PDA

View Full Version : Starsi ludzie mają lepszy humor - komentarze


Basia.
16-04-2007, 14:07
Komentarz do artykułu: Starsi ludzie mają lepszy humor (http://www.senior.pl/147,0,Starsi-ludzie-maja-lepszy-humor,2203.html)
--------------------
Zależy gdzie robione są badania. Niedawno czytałam, że wraz z wiekiem jesteśmy bardziej podatni na depresję. Być może w Kaliforni seniorzy są pogodniejsi od nas, wszak mają emerytury w takiej wysokości że nie muszą martwić się o "jutro".

destiny
16-04-2007, 16:14
"...starsi ludzie są o tyle mniej narażeni na stres, że nie muszą udowadniać reszcie społeczeństwa swojej wartości, mozolnie wspinać się po drabinie kariery..." - dla mnie to ważne słowa.
Życie zawodowe za mną i teraz mogę odetchnąć, nabrać dystansu do siebie i innych ludzi...
Dziwię się sama sobie, skąd u mnie właśnie teraz jest tyle humoru ?
Co gorsza, nauczyłam się rozmawiać na tematy "tabu", co kiedyś było nie do pomyślenia, hihihi.
A rozmowy z "młodzieżą" ? Jeszcze nigdy nie miałam tak dobrego kontaktu z młodymi ludźmi jak w ostatnich latach ! Wszystko okraszone żartem i świetnym humorem.
Tylko złe samopoczucie, choroba, śmierć lub inne nieszczęście w rodzinie może spowodować, że wpadam w doły (depresja).
Ale to chyba normalne, bo w takich przypadkach dotyczy nas wszystkich.

Dzidka
16-04-2007, 16:34
W pełni się zgadzam,że z czasem ludzie łagodnieją.Wiem to po sobie.Nabrałam dystansu do wielu rzeczy, umiem się cieszyć z każdego miłego dnia, a dzisiaj np. ze słoneczka, z nowego kwiatka, listka...
Kiedyś nie było na to czasu, bo dom,praca
i przeróżne obowiązki.

Sunshine
16-04-2007, 18:28
Jeśli ma się zapewniony dobry byt materialny to i humor dopisuje ale jak trzeba się zastanawiać czym zapłacić rachunki to humor jeśli bywa to najwyżej czarny.

jolita
16-04-2007, 18:52
Są ludzie i ludziska, sytuacje i sytuacyjki więc nie odważyłabym się generalizować opinii. Wydaje mi się, że starsi ludzie są bardziej tolerancyjni wobec wnucząt niż byli wobec swoich dzieci, ale na to ma wpływ poczucie odpowiedzialności. Wyłączając sprawę indywidualnych problemów zwłaszcza bytowych można być "steterczałym" młodzieńcem jak i staruszkiem.
952

qrystyna216
16-04-2007, 19:08
Wyniki tych badań mogą być prawdziwe. To młodzi martwią się jak utrzymać rodzinę, za co wykształcić dzieci. W starszym wieku, kiedy już dzieci są na swoim, pozostaje liczyć czy starczy nam na stałe opłaty i leki. Reszta to bajka, nie musimy rano wstawać do pracy, możemy robić co chcemy i kiedy chcemy i stąd ten dobry humor.

Nika
30-04-2007, 13:55
a ja myślę,że poczucie humoru to cecha wrodzona,albo się ją ma albo nie...bez względu na wiek i okoliczności.Są ludzie umiejący się ciszyć drobiazgami,żartowac z samych siebie ,nawet gdy im dokucza choroba lub inna okoliczność...

iwo1111
30-04-2007, 14:33
Zgadzam się z Niką, że jest to cecha wrodzona.
Generalnie, Polacy nie są zbyt wesołym narodem.
Wystarczy przejechać się jakimś środkiem masowej komunikacji, aby się o tym przekonać.
Przeważają ponure buzie, a jak się do kogoś uśmiechniesz bez powodu, to spojrzy jak na "wariata".Trochę się zaczyna to zmieniać, ale raczej dość wolno.http://img483.imageshack.us/img483/5784/buziapd5.gif (http://imageshack.us)

Wilhelmina
01-05-2007, 05:16
Właściwie zgadzam się z Niką i Iwo1111, tylko...Sama nie wiem, czy dopisywałby mi dobry humor,gdyby przyszło mi żyć za 800 - 900zł.Gdybym była sama i nie pracowała to z takiej emerytury po opłaceniu mieszkania, światła, gazu, kablówki, internetu, zostawałoby mi około 3oozł. Leki które muszę zażywać, aby jako - tako funkcjonować to 260 zł mc. I już nieważne, czy na życie mialabym 40 czy 140 zł, napewno nie byłoby mi wesoło.Pomału rezygnowałabym z kablówki, internetu,siedziała przy małej lampce, ale i to daje oszczędność rzędu 150 zł. Można jeszcze nie myć się, albo mało, nie gotować (gaz), wyrzucić kota, a wogóle po co w takim razie żyć? Żeby zjadać regularnie tabletki? I to jest takie wesołe? A przecież tak żyje cała masa, wręcz większość starych ludzi. Przecież niemożliwe, abyśmy wszyscy tego nie wiedzieli. Wiemy, tylko zamykamy oczy. Udajemy, że nie widzimy babci, która w aptece kupuje jeden listek leku, bo nie ma na więcej. Dziadka co upierdliwie każe sobie zważyć 5 dkg kiełbasy, bo chce jeszcze kupić chleb i mleko.Dziwimy się, że są złośliwi, smutni, zacofani. A jaka byłabym ja, ty, on gdyby taki los był naszym udziałem? Łatwo się dziwić z pełnym brzuchem pysznych rzeczy, pięknym domem, dobrym autem, kontem w zanadrzu. I co z tego, że nie muszą rano wstawać, że dzieci odchowane, że mają dużo czasu na przyjemności? Oni tak naprawdę nie maja prawa do życia, a to jest bardzo smutne.
I nie mówcie mi, że jestem stetryczała, złośliwa i nie umię się śmiać. Umię! Tylko żyję w tym kraju, wśród takich ludzi. Są za ścianą. w sklepach, w szpitalach, w pracy. Smutni, żli, zgnębieni.Polscy seniorzy.

emka46
01-05-2007, 07:04
Masz rację Wilhelmino.Troski materialne zagłuszą wszystko,nawet wrodzony dobry humor.Można mieć wtedy tylko czarny humor.:mad:

hannabarbara
01-05-2007, 07:39
Trudno o optymizm po wypowiedzi Wilhelminy.Prasa donosi, politycy biadolą, że wypracowywane przez długie lata środki finansowe na nasze zabezpieczenie emerytalne przepadły, nikt ich nie dokumentował i nie gromadził na odpowiednich kontach.Tak więc staliśmy się zbędnym i uciążliwym bagażem na ramionach młodszego społeczeństwa. A przecież to nie prawda. Za wypracowywane przez nas fundusze odbudowywano kraj, tworzono różne dobra materialne. Ci którzy potem lekką rączką niszczyli lub sprzedawali je, powinni pamiętać, że w tym wszystkim jest nasz trud i nasze zabezpieczenie. Cóż, okazuje się, że taka elementarna rzecz, umknęła uwadze decydentów.Borykanie się z biedą napewno nie skłania do dobrego humoru.Natomiast Ci z nas, którzy jeszcze "jakoś" sobie radzą, są pogodniejsi niż dawniej, gdy przygniatał ich ciężar odpowiedzialności. Zaś zasada "ja nic nie muszę" czyni nas prawie radosnymi.

