PDA

View Full Version : dziecko wyprowadza sie z domu - nie moge sobie z tym poradzic


mama2
03-08-2009, 13:13
Cora - dorosla - fakt, wyprowadza sie z domu. Nie moge sobie z tym poradzic. Dorosla, przerywa studia. Chce sie doroslego, samodzielnego zycia. Wiem, rozumiem. Obie mamy silne charaktery.Dzieje sie to w niezbyt przyjaznej atmosferze. Mam wrazenie, ze moja panna zanegowala wszystko co "dostala" ode mnie. I to sprawia mi przykrosc.

Malgorzata 50
03-08-2009, 13:28
Ucukruje się i uleży - ni martw się, taka jest kolej rzeczy -zamiast sie zamartwiac zajmij się sobą korzystajac z czasui przestrzeni odzyskanej nagle.

Nika
03-08-2009, 13:33
To,że chce się wyprowadzić- nic dziwnego,ale dlaczego przerywa studia?Co to ma wspólnego z dorosłością?
Ach, my nadopiekuńcze mamuśki...chciałybyśmy mieć nasze dzieci przy sobie jak najdłużej.

tadeusz50
03-08-2009, 13:38
Pisklęta gdy dorośleją odlatują z gniazda. Szkoda, że przerywa studia ale brak informacji o który rok studiów chodzi. Jeśli początki, może pomyliła kierunki? Wtedy lepiej teraz niż później.

eledand
03-08-2009, 14:08
Witam,córa nałyka sie szybko tej wolności i wróci.
Jedno jest pewne będzie wiedziała jak rozporządzać s w o i m groszem-troche ją ta wolność nauczy.:)

czarnulka
03-08-2009, 14:22
Nie martw sie,zmadrzeje i wroci,zachlysnie sie wolnoscia ,samodzielnoscia i wszystkimi konsekwencjami z tym zwiazanymi.Pisze tak bo sama przez to przechodzilam.Mama nie wypierze,nie posprzata ,zakupow nie zrobi itd...Moja corka wytrzymala "na swoim" kilka miesiecy,oczywiscie mialam na nia oko.Jak zaproponowalam powrot do domu,wcale sie nie ociagala.Dzis jest juz mezatka od roku mieszkaja sami,i dopiero niedawno sie przyznala jak naprawde jej wtedy bylo:) "Mamus nigdy nie pojme jak mialas czas na wszystko"A dodam,ze to moja najmlodsza latorosl z pieciorga.Szkopul z tymi studiami ale tak jak napisal tadeusz moze jej nie odpowiada kierunek .....Badz dobrej mysli, idz do fryzjera,kosmetyczki...to poprawia nastroj .Pozdrawiam

sarna2
03-08-2009, 16:18
Witaj! Głową muru nie przebijesz. Jesli chce mieszkać sama , niech mieszka. Samodzielnośc jest niezbędna w dorosłym życiu.z
Niedawno rozgryzałyśmy problem małosamodzielnej 18-latki z dzieckiem. Ciesz się ,że jest przygotowana do samodzielnego życia. A jesli nie jest? to wróci po resztę "opieki". Studia rzucają z różnych powodów. Pewnie ma powód do takiego zachowania.Jeśli jest on dla Ciebie "nijaki" nie zmusisz do pozostania. Jej decyzje w jej zyciu. Może nie najlepsze ,ale ile złych decyzji "udało" Ci się przezyć?
Propozycja kosmetyczki, fryzjera i tym podobnych pozwoli Ci przetrwać pierwsze chwile z tym problemem. Czas goi rany. Życzę żeby był to krótki czas!:)

czarnulka
06-08-2009, 11:11
mama2 daj znac jak sobie radzisz!A moze corka zmienila zdanie?.Pozdrawiam

mama2
19-09-2009, 11:46
ryczalam w poduche przez miesiac. :) Powiedzialam sobie dosc. Nic zlego sie nie dzieje. Niech posmakuje zycia, jesli chce. To dobre doswiadczenie. Moze jestem nadopiekuncza :). Chcialabym, zeby cora wytrwala w poostanowieniu, bo to co wybrala jest dla niej dobre. A ze nie mieszka ze mna. Nic to :) . Radze sobie :).

