menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

02-03-2011 15:53

Powracając do posłów. Poseł powinien bronić pewnych wartości praw człowieka do swobodnego decydowania o swoim życiu, o życiu regionu i państwa. Następnie związku państw jakim jest dla nas Unia Europejska.
W tym przypadku najwięcej prawa powinno być po stronie osoby (rodziny). Także małych społeczności lokalnych i stopniowo maleć w Przypadku Unii. Unia powinna ustalić podstawowe prawa i ich pilnować. Niestety, zepsuła już wiele spraw, których wogóle nie powinna się tykać. Dla przykładu normy. Unia zalegalizowała to, że normy są nieobowiązkowe. Teraz słyszymy o ładowarkach do telefonu. Czy wiecie, ile rzeczy jeszcze spartoliła Unia. Nie wiem czy starczy dziesięciu lat aby to odwrócić. I tak jak w naszym sejmie ignoranci decydują o pewnych mało istotnych sprawach tak unijne urzędy będą obradować nad unifikacją tysięcy jak nie milionów elementów powszechnego użytku. Czy wiecie, że poprzez brak norm wiele rzeczy wysokoprzetworzonych należy wyrzucić, mimo, że są nowe, bo się popsuły a nie ma na to części zamiennych. Znamienną tutaj jest drukarka laserowa. Komplet tonerów do niej kosztuje więcej niż ona sama. I widzimy stosy drukarek w kontenerze, na szczęście nie w lesie, bo mają numery. Dobre drukarki, tylko firma chce wzbogacić się na eksploatacji. To jest oszustwo w stosunku do klienta jak też masowe niszczenie środowiska naturalnego. Do tych drukarek dopłacamy w innych rachunkach jak np. za wywóz śmieci, sprzątanie, rozbieranie na części lub wdychamy skażone powietrze. Pisałem o emeryturach. To ma związek właśnie z taką drukarką. Wytwarzamy nowe podczas gdy stare są jak nowe. Tracimy na to roboczogodziny które moglibyśmy poświęcić na przykład na produkcję systemów optymalizujących ruch w mieście, czytników kart i innych przyrządów ułatwiających nam życie. Ktoś powie mi znów a co mają do tego emerytury ? Otóż wytwarzamy niepotrzebnie wiele tych samych rzeczy. Przy takich niskich płacach produkcja taka jest marnowaniem pieniędzy. Składka emerytalna jest mała. Więc i ZUS ma mało. Jakby każdy dostał dwa razy więcej, wtedy i ZUS by zyskał dwa razy więcej. A my byśmy mogli mieć i piątki wolne od pracy. I znów pytanie a co to ma do rzeczy. Pracujemy mało wydajnie gdyż musimy wyprodukować przez np. rok dwie drukarki a nie jedną. Dodatkowo musimy zużyć materiały. I tu jest ta strata. Jest to mechanizm bardzo trudny do zrozumienia. Naukowcy i wynalazcy tworzą nowe wartości i chwała im za to. Całe psujstwo zaczyna się na poziomie prezesów firm i ich ekonomistów oraz doradców. Maksymalizacja zysków nie licząca się z człowiekiem, dzika konkurencja powoduje, że jedni się nadmiernie bogacą kosztem innych. Nie wiedzą tylko, że kij ma dwa końce. Przykład platformy w zatoce meksykańskiej. Oszczędności spowodowały katastrofę ekologiczną, która jeszcze nie, ale jak będzie globalna to dotknie wszystkich. Dotknie głupiego prezesa i jego potomków bo przecież nie ucieknie na księżyc. Tak masowa produkcja lądująca za wcześnie na śmietnik powoli, jak nowotwór, zatruwa ziemię. Prym wiodą Chińczycy. To państwo zagrażają swoją działalnością całemu światu. Wytwarza tyle bubli i to z materiałów szkodliwych. Ekspansja ich kiepskich towarów powinna być zabroniona i na granicy dokładnie sprawdzana jakość wyrobów. Działający kiedyś eksperci zostali usunięci, bo przeszkadzali w tzw. wolności handlu. Tu musi być poprawka na niewiedzę ludzi. To nie kupujący ale eksperci powinni decydować za nas co jest dobrze wyprodukowane a co źle.
Już Platon prowadził wywody filozoficzne na temat idealnego państwa. Bardzo logiczne. Mimo kilku niewiadomych w tym ludzkim równaniu, nie udało mu się zrealizować swego pomysłu. A nawet jakby, to po pewnym czasie nastąpiłby kryzys. Wynika to z różnych zachowań ludzi w różnych uwarunkowaniach.
Cóż dopiero mamy my, kiedy tych niewiadomych jest tysiące. A przy takiej ilości nawet najszybszy komputer na świecie nie jest w stanie tego obrobić. Dlaczego tak się dzieje ? Otóż te niewiadome mnożą ludzie władzy. Znowu prosty przykład. Każdy człowiek płaci podatek od przychodu. Powinien dać jakiś % na emeryturę, zdrowie no i podatek na funkcjonowanie państwa. A co się dzieje - jeden samochód sprzedawany 10 razy więc państwo pobiera od nas 10 podatków - z jakiej racji. Od spadku - z jakiej racji. Od firmy, z jakiej racji.
Podatek powinien być jeden od przychodu osoby fizycznej i koniec. A my przetwarzamy miliony danych przez tysiące urzędników, na których musimy łożyć. Niepotrzebnych danych. Ukryta forma wielokrotnego opodatkowania jest zwykłym, wulgarnym oszustwem sprzecznym z konstytucją. Opodatkowanie osoby fizycznej jest najprostszym i najtańszym a przy tym uczciwym rozwiązaniem. Dlaczego ktoś zapisuje swój majątek komuś a ma płacić podatek od spadku lub darowizny. Przecież zapłacił za to już podatek wcześniej właściciel majątku.
Płacimy za usługę instytucji państwowych, urzędów. W przypadku, gdy się budujemy, to kwoty są ogromne. A przecież urząd już funkcjonuje z naszych podatków. To dlaczego płacimy za usługę po raz drugi. Wiele osób jest na granicy wybudowania sobie czegoś. Niby dbamy o takich ale jednocześnie łupimy ich ile wlezie. Ktoś sprzedaje ziemię pod budowę. Sprzedaje ją drożej o ten podatek, o pozwolenie na budowę i inne czynności urzędnicze. Czy urzędy prowadzą działalność gospodarczą czy są finansowane z naszych podatków.
I płaczą i płacą ludzie te dziwne haracze. A tak skrzyknąć się i powiedzieć NIE ! temu potworkowi co zarządza naszym państwem. Generatorem oszustw i nieprawości jest państwo. Poprzez skomplikowane prawo daje bardzo duże możliwości do tego a w razie wpadki do uniknięcia kary. Okazja czyni złodziejem. Dlaczego to państwo nadal rozbudowuje te okazje. Przecież są ludzie uczciwi, którzy z tego nie skorzystają. Nie dlatego, że nie potrafią. Po prostu mają jeszcze honor i wiarę. Są po prostu uczciwi. I dlatego są często za to bici.
Na ZUS - ale uczciwy, powinien płacić każdy stałą stawkę gwarantującą najniższą emeryturę rewaloryzowaną o sumę dającą przeżyć człowiekowi w godziwych warunkach. Jeżeli ktoś chce więcej, niech płaci sobie sam gdzie chce. Na OFE, na konto oprocentowane czy kupować akcje. Wara od tego państwu. Państwo ma kontrolować a nie zabierać na swoje głupie pomysły. ZUS powinien być dziedziczny.
Składka zdrowotna winna być stałą sumą. W tej składce odbija się solidarne państwo. Jedni chorują mniej, inni więcej. Ci co nie chorują lub mało chorują dają tym co zostali pokrzywdzeni przez los. I to jest piękne.
Procentowo tylko podatek od dochodu. Obecny system tworzy obraz bardzo niesprawiedliwego państwa. Tworzy poczucie krzywdy nie tylko biednych ale i bogatych. Produkuje majątki zupełnie nie związane z wkładem rzeczywistym lecz bazującym na pewnych złych koncepcjach funkcjonowania gospodarki. Tworzenie wirtualnego pieniądza zawsze kończy się krachem. Pewne instytucje jak bank państwowy, koleje, energetyka, kopaliny powinny być własnością państwa i zarządzane przez jedną osobę. Tylko jednoosobowe kierowanie daje odpowiedzialność. Zarabiasz duże pieniądze ale jak coś zepsujesz, płać duże pieniądze lub zostań odsunięty od stanowisk a nie przesuwany do innej rady nadzorczej czy zarządu. U nas stały zestaw ludzi robi co chce a głupi naród niech słucha i pokornie służy tym praktykom. Otóż ten głupi naród wcale nie jest głupi tylko bezsilny. Tak wszystko zostało zorganizowane, aby nikt nie podskoczył. I ktoś mi wciska ciemnotę, że u nas jest demokracja, że każdy może ... co, wysłać list ... do Pana Boga.
****
Jak już zauważyliście w poprzednim Razie, rozpocząłem już kampanię prezydencką - swoją. Nie wiem tylko, czy mnie dopuszczą. Przecież jest na to monopol. A bez pieniędzy i podpisów też nic się nie wskura. Może za to, że w ostatnim wyrazie w ostatnim zdaniu nie popełniłem błędu ortograficznego, nadaję się na prezydenta. Nie będę jadowitym wężem ani żmiją, ale tylko sympatycznym zaskrońcem który czasem tylko dziabnie ale nie zabije.

