PDA

View Full Version : Ten cytat z książki warto zapamiętać i utrwalić...


elizka
16-09-2009, 20:26
Jeśli masz taki fragment z czytanej książki,który trafił Ci prosto do serca- zapisz go tu....

Koziorożec! Zapraszam !
" koziorożec
Początkujący

Zarejestrowany: Aug 2009
Posty: 14
Wyślij wiadomość przez GG do koziorożec
Domyślnie 10 przykazań miłości
witajcie dziewczyny- aby Wam się wiodło dobrze w życiu -przekażę coś co jest godne zapamiętania, z a s t o s o w a n i a
i dyskusji.
10 przykazań miłości
autorstwa Karen Kingsbury- seria Pierworodny tom pt "Na zawsze".
1. Bóg ma Was tutaj, abyście służyli sobie wzajemnie.Miłość
wyraża się w służbie.
2.Kobiety potrzebują szacunku i opieki.Kochaj swoją żonę tak aby
wiedziała, że byłbyś w stanie oddać za nią swoje życie.Nie
ustawaj w umawianiu się z nią na randki i w podziwianiu jej.
Miejcie wspólne hobby - znajdzcie coś, co daje radość wam
obojgu.
ciąg dalszy jutro - to co dobre należy dawkować."

elizka
16-09-2009, 21:06
Pierre Haineault - Toksyczni ludzie

"Niektórzy ludzie,niezależnie od płci i wieku, to prawdziwi specjaliści od zadręczania innych i manipulowania nimi.Potrafią sterroryzować cię głośnym mówieniem albo zamrozić ciszą i obojętnością.Twoje sukcesy nie robią na nich żadnego wrażenia,bo zauważaja tylko własne osiągnięcia.Opowiedz im o swoich projektach,a w okamgnieniu wykazą ci ich bezcelowosć..Po mistrzowsku potrafią wywołać w tobie zwątpienie we własne siły,zdolności i umiejętności..Są pogardliwi,traktują cię z góry,a ty dajesz się im wodzić za nos i pokornie pochylasz głowę.Cechuje ich nieznośna protekcjonalnosć i arogancja.Są próżni,pyszałkowaci,nieautentyczni..............
Bywają okrutni,gwałtowni i złośliwi.
..............................
W miarę upływu lat wytwarzasz w sobie postawę ofiary,osoby zależnej,posłusznej i zniewolonej.To skutek nawarstwiania się niemiłych uwag i innych przykrości,których doznajesz.
.................
Jeśli nie skończysz z tym już teraz,nie krzykniesz jak reżyser na planie "cięcie!!",to w końcu cię zupełnie zniszczą.Człowiek, który nie szanuje siebie,idzie przez życie ze spuszczoną głową traci zdolność by kochać i być kochanym.Nie czekaj,aż znajdziesz się pod ścianą...Masz tylko jedno życie i nie ma powodu,żeby nie było ono szczęśliwe i spokojne.
Na szczęście jest wielu ludzi z którymi można spedzać przyjemne chwile,pozbawione arogancji,cynizmu,bezczelności,zawiści,zazdrości,z łej woli i nieprzychylności."

koziorożec
16-09-2009, 21:36
elizko przepiękny fragment a jaki prawdziwy, znam takie toksyczne osoby. Ten fragment można czytać bez końca.:)

dziewiątka
16-09-2009, 21:42
Paulo Coelho - Weronika postanawia umrzeć

" Ale wczoraj, pod wpływem muzyki granej na pianinie i pewnej dziewczyny, która pewnie juz dziś nie żyje, odkryłam coś bardzo ważnego: życie tu nie różni się niczym od tamtego na zewnątrz. I tu i tam ludzie łączą się w grupy, chowają się za swoimi murami i nie pozwalają, by nieznane zakłóciło ich zwyczajną egzystencję. Jeśli coś robią, to tylko z przyzwyczajenia, zgłębiają nikomu niepotrzebne problemy, bawią się z przymusu, i niech cały świat sie wypcha i radzi sobie sam. Co najwyżej oglądają dziennik telewizyjny - jak my często oglądaliśmy razem - tylko po to, by się upewnić jak bardzo są bezpieczni w świecie pełnym zamętu i niesprawiedliwości.....

......Lepiej nie wiedzieć co się dzieje za szybą akwarium....."
**********************..z listu Mari w czasie pobytu w Bractwie...

rydz78
16-09-2009, 21:43
Pierre Haineault - Toksyczni ludzie

"Niektórzy ludzie,niezależnie od płci i wieku, to prawdziwi specjaliści od zadręczania innych i manipulowania nimi.Potrafią sterroryzować cię głośnym mówieniem albo zamrozić ciszą i obojętnością.Twoje sukcesy nie robią na nich żadnego wrażenia,bo zauważaja tylko własne osiągnięcia.Opowiedz im o swoich projektach,a w okamgnieniu wykazą ci ich bezcelowosć..Po mistrzowsku potrafią wywołać w tobie zwątpienie we własne siły,zdolności i umiejętności..Są pogardliwi,traktują cię z góry,a ty dajesz się im wodzić za nos i pokornie pochylasz głowę.Cechuje ich nieznośna protekcjonalnosć i arogancja.Są próżni,pyszałkowaci,nieautentyczni..............
Bywają okrutni,gwałtowni i złośliwi.
..............................
W miarę upływu lat wytwarzasz w sobie postawę ofiary,osoby zależnej,posłusznej i zniewolonej.To skutek nawarstwiania się niemiłych uwag i innych przykrości,których doznajesz.
.................
Jeśli nie skończysz z tym już teraz,nie krzykniesz jak reżyser na planie "cięcie!!",to w końcu cię zupełnie zniszczą.Człowiek, który nie szanuje siebie,idzie przez życie ze spuszczoną głową traci zdolność by kochać i być kochanym.Nie czekaj,aż znajdziesz się pod ścianą...Masz tylko jedno życie i nie ma powodu,żeby nie było ono szczęśliwe i spokojne.
Na szczęście jest wielu ludzi z którymi można spedzać przyjemne chwile,pozbawione arogancji,cynizmu,bezczelności,zawiści,zazdrości,z łej woli i nieprzychylności."
Tak,masz rację.Ale od czego jest czujność i prawo wyboru.Z kazdej sytuacji jest wyjście.Znam takich,co lobią cierpieć,znosić jarzmo.

rydz78
16-09-2009, 21:46
Paulo Coelho - Weronika postanawia umrzeć

" Ale wczoraj, pod wpływem muzyki granej na pianinie i pewnej dziewczyny, która pewnie juz dziś nie żyje, odkryłam coś bardzo ważnego: życie tu nie różni się niczym od tamtego na zewnątrz. I tu i tam ludzie łączą się w grupy, chowają się za swoimi murami i nie pozwalają, by nieznane zakłóciło ich zwyczajną egzystencję. Jeśli coś robią, to tylko z przyzwyczajenia, zgłębiają nikomu niepotrzebne problemy, bawią się z przymusu, i niech cały świat sie wypcha i radzi sobie sam. Co najwyżej oglądają dziennik telewizyjny - jak my często oglądaliśmy razem - tylko po to, by się upewnić jak bardzo są bezpieczni w świecie pełnym zamętu i niesprawiedliwości.....

......Lepiej nie wiedzieć co się dzieje za szybą akwarium....."
**********************..z listu Mari w czasie pobytu w Bractwie...
Poruszyłaś problem co nie miara,temat rzeka i co dalej jak wybrnąć z tego/masz gotowa receptę?

dziewiątka
16-09-2009, 21:58
Poruszyłaś problem co nie miara,temat rzeka i co dalej jak wybrnąć z tego/masz gotowa receptę?

c.d. z w/w książki
".....Ale człowiek się zmienia i teraz pragnę szukać, świadoma swych sześćdziesięciu pięciu lat i związanych z tym ograniczeń. Jadę do Bośni, są tam ludzie, którzy na mnie czekają, choć nie znają mnie wcale i ja ich jeszcze nie znam. Wiem jednak, że jestem tam potrzebna i ryzyko przygody jest tysiąckroć cenniejsze od dobrobytu i wygód "
*********************************
p.s. ...rydz78, nie ma gotowych recept ....każdy wybiera swoją drogę .....

elizka
16-09-2009, 22:16
Tak myślę,że cytaty pokazują to, co naprawdę nas wzrusza,cieszy czy martwi.Z radością czytam fragmenty i myślę,że w tej szufladzie znajdzie się niejedna perła.
Tak naprawdę ten wątek to pomysł Marysi koziorożca.Trochę zabrakło jej odwagi by go założyć i ja dałam za nią pierwszy krok.Może się potoczy....

Lila
16-09-2009, 23:19
Słucham...
– Czy to numer 4-49–81?
– Tak, słucham.
– Kto mówi?
O, nie, tego ja bardzo nie lubię!
– Królowa Izabella Hiszpańska – odpowiedziałam uprzejmie.
– A, to pomyłka, przepraszam...