Malwina
19-09-2009, 13:12
mama2...myślę, ze decyzja jej dotknęła Cię osobiście, troche ambicjonalnie..sama mówisz ,ze macie twarde charaktery..myslę, ze ona w ten sposób "karze" Cie za to wszystko dobre, bo nie daje sobie rady z sobą ze swoja decyzją(boi się co dalej, ale brnie....w zaparte)..tu trzeba dużo spokoju, miłości i sposobów okazywania jej.Nie dopuszczac do ostrej wymiany zdań , bo któraś powie o jedno za dużo i to zagmatwa jeszce bardziej...zdobądz sie na spokój i daj jej odejść bez wyrzutów, łez, potraktuj to jako jej decyzję.....i obserwuj..a w razie niepowodzenia pzryjmij z otwartymi rękami..tak myślę...

Nika
19-09-2009, 13:21
Mamo2-przeżyłam podobną sytuację 2 lata temu.Synuś postanowił zasmakować samodzielności,wyprowadził się,wynajął mieszkanie.Nie oponowaliśmy,choć serca nam pękały z bólu,ale wiedziałam,że protesty nic nie dadzą.Wrócił skruszony po 2 miesiącach,bo kasa mu się skończyła-nagle okazało się,że trzeba kupić patelnię,sitko,proszek do prania etc.W domu zawsze wszystko było,ale biedny osiołek tego nie zauważał..od tej pory nie planuje samodzielnego życia.

ewiko
07-12-2009, 16:02
Ja mam dwóch synów. Starszy od 4 lat odgraża się ze się wyprowadzi i ......nic. Młodszy jak tylko zaczął studia , nic nam nie mówiąc załatwił sobie akademik. Wieczorem nam oznajmił że się wyprowadza i rano juz go nie było. W tej chwili jest na trzecim roku , wpada do domu raz w miesiącu i jest OK . Też nie wyobrażałam sobie wyprowadzki mojego dziecka ale przeszło bezboleśnie .

mama2
07-12-2009, 16:20
tez mam 2 dzieci. Starsze dziecko, bardzo samodzielne. Wyprowadzilo sie i przeszlo to bez bolu. A mlodsza corka- wypieszczona, wychuchana miala byc ze mna. A zbiesila sie i sobie poszla. Niespodziewanie, szybko, daleko. Tak dobrego kontaktu (mailowego teraz) nie mialysmy chyba nigdy. Pewnie nam obu, zrobi to dobrze :)

leluri
07-12-2009, 16:30
dzisiaj po latach od wyprowadzki najpierw jednej, później drugiej córci mogę powiedzieć, że to była dobra decyzja. wówczas... no cóż było mi bardzo przykro i to ja bałam się za nie obydwie jak też sobie poradzą same bez mamusi. :mad:

oczywiście każdej pomogłam finansowo w miarę możliwości w starcie na "swoim" starsza bardziej przemyślała swoje samodzielne życie, młodsza z zamkniętymi oczami poszła za ukochanym.
dzisiaj obydwie są samodzielne, wszystkie uroczystości rodzinne spędzamy razem, komunikatory: skype, komórki są niezastąpione w częstym kontakcie.

tęsknię, ale mam czas na swoje zainteresowania i jest dobrze.
obecnie pan Kocio mi umila życie, szczególnie rano, kiedy budzi, bo rybka mu pachnie na śniadanko.:)

mama2
07-12-2009, 16:46
jestem bardzo za samodzielnoscia mlodych ludzi. To nikomu chyba nie zaszkodzilo. Tylko nam nadopiekunczym mamuskom, tak trudno sie z tym pogodzic, ze to dziecko, ktoremu sie poswiecalo tyle czasu i energii juz nas nie potrzebuje. To dziala jak kubel zimnej wody. Mlody czlowiek musi ukladac swoje zycie po swojemu. A nam dojrzalym mamom, trzeba sie na nowo odnalezc. Zycie dalej ma urok, czar i wdziek. Nie trzeba tyle czasu spedzac w kuchni. Mozna zajac sie swoim hobby. Pozdrawiam serdecznie

wuere'le
07-12-2009, 17:15
Oczywiście, że młody człowiek powinien się usamodzielnić, oczywiście, że powinien zasmakować prowadzenia własnego gospodarstwa domowego ze wszystkimi jego problemami, opłatami itp.
Jasne jest, że my, rodzice będziemy cały czas cierpieć z powodu ewentualnych, aczkolwiek nie koniecznie istniejących, niedogodności naszego dziecka i zawsze będziemy je wspierać i doposażać w miarę możliwości i oczekiwań dziecka.
Trzeba też zdawać sobie sprawę z faktu, że dziecko czasem wdepnie w g... i zacznie mieć niezwykłe oczekiwania, wówczas musimy w to wkroczyć z całą stanowczością.
Tak czy inaczej dajmy szansę naszemu dziecku na dorosłość.

