PDA

View Full Version : Alarm!!! Kleszcze!!!


al-ka
28-02-2010, 18:56
Już są!Wstrętni krwiopijcy zaczynają atakować.Przypominam o zabezpieczeniu naszych psiaków przed śmiertelnymi chorobami.Grozi im nie tylko babeszjoza ale również borelioza.Oprócz zabezpieczeń nie zaniechajcie codziennej rewizji,bo 100% zabezpieczeń niestety nie ma:mad: Ja robię to co wieczór na zółtym kocu,żeby mi żaden wampir nie umknął.Skaranie boskie z tymi pajęczakami!Cały urok ciepłych pór roku przez nich diabli wzięli:mad: .

bronczyk
28-02-2010, 19:59
Kleszcze były i będą. Psy należy zabezpieczać, ale nie róbmy z tego horroru. Naprawdę niewielka liczba psów choruje na choroby odkleszczowe. Aha, kleszcz nie ucieka.

koziorożec
28-02-2010, 20:16
już są kleszcze? - nie wierzę.
Z doświadczenie wiem, że kleszcze, które żyją w trawach i atakują nasze pieski nie są aż tak grozne.
Przez wiele lat stosowałam dla pieska kropelki przeciw kleszczom, a w ubiegłym roku zakładałam obrożę. Doszłam do wniosku, że obroża jest bardziej skuteczna.

elizka
28-02-2010, 20:31
Dla kota obroża jest zagrożeniem jego życia,a zwłaszcza dla biegającego po dworze. Te kochane drapieżniki wchodzą między krzewy,na drzewa,na płoty i na obroży mogą zawisnąć-najczęściej przy wycofywaniu się lub schodzeniu w dół.
Są takie obróżki,które otwierają się przy mocniejszym pociągnięciu.Nie wiem, czy są bezpieczne?

koziorożec
28-02-2010, 20:51
brak mi doświadczenia z kotami, ale chyba dla kotka najbezpieczniejszym zabezpieczeniem będą wcierane kropelki.
Przy stosowaniu kropli, kleszcz atakuje, ale łatwiej go wyciągnąć, a ponadto spaceruje po kudełkach zanim się wczepi w skórę.

bronczyk
28-02-2010, 20:52
Elizko dla kotów najlepsze kropelki. Kupujesz Frontline u weterynarza i wylewasz te parę kropelek na skórę. Ja nie stosuję obróżek ani u psów, ani u kota tylko te w kropelkach. Obroże nie wszystkie mogłabym stosować, ponieważ mam psy collie.

koziorożec
28-02-2010, 21:07
Elizko dla kotów najlepsze kropelki. Kupujesz Frontline u weterynarza i wylewasz te parę kropelek na skórę. Ja nie stosuję obróżek ani u psów, ani u kota tylko te w kropelkach. Obroże nie wszystkie mogłabym stosować, ponieważ mam psy collie.

Frontline -krople stosowałam u swojego collie przez wiele lat, ale ostatnio ich cena bardzo poszła w górę i weterynarz przestał ich sprowadzać, stosuje zamienniki bajerowskie, które już nie są takie dobre. Obecnie u swojego szetlanda stosuję obrożę, zakładam dość luzno aby nie niszczyła włosa i jest w porządku.
Oczywiście nie jest to obroża ziołowa, ale o przyjemnym delikatnym zapachu, zakupiłam ją w sklepie internetowym, ma 2-letnie działanie.

bronczyk
28-02-2010, 21:34
Owczarki szetlandzkie też są bardzo wrażliwe na niektóre składniki zawarte w obrożach. U nich występuje podobnie jak u collie mutacja genu MDR-1. Z tego powodu pewne leki również nie mogą być podawane psom tych ras. Grozi to nawet śmiercią.

