PDA

View Full Version : Drugi zwiazek


Honorka1949
20-05-2007, 17:22
Partnerzy sa rozczarowani swoim malzenstwem i podejmuja decyzje o drugim zwiazku.W duchu kazdy liczy ze moze tym razem bedzie piekniej,moze sie uda ,moze spelnia sie jego oczekiwania i marzenia.Ale niestety. Czasem czekaja ich kolejne rozczarowania i zyciowe zakrety.Zycie bowiem niesie rozne rozwiazania czasem dobre czasem zle.Co zrobic , jak wybrac, czy isc na kompromis czy postawic na swoim? Dylemat.Co o tym myslicie?

Nika
20-05-2007, 17:30
Trudno coś konkretnego radzić,kazdy ma inne oczekiwnia,priorytety,możliwości-inny bagaż doswiadczeń...jeden szuka za wszelką cenę miłości,inny bezpieczeństwa i przyjaźni,stabilizacji...to bardzo trudne wybory.Każdy zwiazek jest ryzykiem.

akusia
20-05-2007, 18:19
Jak słusznie Nika napisała...każdy związek jest ryzykiem.Ja sobie tak myśle,że czasem nie wiem jak byśmy chcieli,nie unikniemy pomyłek i rozczarowań.Nie ważne czy to jest któryś z kolei związek.Kobieta czy mężczyzna szukając partnera/ki/
zawsze zakładają,że tym razem się uda,ale potem czas weryfikuje nasze oczekiwania od tej osoby.Dośc często tak się zdarza,że trafiamy na podobne typy mężczyzn.Ale cóż życie niesie wiele niespodzianek na które nie jesteśmy przygotowane.

czort
20-05-2007, 19:46
Zwróciły moją uwagę słowa; będzie piękniej, może się uda, speł
nią się marzenia i oczekiwania. Niestety już na wstępie naiwno
ść i brak dojrzałości życiowej. W tym wypadku nic nie może się
udać ! Bardzo przepraszam ! Nie chcę dotknąć ani krytykować ni
kogo. Ale znam życie i tyle. Sam bym sobie nie poradził z taki
m podejściem do życia. Małżeństwo w/g mnie to dawanie sie
bie nawzajem. Dylemat jest w tedy gdy jedno z małżonków
jest skrajnym egoistą. Bo moja żona ma spełniać to czy owo i
odwrotnie, bo mój mąż ma to i to. A ja jestem tylko od tego
żeby mnie kochać ! Naiwność !

Basia.
20-05-2007, 20:04
Zwróciły moją uwagę słowa; będzie piękniej, może się uda, speł
nią się marzenia i oczekiwania. Niestety już na wstępie naiwno
ść i brak dojrzałości życiowej. W tym wypadku nic nie może się
udać ! Bardzo przepraszam ! Nie chcę dotknąć ani krytykować ni
kogo. Ale znam życie i tyle. Sam bym sobie nie poradził z taki
m podejściem do życia. Małżeństwo w/g mnie to dawanie sie
bie nawzajem. Dylemat jest w tedy gdy jedno z małżonków
jest skrajnym egoistą. Bo moja żona ma spełniać to czy owo i
odwrotnie, bo mój mąż ma to i to. A ja jestem tylko od tego
żeby mnie kochać ! Naiwność !
Masz rację czorcie, tylko bardzo często tam gdzie jest miłość nie ma "rozumu" a potem kiedy miłość "zelżeje" okazuje się, że nam się nie udało.

ZoSka
22-05-2007, 13:38
Drugi związek może być dobrym, a nawet lepszym od pierwszego, pod warunkiem, że ten pierwszy był udanym, co się zdarza najczęściej osobom owdowiałym.
Natomiast jeśli pierwszy był "toksycznym", to wszystkie następne z dużym prawdopodobieństwem mogą być jeszcze bardziej toksyczne. Są wyjątki, ale to już kwestia szczęścia...

