Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Rodzina bliższa i dalsza (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-rodzina-blizsza-i-dalsza-97.html)
-   -   odrzucenie...:( (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/rodzina-blizsza-i-dalsza/t-odrzucenie...-1947-print.html/)

frida 14-02-2008 13:33

odrzucenie...:(
 
Czy myślicie,że można przestać tęsknić za rodzicami...skoro oni mają ciebie daleko w nosie a ty mimo upływu lat,mimo krzywd jaką ci wyrządzili....tęsknisz za nimi....:confused:..Czy więzy krwi są tak silne,że nie można o nich zapomnieć... Tyle życia tracę...zamiast, dać sobie z nimi święty spokój...to serce tęskni... :( Z kim podzielić radości życia, z kim się smucić, z kim... sama..:)...tylko jak ich się pozbyć z pamięci, z serca jak????? buziaki

Pani Slowikowa 14-02-2008 13:51

Frido
 
Cytat:

Napisał frida
Czy myślicie,że można przestać tęsknić za rodzicami...skoro oni mają ciebie daleko w nosie a ty mimo upływu lat,mimo krzywd jaką ci wyrządzili....tęsknisz za nimi....:confused:..Czy więzy krwi są tak silne,że nie można o nich zapomnieć... Tyle życia tracę...zamiast, dać sobie z nimi święty spokój...to serce tęskni... :( Z kim podzielić radości życia, z kim się smucić, z kim... sama..:)...tylko jak ich się pozbyć z pamięci, z serca jak????? buziaki


Moge tylko sobie wyobrazic co czujesz.. (bo ja mialam kochajacych rodzicow).. i bardzo mi ciebie zal..
Sle ci cieple fluidy:)

zakochanaola 14-02-2008 14:00

Wiesz Ja Sie Nei Dogaduje Z Rodzicami Choc Mam 27 Lat I Nei DŁugo Mam Slub SwÓj Mama Nei Akceptuje Slubu Tata Oszem I Mysle Ze Zawsze Za Naszymi Staruszkami Sie Teskni Mimo Tego Co Sie StaŁo

zakochanaola 14-02-2008 14:01

http://aleksandrazz.bloog.pl/?podglad=1

frida 14-02-2008 14:10

no właśnie i tego sie obawiałam....ale nie ma recepty na to... :)

frida 14-02-2008 14:13

Dzieki za fluidy...ale naprawde to staje sie problemem...a w takich momentach jak u ciebie zakochanaola to juz by mnie przeroslo...pewnie inaczej j est jak ma sie kogos bliskiego u swego boku z ktorym dzielisz te smutki i wspolnie zamieniacie to w radosci... a kiedy nie masz..pozostaje albo nauczyc sie z tym i zaakceptowac to...albo.............

siekierka 14-02-2008 14:53

Frido. Człowiek nie jest, nie powinien, nie może być SAM! Musisz koniecznie znaleźć sobie towarzystwo - absorbujące tak, żeby przysłoniło horyzont wraz z tymi, którym się zdaje że Cię już wykreślili ze swego życia, swojej pamięci, swoich uczuć. Jeżeli zrobisz tak, to przyschnie, jak krew sącząca się ze skaleczonego miejsca na ciele, najpierw szerokim pasmem, później coraz cieńszą linią. Aż wreszcie zostanie tylko białe pasmko blizny, które będzie przypominać, ale które już nie boli...
Ale szukaj wokół siebie drugiego CZŁOWIEKA!