Autor!! Autor!! :):) Kto to napisał, pamiętacie?

Alsko
17-09-2009, 08:54
Kto to napisał, pamiętacie?
Jasne :) Chmielewska w "Klinie".

koziorożec
17-09-2009, 15:14
K A R E N K I N G S B U R Y

3.Często się śmiejcie
4. Bądżcie cierpliwi.
Miłość szybko się rozpada pod ciężarem niezaspokojonych
oczekiwań
5. Poświęcajcie więcej czasu na poprawianie samego siebie,
a nie współmałżonka

6.Nie trwajcie w złości wobec siebie. Biblia mówi:"Niech nad
waszym gniewem nie zachodzi słońce".Przebaczanie niech
będzie naszym nawykiem.

c.d.n.

elizka
17-09-2009, 20:43
Susanne Hornfeck - Zdrowe życie według kalendarza chińskiego

"Sposoby na zmęczenie jesienne.
-często przeczesywać włosy, by stymulować naczynia podskórne i wzmagać przemianę materii,orzeżwiać,
-pocierać twarz obiema dłońmi albo suchym ręcznikiem.....
-często dociskać czubek języka do podniebienia by ożywiać serce...
-raz po raz wykonywać serię zaciskania zębów by wzmocnić ich korzenie i odpędzić zmęczenie..
-raz po raz pocierać dłońmi uszy..
-często masować dłońmi brzuch, by wspomagać trawienie i usuwanie resztek pokarmowych....
-codziennie moczyć stopy i masować podeszwy,szczególnie ich środek,zwany tryskającym żródłem...
-raz po raz przecierać dłońmi całe ciało,by przeciwdziałać jego wysuszeniu
-potrząsać dłońmi i nogami...
-spacerować i błądzić wzrokiem w dal,masować delikatnie zewnętrzne kąciki oczu,nasady brwi,miejsca pod dolną powieką ,poniżej żrenic....
Życie seksualne jesienią.
Recepty warte złota:
20-latkowie co 4 dni,30-latkowie co 8 dni,40-latkowie co 16 dni,50-latkowie co 20 dni.60-latkowie zasadniczo nie powinni się w ogóle jesienią pozbywać esencji ,przy czym ci o dobrym zdrowiu-raz w miesiącu.
Chińska mądrość ludowa powiada:Oddzielne kołdry w średnim wieku,oddzielne łóżka na starość.Szczególnie jesienią.Jang jest obecnie słabe,a jin silne, jak i w przyrodzie"

koziorożec
18-09-2009, 19:59
chińskie metody są rzeczywiście bardzo mądre a przy tym stosowane są często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.W MARIÓWCE również wykonują masaże chińskimi metodami.Czytałam serię książek z literatury chińskiej - rozpoczynał ją tom pt "Niebiańskie konie".Tam się dowiedziałam, że Jang i jin muszą się równoważyć wtedy człowiek osiąga harmonię wewnętrzną - czyli jest szczęśliwy.

koziorożec
18-09-2009, 20:24
KAREN KINGSBURY

7.Postanówcie sobie zdecydowanie, że rozwód nie może być dla
Was żadnym rozwiązaniem.
8. Uczcie się języków miłości. Nie wszyscy ludzie okazują miłość
albo przyjmują ją w ten sam sposob. Ty chcesz mieć
wymasowane plecy, a twojemu współmałżonkowi zależy na
czystej kuchni. Języki miłości są dosyć proste: wzajemna
służba, znajdowanie czasu dla drugiego, fizyczny dotyk,
prezenty, słowa podziwu i akceptacji. Uczcie się ich.
Miłość jest lepiej przyjmowana, kiedy jest wyrażana językiem
którym mówi druga osoba.:)

Mag
18-09-2009, 21:22
"- Bomby zostały zrzucone?
- Jakie bomby?
- No na Berlin.
- Na jaki Berlin?"

elizka
19-09-2009, 15:57
Stephanie Colwell - Poślubić Mozarta

"-Muszę iść porozmawiać ze swoim świątobliwym pracodawcą-powiedział Mozart.Wybaczcie panowie.Pójdę zanim będzie za póżno.
-Dzisiaj,w przeddzień Środy Popielcowej?-zakrzyknął Leutgeb.-O tej porze,po dziewiątej wieczór?
-Mimo wszystko.
...........
Przed pałacem stało dwóch wartowników.
-Zaczekajcie,to potrwa chwilę-polecił niepewnie Mozart przyjaciołom.
W pałacu kamerdyner poprowadził go wspaniałymi schodami.Tam natknęli się na hrabiego Arco,który niósł lampę i wino.
-Dokąd to Mozarcie?
-Jego książęca wysokość życzy sobie mnie widzieć.
-Nic nie wspominał.Idż więc.Właśnie odmawia modlitwy.
Ściany komnaty wybito czerwonym adamaszkiem.Ogromne łoże z ciemnego drewna,z baldachimem, pomieściłoby całą rodzinę.Colloredo w szlafmycy i szlafroku popijał wino przed buzującym kominkiem.
-To ty Mozart?Jaką to masz ważną sprawę?
-Chcę podziękować za okazaną dobroć i oświadczyć,że postanowiłem porzucić służbę.
-Co takiego?Zakłócasz moje przygotowania do snu takimi bzdurami?Cały rok jadłeś mój chleb!Ty obwiesiu!Ty imbecylu.Głupcze!Tam są drzwi!!Wynoś się!!!
-Doskonale mój panie.Warunki odpowiadają nam obu,bo jak pan nie chce ze mną mieć nic wspólnego ,to i ja nie chcę oglądać pańskiego oblicza.
-Precz!!!wrzeszczał arcybiskup wylewając przy tym kielich z winem.-Usunąć tego nicponia!!
W obecności lokajów hrabia Arco wypchnał Mocarta z sypialni,a potem ze schodów.W końcu Mozart poczuł wymierzone od tyłu kopnięcie,po którym wylądował na ulicy.
Przyjaciele pochwycili go ,by uciec w zaułek.
-Coś ty mu powiedział?
-Żeby mnie w tyłek pocałował!!
-Nie wiesz jakie to niebezpieczne.Dlaczego to zrobiłeś??
-Bom jest Mozart!!"


Mozart - Allegro.
http://odsiebie.com/pokaz/3684803---36a3.html

koziorożec
19-09-2009, 21:30
KAREN KINGSBURY

9.Słowa podziwu są językiem miłości,
który rozumieją wszyscy mężczyzni.
....................
:)
10.Mężczyzni są urodzonymi przywódcami.
On nie może przewodzić, dopóki ona
nie okaże mu zaufania.
Jeśli kochasz swojego męża,wzmacniaj
jego poczucie własnej wartości.
Pewni swej wartości mężczyzni
nie szukają miłosci poza domem.

:)

elizka
19-09-2009, 21:38
Koziorożcu Marysiu!
Zapisz teraz wszystkie
10 przykazań miłości
razem, w jednym poście.Niech staną się całością.
Można będzie je wydrukować,podarować komuś...np.mama swojej córce albo synowi.Zgadzasz się ze mną?
To wspaniała teoria i trzeba ją wcielać w życie.Nie jest to łatwe...

koziorożec
19-09-2009, 22:15
elizko zgadzam się w zupełności.
Właśnie -bohater tej powieści znalazł przykazania w zapiskach swojej zmarłej żony i postanowił je przekazać swojemu synowi - gdy, małżeństwo syna przeżywało kryzys.

koziorożec
19-09-2009, 23:09
KAREN KINGSBURY
--tom pt "Na Zawsze"

10 przykazań miłości


1.... Bóg ma Was tutaj, abyscie służyli sobie wzajemnie.
Miłość wyraża się w służbie.
2.... Kobiety potrzebują szacunku i opieki.
Kochaj swoją żonę tak aby wiedziała,ę byłbyś w stanie
oddać za nią swoje życie.
Nie ustawaj w umawianiu się z nią na randki
i w podziwianiu jej.
Miejcie wspólne hobby - znajdzcie coś, co daje radość
Wam obojgu,

3.... Często się śmiejcie

4.... Bądzcie cierpliwi. Miłość szybko się rozpada pod ciężarem
niezaspokojonych oczekiwań

5.... Poświęcajcie więcej czasu na poprawianie samego siebie
a nie współmałżonka.

6.... Nie trwajcie w złości wobec siebie.
Biblia mówi: "Niech nad waszym gniewem nie zachodzi
słońce".
Przebaczanie niech będzie waszym nawykiem.

7.... Postanówcie sobie zdecydowanie że rozwód nie może
być dla was żadnym rozwiązaniem.


8.... Uczcie się języków miłości.
Nie wszyscy ludzie okazują miłość albo przyjmują ją
w ten sam sposób.
Ty chcesz mieć wymasowane plecy, a twojemu
współmałżonkowi zależy na czystej kuchni.
Języki miłości są dosyć proste: wzajemna służba,
znajdowanie czasu dla drugiego, fizyczny dotyk,
prezenty, słowa podziwu i akceptacji.
Uczcie się ich. Miłość jest lepiej przyjmowana, kiedy
jest wyrażana językiem, którym mówi druga osoba.


