PDA

View Full Version : Rozstanie po latach


Rayton
17-08-2009, 04:56
Co zrobic kiedy po wielu latach bycia z osobą, nagle dowiadujemy sie, ze chce ona nas opuscic. Walczyc czy zaakceptowac ?

aktre
17-08-2009, 16:03
Dowiedzieć się dlaczego chce odejść i wówczas podejmować decyzję.

Wodniczka
17-08-2009, 16:35
Rayton... dowiedzieć się powód rozstania ..i nic na siłę ..
Pozdrawiam !!

Rozia
17-08-2009, 18:19
Dowiedziec sie jak wyzej i ... przemyslec,co was laczy - uczucie,przyzwyczajenie,wygoda,pieniadze,dzieci(wn uki),inne dobra materialne,"co ludzie powiedza",przeszlosc,przyszlosc i...generalnie - czy warto ?

Sunshine
17-08-2009, 19:15
Co zrobic kiedy po wielu latach bycia z osobą, nagle dowiadujemy sie, ze chce ona nas opuscic. Walczyc czy zaakceptowac ?

tu nie ma co robić,
moim zdaniem.
Rozstać się kulturalnie
i koniecznie
żyć dalej.

kama5
17-08-2009, 19:26
nie zatrzymuj jej siłą - prawda zawarta w piosence potwierdza się w życiu.Na pewno konieczna jest tu szczera rozmowa i jeżeli rozstanie jest nieuniknione nalezy pozwolić na odejscie inie próbować reanimować czegoś , co umarło.Serce moze boleć , ale zachowuje się szacunek dla siebie , a moze i bylaby szansa na przyjaźń.Nie polecam wrogości i zemsty.I nie widzę też możliwości tkwić w niechcianym związku.Życzę mądrego rozwiazania problemu.

tadeusz50
17-08-2009, 19:29
A może lektura tego wątku będzie pomocna?
http://www.klub.senior.pl/milosc-przyjazn-zwiazki-samotnosc/t-rozstanie-po-latach...-1671.html

elizka
17-08-2009, 19:34
Zależy czy to mężczyzna chce odejść czy kobieta.
Mężczyżni zwykle niezadługo wracają "z tzw.podwiniętym ogonem" i skruszoną miną ,a kobiety najczęściej nie wracają do tego samego związku.Zatem należy się dobrze zastanowić,zwłaszcza gdy się jest mężczyzną w seniorskim wieku.Problem odpada gdy się jest katolikiem,bo w razie zerwania,to już piekło.....za złamanie przysięgi.Trochę się wygłupiam,ale ja nie walczyłabym-chcesz iść,to spadaj.....Pamiętam takie słowa:jeśli kogoś kochasz,to daj mu wolność,jak jest wartościowy,to sprawdzi i wróci,a jak nie wróci,to nie wart złamanego grosza i pies go tańcował.Gdy wróci,to wtedy ja się zastanowię co dalej.
Wkurzyłam się w ogóle!! Nie cierpię zdrajców i oszustów!!

Tu też są rady http://www.klub.senior.pl/ogolny/t-rozwod-po-25-latach...-2938.html

Alsko
17-08-2009, 19:40
Wkurzyłam się w ogóle!! Nie cierpię zdrajców i oszustów!! Elizko, Rayton napisał, że osoba chce odejść. Nie napisał, dlaczego.
Jest zdrajcą/czynią i oszustem/ką?
A jeśli zostanie wbrew sobie, kim będzie?

krystynacz46
17-08-2009, 19:40
Co zrobic kiedy po wielu latach bycia z osobą, nagle dowiadujemy sie, ze chce ona nas opuscic. Walczyc czy zaakceptowac ?To wszystko zależy od Ciebie .

