menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

24-03-2013 15:08

Niedziela Palmowa... zwana też wierzbną lub kwietną... życzenia świąteczne czas składać... choć ten blog już zamknięty, już się nie pisze (kontynuowany jest gdzie indziej)... zrobię wyjątek i tutaj życzenia zostawię... wraz z kawałkiem serca...

- Za tydzień - chrześcijańska Wielkanoc (2013-03-31). Święto upamiętniające śmierć, a następnie Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa.

- Prawosławie świętuje Paschę Chrystusową 2013-05-05.

- Pesach, Święto Przaśników, 14 Nisan, starsi bracia w wierze obchodzą w roku 2013/5773 od 26 marca (pierwszy dzień) do 1 kwietnia. Noc sederowa, z ceremonialną ucztą, rozpoczyna się 25 marca, po zachodzie słońca.

- Dzień śmierci i zmartwychwstania Mitry w wiosenne zrównanie dnia z nocą.

- Buddyzm. Pełnia księżyca podczas której skutki karmiczne wszystkich czynów są zwielokrotnione 100 razy. Nacisk kładzie się na ratowanie życia zwierząt.
Pełnia księżyca w kwietniu - Visakha lub Wesak (dzień narodzin, oświecenia i śmierci Buddy) kiedyś świętowana w buddyzmie Zen. Obecnie, międzynarodowy dzień (od 2000 roku) jest obchodzony razem z innymi odłamami buddyzmu – w dzień pełni majowej.

- Święto bogini Ostary (Eastry), nazywane festiwalem drzew. Było dniem wdzięczności dla Matki Natury za jej dary. Boginię, młodą kobietę w białych szatach i w wieńcu z kwiatów, symbolizował zając - płodność i urodzaj. W dniu jej święta dzielono się jajkiem ugotowanym na twardo.

- Gody Jare czyli Święto Jaryły... Święto Jaruny - Wiosny.... przez Słowian nazywane także Świętem Wielkiego Dnia i Wielkiej Nocy lub Świętem Matki Ziemi. Jaryło - bóg płodności, zwiastujący wiosnę... umierający z początkiem lata i zmartwychwstający następnej wiosny...


Myślę, że każdy znajdzie powód do godnego i radosnego świętowania.
Palmy, kraszanki/pisanki, dyngus są obyczajami starosłowiańskimi. W pierwszą niedzielę po równonocy i pierwszej pełni, słowiańscy antenaci czcili także pamięć przodków... Dziady Wiosenne – zapalano ognie na cmentarzyskach i zostawiano jadło na grobach, dla słowiańskich dusz... a nocą świętowano i ucztowano w gronie żywych.
I nawet nazwa święta pozostała głęboko pogańska... słowiańska Wielkanoc i brytyjska Easter...

Radosnych, pogodnych Świąt,
a także pięknych przygotowań do świętowania,
życzę Wszystkim -
- Admince i moderatorom; zaglądającym tutaj i nie; lubiącym mnie i szczerze nieznoszącym; odwracającym się plecami, nie chcącym mnie znać ani pamiętać i omijanym przeze mnie; chrześcijanom i nie; innowiercom, agnostykom, ateistom, niezdecydowanym...

... odpoczynku od codziennego zabiegania i zwyczajnych trosk, od złości, niechęci i nienawiści...

... uśmiechu, ciszy lub gwaru (w zależności od potrzeb), wiary w lepsze jutro, w wiosnę czającą się za progiem, przeczekania pochmurnych dni w ciepłym świetle lampy i miłości najbliższych... pięknych spacerów połączonych z wypatrywaniem budzącego się życia...