Nika
01-05-2007, 08:03
Masz rację Haniu,to bardzo przygnębiające spostrzeżenia..

emka46
01-05-2007, 09:25
No właśnie,zasada,żę ja nic nie muszę jest bardzo pocieszająca.

Sanna
01-05-2007, 16:55
Urszulko masz rację.niestety nie każdy jest tak spostrzegawczy jak Ty .W Twoim poście jest sama prawda której na codzień nie zauważamy.Pozdrawiam Anna1549

Mar-Basia
07-07-2008, 16:47
Właściwie zgadzam się z Niką i Iwo1111, tylko...Sama nie wiem, czy dopisywałby mi dobry humor,gdyby przyszło mi żyć za 800 - 900zł.Gdybym była sama i nie pracowała to z takiej emerytury po opłaceniu mieszkania, światła, gazu, kablówki, internetu, zostawałoby mi około 3oozł. Leki które muszę zażywać, aby jako - tako funkcjonować to 260 zł mc. I już nieważne, czy na życie mialabym 40 czy 140 zł, napewno nie byłoby mi wesoło.Pomału rezygnowałabym z kablówki, internetu,siedziała przy małej lampce, ale i to daje oszczędność rzędu 150 zł. Można jeszcze nie myć się, albo mało, nie gotować (gaz), wyrzucić kota, a wogóle po co w takim razie żyć? Żeby zjadać regularnie tabletki? I to jest takie wesołe? A przecież tak żyje cała masa, wręcz większość starych ludzi. Przecież niemożliwe, abyśmy wszyscy tego nie wiedzieli. Wiemy, tylko zamykamy oczy. Udajemy, że nie widzimy babci, która w aptece kupuje jeden listek leku, bo nie ma na więcej. Dziadka co upierdliwie każe sobie zważyć 5 dkg kiełbasy, bo chce jeszcze kupić chleb i mleko.Dziwimy się, że są złośliwi, smutni, zacofani. A jaka byłabym ja, ty, on gdyby taki los był naszym udziałem? Łatwo się dziwić z pełnym brzuchem pysznych rzeczy, pięknym domem, dobrym autem, kontem w zanadrzu. I co z tego, że nie muszą rano wstawać, że dzieci odchowane, że mają dużo czasu na przyjemności? Oni tak naprawdę nie maja prawa do życia, a to jest bardzo smutne.
I nie mówcie mi, że jestem stetryczała, złośliwa i nie umię się śmiać. Umię! Tylko żyję w tym kraju, wśród takich ludzi. Są za ścianą. w sklepach, w szpitalach, w pracy. Smutni, żli, zgnębieni.Polscy seniorzy.
Zgadzam sie z toba, ze brak odpowiednich finansow kiedy jest sie na emeryturze nie wywoluje usmiechu na twarzy. Problem ten jest problemem swiatowym. Od pol wieku nie mieszkam na stale w Polsce , ale zagladam od czasu do czasu, nawet regularnie. Bedac z zawodu prawnikiem i ekonomista dosc szczegolowo orientuje sie w sytuacji rodakow. Ludzie " u nas" mysla o emeruralnym stanie od wczesnej mlodosci, a raczej pierwszej pracy. Zarabiamy 1000, na emeryture odkladamy rygorystycznie 100, odmawiajac sobie czesto wielu przyjemnosci. Tak, odmawiajac sobie, bowiem wiemy, ze bedziemy potrzebowali te 100 na pozne lata! Kazdy oszczedza, bogaty i biedny. W moim kraju, slowo "oszczedzac" na stare lata bylo malo praktykowane. Skutki sa tragiczne. Zlotych 900, w dniu obecnym reprezentuje ca 250 Euro na jedna osobe. Naturalnie nie da sie zyc z takiej kwoty. Jezeli pomyslisz, ze jak pracowalas zarabialas 3 lub 4 razy te kwote - i mialas dyscypline odlozeniu na stare lata minimum 100 zlotych, w dniu dzisiejszym powinnas miec spore oszczednosci. Bardzo wspolczuje Polakom emerytom, mam nadzieje, ze rzad i Unia Europejska zrobia wszystko aby poprawic te beznadziejna sytuacje. Pozdrawiam cie serdecznie i prosze abys sie usmiechnela, mimo......problemow finansowych. Ucalowania od Polki z zagranicy.

tadeusz50
07-07-2008, 17:06
mirabela123
Ja widac jesteś na obczyżnie 50 lat i z tej perspektywy piszesz totalne bzdury. Prawniku i ekonomisto zapomniałas o hiperinflacji która była w Polsce i to co byśmy odłożyli wcześniej byloby warte tyle co nic. Może starczyłoby na sznurek do powieszenia się. To mówi górnik ze średnim wykształceniem.

Pani Slowikowa
07-07-2008, 17:32
mirabela123
Ja widac jesteś na obczyżnie 50 lat i z tej perspektywy piszesz totalne bzdury. Prawniku i ekonomisto zapomniałas o hiperinflacji która była w Polsce i to co byśmy odłożyli wcześniej byloby warte tyle co nic. Może starczyłoby na sznurek do powieszenia się. To mówi górnik ze średnim wykształceniem.

nie do konca jest to prawdziwe bo jezeli twoje oszczednosci ulokowalbys w tych czasach w nieruchomosci to twoje pieniadze nie przepadlyby a nawet powiekszyly.. Tak zrobili moi rodzice..

Malgorzata 50
07-07-2008, 17:40
nie do konca jest to prawdziwe bo jezeli twoje oszczednosci ulokowalbys w tych czasach w nieruchomosci to twoje pieniadze nie przepadlyby a nawet powiekszyly.. Tak zrobili moi rodzice..
Asiu tylko trzeba bylo miec wystarczające pieniądze zeby je ulokować w nieruchomosci.Lubię cie moja kochaneczko ,ale czasem odzywasz się jak z innego swiata...Mówimy o przecietnym obywatelu naszego pięknego kraju którego oszczędnosci ,jesli są nie przekraczają 2-3 pensji.Jeśli w ogole je ma.A w czasach o których mówimy nie bylo inaczej.

tadeusz50
07-07-2008, 17:47
Pani Słowikowa
Tak z nieruchomościami tylko to jest jeden z niewielu pozytywnych przykładów- nieruchomości-. Złoto, dolary dostały po prostu w łeb i nie opowiadajcie bredni siedząc na obczyżnie. Gdybym wiedział, że się przewrócę siadłbym na czterech literach a nie łaził.