Basia.
17-08-2009, 20:04
Jeżeli naprawdę chce odejść to trzeba kulturalnie się rozstać, nie da się na siłę skleić tego co się rozpadło.

elizka
17-08-2009, 20:08
To posłuchaj sobie rozmowy takich co to się chcą rozejść...

http://mp3melody.pl/262686,czerwony-tulipan-ja-zwariuje.html

Tak naprawdę to i tak tylko sami musicie zdecydować.....tylko sami...a to są takie poszukiwania ,a może jeszcze da się uratować coś??A może warto.....??

sarna2
19-08-2009, 07:51
Jeśli ktoś chce nas opuścić ma powody. Ważne dla niej , niekoniecznie istotne dla innych.
Sprawa bardzo osobista, ale chcemy rad nawet w tych bardzo osobistych sprawach.Trwanie w związku gdzie uwiera, dusi i męczy nie jest dla nikogo dobre. Przeżycie kilku lat wspólnie zobowiązuje do zachowania szacunku.
Prowadzenie walki tylko pogorszy sprawę.
Rozmowa, szczera rozmowa,ewentualne pójście na kompromism
może pomóc, ale czy w tym wieku łatwo zmieniamy przyzwyczajenia?

baburka
19-08-2009, 16:22
czy w tym wieku łatwo zmieniamy przyzwyczajenia?
Wychodzi się ze związku, lecz zabiera wszystkie przyzwyczajenia i nawyki, w tym uzależnienie od drugiej osoby. Im gorsza była jakość związku, tym uzależnienie silniejsze. Po rozsatniu następują lata pracy, aby na powrót stać się pojedynczą osobą. Wiele momentów przypomina psychiczny horror z sobą w roli głównej.
Gdyby mnie przed rozwodem pokazano porozwodowe przejścia na taśmie filmowej, nie wiem, czybym się zdobyła na ten krok.
Samotność i starość pukają do drzwi. Nie ma już czasu ani drugiej szansy.

baburka
19-08-2009, 16:38
"Lepszy koszmarny koniec niż koszmar bez końca". :)

liha11
19-08-2009, 21:32
barburka ujelas problem najzwiezlej na swiecie - brawo :)
nic dodac nic ujac

zosinek
19-08-2009, 22:01
Rozstanie boli w każdym wieku bycie w nieudanym związku także.każda sytuacja jest inna. sami musicie zadecydować.Nikogo nigdzie siłą zatrzymać nie można.Chyba jednak w póżniejszych latach ciężej się pozbierać ale czasami trzeba.

Ewa 7.
24-08-2009, 20:30
Lata bycia razem dają prawo do walki o osobę na ,ktorej nam zależy.Można sprobować walczyć ,tylko nie za wszelką cenę.
Zapytać się co jest przyczyną?być może ta druga osoba chce zwrocić naszą uwagę ,że coś jest nie tak.
Natomiast gdy jest zdecydowana i nie da się z nią się dalej żyć- to niech idzie życzyć jej szczęścia ,,bo na siłę nie da się kogoś uszczęśliwić''i samemu z taką osobą też nie będzie się szczęśliwą.

Ewa 7.
24-08-2009, 20:48
,,Rozstanie po latach ''akceptacja może nie łatwa ale czasami nie ma innego wyjścia -nic na siłę!Do gory głowa ludzie się rozchodzą choć myślę ,że większość ludzi marzy o tym by ich to nie spotkało.Jeśli tak się zdarzy żyć dalej nie zamykać się w samotności.pozdrawiam serdecznie,

rydz78
24-08-2009, 20:55
Wychodzi się ze związku, lecz zabiera wszystkie przyzwyczajenia i nawyki, w tym uzależnienie od drugiej osoby. Im gorsza była jakość związku, tym uzależnienie silniejsze. Po rozsatniu następują lata pracy, aby na powrót stać się pojedynczą osobą. Wiele momentów przypomina psychiczny horror z sobą w roli głównej.
Gdyby mnie przed rozwodem pokazano porozwodowe przejścia na taśmie filmowej, nie wiem, czybym się zdobyła na ten krok.
Samotność i starość pukają do drzwi. Nie ma już czasu ani drugiej szansy.Na milosc naukę nigdy nie jest za późno.Na utracona milosc jest druga milosc.Zresztą milosc ma nie jedno imie.Sami wybieramy6 obiekty.Nie nadaja sie zmieniamy.Najgorsza samotność we dwoje.Cztery katy piec piaty i dziurki w nosie i to samo ble,ble.Dupa blada!W późnej jesieni nawet jest wiosna w sercu.Hardość ducha sieliczy,a nie wiek.Powodzenia.

rydz78
24-08-2009, 20:58
Dowiedzieć się dlaczego chce odejść i wówczas podejmować decyzję.
Nie trzeba żałować tych co odchodzą,a szanować tych co zostają

Karol X
24-08-2009, 21:03
W Wielki Piatek tego roku,facet zabral dzieci,niby na przejazdzke swiateczna,gdyz byla przepiekna pogoda...
Dzieci - dwoch synow,maluchy jeszcze...
Piekny samochod,willa,niby udane malzenstwo,dobrze sytuowane... i co?
Nic bardziej zludnego.
To malzenstwo bylo juz w rozkladzie,ale milosc pozostala,przynajmniej jednej ze stron.
Z przeciwnej strony nadjezdzal autobus.Jeden moment,gwaltowny skret kierownica w lewo,czolowe zderzenie i....ciemnosc ,pustka,nicosc.
Boze,jaka rozpacz dla dziadkow.Oni kochali te wnuki nad zycie.