9..... Słowa podziwu są językiem miłości, który rozumieja
wszyscy mężczyzni.



10.... Mężczyzni są urodzonymi przywódcami.
On nie może przewodzić,dopóki ona nie okaże mu
zaufania.
Jeśli kochasz swojego męża' wzmacniaj jego poczucie
własnej wartości.
Pewni swej wartości mężczyzni nie szukają miłości
poza domem.

koziorożec
20-09-2009, 15:37
[B]KAREN KINGSBURY

tom pt "Rodzina"
John Baxter znajduje kolejny list swojej zmarłej żony
tym razem adresowany do siebie

......................
"Dziękuję ci też za to, że postawiłeś rodzinę na pierwszym
miejscu w naszym życiu.Gdyby coś mi się stało, choć wierzę,
że nic złego mnie nie spotka, nie mam wątpliwości, że nadal
pod twoją opieką pozostanie silna, że będziecie sobie bliscy,
tak jak jesteśmy teraz.
Będziesz zawsze dbał, żeby w święta - Bożego Narodzenia,
Wielkiej Nocy i Dziękczynienia - byli wszyscy razem albo
przynajmniej do siebie dzwonili.
Będziesz zachowywał nasze zwyczaje związane ze Swiętem
Niepodległości i Dniem Pracy, że będziecie brali lodówki
kempingowe, składane fotele i koce i urządzali pikniki nad
brzegiem jeziora Monroe.

Rodzina jest dla mnie wszystkim. Widzisz więc, że nie mógł
mi się trafić lepszy mąż, bo rodzina jest wszystkim też właśnie
dla ciebie.
Nie boję się, będę walczyła z tym rakiem. Ale nikt z nas
nie zna dnia ani godziny,więc dziękuję Ci, że tak dbasz o nasze
wartości. Jesteś wzorcem męża.


Cała Twoja
Elizabeth

koziorożec
21-09-2009, 22:17
KAREN KINGSBURY tom pt "Rodzina"

Dayne przecież nigdy nie ujawnił faktu,że został adoptowany,
więc może prasa uznałaby,iż poznał Baxterów w czasie przyjazdów do Bloomington? Ot tacy mili ludzie, których poznał
w parku, czy coś w tym rodzaju.
Tak czy inaczej sprawa zbliżała sie do punktu krytycznego.
Dayne był ich najstarszym dzieckiem, nie miał rodziców ani
żadnej rodziny.
Owszem świetnie sobie radził sam, ale o ile lepiej by mu było z nimi?
O ile byłby szczęśliwszy, mając własne korzenie?
O ile pełniejsze byłoby jego życie?

Przecież rodzina jest w życiu najważniejsza. Bóg stworzył rodziny, by ludzie żyli wspólnie, mieli schronienie, gdzie mogliby odpocząć.
Jest wspólnotą,w której osoba jest akceptowana i kochana ze
względu na nią samą.
:)

koziorożec
23-09-2009, 19:47
STEFAN GARCZYNSKI

"Współżycie łatwe i trudne"


Popyt na uznanie i podziw jest ogromny, a podaż - mizerna.
Dlaczego?
Dlatego, że podziw jest uczuciem stosunkowo rzadkim.
Dlatego, że możemy nie chcieć lub nie umieć go wyrażać.

P o d z i w jest rzadkością, gdyż trzeba być dużej miary
człowiekiem, by chętnie podziwiać innych. Człowiek przeciętny
nie lubi uczucia podziwu, bo wydaje mu się,że ono go pomniejsza.

Poza tym podziw wymaga pewnej wiedzy. By podziwiać grafika
muszę się trochę znać na grafice, by podziwiać uczonego, muszę mieć pojęcie o jego dorobku i wiedzieć, ile charakteru, pracy i zdolności wymaga podobne osiągnięcie.
Mały umysł nie rozumie wielkiego, lichy charakter nie pojmuje szlachetnego.
Osobną sprawą jest trudność podziwiania bliskich.
Już sam brak dystansu może rodzić lekceważenie. Wiemy z doświadczenia, że w miarę jak zbliżamy się do obiektu, wydaje się on coraz większy. Ale w stosunkach z ludżmi jest odwrotnie:
im bliżej jesteśmy człowieka, tym mniejszy się on wydaje.:) :)

elizka
25-09-2009, 18:29
Xue Xinran - Dobre kobiety z Chin

Książka ukazała się w 2002 roku.Opisy dotyczą autentycznych zdarzeń z życia i podróży chińskiej dziennikarki z roku1996.

"Jesienią pojechałam do wioski Wzgórze Wołania w specjalnej grupie mającej na celu walkę z nędzą........
Po dwóch i pół dnia trzęsienia się w wojskowym dżipie przewodnik oznajmił,że przybyliśmy na miejsce.Nie dostrzegliśmy nawet cienia człowieka.Były jedynie nagie wzgórza.Dżip zatrzymał się pod większym.Odkryliśmy,że w zboczu znajdują się mieszkalne jaskinie.........
Na nasza cześć wydano uroczystą kolację-kilka placków z białej mąki,miseczka rzadkiego kleiku z pszenicy dla każdego i jajko smażone z chili na maleńkim spodeczku..Później dowiedziałam się,że kazano przewodnikowi zabrać jajka dla nas.Po zjedzeniu wysłano nas do kwater przy blasku 3 świec..Nie mogłam po ciemku rozejrzeć się po jaskini.Byłam tu z dziewczyną,która szybko weszła na swój kang.Woda tu była tak cenna że nawet cesarz nie mógłby myśleć o codziennym myciu......
Rankiem dziewczyna ugotowała na palenisku z kamieni ,z podłożonym krowim nawozem,rzadki kleik.Na nawozie gotowło się tylko z okazji pogrzebu,ślubu lub dla wyjątkowych gości..Na co dzień palono suchymi korzeniami trawy.Placki,które pieką kobiety,nazywane są mo.Piecze się je raz do roku na rozpalonych słońcem głazach i potem przechowuje pod ziemią.Są tak twarde,że je się je przez cały rok.Największym honorem i luksusem jest dla kobiety zjedzenie jajka wymieszanego z wodą po urodzeniu syna........
Po porodzie największa pochwałą są słowa męża:Mamy go!Nagrodą jajko posłodzone i wymieszane z wodą....Po urodzeniu córki matka jajka nie dostaje......
Wartość kobiet ocenia się tu na podstawie ich użyteczności:jako narzędzia reprodukcji stanowią najcenniejszy towar.Mężczyźni wymieniają po dwie,trzy dziewczynki na żonę z innej wioski..Jest tu rzadki obyczaj dzielenia się żoną przez kilku mężów.Biedniejsi bracia kupują sobie jedną żonę.W ciągu dnia korzystają z pożywienia,które ona przygotuje,a w nocy po kolei z jej ciała.Kobieta nie wie kto jest ojcem jej dziecka.........
Rodzinom brakuje ubrań.Kiedy je raz na 4,5 lat otrzymają odziewają chłopców,a dziewczynki ,ponieważ używają jednego kompletu,siedzą całe dnie na kangu,okryte płachtą, w oczekiwaniu na odzienie,by wyjść na dwór...........

Kiedy dziewczynki dorastają zaczynają chodzić okrakiem,kołysząc się z każdym krokiem.......
Dostaje ona 10 liści z drzewa,które rośnie bardzo daleko.Każdy liść jest przycinany,tak aby można go nosić w spodniach.Następnie szydłem robi się w liściach otworki by były badziej chłonne.Liście pęcznieją wchłaniając krew miesiączkującej dziewczyny.Wody tu nie ma,toteż dziewczyny wyciskają swoje liście i suszą je na głazach.Swoje dziesieć liści kobieta ma na zawsze i nawet po porodzie.Zabiera je ze sobą do grobu.....Kobiety cierpią,bo ich uda są wciąż ranione poprzez ocierające liście...........

Normalnym zjawiskiem wśród kobiet jest wypadająca macica...z powodu ciągłego tarcia,infekcji,ciężkiej pracy....

Jakże płakałam,leżąc na kangu,nad kobietami,które należą do tego samego pokolenia co i ja i żyją w tej samej, co i ja epoce....."

Koniecznie przeczytaj tę ksiażkę !
To tylko drobne fragmenty...Autorka musiała wyjechać na emigrację,by ją opublikować.Obecnie mieszka w Londynie.

koziorożec
25-09-2009, 20:32
fragment książki jest przepiękny - na pewno ją przeczytam.:) :)

elizka
25-09-2009, 20:55
Ta książka -Dobre kobiety z Chin- to szokujące zwierzenia,historie autentyczne,a jak napisał "The New Yorker" to wyraz buntu.

