PDA

View Full Version : Czworonożny przyjaciel seniora - komentarze


al-ka
08-06-2009, 15:12
Komentarz do artykułu: Czworonożny przyjaciel seniora (http://www.senior.pl/124,0,Czworonozny-przyjaciel-seniora,6397.html)
--------------------
Zdecydowanie nie zgadzam się na traktowanie zwierzaka w kategoriach prezentu.Zwierze nie jest rzeczą.Jest członkiem rodziny tak jak np.dziecko i chyba nikt nie myśli o dziecku jak o prezencie(chyba,że od losu).Obdarowywanie zwierzątkiem częstokroć kończy się dla tegoż zwierzątka tragedią.Nietrafiony prezent mozna schować,przekazać komuś innemu a wreszcie najzwyczajniej w świecie wyrzucić.I tak też kończą nietrafione prezenty-zwierzątka.Przywiązane w lesie do drzewa,konające z głodu i pragnienia.Wyrzucone na jezdnię z pędzącego samochodu.Oddane do zimnego,ponurego schronu,który najczęściej jest poprostu umieralnią.Decyzja o posiadaniu zwierzęcia musi być bardzo dobrze przemyślana.To bardzo poważny obowiązek i odpowiedzialność do końca życia zwierzaka.Czasem jest to kilkanaście lat.Dla mnie posiadanie zwierząt,a zwłaszcza psów,to wielka radość i ogromne szczęście.Nie sposób wypowiedzieć ile radości może dać człowiekowi kontakt ze zwierzęciem,ale jeśli ktoś tego nie potrzebuje nie wolno go nigdy na siłę uszczęśliwiać.

Malwina
08-06-2009, 18:44
Al-ko oczywiście masz w całej rozciągłości rację....takich prezentów się nie robi...pies jest członkiem rodziny, czującym, pragnącym a nie zabawką, którą rzucasz w kąt jak ci się znudzi.Tak wielu ludzi tego nie rozumie....

Basia.
09-06-2009, 06:49
Al-ka, Malwino również nie znoszę przedmiotowego traktowania zwierzaków ale w życiu różnie bywa. Moje pieski są darem od mojego syna, oczywiscie wybierałam je sama.

tadeusz50
09-06-2009, 22:14
Moje pieski są darem od mojego syna, oczywiscie wybierałam je sama.
Mój Atos podobnie, jest "prezentem" od syna w pierwszą rocznicę ... Też wybierałem sam.

ostatek
09-06-2009, 23:18
Calineczkę dałam w prezencie Małżowi. Jeju, jak on się ucieszył. Trzymał ją na rękach, w oczka zaglądał, po pyszczku miział... no, prawie zazdrosna byłam. Niespodzianka się udała. Mina Małża - bezcenna. Wiele lat marzył o bernardynie.
Sobiepana sprezenciłam sobie sama z okazji przejścia na emeryturę. I jak to w życiu bywa, prezenty się pomieszały. Bernardziory serducha mają pojemne, ludzkich praw własności nie uznają. Są wspaniałe i nasze! Jak napisała al-ka, prezent od losu. W tym wypadku - podwójny.

Kazik
10-06-2009, 00:17
Bardzo lubię psy cudze. Bo musiałbym rano wstawać, a jak sam mieszkam to ani jak psa zostawić na dłużej. Na razie nie mogę. Jak już będę taki, że tylko 100 m do sklepu i z powrotem (o lasce) to o tym pomyślę. Oczywiście spacerek na pobliską ławeczkę również rano.

al-ka
10-06-2009, 12:35
Bardzo lubię psy cudze. Bo musiałbym rano wstawać, a jak sam mieszkam to ani jak psa zostawić na dłużej. Na razie nie mogę. Jak już będę taki, że tylko 100 m do sklepu i z powrotem (o lasce) to o tym pomyślę. Oczywiście spacerek na pobliską ławeczkę również rano.
To pomyśl o kocie:) .Sam się na kuwetkę prowadza,można go zostawić na dłużej( byle miał wodę i suchy pokarm).Przytula się mięciutko i przepięknie mruczy kocie opowieści.A pies to jest wyzwanie: codziennie 3-5 spacerów i to takich "na wybieganie",nauka i kształtowanie więzi przez zabawę,ruch,ruch i jeszcze raz ruch.Z laseczką ....raczej nie.Wiem co mówię- mam dwa koty i dwa owczarki niemieckie.Nie zamieniłabym ich na wszystkie skarby tego świata razem wzięte!

