PDA

View Full Version : Magia w naszym życiu


Nika
14-03-2007, 08:09
Instytut Gallupa podaje, iż co 3 Europejczyk ufa wróżbom, przepowiedniom i horoskopom.A Wy, Drogie senioritki? Czy czytacie horoskopy?Czy traktujecie je powaznie? Czy któraś z Was była choć raz u wróżki? Proszę o refleksje na ten temat. Miłego dnia wszystkim życzę.:)

Nika
15-03-2007, 14:57
Osobiście nie czytam horoskopów, bo w kazdej gazecie piszą co innego, same ogólniki/ tez mogłabym je układać/. ale na widok czarnego kota,który przebiega mi ulicę....cofam się przezornie.U wróżki byłam raz i o dziwo...prześwietliła na wylot moje życie..a kilka jej prognoz sprawdziło się.Dziwneeeeeeeeee?1

jolita
15-03-2007, 15:54
Na zachętę do dyskusji196

emka46
15-03-2007, 18:05
:D http://img258.imageshack.us/img258/2160/image031ot5.gif (http://imageshack.us) Może coś upitrasimy? Jakiś obiadek STOS-owny?:D :D

Wilhelmina
15-03-2007, 18:28
Osobiście nie czytam horoskopów, bo w kazdej gazecie piszą co innego, same ogólniki/ tez mogłabym je układać/. ale na widok czarnego kota,który przebiega mi ulicę....cofam się przezornie.U wróżki byłam raz i o dziwo...prześwietliła na wylot moje życie..a kilka jej prognoz sprawdziło się.Dziwneeeeeeeeee?1

Gdy kot znienacka przebiegnie Ci drogę,
nie rzucaj złego spojrzenia spod powiek,
traktuj to tylko jak małą przestrogę,
bo czasem lepiej że kot,a nie człowiek.
F.J.Klimek

A u wróżki byłam ostatnio 1,5 roku temu.Sprawdza się narazie.
Mam też złe(?) doświadczenia z wywoływaniem duchów.

bogda
15-03-2007, 21:42
Horoskopy czasem czytam, ich treść nieraz poprawia mi humor. U wróżki byłam raz.. dawno temu... trochę się sprawdziło. Poszłam z koleżanką z ciekawości, ale powiem Wam że dużo powiedziała prawdy z mojej przeszłości. Co do przesądów.. to sama nie wiem...ale jak to mówią...strzeżonego - strzeże... więc nieraz zwracam uwagę na takie różne przypadki i też nie lubię jak mi czarny kot przebiegnie drogę. Ale nie chciałabym chyba wiedzieć do końca co mnie jeszcze czeka.... wolę niespodzianki.. byle miłe. :)

destiny
15-03-2007, 22:21
202
Witam Was - wasza destiny :D

Jutro może jakąś ciekawą sztuczkę tu wkleję...na tą chwilkę kupiłam sobie miotłę, żeby dolecieć na ten Sabat do...BUNI

Paps:cool:

ammi1952
16-03-2007, 00:41
O kurcze " SABAT"
a ja w swojej naiwności myślałam że to sympozjum DOJŻAŁYCH ANIELIC ale sie pomyliłam.
Wole skrzydła od miotły. POZDRAWIAM WSZYSTKIE ANIELICE. Grażyna

Wilhelmina
16-03-2007, 07:09
Proponuję optymalne rozwiązanie.Kobieta zmienną jest.Trochę
wiedżma,trochę anioł,a często dobra wróżka.
http://img407.imageshack.us/img407/5910/moongoddessaqv6.th.jpg (http://img407.imageshack.us/my.php?image=moongoddessaqv6.jpg)

Nika
16-03-2007, 08:45
Jak to trafnie ujęłaś, Wilhelminko.Nie ma ludzi idealnie dobrych, czyli aniołów i totalnie złych, bo w każdym drzemiw cos dobrego, trzeba tylko umiec do tego dotrzeć.A czy to nie jest zabawne-pączusiowata wiedźma na miotle?Miotle gigancie...

jolita
16-03-2007, 09:49
Widzę, że mimo wszystko bardziej interesują nas czarownice niż dobre wróżki i uciekłyśmy Nikusi z tematu...
Dawno, dawno temu.... bo mając lat ok.19, a będąc już daaaawno mężatką dałam się namówić na wizytę u wróżki. Zdjęłam obrączkę i udałam się...
Pani wróżka po 1-szym rozłożeniu kart zapewniła mnię, że wyjdę za mąż za "pływającego" (taki panował wówczas szczyt marzeń). No i takie to było moje doświadczenie. Więcej nie słuchałam to i nie pamiętam!

destiny
16-03-2007, 13:23
Byłam raz u pani stawiającej karty (nie parającej się kabałą zawodowo).
Byłam młodą mężatką ...i wiecie, co ?
Ona mi powiedziała, że mam już syna i że jestem w ciąży (sama jeszcze o tym nie wiedziałam !), że to też będzie syn, że czeka mnie przeprowadzka do większego miasta...wszystko sie sprawdziło :D
Od tej pory nie chodzę stawiać kart. Panicznie boję się Tarota.
Nie chce wiedzieć ...Licho nie śpi !
Choc tak naprawdę, to jestem sceptycznie nastawiona do tematu Magii w naszym życiu :)
Kiedyś się tym bardziej interesowałam, kupowałam literature, dziś innaczej na to patrzę...

Basia.
16-03-2007, 14:30
W 1982 r. poszłam z koleżanką do Józefiny Pellegrini, przedtem zamówiłyśmy sobie u niej horoskop. Ten horoskop był opracowany na 10 lat, mam go do dnia dzisiejszego sprawdziło się wszystko. Przewidziała, że 1983 r umrze mój mąż, przewidziała że w 1988 r. będę miała poważną operację i powiedziała mi o wielu innych wydarzeniach, które mnie spotkają w ciągu tych 10 lat. Kiedy od niej wyszłyśmy spotkałyśmy mojego męża, to był wysoki, wysportowany, silny i zdrowy mężczyzna. Powiedziałam koleżane, że wywaliłyśmy forsę w błoto, że baba naplotła nam bzdur. Rok później mój mąż zmarł na raka, ja w 1988 r. musiałam się poddać bardzo poważnej operacji kręgosłupa. Poszłam do Józefiny Pellegrini 18 lat później, opracowała mi horoskop i nic się nie sprawdziło.

Nika
16-03-2007, 15:14
Jak to mówią- na dwoje babka wróżyła...

Basia.
16-03-2007, 22:03
Jak to mówią- na dwoje babka wróżyła...
Ja jestem jednocześnie bardzo sceptyczna i zabobonna jak nie wiem co.

emka46
17-03-2007, 06:54
232Ja też jestem bardzo sceptyczna, chociaż jeden sen przepowiedział nagłe pogorszenie się stanu mojej Mamy a w rezultacie odejście.Ale to był jedyny przypadek.W innych nie było żadnych zwiastunów.

bogda
17-03-2007, 16:53
Ja staram się nie analizować snów, nawet już nie zaglądam do sennika, żeby nie prowokować losu. Ale kiedy śni mi się moja mama, to zawsze traktuję to jako przestrogę lub ostrzeżenie.

jolita
17-03-2007, 17:40
http://img363.imageshack.us/img363/1938/gifwrozkakl4.gif Senioritki! Przesyłam Wam bardziej życzliwego wróżbitę, bo te wiedźmy mogą nie znać się na osobach tak pełnych pogody ducha jak my...

emka46
17-03-2007, 20:58
245 Moze ta wróżka lepiej powróży???

Ala-ma-50
17-03-2007, 21:10
Mnie jak sie śni chłopak, którego porzuciłam dla pierwszego męża, to wiem,że będę miała nieprzyjemności...zawsze się sprawdza...nawet nie wiem czy ta osoba jeszcze żyje...dziwne...

Nika
18-03-2007, 01:59
A co mnie się czasem śni...szkoda gadać...

bogda
18-03-2007, 10:57
Nika...kiedy Ci się śni jak Ty o tej porze jeszcze nie śpisz? :)
Ale na poważnie, to nieraz też mam takie sny, że mógłby być z tego świetny horror. Zastanawiam się skąd to się bierze.
Pozdrawiam :)

Nika
19-03-2007, 12:38
Jedni twierdzą,że sny sa odzwierciedleniem naszych stanów podświadomości, czyli ukryrtych pragnień.Inni śnią o tym, czego się boją lub bali jaki dzieci, sa tez odbiciem wydarzen z terażniejszości i wrażen po przeczytanych książkach,obejrzanych filmach.Oglądaj, Bogusiu komedie, najlepiej romantyczne..Uściski.

Anielka
19-03-2007, 13:20
Witam serdecznie i milego dnia życzę.Do wróżki nigdy nie chodzilam,horoskopy czytam ale z przymrużeniem oka,natomiast sny raczej mam miłe,ponieważ staram sie nie oglądać na noc wiadomości ani też żadnych horrorów.Nawet jak mi się coś niedobrego przyśni nie staram sie tego w zaden sposób tłumaczyć,życie jest i tak pokiręcone więc po co jeszcze zawracać sobie głowę złymi snami i wróżbami.

bogda
19-03-2007, 19:46
Miłe dziewczyny... ja nie oglądam żadnych horrorów... tylko lekkie komedie lub komedie romantyczne.... no i jeszcze W-11
Może ten serial W-11 ma taki wpływ na moją podświadomość, ale oglądam go ze spokojem, nie denerwuje mnie ten film wyjątkowo. A może oglądanie wiadomości mi szkodzi... bo to jest gorsze niż horror, chyba przestanę je oglądać.
Pozdrawiam :)

emka46
19-03-2007, 20:21
A może oglądanie wiadomości mi szkodzi... bo to jest gorsze niż horror, chyba przestanę je oglądać.
Pozdrawiam :)Na pewno ten polityczny horror Ci szkodzi.:) :)

Nika
19-03-2007, 20:23
281-może ta wrózka zaczaruje Wasze sny i od tej pory będą miłe, spokojne, romantyczne-takie, co dają chęć do życia po przebudzeniu.

Ala-ma-50
19-03-2007, 20:30
Dziękuję Nikuś...oby...

inka-ni
20-03-2007, 00:42
292inicjator,ciągle gotowy,by zaczynać coś na nowo,czlowiek
silnej woli-najważniejsze cechy:zdecydowanie,odwaga,aktywność,samowola,poryw czość,duma,bezwzględność,niecierpliwość,namiętność ,witalność,umilowanie wolnośći,egoizm,podboje.
Typowy Baran niechętnie pozostaje na jednym miejscu,lubi podróżować,w pracy zawodowej jest niezwykle aktywny.Zazwyczaj osiąga swoje cele.Sprawdza się jako polityk,chirurg,inzynier,kierowca monter.
Szczególnie wrażliwy na choroby: glowa,oczy,żolądek,nerki oraz uklad kostny.
Milej zabawy !!!!!!!!

Nika
20-03-2007, 16:11
Wypisz, wymaluj -moja córcia- a jest barankiem!

ligia63
22-03-2007, 21:46
Taki magiczny widok dzisiaj pod moim oknem w Poznaniuolantek122
Pozdrawiam Ligia63

ligia63
22-03-2007, 21:49
Niestety obrazek tulipanow kwitnacych na śniegu nie udało mi się dołączyć,jeszcze trochę poćwiczę i się uda -pozdrawiam Ligia63

Nika
23-03-2007, 11:02
361może jakaś przyjazna wiedźma przyleci nad Kraków i miotłą rospędzi churki deszczowe, bo taki ten dzień smutny, zapłakany deszczem!

Nika
23-03-2007, 11:03
sorki za 2 błędy-miało być -rozpędzi chmurki, umysł mam otumaniony przez tę szarugę.

Wilhelmina
23-03-2007, 15:37
Posyłam Ci tą wiosenną ,dobrą wróżkę.Mówi,że jutro będzie lepiej i można zacząć myć okna na święta.Ha ha ha!!!

http://img463.imageshack.us/img463/2592/18px2.th.jpg (http://img463.imageshack.us/my.php?image=18px2.jpg)

Nika
23-03-2007, 18:59
Jak patrzę na to, co za oknem sie dzieje, to trudno mi uwierzyć, ale dziękuję, kochana , za dobre chęci.

bogda
23-03-2007, 20:12
Ja już nie wiem... ani wróżka ani wiedżma ... nic nie pomaga.
Pogoda szaleje, nic się nie chce robić ... a roboty....że nie powiem, a najgorsze okna...
Może od jutra coś się zmieni, czego Wam i sobie życzę :)

jolita
23-03-2007, 21:31
...
Pogoda szaleje, nic się nie chce robić ... a roboty....że nie powiem, a najgorsze okna...

Ja sprawę okien w kuchni i łazience mam załatwioną...
Tam ich nie mam (ha-ha-ha)372

emka46
23-03-2007, 22:25
Ja też ani w kuchni,ani w łazience,za to dwa w pokoju i balkonowe:D

ammi1952
23-03-2007, 22:58
A ja mam jeszcze lepiej okien od groma i ciut ciut - ale mam córke . Jak mój zajaczek zoczy ze zabieram się za mycie okien w kuchni to on łapie się za reszte hihihi . Jak to dobrze fajną córkę mieć . Pozdrawiam Grażyna

Wilhelmina
23-03-2007, 22:59
I tak mam z Was najlepiej.Jestem chora,choreńka i nic,nic nie mogę robić,więc będę siedzieć na necie, a w wolnych chwilach malować pisanki.Ta moja dobra(hmmm...) wróżka to sprawiła.
http://img253.imageshack.us/img253/9202/82hn8.gif (http://imageshack.us)

Nika
24-03-2007, 09:29
381Moja bidulko, kuruj sie i szybko wracaj do zdrowia! Mam nadzieję , że to nic powaznego? Ja fatalnie sie czuję przez pogodę, od 3 dni chodzę notorycznie niewyspana, mam zawroty głowy i pieką mnie oczy.do diaska z taka wiosną! Ściskam Cię, moja miła, z całych sił.

