpniu 1936 roku
Polskie Karpaty Wschodnie - Gorgany.


fotografia Tadeusza Dohnalika
Wydawca: Książnica-Atlas Ska Akc.
Miejsce wydania: Lwów
Data wydania: 1939
pocztówka; Ze zbiorów prof. F. Uhorczaka

zCentrum
28-11-2018, 00:21
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Czarnohora_1938_r._-_schronisko_ZHP_na_Kostrzycy.JPG
Autor fotografii; Bronisław Kupiec (1909-1970).
Wydawca: Książnica-Atlas Lwów 1938


Harcerskie Schronisko Turystyczne, na wysokości ok. 1300 m na południowych stokach Kostrzycy (1544 m n.p.m.)
w paśmie Czarnohory na Huculszczyźnie.
Budynek stylizowany na grażdę, zagrodę majętnej rodziny huculskiej, budowano od maja 1934 roku.
Nowocześnie urządzone schronisko - wyposażone w oświetlenie elektryczne, kanalizację, prysznice z gorącą wodą. Prowadziło własne pośrednictwo pocztowe i połączenie telefoniczne - otwarto dla turystów 15 grudnia 1935 roku. Zniszczone w czasie wojny 1939-1945.

zCentrum
29-11-2018, 19:06
Harcerskie schronisko turystyczne
pod Kostrzycą,
Pocztówka - wydawnictwo Jan Sybilski i S-ka - 1938 rok

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Czarnohora_-_1939_r._Harcerskie_Schronisko_Turystyczne_na_Kost rzycy_1939_rok.JPG

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Czarnohora_-_1939_r._schr._ZHP_pod_Kostrzyc__znaczek_z_poczt_w ki.JPG

zCentrum
03-12-2018, 23:31
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Czarnohora_-_jadalnia_schr._ZHP_pod_Kostrzyc_.JPG

Cytowany tekst i fotografia projektanta schroniska inż. architekta Jerzego Antoniego Żukowskiego.

ARCHITEKTURA I BUDOWNICTWO
MIESIĘCZNIK ILUSTROWANY
ROK XII. NR. 7. WARSZAWA 1936

HARCERSKIE SCHRONISKO TURYSTYCZNE
NA KOSTRZYCY W CZARNOHORZE.

„Głównym akcentem kompozycji jest jadalnia-świetlica. W niej ogniskuje się cale życie schroniska, ze względu na bardzo szczupłe pomieszczenia sypialni, zamkniętych zresztą W czasie dnia. Przy stołach zasiąść może jednocześnie czterdzieści pięć osób, co stanowi dwie trzecie ogólnej liczby turystów, jaką będzie mogło schronisko pomieścić pod swym dachem w razie rozbudowy, przewidzianej na poddaszu, wykorzystanym obecnie tylko w 50%.
Jadalnia oprócz zwykłego pieca posiada kominek, z pięknych polewanych kafli huculskich, wykonanych w roku 1858 w Kosowie.”

Projekt schroniska zatwierdzono w dniu 29 maja 1934 roku.
Budowę rozpoczęto w lipcu 1934 r. i ukończono 15 października 1935 r.
Koszt wybudowania schroniska około 54 tysięcy złotych [rok 1936]

zCentrum
09-01-2019, 00:39
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Zamiast_pami_tnika_-_Henryk_J_zewski__1892-1981__.JPG

zCentrum
12-01-2019, 00:01
Henryk Józewski urodził się w Kijowie 6 sierpnia 1892 roku, zmarł w Warszawie 23 kwietnia 1981 roku.

Piotr Mitzner o Henryku Józewskim „ Wierzył Piłsudskiemu i w Piłsudskiego, w braterstwo ukraińsko-polskie
(a pisał przecież już po katastrofie wołyńskiej 1943 roku). Oczywiście Komendant i Ataman Petlura są w pamiętniku Józewskiego postaciami nieskazitelnymi i mistycznymi ”

Jerzy Giedroyc w pięćdziesiątym dziewiątym Zeszycie Historycznym z 1982 roku, we wstępie do publikacji
autobiografii wyjaśnił;
„Zmarły 23 kwietnia 1981 r. w Warszawie Henryk Józewski zostawił maszynopis wielkiej pracy pt. "Opowieść o istnieniu", który zaczął pisać w szpitalu więziennym w Rawiczu w 1957 r. Jest to 3-tomowa, licząca ponad 1 000 stron praca filozoficzna, zawierająca również wspomnienia osobiste, oceny ludzi, wydarzeń, problemów. Henryk Józewski, który zaszczycał mnie swoją przyjaźnią, przysłał mi maszynopis swej pracy przed kilku laty, upoważniając do wydrukowania książki po jego śmierci.
Ponieważ wydanie całości przekracza chwilowo nasze możliwości, musimy się ograniczyć do zamieszczenia w Zeszytach Historycznych części pamiętnikarskiej, tj. tomu drugiego, zatytułowanego "Zamiast pamiętnika".
Tom ten był napisany w 1960 r.”

zCentrum
10-02-2019, 00:27
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Wycieczki_sierpniowe_Mieczys_awa_Or_owicza_-_1938_Gorgany_.jpg

zCentrum
07-03-2019, 18:20
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Czarnohora_-_obserwatorium_LOPP_na_szczycie_Pop_Iwan_w_1938_ro ku.JPG

Relację z otwarcia obserwatorium meteorologiczno-astronomicznego zamieścił krakowski Ilustrowany Kurier Codzienny; poniżej fragmenty;

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Czarnohora_-_o_obserwatorium_LOPP_na_szczycie_Pop_Iwan_w_1938_ roku_w_IKC.jpg
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Czarnohora_-_fragment_o_obserwatorium_LOPP_na_szczycie_Pop_Iwa n_w_1938_roku_w_IKC.jpg