... i przekonania, że ta radość, życie i nadzieja, ciągle trwają i są w nas.
Fota z netu

09-03-2013 21:30

Kilka ciepłych majli wystarczyło, by świat wrócił do normy. Blog zostaje na swoim miejscu http://www.klub.senior.pl/moje/ostatek/blog/ ale nie będzie kontynuowany. Zostanie zablokowany dla forowiczów, z wyjątkiem przyjaciół i rodziny (jest taka opcja!), otwarty dla Googli; pozostałych userów nie chcę obciążać czytaniem o czymś, co w życiu nie ma żadnej wartości, nie przynosi wymiernych korzyści... nudzi tylko i denerwuje. Nie mam wyrzutów sumienia za wykorzystywanie forowego miejsca. Ponoć jest go dużo i dla każdego wystarczy, a ja w dalszym ciągu jestem pełnoprawną forowiczką. Powiem nawet, że tegoż miejsca jest teraz więcej, kilka wątków w dziale ‘Społeczeństwo’ zacichło. Arcybiadoles (określenie zastępcze, które ma służyć ukryciu nicka, wpis jest dostępny z poziomu Googli), koło napędowe KSC, stracił jętyszał* wraz z 'wrogiem'... nie można narzekać na nieobecnych czy ich się bać, nie ma więc o czym pisać... ani kogo szczypać. O dyskusjach nie wspominam, bo one kończyły się przed ich rozpoczęciem; brak zgody z 'prawdą' objawianą na wiarę, bez najdrobniejszego uzasadnienia, był zawsze śmiertelną obrazą i brakiem tolerancji dla w/w usera.
Cóż się dziwić... przykład idzie z 'góry', aczkolwiek określenie 'góra' jest w niektórych przypadkach mocno na wysokie. Zabrzmi jak przestroga dla nowych użytkowników, ale tak ma brzmieć... kto nie z modką, tego zmiotką... zmieciem, rozdepczem, wyrzucim, bo: "najwspaniej było na forum, gdy was tu nie było moi kochani. Oj byli to czasy, byli." - pisownia oryginalna. Uczciwie się przyznam - elukubracji besserwisserki nie czytam od b. długiego czasu, z dbałości o własną psychikę; ktoś z forum zwrócił moją uwagę na post. I jakoś mnie wpis nie zdziwił. Linki nie podam, przez litość.

Nie chcę pisać na forum, które przestało być miejscem przyjaznym, stało się areną przepychanek i złośliwości, a wszystko to za darmo, z miłości bliźniego; nie chcę promować własnym blogiem KSC. Wredny ostatek przestał pisać, po raz kolejny... wiadomo, wróci(?)... przeczekać trzeba, a nawet warto zacichnąć na czas pewien, by móc przyłożyć ostatkowi jeszcze raz, jeszcze skuteczniej, z jeszcze większą frajdą. Nie są ważne powody ucieczki, kto tam by ich dociekał czy zwracał na nie uwagę. Forum jest dla ludzi 'rozrywkowych, z ikrą', także dla ich żartów sięgających okolic dolno-tylnych i magla skrzyżowanego z targowiskiem... próżności. Jeśli komuś się nie podoba... fora z fora. Zmiotką go! zmiotką...

Sorry. Walka o ludzką twarz KSC zawsze i dla wszystkich kończy się porażką. Nie jestem wyjątkiem. Nie mówię więc, że nie wrócę... wrócę, jeśli znów będzie można czytać posty bez rumieńca wstydu i spokojnie rozmawiać; kiedy mój protest nie będzie już potrzebny (na razie nawet dla moderatorki i adminki jest niezrozumiały... hm, może tylko wygodniej jest 'nie rozumieć'). Póki co, nie mam zamiaru być łatwym celem dla hejterów; nie rzucajcie, proszę, swoich pereł przede mnie. Nie jestem ich warta... nawet jeśli są sztuczne a wysiłek włożony w rzut droższy od 'pocisku'.

Dla jasności i przejrzystości w nowe miejsce powędrowały dwa wpisy:
Zapiski na skrawku dysku… Habemus Papam???
Zapiski na skrawku dysku… wspomnienie - Habemus Papam! Karolus Wojtyla.