Wilhelmina
24-03-2007, 13:30
Dzięki Ci Nikuś za dobre słowo.
Wiesz każdy medal ma dwie strony,ta dobra, to ta, że więcej jestem z Wami.A wogóle,to póki żyjemy,to jest fajnie.I byle do przodu!!!

http://img233.imageshack.us/img233/3165/67ll6.gif (http://imageshack.us)

bogda
24-03-2007, 18:30
Wilhelminko... zdrowia życzę.... i do roboty :)
Mnie ta pogoda też wykańcza, ale dzisiaj się zaparłam... i dwa okna umyłam... zostały mi jeszcze trzy... ale może jakieś krasnoludki pomogą. Chociaż dzisiaj tak wiało, myślałam że łeb mi urwie, ale jakoś się udało, stara dobra robota...hahaha, głowa została na swoim miejscu. :)

Wilhelmina
24-03-2007, 19:23
Odpocznij,Bogdo,Kochanie.Najlepiej w miłym towarzystwie króliczka.

http://img340.imageshack.us/img340/7210/44zi6.gif (http://imageshack.us)

Basinek
24-03-2007, 19:30
Szczęściary z Was, moje Panie! Ja nijak jakoś nie mogę się zmobilizować do porządków przedświątecznych. Jednak ta praca zawodowa pochłania czas i siły... coś za coś. Ale jest jeszcze trochę czasu,na pewno zdążę ze wszystkim. A w przepowiednie i wróżki trudno mi uwierzyć. Może jestem taka pechowa, bo nawet jak mojemu znakowi zodiaku te horoskopy dobrze wróżą, to i tak mnie to omija ... ale i tak uważam, że jest dobrze

qrystyna216
24-03-2007, 20:00
U mnie tez juz okna pomyte, czyste firaneczki powieszone, porzadki w szafkach zaczete.To wszystko robi moja corcia, ja z ta moja reka to niewiele moge zrobic, dobrze ze chociaz obiadki moge gotowac i to z pomoca meza lub corki.
Ta pogoda tez mnie dobija.
Zycze wszystkim jak nie ladnej pogody, na to nie mamy wplywu, to chociaz pogody ducha.

bogda
25-03-2007, 00:02
Dzięki Wilhelminko za króliczka...a wiesz, jakie mogę mieć dzisiaj sny, ale właściwie to mi się należy, chociaż tyle.... piękne sny..
Pozdrawiam :) dobranoc :)

ammi1952
25-03-2007, 11:18
trzeba przyznać ,że króliczek to nieeeezłe ciacho mniam mniam Pozdrawiam Grażyna

Sunshine
25-03-2007, 11:40
Będziesz się miała z czego spowiadać oj będziesz!
Ale pociesz się że nie TY jedna-cha,cha,cha
http://img405.imageshack.us/img405/4729/devil002le9.gif (http://imageshack.us)

tar-ninka
25-03-2007, 12:29
http://img444.imageshack.us/img444/6809/babciacr0.gif (http://imageshack.us)
zaraz do piekła.. nie bądż okrutna ..

Sunshine
25-03-2007, 13:07
Pomarzyć dobra rzecz......;) ;)

destiny
30-04-2007, 20:58
http://magia.onet.pl/numerologia.html

Ciekawa interpretacja :)
Wpisz swoje dane...a dowiesz się czegoś więcej o sobie ?
Ciekawe...czy Wam się to sprawdza ?
Pozdrawiam :)

hannabarbara
30-04-2007, 21:42
I sprawdziłam DESTNY! Trochę mi się wydawało, ze to mój opis, a potem całkiem nie. Kocham ryzyko - kompletna bzdura, nie wyjdę na balkon na czwartym piętrze. Mściwość i okrucieństwo wobec wrogów. Też nie zauważyłam. Może nie wiem, że mam wrogów.Jedyna dobra rzecz, że moja wibracja jest pozytywna w stosunku do wibracji mego mężą. Potem poczytałam co kryje się pod następnymi numerami. Też mi pasowało. Osoba, która tworzyła te charakterystki była niezłym psychologiem. Zawsze można znaleźć trochę prawdy i trochę fałszu. Jedynie w co wierzę, to w związek osobowości i znaku zodiaku. Sprawdza mi się w stosunku do rodziny i znajomych.

bogda
30-04-2007, 21:47
Powiem Ci Haniu że znaki zodiaku mówią dużo o danym człowieku, też sprawdza mi się to wśród znajomych i rodziny.
Nawet w pracy, jak trafi się jakiś upierdliwiec, to zaraz sprawdzamy po dacie urodzenia spod jakiego jest znaku...i już wszystko wiadomo...

Lila
30-04-2007, 21:57
Bogda,a Lew jak ja ,to upierdliwiec ? Ciekawe....:)

bogda
30-04-2007, 22:03
Lila... lew jest w porządku, ale zawsze pokazuje "ja tu rządzę", a znając Ciebie, to już całkiem go polubiłam :):):)

Basia.
30-04-2007, 22:07
Bogda, a skorpion?

bogda
30-04-2007, 22:13
Basiu... przykro mi... ale podobno skorpiony są trochę upierdliwe, uparte i zawsze chcą postawić na swoim...:):):)

destiny
30-04-2007, 22:14
to ja Ci coś tutaj napisze o Tobie...
Masz inteligencję analityczną...i jesteś zdolna do głębokiej przyjaźni... ale ograniczasz liczbę przyjaciół poprzez staranne ich dobieranie :)
Doskonale radzisz sobie w życiu !!!
1516

...ale to co poczytałam o sobie....i o mojej zmysłowości...hehehe...już sama nie wiem..ile w tym prawdy ?
[ROTFL - Kulam sie ze śmiechu]

Basia.
30-04-2007, 22:14
Wiem Bogdo, to szczera prawda "ten typ tak ma".

bogda
30-04-2007, 22:20
Ale i tak "te typy" są kochane.... pozdrawiam :)

Wilhelmina
01-05-2007, 06:12
W znakach zodiaku coś z prawdy chyba jest. Przynajmniej w ogólnym zarysie. Natomiast horoskopy, te na łamach gazet, czy netu, to wierutna bzdura.Coś się sprawdziło? No jasne. Przecież na tyle ludzi co to czyta, komuś coś musi się sprawdzić. Co innego wykreślony przez astrologa horoskop indywidualny.
Do Lilki - Pięęękny, miły, leniwy kotek. Tylko broń Boże, nie pomachać mu przed nosem paluszkiem. Odgryzie głowę. Wiem to napewno. Moja córka jest lwem.

http://img404.imageshack.us/img404//ko11dj7.gif (http://imageshack.us)

emka46
01-05-2007, 07:14
A co ze Strzelcem?

Wilhelmina
01-05-2007, 07:43
Łałłł ! Ja nie znam żadnego strzelca prócz Ciebie, ale sądząc po Tobie, to są mądre i fajne.

http://img402.imageshack.us/img402/1020/yngyng2px3.th.jpg (http://img402.imageshack.us/my.php?image=yngyng2px3.jpg)

hannabarbara
01-05-2007, 08:06
Doskonale znam strzelców. Obcuję z nimi na codzień.Niespokojne duchy. Wiecznie gdzieś ich gna, nie znoszą stabilizacji.Mimo to są bezpośredni i komunikatywni. Ulubiona liczba -5, kamień - turkus, kolor - złoty. Sławni ludzie: J. Piłsudski

an_inna
01-05-2007, 08:56
A co ze Strzelcem?
Moja córka jest Strzelcem, więc mogę Ci emciu powiedzieć, że to wspaniałe, mądre, dzielne, pogodne i nieco "postrzelone" kobiety :) Nie wiem jacy są mężczyźni spod tego znaku, nie znam żadnego - a podobno znaki zodiaku mężczyzn też są z Marsa:D

emka46
01-05-2007, 09:40
Dziękuję dziewczynki za wiadomości o mnie.Trafne, a czy ja dobrze trafiłam : pierwszy raz na Byka,a drugi na Wagę?

Ala-ma-50
01-05-2007, 09:46
Eeee...tam...z tymi znakami zodiaku to chyba coś nie tak...ja jako panna powinnam byc systematyczna i uporządkowana...a jakoś nie jestem ..bałagan zupełnie mi nie przeszkadza...brud tak...ale bałagan wcale
http://img207.imageshack.us/img207/2595/lewrf8.png (http://imageshack.us)

hannabarbara
01-05-2007, 10:19
Ala-ma-50. A myśli ustawiasz w rządek? Podobno panny tak mają.

Alsko
19-10-2007, 09:14
Gazetowe już mnie nawet nie śmieszą, opracowywane najmniejszym wysiłkiem dla wierszówki. Pisane w pośpiechu mogą być dla wierzących w nie niebezpieczne. Chyba nie ma jednak dużo tak naiwnych... :confused:

Natomiast horoskop, czyli nativnik, opracowany przez zdolnego człowieka, uwzględniający godzinę i miejsce urodzenia - przyjmuję. Tak jak Wilhelmina. Wierzę dobrej tarocistce i wróżkom. Do tego trzeba mieć talent i chęci.

Basiu, pani Pellegrini miewała gorsze dni. Poza tym zawodziła ją czasem intuicja.

A tak nawiasem mówiąc - dobry wróż jest nie na emerycką kieszeń :D

Basia.
19-10-2007, 10:38
ale nasza Ewita jest dobra w te "klocki".:)

Nika
19-10-2007, 10:43
Może w czasie sabatu łódzkiego uwzględnigodzinkę wróżb...

Kundzia
19-10-2007, 10:45
...czy mnie chciałaby wróżyć,bo zawodowe wróżki wyrzucają mnie zaraz po wejściu?

Alsko
19-10-2007, 10:50
Celowo nie wspomniałam o Ewicie, bo na łódzki sabat jechać nie mogę i skręca mnie ze złości i zazdrości :mad:

Ale będę Wam towarzyszyła myślami, wiedzmy (chciałam napisać bratnie dusze, ale to chyba powinno być siostrzane) :D

Lucynko, wywalają, bo sama jesteś wiedzma jasnowidząca!

Basia.
19-10-2007, 10:53
Celowo nie wspomniałam o Ewicie, bo na łódzki sabat jechać nie mogę i skręca mnie ze złości i zazdrości :mad:

Ale będę Wam towarzyszyła myślami, wiedzmy (chciałam napisać bratnie dusze, ale to chyba powinno być siostrzane) :D
Zabierzemy Ciebie z Malgośką:) beez dyskusji moja droga, bez dyskusji.:)

Alsko
19-10-2007, 11:22
A koty? Do sierocińca? Nic z tego, już się pogodziłam...One za stare, żeby podrzucać krewnym i znajomym

Basia.
19-10-2007, 12:14
:) A koty? Do sierocińca? Nic z tego, już się pogodziłam...One za stare, żeby podrzucać krewnym i znajomym
przecież nie będzie nas kilka godzin w domu, wracamy tego samego dnia. W W-wie odbierze nas Tadzio i rozwiezie jak nalezy do domów.:) Więc nie lamentuj moja miła. Jedziesz z nami i już.

Bianka
19-10-2007, 12:50
Byłam chyba dwa razy u wróżki. Sporo się sprawdziło... Ku mojemu zdumieniu zwróciła moja uwagę również na to co było (pewne powiązania przeszłości z teraźniejszością).
Nie wiem, skąd o tym mogła wiedzieć. Właściwie nie powinna była o tym wiedzieć. To było zupełnie zdumiewające :)

Ewita
19-10-2007, 13:01
Czyta się to, co się widzi. Prawdą jest jednak i to, że w przypadku niektórych osób nie widać nic... Czarna masa! I uczciwa wróżka odmawia wtedy mówienia czegokolwiek. Tak się zdarza w różnych przypadkach: albo ktoś jest skłócony ze sobą samym, albo nadaje na falach tak różnych od tych, którymi posługuje się wróżący, że tworzy galimatias? Nie wiem... Alu! Obiecuję, że przy najbliższej okazji przynajmniej ręce ci obejrzę. Nasze linie papilarne są bardzo gadatliwe...

Bianka
19-10-2007, 13:12
Trzeba jednak mieć spory dar interpretacji tego, co się widzi, żeby wyłowić to, co istotne. Zawsze zastanawiało mnie, skąd to się wie? Bo przecież nie z kart, nie z run, nie z lotu ptaków - one stanowią tylko pomoc, środek dopomagający w uzyskaniu informacji. To co najbardziej istotne tkwi chyba w samej wróżce? Dostraja się do czyjegoś umysłu?
Wiem, że trudno na to odpowiedzieć. Podobno dobra wróżka mówi to, co czuje, więc nie można tego zdefiniować, ani określić czynników, jakie są dla niej niezbędne do przepowiedzenia przyszłości. Czy dobrze myślę?

enia60
19-10-2007, 13:17
Wróżka,i to co mamy w głowie mam na myśli przyszłościowe wizje mogą się sprawdzić dlaczego?a no dlatego,że to co mamy w głowie ,w sercu szybko może zdarzyć się w realu,sądzę ,że nie należy się nakręcać i mieć do wszystkego w życiu dystans i niekoniecznie nabijać kieszeń ;złudom",bez niepotrzebnych obciążeń czy to fizycznych, czy psychicznych łatwiej żyć moja dewiza: daj sobie luz przynajmniej staram się ,choć przyznam że nie zawsze to takie proste,nieraz czasem myślę ,którędy pójść ?jak czarny kot przebiegnie mi drogę

Malgorzata 50
19-10-2007, 13:19
Alsko Fisiowa tez zostanie sama w domu -ale ona juz zdaje się uwaza ,ze to jej mieszkanie -bo GŁÓWNIE urzeduje w nim sama .Dzis wojaki zarzadzily zajecia indywidualne w terenie w zw z czym wyjątkowo jestem juz w domu -trochę z Wami pogadam i ide się kurować bo cos mnie cholerstwo nie chce puscic .A jak Ewa ty? Utłukłas gada?

Ewita
19-10-2007, 13:31
Trzeba jednak mieć spory dar interpretacji tego, co się widzi, żeby wyłowić to, co istotne. Zawsze zastanawiało mnie, skąd to się wie? Bo przecież nie z kart, nie z run, nie z lotu ptaków - one stanowią tylko pomoc, środek dopomagający w uzyskaniu informacji. To co najbardziej istotne tkwi chyba w samej wróżce? Dostraja się do czyjegoś umysłu?
Wiem, że trudno na to odpowiedzieć. Podobno dobra wróżka mówi to, co czuje, więc nie można tego zdefiniować, ani określić czynników, jakie są dla niej niezbędne do przepowiedzenia przyszłości. Czy dobrze myślę?
i do wróżb z kart podchodzę z dystansem. Ale masz rację, Bianko! Do niektórych karty gadają, dla innych to tylko kolorowe obrazki! :D I nawet znajomość oznaczeń nic nie da, jeśli się pewnych rzeczy nie wyczuwa... Do Warszawskiego Towarzystwa Psychotronicznego przyjęto mnie swego czasu właśnie dlatego, że - kiedy po raz pierwszy w życiu, właśnie w siedzibie tego towarzystwa, dostałam do ręki karty tarota - nie znając ich znaczeń, nie rozumiejąc idei, zaczęłam widzieć i mówić co widzę. Myślę jednak, że karty tylko wskazują pewne możliwości, pomagają dokonać wyboru, a nie przesądzają o niczym.

