Klub Senior Cafe

Klub Senior Cafe (http://www.klub.senior.pl/index.php)
-   Europa (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/f-europa-175.html)
-   -   Lwów. (http://www.klub.senior.plhttp://www.klub.senior.pl/europa/t-lwow.-12201-print.html/)

Arti 10-11-2012 21:28

Lwów.
 
Lwów piękne miasto i pamiętam incydent :rolleyes:
Rozmawiałam po polsku niedaleko opery z mieszkanką Lwowa na ruchliwej ulicy. Rozmawiało nam się sympatycznie.
Przechodzący mężczyzna starszy zatrzymał się i zrugał kobietę, że mówi po polsku dodając: Polka jesteś czy Ukrainka?...
kobieta w milczeniu odeszła.

Zdzisiu opowiedz o Lwowie.
:rolleyes: Być może nawet stamtąd ktoś dołączy

zdzislaw.bedrylo 10-11-2012 22:56

Kochane Panie ! Ja mat wlaśnie zamiar coś o sobie napisać gdyż moje losy zyciowe nadają się na maly scenariusz...Mam 81 lat i barwne życie tak rodzinne jak i zawodowe. Jestem ze Lwowa a tam się dzialo..3 zawieruchy wojenne we Lwowie,bomby i naloty,jak nie niemieckie to ruskie. W naszy m,mieszkaniu we Lwowie odbywaly się zajęcia szkolnei punkt AK (ulotki)...Bylo strasznie....Wiele historii mozna opowiedzieć. W naszym domu mieszkal w czasach okupacji niemieckiej slynny "Czuprynka" szef ówczesnej Policji Ukraińskiej a póżniej jeden z szefów UPA..Jest o czym pisać..

Arti 10-11-2012 23:07

Cytat:

Napisał zdzislaw.bedrylo
Kochane Panie ! Ja mat wlaśnie zamiar coś o sobie napisać gdyż moje losy zyciowe nadają się na maly scenariusz...Mam 81 lat i barwne życie tak rodzinne jak i zawodowe. Jestem ze Lwowa a tam się dzialo..3 zawieruchy wojenne we Lwowie,bomby i naloty,jak nie niemieckie to ruskie. W naszy m,mieszkaniu we Lwowie odbywaly się zajęcia szkolnei punkt AK (ulotki)...Bylo strasznie....Wiele historii mozna opowiedzieć. W naszym domu mieszkal w czasach okupacji niemieckiej slynny "Czuprynka" szef ówczesnej Policji Ukraińskiej a póżniej jeden z szefów UPA..Jest o czym pisać..


:) Pisz no pisz ...czekam.

Mam sąsiadkę 86 lat i chadzam na opowieści do niej.
Jej rodzinę i dzieje jej znam lepiej od jej synów :D
Namawiam ją aby spisywała bo ogromnie ciekawe są.
Pytałam czy synowie znają te dzieje i powiedziała, że nie mają czasu siąść i posłuchać...wpadną i wypadną.

zdzislaw.bedrylo 10-11-2012 23:34

Cytat:

Napisał Artfilka
:) Pisz no pisz ...czekam.

Mam sąsiadkę 86 lat i chadzam na opowieści do niej.
Jej rodzinę i dzieje jej znam lepiej od jej synów :D
Namawiam ją aby spisywała bo ogromnie ciekawe są.
Pytałam czy synowie znają te dzieje i powiedziała, że nie mają czasu siąść i posłuchać...wpadną i wypadną.

Ja kilka lat temu napisalem o sobie cykl "Znaki Aniolów" jako Forum Różności..Warto poczytac.

krystynka 10-11-2012 23:35

Ale to już chyba na blogu pisałbyś Zdzisławie.
Z zainteresowaniem poczytałabym, choć moi dziadowie i rodzice ź Wilna.
Ale na rodzinnych biesiadach też śpiewaliśmy : tajoj ta Jóźku, ta dawaj pyska...
Dawaj pyska Zdzisławie i do roboty :*

Edit: aha, czyli coś znajdziemy na tym forum...ok

Arti 11-11-2012 00:13

Cytat:

Napisał zdzislaw.bedrylo
Ja kilka lat temu napisalem o sobie cykl "Znaki Aniolów" jako Forum Różności..Warto poczytac.


no to gdzieś utonęło :rolleyes: i nie znalazłam.

oczy już mi się kleją do spania..