Beata55
09-12-2009, 17:20
Jeżeli takie rozstanie odbędzie się w dobrej atmosferze, to często życie na odległość z dziećmi poprawia z nimi stosunki. Ale jak wszystko, zależy to od ludzi, bo człowiek jest najmniej przewidywalny ostatecznie.

Dorota45
23-02-2011, 12:34
Teraz ja jestem na etapie wyfruwania mojego dziecka z domu i cieszę się, że znalazłam tem wątek gdyż znalazłam tu masę cennych uwag jak sobie poradzić z syndormem opuszczania gniazda

ewiko
09-03-2011, 11:38
Tydzień temu wyprowadził się mój drugi (starszy) syn. Młodszy od trzech lat jest poza domem. Poradziłam sobie z tym faktem bez problemu zwłaszcza że starszy wpada do domciu co drugi dzień. Sama jestem zaskoczona że obyło się bez płaczów bo należę do nadopiekuńczych mam. Wierzę że poradzą sobie doskonale i przyszłe synowe nie będą miały powodów do narzekań.

mama2
24-05-2012, 00:12
Jak ten czas leci :). Ile sie przez ten czas wydarzylo. W zyciu moim, w zyciu corki, rodziny. Trwamy razem na dobre i na zle. Taka jest rola Rodziny. Nie nalezy hamowac pomyslow latorosli. Niech robia po swojemu.

MarinNo
27-06-2012, 23:31
Witaj,
córa na pewno nie chce zrobić ci na złość, podejrzewam, że chce zaakcentować swoją niezależność. Rzucenie studiów to nie jest dobry pomysł, ale może je wznowić, gdy się urządzi, zmądrzeje.
Nawet jeśli teraz jej wyprowadzka nie odbywa się to w przyjaznej atmosferze, to i tak nie przekreśla to waszej przyszłości. Okoliczności zazwyczaj są nieprzyjemne, ale podejrzewam, że wasze relacje się odbudują- tak jak było to ze mną i moją córką.
pozdrawiam!

i123
26-01-2018, 13:46
od chwili kiedy odkryłam sama-bo syn ukrywał-jego romans z własną kuzynką..ich dziadkowie to bracia rodzeni..mają to samo nazwisko....zaczęła się walka...rozmowy,ciągłe rozmowy..mówiłam ,ze jest to złe...płaczę z bazsilnosci..znikał domu na miesiąc-okamujac,ze jedzie na obóz...zwracałam sie do mojego brata ciotecznego z prozbą ażeby reagował tak jak ja...zero odpowiedzi...zignorował mnie a przecież mieliśmy dobre relacje...płaczę i nie mogę w to uwierzyc..syn mój przed samymi świętami oświadczył,ze zrywa kontakty mi też tak radził..po czym jak odkryłam spakowany plecak..zrobił awanturę wyzywajac mnie od róznych...co ty mówisz synku...? pytałam...i 2 dni przed wigilią wracam zakupów a jego nie ma...wyjechał..nie odbierał tefonów...przestałam dzwonic..płakałam tylko cały czas....na święta nie złożył nawet życzń .dobrze że mam cudowną siostrę bez niej nie przrwałabym tych swiąt.....i ja nie dzwoniłam..rozmawiałam z kuzynką ,prosiłam...wy jestescie rodzina..kazała mi się..odpierd...ić...ta powiedziała.maż jej odszedłod niej..syn rówież nie chciał z nią mieszkać,,jej syn..ma 2 dzieci....po miesiacu nieobecnosci napisal sms-a..,ze będzie w domu parę dni aby zabrac rzeczy,przenieść pracownie..nie opisałam...mimo to przyszedł..bez słowa...zlekceważył rodzinę swoja cała..która go tak kocha...wybrał kuzynkę...nie mam wpływu na jego decyzję..tylko płacze całe noce...jak sobie z tym poradzic?co jeszcze mogę robic aby zrozumiał,ze to złe...to mój jedyny syn...zawsze bardzo ważny w moim zyciu...cjak sobie z tym poradzić?