Ewita
19-10-2007, 13:33
Jeszcze nie do końca, ale mam wrażenie, że bestia traci siły:D

Bianka
19-10-2007, 13:48
Przecież nie mówię, żeby sugerować się przepowiedniami! :) Chodziło mi tylko o mechanizm ich powstawania. To jedna z takich fajnych, a niezbadanych możliwości naszego mózgu, właśnie z tego punktu widzenia wydaje mi się to fascynujące.
:) Poza tym przyszłość nie wydaje mi się prosta do sprecyzowania, bo zbyt wiele czynników jest tam zaangażowanych.
Jednak zawsze fascynuje mnie jak wiele rzeczy potencjalnie potrafimy, a praktycznie nie potrafimy uruchomić wielu mechanizmów.
Nie wiem czy zrozumiale gadam...:confused:

Ewita
19-10-2007, 14:03
Dla mnie zupełnie zrozumiale!:D

an_inna
19-10-2007, 16:43
Zrozumiałe, że zozumiale:D To jest faktycznie fascynujące - nie wiemy jakie są nasze możliwości. Mam nadzieję, że baaardzo duże, tylko czy ja się jeszcze zdążę załapać na te odkrycia?

Bianka
19-10-2007, 18:35
A czemu by nie? Przecież to tkwi w Tobie również. Tak sobie czasem myślę, że wiele naszych wrodzonych zdolności nie zostaje wyjawionych (i wykorzystanych) m.in. z powodu tempa życia, codziennych problemów - drobnych, ale uciążliwych (albo w wielu przypadkach - poważnych), które kierują nas nie ku rozwojowi duchowemu, tylko ku konieczności zarobienia na chleb powszedni.
Nie zawsze mamy czas zadbać o siebie. A w przeważającej części przypadków - nawet rzadko ten czas mamy.

Anna_Maria_57
27-11-2007, 18:47
Na początku tego wątku było pytanie o horoskopy - ja czytam, jak najbardziej, ale nie te gazetowe i nie pod kątem "co się zdarzy w czwartek wieczorem".

Czytam charakterystyki znaków - zarówno zodiaku europejskiego jak i zodiaku chińskiego - z dużym zainteresowaniem.

Ja jestem zodiakalnym Bykiem, wg. chińskiego - Tygrysem.
No i bez szukania na siłę, znajduję w sobie cechy odpowiadające opisom...
Ale u siebie trudno to ocenić - łatwiej u innych, a tu już naprawdę jest to zastanawiające! Czasem nawet nie pytam o znak, tylko sama próbuję odgadnąć, dopiero potem pytam - nie trafiam jeszcze w znaki, ale w tzw. trygon tak, zdarza się.
Zodiak jest podzielony na 4 trygony, po trzy znaki, ale to napewno wiecie.

Ja jestem z natury sceptyczką, trudno u mnie o wiarę - jak nie zobaczę i nie dotknę, to to coś nie istnieje. A w przypadku zodiaku... niby nie wierzę, ale coś w tym jednak jest...

A co do magii - nie ma czarów, ale jest coś, co kiedyś było uważane za czary, a ja tego doświadczyłam.
Dwie przyjaciółki zgrane jak rzadko + "wspólny wróg" + trochę wymyślonych ad hoc "rytuałów" i wyrażone głośno i dobitnie złe życzenie - no i spełniło się dwa razy, co nas tak wystraszyło, że nigdy nie wróciłyśmy do tych rozrywek... ;)

Podobno siła naszego umysłu to niezbadana głębia, wielka jak Rów Mariański ;)

margo
27-11-2007, 20:50
Podobno siła naszego umysłu to niezbadana głębia, wielka jak Rów Mariański napisala Anna Maria-calkowicie sie z Toba Aniu zgadzam i zapraszam na troche tajemniczosci z przymrozeniem oka----Link do pliku: http://www.voila.pl/hgybj/?1----http://images33.fotosik.pl/60/0f29779e3ad12603m.gif (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0f29779e3ad12603)

Lila
27-11-2007, 20:59
Czyli wierzyć czy nie wierzyć w klątwy ?
Co Wy na to ? Umysł jako tako racjonalny wzdraga się przed przyjęciem takiej głupoty,ale....
Grimaldi na przykład.Czy ktoś z nich był w małżeństwie szczęśliwy ?
Czy możliwe,aby klątwa samobójczyni spełniała się przez tyle lat ?

Anna_Maria_57
27-11-2007, 21:52
Podobno siła naszego umysłu to niezbadana głębia, wielka jak Rów Mariański napisala Anna Maria-calkowicie sie z Toba Aniu zgadzam i zapraszam na troche tajemniczosci z przymrozeniem oka----Link do pliku: http://www.voila.pl/hgybj/?1----http://images33.fotosik.pl/60/0f29779e3ad12603m.gif (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0f29779e3ad12603)


Teraz dopiero zajrzałam, bo oglądałam Pana Poirot - Margo, piękna prezentacja ;)
jeden z obrazków przypomniał mi coś - z książki typu fantasy, tekst inwokacji:
"Cztery wiatry, powietrze, płomienie,
ziemio i wodo - spełń me życzenie,
prośby samotnego niechaj wysłucha
Dziewica - Wojownik, Matka i Starucha"

Na tym obrazku są też te cztery żywioły + "duch";

a swoją drogą, to ciekawe, że nie ma tam ani jednej męskiej postaci, nawet zwierzęta wyglądają na płeć żeńską ;)

Podobno magia wiązana była od zawsze ze starożytnymi kultami Bogini-Matki (Bogini Ziemi, Gaji, Wielkiej Boginii, itp.) a ponieważ jej kapłankami były kobiety, to tak to zostało, że kobieta = czarownica ;)

Anna_Maria_57
27-11-2007, 22:06
spojrzałam jeszcze raz na początek - zrobiłaś ją dzisiaj??!

Anna_Maria_57
27-11-2007, 22:21
Czyli wierzyć czy nie wierzyć w klątwy ?
Co Wy na to ? Umysł jako tako racjonalny wzdraga się przed przyjęciem takiej głupoty,ale....
Grimaldi na przykład.Czy ktoś z nich był w małżeństwie szczęśliwy ?
Czy możliwe,aby klątwa samobójczyni spełniała się przez tyle lat ?

No cóż... naukowo oczywiście nie, ale pamiętasz taką piosenkę:
"Życie jest formą istnienia białka,
ale w kominie czasem coś załka,
czasem coś świśnie, czasem coś błyśnie,
coś się pokaże w białej bieliźnie...
Oj dana, dana, nie ma szatana,
a świat realny jest poznawalny,
oj dana..."

A na serio, to jest taka półnaukowa teoria, że szczególnie w takich chwilach - tuż przed śmiercią - emocje osiągają takie natężenie, umysł (czy dusza) tak w tych sekundach "intensywnieje" w obliczu bliskiego końca, że jakby odciskała piętno na rzeczywistości...

A już zupełnie naukowo - najmniej poznaną częścią ciała człowieka jest mózg, jego funkcje i działanie.
Umiemy zmierzyć moment śmierci mózgu w znaczeniu fizjologiczno-chemicznym, ale kiedy umiera naprawdę to, co jest człowiekiem?

margo
28-11-2007, 22:51
Aniu masz racje zrobilam ppesa wczoraj po przeczytaniu Twojego watku ,wiec chcialam zrobic cos na temat -jakis czas temu pochlanialam ten temat czytalam duzo jak i tez ogladalam ,zreszta oprocz muzyki interesowal mnie ten temat no i oczywiscie masz racje akurat jezeli chodzi o magie [biala czy czarna] to przewazaly kobiety,a motywy do ppsa sciagalam z stron neta -reszte opracowuje sama .----http://images26.fotosik.pl/118/38717f26fe2210a6m.gif (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=38717f26fe2210a6)

Anna_Maria_57
29-11-2007, 00:50
Aniu masz racje zrobilam ppesa wczoraj po przeczytaniu Twojego watku ,wiec chcialam zrobic cos na temat -jakis czas temu pochlanialam ten temat czytalam duzo jak i tez ogladalam , zreszta oprocz muzyki interesowal mnie ten temat no i oczywiscie masz racje akurat jezeli chodzi o magie [biala czy czarna] to przewazaly kobiety,a motywy do ppsa sciagalam z stron neta -reszte opracowuje sama

Niesamowite! W tak krótkim czasie zrobiłaś taką prezentację! jestem naprawdę pełna podziwu!

Piszesz, że interesował Cię ten temat, to znaczy, że teraz już nie interesuje? Ja na ten, konkretny temat nie czytałam wiele, raczej zwracałam uwagę na ten wątek w książkach czy artykułach na zupełnie inne tematy.

Interesowało mnie to właśnie w kontekście "kobiecej magii" - związku kobiety z Naturą, z Ziemią...

Bianka
29-11-2007, 09:14
Mnie interesuje magia, ponieważ wiążę to określenie ze świadomym wykorzystaniem nie poznanych możliwości swojego umysłu. Jest to umiejętność większości ludzi nieznana, więc nie praktykowana. A jakże fascynująca. :D

Ewita
29-11-2007, 10:44
Między innymi z tego powodu chciałam z tobą pogadać osobiście! Kiedyś w tym siedziałam. Do Towarzystwa Psychotronicznego przyjęto mnie nie bez powodu. Głupio o tym pisać na forum. To trochę tak, jakby się przechwalać. Ale to jest naprawdę fascynujące zagadnienie...

Bianka
29-11-2007, 11:28
czyli musimy się spotkać :D Może w przyszłym roku? To juz całkiem niedługo. Ja też chciałabym z Tobą pogadać. Choć nie wyobrażam sobie rozmowy na tematy tak intymne :) w dużym towarzystwie przy stole...:confused:

Ewita
29-11-2007, 11:36
...my już doszłyśmy do pewnych konkluzji. Z Basią i Gosią jestem umówiona, że w grudniu wpadną do mnie. Kameralnie. I - nie ukrywajmy - taniej:) Z dziewczynami z Łodzi też będziemy się spotykać w małym gronie, bo w ten sposób można się lepiej poznać. Ale przecież niekoniecznie w barach, pubach, czy kawiarniach. A jeśli uda się zorganizować sabat ogólny - wtedy te spotkania w małym gronie w niczym nie zaszkodzą, a wręcz przeciwnie - zaprocentują! Zapraszam nieustająco do Łodzi. A to dlatego, że mnie jest stosunkowo trudno przemieszczać się środkami komunikacji, ze względu na złą współpracę z niesfornymi kończynami:D

Anna_Maria_57
29-11-2007, 12:00
Mnie interesuje magia, ponieważ wiążę to określenie ze świadomym wykorzystaniem nie poznanych możliwości swojego umysłu. Jest to umiejętność większości ludzi nieznana, więc nie praktykowana. A jakże fascynująca. :D

To też - uwielbiam powieściowy cykl "Świat czarownic" amerykańskiej pisarki Andre Norton, gdzie "czarownice" dokonują różnych rzeczy siłą umysłu, wspomaganą przez klejnot będący symbolem ich magii, pomagającym skupić się i przekazać energię umysłu na zewnątrz...

Mój ojciec nie należał do Towarzystwa Psychotronicznego, ale był sympatykiem, bywał na spotkaniach - dzięki niemu dowiedziałam się, że coś takiego istnieje, ok. 30 lat temu zaczytywałam się w każdej publikacji na ten temat.

Najbardziej mnie zainteresowały eksperymenty fotograficzne Kiriliana, z fotografowaniem aury żywych istot.

Dla mojej sceptycznej duszy fotografia jest dowodem... ;)

Pozdrawiam serdecznie wszystkie Czarownice! :)

Bianka
29-11-2007, 12:00
Ewito,
Dziękuję za zaproszenie :) Mam nadzieję, że to będzie możliwe w przyszłym roku. Teraz jestem trochę wykończona pod paroma względami.
Ja też uważam, że takie wielkie sabaty to dobre są raz na jakiś czas, na przykład z okazji Sobótki :D
Jeden mam problem jednak nie do przeskoczenia. Nie dysponuję mieszkaniem na spotkania. Mieszkanie maleńkie i w dodatku z mamą, z którą sa juz, niestety, różne kłopoty.
Zupełnie nic nie moge na to poradzić...

Bianka
29-11-2007, 12:06
Najbardziej mnie zainteresowały eksperymenty fotograficzne Kiriliana, z fotografowaniem aury żywych istot.

Dla mojej sceptycznej duszy fotografia jest dowodem... ;)

Pozdrawiam serdecznie wszystkie Czarownice! :)
Ja nawet z ciekawości dwa razy robiłam sobie komputerową fotografię swojej aury, również aury rąk. Zieleń, błękit, fiolet, indygo, biel. Podobno nie tak często spotykana aura. Cokolwiek by to miało znaczyć :)
Za jakiś czas powtórzę z ciekawości takie zdjęcie.
W Towarzystwie Psychotronicznym chodziłam kiedyś na kurs huny, zainspirowana przez kolegę z pracy :)

Anna_Maria_57
29-11-2007, 12:09
Ja nawet z ciekawości dwa razy robiłam sobie komputerową fotografię swojej aury, również aury rąk. Zieleń, błękit, fiolet, indygo, biel. Podobno nie tak często spotykana aura. Cokolwiek by to miało znaczyć :)
Za jakiś czas powtórzę z ciekawości takie zdjęcie.
W Towarzystwie Psychotronicznym chodziłam kiedyś na kurs huny, zainspirowana przez kolegę z pracy :)


??? Robiłaś?? Jak?? Jak nie masz ochoty teraz, to kiedy indziej opisz koniecznie jak to zrobiłaś.

Znam słowo "huna" ale właściwie nie wiem, co to dokładnie jest - opowiesz? :)

Bianka
29-11-2007, 12:13
Robiłam na targach ezoterycznych, bo trzeba do tego mieć specjalny skaner czy coś w tym rodzaju i program.
Resztę napisze Ci wieczorem na priva.

y-ula
29-11-2007, 12:36
Mówi się, że taką magiczną sprawczą moc mają nasze myśli. Te, które generują dobro, wracają dobrem, a te inne..jak 'powracajaca fala'... Więc lepiej trzymać się (nawet mocno) dobra i życzliwości.:) :) i wcale nie z wyrachowania, a z wnętrza siebie :)

Anna_Maria_57
29-11-2007, 12:46
Robiłam na targach ezoterycznych, bo trzeba do tego mieć specjalny skaner czy coś w tym rodzaju i program.
Resztę napisze Ci wieczorem na priva.

