Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Ogólny (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-ogolny-88.html)
-   -   Opieka nad osob starsz nadpobudliw nerwowo - komentarze (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/ogolny/t-opieka-nad-osob-starsz-nadpobudliw-nerwowo-komentarze-8272-print.html/)

elzbietab44 02-01-2011 19:45

Opieka nad osobą starszą nadpobudliwą nerwowo - komentarze
 
Komentarz do artykułu: Opieka nad osobą starszą nadpobudliwą nerwowo
--------------------
Pracowałam z różnymi chorymi przez 35 lat,ale w opiece nad swoim 91 letnim ,z Parkinsonem,ojcem nerwy czasami mi puszczają.Póżniej jest mi przykro,ale momentami nie umiem zachować spokoju,co nie pamiętam żeby zdarzyło się jak pracowałam zawodowo.

eledand 02-01-2011 19:50

Elżuniu ściskam Ciebie długo i ciepło a to doda Tobie energii.:D

Alsko 02-01-2011 20:08

Cytat:

Napisał elzbietab44
(...) ale w opiece nad swoim 91 letnim ,z Parkinsonem,ojcem nerwy czasami mi puszczają.Póżniej jest mi przykro,ale momentami nie umiem zachować spokoju,co nie pamiętam żeby zdarzyło się jak pracowałam zawodowo.

Elu, moja 95-letnia matka cierpiała na chorobę Parkinsona.
Powinnam uważać się za szczęściarę, bo nie była ani nadpobudliwa, ani agresywna. Nerwy puszczają głównie ze zmęczenia. Ale nie tylko...
Ja radziłam sobie tak, że wychodziłam z pokoju i starałam się uspokoić. Nie zawsze się udawało, zostawało poczucie winy.

Nic na to nie poradzisz, nie jesteś z kamienia i stali.
Pozdrawiam Cię serdecznie :):)

Malwina 02-01-2011 20:45

też tak miałam Dziewczyny przy moim tacie, po wylewie , z afazją i agresją do świata....całe zycie przepracowałm z uposledzonymi, niepełnosprawnymi i miałąm świetą cierpliwość i anielski wpływ....całodobowe zajmowanie sie tatą po kilu miesiacach powodowało okresowe cięzkie dni u mnie(nigdy przy ojcu, ale za drzwiami płacz,mnie nie opuszczał)...tak Alinko, ale to wynikało z ogromnego zmęczenia, czasem bezradnosci i wtedy wkradało sie poczucie winy, że nie powinnam byc zmęczona, ze powinnam sie uśmiechac cały czas, proponować 28 wariant posiłku.....a to nie prawda....mamy prawo do "opadnietych rąk" czasem, nie jesteśmy robotami....weźcie pprawkę na to, ze ci najbliżsi potrafią być bardzo trudni dla nas z racji bliskości, wymagać a my zatracamy dystans w stosunku do swoich i dajemy sie "zajedzać"...
tak mówie dzis po latach jak taty juz nie ma..ale pewnie dzis jakby mi przyszła powtórka z tematu..tez bym sie zajedzała i dawałą zajęzdzać...tak to mamy wobec bliskich....wobec obcych i obcych wobec nas jest inaczej....łatwiej, bo nie łaczy nas taki ogromny łądunek emocjonalny....

Alsko 02-01-2011 20:55

Cytat:

Napisał Malwina
tak Alinko, ale to wynikało z ogromnego zmęczenia, czasem bezradnosci i wtedy wkradało sie poczucie winy, że nie powinnam byc zmęczona, ze powinnam sie uśmiechac cały czas

Racja, Malwinko. A to poczucie winy...
Niech je piorun strzeli! Ono zostaje na długi czas, a czasem na zawsze. Zodiakalne Wagi tak mają :confused:

eledand 02-01-2011 20:58

Witajcie.
 