Kazde odejscie osoby ukochanej jest bolesne,czasem nie do zniesienia,jak w tym przypadku.
Tylko dlaczego te dzieci?!

baburka
25-08-2009, 07:51
Hardość ducha sieliczy,a nie wiek.
Mężczyźni nie lubią charakternych kobiet. W mojej grupie wiekowej wybierają raczej bezpieczne mężatki niż pewne siebie rozwódki.:rolleyes:

baburka
25-08-2009, 07:55
Nie trzeba żałować tych co odchodzą,a szanować tych co zostają
Mój ex został w naszym starym mieszkaniu z młodziutką żonką. Ja odeszłam z synem do klitki w bloku. Stałam się jedynym rodzicem dla mego przychówku i jedyną baburką dla wnucząt.
Masz rację, na szacunek nie zasługuję. ;)

Lila
25-08-2009, 10:11
Kazde odejscie osoby ukochanej jest bolesne,czasem nie do zniesienia,jak w tym przypadku.
Tylko dlaczego te dzieci?!


Moim zdaniem, wniosek pochopny.
Mój teść zginął identycznie, a kto jak kto, ale on życie uwielbiał. No i był od lat wdowcem, zawsze z panią przy boku.

Mar-Basia
25-08-2009, 10:18
Rozmowa, szczera rozmowa,ewentualne pójście na kompromism może pomóc, ale czy w tym wieku łatwo zmieniamy przyzwyczajenia?

Kazde malzenstwo, zwiazek dwoch osob jest kompromisem. Kto tego nie rozumie lepiej niech zyje sam.;)

baburka
25-08-2009, 16:43
Kazde malzenstwo, zwiazek dwoch osob jest kompromisem.
Pozostaje pytanie o granice kompromisu i jego równomierność.

kama5
27-08-2009, 23:59
kompromis tak , ale wtedy , gdy obie strony idą na kompromis , wtedy nie ma odejść.Nie moze tak być , by jedna strona była ciągle tą ustępujacą , bo kiedyś się zbuntuje i zapragnie wolności.Nadal twierdzę , że bycie w niechcianym związku jest koszmarem a samotność " we dwoje " zabija duszę.