Rok komety i konklawe, zajawka nowego wpisu:

Wróciłam zatem do bloga, choć śnieg za oknem mnie nie cieszy. Wiosna znów schowała się... za płotem. Co prawda, śnieg w marcu jest czymś zwyczajnym. Bywało, że nawet w maju próbował się położyć. Pamiętam taki rok – dawno to było, w schyłkowym czasie kartkowym. Ostatniego dnia kwietnia dostałam kilka kartek na cukier. Żal ich było nie wykorzystać. Małż, razem z psami, ruszyli na przebieżkę do osiedlowego sklepiku. Wyżeł sobie poradził, natomiast owczarka nizinna wróciła, na pańskich rękach, w charakterze śnieżnego klocka, ze zlepionymi śniegiem łapami. Następnego dnia śnieg leżał nadal. W TVP1 leciało sprawozdanie z uroczystości pierwszomajowych. Odrabiałam jakieś prace zlecone, kiedy dobiegł mnie głos sprawozdawcy: oto idą, idą, cztery wielkie litery, cztery czerwone litery na białym tle... PZPR... Tego nie da się zapomnieć... nigdy, żadna skleroza, żaden dr Alzheimer tego nie odbierze... w każdym roku wiosenny śnieg przywołuje wspomnienia i zmusza do chichotu.


Rok komety. Kometa nie była dobrą wróżbą. Gwiazda z ogonem wróżyła klęski, katastrofy i nieszczęścia. Zjawisko od dawna opisywane przez astrologów i wróżbitów, w zwykłych obserwatorach wzbudzało panikę. Ślady podobnego myślenia można znaleźć w literaturze różnych kultur. Może dlatego ‘gwiazda betlejemska’ nie jest uważana za kometę, choć aktualnie często bywa tak przedstawiana.

I któż z nas pamięta, że wieszcz - Adam Mickiewicz, w VIII Księdze "Pana Tadeusza", używa rzeczownika "kometa" w rodzaju męskim:
"Był to kometa pierwszej wielkości i mocy; Zjawił się na zachodzie, leciał ku północy; Krwawym okiem z ukosa na rydwan spoziera; Jakby chciał zająć puste miejsce Lucypera"
A ten groźny Lucyper to nic innego jak poczciwa Wenus, Stella matutina, Gwiazda Poranna.
Heh, satelita też masculinum, a odmienia się całkiem po babsku.

Właściwie powinnam napisać, że 2013 jest rokiem komet. Obecnie, na niebie półkuli południowej goszczą dwie: Lemmon i Pan-Starrs; ta druga zabłyśnie na naszym niebie 13 marca i będzie widoczna, acz słabo, do końca miesiąca. Trzecia - C/2012 S1 (ISON), najbardziej widowiskowa, bo najjaśniejsza, pojawi się jesienią. Ponoć ma być to widowisko wszechczasów... C/2012 S1 osiągnie jasność księżyca w pełni i będzie widoczna nawet za dnia, pod pewnymi wszakże warunkami – nie spłonie w Słońcu, nie rozpadnie się i wytworzy ‘warkocz’. Jeśli przetrwa... w Boże Narodzenie 2013 minie Ziemię w odległości 60 mln. km.
Hm... czy tak będzie? tego nie wie nikt... podobnie jak nikt nie zna wyników konklawe.

Konklawe zaczyna się w najbliższy wtorek. Znów dopadam do przepowiedni Malachiasza, Nostradamusa i innych. Nawet nie próbując wierzyć... bo nie da się, cały człowiek we mnie się buntuje; czytam tylko po to, by mieć porównanie.

To i ciąg dalszy wpisu znajdują się już w nowym miejscu. Przyjaciół i chcących czytać nadal moje wpisy proszę o kontakt na PW lub @. Podam namiary. Niezainteresowanym dobrego życzę. Niechętnych i gryzących po kostkach informuję, iż walka 'jętyszałem'* mnie nie interesuje.

*jętyszał - ulubiony argument podkreślający brak argumentów i duma z tegoż braku.
Scena z lekcji szkolnej; nauczyciel przerabia Zemstę Fredry:

Stary cześnik, jęty szałem,
Strzelał do mnie...

Czym strzelał cześnik?
Jętyszałem.
Co to jest jętyszał?
Broń turecka, rodzaj samopału.

