PDA

View Full Version : Prawdziwe historie o ludzkiej miłości


Sunshine
17-08-2009, 20:07
Chcę zapoczątkować wątek
w którym podzielimy się prawdziwymi historiami
o różnych,czasem bardzo trudnych
historiach miłosnych,
czasem bardzo pięknych
ale też tragicznych
i szczęśliwych
bo takie też,
chcę w to wierzyć,
bywają.

Historia pierwsza:On,Ona i Ta trzecia
zza grobu.

Ona, miła starsza pani bardzo poraniona
przez poprzednie związki
ale mimo to kochająca życie i ludzi.
Jeszcze atrakcyjna,zadbana
bardzo ciepła i bardzo tego ciepła poszukująca.
On,z podobnymi zaletami
pozornie pozbawiony wad,
też samotny ale jak się okazało nie całkiem
bowiem najważniejszą dla niego osobą
jest nadal jego zmarła przed sześcioma laty
żona.
Ona i On,poznali się, bardzo przypadli sobie
do gustu
polubili, może nawet pokochali/przynajmniej
Ona Jego/
postanowili zamieszkać razem
w jego pięknym luksusowym mieszkaniu.
Jakież było Jej zdziwienie gdy w tymże mieszkaniu zastała wszystkie rzeczy,przedmioty/do najmniejszego drobiazgu/z suknia ślubną włącznie po Jego zmarłej żonie.
Z porozstawianymi fotografiami zmarłej,wszędzie we wszystkich możliwych i niemożliwych miejscach/bo za takie uważam łazienkę pani domu/
Z początku myślała, że to stan przejściowy
ale po jakimś czasie zorientowała się,
że przyjdzie jej dzielić życie z tą trzecią
zza grobu.
Próbowała delikatnie "dotknąć"tematu
ale na próżno.
Nic ani nikt nie jest w stanie tego zmienić.

On twierdzi,że Ona jest mu bardzo droga
zaproponował nawet usankcjonowanie związku.
Ona zaczyna się wahać.
Pokochała go
ale nie wyobraża sobie życia w takim "trójkącie"

Według mnie On wymaga profesjonalnej
pomocy specjalisty.
Oczywiście nie chce o tym słyszeć
twierdząc,że z nim wszystko w porzadku.

Co o tym myśleć???????

Basia.
17-08-2009, 20:10
zwiałabym jak najszybciej od tego mężczyzny.

Sunshine
17-08-2009, 20:13
Ja też, Basiu.
To naprawdę nie jest opowieść autobiograficzna,
ale znam ją w szczegółach
bo dotyczy bliskiej mojej krewnej.

tadeusz50
17-08-2009, 20:18
Niech podwija ogon (ona) pod siebie i zwiewa gdzie pieprz rośnie. Nie widzę szans. Obawiam się, że i psycholog może nie pomóc.

Sunshine
17-08-2009, 20:20
Niech podwija ogon (ona) pod siebie i zwiewa gdzie pieprz rośnie. Nie widzę szans. Obawiam się, że i psycholog może nie pomóc.

Sam jesteś wdowcem,Tadeuszu
więc chyba wiesz najlepiej jak to jest
i wiesz co mówisz.

Basia.
17-08-2009, 20:25
Ja też, Basiu.
To naprawdę nie jest opowieść autobiograficzna,
ale znam ją w szczegółach
bo dotyczy bliskiej mojej krewnej.
serdecznie współczuję Twojej krewnej i trzymam kciuki za to żeby spojrzała na całokształt bez upiększeń.

Scarlett
17-08-2009, 20:26
Chyba postawiłabym warunek, albo ja, albo zmarła żona. Nie wiem, ale może by pomogło.Tylko jeszcze te wspomnienia i oby jej nimi nie zatruł.

tadeusz50
17-08-2009, 20:27
Ewo, kochałem żonę ale po jej odejściu nie zrobiłem muzeum z mieszkania.

Sunshine
17-08-2009, 20:29
Ewo, kochałem żonę ale po jej odejściu nie zrobiłem muzeum z mieszkania.
No,właśnie.....
Moim zdaniem to mocno chora sytuacja.
Ale kobieta cierpi.....

tadeusz50
17-08-2009, 20:37
Moim zdaniem nie może być też przesady w drugą stronę. Powinien on odwiedzać jej grób przy jakiś okazjach np imieniny, urodziny, Wszystkich Świętych może też rocznica odejścia, ślubu. Zależy oczywiście jak daleko jest pochowana.

Mar-Basia
17-08-2009, 21:51
Hmmm....czasami ciezko zapomniec wielka milosc, nie jest latwe wyrwac jej z serca. Wszystko zalezy od tego nastepnego albo nastepnej partnerki, jak podejdzie do sprawy. Jezeli wydaje sie jej/jemu, ze kocha powinna/powinien wziasc byka za rogi i jasno postawic sytuacje...ale nie brutalnie, bo sprawa jest bardzo osobista i delikatna. Mysle, ze po uczciwej rozmowie, obiekty "kultu" znikna. Nie zgodze sie np, ze nalezy usunac z pola widzenia fotografie zmarlej osoby. Sama bylam dwukrotnie wdowa i do dnia dzisiejszego zdjecia moich zmarlych mezow stoja w domu na "widocznych" miejscach - poprostu mi towarzysza. Partner wdowy/wdowca powinien uszanowac taka symboliczna obecnosc. Moj maz, uszanowal, i jestesmy malzenstwem bez problemow od 34 lat.

Sunshine
18-08-2009, 15:43
Nie zgodze sie np, ze nalezy usunac z pola widzenia fotografie zmarlej osoby

nawet jeśli znajdują się w osobistej łazience
aktualnej pani domu.......???????
lub jest to ogromny portret zmarłej
umieszczony vis a vis wspólnego łoża.....????

dziękuję jednak za opinię Marbello
będącą wynikiem własnego doświadczenia
w tak delikatnej sprawie.

Basia.
18-08-2009, 15:51
Ewo, zachowanie tego Pana świadczy o ogromnej wręcz chorobliwej miłości do nieżyjącej małżonki. Nic mi więcej do głowy nie przychodzi poza stwierdzeniem, że TO JEST CHORE.

Sunshine
18-08-2009, 15:59
Masz rację Basiu.
Myślę tak samo.
Sęk jednak w tym,że Ona się chyba naprawdę zakochała.
Albo w nim albo w luksusach
jakie ma będąc z nim.
Tylko, że płaci za nie zbyt wygórowaną cenę.
Jest na granicy rozstroju nerwowego.

Mar-Basia
18-08-2009, 16:02
nawet jeśli znajdują się w osobistej łazience
aktualnej pani domu.......???????
lub jest to ogromny portret zmarłej
umieszczony vis a vis wspólnego łoża.....????

dziękuję jednak za opinię Marbello
będącą wynikiem własnego doświadczenia
w tak delikatnej sprawie.

Kto tu mowil o lazience pani domu? ...ogromnym portrecie vis a vis wspolnego ('nowego') loza malzenskiego?.....to chyba jakies zboczenie.

Ale fotografia zmarlej osoby, w tym przypadku meza/zony wsrod innych fotografii rodzinnych - NAJNORMALNIEJSZE na swiecie!!!! Wyobrazasz sobie inaczej? Zamknac w pudelko, zawiazac kolorowa wstazeczka? Jednym slowem odstawic do lamusa. Nie , zdecydowanie NIE.

Sunshine
18-08-2009, 16:09
to chyba jakies zboczenie

myślę,że to jednak innego rodzaju
acz równie głęboka patologia.
A miało być o miłości....ech..