PDA

View Full Version : dom


hanka93
08-02-2007, 10:18
Dom to nie tylko miejsce w którym zamieszkujesz ale miejsce gdzie Cię rozumieją

Nika
08-02-2007, 15:07
Dom to oaza bezpieczeństwa,miejce, do którego zawsze chętnie wracam z krótszych lub dłuższych wojaży.Tylko tu naprawdę jestem sobą,tu znam kazdy kącik,wszystko bliskie,znajome i swojskie.A gdy za oknem pada deszcz, wieje wiatr lub szaleje śnieżyca- w mojej kuchni pachną wanilią drożdżowe rogaliki, pies popiskuje przez sen i jest mi tak dobrze...jak nigdzie.

bogda
23-03-2007, 20:27
Nikuś.... dla mnie mój domek też jest najlepszym miejscem na ziemi....bardzo lubię w nim przybywać, chociaż różne wędrówki też mnie pociągają.... ale wracam z przyjemnością, zwłaszcza w taką pogodę jak dziś....
Pozdrawiam :)

tar-ninka
23-03-2007, 20:50
Dom taki gdzieś na świecie musi być z pewnością
Z oknem,gdzie w blasku lampy,tyle jest spokoju
Gdzie zostanę przyjęty zawsze z gościnnością
Czy w złym ,czy w dobrym przyjdę do niego nastroju.

I gdy do domu tego chory sie dowlokę
Położą mię do łóżka w trosce o me zdrowie.
Ktoś się pochyli na demną, spojrzy czułym wzrokiem
I lekko dotknie ręką mych zmęczonych powiek.

Dom taki gdzieś na świecie musi być koniecznie
Gdzie czekają na Ciebie wciąż i dniem i nocą
By powitac przybysza zawsze najserdeczniej
Kiedy do drzwi zastuka dniem czy nocą.....

krise1
23-04-2007, 17:35
Dom jest naszą przystania, tu wszystko się odbywa, nasze radości i smutki. To jest nasz azyl w nim czujemy się bezpiecznie i bez trosko, możemy robić to, co nam sie podoba.

Nika
23-04-2007, 18:18
Nie na darmo Angilcy mówią:mój dom jest moją twierdzą...

BUNIA
23-04-2007, 21:50
Bardzo kocham swoj dom.Byl spelnieniem naszych marzen ,oczekiwan.Budowalismy go calym sercem .To w nim mielismy spedzic wspolnie starosc w otoczeniu wnuczat i moich rodzicow.Los splatal mi figla .. maz nieoczekiwanie ..odszedl ....tam skad sie juz nigdy nie wraca ... potem moj ojcie.Syn rozstal sie z synowa - jest tylko jedna wnusia .A mialo byc zupelnie inaczej ..Teraz ja staram sie stworzyc szczesliwy bezpieczny dom tym ktorzy zostali.

Basia.
23-04-2007, 22:26
Bardzo kocham swoj dom.Byl spelnieniem naszych marzen ,oczekiwan.Budowalismy go calym sercem .To w nim mielismy spedzic wspolnie starosc w otoczeniu wnuczat i moich rodzicow.Los splatal mi figla .. maz nieoczekiwanie ..odszedl ....tam skad sie juz nigdy nie wraca ... potem moj ojcie.Syn rozstal sie z synowa - jest tylko jedna wnusia .A mialo byc zupelnie inaczej ..Teraz ja staram sie stworzyc szczesliwy bezpieczny dom tym ktorzy zostali.
Jestem przekonana Buniu, że stworzyłaś.
http://img252.imageshack.us/img252/5430/kwiatek51za7.gif (http://imageshack.us)

Lila
24-04-2007, 00:17
Moi mili..

Tak się składa,że zmieniałam często mieszkania.Dom w którym mieszkam,jest moim trzecim.Nie najpiękniejszym,lecz najpiękniej położonym,bo w lesie - w pobliżu Gór Sokolich.
Dom w którym się wychowałam ,był duży i elegancki.Willa - tak wtedy mówiono.
Na dole ogromny hol,wysoki na dwie kondygnacje...ze schodami z pięknego,ciemnego dębu i ogromnymi oknami,które myła specjalna ekipa..
Pokój ''stołowy''-nie żaden salon jak teraz-połączony z drugim ,czteroskrzydłowymi drzwiami,tworzył po otwarciu wielki pokój o metrazu 70 m.Było gdzie się gościć...Na dodatek,gdy było ciepło ,otwierało się drzwi na ogromny taras z zejściem do ogrodu...
Góra - to sypialnie i duża łazienka.Dwie mniejsze były na dole.