Basia.
10-06-2009, 12:54
Figę-yorkę "odkupił" mi syn 30 lat po tym jak musiałam swoją ukochaną Pchełkę też yorkę z przeogromnym bólem serca oddać w dobre ręce. Pchełka nie znosiła dzieci i niestety nie mogła być z nami, uisłowałam przyzwyczaić ją do dziecka przez 7 miesięcy nie dało się. Pchełka miała już na swoim koncie pogryzienie mojej bratanicy, siostrzenicy nie mogłam więcej ryzykować, trafiła do domu Matki mojego kolegi. Pamiętam do tej pory jak beczałam na ulicy kiedy wracałam do domu już bez Pchełki. Axał-azjata wprowadził się do nas po śmierci mojego ukochanego kaukaza Rexa, opłakiwałam Rexa codziennie, latałam bez przerwy tam gdzie był pochowany i moje dziecko postanowiło to przerwać. Nie umiem żyć bez zwierzaków, taki jest mój wybór i nie żałuję tego.

tadeusz50
10-06-2009, 19:04
Napisał Kazik.
Bardzo lubię psy cudze.
Ja ma to samo z kotami. Cudze mogą być, ale w domu nie będę trzymał kota.

weronika1
11-06-2009, 16:19
Filmik o psie,
który ratuje potrąconego przez samochód psa. Ludzie powinni uczyć się od zwierząt, które kochają bezinteresownie.

http://www.wykop.pl/link/119288/bo-czasem-zwierze-jest-bardziej-ludzkie-od-czlowieka

http://img2.vpx.pl/up/20090611/najlepszy_przyjaciel.jpg (http://www.vpx.pl/foto,najlepszy_przyjaciel.html)

al-ka
11-06-2009, 21:50
A tak "ludzie" postępują ze swymi czworonożnymi przyjaciółmi.Może nawet idą potem do kościoła i modlą się.....
http://www.dogomania.pl/forum/f28/pies-z-wypalonymi-oczami-zdj-str-5-potrzebne-wsparcie-139325/

Nigdy tego nie zrozumiem:mad:

Basia.
12-06-2009, 12:47
A tak "ludzie" postępują ze swymi czworonożnymi przyjaciółmi.Może nawet idą potem do kościoła i modlą się.....
http://www.dogomania.pl/forum/f28/pies-z-wypalonymi-oczami-zdj-str-5-potrzebne-wsparcie-139325/

Nigdy tego nie zrozumiem:mad:
udzielam się na dogomanii, teraz już nie tak aktywnie jak kiedyś JA TEŻ TEGO NIE ROZUMIEM I NIGDY NIE ZROZUMIEM. :mad: Podłość ludzka nie zna granic, w miarę swoich możliwości pomagam zwierzakom.

handzia55
12-06-2009, 23:53
A ja już czwarty miesiąc opłakuję mojego ukochanego Lorda. Nie zdecyduję się na drugirgo psa, bo nie zniosłabym po raz drugi traumy związanej z chorobą i śmiercią ukochanego stworzenia.Brakuje mi straszliwie żywej istoty w domu, jestem potwornie nieszczęśliwa bez mojego sierściucha.

bronczyk
13-06-2009, 13:00
Handziu pięknie, że tak mocno przeżywasz śmierć psa, ale pisząc, że nie zniosłabyś znów rozstania itd. nie myślisz o zwierzętach tylko o sobie. A co ty masz pięć lat, że nie wiesz, że wszystko co żyje umiera. Dopiero się o tym fakcie dowiedziałaś. A jak ma przeżyć traumę schroniskową szczeniak wyrzucony przez okno samochodu. Ty masz dobry dom, ciepły kąt i piszesz o cierpieniu. A co ty uważasz, że ten co bierze pod swój dach drugiego psa mniej cierpi od ciebie. Pewnie bardziej, ale ten ktoś widzi złą dolę innych i świadomie wybiera możliwość późniejszej rozpaczy. A jesteś potwornie nieszczęśliwa nie przez sierściucha tylko przez samą siebie.Dałaś psu dobre życie i to się liczy. Możesz dać drugiemu niebo na ziemi nie rezygnuj z tego.

