menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

31-07-2009 18:32

List po 40 latach.
Pokaż mi swoje życie. Ja Ci pokażę swoje. Ściśnięte bólem i rozdarciem. I tą miłością której chciałem i nie chciałem. Jestem mężczyzną tego świata a Ty kobietą tego świata. Pokaż mi swoje życie tak poszarpane jak i moje. Dlaczego nie mogło być inaczej. Przecież kochaliśmy a skończyło się tak dziwnie. Dlaczego przeszliśmy do rzeczywistości. Okrutnej i złej. Ale przecież pozostały wspomnienia, którymi się po latach karmimy by nie dostać szału. Nie, nie. Nie powiemy prawdy jeżeli stwierdzimy, że nie szkoda nam tych chwil. Chwil i rozstań.
Gdzie jesteście symbole mojej miłości, mojego pragnienia by być szczęśliwym. Pragnienia każdego człowieka.
Tych przytulonych ciał jak największą powierzchnią, żeby nie uronić niczego. Były to słodkie miłości, bez seksu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że seks wszystko może popsuć, odmienić nas. I w tym może było to, że na długo zostawialiśmy w sobie pragnienie ponownego wieczoru na prywatce, pomoście nad jeziorem Lubie.
Nie wiem, co się mieści w tym zameczku w Karwicach - tych koło Drawska Pomorskiego. Jeździłem tam często na wczasy. To tam rozrabiałem na łajbach. To tam pragnąłem zawsze wyjechać na wakacje. Był to ośrodek w centrum poligonu. Sprzęt wodny bez żadnych ograniczeń. O tym rozrabianiu napisałem wcześniej.
Nazywaliśmy je, nie dziewczyny lecz Karwice, z oczywistych powodów Kurwice. To były złote lata dla mnie. Podrywało się na żaglówkę, kajak, skoki do wody lub skaczące wieczorami ryby przy pomoście, modne amerykańskie spodnie lub kurtki, wygłupy i wieczorki taneczne z niezapomnianym utworem „In the Summer Time” - Mungo Jerry, przepływanie w poprzek jeziora jak też nocne kąpiele. Te ostatnie były najlepsze. Bo o ile na wieczorku można było się tylko przytulić, tak w ciemnej wodzie o wiele więcej. Dopiero wtedy człowiek uświadamia sobie że woda nie jest taka rzadka. Tam poznałem ...powiedzmy Agnes . Nie tę z podstawówki, tylko tę drugą. Świetnie pływała, ale miała też inne zalety – dwie ubite i ujędrnione starsze siostry o których marzył każdy. Byłem głupi, zakochałem się w Agnes zamiast w jej siostrach. Sporo straciłem a może nie.
Elżbieta przyszła późnym wieczorem do mnie na pomost. Niby przez przypadek. W Kurwicach po nocy chodziło się wszędzie, nawet na bagna i stary niemiecki cmentarz. Miała przydomek „dupa jak dwa parniki”.
Nie obraźcie się na mnie jak to ostatnio było, do nazywania nie miałem głowy więc tego nie wymyśliłem.
Mnie się podobała. Była bardzo bezpośrednia. Usiadła obok, przytuliła się znienacka co wywołało we mnie szok i podniecenie. Może to, że była kilka lat starsza, wiedziała co robi. Nie powiem co ja zrobiłem, z zasadą, że tylko kobiety sobie opowiadają. Nocne rajdy żaglówkami miały wymiar słowika na gałęzi. Po cztery osoby na łajbę gdyż łajb było za mało a kobiet za dużo. Koc stanowił parawan między jedną częścią załogi a drugą. Po prostu każda para okrywała się swoim kocem niby przed komarami. Pod kocem można było więcej a i partnerka nie krzyczała bo głos po wodzie niesie a i obok druga część załogi robiąca to samo. Nie, nie to co współczesna młodzież ma na myśli. My zachwycaliśmy się chwilą a nie zaliczeniem.
Inna Ela umówiła się na wieczorne karmienie komarów na innym pomoście. Pomostów w Kurwicach było dziesiątki, wędkarzy na szczęście wieczorami mniej.
Włożyłem jej pod dresową bluzę swoją rękę. Zacząłem gładzić jej plecy zbliżając się do meritum sprawy. Raptem poczułem wałeczki brudu pod palcami. Wycofałem się powoli i to był mój błąd. Ela była atrakcyjną dziewczyną, lecz jej skóra złapała za dużo słońca. To nie brud tylko ten naskórek. Następnego dnia na plaży to mogłem stwierdzić. Jednak zraziłem Ją do siebie i po raz drugi nie chciała się umówić. Dobrze mi tak za to.
O zamku chodziły legendy. Ja znam wersję taką, że wybudował go pewien książę czy baron niemiecki. Poślubił murzynkę, która wcześnie zmarła. I co ciekawe, są dwie wersje miejsca pochówku. Jedna że na wyspie (zwanej Elefantyną tak jak w Egipcie chociaż na zalewie Zegrzyńskim też tak nazywano jedną z wysp) ale tej od wschodu. Inna, że na pobliskim wzgórku nad jeziorem przy wyspie zachodniej (zwanej przez nas Komarów). Zresztą każdą wyspę na innych jeziorach też tak nazywano. Ponieważ mówiono, że pochował ze wszystkimi kosztownościami, więc wzgórze było rozkopane. To się nazywa hiena cmentarna - dla tych co tam ryli a nie wiedzieli jak to się nazywa.
I pozostały mi tylko te piosenki, niezapomniane melodie, melodie w tle naszych przeżyć. Melodie przypominające Was - kochane kobiety.