maja59
07-07-2008, 17:56
Pani Słowikowa
Tak z nieruchomościami tylko to jest jeden z niewielu pozytywnych przykładów- nieruchomości-. Złoto, dolary dostały po prostu w łeb i nie opowiadajcie bredni siedząc na obczyżnie. Gdybym wiedział, że się przewrócę siadłbym na czterech literach a nie łaził.
Zgoda Tadeuszu, dobrze wytykać naszą "niezaradność", dlaczego nie inewstowaliśmy w nieruchomości, dobre pytanie. A kto w tamtych czasach miał pieniądze na kupno owych. Oboje z mężem jesteśmy inżynierami, wychowaliśmy i wykształciliśmy tylko jedno dziecko i gdyby nie dwuletni pobyt męża w USA to nic byśmy nie mieli. Pracował jak wół na trzech etatach i dzięki temu udało się wykupić mieszkanie moich rodziców i dać je córce. Do dzisiaj mieszkałaby z rodziną kątem u nas. Nie wolno oceniać naszych zaniechań, nic nie moglismy zrobić, a hiperinflacja zżarła wszystkie oszczędności. Dla przebywającej za granicą opowiastka; jako zapobiegliwa matka wykupiłam córce, która wtedy miała 4-ry lata polsię posagową w PZU. Na wszelki wypadek podwójną, przewidywałam, że może być inflacja. Płaciłam miesięcznie 1/4 mjej inzynierskiej pensji i wydawało mi się, że jak będzie miała 25 lat to dostanie pieniądze za które kupi sobie mieszkanie. Po 21 latach PZU w łaskawości swojej przyznało jej 800 zł na nowe pieniądze, po procesie w sądzie dało jej 7000 zł. Byłam skończoną kretynką sądząc, że coś uzbieram dla dziecka. Teraz jak słyszę PZU to nóz sprężynowy mi się otwiera. Będę wdzięczna jak Polacy na kiludziesiecioletniej emigracji nie będą nas pouczać.

Pani Slowikowa
07-07-2008, 17:59
Asiu tylko trzeba bylo miec wystarczające pieniądze zeby je ulokować w nieruchomosci.Lubię cie moja kochaneczko ,ale czasem odzywasz się jak z innego swiata...Mówimy o przecietnym obywatelu naszego pięknego kraju którego oszczędnosci ,jesli są nie przekraczają 2-3 pensji.Jeśli w ogole je ma.A w czasach o których mówimy nie bylo inaczej.

Malgosiu mimo ze odzywam sie faktycznie z innego swiata to nie mowie o moim zyciu i oszczednosciach ale o moich rodzicow ktorzy zyli w najbardziej typowej szarzyznie komunistycznej wiazajac koniec z koncem codziennie przez cale lata.. Oczszednosc mimo wszystko mieli chyba we krwi i dali rade kupic sobie dzialke i zbudowac na niej domek.. To samo zrobili moi stryjkowie i wiele innych osob ktore znam.. Wierz mi ze pracujac w tzw. sluzbie zdrowia wcale nie byli rozpieszczani finansowo..a cale zycie nawet juz z emerytury pomagali w utrzymaniu innym.. Nawet wtedy mozna bylo dojsc do czegos jak sie bardzo chcialo..

tadeusz50
07-07-2008, 19:00
Maja59
Właśnie o tym myślałem pisząc swój post. Było jeszcze w PKO systematyczne oszczędzanie podoby skutek finansowy jak w PZU

Pani Slowikowa
07-07-2008, 19:10
Będę wdzięczna jak Polacy na kiludziesiecioletniej emigracji nie będą nas pouczać.
ja nikogo nie pouczam bo mowie tylko o zyciu ludzi ktorzy nawet na dwa lata nie wyjechali na zaden zarobek za granice.. Nieruchomosc kupili sobie za oszczednosci z kiepskich pensji..Nie jest to zaden palac ani nawet wielka posesja ale teraz gdyby to chcieli sprzedac to mieliby na zycie do konca..

maja59
07-07-2008, 19:14
ja nikogo nie pouczam bo mowie tylko o zyciu ludzi ktorzy nawet na dwa lata nie wyjechali na zaden zarobek za granice.. Nieruchomosc kupili sobie za oszczednosci z kiepskich pensji..Nie jest to zaden palac ani nawet wielka posesja ale teraz gdyby to chcieli sprzedac to mieliby na zycie do konca..
Nie gniewaj się moja odpowiedź była skierowana do Mirabelli, buźka na zgodę

Malgorzata 50
07-07-2008, 19:15
ja nikogo nie pouczam bo mowie tylko o zyciu ludzi ktorzy nawet na dwa lata nie wyjechali na zaden zarobek za granice.. Nieruchomosc kupili sobie za oszczednosci z kiepskich pensji..Nie jest to zaden palac ani nawet wielka posesja ale teraz gdyby to chcieli sprzedac to mieliby na zycie do konca..
Być może to jest kwestia charakteru ..wiekszosć osob ,które ja znam poza własnym mieszkaniem ew .jakimś samochodem ..nie miala pieniędzy na to ,by inwestować w nieruchomości za czasów PRL-u

Pani Slowikowa
07-07-2008, 19:26
Być może to jest kwestia charakteru ..wiekszosć osob ,które ja znam poza własnym mieszkaniem ew .jakimś samochodem ..nie miala pieniędzy na to ,by inwestować w nieruchomości za czasów PRL-u

Z tym sie zgadzam..jest to na pewno kwestia charakteru.. moja mama bardzo uparta osoba.. nie dosc ze dala rade sama do czegosc dojsc to jeszcze zmobilizowala rodzine meza ktorzy ja zaczeli nasladowac i dzieki niej tez cos maja..
Drugim wspanialym przykladem jest moja tesciowa ktora mimo ze byla sama cale zycie i miala na utrzymaniu syna..( ktorego sama wyksztalcila) to wlasnymi silami i oszczednosciami dorobila sie skromnej fortuny.. Za to ja bardzo szanuje..
Obydwie moje "mamy" jednak zyly skromnie i mialy we krwi " nie sianie pieniedzmi"

tadeusz50
07-07-2008, 19:36
Joasiu
Z całym szacunkiem dla twojej mamy i pozostałych krewnych, i ich oszczędzaniu. Jednak jak zwykle jest jakies ale np. moja zona zmarła mając 43lata i co użyła to jej, zięć zginąl mając 22 lata i to samo. Różnie można sie na to zapatrywać pod względem oszczedzania.

Alsko
07-07-2008, 19:45
Twoja teściowa nie w Polsce chyba syna wychowywała, prawda?
Ja wychowywałam syna. I poza jego wykształceniem dorobiłam się takich oszczędności, że je w trymiga inflacja zjadła. Nie należę do tych, co "sieją" pieniądze i nie żyłam ponad stan.

Każdy ma inny życiorys, więc dobrze by było nie wytykać tym, co nie oszczędzili, że stało się to z ich winy.
A to wytykanie daje się odczytać w poście Marbelli i trochę w Twoich.

Pani Slowikowa
07-07-2008, 19:48
Joasiu
Z całym szacunkiem dla twojej mamy i pozostałych krewnych, i ich oszczędzaniu. Jednak jak zwykle jest jakies ale np. moja zona zmarła mając 43lata i co użyła to jej, zięć zginąl mając 22 lata i to samo. Różnie można sie na to zapatrywać pod względem oszczedzania.