Tak ,dom imponujący.Przedmiot zazdrości wielu ,wielu ludzi w tych ciężkich komunistycznych czasach.Szczególnie,gdy przez otwarte okna dobiegały śmiechy licznych gości i dżwięki fortepianu..
Było wszystko...
Tylko okazało się ,że brakuje jednej maluśkiej rzeczy....SZCZęśCIA..Rozsypało się wszystko,tak jakby anioł ciemności musnął swym skrzydłem i ten piękny dom...i tych szczęśliwych ludzi..

A mój dom ? Mówią mi - mieszkasz jak w bajce.Stare sosny szumią,jak morze.Zapach jest upajający.Ale co do SZCZęśCIA - już nie mam tej pewności,co wtedy ,gdy w nim zamieszkiwałam.
A może stare baby tak mają ? Wszak nie mam zbyt długiego doświadczenia w byciu starą babą...:D

I wiecie co moi mili ? Pisząc to,brzmiały mi w uszach słowa piosenki Alicji Majewskiej.....
_____________

To nie sztuka wybudować nowy dom;
Sztuka sprawić, by miał w sobie duszę.
Podków szczęścia nie wyrzuca się na złom,
Nie wynosi się na śmietnik snów i wzruszeń.

To nie sztuka wytrenować sobie mózg;
Sztuka sprawić, by rozumiał ludzi,
By pozwolił nam się wsłuchać w deszczu plusk,
By nie budzić z marzeń nas, jak budzik.

To nie sztuka skomponować super-plan,
Wszystko z góry mieć zaplanowane.
Sztuka z losem grę prowadzić sam na sam
Nie bać się przegranej i ... wygranej.

To nie sztuka bijąc, w głośny gong
Nóg tysiące zmusić do tupotu.
Sztuka skomponować tak ulotny song,
Co bezskrzydłym da przyjemność lotu.

To nie sztuka z cudzej studni wodę pić,
Zbierać cudze zasługi i winy.
Sztuka swoim własnym życiem żyć i śnić,
Znaleźć źródło w najsuchszej pustyni.

__________

Pozdrawiam -Lila..

Ala-ma-50
24-04-2007, 08:45
Wiersz prześliczny.. ja niestety nie mam domu do którego chętnie wracam...gdyby nie synowie na szczęście już dorośli...poszłabym chyba gdzie oczy poniosą.
I jakoś nie udało mi się zaleźć swojego źródła na pustyni...u mnie jest specyficzna pustynia uczuć....czy istnieje źródło które zaspokoi moje pragnienie...?
To chyba pytanie retoryczne...ale tak bardzo bym chciała znaleźć na nie odpowiedź.
Pozdrawiam Cie Lileczko gorąco

emka46
24-04-2007, 15:46
Piękny i prawdziwy wiersz

Basia.
24-04-2007, 17:26
Alusiu, istnieje i przekonasz się o tym, zobaczysz!!!!!!!!!!
http://img54.imageshack.us/img54/6172/roterosen018wq6.gif (http://imageshack.us)

ammi1952
24-04-2007, 17:30
Bardzo lubie swóje mieszkanie

Basia.
24-04-2007, 18:41
Ja też kocham swoje mieszkanie, 4 lata temu zostawiłam dom na wsi i wróciłam do W-wy. Nie macie pojęcia jaka jestem z tego powodu szczęśliwa, po kilkunastu latach pobytu na wsi wracając do swojego mieszkania czułam się tak jakbym nigdy go nie opuściła.

Pani Slowikowa
01-05-2007, 01:41
Mylse ze mojego domu juz wiecej nie zobacze.... Bylo to mieszkanie gdzie sie urodzilam i wychowalam . W ta zime ucalowalam sciany na pozegnanie.. Dom moj zostal skazany na smierc. ( czyli na sprzedanie)
Nic nie warta jest uroda miejsca w ktorym mieszkam teraz ani zachwyty przyjaciol.
To male 70 metrowe mieszkanie pachnace moimi rodzicami i dziadkami jest dla mnie rajem na ziemi.
Tego raju juz nie ujze...