mimoza 11-11-2012 08:02

Artfilko http://www.klub.senior.pl/roznosci-watki-archiwalne/t-znaki-aniola......-1886.html ;) :) - Cz

wankabor 11-11-2012 11:12

Trudno mi zrozumieć tęsknotę za rodzinnym miastem. gdyż urodziłam się i do dziś mieszkam w Kielcach. Ale czy uwielbiam to miasto,. Umiarkowanie. Natomiast czasami spotykam się z Lwowiakami, oni z wielkim sentymentem wspominają czasy dzieciństwa i wczesnej młodości spędzone we Lwowie. Człowiek jeśli czegoś nie przeżył, nie rozumie tego uczucia.
Moje dwoje dzieci na zawsze opuściły Kielce, i nie tęsknią, nie powrócą. Ja ich rozumiem. "Gdzie chleb, tam ojczyzna"
Cieszę się, że tam gdzie są, jest im bardzo dobrze.

zdzislaw.bedrylo 11-11-2012 13:01

Uśmiech Znaki Anioła II....
W 1952 r.po zdaniu matury zostałem niespodziewanie wcielony do wojska..
Był to dla mnie szok i kara za odmowę wstąpienia do UB. Byly to okropne
czasy...Lata stalinowskiego reżimu...Wcielono mnie do słynnego 16 Pułku
Piechoty z Kołobrzegu z siedzibą w Krakowie.....Dowództwo było opanowane
przez ruskich oficerów....Nędza i głód i do domu daleko.....Stalinowskie
rosyjskie tradycje wojskowe...Tam też skończyłem roczną Szkołę Podoficeską.
Ponownie zapropowano mnie wstąpienie do rocznej Szkoły Oficerskiej do
wywiadu wojskowego..Tutaj również odmówiłem..T0 był 7-my znak Anioła...
Będąc w wojsku sam wpakowałem się w tarapaty...ponieważ w rozmowie z kolegami powiedziałem,że Lwów był zawsze polski...To wystarczyło aby w owym okresie stać się wrogiem ludu..W tym czasie można było trafić po sąd.
Skończyło się szczęśliwie po 20 dniach aresztu..To był 8-my znak Anioła....
Po powrocie z wojska 1954 roku ..studia..małżeństwo i praca.....
Zycie biegło normalnie....Praca..dzieci..nornalka......
W 1973 roku pojechałem do pracy w NRD w Magdegurgu....Praca dobra
ale współpracownicy nie ciekawi...co drugi był tzw.kontaktem operacyjnym SB...ale ja o tym nie wiedziałem...Każde słowo było przez nich odpowiednio
notowane i można było tam też nie żle wpaść w kłopoty.....To był 9-ty
znak Anioła.....
W grudniu 1973 r. wracałem z domu do Mgdebuga do pracy ,pociągiem
Na stacji Zgorzelec nastąpiło wykolejenie wagonu....W tym czasie ja
stałem w przedziale..Nastąpił ogromny wstrząs a ja uderzyłem się w głowę
w kant stolika przy oknie. Utrata przytomności i potworny ból..
Skutek wypadku był taki,że przyleżałem 3 miesiące w 3 szpitalach w Polsce
a następnie w Magdeburgu w Klinice Akademii Medycznej ,w lipcu tego roku
zrobiono mi trepanację czaszki..z usunięciem krwiaka...
Następstwem operacji było niezborność mowy..problemy ze wzrokiem i padaczka pourazowa....Same komplikacje i nieszczęścia....
Operacja po 3 godzinach udała się pomyśnie..przeżyłem i to był 10-ty znak Anioła....
Po powrocie do Polski..rehabilitacja..II gr.wypadkowa iwalidzka i dalsze problemy zdrowotne.....
Po 2 latach leczenia i rehabilitacji wróciłem do pracy ale na 1/2 etatu aż do emerytury.....
W między czasie ponowna operacja guza na jelicie grubym ..nie bylo ciekawe..bo istniało poderzenie nowotworu....Same kłopoty...Operacja
również przebiegła dobrze i to był 11-ty znak Anioła......
W między czasie bywały różne większe i mniejsze epizody z życia wzięte,ale
one nie były już takie istotne.....
Reasumując stwierdzam z pełną odpowiedzialnością,że mam osobistego
opiekuna duchowego,który mnie prowadzi......Dziękuję Bogu i jemu za opiekę....
Jako zadość uczynienie postanowiłem pomagać ludziom w każdej możliwej
postaci....Obojętnie w jaki sposób...wystarczy nawet uśmiech...dobre słowo....pomoc materialną...pomoc zabiegami Reiki..i wszystkie ,które innym pomagają....Muszę spłacić w ten sposób zaciągnięty dług Opatrznosci......
Zdzisław Bedryło
#19 <b>Nie odpowiadaj na posty naruszające regulamin</b>. Zgłoś nadużycie lub złamanie regulaminu.
Stary 31-01-2008, 16:11
smerfeta's Avatar
smerfeta smerfeta jest offline
Zagląda prawie codziennie

Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: dollny śląsk
Posty: 385
Domyślnie
O rany,jakie fascynujące tematy poruszacie!Ewito,mam z Tobą dużo wspólnego np.rok urodzenia,zawód i cudowne ocalenie(jako niemowlę byłam zagłodzona-zły pokarm matki).Za to teraz wyglądam(85kg).
Wierzę,że mój anioł stróż nade mną czuwa bo wyszłam cało już z niejednej opresji.
_________________
Stały b

zdzislaw.bedrylo 11-11-2012 13:36

dzislaw.bedrylo
31-01-2008, 13:30
Lwów, piękne i malownicze miasto. W tym mieście urodziłem się 75 lat temu. Moje dzieciństwo do czasów wojny 1939 było rodzinne i spokojne. Jestem jedynakiem spod znaku Ryby, co w przyszłości zaważyło pośrednio w moim życiu. Byłem samotnikiem od czasów dzieciństwa, takie to było uwarunkowanie w moim życiu. Lubiłem samotność. Rodzice pracowali, nie mieli czasu do właściwej opieki. Ojciec był motorniczym tramwaju, mama też pracowała...a ja byłem w Przedszkolu.. Mając 3 lata wsadziłem drut do gniazdka elektrycznego pod napięciem, nastąpiło zwarcie a mnie nic się nie stało - to był pierwszy znak opieki Anioła Stróża. Następne lata do 1939 roku były względnie spokojne, czyli normalne dzieciństwo z rodzicami. W czasie rozpoczęcia wojny 1939 roku, jako dziecko nie odczuwałem lęku pomimo ostrzału miasta, bombardowań i innych - miałem 7 lat.

Był dzień 8 września 1939r względnie spokojny dzień…mama powiedziała mi, abym poszedł po wodę do miejskiej studni na ulicy...(wodociągi nie działały).
W trakcie przechodzenia przez ulicę nadleciał niemiecki samolot i ostrzeliwał ulicę, pociski uderzały po kostce brukowej, jak iskry nie daleko od moich nóg, a mnie nic się nie stało. Do dzisiaj pamiętam iskry. To był drugi znak Anioła Stróża.
Okres wojny był straszny we Lwowie, brak żywności, środków czystości i stałe zagrożenia. Jako 11-13 latek stale byłem sam. Kolegów nie miałem, bo w naszym domu mieszkali kiedyś Żydzi, Ukraińcy. Rodzice pracowali, a ja chodziłem do szkoły na 2 - 3 godziny, bo tylko tyle można było, pozostały czas należało chodzić obowiązkowo na zbieranie złomu dla Niemców. ·W pozostałym czasie wałęsałem się po mieście....
Jako chłopiec nie miałem co robić i wówczas przychodziły mi do głowy głupie pomysły, które mogły skończyć się tragicznie, jak Np. chodzenie po balustradzie balkonów na III piętrze oraz chodzenie po krokwiach dachu i samym stromym dachu...I tutaj była ochrona anielska - to był trzeci znak Anioła Stróża.

Pewnego letniego dnia 1944 roku miałem zamiar skoczyć do jadącego tramwaju. Był ogromny tłok. Na stopniach nie było miejsca na wskoczenie, stopnie tramwaju były pełne stojących ludzi. Ja wskoczyłem i nie udało się...moje nogi znalazły się pod wozem. Mogło dojść do tragedii. Wówczas jakaś niespodziewana siła wciągnęła mnie do wnętrza wozu.
To był cud! Teraz wiem, że to był znak Anioła czwarty.

Najważniejszym zdarzeniem mojego życia stał się wypadek, który był przełomem i potwierdzeniem Anielskiej Opieki. W czerwcu 1941 roku Niemcy wkraczali do Lwowa. Trwał ostrzał artyleryjski miasta. Było południe...Ja z ojcem i drugim chłopakiem staliśmy na bramie budynku na ulicy...Tknięty intuicją mój ojciec zdecydował, aby udać się do schronu przeciwlotniczego w piwnicy. Tak też zrobiliśmy. Będąc już w drzwiach piwnicy nastąpił ogromny wybuch. W miejscu gdzie staliśmy z ojcem uderzył pocisk, który rozerwał bramę i zabił tego chłopaka, który pozostał na bramie. Widziałem i słyszałem ogromny huk i szczątki tego człowieka. Nam z ojcem nic się nie stało. To był cud i piąty znak Anioła.