al-ka
13-06-2009, 15:53
Handziu bardzo Ci współczuję,bo też pożegnałam dwa swoje ONki - 4 i 2 lata temu,Do dziś wspomnienia wywołują smutek i łzy.Ale ich miejsca nie pozostały puste i dlatego jest mi dużo łatwiej znieść tę stratę.Mój ukochany ONek Grom umarł po ciężkiej i rozpaczliwie toczonej przez nas walce z rakiem.W tamtym czasie wydawało mi się,że już nigdy nie spotkam tak wspaniałego,mądrego psa.Wypłakałam morze łez przez pięć miesięcy i wtedy wolontariuszka z Psiego Anioła poprosiła mnie o tymczasowy dom dla małego ONka znalezionego przy trasie katowickiej.I przyszedł do nas mały około półroczny owczarek podobny do naszego Groma jak dwie krople wody.Taki sam głos,takie same ruchy,te same wybrał miejsca...dostał od nas to samo imię,a pozostałe nasze zwierzaki przyjęły go tak jakby wrócił z długiego spaceru i pozwoliły mu na zajęcie w stadzie pierwszego miejsca,które zajmował pierwszy Grom,choć przecież mały Gromiś był wtedy tylko 5-6 miesięcznym szczeniakiem....Ja wierzę,że on do nas wrócił.
Wierzę,ze nasze ukochane sierściuchy wracają do nas jeśli tylko tego bardzo pragniemy i jeśli im na to pozwolimy.
I choć może nie zawsze mają identyczną postać,to w oczach uratowanego,przygarniętego psa zawsze znajdziesz swojego ukochanego Lorda.

eledand
13-06-2009, 17:22
Popieram Was w 1oo% zwierzęca miłość to jest na wieki.Czy jest człowiek w białej sukni ubrany czy w piżamie te zwierzaki jednakowo człowieka kochają,najlepsze sa koty tajemnicze ale gdy spostrzeżą dobroć bliskiego to na zawsze.Mam w domu dwa koty,i na podwórku przychodzi do mnie ich 5 te ze wsi.Poza tym mam psa 13,5 rocznego Kasperka.Mój ukochany Piesiuś spi pod płotem od 3 lat,śpiewają mu ptaszki i rosną piękne kwiaty.W tym roku dołączył do Piesiusia kot Gucio.Ponoć pogryzły go lisy i ratunku nie było-to był dzikus,ale wiecznie tajemniczy wszystkie obce koty sprowadzał do domu,karma wiecznie była w pojemniczku a On chciał mieć cicho i spokój z kocią Bandą.Było super.Jeszcze dzisiaj oglądam czy go pod drzwiami nie ma.Pozdrawiam.

bronczyk
13-06-2009, 22:13
Eledand bardzo się wzruszyłam czytając twój post. Ja mam psy i kota. Bazylijan to wielka indywidualność. Jak ja czegoś nie zrobię, a on spojrzy tymi żółtymi oczętami to mięknę i wstyd mi bardzo, że kocina taki dyskomfort przeżywa. Ale nie zawsze się chce człowiek bawić o trzeciej w nocy.

Lila
13-06-2009, 23:40
Mnie też zrobiło się miękko w okolicach serducha , gdy przeczytałam post edelanda.:)