(J.S. Bystroń, Komizm, Warszawa, wyd. I 1939, wyd. II 1993)
Pozdrawiam serdecznie.

PS - Jutro... jutro można wszystko zacząć od nowa... i wszystko może się zdarzyć... także znalezienie ósmego czy dziesiątego koloru tęczy. Jeśli nawet nie... życie i tak pozostanie piękne i fascynujące. Dostrzegania tegoż piękna i fascynacji Wam życzę. Łatwiej jest żyć bez złości i ciągłego dowodzenia swoich racji i wyższości... bo, jak mawiał ks. Tischer – racja jest jak.... każdy ma swoją i wiadomo od zawsze, że ta ‘moja jest najmojsza’.
Mam nadzieję, iż tym razem wpasowałam się w panujący tutaj, skojarzeniowy trend. Nie podskoczyłam za wysoko. Na pewno nie powyżej pasa.

05-03-2013 17:07

Pojaśniało. Zaświeciło słońce, zapachniała wiosna, zrobiło się jaśniej i weselej... żyć się chce. Kolejna zima za mną; cieszy się starzec, jak przeżyje marzec. Co prawda, marzec trwa, ale mam szanse. Powiem, że nawet duże.

Na gołych jeszcze brzozach szarogęszą (ups kolorowosikorzą) się letnie sikory. Znów zrobiło się żółto, niebiesko i gwarnie. Witają się z nami i cieszą, że wróciły do domu. Nie ma jeszcze kosów i szpaków. Za to ‘żurawie, jak okręty, płyną pod chmurami’... nieuchronnie zwiastując wiosnę.

W sklepiku ogrodniczym wysyp nasion. Układam stosik z ‘Królową Majową’ na wierzchu... pod nią marchewki, pietruszki, rzodkiewki, fioletowa, żółta i zielona fasola, nasiona tykwy. Przez całą zimę oglądałam piękne ozdoby i lampki wykonane przez forową koleżankę - Szeklę. Skrętu szarych dostawałam i swędzenia pazurków. Ja też tak chcę. A może... może wyrosną, dadzą owoce i .... stanie się cud - przeżyję, chwycę wiertarkę i spróbuję czegoś nowego?
Na razie czekam na prawdziwą wiosnę. Kocham lepkie pąki kasztanów, nieśmiałe pyszczki konwalii, bzy, forsycje, zapach wiosennej ziemi... i ten najprawdziwszy, wracający w snach, zapamiętany z dzieciństwa – świeżo skoszonej trawy. Zapach i smak wakacji... które już nigdy nie wrócą, nie będą takie same, nawet podobne... tylko te wspomnienia, podsycane schnącą trawą i ziołami... a i one coraz bledsze i odleglejsze. I trawa dziś pachnie inaczej.


Prawie trzy lata temu otworzyłam blog. Pierwszy wpis, na zielonych kartkach, trochę nieśmiały i pełen nadziei.
16-03-2010 16:58
Pomyślałam, że o wielu rzeczach nie piszę na forum. Nie zakładam nowych wątków, uważając, że moje zainteresowanie nie są "nośne", że szkoda na nie miejsca... a tu, na blogu, nikomu nie przeszkadzam.

Będzie o wszystkim: Tarocie (i wróżbach), Kalendarzu Majów (i odwołanym końcu świata), Nostradamusie (i przepowiedniach), Imhotepie (i piramidach), Słowianach (i starym cmentarzu z V w.p.n.e.), obyczajach świątecznych dawno zapomnianych, Spiskowych Teoriach Dziejów, Różokrzyżowcach i Iluminatach, etc, etc... jaki tam jeszcze temat pod klawiaturę się nawinie. Może pieski moje ukochane? Może ogrody? Albo książki, które czytam?
Jednym słowem - blog będzie przedłużeniem moich zainteresowań.
Zieleń z kartek wywiał wiatr. Nigdy nie napisałam o Imhotepie, Różokrzyżowcach ani Iluminatach. Czy-psie przewijały się przez wpisy, ale one olbrzymiaste są i miejsca potrzebują dużo, na działce, w domu i w sercu. A blog stał się notatnikiem, w którym zapisywałam fascynacje, rozterki, czasami wnioski. Bywało, że próbując uporać się z problemem, ciągnęłam wpis jak tasiemca; bywało, że temat porzucałam w połowie lub na początku i gnałam dalej, w nowe lektury, nowe fascynacje i zainteresowania.
Motorem rozwoju człowieka jest niezadowolenie z siebie. Ciągłe poszukiwanie, nauka, mozolne zdobywanie wiedzy, przekonanie o własnej niedoskonałości i świadomość braków. Samozadowolenie cofa człowieka. Ogranicza go i ustawia w roli fanatyka jednej prawdy. Zawsze bałam się stania w miejscu, zamknięcia na nowe, usypiania umysłu. Może dlatego chwytałam się nie raz zwariowanych teorii. Niektóre były wystarczająco szalone, by się nimi zainteresować.

