PDA

View Full Version : Ostatnie godziny z naszym ulubieńcem...


Arnika-tarnina
22-06-2010, 12:35
Nie potrafie dużo pisać o moim żalu... Chcę podzielić się z Wami moim smutkiem.
Przez ostatnie dni to najtrudniejsze chwile dla mnie i mojego męża.
Zaprowadzimy go na nasz ogródek, tam zaśnie w swoim ulubionym miejscu.
Za parę godzin nasz pies Napi popłynie na radosną łąkę za tęczowy most.

... chodził z nami po górach sudetach, chodził bo od 5 lat my już na tak długie piesze wycieczki nie chodzimy,
tak jak kiedyś dwa razy w miesiącu byliśmy w górach
Zmieniły nam się zainteresowania tzn góry zamieniliśmy na równy teren leśny.

eledand
22-06-2010, 12:41
Arniko witaj i w bólu Twoim współczuje.Mam w tej chwili oczy zapłakane bo nie dawno temu myślłaam że moje stare Psiu też odejdzie do wielkiego Piesa.
Jest lichy ale dochodzi do siebie,Lekarz dał zastrzyk i powiedział "Starość".I mnie to też czeka!!! dopowiedział.

Arnika-tarnina
22-06-2010, 13:40
eledand dziękuję, potrzebne są mi takie słowa. Jakiej wielkości jest Twój pies? wiek?
Napi już od dawna jest stary, od półtora roku doszła demencja starcza nie rozpoznaje domowników i szywność tylnych stawów
w praktyce wygląda to tak, że stojąc się chwieje i przewraca na meble, a jest psem średniej wielkości.
Albo stoi przez godzinę chwiejąc się i piszczy.
Gdy go kładziemy ... to zaraz wstaje...

Arti
22-06-2010, 14:24
To są przykre chwile gdy trzeba się rozstać.
Rozstania bolą.Tak to jest i jak to jest to ten wie kto przeżył.
Gdy go kładziemy ... to zaraz wstaje...
Twój pies chce już odejść pozwól mu.
Wspomnienia zostaną.
Przeżyłam takie rozstanie wiem jak to jest.
Zasadziłam koło mego Ampera tuję.

cha_ga
22-06-2010, 14:43
Współczuje Arniko, to bardzo boli, tak samo jak odejście bliskiego człowika, wiem bo juz to nieraz przezywałam. Twój piesek ma już swoje lata, piszesz ,ze jest stary, musisz sie z tym pogodzic. Najwazniejsze,ze był kochany i on napewno o tym wiedział, nie wstydz sie łez, choc wiem że niektórzy nie zrozumieja twej rozpaczy. My rozumiemy i współczujemy z całego serca.

Lila
22-06-2010, 14:46
eledand dziękuję, potrzebne są mi takie słowa. Jakiej wielkości jest Twój pies? wiek?
Napi już od dawna jest stary, od półtora roku doszła demencja starcza nie rozpoznaje domowników i szywność tylnych stawów
w praktyce wygląda to tak, że stojąc się chwieje i przewraca na meble, a jest psem średniej wielkości.
Albo stoi przez godzinę chwiejąc się i piszczy.
Gdy go kładziemy ... to zaraz wstaje...

Ja mam podobnie, tylko Nero jest bardzo duży.
I nie piszczy.
Jest u mnie 8 lat, a i nie był najmłodszy gdy go znalazłam. Ma ponoć koło 15 lat.
Bardzo chce żyć.
Nie jestem w stanie go uśpić.
Ma swoje pomieszczenie wyłożone dywanem, aby łatwiej było mu się podnieść.
Robię mu zastrzyki codziennie .
W tej chwili wróciłam od niego i ...płaczę.....mam dość na dzisiaj wszystkiego,
ale póki jeszcze jestem w stanie go podnieść, to będę przy nim.

Arfilka, ja to mam już cmentarzyk w rogu działki, w sosnowym zagajniku. Tam tak miło, że sama bym tam kazała się pochować...z nimi.

Jolina
22-06-2010, 14:49
Ojej, az mi klucha w gardle stanęła. Jakie to smutne, mimo ,ze się nie znamy...żal za serce ściska, na mysl co przezywacie.
Strach pomysleć , że mnie też to kiedyś czeka. A tak bardzo koczam swoja Larunię...posokowiec bawarski.
Trzymam Cię za rękę, czujesz to?. Wiem ,że to głupie, jak możesz czuć?, ale jednak....
Arniczko kochana , jestem z Tobą całym sercem. Tak mi smutno. Uściski dla Was i dużo pogłasków i ucałowanko w nosek Napiemu.
Takie jest życie. Pozdrawiam.