Usytuowane na granicy, obserwatorium pełniło również zadania związane z jej ochroną. Dla turystów był niedostępny, ta tajemniczość, jak również zimowy wygląd bryły budynku, przyczyniła się do nadania obiektowi nazwy „Biały słoń”.

zCentrum
16-03-2019, 23:59
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Rostworowski_Andrzej_-_Ziemia_kt_rej_ju__nie_zobaczysz.JPG

Andrzej Rostworowski
Ziemia, której już nie zobaczysz. Wspomnienia kresowe
Wydanie II rozszerzone; Czytelnik 2015

Rostworowski Andrzej (ur. 1899 w Wilnie – zm. 1980 w Krakowie), syn znanego wileńskiego budowniczego i architekta Tadeusza Maria Rostworowskiego. Dzieciństwo i wakacje spędzał na Polesiu w majątkach Narowli i Rudakowie, które należały do jego krewnych. Uczył się w Zakładzie Naukowo-Wychowawczym oo. Jezuitów w Bąkowicach pod Chyrowem, w czasie wielkiej wojny w gimnazjum w Warszawie i Moskwie. Dokładnie opisuje organizację Zakładu oraz naukę i życie pięciuset pięćdziesięciu uczniów …. Poza uczniami pochodzącymi z Galicji, w Zakładzie uczyło się:
z Poznańskiego dziesięciu – dwunastu uczniów, a z Królestwa i Litwy czterdziestu – pięćdziesięciu ….

W 1917 roku wstąpił do I Korpusu Polskiego, formowanego w Rosji pod dowództwem gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego; brał m.in. udział w opanowaniu przez Polaków Bobrujska. W 1918 roku dotarł przez Wilno do Warszawy
i został podoficerem saperów w Wojsku Polskim. Przez następne dwa lata uczestniczył w walkach z bolszewikami na froncie litewsko-białoruskim i w bitwie warszawskiej, odznaczony czterokrotnie Krzyżem Walecznych.
W 1922 roku w stopniu oficerskim przeszedł do rezerwy, a lata służby wojskowej barwnie opisuje.

W 1924 osiadł w odziedziczonym majątku Skobejki k. Szczuczyna w województwie nowogródzkim. Wybudował tam dwór i przez 15 lat gospodarował na ziemi. Zmobilizowany ponownie w stopniu kapitana saperów w 1939 roku, uczestniczył w obronie Warszawy; dostawszy się do niemieckiej niewoli, do 1945 przebywał w oflagach.
Po wyzwoleniu wrócił do Polski, zamieszkał w Krakowie. Od 1961 roku spisuje wspomnienia, „do szuflady”.

„ Życiorys Andrzeja Rostworowskiego był w pewnym sensie typowy dla kresowego ziemiaństwa. ”
- napisał Andrzej Garlicki w Posłowiu.

Z pewnością tak, ale do września 1939 roku.
Jedni po 1945 pozostali poza Polską, inni wrócili do kraju w nowych granicach mimo utraty rodzinnej dziedziny.
O losach powojennych nie piszą.

zCentrum
18-03-2019, 17:58
Andrzej Rostworowski; uczył się w Zakładzie Naukowo-Wychowawczym Ojców Jezuitów w Bąkowicach pod Chyrowem.
W czasie wielkiej wojny uczęszczał do polskiego gimnazjum w Warszawie, a następnie w Moskwie
do Polskiego Gimnazjum Centralnego Komitetu Obywatelskiego w którym w maju 1917 roku uzyskał maturę.

Dokładnie opisuje organizację Zakładu oraz naukę i życie pięciuset pięćdziesięciu uczniów …
Poza uczniami pochodzącymi z Galicji, w Zakładzie uczyło się: z Poznańskiego dziesięciu – dwunastu uczniów,
a z Królestwa i Litwy czterdziestu – pięćdziesięciu ….

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Chyr_w_-_Zak_ad__w._J_zefa.JPG

Zakład Naukowo-Wychowawczy OO. Jezuitów w Bąkowicach pod Chyrowem, znany również jako Konwikt
Świętego Józefa. Elitarne gimnazjum męskie działało w latach 1886-1939 roku. Ze względu na unikalną infrastrukturę
i wyposażenie pracowni przedmiotowych co zapewniało wysoki poziom kształcenia Zakład uznawany był za jedną
z najlepszych szkół w Europie.

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Chyr_w_-_konwikt_i_gimnazjum_OO._Jezuit_w_w_Chyrowie__wido k_z_lotu_ptaka.JPG
Widok z lotu ptaka (przed 1939 rokiem) Pocztówka: zbiory Biblioteki Narodowej

zCentrum
20-03-2019, 23:58
W rozdziale „Życie na wsi i praca społeczna na Nowogródczyźnie” pisze;

„ Jak już wspomniałem, polityka rządowa w stosunku do mniejszości narodowych i autochtonów nie stanęła na wysokości zadania. Nie było może tak jaskrawych błędów, jak na Wołyniu i Ukrainie czy w Galicji Wschodniej,
niemniej jednak błędy były i dawały ujemne rezultaty. Po pierwsze w stosunku do prawosławnych. Dla nikogo nie było tajemnicą, że w wojsku prawosławny nie mógł przeskoczyć stopnia plutonowego. W urzędach prawosławni byli pomijani i spychani na drugorzędna stanowiska, a tymczasem prawosławie polskie, zerwawszy z Rosją, miało swego metropolitę w Warszawie, w seminarium uczono języka polskiego i kazań po polsku. Nowe duchowieństwo, już w Polsce wychowane, było patriotyczne, propaństwowo nastawione.