Limeryk antywalentynkowy 2011

Tutaj muszka a tam muszek
boją się, że zrobią brzuszek
i przybędzie trochę muszek.
Nie martwcie się muszek, muszka
za daleko jest do brzuszka.

Już tłumaczę:
muszka - żeńska odmiana owada
muszek - męska odmiana owada
boją się, że zrobią brzuszek - niepotrzebna obawa chociaż w dobie zamrażania plemników i szybkości działania Poczty Polskiej i PKP wszystko jest możliwe
i przybędzie trochę muszek - uboczny efekt działania procesu seksualnego różnych płci
Nie martwcie się muszek, muszka - słowa otuchy ze strony samego autora
za daleko jest do brzuszka - jednak odległość robi swoje w dobie lotów galaktycznych (patrz filmy fikszyn)

Ostatnio sądy i urzędasy roszczą sobie prawo do decydowania za rodzinę.
Jak zostanę prezydentem: Postaram się, aby byle kto, byle jaka urzędniczyna czy sędzina nie mająca pojęcia o tym czym jest rodzina nie decydowała, gdzie umieszczać dzieci. Aby babcie i dziadkowie i inni krewni z automatu uzyskiwałi prawo do skrzywdzonych przez los dzieci. Trzeba ten szczątkowy stalinizm i hitleryzm wytępić dokładnie. Postaram się przenieść te decyzje z sądów i urzędów do organizacji pozarządowych chroniących prawa dzieci, prawa ojców i prawa matek i rodziny. Wara państwu o decydowaniu za rodzinę. Jest to perfidia i totalitaryzm ze strony tych co udają liberałów, demokratów i Bóg wie jeszcze jakich "dobrych" ludzi.
****
Usłyszałem, że znów ma być nowe Prawo Budowlane, ale Sejm nie zdążył. Może będzie jeszcze głupsze od tego wcześniejszego. Nie wiem, co za głupoty tam umieszczono ale nawet jakbym je wytknął to i tak nic to nie zmieni. A jak zmieni to i tak ktoś dopisze bez naszej wiedzy "i czasopisma". Tak wielu ludzi wypowiada się logicznie a nie widzę ich w strukturach decyzyjnych państwa. Ciągle trwają ci sami, trwają i trwają i płodzą tych następnych co też tak trwają i trwają. Ale co można powiedzieć kiedy prezydent miasta ma swojego pupilka burmistrza a ten swojego pupilka architekta a ten pracuje nie wiadomo dla kogo. Czy czasy komuny odeszły w 1989 roku ? Nie. Komuna to Barma Papa. Zmienia kształty ale władzy nie odda nigdy. Na pocieszenie - wiosna a z nią bociany. Mam nadzieję, że od wydarzeń w Afryce północnej nie pomylą im się kierunki. Niniejszym chciałem "podziękować" pani prezydent Warszawy za dzielną walkę z samorządem Ursynowa. Z przydrożnymi krzyżami sobie poradziła, czas na nieposłuszne samorządy. Nieposłuszeństwo trzeba zwalczać. Szczególnie, że powstało z demokratycznych wyborów. Precz z demokracją !!! Niech żyje zamordyzm !!!
Cieszę się też, że okolice Wilanowa tak zabudowano, że sparaliżowano tam ruch. Będę się jeszcze bardziej cieszyć, jak fala powodziowa na Wiśle zaleje te tereny. Ostatecznie mieszkanie na królewszczyźnie (taras zalewowy Wisły) musi czasem kosztować. Mieli wybór, ale chcieli być ważniejsi od innych, chcieli być tacy królewscy. Za pychę Bóg zsyła karę.
A i często miałem wizję, jak Siekierki i Wilanów zalewa fala na wysokość 1 m czyli po pas.
Dlatego dla tych co tak czują się ważni - dobra, bardzo dobra rada - trochę pokory i skromności. Jak nie wierzycie w Boga to bądźcie pokorni chociaż wobec bliźniego swego.
Dlaczego mnie ta bufetowa tak denerwuje. Może to moje wspomnienia z czasów, kiedy bufetowa rządziła moimi kanapkami. Myślałem że na kanapkach się skończy, ale nie... bufetowa rządzi nie tylko bufetem.
Ale spójrzmy na te skowronki (jak Włosi nie zjedzą - to ich przysmak tak jak dla Francuzów ortolany) i bociany - jak przylecą. Jeszcze to nam zostało. I tym optymistycznym akcentem:
Na razie tyle
Barry.