Tak, zycie ludzkie moze robic rozne siupy.. i smierc czeka za rogiem prawie wszedzie.. Wyraziles sie " i co uzyla to jej" ..
Moja mama widocznie nie umiala czy nie chciala uzywac.. Dla niej radoscia bylo cos tworzyc.. budowac.. wsadzac..
Jej ulubione powiedzonko to" nie przepuszczac wszystkiego przez ubikacje" :D
Ja z reszta tez taka jestem.. Zamiast jechac na luksusowe wakacje.. wole za te pieniadze kupic cos do domu ..i wcale nie czuje sie przez to pokrzywdzona..
Jak mowila Malgosia ..kwestia charakteru..

Basia.
07-07-2008, 21:07
ale wiele osób nie ma i nie miało czego przepuszczać przez ubikację a o luksusowych wakacjach nawet nie śmieli marzyć żeby nie wpaść w depresję. Swojego syna wychowywalam sama, wykształcilam go bo to było moim obowiązkiem jako matki, pieniędzmi nie szastałam bo nie miałam za bardzo czym szastać i fortuny się nie dorobiłam. Dzieciak miał książeczkę mieszkaniową i posagową :D założyłam je od razu po jego urodzeniu i ile z tego mu się dostało nie muszę pisać bo moi poprzednicy wcześniej to zrobili.

tadeusz50
07-07-2008, 21:28
Joasiu
Oj użyła ona wiele??:mad: Tyle ,że jeżdziliśmy na wczasy (krajowe0 i to ze względu na dzieci. aby poznały troche kraju i wyjechały z zadymionego Zagłębia,:mad: gdzie wszelkie dopuszczalne normy zanieczyszczenia byly przekraczane wielokrotnie. To uważasz był ten luksus:confused: . Syn cierpiący na astmę dziecicą, którego o ile to bylo możliwe wysyłałem na kolonie i do sanatorium. To był ten "luksus":confused:

Pani Slowikowa
07-07-2008, 21:29
ale czy ja mowie o fortunie??? Ja mowie o malej nieruchomosci.. Wiem ze wiele osob kupowalo mieszkania i budowalo domki w tych czasach ... Jest tych ludzi pelno..
Wiem tez ze byli tacy ktorzy lubili przejesc i przepic pensje..
A luksusowe wakacje to ja sobie odmawialam zeby cos zbudowac a nie moi rodzice.. Moi rodzice wlasnie zbudowali sobie wlasnymi rekoma wlasne weeekendy na dzialce ktora kupili..

Basia.
07-07-2008, 21:49
ale czy ja mowie o fortunie??? Ja mowie o malej nieruchomosci.. Wiem ze wiele osob kupowalo mieszkania i budowalo domki w tych czasach ... Jest tych ludzi pelno..
Wiem tez ze byli tacy ktorzy lubili przejesc i przepic pensje..
A luksusowe wakacje to ja sobie odmawialam zeby cos zbudowac a nie moi rodzice.. Moi rodzice wlasnie zbudowali sobie wlasnymi rekoma wlasne weeekendy na dzialce ktora kupili..
przecież wiem co napisałaś :D mnie chodzilo o to że wielu ludzi nie było w tamtych czasach stać na kupienie czegokolwiek poza jedzeniem i ubraniami dla dzieci bo te rosły :) i trzeba było je ubrać. Wiele rodzin pożyczało i pożycza pieniądze żeby przetrwać od wypłaty do wypłaty nie dlatego, że są niegospodarni tylko dlatego że zarabiają bardzo mało. Większość polskich rodzin nie posiada ani grosza oszczędności, taka jest prawda. Oczywiście ludzie lepiej zarabiający inwestują swoje pieniądze ale oni stanowią mniejszość.

Pani Slowikowa
07-07-2008, 22:07
Twoja teściowa nie w Polsce chyba syna wychowywała, prawda?
Ja wychowywałam syna. I poza jego wykształceniem dorobiłam się takich oszczędności, że je w trymiga inflacja zjadła. Nie należę do tych, co "sieją" pieniądze i nie żyłam ponad stan.

Każdy ma inny życiorys, więc dobrze by było nie wytykać tym, co nie oszczędzili, że stało się to z ich winy.
A to wytykanie daje się odczytać w poście Marbelli i trochę w Twoich.

Moja tesciowa wychowala syna we Wloszech gdzie tez byla ogromna inflacja i inne problemy gospodarcze.. W dodatku poniewaz nie bylo rozwodow jako mloda dziewczyna musiala na dodatek splacic dlugi swojego mezulka.. zanim zaczela "oddychac".. Zdarzalo sie ze szla spac glodna.. i nie stac ja bylo na kupno ponczoch...
Dlatego wspomnialam ze dobrze bylo inwestowac w nieruchomosci w jakichkolwiek czasach bo pieniadz sam w sobie moze ulec...hmmmm" zmniejszeniu" ktore nie jest od nas zalezne.. Nie wiedizalam ze wyjdzie z tego taka wielka dyskusja..
Wcale nie mam zamiaru tutaj nikogo pouczac ...

Malgorzata 50
08-07-2008, 02:51
Ale chcąc niechcąc to robisz .Asiu nie bardzo wiem,z czego ja niby mialabym oszczędzać kiedy zarabialam tyle ,że starczalo mi od pierwszego do pierwszego albo i nie .Moja mam mi mówila ,że jej wyplata zaczynala się od oddawania drobnych pożyczek ,ktore musiala zaciągnąc ,żeby przetrwać do tego mitycznego "pierwszego"U mnie bylo podobnie ,poki dzieci byly w domu .Bo zawsze uwazałam ,że ważniejsze są ich wakacje ,szkoła,nauka jezyków i porządne jedzenie itd niż lokata w nieruchomosc ..zresztą z tego co ew .moglabym odlozyć na żadna ,nawet najmniejsza nieruchomosc bym raczej nie uciułała .

Pani Slowikowa
08-07-2008, 03:07
Wiele rodzin pożyczało i pożycza pieniądze żeby przetrwać od wypłaty do wypłaty nie dlatego, że są niegospodarni tylko dlatego że zarabiają bardzo malo
I to jest wlasnie to czego ja nie rozumiem... Jezeli zarabiasz tysiac to jak wytlumaczysz zycie za 1200??? Tu jest absolutny brak logiki dla mnie.. Sorry:confused: Czyli sa to pozyczki na wieczne nieoddanie? Jak dlugo mozna pociagnac w ten sposob??
Czy nie lepiej jest byc glodnym ale nie miec stresu niewyplacalnosci wiszacego nad glowa??

tadeusz50
08-07-2008, 06:01
Joasiu
Ja nie miałem na szczęście takiego dylematu. Ale jeśli potrzeba na leczenie kogoś bliskiego to pożycza sie pieniądze od samego diabła!! Będc na obczyżnie wielu rzeczy nie potriafcie zrozumieć. Inne pieniądze inna mentalność.

bogda
08-07-2008, 09:40
I to jest wlasnie to czego ja nie rozumiem... Jezeli zarabiasz tysiac to jak wytlumaczysz zycie za 1200??? Tu jest absolutny brak logiki dla mnie.. Sorry:confused: Czyli sa to pozyczki na wieczne nieoddanie? Jak dlugo mozna pociagnac w ten sposob??
Czy nie lepiej jest byc glodnym ale nie miec stresu niewyplacalnosci wiszacego nad glowa??

