Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   małopolskie (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-malopolskie-151.html)
-   -   ...Magia Tarnowa... (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/malopolskie/t-...magia-tarnowa...-1795-print.html/)

tar-ninka 15-01-2008 22:00

...Magia Tarnowa...
 


tar-ninka 15-01-2008 22:04



tar-ninka 15-01-2008 22:06



tar-ninka 15-01-2008 22:09


. . . . .. .. Kamieniczki w rynku w dzien i w nocy .....

tar-ninka 15-01-2008 22:14

Powitanie Nowego Roku na rynku
 

Anna_Maria_57 15-01-2008 22:23

Tarnów
 
Piękne zdjęcia Tar-ninko!

Ach, ta galicyjska atmosfera ;)

martunia 15-01-2008 22:31

Piękny ten Twój Tarnów, nigdy nie byłam.

tar-ninka 15-01-2008 22:32

Dziękuję Martuniu .
Serdecznie zapraszam . :D

martunia 15-01-2008 22:34

Może kiedyś, ale bardzo dziękuję za zaproszenie.

BUNIA 15-01-2008 22:48

Tar-ninko

Twoj Tarnow istotnie piekny i ten charakter potrafilas oddac zarowno w opisie jak i fotografiach.Niestety twoje miasto znam tylko jako miasto "przelotowe "na trasie BB- Mielec
Pozdrawiam

Nika 16-01-2008 09:28

Pięknie to zprezentowałaś,Tarninko.Proszę o więcej fotek.

Kundzia 16-01-2008 11:53

Legenda o powstaniu zamku na Górze św.Marcina
 
Dawno, dawno temu tam, gdzie dziś leży sławne miasto Tarnów rozciągały się nieprzebyte bory, a w nich zwierza wszelkiego był dostatek. Pewnego razu wybrał się w te lasy na polowanie młody Spycymir, syn Spytka, pana na Melsztynie, zaufanego rycerza króla Władysława Jagiełły. Właśnie udało mu się zranić jelenia i mimo nadchodzącego zmierzchu postanowił pójść śladem zwierza. Czeladzi kazał zostać i przygotować obóz a sam wyruszył z jednym tylko sługą. Mijały godziny a jelenia, choć tropy były coraz świeższe, nie udało się dopaść. Zapalczywy młodzieniec umyślił gonić aż do skutku, ale roztropny sługa powstrzymał go tłumacząc, iż nie godzi się rycerzowi narażać życia dla płochej igraszki. Zaczęli szukać miejsca na nocleg, wkrótce wydostali się na szczyt wzniesienia, które zdało się na nocleg odpowiednie. Zmęczeni myśliwi spętali konie, pokładli się natychmiast i zasnęli. Słońce stało wysoko, gdy zbudziły ich dźwięki rogów. Byli to słudzy Spycymira zaniepokojeni jego długą nieobecnością. Ten także zadął w swój róg i już wkrótce cała drużyna była razem na wzgórzu. Stali tam wszyscy i patrzyli zdumieni, gdyż zaiste niezwyczajne widoki mieli przed oczami. W dali, wśród boru srebrzyła się wstęga Dunajca, a bliżej, wokół nich rosły pokryte świeżym kwieciem krzaki tarniny, wśród których uwijały się wielobarwne motyle. Wtem, ktoś krzyknął i wskazał na rzekę. Płynęła po niej drewniana, pogańska gontyna, a w niej piękna, złotowłosa dziewczyna, porwana znać z budynkiem przez bystry nurt Dunajca, wzywała pomocy. Spycymir niewiele się zastanawiając skoczył nad brzeg rzeki. Przyczepiwszy gruby sznur do głowni miecza i rzucił nim w kierunku gontyny. Miecz wbił się w drewnianą ścianę, młodzian pociągnął mocno za sznur i... panna była już uratowana. Wkrótce, młody rycerz oczarowany urodą dziewczyny ożenił się z nią. Gontynę miejscowa ludność wciągnęła na brzeg i przekształciła na kościół. Natomiast na wzgórzu, gdzie onegdaj przyszło mu nocować, kazał Spycymir postawić gród zwany Tarnowcem, który stał się jego rodową siedzibą

donka 16-01-2008 12:29

[BTarninko[/b]

Coraz więcej Małopolski,cieszę się że Tarnów dołączył.
Moje gratulacje.

hannabarbara 16-01-2008 12:36

Śliczną legendę, Kundziu opowiedziałaś! Pięknie dziewczyny prezentujecie swoje miasto! Może Iwonka się zdecyduje prezentować Olsztyn, bo mnie to i tak wszędzie za pełno!