OK! przeczytam jutro, bo dziś wieczorem nie będę przy komputerze :)

Anna_Maria_57
29-11-2007, 12:48
Mówi się, że taką magiczną sprawczą moc mają nasze myśli. Te, które generują dobro, wracają dobrem, a te inne..jak 'powracajaca fala'... Więc lepiej trzymać się (nawet mocno) dobra i życzliwości. :) i wcale nie z wyrachowania, a z wnętrza siebie :)


Czytałam o afrykańskich szamanach / czarownikach, którzy na odległość rzucają klątwy na ludzi - najbardziej boją się tego, że taka klątwa "odbita" wróci i ugodzi w nich samych ze zdwojoną siłą - coś w tym jest! ;) :)

en_vogue
29-11-2007, 13:34
Ja też troszkę wierzę w magię Czasami wydaje się to nieprawdziwe,jednak coś jest na rzeczy.Moja babcia bardzo uważała na wszelkie przejawy pewnych zachowań ludzkich i astralnych.

Anna_Maria_57
29-11-2007, 13:48
Ja też troszkę wierzę w magię Czasami wydaje się to nieprawdziwe,jednak coś jest na rzeczy. Moja babcia bardzo uważała na wszelkie przejawy pewnych zachowań ludzkich i astralnych.

Brzmi to trochę tajemniczo.. Jakie to były zachowania?

Bianka
29-11-2007, 14:00
Napisz więcej, en-voque, to bardzo ciekawe :)

Anna_Maria_57
05-12-2007, 13:00
Nie wczytałam się jeszcze dokładniej w tę tematykę (za bardzo wsiąkłam w internet, za mało czytam!), ale mam wrażenie, że sporo naszej rodzimej, słowiańskiej "magii" może mieć źródła w kulturze celtyckiej.

Znalazłam sporo stron poświęconych tej kulturze, która najwyraźniej znowu zaczęła fascynować ludzi.

Niektóre z tych stron temat traktują naprawdę poważnie (szczególnie muzealne), niektóre mniej - może Was coś zainteresuje:

http://www.celtica.pl/

http://www.celts.prv.pl/

http://pma.pl/archiwa/celtowie/celt-kultur.htm

http://www.taraka.pl/index.php?id=wandalslowian.htm

http://www.edukator.org.pl/2004c/german/german.html

http://www.elendili.pl/viewtopic.php?=&p=62887

http://www.polska.pl/spec/biskupin2004/celtowie/historia.htm

http://caratacas.republika.pl/

http://www.ma.krakow.pl/oddzial_Nowa_Huta/pradzieje/okres_latenski

Miłego przeglądania :) :)

Bianka
05-12-2007, 13:12
Fajnie, że zamieściłaś tyle linków :)
Co do związku magii słowiańskiej z celtycką - to miałabym wątpliwości. Wspólne cechy mogą być związane z podobnymi warunkami życia - na naszych ziemiach też znajdowały się swego czasu ogromne, nieprzebyte lasy.
Myślę też, że niewiele w zasadzie wiemy o magii słowiańskiej - chrześcijaństwo skutecznie ja wypleniło. A szkoda...

Anna_Maria_57
05-12-2007, 13:19
Fajnie, że zamieściłaś tyle linków :)
Co do związku magii słowiańskiej z celtycką - to miałabym wątpliwości. Wspólne cechy mogą być związane z podobnymi warunkami życia - na naszych ziemiach też znajdowały się swego czasu ogromne, nieprzebyte lasy.
Myślę też, że niewiele w zasadzie wiemy o magii słowiańskiej - chrześcijaństwo skutecznie ja wypleniło. A szkoda...


Doczytałam się właśnie na tych stronach, że Celtowie dotarli na nasze ziemie i zamieszkiwali między innymi okolice góry Ślęży, to po nich pozostały tam tajemnicze figury kamienne...

Ale tak jak napisałam, mało jeszcze o tym wiem - rozmowy na Forum są wciągające, a jest jeszcze tyle innych ciekawych miejsc w Internecie ;)

iwo1111
05-12-2007, 13:21
Około roku 700 p.n.e na tereny Szkocji dotarły wojownicze plemiona Celtów. Żadna inna grupa nie wywarła piętna tak wielkiego na historię szkockiego narodu – do dziś w żyłach tysięcy Szkotów płynie krew celtyckich wojowników. Wpływ Celtów nie byłby jednak tak znaczny, gdyby nie pewne odkrycie sprzed 3500 lat...

Od momentu, gdy ok. 1400 lat p.n.e. na terenie Azji Mniejszej odkryto sekret odlewu żelaza, przez setki kolejnych lat jego użycie rozprzestrzeniło się na teren całej niemal barbarzyńskiej Europy. To właśnie żelazo dało siłę Celtom – przy użyciu trwałej broni w ciągu kilku stuleci sterroryzowali tereny ogromnej części Europy. Nowe przedmioty produkowano poprzez kilkukrotne podgrzewanie żelaza pod pokrywą węgla drzewnego i formowanie pożądanego kształtu. Wyrób narzędzi i broni z żelaza był o wiele tańszy i szybko zastąpił używany dotąd powszechnie brąz, który od tej pory używany był głównie w produkcji biżuterii i zdobnictwie.


Celtowie przybywali na tereny Szkocji fala za falą. Skutecznie przeganiali wcześniejszych osadników na obrzeża, przejmując ich ziemie. Do I wieku p.n.e całe południe Szkocji i większość Highlandu pokryta była małymi celtyckimi siedliskami. Te wojownicze plemiona nigdy nie zostały zjednoczone pod wodzą jednego. Każde z plemion miało swojego króla bądź królowę (pozycja kobiet w społeczeństwie celtyckim było niezwykle wysoka), wobec którego wykazywało się niezwykłą lojalnością. Choć plemiona te dzieliły język i kulturę, były niemal w stałym konflikcie. W terenie samej Szkocji żyło w pewnym momencie ok. 16 różnych celtyckich plemion (zob. mapka obok) – jednym z nich, zamieszkującym teren dzisiejszego East Lothian byli Votadini, mający swoją „stolicę” na wzgórzu Trapin Law. 20 mil dalej, znajdowało się ich inne centrum – Din Eidyn – zwany dziś Edynburgiem.

Osady wojowniczych plemion

Na celtycką osadę składało się zwykle około tuzina domów otoczonych drewnianymi palisadami, a tam, gdzie brakowało drzew – kamiennymi murami.

Nowością w krajobrazie były jednak zwłaszcza celtyckie budowle defensywne – przede wszystkim tzw. Brochs. Były to okrągłe, wysokie - sięgające nawet 15 metrów, kamienne konstrukcje zwężające się ku górze, z małymi wejściami. Służyły one za schron w razie ataku innych plemion bądź – jak się przypuszcza – Rzymian. Mieszkańcy osady mogli pomieścić w nich także bydło. Budynki te były zaopatrzone w zapasy jedzenia i wody. Niektóre z nich posiadały nawet wewnętrzne studnie. Do dziś na terenie północnej Szkocji zachowały się pozostałości ok. 500 Brochs.

Funkcję schronu pełniły także tzw. Crannogs – pływajające schrony. lt; Miały one postać okrągłej, drewnianej platformy, na której budowano domek średnicy ok. 15 metrów, wokół którego znajdował się wąski „chodnik”. Z jednej strony Crannog połączony był z brzegiem wąskim pomostem.

Celtowie budowali także, wspomniane już forty na wzgórzach – niektóre wielkości boiska do piłki nożnej, a niektóre nawet 20 razy większe niż tereny całych wiosek i miast. Szacuje się, że na terenie Szkocji fortów tych mogło być nawet do 1500.

W czasach pokoju sposób życia Celtów nie odbiegał bardzo od sposobu życia ludzi epoki brązu – hodowali bydło, gęsi i trzodę chlewną – polegając na hodowli bardziej niż na rolnictwie. Tkali, szyli skórzane ubrania, wyrabiali kosze i produkowali pięknie zdobione przedmioty znaczone bardzo często falistymi plątaninami linii.

Prze siedem wieków na terenie Szkocji rozbrzmiewały odgłosy carnyx – celtyckich trąb wojennych, wieszcząc kolejne boje pełnych pasji wojowników pędzących na koniach z żelaznym orężem w dłoni. Jednym z najpotężniejszych plemion w późnym okresie świetności Celtów byli Piktowie. Wschodnie tereny Szkocji do dziś są enklawą celtyckiego języka i kultury.
http://img390.imageshack.us/img390/3543/celtgu8.gif (http://imageshack.us)
Plemiona celtyckie na terenie Szkocji.

Anna_Maria_57
05-12-2007, 19:23
Iwonko,
czyżbyś się też interesowała tym wojowniczym, inteligentnym i uzdolnionym artystycznie ludem?

Na stronie jednego z muzeów, widziałam przepiękne celtyckie wyroby ze złota, w bardzo charakterystyczny sposób odbiegające od realizmu - prawie jak nasza secesja...

Kurczę, miotam się między chęcią siedzenia w internecie, a chęcią dokładnego przeczytania książek o Celtach, które sobie kupiłam już parę lat temu... ;)

iwo1111
06-12-2007, 16:16
Iwonko,
czyżbyś się też interesowała tym wojowniczym, inteligentnym i uzdolnionym artystycznie ludem?

Na stronie jednego z muzeów, widziałam przepiękne celtyckie wyroby ze złota, w bardzo charakterystyczny sposób odbiegające od realizmu - prawie jak nasza secesja...

Kurczę, miotam się między chęcią siedzenia w internecie, a chęcią dokładnego przeczytania książek o Celtach, które sobie kupiłam już parę lat temu... ;)
Anno Mario troszeczkę się tym interesuję dzięki mojemu synkowi, który mieszka wśród Szkotów i jest nimi oczarowany. Stara się poznać ich historie i sporo czyta na ten temat. Czasem podsyła mi jakieś artykuły i zdjęcia.

Anna_Maria_57
06-12-2007, 18:08
Anno Mario troszeczkę się tym interesuję dzięki mojemu synkowi, który mieszka wśród Szkotów i jest nimi oczarowany. Stara się poznać ich historie i sporo czyta na ten temat. Czasem podsyła mi jakieś artykuły i zdjęcia.

Ciekawe, czy to prawda, że Szkoci lubią nas, od czasu jak w czasie i po II wojnie światowej było tam wielu Polaków...

Sądząc z tego, co oglądam w TV, Szkocja to surowy, ale piękny i fascynujący kraj. Ciekawe, czy nadal można tam spotkać elfa... ;)
Jak ja trochę poczytam i cośkolwiek się dowiem więcej o Celtach, będziemy mogły pogadać o tym!
Narazie wiem tylko, że moja najulubieńsza legenda o Królu Arturze i Rycerzach Okrągłego Stołu, jest osnuta na życiu celtyckiego wodza, rzeczywiście żyjącego ok. roku 480-530.
Ale ta legenda chyba sprawia, że Celtowie wydają mi się ludem szlachetnym i tajemniczym... ;)

Chociaż w książeczce dla młodzieży "Ci straszni Celtowie" jest obraz ludu bitnego i okrutnego - szkoda, że nie mamy machiny czasu...;)

Bianka
06-12-2007, 20:02
Kiedyś, w czasach odległych, lubiłam czytać Waltera Scotta i Roberta Louisa Stevensona. Bardzo romantyczne powieści o Szkocji i Szkotach :) Dużo później obejrzałam "Braveheart" - też bardzo romantyczne to było.
Obawiam się, że rzeczywistość "trochę" odbiegała od powieści. No a teraz - "gdzie są Szkoci z tamtych lat"? :)
A Elfy dawno już odpłynęły. Ostatni Statek całe wieki temu zabrał Elronda, Galadrielę i resztę Elfów daleko do Avalonu.

Podróże w czasie? Kiedyś - czyli we wspomnianych juz czasach zamierzchłych - marzyłam o czymś takim. Teraz już nie wydają mi się romantyczne...
Czemu właśnie Celtowie? Naprawdę wolałabym dowiedzieć się czegoś o naszych Słowianach.

Anna_Maria_57
10-12-2007, 13:27
Kiedyś, w czasach odległych, lubiłam czytać Waltera Scotta i Roberta Louisa Stevensona. Bardzo romantyczne powieści o Szkocji i Szkotach :) Dużo później obejrzałam "Braveheart" - też bardzo romantyczne to było.
Obawiam się, że rzeczywistość "trochę" odbiegała od powieści. No a teraz - "gdzie są Szkoci z tamtych lat"? :)
A Elfy dawno już odpłynęły. Ostatni Statek całe wieki temu zabrał Elronda, Galadrielę i resztę Elfów daleko do Avalonu.

Podróże w czasie? Kiedyś - czyli we wspomnianych juz czasach zamierzchłych - marzyłam o czymś takim. Teraz już nie wydają mi się romantyczne...
Czemu właśnie Celtowie? Naprawdę wolałabym dowiedzieć się czegoś o naszych Słowianach.

Bianko,
oczywiście nie wiem, jak jest naprawdę, tylko czytam - a czytałam, że jednak coś z "tamtych lat" zostało w Szkocji, nawet jeśli opowieści o Nessie są na użytek turystów... ;)

Elfy odpłynęły z naszego życia, kiedy dorośliśmy, ale miejmy nadzieję, że dzieci i wszyscy o czystych sercach nadal je widują...

A dlaczego Celtowie?
Sama nie wiem, może dlatego, że są dużo, dużo starsi od Słowian, może ze względu na legendy arturiańskie - wspaniałe dziedzictwo europejskiej kultury, przez wieki wzorzec rycerskości (jak wszelkie wzorce - niedościgły, ale dobrze, że był), może ze względu na niezwykle ciekawą sztukę "użytkową", bliższą współczesności niż znacznie późniejsze wyroby słowiańskie, a może poprostu dlatego, że to co "obce" zawsze jest ciekawsze niż swoje ;)

Bianka
10-12-2007, 13:49
Czy czytałaś "Jankesa na dworze króla Artura"? M.Twaina?
Ta książka kiedyś bardzo zmieniła moje romantyczne poglądy na czasy rycerskiego średniowiecza. Urealniła je, że tak powiem. :D
Za nic nie chciałabym okazac się nagle w Średniowieczu. Te odległe czasy, podobnie jak i różne odległe miejsca nie były wcale tak fajne, jak to mogłoby wydawać się na pierwszy rzut oka.