Lepiej się wstrzymać na jakiś czas z decyzją. Zajrzeć w głąb siebie, przeanalizować własną osobowość, odkryć swoje wady i zmienić się! A to wymaga czasu i duuużo pracy.
W przeciwnym razie będziemy sobie przyciągać wciąż te same, patologiczne typy facetów. I po co się ranić ponownie?

Czasami lepiej prowadzić spokojne, chociaż samotne życie.

bogda
22-05-2007, 18:35
No właśnie Zosiu, też słyszałam o czymś takim, że jaki jest człowiek takich samych lub podobnych ludzi do siebie przyciąga, jakoś w to nie wierzyłam, ale to widocznie jest prawda...

Basia.
22-05-2007, 22:54
Drugi związek może być dobrym, a nawet lepszym od pierwszego, pod warunkiem, że ten pierwszy był udanym, co się zdarza najczęściej osobom owdowiałym.
Natomiast jeśli pierwszy był "toksycznym", to wszystkie następne z dużym prawdopodobieństwem mogą być jeszcze bardziej toksyczne. Są wyjątki, ale to już kwestia szczęścia...

Lepiej się wstrzymać na jakiś czas z decyzją. Zajrzeć w głąb siebie, przeanalizować własną osobowość, odkryć swoje wady i zmienić się! A to wymaga czasu i duuużo pracy.
W przeciwnym razie będziemy sobie przyciągać wciąż te same, patologiczne typy facetów. I po co się ranić ponownie?

Czasami lepiej prowadzić spokojne, chociaż samotne życie.
Mój pierwszy związek był bardzo toksyczny, drugi w którym jestem już 25 lat toksyczny nie jest, jest bardzo udany. Zaliczam się do kobiet, które wyciagają wnioski z "lekcji od życia" i unikam jak morowego powietrza "powtórki z rozrywki". Można przyciągać patologiczne typy facetów ale to nie znaczy, że musimy z tymi typami mieć cokolwiek wspólnego. Masz rację jest dużo kobiet, które wpadają z deszczu pod rynnę jest to wyłącznie ich wina, że nie potrafiły wyciągnąć właściwych wniosków ze swoich poprzednich wpadek. Mam znajomą, która jest dwukrotnie rozwiedziona. Pierwszy mąż był alkoholikiem i sadystą pobił ją tak strasznie że dostała wylewu i przez 2 lata była warzywem on poszedł na kilka lat do więzienia za usiłowanie zabójstwa. Co zrobiła moja znajoma? Nie wyciągnęła żadnych wniosków z nauczki tylko wydała się za mąż za takiego samego sadystę i alkoholika. Z drugim mężem miała gorzej bo był milicjantem i koledzy go kryli kiedy narozrabiał. Teraz ma adoratora, który nie stroni od kieliszka, ona jest i była osobą niepijącą. Jaki wniosek z tej historii: poprostu tacy faceci są w jej typie. Myślę, że kobiety wiążące się z takimi samymi typami ponownie poprostu w nich gustują. To nie jest pech, to jest ich świadomy wybór.

Anielka
22-05-2007, 23:04
A ja uważam,że są kobiety,które nie mogą istnieć bez mężczyzn.Nieważne czy będzie pil,ćzy bedzie bił byle by był.Mój zwiazek był toksyczny,jestem sama od 16 -tu lat.Owszem zdarzało sie kogoś poznać,ale w momencie kiedy okazywało się,że ważny jest alkohol,że to ja mam być tylko do "roboty" a on pan i wladca.Nie ma takiej możliwości.Nie i już.Nie chcę być sama i na pewno trafie na człowieka,który będzie dla mnie partnerem.Wiem o tym,tylko jeszcze nie wiem kiedy.:)

Basia.
22-05-2007, 23:14
A ja uważam,że są kobiety,które nie mogą istnieć bez mężczyzn.Nieważne czy będzie pil,ćzy bedzie bił byle by był.Mój zwiazek był toksyczny,jestem sama od 16 -tu lat.Owszem zdarzało sie kogoś poznać,ale w momencie kiedy okazywało się,że ważny jest alkohol,że to ja mam być tylko do "roboty" a on pan i wladca.Nie ma takiej możliwości.Nie i już.Nie chcę być sama i na pewno trafie na człowieka,który będzie dla mnie partnerem.Wiem o tym,tylko jeszcze nie wiem kiedy.:)
Anielko, Ty się zaliczasz do tych mądrych kobiet które potrafią wyciągać wnioski. Jestem przekonana, że spotkasz na swojej drodze faceta godnego Ciebie. Życzę Ci tego z całego serca.