Wilhelmina
01-05-2007, 05:39
A ja nie mam domu. Mój dom zburzony, ludzie odeszli, dzieciństwo dawno minęło. Potem już były tylko mieszkania. Coraz lepiej wyposażone, modniej "ubrane",ale mieszkania. Nie mam tego poczucia przynależności i więzi, która się kryje pod słowami "mój dom".Sprzątam, ozdabiam, staram się.Mówię - wracam do domu, ale....to jest tylko mieszkanie. Nie ma "duszy". Mogłabym żyć wszędzie, bo to co było domem umarło.

emka46
01-05-2007, 07:10
Mojego domu też nie ma.A teraz tylko przyzwyczajenie do mieszkania.Wszędzie potrafię się przystosować,ale nie przywiązać.

ammi1952
01-05-2007, 10:23
a co byście powiedziały na taki domeczek w lesie http://voila.pl/v1yuq/ Mnie bardzo sie podoba
ps można zapisać na pulpicie a po obejzeniu usunać acha po otwarciu kliknąć w widok i potem w pokaz slajdów pozdrawiam i miłych wrażeń życzę

bogda
01-05-2007, 11:51
Mojego rodzinnego domu też już nie ma, ale ten w którym mieszkam od ponad 30 lat jest prawie jak tamten. Kocham mój dom, chociaż nie jest najpiękniejszy ani super modny. Dzieci mówią...mamo przeprowadż się do bloków, będziesz miała mniej pracy, odpadnie ci odśnieżanie zimą, itp. ....ale ja nie potrafiłabym zamieszkać w bloku, pewnie gdybym była zmuszona to tak, ale byłoby mi bardzo ciężko. Już nawet podoba mi się to odśnieżanie....lubię przestrzeń....

Wilhelmina
01-05-2007, 12:26
Ammi- domek w lesie to cacuszko i marzenie. Tylko...czasem na takie marzenia jest też zbyt póżno. Chyba bała bym się tych schodów i kładki do domku. Ach te głupie nożyce ( czyt. nóżeczki ).

iwo1111
01-05-2007, 13:01
W dzisiejszych czasach domek w lesie nie jest zbyt bezpieczny. Ja mieszkam w lesie, ale nie w domu, tylko w bloku i jestem zadowolona.
Moja koleżanka, mająca domek, została niedawno w nim napadnięta, okradziona i ledwo uszła z życiem. Wszystko więc ma dobre i złe strony. Przez ponad 20 lat miałam własny dom i niezbyt mile to wspominam. Natomiast mój dom rodzinny został zburzony i na jego fundamentach postawiono nowy. Ten "stary" był cudowny i nigdy go nie zapomnę, jednak życie biegnie swoimi torami i nic tego nie powstrzyma.http://img186.imageshack.us/img186/7120/domy001yj4.gif (http://imageshack.us)

Nika
01-05-2007, 16:16
1546coś w tym jest,kochana.Wiejskie odosobnienie może być, niestety niebezpieczne!Ach,gdzie te czasy,gdy takowego zagrozenia nie było...moi znajomi,wielbiciele ustronnych miejsc na Mazurach i biwakowania w namiocie tez zostali napadnięci przez grupę podchmielonych wyrostków miejscowych.na szczęście mieli ze sobą ostrego psa...

ammi1952
01-05-2007, 16:20
wilhelmino on mi sie bardzo podoba tylko jak ja bym się tam wtoczyła hihihi

Kundzia
01-05-2007, 18:11
A ja właśnie w takim domu jak jest wyżej w poście Niki urodziłam się i spędziłam pierwsze 8 lat życia.Miał jedną izbę i kuchnię .W kuchni było zejście do loszku i wyjscie na strych.Z kuchni także wchodziło się do stajni .W kuchni był piec z dużym paleniskiem, gdzie był pieczony chleb,zapiecek na którym siedziało się w zimie jak było zimno, i całe mnóstwo skrytek, gdzie chowało się jedzenie by nie wystygło.W kącie kuchni stały żarna i stypa,miejsca było bardzo mało.Najbardziej zapamietałam "ślufanek"była to jakby skrzynia w której w dzień była schowana pościel,a na noc-otwierało się wieko i spało w niej,zawsze bałam sie spać w niej.W domu na oknach stały donice z olbrzymimi mirtami i kolorowe pelargonie/miłość do mirtów została mi do dziś/.Koło domu był zawsze pięknie utrzymany ogródek-babcia i prababcia uczyły mnie od najmłodszych lat dbać o kwiaty.Dziś nie ma już tego domu,w jego miejscu rośnie trawa.Ale we wspomnieniach widzę go zawsze.