Drugą bolączką było osadnictwo. … Ale jeżeli wybory do rady gminnej, do sejmiku, na wójta - to wszystkie miejsca tylko osadnikom. Odsunięcie od udziału w samorządzie miejscowej ludności, która zaczynała się garnąć i przywiązywać do polskiej państwowości, było błędem i pchało tych samych ludzi prosto do hurtków. … Z jaką dumą nosili pierwsze brązowe Krzyże Zasługi i Medale 3 Maja! ….”

zCentrum
21-03-2019, 18:56
Rozdział "„Życie na wsi i praca społeczna na Nowogródczyźnie”

Służba dworska, prawie bez wyjątku katolicka, uważała się za Polaków, służba folwarczna natomiast rekrutowała się
z okolicznych wiosek i co najmniej w połowie była prawosławna - tak jak i okoliczne wioski. […] Dopiero rozrzucone zaścianki szlacheckie, zewnętrznie niczym się prawie od innych osiedli nieróżniące, stanowiły odrębne ośrodki etniczne. … zarówno były katolickie, jak i w domu mówiono tam po polsku, gdy tymczasem w katolickich wsiach na co dzień używano języka białoruskiego. Litewskiego natomiast nie słyszał w tych stronach nikt - na to, by go usłyszeć, trzeba było pojechać na lewy brzeg Niemna, od Grodna w dół rzeki, albo w okolice Dukszt czy Święcian.

zCentrum
21-03-2019, 23:42
Rozdział "„Życie na wsi i praca społeczna na Nowogródczyźnie”

Litwo, Ojczyzno moja ?

"Zwrot „Litwo, Ojczyzno moja” stanowił największy dziwoląg, bo choć bezsprzecznie historycznie była to bezspornie Litwa, sięgająca przecież do Bugu, to nie uświadczył tu nikt rdzennego Litwina, a tylko mieszkańca czującego
i myślącego po polsku. Im bliżej Nowogródka i Wilna, tym zjawisko to silniej występowało, by tracić na sile dopiero
w okolicach Mińska, Połocka czy Pińska.”

oliku
22-03-2019, 13:21
W każdym razie na pewno warto poznać te rejony.

zCentrum
22-03-2019, 23:53
W każdym razie na pewno warto poznać te rejony.
Z pewnością warto ...

zCentrum
23-03-2019, 00:03
Mieczysław Jałowiecki,
Na skraju Imperium i inne wspomnienia
Czytelnik; Warszawa 2012

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Ja_owiecki_Mieczys_aw_-_Na_skraju_Imperium_i_inne_wspomninia_.jpg

Autor w części Kresy z wielkim sentymentem wspomina Wilno ...

nutaDo
27-03-2019, 23:17
Masakra w Lipnikach Wołyń 1943

W książce W. Hermaszewski prezentuje Czytelnikowi swój wołyński rodowód i polską kresową tożsamość, warunki życia polskiej społeczności mniejszościowej w otoczeniu ukraińskiej, własne młodzieńcze, dramatyczne
wojenne przeżycia, a na przykładach bolesnych doświadczeń najbliższej rodziny - tragiczny los Polaków na Wołyniu po utracie niepodległości we wrześniu 1939 roku. Jako bezpośredni świadek i uczestnik tych tragicznych wydarzeń wiernie i obrazowo, ale bez emocji i upiększeń,
autor opisuje niespotykane w tym dramatyzmie i okrucieństwie bestialski masowy mord dokonany na Polakach w rodzinnej wsi - Lipnikach, przez
nacjonalistów ukraińskich w nocy z 25 na 26 marca 1943 roku oraz dalszy tułaczy los rodaków aż do pożegnania Ojczyzny, Wołynia, w 1945 roku.

zCentrum
28-03-2019, 23:34
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Ja_owiecki_Mieczys_aw_-_Na_skraju_Imperium_i_inne_wspomninia_.jpg

„Nasza rodzina należała do domu Rurykowiczów, a to w Rosji znaczyło bardzo dużo.
Czuliśmy się jednak Polakami, a to w Rosji bardzo przeszkadzało.”
Tak kniaź Mieczysław Pieriejasławski-Jałowiecki rozpoczyna wspominanie.

Urodził się 2 grudnia 1876 roku w Rostowie nad Donem, w dzieciństwie mieszkał z rodzicami ojca w rodowym majątku Syłgudyszki, pow. święciański gub. wileńskiej (obecnie lit. Saldutiškis) na Litwie. Naukę szkolną odbył w Petersburgu, w którym na stałe mieszkali rodzice Mieczysława. Podstawowe wykształcenie odebrał w angielskiej szkole prowadzonej przez Szkotów mieszkających w Petersburgu. Po dwóch latach nauki zapisany został do Liceum Cesarskiego na wydział kosularno-ekonomiczny. „Na życzenie ojca wakacje tamtego roku spędziłem, pracując jako robotnik w jego fabryce.” Naukę w liceum kończy z drugą lokatą. „Pewnego wrześniowego dnia roku 1895 znalazłem się w wielkim hallu Politechniki Ryskiej.” Studiuje na wydziale inżynierii rolnej. Odbywa „praktykę wakacyjną przy budowie naszej kolei,
na odcinku Poniewież-Nowoświęciany”.
W roku 1898 w konsekwencji strajków studenckich senat uczelni zawiesza jej działalność, Mieczysław na polecenie ojca odbywa jednoroczną służbę wojskową w Pułku Konnych Grenadierów Gwardii w Peterhofie.
Dalej kontynuuje studia w uniwersytetach w Bonn i Halle. W Bonn przygotowuje pracę doktorską na temat uprawy
i melioracji torfowisk. Studia przerywa przyjmując nominację na ataché rolniczym ambasady rosyjskiej w Berlinie.
Po otrzymaniu od ojca listu wzywającego go do powrotu do domu po kilku latach nieobecności wraca w rodzinne strony. „Ojciec potrzebował mojej pomocy w związku z przebudową naszego dworu w Syłgudyszkach i rozpoczęciem melioracji torfowisk.”