Anielka
22-05-2007, 23:28
:) Dzięki Basiu i niech Ci Bozia w zdrówku wynagrodzi.Pozdrawiam.

Nika
23-05-2007, 08:12
Mój pierwszy związek byl cudowny,ale przerwala go po 2 latach śmierć.Ponownie wyszłam za mąż bez większych uniesień,ale trafiłam na spokojnego,uczciwego i oddanego rodzinie czlowieka,z którym jestem 21 lat.Miałam szczęście...

qrystyna216
23-05-2007, 08:32
Mój pierwszy związek był nieudany. Po dwóch latach alimenty, po pięciu rozwód, po siedmiu wyprowadzka na swoje. Siedem lat sama z córka/ale nie samotna/.Od 24 lat drugi i bardzo udany związek.

ZoSka
23-05-2007, 14:35
Niko, jesteś szczęściarą, bo Twoje dzieciństwo było (jak mniemam) - dobre, a to ma wpływ na późniejsze losy i wybory.
Jeśli ktoś wychowywał się w rodzinie, gdzie nie było miłości (nie mówiąc już o patologii), to przyciąga sobie partnerów z podobnego świata, bo tylko taki świat zna i rozumie go. Jak zawsze, od reguł są wyjątki.
Znam Basiu takie przykłady, jaki podałaś. Myślę, że wszyscy znają podobne związki. Te kobiety są na ogół 100% abstynentkami, ale zachowują się jakby były pijane; są "nietrzeźwe" (chodzi o spojrzenie na życie). To nie pech - to pewnego rodzaju prawidłowość. To często są wzorowe matki, żony, sprzątaczki i kucharki...
Brawo Krystyno, że "otrzeźwiałaś" szybko, ale niektórym potrzeba lat, a inne nigdy nie osiągają "dna" potrzebnego do odbicia się. Gratulacje dla Anielki - tak trzymaj! Witaj w gronie trzeźwych czyli mądrych (po szkodzie!).
Jeszcze dodam, że mężczyźni najczęściej żałują (po czasie),
że weszli w drugi związek i na skrzydłach by wrócili do pierwszej partnerki, tylko nie mają już drogi powrotu.

Honorka1949
23-05-2007, 15:13
No tak.Pojechales po mnie na calego.Jestem nowo forowiczka i pewnie zle uscislilam swoja wypowiedz.Piszac go nie mialam na mysli siebie ale ludzi mi znajomych ktorzy borykaja sie z tym problemem.Ja rowniez uwazam,ze dawanie siebie jest podstawa dobrego malzenstwa.W drugim malzenstwie istnieje jednak kwestia dzieci, rodzin , znajomych i tu wlasnie trzeba wybrac - jak ? t o juz nasza decyzja i tu musi byc kompromis!Przez wiele lat zylam w toksycznym zwiazku.Od 15 lat jestem zona kochanego cieplego czlowieka.Jestem szczesliwa i zycze wszystkim aby byli szczesliwi.Przykro mi ze zostalam tak zle odebrania i chyba troche zniechecilam sie do zabierania glosu na forum.

bogda
23-05-2007, 15:44
nie zniechęcaj się... tak to już jest z pisaniem, że nie wszystko co się myśli da się wyrazić słowami pisanymi, często nieraz dochodzi do złego odebrania intencji piszącego, ale to można przecież sprostować. Nie przejmuj się tym, tylko pisz :)

akusia
23-05-2007, 16:25
nie zniechęcaj się... tak to już jest z pisaniem, że nie wszystko co się myśli da się wyrazić słowami pisanymi, często nieraz dochodzi do złego odebrania intencji piszącego, ale to można przecież sprostować. Nie przejmuj się tym, tylko pisz :)

