menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

17-01-2012 14:25

Napisane dziesięć lat temu
Minął dzień. Minął tydzień. Ile tych dni, tygodni, czeka mnie jeszcze w życiu? Ile jeszcze zerwę tych kartek? Tego nie wiem ja, tego nie wie nikt. Ale, gdy dożyję, będzie ich w tym roku 365, może jeszcze będzie i taki rok, kiedy będzie 366. Dałby Bóg, żeby nie jeden.
Na każdej kartce data, godziny wschodu
i zachodu słońca, kto się przed laty urodził. Kto umarł, kiedy gdzieś w świecie zaczęła się lub zakończyła wojna, ile już dni przeżyłem od początku roku.
Nie ma, niestety, jak te dni przeżyłem, co mnie wczoraj lub kilka dni temu spotkało. Bo ta wczorajsza kartka już w koszu, a dzień przeminął. Trzeba mieć naturę znanej pisarki, by notować dzień po dniu przeżycia, wydarzenia, w których się uczestniczyło lub których było się świadkiem i myśli, które im towarzyszyły. Nie zapiszę więc dla potomnych, że zakochałem się na zabój w ślicznej prezenterce telewizyjnej, ale z powodu kataru nie mogłem jej tego powiedzieć. A może powód był inny? (jedna zazdrosna mówi, że ta prezenterka wytrzeszcza gały jak żaba, twarz ma bez wyrazu jak z podręcznika o chorobie Basedowa
i co chwila podskakuje jakby jej kto podkładał pinezkę). Potomni nie dowiedzą się, że stanąłem w oknie i położywszy pod łokcie poduszkę gapiłem się bezmyślnie jak ludzie chodzą po ulicy, wchodzą do sklepów, co myślę o panu z pierwszej strony mojej ulubionej gazety. Z kim umówiłem się na kolację i czy ta kolacja zakończyła się śniadaniem. Nie przejdę więc do historii jako autor dzienników wydanych w wielu tomach. Nawet te kartki z kalendarza wyrzucę i nikt nie będzie wiedział, że odliczały dni mojego życia.
A jednak chciałbym, aby coś po mnie pozostało. Napewno pozostaną zapisy w księgach: że powitałem kiedyś świat, i że się kiedyś z nim pożegnałem. Bo jestem tylko jednym z wielu milionów ludzi na świecie,
o których nie pisze się dzieł. Ale my wszyscy tworzymy ten świat, tworzymy jego dzieje, jesteśmy odbiorcami dobra tworzonego przez tych, którzy w zapisach na długi czas pozostaną. A kartka ze ściennego kalendarza będzie nie o mnie.
napisane 1 stycznia 2012 roku
Cały tydzień miniony (bez tych kilku ostatnich godzin, jakie nas jeszcze czekają, a nie sądzę, się coś niedobrego w nich wydarzyło) zamierzam spędzić na przygotowaniu się do godziny zero. Odpowiednia butelka już kupiona. Nie jakiś tam szampan za tysiąc złotych, a zwyczajne musujace za złotych osiem, wafle tortowe, popularnie zwane dachówką, tradycyjny bigos z kiełbasą. Jaki Był ten ro?
Dla mnie zwyczajny. Czego nie zrobiłem, to nie zrobiłem, co miałem zrobić, zrobiłem. Jak zawsze cieszyłem się, gdy znajdowałem uznanie u innych za to, co robiłem. Bo robiłem to tak dobrze, jak potrafię. A dlaczego miałbym robić źle, wręcz partolić? Przecież najczęściej robiłem to bez przymusu, z dobrej woli. Kiedyś uniosłem się gniewem, nerwy puściły, bo wśród wielu niegodziwości ta dotknęła mnie bardzo boleśnie.
Zrobiłem też rzecz nadzwyczaj pomyślną i to był mój wielki życiowy sukces tego mijającego roku. Przeprosiłem osobę, którą w gniewie obraziłem. Jedną pozostawiam na przyszły rok. Bo- jak się teraz mówi- mam sprawę pod kontrolą.
Więc się cieszę, że kończę ten rok pomyślnie. Pamiętam, w roku 1950 próbowaliśmy wyobrazić sobie powitanie roku 1975. W 1975 już myśleliśmy, jaki będzie rok 2000. Wszystkie przewidywania się nie sprawdziły. Niezmienna pozostała noc sylwestrowa. Za każdym razem kończyła jeden rok, zaczynała następny. Za każdym razem niosła nadzieje na lepsze i obietnice gorszego. Ani jedne ani drugie się nie sprawdzały, bo Los był, jaki był.
Co się nowego porobiło?
A nic się nie porobiło. Nic się nie zmieniło w ciągu tego jednego ułamka czasu między wczoraj i dzisiaj, między starym a nowym rokiem.
Stawiam sobie pytanie, czym w roku rozpoczętym obdarzy mnie Bóg, co sprawi Los. Wobec obu bytów nieziemskich nie kieruję żadnych życzeń. Bóg nie jest koncertem życzeń, Los nie jest kalendarzem zdarzeń przewidzianych. Nawet własny program życiowy z pokorą poddaję Losowi, z szacunkiem przedstawiam Bogu.
Emerytos Bidoklepos