„Na początku października 1908 roku dostałem zawiadomienie od dyrekcji Wileńskiego Banku Ziemskiego, że zostałem powołany do komisji szacunkowej i z ramienia tej komisji mam dokonywać taksacji majątków leżących w guberniach: kowieńskiej, mińskiej, witebskiej, mohylewskiej i pskowskiej, których właściciele zwracali się do banku o pożyczki.”
„ Tak rozpocząłem wędrówki po Litwie, Żmudzi i Białorusi, co zadecydowało o mojej fascynacji Kresami Wschodnimi dawnej Rzeczypospolitej i o tym , że przy całym moim rozwarstwieniu narodowościowym poczułem się par excellence Polakiem,
i to z silnym poczuciem przynależności do polskiego ziemiaństwa kresowego.”

zCentrum
30-03-2019, 23:20
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Druskienniki_-_dom_zdrojowy_1909_rok.JPG

Kompozycja fragmentów zdjęć z;
ZDRÓJ CIECHOCIŃSKI
ZDROJOWISKA - MIEJSCA KĄPIELOWE - SANATORJA.
Rok III. NIEDZIELA, 6-go Czerwca 1909 r

zCentrum
03-04-2019, 00:18
„.”

„Charakterystyczną cechą Kresów jest również ich rozśpiewanie. Nie ma bodaj chwili, aby gdzieś z daleka lub bliska
nie dochodziła rzewna nuta pieśni ludowej.”

„Kresy zachowały wyraźnie swoją odrębność, swoje oblicze, swoją indywidualność tak różną od zalegających
tuż za progiem pustkowi rosyjskich.”

„Zaglądałem do pałaców i dworów wielkopańskich, a też do skromnych, pokrytych słomą domów w zaściankach. ….”

„W wieżach i zakrystiach kościelnych, po lochach dawnych klasztorów znajdowałem autografy królewskie,
manuskrypty i dokumenta.
Ta przeszłość Rzeczypospolitej tkwiła z niezmierną siłą na Kresach. …”

zCentrum
03-04-2019, 08:37
„Mając do załatwienia parę interesów bankowych w okolicach Witebska, zatrzymałem się na dwa dni w tym mieście
i byłem zdziwiony polskością tego dalekiego grodu kresowego.
W gruncie rzeczy Witebsk nigdy nie był miastem moskiewskim, a i teraz pod urzędową powłoką „czinowniczego” miasta gubernialnego pozostał miastem polskim.
Po polsku mówiono powszechnie.”

zCentrum
03-04-2019, 23:59
„Wilno znałem dobrze, bywając w nim od czasów wczesnego dzieciństwa, ale pokochałem to miasto dopiero,
gdy zamieszkałem w nim na stałe.
Na czar Wilna składają się: jego delikatna zieleń w lecie, kaskady kwitnących bzów wylewających się na ulice zza parkanów dworków na Antokolu, Góra Zamkowa na tle błękitnego nieba, mieniąca się w słońcu Wilia, aromat sosen
na Zwierzyńcu czy Zakręcie, a nawet dokuczliwe hałasy kawek, gnieżdżących się na Zamkowej Górze.”

zCentrum
10-04-2019, 23:06
strona 147
„Rzeżyca, zwana dawniej Rositten, była kiedyś, obok Dyneburga, największym miastem w Inflantach Polskich.
Od XVI wieku po rozbiory była starostwem Rzeczypospolitej.
Stał tutaj dawniej zamek rycerzy mieczowych wzniesiony w wieku XIII przez komtura Wilhelma von Schauerburga. Zamek popadł w ruinę. Na wzgórzu zamkowym, tuż przy mieście, pozostały tylko szczątki dawnych murów obronnych i tam, spacerując samotnia, spędziłem resztę wieczoru.
Myślałem o Inflantach. Nie lubiłem Łotyszy, którzy mimo swej pracowitości razili mnie chłopskim prostactwem
i niepotrzebnym okrucieństwem, okazywanym w chwilach zamieszek. Miałem natomiast duży sentyment do szlachty nadbałtyckiej - potomków dawnych rycerz mieczowych - która różniła się znacznie od niemieckiego ziemiaństwa Prus Wschodnich. Zapewne w Nadbałtyce pozostało więcej dawnych rodzin wywodzących się nie tyle z Niemiec, co z krajów romańskich: Francji, Włoch,
a nawet Hiszpanii. Prusy Wschodnie po rozwiązaniu zakonu krzyżackiego, a potem i po rozbiorach Polski zostały natomiast zalane przez parweniuszowskie junkierstwo brandenburskie.
Szlachta bałtycka zazdrośnie strzegła swojej odrębności, mało się łącząc z junkierią niemiecką. Różniła się też postawą, szlachetnością oblicza i piękną wymową niemieckiego języka, niemającą nic wspólnego z ordynarnym dialektem berlińsko-pruskim. Może mam do szlachty bałtyckiej, podobnie jak do Szkotów, sentyment wynikły z pokrewieństwa i atawizmu, gdyż moja prababka w męskiej lini była baronówną Holsting-hausen-Holsten z Kurlandii.”

