menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Pionierzy kosmosu - Gemini 7-6a
07-12-2017 12:06 AM

Według planów NASA zadaniem wyprawy Gemini 6 stać się miało dokonanie pierwszej operacji zbliżenia i połączenia w kosmosie z innym statkiem kosmicznym. Do wykonania tej tak ważnej z punktu widzenia przyszłej wyprawy księżycowej próby, przygotowano specjalnego bezzałogowego satelitę cel. Był to górny stopień rakiety nośnej amerykańskich satelitów wojskowych. Agena, bo taką nazwę nosił ów stopień, zaopatrzona była w główny silnik napędowy pracujący na ciekłych materiałach pędnych: niesymetrycznej dwumetylohydrazynie i kwasie azotowym.

Po przeciwnej stronie walcowatego kadłuba Ageny zainstalowano kołnierz do cumowania statku Gemini. Satelitę wyposażono w system radarowy, urządzenie do śledzenia obiektu w kosmosie i udoskonalony system sterowania położeniem. Jak to jednak często bywało w początkowym okresie podboju przestrzeni kosmicznej, życie poważnie zmodyfikowało te plany. Start pojazdu Gemini 6, zaplanowany na 25 października 1965 r„ nie doszedł do skutku. Astronauci Walter Schirra I Thomas Stafford siedzieli już w fotelach swego statku na szczycie rakiety Titan II, stojącej na stanowisku nr 19 na Przylądku Kennedyego, podczas gdy z wyrzutni 14 wystartowała rakieta Atlas z satelitą-celem Agena.

Niestety po około 6 minutach lotu ośrodek naziemny na Cape Kennedy stracił łączność telemetryczną z bezzałogowym pojazdem. Jak się wkrótce okazało, Agena eksplodowała na krótko przed osiągnięciem orbity okołoziemskiej. Zawiedzeni astronauci musieli opuścić statek start odwołano. Niepowodzenie to nie zraziło jednak specjalistów NASA. Już dwa dni później powstała nowa propozycja, aby zamiast spotkania pojazdu Gemini z bezzałogowym satelitą-celem wykonać spotkanie dwóch statków Gemini. Połączenie obu pojazdów było niemożliwe (opracowanie węzłów cumowni-. czych byłoby zadaniem zbyt trudnym do zrealizowania w czasie kilku tygodni). ale większość z celów lotu Gemini 6 mogłaby zostać spełniona.

Zaplanowano, że jako pierwszy wystartuje Gemini 7 z załogą złożoną z astronautów: Franka Bormana i Jamesa Lovella, która już od dawna przygotowywała się do odbycia lotu długotrwałego mającego trwać aż 14 dni. Po ponad miesięcznych perypetiach związanych z ustalaniem nowych procedur technicznych między NASA a wytwórcami pojazdów kosmicznych i rakiet nośnych udało się pomyślnie przeprowadzić start Gemini 7. Borman i Lovell opuścili Przylądek Kennedyego 4 grudnia punktualnie o 14:30:03 czasu wschodnioamerykańskiego, a ich statek wszedł na orbitę o perigeum 161,2 km i apogeum 327 km. Pierwszą operacją wykonaną przez Gemini 7 na orbicie był manewr zbliżenia do drugiego członu własnej rakiety nośnej. Pod koniec pierwszego dnia na orbicie załoga zaobserwowała przez okna pojazdu kilka sztucznych satelitów poruszających się w dość dużei odległości.

W celu podwyższenia najniższego punktu orbity ze 1 61 do 222 km Gemini 7 wykonał trwa|ący 75 sekund manewr silniczkami korekcyjnymi. Tymczasem na opustoszałe stanowisko startowe nr 19 w błyskawicznym tempie przybyły ekipy remontowo-naprawcze, rozpoczynając prace nad przygotowaniem wyrzutni do startu kolejnego Gemini. Uszkodzenia wyrzutni nie byty poważne, wymagała ona jednak szczegółowego sprawdzenia. Spawacze przez noc naprawiali stalowe konstrukcje rusztowań, podczas gdy technicy kontrolowali stan ramion pomostów, okablowania elektrycznego, linii instalacji chłodzącej itp. 5 grudnia rano na wyrzutni ustawiono w pozycji pionowej pierwszy stopień nowego Titana.

Kolejno zainstalowano drugi stopień i statek kosmiczny Gemini 6-A. Przebywający na orbicie Borman i Lovell po raz pierwszy w lotach amerykańskich statków kosmicznych mogli rozebrać się ze skafandrów ciśnieniowych, pozostając w lekkich kombinezonach. Interesującym obiektem ich obserwacji stało się wystrzelenie rakiety Polaris z zanurzonego u wybrzeży Florydy atomowego okrętu podwodnego marynarki amerykańskiej USS „Benjamin Franklin". 7 grudnia Borman wykonał kolejny manewr silniczkami ustalając orbitę o parametrach 188,3 x x 301,7 km, przygotowując się jednocześnie do przejścia na orbitę kołową, na której nastąpić miało spotkanie ze statkiem Gemini 6-A (oznaczenie Gemini 6 zmieniono na Gemini 6-A). 9 grudnia było już wiadomo, że Gemini 6-A wystartuje dzień wcześniej, niż pierwotnie planowano. Tego samego dnia astronauci Gemini 7 w manewrze trwającym 78 sekund dokonali zmiany orbity swego statku podwyższając perigeum do 299 km, a po przeleceniu połówki orbity, 15-sekundowym manewrem obniżyli apogeum do 303 km. Orbita przybrała tym samym nieomal kołowy kształt.