Basia. 14-02-2008 16:40

Frido
 
Cytat:

Napisał frida
Czy myślicie,że można przestać tęsknić za rodzicami...skoro oni mają ciebie daleko w nosie a ty mimo upływu lat,mimo krzywd jaką ci wyrządzili....tęsknisz za nimi....:confused:..Czy więzy krwi są tak silne,że nie można o nich zapomnieć... Tyle życia tracę...zamiast, dać sobie z nimi święty spokój...to serce tęskni... :( Z kim podzielić radości życia, z kim się smucić, z kim... sama..:)...tylko jak ich się pozbyć z pamięci, z serca jak????? buziaki

można, mnie się udało.

aga27 14-02-2008 19:24

Witajcie,
Dziś mam 27 lat i kiedy byłam malutka dziewczynką tato mówił bardzo niepochlebnie o swoich rodzicach.Nigdy nie miał oparcia w nich , nigdy mu nie pomogli jak prosił ich i w sumie nawet nas wnuków nie traktowali jak wnuków .Dziadek potrafił wyzwać tate i zanim weszlismy w odwietki to już bylismy przy wyjściu.Zmarła babcia a zaraz w miesiąc po babci z tęsknoty za nia zmarł dziadek.Tato płakał jak małe dziecko i wybaczył im wszystko (a było tego troche)Tato był wychowany surowo bez wylewnych uczuć i to samo nam dał ale po śmierci jego rodziców zmieniło się .Przytula się , mówi o uczuciach i wie że jak czasem pokłóce się z Nim to nie znaczy że Go nie kocham (po prostu mam inne zdanie , i o dziwo szanuje je -nauczył sie tego , bo kiedys tak nie było)Ja sama pzreszłam trudny okres w moim życiu i wiem żę serducho mnie boli kiedy źle dzieje się ale wspirał mnie i to bardzo (nawet razem ze mna płakał).Widzę się z moimi rodzicami dwa razy do roku słyszę dużo częsciej bo tak nam życie się układa i często zatęsknie i pokliwie sobie .Przyznam że kiedyś tak było źle że nawet nie odzywałam sie przez rok do taty potem tylko z poczucia obowiązku i zaczeły sie zmiany ale bardzo dużo rozmawiamy.I nie potrzebuje Walentynek żeby powiedziec napisać mi że kocham Ciebie Aga trzymaj sie , jestem z Tobą.Warto wybaczyć i żyć pełniej bo miłośc własnych rodziców jest potrzebna (daje nam poczucie bezpieczeństwa i jesteśmy pewniejsi siebie.Ich miłośc jest bezgraniczna i na zawsze.Życze wszystystkim zwrotu wydarzeń .Nic na siłę ale jeśli napotkacie na taką okazje nie przegapcie jej.Trzymaj kciuki za wszystkich.

siekierka 14-02-2008 22:27

Casem w życiu jest ciężko, ale postawa Twoja, Ago jest piękna. Gratuluję Ci. To dobrze, że utrzymujesz kontakt ze swoim ojcem, kiedyś Ci to zaprocentuje.

jolita 14-02-2008 23:05

Mocno cenicie moją M. i cieszę się, że tak jest dlatego nie wezmę udziału w tej dyskusji...Wspomnienie, które niestety we mnie tkwią częstokroć wracają, a obecnie... czasem słyszę zdanie: nigdy nie liczyłam, że tak zajmiesz się mną. To rekompensata za "tamte" lata...

hannabarbara 15-02-2008 08:19

Nie wszyscy ludzie są wylewni, nie wszyscy potrafia okazywać uczucia, ale to jeszcze nie świadczy, ze tych uczuć nie mają.Co jest tego przyczyną? Ja nie wiem! Być może zbyt szybkie wyrzucenie na samodzielność? Strach przed ukazaniem miejsc do zranienia? Nieumiejętność komunikowania się z innymi ludźmi? Warto czasem to przemyśleć nim postawi się diagnozę o odrzuceniu!

siekierka 15-02-2008 08:35

Kto wie, czy to nie jakieś uwarunkowania środowiskowe wpływają na zerwanie więzi międzypokoleniowej. Ale to trzeba prostować. W/g tradycji, raczej tego w Polsce nie było miejmy nadzieje, że nie narodzi się "nowa świecka tradycja". :cool:

frida 15-02-2008 11:46

Cytat:

Napisał siekierka
Frido. Człowiek nie jest, nie powinien, nie może być SAM! Musisz koniecznie znaleźć sobie towarzystwo - absorbujące tak, żeby przysłoniło horyzont wraz z tymi, którym się zdaje że Cię już wykreślili ze swego życia, swojej pamięci, swoich uczuć. Jeżeli zrobisz tak, to przyschnie, jak krew sącząca się ze skaleczonego miejsca na ciele, najpierw szerokim pasmem, później coraz cieńszą linią. Aż wreszcie zostanie tylko białe pasmko blizny, które będzie przypominać, ale które już nie boli...
Ale szukaj wokół siebie drugiego CZŁOWIEKA!



