Cytat:
zosinek - witaj póżną porą - dzięki za wizytę na tym wątku :)...tak 13-go mamy już za sobą Wszystkim tu obecnym bardzo dziękuję...wszyscy jesteśmy pogodni i z rezerwą podchodzimy do przesądów i tak trzymać !!! ...i do następnego........-go....GRUDNIA |
i sprawdziło się 13-ka jest szczęśliwa.
Czekałam na odpowiedź w pewnej sprawie i....... otrzymałam odpowiedź pozytywną |
Ojej, wczorajszy dzien fatalny- pod moimi drzwiami o godzinie 7.30 stała zapłakana wnuczka - zapomniała odrobic lekcji. Serce mi prawie pękło ,ze to małe tak łka- wię szybciutko siadlysmy i zrobilyśmy.W międzyczasie wykipiało mi mleko- mycia na pół godziny. potem weszłam do tzw paradnego i coś mi nieładnie zapachniało-na srodku dywanu( paradnego)duza kupa Franka( pieska)-Pranie dywanu około 1 godziny.A potem SZCZESCIE- udałam się do urzędu skarbowego- gdzie mialam przerejstrowac praktykę ( MUSI BYC INNA NAZWA-nie prywatny gabinet- tylko specjalistyczny).I o dziwo uprzejma pani załatwiła mi sprawę w 10 minut. I nie pobrano ode mnie żadnych opłat.No , i potem to juz dobrze...
|
13 grudnia
dziewiątko nie gniewasz się , że dzisiejszą 13 rozpoczęłam ja , ale mam powód. jaki piszę niżej:) |
13 grudnia 1981 roku moja córka miała urodziny. Kończyła 3 latka. O godzinie 9 włączyłam telewizor-zwykle był teleranek.
Córka woła : mamo co to za krasnoludek w ciemnych okularach? Tak telewizja przywitała dzieci w pamiętnym 1981 roku. Odłączono telefony . Nie było możliwości odwołania zaproszonych gości na urodziny córki , bo "trzy koty" /sorry Jolitko/ to już nasiadówka, ale........ nie przyszli z wiadomych powodów. Ten dzień utkwił Polakom w głowie, ale dla mnie dodatkowo jest pamiętną datą. Pomimo, że 13-go grudnia wprowadzono stan wojenny to .......................13-ka jest dla mnie szczęśliwa................. |
13 grudnia roku pamiętnego,ponieważ nie było teleranka,zabrałam dzieci na sanki.A zima była sroga tego roku!Śniegu po pachy.Po dwóch godzinach nochale czerwone,dzieci schetane.Był u nas jeszcze wielki wilczur,który bardzo lubił sanki ciągać.Frajda po pachy.
Było,minęło! Nie lubię wracać do smutnych wspomnień!Zapamiętałam ten dzień właśnie takim:śnieg,mróz,frajda i radość dzieciaków. |
Dla mnie 13-tka okazała się baaaardzo pechowa. Na trasie skrzynka pocztowa (parter) - mieszkanie (I piętro) "wcięło mi" gdzieś klucze do mieszkania. Mijałam tylko jedną grupę osób z sąsiedztwa, ale teraz gdzieś wędrują, a mnie od godz 12.30 M. co i rusz podpowiada różne miejsca do skontrolowania. Oszaleć można! Mojego Przyjaciela - św. Antosia nie wciągam do pracy bo i on tu nie poradzi...
|
Jolitko no masz "zagrychę", ale spróbój negocjować z Antonim..a nóz....?
|
Malwinko
dobrze, że staruszka (?) nie fatygowałam...Sąsiad o 16.20 przyszedł po rozum do głowy i do swojego domu, zadzwonił do moich drzwi dwukrotnie (?) i z uśmiechem na ustach klucze oddał. Na pytanie: czemu nie odrazu odpowiedział, że nie pomyślał...No cóż mieszka z nami od niedawna to jeszcze "nieopierzony" poza tym jest wysoki...(do wkręcania żarówek przydatny} więc powstrzymałam się od komentarzy.
|
Cytat:
Ewuniu...a skądże...czekałam specjalnie na dzisiejszych gości na tym wątku....nie śmiałam zaczynać - też mam swoje wspomnienia ...ale o tym potem. Jolitko...cieszę się że masz takiego "sprytnego sąsiada"...to szczęście w nieszczęściu :)...buziaki dla M. |
dla mnie dzisiejszy dzień, choć trochę przygnębiający ( wyłączyłam telewizor dla zachowania spokoju wewnętrznego) to mogę zaliczyć do szczęśliwych:
* mój nauczyciel - najstarszy z synów na telefon nauczył mnie kolejnych ważnych rzeczy ( wysyłanie kartek z życzeniami świątecznymi od firmy w wersji HTML) Od rana zajęłam się obiadem, pieczeniem drożdżówek dla dzieci... * wszystko bardzo smakowało i były pochwały :D Póżniej z mężem do kościółka ( rekolekcje mamy w tym roku bardzo uroczyste z racji rocznicy krzyżowej)...o matko kochana ...ale dostaliśmy reprymendę -mąż mówi, że wystarczy mu już na całe 5 dni :rolleyes: |
Basiu, dzięki, że wpadłaś i podzieliłaś się swoimi wspomnieniami ....ja też nie lubię wracać do smutnych rzeczy ...