zCentrum
16-04-2019, 23:59
Masakra w Lipnikach Wołyń 1943

W książce W. Hermaszewski prezentuje Czytelnikowi swój wołyński rodowód i polską kresową tożsamość, warunki życia polskiej społeczności mniejszościowej w otoczeniu ukraińskiej, własne młodzieńcze, dramatyczne
wojenne przeżycia, a na przykładach bolesnych doświadczeń najbliższej rodziny - tragiczny los Polaków na Wołyniu po utracie niepodległości we wrześniu 1939 roku. Jako bezpośredni świadek i uczestnik tych tragicznych wydarzeń wiernie i obrazowo, ale bez emocji i upiększeń,
autor opisuje niespotykane w tym dramatyzmie i okrucieństwie bestialski masowy mord dokonany na Polakach w rodzinnej wsi - Lipnikach, przez
nacjonalistów ukraińskich w nocy z 25 na 26 marca 1943 roku oraz dalszy tułaczy los rodaków aż do pożegnania Ojczyzny, Wołynia, w 1945 roku.
"Pierwszy Pułk Ułanów (zwanych Krechowieckimi), z którym miałem styczność, doświadczył wielu zdradzieckich napadów na swoje posterunki, wielu morderstw i aktów zdziczenia ze strony Rosjan, takich jak zdzieranie pasów skóry z nóg rannych lub pojmanych ułanów, co maiło imitować ułańskie lampasy.
Czerń rosyjska jest straszna, jest zaprzeczeniem człowieczeństwa, ale Rosjanom nie ustępowali w swoim okrucieństwie Łotysze i Ukraińcy, którzy popis zezwierzęcenia dali już w czasie rewolucji 1905 roku."

zCentrum
17-04-2019, 00:18
Pierwszą część wspomnień "Na skraju Imperium" kończy opis opuszczania Syłgudyszek na początku 1918 roku.
Wyjazdu bez powrotu.

Wspomnienia datowane;
Walia , 14 listopada 1953 roku

Opracowanie wspomnień Michał Jałowiecki, wnuk Mieczysława, mieszkający w Australii
Booragoon, W. A., 12 września

nutaDo
18-04-2019, 17:13
Katedra we Lwowie

https://kuriergalicyjski.com/images/1_NOWA_STRONA/2017/2017_kwiecien/poczt_wielkanoc2_A.jpg

zCentrum
19-04-2019, 00:12
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_Mi_dzy_Bohem_a_S_ucz_.JPG

Anna Pruszyńska
Między Bohem a Słuczą
Opracował Mieczysław Pruszyński
Wrocław - Warszawa - Kraków
Zakład Narodowy im. Ossolińskich – Wydawnictwo, Wrocław 1991, 2001

„W listopadzie 1931 r. obaj chłopcy przeżyli wielkie wydarzenie: wizytę u Marszałka Piłsudskiego w Belwederze. Pojechali do Warszawy na ogólnopolski zjazd młodzieży akademickiej, w którym brało udział parę tysięcy studentów. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności obaj moi synowie znaleźli się wśród dwudziestoosobowej delegacji, którą przyjął Marszałek wieczorem 29 listopada, w 101 rocznicę powstania. … Delegację przedstawił Marszałkowi generał Orlicz-Dreszer. Ksawer jako jeden z dwu mówców powitał Marszałka, który mu powiedział: „Pan ma twarz człowieka z moich stron”. Ksawer odpowiedział, że pochodzi z Ukrainy, ale dodał: ”Kresy są wszędzie te same, Panie marszałku”.
I wtedy Marszałek powiedział słowa, nieraz potem powtarzane: „Tak i jest. A śmiali się ze mnie ludzie, gdy mówiłem, że Polska jest jak obwarzanek – wszystko, co dobre, to po brzegach”.”

"Mianem Kresów Wschodnich" określano wówczas ziemie do Dniepru i Dźwiny, a więc Wileńszczyznę, Białoruś, Wołyń, Podole, Ukrainę."

zCentrum
19-04-2019, 00:16
Katedra we Lwowie

Pocztówka :)

zCentrum
22-04-2019, 23:47
Ksawery i Mieczysław, synowie Anny uczyli się w chyrowskim Zakładzie Naukowo-Wychowawczym Ojców Jezuitów. Ksawery zdał egzamin maturalny w 1927 roku, Mieczysław naukę przerwał i w 1925 roku uczęszcza do Lwowskiej Szkoły Kadetów im. Marszałka J. Piłsudskiego.

"strona 171-195 „Czasy Chyrowa” -
„Chyrów leży w pięknej dolinie Strwiąża, dopływu Dniestru …W latach dwudziestych to niewielkie miasteczko nad bystrą górską rzeczką, otoczone lasami Podkarpacia, stwarzało uroczą przystań dla nas, urodzonych i wychowanych
na wsi.
W Chyrowie życie układało się trochę jak w dawnych wsiach wpatrzonych w dwór, z tym, że w tym wypadku wsią było miasteczko, a dworem wspaniały zakład ojców jezuitów - położony w dużym parku ogromny budynek z dziedzińcem
w środku i kaplicą w stylu jezuickiego baroku.
Wszystkie daty i terminy regulujące bieg dni w zakładzie były granicznymi słupami, wedle których układało się życie
w Chyrowie. Kalendarz ten stanowiły imieniny księdza rektora, księdza prefekta, wielkie daty świąteczne, …”

zCentrum
26-04-2019, 23:25
W "Migawkach wspomnień" Pruszyński opisuje życie szkole ...

„Chyrów jest pięknie położonym miasteczkiem nad bystrą górską rzeczką Strwiążem, wśród wzgórz Podkarpacia, pokrytych lasami, jesienią lśniącymi zielenią, czerwienią i złotem.
Ojciec jezuita, wykładowca geografii, z duma wskazywał przez okno niedaleki grzbiet górski, zapewniając, że biegnie nim europejski dział wód. Strwiąż bowiem, dopływ Dniestru, dążył z nim do Morza Czarnego, a strumyki z drugiej strony wzgórza wpadały do niedalekiego Sanu i z nim do Bałtyku.”
„…W przeciwieństwie do szkół angielskich - w Chyrowie za moich czasów, to jest w latach dwudziestych ubiegłego wieku, poza piłką nożną, chodzeniem na szczudłach i w zimie ślizgawką - sportów nie uprawiano….”
„Z higieną w zakładzie chyrowskim też było słabo. Dobrzy ojcowie dbali znacznie więcej o czystość ducha, aniżeli ciała wychowanków. Poza czerwcowymi kąpielami w Strwiążu - jeśli pogoda dopisywała - kąpaliśmy się w wannach tylko dwa razy w roku: przed wyjazdem do domów na Boże Narodzenie i na Wielkanoc. O toaletach lepiej nie mówić -
to była prawdziwa katastrofa.”
„Dyscyplina była ostra, można powiedzieć, że średniowieczna. Do klas wykładowych, jadalni, kaplicy, uczniowie szli jeden za drugim po obu stronach korytarzy w całkowitym milczeniu. Nie było do pomyślenia, aby chłopcy z różnych klas spotykali się ze sobą w czasie wolnym od zajęć. Wyjątki czyniono dla braci, ale i to rzadko i niechętnie. W czasie tak zwanej rekreacji źle widzieli ojcowie rozmowy dwóch chłopców ze sobą: „Na trzeciego dołącza się zwykle diabeł”, powiadali. …”