Malwina
22-06-2010, 14:58
Lilu też mam cmentarzyk na działce...no co tu powiedziec w takiej chwili..nic tylko byc razem do konca..i nie rozpaczac pzry psie..tak jak i pzry człowieku...

Arnika-tarnina
22-06-2010, 15:12
Lilu też mam cmentarzyk na działce...no co tu powiedziec w takiej chwili..nic tylko byc razem do konca..i nie rozpaczac pzry psie..tak jak i pzry człowieku...
... nie jak za człowiekiem ...
... za psem inaczej się płacze ale też żałośnie ...

Arnika-tarnina
22-06-2010, 15:19
Ojej, az mi klucha w gardle stanęła. Jakie to smutne, mimo ,ze się nie znamy...żal za serce ściska, na mysl co przezywacie.
Trzymam Cię za rękę, czujesz to?. Wiem ,że to głupie, jak możesz czuć?, ale jednak....
Arniczko kochana , jestem z Tobą całym sercem. Tak mi smutno. Uściski dla Was i dużo pogłasków i ucałowanko w nosek Napiemu.
Zróbcie to nie tylko o 17-tej dziś
... potem też będę potrzebować od czasu do czasu jakiejś malutkiej rozmowy z Wami:)

eledand
22-06-2010, 17:20
Arniko i moje łzy są znowu.Mój Piesio ma 14 lat słabe tylne łapki,które co pewien czas łapie paraliż,wtedy skomli i nie da się po tej stronie dotknąć.Jest ślepy nie ma węchu i przewraca się przez siebie.
Prostata przerośnięta,ale jakoś dawał sobie ze wszsytkim radę.Ten Psiu chce żyć,ale jak ma u siebie Kota a teraz przy powodzi i bezdomne Koty zniknęły i jego ulubienieć zniknął na prawie cały miesiąc.Szukałam po zapłotkach i ogrodach,ale Ludzie mieli inne problemy i trzeba było pomóc a nie szukać jednego Kocura-rudzielca.
Kot jakieś 2 dni temu wrócił i moje oczy popłakały sie a i Pies stał się lepszy.Był weterynarz i dał zastrzyk,ale godzin kilka póżniej dalej skomlił.Nie chce go dać uśpić jeszcze czas na niego i serce mi nie pozwala jeszcze na taką decyzję.
Lila,Tobie też napisała o takich wypadkach.W stosonku do żwsierząt jestem bardzo miękka i przeżywam okropną żałość i smutek,nawet jak czytam Twój post.Pozdrawiam i daj znać,ze łzami i łkaniem piśnij słowo.A będzie Tobie lżej.

Malwina
22-06-2010, 17:30
Arniczko, ja napisałam, żeby nie płakać przy psie jak i tez przy odchodzącym człowieku...bo oni tez odbierają nasz nastrój....
trudno teraz Ci pisać, bo jeśli zdecydowałaś ostatecznie, to wszelkie posty jakby odradzające będą trudne dla Ciebei..Ty n ajlepiej znasz swoją psiunię i wiesz, czy mozna mu dac szansę bez konsekwencji cierpienia z pomocą lekarza, mozę podreperuje , wzmocni...czy stan jest już taki, ze trzeba się rozstac...dlatego dużo bym tu pisałą o szansach i szybkich decyzjach w doświadczeniu z moimi róznymi psiaczkami,ale trudno to tak zdalnie....tak, rozmawiałyśmy z Eledantem wcześniej....ona też prawie już zegnała pieska....

koziorożec
22-06-2010, 21:37
Przeczytałam wszystko co napisałyście o swoich pieskach i płaczę razem z Wami. Wróciły do mnie wspomnienia jak odchodziły moje pieski, ostatnio 3 lata i 2m-ce temu owczarek szkocki.
Bał się zawsze burzy, na spacer wieczorem wychodziłam z nim o godzinie 19-ej. Odszedł na zawsze w czasie wielkiej burzy i właśnie o godzinie 19-ej, byłam z nim do końca. Nigdy nie zapomnę jego oczu niewidzących - miał 13 lat.
Rozpacz była tak ogromna, że nie sposób o tym opowiedzieć.
Wytrzymałam pół roku. Teraz mam owcz. szetlandzkiego - chciałam aby mi tamtego przypominał. Ale kiedyś znowu będę musiała przechodzić przez to samo.....

