PDA

View Full Version : Skończyłam z pomaganiem!


hanna.mazury
16-12-2010, 13:31
Byłam w niedzielę w kościele i ksiądz mówi, że tutaj święta, prawda, że warto się zaangazować, i pomóc potrzebujacym fajnie.
Tylko jakoś mam poczucie, że często pomoc trafia nie tam gdzie trzeba. Wiem, że państwo nie wspiera biednych, ale jak mam dać pięć złotych, które potem taki p. Józek wyda na wino, to wolę sobie coś kupić.
A tak było rok temu. Zawiozłam jedzenie do takiej rodziny, której adres dostałam od księdza, a potem po świętach widzę "ojca rodziny" jak pijany w sztok stoi pod sklepem.
Chyba w tym roku jedyne co zrobię to wesprę potrzebujących święcą wigilijną.

toy_
16-12-2010, 13:52
Zawiozłam jedzenie do takiej rodziny, której adres dostałam od księdza, a potem po świętach widzę "ojca rodziny" jak pijany w sztok stoi pod sklepem.

przepił jedzenie??

hanna.mazury
16-12-2010, 14:05
Nie jedzenie przepił :( Tylko to co mu dałam. Przecież gdybym mu nie dała jedzenia a pieniądze, to poszedłby i przepił jedzenie. Proste. Chodziło o taką przenośnię i skrót myślowy :P A Ciebie to nie bulwersuje...

Bogus55
16-12-2010, 14:28
moim zdaniem jesteś źle nastawiona. tak się składa, że ostatnio czytałem http://interia360.pl/artykul/spieprzaj-dziadu-czyli-dobroczynnosc-po-polsku,41578 artykuł na interii, gdzie wyraźnie facet wskazuje, że w polsce ludzie w ogóle nie chcą pomagać innym. nie wiem, czy to nie jest zwiazane z pieniędzmi, czy z materialistycznym podejściem.
w swięta nie myślimy o innych, tylko o jedzeniu i piciu. i trochę cię nie rozumiem, bo piszesz, ze jestes chrzescijanka, a nie potrafisz zawiesic na kolku uprzedzen i zadbac o los drugiego czlowieka.

Kolczuga
16-12-2010, 16:07
Jestem za pomaganiem,mieszkam w kraju gdzie wolontariat i dzialalosc charytatywna jest widoczna na kazdym kroku.
U nas w Polsce wszelka dzialanosc spoleczna zle sie kojarzy,mimo ponad 20 letniej juz zmiany systemu.
Niestety jest tez ta zla strona pomagania,pomagajacy wychodzi na naiwnego,a darmocha demoralizuje wspomaganych.
Jednak pomagam ,choc jestem swiadoma niedoskonalosci.

toy_
16-12-2010, 16:17
Nie jedzenie przepił :( Tylko to co mu dałam. Przecież gdybym mu nie dała jedzenia a pieniądze, to poszedłby i przepił jedzenie. Proste. Chodziło o taką przenośnię i skrót myślowy :P A Ciebie to nie bulwersuje...
chodziło mi że dzięki tobie mieli jedzenie na święta...nie sądziłas chyba że on z wdziecznosci przestanie pic??:confused:

Kasandra1
16-12-2010, 16:27
Byłam w niedzielę w kościele i ksiądz mówi, że tutaj święta, prawda, że warto się zaangazować, i pomóc potrzebujacym fajnie.
Tylko jakoś mam poczucie, że często pomoc trafia nie tam gdzie trzeba. Wiem, że państwo nie wspiera biednych, ale jak mam dać pięć złotych, które potem taki p. Józek wyda na wino, to wolę sobie coś kupić.
A tak było rok temu. Zawiozłam jedzenie do takiej rodziny, której adres dostałam od księdza, a potem po świętach widzę "ojca rodziny" jak pijany w sztok stoi pod sklepem.
Chyba w tym roku jedyne co zrobię to wesprę potrzebujących święcą wigilijną.

