Zapraszam do lektury moich wierszy. Oto one:
WIESŁAW JANUSZ MIKULSKI
(ur.1959) z cyklu „Ikar” * * * Jestem pełniejszy Tobą jak wysuszona skwarem rzeka Jestem bogatszy Tobą jak zasiana ziarnem ziemia Jestem jaśniejszy Tobą jak oświetlony gwiazdami mrok * * * Żonie Ten cichy jesienny liść weź ode mnie i przytul ja też tak spadnę jak liść wichrem porwany błękitu Ten cichy jesienny liść który włożyłaś do Biblii niech Ci jej miłość gra i niech Cię w sen uskrzydli A gdy go wyjmiesz z tych kart nie dozwól by się skruszył bo w nim me życie drga - niebieski odlot duszy ... * * * Tą moją mizerną miłością modlę się Panie co dzień pomiędzy snem a szarością syn Twój i ziemi przechodzień Ta moją mizerną miłością chęciami górnymi jak niebo modlę się Panie do Ciebie skrzydłami mojego śpiewu z cyklu "Ikar" * * * W Twojej łasce Jest moja siła Jak drzewa w słońcu I w ziemi Wrosłem w glebę Twoim rozkazem i żyję dotąd jak inni Czekam na Ciebie na deszcz Twój z nieba na wiatr co me serce rozgrzeszy na ptaki z nieba by z nimi śpiewać liśćmi co chcą się cieszyć ... * * * Zrosiłeś mnie swoją rosą w upalne lata dni i dałeś dech mym kłosom i dałeś blask mym kłosom piękniejszy niźli łzy Skropiłeś mnie swoją łaską gdy piekł potworny żar nabrałem Twego blasku i lśniłem Twoim blaskiem w upalny lata skwar ... z cyklu "Ikar" * * * Twoje słońce ogrzało mą duszę Twoje słowa zmieniły mą drogę Tyś mnie krzepił w czas deszczów i w susze Dzięki Tobie oddychać dziś mogę Tyś prowadził mój umysł od dziecka Tyś mnie uczył przez ludzi świat kochać Tobie tylko zawdzięczam dni szczęścia Tobie mówię dziś także: mnie prowadź Tyś mi barwy tej ziemi odsłonił Kwiaty ludzi i gwiazdy na niebie Twoje wszystko co dzisiaj mam w dłoni TWOJE WSZYSTKO I WSZYSTKO OD CIEBIE * * * Ty swą miłością wszystkim nam odsłaniasz barwy całej ziemi we wszystkim swą dobrocią trwasz Ty jedną miłość która śle jak słońce milion swych promieni rozdałeś wszystkim także mnie * * * Twój Krzyż to mój drogowskaz który na drodze stoi i ściąga burz pioruny i deszcz do oczu moich Twoje Pismo na drodze mojej świeci jak słońce co oświeca ogrzewa i piecze ... z cyklu „Ikar” * * * Ty mgły życia rozwiewasz swym blaskiem czas napełniasz radością o zmroku tak jak siewca rozrzucasz swa łaskę dzięki Tobie to wszystko jest wokół Twoje dłonie niosą światu rosę Twoja miłość rozlewa się wszędzie Ty przez ludzi przemawiasz swym głosem gdy chcą służyć Tobie jak narzędzie Tobie hołd i cześć i miłość świata Tobie życie nasze i śmierć i tęsknota gdy się plączą wśród dróg nogi nasze gdy się serce w grze świata wciąż miota z cyklu „Kielich jesieni” * * * jak Ci dziękować za sen i nadzieję za wiary kiście którymi się żywię za słowa Twego spadające krople gdy upał życia doskwiera na drogach jak Ci dziękować kiedy wszystko Twoje i wszystko w Tobie rodzi się i ginie i darem Twoim są owoce moje i moje serce co dla Ciebie bije ... * z cyklu „Kielich jesieni” * * rozmieniam czas na drobne pieniądze dni skarbona jak konary drzew pochyla się ku ziemi obiecanej spieszą się sekundy nieczułe na krzyk powrotu pospiesznie pospiesznie na tarczy wschodów i zachodów suną naprzód pełne drżenia do Ciebie który nie znasz czasu - - z cyklu „Krzyk wiatru” * * * Ty sny me osłoń które drżą jak płatki kwiatów gdy wieje wiatr Ty sny me otul dłonią swą gdy na nie spada ciszy grad Ty sny mi ukaż w nocy mgle kiedy nie widać srebra gwiazd gdy się zagubił świtu brzeg ... * * * idziesz jerozolimską drogą wśród gapiów i zdrajców wśród tych których miłość wypaliła się papierowym wierszem którą wystraszyły zbroje rzymskich żołnierzy idziesz Panie w jerozolimskim krzyku bardziej bolesnym od obojętności z krwawymi pręgami na plecach z pokrwawioną od cierni głową wśród gapiów na miejsce straceń umęczony już w Sercu Panie * * * z cyklu "Krzyk wiatru" Panie oto stągwie które napełniłem tęsknotą pełno wokół chorych trędowatych sparaliżowanych ślepych przyjdź i dotknij uzdrów umarłych przywróć życiu oczyma wypełnionymi po brzegi miłością przywróć spokój naszym duszom gdy stopy Twoje rosimy łzami gdy wchodzimy na drzewa naszych osamotnień wypatrując Ciebie z cyklu „Drżenie słońca” PROŚBA jestem małym dzieckiem na bezdrożach świata weź mnie za swą rękę poprowadź poprowadź płyną nebem chmury jak szalone lata weź mnie za swą rękę i prowadź i prowadź ... z cyklu „Bzy w słońcu” * * * jedno serce jak chleb podziel dla tysięcy do których mnie ślesz i objaśnij znaki na drodze gdy Emaus widać już wśród drzew jedno serce podziel dla tysięcy niech się karmią dobrocią Twą a mnie pozwól kłosów zrywać więcej gdy Twe zboża owocem się gną ... z cyklu „Kielich światła” * * * budujemy niebo z cegiełek dni czerwonych jak miłość gdy słowa zachodzą jak słońce w ciemność nocy budujemy życie gdy czas ucieka w cienie cmentarzy ... z cyklu „Kołysanie morza” * * * lato plaża i morze słońce i niebo przypieka chodzę brzegiem wśród fal szumu szukam czasu miłości człowieka ... z cyklu „Ku słońcu” * * * Panie stoję obok Ciebie a Ty patrzysz na mnie umęczony za miłość umęczony za prawdę Panie Twoja miłość leczy mnie i dźwiga zmęczonego w drodze mocą Twego krzyża * * * ptaki nad ziemią fruną nisko ptaki tak nisko gdy pełno chmur idziemy w kłębach jesiennych liści idziemy w rosie i chłodzie chmur ściemnia się wiatr w koło pędzi wiatr pędzi w koło i drzewa gnie idziemy w strugach ziemskiego deszczu na drugą stronę na drugi brzeg ... |
Janusz, dziekuje za wiersze. Podoba mi sie szczegolnie jeden "do zony".