Malwina
22-06-2010, 21:52
kazdy , kto musi miec psy..kiedyś zawsze tak ma...cholera... wszystkie moje umierały na moich rękach..winna im to byłam...Boze ten wątek nie na moje nerwy będzie...

bronczyk
22-06-2010, 21:57
Ja straciłam Szokitka w niedzielę. Umierał na moich kolanach. Spokojny, tulony przez pańcię i pańcia. Pożegnany przez wszystkich. Tylko dobrą śmierć mogłam mu ofiarować. Tylko i jednak aż tylko.

koziorożec
22-06-2010, 21:58
kazdy , kto musi miec psy..kiedyś zawsze tak ma...cholera... wszystkie moje umierały na moich rękach..winna im to byłam...Boze ten wątek nie na moje nerwy będzie...

Ja też go ominęłam początkowo... ale gdzie tam, pomyślałam tylko przeczytam... no i masz!!!!
Czasami myślę, że rację mają Ci, którzy tylko jeden raz przez to przechodzą.

Arnika-tarnina
22-06-2010, 23:44
Dziękuję Wam :) że dziś nie jestem sama w moim żalu po Napim.

... nie mam siły pisać, tylko sobie czytam co piszecie do mnie
i o swoich pieskach, które już od nas odeszły

eledand
22-06-2010, 23:57
Ja mam pochowane w ogrodzie pod płocikiemz Kwiatkami aż 3 Psy.Przed 5-cioma laty wyjeżdzając za granicę w pażdzierniku wiedziałam że mojeukochane Psisko nie doczeka mojego powrotu.Patrzył na mnie oczyma,które tylko ja znałam i mówiłam do niego czule "Cycu" ja wróce do Ciebie,zostań ?
On był 13 lat stary i nigdy nie miał zdrowotnych problemów.
Pełen wigoru i uciechy-samo życie i radość.Zawsze mówiłam do niego "Jesteś ładny i to rozumiał i tak było.
Odszedł 12 Grudnia 2oo5 roku w Niedziele.Mąż zadzwonił i mówi on kończy,ja byłam w pracy i nie mogłam łez powstrzymać.Odpowiedziałam zagrzej mu mleka i daj jeszcze sienapić.Do miski wlać ciepłe mleko i On zanurzył łebek i uchole i położył się wygodnie i odszedł.Drugi telefon był o śmierci.W wykopanym dole siedział Kot,który mu na jego ostatnią drogę towarzyszył.Teraz i Kocisko tam jest pochowane i razem Forgołki im łopoczą.

http://i46.tinypic.com/6xs2hd.jpg Tak wyglądało moje cudeńko.

Arti
23-06-2010, 00:15
Arniko napisz jakim on był psem.

Arnika-tarnina
24-06-2010, 13:06
... poszliśmy na miejsce przeznaczenia, ja prowadziłam psa, mój mąż szedł w przodu... widziałam... płakał jak dziecko...

Na ogródku nie było już upału... ale za to masa komarzyc. Zdjęłam mu obrożę i smycz...
mąż zapytał: "nie uwiązałaś go?" odpowiedziałam:"po co? przecież nie ucieknie"

Patrzyłam na niego gdy tak siedział na trawie... o dziwo zaczął reagować na owady latające koło niego... pomyślałam, a może jeszcze nie...
Stałam w oddali by nie czuł mojego niepokoju... i płakałam...

ogródek nam zarósł wysoką trawą mąż kosił sierpem robiąć ścieżkę dla weta... No i żeby się wyżyć... zrzucić ból... frustyrację...
Mój mąż poszedł po panią weterynarz... przyszli razem po pół godzinie... potem mąż oddalił się od nas... rozumie go... nie mógł na to patrzeć...
Napi dostał dwa zastrzyki... głaskałam go nawet wtedy gdy już było wiadomo że serce mu stoi... Pani wet. poszła...
my zostaliśmy z Napim, leżał tak sobie na zielonej trawie już spokojny... denerwowały mnie owady które siadały na niego... jakoś było ich więcej niż przedtem...
Napika pochowaliśmy pod wielkim drzewem w lasku koło naszej działki, gdy będziemy przychodzić na swój ogródek ...
będziemy blisko niego... :)

Malwina
24-06-2010, 13:10
...................

Arnika-tarnina
24-06-2010, 13:15
Arniczko, ja napisałam, żeby nie płakać przy psie jak i tez przy odchodzącym człowieku...bo oni tez odbierają nasz nastrój....
Malwina teraz napisałaś całym zdaniem i zrozumiałam Cię:) Dziękuję:)

eledand
24-06-2010, 15:25
Niemogę płacz.