Myślę, że jesteś wrogo nastawiona na pomoc innym, raz nie udało się, to można dalej oczerniać.

Więcej optymizmu i wiary w człowieka, jest tyle różnych akcji, darowizn właśnie w Polsce, np. Szlachetna Paczka. Poznaj w internecie jak i na czym to polega. Pomożesz i będziesz się dobrze czuła. Pozdrawiam.

Malwina
16-12-2010, 16:29
jeśli ktoś ma wątpliwości co do pomocy nieznanym innym to proszę pomóżcie naszym forumowym na wątku "Apel i prośba" tam jest wszystko jasne i oczywiste....

tar-ninka
16-12-2010, 16:38
Byłam w niedzielę w kościele i ksiądz mówi, że tutaj święta, prawda, że warto się zaangazować, i pomóc potrzebujacym fajnie.
Tylko jakoś mam poczucie, że często pomoc trafia nie tam gdzie trzeba. Wiem, że państwo nie wspiera biednych, ale jak mam dać pięć złotych, które potem taki p. Józek wyda na wino, to wolę sobie coś kupić.
A tak było rok temu. Zawiozłam jedzenie do takiej rodziny, której adres dostałam od księdza, a potem po świętach widzę "ojca rodziny" jak pijany w sztok stoi pod sklepem.
Chyba w tym roku jedyne co zrobię to wesprę potrzebujących święcą wigilijną.
Uwazam ze osobiste zawozenie paczek jest dobrym pomysłem wiadomo komu sie daje i ze tylko on dostanie pomoc
Rozumiem twoje rozgoryczenie widzać pijanego Ojca rodziny .
Pomyśl ze moze w domu jest zona , dzieci ... i to im pomogłas .

Parę lat wstecz pod sklepem stała staruszka i prosiła o pomoc.. Zapytałam czy moze jej co kupic .
Poprosiła o kilogram cukru .. Kupiłam '
Za dwa dni tą samą staruszkę widze w sklepie jak rozmienia 10 zł. " bo potrzebuje 5 zł aby dac na tacę w kosciółku ":confused:

Wigilijne świece... pieniądze za nie nie całe ida dla biednych .
Największą częśc bierze dla siebie kosciół.
Niewiele płacą temu co świece robi .
a mizerne resztki dopiero idą dla biednych .
Wiem to od kogos kto robił swiece ..

Stalin
16-12-2010, 16:42
Ja pomagam troche inaczej ale też aktywnie i bez złudzeń. Stawka jest 3 dychy - starcza na flaszkę, popitke i faje. Idę do stojących na rogu przed sklepem i mówię, ze mam stare meble albo okna do wyniesienia i daje 3 dychy. W ten sposób wszyscy sa zadowoleni, ja do tego mam szacunek w środowisku gratis. :D:D:D:D

Scarlett
16-12-2010, 16:45
Stalinie a ile ciągle można z chaty wynosić.:D :D
Kiedyś pomysły Ci się skończą i szacuneczek stracisz,
no chyba, że przerzucisz się na remont np. garażu:D

Stalin
16-12-2010, 16:48
Teraz faktycznie mam przerwę ale w przyszłym roku jak sie uda znaczy jak kasy starczy to meble w salonie będę wymieniał...:D:D

Scarlett
16-12-2010, 16:56
O, to mi się podoba:D :D

mimoza
16-12-2010, 17:06
Stalinie a ile ciągle można z chaty wynosić.
Kiedyś pomysły Ci się skończą i szacuneczek stracisz,
no chyba, że przerzucisz się na remont np. garażu:D

Luizko:D :D :D - Cz

Tesa
16-12-2010, 17:19
Byłam w niedzielę w kościele i ksiądz mówi, że tutaj święta, prawda, że warto się zaangazować, i pomóc potrzebujacym fajnie.
Tylko jakoś mam poczucie, że często pomoc trafia nie tam gdzie trzeba. Wiem, że państwo nie wspiera biednych, ale jak mam dać pięć złotych, które potem taki p. Józek wyda na wino, to wolę sobie coś kupić.
A tak było rok temu. Zawiozłam jedzenie do takiej rodziny, której adres dostałam od księdza, a potem po świętach widzę "ojca rodziny" jak pijany w sztok stoi pod sklepem.
Chyba w tym roku jedyne co zrobię to wesprę potrzebujących święcą wigilijną.
Ja pomagam na miarę swoich możliwości, jestem tego
zdania, że lepiej ofiarować coś, pomóc, jak samemu prosić.