Zycze Ci dobrego dnia i podsylam troche slonca i cieplego srodziemnomorskiego powietrza. |
Panie Mikulski, Januszu drogi, Ty jesteś już uznanym poetą jak to można wyczytać na Twojej stronie. A cóż ja parająca się poezją amatorsko. Jestem zadowolona, że mogłam poznać fragmencik tego co już zdąźyłeś napisać, proszę o jeszcze. Cz
|
piękne
Twój krzyż ,to mój drogowskaz...
prawdziwa poezja:) dziekuję |
"szukam czasu
miłości człowieka ..." piękne wiersze a szczególnie ten cytat urzekł mnie, bo też szukam a tym zaganianym Świecie trudno odnaleźć w człowieku człowieka, lecz czasem się zdarza uchwycić dłoń w dłoń pod rzęsami nieba. Pozdrawiam.... |
Dziękuję
Dziekuję Wam bardzo za ciepłe słowa dotyczące mojej poezji!
Bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę wszelkiego prawdziwego dobra na co dzień! |
lepiej wiersze pisać godnie,
niż narobić sobie w spodnie. |
Zapraszam do lektury moich wierszy ** Oto one:
WIESŁAW JANUSZ MIKULSKI
(ur.1959) z cyklu „Marzenie słońca” * * * kiedy wznoszę do Ciebie serce niebo rośnie we mnie gwiezdną falą kołysze się kołysze się noc kiedy wznoszę do Ciebie serce cisza wzbiera się w morze tęsknoty morzem tęsknoty faluje noc ... z cyklu „Milczenie światła” * * * dotykam Cię jak ognia którym się nie parzę dotykam Cię jak światła które nie oślepia i płonie moje serce jak świeca na ołtarzu dotykam Cię jak głębi i kroczę po jej falach dotykam Cię jak burzy która nie zabija dotykam Twego ognia który mnie rozpala kiedy czas wije na mej twarzy śmierci pajęczynę z cyklu "Milczenie światła" * * * oplotłeś mnie pajęczyną bólu bo Twoje wyroki jak nici pajęcze powracają co dzień bo czas Twój napełniony jerozolimskim krzykiem odnawia się jak rana już nie jestem przymuszonym Szymonem ale Twoim echem które wzburza me żyły i wciąż czuję Twój Krzyż ... * * * czekam w płomieniach nadziei niebo otwarte na Ciebie czekam Panie Ty bielą drogi ścielisz puchową kołdrą ciszy otulasz ślady stóp czekam gdy przypływ nocy chłodną falą uderza w mą twarz Panie na Ciebie czekam z cyklu „Muzyka słońca” * * * Twoja miłość jak słoneczne morze na nim fale jak otwarte dłonie na Twej tafli złocą się promienie słońce wchłania ciemności i cienie na Twej tafli słońce gra radośnie promieniami co złocą się stale plusk muzyki jak sen się unosi skrzydełkami swymi grają fale Twoja miłość usłonecznia świty kiedy wschodzi jak słońce nad wodą błękitnieją schmurzone błękity w jego blasku niebiańską urodą ... z cyklu „Ostrołęcka Starówka” * * * na drogach mego życia ustawiłem zapory Twoich prawd kolumny swoich nadziei rozciągnąłem baldachim Twojej łaski nad moją ziemią – pocałunki słońca rodzą owoc ale Ty dajesz wzrost kwiaty moje wyciągają swe ręce do Ciebie konary pełne owoców padają na twarz przed Tobą ... z cyklu „Płomień ciszy” MODLITWA nie dozwól mi pogubić się wśród witryn i neonów w jazgocie aut w oparach spalin w tłumie nieznanych twarzy w prawdach przeczących jedne drugim na pustkowiu chłodnej nocy na bezdrożach snu rozbudzonego bólem ... * * * nim dobiegnę do Ciebie zdyszany z bijącym sercem muszę przydźwigać na plecach swój własny krzyż nim dobiegnę do Ciebie muszę przydźwigać pomnożone talenty z cyklu „Pocałunek słońca” * * * zamieniłem swój czas w Twój ogród zasiałeś i posadziłeś w nim co chciałeś mnie powierzyłeś troskę o drzewa i kwiaty i owoce znoszę Ci każdego roku kosze swego trudu znoszę pod Twój Krzyż z cyklu „Przypływ światła” * * * pomóż mi przetłumaczyć miłość na język prostych szarych godzin gdy na żarówkach zbiera się wciąż kurz gdy zegarki krzyczą: idź gdy schodząc z trzeciego pietra mijam oplutą klatkę zapałki i pety gdy z jazgotem rusza koło mnie samochód i w deszczu tnąc kałuże zbryzguje mnie błotem gdy dzieci rodzą dzieci a ojcowie krzycząc wydają rozkazy gdy z prawie pustym portfelem mijam setki luksusowych aut gdy na ziemi wśród błota leży pijany bliźni ... gdy ... gdy ... z cyklu „Puchar ciszy” * * * słońce wszystkim daje światło słońce wszystkim dla narodów jedno Światło słońce wszystkich słońce wznosi rzeźby kwiatów drzew ogrodów dla narodów jedno Światło słońca wschody słońce słońce