Od przyszłego roku 6-latki pójdą do szkoły
 

Co na to powiemy my babcie i dziadkowie. Według mnie ostatnio tyle reform robią w oświacie, że dzieci i młodziez nie nadąża za nimi. To samo dotyczy pedagogów.
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/n...kol_70268.html

Z jednej strony owszem wraz z rozwojem cywilizacji następuje również szybkie rozwijanie się ludzkiego umysłu i mózgu, który jest w stanie wcześniej i szybciej "zapisywać dane na twardy dysk". Uważam jednak osobiście, że przyspieszanie edukacji dzieciom nie będzie równoznaczne z przyjazną szkołą. "Okradamy" dzieci z należnego im dzieciństwa, a równocześnie dużo wcześniej obarczamy obowiązkami i jakby nie było jakimś stresem. Masz rację, młodzież już w tej chwili często nie radzi sobie z wymaganiami i obciążeniem, coraz więcej przypadków samobójstw wśród coraz młodszych dzieci. Składa się na to zapewne wiele czynników. Wydaje mi się jednak, że zbyt wiele wymagamy i oczekujemy od młodzieży, a za mało im dajemy czy to pozytywnych wzorców, czy możliwości pozaedukacyjnych ( ośrodki sportowe i kulturalne z tanią dostępnością zamiast kolejnych wielkich supermarketów), w których znaleźliby odreagowanie i zajęcie w wolnych chwilach czy zwykłego z naszej strony zainteresowania, zaangażowania i psychicznego wsparcia.

Tak zgadzam się.
Ilość przerosła jakość.
Odbierają dzieciom dzieciństwo!
Przykro na to wszystko patrzeć.

ratuj maluchy !
 

http://www.ratujmaluchy.pl/templates...ages/img03.jpg
Szkoły nie są kompletnie przystosowane i przygotowane do takich zmian! Gminne molochy powstałe po likwidacji wiejskich,często wspaniałych szkółek, dowożące dzieci z okolicznych wsi,to dzisiaj przechowalnie nie zapewniające dzieciom odpowiednich warunków ani do nauki,ani do wychowania,ani właściwego rozwoju fizycznego.
Jestem zdecydowanie przeciw temu projektowi!
http://www.vulcan.edu.pl/przegladosw...1/dziecko2.jpg

Ratuj maluchy!
 

złóż protest http://www.ratujmaluchy.pl/

Ratujmy! Polska szkoła nie jest na to przygotowana. Szykuje sie kolejna "reforma", która przyniesie więce złego jak dobrego. Co dobrego pzyniosło gimnazjum poza skumulowaniem agresji młodocianych, skrócone do trzech lat liceum marnie przygotowuje do matury. W szkołach "fala" i do tej fali mają przyjść sześciolatki, zgroza.

To róbmy coś! http://www.ratujmaluchy.pl/index.php...apper&Itemid=2

A ja przekornie powiem ,że bardzo dobrze ,na całym świecie dzieci zaczynają edukację wcześniej .Zawsze jest larum jak się wprowadza coś nowego .Takie czasy ,że trzeba wcześnie zaczynać.Babcie i dziadkowie nie przesadzajcie ,waszym pieszczotom nic się nie porobi.Poza tym dzieci są odporniejsze i mądrzejsze niż nam się wydaje.Nie ma co drzeć szat i wystosowywać dramatycznych apeli .Przynajmniej dzieci nie będa się nudziły.Większosc 6-cio latkow umie czytać ,pisać i rachowac tudzież poslugiwac się komputerem.O co to larum...a szkoła też jest inna niż ta ,ktora znacie ze wspomnień.

Sześciolatki nie będą razem z licealistami to raz ,ani nawet z gimnazjalistami to dwa ...nic im nie będzie.Poza tym rodzice maja prawo wyboru szkoły jest mnostwo możliwości ,szkoły publiczne lepsze i gorsze ,szkoły społeczne ,prywatne itd.A w przedszkolu nie ma fali???? Maju jak cię lubię i cenię ..nie patrzcie na wszystko z perspektywy babć zatroskanych o swoje dziubdziusie...przyjrzyjcie się dziecku w kontaktach z rówieśnikami ..nie będziecie tego malucha chronić cale zycie ,a im wczwśniej zacznie się uspołeczniac tym lepiej dla niego.

Moim skromnym zdaniem
 

głos decydujący w tej sprawie mają rodzice a nie dziadkowie, dziadkowie już swoje dzieci wychowali. Pozwólmy rodzicom decydować o tym czy mają ratować maluchy przed pójsciem do szkoły czy nie.

Jeszcze raz zabiorę głos, jako dziadek i jednocześnie opiekun. Starsza wnuczka jest z końca grudnia i będąc w klasie pierwszej miała pewne trudności w przyswajaniu wiedzy będąc jedną z najmłodszych w klasie. Jej koleżanka urodzona na poczatku stycznia faktycznie była o rok starsza. Weżmy ten przyklad przy sześciolatkach, bedą niektóre dzieci faktycznie pięcioletnie. Oczywiście, że jest to problem rodziców-rodzica- ale jest tu jak wiem wielu pedagogów i może oni się tez wypowiedzą.