rydz78
28-08-2009, 12:40
Większość kowalskich żyje na klęczkach od sakramentu do sakramentu
I to ich wybór!.Tylko nie liczni wyłamują się z obłudnej,katolickiej moralności i żyją w wolności..Nawet Ewa nie chciała być tylko z adasiem ,próbowała z diabłem.I z stąd pochodzi 'Gdzie diabeł nie może pośle babę"Jeszcze taki się nie narodził,żeby jednej dogodził.Ma to związek z błędem boga,lepiąc Adasia mógł dokleić co najmniej 4-ery penisy 20-calowe.Nie byłoby obecnej wtedy zawieruchy -siedzielibyśmy wszyscy w raju kobitki na widok penisów sikałyby na łydki..a tak kłótnie,wojny,barykady i na to nie ma rady.Tylko funkcjonariusze w czarnych sutannach robią furorę,sprzedają towar,którego nikt nie widział,nie dotykał,a idzie lepiej niż świeże bułeczki..Bierzcie przykład z Rydzyka, klechów z Lechonia,Częstochowy.Nie maja żon,a walą Magdy od zakrystii ,aż posążki świętych podrygują ,a matce niepokalanej i zawsze dziewicy przypomina się wtedy stary stolarz,który jej nie ozywał ,bo była bzyknięta przez wysłannika bożego..Na miłość naukę nigdy nie jest za późno.Chcieć to moc Jeśli chcesz być szczęśliwy jeden dzień to się upij,jeśli rok to się ozen,jeśli pięc-sześc lat to kup psa,jeśli cale życie,to albo załóż ogród,albo podróżnikiem zostań.Zycie to wszak podroż,niestety w jedna stronę.Puki trwa należny urozmaicać.Kto podróżuje żyje dwa razy więcej.A kto kwęka , włazi pod sutannę tam gdzie plecy kończą szlachetna nazwę i troszczy o zbawienie wieczne-to jak wykazują statystyki-prędzej nogami do przodu,w bombonierce z krzyżykiem ląduje tam,gdzie trzeba.Dusza jest na garnuszku boga ,szlak jej nie trafi.Najważniejsze jest tu i teraz.A z stąd nikt żywy nie odchodzi.Takie rarytasy były tylko w biblii
A złośliwe stare wiedzmy są gorsze od zarazy,a zgorzkniały starzec sikający w gacie to tez skaranie boże.Wyobrażam piekło tych wymienionych w w czterech ścianach na siódmym pietrze dużego miasta!Kochajcie życie i nie zawracajcie głowy ludziom,którzy idą do przodu z otwartą przyłbicą i fakty,prawdę nazywają po imieniu.Zycie to walka,silni maja większe szanse.Takim to nawet bóg pomaga.historia i współczesność ma na to wiele dowodów.A jeśli chcesz to módl się i pracuj,zamów trumnę za życia, dawaj klechdowi na pochowek i co dziennie odprawiaj różaniec,reglanie słuchaj radio Rydzyka. Ale na Boga i trójcę przenajświętszą i zawsze wieczna dziewicę nie uszczęśliwiaj tym innych na silę,nie nazywaj inaczej myslących o zyciu heretykami,komuchami,bezboznikami8 i cetera Każdy orze jak może.I na to nie ma rady,Amen

jip
28-08-2009, 13:00
ha zgorzkniały starzec sikający w gacie to tez skaranie boże.,Amen
A Ty czasem to nie ten jak go nazwałeś ? a zgorzkniałym starcem sikającym w gacie? bo pieprzysz trzy po trzy jak właśnie taki, albo jak ten żółwik:
http://images40.fotosik.pl/184/739b833c8063dba0.jpg

rydz78
28-08-2009, 13:20
Zycie składa się ze spotkań i ro-stan.Jest w ciąglym ruchu.Pociąg, wsiadają i jadą czasami byle gdzie i byle jak,a wysiadają na ostatnim przystanku.Jedziemy tam wszyscy z biletem w jedną stronę.Kwękać ,modlić się i łkać,..robią o tylko słabi i ubodzy duchem..Do odważnych świat nalezy i ewentualnie zycie wieczne.Wierzysz w niesmiertelnosc,zapytał sie kowalski O.rydzyka.Tak-to pożycz mi 5-c tysięcy złoty,,na tamtym swiecie oddam..Jak Myślisz pożyczył?

baburka
28-08-2009, 17:42
A złośliwe stare wiedzmy są gorsze od zarazy,a zgorzkniały starzec sikający w gacie to tez skaranie boże
Myślę, że nakreślony duecik mógłby być całkiem, całkiem. I nudno by nie było, i prania niewiele. Pisałabym się. Od dziadygi oczekiwałabym krztyny inetligecji, pewno ją ma, bo zgorzkniały, i kapki czarnego humoru, o co w jego sytuacji też nietrudno.

kama5
28-08-2009, 20:00
twoje manifestowanie pogardy dla dogmatów katolickich i takim słownictwem budzi we mnie obrzydzenie.Nikt Ci nie każe być wierzacym, ale jakim prawem ranisz uczucia katolikow?Czym i komu chcesz zaimponować ?chowasz twarz za monitorem i zgrywasz postępowego inteligenta.Zresztą szkoda z tobą polemizować.:mad:

baburka
28-08-2009, 22:19
twoje manifestowanie pogardy dla dogmatów katolickich i takim słownictwem budzi we mnie obrzydzenie.Nikt Ci nie każe być wierzacym, ale jakim prawem ranisz uczucia katolikow?Czym i komu chcesz zaimponować ?chowasz twarz za monitorem i zgrywasz postępowego inteligenta.Zresztą szkoda z tobą polemizować.:mad:
Mam to samo odczucie. Rażą mnie ordynarne wypowiedzi mające się przy tym do tematu wątku nijak.
Sama jestem niewierząca i nie miałabym ochoty znosić niewybrednych napaści na moją osobę w związku z pozostawaniem w mniejszości. Ubliżać większości także uważam za rzecz nieprzystojną.
Proponowałabym ciąć obelżywe występy.

