|
O czym ja Im powiem?
07-24-2013 06:11 PM
Lipiec to ważny miesiąc dla mnie. Wszystko co godne zapamiętania stało się w tym miesiącu.Urodziłam się ja, urodziła Mirunia moja córka a 18 lipca umarł mój mąż Tadeusz.Każdy dzień tego roku był smutny i trudny. Jeszcze nigdy nie napływało mi tyle myśli z Nim związanych.
W rocznicę śmierci odwiedziłyśmy z córką prawdziwą i dwoma „przyszywanymi” jego grób w Sosnowcu. Grób ładny, ukwiecony , girlandami zwisa róża, płoną znicze, świeci słońce, przybyli przyjaciele.Wszystko jak należy, jak ludzie chcą i jak przez wieki wymyślili.Córka mówi, że nie czuje tutaj obecności ojca. Dla niej ojciec jest w lesie, w ogrodzie, w Zalesiu, w domu ale nie w grobie. Ja natomiast widzę tylko i wyłącznie urnę z prochami, są prochy ale Jego nie ma.
Za parę dni odbędzie się dla naszej rodziny ważna uroczystość. W Jaskini Raj, w miejscu Jego 38 letniej pracy odsłonięta zostanie tablica ku Jego pamięci. Ciesze się, że ten człowiek, spokojny, skromny, pracowity został tak naprawdę doceniony po śmierci. Dziękuje Dyrekcji Przedsiębiorstwa Turystycznego Łysogóry w Kielcach za tą piękną inicjatywę.Jestem pewna, że 2 sierpnia przyjaciele i znajomi przyjdą i razem z naszą rodziną będą Tadzia wspominać.
O czym ja im powiem?, że przez te lata wychodził z domu przed 9-tą i wracał koło 20-tej, że nigdy nie narzekał chociaż nie miał żadnej niedzieli ani święta wolnego, że przeszedł 40.000 km.na trasie Raj – dom, że codziennie odprowadzał go pies – przybłęda Rajek a potem Misiek, że żadnego turysty nie chciał od wrót Raju odprawić z kwitkiem z powodu brakujących miejsc, że starał się przekazywać wiadomości o Raju w sposób jasny, prosty, zrozumiały i piękny, że turyści byli zawsze zadowoleni.
O czym jeszcze, o czym?
Lipiec to ważny miesiąc dla mnie. Wszystko co godne zapamiętania stało się w tym miesiącu.Urodziłam się ja, urodziła Mirunia moja córka a 18 lipca umarł mój mąż Tadeusz.Każdy dzień tego roku był smutny i trudny. Jeszcze nigdy nie napływało mi tyle myśli z Nim związanych.
W rocznicę śmierci odwiedziłyśmy z córką prawdziwą i dwoma „przyszywanymi” jego grób w Sosnowcu. Grób ładny, ukwiecony , girlandami zwisa róża, płoną znicze, świeci słońce, przybyli przyjaciele.Wszystko jak należy, jak ludzie chcą i jak przez wieki wymyślili.Córka mówi, że nie czuje tutaj obecności ojca. Dla niej ojciec jest w lesie, w ogrodzie, w Zalesiu, w domu ale nie w grobie. Ja natomiast widzę tylko i wyłącznie urnę z prochami, są prochy ale Jego nie ma.
Za parę dni odbędzie się dla naszej rodziny ważna uroczystość. W Jaskini Raj, w miejscu Jego 38 letniej pracy odsłonięta zostanie tablica ku Jego pamięci. Ciesze się, że ten człowiek, spokojny, skromny, pracowity został tak naprawdę doceniony po śmierci. Dziękuje Dyrekcji Przedsiębiorstwa Turystycznego Łysogóry w Kielcach za tą piękną inicjatywę.Jestem pewna, że 2 sierpnia przyjaciele i znajomi przyjdą i razem z naszą rodziną będą Tadzia wspominać.
O czym ja im powiem?, że przez te lata wychodził z domu przed 9-tą i wracał koło 20-tej, że nigdy nie narzekał chociaż nie miał żadnej niedzieli ani święta wolnego, że przeszedł 40.000 km.na trasie Raj – dom, że codziennie odprowadzał go pies – przybłęda Rajek a potem Misiek, że żadnego turysty nie chciał od wrót Raju odprawić z kwitkiem z powodu brakujących miejsc, że starał się przekazywać wiadomości o Raju w sposób jasny, prosty, zrozumiały i piękny, że turyści byli zawsze zadowoleni.
O czym jeszcze, o czym?
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:47.