Słowiczku....pewnie, że można być głodnym, ale głód i niewłaściwe odżywianie zwłaszcza dzieci jest przyczyną wielu chorób, a wydatki na chorobę, nawet najzwyklejsze przeziębienie są wyższe niż wydatki na godziwe jedzenie. Na zdrowiu jeszcze nikt nie zaoszczędził....

Basia.
08-07-2008, 12:23
I to jest wlasnie to czego ja nie rozumiem... Jezeli zarabiasz tysiac to jak wytlumaczysz zycie za 1200??? Tu jest absolutny brak logiki dla mnie.. Sorry:confused: Czyli sa to pozyczki na wieczne nieoddanie? Jak dlugo mozna pociagnac w ten sposob??
Czy nie lepiej jest byc glodnym ale nie miec stresu niewyplacalnosci wiszacego nad glowa??
wiem o co ci chodzi, również uważam że nie powinno się żyć ponad stan ale zdarzają się sytuacje nieprzewidziane jak np. choroba gdzie trzeba kupić lekarstwa i zapewnić choremu przyzwoite wyżywienie i niestety wtedy wpada się w pułapkę. Nie dasz dziecku sucharka zamiast obiadu, zachorujesz np. na raka i choć mówi się u nas że leczenie jest bezpłatne to mnóstwo leków wspomagających i niezbędnych przy chemioterapii i radioterapii nie jest refundowanych i znowu jesteś "goła i wesoła". Stajesz przed wyborem czy głodować i zażywać leki czy jeść /to jest konieczne przy raku/ i nie zażywać leków albo nie uiszczać opłat i w konsekwencji mieć odcięty prąd, gaz i jeszcze na karku egzekucję komorniczą. To nie są proste sprawy, w Polsce jest wielu emerytów którzy muszą żyć za 700 zł miesięcznie. Oni są głodni nieustająco i na życie oraz opłaty im nie wystarcza a do pracy żadnej już się nie nadają. To jest temat rzeka.

Malgorzata 50
08-07-2008, 12:29
Asiu ty mieszkając w Ameryce tego nie rozumiesz???W kraju gdzie wszyscy
żyją na kredt????
Pozyczki na wieczne nieoddanie ..dlaczego ??Splacasz jedną bierzesz drugą..to oczywiście nie jest dobre i męczące ale niesty jesli inaczej się nie dało czy nie da....

maja59
08-07-2008, 13:24
Asiu ty mieszkając w Ameryce tego nie rozumiesz???W kraju gdzie wszyscy
żyją na kredt????
Pozyczki na wieczne nieoddanie ..dlaczego ??Splacasz jedną bierzesz drugą..to oczywiście nie jest dobre i ęczące ale niesty jesli inaczej się niedało czy nie da....
Myślę, że 80% społeczeństwa żyje w Polsce od pierwszego do pierwszego. Każda choroba, awaria jakiegoś sprzętu, niestety również każda podwyżka mediów to dla wielu katastrofa. Nie mówię tu o nagłej utracie pracy bo wtedy dramat do potęgi. W Ameryce kapitalizm jest od 200 lat w Polsce dopiero raczkuje i przybiera swoją najdrapieżniejszą postać. Nic tu do śmiechu, współczuję młodym ludziom, którzy w bardzo wielu przypadkach gdyby nie pomoc rodziców-emerytów cienko by przędła. A co do mozliwości starszych pokoleń to też było raczej gorzej niż lepiej. Mój tata zachorował po wojnie na gruźlicę. Penicylina z paczek za dolary, mama sprzedała wszystko co miała z obrączkami włącznie, leczenie trwało chyba 10 lat, paskuda chorba wtedy i teraz również. Tata wyzdrowiał, ale rodzice nigdy się nie podniesili finansowo. Zawsze starczało do wypłaty bo długo jeszcze spłacali długi.

Pani Slowikowa
08-07-2008, 14:04
Joasiu
Ja nie miałem na szczęście takiego dylematu. Ale jeśli potrzeba na leczenie kogoś bliskiego to pożycza sie pieniądze od samego diabła!! Będc na obczyżnie wielu rzeczy nie potriafcie zrozumieć. Inne pieniądze inna mentalność.

i Malgosiu

Na tej tzw.obczyznie ludzie zyja wlasnie tak jak mowicie.. czyli zerujac na pozyczkach i ponad stan.. Moja mentalnosc wynioslam z mojego polskiego domu.. Odziedziczylam ja pewnie po dziadkach i rodzicach..
Masz racje ze jezeli chodzi o ratowanie zycia ukochanego dziecka czy czlowieka mozna sprzedac dusze diablu.. i w tym wypadku wszystko jest zrozumiale.. szczegolnie jezeli chodzi o male dzieci.. ale budzet nawet w takich wypadkach musi jedna k jakis byc.. Moja mama w latach 50tych kiedy byla ze mna w ciazy... szla ulica i plakala ... bo nie mogla sobie pozwolic na owoce w srodku lata.. a tak bardzo jej sie ich chcialo..
To byl szok dla rodziny ... i wymyslili sobie moi rodzice.. obydwoje po studiach ( tata pracownik naukowy) aby zarobic troche wiecej...zeby brac prace chalupnicze .. Pakowali paste do butow, chodowali jedwabniki.. W koncu zalozyli sobie dzialke pracownicza.. i juz nigdy nie bylo glodu w moim domu..
Pewnie ze bralo sie rzeczy na raty.. ale raty wyplacalne..
Ja teraz tez mam raty i kredyty do splacenia bo bez nich ciezko byloby kupic cokolwiek..
W kazdym razie cala ta dyskusja zeszla zupelnie na inny temat bo na poczatku ja tylko chcialam wam powiedziec ze jezeli ktos oszczedza na porzadku dziennym ... latami najlepiej jest ulokowac pieniadze w nawet najmniejsza nieruchomosc bo ona nigdy nie straci na wartosci.. a tylko zyska..

Pani Slowikowa
08-07-2008, 14:32
Myślę, że 80% społeczeństwa żyje w Polsce od pierwszego do pierwszego. Każda choroba, awaria jakiegoś sprzętu, niestety również każda podwyżka mediów to dla wielu katastrofa. Nie mówię tu o nagłej utracie pracy bo wtedy dramat do potęgi. W Ameryce kapitalizm jest od 200 lat w Polsce dopiero raczkuje i przybiera swoją najdrapieżniejszą postać. Nic tu do śmiechu, współczuję młodym ludziom, którzy w bardzo wielu przypadkach gdyby nie pomoc rodziców-emerytów cienko by przędła. A co do mozliwości starszych pokoleń to też było raczej gorzej niż lepiej. Mój tata zachorował po wojnie na gruźlicę. Penicylina z paczek za dolary, mama sprzedała wszystko co miała z obrączkami włącznie, leczenie trwało chyba 10 lat, paskuda chorba wtedy i teraz również. Tata wyzdrowiał, ale rodzice nigdy się nie podniesili finansowo. Zawsze starczało do wypłaty bo długo jeszcze spłacali długi.
W moje rodzinie co prawda nie bylo gruzlicy na szczescie ale tez byla spora porcja chorob i szpitali.. Jedyne co ,to moi byli w tzw." sluzbie zdrowia" co w pewnym sensie bylo pomocne..
W Wisle jest sanatorium gruzlicze.. Musieli tam wylewac chyba jakies nieczystosci do Olzy bo my, kapiacy sie w dole rzeki, podostawalismy olbrzymich wrzodow na skorze.. Mam dotychczas blizny po nich..