Ciągłe poszukiwania, czasami falstarty, czasami powroty...

I raptem... zapiski na skrawku dysku przestaną istnieć. Od jutra zaczynam przegrywać je na pendriva. Skopiowany wpis będzie znikał... i tak post po poście... do ostatka.

Jednoreligijność w jaką wpadło ostatnio forum jest najważniejszą przyczyną likwidacji bloga. Ten latając swobodnie w Gogglach, czasami służy jako ściągawka, czasami jako przykład tolerancji... ale zawsze związany jest z KSC. Nie mogę i nie chcę popierać blogiem forum, którego zaczęłam się wstydzić, bo przestało być tolerancyjne, promuje antysemityzm, chamstwo, nie szanuje innych religii, kultur i światopoglądów.

Decyzja nie była łatwa. Broniłam się kilka miesięcy. Rok temu obiecałam sobie, iż nie pozwolę się sprowokować. Słowa dotrzymałam. Ale... nie wzięłam pod uwagę 'wytrzymałości materiału'. Jestem zmęczona. Mam zwyczajnie dość. Trudno jest iść przed siebie i patrzeć w gwiazdy mając kamień w bucie. On uwiera i doskwiera. W końcu nie zauważa się piękna drogi, uroków krajobrazu, przestaje się słyszeć ptaki i widzieć niebo... ma się tylko jedno marzenie/obsesję: zatrzymać się i pozbyć kamyka. Takim kamyczkiem stały się moje wpisy na forum. Za długie, za rozwlekłe, za głupie/mądre (tu nie ma zgody w ocenie) - najważniejsze, że niesłuszne! Prawdę mówiąc... oceny i cenzurki nie mają dla mnie znaczenia. Sprawdzam się gdzie indziej, tutaj – to tylko forum, na którym spotkałam cudownych ludzi i z przyjemnością wymieniałam posty i poglądy... przez czas pewien. Było, ale się skończyło. Już się nie da.

Forum stało się katolickie. Ups, może tylko religijne. W tej odmianie religijności, którą krytykował ks. Tischner. Kto nie pada plackiem przed prawdą objawianą/kopiowaną sukcesywnie, powoli acz bez wysiłku... jest zmiatany z forum. Nie ma miejsca na szacunek dla ateistów i innowierców. Cześć i prawdziwość jest przynależna jednej religii i jednemu jej przedstawicielowi, który to całym człowiekiem pożąda palmy męczeństwa, dzikich lwów lub gotowania w winie. Nic takiego nie ma miejsca, toż to wirtual tylko; pojęcia nawet nie mam czy w sieci istnieje zapotrzebowanie na męczenników 'za nic'. A i wirtualne lwy to tylko kotki duże, z wyczesaną grzywką.