Honrko ja też jestem tekiego zdanie jak Bogda.Nie przejmuj
się,trzymaj tak dalej.Pozdrawiam.:)

------------------
:) ANNA:)

Honorka1949
23-05-2007, 17:53
Dzieki za otuche. Juz mi lepiej ale wierzcie mi ja wcale nie jestem naiwna.Poprostu musze sie jeszcze podszkolic piszac cokolwiek zeby nie bylo nieporozumien.Wiele przezylam i naprawde patrze na zycie realnie. A to dla Was za zyczliwosc
http://img519.imageshack.us/img519/5194/krolikzj7.png (http://imageshack.us)

http://img519.imageshack.us/img519/4036/kotimyszdl3.gif (http://imageshack.us)

jeszcze nie umie zrobic jeden obrazek obok drugiego.Sory!!!!

Wilhelmina
24-05-2007, 07:22
Do Honorki z niczego się nie musisz tłumaczyć, ani nikogo przepraszać. Masz prawo pisać to co uważasz. Czort jest jaki jest. Diabelski.
Ja też 12 lat temu weszłam w drugi związek " z wiarą, nadzieją i miłością ". A co? Powinnam wejść z wyrachowania? Dla pieniędzy?
Nie oszukujmy się. Spotykanie się, choćby i bardzo częste, to nie wspólne życie. Przysłowie mówi, że trzeba zjeść beczkę soli, aby poznać drugiego człowieka, a i to czasem jest mało. Osiem lat nie byłam zdecydowana na drugi związek. Popełniłam go. Mam dobrego męża. Nic mi nie brak,wszystko mogę. To we mnie jest feler. Lubię być sama.
Nie da się w krótkich postach wyrazić całej złożoności problemu. Nie osądzajmy zbyt pochopnie ludzi. Zranić jest łatwo, trudniej naprawić krzywdę.

Nika
24-05-2007, 09:20
Nie załamuj się,dziewczyno!!Wprawdzie bardzo sie tu lubimy,ale nie jewstesmy towarzystwem wzajemnej adroracji,nie musimy mieć jednakowego zdania na wszystkie tematy-to byłoby nuuuuuuuuudne okrutnie.Pisz to,co czujesz.Wszystko jest ok.

Honorka1949
24-05-2007, 15:06
Macie racje, kazdy powinien miec wlasne zdanie i przy nim obstawac, ale wypowiadac je tak aby innych nie ranic.

Basia.
25-06-2008, 22:24
myślę, że warto w nim się "poudzielać". :)

largetto
26-06-2008, 09:12
warto pamiętać:D


Pierwsze małżeństwo jak kubek miodu,
drugie jak kubek wina,
trzecie jak kubek trucizny.


Myślę, że jest w tym trochę racji

Malgorzata 50
26-06-2008, 10:10
Cóz tu pisać -może tylko tyle ,że wchodzac w drugi związek mamy nadzieje ,ale również swiadomość tego co bylo złe w pierwszym i to może dobrze rokować .poza tym wchodząc w drugi czy trzeci związek jako ludzie dojrzali mamy mniej oczekiwań ,więcej niezalezności i gotowosci do szanowania niezaleznosci drugiego człowieka . Tylko mlodzi ludzie chca tę druga osobe "zmieniać' My już wiemy ,że to niemozliwe i bezsensowne ,bardziej jesteśmy gotowi do anceptacji partnera takim jaki jest .Ale czasemi "patrzac przez siebie" zapominamy ,że to już nie jest tylko "tu i teraz" ale również wiążemy się z czałą przeszłością partnera ,a on z naszą i musimy pamietać ,że obie strony wchodzą w drugi zwiazek "z garbem"