Sunshine
01-05-2007, 18:31
Niedawno zostałam zmuszona do zmiany miejsca zamieszkania po 30 latach.Wiecie jak to dzisiaj jest właściciel budynku miał inne plany na przyszłość niż ja i nie było zmiłuj się.
Mimo że wszyscy bardzo mnie pocieszali że tam gdzie się przeprowadzę będzie mi lepiej,wygodniej/na szczęscie miałam gdzie się wynieść/to jednak jest dużo prawdy w powiedzeniu że starych drzew się nie przesadza.
I jest tak jak mówili:wygodniej,cieplej,łatwiej to jednak jeszcze mam momenty że myślę sobie:co ja tu jeszcze robię, kiedy pójdę do domu.Tam był mój dom tam przeżyłam najpiękniejsze chwile mojego życia tam byłam młoda.
Bardzo staram się upodobnić to miejsce do poprzedniego ale ciągle jest coś nie tak.Może w końcu się przyzwyczaję,chociaż niedługo minie rok jak się przeprowadziłam.
Wiem ze przecież ludzie dośc często się przeprowadzają ale jest inaczej jak jest to ich decyzja i nie są przez nikogo zmuszani.

Malgorzata 50
03-05-2007, 21:44
A moim zdaniem dom nosi sie ze soba -sa ludzie ,ktorzy nigdzie nie umieja stworzyc domu i cieplej atmosfery nawet w najfantastyczniejszych rezydencjach i tacy ,ktorzy nawet w maly wynajety pokoik potrafia "udomowic" To sie ma w sobie .I nie ma co zwalac na samotnosc ,przeprowadzki -jesli ktos traci chec tworzenia sobie slimaczego domku ,swojego wlasnego cieplego to nie bedzie go mial.Oczywiscie "domy naszego dziecinstwa" nosza slady tych ktorzy tam mieszkali,pamiatki wspomnienia ,ale dusze w dom wkaldamy MY obecni mieszkancy

bogda
03-05-2007, 21:47
A jak nie ma serca i duszy do nowego domu, jak ciągnie do starego...to co...???

Wilhelmina
03-05-2007, 22:12
Małgosiu własciwie to sie z Tobą zgadzam. Wielu mi mówi, że moje mieszkanie to nie tylko miłe miejsce, ale prawdziwy dom. Ciepły i zda się szczęśliwy. Nie prostuję, bo po co. Podoba się to i dobrze. Nawet jak przebywam w szpitalu, to wokół staram się stworzyć swój mikro - świat. To nie o to chodzi.
Mnie się wydaje, że dom, to nie tylko miejsce w którym inni czują się dobrze, dom to miejsce w którym ja czuję się dobrze i jestem szczęśliwa i spełniona. Miejsce do którego chce się wracać, azyl przed wszystkim złym i trudnym, czyli coś co się kocha. Mętnie to tłumaczę, ale jeśli powiem mój dom, to przed oczami mam całkiem inne miejsce.

Malgorzata 50
04-05-2007, 03:14
A jak nie ma serca i duszy do nowego domu, jak ciągnie do starego...to co...???
To poki serca i duszy sie w tym nowym domu nie odnajdzie -nie bedzie poczucia ze to Twoje miejsce,Wilhelmino -to nie jest sprawa racji czy jej braku -kazdy to czuje po swojemu -dom ,moje miejsce na ziemi trzeba poczuc i wtedy odnajduje sie spokoj -a to juz ma wymiar egzystencjalny.

hrabina
04-05-2007, 19:21
Moje kochane, czytałam opowieści o Waszych domach i muszę przyznać, że wzruszyłyście mnie. Czułam zapach drożdżowych rogalików, szum sosen...... Ja mieszkam w jednym domu, w tym samym, w którym przyszłam na świat. przez tyle lat opustoszał a było tu tak gwarno, ciepło i pachnąco. Mój dom jest dużo smutniejszy, choć umiem cieszyć się tym co mam. Najbardziej przyjemnie jest, gdy zjeżdżają się moje dorosłe dzieci ze swoimi dziećmi i mimo choroby, która przykuła mojego męża do łóżka, czuję, że mój dom jest oazą spokoju dla nich wszystkich. A to już moja zasługa....

bogda
04-05-2007, 19:27
Miła hrabino... dzieci jak ptaki, wylatują z gniazda, ale dobrze że czasem wracają i że czują ten prawdziwy dom. To jest bardzo ważne....

