PDA

View Full Version : Tu Al - kaida, kto, wamać...


Stalin
11-07-2010, 01:20
zamawiał catering? :D:D

To jest z dnia dzisiejszego, znaczy kumpel mojej kobitki, też lekarz, zaproszony na działkę dawno temu zadzwonił i powiedział, że właśnie jego kumpel z dalekiego, arabskiego kraju chciałby zawitać, i tutaj myślimy, co to za kraj - Omen, Omam, Niemam, Amen...
Wyszło, że Jemen i to była dobra odpowiedź. Później drugi telefon - wiesz mój brat młodszy to też chciałby zobaczyć to słynne miejsce. Cokolwiek zbulwersowani multiplikacją się zgadzamy jednak, mając w pamięci mistrzostwo kulinarne Zamiego - jak raz 3 lata temu matka przywiozła mu z Syrii coś na kształt gołąbków ale zawijanych w liście winogron i jak ktoś nie jadł, to niech żałuje.
Dobra. Są. Ustawiam grilla, nawet myję kratkę i szczypce do nakładania, szczypce to jasne ale kratka już nie, bo przeca się wypali i wysterilizuje na grillu ale chłopaki twarde były, umyły kratkę. Później pyszny kurczak z grilla, później sjesta, jeszcze później - dialogi. I to będzie w części drugiej...

Stalin
11-07-2010, 23:07
No i zeszło na rozmowy o ciężkich czasach, co się porobiło i tak dalej. Gość z dalekiego Jemenu wspominał swoje studia w Białymstoku a ponieważ jak raz rodzina kobitki przyjechała i mieszkają właśnie właśnie z Białegostoku tedy rozmów o mieście była cala masa. Goście podali smażonego kurczaka, w charakterze przypraw była masa sezamowa i humus z ciecierzycy, do tego sok ze świeżej cytryny. Mniamalne absolutnie a ja byłem szczęśliwy bo grillowania nie znoszę, w sumie wyszło na to że goście cały catering zrobili, łącznie z obsługą. To, co mnie zszokowało najbardziej to fakt, że koleś z Jemenu przyjechał do Polski po 20 latach i cholera jasna, jak on pięknie mówił po polsku. Przyznał się, że ma na satelicie parę polskich programów i ogląda mniej więcej regularnie. Niestety, to się na rodzinę już nie przenosi, jego zona i dzieci Polski kompletnie nie znają. Powiedział, ze zgodnie z prawem mógłby mieć cztery żony ale go niestety, nie stać i został przy jednej. No i tak sobie gwarzyliśmy historycznie, zeszło na Hiszpanię i rekonkwistę, byliśmy zdania, że powinni się nie dać Hiszpanom i wtedy świat wyglądałby cokolwiek inaczej. W sumie wyszło, że trzeba być silnym, dla nich problemem historycznym i współczesnym jest Izrael, dla nas - Rosja, ale na szczęście tylko w kontekście historycznym. Bardzo chwaliliśmy Al Dżazirę - to jest jak kiedyś BBC było i faktycznie to ewenement. Jak zwykle narzekaliśmy na młodzież, okazuje się, ze wielbłądy nikogo już tam nie kręcą i wszyscy przenoszą się do miast, normalnie komórka i samochód to marzenie jest. Podobnie jest na tej mojej wsi, cała masa poletek ( bo to nie były normalnowymiarowe pola) poszła albo pod budownictwo albo ugoruje, jest fajnie, bo robią się z tego łąki albo młodniaki i okolica pięknie zarasta. Z trzody zwierząt zostały ze cztery konie na całą wieś.
I tak sobie gwarzyliśmy, popijając alkohole, trzeba im przyznać, ze poza piwo nie wychodzili. No i tak zeszło, że jak już będziemy na emeryturze to ja dokupię ziemi a on przywiezie parę wielbłądów i będzie ekstra - w końcu skoro 10 kilometrów od siebie mam hodowlę strusi to i wielbłądy się zmieszczą. Przypomniała mi się stara i głupia piosenka o życiu na pustyni - Jedzie Arab, jedzie, wielbłąd pod nim hasa, a Arab dogląda swojego... wielbłąda.
No i dzieki tym wielbłądom optymistycznie patrzę w przyszłość...