Lila
28-08-2009, 22:23
Popieram !!!!

Arti
29-08-2009, 00:59
Co zrobic kiedy po wielu latach bycia z osobą, nagle dowiadujemy sie, ze chce ona nas opuscic. Walczyc czy zaakceptowac ?

Jeśli podjęta decyzja (chce) to walczyć nie ma co no bo o co.
Związek się rozpadł.
Postarać się tylko można o uczciwe rozliczenie związku.

Tylko nie liczni wyłamują się z obłudnej,katolickiej moralności i żyją w wolności..

Katolicka moralność? to znaczy jaka ona jest?..obłudna?
Każdy człowiek jest wolny tak myślę ... dokonuje wyboru zachowań i wyrażania się i nie mnie to osądzać. Natomiast może mi się podobać lub nie.
Każdy ponosi sam konsekwencję wyborów jak i odpowiedzialności i ich doświadcza.
Faktem jest, że krytykowane są czyjeś zachowania ale ja już "wyrosłam" z tego.
Proponuję naprawiać świat od siebie. Nikt nie jest idealny. Z tym żyje się łatwiej.

Arti
29-08-2009, 01:30
Małzenstwo- absord

Z tym stwierdzeniem się nie zgadzam :)
Moim zdaniem do małżeństwa trzeba dorosnąć.
Trzeba wiedzieć na czym polega istota małżeństwa.
Małżeństwo to obowiązki i przywileje. To partnerstwo mające te same prawa.
Zarówno zobowiązuje przywilej bycia żoną jak i przywilej bycia mężem.
(prosty test: Kim dla ciebie jestem?)

cha_ga
18-10-2009, 17:39
Nieudany zwiazek, nawet taki który jakos tam trwał przez wiele lat, może w końcu stac sie koszmarem. Kazdy z nas ma tylko jedno zycie, moze wiec warto je naprawic, nawet jesli ma sie juz te kilkadziesiat lat. Uratowac te reszte, ktora nam jeszcze pozostała? Czasem nie ma innego wyjscia.

hanna.mazury
03-11-2009, 16:58
Niestety czasem nie mamy wyboru między pozostaniem a odejściem ukochanej osoby albo pomiędzy akceptowaniem tego faktu lub walczeniem z nim. Czasem ludzie odchodzą bezpowrotnie...

Kontousuniete
03-11-2009, 22:02
Z tym stwierdzeniem się nie zgadzam :)
Moim zdaniem do małżeństwa trzeba dorosnąć.
Trzeba wiedzieć na czym polega istota małżeństwa.
Małżeństwo to obowiązki i przywileje. To partnerstwo mające te same prawa.
Zarówno zobowiązuje przywilej bycia żoną jak i przywilej bycia mężem.
(prosty test: Kim dla ciebie jestem?)

No i jakie to proste i oczywiste!
...tylko że sa ludzie, dla których "proste i oczywiste", jest tak trudne, jak lot na Marsa.
No i wtedy małżeństwo: -to farsa, komedia, lub dramat:)

sarna2
03-11-2009, 23:24
Nieudany zwiazek, nawet taki który jakos tam trwał przez wiele lat, może w końcu stac sie koszmarem. Kazdy z nas ma tylko jedno zycie, moze wiec warto je naprawic, nawet jesli ma sie juz te kilkadziesiat lat. Uratowac te reszte, ktora nam jeszcze pozostała? Czasem nie ma innego wyjscia.
Bardzo prawdziwe. Tkwiłam w pijanym związku z nadzieją na lepsze jutro. Pozostał niesmak i żal ,że nie przerwałam koszmaru
życia i bycia. Dziś jestem wrakiem człowieka . Mam żal do siebie, że łudziłam się tyle lat. Po co mi to było?

Katarzyna1950
05-11-2009, 10:00
Co zrobic kiedy po wielu latach bycia z osobą, nagle dowiadujemy sie, ze chce ona nas opuscic. Walczyc czy zaakceptowac ?
Nie można zmusić drugiej osoby, aby przy nas została. Ale warto walczyć o miłość, przyjaźń i szacunek. Jeśli Twoje uczucie do partnera nie wygasło, walcz o nie. Starajcie się dużo rozmawiać na ten temat. Nie pozwól mu/jej odejść bez wyjaśnienia. Masz prawo wiedzieć co się stało i jak do tego doszło.