Pamiętam Małgorzato swoją szkołę i znam szkołę obecną.
Wiek5-6 lat to czas nauki i owszem, ale przede wszystkim przez zabawę i ruch.A takich możliwości obecne szkoły /zdecydowana większość/ nie zapewnią.Nie wyobrażam sobie 6-letnich dzieci uwięzionych na kilka godzin w ławkach szkolnych.konieczny ruch jaki zapewnia im szkoła teraz to "wymachy rąk" między gęsto ustawionymi ławkami lub na szkolnym korytarzu ! Pewnie jeszcze w domu będzie dziecko musiało siedzieć by dokończyć szlaczek.No a potem będziemy leczyć choroby cywilizacyjne,tylko gdzie???

Może masz i rację, mój wnuczek ma dopiero dwa latka, zobaczymy co będzie za cztery. Ja tak na prawdę nie obawiam się o możliwości intelektualne sześciolatków, bo widzę, że są rezolutne i mądre. Obawiam się warunków w szkole. Na moim osiedlu większość szkół podstawowych jest połączona z gimnazjum, tego bym dla malucha nie chciała. Mój sąsiad codziennie odprowadza i przyprowadza całkiem dużą już wnuczkę bo wielokrotnie była zaczepiana i boi się. Do szkoły ma kawałeczek przez place zabaw i zieleńce. Nie wiem czy córkę i zięcia będzie stać na prywatną czy społeczną szkołe, oby.

...w W-wie !http://www.ratujmaluchy.pl/index.php...apper&Itemid=2

[quote=Malgorzata 50] ..nie będziecie tego malucha chronić cale zycie ,a im wczwśniej zacznie się uspołeczniac tym lepiej dla niego.[/QUOTE
masz rację Małgorzato 50 tylko,że w obecnych szkołach podstawowych są raczej warunki do rozwijania wszelkich dewiacji społecznych /stąd coraz więcej uzależnień/ niż właściwego uspołeczniania.Moja wnuczka skończyła właśnie szkołę podstawową,z 2 pozycją w szkole
i za nic nie chciałaby do niej wrócić!

Tadeusz wzywa do tablicy nauczycieli -więc odpowiadam.
1.Po pierwsze nikt nie uwięzi tych maluchów w ławkach na ileś godzin - program wvczesno podstawówkowy obejmuje troche tego troche tego ..i ruch i nauka i rysowanie i wycieczki.Nie zuwazylam ,zeby dzieci czuły się jakoś szczególnie uciśnione i nieszczęśliwe
2.podrugie sześciolatki i tak maja zerówkę nic się drastycznie nie zmnieni
3.po trzecie to jest bardzo dobry wiek na rozpoczecie nauki
4.Po czwarte programy będa dostosowane do wieku dzieci
Rodzice od tego mają rozum -żeby wybrac mozliwie jnajleposza opcję dla swojego ucznia-tylko powinni w tej kwestii byc bardziej aktywni.
Argumenty typu bezpieczeństwo -oczywiscie najwazniejsze -ale mysle ,że to dotyczy i 7-i0 i 8-io latkow.Nikt takich małych dzieci nie puszcxa do szkoły samopas -przypuszczam.
Poza tym ta akcja jest oczywiście pod jakims świętym wezwaniem i jest histeryczna.Nieuzasadniona .Dzieci dadzą radę ,wy też

Po czwarte jak zobaczyłam kto jest modus vivendi akcji to wszystko zrozumialam...nie moi drodzy nie macie racji.Nic się dzieciom nie stanie.
Ingesjo rozpętalaś akcje typu "ratunku!!!! z wklejaniem linkow do absolutnie nieprzekonywującej stronki...wątpie w skutek..może blokada pod MEN-em albo inna glodóweczka bylaby skuteczniejsza

Malgorzato50
Może faktycznie dmucham na zimne z tym pójściem 6-latków do szkoły. Jednak według tego co czytam i wiem od starszej wnuczki te reformy szkolnictwa nie bardzo sie sprawdziły.Moja Ola ma jeszcze czas bo w przeddzień rozpoczęcia szkoły kolejny rok życia. Z tego też co obecnie wiadomo będzie mogła iść do szkoły w starym terminie tj.7-iu lat. Pożyjemy zobaczymy, jak narazie chce chodzić do przedszkola z mało spotykanym entuzjazmem. Może tak samo będzie ze szkołą.

Nie ma wiecej chętnych do dyskursu na ten temat ..za i przeciw ?? To jest chyba dość ciekawe.

Nie ma, bo jak słusznie napisałaś w jednym z wcześniejszych postów, to rodzice, a nie dziadkowie zadecydują. To stuliliśmy uszy i ogony i nikt się nie wychyla:) .

To jest ciekawe!
 

Wnuki mam troszkę wyrośnięte, więc nie jestem zorientowana, jak to jest teraz ze szkołą. Czy nie cierpi na niedobór pedagogów z prawdziwego zdarzenia oraz przerost biurokracji?
Wydaje mi się jednak, że lepsza szkoła dla 6-latków niż przedszkole. Dzieci w tym wieku są takie chłonne :D
Dobrze by było, gdyby przy szkolnictwie nieustająco nie majdrowały swędzące łapki "nowatorów", co to nie mają w umyśle żadnego końcowego obrazu, ale muszą coś majstrować.