Uka
24-06-2010, 15:36
Strasznie mi przykro...
Nie potrafię Cię pocieszyć bo łzy płyną...
Wiem co przeżywasz...mój Levis odszedł 15.12.2007,a wydaje się,że to było wczoraj. Nie mogę zapomnieć. Miał 18 lat.

eledand
24-06-2010, 16:28
Za miesiąc aby ukoic ból,będziesz miała nowego.
Nie mów nigdy,nigdy.

Arnika-tarnina
24-06-2010, 16:29
chciałabym wstawić tutaj zdjęcie, jak to zrobić?!

chcę:) Wam pokazać jak wyglądał nasz Napi

Arnika-tarnina
24-06-2010, 16:39
Za miesiąc aby ukoic ból,będziesz miała nowego.
Nie mów nigdy,nigdy.
... :) nie mówie nigdy, nigdy... bo zawsze będą wokół mnie zwierzęta, nawet jeśli to bardzo boli... gdy odemnie odchodzą.

mam jeszcze 4-ro letnią Yorkshire Terrierkę... urwis z niej, ale zabawa z nią... i na kilka chwil zapominam o smutku po Napim

B.Sz
24-06-2010, 17:40
Bardzo rozumiem twój ból
moja sunia odeszła 2 sierpnia., byłam z nią do końca
trzymałam ją na ręku ,po pierwszym zastrzyku podńiosła łepek
jej oczy pytały co się ze mną dzieje?
potem tak jękneła i serduszko przestało bić
Jestem osobą samotną była dla mnie jak dziecko
Nigdy nie będę miała więcej pieska, do dzisiaj płaczę po niej

Ajaks
24-06-2010, 18:05
chciałabym wstawić tutaj zdjęcie, jak to zrobić?!

chcę:) Wam pokazać jak wyglądał nasz Napi

Możesz skorzystać z http://www.imagebanana.com/
klikasz na przegladaj wybierasz fotkę ze swojego dysku, możesz również ustawić rozmiar wstawiając ptaszka w dolny kwadracik i rozwijając obok listę z rozmiarami następnie klikasz na "hochlanden" . Po chwili otwiera się nowe okno i kopiujesz drugi od dołu link, który wstawiasz na wątku.

basia1247
24-06-2010, 18:18
Luudzie!!!!!!!!!. Zlitujcie się!!!!!!!!!!. To jest jakby ostre rozdrapywanie rany czy wydzieranie serca żywcem.. Płacz zalewa mi oczy. Serce wali jak młotem. prawdziwy żal tak ma czy to po ludziach czy po braciach mniejszych. Ale to był Wasz pies, Wasz żal ,On w Wasze oczy patrzył . Nie chciałam nikogo urazić . Współczuję Wam wszystkim........ale to takie osobiste...........

Malwina
24-06-2010, 20:11
Basu mnie tez to strasznie boli..tak to bardzo osobiste , tez nie umiałabym tak racjonalnie opowiadć na bieząco o smierci mojego psiuńciusia..ale są ludzie, którym to pzrynosi ulgę czy my to rozumiemy , czy nie...Arnika miała taką potrzebę..znalazła wsparcie..chce tego, potrzebuje...ja już sie nie odzywam, bo za cięzko, ale jeśli to Jej pomoze ci co mogą niech rozmawiają....po smierci najbliższych jedni cały czas o nich mówią inni chowaja się w siebie czekając na lepszy czas , jeszcze inni płaczą .....

koziorożec
24-06-2010, 20:51
Mój poprzedni piesek, którego już z nami nie ma

http://www.imagebanana.com/img/lavqftg/5.jpg (http://www.imagebanana.com/)

na zdjęciu jest ze swoim panem czyli moim ślubnym.

Skorzystałam z instrukcji Ajaks - do przesłania bananem.
Ajaks baaaardzo dziękuję - nie mogłam sobie z tym poradzić.

Po Atosie (tak miał piesek na imię) zostały wspomnienia,medale i oceny.