..dla Ciebie..na szczęście .. |
Malwinko, ...jak zdrówko ???
|
13-ty grudnia zastał mnie w Myślenicach - byłam na wycieczce.
Mieliśmy tego dnia zwiedzać Kraków...na Wawelu wysłuchaliśmy tylko inf. zakonnicy przy wejściu do katedry, że nie oprowadzają.....po przyjeżdzie do domu zadzwoniliśmy do znajomych ( telefony działały), żeby przyszli na zakrapianą kolację- powiedzieli, że mają już inne plany...za pół godziny oddzwoniła żona kolegi, że jej męża właśnie zabrali..... ...i tak od 13-go grudnia do połowy lutego ( bo dopiero wtedy wrócił do domu) ich dzieci były głównie u mnie..... ******************było, minęło**************** |
Wszyscy wiemy o wydarzeniach sprzed 28 lat.
Ta rocznica przytlacza.Wielu nie chce o tym wspominac. Tak jakos w tle tej rocznicy jest jeszcze inna rocznica,o ktorej sie milczy,ktorej sie nie wspomina,o ktorej malo kto w Polsce wie. To wydarzenie sprzed 48 lat - 13 grudnia 1961 roku. To,co sie zdarzylo na polskim statku m/s "Maria Konopnicka" w stoczni gdanskiej przeraza,bulwersuje,nie kaze zapominac. Do wypadku doszlo podczas naprawy rurociagu,doprowadzajacego rope do agregatu pradotworczego. Zawor doprowadzajacy rope zakrecono,rozpoczeto spawanie szczelin w uszkodzonym rurociagu.Ktos inny odkrecil zawor nie wiedzac o przyczynach jego zamkniecia,by doprowadzic rope do agregatu. Ta dotarla do spawacza,ktory w tym momencie mial zapalony palnik i wybuchl pozar oraz panika. Nikt nie wpadl na pomysl,by zamknac natychmiast zawor. Robotnicy w statku ratowali sie ucieczka zamykajac za soba drzwi i klapy - tak,by odciac pozar. Niestety. 21 pracownikow nie zdazylo uciec i pozostali wewnatrz statku.Walili mlotami od wewnatrz,by bylo mozna ich latwo zlokalizowac.Przybyla z duzym opoznieniem na miejsce wypadku straz pozarna,ktora nie znala dokladnie lokalizacji statku i byla blednie poinformowana nie miala odpowiedniej odziezy zaroodpornej,butli tlenowych. Nikt z dyrekcji stoczni nie wydal polecenia,by wypalic palnikiem otwor w statku i tym sposobem wydobyc stamtad uwiezionych stoczniowcow. Czekano na decyzje z Warszawy. Gdy ta w koncu dotarla,bylo juz za pozno.Wszyscy wewnatrz statku udusili sie z braku tlenu,ktorego z kazda godzina musialo im brakowac. Statku nie odwazono sie uszkodzic,bo podobno(tak mowiono w Gdansku) byl budowany dla "Wielkiego Brata". Statek sprzedano po latach Chinczykom,ktory wkrotce spalil sie doszczetnie w Szanghaju. |
Dziękuję Dziewiąteczko..ot, tak nieżle..jeżdzę co drugi dzień na akupunkturę do Gdańska (bagatela 160km w obie strony)więc jestem zmęczona dojazdami(6g trzeba stracić aby zyskać 20 minut zabiegu)..zobaczymy...a poza tym Trzynasty jest ok.
|
Karolu X
O tej opisanej przez Ciebie tragedii nie słyszałem. Brak decyzji w odpowiednim momencie był zbrodnią. Jednak ta data 13 grudzień jest powielana wielokrotnie. |
Karolu!
Po raz pierwszy słyszę o tragedii na statku "Maria Konopnicka". Dlaczego o tym się nie mówi? Zapomnieć o takim dramacie to następna zbrodnia! |
Ja też po raz pierwszy słyszę.
Jestem porażona. Powinno się o tym krzyczeć. Przecież już wolno! |
Kończy się ten dzień.Dobrze że moglismy przypomniec sobie trochę histori którą my seniorzy pamiętamy. Karol X opisał coś o czy nigdy dotychczs nie słyszalam i pewnie jest jeszcze wiele spraw dotąd niechętnie porusznych. Dobrze ze ten wątek istnieje brawo dla jego twórcy.No to spotkamy sie za miesiąc 13go ale i w Nowym Roku2010.Wszystkim Wszystkiego Najlepszego.
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:07. |
Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.