|
|
|
To tylko pies
To tylko pies, tak mówisz, tylko pies… A ja ci powiem, Że pies to czasem więcej jest niż człowiek On nie ma duszy, mówisz… Popatrz jeszcze raz Psia dusza większa jest od psa My mamy dusze kieszonkowe Maleńka dusza, wielki człowiek Psia dusza się nie mieści w psie I kiedy się uśmiechasz do niej Ona się huśta na ogonie A kiedy się pożegnać trzeba I psu czas iść do psiego nieba To niedaleko pies wyrusza Przecież przy tobie jest psie niebo Z tobą zostaje jego dusza. Barbara Borzymowska |
Przeżyły na Antarktydzie
Antarktyda to jedno z najmniej przyjaznych do życia miejsc na Ziemi. Nic więc dziwnego, że są tam w stanie przeżyć jedynie te gatunki zwierząt, które przez lata potrafiły przystosować się do ekstremalnie trudnych warunków. Stawić czoła okrutnie mroźnym temperaturom musiało również 15 psów, które porzucili na tym kontynencie japońscy badacze. Był luty 1958 r. Japońscy badacze arktyczni wyruszyli na ekspedycję lodołamaczem Soya. Ich celem była Antarktyda, gdzie mieli zmienić swoich kolegów w bazie Showa. Na miejscu panowały jednak ekstremalnie niebezpieczne warunki pogodowe. Z tego powodu badacze byli zmuszeni zrezygnować ze swojej misji. Ekipa, która znajdowała się na miejscu, postanowiła ewakuować się helikopterem. Napotkali jednak na problem. Z bazy nie byli w stanie wywieźć 15 psów rasy husky sachaliński. Postanowili zostawić je z tygodniowym zapasem karmy. Zgodnie z planem mieli po nie wrócić po tym czasie. Niestety ostatecznie nie udało im się tego zrobić. Psy zostały przez nich przypięte łańcuchami. Ośmiu udało się zerwać i ruszyć w głąb lądu w poszukiwaniu jedzenia. Siedem pozostałych nie miało tyle szczęścia i zmarło. Pozostawione przez ludzi husky polowały głównie na pingwiny i foki. Ponadto żywiły się odchodami własnymi i innych zwierząt. Mijały miesiące, a kolejne psy umierały przez panujące na Antarktydzie warunki. Niektóre ginęły w walce z tamtejszymi zwierzętami. Inne odchodziły w tragicznych okolicznościach, topiąc się w lodowatej wodzie. Od momentu ewakuacji badaczy minął niemal rok. Po tym czasie postanowili wrócić, nie mając jednak nadziei na to, że którykolwiek husky zdołał przeżyć. Chcieli pochować swoich towarzyszy. Gdy badacze dotarli na miejsce, znaleźli ciała siedmiu psów. Byli zaskoczeni faktem, że ośmiu z ich towarzyszy zdołało zerwać się z łańcuchów i uciec. Jeszcze większy szok przeżyli, gdy ich oczom ukazali się Jiro i Taro — dwaj psi bracia, którzy zdołali przeżyć w okrutnie ciężkich warunkach. Do tej pory nie wiadomo, jak udało im się przetrwać. Taro i Jiro stali się symbolami wytrwałości i odwagi. Co ciekawe oba husky pozostały na Antarktydzie, gdzie służyły w kolejnych misjach. Młodszy z nich Jiro zmarł w 1960 r. Taro z kolei został później przewieziony na Uniwersytet Hokkaido w Sapporo. Tam zmarł 10 lat po swoim psim bracie. Psy doczekały się pomników w swojej ojczyźnie. Na podstawie ich historii powstały filmy: "Antarktyda" z 1983 r. oraz "Przygoda na Antarktydzie" z 2006 r. Stworzono także monety i znaczki pocztowe z ich podobiznami. |
|
Psy, podobnie jak koty to wspaniali przyjaciele. Żadna inna istota nie kocha tak bezinteresownie. Uważam, że opieka nad zwierzętami to ogromna odpowiedzialność, dlatego warto czytać takie artykuły jak ten https://plpetlover.pl/jak-dbac-o-zdr...-u-psa-i-kota/, aby wiedzieć jak dbać o swoich pupilów.
|
|
Wspaniały wątek! Dziękuję Kaimo za opisy nad opieką Psa i nad czuwaniem nad jego zdrowiem, nad psychiką... całą resztę opieki omalże mam za sobą. Straciłam moje maleństwo, zakochała się w młodej Pani.. jest jej lepiej, wiem, ma olbrzymi plac do biegania, jest w domu kilka osób... nie babcia.
Pozdrawiam.... |
Ninko, dziękuję za pochwały na temat wątku. To nie jest mój wątek, ale piszę tu, bo lubię zwierzęta. Nigdy nie miałam swojego psa. Owszem w dzieciństwie bawiłam się z psami podwórkowymi, które zawsze były "pod ręką". Teraz idąc ulicą i spotykając pieska na smyczy, zawsze się do niego uśmiecham. Od kilku lat mam kota i sto kłopotów z nim, ale pociech 200.
Ninko, szkoda, że nie masz już swojej psinki. Wiem, że byłaś z nią bardzo związana. Ale to rozsądna decyzja. Odwiedzacie się wzajemnie, prawda? Mój znajomy rozstał się 2 dni temu ze swoim psem, 17-letnim Bamboszem. Starość + nowotwór = cierpienie. Zdecydował się skrócić mu męczarnię, ale nie zdążył. Po południu miał przyjechać weterynarz, a Bambosz odszedł rano z głową na stopach pana - tak jakby chciał uwolnić go od ciężaru decyzji o odebraniu życia. Ninko, dzisiaj Dzień Szczęścia - życzę największego! |
Kaimo, z jaką radością czytam Twój wpis - DZIĘKUJ!