Pani Slowikowa
08-07-2008, 14:39
wiem o co ci chodzi, również uważam że nie powinno się żyć ponad stan ale zdarzają się sytuacje nieprzewidziane jak np. choroba gdzie trzeba kupić lekarstwa i zapewnić choremu przyzwoite wyżywienie i niestety wtedy wpada się w pułapkę. Nie dasz dziecku sucharka zamiast obiadu, zachorujesz np. na raka i choć mówi się u nas że leczenie jest bezpłatne to mnóstwo leków wspomagających i niezbędnych przy chemioterapii i radioterapii nie jest refundowanych i znowu jesteś "goła i wesoła". Stajesz przed wyborem czy głodować i zażywać leki czy jeść /to jest konieczne przy raku/ i nie zażywać leków albo nie uiszczać opłat i w konsekwencji mieć odcięty prąd, gaz i jeszcze na karku egzekucję komorniczą. To nie są proste sprawy, w Polsce jest wielu emerytów którzy muszą żyć za 700 zł miesięcznie. Oni są głodni nieustająco i na życie oraz opłaty im nie wystarcza a do pracy żadnej już się nie nadają. To jest temat rzeka.

Wiem Basiu.. sa sytuacje podbramkowe.. i wtedy wlasnie dobrze jest miec cos do sprzedania.. aby sie ratowac.. Po co mialyby niby byc te pieniadze jezeli nie do uratowania komus zycia??
Ale gospodarnosc nie jest chyba kwestia jednego pokolenia... Moj brat np. teraz zjada majatek mojego dziadka.. i niech mu bedzie na zdrowie.. bo przeciez chyba o to chodzi??

Mar-Basia
18-07-2008, 11:12
Twoja teściowa nie w Polsce chyba syna wychowywała, prawda?
Ja wychowywałam syna. I poza jego wykształceniem dorobiłam się takich oszczędności, że je w trymiga inflacja zjadła. Nie należę do tych, co "sieją" pieniądze i nie żyłam ponad stan.

Każdy ma inny życiorys, więc dobrze by było nie wytykać tym, co nie oszczędzili, że stało się to z ich winy.
A to wytykanie daje się odczytać w poście Marbelli i trochę w Twoich.

Droga Alasko i Tadziu,
Zgadzam sie z "pania Slowikowa" i "Basia". Slowo oszczedzanie brzmi magicznie i nierealnie dla wielu z nas. Zeby nie bylo nieporozumien i zlosliwosci (tak typowych dla niektorych rodakow) pragne wam powiedziec, ze moja rodzina po wojnie wystartowala od ZERO. Z czym mozna bylo startowac po obozie koncentracyjnym? Reszta co zostala zostala "upanstwowiona" przez wladze PRL-u, aby inni skorzystali!!!!!!! Rodzina moja byla bez przynaleznosci partyjnej, nie umielismy sie zeswiniac. Moi rodzice nie potrafili oszczedzac, nigdy ich tego nie nauczono. Ja, mialam troche szczescia zyciowego, zwinelam sie z kraju w koncu lat 50-tych, za wlasne pieniadze i ciezka prace wyksztalcilam sie na "zgnilym zachodzie". Do Polski z powodow osobistych wrocilam w roku 1963. Mialam dyplom z dobrej uczelni, nikt mi nie chcial dac pracy. Bylam wrogiem publicznym, zdrajca. Doskonale wiem ile sie zarabialo w Polsce w tych latach. Znowu mialam troche szczescia, znalazlam dobra prace, odmowilam zapisania sie do partii komunistycznej i zylam jak potrafilam i odkladalam pieniadze, pomagalam Mamie, ktorej pieniadze lecialy przez rece. W roku 1972 przyszedl rozum do glowy i opuscilam zwariowane polskie lotnisko. Odzylam, pracowalam w wyuczonym zawodzie, rodzilam dzieci, bylam zona i matka. I oszczedzalam, oszczedzalam, mimo, ze nie musialam.
Dlatego nie wtykaj mi bzdur o pouczaniu Polakow. Jestem Polka mimo, ze mieszkam za granica, doskonale znam realia polskie i nasze pierunskie charaktery!!!!!! I tym lepiej.
Jak widzisz z forum, jednym sie powiodlo, zaciskali pasa i oszczedzali, kupili mieszkania, zapewnili cos dzieciom - inni usiedli na czterech literach (jak to Tadzio stwierdzil) i placza. Inni, ktorzy dostali za frajer upanstwowione dobra (ukradzione wlascicielom) wszystko zmarnowali, zrujnowali i ciagle choduja buraki na hektarowym poletku.
Hipokryzja. Napisalam co czuje, demokracja i wolnosc wypowiedzi. Juz widze grzmoty, ktore mi spadna na glowe. Nie boje sie, stawie czola, jestem przyzwyczajona do walki.
Pozdrawiam.
:)

Lila
18-07-2008, 11:24
Marbella ...jakie grzmoty ? Szacunek jedynie.Twój los jest losem tysięcy Polaków,którym się powiodło..
Mnie powiodło się w kraju,akurat.Ale to głównie dzięki mojemu mężowi z poznańskimi genami .Bo ja jak i Twoja mama ,posiadam dużą przepustowość w palcach..:) rąk..

Mar-Basia
18-07-2008, 11:40
Marbella ...jakie grzmoty ? Szacunek jedynie.Twój los jest losem tysięcy Polaków,którym się powiodło..
Mnie powiodło się w kraju,akurat.Ale to głównie dzięki mojemu mężowi z poznańskimi genami .Bo ja jak i Twoja mama ,posiadam dużą przepustowość w palcach..:) rąk..

