menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

30-10-2009 18:20

Śmierć jest nam przypisana, śmierć jest częścią istnienia, końcem życia ziemskiego i początkiem życia wiecznego, śmierć towarzyszy nam na każdym kroku i musimy się z nią oswoić, nie mamy innego wyjścia.

Mój wnuk spotkał się z nią namacalnie wtedy, gdy wziął na rączkę swojego ukochanego chomika, który był już martwy. To był szok! Ciągle później pytał
- Babciu, kiedy ty umrzesz? Z początku byłam lekko oszołomiona tak wyrazistym stawianiem sprawy, ale z biegiem czasu zaczęło mnie to bawić, gdyż gdy tylko coś tam mnie bolało, od razu padało to sakramentalne pytanie...
Dlaczego właściwie boimy się śmierci?! Dlaczego jesteśmy tak przywiązani do ziemskiej egzystencji? Narzekamy, biadolimy ale wszyscy mamy głęboko zakorzeniony instynkt życia i cieszymy się każdym dniem.

Wszystkich Świętych powinno być dniem radosnym, gdyż właśnie święci dostąpili już życia wiecznego i są dowodem w naszym, no w każdym razie moim, odczuciu , że obcują już z Bogiem i może ja też, gdy będę starała się być człowiekiem, otrę się chociaż o przedsionek nieba. Gdy znajdziemy się na cmentarzu odziewamy się w szatę szacunku i smutku i szacunek jest jak najbardziej na miejscu, ale smutek niekoniecznie.
Halloween to już przesada, ale przecież w każdej kulturze wypracowano obrzędy oddające kult zmarłym, na miarę potrzeb i chyba strachu przed tym co nie jest do końca znane. Zaduszki to dzień wspominania naszych ukochanych zmarłych, ale Święci wysuwają się na plan pierwszy, no chyba dlatego, że sobie na to zapracowali swoim życiem. Czas zaciera złe wspomnienia i bliskich nam ludzi wspominamy tak świetliście, że prawie są już odziani w anielskie szaty, ale to chyba dobrze. Niekiedy właśnie nad grobem przypominają się nam wcale wesołe przygody zmarłych i wtedy można dostrzec uśmieszek na twarzy i co ciekawe, gdy pytam dlaczego się uśmiechasz, w odpowiedzi słyszę właśnie historyjkę o której ja także w tej chwili myślałam. Dzisiaj nie będę ich przytaczać, gdyż w chwili narodowej zadumy naprawdę się nie godzi...

Ja osobiście nie chcę mieć grobu, chcę być spalona i rozsypana i niech zostanę tylko w pamięci moich bliskich i tych, którzy mnie przeżyją, a z jakiegoś powodu będą uważali, że warto o mnie pamiętać. Chcę być kochana teraz i tutaj, później zajmę się swoimi sprawami w przestrzeni niebieskiej, a pewna jestem, że nie będę się tam nudziła, gdyż jakoś śmierci się nie boję. Mam przygotowane tam miejsce i czas mam ściśle wyznaczony – tego jestem pewna.

Opisałam kiedyś historię, która naprawdę się wydarzyła i wtedy wszyscy płakaliśmy nad grobem... siecznymi łzami pamięci.


Miłość bez granic.
Szelest spadających liści
mgła wspomnień
chybotliwy płomień
kwiat troskliwą ręką położony
zaduma
Idziemy ku naszym bliskim,kochanym.

Na płytę nagrobka wnuk się wspiął
(Oni go nigdy nie widzieli).
Bawi się , śmieje,
krzyż objął rączkami.
Nie daje się zdjąć z tego "placu zabaw".
Nikt się zresztą tego zrobić nie ośmielił.

Stoimy wzruszeni
łzy ocierając ukradkiem.
Spełniło się ich ostatnie marzenie.
Oni się odnaleźli i zrozumieli.
Babcia wyciąga kochające dłonie,
Dziadzio gładzi główkę kochaną.
Otulają go radości tchnieniem.

Zawsze odchodzimy stąd nie w porę-
róża nie rozwinęła się z pąka w ogródku,
film nie został obejrzany,
książka niedoczytana ,
świat nie do końca rozpoznany.

Miłości nic tylko zatrzymać nie zdoła-
śmierć
zimna nagrobna płyta
tajemnicze niebieskie kręgi
oddalenie
czas
Ona wszystko pokona
serdecznym spełnieniem.