:)

Malwina
16-12-2010, 17:47
A ja uważam, ze lepiej się trzy razy pomylić dając oszustowi, pijakowi... niż raz pominąć autentycznie potrzebującego...jak decyduję się ofiarować to nie wnikam co kto z tym zrobi....nie rozliczam....

mimoza
16-12-2010, 19:12
Każdy ma wolny wybór. Można pomagać, można nie pomagać.
Jednak lepiej się czuję kiedy wiem, że nawet drobny datek
może komuś pomóc, sprawić autentyczną radość.
Aby jednak uniknąć przypadkowości i dawać pieniążki lub paczki
w niepowołane ręce, ja wspieram sprawdzone przez siebie organizacje.
Niestety nie daję do wyciągniętej ręki na ulicy ... - Cz

inka-ni
16-12-2010, 19:13
Powiem,że tu są dwie strony racji z tych co się smieją,ze pracują za parę zlotych- chocby przy sprzątaniu,bo oni zarabiają na cwanictwie żebractwa, dziennie po klika setek w duzych miastach,a tych naprwdę biednych, którzy sami ręki nie umieją wyciądac.Za nich nabijają kasę tak zwane charytratywne z rzeszenia.Doskonale segregując darowizny.Znam to z autopsji.Tak jestem za tym by podawac adresy tel.komu osobisce doręczyc pomoc.Mam od tamtego roku samotną sąsiadkę i ja robię skromną wigilię, jest na dwoje.Rok temu ją zaprosilam i teraz tez nie zbiedy, ale by nie siedziala sama w ten wieczór.Mieszkam 9 lat w tym bloku i malo znam osób wiezowiec.Jednak są w mojej klatce równe wiekiem jej i stażem sąsiadki tez smotne czasem miszkają wszyscy 30 lat.I nikt takiej incjatywy nie wyrazil.Oprócz dziendobry nie ma konaktów.

baburka
16-12-2010, 19:36
Chyba w tym roku jedyne co zrobię to wesprę potrzebujących święcą wigilijną.
Tradycyjnie wesprę akcję Jurka Owsiaka. Gdybym się lepiej czuła, podrałowałabym sama z puszką w miasto. Starsza osoba budzi zaufanie. Jeśli elokwentna, a ździebko żartobliwie nachalna, może zebrać kasę jak się patrzy. Zdrowszych zachęcam do wolontariatu.:)

inka-ni
16-12-2010, 19:41
Popieram zawsze Jurka skromnym datkiem wiadomo na co.

Stalin
16-12-2010, 20:19
Owsiak jest polska specjalnościa, zawsze pomagam kumplowi i woże zebrana kasę do telewizorni....:D:D

eledand
16-12-2010, 20:37
Weszłam na wątek i zauważyłam,ciekawy wątek i ja ustosunkuję się do tej pomocy.:D

sarunia
16-12-2010, 21:26
Nie daję datków na ulicy, chociaż raz wyłamałam się z tej zasady, gdy mnie w sposób dowcipny i grzeczny zagadnął spragniony o dorzucenie 0,50gr.
Nie mógł wprost chłopina uwierzyć, że ta sklepowa tępicielka "smakoszy" ma jednak wrażliwe na ludzkie cierpienie serducho :)

A tak już serio to staram się wspomagać, oczywiście w miarę swoich możliwości, akcje charytatywne lub konkretne osoby.

eledand
16-12-2010, 21:45
Moje zdanie jest takie,jak Malwinki.Pomogę,osobie mnie znanej,lub z adresu który od kogoś otrzymam.
Ale,już przed 30 laty pomagałam takie j rodzinie,co miała masę dzieci a był na ten temat reportaż w Telweizjii.