21-02-2011 11:16

Będzie to cykl rozpraw na wzór tych toczonych przez Platona i jego następców. Ale dotyczyć będą teraźniejszości i przyszłości bytu ludzi. Ktoś zarzuci na początek, że rozmowa z samym sobą to choroba psychiczna, którą trzeba leczyć. Odwrotnie, leczyć trzeba psychiatrów. Już niejeden film powstał na tej kanwie, że wariat jest inteligentniejszy od psychiatry. Że najlepszym psychiatrą jest wariat. Nie ukrywam i powtarzać się będę wielokrotnie, że Dżek Nikolson jest w tym niedoścignionym odtwórcą. Że wariat często logiczniej myśli niż jego psychoterapeuta. Dzieli się chorych na różne stopnie niedowładu umysłowego.
Kolejne stopnie upośledzenia nie są już adekwatne z praktycznym rozumieniu pojęć. Używają ich lekarze. W potocznym języku jest inaczej. Nie są to pojęcia obraźliwe tak jak i słynne "zero". Zauważył to i sąd, chociaż w wielu przypadkach sądy działają nielogicznie i szkodliwie dla sprawiedliwości społecznej. Ostatecznie są to ludzie i tylko ludzie. Brak nam takich amerykańskich sędziów z bogatym doświadczeniem, decydującym od razu, czy gra warta świeczki czy wystarczy tylko dzień aresztu lub prac społecznych. Dla większości jednodniowy pobyt w więzieniu odstraszyłby od łobuzowania. A przy tym byłby tanim sposobem na resocjalizację.
Używane często przeze mnie "debil" jest dla mnie typowym określeniem nie na lekkie upośledzenie umysłowe co na brak logiki w myśleniu. Logiki na poziomie szkoły podstawowej chociaż i tutaj zdarzają się geniusze. "Wariat" natomiast jest dla mnie przykładem, gdy geniusz tak jak rzeka, wystąpił z koryta i zalewając okolice paraliżuje życie wokół.
Niestety, jedni i drudzy są niebezpieczni dla otoczenia. Jednak należy się od nich a raczej na nich uczyć. Nie naśladować a uczyć ! Ci pierwsi pokazują nam, na kogo nie należy głosować i nie naśladować. Ci drudzy pokazują sposoby, które po odpowiedniej obróbce, przynajmniej nie przez tych pierwszych tylko przez zdrowy odłam społeczeństwa, mogą mieć praktyczne zastosowanie. Na nich też nie należy głosować.
Powstało dobre pytanie - na kogo głosować ?
Wielokrotnie zadawałem sobie to pytanie jak też miliardy ludzi na ziemi. Wielorakość i złożoność charakterów zawsze będzie tworzyła niedosyt z naszego wyboru. Możemy się jedynie zbliżyć do naszego ideału ale też nie za blisko. Często nam wydaje się, że byśmy byli najlepsi. Dopiero, gdy przyjdzie weryfikacja naszych marzeń, okazuje się , że musimy iść na kompromis z samym sobą.
Stąd logiczny wniosek: człowiek sam dla siebie nie jest dobrym reprezentantem. Chociaż przykłady Nerona czy współczesnych polityków każe nam nie zapominać, że Neronowie naszych czasów są. Zachłystywanie się własnym geniuszem i własnymi dokonaniami przykrywa inne, nie mniej ważne sprawy dla społeczeństwa. Miałem kiedyś w technikum kolegę, który trzymał na kolanach piłkę i jak dzwonił na przerwę dzwonek to leciał z nią na boisko. Jak w tym kabarecie w skeczu "Z obrad rządu".
Był bardzo inteligentny ale ten odruch czynił z niego wariata w oczach nauczycieli. Nawet pani od historii nazwała go chyba półgłówkiem lub że jego rodzice to chyba półgłówki. Wtedy można było tak mówić do uczniów. Czy należy dziwić się pani nauczycielce ? O ile wiem, daleko chłopak nie zaszedł.
Podałem tutaj przykład, do czego doprowadziło określanie ludzi czyli nazywanie po imieniu w przeciągu ostatnich dziesięcioleci. Kiedyś ten barwny język był na porządku dziennym. Teraz każde ... obraża się. Śle pozwy i pokazuje, na jaki to zbożny cel chce od bliźniego wyciągnąć pieniądze. Często te obrażanie się nie jest tak szkodliwe jak cwane, wyrachowane jątrzenie mimo poprawności politycznej w swej treści. To nie na to, że ktoś nas nazwał kutasem czy palantem, należy się obrażać. Obrażać się należy, jeżeli ktoś w sposób podstępny chce nas nabić w butelkę. Dla mnie bardziej obraźliwe jest dodanie w ustawie np. "i czasopisma" niż słowo kutas wymienione publicznie z nazwiska i imienia osoby, która z owym kutasem nie ma nic do czynienia. Kto nie czytał w dzieciństwie lektur to informuję, że kiedyś noszono, przeważnie srebrne i u boku.
I tak doszliśmy do tego mojego odwiecznego "odwrócenia pojęć". A czyż tak nie jest ?
Zauważyliście, że używam bardzo znanych pojęć. Nie chcę z siebie robić debila i karmić Was terminami z psychologii lekarskiej. Posługiwanie się "mądrymi wyrazami" nie jest aż tak trudne. Bierzemy książkę i pewne zwroty dopasowujemy do tematu. Przez to stajemy się bardzo inteligentni w oczach innych .. no i niezrozumiali. Prostota w posługiwaniu się językiem dostępnym dla wszystkich jest sztuką. Często o niej zapominają politycy. Posługują się językiem niezrozumiałym dla większości społeczeństwa - dziennikarze i politycy PIS. Natomiast "platformiacy" mówią dużo o niczym, tak jak byli towarzysze. Pisałem o tym do PIS. Wniosków nie wyciągnęli. Do PO nawet nie próbowałem - nie moja opcja, a poza tym jak pan premier petycję górali wrzucił do kosza tak by było i z moim pismem. SLD już się nie boję, bo nastali młodzi. W swej postawie bardzo naiwni jak to u młodych bywa. Nie ma już co dzielić, więc starszyzna plemienna tylko udaje działaczy. Odkroili już sobie taki wielki kawał tortu, że starczy dla wnuków. Tak więc powstał problem dla nas, normalnych ludzi. Nie mamy co dzielić, jedni mówią nam za mądrze a inni o niczym.
I tak mnie zastanawia postawa polityków ze wszystkich opcji, czy oni już tego nie widzą że są aż tak otumanieni przez spin doctorów. Czy ci spin doctorowie robią w ten sposób celowo demontaż Rzeczypospolitej czy też są tak prymitywni z zachłyśnięcia się z domniemania własnego geniuszu.