Nadszedł wreszcie dzień 12 grudnia, w którym po starcie Gemini 6-A po raz pierwszy dwa amerykańskie statki załogowe miały znaleźć się jednocześnie na orbicie i dokonać bezpośredniego zbliżenia. Start wyznaczono na godzinę 9:54:06. Do ostatniej sekundy wszystko przebiegało normalnie. Gdy jednak silniki Titana rozpoczęły pracę z gniazda w podstawie pierwszego członu, przedwcześnie wypadła wtyczka kabla zasilania elektrycznego. Awaria została ujawniona po upływie zaledwie 1,17 s i silniki wyłączyły się automatycznie. Tymczasem znajdujący się na szczycie rakiety Schirra i Stafford z przerażeniem obserwowali wskaźniki na tablicy przyrządów. Zapaliły się światła oznaczające, że silniki pracują i wytwarzają siłę ciągu. Powinny one zgasnąć w chwili, gdy zostanie wytworzone 77% ciągu. Tymczasem świeciły się one jeszcze wtedy, gdy wskazówka zegara odmierzającego czas misji ruszyła z położenia zerowego (ruszała ona w momencie wypadnięcia wtyczki). Poruszająca się wskazówka w połączeniu ze świecącymi się lampkami kontrolnymi silników oznaczały tylko jedno katastrofę. Astronauci mieli prawo przypuszczać, że rakieta oderwała się od ziemi bez osiągnięcia wymaganego ciągu i z chwilę w płomieniach zwali się na stanowisko startowe Schirra powinien w tym momencie pociągnąć za dźwignię katapultowania foteli.

Na szczęście intuicja wzięta górę nad rutyną: doświadczenie podpowiadało, że gdyby rakieta istotnie oderwafa się od wyrzutni zjawisko wznoszenia byłoby wyraźnie odczuwalne. Poza tym wskazówka zegara ruszyła nieco wcześniej niż powinna, co nie uszło uwadze Schirry. Po dwóch godzinach oczekiwania na szczycie wypełnionej materiałami pędnymi rakiety astronauci musieli opuścić kabinę Gemini 6-A. W tym czasie przebywający na orbicie Borman i Lovell pobili poprzedni 8-dniowy rekord długotrwałości lotu, należący do załogi Gemini 5. 14 grudnia astronauci Gemini 7 zaobserwowali wlot w atmosferę głowicy rakiety międzynkontynentalnej Minuteman wystrzelonej z bazy Vandenberg AFB w Kalifornii w kierunku poligonu na atolu Einwetok na Pacyfiku. 15 grudnia rankiem, o godzinie 8:37:27 Gemini 6-A wreszcie wystartował. Po 6 minutach lotu Schirra i Stafford byli już w kosmosie lecąc w odległości 1992 km od Bormana i Lovella. Po wykonaniu manewru przejścia na orbitę kołową, Gemini 6-A znalazł się 24 km poniżej orbity Gemini 7 i 306 km w linii prostej od siostrzanego statku.

Operacja rendez-vous przynajmniej w teorii wyglądała dość prosto. Oba pojazdy znajdowały się na orbitach kołowych, z tym, że statek „aktywny" Gemini 6-A na niższej, a tym samym szybszej. Na podstawie obliczeń komputera pokładowego załoga Gemini 6-A uruchamiała w odpowiednich momentach silniczki manewrowe, co pozwoliło na zbliżenie obu statków na odległość umożliwiającą obserwację radarową, a następnie wzrokową. 5 h 15 min. po starcie Gemini 6-A rozpoczęła się ostatnia faza zbliżania. Gdy Stafford zameldował przez radio, że odległość między pojazdami wynosi zaledwie 120 stóp (37 m), w centrum kierowania lotem w Houston wybuchł entuzjazm. Kontrolerzy lotu wstali od swych stanowisk przy komputerowych konsolach powiewając miniaturowymi flagami USA. Gemini 6-A zbliżył się do Gemini 7 na najmniejszą odległość 1 stopy (ok. 30 cm).

Kolejno pojazd Schirry i Stafforda orkążył pojazd Bormana i Lovella, a następnie oba Gemini zamieniły się rolami: Gemini 7 okrążał Gemini 6-A. Astronauci widzieli swoje twarze przez iluminatory, wymieniali żartobliwe uwagi na temat swego wyglądu i bez przerwy fotografowali nawzajem statki. Oba pojazdy leciały tuż obok siebie przez kolejne 4 okrążenia Ziemi. Później kolejny manewr silniczkami odsunął je od siebie na odległość 30 km. Gemini 6-A powrócił na Ziemię pierwszy. 16 grudnia impuls silnika hamującego zmniejszył prędkość kapsuły o 100 m/s. Sterowany przez komputer pokładowy pojazd opadł po krzywej balistycznej w gęste warstwy atmosfery. Od wysokości 24 km poruszał się on już pionowo w dół. Dzięki temu po raz pierwszy ekipom odbiorczym udało się odzyskać oprócz właściwego statku także jego przednią część odłączaną przy otwarciu spadochronu. Gemini 6-A dotknął powierzchni oceanu w odległości zaledwie 16 km od oczekującego go lotniskowca USS „Wasp". Rekordowa załoga Gemini 7 wodowała dwa dni później, rankiem 18 grudnia w odłegłości 12 km od tego samego okrętu. Na pokładzie „Waspa", Bormana i Lovella poddano szczegółowym badaniom lekarskim mającym zbadać wpływ blisko dwutygodniowego przebywania w kosmosie na organizm ludzki. Dopiero ten lot wykazał jak niewielkie są następstwa stwierdzonym poprzednio objawów przebywania w nieważkości (utrata wapnia z kości, utrata czerwonych krwinek, zwolnienia tętna i obniżenie ciśnienia), które stabilizują się po kilku dniach nie zagrażając zdrowiu.
Odpowiedz 0 Komentarzy



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:12.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.