daje siły blask urodę jednym Światłem świeci ludziom jednym wschodem ... z cyklu "Puchar ciszy" * * * zanim przyjdzie sen trzeba jeszcze zamknąć namiot dnia myśli rozpędzone stado zatrzymać uciszyć zanim przyjdzie sen trzeba jeszcze okryć się płaszczem Twojej miłości myśli rozpędzone stado zatrzymać uspokoić w Tobie ... * * * ocieram Twoją twarz z kurzu i łez wśród pustej drogi przyciskam Krzyż Twój tulę pierś mój Boże drogi gonię swym sercem ślad Twoich stóp na pustej drodze nie widzę Ciebie a jesteś tu na mojej drodze ... w Lourdes, 1995 r. z cyklu „Pustynia słońca” * * * pędzę do Ciebie jak ptak ponad domami się wzbijam wysokie drzewa omijam tam gdzie prowadzi Twój ślad pędzę do Ciebie co sił wysoko w górę się wznoszę o nic drzewa nie proszę z chmur tylko rosę bym pił ... z cyklu „Pustynia światła” * * * w Twojej łasce jak w słońcu dojrzewam niby owoc który strąci wiatr w Twoim słońcu rumienię się czekam bym dla Ciebie już dojrzały spadł ... * * * życiu na drogę Twoja łaska i pełne słońca błogosławieństwo życiu na drogę Twoja prawda jak jego sztandar i zwycięstwo życiu na drogę krzyż codzienny który powala i podnosi i Twego słowa płomień święty który rozpala świat i wznosi ... z cyklu „Radość słońca” * * * gdy szliśmy przez cmentarz grobowy mrok rozświetliły tysiące płonących zniczy w kształcie krzyży i serc po mieście umarłych chodziło tysiące żywych wśród których rozpoznawaliśmy znane nam twarze groby bieliły się i czerwieniły niemą mową kwiatów przy alejkach siedzieli wtopieni w groby ludzie zamyśleni cisi w płomieniach grobowego światła * * * W srebrze światła księżyca w pełni jak w świetle reflektora pokazałaś mi pędzące ptaki gdzieś w ciemność cmentarz powiewał małymi płomykami pamięci ludzie nosili na rękach kwiaty w sercach tęsknotę przy pełni księżyca gdy nadszedł zmierzch * * * coraz bardziej pogrążam się w śnie czasu rzeką płynę pod Twe niebo coraz bardziej skraca się mój dzień coraz szybciej kres nocy dobiega coraz silniej słońce w górze lśni coraz większą zatacza tęsknotę więc przyspieszam a wraz ze mną dni słońcem płoną i całe są złote coraz głębiej dojrzewam w Twym śnie co mnie niesie falami tęsknoty coraz bardziej skraca się mój dzień niby liść ognisty i złoty ... z cyklu „Rozmyślania na piasku” * * * Póki mam siły Panie Tobie hołd niosę kosze mej pamięci pełne wdzięczności dźwigam Póki sił moich Panie Tobie hołd śpiewam niech wola Twa się święci w moich nocach i dniach ... |
Autor wątku. skontaktuj się ze mną!!!
|
Zapraszam do lektury moich wierszy. Oto one:
WIESŁAW JANUSZ MIKULSKI
(ur.1959) z cyklu „Rozrzucone sny” * * * z dzbanów marzeń wypłukuję kurz okruszyny wspomnień liście lata płynie życie wartkim nurtem dni z tego świata do tamtego świata ... z cyklu „Samotność gwiazd” * * * To Bóg zatrzymał się przed tobą to On był kiedy myślałeś że to jest tylko zwykły nędzarz to Boga nakarmiłeś odartego z blasku i splendoru To Bóg zatrzymał się przed tobą kiedy o drogę ciebie pytał - Jemu podałeś swoją dłoń ... z cyklu "Samotność gwiazd" * * * tak wiele interesów spraw uliczek krętych naszych godzin Panie oczyść nas i spraw by zachwyt Tobą miłość rodził w zmęczeniu minut w pocie dni które jak chmury przemijają oczyść nas Panie i spraw by deszczem spadały w ziemię czasu tak wiele interesów spraw i słów i słów zbyt wiele pada oczyść nas Panie z kłamstwa prawd miłością swoją wyspowiadaj ... z cyklu „Skrzydła słońca” * * * krytyków wielu krytyków dużo a wiatry wieją i wszystko burzą a wiatry burzą płoty ulice złote przysięgi i tajemnice a wiatry wieją ognistą falą i co po drodze gniotą i walą gniotą i miażdżą sny i przyśnienia nawet pomniki z cnót i kamienia ... Z cyklu „Słoneczne miasto” * * * godziny lawiną smutku zsuwają się z dni jak z gór Ty przecierasz me szlaki i leczysz wszelki ból Noce noce mijają wtopiony w mrok naz sen Ty idziesz na świtu fali w mój jasny szczęśliwy dzień ... z cyklu „Słoneczne wybrzeża” * * * odsłaniamy swoje twarze gdy mroki ciszy nadpływają pod noc odkrywamy nagość serca zdejmując wśród milczących ścian uciążliwe protezy szczęścia odnajdujemy Boga lecz boimy się