PDA

View Full Version : Rady dla przyszłych emerytów


konris
15-03-2010, 17:57
Jako emeryt potwierdzam słuszność tych rad:

http://biznes.onet.pl/8-sposobow-na-wysoka-emeryture,18543,3191944,3,news-detal

jip
15-03-2010, 19:13
Kornis jak Ty mnie chcesz wpuscic w takie maliny, no to ja Ci serdecznie dziekuję z rady nie skorzystam wolę, żyć tu i teraz na koszt spadkobierców...

Nigdy nie zapominaj, że Twoim celem jest maksymalizacja zysków na koniec kilkudziesięcioletniego okresu oszczędzania.

Daj sobie spokój z radami, bo to rzday ale nie dla emerytów, a ludzi młodych, oni myślą inaczej i mogą z takich rad korzystać, albo maja inne patrzenie na przyszłą emeryturę i nie będą słuchać emerytów....

tadeusz50
15-03-2010, 19:14
Jako emeryt potwierdzam słuszność tych rad:

http://biznes.onet.pl/8-sposobow-na-wysoka-emeryture,18543,3191944,3,news-detal
Przeczytałem i przypomniały mi się lata siedemdziesiąte dokładniej początek, gdy pojawiły sie na świecie moje dzieci. zachęty takich szanownych instytucji jak PKO i PZU. Książeczki systematycznego oszczędzania czy ubezpieczenia dzieci aby po uzyskaniu pełnoletności uzyskały "furę " pieniędzy. I co wyszło? (całe szczęście, że nie dałem się nabrać a właściwie o czasie uciekłem z tego zaklętego koła). Po hiperinflacji i denominacji uzbieranych oszczędności z pewnością trudno by było kupić sznurek by z rozpaczy się powiesić. Skąd mamy wiedzieć co będzie za -dzieści lat.
Dziadek zaopatrzył się przed wojną w obligacje, pożyczki skarbowi państwa i też został jeno papier nic nie wart.

senioritka
15-03-2010, 19:28
Masz rację Tadeuszu. Kiedy do moich pracowników przychodzili
przedstawiciele firm ubezpieczeniowych z propozycjami, zawsze ostrzegałam: uważajcie i tak was na koniec oszukają.
Ileż tych firm było! Każdy miał propozycję nie do odrzucenia.
Co się stało z tymi firmami, filarami dobrobytu wszelakiego?
Teraz już nawet tym się nie interesuję, nie ma potrzeby,
na szczęście!!

tadeusz50
15-03-2010, 19:43
Dodam jeszcze pytanie. co i z czego ma odłożyć ten pracownik, który zarabia poniżej średniej i ma na utrzymaniu rodzinę. wybór odłożę sto złotych ale dzieci będą boso po śniegu biegać dziś a za czterdzieści lat -o ile dożyję- za tą stówkę kupię może bochenek chleba

konris
15-03-2010, 19:59
No to po kolei:

jip - napisałem wyraźnie: przyszłych emerytów

Do pozostałych - jaką widzicie alternatywę i która konkretnie sugestia w artykule jest bez sensu?
Załóżmy, ze ten artykuł przeczytały wasze dzieci i pytają Was o opinię. Co im odpowiecie? Żeby sie tym nie przejmowały, bo jakos to bedzie?
Nie neguję Waszych zastrzeżeń co obligacji, skiążeczek systematycznego oszczedzania itp. To wszystko prawda i sam to przerabiałem.
Tylko co z tego - jaki stąd wniosek? Nie mysleć o przyszłosci? Głosowac za eutanazją?

tadeusz50
15-03-2010, 20:19
konris
Powiedzmy dam córce do poczytania. Sama wychowuje dwoje dzieci 18 i 6 lat. Zarabia około 1500 na rękę i ma zrobić jak napisałem wyżej. Za mieszkanie nie płaci bo to mój dom, płaci tylko za energię i gaz. Śmieci, woda, podatek od nieruchomości na mojej kieszeni. Starsza robi maturę, może będzie studiować. Powiedz co ma zrobić? Okraść zabić kogoś. Radź.