Ponieważ już jesteśmy na pewnym etapie demokracji, powinniśmy spotykać się w swoich środowiskach dosyć często. Często kłócić się ale wyciągać wnioski i rękę do siebie. Powinniśmy od dołu organizować państwo i opierać je na pewnych założeniach. Należy wygryźć tych wiecznych demagogów. Należy wyszukać ludzi, którzy już się sprawdzili lub mogą być dobrzy. W małych środowiskach jest to możliwe. W dużych miastach już nie. Istnieje duże pole do popisu dla kombinatorów. Często jest to bierna postawa sąsiadów. Jednym moim sąsiadom wisi, inni mówią, że nie da się nic zrobić. A jeszcze inni, że "jakoś tam będzie". Gdzie ten czas liberum veto. Słuchałem ostatnio pewnego historyka. Powiedział, że liberum veto zostało po wojnie sprytnie wykorzystane w walce klasowej. Wcale nie było takim złem a wręcz przejawem demokracji. Władza ludowa tak przeinaczała ten zwrot poprzez podręczniki szkolne i nauczycieli nie tylko historii ale i polskiego, aby pokazać, że lud jest najważniejszy a ponad nim stoją sekretarze partii. Którzy są tym właśnie liberum veto zamienionym na nieomylność kacyka.
*****
Przypadkowo, przysięgam że przypadkowo, trafiłem w kanale TVP, nie wiem czy Historia czy Kultura, na Szarika. Bzdurny, kłamliwy film ze scenariuszem byłego aparatczyka promoskiewskiego fascynował mnie jako małego chłopaczka, pragnącego też mieć hełmofon. Ludwik Dorn dostał go i sprezentował innemu od wojny. Już wtedy był lepszy ode mnie. Potrafił zostać szarikowcem. Nie wiem tylko czy osobiście mu wręczono. Pozwalam sobie tu po nazwisku bo lubię tego pana nie za politykę lecz za szczególne poczucie humoru. Tu się nie zgrywam. Ten pan to poeta. Poza tym nie lubi dziennikarzy (czyli sępów lub nietoperzy)
tak jak ja. Powinien siedzieć w loży szyderców tak jak i ja. Szkoda, że razem nie siedzimy - w loży a nie w ciupie. Po pierwsze: inne są nasze drogi życiowe. Po drugie: nie zadbano w Sejmie o ławki dla szyderców czyli lożę. A szkoda, bo Rzeczypospolita dużo traci - przez tą dodatkową ławkę a raczej jej brak.
Jako już dorosły intelektualnie facet odbieram ten film zupełnie inaczej. Zacząłem zauważać, że w sztok pijany Janek rolę pijaka grał i później kilka razy. Ale co na to obecne organizacje broniące dzieci. Przecież to propagowanie alkoholizmu wśród dzieci. Poza tym Janek kłamał, bo miał tylko 17 lat tak jak Tichonow 17 wiosen a raczej ich mgnień albo 34 przelotów żurawi w te i wewte. Jak ten Janek wyborowo czuł się po bimbrze. Może dlatego, że był wyborowym strzelcem albo go spojono przed odegraniem sceny polską Wyborową. O to trzeba spytać niewątpliwie bardzo dobrego, samego aktora. Druga scena to pędzące krowy wśród wybuchów. To na prawdę były wybuchy stresujące biedne krowy. Dodatkowo były nie wydojone co potęgowało ich ból. Życie już napisało dawno życiorys dla dojnych krów ale też dojonego narodu. Co na to teraz organizacje animalsowe - nie mylić z zespołem The Animals.
Żeby dodać smaczku, ten sam Gustlik brał udział w węgierskim filmie lub kręconym na Węgrzech, bo nie pamiętam, gdzie polewano owce denaturatem i podpalano w scenie ludzkiego zwyrodnienia. Była to głośna sprawa. Dlatego nie lubię większości reżyserów. Jest demokracja więc mam do tego prawo, nie lubić hipokrytów, nie mylić z Hipokratesem który też ma obecnie wspólny mianownik z hipokryzją. A nie mieszać z tym hipopotamów zwanych przeze mnie chichopotamami, które są też hipokrytami bo niezgodnie z Hipokratesem, mimo ujmującego wyglądu i jednego zęba, mogą nim zabić człowieka mimo, że są wegetarianami. Ponieważ wegetarianin kojarzy mi się z walerianą, sam nie wiem dlaczego, a ta z kotem to powiem, że pewien lek o podobnej nazwie do waleriany i z obrazkiem na opakowaniu przedstawiającym walerianę ma w tekście uwaga!!!: "Lek nie zawiera waleriany." Eviva Art farmacji i skretynienia tych co odpowiadają za nasze zdrowie - chyba umysłowe - ale chyba swoje. A poza tym wszyscy zdrowi.
*****
Loża szyderców.
Nigdzie nie znalazłem tego terminu. Były loże teatralne, wolnomularskie i wolnomalarskie.
Dowiedziałem się o niej podczas wykładów z Filozofii Starożytnej. Większość studentów, chcąc wejść już na początek wykładowcom w d... bez wazeliny ani obecnie doskonałych olejów silnikowych aby się nie zatrzeć, siadała z przodu. Później było długo, długo nic bo puste rzędy. Na końcu byłem ja i jeszcze kilku takich mi podobnych. Traktowaliśmy studia .... jak też resztę jak dzięciołów i lizusów. Stąd może studiowałem 9 lat co nie jest, niestety, rekordem. Rekord chyba wynosi 11 lat. Ponieważ wykładowcą był filozof - zostaliśmy docenieni. Po wejściu i przedstawieniu się, że jest doktorem filozofii - dokopał nam. A ci tam z tyłu - to loża szyderców? Zapamiętam was. Na sali rozległ się śmiech tych, co już myśleli, że mamy przeje..ne a oni już w odbycie. Ale nie wiedzieli, że trafili na filozofa. A ten dodał : Wy już macie u mnie piątki bo wykuć się na pamięć jest łatwo ale być szydercą - to już filozofia. Szkoda, że nie widzieliście tych twarzy tych z przodu. Już się nie śmieli tylko patrzyli na nas z zawiścią. Ponieważ ci co się śmieli nie wiedzą co to jest loża szyderców, więc wam wytłumaczę - dodał. Podczas spotkań filozofów starożytnych zawsze była grupa prześmiewców, drwiąca z wypowiadających się innych filozofów. Stali na uboczu i czekali na potknięcie.
Może obecnie to widać i w naszym parlamencie ale w formie bardzo szczątkowej.
Jak zostanę prezydentem: Utworzę w Sejmie taką lożę z prześmiewców, nie posłów. Szkoda tylko, że jako prezydent, nie będę mógł w tym uczestniczyć. Ale postaram się zmienić konstytucję: Prezydent ma prawo uczestniczyć w posiedzeniach Sejmu wyłącznie jako szyderca.
Czyż to nie super demokracja ? Tego chyba jeszcze na świecie nie było ? Chyba to opatentuję. To jest znak towarowy Barry. Fotel prezydencki w loży szyderców - to jest fantastyczne. Głosujcie na mnie !
Ja zawsze dotrzymuję słowa.
Na razie tyle
Barry.