Koziorożcu!Myśli,które Ty cytujesz ze swojej lektury są bez wątpliwości godne przemyślenia,zastosowania w życiu i przekazywania.

koziorożec
25-09-2009, 21:12
a ja już zamierzałam zrezygnować ponieważ wydawało mi się ,że
to nikogo nie interesuje.

elizka
25-09-2009, 21:31
Mario!
Nie rezygnuj! To Twój ślad,Twoje uczucia....,a może nie tylko Twoje?Ja czytam na pewno.
Bez wątpienia nie ma w necie takich fragmentów.Na wątek świętokrzyski zagląda mniej osób,lecz myślę,że nasze cytaty są także formą zabierania głosu .....właśnie takie myśli czy historie poruszają nasze serca...
Pozdrawiam Cię jesiennie.

dziewiątka
25-09-2009, 21:46
STEFAN GARCZYNSKI

"Współżycie łatwe i trudne"


Popyt na uznanie i podziw jest ogromny, a podaż - mizerna.
Dlaczego?
Dlatego, że podziw jest uczuciem stosunkowo rzadkim.
Dlatego, że możemy nie chcieć lub nie umieć go wyrażać.

P o d z i w jest rzadkością, gdyż trzeba być dużej miary
człowiekiem, by chętnie podziwiać innych. Człowiek przeciętny
nie lubi uczucia podziwu, bo wydaje mu się,że ono go pomniejsza.

Poza tym podziw wymaga pewnej wiedzy. By podziwiać grafika
muszę się trochę znać na grafice, by podziwiać uczonego, muszę mieć pojęcie o jego dorobku i wiedzieć, ile charakteru, pracy i zdolności wymaga podobne osiągnięcie.
Mały umysł nie rozumie wielkiego, lichy charakter nie pojmuje szlachetnego.
Osobną sprawą jest trudność podziwiania bliskich.
Już sam brak dystansu może rodzić lekceważenie. Wiemy z doświadczenia, że w miarę jak zbliżamy się do obiektu, wydaje się on coraz większy. Ale w stosunkach z ludżmi jest odwrotnie:
im bliżej jesteśmy człowieka, tym mniejszy się on wydaje.:) :)

Mario-koziorożcu ..bardzo ciekawy fragment książki ...poszukam jej bo muszę przeczytać w całości ...pozdrawiam serdecznie :)
p.s. jak tam naleweczka( śliwowica) i sok z mirabelek...????...robi się ??... :D

koziorożec
26-09-2009, 19:34
witaj dziewiątka śliwowica się robi ale mirabelek już u nas

nie było. Książkę, którą cytowałam mam własną, przy okazji Ci
pożyczę, w zasadzie to ona w całości nadawałaby się do cytowania.Pozdrawiam

dziewiątka
08-10-2009, 21:43
jak dawno tu nikogo nie było ....:confused: ...a przecież wątek w swych założeniach jest piękny..:)

" To, co najważniejsze w życiu, zawsze zdarza się przez przypadek. ....... Możesz aż do znudzenia podejmować usiłowania poprawy, tysiące bezsennych nocy możesz spędzić na rozmyślaniach, jak wieść życie czyste, uczciwe i porządne, możesz układać sobie najróżniejsze plany i każdego wieczoru przyrzekać przed łóżkiem Bogu, że dochowasz im wierności, ba możesz nawet nawet uroczyście przysiąc to w kościele. Możesz przeżegnać się siedem razy z oczyma mocno zaciśniętymi, możesz z naciętego kciuka utoczyć krew, wypisać nią przysięgę na kamieniu, a ten póżniej cisnąć o północy w rzekę.
A potem znienacka, niczym jastrząb dopadający szczura, wyskakuje zza pleców nienazwana katastrofa, zwala się na życie i wszystko na zawsze odmienia bez reszty....."

Nicholas Evans..."SERCE w OGNIU"

koziorożec
09-10-2009, 19:47
Z okazji zbliżającego się Dnia Nauczyciela - list mojej ulubionej
pisarki KAREN KINGSBURY - dedykuję wszystkim nauczycielom:
:)
Pan Chapman jest moim ulubionym nauczycielem, ponieważ nigdy nie zapomina, jak czuje się uczeń.
Nie krzyczy na nas, jak niektórzy inni nauczyciele, a mim o to na lekcjach wszyscy słuchają pana Chapmana i szanują go.
Wielu z nas chce być takimi jak on, kiedy dorośniemy.
Pan Chapman opowiada nam fajne dowcipy, a jeżeli ktoś się pomyli na jego lekcji, to nic nie szkodzi.
Inni nauczyciele tez mówią, że troszczą się o nas, ale panu Chapmanowi naprawdę na nas zależy.
Jeżeli komuś jest smutno albo czuje się samotny, pan Chapman pyta go o to i pociesza, i zawsze ta smutna osoba czuje się już lepiej.
Uważam, że każda lekcja pana Chapmana wzbogaca mnie.
Nie zapomnę go do końca życia.
:)

powieść pt TANCZ ZE MNĄ

koziorożec
11-10-2009, 16:25
A teraz kilka słów o autorce, którą tak jestem zafascynowana od dłuższego czasu.
Karen Kingsburymieszka w stanie Waszyngton z mężem Donem oraz 6-orgiem dzieci, z których troje pochodzi z Haiti i zostało przez nią oraz jej męża adoptowane.
Autorka 23-ech bestsellerów.
Jej książki poruszają wiele tematów - zawierają ogromne pokłady miłości i wiary wobec Boga, rodziny, drugiego człowieka.
Podaje zawsze adres swojej strony internetowej:

www.KarenKingsbury.com

koziorożec
17-10-2009, 21:13
Refleksje przyjaciela podczas pogrzebu niegdyś uwielbianego
nauczyciela Joe Chapmana

Karen Kingsbury "Tańcz ze mną"

Niegdyś Joe był równie znanym trenerem futbolu jak John.
Kiedy chodził po mieście,rozpoznawały go setki ludzi.
Pozdrawiali go w sklepach, a ci, których znał osobiście, cieszyli się,że przypadła im w udziale znajomość z takim człowiekiem.
A jednak przy końcu swojej życiowej drogi Joe Chapman był pamiętany tylko przez garstkę ludzi.
Doprawdy smętna resztka jego dawniej licznego fan-klubu.
Czy do tego się to wszystko sprowadza?
Przeżywa się swoje życie, rok po roku, kształtuje się setki młodych chłopców, a potem odchodzi się z tego świata w samotności?

koziorożec
23-10-2009, 21:48
Jeszcze raz Karen Kingsbury - Tańcz ze mną

fragmenty pt Orzeł - jako metafora roli mężczyzny w
związku.

Orzeł to jedyny ptak,który nie ucieka przed kłopotami.
Zamiast tego stara się je przezwyciężyć i osiągnąć więcej.
Kiedy idzie burza, orzeł wykorzystuje burzowe chmury, żeby
wznieść się wyżej.Orzeł prawie nigdy nie jada padliny.
Ale jeśli zje - i jeżeli padlina mu zaszkodzi, leci na najwyższą skałę, jaką może znalezć,kładzie się na niej i wystawia się na światło słońca, czekając, aż trucizna z niego wyjdzie.
Orlice mają zwyczaj sprawdzania swoich partnerów.
Kiedy samica wie, że samiec interesuje się nią, urządza mu gonitwę.
Samiec goni ją, a ona lata wysoko, nurkuje,przelatuje ponad wzgórzem.
Pod koniec gonitwy, wzlatuje jak najwyżej umie, a pózniej przewraca się na grzbiet i spada ku ziemi.
Zadaniem samca jest dogonienie samicy i uchwycenie jej szponami za szpony,wreszcie jak najsilniejsze bicie skrzydłami,
aby uratować samicę przed śmiercią.
Kiedy są już nisko, samica rozwija z powrotem skrzydła i okrąża samca.
Sprawdził się, ponieważ udowodnił, że nie opuści jej nawet w obliczu śmierci.
Od tego czasu para orłów pozostaje w monogamicznym związku przez resztę ich życia.:)

elizka
23-10-2009, 21:59
....Zadaniem samca jest dogonienie samicy i uchwycenie jej szponami za szpony,wreszcie jak najsilniejsze bicie skrzydłami,
aby uratować samicę przed śmiercią.
Kiedy są już nisko, samica rozwija z powrotem skrzydła i okrąża samca.
Sprawdził się, ponieważ udowodnił, że nie opuści jej nawet w obliczu śmierci.
Od tego czasu para orłów pozostaje w monogamicznym związku przez resztę ich życia.:)

Nigdy o tym nie słyszałam...to takie niezwykłe...dziękuję.:)

dziewiątka
06-11-2009, 01:28
...chyba kiedyś na tym forum ( nie pamiętam w jakim wątku) ten fragment pojawił się - dla przypomnienia .....

PRZECZYTAJCIE UWAŻNIE OD POCZĄTKU DO KOŃCA, CZYLI ...

Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim
mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy.
Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą
piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe
śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły.
Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc
wesołe piosenki. Piorę skarpetki i gatki mojego męża w
najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam
je na sznurku na balkonie. W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie Swojego dziubdziusia.
Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec
wspólny punkt widzenia.
Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie,
które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla
naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej
rodziny i dla naszych pięciu pociech.
Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest
czyste, pozwalam sobie na chwilę
relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy,
która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli.
Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i
bezeceństwo mogłyby
zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny.
Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo.
Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc,
wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole.
Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie,
których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego
kółka różańcowego.
Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być
prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie,
ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana.
Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz
jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją.
Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, po czym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski,
aby zachował siłę do pracy.
Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w
poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram
jego skarpetki do cerowania,
słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji.

Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuję to w milczeniu,
ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot,
które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności.
Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy
dzień mojego życia.

A teraz pytanie za 3 punkty - co to ... jest?
________________________________________________

Odpowiedź poniżej.

FRAGMENT Z KSIĄŻKI: "Przygotowanie do życia w rodzinie" -
autor Maria Ryś - podręcznik dla gimnazjum i szkoły
ponadgimnazjalnej o miłości, małżeństwie i rodzinie -
zaaprobowany przez MEN

Cena detaliczna 12pln.
Możesz ją znaleźć na www.edukacyjna.pl/ksiazka.php?id=4897
p.s. aż wierzyć się nie chce, że taka treść może się znależć w podręczniku dla młodzieży...ja tylko powielam tą wiadomość
czy ta pozycja jest dostępna ???- warto było by zapoznać sie w całości z jej treścią ......
....sprawa do dyskusji ....
________________

dziewiątka
06-11-2009, 01:30
Marysiu-koziorożcu,
książki Karen Kingsbury widzę w księgarniach ....może zakupię sobie tą serię ....polecasz ??...
chyba 21-go będę w Przysusze...mamy zjazd LO...będziemy w kontakcie :)

koziorożec
06-11-2009, 10:23
Książki K.Kingsbury bardzo polecam ale to jest tak dużo tomów,że wydałabyś majątek aby to wszystko mieć. Ja od dawna korzystam z biblioteki publicznej ponieważ nie mam miejsca na tak dużą własną bibliotekę.
Pozdrawiam dziewiąteczko i czekam na kontakt prywatny.:)

koziorożec
06-11-2009, 10:30
Przygotowanie do życia w rodzinie

podręcznik dla przyszłych "Matek Polek"? - wierzyć się nie chce,a gdzie miejsce na pracę zawodową kobiet?,ambicje?, marzenia itp
A co na to pedagodzy?

elizka
07-11-2009, 14:31
...chyba kiedyś na tym forum ( nie pamiętam w jakim wątku) ten fragment pojawił się - dla przypomnienia .....

PRZECZYTAJCIE UWAŻNIE OD POCZĄTKU DO KOŃCA, CZYLI ...

Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim
mężem i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy.
Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą
piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe
śniadanie i głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły.
Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc
wesołe piosenki. Piorę skarpetki i gatki mojego męża w
najlepszym proszku, na który stać nas dzięki pracy Mojego męża, i rozwieszam
je na sznurku na balkonie. W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie Swojego dziubdziusia.
Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką, znalazłyśmy wiec
wspólny punkt widzenia.
Po miłej rozmowie, jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie,
które dają mi tyle radości i poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję smaczny obiad dla
naszego pracującego męża i ojca, który jest podporą naszej
rodziny i dla naszych pięciu pociech.
Kiedy już garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest
czyste, pozwalam sobie na chwilę
relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy,
która jest już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli.
Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i
bezeceństwo mogłyby
zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny.
Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie może się w pełni spełnić życiowo.
Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły radośnie świergocząc,
wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w szkole.
Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie,
których udziela im bardzo miła pani z przykościelnego
kółka różańcowego.
Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być
prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych siebie,
ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego Szatana.
Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych, lecz
jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją.
Mój maż wraca z pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, po czym myje on ręce i zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski,
aby zachował siłę do pracy.
Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w
poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram
jego skarpetki do cerowania,
słuchając z uśmiechem odgłosów meczu sportowego w telewizji.

Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać. Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek małżeński, ja zaś przeczekuję to w milczeniu,
ze spokojem i godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie tych nieszczęsnych istot,
które urodziły się kobietami, ale którym lubieżność Szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają wstrętnych i grzesznych przyjemności.
Zasypiam po długiej modlitwie i tak mija kolejny szczęśliwy
dzień mojego życia.

A teraz pytanie za 3 punkty - co to ... jest?
________________________________________________

Odpowiedź poniżej.

FRAGMENT Z KSIĄŻKI: "Przygotowanie do życia w rodzinie" -
autor Maria Ryś - podręcznik dla gimnazjum i szkoły
ponadgimnazjalnej o miłości, małżeństwie i rodzinie -
zaaprobowany przez MEN

Cena detaliczna 12pln.
Możesz ją znaleźć na www.edukacyjna.pl/ksiazka.php?id=4897
p.s. aż wierzyć się nie chce, że taka treść może się znależć w podręczniku dla młodzieży...ja tylko powielam tą wiadomość
czy ta pozycja jest dostępna ???- warto było by zapoznać sie w całości z jej treścią ......
....sprawa do dyskusji ....
________________

O moja matko! Litości!!!

Jednak szukam,szukam i coż znajduję? Proszę zobaczyć!
http://www.edukacyjna.pl/ksiazka.php?id=4897


"Strona główna >> Szkoła ponadgimnazjalna >> Wychowanie prorodzinne
opracowanie: Maria Ryś
Przygotowanie do życia w rodzinie - podręcznik, gimnazjum i szkoła ponadgimnazjalna. O miłości, małżeństwie i rodzinie



Przygotowanie do życia w Numer katalogowy: 4897
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Adam
Format: A5, Stron: 312
Okładka: miękka

Cena: 20.00 zł




Opis:
OŚWIADCZAMY, że krążące w internecie informacje o zawartości książki, pod śmiesznym tytułem "Jestem kobietą szczęśliwą..." są nieprawdziwe. Link do naszej strony jest najprawdopodobniej czystą złośliwością konkurencji ! Komentowanie krążących po sieci bzdur na łamach naszego forum dyskusyjnego oraz wpisywanie recenzji przez osoby nie znające książki a które opierają się o internetową propagandę jest bezsensowne i traktowane jako fałszywka."

Nakład jest wyczerpany...nie wiem zatem ile tu prawdy,a ile parodii...

sarna2
07-11-2009, 18:15
Nie mogę uwierzyć,że gdzieś , ktoś , takie coś, publikuje!

Jadzia_G
07-11-2009, 21:20
Przepraszam .... a z którego roku jest ta książka - bo może to XVIII wiek - na to mi wygląda.:rolleyes:

dziewiątka
07-11-2009, 21:31
Jadwigo, ... z podanego linku http://www.edukacyjna.pl/ksiazka.php?id=4897

wynika, że to niedawne czasy....niestety..;)

cyt. "Podręcznik dla uczniów wszystkich rodzajów szkół ponadgimnazjalnych. Jest pozycją rekomendowaną przez Zespół Opiniodawczo- -Doradczy MEN, powołany do określenia zasad wprowadzenia przedmiotu "wiedza o życiu seksualnym człowieka". Książka ta jest zalecana uczniom wszystkich typów szkół ponadpodstawowych jako służąca realizacji określonych zadań szkoły: – kształtowania postaw prorodzinnych, prozdrowotnych i prospołecznych; – uświadomienia roli rodziny w życiu człowieka; – jako pomoc w kształtowaniu pozytywnego stosunku do wartości nadrzędnych, takich jak: miłość, małżeństwo, rodzina oraz przyjaźń, akceptacja i szacunek w relacjach międzyludzkich; - jako pomoc w kształtowaniu dojrzałości psychoseksualnej, która wiąże się z podejmowaniem dojrzałych i odpowiedzialnych decyzji, właściwym przygotowaniem do przyszłych ról małżeńskich i rodzinnych. Książka ma charakter interdyscyplinarny. Przekazuje wiedzę psychologiczną, medyczną, prawną, dotyczącą płciowości, małżeństwa i rodziny."

na chwilę obecną nie jest dostępna i w spisie podręczników do wychowania prorodzinnego dla gimnazjów nie widnieje ......http://www.edukacyjna.pl/lista.php?poddzial=415&typ=serie&seria_id=&seria_name=&akcja=&from=15&current=1

elizka
11-04-2010, 21:21
Z cytatów...
takich,gdy słów brakuje......

http://img682.imageshack.us/img682/4341/tragedia10kwietnia2010c.jpg (http://img682.imageshack.us/i/tragedia10kwietnia2010c.jpg/)

Ciśnie się do światła niby warstwy skóry
Tłok patrzących twarzy spod ruszonej darni.
Spoglądają jedna zza drugiej - do góry -
Ale nie ma ruin. To nie gród wymarły.

