View Full Version : Ogromna prośba o pomoc dla psa Belfra
Witam wszystkich bardzo serdecznie, ponieważ jest to mój pierwszy post na forum :)
Nie będę ukrywała, że zalogowałam się, aby poprosić o pomoc ... jednak, z pewnością zostanę na dłużej i żałuję, że nie trafiłam tu wcześniej.
Życie Belfra legło w gruzach w ułamku sekundy, kiedy odeszła jego właścicielka. Cudowna osoba, która 6 lat temu zaadoptowała go ze schroniska. Było to najpiękniejsze 6 lat jego życia, kiedy był otoczony miłością, czuł się bezpieczny. Czuł się panem domu, chętnie przyjmował nowych domowników w postaci kotów, które przygotowywał do dorosłego życia, opiekował się nimi. Śmierć właścicielki brutalnie skończyła tę sielankę.
Belfer wrócił do schroniska, ale na szczęście w porę został z niego zabrany. Jednak po przebytym badaniu weterynaryjnym okazało się, że jest nieuleczalnie chory. Ma raka z przerzutami do płuc. Na szczęście czuje się wciąż bardzo dobrze i nie ma żadnych objawów choroby.
Szukam dla niego domu, w którym kochający człowiek będzie mu towarzyszył do końca życia. Wiem, że proszę o bardzo wiele ... Ale głęboko wierzę, że gdzieś jest jest osoba, która jest w stanie to zapewnić.
Zapytacie dlaczego ja nie mogę mu tego dać. Nie jestem w stanie, ponieważ mam już psy ( w tym jednego przewlekle chorego), koty i podopiecznego, który wymaga rehabilitacji ... Chciałabym, ale nie dam rady ....
Na koniec proza życia - czyli finanse ;) Fundacja, która teraz zajmuje się Befrem, zobowiązała się do pokrycia kosztów karmy i leczenia do końca jego życia. Jeśli będzie potrzebna inna pomoc - też jesteśmy ....
Belfer ma psią przyjaciółkę, która z nim mieszkała suczkę Betę, dla której również szukam pomocy. Bożonarodzeniowym cudem byłoby, gdyby znalazła się osoba, która zaadoptuje te dwie biedne sieroty ...
Pozostaję z wielką nadzieją, że nie przejdziecie Państwo obojętnie ...
http://i406.photobucket.com/albums/pp145/nemisia/Osieroceni/Belfer.jpg
Nemi, mam 5 psów obecnie. I koty też.
Nie daję rady, bo zdrowie mi siadło.
Ale może jakaś inna pomoc?
Napisz.
ps podnoszę wątek.
Pani Slowikowa
14-12-2009, 14:36
http://i406.photobucket.com/albums/pp145/nemisia/Osieroceni/Belfer.jpg
Nemi gdybym byla w Polsce to juz go wzielabym.. ale jestem za daleko.. Zycze ci tego cudu Bozonarodzeniowego i pozdrawiam.
Liluś, bardzo ślicznie dziękuję za odpowiedź. Zastanawiałyśmy się wspólnie z dziewczynami, co można innego zrobić. Hotelik, płatny dom tymczasowy - jednak w tych które znamy, psiaki w większości są na zewnątrz w kojcach. A jeśli w domu - to w większej grupie zgodnych psów. Więc obawiamy się, że albo go zabije zimno (futerko ma cieniutkie), albo stres związany z odnajdowaniem miejsca w grupie. Po wyciągnięciu ze schroniska - miał 40 stopni gorączki. Teraz czuje się lepiej, a gorączka spadła.
W każdym razie ... jeśli coś przyjdzie Ci do głowy, proszę pisz. My pomysłów już nie mamy...
Pani Słowikowo ! Bardzo dziękuję i trzymam kciuki za cud :)
Fundacja "Nasza Szkapa" zajmuje sie głównie końmi.
wiem,że w wyjątkowych wypadkach pomaga też mniejszym zwierzątkom.
podaje link do strony, tam jest kontakt
http://nasza-szkapa.idl.pl/
powodzenia
Fundacja "Nasza Szkapa" zajmuje sie głównie końmi.
wiem,że w wyjątkowych wypadkach pomaga też mniejszym zwierzątkom.
podaje link do strony, tam jest kontakt
http://nasza-szkapa.idl.pl/
powodzenia
Jest tam wspaniała dziewczyna Agnieszka.