17-02-2011 14:37

Limeryk walentynkowy na 2011 rok

Tutaj muszek a tam muszka
mocno biją im serduszka
pewnie chcieliby do łóżka.
Za daleko jest to łoże
więc bzykania być nie może.

Warszawa 14 luty 2011 r.

Już tłumaczę:
muszek - męska odmiana muchy
muszka - damska odmiana muchy
mocno biją im serduszka - podniecili się
pewnie chcieliby do łóżka - najwygodniejsze miejsce na figle choć nie zawsze
Za daleko jest to łoże - mieszkają w innych miastach (ponad 100 km)
więc bzykania być nie może - mogą o tym tylko pomarzyć

Powysyłałem sese mesem do tych co figurują w moim telefonie i nic. Już mnie nie kochają. A może popełniłem jakieś fo - pa ?
Przecież kiedyś był taki dzień w roku, kiedy słało się limeryki listownie a na odpowiedź też był limeryk.
Namnożyło się tego co nie miara i tak wielgachno jak wcześniej opisywanych dzików, lisów czy też tych od wizerunku. Ale też i świń się namnożyło. Tych na mięso - ponad pół miliona. Tych do władzy - to wyjdzie po wyborach. Z czasem wszystkie się ujawnią. Nie ma przebacz. Słomę czy też brudne łapy w korycie widać wyraźnie, nie trzeba być artystą, by to zauważyć. Tutaj nasuwa mi się odwieczne a nie zauważone przez nikogo, przynajmniej mi się tak wydaje - co ma świnia. Łapy, kopyta, nogi, giry, gable, grabie bo pod siebie, golenie czy golonki z podziałem na tę delikatną z przodu bo przy twarzy i bardziej wulgarną z tyłu bo przy dupie. Co świnia wsadza do koryta ? Takim to pytaniem rozpocznę dyskusję na tematy para rzeczowe.
Pijemy wodę mineralną z dużą zawartością wapnia. Jedni mówią, że żyły i mózg się zwapnią a inni że kości odwapnią. Oczywiście w zależności od stężenia lub jego braku. I bądź tu mądry czego tak a czego nie no i w jakim stężeniu. Słyszałem że niektórzy, władowawszy uprzednio do gęby całe żółtko, potrafią 96 %. Oczywiście robią to tak sprytnie, że żółtko pęka w gardle i stwarza błonę izolacyjną. Resztę załatwiają kwasy trawienne, które strawią wszystko. O, zapomniałbym - prócz kreta często ustawianego na najniższych półkach wśród słodyczy co stworzyło już wiele cierpień dzieciom - oczywiście przez głupotę dorosłych.

Królują w tym pismacy w znanych lub mniej periodykach o treści kulinarnej. Jakoś połykałem ostrygi ale jurniejszy się nie stałem, chyba że .... ale to nie przez ostrygi. Raczej smak kobiety niż ostrygi działa mi na sfery erogenne a ja powiem erosogenne. Niektórzy nazywają to punktem G, który należy wg jednych znaleźć po chwili zabawy podczas gdy inni typują czas na cały karnawał. Powracając do znawców tego, czego nasz organizm łaknie, nie mówię tu o kani i dżdżie - chyba dobrze odmieniłem ? - znawcy ci sami nie wiedzą ale zbijają na durnym narodzie szmal. Dzisiaj marchewka dobra a pietruszka zła, jutro pietruszka dobra a marchew zła. Nie kojarzyć tego z Pietruchą, która jest i very ładna i very sympatyczna a jednocześnie zapowiada się na bardzo dobrą aktorkę. Powracając do jadłospisu - ja mówię, wszystkiego po troseczku (zet nie opuściłem lecz spolszczyłem), wraz z nalewką. Trzeba trochę się posmucić, potem poweselić. Komuś nawtykać potem przeprosić i zaprzyjaźnić się.
Ostatnio zaczęto wreszcie mówić o serialach. O strasznym poziomie zarówno aktorskim jak też tematycznym.
Szczególnie oberwało się pewnej pani reżyser a i pewnych aktorek też nie pominięto. Miałem pisać najkrótsze recenzje ale się nie da. Do pewnych aktorek i aktorów tzw serialowych nie dociera, że są beznadziejni. Jedna czarna tak się stara aż się przestarała. Robi się coraz bardziej niekobieca. Ostrzegam panią - czeka ją zmiana płci. Tym bardziej, że zaczyna boksować. Może był bym dobrym aktorem ale miałem kłopoty z zapamiętywaniem tekstów. Co prawda znałem na pamięć kilka ksiąg Pana Tadka, ale sto razy mówić to samo do publiki, której tak na prawdę nie widać podczas występu - zanudziłbym się na śmierć. Kiedyś na akademii kolonijnej zorganizowanej dla mieszkańców małego miasteczka - może powiem - Lidzbark Welski, recytowałem kilka wierszy ale miałem taką tremę, że nie widziałem ludzi, robiłem w gacie - nie zrobiłem. Ale jaki był aplauz. Okazało się , że ze strachu wygarnąłem całe klu wiersza. Wcześniej wychowawca wśród kilkudziesięciu wytypował mnie. Sprawdzał to każąc czytać każdemu wiersz. Myślicie, że byłem dumny i zachwycony. To się mylicie. Parę dni nie mogłem spać ze strachu. Bałem się, że zatkam się i nie powiem nic tak jak często mi się trafiało na języku ojczystym czyli w skrócie "polaku".
Na koniec - wszyćkiego po troszecku, po zbójecku a i paniom nie odpuszczać. A będziemy zdrowi i weseli. A dla tych co śpią pod Giewontem - jeszcze nie czas - niech śpią, niech prześpią życie. Nie wiedzą co tracą, obudźcie się raczej. Ale jak mogą się obudzić gdy nadal nikt mi nie odpowiedział, w jaki sposób stosuje się krewetki koktajlowe. Homara czy langustę, wiadomo, kroi się na żywca i spryskuje tryskającą od soku i kwasowości cytryną. Co na to orkiestry dęte ? Nie używajcie instrumentów dętych na tak krwawych spożyciach skorupiaków. A co na to spożywacze tłustych larw lub kotletów z jętek. A może zaniedługo będziemy żywcem spożywać kuraki i trzodę. Po prostu z lenistwa.
A tak pod dyskusję: Stawiany na końcu zdania znak zapytania, oczywiście wtedy, gdy jest pytanie, według mnie zrywa ciągłość wizualną jak też intelektualną. Rozwala tok myślenia. Nie lubię tego znaku ale staram się o nim nie zapominać. Już samo zdanie ma często w sobie pytanie. To tak jak masło maślane czy punkt procentowy. Pewne błędy robię celowo gdyż pewne wyrazy powinny (powinne) być zrewolucjonizowane gdyż przystankowo nie pasują do płynności mowy. Innym elementem jest używanie cudzysłowia. W nawiasach to zrobiono - zwykły, kwadratowy i klamra, więcej nie trzeba chociaż używa sie wielokrotnie. A jak w cudzym...
I tak czasem szuka się na całej stronie, gorzej jak na sąsiednich, gdzie zaczyna się a gdzie kończy. Może jest coś, czego nie wiem, wielokrotny cudzysłów. Ja proponuję za znakiem małą cyferkę tak jak potęga w matematyce i będzie zdrowo. Będzie to potęga filozofii języka, nie tylko polskiego.