zCentrum
27-04-2019, 23:30
Taka refleksja kończy opis chyrowskiej szkoły;
"„Mam wrażenie, że obowiązująca w chyrowskim zakładzie dyscyplina, np. cenzura korespondencji, nawet z rodzicami, zakaz kontaktów i przyjaźni z kolegami z innych klas i wielka podejrzliwość w stosunku do wychowanków - przyczyniło się do tego, że zakład opuściło wielu chłopców, którzy potem wybili się w społeczeństwie. I tak niedługo popasał
w konwikcie chyrowskim przyszły ulubieniec Piłsudskiego – generał Wieniawa-Długoszowski. Chłopcy z zamożniejszych domów uciekali niekiedy po kilka razy z zakładu do domów. Dziesięcioletni synek znanej wówczas fabryki cukierków
w Warszawie - pana Fuksa - zasłynął z kilkakrotnych ucieczek do Warszawy, wymagających pomysłowości i sprytu (zmylenie kontroli ojców jezuitów, a potem konduktorów i kontrolerów biletowych). Ksawery dotrwał w zakładzie do końca, bo warunki finansowe uniemożliwiały mu zmianę szkoły. W ciągu pół wieku działalności zakładu chyrowskiego zaledwie jeden jego absolwent zajął wybitne stanowisko w społeczeństwie: Eugeniusz Kwiatkowski.
Absolwenci Chyrowa nieraz zostawali księżmi. Kolega z mej klasy, przemiły zawadiaka, Kozłowiecki (zwany Koziołkiem) po latach został arcybiskupem w Afryce. Ale niemal nigdy nie wstępowali do zakonu jezuitów. Ciekawe.
Arystokratyczne rodziny, zwłaszcza bogate, nie powierzały ojcom jezuitom wychowania swych synów. Nie uczyli się
w Chyrowie ani młodzi Sapiehowie z niedalekiego Krasiczyna, ani Krasiccy z pobliskiego Leska. Nie stworzyli ojcowie jezuici w Chyrowie polskiego Eton czy Harrow, tj. szkół wychowujących młodych arystokratów na wybitnych członków społeczeństwa. Wobec braku takiej szkoły w Polsce, Janusz Radziwiłł i Eustachy Sapieha z końcem lat dwudziestych utworzyli w Pszczynie prywatny internat, aby tam wychowywać swych synów.”

zCentrum
28-04-2019, 14:11
„Ojcowie jezuici cieszyli się w Chyrowie i okolicy wielkim mirem, ale w Grodowicach niekiedy pokpiwano sobie z nich. Zdarzały się okazje po temu. Raz na przykład młody i zapalczywy ojczulek w czasie rekolekcji, chcąc przestrzec wychowanków przed niebezpieczeństwem zagrażającym ze strony płci pięknej, określił z ambony kobietę jako
„kupę gnoju posypaną cynamonem” (tu należy wyjaśnić, że w konwikcie chyrowskim ryż podawany jako deser był
nim posypywany). Bardzo nas ta definicja kobiety zaskoczyła, a w Grodowicach wszystkich niezmiernie rozbawiła.
Nie miała jednak poczucia humoru jedna z matek, której dziesięcioletni synek radośnie przytoczył ową definicję kobiety. Pojechała do Chyrowa, zrobiła awanturę ojcu rektorowi i odebrała synka z zakładu.”
„Zakład chyrowski szczęśliwe przetrwał okupację rosyjską w czasie pierwszej wojny światowej, a wojna z Ukraińcami
w 1919 roku pozostawiła na pamiątkę w jego murach kilka pocisków artyleryjskich. W roku 1939 wojska sowieckie wygnały ojców jezuitów z konwiktu. …”
Na pocieszenie można dodać, że słynny zakład ojców jezuitów w austriackim Feldkirch - pierwowzór Chyrowa - uległ również likwidacji kilkanaście lat później - w latach pięćdziesiątych - wskutek braku… kandydatów do nauki.”

zCentrum
28-04-2019, 16:42
Pruszyński w Migawkach wspomnień poza pobytem w chyrowskim zakładzie ojców jezuitów, w części Ziemianie z okolic Chyrowa wspomina życie rodzinne i sąsiedzkie.

„Nie mając dokąd udać się, mama pozostała w Chyrowie jeszcze trzy lata … Nasze stosunki z Konarskimi i Czeczami zacieśniały się coraz bardziej.”
„Biedni i bezdomni mieliśmy szczęście spotkać tak miłe, pogodne i życzliwe rodziny.”
„ … Obie rodziny zamieszkały w Grodowicach i często spędzaliśmy tam niedziele i wakacje.
Poznaliśmy wtedy sąsiednie dwory ziemiańskie: Skalskich, u których gruszki naprawdę rosły na wierzbie, pana Popiela, opowiadającego o polowaniach na Syberii, gdy był tam internowany jako jeniec wojenny, Jordanów wspominających, że ich przodkowie w Horodle przyjęli Radziwiłłów do swego herbu Trąby.