Raz odkryte - krzyczą zatęchłymi usty,
Lecą sobie przez ręce wypróchniał w środku
W rów, co nigdy więcej nie będzie już pusty -
Ale nie ma krzyży. To nie groby przodków.

Sprzączki i guziki z orzełkiem ze rdzy,
Po miskach czerepów - robaków gonitwy,
Zgniłe zdjęcia, pamiątki, mapy miast i wsi -
Ale nie ma broni. To nie pole bitwy.

Może wszyscy byli na to samo chorzy?
Te same nad karkiem okrągłe urazy
Przez które do ziemi dar odpłynął boży -
Ale nie ma znaków, że to grób zarazy.

Jeszcze rosną drzewa, które to widziały,
Jeszcze ziemia pamięta kształt buta, smak krwi.
Niebo zna język, w którym komendy padały,
Nim padły wystrzały, którymi wciąż brzmi.

Ale to świadkowie żywi - więc stronniczy.
Zresztą, by ich słuchać - trzeba wejść do zony.
Na milczenie tych świadków może pan ich liczyć -
Pan powietrza i ziemi i drzew uwięzionych.

Oto świat bez śmierci. Świat śmierci bez mordu,
Świat mordu bez rozkazu, rozkazu bez głosu.
Świat głosu bez ciała i ciała bez Boga,
Świat Boga bez imienia, imienia - bez losu.

Jest tylko jedna taka świata strona,
Gdzie coś, co nie istnieje - wciąż o pomstę woła.
Gdzie już śmiechem nawet mogiła nie czczona,
Dół nieominięty - dla orła sokoła...

"O pewnym brzasku w katyńskim lasku
Strzelali do nas Sowieci..."
Jacek Kaczmarski
29.8.1985

elizka
11-04-2010, 21:27
Katyń

napisał LWOWIANIN Marian Hemar

Tej nocy zgładzono Wolność
W katyńskim lesie...
Zdradzieckim strzałem w czaszkę
Pokwitowano Wrzesień.

Związano do tyłu ręce,
By w obecności kata
Nie mogła ich wznieść błagalnie
Do Boga i do świata.

Zakneblowano usta,
By w tej katyńskiej nocy
Nie mogła błagać o litość,
Ni wezwać znikąd pomocy.

W podartym jenieckim płaszczu
Martwą do rowu zepchnięto
I zasypano ziemią
Krwią na wskroś przesiąkniętą.

By zmartwychwstać nie mogła,
Ni dać znaku o sobie
I na zawsze została
W leśnym katyńskim grobie.

Pod śmiertelnym całunem
Zwiędłych katyńskich liści,
By nikt się nie doszukał,
By nikt się nie domyślił

Tej samotnej mogiły,
Tych prochów i tych kości –
Świadectwa największej hańby
I największej podłości.

- - -

Tej nocy zgładzono Prawdę
W katyńskim lesie,
Bo nawet wiatr, choć był świadkiem,
Po świecie jej nie rozniesie...

Bo tylko księżyc niemowa,
Płynąc nad smutną mogiłą,
Mógłby zaświadczyć poświatą
Jak to naprawdę było...

Bo tylko świt, który wstawał
Na kształt różowej pochodni
Mógłby wyjawić światu
Sekret ponurej zbrodni...

Bo tylko drzewa nad grobem
Stojące niby gromnice
Mogłyby liści szelestem
Wyszumieć tę tajemnicę...

Bo tylko ziemia milcząca,
Kryjąca jenieckie ciała,
Wyznać okrutną prawdę
Mogłaby – gdyby umiała.

- - -

Tej nocy sprawiedliwość
Zgładzono w katyńskim lesie...
Bo która to już wiosna?
Która zima i jesień

Minęły od tego czasu,
Od owych chwil straszliwych?
A sprawiedliwość milczy,
Nie ma jej widać wśród żywych.

Widać we wspólnym grobie
Legła przeszyta kulami –
Jak inni – z kneblem na ustach,
Z zawiązanymi oczami.

Bo jeśli jej nie zabrała,
Nie skryła katyńska gleba,
Gdy żywa – czemu nie woła,
Nie krzyczy o pomstę do nieba?

Czemu – jeśli istnieje –
Nie wstrząśnie sumieniem świata?
Czemu nie tropi, nie ściga,
Nie sądzi , nie karze kata?

- - -

Zgładzono sprawiedliwość,
Prawdę i wolność zgładzono
Zdradziecko w smoleńskim lesie
Pod obcej nocy osłoną...

Dziś jeno ptaki smutku
W lesie zawodzą żałośnie,
Jak gdyby pamiętały
O tej katyńskiej wiośnie.

Jakby wypatrywały
Wśród leśnego poszycia
Śladów jenieckiej śmierci,
Oznak byłego życia.

Czy spod dębowych liści
Albo sosnowych igiełek
Nie błyśnie szlif oficerski
Lub zardzewiały orzełek,

Strzęp zielonego munduru,
Kartka z notesu wydarta
Albo baretka spłowiała,
Pleśnią katyńską przeżarta.



I tylko p a m i ę ć została
Po tej katyńskiej nocy...
Pamięć n i e d a ł a się zgładzić,
Nie chciała ulec przemocy

I woła o s p r a w i e d l i w o ś ć
I p r a w d ę po świecie niesie –
Prawdę o jeńców tysiącach
Zgładzonych w katyńskim lesie.

elizka
11-04-2010, 21:29
Katyń
Kwietnia dziesiątego gdzieś pod Smoleńskiem
Dla Polski były tragedie ogromne.
Kiedyś to były wojska radzieckie,
Dziś mózgi polskie... Jak durne - niech wspomnę.

Kiedyś to było ze Stalina rozkazu,
by wybić wszystkich dowódców, jak leci.
A dziś myśl jedna przychodzi od razu
- "tutka" w przestworza już nigdy nie wzleci.

Mowią, iż Polak jest mądry po szkodzie.
Piłsudski nas nazwał narodem idiotów.
Tym razem jednak nie jesteśmy na lodzie
Lecz znów przysporzyliśmy sobie kłopotów.

Hipokryzja wśród Polaków - rzecz to powszechna.
Wczoraj prezydent - do śmiechu powodem.
Dziś zaś mówimy, jak wielki był dla nas.
Lecz na hipokryzję mam dla was metodę.

Pomyślcie...
· -Suchy92 dnia kwiecień 10 2010 20:03:00

http://www.wierszek.pl/articles.php?article_id=3113

elizka
11-04-2010, 21:32
http://img193.imageshack.us/img193/4341/tragedia10kwietnia2010c.jpg (http://img193.imageshack.us/i/tragedia10kwietnia2010c.jpg/)


A wtedy drgnęła Głowa Boleściwa.

***

Bądź pomna, bez śmierci nie ma
Zmartwychwstania.
Oni już z kurzu waśń ziemskich obmyci
Przed Ojca mego majestatem stają
A tobie, jak matce mej własnej pod Krzyżem
Na znak mojej łaski Jana Pawła daję.
Niech on ci będzie Synem i ostoją
A jemu rzeknę — Synu, oto Matka Twoja. --

*************

Boże, przez mękę, mękę konania
Daj ich Ojczyźnie Brzask Zmartwychwstania,
Wesprzyj w słabnących wolę dotrwania,
A im daj w raju odpoczywanie,
Niech Twej Miłości zadość się stanie.



http://homepages.ihug.co.nz/~antora/WIERSZE/KATYN/Wiersze-katynskie.HTM

elizka
11-04-2010, 22:06
Poszukałam o autorce wierszy o Katyniu

Rej. 285/2004

POSTANOWIENIE PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

z dnia 29 listopada 2004 r.

o nadaniu orderów i odznaczeń

Na podstawie art. 138 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. oraz ustawy z dnia 16 października 1992 r. o orderach i odznaczeniach (Dz. U. Nr 90, poz. 450, z 1999 r. Nr 101, poz. 1177, z 2000 r. Nr 62, poz. 718 oraz z 2002 r. Nr 74, poz. 676), na wniosek Ministra Spraw Zagranicznych, odznaczeni zostają:

obywatele Rzeczypospolitej Polskiej i Związku Australijskiego:

za wybitne zasługi w działalności kombatanckiej i polonijnej

KRZYŻEM KAWALERSKIM
ORDERU ZASŁUGI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

16. Chuda Maria, 17. Jarka Jan Stanisław, 18. Kubiak Józef, 19. Schwieters Malwina Zofia, 20. Zawada Józef,

obywatele Nowej Zelandii:

za wybitne zasługi w działalności polonijnej

http://www.isk.infor.pl/monitor-polski,rok,2005,nr,15/poz,255,postanowienie-prezydenta-rzeczypospolitej-polskiej-o-nadaniu-orderow-i-odznaczen.html


KATYŃSKI LAS



Las, gdzie Matka Boska płacze
A droga tam wiedzie z daleka
Od kontynentów przez morza,
Przez różne podgwiezdne szlaki
I mgły łez - jak wędrowne ptaki
I perełki modlitw tułacze.
Tam stanąłeś.