Tę fundację zakładała moja córka, gdy jeszcze mieszkała w Krakowie.
"Dzięki '' temu mamy na stanie konia, który miał iść do rzeźni,kota bardzo chorego, który odszedł niedawno...
i teraz przybyło coś takiego...:confused:
http://img5.imagebanana.com/img/z0s6dzc/oskar.jpg (http://img5.imagebanana.com/)
Wygląda pięknie.
Ale miał zmiażdżone przednie łapy,złamaną żuchwę i miednicę.
Nigdy już nic nie będzie normalnie.
A ja...
...a ja mam coraz mniej sił.
Co będzie dalej?
______________________________________
Nemi, mróz mu nic nie zrobi, jeśli kojec będzie zadaszony i ciepła buda...
Tylko nie schronisko.
tar-ninka
14-12-2009, 19:37
Nemi mam nadzieje że szybko sie ktos o dobrym sercu znajdzie ..i przygarnie Belfra
Ja niestety nie moge własnie niedawno drugiego kota poratowałam.. ,
Młodziutką kotke"dobry człowiek" podrzucił... :mad:
I mam dwa koty...:confused:
Oj, piesku biedny...
Do góry wątek.
Jakie to smutne.Mam nadzieję,że ktoś przyjmie Belfra.Ja,niestety ,nie mam warunków.Już mam psa.....
Przeczytałam gdzie indziej, że Belfer ma zostać uśpiony..
A może jednak ten płatny dom tymczasowy???????????
Przecież to jego ostatnie miesiące!
Nemi, nie można do Ciebie wysłać wiadomości!
Dziewczyny - bardzo Wam dziękuję za wypowiedzi i podnoszenie wątku :)
Tar-ninko - koty nie są problemem. Skupiłam się na Belfrze, ponieważ rozważano jego eutanazję, w okolicach Świąt. Uznałam więc, że jeśli o coś prosić ... to o domek dla niego.
Natomiast całe osierocone towarzystwo jest większe. Mieszkał z 3 kotami i suńką Betą. Doskonale dogaduje się z kotami, nie tylko swoimi, ale również z innymi kotami, które pojawiają się w lecznicy.
Zobaczcie jakie śliczności :
Bon Ton
http://i406.photobucket.com/albums/pp145/nemisia/Osieroceni/bonton3.jpg
Biały Florek
http://i406.photobucket.com/albums/pp145/nemisia/Osieroceni/Biay1.jpg
Nie wklejam zdjęcia trzeciego kota, a właściwie kotki (Bamboszy), bo dziś znalazła domek :)
Towarzyszką Belfra była, i na razie jeszcze jest suńka Beta :
To zdjęcie Bety z następnego dnia po wyciągnięciu ze schroniska :
http://i406.photobucket.com/albums/pp145/nemisia/Osieroceni/Beta.jpg
A dziś wygląda tak :
http://i406.photobucket.com/albums/pp145/nemisia/Osieroceni/psydwa-beta1.jpg
No i dzisiejsze zdjęcia Belfra :
http://i406.photobucket.com/albums/pp145/nemisia/Osieroceni/psydwa-belfer1.jpg
http://i406.photobucket.com/albums/pp145/nemisia/Osieroceni/psydwa-belfer2.jpg
I oba maluchy razem
http://i406.photobucket.com/albums/pp145/nemisia/Osieroceni/psydwa-razem.jpg
Pomijając całą powagę sytuacji - miło jest spojrzeć, jak kilka dni wystarczyło, żeby zwierzaki wyglądały naprawdę super ... I tak niewiele trzeba żeby spojrzenia były jasne i ciepłe. Dla mnie taki widok jest bezcenny :)
Liluś - nie mam pojęcia dlaczego nie można do mnie wysłać wiadomości. Zaraz zobaczę w profilu...
Nie śpię i czytam jego historię...
Jak lizał zmarłą panią po twarzy...
Taki maleńki, jak jamnik..
A ja mam 4 samce i jedną sukę, też wszystkie z historią.
Na dodatek jeden agresywny, ten na zdjęciu.
Chyba serce mi pęknie..
On jest identyczny z sunią którą miałam przed 20 laty.