Kundzia 16-01-2008 13:39

BALLADA O HERBIE TARNOWA
Hej ! Zbierz się gawiedzi ty miejska, tarnowska
Skończ swary, wsłuchaj się cierpliwie.
A ja ci zaśpiewam gawiedzi beztroska
Balladę o naszej Leliwie.
Dawnymi to laty, pan Spytko bogaty,
Co herb miał na tarczy Leliwa,
Zbudował tu miasto, z księżycem i gwiazdą,
A gwiazda to była szczęśliwa:
Pan burmistrz miał pannę, zlotowłosą Annę,
Piekarczyk dał serce jej w dani.
Lecz burmistrz bogaty, precz pędził od chaty,
Bo miał piekarczyka on za nic.
I rzekł mu raz w złości,
A niech cię wciurności,
Oddam ci ja moją dziewicę,
Gdy uczeń piekarzy, przyniesie mi w darze,
Gwiazdeczkę razem z księżycem.
Szedł biedny piekarczyk, bez herbu i tarczy,
I ludzi z daleka omijał.
Wtem spojrzy ku wieży i oczom nie wierzy,
Leliwa się w słońcu odbija.
Blankami ratusza, na wieżę wyrusza,
Leliwę do serca przytulił.
Burmistrzu mój panie, co chciałeś dostaniesz
Nie będziesz już bronił Anuli.
Hej ! koniec ballady gawiedzi ty płocha,
gawiedzi wesoła, swarliwa.
I wiedz, że w Tarnowie każdemu kto kocha
Wnet szczęście przyniesie Leliwa.
/Stanisław Wróbel/



Kundzia 16-01-2008 13:53

Jeszcze jedna legenda o Tarnowie
 
"... Lucyfera to sprawa, że Tarnów dziś leży na wzgórzu i do ratusza na rynek i do katedry wysoko wspinać się potrzeba. I nad tym też płacze nieszczęśliwy Spytko, który żył przed wiekami a po dziś dzień mętne łzy jego płyną naszym Wątokiem. Spytko to ukochany jedynak hrabiów Tarnowskich, który z ojcowskiego zamku przy Górze św. Marcina wyjechał raz na koniku a choć strojnie odziany, łzy miał w oczach i bolesnym spojrzeniem ogarniał okolice Tarnowa. Miasto i wsie pobliskie spalone przez dzikich Tatarów, ludność, która zdążyła uchronić się w zamku i w lasach, wróciła grzebać pomordowanych i oglądać zniszczenia. Spytko wie dobrze, że na otarcie łez wdów i sierot, na chleb dla głodnych i odbudowę spalonych domów, cały skarbiec ojcowski w podziemiu zamkowym ukryty nie byłby za wielki. ale chciwy ojciec, pan Tarnowa, strzeże swych skarbów wyłącznie dla syna, więc skąpe jego jałmużny nawet w małej części nie pokrywają morza nędzy. Wprawdzie kapelan zamkowy pocieszał Spytka perswazją, że kara Boża, jaka za grzechy spadła na ludzi musi być odcierpianai nie ma na to rady, ale Spytko niepocieszony jedzie właśnie leśną ścieżką wiodącą tuż pod Tarnów i opłakując niedolę ludu rozmyśla nad radą: bo złote, miodowe miał serce ów Spytko. I oto nim z lasu wyjechał przed zgliszcza Tarnowa, zastąpił mu drogę czarny jeździec, w którym Spytko zaraz domyślił się diabła. Łatwo odgadnąć, że wnet stanęła między nimi umowa. Diabeł obiecał Spytkowi rychłą odbudowę spalonego miasta i wsi a za to, po upływie równego roku miał prawo porwać Spytka z duszą i z ciałem do piekła! I podpisał Spytko cyrograf gęsim piórem, we krwi własnej serdecznego palca umaczanym, a diabeł natychmiast legł na ziemi wśród gęstych drzew i strasznym tchnieniem wypuścił z gęby czarny płomień; bo wiadomo, że od ognia piekielnego odjęta jest światłość!Tym czarnym płomieniem w jednej chwili wypalił diabeł tunel spod miasta aż pod zamek przy Górze św. Marcina. Tym tunelem dostał się Spytko do ojcowskiego skarbca. Wybierał stamtąd złote i srebrne monety, kosztowne ozdoby i klejnoty, które rozdawał wynędzniałej ludności. A oto z różnych stron nadjechali czarno odziani rzemieślnicy, którzy nie godząc się z nikim i nie pytając nikogo o zapłatę, zaczęli wycinać okoliczne podmiejskie lasy, budowali nowe domy w Tarnowie i chaty na wsiach, zjawili się czarni kupcy, rozkładając na rynku wszelaką żywność, odzież, narzędzia, broń, sprzęty, które każdy łatwo mógł nabyć za jałmużny rozdawane przez Spytka. Ten ani się spostrzegł, jak rok równy upłynął i właśnie gdy zdążał tunelem do ojcowskiego skarbca po nowe dla ludu monety objęły go nagle czarne płomienie i paląc przeraźliwym ogniem pociągnęły w głąb ziemi! Wpadł do otchłani czyśćcowej, wielkie zamieszanie wśród dusz cierpiących tam czyniąc a czarne płomienie ciągnęły go głębiej, w czeluść piekielną! Ale o dziwo! Gdy Spytko leżał już na wznak na dnie czyśćca, zanużyły się nogi jego i głowa w najboleśniejsze płomienie piekła, ale tułów Spytka pozostał na dnie czyśćcowym. Pochwycili go z furią straszni szatani, w przedziwnej swej postaci olbrzymich smoków i gadów, tak przeraźliwie potwornych, że żywy człowiek umarłby zaraz na widok jednego z nich od lęku okrutnego. Potwory diabelskie wyjąc przeraźliwie, ciągły i pchały i wtłaczały Spytka w piekielną czeluść, ale nadaremnie. Od furii trzęsła się ziemia, chwiał się zamek, waliły się drzewa, chaty i domy w Tarnowie! Aż wyszedł z czeluści sam Lucyfer, potwornością swoja przerażając wszystkich diabłów! Wsparł się potężnie na piersiach Spytka, pchając go w głąb i wygiął nad nim swój potworny grzbiet z taką mocą, że wysadził powierzchnię ziemi tuż pod Tarnowem tak, że całe miasto leżące dotąd w dolinie, znalazło się nagle na wzgórzu a rynek i katedra na samym szczycie! I wtedy pękło dobre serce Spytka i trysnął z niego jasny płomień miłosiernej miłości! Na widok tego jasnego płomienia przerażony Lucyfer a z nim wszyscy szatani zapadli się nagle w sam środek ziemi, w czarnym piekielnym ogniem wypełnione przepaście! A Spytko pozostał w czarnych płomieniach czyśćcowych i będzie w nich płonął aż do końca świata - a potem otworzy mu sięniebo za ten serdeczny jego płomień miłosierdzia dla bliźnich. Tymczasem w serdecznym żalu opłakuje swą zdradę Boga i własnoręczny swój podpis przynależności do diabła. Bolesne łzy Spytka wypływają na powierzchnię ziemi i won-toczą się tworząc rzekę Wątok, do której spływają też męty grzechów, wszystkich mieszkańców Tarnowa. Oj i nie prędko spływać przestaną! I zagradzają drogę na wzgórze miasta i do katedry tarnowskiej. Ale kto duszę spowiedzią w kościółku oczyści, rzekę Wątok przejdzie, stromym wzgórzem miasta się nie zrazi i do katedry ochotnie po nim się wspina, tego modlitwy rychło do Nieba dopłyną i wysłuchane zostaną. Pytacie, gdzie jest ono wejście pod Tarnowem do podziemnego tunelu Spytka? Przy Bramie Pilzneńskiej! Stanął nad nim i pokrył go pierwotny kościół Bernardynów.
Wątok dzisiaj