Bianka
10-12-2007, 13:51
Bianko,
Elfy odpłynęły z naszego życia, kiedy dorośliśmy, ale miejmy nadzieję, że dzieci i wszyscy o czystych sercach nadal je widują...
P.S. Elfy nie lubiły ludzi. Zapomniałaś?

Anna_Maria_57
10-12-2007, 14:17
Nie, nie zapomniałam - tylko nie miałam na myśli "tych" elfów - raczej te z bajek dla dzieci ;) malutkie, z motylimi skrzydełkami - nie te wyniosłe, dumne postacie z "Władcy pierścieni".

"Jankesa...." chyba nie czytałam, ale prześmiewca Twain to nie historyk...
A serio, to DLA NAS Średniowieczna Europa byłaby okropnym miejscem - ten bród, rynsztoki uliczne, brak wody w domach, nocniki pod łóżkiem!
Tak samo z rycerskością - był na przykład nasz Zawisza Czarny z Garbowa, ale była wielka ilość rycerzy-rabusiów, którzy zamiast chronić szlaki handlowe uczynili sobie zawód z rabowania podróżnych. Jak zwykle.

Ja nie mam romantycznych poglądów na Średniowiecze, absolutnie - podoba mi się w tamtych czasach tylko większa podatność romantyczność werbalną ;)
Trubadurzy, pieśni, wiązanie szarfy na ramieniu rycerza - cały ten dworski (wyłącznie dworski niestety) obyczaj był bardzo malowniczy.

Bianka
10-12-2007, 14:57
Nawet najbardziej rycerscy rycerze byli takimi tylko w stosunku do równych sobie stanem. Czyli nie do wszystkich, lecz do ówczesnej elity społecznej. Naprawdę nie idealizuj. Trubadurzy i ciskanie ogryzionych kości pod stół, wiązanie szarfy na ramieniu i turnieje z ofiarami śmiertelnymi, nie mówiąc już o rannych. Nic fajnego.

Opowiedz coś o magii Celtów. Może coś sama praktykowałaś? Na święto Beltane albo inne?:) :)

arczia
10-12-2007, 17:40
a ja nie wierzę w magię i czary - wierzę natomiast w złe i dobre duchy, które prowokowane mogą zaszkodzić, lub pomóc

Anna_Maria_57
10-12-2007, 19:39
Nawet najbardziej rycerscy rycerze byli takimi tylko w stosunku do równych sobie stanem. Czyli nie do wszystkich, lecz do ówczesnej elity społecznej. Naprawdę nie idealizuj. Trubadurzy i ciskanie ogryzionych kości pod stół, wiązanie szarfy na ramieniu i turnieje z ofiarami śmiertelnymi, nie mówiąc już o rannych. Nic fajnego.

Opowiedz coś o magii Celtów. Może coś sama praktykowałaś? Na święto Beltane albo inne?:) :)

Nie, skąd! nie praktykowałam i nawet nie wiele o niej wiem - zarejestrowałam się jakiś czas temu na takiej "celtyckiej" stronie (adres: http://www.historica.pl/index.php?section=kraina&kraina_id=1000003&dzial_id=-2)
z zamiarem dowiedzenia się czegoś więcej i może wzięcia udziału w "grze" - ale ten rok nie jest dobry na takie rzeczy - operacja, rehabilitacja, dwa wyjazdy, próby dorabiania do emerytury... a na koniec Forum Senior.pl ;)

Co do Średniowiecza to wiem, jak to wyglądało - chodziło mi wyłącznie o ich stosunek do tego, czyli romantyczność werbalną ;)

Anna_Maria_57
10-12-2007, 19:40
a ja nie wierzę w magię i czary - wierzę natomiast w złe i dobre duchy, które prowokowane mogą zaszkodzić, lub pomóc

Przecież to też rodzaj magii... ;)

Bianka
11-12-2007, 06:59
a ja nie wierzę w magię i czary - wierzę natomiast w złe i dobre duchy, które prowokowane mogą zaszkodzić, lub pomóc
Czystej wody magia...

Anna_Maria_57
16-12-2007, 19:43
Nie można mówić o magii bez wspominania o magicznych stworzeniach - takich jak smoki, elfy, krasnoludki, oraz cała masa innych, mniej lub bardziej miłych stworzeń.

Moje "ulubione" są dwa stworzenia mityczno-magiczne, oba wywodzące się od jednego z najpiękniejszych realnych stworzeń - konia.

Ten oto miły jednorożec:
http://img129.imageshack.us/img129/1509/jednorozec0se2.gif

zaprasza do obejrzenia małego filmiku, który złożyłam dziś z obrazków znalezionych w sieci - nie "ukradzionych" znalezionych na blogach, których właściciele sami zachęcają do pobierania ;)

Filmik jest tu:
http://www.sendspace.pl/file/eEQwlNql/
mam nadzieję, że da się ściągnąć...
Błędne rozpoznanie pliku (Szablon programu Microsoft Office Excel), ale ściąga ;)

A o realnym pierwowzorze jednorożców i pegazów lubię takie powiedzenie:
"Trzy są rzeczy najpiękniejsze: fregata pod żaglami, koń w galopie i piękna kobieta w tańcu"

Anna_Maria_57
19-12-2007, 22:35
W wątku "Co z tą Polską III" Lila wspomniała o przepowiedni na rok 2012.

"Zguglowałam" natychmiast tę przepowiednię i oto co dostałam:

"Czyżby czekała nas powtórka z Atlantydy? 21 grudnia 2012 roku o godzinie 11:11 GMT ma dojść do zimowego przesilenia. Według Patricka Geryla ma nastąpić hiperaktywnośc Słońca, pole magnetyczne wokół ziemi zmieni sie drastycznie, a nasza planeta na chwile przestanie się obracac, by po chwili zacząc obracac się w drugę stronę - nastąpi przesunięcie biegunów. To spowoduje straszliwe kataklizmy. "
Całość tekstu tutaj: http://www.paranormalne.pl/lofiversion/index.php?t1123.html

"Artykuł, który zaraz przeczytasz pochodzi w całości ze strony Fundacji Nautilus.
Patrick Geryl i Gino Ratinckx "Tych dwóch uśmiechniętych mężczyzn swoją książką wystraszyło świat pogrążony w samozadowoleniu i konsumpcji. Co mówią o zbliżającym się roku 2012?
Dlaczego akurat podają ten rok?
Na pewno zauważyliście, jak często mówi się teraz o zbliżającym się przebiegunowaniu Ziemi, które ma rzekomo nastąpić w roku 2012. Nie ma co kryć - zaczęło być o tym głośno, kiedy po raz pierwszy trzy lata temu zdecydowaliśmy się ten temat poruszyć w ogólnopolskich mediach. A ponieważ w mediach jesteśmy potęgą, więc i temat zaczął żyć własnym życiem. Wszystkie prasowe tytuły obiegły teksty poświęcone sprawie roku 2012 - ta data zafunkcjonowała w świadomości społecznej. Na samym początku tej historii jest dwóch sympatycznych pasjonatów - Patrick Geryl i Gino Ratinckx. To oni wspólnie zgromadzili materiały, które zebrały się na książkę "Proroctwo Oriona 2012". Książka została zmielona na proch przez krytyków - że bzdury, że niepotrzebnie straszą ludzi, że pseudonaukowe wywody popierają niesprawdzonymi faktami. Część krytyków do tej pory wprost krzyczy,że nawet nie warto jej brać do ręki, bo to "nienaukowe". Na pytanie - co w takim razie jest "naukowe"? - ludzie Ci przeważnie wzruszają ramionami i zmieniają temat. Tymczasem książka jest godna uwagi co najmniej z jednego powodu. Nie ma bowiem wątpliwości, że w 2012 roku kończy się Kalendarz Majów."
Całość tego tekstu tutaj: http://www.astrolabium.pl/forum/func,view/id,4909/catid,2/

Dla mnie to zupełna nowość - a czy ktoś z Was już wcześniej słyszał o tej przepowiedni?
Mile widziane informacje całkowicie ją podważające ;) ;)

Anna_Maria_57
19-12-2007, 23:08
No i sama dalej szukam, co z tym końcem świata... ;)

"W swoich wywodach Geryl powołuje się na wiedzę kosmologiczną Majów, zupełnie pomijając jej aspekt czterowymiarowy. Tymczasem duchowość była w kulturze Majów na planie pierwszym. Symbole liczb oprócz ilości wyrażały ściśle określoną treść i jakość, zaś czas nie miał ani początku, ani końca. Wielokrotnie wyjaśniałam, że każdy wielki cykl Majowie nazywali światem. Koniec świata to koniec cyklu i jednocześnie zapowiedź nowego świata.
To, co Patrick Geryl nazywa końcem świata, Majowie nazywają swoim drugim powrotem, okresem Trzynastu Nieb. Także współcześnie żyjący strażnicy tradycji Majów, jak również innych kultur amerykańskich, stanowczo zaprzeczają zagładzie ludzkości. W tej chwili dobiega końca cykl 26 000 lat i w grudniu 2012 r. rozpocznie się nowy.

Astronomia nazywa to precesją:

Precesja osi Ziemi jest to zjawisko przejawiające się wykonywaniem przez oś Ziemi ruchu po powierzchni bocznej stożka. Innymi słowy, oś ziemska kreśli na tle nieba okrąg. Zakreślenie pełnego okręgu trwa 26 tysięcy lat. Oś obrotu Ziemi nie jest prostopadła do jej płaszczyzny obiegu wokół Słońca (ekliptyki), ale pochylona pod kątem około 23,5 stopni. Kąt nachylenia ulega wahaniom pomiędzy 21,8 a 24,4 stopnia. Obecnie planeta zbliża się do cyklu, w którym jej orbita będzie najbardziej kołowa."
Całość tekstu tutaj: http://www.przebudzenie.pl/Przebiegunowanie-Ziemi-t3895.html

Anna_Maria_57
19-12-2007, 23:16
A jednak wyobraźnia ludzka jest niczym nie ograniczona ;)

jak dowodzi fragment dyskusji:

"Jak dowodziłem w wypowiedziach -Stworzenie Świata-, nasza planeta została udoskonalona przez założycieli naszego ludzkiego rodu. W tym czasie powiększono ją objętościowo o 45 % poprzez modyfikację jądra materią pochodzącą z Tiamat. Miało to miejsce w czasie ostatniego zlodowacenia 14 tyś lat temu, wówczas tereny współczesnych Chin i Indii pokryte zostały lodem ze spadających komet.wodnej planety matki. Opisane zostało to w sumeryjskim eposie, zapraszam do zapoznania się z tą lekturą (link u dołu). O ile kiedyś w przeszłości miało miejsce przebiegunowanie naszej planety - to odbyło to właśnie w tym czasie, w wyniku obcej ingerencji w jądrze Ziemi z zachowaniem dotychczasowego kierunku wirowania."

To dziwne Forum jest tu: http://www.ndw.v.pl/forum/zobacz_artykul.php?id_artykulu=12100

No i chyba pójdę spać spokojna o ten rok 2012 ;)
... albo prawie spokojna, bo jeszcze zostaje nasze Euro 2012 ;)

Alsko
20-12-2007, 08:29
"... bo jeszcze zostaje nasze Euro - 2012", hihihihi!
Oraz inne polityczne i nie tylko trzęsienia ziemi i inne zawirowania :D

Ewita
20-12-2007, 08:37
...sądząc po tym, jak na razie zabieramy się do przygotowań - Euro 2012 może być prawdziwym końcem świata:D
A co do tego Oriona - jest to takie pomieszanie faktów, hipotez naukowych i pseudonaukowych z lękami i wierzeniami, że trudno do nich podchodzić z pełną powagą! Pewnie teraz każde trzęsienie ziemi i wybuch wulkanu będzie łączony z nadchodzącym końcem świata:D

Anna_Maria_57
20-12-2007, 18:21
Alsko, Ewitko,

szczerze mówiąc, w obliczu potencjalnej zagłady, nasz polski "koniec świata" w postaci katastrofy Euro 2012 wydaje mi się nic nie znaczącym zdarzeniem - oto pozytywy takich "straszących" przepowiedni!

kufa86
29-12-2007, 02:06
SKOPIOWANE Z INNEGO TEMATU
Napisał danmal.
..a co sobie bedziecie zalowac.W Jurze Krakowskiej Lilka szuka szczatkow mamuta i slonia dwugarbatego albo wielblada z jedna traba.Az sie boje ,ze do mojej knieii zawita nosorozec z jednorozcem

Pisze Lila
Ja mieszkam w miejscowości prawie starożytnej...no,średniowiecznej.Mamuty same fruwają nad knajpą,a jednorożce siedzą tu - na forum,marząc o rogu z nosorożca ( zmielonym ) w nadziei potencji.

Teraz ja
oto na forum magia pojawia się bezpośrednio.
Na Jurze zmartchychwstały mamuty, do tego latające nad knajpą - prawdopodobnie białe.
Jednorożce na forum, to raczej trójnogi.
Marzą o mielonym, jakby schabowy nie był lepszy.
Pominięta została przeważająca część forumowej populacji marząca o rycerzu na białym koniu, no ostatecznie o jednorożcu bez rycerza.
Zapomniano o tym, że jednorożca mogą widzieć tylko elfy.

Sgerr
29-12-2007, 12:46
Tak propos końca świata :) Jest kilka rozwiązań a teoria Słoneczna jest na szarym końcu. Prawdopodobnie wykończy nasz zlodowacenie wywołane nomenomen "efektem cieplarnianym". Stopione lodowce pełne wody słodkiej zagęszczą Oceany powodując zastój prądów morskich i zimnice :D Albo możemy jeszcze sobie umrzeć od wybuchu superwulkanu :) Będzie buuum i po sprawie :D

Alsko
29-12-2007, 12:51
To ja wolę umrzeć ze śmiechu!!!

Anielka
29-12-2007, 12:53
Ja z Tobą Alusiu,oczywiście ze śmiechu.Pozdrawiam.