krzyża stając z twarzą zeszpeconą grzechem ... z cyklu „Słoneczny sen” * * * za Tobą podążam jak ślepiec wleczony czasem snów wiatrem gdzie jestem nie wiem podtrzymaj moje ręce bym przypadkiem nie przewrócił się o nierównych chodników krawędzie nie zbrudził nóg błotem ulic idę za Tobą jak ślepiec pomóż mi bym mógł nauczyć się odczytywać Twoją obecność Twoje słowa na chropowatych wypukłościach dni z cyklu „Słońce i miłość” * * * kapie kapie czas jak wosk świecy Twój czas i mój wolno wolno się wypala spływa wosk jak ból płomień większy coraz większy pnie się ciągle wzwyż im gorętszy tym jaśniejszy czas płonie jak krzyż ... z cyklu „Słońce i Ty” MODLITWA O DESZCZ Wznoszę ku Tobie dłonie swe serce spieczone ciszą deszczu ożywcze strugi daj Panie mej ziemi już pękającej od skwaru nieba rozlej strugi życia płaszczem ulżyj trawom naszym oczom proszącym o deszcz z cyklu „Słońce w alei dębów” NA MSZĘ ŚWIĘTĄ przynoszę Ci najlepsze chęci i to co uznasz za dobre resztę spal w ogniu swego przebaczenia z cyklu „Sny słońca” * * * wiem że jesteś przy mnie gdy szaleją strugi deszczu po szybach dni kiedy nocą otwierają się oczy zbudzone bólem wiem że jesteś przy mnie kiedy płonie ściana ciszy gdy z wyschniętej rzeki słów nie ma już co pić kiedy nogi plączą się wśród kamieni krzywd wiem że wtedy jesteś przy mnie ... z cyklu „Światło i noc” * * * odpoczywam obok Twego krzyża dajesz moc mojej duszy siły ciału kocham Cię tyle niezliczonych ran jak promieni miłości bije z Twego przebitego Serca z cyklu „Światło snu” * * * oto Miłość idzie po falach po głębi idzie do nas Miłość na dłoniach ma rany na głowie pełno cierni oto idzie po falach woła nas do siebie Miłość idzie po głębi do mnie i do ciebie ... * * * ciągnę pędzlem swojej wyobraźni obrazy raju na płótnie ciszy deszcz rozmywa mi farbę na rękach zostają małe grudki barw ... * * * chmur splecione wstęgi jak flagi chwil szarpane przez wiatr za chmurami błękit słońce gwiazdy inny świat ... z cyklu "Światło snu" * * * .. bo przecież kręci się ona kręci jak pamięć kręci się bez przerwy kołuje pośród gwiazd ciszy gdy śpią znieczulone nerwy mgłą snu ona kręci się i kręci Ziemia Z I E M I A ... z cyklu „Tak dobrze z Tobą” * * * jesteśmy pełni własnych pragnień takie jezioro miłości zamiast rzeki jesteśmy pełni żalów rozczarowań taki królewski pałac pełen fos i wież jesteśmy pełni z i e m s k i e g o ś w i a t a taki bajeczny ogród który zamiast miłości rodzi banknoty ... * * * czy przemierzyłeś swoją wyobraźnią kilometry cmentarzy gdzie ukryło się dzieciństwo młodość dorosłość ... gdzie pochowały się namiętności grzechy i łzy ... czy zrozumiałeś życie i śmierć Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie Jezusa ... z cyklu "Tak dobrze z Tobą" * * * najoddańsza z wiernych - Twoja miłość Boże ... * * * Twój głos otwiera mnie na oścież jak ciepłe światło przenika chłodne mroki ciszy Twój głos przywołuje miłość jak zagubione sny pośród lat i zdarzeń ... * * * gdy kochamy nieraz diabeł rzuca nam ciernie na serce gdy kochamy uczymy się od Ciebie cierpliwości i pokory w bólu i osamotnieniu ... |
WIESŁAW JANUSZ MIKULSKI (ur.1959)
z cyklu „Tańczący pegaz” * * * odszukajmy swoje dawne słowa dawne myśli odszukajmy swoje własne twarze ... odszukajmy swoje własne oczy zza pajęczyn bólu odszukajmy swoje własne własne twarze ... UPOMNISZ SIĘ upomnisz się o swoje miny srebra o procent w bankach naszych serc o każde słowo każdą myśl o światło stawiane pod korcem upomnisz się o kalek tłum zgony niewinnych krwawe rany o wyciśnięte ludziom łzy ... * * * naucz mnie liczyć czas w banku Twojej łaski wyłuskiwać z kłosów dni ziarna Twego chleba naucz mnie przepływać cieśniny ciszy do następnego świtu gdy niebo zamulone mgłą nie skrzy się gwiazdami naucz mnie wzbijać się jak Ikar w niebo i nigdy nie opaść nie opaść na ziemię ... z cyklu "Tańczący pegaz" * * * kojąco szemrze woda wiatr woda las ciszy zielonej ochłoda w upalny życia czas ciszy zielonej dłonie jak balsam na moją twarz wiatru strumieniem się koję cisza oplata mą twarz ... * * * daj by pąki mojej nadziei pragnień nie zmarzły w