Arnika-tarnina
24-06-2010, 20:55
Strasznie mi przykro...
Nie potrafię Cię pocieszyć bo łzy płyną...
Wiem co przeżywasz...mój Levis odszedł 15.12.2007,a wydaje się,że to było wczoraj. Nie mogę zapomnieć. Miał 18 lat.
:) dzięluję uka:)
Mam potrzebę wygadać się... to był dobry piesek... nigdy nikogo nie ugryzł...
22.06. to początek lata, a dla mnie początek końca... Napi w maju skończył 16 lat, był średniej wielkości psem.
Lubił wędrować z nami po górach sudetach. My chodziliśmy 50 km w ciągu dnia i on z nami to przechodził.
Z początku trzeba było rocznego pieska nauczyć chodzić zaczynaliśmy od spacerków 5 kilometrowych.

eledand
25-06-2010, 00:01
Witaj Koziołku ale Atos ładny Piesek.Pozostało wspomnienie.
Oj,ile ja miałam Psów.
Asta,Reksio,Atos,Cezar,Kubuś,Robbi,Kasperek,Cyc,Mi kołaj i to małe Kundelkowe z białym pazurkiem na prawej łapusi.


17 ras w nim siedzi.:D

koziorożec
25-06-2010, 00:19
Witaj Koziołku ale Atos ładny Piesek.Pozostało wspomnienie.
Oj,ile ja miałam Psów.
Asta,Reksio,Atos,Cezar,Kubuś,Robbi,Kasperek,Cyc,Mi kołaj i to małe Kundelkowe z białym pazurkiem na prawej łapusi.


17 ras w nim siedzi.:D

No to podajmy sobie łapki - bo u mnie było tylko o 2 mniej!!!

eledand
25-06-2010, 00:27
A Kocięciów też dużo.
Wczoraj w nocy myślałam że kotom wszystkie uchole i ogony wyszarpię-----jak je ZŁAPIE.????!!!!!!!.

Pod domem mam wszystko wyłożone Kamykami a ze wzg.ze podeszła woda i jest mokro wewnątrz domu.

Kocury w nocy urządziły sobie wesele;tarzały się w kamieniach i porozwalały w sześciu miejscach kamienie i piach i ziemia totalny bałagan.

To są koty bezdomne albo lepiej mają domy ale do mnie przychodzą żreć i słowo ode mnie usłyszeć.
Ja je szukam a one mnie obserwują schowane pod choinką,drzewkiem,pod małym daszkiem itd.

helena62
25-06-2010, 07:33
Wspólczuj e poczytałam i płacże....jeszcze widzę moja Perełke a nie ma jej juz tyle czasu..

Arnika-tarnina
25-06-2010, 17:40
Wspólczuj e poczytałam i płacże....jeszcze widzę moja Perełke a nie ma jej juz tyle czasu..
:) dziękuję za zrozumienie mojego bólu:)
Ile Perełka miała lat gdy odeszła?

Arnika-tarnina
25-06-2010, 23:46
http://www.imagebanana.com/img/n9hgn0el/X2007022.jpg (http://www.imagebanana.com/)
To jest nasz Napi na zdjęciu ma 13 lat

eledand
25-06-2010, 23:52
Pozdrawiam i mnie się nie otwiera.:D

Arnika-tarnina
26-06-2010, 15:14
... i mnie się to zdjęcie nie otwiera, sprawdziłam poprawiłam, było widać zdjęcie. Potem odświeżyłam stronę ... i znikło, nie widać juz zdjęcia.
Może ja coś jednak żle zrobiłam

koziorożec
26-06-2010, 21:30
... i mnie się to zdjęcie nie otwiera, sprawdziłam poprawiłam, było widać zdjęcie. Potem odświeżyłam stronę ... i znikło, nie widać juz zdjęcia.
Może ja coś jednak żle zrobiłam

Czy ja dobrze rozumiem, że przesyłasz zdjęcie "bananem"?
Ja zastosowałam się ściśle do instrukcji Ajaks, łącznie ze zmniejszeniem jego rozmiaru. Wyszło dobrze - wysyłałam bananem po raz pierwszy.
Spróbuj jeszcze raz - chętnie zobaczę Twojego pieska.
Powodzenia.

Arnika-tarnina
26-06-2010, 23:30
:) Mam nadzieję że teraz widać zdjęcie mojego Napiego

koziorożec
26-06-2010, 23:55
:) Mam nadzieję że teraz widać zdjęcie mojego Napiego

Arniko - nie ma nic

Arnika-tarnina
27-06-2010, 01:23
edytowałam post #39
kilka razy odświeżałam stronę i zdjęcie widzę w tym poście :)
Powiedz mi czy Ty widzisz zdjęcie w poście #39 ?!?

koziorożec
27-06-2010, 11:23
witaj Arniko
w poście nr39 widzę Twojego pieska. To jest PON - prawda?
Ja też kiedyś miałam takiego.
Pozdrawiam - teraz już na pewno będzie wszystko w porządku z wklejaniem zdjęć.