Na razie tyle
Barry.

16-02-2011 14:48

Wbrew pozorom, to co piszę, nie dotyczy bezpośrednio mnie. Ale jak spotykam się z rozgoryczonymi ludźmi, narzekającymi na wszystko, bierze mnie żal i litość. Dlaczego oni są oszukiwani. Czytamy w gazecie, zginął człowiek. W Polsce rocznie ginie kilka tysięcy ludzi. Czyli tak na prawdę nie ginie jeden tylko dwadzieścia czy trzydzieści osób dziennie. Czytamy w gazecie, mieszkańcy budynku zostali nabici w butelkę. Czyli jak wziąć tych, o których nie piszą, jest ich tysiące. Czytając gazetę lub mnie dziwicie się o czym ten Barry pisze ? A o tym, że dopóki was to nie dotyczy to siedzicie cicho. Gorzej jak w odległości 8 m od was wybudują budynek, zlikwidują prawdziwego Orlika czyli łączkę dla dzieci lub wybudują autostradę, o której nie wiedzieliście. Wtedy podnosicie krzyk. Jak tak można. Na tym bazują kombinatorzy. Na tym, że jesteśmy rozdrobnieni. Że nie obchodzi nas dalszy sąsiad, któremu tak naprawdę kradną prawa nabyte. Bo to, że mamy przed oknem łąkę to prawo nabyte. Jeżeli ktoś nam wybuduje coś bez naszej zgody to już kradzież. Nasz dom, okolica traci na wartości tak użytkowej jak też finansowej. Wiele organizacji nie zajmuje się tak na prawdę ochroną przyrody tylko jest to sposób na zarabianie. Chroni się to, za co można dostać niezłe pieniądze. Nie chroni się tego, co powinniśmy chronić. Czy któryś(aś) z Was próbował coś załatwić w urzędach. Trafia się na kilka niskich szczebli, które są same dla siebie stronami. Chcesz załatwić od góry, to odpiszą lub nie, mnie nie odpisano wiele razy. Jak już odpiszą z ministerstwa to po prostu to nie jest w ich kompetencji, oni zajmują się innymi sprawami. W moich Razach to wygląda, jakby mnie krzywdzono - pośrednio tak bo krzywdzi się bliźniego. Krzywdzi się nas wszystkich. Ciekawi mnie tylko bierność nas wielu a wręcz masochistyczne zadowolenie, że nam lub sadystyczne że naszemu sąsiadowi robi się krzywdę. Piłat umył ręce i co z tego wynikło. Chcemy być Piłatami naszego pokolenia. Drugim grzechem jest stwierdzenie, że nic nie da się zrobić. Jest to utwierdzane przez urzędników i pośrednio przez media. Jest to najbardziej błędne rozumowanie. Występując w kupie, a kupy nikt nie ruszy, uzyskujemy często to, co nam się należy. Niestety, wiele spraw załatwiono poza naszymi plecami i nawet powołując się na prawo nic nie wskuramy. Prawo, nie tylko w Polsce zostało tak skonstruowane aby był globalny zamordyzm.
Mówimy o dyktaturach Fidela, Kima czy Łukaszenki a nie widzimy, że jesteśmy w globalnej dyktaturze. Czy jest na to rada - tak. Krzyczeć, organizować się i krzyczeć. Bo jak milczymy, to dajemy przyzwolenie aby nas ubierano w pasiaki... i do łaźni więziennej, niby dla higieny. Dzisiaj ja jutro ty zostaniesz oszukany, więc połączmy się w lokalnych środowiskach.
Największą bzdurą, jaką wciśnięto ludziom w większości krajów świata jest to, że w społeczeństwach kurczących się trzeba wydłużyć czas pracy czyli dłużej do emerytury. Ta głupota nie tylko fruwa ale lewituje po wszystkich galaktykach. Takiego, co to mówi od razu skierowałbym do szkoły specjalnej. Zauważyłem, że tzw. ekonomiści nie umieją liczyć i mają kompletny brak logiki mimo, że przedmiot taki jest na wszystkich uczelniach ekonomicznych. Ta głupota jest swojego rodzaju parawanem sama dla siebie a jednocześnie ma za zadanie bicie piany z gówna co jest równoznaczne - z naszego mózgu. Jak słucham pana Balcerowicza, który wcale nie jest taki dobry, to krew mnie zalewa. On splagiatował reformy Grabskiego. I dobrze, bo trzeba uczyć się od mądrych. Tylko przy okazji okradł sporą część społeczeństwa na rzecz banków. Sam zostałem okradziony przez tegoż pana gdyż właśnie wtedy miałem kredyt. Zostało to tak zorganizowane, aby człowiek nie mógł od razu spłacić drakońskich odsetek 80 %. Nim uzbierałem na zwrot kredytu, musiałem oddać za friko kilkumiesięczną pensję. Dobrze o tym wiedzą ci co brali wtedy kredyt. Dodatkowo opóźniła się budowa mojego domu o dwa lata. Dla pana Balcerowicza to ułamek sekundy i lata chwały, dla mnie to dwa lata zmarnowanego mojego życia a dla ludzi sumując - tysiące lat. Drugie, po stanie wojennym, uderzenie kopytem końskim w moją głowę i nie tylko moją. Dlatego pamiętajcie, transformacja stworzyła kastę bankierów kosztem okradzenia klasy średnio - biednej w imieniu Rzeczypospolitej reprezentowanej przez, śmiało można nazwać rzecz po imieniu - złodziei. Mam do dzisiaj rachunki - dowody złodziejstwa tego państwa.
Powracając do tego wydłużenia wieku emerytalnego.
1. Nowe technologie powodują, że kilkakrotnie mniej osób uczestniczy w procesie produkcyjnym. Z ekonomii wynika, że powinno skrócić się wiek emerytalny do 55 lat.
2. Ilość bezrobotnych w tym sporo młodych ludzi jest ponad 13 %. Logiczne jest aby ich zatrudnić, wtedy będzie przez nich wpłacana składka emerytalna. Nie we wszystkich zawodach im starszy tym lepszy. Trzeba sobie, a ja już sobie powiedziałem tak, ja logiczniej od innych myślę ale wolniej. W poprzednim Razie napisałem o obrazach z puszystymi a w tym dopiero mi doszło że chodziło o Rubensa (rubensowskie kształty). Pewne rzeczy robię wolniej lub już nie mogę robić ( nie mówię tu o bzykaniu). Muszę długo szufladkować umysł podczas gdy kiedyś trafiałem od razu w tę część mózgu co chciałem. Jak dwadzieścia lat temu brałem dwa worki cementu po 50 kg pod pachy, teraz ledwie dźwigam 20 kg jeden. Jeżeli jestem pracownikiem budowlanym lub górnikiem, to w wieku 67 lat moja wydolność jest prawie zerowa. Ptasie móżdżki ekonomistów tego nie wiedzą, oni się nie napracowali fizycznie. Owszem, są tzw. przedwojenne materiały. Znam 80 letniego hydraulika, który 60 kilogramowy grzejnik wiesza na haki bez pomocy innych, ale to wyjątki.
Teraz zapewne padnie pytanie, ale ty Barry głupi, skąd te pieniądze brać i jak stworzyć nowe stanowiska pracy. A no, z nikąd. Tak jak do nikąd wędrują moje i wasze pieniądze. Czy nie zauważacie, że bilans się nie zgadza. Państwo jest tak zorganizowane, że wiele do zrobienia, wielu bezrobotnych a pieniędzy nie ma. Czyli prosta sprawa. Albo pieniądze gdzieś znikają - hipoteza moja taka że ktoś kradnie lub wyrzuca w błoto albo - mamy takich ekonomistów którym dodanie dwa plus dwa jakoś nie daje czterech.
Znowu przykład: jak kilka firm kaskadowo jest od siebie zależna, gdyż uczestniczą w ciągu produkcyjnym, a jedna nie zapłaci drugiej, wtedy następują trudności. Upadek, zawieszenie działalności, zwolnienie pracowników. Polskie prawo pozwala na to, gorzej, wbrew prawu pobiera się podatek z chwilą wystawienia faktury a nie w momencie fizycznego otrzymania gotówki do ręki lub na konto. Przecież obowiązek podatkowy istnieje w momencie uzyskania przychodu. To dlaczego państwo łamie podstawowe prawo obywatela.
Żeby państwo dobrze funkcjonowało, należy dokonać bilansu zasobów ludzkich, rzeczy do zrobienia w kraju. Robi się w zamian jakieś spisy powszechne, podaje się obcej, wziętej z ulicy osobie dane osobowe wbrew prawu. Dodatkowo osoba ta jest z twojego miasteczka lub wsi a może i współpracuje z przestępcami. Do naszych prywatnych zasobów majątkowych może mieć dostęp tylko i wyłącznie Urząd Skarbowy.