Odszukałam ich,poprzez Gminę i zaczęłam pomagać,.
Paczkami a Niemiec,odzież,owoce,przyprawy,kawa,i co się nawinęło pod ręką.
Paczki były nie "małe".To była moja pomoc ---za którą ja nic z Niemieckiego podatku nic nie brałam!!!!!!!!!!!!!!!!.

Jakie moje zdziwienie było,jak napisałam do nich??????z zapytaniem czy mogliby ,mnie nadesłać,parę suszonych grzybów,za ktore ja chciałam zapłacić itak dalej.
Na adres w Polsce.
Odpisali że im Krowa zdechła i nie maja pieniędzy a proszą bo maja w najbliższym czasie wesele.
Wyobrażcie sobie moje nastawienie po paru latach pomocy z mojej strony---żadnej kartki świątecznej po prostu--całuj mnie w dupe i ślij dalej.
To,jest mój pierwszy post w stosunku do pomocy,ale nie ostatni,powiadam.
Odpiszę jutro znowu.:D

..........
16-12-2010, 22:06
Było to w Belgii.
- prasa lokalna w jednym z miast belgijskich podała, że zostanie przeprowadzona zbiórka pieniędzy na leczenie chorego dziecka, a konkretnie na operację, która będzie przeprowadzona w jednym ze szpitali w Brukseli. O dziwo, dziecko na które zbierane były datki, było z Polski.
Zbiórka pieniędzy wyglądała następująco:
- chodziły po domach i mieszkaniach trzyosobowe zespoły. Kazda z osób miała przypięty identyfikator. Pieniadze zbierane były osobiscie do nich. Liczone, wpisane do zeszytu, spisany numer dowodu tożsamosci i kwota, a następnie podpis ofiarodawcy. Wszyscy, którzy brali udział w tej akcji, wykonywali to społecznie.
Po zakończeniu akcji, prasa lokalna podała kwoty jakie zebrali wolontariusze, jakie wpłaciły zakłady i organizacje. Wpłaty dokonała również jednostka wojskowa.
Prasa lokalna podała również, gdzie można dokonać wglądu w spis darczyńców. Wszystko było jasne, czytelne i przejrzyste.
Kiedy u nas tak będzie, tez będę dokonywał wpłat. Nie wpłacam na żadne fundacje, organizacje typu Owsiak, Caritas, czy jakiekolwiek inne. Nie daje do puszek. Nie mam zaufania do organizatorów i denerwuje mnie, gdy inni zarabiając na ludzkim nieszczęściu, mają czelność nazywania siebie dobroczyncami.
Czy jest mi obojetne ludzkie nieszczęście? - nie. Nie jest mi obojetne, dlatego pomagam o ile potrafię i mogę temu, kto po pomoc do mnie się zwróci lub autentycznie jej potrzebuje.

bronczyk
16-12-2010, 22:12
Ja daję ludziom w potrzebie, ale ich znam. Tak im się życie ułożyło, że są w finansowej ruinie. Cóż nie powiem, że są bez winy, ale jak nie wspomóc. Nie można, więc daję a to trochę grosza, a to trochę jedzenia.

jakempa
16-12-2010, 22:19
Ja zawsze dawalam i pomagałam konkretnym osobom, kiedy wiedzialam, ze tego potrzeba, Ale teraz kiedy zetknęłam się z fundacjami dzialajacymi na rzecz chorych dzieci, co rok wysyłam dla ''Dr, Clowna, '', obowiazkowo dla Juska Owsiaka i na fundację TVN ''Nie jestes sam'', kiedy zachorowała moja wnuczka, te organizacje bardzo pomogły, widzialam je przy łóżkach chorych dzieci, te najcięzej chore dostały konkretną pomoc, A sprzęt w klinikach dziecięcych? Gdyby nie orkiestra Jurka Owsiaka ile dzieci nie przeżyłoby, Wolę tam dać niż np księżom kasę nabijać, a znam takich, którzy na telewizje TRWAM co miesiąc wysyłaja spore kwoty, a chorym dzieciom nie pomogą, Pijaczkowi nieraz też kupię bułkę, bo przeciez on też jest chory,- pieniedzy nie dam, ale jak mnie poprosi o jedzenie to daję,Pamiętaj- DOBRO POWRACA PODWÓJNIE