lodowatych szponach niewierności - by każdy dzień zakwitał w słońcu Twojej łaski miłością pokojem dobrem daj bym banknoty Twoich dni czasu rozdanego hojnie nie zakopywał w ziemi śmierci lenistwa obojętności lecz bym przynaglany Twoją miłością rozdawał rozsiewał ją jak Ty * * * jesteś we mnie płomieniem i wodą w upadku oczyszczeniem jesteś we mnie skwarem i ochłodą - krzyżem i zbawieniem ... * z cyklu „Tańczący pegaz” * * odnajdujemy siebie gdy nogi nie bardzo chcą służyć gdy usta przymknięte cierpieniem odzwyczaiły się od młodzieńczych uniesień gdy noc zamiast gwiazd iskrzy się łzami w oczach gdy bezsenność miłości zamienia się w bezsenność cierpienia ... * * * czas jak węgiel spalam w piecu serca gdy sen zamyka piec chłodem napływa noc chmury pędzą pędzi życie wśród mgieł ... * * * spłukujemy się z siebie chcąc zbyt natarczywie szukać siebie spłukujemy się z miłości chcąc ją zakuć w niewolnicze pęta spłukujemy się z prawdy jeśli niosąc ją przed sobą szukamy tylko własnych korzyści ... z cyklu „Tęsknota słońca” * * * obmyj mi nogi Panie i ręce moje i moją twarz i myśli w strugach Twojego deszczu niech miłość moja w nim lśni i drga wykąp mnie w morzu łaski swej co nie zna nocy ani dnia obmyj mnie Panie w strugach Twych niech się oczyszczę z brudu lat ... * * * idziemy niosąc czasu kosze krętymi ulicami dni wyboistymi grzbietami godzin idziemy Panie za Tobą Ty sycisz zielone drzewa rozjaśnione źrenice naszych oczu i twarz nasza podobna Twojej zastyga w zwycięskiej śmierci * * * łaski mi łaski więcej udziel gdy wiatr czasu kolebie moim sercem jak flagą wzmocnij mnie w trudzie biegu dni niczym uskrzydlonych koni w gonitwie czasu gdzie dzień miesza się z nocą Panie swojej łaski mi udziel wspomóż swoją mocą ... z cyklu "Tęsknota słońca" * * * miłością rozpędzony mój pegaz mknie ponad czasu ciszę kiedy Słońce biegiem Ziemi się gnie zastyga rozpalone w nurtach nocnej mgły miłością rozpędzony biegnie tam gdzie Ty ... * * * podnoszę ku Tobie oczy gdy budzi mnie dzwon światła dziękuję Ci za łaskę snu odpoczynek serca krzepkość nóg napełnij mnie swym Duchem bym dziś czynił co Ty chcesz na drogach wzmocnij moje nogi uczyń odporną moją twarz na bicz kamyczków którymi miota zła wiatr * * * przepływamy czasu wartki nurt wśród zachodów wschodów dni co giną bije zegar niczym serce czas spada w ziemię minutą godziną w ogniu słońca płoniemy i my zapatrzeni w nieuchwytne niebo przepływamy tęsknotą nurty dni ciągle siebie pytając: dlaczego ... z cyklu „Tulipany w słońcu” * * * powiedziały mi o Tobie kwitnące bzy spokój polnych traw owianych słońcem konary drzew wśród skwaru uśmiechnięte oczy dziecka podane dłonie powiedziało mi o Tobie radosne merdanie psa koncert ptasi wśród drzew balsam wody kojącej skronie upojenie niebem pełnym gwiazd ... * * * nie pytaj co słychać za oknami wiatr chmury w niebo pędzi właśnie deszcz już spadł obmył drzew konary napoił i znikł nie pytaj co słychać jest już noc jest cisza i daleko świt ... * * * bohaterom wojen i powstań polskich w głębi ciebie tkwią odłamki czasu ślady gruzu na stopach zapach spalonych ulic którymi kiedyś spacerowałeś wśród kwitnących drzew teraz rozgrzane słońcem kamienne tablice płoną w ciszy znicze i pamięć tamtych lat ... z cyklu „Tulipany w słońcu” * * * Pamięci Mamy Żanety noc rozorana jest bólem w jej grudy wpadają krople Twoich łez światło szpitalnej ciszy miesza się ze srebrem gwiazd za oknami pamięć obraca się jak karuzela serce Twoje coraz bardziej zmęczone usypia wieczność * * * drzewo trzyma się ziemi z jej piersi pije jak dziecko ona go trzyma oburącz gdy wiatry przeginają pień drzewo trzyma się ziemi skulone listkami płacze jak dziecko ... |
Zapraszam do lektury moich wierszy. Oto one:
z cyklu „Tulipany w słońcu”