Na razie tyle
Barry

30-07-2009 21:10

Bardzo mi się to spodobało, że jedna z pań przypięła mnie szpilką jak motyla i bacznie mi się przygląda.
Chciałoby się więcej, ale .... . Już tej pani podziękowałem za szczerość w jednym z ostatnich komentarzy. Mogła mnie bardziej dosadnie potraktować a nie zrobiła tego przez grzeczność. Dzięki za subtelność. Rzeczywiście większość moich wierszy to tandeta. Sam uważam tylko kilka za dobre. Dlatego nie będę już dołączał ich, bo rzeczywiście można dostać k...wicy od ich czytania. Nie będę Was już nimi katował. Mogę mejlem przysłać cały tomik dla tych, co kochają być masochistami.
Szkoda tylko, że jest tych pań tak mało chętnych do przyszpilenia mnie i bacznego przyglądania się. Może jest wiele, ale robią to intymnie tak jak inny Rysiek, ten od piosenek. Cieszę się bardzo, gdy ktoś mnie krytykuje, nawet w sposób "okrutny". Mnie to nie przeszkadza a wręcz pobudza do samokrytyki. Nie lubię tylko, jak ktoś mi mówi co mam, a czego nie mam pisać. A kilka osób w privie mi to powiedziało. Na szczęście już mnie nie nęka.
Proszę się przyjrzeć, drogie panie, tym Ryśkom. Coś jednak w nich jest. Zaczynając od Lwie Serce a kończąc nieskromnie na mnie. Macie po drodze też oprócz tego intymnego, drugiego ze złotego jajka. Macie szermierza, ja też byłem dobry w szpadzie. Macie kolarza, też byłem dobry w kolarstwie. Zresztą Tym powiedział - Ryśki to fajne chłopaki. Macie świetnego aktora, nigdy aktorem nie byłem. Dlatego proponuję przyszpilać Ryśki i przypatrywać im się dokładniej.
Szczególnie ich zaletom. A wad nie zauważać, acz wszyscy je mamy. Chociaż wady są czasem tym smaczkiem który dodaje urody, szczególnie zezłoszczonym paniom. Sporo kobiet jest piękna ze złością na twarzy. Mówię to szczerze. Uwielbiam takie. Oczywiście nie doprowadzam ich do tego. Czasem same się doprowadzają, błahostkami. Ta różnica w rozróżnianiu rzeczy błahych od poważnych jest czasem bardzo duża. Ale to jest fajne, bo zmywa szarzyznę z naszego życia, urozmaica je, co prawda w konflikty, ale proszę spojrzeć inaczej. Konflikt należy obracać w przyjemność, w żart, a nie go potęgować. A zamiast dobrze potęgować matematycznie, robimy to lepiej psychicznie. Dlatego należy zrozumieć męskie skarpetki rzucone na podłogę i damskie figi wepchnięte w szczelinę między szafkami. To i to jest urocze na swój sposób. Kwestia intelektualnego spożycia tych wybryków. Są to klasyczne przykłady zachowań zaobserwowane na dużej próbce losowej, gdyż podczas sprawdzania instalacji elektrycznych i gazowych w setkach jak już nie tysiącach mieszkań.
I proszę Pań, przyszpilajcie Ryśki jak motyle, bardzo cienką platynową igłą. Ale uważajcie aby nie trafić w serce, bo wtedy już korzyści z nich nie uzyskacie.