Syn nie ma dzieci i dobrze z żona zarabiają kupili dom waśnie w celu inwestycji na przyszłość.Co będzie czas pokaże

konris
15-03-2010, 20:45
Radzę:
- niech usiądzie w spokoju i na kartce napisze, w czym jest najlepsza
- potem Ty dopisz to, o czym zapomniała, pominęła lub czego w sobie nie docenia
- potem kto (jako target) mógłby byc tym zainteresowany, czyli co i komu mogłaby z siebie zaoferować (swej wiedzy, umiejetnosci, osobowosci itp.) i za jakie pieniądze oraz kiedy (organizacja dnia i tygodnia)
- czego macie w domu za duzo (co mozna sprzedać, bo jest zbędne i nie ma nawet wartosci sentymentalnej, a wciąż "szkoda wyrzucić", np stare łyżwy)
- czym dysponujecie do zagospodarowania, użyczenia, wynajęcia itp. (w tym takze czas - np. do opieki nad kimś chorym czy starszym)
- kolejna sprawa - inwestowanie w siebie, np. uczenie się giełdy, forexu - to wszystko jest dla ludzi
- gromadzenie w określonym czasie wszelkich nadwyżek w celu np. ich zainwestowania ich na giełdzie (po uprzednim opanowaniu zasad giełdy). Tak więc tu działacie dwutorowo: nauka (giełdy), przeglad rzeczy, umiejetnosci i mozliwości do spieniężenia w celu zgromadzenia kapitału. I zamiast totolotka - mądre i przewidywalne zainwestowanie, a potem pomnażanie...

To wszystko - jako punkt wyjscia, niezależnie od szukania lepszej pracy.

Przerobiłem to na własnej skórze, łacznie z byciem bezrobotnym. Dlatego wiem, że można i warto.

tadeusz50
15-03-2010, 20:56
[B]konris[/B
Za takie rady to dziękuję. Pewnie może moje mieszkanie użyczyć a sama iść pod most.O innych pomysłach nie napiszę bo są zbyt brutalne i wulgarne.

konris
15-03-2010, 21:32
Nie zrozumiałeś, albo nie chciałeś zrozumieć.
A Twoja reakcja poniekąd mnie obraża i to, przez co przeszedłem. Ale nie życzę Ci tego.
Spytałeś - odpowiedziałem rzeczowo i uprzejmie.
Starczy.
Twój staw, Twoje ryby...

tadeusz50
16-03-2010, 01:58
konris
- czego macie w domu za duzo (co mozna sprzedać, bo jest zbędne i nie ma nawet wartosci sentymentalnej, a wciąż "szkoda wyrzucić", np stare łyżwy)

Uważasz że to było grzeczne z twojej strony, dodaj stare majtki. Sory ale nie żyjemy w nędzy. Pewnie nie ma córka luksusów ale daje sobie radę. Co umie ,ba umie i to uważam dobrze ale brak bagatela około pół miliona i wejścia na trudny i zajęty rynek. Kilka lat temu znajomy po przejściu na emeryturę za odprawę zakupił akcje i po pewnym czasie co miał? Gó..o bo zupełnie nie znał się na prawach tego rynku. Nie każdy jest w czyś dobry bo na świecie byłby super dobrobyt.

konris
16-03-2010, 08:59
Kolejny raz nie chcesz albo nie potrafisz zrozumieć. I zniesmaczyłeś mnie tą przesadą z majtkami...

Ale wyjasnię przykład z łyzwami: często kupuje się dzieciakom takie zabawki pod choinke lub z innej okazji, ale po 2-3 jazdach dzieciak ma dość i takie nowe-stare łyzwy leżą latami w kartonie. Bezużytecznie. I o takich rzeczach zbędnych pisałem.

A przykład Twego znajomego potwierdza, ze nieuważnie czytasz, co napisałem. Wyraźnie zaznaczyłem, ze aby wejść w giełdę, forex itp - najpierw trzeba się co najmniej rok (dla samouka) tego uczyć.

Ale skoro juz sobie wyjaśniliśmy - darujmy sobie ten styl dialogu. Taki majtkowy poziom mnie nie interesuje. W swej pierwotniej odpowiedzi nie napisałem niczego, co w treści lub intencjach miało Cię urazić. Dlatego oczekuję odpowiedzi na podobnym poziomie. Albo wcale.