taneska
03-10-2010, 01:34
Niesamowicie wzruszający wątek, czytaliśmy razem z synem, ale naszego bólu już nie chcę rozdrapywać.
Chciałam wam powiedzieć, że odpowiadając na zamieszczoną na seniorze ankietę, dowiedziałam się o istnieniu wirtualnych cmentarzy. Właściwie dalej nie wiem, co o tym myśleć w stosunku do ludzi, natomiast wirtualne cmentarze poświęcone zwierzętom podobają mi się zdecydowanie. Kiedyś długo czytałam na wirtualnych nagrobkach piękne słowa o miłości ludzi do swoich ulubieńców.
http://www.teczowy-most.pl/
Ciekawa jestem waszego zdania.

helena62
03-10-2010, 08:25
Mojej Perły nie ma juz prawie 2 lata, wczoraj bylam na długim spacerze gdzie chodziłam z nią....spotkalam tam też suczke bardzo podobna do niej, była z włascicielami bardzo przylgnela do mnie gdy ja głaskałam wydawawało mi sie ze to ona....niestety straciłam nawet w kompie jej zdjecia...pozdrawiamURL=http://img580.imageshack.us/i/filemojaperelka

aannaa235
03-10-2010, 08:36
Ale mi sie otworzył wątek i to dzisiaj kiedy moja ukochana pupilka nie domaga,,,,,cos jej zaszkodziło nie wiem co mam robić, najgorsze ze nie moge ja zmusic do picia

Malwina
03-10-2010, 10:27
Aniu, no do weterynarza szybciutko....a spróbuj strzykawką poić...wkłada się ją miedzy policzek a dziąsła i wstrzykuje powoli i woda spływa do gardła....niepicie to niepokojacy objaw...czekamy na wiesci, ale może juz na wątku psim a nie tym..ostatecznym....co?

alja9
27-02-2011, 15:16
Nie tylko psy i koty.....

Ja tez bardzo przeżyłam, jak jedna z moich koszatniczek, Koala, pobiegł za Tęczowy Most...
http://img163.imageshack.us/img163/3476/dscn0291ob.jpg

Któregoś dnia nagle przestał jeść, a dokarmianie, dogrzewanie i podawanie wody na nic się nie zdało. Odkryliśmy tez u niego nowe guzki na ogonku (przy nasadzie i niżej) a także jeden na paluszku przednich łapek.. Juz nie można było mówić o wypadku na karuzeli, który podejrzewaliśmy, kiedy kilka dni wcześniej pojawiły się pierwsze narośle. Te nowe guzy nie pozostawiały złudzeń. Przez ostatnie godziny był tak slaby ze nie ruszał się prawie wcale, dlatego tez prawdziwym cudem dla nas było to, ze tuz przed odejściem zaśpiewał kilka razy: tak jak ptaszek, delikatnie ale donośnie i czysto. Zawołał nas oboje tym śpiewem i zgasł nam zaraz potem na rekach. Nasz ukochany malutki Szczurasek, nasza malutka Mynia, która tak krotko, ale tak treściwie zapisała nasze wspólne życie.
Dla swojego towarzysza, starszego Ninj'y - podejrzewam - odszedł już dzień wcześniej, kiedy to nagle starszy przestał małemu ćwierkać i wręcz po nim chodził.. Moze nawet jeszcze wcześniej, bo zmiany w zachowaniu ich obu stały się uderzające na parę tygodni poprzedzających śmierć małego..
Często czuję jego malutkie łapki, na moich nogach, po których wspinał się do okna albo gdziekolwiek wyżej i wyżej.. Słyszę jego piski jak prosił o listek salaty i pamiętam dotyk jego delikatnego pysia na moich palcach..
Nie mogę się pogodzić z pustym miejscem po nim, chociaż wiem, ze powinnam pozwolić mu spokojnie odejść żeby sobie hasał za TM.
Napisałam dla niego lulajkę

"Lulajka dla koszatniczki"

Jeszcze nie pora na ciebie zwierzątko,
tak bardzo chcę cię zatrzymać.
Dlaczego dzisiaj, dlaczego teraz,
moja czy Losu to wina...?

Chcę wierzyć w Mostek Tęczowy do raju
bez bólu i samotności.
Tak, jak chcę wierzyć, ze życiu za tobą
nie brakowało miłości

Tulę cię długo, choć zgasły dawno
smolistych oczek płomyczki
Płaczę za tobą i żalem śpiewam
lulajkę dla koszatniczki...