eledand
16-12-2010, 23:03
Moja miła,Jakempo,ja bedąc w Niemczech,a swerach znam po twarzach tych wszystkich "Panków"---Ludzi Wykształconych" z ktorymi możnaby godzinami spędzić czas,na rozmowach>>>>
DLACZEGO>>>>>>>>>>>>>
A.....Dlaczego......Rodzice nie mieli dla nich czasu.???!!!.
Pieniędzy w brud,ale miłości i zrozumienia za grosz w domu.

Znam i pomagam i śmieją się,jak mnie widzą a pytam/
Gdzie masz Psa.
A,on odpowiada--===pożyczyłem Bratu.
I.......co nie dam a dam Euro a puszkę przyniosę do Psa a do Kota a parę papierosów i taką pomoc daję.Nikt mnie nie nagabuje o Alkohol.
A jak widżę-Faceta z obciętą nogą na wozku,to kupię mu flaszkę,bo wiem że to jego ostatnie dni-jak ma czarną stopę.
Kiwnę i mówię bierz!!!!!! Spojrzy i wiedzii moje oczy..........

Zdzisia
17-12-2010, 07:50
Uważam,że pomagać trzeba w miarę swoich możliwości finansowych.Wierzę Jurkowi Owsiakowi i zawsze coś wrzucę do puszki.Daję też żywność do koszyków charytatywnych w marketach,wysyłam SMS-y do fundacji TVN.Zdarza mi się też dać coś żebrzącym na ulicy.W pewnym sensie ;) pomaganie jest też wyrazem naszego egoizmu.Poprawia nasze samopoczucie i usprawiedliwia życie w ciepełku.:)

Malwina
17-12-2010, 09:07
Masz rację Zdzisiu..to jest trochę poprawianie swopjego samopoczucia i usprawiedliwienie za życie w ciepełku...ale jeśli to obu stronom przynosi korzysći... nam lepsze samopoczucie a innym konkretną pomoc...to tak powinno zostac.
Eledantku...patrzę Ci w oczy ,,i wiem o czym mówisz.....

szczuromysz
22-12-2010, 12:20
Witam!
Na temat pomocy każdy ma chyba sporo własnych doświadczeń i nieraz oberwał po głowie.Ja popieram jasne akcje imiennie podpisane przez ich autorów pana Owsiaka na pierwszym miejscu. Żebrzącym na ulicach proponuję kupno jedzenia, a na to zgadza sie ok.5% zaczepiających, mogę sie domyślać na co pozostali potrzebują pieniędzy.Też pomagałam kiedyś biednej rodzinie ze skromnej pensji i cieszę sie, ze dzieci "wyszły na ludzi".Jestem za pomocą rzeczową kupowaniem dzieciom zeszytów i innych szkolnych pomocy, dzieleniem się jedzeniem, pomocą w załatwieniu jakiej s sprawy osobie starszej, która juz sobie sama nie poradzi i pomocy tym najbardziej potrzebującym i samotnym w ostatnich chwilah życia-pomagam w miejscowym hospicjum. Nawet bez oznak wdzięczności lubię pomagać innym, bo większą radość daje dawanie niż branie.

jasinek123
22-12-2010, 13:19
Przypominam konto:

Nr.rach. bankowego:
Bank BPH 88 1060 0076 0000 3200 0136 6142

dopisek:na leczenie Natalii Markowskiej

miasto GŁOGÓW kod 67-200