Sorry, każdy ma prawo do wyciągania wniosków z przeczytanych postów. Ja też. Moje wnioski są takie: wiedza nic nie jest warta, ateistyczna mądrość nie istnieje, innowierca czy niewierca nie jest człowiekiem; wszyscy, jak jeden mąż i jedna żona, bez wyjątków. Innowiercy nie zasługują na szacunek, bo ich wiara jest obarczona błędem... błędów i wypaczeń nie można tolerować. Nie są więc lepsi od ateistów.
A wszystko dlatego, że dwaj forowicze popstrykali się nieco, pozostali nie wtrącili się w kłótnię, czyli wyraźnie nie poparli słusznej racji. Jeśli więc jeden ateista jest zły (wg usera)... to i cała reszta diabła warta (pod warunkiem, że on istnieje, ten diabeł). Myślę, że za podobny błąd logiczny prof. Gregorowicz bezbłędnie trafiłby indeksem w otwarte okno, jak miał w zwyczaju, i pożegnał zgryźliwym: panie, panie... leć pan, bo dzieciaki indeks podrą... heh, trzecie piętro starej kamienicy. Delikwent gnał na wydłubanie oczu, ciesząc się, że dwója nie została wpisana, przy okazji zapamiętując na wieki wieków enter, słuszną prawdę wbitą do głowy nogami: aby wnioski były prawdziwe, powinny być przedstawione prawdziwe albo słuszne przesłanki i przeprowadzone poprawne wnioskowanie.

Wiara zastępuje wiedzę. Zdanie stało się mottem forowym. I w KSC zrobiło duszno, nieprzyjaźnie, wręcz nieznośnie. Bo wiara zastępuje nie tylko wiedzę; także szacunek dla innego człowieka, wieloreligijne/ludzkie miłosierdzie, pozbawia tolerancji grzeczności, taktu... pozwala przeciwników ustawiać w stadach likaonów, lemingów, bydła, trzody... a nawet wpychać do kurników, na grzędy... daje przyzwolenie na chamstwo i prostactwo. Wiedza zaczęła być wyśmiewana i tępiona. Kiedyś, dość dawno temu napisałam, że do tego by wierzyć, być gorliwym i umierać za wiarę nie potrzeba specjalnych umiejętności i wiedzy... nawet nie trzeba umieć czytać, pisać i liczyć. Natomiast, żeby poznawać, potrzebny jest wysiłek i to wcale nie tak mały. Zdania wróciły do mnie na skrzydełkach... chichotu losu.

Proste, machnąć ręką i iść/pisać dalej nie zwracając uwagi na pusty klekot kołatek i pobrzękiwania wszelkiej maści Arcybiadolesów (Arcybiadolesa podkradłam z bloga forowej koleżanki, za co pewnie z piekła nie wyjrzę). Proste, ale mi się nie chce. Nie starałam się nikogo obrazić, uważam, że każda religia zasługuje na szacunek; dlaczego mam się tłumaczyć z win niepopełnionych? Dlaczego mam spokojnie czytać inwektywy i obelgi?
Przez moment pomyślałam, że właściwą odpowiedzią będzie nowy wątek, np: "przeklejanki po szerokości i wysokości a nawet po skosie"... i tam: wróżby, horoskopy, jadłospisy i jadłoprzepisy, dowcipaski, ploteczki, inne bzdury i bzdureczki. Bez komentarzy, cienia argumentu i dowodu, bo od tego to tylko głowa boli i pić się chce... I co? sorry, nie chce mi się.

Przegrałam? Nie rozpatruję powyższego w kategorii porażki. Z hejterami tak już jest:
"hejter
- gatunek ineternetowego zaśmiecacza, który nienawidzi wszystkich i wszystkiego;
- zazdrosny koleś który nie potrafi cieszyć się sukcesem kogoś innego, dlatego próbuje wytknąć w nim wszystkie możliwe wady;
- anonimowy lamus, który ukrywa się pod nickiem, dogryzając wszystkim, najczęściej ludziom popularnym. Swoimi postami zaśmiecają sieć.