Lila
04-05-2007, 19:34
No a w tym gnieździe zostają dwa stare bociany,jak u mnie.I to wśród szumu sosen..
Przestępują z nogi na nogę ,rozglądając się wokół..
A stara bocianica mowi do swego bociana ....zobacz kochany,Kowalscy mają gorzej.Ich pisklaki siedzą w gnieździe i ani myslą odlecieć..:)

tar-ninka
04-05-2007, 19:37
Witaj miła Hrabino a gdzieś Ty się podziewała od stycznia? Dobrze że jesteś ,mam nadzieję że już nie będziesz znikać na tak długo. pozdrawiam .http://img19.imageshack.us/img19/3739/1v5ei0.gif (http://imageshack.us)

hrabina
04-05-2007, 19:43
Ja mieszkałam w dużej rodzinie trzy pokoleniowej. Dziadkowie i rodzice poumierali, rodzeństwo pozakładało swoje rodziny. W tym mieszkaniu zostałam sama z mężem. czasami przed oczami staja obrazy z tamtych lat i tego mi brakuje.... Moje dzieci są dość blisko mnie.... Lila, ja nie narzekam, mnie jest tu dobrze tylko czasem drepczę przy bocianie i myślę, że było inaczej...

hrabina
04-05-2007, 19:46
Tar-ninko, witam Ciebie, jako że hrabiny to juz przeżytek to i ja jestem troche nie poskładana:) Współczesne hrabiny tak mają. Ja kocham od czasu do czasu błogie lenistwo... Pozdrawiam

bogda
04-05-2007, 19:54
Oj...to nie tylko hrabiny tak mają... ja też kocham czasem błogie lenistwo.... nawet bardzo....

krise1
06-07-2007, 19:54
Nie tylko wy uwielbiacie lenistwo, ja to już jestem leniem do kwadratu.

Pani Slowikowa
06-07-2007, 20:11
przez slowo " lenistwo"?

Nika
06-07-2007, 20:24
Brak chęci do zrobienia czegoś,co wymaga choćby odrobiny wysiłku...a też nicnierobienie ,lezenie i myslenie o niebieskich migdałach lub lezenie i nawet niemyslenie o niczym,bo się nie chce...szczerze mówiąc rzadko mnie takie cos napada...

an_inna
06-07-2007, 21:48
Lenistwo? Nie, ja kocham pracę! Mogłabym się jej przyglądać godzinami :D

Pani Slowikowa
06-07-2007, 23:26
To bardziej mi wyglada na depresje niz na lenistwo..:confused:

Nika
07-07-2007, 07:49
Nie wiem,Ptaszyno,nie znam sie ani na depresji ani na lenistwie

BUNIA
07-07-2007, 10:12
Jak by tak calkiem przypadkowo i niechcacy dopadlo mnie lenistwo co zdarza sie niezmiernie rzdko to prawie natychmiast mam wyrzuty sumienia ze sobie <siedze< a powinnam to i tamto zrobic.
Wiem ze to nienormalne .. ale chyba tez szukam zapomnienia w pracy .W tej chwili jest to sposob na zycie .problemy i troski ...

wuere'le
10-07-2007, 17:54
Mam następujące pytanie:
Zamierzam wymienić okna drewniane na plastikowe.
Napiszcie jakie macie doświadczenia w tym zakresie, jakie wybrać, czy profile, czyli ramy żółkną, jak je pielęgnować, na co zwracać uwagę.
Jestem bliski zamówienia okien 5-komorowych, z najlepszym obecnie współczynnikiem przepuszczlności, tj 1.0., bezołowiowych.
Sprawa raczej pilna!