Ciekawe jest to,że wokół mnie jest bardzo dużo ludzi,uwierz....w pracy, po pracy, na uczelni...z którymi rozmawiam,śmieje się, płacze..wariuje (a tego to mi brakuje - choć na moment beztrosko wejść na drzewo hehe:)) nie zawsze są takie dni...ale jeśli się pojawią,serce krwawi właśnie z blizn...chyba nie dokońca zabliźnionych :)

frida 15-02-2008 11:59

reasumując..ja ni czego nie odrzucam...starałam się,staram i myślę,że gdzieś w głębi nadal będę się starać.mnie miłości,wybaczenia nauczyli obcy ludzie...próbowałam przesłać moim rodzicom choć część tego...ale Oni są oporni...To co Oni wyrządzili swoim dzieciom,żadna powtarzam żadna z tych osób,które się obecnie wypowiadają nie byłaby tak optymistycznie nastawiona...my uczyłyśmy się wybaczać..myślę że mi się udało,blizny są nie tylko w sercu,umyśle..są na całym ciele a te trudno wywabić...I gdzieś to Oni nas odrzucili,nie my ich...my starałyśmy się przetrwać i dożyć obecnych lat...cenę płacimy i będziemy płacić przez całe życie...Kwestia tylko spojrzenia na świat inną paletą kolorów...zacząć je rozróżniać..:) Nie uwarzam,że nie ma rzeczy niemożliwych..myślę,że czasem jest cholernie trudno z tym żyć..

siekierka 15-02-2008 12:06

To nie musi być ktoś wesoły, rozrywkowy.Może sie okazać kimś zupełnie innym -sam szukający pomocnej dłoni. Może niepełnosprawny? Może życiowy nieudacznik? A może ktoś błądzący jak dziecko we mgle i szukający - jak Ty - serdecznego wsparcia? Na to nie ma niestety, recepty. Ale taki człowiek na pewno jest. I tylko uważnie musisz sie przyglądać swojemu, niekoniecznie najbliższemu otoczeniu. Życzę zdrowia, spokoju i życiowej przystani. Wtedy wszystko stanie się prostsze, łatwiejsze. I do zaakceptowania.

frida 15-02-2008 12:09

Gdy rodzisz się,rodzice zakładają ci maleńki plecaczek,wkładają tam wszystko to co przyda ci się w życie,w miarę lat rośnie plecaczek,czasem zawartość plecaka wypycha go i trzeba założyć nowy...doświadczenia w tym plecaku nie zawsze są dobre... w moim przypadku więcej jest złych ...i idę nie odwracając się za siebie,przekładając ciężar z jednego ramienia na drugie...po drodze zatrzymuje się i zastanawiam...zostawić..zrzucić..uciec..nie...bior ę i dalej idę...rodzice żyją bez bagażu,nie ma dziecka do wychowania,do nakarmienia...oni mają więcej na swoje alko...mały człowiek idzie dalej ale jest już skulony pod ciężarem..spotyka ludzi,którzy pomagają mu go nieść i znó się prostuje..i co robi??? ..idzie dalej...ale nie umie walczyć z wnętrzem...emocje walczą - złość,nienawiść,bunt z uśmiechem,wybaczeniem,wiarą...
....nauczyć się zapomnieć..a to trudne...leżysz w szpitalu,chemia..prosisz o kontakt z rodzicami...łączą a po drugiej stronie bełkot,i cisza...
...ale jedno jest pewne mogą liczyć,że podam im szklankę wody, gdy będą schorowani...:) pozdrawiam

frida 15-02-2008 12:11

Jasne...kot moze byc :) oprocz kota mam wspanialych seniorow z którymi pracuje łądujemy wspolnie baterie.... a mlodzi w weekend hehe...wystarczylo mi popisac..to jednak pomaga..poplakac i mysle ze nie bedzie zle ...dzieki jest mi lepiej.....