Sgerr
29-12-2007, 13:01
W sumie można się śmiać na widok taaaakiego komina wulkanicznego :D :D :D

lucyna
13-01-2008, 15:43
Poczyałam troszke co piszecie.
Pomijam fakt paskudnego czasu od kiedy mieszkam w zamku z duchem i jego przekleństwem.
Nikt nie uwierzy,ale czuję że jeżeli w tym roku nie uda mi się sprzedac to umrę.

destiny
14-01-2008, 20:00
Poczyałam troszke co piszecie.
Pomijam fakt paskudnego czasu od kiedy mieszkam w zamku z duchem i jego przekleństwem.
Nikt nie uwierzy,ale czuję że jeżeli w tym roku nie uda mi się sprzedac to umrę.
Lucyna , a o czym Ty piszesz ?
Jestem zaciekawiona.
Aaaa... i jeszcze mam pytanie.
Czy jesteście przesądni ?
Czy wierzycie, że jaka Wigilia taki cały rok :confused:

hannabarbara
14-01-2008, 20:12
Lucyno! Trochę więcej szczegółów! Lubię, gdy mi skóra cierpnie ze strachu. Kto pamięta, jak kiedyś próbowałam, gdzieś koło północy, opisywać spotkanie ze zjawą w taftowej sukni i jak w środku opowieści zaczął mi komputer "fiksować"? Sprawdź Lucyno, czy opiszesz bez przeszkód!

Lila
14-01-2008, 20:18
Zjawię się o północy.
Duch w domu ? A co on robi,Lucynko ? Hałasuje czy coś ?
A skąd wiadomo,że to duch ?

Desti,nie wierzę .Ja zawsze we Wigilię jestem poparzona.Tylko we Wigilię,bo mi się śpieszy..:)

kufa86
14-01-2008, 22:07
Duch w domu ? A co on robi?
Duch to spiritus.
Hmmm..
Robi różne, ciekawe rzeczy.

kufa86
14-01-2008, 22:09
Ja zawsze w Wigilię jestem popażona.
Tzn popadia?????????

Basia.
14-01-2008, 22:41
Niby jestem sceptyczna, ale w duchu jestem zabobonna. :) Telefonowałam kiedyś z samego do swojego synusia żeby dowiedzieć się czy u nich wszystko w porządku /sniło mi się, że mi ząb wypadł/ moje dziecko stwierdziło, że jestem zabobonna bo dzieje się coś złego tylko wtedy kiedy śni się ząb zepsuty a mnie wypadł zdrowy. :) :)No i bądź tu mądry i pisz wiersze.

hannabarbara
14-01-2008, 22:44
Co też Basiu czynisz , ale już na innym wątku!

tar-ninka
14-01-2008, 22:47
Ja myslę że w duchu kazdy z nas ma jakis przesąd,tylko nie kazdy sie do tego przyznaje .
A w duchy to wierzę .Przezylam ,slyszalam, widzialam .
Nie smiejcie się z Lucynki ,ja jej wierze.

hannabarbara
14-01-2008, 22:49
Tarninko! Nigdy w życiu! Nie śmiejemy się z Lucynki. Chcemy tylko trochę opowieści z dreszczykiem!

zdzislaw.bedrylo
14-01-2008, 23:18
strona główna Anielskie promienie / Wasze listy /



Aktualności


Nasze Ziemskie zadania


Arkana niebios - przekazy telepatyczne


Technika ARiMA


Jam jest


ZŁOTA KSIĘGA SAINT GERMAIN


Reiki


Qigong


agnihotra


kinezjologia


biomasaż


runy


świecowanie i konchowanie uszu


numerologia


merkaba


grafika duchowa


Pierścień Atlantów


Piramidy


Świat


Miejsca Mocy


Obrazy energetyczne


Rozważania


WIERSZE SPOD SKRZYDEŁKA


Anielskim Światłem


Nasza oferta


Galeria


Wasze listy


Zaprzyjaźnione strony


Wasze listy

« powrót

Znaki Anioła - Zdzisław Bedryło 31 Październik 2007

Pragnę pokazać jak Opatrzność pomoże w życiu..


Lwów, piękne i malownicze miasto. W tym mieście urodziłem się 75 lat temu. Moje dzieciństwo do czasów wojny 1939 było rodzinne i spokojne. Jestem jedynakiem spod znaku Ryby, co w przyszłości zaważyło pośrednio w moim życiu. Byłem samotnikiem od czasów dzieciństwa, takie to było uwarunkowanie w moim życiu. Lubiłem samotność. Rodzice pracowali, nie mieli czasu do właściwej opieki. Ojciec był motorniczym tramwaju, mama też pracowała...a ja byłem w Przedszkolu.. Mając 3 lata wsadziłem drut do gniazdka elektrycznego pod napięciem, nastąpiło zwarcie a mnie nic się nie stało - to był pierwszy znak opieki Anioła Stróża. Następne lata do 1939 roku były względnie spokojne, czyli normalne dzieciństwo z rodzicami. W czasie rozpoczęcia wojny 1939 roku, jako dziecko nie odczuwałem lęku pomimo ostrzału miasta, bombardowań i innych - miałem 7 lat.

Był dzień 8 września 1939r względnie spokojny dzień…mama powiedziała mi, abym poszedł po wodę do miejskiej studni na ulicy...(wodociągi nie działały).
W trakcie przechodzenia przez ulicę nadleciał niemiecki samolot i ostrzeliwał ulicę, pociski uderzały po kostce brukowej, jak iskry nie daleko od moich nóg, a mnie nic się nie stało. Do dzisiaj pamiętam iskry. To był drugi znak Anioła Stróża.

Okres wojny był straszny we Lwowie, brak żywności, środków czystości i stałe zagrożenia. Jako 11-13 latek stale byłem sam. Kolegów nie miałem, bo w naszym domu mieszkali kiedyś Żydzi, Ukraińcy. Rodzice pracowali, a ja chodziłem do szkoły na 2 - 3 godziny, bo tylko tyle można było, pozostały czas należało chodzić obowiązkowo na zbieranie złomu dla Niemców. ·W pozostałym czasie wałęsałem się po mieście....
Jako chłopiec nie miałem co robić i wówczas przychodziły mi do głowy głupie pomysły, które mogły skończyć się tragicznie, jak Np. chodzenie po balustradzie balkonów na III piętrze oraz chodzenie po krokwiach dachu i samym stromym dachu...I tutaj była ochrona anielska - to był trzeci znak Anioła Stróża.

Pewnego letniego dnia 1944 roku miałem zamiar skoczyć do jadącego tramwaju. Był ogromny tłok. Na stopniach nie było miejsca na wskoczenie, stopnie tramwaju były pełne stojących ludzi. Ja wskoczyłem i nie udało się...moje nogi znalazły się pod wozem. Mogło dojść do tragedii. Wówczas jakaś niespodziewana siła wciągnęła mnie do wnętrza wozu.
To był cud! Teraz wiem, że to był znak Anioła czwarty.

Najważniejszym zdarzeniem mojego życia stał się wypadek, który był przełomem i potwierdzeniem Anielskiej Opieki. W czerwcu 1941 roku Niemcy wkraczali do Lwowa. Trwał ostrzał artyleryjski miasta. Było południe...Ja z ojcem i drugim chłopakiem staliśmy na bramie budynku na ulicy...Tknięty intuicją mój ojciec zdecydował, aby udać się do schronu przeciwlotniczego w piwnicy. Tak też zrobiliśmy. Będąc już w drzwiach piwnicy nastąpił ogromny wybuch. W miejscu gdzie staliśmy z ojcem uderzył pocisk, który rozerwał bramę i zabił tego chłopaka, który pozostał na bramie. Widziałem i słyszałem ogromny huk i szczątki tego człowieka. Nam z ojcem nic się nie stało. To był cud i piąty znak Anioła.

Ten wypadek jednoznacznie potwierdza pomoc Opatrzności i Anioła Stróża. Nie każdy człowiek może jednoznacznie udowodnić, że istnieje Opatrzność Boska i Anioł Opiekuńczy. To jest dowód, który niedowiarkom może udowodnić, że ktoś nam pomaga.

W 1945 roku w ramach repatriacji wyjechaliśmy z rodzicami na Górny Śląsk do Chorzowa. Szkoła tj. Gimnazjum i Liceum przeszło bez specjalnych wydarzeń za wyjątkiem dnia pisania egzaminu maturalnego. Otóż tego dnia rano wezwano mnie do Miejskiego Urzędu Bezpieki, aby zaproponować mi wstąpienie do tej formacji. Odmówiłem i maturę zdałem bez trudności. To był następny szósty znak Anioła...



Zdzisław Bedryło







« wstecz ^ do góry




Arkana niebios - przekazy telepatyczne | numerologia |

Copyright (c) AnielskiePromienie.pl 2007

realizacja: kmatuszewski.com

zdzislaw.bedrylo
14-01-2008, 23:32
Wiara w Opatrzość...Ja osobiście spotkałem się w moim życiu z kilkoma przypadkami Opatrzności Najwyższego....Mam kilka udokumentowanych przypadków oddziaływania Sił Najwyższych
tj.Aniołow Opiekuńczych..Może ktoś powie,że na stare lata mi odbiło..ale zapewniam,że to prawda..Nie jestem bigotem..Wiarę traktuje poważnie ale z dystansem bez zacietrzewienia...tak jak powinno traktować się Energię,która
dochodzi do nas..i tylko trzeba o nią poprosić..a prowidłowe poproszenie (modlitwa) skutkuje..
Modlitwa jest pomostem pomiedzy nami a Bogiem..i dochodzi dwukierunkowo....

martunia
14-01-2008, 23:39
oj ,bedrylo.
oj, zdzisław.

destiny
14-01-2008, 23:45
http://www.klub.senior.pl/roznosci/t-niesamowite-historie-716.html

Niesamowite historie
Niektóre historie...strach czytać :D

Może jakieś nowe dojdą ?

Basia.
15-01-2008, 00:05
http://www.klub.senior.pl/roznosci/t-niesamowite-historie-716.html

Niesamowite historie
Niektóre historie...strach czytać :D

Może jakieś nowe dojdą ?
trzeba go "odkurzyć".:)

Lila
15-01-2008, 00:40
Wiara w Opatrzość...Ja osobiście spotkałem się w moim życiu z kilkoma przypadkami Opatrzności Najwyższego....Mam kilka udokumentowanych przypadków oddziaływania Sił Najwyższych
tj.Aniołow Opiekuńczych..Może ktoś powie,że na stare lata mi odbiło..ale zapewniam,że to prawda..Nie jestem bigotem..Wiarę traktuje poważnie ale z dystansem bez zacietrzewienia...tak jak powinno traktować się Energię,która
dochodzi do nas..i tylko trzeba o nią poprosić..a prowidłowe poproszenie (modlitwa) skutkuje..
Modlitwa jest pomostem pomiedzy nami a Bogiem..i dochodzi dwukierunkowo....


Oj,jakby mnie się przydała ta umiejętność... prawidłowej modlitwy.Zdzisławie,ja czuję iż w tym co piszesz ,jest prawda.Może te przypadki szczęśliwe ,to wcale nie przypadki ?

Ale jak wytworzyć ten pomost ?
Bo ja go nie czuje nawet na Jasnej Górze .Owszem,jest jakieś wzruszenie ,bo tyle ludzi się modli.Ale ja klęknąwszy, mam zaraz gonitwę myśli ..
Zaraz widzę Kmicica ,co krzyżem w tym miejscu leżał ..
Patrzę w Cudowny Obraz i zaraz widzę ,że paulini zmienili sukienkę i klejnoty..
Nie da rady..Im jestem starsza,tym gorzej...

lucyna
15-01-2008, 16:02
Napiszę o duchu.
Zamieszkałam w "zamku" (obiekt,który nazwano zamkiem,niestety nie ma baszt,ani fosy i do zwiedzania nie nadaje się) lecz tak się nazywa,obecnie pilnie poszukuję kupca.
Wracając do ducha.Na samym poczatku,nie znając odgłosów,myślałam że coś może gdzieś spadło lub może złodzieje chodzą ,wszystko do czasu.Mieszakam w skrzydle a duch biega po głównym budynku (obecnie pusty,do remontu)
są tam schody drewniane i słychać bardzo wyrażnie zbieganie i wchodzenie po tych schodach-słychać kobiece kroczki w bucikach z obcasami.
Prawdopodobnie jest to duch kochanki właściciela,który ja w owych czasach zostawił a sam bawił w świecie.
Powoli podchodziła pod naszą część,starałm się zatrzymać ją i na tyle na ile umiałami miałam siły została tam,chociaż nieraz słychać chodzenie przy drzwiach,które łaczą skrzydło z głównym budynkiem.
Dlaczego mam zle,bo ONA ma żle i trzyma przy nas zło,a jestem przekonana ze jeżeli w końcu sprzedamy zamek to ona uzyska spokuj i my.
Z kąd wiem,wiele razy była w moich snach z takim przesłaniem.

tak to wygląda i nie chcęprzekonywać nikogo o prawdziwości tego co mówię,ja zyję z tym już jakis czas.

urszula-kol
15-01-2008, 17:33
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam posty Zdzisława i Lucyny. Niestety moje modlitwy nie chodzą dwukierunkowo i nie czuję żadnej opieki opatrznościowej. A bardzo bym chciała.
Współczuję Lucynie, wiem co to duch, bo doświadczyłam
takich przeżyć, ale boję się o tym pisać, żeby nie wywołać znów ducha z lasu...

hannabarbara
15-01-2008, 17:53
Opowieść Lucyny przeszła pomyślnie mój własny test grozy.Jeśli czuję dreszcze na placach to historia jest"strasnie, strasna", jak mawiał pewien bardzo młody człowiek. Jak nie chodzą,to jest do niczego.

lucyna
15-01-2008, 18:00
to pewno nie chodzi o starszność ,lecz o kłopot z tym
Przyzwyczaiłam sie ,ale chciałabym już miec spokuj i stabilizację
nawet mój pies słyszy nieraz i narobi w nocy rabanu,już nie biegam zobaczyc co się dzieje,znam głos psa,więc wiem na co szczeka:rolleyes:

hannabarbara
15-01-2008, 18:08
Fakt Lucynko! Słuchać opowieści jest fajnie, a mieszkać w zamku z duchami na pewno nie! Ja osobiście nawet na jedną noc bym tam nie została. Trzeba myśleć o przeprowadzce.

lucyna
15-01-2008, 18:15
szukam pilnie kupca i chociaż chciałabym nawet dzisiaj to niestety musze czekać,jest to duże i nie można tego szybko sprzedać.
Najgorsze jest to że nawet żal mi tej biedaczki bo też czeka aby odejść.