Ja tez jestem z tzw "poznanskich" genow, mimo, ze w czasie wojny urodzilam sie w Warszawie. Jezeli chodzi o przepustowosc w palcach - duzo w tym uroku, zwlaszcza dla ladnej i atrakcyjnej kobiety. Cos o tym wiem, moja najmlodsza corka choruje na bakcyl wydawania pieniedzy, czesto sie na nia zloszcze, ale zakochany "tatko" ma inne poglady.
A tak miedzy nami to zaczynam coraz wiecej lubiec forum "seniorow" - uwielbiam dyskusje z ludzmi, pod warunkiem, ze sa rozsadne i maja glowe na wlasciwym miejscu. Nienawidze hipokryzji.
Buzka
:) ;)

Mar-Basia
18-07-2008, 11:51
i Malgosiu

Na tej tzw.obczyznie ludzie zyja wlasnie tak jak mowicie.. czyli zerujac na pozyczkach i ponad stan.. Moja mentalnosc wynioslam z mojego polskiego domu.. Odziedziczylam ja pewnie po dziadkach i rodzicach..
Masz racje ze jezeli chodzi o ratowanie zycia ukochanego dziecka czy czlowieka mozna sprzedac dusze diablu.. i w tym wypadku wszystko jest zrozumiale.. szczegolnie jezeli chodzi o male dzieci.. ale budzet nawet w takich wypadkach musi jedna k jakis byc.. Moja mama w latach 50tych kiedy byla ze mna w ciazy... szla ulica i plakala ... bo nie mogla sobie pozwolic na owoce w srodku lata.. a tak bardzo jej sie ich chcialo..
To byl szok dla rodziny ... i wymyslili sobie moi rodzice.. obydwoje po studiach ( tata pracownik naukowy) aby zarobic troche wiecej...zeby brac prace chalupnicze .. Pakowali paste do butow, chodowali jedwabniki.. W koncu zalozyli sobie dzialke pracownicza.. i juz nigdy nie bylo glodu w moim domu..
Pewnie ze bralo sie rzeczy na raty.. ale raty wyplacalne..
Ja teraz tez mam raty i kredyty do splacenia bo bez nich ciezko byloby kupic cokolwiek..
W kazdym razie cala ta dyskusja zeszla zupelnie na inny temat bo na poczatku ja tylko chcialam wam powiedziec ze jezeli ktos oszczedza na porzadku dziennym ... latami najlepiej jest ulokowac pieniadze w nawet najmniejsza nieruchomosc bo ona nigdy nie straci na wartosci.. a tylko zyska..

Twoi rodzice musza byc wspanialymi ludzmi, zakasali rekawy, nie mieli much w nosie. Wspanialy przyklad dla wielu osob z forum. Duze ucalowania dla ciebie.
:)

Pani Slowikowa
18-07-2008, 13:06
Twoi rodzice musza byc wspanialymi ludzmi, zakasali rekawy, nie mieli much w nosie. Wspanialy przyklad dla wielu osob z forum. Duze ucalowania dla ciebie.
:)

Dzieki za uznanie dla moich kochanych staruszkow... Juz nie zyja obydwoje. Tata odszedl stojac ( jak drzewo) 3 lata temu.. a mama zaraz po nim.. Juz 2 lata.. Jestem sierota.. i dopiero teraz czuje zalobe ..

Ucalowania dla ciebie tez..

Alsko
18-07-2008, 13:07
gdzie ja Ci wcisnęłam bzdurę, że masz nie pouczać Polaków?? No, gdzie?! :confused:
Kurczę blade! Chodziło mi o mnie. Że nie żyłam nigdy ponad stan, nie przepuszczałam forsy, ale tak mi się życie ułożyło, a nie inaczej, kilkakrotnie zaczynałam od zera.
Że życiorysy mamy różne i nie zawsze pusta kiesa jest efektem nieumiejętności oszczędzania.

Przestań się pieklić! Cieszę sie, że Tobie się powiodło, babo charakterna! :) :D

Pani Slowikowa
18-07-2008, 13:24
.Bo ja jak i Twoja mama ,posiadam dużą przepustowość w palcach..:) rąk..

ta przepustowosc w palcach rak ...i nog.. to ja mialabym z checia tez..po mojej babci kochanej.. Och o niej to moglabym mowic w nieskonczonosc.. Byla jaszczodrzejsza osoba pod sloncem..
Jej mottem bylo:" jezeli nie wiesz ile dac.. to daj ta wieksza sume ktora ci przychodzi na mysl"
Stosuje ta zasade czesto... i mam z niej duzo radosci.. mimo tego ze "medal" zaszczepiony przez dziadka odzywa sie..:rolleyes: czasami.. Geny nie poznanskie ale sama nie wiem .. litewskie??

Mar-Basia
19-07-2008, 09:04
mirabela123
Ja widac jesteś na obczyżnie 50 lat i z tej perspektywy piszesz totalne bzdury. Prawniku i ekonomisto zapomniałas o hiperinflacji która była w Polsce i to co byśmy odłożyli wcześniej byloby warte tyle co nic. Może starczyłoby na sznurek do powieszenia się. To mówi górnik ze średnim wykształceniem.

Mily Tadziu, gorniku! Czytam twoje posty - z reguly pozycja "atak". Atakujesz mnie, ze pisze bzdury - super elegancko. Nie zapominaj, ze kij ma dwa konce. Pozwolisz, ze uzyje mojego konca. O ile sie nie mysle, gornicy w Polsce (PRLu i teraz) byli kasta zawodowa najlepiej platna i najbardziej uprzewilejowana. Jezeli senior gornik ma klopoty z oszczedzaniem, narzeka, ze ciezko mu sie zyje w stanie "seniora" - co maja powiedziec inni?!!!!
Bardzo cie prosze, nie wskakuj na wysokiego konia i nie obrazaj sie. Poprostu napisalam co mysle, jako "marny" prawnik-ekonomista umiem liczyc i zawsze 2 + 2 = 4., obojetne w jakiej szerokosci geograficznej sie znajdziemy!
Jezeli sie myle, przekonaj mnie - ale musi to byc napisane w konstrukcyjnej i eleganckiej formie. Postaraj sie. Wierze, ze potrafisz. A tak miedzy nami, usmiechnij sie, jestes seniorem, swiat jest piekny, mimo, ze nie zawsze rozami uslany....i zycie zaczyna sie robic krotkie.....coraz krotsze w naszym wieku.
Pozdrawiam cie serdecznie, mily "czupurny" gorniku.
:)