Pozdrawiam serdecznie wszystkich zwierzolubnych .:)

eledand
14-06-2009, 00:43
Bronczyk i Lila.
Dzięki wam za słowa otuchy.Bardzo płacze po stracie swoich przyjacieli,i chodzę na ich grobek usłany kwiatami,a w pażdzierniku 4 to było tyle śniega że doszłam do moich przyjacieli ich powitać wieczorem i popłakać jacy oni byli wierni dla mnie.Po tym czasie mój Kasperek pies przeżywał tęsknotę,nie szczekał i był osowiały, mineło mu to po dobrym pół roku.On tą rozłąkę też po swojemu przeżył.Widzicie jak to jest u zwierząt,one ten przeżywają tragedie.Ten mój ukochany Piesius to był z gatunku Beagel Ładny i cały czas mu mówiłam Cytuje"jesteś Ładny"od szczeniaka to wiedział przywiozłam go z Niemiec ale scekał po polsku też.Nosiłam go na rękach On mnie kochał i ja jego też.Nie mogę na jego zdjęcia patrzeć bo płaczę.Pozostał mi tylko piesio Pan Kundelek Rasy wszystkich Ras z białym pazurkiem na prawej Lapce Kasperuś któremu to życie powoli ucieka.Nie wiem co będę dalej robić,czy zdecyduje się na wzięcie innego psa-napewno ale nie młodego bom za stara,a psia miłośćjest wielkai prawie dozgonna, Myślę,że mnie rozumiecie w mojej rozpaczy chociaż to już upłynęło ze 3 lata po psie.Dzikie kociecie odeszło odemnie w lutym.Mam drzwi z trzema szybkami i to Kocie dziennie rano robiło mi Filipka-to wspinało się i dawało znać że czeka na so futer na dworze,a te dwa lenie Kocie to rozwalają sie w wyrach.{Pozdrawiam.Kocia mama.i Psia też muterka.

leluri
14-06-2009, 10:17
Eledand :) , miałam dawno temu kota imieniem Eskulap, był bardzo pomysłowy, np;wracając do domu wymyslił taki sposób -wskakiwał na balkon mieszkania sąsiada na parterze, biegł do drzwi wejściowych i prosił o wypuszczenie na klatkę, po czym biegł do siebie czyli na pierwsze piętro. zachorował na raka,odszedł w 1992.
długo, bardzo długo opłakiwałam stratę przyjaciela. od trzech lat mam Kocia-kotek powypadkowy, i powiem,że chyba trochę żałuję, bo chyba powinnam wcześniej zabrać jakąś "biedę" do domu.

eledand
14-06-2009, 10:38
Czytam i znowu płacze.Pozdrawiam.
Znasz chyba z Krakowa ta historie o Dżoku,pozostał po nim pomnik,
aby to jedno co można było temu pieskowi zrobić na pamiątkę.

Basia.
14-06-2009, 17:00
odejście naszych przyjaciół bardzo boli, ponieważ przez całe moje dorosłe życie jestem otoczona zwierzakami /zawsze kilkoma/ wiem co przeżywasz. Również opłakuję tych, którzy odeszli. W tej chwili mam parę piesków już leciwych i ogarnia mnie rozpacz, że pewnego dnia one mnie opuszczą. Pocieszam się, że kiedyś po drugiej stronie spotkamy sie i będziemy razem.

bronczyk
14-06-2009, 21:13
Basiu jestem w tej samej sytuacji. Psi seniorzy dobrze się czują, ale wiem jak szybko czasem choroba potrafi ich dopaść. Staram się o tym nie myśleć, ale czasem....I miałam stado, ale śmierć jednego ( mimo, że reszta zostaje) tworzy pustkę wokół nas tak samo jakbyśmy miały jednego.

Basia.
14-06-2009, 21:33
Basiu jestem w tej samej sytuacji. Psi seniorzy dobrze się czują, ale wiem jak szybko czasem choroba potrafi ich dopaść. Staram się o tym nie myśleć, ale czasem....I miałam stado, ale śmierć jednego ( mimo, że reszta zostaje) tworzy pustkę wokół nas tak samo jakbyśmy miały jednego.
to prawda, śmierć jednego chociaż ma się stado tworzy pustkę. Zwierzaki też bardzo przeżywają odejście swoich braci, smutne to wszystko.

Janczar
20-06-2009, 12:26
Bardzo smutne są takie rozstania.
http://www.dogomania.pl/forum/f78/bursztynek-odszedl-7-11-2008-a-128506/

Też straciłem kilka psów i kotów. Koty najczęściej giną przejechane przez samochody.

Pozdrawiam,
Czarek

leluri
20-06-2009, 14:13
Bardzo smutne są takie rozstania.
http://www.dogomania.pl/forum/f78/bursztynek-odszedl-7-11-2008-a-128506/

Też straciłem kilka psów i kotów. Koty najczęściej giną przejechane przez samochody.