Nie jestem anarchistą. Bardzo daleko mi do tego. Ale robienie z nas bezwolnych idiotów to już rzeczywistość. Polacy mogą jeszcze się przed tym obronić, zdewastowanego bezmyślnie kraju już nie. Można nie dopuścić do końcowego zawładnięcia naszej niezależności. Kolejne prywatyzacje pozbawią nas naszego prawa do swobodnego przemieszczania się. Może możemy podróżować po Europie ale czy po naszych ziemiach. Dlaczego jeziora na Mazurach są tak "obudowane" prywatnymi działkami, że nie mamy dostępu do brzegu mimo że prawo nam to zapewnia. Dlaczego nie możemy przenocować w schronisku górskim, a po co one zbudowane. Czy to domy wczasowe ? Ktoś na wiosnę zarezerwuje i cały tydzień lub dwa pije herbatę z cytryną na dziedzińcu, a prawdziwi turyści muszą dochodzić z miasta i tracić czas. Ostatnio w Poznaniu łamie się prawa mniejszości - konkretnie - Cyganom. Nie wpuszcza się ich do niektórych lokali publicznych. Znów krzyk ludzi którzy lubią... . Lubią jak usiądą sobie spokojnie w kawiarni, aby spokojnie odprężyć się i porozmawiać. Lubią jak brudne dzieciaki latają wokół ich i krzyczą. Jak muszą pilnować swoich portfeli zamiast skorzystać z lokalu zgodnie z jego przeznaczeniem. Miałem kiedyś taką sytuację. Wstąpiłem do kawiarni z dziewczyną na lampkę wina i torcik węgierski. Rzeczywiście miałem węgierski klimat. Na szczęście nie było wtedy Cyganów z Rumunii, którzy jeszcze bardziej są brudni i cuchną. Zamiast spokojnie pić wino, musiałem słuchać tej królikarni i uważać na swój portfel i torebkę dziewczyny. Co chwilę te króliki podchodziły i wręcz żądały pieniędzy. Wielka pretensja, że nie dałem. W końcu poprosiłem kelnera aby wezwał milicjanta. Wtedy tzw. stójkowych było dużo, teraz wogóle. Jak pojawił się w przedsionku, uspokoiło się. Jednak jak wychodziliśmy, usłyszeliśmy, że na drugi raz nas zabiją. Nie, nie przesłyszeliście się. I tak mnożą się te króliki, że my będziemy w końcu mniejszością narodową. Tylko jestem ciekaw, czy oni nas będą bronili tak jak my ich bronimy. To dla tych obrońców co się nudzą lub nie mogą zaistnieć w inny sposób. Jest regulamin np. w transporcie miejskim, że osoby cuchnące lub budzące odrazę swoim zachowaniem lub wyglądem nie mogą korzystać z pojazdu - a korzystają. Prawo dla wybranych. A przecież mówi się o równości. Dla kogo i do kogo. W końcu porządni, uczciwi ludzie stają się ofiarami europejskiej głupoty. Jak ktoś jeszcze nie wie to przypomnę, w Stanach Zjednoczonych więcej ludzi używa języka hiszpańskiego niż angielskiego. Dzięki mnożącym się jak króliki Meksykanom. Podróżowałem i biesiadowałem z Murzynami i Arabami. Czyści, uprzejmi i bardzo gościnni. Chociaż jak zatrzymaliśmy samochód w Medinie, to obsiadł nas, na wzór roju pszczół, króliczy pomiot autochtonów. Miałem więc kolegów z tych nacji. O rasizm nikt więc nie może mnie posądzać. Ale mam prawo żyć na tym świecie tak, że nie narzucam nikomu mojego stylu życia, więc niech inni postępują tak samo w stosunku do mnie. A Cyganie są wyjątkowo natrętni, upierdliwi, złośliwi i wręcz bezczelni. Czują się bezkarnie. Może czas od czasu warto im przetrzepać tyłki aby tak jak małe dzieci, zrozumieli, że nie tylko oni są na tym świecie i że nie są pępkiem tego świata. Oni wierzą w to, że innych należy okradać. Wierzą, że są już w momencie urodzenia z tego rozgrzeszeni. A może ten czwarty gwóźdź czyli jego brak, bo zakosił go Cygan, właśnie spotęgował cierpienie Chrystusa a nie zmniejszył. Chyba sobie to wymyślili dla własnych potrzeb.
Zbliżają się następne wybory po których następni zaczną swą kadencję od kampanii do następnych wyborów.
Pomyślmy już teraz, kogo wybrać. Bo według mnie te ostatnie spieprzyliśmy, nie zadbaliśmy o siebie. Przynajmniej w Parszawie - aż wstyd mi, moim rodzinnym mieście. Bo to miasto jest moje a rządzą jakieś niedouczone głowy. Najlepiej wybierzmy nie tego co w waszym okręgu tylko tego co reprezentuje Was.
Już zaczynają się roszady - ja tu bo tu wygram a ty tam bo tam wygrasz. Jak to możliwe. Poseł jest z konkretnej "ziemi" a nie przybłęda z końca Polski. No i te parytety. Przecież to ubliżanie kobietom. Że się na to godzicie ? Parytety niepełnosprawnych ? Parytety mniejszości narodowej. A tak na prawdę mamy parytety wiecznych posłów, nieudaczników wszelkiej maści, ignorantów i indolentów. Słów mi brak. A gdzie nasze parytety. Zauważcie jak sporo jest już tzw. niezależnych. Jak nieźle się sprawują na stanowiskach prezydentów miast i innych. Może to dobry prognostyk na przyszłość. I tym stwierdzeniem napójmy swoje pragnienie bycia normalnym w tym nienormalnym wyścigu miernoty do władzy.
******
Zaglądam w inne blogi i komentarze. Pamiętam o wszystkich aktywnych blogowiczach jak też kilku, co jakoś przestały. To, że wpiszę komentarz dla jednej osoby to nie znaczy że traktuję ją przyjaźniej. Przeważnie nie wiem, jak mam skomentować dany wpis jak też komentarz do mojego blogu.
Nie odpisywałem od razu, bo pytanie wymaga dłuższego wywodu. Choroby nowotworowe są powszechne. Ale dotychczas nie znaleziono tak na prawdę sposobów na leczenie a raczej metodę leczenia. To że dzisiaj wycięli to nie znaczy że za dwa lata nie powstanie kilka nowych guzów, jeszcze bardziej szkodliwych. Niektórzy nawet mówią że lepiej guza nie tykać jak się ustabilizował. Nawet nakłucie w celach diagnostycznych może spowodować przejście z łagodnego na złośliwy. Nie ma reguł, jest przypadek. A może z nowotworem przetrwasz kilkadziesiąt lat a po usunięciu kilka ? Ja postanowiłem nie ruszać. Ale skorzystałem z pobytu Harrisa w Polsce. Lekarze dawali mi po wycięciu 15 lat a jestem już po 30 latach niepewności. Zauważyliście jak umierają ci pozornie silni: Pawłowski, Kolberger, Kozłowski itd.
Na początku myślałem, że to tworzy się jakiś pryszcz a potem czyrak. Ale jakoś dziwnie nie bolał, nie swędział, nie było tego czopa z ropą. Pójście do lekarza i diagnoza. Parę dni nieprzespanych ze strachu. Pot cieknie ciurkiem. Strach mimo, że byłem po śmierci klinicznej wcześniej z powodu ropnego, dwustronnego zapalenia ucha środkowego. Wiedziałem, że śmierć to wyzwolenie ale chciało się żyć. Po paru miesiącach strach przechodzi w obojętność a potem w ignorowanie tego pasożyta. A niech sobie będzie. Rak boli ponieważ przyciska nerwy, tętnice lub żyły. Są to bóle częste ale człowiek przyzwyczaja się do nich. Bóle przeszywające ciało w zupełnie innym miejscu niż nowotwór. Przeszywające ciało wzdłuż i wszerz. Na szczęście te mocniejsze trwają chwilowo bo te słabe prawie zawsze. Ja zaczynałem żyć z dnia na dzień. Każdy dzień był i jest dla mnie darem, zwycięstwem nad nowotworem. Czy to moje szczęście w nieszczęściu. Niektórzy "wykończają się" w parę miesięcy. W latach '80 często odwiedzałem szpitale onkologiczne w całej Polsce i nie tylko. Uruchamiałem aparaturę do naświetlań. Widziałem te dzieci, mnóstwo dzieci, ich rodziców - jeszcze gorsze wrażenie. Bezsilność i pytanie dlaczego, nie ja i nie dzieci, dlaczego ich rodzice tak muszą cierpieć ? Dzieci często nie wiedzą o co chodzi. Dla rodziców jest to strata całego życia. Bo cierpią ci, których najbardziej kochają, te niewinne niczemu istotki. Maciek Kozłowski powiedział bardzo znamienne słowa": "Rodzice dają dziecku wraz ze spłodzeniem śmierć".
Sumując: skoro nie mamy wyboru lub mamy wybór, który nie gwarantuje nam wyboru, trzeba na coś się zdecydować. A potem liczyć na to że nam się uda. I "cieszyć się" z tego że nie tylko ja, że jest nas miliony. Chociaż to tylko otucha bo z kolei ta otucha dla nas wynika z cierpienia tych milionów. I tak źle i tak nie dobrze. Nie ma reguł i już. Jedne raki trzeba od razu zniszczyć a innych nie ruszać. I tu jest loteria, co zrobić.
Nowotwory często stymulują nasze życie do prowadzenia go w bardziej intensywny czy też twórczy sposób.
Rozwalają to życie a jednocześnie racjonalizują lub wręcz wytwarzają bierność, bezczynność. I chyba to ostatnie, to czekanie na śmierć jest największym naszym błędem. A może ten blog jest też ucieczką od rzeczywistości - od nowotworu - może w dobrą stronę ucieczką ?
I tym optymistycznym:
Na razie tyle
Barry.