Hejterskie odzywki nie wnoszą absolutnie żadnej treści do dyskusji i nie niosą żadnych wskazówek merytorycznych dla innych internautów, negatywne odniesienie się do nich lub próba dyskusji zwykle powoduje wzmożone ataki. Dlaczego istnieją? Wiele miejsc w sieci jest niemoderowanych, pozbyć się hejterów to tak, jak zapanować nad 18 milionami polskich internautów…/.../

[naukowcy] nie dowiedli jednak pełnej skuteczności negatywnych komentarzy jako "wabika" na użytkowników. Dla nienawistników wylewanie litrów jadu w sieci musi zatem pozostać na razie bezużyteczną sztuką dla sztuki. Tyle tylko, że bardzo szybko wymyka się ona spod kontroli i wtedy staje się groźna."
http://tvp.info/magazyn/po-godzinach...awisci/8100316
Czytam elukubracje hejterów... tej frajdy sobie nie odmówię. Parskam przy tym tak pięknie, że Śnieżka – kociego mistrza w śmiesznym parskaniu, aż skręca z zazdrości. Jedyną reakcją na podobne może być tylko pusty śmiech.


W tytule nie ma błędu. Post nie jest łabędzim śpiewem... jest śmiechem pełnym dziobem, chichotem, rechotem, chichraniem się do rozpęku, rżeniem, wyciem, ryciem, kwikiem, piskiem, parskaniem, prychaniem, spadaniem ze stołka... i nie wiem czym jeszcze... bólem przepony może... pod warunkiem wszakże, że łabędzia od śmiechu coś boli.

Administracji KSC zdrowia i cierpliwości życzę. Myślę, że jedno i drugie będzie bardzo potrzebne. Choć tą razą nie ostatek będzie na wątrąbie siedział i nadużywał cierpliwości.
Trudno mi jest uwierzyć w to, że administracja toleruje chamstwo, antysemityzm, notoryczne łamanie regulaminu. Czyżby podobne działania były popierane? Niestety, tak jest. Nie tylko ja widzę nawoływanie do nienawiści religijnej, antysemityzmu i sukcesywne utrącanie wątków związanych z ateizmem czy religiami innymi niż jedyna słuszna. Patrzę na kolejnych forowiczów wycofujących się z dyskusji i z forum z tych właśnie powodów... nie przestając się dziwić. Hm, nie moje forum, nie mój cyrk! Nie mnie powinno zależeć na jego poziomie i pionie. Mogę tylko zaprotestować, co niniejszym czynię. Nie ma mojej zgody na taką formułę forum. Niech istnieje... beze mnie.

Czytelnikom, którzy towarzyszyli mi przez trzy lata blogowania pięknie dziękuję. Także za uwagę i łaskawość komentarzy. I wcale się nie żegnam. Blog przestanie istnieć, bo cóś takiego obraża katolickie forum... musi więc zniknąć zanim wielonickowi hejterzy dobiorą się do niego. Udziału w tzn. poważnych dyskusjach forowych brać nie będę, z prostego powodu - zostanie wyłącznie wątek gloryfikujący religię przewodnią. Szkoda nafty. Może gdzieś, kiedyś... coś wkleję po skosie... chyba, że hejterzy znajdą godniejsze miejsce na wykorzystanie swoich talentów (tutaj jakby letko się marnują)... w co nie wierzę... administracja śpi snem błogim i 'sprawiedliwym' - miłych snów! Nic się nie dzieje, nikt nie umarł, ani nie zmartwychwstał... staruszkowie tylko się 'bawią', forum się toczy...

Pozdrawiam, jak zawsze, miło. Dziś dodatkowo wiosennie.

PS – wpis nie pokaże się w Googlach. Zablokowane nicki obejdą się smakiem... chyba że pomoc dobrosąsiedzka zadziała. Dopisek, trzy dni później: Hahaha, żartowałam. Forum otwarte, blog też! Pełna transparentność.
Ani mizaru, ani kikazaru, ani iwazaru... na pewno nie trzy...
...rozśmieszona naczelna. Jedna.

Archiwum
2007
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2008
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2009
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2010
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2011
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2012
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2013
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2014
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2015
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2016
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2017
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2018
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2019
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2020
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2021
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2022
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2023
Luty
Marzec
Kwiecień
Maj
Czerwiec
Lipiec
Sierpień
Wrzesień
Październik
Listopad
Grudzień
2024
Luty
Marzec
Kwiecień


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:01.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.