Na razie tyle
Barry

29-07-2009 09:50

Mickiewiczem nie jestem lecz Barrym ale zapytam, co tu czynić na warszawskim bruku. Zadymionym, brudnym. Hałaśliwym jak Hefajstos. Zatłoczonym Neronami naszych czasów. Udających Adonisów i Afrodyty. Im brzydszy tym piękniejszy. Im brzydsza, tym piękniejsza. Wizerunek zniekształconego czasu zadbany na tyle aby być lepszym o ciut od innych. Wszystko płynie jak u Heraklita - napisałem w swoim wierszu. Ale pływać można w różnym stylu. Najprościej pieskiem. Ale już żaba lepiej pływa gdyż nie odwiedza warszawskiego bruku. Delfinem ponoć najszybszym, można też. I pomyśleć, że te wodne ludziki pomagają sobie i ludziom za darmo, z radością pluskania się w oceanach. Czasem chciałbym być takim delfinem ale tu też dotarł bezlitosny człowiek. I tak słucham tym razem Albatrosa. To ten utwór przed "Man of the world" Fleetwood Mac. I tak patrzę, jak ten smutny Prus, na ten bruk warszawski. Może innym się wydaje, że to bruk paryski. Nie, nie, to na pewno bruk warszawski. Poznać to po ludziach bo strychy Paryża, Berlina, Tunisu i Warszawy są podobne. Ta szarzyzna jest zbyt szara aby ją odróżnić i przesiać przez rzeczywistość.
I co by tu robić na warszawskim bruku. Zbrukanym przez Rusa i Niemca a brukanym nadal przez Polaka a raczej mieniącego się Polakiem.
Uciec do pobliskich lasów wytapetowanych puszkami i butelkami ? A może jeszcze dalej, ale tu znów mamy wybrukowane ulice, nieważne że asfaltem, może mniej szarzyzny. Czarny też jest pięknym kolorem w rękach artysty. A może jeszcze dalej, tam gdzie wzrok nie sięga. I żyć w fatamorganie.
I co na to zielona małpko, źródło nieszczęścia milionów ludzi. Nabroiłaś małpko, ale nie bądź dumna. I bez ciebie Neroni zniszczą to, czego ty nie zniszczyłaś. A do tego od niedawna ta modliszka zżerajaca Pałac Kultury od góry. Ale i znany mecenas sztuki dobiera się też, tyle, że od dołu. Może we wzajemnym wyścigu
zjedzą się nawzajem ku radości otoczenia.
PS. W audycji sprzed paru lat poświęconej Starowieyskiemu, wypowiedział się on, że ostatnim pięknym wybudowanym w Warszawie budynkiem jest Pałac Kultury. Zresztą, miał sporo genialnych wypowiedzi. Szkoda że już nie zaszczyci mojego umysłu nowymi trafnymi wypowiedziami. Dla mnie zawsze pozostanie geniuszem nie tylko malarskim, ale estetą i filozofem. Chciałoby się, żeby tacy ludzie żyli wiecznie. Wbrew pozorom, jego obrazy miały więcej poustawiane niż projekty domorosłych twórców dziedziczących zawód po rodzicach. Dlatego mamy to co mamy - obrzydliwe miasto. Dochodzą jeszcze inne dziedziczone zawody i mamy obrzydliwe państwo. A jeszcze dalej, obrzydliwy świat - nie ten co stworzył Bóg tylko ten co ostatnio tworzy człowiek. Starożytni i średniowieczni mieli swój rozum, obecni - nie. W zasadzie architektura skończyła się na Witkiewiczu, moim ulubieńcu. Zresztą uwielbiam i ojca i syna. Tyle stworzyć pięknych i tajemniczych rzeczy mogą tylko geniusze. W tym przypadku powiązania rodzinne na szczęście się sprawdziły.