Bianka
15-01-2008, 20:16
Lucynko, jeżeli już mieszkasz z duchem, to tak na zdrowy rozum (??) należałoby chyba dac na mszę za tę kobietę i ewentualnie odprawic jakieś egzorcyzmy. Pomóc jej odejść.
Tak radzą w różnego rodzaju literaturze, zajmującej się tego typu problemami. Kiedyś czytywałam to pasjami :)

smerfeta
15-01-2008, 21:57
Też myślę tak jak Bianka.Ona chce od Ciebie pomocy,na pewno nie chce błąkać się na ziemi.Może potrzebuje czyjegoś wybaczenia a może modlitwy.Ty na pewno możesz jej pomóc bo słyszałam,że duchy słyszą lub widzą ci ludzie,którzy mogą im pomóc.Ile w tym prawdy,nie wiem.

lucyna
16-01-2008, 09:04
masza była,małe egzorcyzmy były
cos z tego przykleiło się do mnie,ale ja nie mam strachu
teraz tylko spokojnie prowadzę rozmowy

finezja
16-01-2008, 09:17
czy wierzycie w opieke kogos kto juz odszedl ? ... czy poczuliscie kiedys ze ktos taka opieke nad wami pelni ?

polusi
16-01-2008, 10:53
tak ..za dużo tego miałam ...bym nie uwierzyła

largetto
16-01-2008, 11:23
Ja wierzę, byłam córeczka tatusia, kochał mnie chociaż byłam wg innych "dziwna" , zamknięta w sobie, kochająca muzykę poważną...
Tata nie żyje od 14 lat, ale wspiera mnie w trudnych momentach. Pamiętam jak dostałam zastępstwo w kasie, bałam się strasznie tej góry pieniędzy / były wykupy mieszkań/ i tych kolejek i wyzwisk przy kasie. W nocy przyśnił się mój tata, uspokoił, że dam radę. Rano wstałam spokojna, bez stresu wiedziałam ,że jest obok mnie. Kolejka była, ale ja byłam bardzo spokojna i poradziłam sobie z tym strachem.
Wiem też kiedy potrzebuje wsparcia, odczuwam to i idę na cmentarz.
Latem poszłam do Niego z moimi córkami , była piękna pogoda, ciepło, stojąc nad mogiłą zawsze z Nim rozmawiam, wtedy też starsza 33 letnia córa mówi do mnie, mamo a dziadek to słyszy?
Ja mówię oczywiście ,że tak , zaraz da ci znak.
Wyobraźcie sobie, że zerwał się niesamowity wiatr, zaczęły padać olbrzymie krople deszczu, burza.
Więc dziewczyny mówią- uciekamy do domu. I co?
po przekroczeniu bramy cmentarnej ani kropli deszczu, słonce na niebie...
Widzisz mówię do córki - dziadek się odezwał abyś uwierzyła, że odbiera nasze modlitwy.
Od tego czasu wierzy mi, że mam z moim tatą kontakt duchowy,ja modlę się za niego , a On niesie te modlitwy do Najwyższego i też wymadla opiekę dla mnie.

finezja
16-01-2008, 13:03
ja rowniez odczuwam taka opieke od mojego niedawno zmarlego brata .. mial 40 lat .... zawsze ..kiedy jestem w jakiejs trudnej sytuacji czy potrzebie .... zwracam sie do niego o pomoc .. i za kazdym razem sprawy sie tak potocza ..tak uloza .. ze to co bylo dla mnie niemozliwe staje sie mozliwe ... rowniez .. gdy wyruszam autem w jakas podroz ... prosze go aby czuwal nade mna .... wtedy mam uczucie jakbym nie jechala sama ... jakby na fotelu pasazera ktos jeszcze siedzial ... wiem ze to ON :)

destiny
22-01-2008, 20:00
Wiadomość optymistyczna: najsmutniejszy, najbardziej dołujący i chandro-twórczy dzień minął wczoraj.
Wiadomość pesymistyczna: cały koniec stycznia jest dla nas trudny do przetrwania.
Kto miał wczoraj ochotę usiąść w kącie i przepłakać cały dzień, jest usprawiedliwiony.
Naukowo udowodniono, że nie ma nic gorszego niż przedostatni poniedziałek stycznia.
Czy też macie takie odczucie ?
Jak przeżyć te resztę dni stycznia ?

lucyna
22-01-2008, 20:11
nie przyszywałabym takich wachnięć psychicznych do tego dnia
brak słońca,zmienność temperatury ,samopoczucie fizyczne
własne kłopoty
zawsze w tym okresie jest żle
teraz dla wygody i spowodowania dyskusji usprawiedliwiającej marne samopoczucie
ubieramy wszystko w jakąś wydumaną teorię.
Uśmiechnijcie się mimo wszystko,a bedzie lepiej.

destiny
22-01-2008, 20:15
coś w tym jest !!!
Nawet wszelkie media wczoraj zauważyły ten dzień i ten okres czasu...
W tych dniach optymizm jakby ...zmalał :mad:

Anna_Maria_57
22-01-2008, 21:24
coś w tym jest !!!
Nawet wszelkie media wczoraj zauważyły ten dzień i ten okres czasu...
W tych dniach optymizm jakby ...zmalał :mad:

Pogoda jest fatalna - chmury, plucha, ciśnienie atmosferyczne wyjątkowo niskie. Może to jest przyczyną?

Faktem jest, że ja też od wielu dni jestem "zdechła" - może nie w dołku, ale optymizmem nadmiernym też nie tryskam ;)

destiny
22-01-2008, 21:45
Psycholodzy radzą, aby w takie dni zrobić sobie jakąś przyjemność :)
Np. dobra herbatka wypita...we dwoje...no, może samotnie też, ale w pięknej oprawie np. przy świecach.
Polecają też spotkania ze znajomymi, nigdzie się nie spiesząc, bo przecież za oknem okropna pogoda...
Co zrobić, żeby chcieć "chcieć" ???
Szczerze, to nawet dzisiejsze zakupy nie wpłynęły na mój stan szczęśliwości...
Do tego złe wieści rodzinne, ciągle boląca ręka...eh !

bogda
22-01-2008, 21:47
Destii....ja z zasady jestem optymistką, inaczej bym chyba zwariowała, a wczoraj faktycznie wszystko widziałam w czarnych barwach, było mi żle i smutno, nawet zastanawiałam się co jest tego przyczyną....a wieczorem usłyszałam, że jest to najgorszy dzień w roku....no i wszystko było jasne....przynajmniej dla mnie...:)

Wodniczka
22-01-2008, 21:54
Tak sobie czytam te posty..i się zastanawiam,w każdym człowieku jest coś tajemniczego, nieujawnionego.Od kilku m-cy oglądam program EZO TV.. mam swoje ulubione wróżki...i od czasu do czasu wyślę sms.Otrzymuję różnej treści odpowiedzi..zależy w jakiej sprawie wysyłam sms... Kilka spraw, snów w moim życiu się spełniły.Z natury jestem ostrożną osobą...napiszę o jednym przykładzie...otóż głośno i wyraźnie powiedziałam....że 13 rocznicy ślubu nie będziesz spędzał razem ze mną...no i nie spędzał...( przebywał daleko od domu...) Moje słowa się spełniły...13 rocznicę ślubu spędzałam w otoczeniu dwóch mężczyzn ...mojego 3 letniego syna i nieżyjącego już mojego taty. Unikam teraz jakieś wypowiedzi w przyszłość życiową...po prostu boje się spełnienia jej... Jasnowidzem nie jestem...ale on mieszka po drugiej stronie ulicy, z balkonu widzę jego okna..Pozdrawiam :)

Anna_Maria_57
22-01-2008, 23:21
Podobno to najgorsze dni w roku - depresje, załamania, albo nie tak drastycznie "dołki", senność, apatia...

Pomóżmy sobie magią...

Dla mnie najsilniejsza magia - co wiosnę odradzająca się siła natury, magia barw i kwiatów - dzieci słońca ;-)

Czerwone pelargonie jarzą się w słońcu:
http://www.kwiaty-na-balkonach.waw.pl/img/goroce1.JPG

Kwiat szałwii płonie na tle srebrnych listków starca:
http://www.kwiaty-na-balkonach.waw.pl/img/goroce2.JPG

Królewskie lilie prostują się dumnie i wyciągają główki do słońca:
http://www.kwiaty-na-balkonach.waw.pl/img/goroce3.JPG

http://www.kwiaty-na-balkonach.waw.pl/img/goroce5.JPG

Nie zwracajcie uwagi na temat i jakość zdjęć - nasyćcie oczy tymi barwami, niech ten purpurowy żar kwietnego życia odpędzi wszelkie szare depresje i ponurości!

Lila
22-01-2008, 23:29
Aniu,piękne zdjęcia..

Siedzę właśnie na kanapie w takim kolorze.Niby energetyczny jest..Za oknem pobielało.Czyli zima ?
Ach,rzucić wszystko i pojechać na.....no ,mniejsza o to..

Benigna
22-01-2008, 23:45
pesymistycznych nie należy wypowiadać, jest coś takiego jak "samospełniajace się przepowiednie" - udowodnione!
Natomiast pozytywne życzenia - jak najbardziej:)

Anna_Maria_57
22-01-2008, 23:56
Aniu,piękne zdjęcia..

Siedzę właśnie na kanapie w takim kolorze.Niby energetyczny jest..Za oknem pobielało.Czyli zima ?
Ach,rzucić wszystko i pojechać na.....no ,mniejsza o to..

No, ale kanapa to jednak nie to co lilia! ;) ;)

U mnie za oknem szaro. Pojechałabym nie tyle do innego miejsca, co do innego czasu - może być np. wiosna 1972 roku...

;) :)

Lila
23-01-2008, 00:05
Nie,do innego czasu nie..Dobrze mi w tym..

Ale do innego miejsca jak najbardziej .I niekoniecznie muszą być kwiaty.Może to być pomarańczowy piasek Sahary,którego już pewnie nie zobaczę..
I fatamorgana nad Słonym Jeziorem.Sprzedawca coli słyszał o Polsce- Bulandia,jakoś tak wołali Arabowie .I jeszcze ...Polsat 2,bo jakieś cud -erotyczne filmy wtedy tam szły..:)

Została mi tylko ''róża pustyni ''....40 stopni w cieniu pod koniec września było..A tu tak zimno i ciemno jak....w grobie.

Anna_Maria_57
23-01-2008, 12:41
Czy Ty nie jesteś czasem urodzona w znaku Lwa?

Mam dwie znajome Lwice, które tak zawsze tęsknią do słońca, i gorącego klimatu ;)

Nie jest tu jak w grobie, nie przesadzaj - no i to tylko pół roku, a potem to już lato i lato! ;) ;) jak powiedział podobno jakiś mieszkaniec Syberii, tylko tam chodziło o 10 miesięcy zimy!!

Lila
23-01-2008, 12:48
Aniu,tak..:)
Mój awatar to właśnie patron .A właściwie patronka..

Nika
23-01-2008, 13:58
Anusiu,piekne zdjęcia-dzień ponury mi rozświetliły,rozgrzały ciepłem wesołych barw.Dziekuję.

Anna_Maria_57
23-01-2008, 18:13
Niko,

dziękuję i cieszę się ;)

Lilu - Lwico,

teraz o wiele lepiej rozumiem Twoje niektóre wypowiedzi ;) ;)

Bona
23-01-2008, 23:11
Myślcie tylko pozytywnie a będzie OK!!!
http://www.vpx.pl/up/20080123/ml7528600373be7ffcf3e6111e9a862cccd24ed81598.gif

Anna_Maria_57
04-02-2008, 19:48
W sąsiedniej dzielnicy (Ursusie), zrobiono coś bardzo ciekawego - architekt-radiesteta przekonał urzędników dzielnicy do swojego projektu i powstały dwa "skwerki" zieleńce z kręgami kamiennymi.

Dziś oglądałam te kręgi w programie na TVN Style - jednak architekt nie nazywał ich "kręgami mocy" tylko kręgami energetyzującmi - inaczej, niż w artykule:
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4223577.html

W TV architekt mówił, że kamienie mają swoją "zimną" i "ciepłą" stronę - ułożone ciepłą stroną do góry w kształt kręgu, emitują energię (nie powiedział jaką), która powoduje, że po pół godzinie w kręgu człowiek odzyskuje energię utraconą na skutek zmęczenia, stresu, itp.

Szkoda, że właśnie mam jakąś anginę czy coś, bo bym się wybrała sprawdzić. ;)
;)

largetto
05-02-2008, 10:05
Ja też mam swoje ulubione miejsce "mocy" a właściwie kilka, w zależności od tego co chcę "doładować"
- Jest to olbrzymi buk nazwany "P....."rosnący w lesie
- piękna aleja starych lip wokół wysokiego wzgórza
- 11 starych modrzewi na skraju lasu
- pewien strumień chyżo płynący
- środek na szczycie wzniesienia z energią płynąca do góry

dużo jest tych miejsc i wiem ,że dotykając ich ,jestem bliżej Energii, Prany, Stwórcy, Boga,/ każdy może nazwać jak chce/.......czując kojącą obecność....

Anna_Maria_57
05-02-2008, 11:45
tam u Ciebie to same góry są miejscem mocy, że o zamku Książ i innych magicznych miejscach nie wspomnę!! ;) :)

Ewita
05-02-2008, 12:01
...właśnie skończyłam opracowywać zamek Książ!:D A ponieważ jako dziecko jeździłam tam na kolonie - to, co zapamiętałam połączyło się z tym, co przeczytałam ostatnio. Wtedy - a był to koniec lat 50 i początek 60 - ten potworny szyb przed wejściem nie był jeszcze nawet porządnie zabezpieczony, mieszkałam w budynku podgrodzia, a na zrujnowanych tarasach ogrodowych spędzałam ciszę popołudniową i zbierałam kosteczki mozaiki, które odpadły. Uwielbiałam ten zamek nawet w czasie burzy! Potwierdzam. W tym miejscu działa jakaś magia.

largetto
05-02-2008, 12:41
Ewo to pewnie pamiętasz również starą kaplicę zamkową z trumnami?
pamiętam ,że ilekroć szliśmy do Książa ,zawsze tam chodziłam, choć oblatywał mnie strach.
Wyrwę szybu, w której mieścił sę wagon kolejowy też pamiętam.
Teraz w sali Maksymiliana odbywają się uroczystości, jest też festiwal im. Księżnej Daisy, z pięknymi koncertami.