Utulę Was wszystkie razem i pogłaszcze po główkach.
http://i51.tinypic.com/11h6o2e.jpg

Malwina 02-01-2011 21:01

nie tylko wagi Alu, nie tylko.....przy "chcących zbawiac swiat" wodnikach tez nie jest lekko....
A jak będziemy rozbierac na kawałki określony stan, to zawsze doszukamy się tego,że..................... mozna było więcej, inaczej, spokojniej, lepiej, życzliwiej, usłużniej....wtedy mozemy zwariowąć...więc lepiej zatrzymać sie na granicy Tzn normalnosci(której nikt na dobre jeszcze nie zdiagnozował do końca...hihi)

sarunia 02-01-2011 21:09

Cytat:

Napisał Alsko
A to poczucie winy...
Niech je piorun strzeli! Ono zostaje na długi czas, a czasem na zawsze. Zodiakalne Wagi tak mają :confused:


Zodiakalny Baran też jest targany wyrzutami sumienie, że nie upilnował, że może trzeba było drzwi zamknąć na głucho, że....

Pozdrawiam Was serdecznie dziewczyny.
Elżbiecie życzę dużo zdrowia i chociaż troszkę odpoczynku, dbaj o siebie moja droga.

slava 02-01-2011 21:09

Zodiakalną wagę też jestem i jak czytam Wasze wpisy to te wagi tak mają.
Elżunia, a może ktos bliski , komu ufasz na godzinkę Ciebie zastapi.Widać, po dalszych wpisach, ze to nie znak zodiaku jest wazny, tylko człowiek.

Scarlett 02-01-2011 21:13

A może pomoże taka motywacja, że przecież mnie też może spotkać takie choróbsko
i będę zależna/y od kogoś i mogę być
też nadwrażliwa/y, arogancka/i do świata i bliskich.
Marna pociecha, ale takie nastawienie może ulżyć i dać kopa.:confused:

Malwina 02-01-2011 21:24

mozemy sobie gdybac .."na kogo wypadnie na tego bęc?
Ci, co przeszli taką ścieżkę ze swoimi bliskimi , oddali im sie bez reszty moga o tym dyskutować, Ci co tego nie przeszli, albo maja przed sobą , albo ich to z różnych wzgledów ominie nie czują tak realistycznie tematu i mogą tylko gdybac....
Eledantku kociska-zadziory cuuudne....

slava 02-01-2011 21:27

Mój ojciec miał udar mózgu, do tego takie ciało,ze gnił za życia. To było okropne, bo nie mozna było mu pomóc.

sarunia 02-01-2011 22:21

Malwinko, masz rację.
W tych sprawach nie można teoretyzować, bo dopiero jak się znajdziemy sami w danej sytuacji, będziemy wiedzieć jak się zachowamy, jaka jest nasza odporność na stres i jaka wytrzymałość fizyczna.
Ważne, żeby z opieką nad chorym nie zostać samemu. Ważna jest solidarność rodzinna. Trzeba prosić o pomoc, bo człowiek zostawiony sam z chorym, nawet najbliższym, w pewnym momencie opada z sił.
Miałam to ogromne szczęście i bardzo pozytywne doświadczenie, że opiekowałam się swoim umierającym Teściem. Ten człowiek, o bardzo potarganym życiorysie, w chorobie był bardzo spolegliwy i niemalże przepraszający za sprawiony kłopot.
Sama o sobie myślę, że też bym tak chciała.

Natomiast, swojej chorej na Alzheimera Mamy, nie upilnowałam.
Szukam Jej już ponad sześć lat....

Jadzia P. 02-01-2011 22:59

Czytam Wasze wpisy i bardzo współczuje....mój tata zmarł na wylew ...prawie nagle bo na drugi dzien...
Mama zmarła na udar....dwa tygodnie leżała na ojomie i już do domu nie wróciła...
W ostatnim dniu starego roku mój brat miał wylew i też leży na ojomie....brat jest osobą samotną i oprócz mnie nie ma nikogo....
Nie wiemy jak się to wszystko zakończy, ale bardzo się boję że mogę sobie nie poradzić....

eledand 03-01-2011 09:21

witaj serdecznie.
 