17-01-2012 14:11

Zacząłem pisać bloga przed kilku laty i kilka lat temu pisać w Seniorze przestałem. Kłopoty z daleko posunętą cukrzycą, coraz gorszy stan wzroku- to najważniejsze powody, dla których nie bło mnie na blogu w Seniorze.
W nowym roku zamierzam do blogu powrócić. Regularnie, co dwa tygodnie zamierzam nową notkę zamieścić. Podpisuję się od kilku juz lat pseudonimem
Emerytos Bidoklepos

28-04-2007 17:58

Na tej stronie będę powtarzał moje blogi wcześniej opublikowane na innych stronach. Bieżący zaś blog można przeczytać na stronie www.to29ja.blog.interia.pl Początek zawsze jeden raz w tygodniu w piątki. Zapraszam.
Rozmyślania o radości
Każdego dnia rano i po południu na wysokim szpetnym słupie, do którego jeszcze nie dobrali się złomiarze, siada kos i daje półgodzinny koncert, jakby się do występów w ptasim radiu ćwiczył. Z daleka słyszę dzięcioła, który rywalizuje z hałasem strzelaniny na pobliskiej strzelnicy wojskowej. Całości dopełnia zapach pobliskiej łąki i równie bliskiego lasu.
Siadam więc w moim fotelu na balkonie, gdzie można nogi wyciągnąć i różne myśli chodzą mi po głowie. Właśnie mój przyjaciel dywaguje, jak to źle na świecie (zajrzałem do słownika wyrazów obcych, by dowiedzieć się, że dywagacje to dyrdymały – to ku uwadze nadętych dywagowiczów). Daleko mu jednak w tych dywagacjach do kosowego piękna, więc wypijamy po pół kieliszka dobrego koniaku (on - nadciśnieniowiec, ja – cukrzyk), bo poprawi nastroje. Trunek spełnia nasze oczekiwania. Teraz świat wygląda inaczej, mój rozmówca się rozchmurza, nawet mówi, że tu jest ładnie, ale co chwila wpada w pesymizm. Chyba już się przyzwyczaił. Drugą połowę, tę mniejszą, wypijamy, gdy kos kończy swój koncert. Odlatuje, zostawiając brzydki smutny słup, symbol samotności nikomu niepotrzebnej - jak on. Śledziennik dywagowiec poszedł. Siedzę więc w moim fotelu na balkonie pełen radosnego nastroju. Kiedy tu się sprowadziłem, był ponury dzień początku zimy. Śnieg dopiero miał się pojawić i było go tyle, że wszystkie ponurości ziemi zakrył. Potem pozostała po nim gruba warstwa piachu, który przez kilka dni wywozili sprzątacze. Dobrze im tak. Nasypali, niech teraz wywożą. Teraz cieszy wczesna wiosna, już można zacząć się cieszyć zielonością młodej trawy. Przyjaciele odwiedzają, ciekawi obejrzeć zachwalany dom i podzielić moją radość z korzystnej przeprowadzki. Tylko wiesz, ten słup... Nie będę im tłumaczył, że pertraktacje ze złomiarzami były nieudane. Teraz już wiem, że przydaje się on kosowi, krukowi, szpakowi i sroce. Radość mi sprawiają, że na min siadają, więc nie ma tego złego... kiedy po odejściu przyjaciół zostaję sam i siadam na moim fotelu, wiosenne ptaki rozpoczynają swoje pienia, przywołuję na pamięć śródmiejskie gołębie na dachach z połatanej papy. Kontrast olbrzymi. tym większa radość. Ta radość życia dodaje. Niestety także zabija. Jeden z lokatorów tylko jedną noc przeżył.. Wieczorem zamieszkał rano zmarł. Serce radości nie sprostało.
Wszyscy poszli, jestem sam w fotelu na Grzybowej. Został ze mną ten cudowny zapach kwitnącej łąki i wiosennego bliskiego lasu. jeszcze została resztka koniaku (kiedy się, u licha, opróżniła ta butelka?) i ten słup, tak szpetny, że nawet złomiarze nie chcą się do niego dobrać. Abrakadabra, belzebubes lutres duches! Zgiń, przepadnij!
Kresowiak

Strona 7 z 7:
 < 
 7 
Archiwum
2007
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2008
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2009
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2010
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2011
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2012
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2013
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2014
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2015
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2016
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2017
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2018
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2019
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2020
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2021
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2022
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2023
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2024
Luty
Marzec
Kwiecień


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:19.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.