* * * w miłości falach obmyję się zanurzę gdy piecze światło na drodze mych dni jej wodami skronie swe ostudzę w miłości falach utopię zmęczenie w miłości falach dopłynę do Ciebie wśród nocy która patrzy gwiazdami na świat ... z cyklu „Twarze gór” * * * za złotem za złotem gonimy ... co potem marzeń okrągłe pieniądze i żądze ... a gdy czar ziemi znika w piersiach zatyka ... * * * zroszony Panie Twą łaską jak kwiat omdlały znów rosnę na mych liściach pełno Twego blasku zbudzony świetlistym dźwiękiem jak dzwonem w kościele świata kwitnę Panie dla Ciebie moje korzenie są w Tobie z Twej ziemi czerpię swe soki ożywiasz me liście i płatki ... * * * na targowisku miłości kupisz pachnące słowa woń tęsknoty jak olejek nardu na targowisku prawdy kupisz dopasowane litery ułożone mozaiki interesów bukiety więdnących słów na targowisku stanowisk kupisz kosze nadgniłych obietnic tuzin uśmiechów słowa bez dźwięku prawdy bez treści z cyklu „Twarze gór” * * * kochasz mnie wypuszczam coraz nowe liście nadziei może rozkwitnę w Twoim słońcu kochasz mnie tracę soki gdy korzenie wyrwę z Twej ziemi i oddam nocy * * * pukam do Ciebie w milczenia czas i serce Ciebie woła wśród ulic myśli skrzyżowanych Tobą w chłodnych murach kościoła pukam do Ciebie gdy w ciszy ból przenika mnie z Twego Krzyża do Ciebie pukam proch i syn Twój głowę pochylam zniżam ... * * * wrastam w przyszłość korzeniami przeszłości doświadczeniem buduję jutra most wrastam w Ciebie w glebę mej miłości z Ciebie życie kształtuję i los jutro znowu w Twym słońcu się zbudzę dzwonem światła ciepłem Twoich łask dziś już stulam swe listki nie marudzę w mroku nocy chłodem wieje świat ... z cyklu „Twarze gór” * * * 1 biegnę do Ciebie jak ślepiec mam w oczach noc moje wołanie jest nieme i moje dłonie żebracze z duszy wyrywam krzyk biegnę do Ciebie i płaczę 2 Ty mnie przenikasz swym światłem miłości dotknieniem zdrowieję wraca mój wzrok i siły i barwy i kształt i nadzieje ... * * * powiedz mi na której łodzi zmęczony śpisz że nawet burza Ciebie nie budzi chcę się przytulić do Twoich rąk niech mnie prowadzą przez fale wzburzone w niebo powiedz mi na której łodzi oparłeś swoją zmęczoną skroń że nawet burza nie budzi Ciebie ... z cyklu „Twarze gór” * * * drżę jak mała gałązka gdy wiatr nią potrząśnie z nagła drżę gdy mnie przenikną Twe płomienie z nieba i otwieram kielich swego serca by w nie kropla Twojej łaski wpadła ... z cyklu „Twarze miłości” * * * czas jest jak skrzynia co do niej włożysz tym żyć będziesz - - CHOINKA BOŻONARODZENIOWA Ostrołęka, 2000 r. igły wystrojonej sztucznej choinki nie mogą kaleczyć przecież mieni się ona piękną baśnią dzieciństwa ma oczy gwiazd których zaklęte marzenia niosą ciszę wśród baśniowych bombek łańcuszków i zmierzchu ... NA CMENTARZU tu są wasze choroby zmartwienia i lęki troski o pieniądze pierwsze i ostatnie miłości odeszły stąd w zaświaty nieustanne boje o prawdę pozostały tu pobojowiska zwycięzców i zwyciężonych ... z cyklu „Uroda światła” * * * cierpienie to powódź słów pomylonych spotkań gruz rany od szkieł materialnych bóstw wyrzucone jak śmieci godziny i dni z cyklu „Usypianie ciszy” JESTEŚ CORAZ BLIŻEJ myśli moje wspinają się po oblodzonych ścianach ciszy wśród nich delikatne pajęczyny pamięci stoję na szczycie rumowiska dni w bryły lodu wbijam haki Twojej łaski ponad ciszą nie ma śmierci jest miłość i Ty ... z cyklu „Uśmiechy dni” * * * zaczniemy siebie szukać gdy ciemność ulic przesłoni widzenie gdy z terminarza spraw zardzewiałe godziny jak koła wypadną z łoskotem gdy nogi przykują na zawsze ziemską pychę i zatrzymają zbytni pośpiech ku sobie – od siebie zaczniemy szukać wystraszonych dat wypędzonych oczu i zranionych serc z cyklu "Uśmiechy dni" MODLITWA PIELGRZYMA Boże Ojcze zaprowadź mnie do domu Synu Boży naucz mnie kochać na Twoje podobieństwo Boże Duchu Święty naucz mnie żyć prawdą i prawdziwą miłością * * * Świat ubolewa że spadają akcje nie ubolewa że coraz mniej kocha ... * * * poszukujemy siebie dotykając zimnych szyb ciszy mówiąc głośno do grobowych marmurów poszukujemy siebie dopiero nocą gdy dzień umknął i światło poszukujemy siebie w labiryntach lęków i obaw czytając zawieszone na imionach i nazwiskach etykietki zbyt szybko zbyt szybko napisane wśród słów |
Tu trzeba posiedzieć, podumać, ale już zauważyłam ciekawe porównania i myśli. Mimo różnicy w wielu poglądach pozostaję z szacunkiem dla talentu i będę tu wracać, aby odnaleźć świat wielkich wartości.