Jp50,ściskam Ciebie z całego Serca gorąco.Nawet i takie słowo w części jest pomocne w Twojej obecnej Tragicznej sytuacji.
Będę zaglądać i pisz.




Co do Sarunii to długo nie mogłam wczoraj wieczorem dojść do siebie po przeczytaniu tego ostatniego kawałku Postu.
Byłam świadkiem przed laty w Niemczech;był mróż a wyszła z bloku-wieżowca kobiecinka ubrana w białą cieńką bluzeczkę a ja pytam'Wo gehen Sie" Gdzie Pani idzie,
W odpowiedzi słyszałam'Nach Glogau"
Szła na jej ukochany Głogówek.
Ciężko się znosi takie wypadki i wiecznie człowiek ma w sobie to;
A Może-więcej powinnam.

Malwina 03-01-2011 09:56

Tak Saruniu..wstrzasające....i nie bardzo mozesz coś zrobić, cos mozna poradzić....ale próbuję wchodzic w Twoje mysli i zdaje sobie sprawę jak czasami się obwiniasz...ale gwarantuję Ci, ze nie ma w tym napewno żadnej Twojej winy....niczyjej....
Jadziu...no tak , byc mozę trzeba będzie sie przymierzyć do trudnej sytuacji....ale nie zakładaj z góry, ze nie dasz rady...nic nie wiesz jak sie to wszystko potoczy i ile sił dostaniesz od Losu, jakby przyszło Ci wziąć na swoje barki....

Malwina 03-01-2011 10:00

Jadziu Jp....jednocześnie chciałam Ci zwrócić Twoją uwage na siebie.....wiedząc kochana , zę macie rodzinnie takie obciążenia w kierunku chorób krążeniowych(udary, wylewy)zadbaj o siebie, o swoja diete , ruch, spokój wewnętrzny..usuwając, albo minimalizując czynniki prowadzące do tych chorób....byłąbyś samobójcą gdybyś tego nie brałą pod uwagę...

babciaela 03-01-2011 13:59

Witam WAS koleżanki naszej niedoli...
Opiekuję się Mamą lat90,od 10lat jest po wylewie.
Wszystkie wiemy ile to kosztuje cierpliwości,która już dawno się wypaliła. Tej nocy Mama cały czas wyrzucała wszystko z łóżka,tak do 3nad ranem,podziwiam ile ma siły ,ja padam gębą na twarz a Ona "zapracowana na całego"Sama bym sobie usiadła w kąciku z różańcem a tu ani widu.Życzę wytrwania WAM i sobie.

Malwina 03-01-2011 15:17

Babciuelu Ona ma siłę naznaczoną chorobą, tą własnie choroba, a Ty masz siłę (mimo, zę padasz na gebulę od Bozi, zebyś przetrwałą...)......odpoczynku , choc krótkiego.....

krystynas53 03-01-2011 15:49

Ja przez 2,5 miesiąca miałam "urlop", bo Mamcia była w Ścinawie w Ośrodku Altzhaimerowskim. Co prawda nie ma tej choroby , ani Parkinsona, ale jej zaawansowana demencja starcza dosyć mocno mnie ubezwłasnowolniła. Pani psycholog z ośrodka zrobiła mi "pranie mózgu" ucząc mnie jak mam się nie pozwolić Mamie zniewolić do końca. Bardzo Mamę kocham, ale z moją dosyć słabą psychiką byłam juz na najprostszej drodze do SP.
Jest mi trudno, ale twardo trzymam się nauk ze Ścinawy. Pierwszym moim wyczynem było przypomnienie mojej siostrze że to też jej Mama. Z wielką niechęcią, ale np teraz od świąt, opiekuje się Mamą, a ja .....no cóż, odpoczywam jeszcze do końca tygodnia. Dobre i to.
Pozdrawiam Was serdecznie


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:13.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.