Basia.
10-07-2007, 18:15
Wymieniłam okna drewniane na plastikowe i jestem z tego powodu bardzo zadowolona. W mieszkaniu zrobiło się o wiele cieplej, mycie takich okien w porównaniu z poprzednimi to czysta poezja. Teraz do produkcji okien używa się o wiele lepszego tworzywa niż kilka lat temu więc okna nie żólkną. Wymieniaj, tylko kup okna dobrego producenta.

ammi1952
10-07-2007, 18:18
Ponad rojk temu wymieniłam nic mi nie zżólkło nic nie pociemniało a ciszej jest cieplej i tak jak Basia pisała w porównaniu z poprzednimi mycie to przyjemność

an_inna
10-07-2007, 19:43
Mam od czterech lat -nic nie żółknie! I wszystko co powyżej: cicho, ciepło, łatwe do umycia. I jeszcze jedno - nie myślę z przerażeniem o czekającym mnie malowaniu ram :)

Malgorzata 50
10-07-2007, 20:07
Ja dołączam do chóru -mam chyba z 5 lat i białe nadal -ale gdybym teraz wymieniała to na drewniane nowej generacji bo mi sie lepiej podobają tylko że chyba drooogie....

Basia.
10-07-2007, 20:31
Tylko wymagają co jakiś czas zabiegów z pędzlem, nie wiem czy te nowej generacji też? Chyba też ............. przysięgłam sobie, że już nie będe nigdy malowała okien, grzejników ........... zawsze byłam "pomazana na olejno" jak nieboskie stworzenie.

FeliksG
10-07-2007, 21:25
Na temat okien plastikowych nie mam , konkretnych, wskazówek. Jest natomiast, bardzo ważną sprawą, wentylacja pomieszczeń. Znajomi, ktorzy powymieniali okna na plastikowe, jednym chórem, podkreślają wysoką ich szczelność, co przy braku dobrej wentylacji, prowadzi do zawilgocenia pomieszczeń.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w realizacji.

Lila
10-07-2007, 21:38
Mam już od ośmiu lat ,jakieś ponoć dobre.Nic się nie dzieje.
Natomiast w innym swoim domu założyłam drewniane ,nowej generacji.Są ładniejsze,ale nie ma cudów- ramy będą wymagały pędzla za jakiś czas..

Basia.
10-07-2007, 22:29
Feliksie, przecież te okna mają mikrowentylację, poza tym można okno uchylić i wywietrzyć pomieszczenie. Ja na mikrowentylacji "jadę" przez całą zimę, nie mam wilgoci w mieszkaniu, wręcz przeciwnie.

Anielka
10-07-2007, 22:34
Latem jak jest bardzo ciepło też są wygodne.W nocy mozna otworzyć okna jest przyjemnie chłodno/jezeli lato jest gorące/rano kiedy wstaje,zostawiam na mikrowentylacje i jest całkiem znośna temperatura.3682

an_inna
10-07-2007, 22:35
Feliksie, przecież te okna mają mikrowentylację, poza tym można okno uchylić i wywietrzyć pomieszczenie. Ja na mikrowentylacji "jadę" przez całą zimę, nie mam wilgoci w mieszkaniu, wręcz przeciwnie. Feliksie, słuchaj - Basia dobrze mówi :)

hannabarbara
10-07-2007, 22:38
Potwierdzam opinie przedmówczyń.Nie żólkną, łatwo się myje, krócej, bo dwie szyby połączone są na stałe, choć ze szczeliną. Jest wiele opcji wietrzenia. Rozszczelnianie, uchylność i otwieranie. Dopiero jak się je kolejno wykona można sprawdzić jak się zmienia poziom hałasu dochodzący z ulicy.

baburka
27-08-2007, 13:53
Wpadło mi trochę lewego grosza, który muszę wydać w trybie natychmiastowym. Nad łóżeczkiem mam miejsce na obraz. Jest okazja, żeby je zapełnić. Ta przyjemność będzie mnie kosztowała ok. 600 zeta nie licząc lewizny. Zamierzone szaleństwo stoi w sprzeczności z moimi strategicznymi planami. Mam wyrzuty sumienia. Przebuczeć taką kasę?
Nie przeżywalabym rozterki, gdyby obraz odpowiadal dokładnie moim wyobrażeniom, co powinien przedstawiać. Spać pod babą to znaczne przegięcie.Babsko ma natomiast dwie zalety: kolorystycznie skontrastuje się ze zdechłymi beżami, w których się rozmyłam, jest na tyle nijakie, że po pewnym czasie nie powinna mnie wkurzać. Sądzę, że to zawsze jakiś sukces w obcowaniu ze sztuką.
Czy turkus rzucony na beże nie da efektu kociokwiku?
Kliknijcie coś na uspokojenie. :)

en_vogue
27-08-2007, 14:07
Jeśli obraz wart powieszenia to kup i wieszaj!Jeszcze sprawa pilnego wydania grosza,tez ma znaczenie .