29-10-2009 11:38

Ratuję się ucieczką w moją podświadomość, gdyż tam jest ładnie i łagodnie, taka kraina wiecznej szczęśliwości. Nie ma złych myśli, nienawiści, obwiniania siebie i innych. Wymiotłam z tego zakątka wszystkie żale i urazy, wszystkie krzywdy, jednym słowem przeprowadziłam generalne porządki.
Króluje tam ktoś, kto dla mnie jest nagrzanym w słońcu kamieniem, nienaruszalnym i wiecznie trwającym, nic go nie ruszy, nie zniszczy, jest opoką miłości i oddania. O nim myślę, do niego się uciekam, dla niego piszę i przekładam jego towarzystwo nad wszystko inne. Nikomu o nim nie mówię, jest tylko mój...

Moja świadomość jest mądra i racjonalna, kieruje się rozsądkiem i przekłada ustalone normy nad rozwichrzone marzenia. Nie lubię jej zbytnio, ale muszę tolerować.
Nadświadomość prowadzi mnie w sferę duchowości, ale tutaj raczkuję dopiero i nie wiem, czy osiągnę zadowalający stan.
Ludzie, którzy mnie znają, widzą tylko wierzchołek góry lodowej, moje ciało odziane od stóp do głów w fatałaszki przyjęte jako dopuszczalne w kulturze środkowo-europejskiej, gdyż gdzieś indziej wzbudzały by chyba zdziwienie, oceniają moje postępowanie na podstawie podejmowanych przez mnie działań i mówią niekiedy – jaka to dobra dziewczyna, a tyle ją spotkało w życiu krzywd! Ja tego tak nie odbieram, gdyż wiem, że nawet nieszczęścia mają sens, ale tylko wtedy, gdy nie jesteśmy bluszczem, jak to napisała ładnie jedna z naszych blogowiczek.

Zastanawiam się niekiedy do czego byłabym w życiu zdolna, co mogłabym zrobić dobrego lub złego i dochodzę do wniosku, że tak naprawdę to nie mogę za siebie ręczyć, wszystko mogłoby się zdarzyć i dlatego jestem wdzięczna tej mojej racjonalnej stronie natury, że trzyma mnie w ryzach.

Wczoraj byłam w parku z córką. Niby nic nadzwyczajnego, ale nie chodzimy tam wspólnie znowu tak często, gdyż ona pracuje, a i pogoda nie sprzyjała ostatnio takim wycieczkom. Buro-szara jesienna aura, deszczowe dni rozsupłujące węzełki chmur napełnione deszczem, ziąb i plucha zachęcały do siedzenia w domu. Zawiozła mnie moja dziecina do parku leżącego na wysokiej skarpie, gdzie przez konary drzew prześwituje panorama miasta leżącego w dole, a drzewa nie wiadomo kiedy przybrały się już w żółte odzienie, szczególnie klony i dęby, gdyż topole zielenieją tak jak dawniej. Wygląda to trochę kiczowato, ale natura jest kiczowata. Szłyśmy w szurgocie liści pokrywających parkowe alejki, gawędząc zupełnie przyjacielsko, oszołomione zmianami w scenografii przyrodniczej. Raptem w dole zamigotała biała bluza i niżej ukazał się widok raczej niecodzienny- obnażony od pasa w dół prezentował się osobnik płci męskiej w stanie wysokiego podniecenia. Ekshibicjonista, nie da się ukryć! Ledwo ochłonęłyśmy nieco, a już za ogrodzeniem stał następny, tym razem w brązowej bluzie i chrząkał znacząco, gdyż przeszłyśmy mimo i nie zwróciłyśmy na niego uwagi. Ki licho, park zboczeńców, czy co?! Miałam dosyć spaceru, urody jesiennego parku i wszystkich mieszanych uczuć, jakie nasuwały się nieodparcie- litość nad nędzą ludzkiego istnienia, dewiacjami i anomaliami, zastanawianiem się, co dzieje się w głowie takiego nieszczęśnika, który marznie odarty z odzienia i czerwienieje z podniecenia....
Jestem wdzięczna mojej podświadomości, że zdołała się uporać z całym złem ludzkiej egzystencji i jest taka czysta i piękna.

