menu

senior.pl - aktywni w każdym wieku

Wróć   Klub Senior Cafe
Zarejestruj się FAQ / Pomoc Szukaj Dzisiejsze Posty Oznacz Fora Jako Przeczytane

Grzybobrania
08-29-2010 06:30 PM

Nie wiem czy ja właśnie powinnam pisać o grzybach. Raczej nie, bo ten rodzaj spędzania wolnego czasu nigdy mnie nie nęcił. W lesie co prawda mieszkam, czasami do niego chodzę, ale nigdy z myślą o celowym zbieraniu grzybów. Co innego mój mąż. Ten w młodości a i potem, biegał po lesie, zbierał grzyby, stąd znajomość ich jest niezwykła. Teraz już nie biega, ale idzie, noga za nogą z myślą, że znajdzie.Chociaż oczy też nie te, to jednak grzyba dostrzeże, nawet najmniejszego. Nie tak dawno przyniósł ponad 300 maślaczków. Nie mówię o niemiłych konsekwencjach jakie przynoszą zebrane grzyby. Ta druga część „przyjemności” czyszczenie i obieranie nie jest już tak miła, natomiast zimowe słoiczki z marnowanymi grzybkami przynoszonymi z piwnicy, są wprost wspaniałe.

Takich osób jak mój mąż, jest u nas wielu. Np.pan Robert ze swoja żoną Wandą wyruszają samochodem do odległych miejsc. Wiedzą gdzie, kiedy i jakie grzyby rosną. Przywożą całe kosze. Przy każdej okazji, a spotykamy się często przy garażu’ opowiada o swoich sukcesach grzybowych. Na pierwszym miejscu wymienia prawdziwki. W nieskończoność może opowiadać o wieńcach ususzonych grzybów.

Mam jeszcze bliżej mieszkających grzybiarzy. Renia z Michałem mieszkają nad nami. Na wzór pana Roberta jeżdżą, zbierają i przynoszą. Niemalże po każdym grzybobraniu, Michał puka do naszych drzwi i z miną zwycięzcy wręcza grzyby. Ostatnio mieliśmy boską kolacje z Michałowach kani.To ja już staram się aby kanie były lepsze od schabowego.Podczas jednej z takich kolacji w której wzięła udział jedna z moich „przyszywanych córek”, rozwinęła się dyskusja o znaczeniu grzybów w życiu człowieka na Czerwonej Górze. Nie mówiliśmy o wartościach odżywczych bo jak wiemy wielkich nie mają, ale o tym, że właściwie można nie mieć w domu nic do jedzenia a jedzenie samo się znajdzie. Wystarczy wyjść z domu do naszego przydomowego ogrodu i przejść się 5 kroków w kierunku pomnika Szopena, już znajdują się maślaki do jajecznicy, do sosu lub zalewajki.

Parę dni temu, znowu przyszły, nie powiem, że same, do naszego domu grzyby. Tym razem przyniosła je Zosia. Były to wspaniałe rydze uzbierane na Górze Melechowskiej. O smaku rydza smażonego na masełku, pisać nie będę, bo po co czytającym ma lecieć ślinka.

Dzisiaj ja ni z tego ni z owego stałam się zbieraczem. Wyszłam na mały spacer do lasu, bo gdzie tu jeszcze można iść. I jak na złość przy samej drodze, maślaczki same wyglądały, zachęcająco spoglądały na mnie i wyraźnie chciały bym je podniosła. Cóż było robić. Podnosiłam. Jutro będzie biały barszcz z grzybami.




Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:48.

 
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.