http://img391.imageshack.us/img391/9290/ssmilebackxa5.gif (http://imageshack.us)

POLA
27-08-2007, 14:11
[QUOTE=baburka]Wpadło mi trochę lewego grosza, który muszę wydać w trybie natychmiastowym. Nad łóżeczkiem mam miejsce na obraz. Jest okazja, żeby je zapełnić. Ta przyjemność będzie mnie kosztowała ok. 600 zeta nie licząc lewizny. Zamierzone szaleństwo stoi w sprzeczności z moimi strategicznymi planami. Mam wyrzuty sumienia. Przebuczeć taką kasę?
Nie przeżywalabym rozterki, gdyby obraz odpowiadal dokładnie moim wyobrażeniom, co powinien przedstawiać. Spać pod babą to znaczne przegięcie.Babsko ma natomiast dwie zalety: kolorystycznie skontrastuje się ze zdechłymi beżami, w których się rozmyłam, jest na tyle nijakie, że po pewnym czasie nie powinna mnie wkurzać. Sądzę, że to zawsze jakiś sukces w obcowaniu ze sztuką.
Czy turkus rzucony na beże nie da efektu kociokwiku?
Kliknijcie coś na uspokojenie. :)[/QUOTEi to zdechłe? Mdłe to dosyć, ale nie wiem, turkusy wszak mają różną intensywność barwy.
Baburko, a nie taniej byłoby zdechły beż przemalować i ostatecznie kupić coś, co będzie odpowiadać Twoim wyobrażeniom?

POLA
27-08-2007, 14:19
Miało być:
... Mdłe to dosyć, ale nie wiem, turkusy wszak mają różną intensywność barwy.
Baburko, a nie taniej byłoby zdechły beż przemalować i ostatecznie kupić coś, co będzie odpowiadać Twoim wyobrażeniom?

baburka
27-08-2007, 14:39
Miało być:
... Mdłe to dosyć, ale nie wiem, turkusy wszak mają różną intensywność barwy.
Baburko, a nie taniej byłoby zdechły beż przemalować i ostatecznie kupić coś, co będzie odpowiadać Twoim wyobrażeniom?
Demoniczny Żyd rzucił mnie na kolana, ale dałby wielką czarną plamę. Zająłby mi z pół ściany. Zresztą rozmodlony Żyd i baba są po jednych pieniądzach. Autoportretu Witkacego i tak nie dostanę. Goni mnie czas, jak zwykle zresztą. Mogę jeszcze utopić nadwyżki w drobnicy. Dużo małego zamiast jedno a duże? Z przemalowaniem pół biedy, ale reszta też mi wyszła na beżowo i tak już musi pozostać.
To się nazywa poważna decyzja w desperacji!
Jedna ściana w podturkusie w maleńkim pokoju?

baburka
27-08-2007, 14:43
Jeśli obraz wart powieszenia to kup i wieszaj!Jeszcze sprawa pilnego wydania grosza,tez ma znaczenie .
A może trafię na jakiego wczesnego Matejkę?:) Pani od obrazu rzucała nazwiskiem tak, jakby miało mi coś mowić.:D
Jezzuuu, jeszcze zapoczątkuję własną prywatną galerię albo dom aukcyjny. Będę lokować kapitał. :D

Alsko
27-08-2007, 14:43
nie powinnam sie wtrącać, bo się znam jak kura na pieprzu.
Ale gdyby mnie demoniczny Żyd na kolana rzucał, to bym na nijaką babę nawet nie zerknęła.
A obraz zawsze można kiedyś przewiesić. Przecież to nie fresk chyba, co?

baburka
27-08-2007, 15:00
Ale gdyby mnie demoniczny Żyd na kolana rzucał, to bym na nijaką babę nawet nie zerknęła.
A obraz zawsze można kiedyś przewiesić. Przecież to nie fresk chyba, co?
Można przewiesić, jak się ma gdzie. Zaręczam, że moje dzieci by go nie chciały u siebie w mieszkaniu. Co z takim zrobić, jak się mi do cna zbrzydnie? Za drogi na śmietnik...w przedpokoju się mieści... Kto mi zaręczy, że po roku na jego widok nie będzie brać mnie delirka? Trzeba takiego już mieć. Niemniej przemyślę jeszcze. Wymierzę.