Swoją drogą zastanawia mnie to, że nikt nie mówi o kobietach, które obnażają swoje piersi i wystawiają na pokaz nogi osłonięte pozornie spódnicą ekstra-mini, aż do strnigów, nie zakrywających prawie nic, jako o ekshibicjonistkach, tylko mężczyzn zalicza się do tej grupy??? Kobiety nie są dewiantkami? Może mężczyźni to lubią, ale gdzie w takim razie świat równych szans? Wszystko jest postawione na głowie.

28-10-2009 11:41

Dzisiaj w stylu retro...
Nie wstydź się łez, łzy mają moc oczyszczającą, płacz więc otwarcie i bez zahamowań.
Filmy Chaplina rozśmieszają mnie do łez, to włóczęga z manierami dżentelmena, noszący ciasny żakiecik, przyduże spodnie i buty, melonik, bambusową laseczkę i wąsik.
Więc dzisiaj darowuję Wam film, gdzie uśmiejecie się do łez. Nie należy zwlekać, aby poprawić sobie humor.

http://www.youtube.com/watch?v=NvQUPBl0bpg



Chciałam opowiedzieć jak się przygotowuje taki filmik. Należy najpierw mieć film, w miarę dobrej jakości, gdyż podrasowanie słabego jest prawie niemożliwe. Zrobiłam taki montaż z Rudolfem Valentino i nie zdecydowałam się go pokazać, gdyż jest prawie nieczytelny! Należy dokonać konwersji filmu, ustawić najlepszą rozdzielczość, format i ine takie sztuczki,wyciąć właściwy fragment, oddzielnie nagrać ścieżkę dźwiękową, aby ją wykorzystać we fragmentach do części tytułowej i końcowej, dopasować poszczególne części filmu, gdyż nagrywają się fragmentarycznie, wybrać obrazki ilustrujące film, wpasować długość dźwięku do obrazu, obrobić wszystko w odpowiednim programie celując na osi czasu w nakładające się obrazy, dźwięk i całą resztę. Jest to dosyć pracochłonne, ale mam satysfakcję z tego, że poradziłam sobie. Lubię zadania ambitne, ale gifów w dalszym ciągu nie potrafię zrobić, teraz zajmuję się robieniem pikselków, ale to już zupełnie inna historia...

26-10-2009 09:05

To ja mam najlepszy telewizor, a mój wnuk stwierdził, że ogląda się u mnie filmy tak jak w kinie! W związku z powyższym to u mnie odbywa się projekcja filmów ściągniętych z Chomika. Goście przyszli, uprzejmie spytali o biznes!!! Ha! Zdałam krótką relację, która poniektórych rozbawiła, dorzuciłam przypowieść o Zacheuszu, którą podbarwiłam mięsistością owoców figowych i doczekałam się ... odpowiedzi
– No to może lepiej zrobimy zrzutkę po 10 zł i już nie będziemy przymuszani do klikania w przesyłane linki!!!
Bestie i piranie w jednej osobie, które chcą mnie obedrzeć z godności! Towarzyskie hieny żerujące na mojej gościnności, ale tak już bywa z ludźmi...

Ale film zrobił na mnie wrażenie wielkie.
„Podróż ze zwierzętami domowymi” polecam wszystkim kobietom i mężczyznom, którzy czują się pokrzywdzeni przez los.
Oto opis dystrybutora kina, który przytoczę, gdyż można znać treść filmu i to niczemu nie przeszkadza, gdyż gra aktorów i sceneria filmu są unikatowe i niepowtarzalne. Bohaterka też zakupiła telewizor plazmowy, tak jak ja, tylko krowy jakoś nie mam, i dobrze, gdyż zwierzęcia tego boję się okropnie - wielkie i „mućkowate” toto, o dojeniu już nie wspominajmy, boć chyba razem z krową byśmy umarły śmiercią naturalną... Koza już bardziej przyjazna i mniejsza, więc lepsza była koza i nie przypominała o przeszłości ...