BarbaraK
15-12-2009, 00:36
Śliczne są te pieski.Niestety,też nie mogę przyjąć.Obiecałam sobie ,że już nie będę wchodziła na tego rodzaju wątki.Mam 3 psy/2 wyrzucone,również przez "dobrych ludzi?"/1 kota.
Liluś - zaglądałam do profilu, dopisałam GG i adres mailowy, ale nie wiem czy zadziała.
Historia bardzo smutna ... Mam podobne odczucia jak Ty - dwa samce, w tym jeden nieco stuknięty. Ale tak naprawdę, to największa bariera to mąż... Bezskutecznie go przekonuję, żeby wziąć chociaż jednego kota. Przecież się wyżywi, przy tym naszym towarzystwie, a inni i tak mają więcej zwierząt niż my.
ALE - może ma rację. Nie możemy sami pomóc wszystkim zwierzętom. Możemy ich mieć tylko tyle, żeby każdemu zapewnić dobre życie.
My mamy, Ty masz ... i to w dodatku taką naprawioną piękność :) Pewnie gdyby nie Ty, już hasałby za Tęczowym Mostem.
Mnie dziś pocieszyła informacja, że do dziewczyn zadzwoniła Pani, która ma do wyadoptowania dwa szczeniaczki. Nie zobowiązywała się do niczego, ale powiedziała, że jak uda się znaleźć dom dla maluchów - może zaopiekuje się Belfrem.
Więc dziś - jest przynajmniej cień szansy... Więc będę spać spokojnie :)
Czego i Tobie, i wszystkim innym czytelnikom życzę :)
Liluś - nie mam pojęcia dlaczego nie można do mnie wysłać wiadomości. Zaraz zobaczę w profilu...
Priv uruchomienie czytaj od postu (strona 23) #458 przez#460 aż do #466 Nie wpisanie tytułu powoduje, że nie wyślesz priv.
http://www.klub.senior.pl/esenior/t-pomoge-kazdemu-page23-2808.html
To jest z obrazkami [zrzuty], gdzie zaznaczyć haczyk. Koniecznie później zjechać na dół strony i kliknąć "zatwierdź". Powodzenia
Czekam na wiadomość.
Napiszę na adres kontaktowy, bo może jakieś finanse by się przydały?
Poza tym podzwonię do Funadacji For Animals zaprzyjaźnionej częstochowskiej od której wzięłam kotka bez nóżki.
Bo Nasza Szkapa, raczej nie, Agnieszka Zera psy puszcza luzem.
Miłych snów. O dobrym domku, chociaż tymczasowym.
Aha, ja barierę w postaci męża staranowałam.
Jest 10 kotów. z tego 3 po umarłej sąsiadce.
Kazik - wielkie dzięki. Zawalczę po obudzeniu :)
Lilu - jak staranowałaś ... ale to może poczekać ...
Wielkie dzięki, wszelkim bóstwom, że tu trafiłam ... Z Wami wszystko wydaje się prostsze :)
Miłych snów... i do zobaczenia jutro, a właściwie dziś :)
Lilu, powiedz proszę czy Twój pies (ze zdjęcia) ma wszystkie zęby w dolnej szczęce z prawej strony?
dziwne pytanie ale bardzo mi zależy na odpowiedzi
Lilu, powiedz proszę czy Twój pies (ze zdjęcia) ma wszystkie zęby w dolnej szczęce z prawej strony?
dziwne pytanie ale bardzo mi zależy na odpowiedzi
Ma wszystkie zęby mimo złamanej żuchwy, brakuje mu tylko kawałka ogona.
Został znaleziony pod Warszawą w czasie ubiegłej zimy.
Zdychał niedaleko stacji benzynowej.
Jest po 6 operacjach.
Niestety moje psy nie chcą się do niego przyzwyczaić.
Trudno. Muszą.
Ps. u mnie jest od września.
Przedtem mieszkał w Warszawie u córki.
Pani Slowikowa
15-12-2009, 15:03
Ma wszystkie zęby mimo złamanej żuchwy, brakuje mu tylko kawałka ogona.
Został znaleziony pod Warszawą w czasie ubiegłej zimy.
Zdychał niedaleko stacji benzynowej.
Jest po 6 operacjach.
Niestety moje psy nie chcą się do niego przyzwyczaić.
Trudno. Muszą.