Sfinks
29-02-2008, 13:35
Jestem tuitaj nowa.Ratunku.Na razie próbuję swoich sił w internecie.I nie za bardzo sobię radzę.Mam nadzieję że poznam tutaj ciekawych ludzi,a może nawet przyjaciół.Sfinks

wuere'le
29-02-2008, 16:02
Do Waszych rozważań dołanczam trochę WIOSNY

http://polskajestfajna.wp.pl/gid,9699989,img,9701122,kat,76192,galeriazdjecie.h tml

bogda
29-02-2008, 18:25
Witam Cię Sfinks....będzie dobrze, porozglądaj się trochę a potem pisz... wejdż w różności, tam jest wątek "przedstaw się"...a dalej to już gdzie chcesz...Pozdrawiam :)
Wszyscy Ci pomogą....:)

Sfinks
11-03-2008, 12:20
Witam Cię Sfinks....będzie dobrze, porozglądaj się trochę a potem pisz... wejdż w różności, tam jest wątek "przedstaw się"...a dalej to już gdzie chcesz...Pozdrawiam :)
Wszyscy Ci pomogą....:)
Dziękuję serdecznie za szybką reakcję na moją prośbę o pomoc.Skorzystałam z Twoich wskazówek.Na razie montuję program antywirusowy i dopiero za kilka dni będę mogła aktywnie korzystać z tego forum.:D

Nika
11-03-2008, 12:35
Sfinksie, życzę powodzenia..na pewno wkrótce uzupełnisz swój profil.Pozdrawaiam.

siekierka
11-03-2008, 13:38
Pewnie nie najlepiej sie włączam do tego wątku, ale myślę że zasadne jest pytanie "Gdzie jest mój dom?"
"Kde domov muj" to pierwsze słowa hymnu bratniego słowiańskiego narodu, który podobnie jak my, cierpi na rozdwojenie jaźni, bo nie wie czy Ziemia Ojczysta to jeszcze jego dom czy już obowiązuje na nim wyłącznie prawo wspólnotowe? "Wspólne żony, wspólne dzieci, wspólne domy, wspólne śmieci".
Ale od 4-tej klasy szkoły powszechnej tj.od 1945 r. mam w głowie wiersz Marii Konopnickiej:

OJCZYZNA

Ojczyzna moja - to ta ziemia droga,
Gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga,
Gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła
W polskiej mnie mowie pacierza uczyła.

Ojczyzna moja - to wioski i miasta,
Wśród pól lechickich sadzone od Piasta;
To rzeki, lasy, kwietne niwy, łąki,
Gdzie pieśń nadziei śpiewają skowronki.

Ojczyzna moja - to praojców sława,
Szczerbiec Chrobrego, cecorska buława,
To duch rycerski, szlachetny a męski,
To nasze wielkie zwycięstwa i klęski.

Ojczyzna moja - to te ciche pola,
Które od wieków zdeptała niewola,
To te kurhany, te smętne mogiły -
Co jej swobody obrońców przykryły.

Ojczyzna moja - to ten duch narodu,
Co żyje cudem wśród głodu i chłodu,
To ta nadzieja, co się w sercach kwieci,
Pracą u ojców, a piosnką u dzieci!


I chyba tutaj jest MÓJ DOM
I NIECH MNIE STĄD NIKT NIE PRÓBUJE WYRZUCAĆ,
BO BĘDĘ STRZELAŁ !

Bianka
11-03-2008, 15:24
wyglądasz na strasznie rozżalonego, przynajmniej tak mi się wydaje. Dlaczego? Świat się zmienia, nie ma na to rady :confused: Z każdą chwilą, z każdymi narodzinami, z każdą śmiercią - zmienia się. Nie zawsze po naszej myśli.

gratka
11-03-2008, 16:12
Ja Ci radzę barburko zrób jak sama uważasz. My ani obrazu nie widzimy, ani ściany , jakże więc mamy doradzać?
Byłabym za jednym większym, ale znów w maleńkim pokoju....sama nie wiem.
Lubię zestawienie beżu, brązów i błękitów.

siekierka
11-03-2008, 16:28
Zadziwiajace jest dla mnie, że niektóre zdania ujawniane w możliwie oględny sposób, wzbudzają tak ogromne emocje, że autora wypowiedzi utopiono by w łyżce wody lub wysłano co najmniej do Pernambuco. No cóż, nie każdy jest w stanie przyjąć bez sprzeciwu cudze poglądy na otaczającą nas rzeczywistość. To jak z tymi kolorami.