Ewita
05-02-2008, 13:17
Ewo to pewnie pamiętasz również starą kaplicę zamkową z trumnami?
pamiętam ,że ilekroć szliśmy do Książa ,zawsze tam chodziłam, choć oblatywał mnie strach.
Wyrwę szybu, w której mieścił sę wagon kolejowy też pamiętam.
Teraz w sali Maksymiliana odbywają się uroczystości, jest też festiwal im. Księżnej Daisy, z pięknymi koncertami.
Budziłam podziw wśród wychowawczyń, bo ja się domagałam wizyt w tej kaplicy! Ona była niesamowita i aż pachniało w niej historią! To tam się zaprzyjaźniłam z byłym więźniem, który w czasie wojny był zatrudniony przez Niemców i codziennie przychodził na teren zamku. Opowiadał mi straszne rzeczy o tych, którzy zjeżdżali pod ziemię, żeby już nigdy stamtąd nie wyjechać...

Anna_Maria_57
05-02-2008, 14:06
Ta nasza historia to nieustająco splatające się fakty piękne i straszne...

Ja znam Książ tylko z trzech- niestety!! - wycieczek, w tym tylko raz było to połączone z noclegiem w tych małych budynkach z boku, hotel "Daisy" się chyba nazywało...

O jego wojennej historii usłyszałam dopiero później w TV - moje pierwsze spotkanie z zamkiem było nieskażone tymi strasznymi opowieściami...
Dlatego zostanie dla mnie zawsze miejscem przesyconym pięknem, dostojeństwem, historią i tajemnicą - ale wyłącznie tajemnicami typu historia księżnej Daisy ;)

No i magią miejsca - bo że miejsce na zamek wybrano zupełnie niesamowite, to nie ulega wątpliwości!
Jego widok z "punktu widokowego" jest nie do zapomnienia, a w odwrotną stronę, spojrzenie z poziomu zamku w dół, nasuwa natychmiast pytanie "Jak oni go tu zbudowali????" ;) ;)

Raz byłam późną wiosną, kiedy kwitły różaneczniki - fantastyczne!

Mam z zamku dziesiątki zdjęć, ale niestety tylko "papierowych" zwykłym aparatem robionych. :confused:

Pani Slowikowa
05-02-2008, 16:24
o tym szybie.. Ja nic nie wiem o nim:confused:

largetto
05-02-2008, 19:58
W czasie wojny zamek przygotowywano jako jedną z siedzib dla Hitlera. W podziemiach zamku więźniowie z pobliskiego obozu koncentracyjnego Gross Rosen drążyli / w skale na którym został zbudowany/ olbrzymie komory, których przeznaczenia do dziś nie są wyjaśnione. Wtedy też przed zamkiem na dziedzińcu wykuto olbrzymi szyb, w którym mieścił się wagon kolejowy. Jest też hipoteza, że właśnie w tych podziemiach ukryto Bursztynową Komnatę.Że pociąg, który wiózł te skarby, pod Świebodzicami "wjechał" w tunel i ślad po nim zaginął.
Tyle pamiętam z opowieści, myślę, że Ewa dopowie więcej i treściwiej, ja musiałabym sięgnąć do bibliografii.
Kaplicę zdewastowano, jak wiele innych , trumny rozbito i zniszczono.

Ewita
05-02-2008, 20:22
powstała cała grupa osób, które usiłują dociec prawdy. Przegapiono okres, kiedy żyli nieliczni ocaleli więźniowie, zatrudnieni w zamku w czasie wojny. Ten olbrzymi szyb (w mojej pamięci przeogromna dziura w białej skale, zabezpieczona dookoła jedynie zwykłymi deskami) miał 16 metrów średnicy! Pod całym zamkiem i w jego okolicy istnieją do dziś imponujące, wykute przez więźniów podziemia, cały system wentylacyjny, własny zbiornik wody pitnej zasilany ze źródeł. Podziemia są w tej chwili we władaniu PAN-u. Świadkowie twierdzili, że istniała linia kolejowa, dochodząca pod górą bezpośrednio do zamku. Co ciekawe - w podziemiach jest hala dworcowa, a na wykonanych zaraz po wojnie zdjęciach lotniczych widać odgałęzienie linii kolejowej, ginące we wnętrzu góry. Zachowały się nawet resztki nasypu. Część tuneli zamurowali sami Niemcy w 1945 roku. Wprowadzeni do podziemi więźniowie mówili, że brakuje im korytarzy, pokazywali nawet gdzie należałoby kuć. Nikt się tym nie zainteresował. Do tych podziemi wjechał pociąg opancerzony, jadący z Wrocławia. I ślad zaginął. Według jednej teorii ten pociąg zawierał skarby z Wrocławia, być może i Bursztynową Komnatę. Według innych świadków - wiózł tajemną broń Hitlera. Faktem jest, że tunel kolei podziemnej zasypali i zamaskowali nie Niemcy, a stacjonujący w zamku do 1950 roku Rosjanie. Zagadek jest więcej. Nikt nie potrafi powiedzieć, co stało się z ok. 6 tysiącami więźniów, którzy pracowali przy wykuwaniu tuneli. Ostatnio, w szybie starej zamkowej windy znaleziono dokumenty z tamtych czasów, a wśród nich faktury za beton. Analiza ich ma odpowiedzieć na pytanie, czy podziemia to miał być schron przeciw broni atomowej - to też jedna z teorii - czy zwyczajny schron przeciw lotniczy.

wuere'le
05-02-2008, 20:42
Bardo to ciekawe i intrygujące, ciekawe, czy się tajemnica wyjaśni?
Takich dziwnych rzeczy jest chyba więcej, prawdopobnie w moim mieście jest też wiele podziemnych lochów i tuneli, ponoć drugie miasto, ale o ile wiem nikt tego nie badał.

Ja mam inną ciekawą opowieść, może mniej tajemniczą i o mniejszej skali, jednak bardzo dziwną.
Mieliśmy pieska Bobika, takiego prawie pudla. Gdy miał już ok 12 lat zaczął mieć kłopoty z tylnymi łapami, często je ciągnął za sobą. Chodziłem z nim do weterynarza i leki pomagały raz na dłużej, raz krócej. Dodam tu, że pisko było traktowane na prawach domownika, nie wolno mu było tylko jeść z naszych talerzy i spać w naszych łóżkach. Kiedy problemy sie pogłębiły weterynarz postanowił podać mu jakiś wyciąg z wód płodowych innych zwierząt, czy coś w tym rodzaju i zastrzegł, że pies może się przez noc trochę źle czuć. Kiedy wieczorem pies zasypiał na swoim legowisku koło fotela, zaczął popiskiwać, no żal mi się zrobiło stworka więc usiadłem na fotelu obok i go głaskałem. Nie było mi wygodnie, ale mówię sobie co tam, jakoś pies uśnie to się przeniosę do sypialni.Proszę sobie wyobrazić, że psisko przeczołgało się do sypialni obok mojego spania, położyło się na dywaniku i dzięki temu ja mogłem go głaskać i w miarę wygodnie leżeć, a on spokojnie zasnął. Do dziś, choć psa już dawno nie ma, zachodzę w głowę, jak to było możliwe, że pies chcąc być głaskany, czy czuć bliskość kogoś, wyczuł, że mnie nie jest dość wygodnie i znalazł stosowne rozwiązanie.

Anna_Maria_57
05-02-2008, 20:50
podziemia należą do PAN, a sam zamek? Orientujesz się, do kogo teraz należy, po tych perypetiach, które tam były?

Ewita
05-02-2008, 20:56
ale chyba do państwa? Powstało "Przedsiębiorstwo Książ", które organizuje rozmaite imprezy i sympozja - na przykład Festiwal Kwiatów i Sztuki, Wyścigi BTW i tak dalej, w jego skład wchodzi zespół hotelowy, ale sam zamek (tak myślę) jest własnością państwa!

bogda
05-02-2008, 21:06
Wuerele...psy przecież mają intuicję, mnie jak było smutno to mój kundelek przychodził do mnie i lizał po rękach....ale właśnie tylko wtedy...

Anna_Maria_57
05-02-2008, 21:24
dzięki tej podpowiedzi znalazłam ich stronę:
http://www.ksiaz.walbrzych.pl/

a na stronie informację:
"Przedsiębiorstwo "Zamek Książ" Sp. z o. o. powstało w 1991 roku, a jego założycielem i właścicielem jest Gmina Wałbrzych. Oferta spółki obejmuje zwiedzanie kompleksu zamkowo - parkowego dla turystów indywidualnych i grup zorganizowanych. Ponadto przedsiębiorstwo zajmuje się organizacją imprez targowych zarówno krajowych jak i zagranicznych, sympozjów, konferencji naukowych, uroczystości okolicznościowych, bali i bankietów, oddając do dyspozycji Gości zamkowe komnaty"

No i dobrze, bo tam była taka sytuacja, że ktoś z zagranicy kupił, złote góry obiecał, nic nie zrobił - widać udało mu się odebrać, na szczęście!

largetto
06-02-2008, 09:57
Aniu zamek należy do Gminy Wałbrzych

Bianka
07-02-2008, 14:38
Rok Szczura (Myszy) :)
Będzie dobry!

largetto
07-02-2008, 14:52
w skład posiadłości zamkowych wchodziła również palmiarnia, oto co pisze dzisiejsza prasa:
Zabytkowa Palmiarnia

2008-02-07 / 13:39

Agencja Nieruchomości Rolnych, zniechęcona przedłużającymi się negocjacjami z władzami Wałbrzycha, zamierza sprzedać zabytkową lubiechowską palmiarnię.

- Zaiwestowaliśmy już kilka tysięcy w niezbędną dokumentację i wkrótce miasto będzie mogło przejąć Palmiarnię – przekonuje wiceprezydent Wałbrzycha.

Palmiarnię prawie 100 lat temu zbudował właściciel Książa, Jan Hohberg XV w prezencie dla swojej żony, księżnej Daisy.

- W sprawie przejęcia palmiarni negocjujemy z gminą Wałbrzych już 10 lat – twierdzi agencja. Władze miejskie mówią, że niespełna rok. Zaprzeczają, że gmina nie chce przejąć cennego zabytku.

Agencja spieszy się z przekazaniem obiektu, bo nie chce dalej finansować m.in. niezbędnych remontów palmiarni.

Przeszkodą w przejęciu palmiarni, jak twierdzą władze Wałbrzycha, jest brak planu przestrzennego zagospodarowania, a to z kolei uniemożliwia podpisanie aktu notarialnego.

Jeżeli miasto przejmie jednak palmiarnię, to będzie nią zarządzać ta sama spółka co zamkiem Książ. A turyści kupując jeden bilet będą mogli zwiedzać oba obiekty.

źródło: TVP 3

oby nie została sprzedana "do likwidacji"

largetto
07-02-2008, 15:18
a tak wyglądają niektóre okazy

http://www.vpx.pl/up/20080207/9180752f2c54e034869e95fd992576a1c9da8185770.jpg (http://www.vpx.pl/)

Anna_Maria_57
07-02-2008, 16:36
w skład posiadłości zamkowych wchodziła również palmiarnia, oto co pisze dzisiejsza prasa:
Zabytkowa Palmiarnia

2008-02-07 / 13:39

Agencja Nieruchomości Rolnych, zniechęcona przedłużającymi się negocjacjami z władzami Wałbrzycha, zamierza sprzedać zabytkową lubiechowską palmiarnię.

- Zaiwestowaliśmy już kilka tysięcy w niezbędną dokumentację i wkrótce miasto będzie mogło przejąć Palmiarnię – przekonuje wiceprezydent Wałbrzycha.

Palmiarnię prawie 100 lat temu zbudował właściciel Książa, Jan Hohberg XV w prezencie dla swojej żony, księżnej Daisy.

- W sprawie przejęcia palmiarni negocjujemy z gminą Wałbrzych już 10 lat – twierdzi agencja. Władze miejskie mówią, że niespełna rok. Zaprzeczają, że gmina nie chce przejąć cennego zabytku.

Agencja spieszy się z przekazaniem obiektu, bo nie chce dalej finansować m.in. niezbędnych remontów palmiarni.

Przeszkodą w przejęciu palmiarni, jak twierdzą władze Wałbrzycha, jest brak planu przestrzennego zagospodarowania, a to z kolei uniemożliwia podpisanie aktu notarialnego.

Jeżeli miasto przejmie jednak palmiarnię, to będzie nią zarządzać ta sama spółka co zamkiem Książ. A turyści kupując jeden bilet będą mogli zwiedzać oba obiekty.

źródło: TVP 3

oby nie została sprzedana "do likwidacji"

Zwariować można w tym kraju! Co ta Agencja wyrabia! Przecież powinni sami znać prawo i wiedzieć, że Gmina nie może tak poprostu przejąć czegokolwiek, musi to zrobić zgodnie z prawem!

Anna_Maria_57
07-02-2008, 16:45
Rok Szczura (Myszy) :)
Będzie dobry!

Znalazłam w sieci stronę - jedną z wielu...

http://www.czary.pl/tao/horoskop_roczny_tao2008.php

"2008 rok nosi astralne wpływy Ziemskiego Szczura. Na Wschodzie zwany jest Rokiem Szczura w Spichlerzu.
Oznacza to, że w tym roku będziemy bardziej zainteresowani pracą i bogaceniem się, niż rodzinnymi i osobistymi sprawami. Rok sprzyja sprawom kariery, a na świecie przemianom gospodarczym i poprawie koniunktury.

Szczur, według chińskiej astrologii, należy do żywiołu wody. Według legendy Szczur znalazł się w chińskim zodiaku dzięki własnemu sprytowi."

largetto
07-02-2008, 18:40
jesteś Mistrzynią w wyszukiwaniu wspaniałych stron, ta jest ciekawa :)

Anna_Maria_57
07-02-2008, 18:42
jesteś Mistrzynią w wyszukiwaniu wspaniałych stron, ta jest ciekawa :)

To przypadek - czasem od razu trafia się na fajną stronę, a czasem szukasz i szukasz i wychodzi tylko jakieś "nie-wiadomo-co" ;) ;)

Babciagramolka
20-03-2008, 21:14
Witam ! Dopiero weszłam na tą stronę i chyba znalazłam coś dla siebie . Jestem Babcią ( 7 razy ) i rencistką . Pomysł kuchni czarownicy bardzo mi odpowiada ( twój gif ). uwielbiam eksperymenty kulinarne , a to przecież takie czary w kuchni . Pozdrawiam wszystkie Babcie (i Dziadków )

bogda
20-03-2008, 23:00
Witam Cię Babciugramolko...fajnie że coś dla siebie znalazłaś, baw się z nami dobrze...Pozdrawiam :)