Po wspaniałych rezydencjach i majątkach, liczących tysiące hektarów na Wołyniu i Podolu - dworki i tryb życia ziemian tej części Galicji wydawały nam się bardzo skromniutkie.”

„Przed wyjściem na Węgry w październiku 1939 roku spotkałem w Krakowie panie Konarską i Czeczową, które przed nadejściem wojsk sowieckich do Chyrowa uciekły „tak jak stały”. Opowiadały, że usiłowały najbliższych sąsiadów namówić do ucieczki, powoływały się na nasze opowiadania sprzed lat dwudziestu o okropnościach komunizmu.
„To było, za rewolucji” - słyszały w odpowiedzi - „teraz Związek Radziecki to cywilizowany kraj”. I pozostali w swych dworach - Skalscy i Popielowie, Jordanowie. I słuch po nich zaginął.”

nutaDo
06-08-2019, 18:56
Proszę posłuchać dawnej piosenki, gdzie są także zdjęcia
z miasta Równe na Wołyniu:

https://www.youtube.com/watch?v=2hEw8CaR6wc

Pozdowienia

senior66
06-08-2019, 23:51
MImo, że urodzony (1943) na Lubelszczyźnie (Tomaszów Lubelski wieś Narol), jestem Wielkopolaninem( w 1940 rodzinę wywieziono z Gniezna) a więc żadne przeczucie nie podpowiada mi odpowiedzi. Tereny te (Kresy) zamieszkuje lud nie mówiący nigdy po polsku, a ziemie te zaanektowaliśmy i wielu z Was piszących z tęsknotą o Ojcowiźnie jest prawdopodobnie spolszczonymi mieszkańcami tych ziem (Ja jestem spolszczonym Prusem - Bałtem). Ja rozumiem i jednoznacznie oceniam tzw "Wołyń", zezwierzęcenie w tym przypadku obraża zwierzęta. Cóż, lata przeszły, jednak w przypadku Ukrainy, zadaję pytanie: dlaczego? jakieś wytłumaczenie:
https://www.newsweek.pl/wiedza/historia/ukraina-historia-polskiej-kolonizacji-newsweekpl/lms204f

senior66
07-08-2019, 13:38
Sytuacja jaka narasta od "krymskich zawirowań" uzmysłowiła mi jej kontekst historyczny
stosunków z Ukraińcami ( I RP, Chmielnicki- II RP, PRL). Historycznie nazwa Ukraina jest niejako przymiotnikiem - ziemią leżącą u kraja jakiegoś obszaru, w tym przypadku na skraju I Rpon(obojga narodów).
Ziemie te prawie zawsze traktowane były przez Polaków jako teren eksploatacji a ludzie tam żyjący traktowani byli jak niewolnicy. Wzbudzało to reakcje obronne, szczególnie, że w momencie oficjalnego połączenia z RP, przedstawiciele rodów ukraińskich mieli uzyskać status szlachecki. Reakcje obronne tłumione były w morzu krwi i "rezanie" to był pierwotnie sposób "pacyfikowania" stosowany np przez Wiśniowieckich.
Jakkolwiek powód powstania Chmielnickiego był błahy ale w tle tak naprawdę były pieniądze z handlu zbożem ukraińskim na który łapę kładli szlachcice wysyłający zboże do Gdańska. i tu pojawia się Rosja, która zaproponowała, że kupi każdą ilość tego zboża(uproszczenie).
Głupota rządzących RPon doprowadziła do sytuacji, że OBYWATELE POLSCY mieszkający w wschodnich terenach Polski zapragnęli sprzedawać tam gdzie im lepiej płacono.
Polska a zasadniczo Polska w Unii z Litwą w najlepszym swoim okresie zajmowała 1/6 Europy, była mocarstwem i jako taka miała odpowiedni stosunek do swoich mieszkańców. Współcześni tamtej Polsce mieszkańcy w 90% nie mieli świadomości narodowej, natomiast łączącym ich była wiara i język.
Nie rozwijając szczegółów mieszkańcy wschodnich terenów Polski traktowani byli przedmiotowo i niesprawiedliwie. Obie strony, Polacy i żyjący na kraju RP nazwijmy Ukraińcy nawzajem obciążali się najróżniejszymi winami. Ponieważ Polacy rządzili a więc "mieli rację" byli „Pany”. Z pokolenia na pokolenie pogłębiały się animozje, podsycane przez Rosjan.
Dochodzimy do II RP. Odzyskane po uzyskaniu niepodległości tereny z ukraińską ludnością, poddawane były bezmyślnej polonizacji a szczególnie katolicytacji (z niszczeniem cerkiew - są dokumenty). Szczytowym momentem było zamordowanie ministra Pierackiego przez Ukraińca i powołanie obozu koncentracyjnego Berezie Kartuskiej przeznaczonej dla niechętnych polonizacji Ukraińców. Tak wygląda m.in. tło rzezi Wołyńskiej. Poddawani na przestrzeni wieków bezprawiu przez swoje Państwo obywatele mówiący trochę innym językiem, z pokolenia na pokolenie kumulowali w sobie poczucie niesprawiedliwości i krzywdy. Praktycznie Ukraińcy nigdy nie mieli innej Ojczyzny niż Polska o Ona odpłacała im krzywdami.
Oczywiście nie bronię rzeźników z Wołynia ale proszę zauważyć, że My Polacy takich sobie "wychowaliśmy".
Jestem genealogicznie Wielkopolaninem i moja ocena stosunków polsko – ukraińskich pozbawiona jest emocji (mimo, że jestem z przypadku t.zw. .dzieckiem Zamojszczyzny[ur.1943 -Narol]).
Nie wierzę w genetyczne obciążenie zbrodnią ukraińskich morderców z Wołynia. U podstawy powodów ich postępowania leżą błędy popełniane przez klasę polityczną IRPon w stosunkach z obywatelami zamieszkującymi jej wschodni skraj. Przy okazji, proszę znaleźć nację, zamieszkującą w państwach graniczących z Polską, mającą do nas przyjazny stosunek.
Sądzę, że nadszedł czas by na wzór lat 60-tych powtórzyć za biskupami „przebaczamy i prosimy o przebaczenie” i przypomnieć przypowieść o „źdźble i belce o oku”. Uruchomi to proces zbliżania, praktycznie bratnich narodów ze wszystkimi tego uwarunkowaniami.
Scenariusz rozwoju stosunków między Polakami i Ukraińcami próbuje w dalszym ciągu pisać rosyjski brat i musimy, wyciągając wnioski z historii rozwiązać je po myśli obu narodów, polskiego i ukraińskiego.