|
Ach, jak dużo tych wierszy, z pewnością składają się choćby na jeden tomik poezji. Podobają mi się, nawet bardzo - są ożywcze jak żródło:D
Teraz przeczytałam tylko trzy, ale będę tutaj powracać od czasu do czasu, by chłonąć duchowy klimat...:cool: |
Zapraszam do lektury moich wierszy. Oto one:
WIESŁAW JANUSZ MIKULSKI
(ur.1959) z cyklu „Uśmiechy gwiazd” * * * ziemie szczęścia jałowieją gdy ręce zamiast pracy szukają taniego zbytku gdy ciało okolone aureolą zmysłowości swoją świątynię zamienia na bank ziemie szczęścia jałowieją nie uprawiane od lat z cyklu „W nurcie godzin” * * * grzech jest jak zielsko na polu w ogrodzie na działce i jemu sprzyja słońce deszcz z nieba nie wyrywany niszczy owoce plony dni * * * po drodze wypatruję Ciebie gdy za szybami deszcz i gdy drży mi serce jak wskazówka zegarka po drodze wypatruję Ciebie po ramionach krzyża wielkiego jak czas dojdę do Ciebie ... * * * W obręczach Twojej łaski ciągnę swój życia wóz przede mną cienie i blaski za mną czas jak gruz idę znużony drogą w ciszę w nieznany świat ciągnę noga za nogą mój wóz z kołami lat ... * z cyklu „W nurcie godzin” * * pod Twój Krzyż znoszę z ulic miasta pozbierane rany z ulic świata ból i udrękę pod Twój Krzyż przynoszę krzyk niemy nie narodzonych pod Twój Krzyż znoszę serce obolałych pamięć i nadzieję mych dni ... * * * Kim naprawdę jesteśmy w lustrze ciszy gorącej jak miłość gdzie zagubiła się twarz na targowisku słów i którą bramą trzeba wyjść by powrócić do siebie ... * * * Żonie wieczorną godziną siedzisz przy mnie miła gdy gwiazdy w wydmach chmur zasypane są wszędzie wieczorną godziną mówisz do mnie miła że pogoda znów wróci i że jakoś będzie ... z cyklu „W Psarskim Siole” * * * nie pukaj gdy zamknięte drzwi przed światłem przed miłością niech się sypią gwiezdne skry niech płomień nocy nie pozwoli spać tym co kokardy patetycznych słów uwiesili na klamkach swych domów ... * * * zbyt daleko do siebie gdy odmierzamy centymetrem wagą wizyty telefony gdy milczenie nie jest barwą miłości gdy słowa jak kamienie zawinięte w białe płótna form zadają ból za daleko do siebie gdy w ciemnych okularach obłudy nie patrzymy sobie w oczy ... MEDYTACJA II naucz nas liczyć nasze grzechy jak liczymy pieniądze procenty w banku naucz nas liczyć nasze winy jak liczymy upadki tych co bardziej kochają niż my ... z cyklu "W Psarskim Siole" * * * chciałbym przebrnąć przez wszystkie mury by dojść do Ciebie chciałbym dotknąć skrawka Twoich szat kiedy przechodzisz w tłumie chciałbym żebyś mnie zawołał kiedy siedzę skruszony na drzewie marzeń ... * * * świat się stał wielkim szpitalem pełnym ran dzielnicą kalek bez serca i wielkim Kościołem Twojej miłości ... * * * na dnie kieliszków trzepiemy jak ptaki zbyt mokre są skrzydła by unieść się w niebo ... z cyklu „W ramionach serca” * * * dla Ciebie otwieram codziennie oczy pełne Twojego słońca cieszą się wdzięczne dla Ciebie otwieram drzwi każdego dnia abyś był w nim zawsze i wszędzie dla Ciebie zamykam codziennie oczy przed snem głębokim jak miłość ... z cyklu „We dwoje” * * * dobrnęliśmy ilością lat według dat urodzeń dobrnęliśmy jakimś świadectwem dyplomem samochodem kupionym własnymi dziećmi czy jest w nas pełniejszy płomień Chrystusowego bólu gorętsza miłość ku ludziom mądrość która jak gejzery tryska z Ewangelii i rozpala skroń ... * * * otwieram się spękana ziemia otwieram się ziemia sucha na Ciebie kiedy przychodzisz odżywam nabieram sił żyję żyję z cyklu „We dwoje” * * * nie chcę by czas uciekał mi między palcami bezowocnie ale bym w dłonie nabrał życia w siebie – powietrza miłości ta nie ginie gdy ginie ciało ta w zapisanych księgach przepływa korytami mądrości wciąż pojąc łaknących u brzegów nie chcę bym swój czas bezmyślnie stracił jak owoce na drzewach mojego sadu które mogą przepaść w mrozie obojętności w śniegu trefnych wyborów * * * szczęście nigdy nie jest samo dla siebie jest jak rzeka pełna kropel pełna deszczu daje życie nowym kwiatom nowym drzewom szczęście nie jest nigdy samo nigdy samo ... z cyklu „Wiry ciszy” * * * Słońce niesie dzwon słońce woła nas ze wszystkich stron do miłości kościoła kiedy rosa drży na stulonych kwiatach ręce wznosi światła woła siostrę brata wznosi się na niebie pędzi coraz dalej wołać wszystkich ludzi aby już nie spali ... * * * I w słomianej pogoni za szczęściem bez fundamentów uderzeni piorunem czasu palimy się zbyt szybko II tylko Miłość wyzwoli nas z pustych uniesień gdy życie pełne trudu przebrniemy z Chrystusem z cyklu „Wiry słońca” DZISIAJ RANO obudziłeś mnie nastawionym budzikiem kwarcowym jeszcze słońca było mało na niebie jeszcze chmury wałkoniły się z wiatrem niosąc deszcz gdy przetarłem oczy stanąłem pod Twym Krzyżem i patrzyłem na Wizerunek Matki odlanej z gipsu i modliłem się wśród chmur w kąciku ciemnego pokoju ... * * * obojętność w miłości to wybór nocy gdy świta dzień ... POZORNE niektórym rośnie szczęście wysokością stanowisk i dochodów ... |
Ładnie pisane, dziękuję za przestawienie.
|
Bardzo dojrzałe i jednolite w swej wymowie wiersze. Trochę filozoficznie mi nie po drodze z autorem, ale jakąż piękną filozofię on głosi. Cudownie ufać bez wątpliwości.