nieskończoność

Było raz, było dwa
i tak można bez końca
lecz liczba jest nieskończona
Ja jednak przystanę przy tej jednej
małej
nie wiem czy to będzie ona
jedno
dwu
lub trzycyfrowa
ale będzie
Warszawa 23 sierpień 1975

Na razie tyle
Barry

27-07-2009 20:47

Czy pamiętasz, jak Cię przytulałem ? Właśnie leciało "Man of the world" Fleetwood Mac. Przytuleni byliśmy do siebie, aby nie uronić niczego rozkosznego. Czy pamiętasz te prywatki, Twe błyszczące, załzawione od szczęścia oczy. Wirowaliśmy wokół tego świata. Czy pamiętasz ten za krótki utwór, który puszczaliśmy pod rząd ze sto razy. Potem spici tą miłością i zachwytem żegnaliśmy się z żalem, że to nie trwa wiecznie. Czy to nie były czasem najszczęśliwsze nasze lata ? Czy pamiętasz ten utwór - kult miłości i szczęścia a jednocześnie zawodu i żalu. Był jeszcze drugi Badge Cream'ów. Symbol naszych czasów. Jak nie pamiętasz, to znaczy nie przeżyłaś tego, co ja.
Wirowaliśmy wokół tego świata, Ty i ja. I co z tego pozostało ? Pamięć zawiedzionego umysłu pogrążonego w zwyczajnych sprawach. Niepotrzebnych ludziom. Stwarzamy sobie zbędne problemy i je rozwiązujemy.
A tak na prawdę życie, jak w tym tańcu, wiruje wokół nas. Ja go widzę do dzisiaj, a czy wy widzicie, w nachalnym zdobywaniu ciepłej, łatwej do zdobycia strawy. Kiedyś nie tak łatwo było zdobyć ten krążek. Cudowny, kruchy i łatwo mięknący tak jak ta miłość lat najpiękniejszego wieku. I dzisiaj przytuliłbym te swoje, stare - młode miłości. Powspominałbym to, co było najprostsze i najpiękniejsze. Przeczytajcie to w tle z "Man of the world". Może zakręci się Wam łza w oku tak jak mnie.


Kocham

Kocham
Jak umiem
A Ty tego nie chcesz
A ja nie rozumiem
Tajemnicze światło
w nocy
chce mnie zauroczyć
o północy.
Obudź się Leah
by wraz ze świtem
wraz z tym
coś było
przyjście w rzeczywistość
która wciąż kłamie
i serce moje
z miłości do Ciebie łamie