Zalałam się łzami czytają o Twoim znajomym... nie wiem czy bym nie odeszła razem z moim skarbem... Bardzo kocham moje maleństwo... dlatego nie chcę już aby ją przywoziła... mała nawet nie chciała wody się napić... czekała na Mirusię... a mnie serce rwało się na strzępy. Przygarnęłam ją jak ważyła 11 deko... nie muszę pisać Ci ile nocy nie spałam, karmiłam ją nawet w nocy, oczywiście mleczkiem od weta.. przez 4 lata zawsze była przy mnie, ze mną! Nagle, przy sklepie, trzymałam ją oczywiście w ramionach podeszła pani, zaczęła ją głaskać, całować, zachwycać się ( ale, każdy napotkany człowiek ją podziwiał ) pomogła mi pani przynieść zakupy do domu... od tamtej pory często nas odwiedzała i wyłącznie sunią się interesowała... zaprosiła nas do siebie, piękna willa, plac, ogrodzone, zadbane.. sunia całą niedzielę bawiła się z jej synem, studentem... i tak się zaczęło.... zachorowałam, lezałam z gorączką, pani ją zaprosiła do siebie na dwa dni... zaczeła się tęsknota.... teraz już nie chcę aby ją przywoziła... mała leży i patrzy w drzwi - czeka! Serce mi pęka z żalu ale, kocham to maleństwo całym sercem... niech nie tęskni, nie cierpi... niech będzie tam, gdzie jej dobrze! Przepraszam Kaimo... nabazgrałam za dużo...:* |
|
Witam i dziękuję za te kilka słów.
Odnoszę wrażenie, że moja sunia nigdy nie miała serca do człowieka tylko do wygody...tam ma wygodę.. pani nie ma cały dień, pracuje od rana do wieczora, mała urzęduje z Jej synem... wieczorem rzuca się w ramiona nowej pani - właścicielki... Pozdrawiam Kaimo ...<3 |
Ojej, Ninko, to przykre, co piszesz... Nie wiem, co odpowiedzieć. Jeszcze bardziej Ci współczuję.
|
Pozdrawiam i dziękuję za bycie tutaj!:*
|
Życzę Wam, Kochani, aby te Święta Wielkanocne wniosły do waszych serc wiosenną radość i ciepło, pogodę ducha, spokój i nadzieję. Życzę wiele przyjemności z obcowania z naszymi czworonożnymi przyjaciółmi.
|
|
Babeszjoza, zwana inaczej piroplazmozą, to choroba pasożytnicza wywołana przez pierwotniaki Babesia canis. Pasożyty te dostają się do krwiobiegu psa po ugryzieniu zakażonego przez nie kleszcza, a następnie przenikają do krwinek czerwonych. Szybko namnażają się w ich wnętrzu, powodując ich rozerwanie, co skutkuje anemią. Babeszjoza uszkadza także nerki i wątrobę zwierzaka, może również wywołać zaburzenia krążenia i żółtaczkę. Nieleczona babeszjoza u psa może doprowadzić do śmierci zwierzęcia.
|
Pies ze wstążką.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to uroczy dodatek. Kolorowa wstążka na smyczy lub obroży psa ma jednak o wiele głębsze znaczenie. To nie tylko element ozdobny, ale przede wszystkim komunikat ostrzegawczy. Psy z takim oznaczeniem wymagają specjalnego podejścia. Każdy, kto kocha zwierzęta, powinien pamiętać o granicach. Właściciele psów doskonale zdają sobie z tego sprawę. Niektórzy z mijanych na spacerze przechodniów, widząc uroczego psa, bez namysłu wyciągają dłoń, aby go pogłaskać. Często zapominają, że pozory mogą mylić, a niewinny gest może prowadzić do nieprzyjemnych sytuacji - nawet tragedii. Ocenianie charakteru zwierzęcia na podstawie jego wyglądu jest niemożliwe. Co więcej, nie każdy właściciel chce, aby obcy spoufalali się z jego pupilem. Zawsze warto więc zapytać o zgodę na pogłaskanie psa. Czasem "ostrzeżenie" jest jednak widoczne z daleka. Ostatnio na popularności zyskuje pewien międzynarodowy symbol. Żółta wstążka przypięta do obroży lub smyczy psa nie jest tylko ozdobą. To oznaczenie psów, które "wymagają więcej przestrzeni" - jak wyjaśniają twórcy inicjatywy The Yellow Dog Project. Kolorowa wstążka ma informować wszystkich wokół, że psa nie można dotykać, a inne psy nie powinny się do niego zbliżać. Zakaz głaskania może mieć wiele przyczyn. Czasem jest to ostrzeżenie, ponieważ pies może być agresywny wobec obcych. Innym razem jest to prośba. Pies może być chory, w trakcie rehabilitacji, może potrzebować rekonwalescencji po operacji, być w trakcie treningu lub uczyć się, jak ufać ludziom i innym zwierzętom. Jakie znaczenie mają inne kolory wstążek? Twórcy inicjatywy chcieliby, aby żółta wstążka stała się symbolem rozpoznawalnym na całym świecie. W związku z tym pojawiają się kolejne oznaczenia. Zielona wstążka oznacza przyjaznego psa, który lubi kontakt ze wszystkimi. Biała - psa niewidomego lub głuchego, a czerwona - bardzo agresywnego. Niebieska jest natomiast oznaczeniem psa wykonującego różne obowiązki. Co należy podkreślić, niezależnie od symboli, zawsze warto zachować ostrożność i zdrowy rozsądek. Głaskanie psa bez uprzedzenia to zawsze zły pomysł. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:47. |
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.