I kapłańską pełniąc ofiarę
Na tej ziemi Golgotą bolącej,
Kiełkującej Polski odrodzeniem,
Rzekłeś Boże słowa przebaczenia -
- Tak i nasze odpuść przewinienia -
Wszak wypiliśmy Ogrójca czarę.
I tam trwasz.

***

Otrzyj łzy Patronko Żołnierzy,
Rozświeć las takim blaskiem łask
Iżby łuną rozbłysły po świecie!
Zatwardziałe rozegrzały serca
Wiodąc je do leśnego kobierca -
Do prochów Polskich Rycerzy
Wieczną pełniących Ci straż.

Malwina
11-04-2010, 22:11
Bardzo piękne wiersze i wzruszające Elizko....tak na teraz mimo,ze onegdaj....

rydz78
12-04-2010, 11:56
c.d. z w/w książki
".....Ale człowiek się zmienia i teraz pragnę szukać, świadoma swych sześćdziesięciu pięciu lat i związanych z tym ograniczeń. Jadę do Bośni, są tam ludzie, którzy na mnie czekają, choć nie znają mnie wcale i ja ich jeszcze nie znam. Wiem jednak, że jestem tam potrzebna i ryzyko przygody jest tysiąckroć cenniejsze od dobrobytu i wygód "
*********************************
p.s. ...rydz78, nie ma gotowych recept ....każdy wybiera swoją drogę .....Zgadzam SIĘ Z TYM I DODAJE4,KTO PODRÓŻUJE DWA RAZY DŁUŻEJ ŻYJE.wielkich przygód życzę w Bośni, pofrunę w krotce jeszcze dalej,chociaz mam78 lat,aż do archangielska,P{ozdrawiam

rydz78
12-04-2010, 12:00
Z zoną dawkować szczęście u schyłku życia potrafią wybrańcy losu i wice wers można powiedzieć o zonie.

Malwina
12-04-2010, 12:36
Z zoną dawkować szczęście u schyłku życia potrafią wybrańcy losu -baaardzo pięknie rydzyku 78 powiedziałeś

elizka
11-10-2010, 22:35
Może te myśli tu zacytuję:
"Jeśli wierzysz, cuda dzieją się. I chociaż cudów nie ma, to nie ma to znaczenia, jeśli wierzysz ,cuda dzieją się.
Już w Biblii napisano, że słowo ciałem się stało. No i cóż to takiego znaczy? A właśnie kreację, stwarzanie, dzianie się. To tak oczywiste, że aż niewiarygodne. Kiedy nie jesteśmy świadomi wagi słów, mówimy niechlujnie, przeklinamy, mówimy zaprzeczeniami, np:„ żebym tylko nie zachorował, nie stracił na tym interesie, nie zabłądził” itd., a to, czego nie chcemy dla nas się realizuje. No, bo jakże inaczej. Skupiamy wtedy energię na tym, czego nie chcemy. Prawda, bowiem jest taka, że słowa i myśli kreują naszą rzeczywistość. "


Uważaj więc,co mówisz!!

elizka
11-10-2010, 22:50
Z ksiażki Berta Hellingera "O życiu":
" Piękno potrzebuje nabożeństwa.
Miłość to zgoda na to, co rośnie.
Kobieta, która kocha i szanuje swoją matkę, jest atrakcyjniejsza dla mężczyzny, niż kobieta, która jest związana ze swoim ojcem a odrzuca matkę.
Ciekawość bierze się z głowy. Dusza nie jest ciekawska. Dusza płynie.
Nie mamy aż tyle czasu, żeby ciągle zajmować się przeszłością.
Wiele trudności powstaje przez to, że po pewnym czasie daje się pierwszeństwo byciu rodzicem przed byciem parą.
Nadzieja zaćmiewa jasne spojrzenie.
Sceptycyzm działa jak wiara: jedno i drugie jest surogatem widzenia.
Przyzwyczajenie utrudnia widzenie nowego. '

Malwina
12-10-2010, 11:34
Elizko..tak to, czego nie chcemy dla nas się realizuje skupiamy wtedy energię na tym, czego nie chcemy.....odwołuję apropos do wątku Magiczne aspekty.....w którym włąsnie dyskutujemy na temat potęgi mysli....

elizka
12-10-2010, 20:50
Muszę poprawić swoje myśli! Biegły nie tym torem!!
Malwinko,dzięki.

Wpadłam przypadkiem na tego Hellingera.Ma tyle samo pozytywnych,co i negatywnych opinii.Jedni go podziwiają,a inni nazywają ....no,nie zacytuję ,bo be!
Jednak trzeba coś się dowiedzieć z samej ciekawości.

Jednak to od niego cytat.
Łyso mi,ze za mało czytuję MAGICZNE aspekty...poprawię się.

Malwina
12-10-2010, 22:42
Ale broń Boze nie łysiej Elizko...bo szkoda tych "kasztanów"...a magicznych wogóle mozesz nie czytac pzreciez..ja tylko akurat apropos....buziaczek i dobranoc Ci

wlomir7
19-10-2010, 10:33
Trzeba wciąż być pijanym. To cały sekret: w tym tkwi wszystko. Żeby nie czuć straszliwego ciężaru Czasu, który miażdży wam barki i zgina grzbiet ku ziemi, musicie się wciąż upijać.
- Czym? Winem, poezją albo cnotą, wedle upodobania, Byle się upić.
A jeśli kiedyś, ocknąwszy się na stopniach jakiegoś pałacu, na zielonej trawie skarpy, w ponurej samotni waszego pokoju poczujecie, że upojenie osłabło lub przeszło, spytajcie wiatru, fali, gwiazdy, ptaka, zegara, wszystkiego co pędzi, wszystkiego co wzdycha, wszystkiego co krąży, wszystkiego co śpiewa, wszystkiego co mówi, spytajcie, która godzina; a wiatr, fala, gwiazda, ptak, zegar odpowiedzą: "Jest godzina pijaństwa! Żeby nie być znękanymi niewolnikami Czasu, upijajcie się bez przerwy!
Winem, poezją albo cnotą, wedle upodobania."

Charles Baudelaire "Paryski splin" poemat XXXIII

Mirka125
23-10-2010, 23:19
"Anioł"
Podszedł do mnie Anioł...
Objął mnie swoim skrzydłem...
Mocno przytulił...
Powiedział, że będzie dobrze...
Że znowu zaświeci słońce...
Nie kłamał...

Świetny wątek- gratuluję!

elizka
24-10-2010, 15:34
Trzeba wciąż być pijanym. To cały sekret: w tym tkwi wszystko. Żeby nie czuć straszliwego ciężaru Czasu, który miażdży wam barki i zgina grzbiet ku ziemi, musicie się wciąż upijać.
- Czym? Winem, poezją albo cnotą, wedle upodobania, Byle się upić.
A jeśli kiedyś, ocknąwszy się na stopniach jakiegoś pałacu, na zielonej trawie skarpy, w ponurej samotni waszego pokoju poczujecie, że upojenie osłabło lub przeszło, spytajcie wiatru, fali, gwiazdy, ptaka, zegara, wszystkiego co pędzi, wszystkiego co wzdycha, wszystkiego co krąży, wszystkiego co śpiewa, wszystkiego co mówi, spytajcie, która godzina; a wiatr, fala, gwiazda, ptak, zegar odpowiedzą: "Jest godzina pijaństwa! Żeby nie być znękanymi niewolnikami Czasu, upijajcie się bez przerwy!
Winem, poezją albo cnotą, wedle upodobania."

Charles Baudelaire "Paryski splin" poemat XXXIII


To wspaniały cytat!
Jestem wciąż tak pijana muzyką, poezją,przyrodą,moimi zwierzętami.....

Mirko 125

Ileż nadziei i troski w tym skrzydle anioła...

nika3077
25-10-2010, 21:06
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść.? - spytał Krzyś, ściskając misiową łapkę. - Co wtedy.? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
Bardzo mądry miś o małym rozumku.

Tak sobie tu siedzę Kochany i czekam na Ciebie...........

elizka
26-10-2010, 19:43
"Co można powiedzieć o płaczu w zyciu człowieka?
Łzy jakie nam kapią z oczu są rozmaite.Niby podobne do siebie,a jednak całkiem różne.
Są łzy żeńskie,są łzy męskie.Podobno dłużej żyją te kobiety,które więcej płaczą.
Łzy odtruwają duszę.
Są łzy piękne i łzy brzydkie;potrzebne i całkiem niepotrzebne;ciche i hałaśliwe.
........
Są tez poszczególne łzy.
Łza egoistka,która rodzi się w sercu sobka,płaczącego dlatego,że jego ambicja została urażona.
Łza zazdrośnica.Łza wariatka,kiedy ktoś biega z nią po pokoju tam i z powrotem.Łza idiotka,która różni się tym od innych,że płacze zupełnie bez powodu,łza histeryczka.
Ale są i dobre łzy.Łza matki,która spływa czasem do telefonu i tam się uciszy.
Łza święta Jezusa.....królewicza Kazimierza....Św.Teresy...