hannabarbara 16-01-2008 14:42

Lucynko!
 
Smutno się zrobiło, że Twój Wątok dziś taki okiełzany i zakamieniowany. Mam nadzieję, że od czasu do czasu wylewa i potężnieje. Mogłyby o tym świadczyć wysokie obramowania.
Czyż nie?

tar-ninka 16-01-2008 15:21

Nie Haniu Watok nie jest okiełzany
tylko częściowo jest nad nim zrobiony bardzo ładny deptak sa ławeczki, kwiatki, jest ładnie .
To tylko w srodku miasta , a tak to sobie płynie jak lubi .
Oczywiscie brzegi sa ładnie utrzymane ale nie krepowane ..
Watok nie jest duza rzeką ot taki sobie potok,dopływ rzeki Białej .
Chociarz w czasie duzych deszczów czy roztopow woda się podnosi .Zdarzało się ze tylko metr brakowało do wylewu.

tar-ninka 16-01-2008 16:08


Wątok przecina ulcę Dabrowskiego ,/dawniej Sw. Marcina/ i w tym miejscu stoi ta kapliczka . Sw. Jan Nepomucen .
Jest to moja ulubiona kapliczka . w pobliżu jako dziecko mieszkalam . Nie raz z kolezankami dawałysmy kwiatki .
A nawet wymalowalysmy farbkami twarz swietego . Był trochę zniszczony to zrobiłysmy św. Janowi makijaż . ładnie .
A to jest Kosciólek pod wezwaniem Najswiętszej Marii Panny . W nim szłam do I -wszej Komuni . Tez stoi nad samym watokiem

tar-ninka 16-01-2008 18:37

Dośc wspomnien na razie, na legendy tez przyjdzie czas.
wracamy do rynku
Rynek widok na Katedrę i muzeum
takiej kolejnosci te kamienice stoją


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:20.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.