|
Wiesłąwie,masz mocne korzenie....ale to mi się podoba
obojętność w miłości to wybór nocy gdy świta dzień ... pozdrawiam.... |
Zapraszam do lektury moich wierszy. Oto one:
* z cyklu "Wiry słońca" * * jesteś mocą mojej miłości mocą powstania w upadku Twoje słowa koją jak górskie strumienie w upał od Ciebie mam życie wiedzę szczęśliwy cel mego życia ... * * * kochasz nas dlatego świeci słońce a na jego polach bawią się wrony wśród murów z czerwonych cegieł ... * * * Jesteś taki dobry że nawet Siebie dałeś za pokarm dla nas ... * * * chcę iść z Tobą Jezu na miejsce pustynne ... * * * płonie mój czas jak ofiara dla Ciebie - - z cyklu „Wiry słońca” * * * nieraz miłość otwiera się jak rana * * * nim usnę muszę wykąpać się w słońcu i w świetle z Twego nieba ... OGRÓD Z OLIWNYMI DRZEWAMI Twoje ogrody zroszone są deszczem nieba owoce Twoich ogrodów o smaku samotności rumienią się w gorącym słońcu i Twoje zmęczone Serce cieszy się ich cieniem i Twoje zmęczone nogi chłodzą skały wśród zroszonych drzew ... . . . MIŁOŚĆ tyle miłości jesiennych liści gwiazd dalekich roje tyle miłości pospieszny liścik i każdy mówi swoje tyle miłości błędów uniesień pustych jak po młocce kłosy tyle miłości gwiazd dalekich roje jak kropel rosy ... z cyklu „Wodospady miłości” * * * na dworze deszcz na dworze wiatr muzykę grają rzewną na dworze wiatr płaczliwy wiatr i deszcz łkający nade mną na dworze deszcz na dworze łzy i smutek płynie z nieba na dworze wiatr rozprasza sny i niesie je ulewa ... * * * wypijam kielichy światła jedne po drugich - dni złotą słodycz dla Ciebie * * * gdy gram na klawiszach słów płyną dźwięki mego serca - - * * * z cyklu "Wodospady miłości" I dzielą nas kamienne kręgi lęków nie gwiazd dzielą nas kamienne kręgi bólów zadanych otrzymanych II mostem jest prawda i miłość PAMIĘTAJ ŻE pogrzeb jednego z nas nie zatrzymuje życia świata ale życie poświęcone światu jest Twoim wiecznym życiem - - BOŻE ( II ) Jeśli odnajdziemy własną miłość to tylko w Tobie jeśli odnajdziemy życia tego sprawiedliwość to tylko w Tobie jeśli odnajdziemy własne szczęście - to tylko jedynie w Tobie ... z cyklu "Wodospady miłości" * * * jeśli miłość boli - nie jest tragedią tragedią jest miłość zniszczyć ... STARE I NOWE I pogubiliśmy dni wśród rozwidleń dróg pogubiliśmy siły wśród karuzel atrap II lecz Ty Boże dajesz nowe siły do trudu do miłości - - * * * swego jutra kształt rzeźbisz d z i ś ... * * * są słowa jak namioty i są słowa jak pustynie w Twoich rękach wiosna i zima życie i śmierć są słowa jak deszczu krople i są słowa jak kamienie w Twoich rękach dzień i noc życie i śmierć ... * z cyklu „Wodospady miłości” * * Cóż są warte słowa jeśli nawet zakwitną a nie wydadzą OCZEKIWANEGO OWOCU ... * * * słońce coraz bardziej rozgrzewa moje oczy ubrany w przeszły czas idę w noc i w dzień w noc i w dzień słońce coraz bardziej rozgrzewa moje oczy zasypany żółtymi liśćmi czas moczy niebo i wiatr tnie po twarzy ... * * * gdy gaśnie miłość traci się sens wszystkiego JEŚLI BRAK MIŁOŚCI bez miłości jesteś jak kaleka o nogach z betonu czy z drewna ociosane serce które bije dla przeżycia metalowy wzrok ciężki jak milczenie jesteś jak kaleka ciężki w dybach ciszy o nogach z betonu czy z drewna ... 2002.06.04 z cyklu „Wodospady pamięci” * * * wysokie i ważne stołki też są dla miłości jeśli służą egoizmowi niszczą wiele jeśli zdobią je szlachetność mądrość miłość wzbiera w ludzkich sercach miłość wzbiera ... * * * splątane są gałęzie naszej pamięci na jej rozłożystych konarach wiszą owoce uśmiechy i smutki powroty i odejścia splątane są pamięci naszej grona jak włosy wierzb płaczących a na niebie ostre szkła gwiazd a na ziemi rozbite puchary rozczarowań splątany jest czas życia z czasem śmierci gdzie bezdomni i głodni niosą trumny obojętności a z oczu spływają im łzy ... z cyklu "Wodospady pamięci" * * * przed naszym klasztorem w opuchłych łachmanach kobieta pochylona twarzą do ziemi trzyma wyciągniętą dłoń przykościelny zegar odmierza czas na zielonych szynach świateł pędzą lukrowane auta w dwóch kioskach tuż przed świątynią sprzedają kolorowe pisma ... baloniki ... papierosy ... przykościelny zegar odmierza czas odmierza czas ... odmierza czas ... TWÓJ AFORYZM Dzień bez miłości jest jak niebo bez słońca ... * * * Najpiękniejsze są wtedy ziemskie pola gdy rodzą owoc ... * * * prawdziwa głębia serca to głębia miłości ... z cyklu "Wodospady pamięci" N I E R A Z jest to wielka bieda być za bogatym ... * * * za chwilę kolejny 2000 rok nie załatwi bez nas niczego to my sternicy własnego czasu współautorzy własnych losów bierzmy w ręce nowe dni nowe szanse na miłość |
Bardzo grzeczny pan pisze grzeczne wiersze. Cóż pięknie ułożone słowa, ale gdyby tak bardziej ukryć pewne prawdy, dać czytającemu możliwość wyboru to byłoby ciekawiej, choć mniej może pedagogicznie.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:45. |
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.