Kazik
01-03-2010, 00:30
Już są!Wstrętni krwiopijcy zaczynają atakować.Ja robię to co wieczór na zółtym kocu,żeby mi żaden wampir nie umknął.Skaranie boskie z tymi pajęczakami!Cały urok ciepłych pór roku przez nich diabli wzięli:mad: .
Jeszcze się śnieg całkiem nie stopił i już mamy uroki ciepłej pory roku? A dlaczego na żółtym kocu. Bo żółte na żółtym jest lepiej widoczne?

http://www.imagebanana.com/img/3rvjm07t/kleszcz.jpg (http://www.imagebanana.com/)

Obrożę to jeszcze mogę znieść, ale do weterynarza po kropelki nie pójdę.:D

al-ka
01-03-2010, 00:35
Okolice Warszawy a także sama Warszawa jest terenem o bardzo duzej populacji kleszczy.Kleszcze te są prawie wszystkie nosicielami babeszji a także coraz częściej borelii.Rokrocznie z powodu babeszjozy umierają w mojej okolicy dziesiątki psów.Ja swoje zabezpieczam frontline- spotem co 4 tygodnie i obrożą Preventic.To nawet nam się sprawdza ale jak długo?Nie ma na to mądrych.Zabezpieczałam poprzednio moje psy obróżką kiltix i obydwa ONki miały dwukrotnie babeszjozę.Tubylcze kleszcze mają najpewniej już nabytą oporność na flumetrynę i propoksur.Psa mojej sąsiadki ledwo odratowano i to dzięki transfuzjom krwi i bardzo agresywnemu leczeniu.Wiele psów z sąsiedztwa nie miało takiego szczęścia i mimo zabezpieczeń już biega za TM.W sezonie moje psy przynoszą do domu z każdego spaceru po kilkanaście kleszczy każdy.Dla mnie jest to horror.Wiadomo,że kleszcze zawsze były,ale ja pamiętam czasy,kiedy nas studentów wożono specjalnie do Puszczy Białej(gdzie było ognisko występowania kleszczowego zapalenia mózgu) aby pokazać żywe kleszcze w naturze.Takich ilości jak obecnie z cała pewnością nie było.A te,które były z rzadka były zainfekowane kzm.Babeszjoza i borelioza u nas nie występowały.Problem zainfekowanych kleszczy nie dotyka wprawdzie całego obszaru Polski,ale jest to tylko kwestia czasu.Walka z tymi pajęczakami jest bardzo trudna i nie do wygrania.Nie maja też one niestety naturalnych wrogów.Nie boją się nawet najsroższych zim,bowiem pozbywają się wody z organizmu i suchutkie przeczekuja mrozy.No i na babeszję i borelię póki co skutecznych szczepionek brak....

al-ka
01-03-2010, 00:39
[QUOTE=Kazik]Jeszcze się śnieg całkiem nie stopił i już mamy uroki ciepłej pory roku? A dlaczego na żółtym kocu. Bo żółte na żółtym jest lepiej widoczne?

No tak jakoś wyszło,ze mam żółty koc,bez wzorków i jasny-gadziny są brązowe,czerwonawe lub oliwkowei na żółtym widoczne- mogę je wszystkie zebrać i ze złości wsadzić do mikrofali:D

Kazik
01-03-2010, 00:54
[QUOTE=Kazik] mogę je wszystkie zebrać i ze złości wsadzić do mikrofali:D
Pieczonego kleszcza jeszcze nie jadłem. Surowego też. Podaj przepis na wątku "obiadek stosowny".:D

al-ka
01-03-2010, 01:36
[QUOTE=al-ka]
Pieczonego kleszcza jeszcze nie jadłem. Surowego też. Podaj przepis na wątku "obiadek stosowny".:D

To jest obiadek całkiem nie stosowny.Kleszczy poza jakimiś nielicznymi tropikalnymi ptakami z rodzaju kleszczojadów nikt niestety jeść nie chce, czego niepomiernie żałuję,a wkładając je na płytce Petriego do mikrofali daję w ten sposób upust swojej frustracji i bezsilności.
O obiadku stosownym chętnie porozmawiać mogę,a zwłaszcza o miszkulancjach leczniczych podawanych do tegoż obiadku,a przeze mnie w/g tajemnych receptur preparowanych;).

koziorożec
01-03-2010, 16:18
Owczarki szetlandzkie też są bardzo wrażliwe na niektóre składniki zawarte w obrożach. U nich występuje podobnie jak u collie mutacja genu MDR-1. Z tego powodu pewne leki również nie mogą być podawane psom tych ras. Grozi to nawet śmiercią.