hannabarbara 15-02-2008 13:52

Frido! Dopiero po kilku postach chyba zaczęłam rozumieć na czym polega Twój problem, który wzdrygasz się nawet nazwać po imieniu.Jeśli dobrze sie domyślam, to ma on nazwę choroby alkoholowej.I w tej katergorii musisz spojrzeć na sprawę.Nie ma więc mowy o odrzuceniu, które jest wynikiem świadomych wyborów. Twoi najbliżsi są po prostu chorzy, niepełnosprawni. Możesz im głęboko współczuć, ale wątpie by udało Ci się temu zaradzić.Ty przede wszystkim powinnaś być dumna , że znalazłaś na swej drodze ludzi, którzy pomogli Ci tej choroby nie odziedziczyć. To bardzo dużo. Powinnaś wiedzieć, że nieczęsto to się zdarza. Natomiast realizację pełni uczuć rodzinnych osiągnąć możesz, gdy założysz własną rodzinę i tego Ci serdecznie życzę!

aga27 15-02-2008 14:12

Frida ja swojego posta napisałam dość subtelnie i delikatnie i dwuznacznie.Co rozumiesz pzrez wychowanie surowe ???Zarówno ze strony mamy i taty.Dla mnie brak przytuleń to był delikatny pretekst ale wierz mi chodziło też o inne poważniejsze sprawy.Alko.... jest problemem, bija.... są problemem i jestem sama sobie powierzona.Znam to ,w pewnym momencie właśnie wyrzekłam się w szczególności ojca bo do niego miałam największy uraz ale mama też nie była święta.Nie sprawiałam im problemów wychowaczych bo byłam zawsze grzeczna i dobrze sie uczyłam ale dostałam nie raz.W największych gościach dostałam i stałam w kącie jak skazany.Upodlona w każdym calu.Ale przyszedł czas , dystans do tego , nie dosiegała mnie juz ich reka ani autosugesje jaka to jestem zła i głupia , i wtedy po jakims czasie przejrzeli na oczy a śmierć dziadków to wogle przypieczętowała Niedawno był moment że wszystko wkoło mnie legło w gruzach zostawił mnie mój niedoszły mąż , jego cała rodzina bo jego rodzine traktowałam juz jak swoja i bardzo blisko zylismy i pozostali tylko znajomi i przyjaciele w trudnej chili zostały wyjatki 2 .Przyjaciel i przyjaciółka na których moge zawsze liczyc i wtedy rodzice oni byli ze mną , trzymali mnie za ręce i powiedzieli nie jesteś sama , będzie dobrze .Nikt nie karze wymazać Ci z pamięci ale mieć nadzieje że może nie jutro ale za miesiac może za rok odmieni się daj sobie i im szanse.Mając swoje lata jak powtarzam czasem że kocham Cie tato albo mamo to płaczę .I chyba tak zostanie ale oni wtedy płaczą razem ze mną .Wiec żeby było bez zbytnich czułości rzadzkiej to powtarzamy bo mogłabym sie wykąpac w swojje kałuży łez.Życie.Ale najważniejsze dostrzeżenie nie ważne czy są idealni czy może chwilowo upośledzeni , zaślepieni ale są.Mam nadzieje że kiedyś spojrzysz im w oczy a oni Tobie usmiechniecie sie i powiesz do nich "dobrze że jesteście" a oni odpowiedzą "dobrze że Ty z nami jesteś"Wystarczy nie musisz mówić im żę Kochasz na to niestety trzeba zapracować .


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:01.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.