Warszawa 19 styczeń 1978

Na razie tyle
Barry

26-07-2009 20:28

Jak trzeba uważać na słowa przy obcokrajowcach, przekonałem się wielokrotnie. Nie chodziło o jakąś tam tajemnice państwową ale o proste przyziemne słowa. Szczególnie trzeba uważać przy Czechach gdyż ich język jest zaprzeczeniem grzeczności naszego i odwrotnie. A może to nasz jest zaprzeczeniem ich.
Odwieczne pytanie jajko czy kura było pierwsze. Opowiem historię, jedną z takich, co wielokrotnie były omawiane w TV, radiu. Ale moją własną. Pracując w Instytucie Badań Jądrowych mieliśmy kontakty z wieloma krajami, nie tylko z naszego obozu. Ponieważ Polska była tym barakiem weselszym więc było wesoło, ale nie dla mnie. Przez swoje niefortunne wystąpienie dokuczano mi latami. "A pamietasz jak Rysiek rozmawiał z Czechosłowakami". Złośliwość kolegów nie miała granic. Ale nie była to złośliwość zawistna czy złośliwa. Była to złośliwość niezłośliwa. Przyjechało do nas troje z Pragi. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Pewnie Halszka, nie pamiętam, pamiętam tylko jej tytuł doktora i tą czerwoną twarz po pierwszych moich słowach. A była taka biała i taka fajna. Sprawa dotyczyła pewnego urządzenia, sprzedanego im przez Polaków z innego instytutu, a które nie działało. Dano mi trzy dni na bratnią pomoc. Niestety, i mnie nie udało się znaleźć przyczyny złej pracy urządzenia. Domyślałem się tylko, że były to zakłócenia wynikające z rozmieszczenia układów scalonych czyli technologiczne. Trzeba całe urządzenie zrobić od nowa ale w inny sposób rozmieścić elementy. Przyprowadził ich do mojej pracowni, gdzie było jeszcze kilku moich współpracowników sam dyrektor. Stary wyga, często gościł na zagranicznych salonach. I pyta mnie, czy udało mi się rozgryźć to urządzenie. W której części może znajdować się błąd. Spytałem po angielsku, czy mam mówić w tym języku czy po polsku. Chórem odpowiedzieli, że polski jest im bliższy i łatwiejszy. Tak więc zacząłem po segmentach.
Cytuję:
"Szukałem w pamięci operacyjnej ale tam jest w porządku." Twarze pani doktor i jej towarzyszy poczerwieniały a dyrektor ledwie powstrzymywał śmiech. Nie wiedziałem o co chodzi, ale ciągnąłem dalej. "Szukałem w jednostce sterującej i wszystko w porządku". Użyłem słowa "szukam" z pięć razy. Dyrektor pewnie miał już mokro w gaciach od powstrzymywania śmiechu a Czesi byli na prawdę czerwoni. Po wszystkim przychodzi do mnie dyrektor i mówi "Panie Ryszardzie, nigdy w życiu tak mi się śmiać nie chciało jak przy pana odpowiedziach ale co gorsza, nie mogłem się śmiać." Po czym spytał, co po czesku znaczy "szukam". Odpowiedziałem, że nie wiem. I tak nauczyłem się pytać wpierw kolegów, jakie słowa w danym języku mogą narazić na szwank naszą ludową ojczyznę.
Na początku pracy nie przepadałem za dyrektorem jak i wielu innych też. Dopiero po 5 latach wspólna podróż do Afryki zmieniła we mnie o 180 stopni stosunek do tej osoby. Kilkumiesięczny pobyt na dobre i złe sprawił, że poznałem Go z zupełnie innej strony. Panie Tadeuszu M. jak pan czyta ten blog, pozdrawiam pana i dziękuję za lekcję życia. Nauczył mnie pan, młodego wtedy człowieka, z rezerwą podchodzić do innych, gdyż mogą być zupełnie inni niż są w powierzchownej rzeczywistości.

Kochanie

W melancholii przebywałem
w której Ciebie pokochałem
i nic więcej w tym nie było
co by mnie uspokoiło.

Pustkowie bezgłębne
jak dusza – bezwzględne
co do życia i śmierci
rozum w koło się kręci.

Szaleństwo znów świta
w bezkresie głupoty
między śmiercią a życiem kwita
bo będą kłopoty.
Warszawa 18 styczeń 1978
Na razie tyle
Barry

Strona 1 z 4:
 1 
 > 
Archiwum
2007
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2008
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2009
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2010
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2011
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2012
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2013
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2014
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2015
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2016
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2017
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2018
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2019
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2020
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2021
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2022
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2023
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2024
Luty
Marzec
Kwiecień


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:17.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.