pisałaś u mnie o dochodzeniu do siebie po utracie....
Bardzo powoli, ale rzeczywiście jakoś zaczynam wracać do życia... chociaż ono już nigdy nie będzie takie fajne, jak z mamą.
Nie mam z kim jeździć w każdy ładny dzień na spacery po Warszawie i okolicach, nie mam z kim pojechać do lubianego Ciechocinka, nie mam z kim oglądać ulubionych seriali, np. na podstawie powieści Agaty Christie... itd.
W związku z tym utknęłam w grach online, blisko rok temu poznałam w grze .. dziecko. To znaczy.. dorosłego "chłopca" w wieku, jaki miałby mój syn, gdybym go miała.
Przyjaźnimy się i jesteśmy w kontakcie codziennie. To mi pomogło poczuć się lepiej.
Mam nadzieję, że u Ciebie też wszystko dobrze, czego Ci szczerze życzę.
Pozdrawiam Cię serdecznie