senior66
07-08-2019, 13:49
akcja polonizacyjna .... https://pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_polonizacyjno-rewindykacyjna_1938_roku

senior66
07-08-2019, 13:53
tak obok tematu, a jednak sądzę ... w związku z zerwaniem kontaktów kulturalnych ... z Rosją ..
zauroczenie niemieckim uporządkowaniem powinno konkurować z polską kulturą artystyczną (i czym tam możemy?), rezygnacja z polsko - rosyjskich kontaktów kulturalnych jest , w miarę upływu czasu na rękę naszym przeciwnikom. Mądry naród stara się kultywować elementy historyczno - kulturalne łączące Go z innymi. Kontakty na niwie wspólnych elementów ułatwią rozwiązanie spraw spornych.
Niemcy zafascynowani bogactwami Rosji, zawsze zwracać będą na stwarzanie nam utrudnień z Rosjanami.

Andrzej444443
11-08-2019, 12:50
Zawsze historia polski bardzo szybko poznawałem.Teraz to już wiem wszystko.

______________________________________
sprzedaż przyczep kempingowych (http://przyczepyhobby.pl/nowe-pojazdy-kempingowe-hobby/)

zCentrum
01-09-2019, 14:35
Sytuacja jaka narasta od "krymskich zawirowań" uzmysłowiła mi jej kontekst historyczny
stosunków z Ukraińcami ( I RP, Chmielnicki- II RP, PRL). Historycznie nazwa Ukraina jest niejako przymiotnikiem - ziemią leżącą u kraja jakiegoś obszaru, w tym przypadku na skraju I Rpon(obojga narodów).
[...]
Nie wierzę w genetyczne obciążenie zbrodnią ukraińskich morderców z Wołynia. U podstawy powodów ich postępowania leżą błędy popełniane przez klasę polityczną IRPon w stosunkach z obywatelami zamieszkującymi jej wschodni skraj. Przy okazji, proszę znaleźć nację, zamieszkującą w państwach graniczących z Polską, mającą do nas przyjazny stosunek.

Kresy - to nie tylko Wołyń.

zCentrum
14-09-2019, 17:04
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_.JPG

Święto polskiej winorośli planowane na wrzesień 1939 roku
Niestety ...

zCentrum
14-09-2019, 17:09
http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_1938_-_folder_turystyczny_z_wiinicami_Podola.JPG

STUDIA Z HISTORII SPOŁECZNO-GOSPODARCZEJ
2010 Tom VIII
Wojciech Włodarczyk
Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie
Ziemiańskie winnice Podola

„W latach 30. wieku XX za sprawą miejscowych ziemian Podole stało się ośrodkiem prężnie rozwijającej się nowej gałęzi polskiego rolnictwa – uprawy winorośli i produkcji wina gronowego. Przed II wojną światową „ciepłe Podole” i sąsiednie
„ciepłe Pokucie” stanowiły razem najważniejszy, właściwie jedyny XX-wieczny polski region winiarski. Składały się na niego powiaty ojewództwa tarnopolskiego: Borszczów, Zaleszczyki oraz południowa część powiatów kopyczyńskiego, buczackiego i czortkowskiego („ciepłe Podole”), a z województwa stanisławowskiego powiaty: Horodenka, Śniatyń i Kosów („ciepłe Pokucie”). Centrum tego regionu były Zaleszczyki. …”

„We wrześniu 1939 r., w miesiącu winobrania, u progu dynamicznego rozkwitu polskich plantacji, nastąpiła całkowita zagłada podolskiego ziemiańskiego winiarstwa. Po wejściu Sowietów ogromna część właścicieli winnic została przez NKWD wymordowana.”

brotet
23-09-2019, 08:39
Z tego co widzę to dużo biur podróży organizuje wycieczki na kresy. Wiadomo, jest kilka żelaznych punktów z tym związanych.
Trzeba pamietać tylko o ważnej rzeczy, jaką jest fakt, że wyjeżdżamy poza teren UE. Oznacza to w dużym skrócie, że aby móc korzystać z zagranicznej służby zdrowia, powinniśmy zadbać o jakieś dodatkowe ubezpieczenie.
Koszta z tym związane, nie są ekstremalnie wyskie. Proponuję sprawdzić np tutaj pod linkiem jeszcze: https://wygodnie.pl/ubezpieczenie-turystyczne/kalkulator

zCentrum
15-11-2019, 23:41
Z tego co widzę to dużo biur podróży organizuje wycieczki na kresy. Wiadomo, jest kilka żelaznych punktów z tym związanych. ...

Może zobaczyłeś jakieś oferty wycieczek, np.;
Gorgany i Czarnohorę?

zCentrum
17-01-2020, 23:26
Czy Ktoś był może w tym rejonie?
Podobno obiekt jest odbudowywany przez Ukrainę ...

http://www.klub.senior.pl/galeria/images/35542/large/1_obserwatorium_MiA_LOPP_na_g_rze_Pop_Iwan.JPG