Są też łzy szczęśliwe. "

Z "Elementarz księdza Twardowskiego"

Z tej samej książki:

"Sam jestem już staruszkiem,otoczonym pleśnią i grzybami,zupełnie niewyjściowym,jak autobus w remizie.Po prostu poza konkursem..
Często słyszę troskliwe pytania:
-Jak się ksiądz czuje?
Odpowiadam wówczas:
-Mówią,że dobrze.....lub:
-Czuje sie lepiej niż jutro.

Jedna ze znajomych mówiła mi niedawno:
-Jestem taka wzruszona,że księdza widzę.
-Dlaczego?
-Bo myślałam,że ksiądz już dawno umarł."

**********
"Uspokój serce idiotę
co chce wciąż tam i z powrotem "

/tamże/

Vika
26-10-2010, 19:58
„Człowiek próbuje przekonać Pana Boga, że to on ma rację! W takiej postawie nie ma nic złego. Podobnych sporów jest wiele i w Starym, i w Nowym Testamencie. Geniusz wielkich teologów - Grzegorza z Nyssy czy świętego Augustyna - polega na tym, że chcieli przekonać Boga do czegoś, do czego sami byli przekonani. Abraham, który pyta: »A jeżeli w Sodomie jest pięćdziesięciu sprawiedliwych, to zniszczysz?«. Na tym polega najgłębsza rola księdza na tym świecie. Dlaczego ksiądz jest alter Christus? Właśnie dlatego, że ma przed sobą niesamowitą perspektywę kłócenia się z Panem Bogiem o grzesznika. »Słuchaj, Panie Boże, przecież jak ja go nie potępiam, to Ty nie możesz być gorszy ode mnie!« A jaką pierońską odwagę mieli w sobie mistycy! Mistrz Eckhart powiada na przykład: »Pan Bóg ciebie na pewno nie potępi. Nie potępi! Bo jak ty Mu pokażesz siłę twojej miłości, to On jest bezsilny«”.
Z książki
"Przekonać Pana Boga." Z ks. Józefem Tischnerem rozmawiają Dorota Zańko i Jarosław Gowin

elizka
27-10-2010, 21:06
SKĄD PRZYCHODZĄ UMARLI DO SNÓW....

Skąd przychodzą umarli do snów ludzi?
Rozsuwają ściany czasu,
Zjawiają się prawdziwi i czuli.
Pytają się z ogromnym zdumieniem:
Nie boicie się nas?

Gdzie przebywają wówczas, gdy nikt ich nie wspomina?
Gdy twarze ich zaczynają blaknąć
I myśl nasza nie tak łatwo przywołuje
Postać ich schyloną?
Którędy wiedzie droga umarłych do snów ludzi?
Z grobów znowu wyciągają ku nam ich ręce
Rzeczywiste i żywe.
Pragną naszych objęć i uścisków,
Jakby w nich ożywali na nowo.
I poprzez oczy nasze omglone snem
Szukają gwiazdy -
Tej jednej, która była gwiazdą ich życia.

Ostygło powietrze po ich oddechu,
Odebrzmiała fala głosu,
Ciało oddaje się ziemi solą, żelazem i wapnem.
Lecz żyją dłużej pod sennymi powiekami bliskich.
Stąd sięgają znowu do spraw życia,
Do drzwi, które tylekroć mijali,

Do stołów znaczonych odciskami ich dłoni,
Do strzępów mowy, do obrazów,
Które osadzają się w pamięci ludzkiej długo,
Jak muł skalny w głębokim dnie oceanu.

Anna Kamieńska

elizka
03-05-2011, 15:31
Nie wiem czy wiesz,że
rok 2011 jest
rokiem Czesława Miłosza?

Zobacz: http://pisarze.pl/index.php/czesaw-miosz.html

Czy o tym coś się w ogóle mówi?Pisze?
Czy to tylko takie ogłoszenie?
Przepr. to Uchwała Sejmu RP z lipca...

W ogóle ciekawa sprawa z samym podjęciem uchwały.
Litwa już ogłosiła, że w 2011 roku będzie świętować Rok Miłosza. 100. rocznica urodzin poety została wpisana do kalendarium rocznic obchodzonych przez UNESCO. Rok Miłosza świętowany ma być nie tylko w Polsce i na Litwie, ale też na w USA, we Francji, w Chinach, Indiach, Izraelu, Rosji i w innych krajach.

Tu dopiero są cytaty z Miłosza:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,8475149,Sejmowa_bitwa_na_cytaty_z_Miloszem _w_tle.html
np."Dla Polski nie ma miejsca na tej ziemi" ("Rok Myśliwego"), "Gdyby mi dali sposób, wysadziłbym ten kraj w powietrze" ("Rodzinna Europa"), "Polska to ciemnogród" ("Prywatne obowiązki").

Polecam też komentarze pod artykułem.



Ja z niego trochę :

" Polska. Dlaczego tylko co najniższe, dlaczego tylko co najwyższe, a nic pośrodku? I dlaczego wierność polskości obraca się na tej polskości szkodę, a bunt przeciwko polskości jest jej uświetnieniem?"


" Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna".

"Zawsze mamy nadzieję, że jakoś to się ułoży, bo inni są lepsi od nas"

Każdy szuka tego, co mu pasuje-czyż nie?

Jeszcze wiersz ponadczasowy

KTÓRY SKRZYWDZIŁEŚ

Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego,

Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi że jeszcze jeden dzień przeżyli,

Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić - narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.

Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

/Wiadomo komu był dedykowany ten wiersz,ale czyż nie jest ponadczasowy?/


Jeden z moich ulubionych:

ZAPOMNIJ

Zapomnij o cierpieniach,
Które sam zadałeś.
Zapomnij o cierpieniach,
Które tobie zadano.
Wody płyną i płyną,
Wiosny błysną i giną,
Idziesz ziemią ledwie pamiętaną.

Czasem słyszysz daleko piosenkę.
Co to znaczy, pytasz, kto tam śpiewa?
Dziecinne słońce wschodzi,
Wnuk i prawnuk się rodzi.
Teraz ciebie prowadzą za rękę.

Nazwy rzek tobie jeszcze zostały.
Jakże długo umieją trwać rzeki!
Pola twoje, ugorne,
Wieże miast, niepodobne.
Ty na progu stoisz, zaniemiały.


Z tego wiersza poniżej,wyrwane z kontekstu ,wersy ciskano po sali sejmowej,nie bacząc na wymowę całego utworu....
takie to smutne zdarzenie....trzeba czytać całość,by pojąć!!


MOJA WIERNA MOWO

Moja wierna mowo,
służyłem tobie.
Co noc stawiałem przed tobą miseczki z kolorami,
żebyś miała i brzozę i konika polnego i gila
zachowanych w mojej pamięci.

Trwało to dużo lat.
Byłaś moją ojczyzną bo zabrakło innej.
Myślałem że będziesz także pośredniczką
pomiędzy mną i dobrymi ludźmi,
choćby ich było dwudziestu, dziesięciu,
albo nie urodzili się jeszcze.

Teraz przyznaję się do zwątpienia.
Są chwile kiedy wydaje się, że zmarnowałem życie.
Bo ty jesteś mową upodlonych,
mową nierozumnych i nienawidzących
siebie bardziej może od innych narodów,
mową konfidentów,
mową pomieszanych,
chorych na własną niewinność.

Ale bez ciebie kim jestem.
Tylko szkolarzem gdzieś w odległym kraju,
a success, bez lęku i poniżeń.
No tak, kim jestem bez ciebie.
Filozofem takim jak każdy.

Rozumiem, to ma być moje wychowanie:
gloria indywidualności odjęta,
Grzesznikowi z moralitetu
czerwony dywan podścieła Wielki Chwał,
a w tym samym czasie latarnia magiczna
rzuca na płótno obrazy ludzkiej i boskiej udręki.

Moja wierna mowo,
może to jednak ja muszę ciebie ratować.
Więc będę dalej stawiać przed tobą miseczki z kolorami
jasnymi i czystymi jeżeli to możliwe,
bo w nieszczęściu potrzebny jakiś ład czy piękno.
--------------------------------------------------------------------



http://www.postsmile.net/img/19/1996.gif (http://www.postsmile.com/)

A zresztą,co tam ja wiem naprawdę? Tyle co serce niemądre mi podpowiada.

elizka
03-05-2011, 15:53
"Zaiste, wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie."
Czesław Miłosz (ur. 1911)


A może to i o mnie....

http://www.postsmile.net/img/19/1977.gif (http://www.postsmile.com/)