menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

List do Fifi- zmechanizowana lekcja religii
02-22-2013 10:42 PM

Witaj Fifi.

Pytasz co u mnie?
Hmmmm. Weźmy dzisiejszy dzień. Wtedy sama się dowiesz co u mnie.
Już bladym świtem, znaczy 8 rano zadzwonił budzik, było wiadomo, że to będzie ciężki dzień. Budzik wykonał zadanie. Ja też, wyłączyłam go. Wstałam o 9 i dostałam przyspieszenia jak króliczek duracella. Zapakowałam Fistaszka i pojechałam mierzyć się z urzędami. Masakra! Pani w skarbowym przypomniała mi, ze za biurkami też siedzą tylko ludzie. Spokojnie tłumaczyła co i gdzie zrobiłam źle i wcale nie patrzyła na mnie jak na blondynkę. Istnieje ryzyko, że to dlatego iż sama nią była. Zeszło mi tam sporo czasu. Dziki tłum. Wszyscy oczywiście zadowoleni bo są w skarbówce a do tego ta fantastyczna pogoda. Padało strasznie, biało wszędzie, ślisko jak cholera. Potem reszta. Zakupy. Maraton. Tego nie można odszukać a tamto przestawili. Trend taki nowy w marketach. Potencjalny Kowalski się dłużej powałęsa między regałami, a że głupi to coś dokupi. Kowalski zobaczy i zapragnie. Zapragnął. Na zakupowej kartce („bilobil” działa pewnie z opóźnieniem) było jakieś 9 pozycji. Wyciągając wszystko na taśmę wiedziałam już, że gdzieś popełniłam błąd. Nie zapominaj, ze do wrzucania były 4 ręce w tym dwie bardzo szybkie. To moja linia obrony. Potem mechanik. Samochód miał problem z odpalaniem. Pojechałam. Poskarżyłam się i usłyszałam na co mam zwracać uwagę. Dostosuję się. Jak nie pomoże to będę dzwoniła. Jednak wizyta u mechanika była inna niż zwykle. Mechanik był zajęty rozmową z innym zmechanizowanym ale równie zawiedzionym jak ja. Przy boku Fistaszek. Seria jak z CKM-u wypluwanych pytań zabiłaby szwadron. Niestety, zmęczenie materiału dało o sobie znać. Popłynęłam. Otóż próbowałam w sposób namacalny i mocno zmechanizowany wytłumaczyć Fistaszkowi kwestie religijne. Kłopot w tym, że to fatalny pomysł zadawać pytania komuś kto z wiarą jest na bakier. Warsztat prowadzi ojciec z synem. Więc mówię to jest bóg ojciec a to syn boży a to cud namacalny w każdym calu i wskazałam samochód na kanale. Przywozi się tu taki samochód co to puka, stuka albo nie chce zapalić. Bóg ojciec z synem bożym pogmerają i jest unkel nówka lekko śmigana. Fistaszek skóry tanio nie sprzedał. Wątpliwości co do imion. Imiona kwestią umowną są i być może w przypadku religijnym też tak było. „Jak to?” pyta. Mówię, może nazywał się inaczej a napisali tak bo brzmiało egzotycznie? Na jakiś czas był spokój. Została kwestia Ducha Świętego, pomogły programy w tv. Jest czy nie? Czy święty czy nie już wyjaśnialiśmy, że nie ma się czego bać, duchów nie ma. Wiary w oczach w słowa nie było żadnej , absolutnie żądnej ale uśmiech owszem. Za to ja pewna, ze wszyscy skupieni na pracy a ja na rozmowie, przegapiłam moment, w którym zrobiła się (być może), niezręczna cisza. Okazało się, że dziecko to nie jedyny słuchacz. Po zakończonym wywodzie była cisza a i owszem ale potem wszystkich pozginało. Śmiali się tak głośno i mocno, że się autentycznie wystraszyłam, że coś im się stało. Komentarzy potem było sporo. Tak czy owak, niekonwencjonalna lekcja religii stała się hitem.
Pośmialiśmy się potem już razem a było z czego. Po powrocie do domu włączyłam komputer i odszukałam Kabaret Młodych Panów „Opowieści biblijne po śląsku”. Powiem Ci coś. Podejrzewam, że ONI tez miewają takie dni jak ja i potrzebę odreagowania. Może to jakiś pomysł na życie?
Tyle u mnie. Reszta, całkiem zdrowa
Teraz Twoja kolej.



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:20.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.