Pozdrawiam,
Czarek
tak straciłam kilka kotów poza jednym Eskulapem, który zszedł na raka.
dlatego mój Kocio nie wychodzi na samodzielne spacery i umie chodzić na smyczy, jestem spokojna,że nie wpadnie pod rozpędzony samochód

handzia55
20-06-2009, 23:12
Bronczyk, dziękuję, że zechciałeś pprzeczytać mój post i wypowiedzieć swoją opinię. Tak, wiem, że wszystko co żyje kiedyś musi odejść. Rozum to wie ale serce nie chce się z tym pogodzić. Przed wzięciem następnego psa powstrzymuje mnie również poczucie odpowiedzialności za stworzenie. Jestem sama, więc co zrobić z psem w razie konieczności położenia się w szpitalu? No co? Kocham psy ale sama miłość nie wystarczy. Potrzebna jest jeszcze odpowiedzialnośc.

handzia55
20-06-2009, 23:32
Al-ka dziękuję za post.Jak dobrze jest spotkać ludzi , którzy rozumieją czyjeś cierpienie po stracie ukochanego zwierzęcia.Ja się spotkałam tylko z odzywkami typu: "no i czego tak ryczysz przecież to tylko pies" albo "uspokój się wreszcie bo ludzie będa się śmiali". Przed wzięcie następnego psa powstrzymuje mnie też poczucie odpowiedzialności. Mieszkam sama i co zrobić z psem w razie konieczności położenia się w szpitalu? Albo konieczności wyjazdu na pogrzeb? Właśnie w tym tygodniu zaliczyłam dwa pogrzeby bliskich osób i dlatego z takim opóżnieniem odpowiadam na post. Wiem, że poczułabym się znacznie lepiej mając psa ale co z nim zrobić w razie choroby albo konieczności wyjazdu?

elizka
21-06-2009, 00:21
"......- rzadziej odczuwają stres;"
Tak napisane jest w tym artykule o zwierzakach dla seniorów.No nie wiem...Zwłaszcza jak kot pozna uroki nocnych eskapad i wyje od 19 aby wymknąć się z domu i buszować do 4 nad ranem.Ja się nie stresuję?Tylko raz zasiedziałam się w klubie Seniora,rzecz jasna, i nie zagoniłam go przed zmrokiem do chaty.Teraz mam przegrane!Bawić się piłeczką i innymi wymyślnymi cudami nie chce!!!Ja go o 1 w nocy z latarka szukałam,nie spałam,a on sobie przylazł o 4 jakby nigdy nic.Ja się nie stresuję?
No ,ale wszystko dla zdrowia.Obyśmy tylko nie gnuśnieli.

Handziu! Powiem ci,że jak ma być,to będzie i na odwrót.

al-ka
22-06-2009, 15:45
Tym, którzy czują się osamotnieni po stracie psiego przyjaciela, pociechę może przynieść uroczy wierszyk "To tylko pies" autorstwa Barbary Borzymowskiej:



To tylko pies, mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie


A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza

eledand
22-06-2009, 16:45
W tamtym tygodniu miałam sporo do załatwiania,imieniny teściowej sędziwej starszej Pani bo 90 jej było i nie miałam wiele czasu aby nakarmić na dworze kocią bande.Zostawiłam to wszystko mężowi,aby cokolwiek co zostanie z jedzenie im w tyle naszej posiadłości wyłożył.Te dwa domowe zwierza to lenie.Mój mąż skomentował mi to w ten sposób że nikogo nie widział.A koty to cwaniaki w nagrode narobiły kupę do rondelka gdzie dostawały żarcie.Ja potem sama poszłam je wołać i koty się znalazły.To jest życie.Miau miau.:)

Lila
22-06-2009, 17:17
Super zrobiły.:D
Mam nadzieję ,że szanowny małżon ręcznie umył ten rondelek ?:D
Bo inaczej kara byłaby niewspółmierna do zbrodni.

antyla
22-06-2009, 17:18
:D :D :D , Eledand, fajna jest ta Twoja kocia banda.