__________________________________________________ _____________-

Natalia (Ksenia Kutepowa) mieszka na stacji niedaleko torów kolejowych. Codziennie doi krowę, а «gospodarz» sprzedaje mleko pasażerom z przejeżdżających obok pociągów. Gospodarz to jej mąż. Zabrał Natalię z domu dziecka, gdy miała 16 lat. Od tego czasu jej życie kręci się wokół domu, chlewu i pociągów, które przejeżdżają pod jej oknami bez zasłon, do jakieś nieznanego, zupełnie innego świata.. Natalia nie kocha męża, ale nie może wyobrazić sobie swojego życia bez niego. Do czasu kiedy pewnego dnia „Gospodarz” umiera na zawał serca. Wkrótce w jej życiu pojawia się ciężarówka, i wesoły kierowca – Serega (Dmitrij Duzev) .

Natalia uczy się żyć samodzielnie, stara się zrozumieć kim ona jest i co jej jest potrzebne do szczęścia. W jej domu zaczyna grać muzyka, pojawia się pies Koszczej, koza Berta (zamiast sprzedanej krowy), kolorowy telewizor i kierowca – Serega. Ale Natalia nie potrzebuje takiego życia. Jej dusza zaczyna się przebudzać, Natalia zaczyna rozumieć siebie i postanawia nieść odpowiedzialność za swoje czyny. Natalia wychodzi więc naprzeciw miłości – ale nie do mężczyzny a do nowego „Gospodarza” Życie rodzinne i praca w gospodarstwie, którą obiecuje Natalii Sierega, to dokładne powtórzenie sytuacji z poprzednim mężem.



Natalia intuicyjnie postanawia wybrać własny rozwój, samą siebie, postanawia zrealizować siebie w pełni. Nie oznacza to, że Natalia nie potrzebuje miłości – potrzebuje, ale nie takiej, jaką oferuje jej Serega. I w poszukiwaniu tej prawdziwej miłości, Natalia wybiera się w podróż. W podróż ze swoimi zwierzętami domowymi.
.................................................. .................................................. .............................

Ludzie nie zdają sobie sprawy, co to znaczy uwolnić się od okowów związków, nawet tych najbardziej udanych i odzyskać wolność, narzekają i biadolą zamiast żyć życiem jakie im podarowano, a bohaterka filmu odzyskała wolność i wypłynęła na szerokie wody realizując siebie samą, taką, jakiej nawet ona nie znała.

Identyfikuje się z bohaterką w zupełności. Ja także poczułam wiatr w żaglach, gdy zostałam sama, uwolniona od obowiązków codzienności, które jak juczny osioł dźwigałam na swoich barkach nie widząc świata, to ja odkryłam w sobie pokłady możliwości, które nigdy by się nie ujawniły, gdybym nie odzyskała wolności, to ja rozkwitłam po sześćdziesiątce i nie pozwolę sobie tej wolności już nigdy odebrać. Lubię ludzi, jestem bardzo gościnna i przyjacielska, pomogę i wesprę, gdy widzę potrzebę, ale ja singlem, singlem, singlem już zawsze chcę być, a resztę dopowiedzcie sobie sami... Film obejrzyjcie koniecznie, gdyż naprawdę warto.

25-10-2009 17:27

Zacheusz – celnik, którego odwiedził Jezus

Dzisiaj niedzielny poranek zastał mnie w kościele, nieco spóźnioną, więc stanęłam pokornie u wejścia i wymierzyłam sobie karę stojąc całe nabożeństwo.
-Walczę z tą przypadłością całe życie i jakoś naprawy nie widać- ze spóźnianiem oczywiście, tylko w pracy bywałam punktualnie, ale tam to już musiałam.
To tylko dwie minutki, no może trzy, ale tutaj ksiądz i ludzie punktualni ponad miarę i nie wyszło mi, trudno, jestem tylko grzesznym człowiekiem. Wsłuchałam się całym sercem w słowa Ewangelii i kazania i doszłam do wniosku, że człowieczeństwo mierzy się czynami, a nie tylko modlitwą. Zacheusz , człeczyna małego wzrostu, został wyróżniony przez Jezusa, mimo, że był celnikiem, ale połowę swoich dochodów oddawał potrzebującym, a skrzywdzonych wynagradzał w trójnasób, więc chyba był dobrym człowiekiem i dostąpił łaski. Jezus wszedł do jego domu.