Dlaczego lulajka? Bo jakoś nie ma piosenek o koszatniczkach, nie ma dla nich kołysanek ani kolęd które i tak podobno są zarezerwowane i objęte patentem dla kogoś innego. Dlatego powstała lulajka..

maluna
27-02-2011, 15:31
Piękna Twoja opowieść o zwierzątku i piękna "lulajka"
Mam nadzieję, że jeszcze długo nie będę musiała takiej
układać...http://www.postsmile.net/img/20/2009.gif (http://www.postsmile.com/)

cha_ga
27-02-2011, 16:06
Wspólczuje ci alja, kazde odejscie małego przyjaciela boli.Moja sunia odeszła w grudniu, a jakos nie mogę sie zdecydowac na wziecie nastepnej, jeszcze chyba za wczesnie...

taneska
27-02-2011, 16:20
alja9 , i ja ci serdecznie współczuję, tym serdecznie, że od niedawna znalazłam pocieszenie.

alja9
27-02-2011, 17:22
Dziękuję dziewczyny!
Piękny jest ten watek pomimo wielkiego bólu jaki go założył i smutku jaki go pisze i uwazam, ze wart jest tego aby nie odejsc w zapomnienie, chociaż życzę każdemu z nas, aby nasi mali przyjaciele długo zwlekali z daniem nam powodu do dopisania się tutaj...

Esia
16-06-2011, 11:40
Mi pomogło, może komuś też..

Wiersz Barbary Borzymowskiej "To tylko pies..."
To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza...

Franciszek Klimek "On wróci. O kocie który odszedł na zawsze"
Zapłacz,
kiedy odejdzie,
jeśli Cię serce zaboli,
że to o wiele za wcześnie
choć i może i z Bożej woli.

Zapłacz,
bo dla płaczących
Niebo bywa łaskawsze,
lecz niech uwierzą wierzący
że on nie odszedł na zawsze.

Zapłacz,
kiedy odejdzie
uroń łzę jedną i drugą
i - przestań
nim słońce wzejdzie
bo on nie odszedł na długo.

Potem,
rozglądnij się wkoło,
ale nie w górę;
patrz nisko
i - może wystarczy zawołać,
on może być już tu blisko...

A jeśli ktoś mi zarzuci,
że świat widzę w krzywym lusterku,
to ja powtórzę:
On wróci...
Choć może w innym futerku...

Polecam twórczość tych dwóch autorów.

alja9
16-06-2011, 23:05
ładne to i łza się w oku kreci kiedy człowiek pomyśli, ze oto nadchodzi czas wakacji a wiec czas wyrzucania z domów wielu zwierząt...
ktoś ostatnio zabił małe kotki zamykając je w reklamowce i tłukąc nimi o siany garażu... ktoś inny wyrzucił koszatniczki do parku - na śmierć ze strachu i głodu..
Chciałabym żeby mit o kochającym Bogu był prawdziwy bo kto inny będzie kochał te biedne zwierzęta którym człowiek pokazuje jedynie piekło.

Esia
17-06-2011, 09:45
widzisz kochana tak o już jest, że jedni będą walczyć do końca o życie swojego psiego towarzysza, a inni potrafią tak bezmyślnie i bestialsko to życie zabierać. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni, nie zmienią tego kary, bo na to nie ma co liczyć - w Polsce można iść do więzienia za kradzież psa, ale za jego zabicie już nie. Może zmieni się ludzka mentalnosć, w końcu przecież nasza cywilizacja i nasze społeczeństwo wciąż się rozwija. Ale to jeszcze długa droga przed nami..

bronczyk
19-06-2011, 19:48
Już tylko w pamięci mojej i innych jest. Cudownie na luzie żył, wiedział, że jak narozrabia to przykre słowa usłyszy. Wiedział, a robił psikusy. A potem spokojnie przyjmował reprymendę. Należało się, ale postawiłem na swoim- czytałam w jego oczach. A znajoma powiedziała tak : zapamiętam go jako największego kombinatora, który kochał panienki i lubił rozrabiać. Ja też będę wspominać te wesołe chwile.
Juniorek.
http://i51.tinypic.com/2w3uazs.jpg

mimoza
19-06-2011, 20:04
Halinko nie wiedziałam co jest, dlaczego od paru dni Ciebie nie ma,
a Ty w niedługim czasie rozstawałaś się z ulubionym zwierzakiem.
Wcześniej kot, teraz pies. czuję Twoją boleść i stratę. - Cz

marion55
24-06-2011, 16:21
Mój pies odszedł 6 lat temu.Pamiętam że na drugi dzień usłyszałam piosenkę Piaska,coś o deszczu,i przypomniało mi się jak wielokrotnie wracaliśmy ze spaceru i Ajaxio moknął-po prostu poryczałam się i nawet teraz dreszcze mnie przechodzą.Bycie do końca ze zwierzakiem-to jesteśmy im winni.A znam przypadki gdy ludzie przyprowadzają psa lub kota i zostawiają do uśpienia.Co to zwierze musi czuć?.Makabra.