03-02-2011 17:54

Co to za imię Sisi ? - spytała mnie Ilwela. Pierwszy raz słyszę. Co się tak uparłeś na to imię?
Jakoś mi tak wyskoczyło - odpowiedziałem. Czy wszyscy powinni się nazywać tak jak w spisie imion ?
Ty nazwiesz chłopaka - dodałem na uspokojenie. Czyż nie fajnie mówić na to delikatne ciałko, potrafiące uśmiechać się, Sisi. Przecież to nie śiśi czyli moczenie pieluszek, to jest Sisi. Ilweli nadal jednak to nie pasowało. Umówmy się skarbie, nazwiesz skarbie naszego małego skarba czy też skarbiczka po swojemu a tak zdrobniale ja będę nazywał. W ten sposób Ilwela się uspokoiła ale nadal miała jakieś wewnętrzne opory.
Uważaj, bo jak będziesz protestowała to i Ciebie będę nazywał zdrobniale Ili. Tutaj padło moje skojarzenie na Los Angeles nazywane tak w skrócie. Ale jak to jej powiedzieć. Dotychczas skracałem na Illa. Tak pasowało Ilwa ale skojarzenie fonetyczne z wyrazami z poprzednich wcieleń nie pozwalało mi tak jej nazwać. Trąciło wulgaryzmem tak jak biurwa czy jeszcze gorzej. Co prawda ona i tak by nie zrozumiała a ja czułbym pewien dyskomfort. Zbyt kochałem i szanowałem Ilwelę aby tak ją nazywać w skrócie.
Jeszcze jedna wyrypa. W Tatry. Wsiadam z kumplem w samochód i nic nas już nie obchodzi. Ahoj przygodo i swobodo. I tutaj, gdy nikt nie zależy od naszego "jakoś to będzie" możemy sobie powiedzieć: pogoda - jakoś to będzie, brak noclegu - jakoś to będzie, zasypany lub oblodzony szlak lub mgła na szlaku - jakoś to będzie.
Jak bym prowadził obóz wędrowny - nie powiedziałbym - "jakoś to będzie". Po prostu trzeba wiedzieć, kiedy można powiedzieć - jakoś to będzie. O tym "jakoś to będzie" przypomniała mi też koleżanka pisząc o Chęcinach. Zamek w Chęcinach zawsze budził moją wyobraźnię, chociaż nigdy we wnętrzu nie byłem, bo zawsze, kiedy przejeżdżałem, był nieczynny lub chcieliśmy zdążyć przed północą do Warszawy. Za zakorkowanym do granic przyzwoitości acz to miasto królewskie, coś Mu się należy ale na pewno nie korki uliczne - Krakowem - zjedliśmy dwa razy pizzę w małych pipidówkach. Dwa razy tańszą niż w Parszawie i dwa razy wolniej, bo te miasteczka nie śpieszą się do własnej zguby, do własnego zawału. Ponieważ kolega prowadzi, bo ja nie mam konta ani prawa jazdy, przeprosiłem go i spytałem, czy mogę sobie zafundować browarek. Pozwolił. Dzięki Ci łaskawco - odpowiedziałem. Zawsze mi było szkoda kierowców z powodu niemożności spożycia browaru gdy inni spożywali.
I co, jedziemy przez Chęciny. Pewnie, że jedziemy. Ponieważ chcieliśmy na skróty, to skręciliśmy w lewo przed kamieniołomem. Jakoś to będzie. Polna droga wiodła w dolinę, my pieliśmy się w stronę zamku. Ciekawiła nas ta duża ściana prawdopodobnie dawnego kamieniołomu, ubarwiona na brązowo. Pod ścianą było zrobione boisko. Dzisiejszy Orlik. Tyle że lepszy. Można wytarzać się na trawie, poszukać dzięcieliny, przy okazji wspomnieć polonistkę wciskającą myśli poety chociaż miałem do tego zawsze dużą rezerwę. Uważać na krowie talerze i mieć na raz lekcję sportu, historii, przyrody no i normalności. Gdy sobie pooglądaliśmy ściany czy czasem nie tkwią tam diamenty bo ich kolor podobny do tych w Afryce Południowej, wzbogaciłem swoją kolekcję o kilkukilogramowy kamień leżący na boisku. Zawsze z gór przywożę jakiś kamień i upiększam nim ogródek. Gdy tak pokazywałem koleżance - Żydówce, te kamienie w moim skalniaku, że je znoszę, przestraszyła się. Przecież nie wolno znosić kamieni bo to nieszczęście. Chyba widzisz, że jestem szczęśliwy. Znoszenie kamieni czy pochwalenie przez starą babę, że mam piękne dziecko, nigdy nie miało mocy sprawczej. Ja na zauroczenia jestem bardzo odporny. Maryja mi pomaga. A i polizać czoło dziecku i splunąć trzy razy za siebie potrafię. Ponieważ do samego zamku było tuż , tuż, więc jedziemy. A tu niespodzianka. Między drzewami napięta lina stalowa. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy do bramy zamkowej. Tam pan z ochrony zdziwiony pyta - a którędyś przyjechaliście. Skoro zza liny to z tamtej strony - odpowiadamy. Przecież tam specjalnie wykopaliśmy rów, aby nikt nie wjeżdżał. Obeszliśmy z tym panem okolicę, wszędzie rów. W końcu odplątał linę i nas przepuścił. I my i on nie dowierzaliśmy własnym rozumom. Ponieważ zamek był nieczynny, postanowiliśmy zjechać przez Chęciny. Zawsze je omijaliśmy. Już z góry wyglądają imponująco. Podobnie jak Lwów. Nie byłem ale oglądałem reportaż o Janickim no i Lwowie. Tak patrzę na zamki nad Loarą czy inne i czy... te nasze nie mają jeszcze większego wdzięku niż tamte? Ta ich dzikość jak dzikość nieokiełzanej kobiety Witkacego. A tak, jak już jestem przy Chęcinach dzięki Ci Zen za przypomnienie na Twoim blogu tego cudownego miejsca. Ten zamek ma swojego ducha. Ten duch przeprowadza bezpiecznie w okolice zamku zbłąkanych turystów a i tym rasowym też pomaga przejechać przez rów, którego nie da się przejechać. I radzę zjechać przez miasteczko. Śliczne. Róbcie tam zdjęcia, póki nie budują apartamentowców (ostatni raz byłem w 2000 roku). Z chęcią obejrzę na blogu te nie zniszczone chałupy. I nie budujcie ich, tych nowych, bo skończycie jak Parszawa i będą Was omijać. A jak stopnieje śnieg, specjalnie spojrzę na ten brązowy kamień w moim skalnym ogródku i wspomnę zamek, dobrego ducha, to cudowne miasteczko i Zen. Nie zapomnę też o imprezie lokalnej. Nie ważna na jaki temat. Czy malarstwo, czy szydełkowanie, czy inne ... Ważne, że zebrali się ludzie, zorganizowali się, spotkali się a przy tym pewnie nie oglądają telewizji lub nie czytają o tzw. celebrytach tylko dyskutują między sobą.
Skoro już wspomniałem o tych... tzw. celebrytach, chciałem im dowalić. Nie po chamsku, jakimiś ku...mi, czy też w języku, który nie podobny do żadnego. Przecież ci komentatorzy blogów znanych celebrytów czy VIP - ów, czy to w ogóle Polacy czy już małpy posiadające śladowe formy języczne. A może to zakodowane sygnały cyborgów. Na początek czy też koniec trochę definicji:
Celebryta - osoba biedna intelektualnie, nie mogąca zaistnieć a pragnąca tego. Często posługuje się takimi jak ona. Tworzy przy pomocy innych, takich samych, grupy wzajemnego adorowania w celu osiągnięcia celu bycia lepszym od reszty społeczeństwa. Celebryci są najlepsi, the Best - ciaki. Oni najlepiej wszystko wiedzą i umieją. Są ponad tą ciemnotą jaką jest normalne społeczeństwo. Oni roszczą sobie prawo do oceny co jest lepsze, ładniejsze i nam potrzebne. Oni wiedzą a tym samym lud wie co jest lepsze. Że będzie lepiej dzięki .. chyba im, tak mi się wydaje. Ja wiem, że dzięki nim będzie lepiej i ładniej. Muszę tylko wystosować pismo do nich, aby mi poradzili, gdzie mogę wreszcie usunąć sobie mózg bo już mi nie będzie potrzebny a taki ciężki.
Społeczeństwo - tłum głupich ludzi, bezrozumny w swej mizerocie. Nie potrafiący myśleć i oceniać co jest dla niego dobre a co złe. Co jest piękne a co brzydkie. Co ma wartość a co nie. Tłum powinien słuchać dla swego dobra gdyż ma właściwych ludzi nad sobą.
A jak ktoś boi się grypy, niech powsadza sobie w każdy istniejący otwór witaminę C ze wzmacniaczami i nazwami różnego rodzaju. Dodatkowo niech wykąpie się w zawartości kilku opakowań. Grypa przestraszy się i ucieknie. To ostatnie to dla tych ci już nie wiedzą co wsadzać (czopki) i łykać (tabletki) a nie oglądają reklam. To samo reklamowane jest przez sto firm pod różnymi nazwami. Przychodzi baba do apteki i mówi - poproszę to co w reklamach. Proszę też bardzo, spytajcie wpierw lekarza lub farmaceutę, czy to doustnie czy doodbytniczo, bo różnie z tym bywa.
A ja wam powiem, na grypę najlepsza jest pietruszka (vit.C), czosnek, świeże powietrze i zdrowe myślenie.
Będąc kiedyś na szwedzkim raucie, na talerzyku leżały ząbki czosnku. Szwedka brała jako przekąskę do koktajlu ząbek i miała gdzieś, że komuś śmierdzi. Jak wszyscy weźmiemy ząbek czosnku, to przy figlach w łóżku nie poczujemy oddechu. To samo tyczy się imprez.
I tak rozglądam się wokoło, komu tu jeszcze dokopać. Ale jakoś nie widać, więc pooglądam kolejny odcinek
... już nie wiem co mam oglądać. Ciągle te same twarze celebrytów czyli wybitnych aktorów, wybitnych reżyserów, dziennikarzy i profesorów. I popadam w depresję, dlaczego ja nie jestem wybitny. Czy to wina mamy, taty, miasta czy kraju w którym mieszkam. A może rodzeństwo zbyt mocno biło mnie po głowie. Ale nie przypominam sobie. Wszyscy w rodzinie byli normalni, to dlaczego nie jestem wybitny ?
PS. Już wiem a priori, że każecie mi moczyć czosnek w mleku, popijać gorącym mlekiem icetera. Gorące mleko do alkoholi i w dodatku na raucie - nie wypada. Ale czosnek koktailowy czyli zmarnowany czyli w zalewie to taki jak cebulka koktailowa czy też inne specjały jak zmarnowana oliwka. Zawsze marynaty nazywałem zmarnowane co nie znaczy, że są zmarnowane. Marynaty są doskonałe do koktaili alkoholowych. Ostatnio widziałem koktajlowe krewetki. Jak je się przyrządza aby spożyć ? Druga sprawa, jak zapytałem co to znaczy koktajlowe, to od młodych ludzi usłyszałem że to takie, co się wkłada do miksera a później się papkę żre z obrzydzeniem lub nie. Dla mnie koktajlowe to zawsze było takie, że można było wypić gin z tonikiem i zagryźć taką cebulką i czosnkiem tudzież krewetką - ale w jakiej formie, surowego odwłoka ? Znałem kiedyś taką kucharkę. Nazywała się Kazimiera bo już zmarła. Nie wiedziałem jak ją nazywać bardziej swojsko. W końcu mówiłem Pani Kazimiero. A teraz mówię na wzór Edyty - Kazimiero - pomóż. A może trzeba mówić Paskal - pomóż.
Na razie tyle
Barry.

Archiwum
2007
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2008
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2009
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2010
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2011
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2012
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2013
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2014
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2015
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2016
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2017
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2018
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2019
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2020
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2021
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2022
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2023
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2024
Luty
Marzec
Kwiecień


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:34.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.