Mówił to Jezus tak, jakoby Apostołowie byli winnicą, On panem, a Zacheusz drzewem figowym; albowiem podczas gdy krewni Zacheusza porzucili ten haniebny urząd i poszli ze Jezusem, on sam już przeszło trzy lata trwał przy tym podłym rzemiośle i dlatego głównie był u uczniów w pogardzie. Teraz jednak ulitował się Jezus nad nim i to w chwili, gdy wezwał go z drzewa. Dalej mówił Jezus o nieurodzajnych drzewach, które mają wiele liści, a nie wydają owoców; liście — mówił — są zewnętrzną działalnością, szumią, ale nie są trwałe i nie mają nasienia dobrego. Owoce zaś są właściwą wewnętrzną istotą, działającą w wierze i czynie, owoc orzeźwia i nosi w sobie zarodek dalszego trwania drzewa.

Czas, który spędziłam w kościele miał być czasem mojego uczłowieczenia, ale nie wiem do końca czy wypełniłam go należycie. Do kościoła chodzę przyzwoicie ubrana, zostawiam na tę okazję swoje najlepsze rzeczy, chcąc podkreślić wagę mojego pobytu w miejscu dla mnie ważnym, to nie strojenie się i puszenie, gdyż nie mam eleganckich strojów, tylko przyzwoite i uważam, że postępuję słusznie, choć to nie jest najważniejsze, ale brudny i obdarty człowiek razi mnie w miejscu dla mnie ważnym. Do teatru czy szkoły też nie poszłabym w podomce lub rozciągniętym dresie.... Dlaczego tak rozpisałam się o tym stroju, no właśnie, dlaczego? Wychodziłam już z kościoła i obok mnie szła kobieta w tak źle dobranym kapeluszu, że aż mnie szarpnęło wewnętrznie – miała długi nos i twarz pokaźnych rozmiarów, a kapelusik z małym rondem, krzykliwy kolorystycznie i wciśnięty na czubek głowy! Wyglądała groteskowo. Obok nobliwie kroczył mężuś i to na niego byłam zła, że nie zabrał głosu w sprawie nakrycia głowy małżonki. Mógł to jakoś załatwić, jak już nie miał odwagi jej powiedzieć, to mógł przynieść jej coś bardziej szykownego w prezencie. Można powiedzieć, co mnie to obchodzi, niby nic, ale nie lubię źle ubranych kobiet, bieda to jedno, a bezguście, to drugie.

Zastanawiam się teraz, czy dobrze wykorzystałam czas spędzony w kościele? Czy wyszłam stamtąd lepsza? Modliłam się, nawet za sąsiadkę, którą widziałam w pierwszych ławach, a którą dotknął nielitościwy los choroba nowotworową, a tak miła dziewczyna i widać, że życzliwa i dobra, ale widocznie mój wewnętrzny owoc jeszcze nie dojrzał należycie i potrzeba będzie więcej słońca łaskawego, aby czyjeś kapelusiki nie kłuły mnie w oczy, bo przecież to nie moja sprawa...

Na koniec dodać muszę, że mój internetowy biznes, który opiera się głównie na rozsyłaniu linków, uczy mnie pokory. Czuję się jak żebrak, który wyciąga dłonie z prośbą o jałmużnę i jak tylko odzyskam zainwestowane pieniądze wycofam się z niego jak najszybciej, ale póki co, wszyscy, którzy dostaliście moje przesyłki, kliknijcie gdzie trzeba.. Bądźcie Zacheuszami i niech wasza hojność będzie widoczna.

Kliknij w wysłany link. Dzięki – napisałam

http://www.wygraj100.info/?t=63267089

http://www.superquiz.pl/?t=7523

Odpowiedź – Proszę uprzejmie! Właśnie zwiększyły się Pani szanse.

Przesyłam ukłony xxxx
Noooo!!!
Teraz dopiero wiem, dlaczego takie linki przesyłają do mnie, rozumiem, no prawie rozumiem, ale Zacheuszem to nie byłam, gdyż nie wiedziałam o co chodzi tym ludziom. Teraz wiem, więc nie ma niczego złego, co by na dobre nie wyszło.
Pozdrawiam


Adresy do niczego Was nie zobowiązują, to tylko przykład, gdyż takich i podobnych maili rozsyłam kopy/Och, życie nie jest łatwe, chciałam się tylko wyżalić

Strona 1 z 3:
 1 
 > 
Archiwum
2007
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2008
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2009
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2010
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2011
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2012
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2013
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2014
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2015
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2016
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2017
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2018
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2019
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2020
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2021
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2022
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2023
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2024
Luty
Marzec
Kwiecień


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:47.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.