Bardzo Cię proszę - rozwiń ten temat, które składniki są nebezpieczne, jakie leki nie mogą być podawane szeltim?
Przyznaję, że dotychczas nie spotkałam się z tego typu ostrzeżeniami.
Pozdrawiam

bronczyk
01-03-2010, 20:41
Na jutro przygotuję ci listę leków i trochę o tej mutacji, ale wyślę ci na priv. Tu może nie wszystkich interesuje temat. Ty nie wiedziałaś, a są weterynarze, którzy też nie wiedzą i sporo psów się odliczyło tylko przez podanie np. Loperamidu na biegunkę.

koziorożec
02-03-2010, 15:35
bronczyk

bardzo dziękuję.
Serdecznie pozdrawiam

bronczyk
02-03-2010, 22:07
Wysłałam wiadomość. Moja rada wydrukować tę listę i jak co pokazać weterynarzowi. Jeśli nie chce z nią się zapoznać to szybko zmienić lekarza. Moi znają te leki i jeszcze jak coś podają collie to najpierw w małej dawce i po sprawdzeniu reakcji dopiero właściwe leczenie.

Vika
19-06-2010, 23:01
Jak sobie koleżanki radzą w tym roku z kleszczami?
Ja mimo usilnych zabiegów, obroża,pryskanie preparatem anty-,
nie nadążam z wyciąganiem kleszczy mojej Misi,
po każdej wizycie na działce. Wtyka swój ciekawski nosek wszędzie,no i mamy kłopoty.

koziorożec
19-06-2010, 23:19
Vika

Ja swojemu pieskowi raz w m-cu wcieram krople. Czy działają?
Można powiedzieć, że tak. Czasami jakiś odporny osobnik się przyczepi. Bez tych kropli chyba by go zjadły!!!
Zwracam uwagę - jak się gdzieś drapie - to szukam do upadłego, aż znajdę i wyciągnę. Zawsze po wyciągnięciu kleszcza dezynfekuję mu rankę spirytusem, nie ma pózniej śladu.
U nas były już 2 wypadki, że psy padły wskutek ukąszeń kleszczy.

Malwina
20-06-2010, 09:59
na moje pieski kropelki raz na 3 m działaja zupełnie poprawnie...kiedys bywały zakleszczzone ostro..obecnie jakis tam się trafi raz na jakis czas...a chodzimy po łąkach, lasach codziennie....to chyba tez osobnicze "zdolnosci" łapania kleszczy....ale strzec tzreba..bezwzglednie...

tadeusz50
20-06-2010, 10:18
Witajcie drogie feministki. Panowie też tu są.
Ja swojemu Atosowi raz na miesiąc wkraplam krople, działają podobno miesiąc na kleszcze a na pchły dwa miesiące. Kleszcza napotkałem kiedyś jednego bo i prawdę mówiąc nie widzę szans odszukania tego "zbója" w gęstym futrze haskiego

cha_ga
20-06-2010, 12:50
Ja w tym roku zainwestowałam w obroże kiltex/klikadziesiąt złotych za dwie/ maja działać przez siedem miesiecy. Na razie sie sprawdzaja, po spacerze zdaza mi sie na siersci psa znależć kleszcza /zawsze je po spacerze wyczesuje/, ale nigdy nie wpija sie on w skórę. Oby tak dalej.

Vika
23-06-2010, 13:54
Byłam dziś z moją pupilką u weterynarza na szczepieniu,
ugryzła go:confused:
Sam trochę zawinił, ale mi głupio jak licho!

cha_ga
23-06-2010, 19:15
Nie przejmuj sie, zapewne nie pierwszy raz mu sie to zdarzyło.