tadeusz50
19-07-2008, 10:34
Zgadzam sie z toba, ze brak odpowiednich finansow kiedy jest sie na emeryturze nie wywoluje usmiechu na twarzy. Problem ten jest problemem swiatowym. Od pol wieku nie mieszkam na stale w Polsce , ale zagladam od czasu do czasu, nawet regularnie. Bedac z zawodu prawnikiem i ekonomista dosc szczegolowo orientuje sie w sytuacji rodakow. Ludzie " u nas" mysla o emeruralnym stanie od wczesnej mlodosci, a raczej pierwszej pracy. Zarabiamy 1000, na emeryture odkladamy rygorystycznie 100, odmawiajac sobie czesto wielu przyjemnosci. Tak, odmawiajac sobie, bowiem wiemy, ze bedziemy potrzebowali te 100 na pozne lata! Kazdy oszczedza, bogaty i biedny. W moim kraju, slowo "oszczedzac" na stare lata bylo malo praktykowane. Skutki sa tragiczne. Zlotych 900, w dniu obecnym reprezentuje ca 250 Euro na jedna osobe. Naturalnie nie da sie zyc z takiej kwoty. Jezeli pomyslisz, ze jak pracowalas zarabialas 3 lub 4 razy te kwote - i mialas dyscypline odlozeniu na stare lata minimum 100 zlotych, w dniu dzisiejszym powinnas miec spore oszczednosci. Bardzo wspolczuje Polakom emerytom, mam nadzieje, ze rzad i Unia Europejska zrobia wszystko aby poprawic te beznadziejna sytuacje. Pozdrawiam cie serdecznie i prosze abys sie usmiechnela, mimo......problemow finansowych. Ucalowania od Polki z zagranicy.
marbello123
Jeśli mój post był zbyt brutany to przepraszam odniosłem jednak do Twoich polemik na temat oszczędzania. Załóżmy, że odkładałem po 100zl miesięcznie w latach 70-tych ub.w. kwote za ktorą mozna bylo spokojnie przeżyć kilka dni po denominacji dostałbym 1gr powiedzmy z oprocentowaniem niech będzie 2gr. Pytam się co za to można kupic. Na temat narzekania na moje zarobki i obecną emeryturę nic nie znajdziesz bo nic takiego nie pisałem. Przywileje górników przepraszam ale nie obrażaj górników. W PRL-u to górnictwo utrzymywało gospodarkę Polski i byli oni zmuszani do pracy ponad siły. Śmiertelnych wypadków bylo przeciętnie 100 rocznie nie mówiąc o ilości kaleków. Wprowadzono wolne soboty ale nie dla górników oni jedni z najciężej pracujących byli niegodni tego przywileju. Dalej o oszczędzaniu to co zaoszczędziłem przez rok musiałem wydać by dzieci wysłać na kolonie i następnie jeszcze jechać z nimi gdzieś poza region Zagłębia jednego z najbardziej zanieczyszczonych pyłami wówczas okręgów w Europie i chyba na świecie. Co do uśmiechania sie, uśmiecham się dość często i o ile byś zajrzała do działu rózności byś to widziała. Tam naprawdę udzielam się w wielu wątkach. Mam nadzieję, że moja odpowiedz jest wystarczająco konstruktywna i pozwoli Cię zadowolić i wyraża moje zdanie. Pozdrawiam ze szczerym uśmiechem Tadek górnik emeryt i jeszcze dziadek dwóch wspaniałych wnuczek.

Mar-Basia
19-07-2008, 14:02
Dziekuje za Twoj poglad, przyjmuje przeprosiny. Zawieszamy topor wojenny na temat "osczedzania". Usmiechamy sie oboje.
Napisze ci mala anagdotke na temat kolonii dzieci. Moja pierwsza corka urodzila sie w Warszawie w roku 1963 i w roku 1966 zginal jej ojciec w wypadku samochodowym (pod Sopotem). Bylam wdowa,na inwalidzkim wozku ale pracowalam, placilam skladki przymusowe do zwiazkow zawodowych. Mala miala chyba 5 lat i chcialam ja wyslac na kolonie organizowane przez jednostke w , ktorej pracowalam. Przykra niespodzianka - odmowiono, za duzo zarabialam, za dobrze mi sie powodzilo. Tak, glupia samotna matka nie miala prawa do niczego, powod: bo byla obrotna i nie chowala glowy w piasek, ale za to przynosila zyski finansowe naszej kochanej PRL!!!. Zaznaczam, nie bylam partyjna. Co zrobilam? Proste, wypisalam sie z tych zlodziejskich zwiazkow zawodowych i bylam jedyna osoba, ktora odwazyla sie to zrobic (sciaganie skladek bez mojej pisemnej zgody bylo niezgodne ze statusem pracowniczym) - widzisz czasami przydaje sie znajomosc prawa, hihihhi! To nie wszystko, zemsta byla wyrafinowana. Przez kumpli mego zmarlego meza, zaczelam wysylac mala na kolonie letnie i zimowe - nie bedac czlonkiem zwiazkow i na dodatek nie placac za nie grosza. Do dnia dzisiejszego jestem dumna z moich rebelskich postepowan w PRLu. Tak miedzy nami, to nie byly az tak zle czasy, kazdy mial prace (lepsza gorsza), bezplatne leczenie.....jednego czego nam brakowalo to wolnosci i paszportu w szufladzie.

Piszesz, ze masz dwie cudowne wnusie. Ja tez mam tylko dwie. jestem matka 5 chlopcow i dwoch dziewczynek i tylko najstarsza, wlasnie ta , ktora urodzila sie w Polsce ma dwoje dzieci: 16 i 14 lat.

Uciekam, moj staruszek koniecznie mnie ciagnie na weekend w gory, z daleka od "kochanych" turystow. A najechalo sie tego sporo, Easy Jet laduje w Maladze co pare minut z wywala sie z niego setki wytatulowanych, z ogolonymi glowami Anglikow, setki rozbuchanych Niemcow i cala wakacyjna smala!

W weekend zostawiam komputer, czas zarezerwowany dla meza, ksiazek, czasopism i naturalnie fortepian. Spokoj i odpoczynek. Uciekam.
Serdecznie cie pozdrawiam.
:)

PS. Historyjek z PRL mam duzy zapas. Samo zycie. Zapewniam Cie, ze z reguly bylam wesola dziewczyna, nazywamo mnie "panna z mokra glowa' jak u Makuszynskiego.

tadeusz50
21-07-2008, 05:44
marbella123
Opowiem jeszcze jedna historyjkę na temat ewentualnego oszczędzania w PRL-u. Jest to fakt autetyczny. Na początku lat 70-tych Polskę odwiedził prezydent Francji odwiedził Polskę. W związku z tym przygotowywano trasy przejazdu dostojnego gościa. Tu gdzie były domu zaniedbane mniej lub więcej zmuszano właścicieli do odnowienia ich. Gdy właściciele nie mieli na to gotówki robiono remont i pokrywano go wchodząc na hipotekę budynku. Koszt takiego remontu wyniósł wartość ówczesnego hitu w Polsce czyli fiata 126p cena roczny dochód dobrze zarabiających. Po wielu latach przed denominacją okazało się, że do spłacenia potrzeba zapłacić równowartość 1kg. szynki. Pozostawię do do przemyślenia bez swojego komentarza.

Mar-Basia
21-07-2008, 17:16
marbella123
Opowiem jeszcze jedna historyjkę na temat ewentualnego oszczędzania w PRL-u. Jest to fakt autetyczny. Na początku lat 70-tych Polskę odwiedził prezydent Francji odwiedził Polskę. W związku z tym przygotowywano trasy przejazdu dostojnego gościa. Tu gdzie były domu zaniedbane mniej lub więcej zmuszano właścicieli do odnowienia ich. Gdy właściciele nie mieli na to gotówki robiono remont i pokrywano go wchodząc na hipotekę budynku. Koszt takiego remontu wyniósł wartość ówczesnego hitu w Polsce czyli fiata 126p cena roczny dochód dobrze zarabiających. Po wielu latach przed denominacją okazało się, że do spłacenia potrzeba zapłacić równowartość 1kg. szynki. Pozostawię do do przemyślenia bez swojego komentarza.
Hmmm....przypominam sobie wizyte generala Charles de Gaule ale we wrzesniu 1967. Wyjechalam z Polski (ostatecznie) latem 1972 i miedzy nami nie pamietam, ktory prezydent francuski byl w Polsce, nie mieszkalam w tym okresie we Francji. Z twojej wypowiedzi dowiedzialam sie czegos nowego, ciekawe, bardzo ciekawe. Codziennie czlowiek odkrywa nowe fakty.