Psy sie przyzwyczaja..
ale on musial byc potracony przez samochod chyba??
Wysylam calusy dla Belfra i dobre mysli.. Szkoda ze tak daleko jestem.. Taki fajny pies!!
dzieki, i szkoda.
poszukuję go od jakiegoś czasu.
prawdę mówiąc ucieszyłam się, że znalazł opiekunkę w Tobie.
pies o którym mówie został podobno wydany jakiemus starszemu małżeństwu, i mam nadzieję, że to prawda. troche to niejasne tłumaczenie.
przepraszam
dzieki, i szkoda.
poszukuję go od jakiegoś czasu.
prawdę mówiąc ucieszyłam się, że znalazł opiekunkę w Tobie.
pies o którym mówie został podobno wydany jakiemus starszemu małżeństwu, i mam nadzieję, że to prawda. troche to niejasne tłumaczenie.
przepraszam
Czyli to nie ten.
Nam nikt nigdy psa nie daje, ani ja nie biorę dobrowolnie.
Jestem zmuszona. Zwyczajnie.
Tak, pies jest po wypadku i to ciężkim.
Mam jeszcze jednego czarnego wilczura po wypadku w młodości. Ma 15 lat. Co będę tu pisać. Ma trudności ogromne z chodzeniem, ale bardzo chce żyć.
Pozostałe 3 to badziewie , które ICH ludzie wzięli i wyrzucili...jak psa.
Nemi!Pisz jak jest z psem?!Moze sprobojesz w TOZ,oddzial Zielona Gora,oni robia takie szybkie akcje poszukiwan domu dla psow odebranych wlascicielom za zle traktowanie.
Roziu - dziś miałam coś pilnego do załatwienia. No i jakoś tak mnie smutek dopadł. Zapytałam kiedy zwierzaki muszą opuścić lecznicę ...
przed świętami na pewno... na czas świąt i sylwestra powinno być miejsce w szpitalu, bo jest większe ryzyko, że zostaną przywiezione zwierzaki z wypadków, wyrzucone albo ucieknięte...
A o Belfrze, dziewczyny napisały tak :
co do Belfra to również uważam, że przy bezpośrednim kontakcie nie przypomina już zwykłego czarnego staruszka, tylko to bardzo spragniony miłości pies. dam głowę, że będzie najwierniejszą istotą, jaką nowy przyszły i potencjalny właściciel kiedykolwiek poznał.
Spróbuję jeszcze z TOZ'em, o którym piszesz. I z innymi chyba też ....
Nemi, wiszę na telefonie. I nie tylko ja.
.....
Jakby co, dam znak na GG.
Trzeba wierzyć.
Lilu - bardzo wielkie dzięki !! Mnie również oświeciło i przypomniała mi się osoba, do której mogę zapukać :)
Może się uda ....
Wiara czyni cuda :) Na dziś znikam, bo jakieś paskudne choróbsko chce mnie dopaść :mad: Ale się nie dam !
ogromne pozdrowienia dla wszystkich :)
A dziś mam same dobre wiadomości :)
Kot Bon Ton adoptowany, został tylko Biały Florek. Psy jadą do hoteliku domowego, w okolicach Warszawy.
Brakuje tylko transportu z Łodzi do Warszawy, bo dziewczyny się rozchorowały tragicznie i nie mogą jechać. Więc jeśli znacie kogoś kto mógłby psy przewieźć - dajcie znać. Jeśli nie - nie martwcie się. Wydaje mi się, że ktoś miał przewozić koteczkę na tymczas, w ten piątek, więc coś się zorganizuje :) Największy problem lokum - rozwiązany :)
Nemi, złota dziewczyno...:):) Jakiś Anioł mnie tu przytarabanił.
Oj jaka ulga.
To i ta kocina pewnie trafi dobrze.
Od wczoraj czytam Wasze wątki i...ryczę.
Ślepy Niedźwiadek, Jadzia , Sarenka..
Po ich lekturze, każdy inny topik wydaje mi się płytki i głupi.
Pozdrawiam serdecznie.
Trzymałyście kciuki - to się udało :-) Florkowi też się uda :)
uściski dla wszystkich, a szczególne dla Lili ;)
vBulletin v3.5.4, Copyright ©2000-2024, Jelsoft Enterprises Ltd.