Aleksandra_2011
11-01-2012, 14:49
Witam,

Jestem dziennikarką nowej telewizji TTV i właśnie pracuję nad materiałem do reportażu o osobach, które po wielu latach małżeństwa zdecydowały się na wzięcie rozwodu. Chciałabym w tym materiale pokazać, że można zawalczyć o swoje szczęście i ułożyć sobie życie na nowo. Osoby zainteresowane proszę o kontakt - bliżej wyjaśnię o co dokładnie chodzi. Mój nr tel.: 506 037 235 oraz e-mail: a.syrtow@tvn.pl . Pozdrawiam serdecznie.

Paulina1
26-01-2012, 00:52
Co zrobic kiedy po wielu latach bycia z osobą, nagle dowiadujemy sie, ze chce ona nas opuscic. Walczyc czy zaakceptowac ?
Spróbuj szczerze porozmawiać . Nie zatrzymuj nikogo na siłę . Może okazać się , że Twoja partnerka nigdy Ciebie nie kochała.
"..Są dwie rzeczy,...które nigdy nie dają nam nam spokoju: miłość i rozczarowanie . Nie możemy ich wyłączyć jak wentylatora ani skierować podmuchu w bok"...Jonathan Carroll

liha11
26-01-2012, 09:03
rozstania nie przyspiszac ale tez nie odkladac
skoro sie pomyslalo o rozstaniu to byl wazny powod
zycie w pojedynke jest bardzo ciezkie ale tez bardziej ciekawe i wymaga naszej inwencji
co wymyslimy i wprowadzimy w czyn to jest NASZE
:)

marcel20106
26-01-2012, 09:13
Cierpliwość jest gorzka,ale jej owoce są słodkie.
To tylko piękna sentencja,w życiu jest inaczej.
To trzeba przeżyć........zmarnowałam życie,bo
myślałam,że zmieni się.Czar prysnął;On zmarł
na raka żołądka,a ja wymarszczona zostałam.
Ale nie zmarnuję życia-ciągle chce mi się żyć.
Bo życie ma sens.............Barbara.

aniak2015
26-01-2012, 11:13
Życie jakie nam dane nie musi być jednym rozgoryczeniem nie możemy się obwiniać za zło,które nas spotyka.Rozstanie z bliską nam osobą nie jest łatwe.Nie oglądajmy się do tyłu nie możemy zmarnować naszego życia.Żyjmy pełnią życia i otaczajmy się przyjaciółmi.Pozdrawiam Anna

mariola44
29-01-2012, 21:48
A co zrobić jak mąż mnie zdradził po 20-latach,teraz jesteśmy 25-lat,niby wybaczyłam ale nigdy nie zapomnę i już nigdy nie będzie tak jak było.Teraz jestem bardzo bliska złożenie pozwu o rozwód...Tylko się boję zostać sama od tak po prostu...

Arti
29-01-2012, 23:03
A co zrobić jak mąż mnie zdradził po 20-latach,teraz jesteśmy 25-lat,niby wybaczyłam ale nigdy nie zapomnę i już nigdy nie będzie tak jak było.Teraz jestem bardzo bliska złożenie pozwu o rozwód...Tylko się boję zostać sama od tak po prostu...

Tak jak było nie będzie to pewne.
Jeśli oboje dacie szansę związkowi to może razem odwiedzicie poradnię małżeńską zanim podejmiesz decyzję. Zastanów się czy chcesz z nim być jeśli tak to spytaj czy on wyraża zgodę.
Jeśli nie wyrazi zgody to zastanów się czy chcesz dalej tkwić w związku.
Tylko oboje możecie próbować, sama nic nie zdziałasz.
Boisz się zostać sama? bo to nowe inne życie.

aka210
08-02-2012, 14:09
Nie rozumiem, dlaczego sie boją ludzie rozstac po nawet kilkudziesieciu latach.Wazne jest to co przed nami, a lepszy spokoj niz zycie w napięciu. Szkoda zdrowia. Rozwodzilam sie 2 razy i zrobie to trzeci jak trzeba bedzie. Trzeba szanowac sama siebie. Ciezko jest samej ale za bez stresu. A ta druga osoba zacznie cie szanowac.........za decyzję.