Esia
24-06-2011, 19:49
pies czuje tak jak i człowiek, w takiej chwili nie chce być sam. Wiesz czasami ludzie tak robią bo nie chca patrzeć jak zwierzak odchodzi, bo to zbyt duże przezycie. Dla mnie to bardzo egoistyczne podejście, tak jak napisałaś - jesteśmy to winni naszemu czworonożnemu przyjacielowi. Mój pies został uśpiony w domu w swoim posłanku, chociaż tyle mogłam dla niego zrobić...

babciela
24-06-2011, 20:30
Ja przeszłam 4 odejscia piesków- przezycie"nie do przezycia"- ale sama nafaszerowałam się neospasmina- a pieski uraczylam duzymi dawkami srodków uspakajajacych- - tak , ze z chwila wkroczenia weterynarza spaly spokojnie na moich rekach- i odchodzily....Natomiast moja siostra - nie powiedziala, ze ma pieska do uspienia- poszla do jakiegos głupola- i piesek po zastrzyku ze strasznym skowytem wpadł w ramiona szwagra- wszyscy plakali- udalo się za trzecim razem.....Horror- prawda?

slava
24-06-2011, 20:40
pies czuje tak jak i człowiek, w takiej chwili nie chce być sam. Wiesz czasami ludzie tak robią bo nie chca patrzeć jak zwierzak odchodzi, bo to zbyt duże przezycie. Dla mnie to bardzo egoistyczne podejście, tak jak napisałaś - jesteśmy to winni naszemu czworonożnemu przyjacielowi. Mój pies został uśpiony w domu w swoim posłanku, chociaż tyle mogłam dla niego zrobić...
Ja zrobiłam tak jak Ty
Mój Czaruś żył 19 lat, już nie widział, nie słyszał, miał prostatę, nie kontaktował, siusiał w domu, bo przez to ,że nie widział na dworze bał się chodzić.
Nie mogłam zdecydować się na to rozstanie, dopiero moja lekarka spytała, czy chciałabym tak żyć.
To spowodowało, że podjęłam decyzję, ale lekarza poprosiłam do domu.
Chociaż mam następnego Czarusia, tamtego wspominam ciągle.

cha_ga
24-06-2011, 20:47
Czasem decyzja o uspieniu jest nieunikniona, zwykle jest to robione w sposób bardzo humanitarny, nie tak jak pisze babciela. Sama przez to przechodziłam, ale nieżycze nikomu podejmowania takiej decyzji, odejscie psa, szczególnie starego w sposób naturalny jest łatwiejsze do przezycia choć oczywiście tez bardzo, bardzo trudne...

bronczyk
24-06-2011, 21:26
Babcielu takie sytuacje mogą się zdarzyć. Są psy, które po pewnych środkach usypiających reagują bardzo silnym pobudzeniem. Czasem też przy bardzo osłabionym, starym psiaku trzeba podać dużo większą dawkę niż to wskazane.
Ja uważam, że możliwość skrócenia cierpienia jest bardzo, bardzo dobra. Czemu mam skazywać psa lub kota na męki odchodzenia, gdy już nie ma ratunku. Im się należy godna śmierć za tę bezinteresowną miłość. Najpierw leczyć, pomagać , ale jeśli już jest tylko cierpienie to podjąć decyzję o eutanazji. Moi znajomi nie byli w stanie zdecydować się na uśpienie swojego czworonoga. Pies cztery godziny przed śmiercią nieustannie wymiotował, lekarz podawał mu środki przeciwwymiotne i błagał ich o skrócenie męki. Konał długo i boleśnie jak to przy braku już nerek bywa. Ja nie rozumiem ich, choć nie oceniam. To ich decyzja. Ale ja bym widoku takiej męki nie wytrzymała.

alja9
25-06-2011, 08:59
wypada mi się tylko podpisać pod Bronczyk!

babciela
25-06-2011, 09:59
Tez tak uwazam - zatrzymywanie psa dla własnego egoizmu jest wysoce niehumanitarne...