Ten wypadek jednoznacznie potwierdza pomoc Opatrzności i Anioła Stróża. Nie każdy człowiek może jednoznacznie udowodnić, że istnieje Opatrzność Boska i Anioł Opiekuńczy. To jest dowód, który niedowiarkom może udowodnić, że ktoś nam pomaga.
W 1945 roku w ramach repatriacji wyjechaliśmy z rodzicami na Górny Śląsk do Chorzowa. Szkoła tj. Gimnazjum i Liceum przeszło bez specjalnych wydarzeń za wyjątkiem dnia pisania egzaminu maturalnego. Otóż tego dnia rano wezwano mnie do Miejskiego Urzędu Bezpieki, aby zaproponować mi wstąpienie do tej formacji. Odmówiłem i maturę zdałem bez trudności. To był następny szósty znak Anioła...

Arti 11-11-2012 15:35



Teatr Wielki Opery i Baletu

i nieopodal



To pamiętam :)

pamiętam kwas, sok brzozowy, pielemieni.

Przejazdem byłam na krótkim postoju i do tej pory nie było okazji zwiedzić miasta i oglądnąć wspaniałości.
:) liczę, że Zdzisław opowie o nim.

Przeczytałam co Zdzisław napisał i przeżyć jak widzę miał moc.
Cytat:

a ja chodziłem do szkoły na 2 - 3 godziny, bo tylko tyle można było,

a dlaczego to ograniczenie Zdzisławie:rolleyes:

Hypatia 12-11-2012 02:35

Lwów to moje rodzinne miasto,zarówno ze strony ojca jak i matki.Choć ja urodziłam się już na Śląsku i tu jest moje miejsce na ziemi ,to jednak do tamtego miasta ciągnie mnie dziwna siła i czuję ,że to jest moje rodzinne miasto,że tam są moje korzenie. Im starsza jestem ,tym większa świadomość tego i nostalgia za Lwowem ,jedynym miastem ,które zostało odznaczone krzyżem Virtuti Militari.
Historii się nie cofnie ,jej biegu nie zmieni ,ale dla ludzi stamtąd pochodzących ,to na zawsze pozostanie polskie miasto,magiczne miasto z niepowtarzalną atmosfera i wyjątkowymi ludźmi.
Dlatego proszę wybaczcie,ale irytuje mnie używanie,jak się to nieraz dzieje,rosyjskich lub ukraińskich nazw w miejsce nazw polskich.
Na zdjęciu zamieszczonym powyżej, to jest gmach Opery we Lwowie nazwany obecnie imieniem Salomei Kruszelnickiej,divy operowej tamtych czasów - nazwa Teatr Wielki Opery i Baletu pochodzi już z sowieckich czasów i jest typowa dla ich nazewnictwa.
Tu zdjęcie grobu,pięknej Salomei na Cmentarzu Łyczakowskim.



A tu wnętrza Opery










Jutro ,wkleję następne zdjęcia z ostatniego pobytu we wrześniu.

Dziurawiec 03-01-2013 19:15

Jak wiemy,Lwów to przed wojną miasto wielokulturowe.Po zakończeniu przez pewien czas atmosfera dawnego Lwowa była odczuwalna.Wiele razy przebywałem i czułem się komfortowo.Ale gdy odłączyli się od ZSRR i odzyskali 'wolną Ukrainę' odczuwało się nacjonalizm.Doświadczyłem to na własnej "skórze" prowadząc polemikę z człowiekiem opornym na wiedzę.Z opresji wybawił mnie mój znajomy do którego przyjechałem.Ale do Lwowa pojadę bo jest to wspaniałe miasto i nie zraziła mnie jednostka nacjonalistyczna.Specyficzna atmosfera tego miasta przyciąga.

Dziurawiec 03-01-2013 19:23

Artfilko spisz życiorys sąsiadki a będziesz kiedyś zadowolona, że
podjęłaś taką decyzję.Ja nie zdążyłem tego dokonać w pełni i dziś mam wyrzuty, że nie zdążyłem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:06.

Powered by: vBulletin Version 3.5.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.